Gerard Trizgane

Go down

Gerard Trizgane Empty Gerard Trizgane

Pisanie by Gerard Sro Lip 31, 2013 9:56 pm

Imię i Nazwisko:
Gerard Louis Trzigane
Przykrywka:
Biały Wilk
Wiek:
Dzięki piciu wampirze krwi, a w szczególności szlachetnej, łowca zachował wygląda czterdziestoletniego mężczyzny. W rzeczywistości zaś ma sto dwadzieścia.
Wygląd:
Mężczyzna ten jest wysoki jak dąb (194 cm), co zawdzięcza swoim przodkom wywodzącym się z Francji, a także krain skandynawskich. Skoro już jesteśmy przy opisie ogólnego wyglądu, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że łowca jest dobrze zbudowany, dzięki codziennym, morderczym treningom. Widoczne, wyrzeźbione mięśnie ramion, klatki piersiowej, brzucha i łydek. Jednak daleko mu do określenia „napakowany jak Pudzian”. Jego tors ozdobiony jest drobnymi bliznami, które są widoczne po dokładnemu przyjrzeniu się im.
Mleczne, nie siwe włosy, które miał odkąd pamięta. Po prostu z takimi się urodził, więc nie były to siwe włosy. Są proste, czasami kiedy robi się wilgotno, zaczynają mu się lekko kręcić przy końcach, sięgają mu ramion. Zatem często spina je w kucyk, żeby mu nie przeszkadzały w pracy, jaką wykonuje. Następnie należy zwrócić uwagę na jego zdrową, ludzką cerę, lekko zaróżowioną. Ostre, męskie rysy twarzy, wyraźnie skandynawskie. Źrenice arktycznie chłodne, wydają się jakby skrywały tajemnicę całego świata, albo dźwigały jakiś ciężar. Nie za duży, nie za mały nos, można śmiało powiedzieć, że męski, a nie zniewieściały. Wąskie, zacięte usta o cielistej barwie. Plus lekki zarost na policzkach. Dodatkowo jego twarz zdobi spora blizna, przechodzi ona wzdłuż jego oka. Rozpoczyna się na czole, a kończy w połowie policzka. Blizna wciąż wydaje się być świeża, jakby miała swoje własne życie na ciele łowcy.
Ma mały tatuaż na karku, będący herbem rodu (ostro zakończone tygrysie pazury).
Znaki szczególne:
Paskudna blizna na twarzy, kilka drobniejszych na jego klatce piersiowej i brzuchu (pamiątki po walkach z wampirami). Tatuaż na karku.
Zawód:
Łowca wampirów. Były agent służb specjalnych we Francji. Głowa rodu Trizgane.
Stopień:
Doświadczony
Wykształcenie:
Wyższe historyczne oraz wojskowe.
Charakter:
Przede wszystkim łowca nienawidzi wampirów. Może w obecnej chwili, kiedy jego córka została wampirem, jego nienawiść do krwiopijców zmalała, lecz nie zniknęła. Zabije je bez wahania, wszak na swoim koncie ma nie jednego krwiopijcę i niebezpieczne misje. Niczego się nie boi, a już na pewno nie śmierci. Odkąd został łowcą, przygotował się, że pewnego dnia, jakiś wampir może mu odstrzelić łeb. Nikt nie jest wieczny, a on był tylko człowiekiem, mimo wszystko miał ludzkie słabości, jak chociażby rodzinę. O ile dla każdego obcego, spoza rodziny potrafi być nieczuły, szorstki i zdystansowany, tak dla swojej rodziny jest całkowicie innym człowiekiem. Stanowczy, zdyscyplinowany cieleśnie i umysłowo i bardzo zaborczy. Gdy już coś sobie postanowi, musi się tego trzymać i tylko śmierć go od tego uwolni.
Gerard należy do tych małomównych ludzi. Woli kontemplować, myśleć i działać, a nie mówić. Nie jest politykiem ani negocjatorem, żeby pięknie przemawiać. Zresztą on był żołnierzem, wojownikiem i łowcą, a nie artystą. Wolał mordować, acz pierw pomyśleć w jaki sposób dobrać się do przeciwnika. Można powiedzieć, że biła w nim krew wikingów. Silny, twardy i nie cofnie się przed niczym!
Reszta wyjdzie na fabule.
Rodzina:
Spory ród, nie ma co się oszukiwać. Może daleko im do królików, acz polemizowałabym. Niegdyś miał żonę, acz o piętnastu lat nie żyje. Z najbliższej rodziny to córka, Louisa Trizganę oraz syn Adrien Trizgane.
Artefakt + opis działania i zdobycia:
Skórzane, czarne rękawiczki z ostrymi, sporymi i boleśnie raniącymi (jeśli dobrze odda się cios na przeciwniku) ćwiekami, które znajdują się na wysokości każdej kostki przy palcach. Ich specjalnością jest wykorzystywanie cienia w promieniu 20 metrów, do unieruchomienia przeciwnika, maksymalnie dwóch. Czas trwania: 3 posty, przerwa jeden.

Historia otrzymania:
Na dobrą sprawę nawet sam Gerard nie wie od kogo otrzymał tę jakże przydatną „broń”. Pewnego dnia, kilka lat po tym jak został już łowcą i przeszedł odpowiednie testy, otrzymał paczkę. A właściwie to została ona podrzucona pod drzwi rezydencji jego ojca (świętej pamięci). Rękawiczki były starannie obłożone delikatnym, szlachetnym papierem, włożone do szarego pudełka z tektury i dodatkowo jeszcze opakowane drogim, fioletowym papierem. A na wierzchu pudełeczka, została przyczepiona karteczka z napisem:
Dla najlepszego i najsilniejszego.
Dość tajemnicza notka, od nieznanej osoby. Oczywiście rękawiczki zostały odpowiednio zbadane przez osoby znające się na artefaktach z Oświaty we Francji. Nie zawierała żadnych trujących substancji, które mogły zostać zaaplikowane w materiał rękawiczek. Przez kilka lat były badane, sprawdzane i zastanawiano się nad ich zdolnością. W między czasie, Gerard poprzez wykonywanie wielu niebezpiecznych misji, związanych z wampirami, a także ludźmi, którzy im służyli, zyskał prawo do posiadania rękawiczek. Do dziś nie wiadomo, kto podrzucił artefakt.

Broń anty-wampirza + opis działania i zdobycia:
Colt Python 357 magnum. Ma w sobie srebrne kule, które po trafieniu w ciało przeciwnika pęka na kilka części. Płyn znajdujący się w środku naboju, pęka i rozlewa się we wnętrzu organizmu, powodując częściowy paraliż ciała i ogromny ból (choćby ze względu samą siłę wystrzału pocisku), w zależności od tego, gdzie pocisk trafił. Jeśli są to np. dłonie, stopy, kolana, stawy, paraliż trwa do 4 postów. Jeśli są to większe partie ciała szyja, tułów, plecy itp., paraliż trwa do 2 postów.

Historia otrzymania:
Kiedy Gerard postanowił pójść w ślady swojego rodu i zostać łowcą wampirów, nie chciał jakiejś zwykłej broni. Postanowił samodzielnie wykonać dla siebie broń, mając nadzieję, że będzie o wiele trwalsza, wytrzymalsza na uszkodzenia, a więc będzie mu o wiele lepiej służyć. Praca nad bronią szły bardzo mozolnie, powstało kilka prototypów, co do samego wyglądu czy też użytkowania samej broni. Im więcej takich prototypów wykonał, tym o wiele trwalszy stawał się właściwi egzemplarz. W swojej rozległej rodzinie, ze Szkocji,  posiadał uzdolnionego alchemika, który zajmował się wykonywaniem naboi, które miały szkodzić wampirom i zadawać im spore obrażenia. On także dopiero wykonywał prototypy, wszak technologia wciąż bardzo się rozwijała. W dodatku, każda z jego broni czy naboi do broni posiadała cząstkę jego magii, dzięki czemu wzmacniał owe przedmioty. W taki sposób Gerard zyskał naboje paraliżujące, wywołujące ból, które oczywiście jak najszybciej musiał wykorzystać…
Jego broń, wraz z duchem czasu ulegała zmianom, była wykonywana od nowa, szlifowana, tak, żeby doścignąć najnowszą technologię. Oczywiście wciąż wykonywał ją własnoręcznie. To był taki jego konik, hobby. Broń traktował jak najwierniejszą kochankę.

Magia:
Blokada – łowca jest w stanie zablokować swój umysł przed każdym atakiem umysłowym ze strony wampira. Kiedy krwiopijca rzuca atak psychiczny, blokada włącza się automatycznie. Czas trwania: 4 posty, przerwa: 2 posty (zaawansowany)

Zmysł – łowca po dotknięciu wampira i wypowiedzeniu odpowiedniej, średnio długiej formułki magicznej, jest w stanie pozbawić wroga wszystkich zmysłów (węch, wzrok, słuch, smak, dotyk). Do wypowiedzenia owej formułki, łowca potrzebuje skupienia. Czas trwania: 3 posty, przerwa: 2 posty. (zaawansowany)

Historia nauki magii: (jedynie fragment z historii postaci – epizod)
Łowca nie od razu zaczął uczyć się magii, odkąd został łowcą. Wiadomo, wszystko wymaga swoich poświęceń, a przede wszystkim dużo czasu. Gerard nie miał na to czasu, kiedy był młody. Miał zaledwie dwadzieścia lat, kiedy został łowcą, dość niespodziewanie, choć sam podjął takową decyzję. Nie kierował się żadną chęcią zemsty na krwiopijców, po prostu wywodził się z prastarego rodu łowców i uważał, że jest to jego przeznaczenie.
Tuż po tym, gdy udało mu się zaliczyć wszelkie testy, zajął się treningiem własnego ciała i umysł. Chciał osiągnąć pełną koncentracje i jedność. Codziennie morderczy trening ciała, sztuk walki głównie wschodnich, chcąc dojść niemalże do perfekcji w jak najkrótszym czasie. Oczywiście nie spieszył się. Wolał być dokładny w swoich ćwiczeniach i nie popełniać błędów. Kiedy wreszcie, po latach, udało mu się opanować własne ciało niemalże do perfekcji, zajął się nauką magii. Mógł sobie na to pozwolić. Swoją wiedzę czerpał z wielu ksiąg, jakie jego ród spisywał na przełomie wieków. Miał także odpowiedniego nauczyciela, jakim był jego starszy brat. Ta nauka także pochłonęła kilka lat, trzeba przecież poznać pierw teorię, następnie przejść do praktyki. Nie wolno zapominać także o tym, że wciąż wykonywał swoje misje, a było ich wiele.
Swoją naukę magii rozpoczął od blokady umysłu. Wyczuwał w sobie pewne naturalne zdolności do blokowania mocy psychicznych, więc zamierzał je rozwinąć i korzystać podczas walki ze swoim przeciwnikiem. Do nauki magii wzięli jednego wampira z własnych lochów, gdzie był przetrzymywany i torturowany, by wyciągnąć z niego informacje o gnieździe wampirów. A skoro milczał jak zaklęty, zamierzali go wykorzystać do nauki blokady umysłu.  Tak się składało, że wampir posiadał zdolność iluzji i będąc pod stałą kontrolą brata Gerarda, atakował go obrazami iluzji. Oczywiście wszystko odbywało się stopniowo, Gerard nie był atakowany zbyt nagłymi i długimi obrazami iluzji. A kiedy wampir przesadzał, otrzymywał karę, chłostę i kolejną serię tortur, aż się nie uspokoił i nie ukorzył przed łowcami. Blokadę umysłu opanował w miarę szybko i na pewno zajęło mu to mniej czasu, niż druga magia, jaką zamierzał rozwijać, także pod pilnym okiem brata.
Jednak oboje uznali, że posiadłość we Francji, jaka do nich należała, nie jest odpowiednim miejscem do takich treningów. Wyruszyli zatem w podróż, pieszo w góry. Byli niczym starcy z gór, choć ich podróż okazała się bardzo owocna, bo przede wszystkim ćwiczyli hart ducha, a także opanowywali technikę oddychania podczas wspinania się po górach. A kiedy udało im się dotrzeć do starego i w gruncie rzeczy opuszczonego już schroniska górskiego, zastali w środku wampiry. Było to niemalże całe stado wygłodniałych wampirów. Z tego, co zdążyli zaobserwować, nim rozpętała się prawdziwa rzeź, były to wampiry poziomu D, w towarzystwie ich przywódcy, który okazał się być silnym przeciwnikiem. Nie mieli większego problemu z pozbyciem się raz na zawsze wampirów o niższym poziomie krwi, choć brat Gerarda nabawił się paskudnej rany lewego barku. Jeden z wampirów niemalże rozpłatał mu bark, który to zwisł z ciała łowcy, trzymając się jedynie na ścięgnach. Krew ściekała po ciele, a po Sali rozniósł się smród krwi. Gerard już wiedział, że jego brat nie wyjdzie z tego starcia cało. Wykrwawi się na śmierć, w dodatku wampir który pozostał jeszcze przy życiu, rzucił się w stronę rannego łowcy, z zamiarem przyssania się do rany i wypicia calutkiej krwi. Gerard po raz pierwszy w życiu stanął twarzą w twarz ze śmiercią (nie wiedział, że jeszcze raz przez to samo przejdzie) i całkowicie zdębiał. Nie wiedział cóż czynić. Dosłownie odebrało mu wszelką siłę. Mógł jedynie stać i przyglądać się jak wampir zaraz zaszlachtuje mu brata.
W jego głowie pojawiły się jakieś słowa, nie znał ich, nie słyszał ich nigdy wcześniej, po prostu pojawiły się nagle. Coś w jego umyśle kazało wypowiedzieć na głos owe słowa, Gerard to uczynił i szybko zbliżył się do wampira w celu złapania go. Wciąż go trzymając wypowiadał słowa mantry, modlitwy w nieznanym języku, nie zważając na szarpaninę wampira. Był silnym łowcą, w dodatku pił wampirzą krew, więc nie miał większych problemów w trzymaniu wampira. W dodatku pomagał mu brat ostatkiem sił, spoglądając bez słów, zamglonym wzrokiem na postać brata, która z każdą chwila stawała się coraz mniej wyraźna.
Łowca skończył swoją Matrę, a z jego dłoni wypłynęło jaskrawe światło, które wniknęło w ciało wampira, pozbawiając go zmysłu węchu i wzroku. Łowca wykorzystał to, sięgnął po swoją magiczną broń, przytknął lufę do głowy wampira i pociągnął za spust. Krew wampira trysnęła wszędzie, sam Gerard był cały w niej upaćkany. Kopnął zwłoki wampira na bok. Po chwili były już jedynie kupką prochu, ścierwa, którym nie warto nawet użyźnić ziemi na cmentarzysku.
Gerard doskoczył do swojego brata, chcąc go uspokoić i jakoś zatamowac krwawienie. Jednak rana była zbyt głęboka, byli za daleko od domu, nie zdąży więc zabrać brata do miasta. Za to śmierć go zabrała ze sobą…
Łowca wrócił do posiadłości ze zwłokami brata w ramionach. Cały dom pogrążył się w głębokiej rozpaczy. A sam Gerard zamierzał dalej ćwiczyć i praktykować swoją magię, którą okupił zbyt wysoką ceną – życiem swojego brata.

Pozostałe ważne informacje:
- posiada gen zła, dzięki któremu z chęcią torturuje swoich więźniów (sadysta)
- doskonale włada bronią palną i białą
- jego ród spowinowacony jest z rodem ze Skandynawii, kilka pokoleń wstecz
- uwielbia szybkie samochody, wino oraz cygara
- posiada posiadłość we Francji i Japonii (spadek po zamordowanej żonie)
- świetny tancerz, choć trzeba go niemalże groźbami i szantażami zmusić do tego, aby wyszedł na parkiet
- świetnie włada językiem angielskim, francuskim, norweskim i w miarę dobrze japońskim (choć wścieka się na ilość znaków)
- zna się na medycynie jedynie tyle, żeby zadać spory ból osobie, którą torturuje. Gdyby miał kogoś opatrzyć z ran, lepiej już dla tej osoby umrzeć
- zna wschodnie sztuki walki (teakwondo, karate). Dodatkowo hobbistycznie, aby utrzymać dobrą formę para się kyūdō oraz kendo (stopień 8 dan)
- choć ciężko w to uwierzyć, bo to raczej wojak niż literat, ma słabość do poezji i muzyki klasycznej, choć słoń nadepnął mu na ucho
- ma spory ród (chyba ktoś lubi Kamasutre)
- jest całkiem bogaty, nie skąpi na niczym, choć sam jeździ zdezelowanym, starym, dwunastoletnim oplem combi
- od śmierci swojej żony nie dotknął żadnej kobiety
- nienawidzi wszystkich krwiopijców, choć po przemianie jego córki w wampira, jego gniew i nienawiść do tych istot zmniejszyła się, acz nie zniknęła całkowicie. Wciąż poszukuje morderców swojej żony
- reszta wyjdzie na fabule
- dobry stolarz + plus umie wykonywać broń palną (bez żadnych magicznych zdolności)
- posiada lewe dokumenty, paszport, dowód osobisty, prawo jazdy, papiery i odznakę policyjną

Słabości:
1. Rodzina... co tu dużo mówić. Wykonuje bardzo ryzykowany zawód i zdaje sobie z tego sprawę. Przez to niepokoi się o swoje dzieci oraz... narzeczoną.

Historia postaci:

I
Gerard przyszedł na świat w Paryżu, roku pańskiego 1883. Był to okres bardzo burzliwy w dziejach Francji, gdzie wampiry zaczęły wychodzić ze swoich cholernych kryjówek, jakby chciały zdominować cały świat. Oczywiście nigdzie w historycznych księgach nie znajdzie się żadnych wzmianek o wojnach, jakie pustoszyły niegdyś Francję. Pamiętają je jedynie starsi łowcy wampirów, a także silne i potężne wampiry, które przetrwały ową rzeź, na ogół opuszczając tonący statek, jakim okazała się Francja.
Właśnie w takim świecie urodził się Gerard, nie będąc jeszcze świadomym, że czeka go walka o życie i przetrwanie już od samego początku. Oboje rodziców postanowiło ewakuować swoich dwóch, jedynych synów do Anglii. Tam było znacznie spokojniej, krew nie lała się po ulicach, panoszył się jedynie nierząd, kurwy i ladacznice pieprzyły się ze swoimi klientami na każdym możliwym skrawku na ulicy. Tam, obaj synowie, wychowywali się pod okiem starej babki, niegdysiejszej łowczyni. Zresztą cały ród to łowcy, kobiety, mężczyźni, obojniaki, nie ważne. Ważne było to, co płynie w ich żyłach.
Otrzymali pierwsze wykształcenie, pismo, czytanie, liczenie, pierwsze ćwiczenia z bronią białą, z czasem doszły ćwiczenia z bronią palną. Aż bracia zaczęli walczyć między sobą, w ramach ćwiczeń, dla zabawy czy też rozrywki. W tamtych mrocznych czasach, wampiry kręciły się wszędzie. Miało się wrażenie, że chodziły nawet za dnia, skąpane w świetle słonecznym. Wojna między rasami wciąż trwała, acz zwykli, niewtajemniczeni ludzie uważali, że była to jedynie walka rządu z robotnikami, rewolucjonistami albo innymi politykami, chcącymi dobrać się do władzy.
Po kilku latach wszystko ucichło, łowcy i ludzie wygrali, wampiry znów zostały zmuszone do tego, aby schować się do swoich dziur i zapomnieć o hańbie jaka na nie spadła. Obaj chłopcy, po raz pierwszy od jedenastu lat, mogli powrócić do rodzinnego kraju i ujrzeć swoich rodziców.

II
Treningi pod okiem rodziców był naprawdę bardzo męczący i wymagający wielkiego skupienia. Zresztą chłopak otrzymał także spore wykształcenie z rąk legendarnego łowcy, Kaiena. Był to dla niego niemały zaszczyt i spijał z miecza łowcy każdą naukę. Gerard odkąd tylko pamiętał uczył się wszystkiego o wampirach. O każdych jego pragnieniach, wadach, zaletach, mocach, słabościach. Starał się zrozumieć wroga, wiedzieć o nich najwięcej, doświadczyć na sobie ich głodu, tylko po to by stać się doskonałym mordercą i łowcą tych paskudnych stworzeń. Wpajał sobie szybko tę wiedzę, często powtarzając na głos, przy ojcu, w trakcie parowania ciosów, wyprowadzania nowych i znów blokowania. Ćwiczył zarówno techniki szermieckie, jak i wolę walki, poznając niemal każdą słabość swoich rasowych przeciwników.
Miał zaledwie piętnaście lat, kiedy przyszło mu zabić pierwszego z wampirów. Nie było to celowe, nie było jeszcze nawet test jego umiejętności. Wyszedł wieczorem na spacer, a właściwie chciał stanąć pod oknem swojej ukochanej i móc ją podglądać. Nie pragnął niczego innego jak ujrzeć kawałek jej bladego, pięknego ciała, tak dziewczęcego, że aż na samą myśl odczuwał dziwne uczucie w dole podbrzusza. Jednak nie dotarł pod okno swej ukochanej. Wampir mu przeszkodził, zaatakował go, chcąc najzwyczajniej w świecie zaspokoić swój zwierzęcy instynkt. Dzięki technikom jakie wyćwiczył u boku ojca, był zdolny do pokonania swojego przeciwnika. Jednakże ten pozostawił po swoich szponach paskudny ślad na twarzy łowcy, który nosi do dziś.
Z czasem zapomniał o swojej ukochanej i pogrążył się całkowicie treningom. Aż wreszcie, gdy osiągnął dwudziesty rok życia, postanowił zostać łowcą. Ze swoich wampirzych ofiar czerpał krew, którą spożywał, by się wzmocnić, dodać sobie siły, witalności i przede wszystkim spowolnić starzenie.
Dołączył także do stowarzyszenia łowców we Francji, jednak nie chciał porywać się na bycie ich dowódcą, mimo że wiele razy go o to proszono. Wolał być komuś posłuszny, mieć swojego „pana”, którego rozkazy wysłuchiwał.

III
Swojej żony początkowo nie kochał. Nie był w stanie zrozumieć dlaczego rodzice zmuszają go do ślubu. Choć obecnie pozostał już tylko on żywy, na jego barki spadł ciężar spłodzenia dziedzica. Uważał, że równie dobrze mógłby sięgnąć po jakąś kurewkę i ją zapłodnić. Przecież tak byłoby ekonomiczniej, nie miał czasu na kobiety, a już tym bardziej na jakieś dzieci i rodziny. Nie był w stanie tego zrozumieć, mimo, że na karku miał już jakieś sto lat. Aż strach myśleć jak starzy byli już jego rodzice…
Kiedy zobaczył Michiru po raz pierwszy, stała u jego boku na ślubnym kobiercu. Japońska uroda, delikatna, aksamitna skóra, aż zapragnął ją posiąść. Najlepiej od razu w kościele, przy księdzu, rodzinie i tych Kamikadze, co byli z rodziny jego przyszłej żony. Jednak powstrzymał swoje zapędy, choć i tak, równo, dziewięć miesięcy później urodził się ich pierworodny syn. Z czasem pokochał swoją żonę i przestał w niej widzieć jedynie obiekt seksualny. Zresztą była bardzo silną i utalentowaną łowczynią, to przykuło jego uwagę, dopiero z czasem. Michiru nie spożywała wampirzej krwi, uważała że nie zniży się do takiego poziomu. Kiedy wyszła za mąż miała zaledwie dwadzieścia jeden lat i nie przeczuwała jeszcze przyszłości, jaka na nią czyha. Łowiecki ród jej męża od wieków był ścigany przez wampiry z pewnego rodu – Kuroiaishita. Był ścigany od wieków, jeszcze przed tym, nim na stałe osiedlili się w Japonii.
W raz z żoną wybrał się do Japonii. Oczywiście Gerard miał większą przyjemność z odwiedzenia Oświaty japońskiej, niż pozwaniem rodziny żony. Właśnie wówczas poznał Marcusa i z chęcią walczył u jego boku. Wiadomo, gdzie są wampiry, tam są i łowcy. A skoro pomoc była potrzebna, Gerard zamierzał ją udzielić. Zresztą później Marcus został mianowany dowódcą, co Gerard przywitał z niemałą radością. To była naprawdę wielki zaszczyt, jaki kiedykolwiek mógł spotkać jakiegoś łowcę. A Gerard wraz z żoną osiedlili się wreszcie w jej posiadłości i to był największy błąd w jego życiu.

IV
Walcząc przy boku Marcusa podczas różnych misji, zaczął zwracać na siebie zbyt dużą uwagę ze strony znienawidzonego rodu Kuroiaishita. Chyba nie bardzo mogli znieść fakt, że jakiś marny człowieczek wybijał krwiopijców w tak szybkim tempie, jak tępi się gryzonie w piwnicach. Aż wreszcie przepuścili na Gerarda pierwszy atak. A właściwie na jego żonę, która to straciła swoje drugie dziecko, a sama znalazła się w dość nieprzyjemnej sytuacji psychicznej. Pozbierała się jednak dzielnie i nie pozwoliła się zastraszyć po raz drugi przez wampiry. Gdy dowiedziała się o trzeciej ciąży, wyjechała do Francji, mając nadzieję, że chociaż tam ON ich nie dopadnie. Jednak Hiro okazał się być zbyt cwany. Odczekał pięć lat, dając w ten sam sposób pewność Michiru, że może poczuć się już bezpieczna. I dopiero wówczas zaatakował, przeprowadził mrożący krew w żyłach atak, jakie nikt się nie spodziewał.
Zabił z zimną krwią Michiru na oczach pięcioletniego dziecka. Małej dziewczynki, którą zostawił przy życiu, zapewne po to, aby zapamiętała ten ból do końca życia. Wampiry były pozbawiony skrupułów. A Gerard nie miał nawet jak pomóc swojej żonie, którą opłakiwał przez wiele dni. Odsunął się także od córki, nie chcąc jej ranić ani sprowadzić na nią nieszczęście, jak to się stało w przypadku jej matki. Chciał się od niej odseparować, acz było to ciężkie. Była tak strasznie podobna do swej matki.
Od tamtej strasznej nocy, poprzysiągł sobie zemstę na Hiro z rodu Kuroiaishita.

[część historii o zamordowaniu Michiru, znajduje się w KP Louisy]

Inne wasze konta: Kto wie, ten wie.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Gerard Trizgane Empty Re: Gerard Trizgane

Pisanie by Gość Czw Sie 01, 2013 8:03 am

Nie mam żadnych przeciwwskazań. KP ślicznie rozpisana. ♥

Akcept.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach