Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Lis 30, 2016 9:36 pm

Na rzut oka komnata jest dosyć przestronna. Utrzymana oczywiście w ciemnych kolorach, aby utrzymała klimat zamku. Do tego świece, żeby nie zginąć w tych egipskich ciemnościach. Grafitowe ściany, kamienna podłoga pokryta granatowym i grubym dywanem, który zmysłowo muska bose stopy, na wielkich oknach bordowe zasłony, by w ciągu dnia uniemożliwić promieniom słonecznym dostęp do wnętrza komnaty. Wszystkie meble były wykonane z hebanu, z sufitu zwisa wielki, żyrandol. Po prawej stronie można zauważyć łoże, które jest wielkie, z baldachimem i czterema kolumienkami posiadające przepiękne wzory, które przedstawiały ornamenty różane. Obok łoża można zauważyć biurko. a na nim stoi laptop. Po drugiej stronie stoi duża szafa na garderobę. Na półkach można zauważyć poukładane schludnie książki. Na ziemi stoi klatka z szynszylą o imieniu Alfred. Niedaleko łóżka znajduje się legowisko dla psa. Komnata posiada średni balkon. Po przeciwnej stronie możemy zobaczyć regał z płaskim telewizorem, a obok niego przodem do kominka poustawiane są dwa fotele obite jasną skórą i szklany stolik. Komnata ma prywatną łazienkę z prysznicem, wanną oraz umywalką z lustrem, również jest utrzymana w mrocznych klimatach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Gru 14, 2016 9:42 pm

Caithline po zmęczonym dniu weszła do swojej komnaty jakby nigdy nic i przywitała się ze swoim pupilkiem Astorem. Miała ochotę w końcu położyć się do łóżka ale musiała wpierw zamknąć na klucz drzwi i przekręciła, żeby nikt jej nie przeszkadzał. Westchnęła zastanawiając co robi jej siostrzyczka po tamtejszej wędrówce do opuszczonej stacji kolejowej. W dodatku Vanille nie czuła piętna po zabiciu niewinnej kobietki, która wepchnęła się do paszczy lwa. Poczuła intensywny zapach krwi na kołnierzyku to musiała szybko zrzucić ubranie i pójść pod prysznic. Caith nie tolerowała nieczystości dlatego w swojej komnacie podeszła do prywatnej łazienki i zaczynała wchodzić do kabiny. Po chwili wyszła otulona w szlafroku idąc do szafki wyciągając domowe ubrania, żeby mogła swobodnie się poruszać po pokoju. Gdy wlazła wampirzyca na łóżko słuchając muzykę na uszach zastanawiała się cały czas czy nie powinna podpisać umowy na koncert bo dostała kontrakt na niego. Zamknęła oczy delikatnie rozkoszując doskonałym dźwiękiem muzyki klasycznej. W danej chwili miała jedynie ochotę w końcu zasnąć w cieplutkim łóżeczku i ubrała szybko piżamkę ale chciała do siostry wstąpić, jednakże pewnie już smacznie śpi.


Minęło trochę czasu

Caithline podczas choroby nie potrafiła usiedzieć w jednym miejscu, dlatego nie ma zamiaru ani chwili zostać w tym miejscu. Wampirzyca pomyślała sobie, żeby w końcu przewietrzyć i rozruszać kości. Gdy ubrała się ciepło poszła w końcu zapolować i tak wyszła z pokoju zamykając je na klucz.

z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Emmanuel Sro Lip 05, 2017 9:29 am

W końcu Johnemu udało się dojechać do Zamku wraz z córkami Emmanuela. Nieprzytomną kobietę zaniósł do jej pokoju jak nakazał mu wcześniej jego szef. Nie zważał czy druga z sióstr poszła wraz z nim. Miał jasny cel by zająć się chorą dopóki Emmanuel nie przybędzie. Po chwili przyszedł Emmanuel z ludzka dziewczyną, którą poprosił by usiadła na fotelu i zaczekała na niego Z łatwością przeprowadził ją przez korytarze zamku odpowiadając na wszelkie zadawane pytania choć czasem odpowiedzi mogły być niezwykle ogólne.. Johnemu natomiast polecił pilnowanie ich toteż olbrzymi wampir w garniturze pozostał w tym pomieszczeniu czy tego chciał czy też nie. Blondwłosego wampira nie było dobre kilka chwil. Kwadrans, może nieco dłużej. W końcu jednak udało mu się wyrwać z gabinetu Hiro. W międzyczasie zawitał do swojej komnaty by wziąć niezbędny sprzęt medyczny i w końcu dotarł do pokoju córki. Spojrzał z uśmiechem na Johnego.
- Możesz iść. Dziękuję Ci za pomoc. – uścisnął dłoń wielkoluda obiema rękoma żegnając go, a gdy ten wyszedł Emmanuel zwrócił się ku ludzkiej dziewczynie.
- Mam nadzieję, że Yo jest wygodnie? Musze najpierw zbadać tę kobietę i za chwilę zajmę się Yo. W Japonii panuje nieprzyjemna choroba i bardzo możliwe, iż obie na nią cierpicie. Zaczekaj chwilę. – powiedział i położył na stoliku swój neseser. Wyjął z niego stetoskop, niewielką latarkę oraz zestaw fiolek. Gdy wykonał podstawowe badania pobrał swej córce krew i przygotował z leków, które miał przy sobie zastrzyk. Chciał ją jedynie wzmocnić. Nie znał dokładnej zasady działania choroby, więc nie mógł na te chwilę lepiej pomóc.
- Spokojnie Turkaweczko. Poradzimy sobie z tym. - powiedział do nieprzytomnej córki gładząc dłonią jej czoło. Martwił się o jej samopoczucie, ale nie miał wątpliwości na temat jej wyzdrowienia. Wtem skierował się ku Yo.
- Możliwe, że faktycznie Twój stan jest powodem anemii. Zaraz to sprawdzimy. Powiedz braciszkowi jak się czujesz? - zapytał młodej kobiety przyglądając się jej osobie gadzimi ślepiami.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Lip 08, 2017 12:21 am

Yo z zaciekawieniem rozglądała się po mijanych korytarzach, jednocześnie zastanawiając się, gdzie właściwie trafiła. Yo się zastanawia czy tak wyglądają teraz japońskie ratusze... Gabinety... Czy może to braciszka dom? Nie spytała się, wolała to pozostawić dla siebie i własnej wyobraźni. Woo... Ile osób. Braciszek jest taki znany? To mieszkańcy? Służba? Zdecydowanie to było dziwne. Ale i zarazem bardzo ciekawe!
Posłusznie usiadła na fotelu i obiecała grzecznie poczekać na Emmanuela. Międzyczasie, przez ten czas, gdy go nie było, fioletowowłosa zagadywała "strażnika" o różne sprawy. Imię, zainteresowania, kim był, co robił. Oczywiście, z miejsca zaczęła mówić również i do niego per braciszku.
I tak mniej więcej minął jej czas.
Gdy już tamten poszedł sobie, uwaga dziewczyny skupiła się na blondynie. Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie, przekrzywiając nieco łebek, po czym delikatnie pokiwała głową.
- Yo jest wygodnie - powiedziała. - Yo rozumie i poczeka - Choroba... Czyżby Yo mogła ją złapać? Ale jeśli jest choroba, to nie powinni odizolować danego miejsca? Yo nie rozumie tego. Przekrzywiła nieco głowę, spoglądając międzyczasie na to, co robił Braciszek.
No i niedługo potem znów skupił się na niej! Ona natomiast pokręciła delikatnie głową, zanim spojrzała na niego.
- Yo czuje się dobrze... - bąknęła dziewczyna. - Tylko trochę słabo... I Yo jest bardzo ciepło - dodała jeszcze. - Emm-nii, czy Yo jest też chora? Na tą dziwną chorobę, o której Emm-nii wspomniał wcześniej?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Emmanuel Wto Lip 11, 2017 7:08 pm

Ta łagodna ludzka istota usiłowała nawiązać kontakt z Johnatanem, lecz ten markotny wielkolud na większość jej słów odpowiadał jedynie burknięciami. Nie należał do osób szczególnie rozmownych. jedyne co wyjawił to swoje imię oraz fakt, że pracuje w biznesie. Czegokolwiek jako biznes by nie rozumiał. Gdy przyszedł Emmanuel i zajął się swoją córką młoda kobieta nie protestowała czekając spokojnie na swoją kolej.
- Możliwe. Nie pewne. Muszę przeprowadzić badania i porównać szczepy wirusów. Najpierw Cię zbadam. Potem będę musiał pobrać Yo krew, ale to na końcu. - zapowiedział wymieniając igłę w strzykawce oraz zmieniając inne przyrządy. Nie zamierzał używać tych samych sprzętów na ob kobietach. Jedynym wyjątkiem był stetoskop.
- Zdejmij bluzę, muszę Cię osłuchać. - powiedział z przyjaznym uśmiechem. Jeśli tego nie zrobi to bezceremonialnie włoży rękę ze słuchawką pod bluzę dziewczyny na czuja. W każdym razie osłuchał ją.
- Oddychaj głęboko. - rzekł spokojnie słuchając szumów w słuchawkach stetoskopu. Gdy skończy Nakaże się jej ponownie przyodziać po czym weźmie się za kolejne badania charakterystyczne dla internisty takie jak sprawdzenie gardła czy zajrzenie do oczu oraz zmierzenie ciśnienia.
- Osłabienie i temperatura. Czy bolą Cię też mięśnie? Występują jakiekolwiek bóle? Może kaszel? Gardło nie wygląda za dobrze. - stwierdził dopytując o przypadłości kobiety. Typowy wywiad lekarski. Ot co.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Wto Lip 11, 2017 10:57 pm

Dziewczyna z zaciekawieniem w oczach obserwowała to, jak wampir wyjmował i przygotowywał poszczególne rzeczy. Przynajmniej tak jej się wydawało, że to robił, bo jednakże zbyt pewna nie była. Jedynie przekrzywiła głowę na prawą stronę i przyłożyła wskazujący palec do ust.
- Yo chyba rozumie - powiedziała jedynie, odsuwając palec od buzi i kładąc dłonie na kolanach. Pamiętała badania u lekarzach, ale... Sam wirus. Nie bardzo wiedziała co myśleć o tym, że mogła chorować na coś tutaj. Kiedy Yo mogła to złapać? Na Lotnisku? W pociągu? Metro? Patrząc na to, ile tłumów ludzi tylko dzisiaj napotkała, nie potrafiła stwierdzić dokładnie, jak to mogło wyglądać.
Fioletowowłosa ściągnęła z siebie torebkę, płaszcz, przedmioty położyła obok, i podciągnęła bluzę do góry. Nie ściągnęła jej całkowicie, jedynie trzymała ją ponad piersi. Cóż... Po prostu pod nią oprócz biustonoszu nie miała.
Lekko zadrżała, czując chłód stetoskopu, jednakże posłusznie zaczęła powoli i głęboko oddychać. Przymknęła również na ten moment swoje oczy, które dopiero potem otworzyła, gdy ta część badania została zakończona. Poprawiała również bluzę, pociągając ją w dół i wlepiła niewinne spojrzenie w blondyna. Po tym nastąpiły kolejne części badania, zanim przeszli do momentu zadawania pytań.
- Huh... Yo trochę bolą mięśnie... Ale nie czuje za bardzo innego bólu - odpowiedziała mu, zastanawiając się jednocześnie nad kolejnymi słowami. - Yo nie potrafi sobie przypomnieć, czy ostatnio kaszlała, ale wydaje się jej, że nie.
Zamrugała oczami.
- Emm-nii, tak właściwie, co to za choroba? - spytała się go natomiast. - Ma jakąś konkretną nazwę? Albo jest podobna do jakieś znanej?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Emmanuel Wto Lip 18, 2017 10:22 am

Nie przejmował się tym, iż nie zdjęła bluzy. Najważniejsze, że udostępniła mu ciało do badania. Nawet specjalnie się jej nie przyglądał podczas użytkowania stetoskopu. W takich sytuacjach był dalece aseksualny. W końcu to była jego pacjentka. Gdy odpowiedziała na jego pytania zupełnie jak nie on za wiele do powiedzenia nie miał.
- Mhm. – mruknął wciąż jednak uśmiechając się do niej. Zastanowił się chwilę i zapisał coś we własnym notesie po czym wyciągnął bloczek recept.
- Grypa. Nowa odmiana. Wirus grypy należy do retro wirusów. Jego genotyp jest oparty na niciach RNA, które są znacznie mniej stabilne niż DNA, a tym samym podatniejsze na mutacje. Najnowszy wirus zdaje się być dla niektórych osób bardzo niebezpieczny. Dlatego też wolę Cię zbadać dokładnie i upewnić się czy to ta choroba, czy też inna. – odparł na jej pytanie. Była ciekawska, ale to zrozumiałe w zaistniałej sytuacji. Była też osłabiona. Musiał jej jakoś pomóc. Powinien skorzystać z jej obecności i uwięzić, ale nie należał do tej kategorii wampirów. Zamiast tego wstawił wodę w czajniczku.
- Nastanie kaszlu jest tylko kwestią czasu. To bardzo charakterystyczne dla grypy, na którą niewątpliwie cierpisz. Nie jestem jednak pewien, na który typ. – rzekł. Widział w jakim sanie jest jej gardło. Mogło jeszcze szczególnie nie dokuczać, ale za jakiś czas może być problemem jeśli nie rozpoczną leczenia. Na szczęście był Emmanuel.
- Ze względu na niebezpieczeństwo wolałbym zatrzymać Yo pod obserwację. Nie mam tu jednak do tego idealnych warunków. Wypiszę receptę i będziemy w kontakcie. Nie przemęczaj się, proszę. – stwierdził rozpisując leki, które powinna wykupić. Część z nich była pospolita, reszta częściowo refundowana. Powinny jej pomóc jeśli będzie brała je zgodnie z zaleceniami, które także wypisywał na oddzielnej kartce. Oczywiście pod warunkiem, że nowy rodzaj grypy jest bardziej szkodliwy dla wampirów niż ludzi. W końcu położył zapisane kartki na stoliku po czym ponownie podszedł do walizki.
- Wykonam dwa zastrzyki. Jeden będzie pobraniem krwi. Drugi będzie lekarstwem na wzmocnienie. Czy Yo ma coś przeciwko? – zapytał i w tym czasie zagrzała się woda. Zalał więc herbatę oczekując na odpowiedź, a dwie strzykawki już czekały na zgodę.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Czw Lip 20, 2017 9:59 pm

- Yo słyszała, że w ostatnich latach ujawniło się wiele odmian wirusów - przekrzywiła nieco głowę, zastanawiając się nad tym, co usłyszała od wampira i łącząc z tym, co widziała w telewizji czy czytała w Internecie. - Yo jednak nie rozumie... Jeśli ta grypa panuje, to czy nie powinna być ogłoszona kwarantanna? Albo chociaż by uprzedzić przyjeżdżających - przekrzywiła nieco łebek, po czym uśmiechnęła się przepraszająco. - Równie dobrze Yo może to źle rozumieć wszystko. To jedynie rozmyślania Yo.
Zastanawiało ją to wszystko związane z tą jedną sprawą... Cóż, przynajmniej na ten moment. Pewnie niedługo zacznie interesować się czymś innym, a tą sprawę odłoży na bok i niedługo potem zapomni.
Pokiwała głową w momencie, gdy usłyszała słowa mężczyzny dotyczące kaszlu. Czyli Yo choruje. Niedobrze. Nie wiedziała, jak się odbije to na niej, patrząc na to, że już wcześniej nie była w najlepszym stanie.
Splotła palce, spoglądając na niego międzyczasie i zarazem obserwując to, co robił.
- Yo postara się nie przemęczać - nie wiedziała, jak to będzie jednak wyglądać potem w przyszłości, więc nie składała żadnych obietnic. - I Yo zrozumiała. Yo ma pozostawić teraz swój numer czy Emm-nii poda swój? - niezależnie od jego odpowiedzi, dziewczyna i tak wyciągnęłaby swój telefon z torebki i czekałaby na jego decyzję w tej sprawie.
A... No i ta jeszcze jedna...
- Yo się zgadza. Emm-nii ma zaufanie Yo - dziewczyna nie była pewna, czy powinna ściągnąć bluzę czy może podwinąć rękawy, dlatego też posłała pytające spojrzenie w stronę wampira. Potem udostępniłaby mu to, by mógł wbić w nią igły od strzykawek. Na szczęście dziewczyna nie bała się igieł!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Emmanuel Pią Sie 25, 2017 1:03 pm

Wampir robił swoje. Miał dużą wprawę w wykonywaniu badań. Nic dziwnego, wszak robił to wiele lat. Podobnie było z pobieraniem próbek. Rutyna pozwalała mu swobodnie formułować słowa w trakcie standardowych czynności.
- To tylko grypa. Jedynie nie leczona może doprowadzić do ciężkich powikłań. Dlatego nie wszczęto alarmu. Trzeba jednak w pełni rozpoznać działanie choroby by szybciej ją zwalczać. Inaczej kwestią czasu będzie powiadomienie opinii publicznej. Teraz oddychaj głęboko. – rzekł rozjaśniając nieco sprawę. Gdzie nie gdzie oczywiście lekko zmienił fakty dla bezpieczeństwa wampirów i samej Yo, ale któż mógłby to wiedzieć. Gdy zapewniła go o unikaniu przeciążeń skinął z uśmiechem głową.
- Po prostu wymienimy się numerami. Proszę. To moja wizytówka. – odparł na pytanie o numery wręczając jej elegancką, choć minimalistyczną w wykonaniu wizytówkę. Nadszedł czas na zastrzyk i pobranie krwi. Rozmasował rękę by po chwili ją oczyścić.
- Dobrze. Teraz zwiń kilka razy dłoń w pięść. Świetnie. – mówił podczas namierzania żył po czym wbił najpierw jedną i igłę potem drugą. Dzięki temu zarówno pobrał materiał do badań jak i wprowadził środek na wzmocnienie. W dodatku gdy trzymał jej rękę skorzystał ze swojej mocy leczącej dzięki czemu mogła poczuć ciepło. Liczył, iż dziewczę pomyli to z efektem zastrzyków. Chciał by jej ciało nie marnowało później sił na leczenie wkłuć. Poza tym było to wygodniejsze niż waciki.
- Skoro to wszystko mamy za sobą nie będę Cię przetrzymywać. – rzekł ponownie obdarzając kobietę przyjaznym uśmiechem, który po prawdzie nie znikał z jego twarzy. Mogła, o ile zechciała, opuścić to miejsce. Drogę wskazałby jej czekający za drzwiami Johny, który skłonny był podwieźć ją do miasta.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pią Sie 25, 2017 2:14 pm

Caithline cały czas dziwnie się czuła zaczynając kaszleć. Czuła dziwne omamy jakby coś ją opętało. W dodatku nie wie gdzie jest jej córka oby nic nie stało dziewuszce bo by tego sobie nie wybaczyła wampirzyca. Jednakże nie może teraz wstać bo zemdleje na oczach tatusia. Gdy powoli zaczynała otwierać oczy widziała mgłę niestety w komnacie ale była strasznie okropna jakby zamknęli w ciemnym pomieszczeniu bez okna i drzwi. Nie wiedziała ile dni spała dlatego poczuła się jakby wyszła z zimowego snu.
- Gdzie ja jestem? - spytała się czując ból w klatce piersiowej jakby zakuło w środku u Caithline.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Sie 27, 2017 12:21 am

Yo, po wysłuchaniu słów wampira, ostrożnie pokiwała głową na znak, że zrozumiała. Dla niej zabrzmiało to wystarczająco logicznie i rozsądnie, by nie wnikała w dalsze szczegóły, a fakt, że mógł zataić przed nią cokolwiek, sprawiał, że nie miała wystarczającego pojęcia o tym, jak to naprawdę wyglądało wszystko.
Posłusznie wykonywała podane polecenia, jak chociażby branie głębszego wdechu. Proste zadania, które miały na celu... W sumie, jaki cel? Yo zamrugała oczami. Yo... Myśli, że chodzi o leczenie. Tak. Leczenie. To wszystko związane z leczeniem. Rany. Yo czasem pogubi wszędzie swoje myśli i zapomina co się dzieje wokół niej. Nieładnie - upomniała samą siebie w myślach.
- Oh... Dobrze... Ale Yo nie ma żadnej... - nie nosiła ze sobą takich rzeczy. Ba. Nie pomyślała nigdy wcześniej, że wypadałoby coś takiego mieć... No właśnie, o co chodziło? O wizytówkę. Zmarszczyła nieco nosek, po czym, jakby olśniona, chwyciła pewniej swoją komórkę. - Przepraszam Emm-nii za to - powiedziała cicho, biorąc od niego przedmiot, po czym wstukała numer i puściła mu SMS-a, gdzie napisała swoje imię i nazwisko: "Yo Kurogane". - Gotowe! Teraz Emm-nii będzie wiedział, że to Yo do niego dzwoni - zadowolona z siebie schowała do swojej torebki obie rzeczy.
Pozostawała kwestia zastrzyków. Yohime, jako grzeczna dziewczynka, ponownie powróciła do wykonywania poleceń Emmanuela, jednocześnie z zaciekawieniem obserwując jego działania. Delikatnie skrzywiła się w momentach, gdy igła przebijała jej ciało. Nie za przyjemne uczucie.
Krótkotrwały ból został nagle zastąpiony uczuciem ciepła. Nie wnikała w to, ba, nie sprawiło, by zastanowiła się, czy coś właściwie jest nie tak.
Za to po tym wszystkim stanęła na nogi i uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
- Emm-nii już zrobił dużo dla Yo. Yo nie chce bardziej narzucać się braciszkowi - powiedziała fioletowowłosa dziewczynka. - Yo dziękuje za pomoc - lekko schyliła głowę w geście wskazującym na ukłon. - Yo już się pożegna - uniosła wzrok, po czym podeszła do niego śmiało i objęła go. Po prostu w ten sposób chciała pokazać swoją wdzięczność. Nie trzymała go również długo, po kilkunastu sekundach odsunęła się od niego. - Do widzenia, Emm-nii. Yo ma nadzieję, że da się kiedyś Emm-nii namówić na spotkanie niepowiązane z leczeniem - powiedziała radośnie. Zabrała swoją torebkę, jak i inne przedmioty, by opuścić pomieszczenie.
Przywitała się również z mężczyzną za drzwiami... I co dalej? Poprosiłaby go o pomoc w dostaniu się z powrotem do miasta - niestety, lecz samej by zajęło sporo czasu. No i... Tyle. Powróciła do miasta... By zająć się kolejnymi rzeczami.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Emmanuel Nie Wrz 10, 2017 5:41 pm

Nawet nie pomyślał o tym, że młoda dziewczyna mogłaby mieć wizytówkę. Nie oczekiwał tego. Jednakże on sam jako biznesmen i człowiek wpływowy z chęcią z nich korzystał. Były niezwykle przydatne i zarazem stylowe. W przypadku bardziej oficjalnych spotkań wręcz niezbędne. Obecność Yo była na rękę Emmanuelowi. Podobnie jak jej choroba bo była duża szansa, iż to ten sam wirus, z którym problem mają wampiry. Poza tym od urodzenia był uczynny.
- Yo nie narzuca się. Emmanuel ją zaprosiłem. – rzekł z nie słabnącym uśmiechem. Gdy żegnała się z nim odprowadził ją do drzwi komnaty i po otworzeniu ich skinął na Johnatana. Ostatecznie skłonił się dziewczynie.
- Do widzenia Yo. Z pewnością jeszcze się spotkamy. – odrzekł pozostawiając ją pod opieką swego sługi. Powierzyłby mu własne życie gdyby była taka konieczność. Nadszedł pryz tym czas zajęcia się córką albowiem odzyskała przytomność choć inne od razu dane było Emmanuelowi to dostrzec. Gdy otworzyła usta i oczy zbliżył się natychmiast do jej łóżka siadając na samej krawędzi po czym przyłożył dłoń do jej czoła.
- Nie lękaj się. Tam dom Twój gdzie serce Twoje. – odparł jak zwykle bawiąc się słowem. Odpowiedział jej tym samym na pytanie, choć uczynił to dość przewrotnie.
- Wkrótce powinnaś poczuć się nieco lepiej, ale byśmy mogli pokonać to co trawi twe ciało potrzeba nam czasu. – dodał uśmiechając się do niej czule choć po jej sposobie patrzenia zauważyć mógł, że ta może mieć problemy z wizją. Nic nie szkodzi. To przejściowe. Zdarza się w malignie.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Wrz 10, 2017 5:56 pm

Wampirzyca strasznie osłabiona przez chorobę była wykończona nadal jedynie słyszała obcy głos, który odchodził z jej pokoju. Potem poczuła dotyk wampira na jej czole, lekkie rumieńce pokazały się spoglądając złotookiemu wampirowi tak to był jej tata co było widoczne gołym okiem. Czuła nadal ból w klatce piersiowej ale nie był taki ostry jak wcześniej. Po wysłuchaniu odpowiedzi na jej pytanie, było można zrozumieć, że jest w zamku w swoim pokoju. Gdy Caithline usłyszała kolejne słowa wampira, kiwnęła jedynie głową że rozumie, ale nic nie mogła powiedzieć bo gardło bolało cały czas i musiała oszczędzać je.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Emmanuel Pon Sty 22, 2018 8:39 am

Wampirzyca wciąż słabowała, lecz jej ozdrowienie było już tylko kwestią czasu. Choroba z czasem coraz mniej męczyła wampirzą rasę aż w końcu powstało na nią lekarstwo. Wprawdzie nie było powszechnie dostępne, ale dla Emmanuela było to bez znaczenia. Bez większego problemu je zdobył.
- Już wszystko dobrze. - rzekł do córki gdy po kilku dniach zaaplikował jej dożylnie lekarstwo. Po tym wystarczyło już tylko kilka dni by w końcu mogła samodzielnie stanąć na nogi. Przez ten czas Emmanuel nie przebywał ciągle w jej pokoju chociaż z córką spędzał co noc po kilka godzin. Choć chciał jej towarzyszyć to nie mógł jednak wciąż przebywać w jednym miejscu. Nie ta profesja i nie ta natura. W zamian za to miała opiekę jego zaufanych ludzi. W końcu wampir przyszedł do uzdrowionej już córki.
- Jak się czujesz? - rzekł ciepło z tym swoim charakterystycznym uśmiechem.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Sty 22, 2018 2:01 pm

Caithline była bardzo słaba tamtego czasu nawet nie potrafiła zejść z łóżka, a miała robotę w organizacji ojca. W dodatku dawno nie widziała od tamtej pory siostry bliźniaczki, która za pewne uciekła mając totalnie gdzieś zdrowie wampirzycy. Przymknęła wrzosowe ślepia myśląc że nie wyrobi dłużej w łóżku bo to strata czasu, ale z drugiej strony nie chce martwić swojego taty swoim zachowaniem bo jeszcze zgarnie naganę. W różnych porach dnia drzemała aż do momentu jak usłyszała słowa taty czując jak zaaplikował jej dożylnie lekarstwo nawet nie odczuła tego na szczęście bo była przyzwyczajona. Po kilku godzinach obudziła się w łóżku i nie było taty ale za to jego zaufani ludzie. Na dobrą sprawę poniektórych rozpoznawała, a dwóch znała bo nawet rozmawiali przy alkoholu w różnych sytuacjach. Dziewczyna zasnęła w końcu bo była zmęczona, ale niespodziewanie szybko po zaśnięciu promyki przebijały się przez zasłony w jej pokoju. Otworzyła oczy spoglądając w sufit słysząc jak drzwi uchylają się i zobaczyła rodzica.
- A już lepiej, jakoś nie czuję zawrotu głowy - odpowiedziała ciepłym głosem i zarazem melodyjnym uśmiechając się do niego. Pierwszy raz można zauważyć jej naturalny uśmiech spowodowany, że jest szczęśliwa. Właściwie powinna spytać ojca o jedną rzecz ale trochę nie na miejscu będzie, więc poczeka kilka dni. Uniosła swoje ciało siedząc na łóżku z wyprostowanymi nogami.
- Dziękuję za pomoc - rzekła tym samym tonem głosu. Zastanawiała się cały czas nad kilkoma rzeczami, a głównie nad pracą.
- Posiadam małe pytanie, czy jest coś do zrobienia w pracy chodzi o polecenia jakieś? bo mogłabym coś porobić - rzekła ochoczo do roboty, właściwie dawno nie była taka zaparta w tym co robi. Właściwie przydałoby się zebrać swój oddział z którymi pracowała na co dzień.


Minęły kilka godzin od ich rozmowy i dwa dni.

Caithline spała w najlepsze w obecności swojego taty, wiedziała doskonale że jest bardzo wrażliwym wampirem i dba o każdego dlatego bardzo go za to ceniła. Dużo zrobił dla wampirzycy i jej siostry bliżniaczki. Nie mogła marudzić w żaden sposób na brak uwagi od strony Emmanuela. Gdy przebudziła się wampirzyca zauważyła jak wampir twardo spał, ale wyglądało naprawdę uroczo aż lekko zarumieniła się. Nie chciała go budzić dlatego powolutku wstała po cichutku i przykryła go kocem żeby by było mu milej. Miała nadzieję że dotychczas on nie obudzi się. Wampirzyca była w najlepszej formie, a tyle czasu zmarnowała w tym zamku że powinna w końcu iść na miasto żeby coś dobrego zjeść. W dodatku miała za zadanie odnalezc drugą córkę rodzoną dlatego szybko poszła pod prysznic, potem ubrała się do wyjścia lekko do pogody. Długą i przewiewną sukienkę o białej barwie na ramiączkach. Nie lubiła zbytnio upałów, ale może wytrzyma przez ten moment jak wyjdzie stąd. Spokojnie odetchnęła biorąc niezbędne rzeczy jak portponetkę, telefon komórkowy i inne rzeczy potrzebne jej. Rozejrzała się mówiąc cichutko do psa, żeby pilnował żeby wampirowi nic się nie stało. Czasem pies jest jak niczym anioł stróż, uśmiechnęła się lekko do zwierzaka i potem do spającego wampira. Ubrała buty i wzięła klucze do zamku żeby potem nie było że do środka nie wejdzie. Wszystko schowała do torebki i ruszyła w drogę zamykając wpierw drzwi od pokoju na pierwszym piętrze. Potem zeszła po schodach witając z innymi cżłonkami zamku. Wyszła z zamku w kierunku miasta.

z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Emmanuel Sob Wrz 15, 2018 5:26 pm

- Moja Turkaweczko, możesz sprawdzić nasze jednostki na obrzeżach miasta. Ja mogę nie mieć na to czasu. - odparł na jej pytanie po czym pogrążyli się w rozmowie. Cieszył fakt, że w końcu miała siły na rozmowę i garnęła się do codziennych zajęć.

Po dwóch dniach Emmanuel przebudził się i odkrył, że jego córka opuściła apartament. Nie przejął się szczególnie. Była dorosłą wampirzycą choć czasem zachowywała dziewczęcą naturę. Zatrzymywanie jej byłoby nieodpowiednie. Dlatego zrobił porządek w apartamencie  i opuścił go nie zostawiając po sobie śladu. Jakby nigdy go tam nie było.

z/t
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Komnata Caithline [pierwsze piętro] Empty Re: Komnata Caithline [pierwsze piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach