Pokój nr 13

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pokój nr 13 Empty Pokój nr 13

Pisanie by Hachiko Nie Kwi 13, 2014 4:09 pm

Pokój nr 13

e27d75d6071abb068ac6804bcec3172c.jpg

Jeden z droższych aparatamentów w hotelu. Wchodzi się od razu do przestronnego, nowocześnie urządzonego salonu o ciemnej kolorystyce. Z salonu jest przejście do dużej, przytulnie urządzonej sypialni, również w ciemnej kolorystyce. Oczywiście z najważniejszych rzeczy jest tam duże, podwójne łoże, komoda i barek. Po lewej stronie znajdują się drzwi prowadzące do łazienki.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Hachiko Nie Kwi 13, 2014 4:11 pm

Hachiko przestała interesować się swoją siostrą, która w tej chwili zeszła na dalszy plan. Przestała się liczyć, a słowa jakimi usiłowała zwrócić na siebie uwagę sprawiało, że wyglądała i zacowywała się naprawdę żałośnie. Zupełnie nie wiedziała, co powiedzieć na zarzuty Hachiko, zatem zaczęła chwytać się wszystkiego, przeinaczając słowa siostry. Veina chyba nie wiedziała kim była kurwa i czym tak naprawdę się parała. Zaczepki Veiny naprawdę nie były ciekawe, więc Ruda nie reagowała. Patrzyła na męża, któremu najwyraźniej puściły nerwy.
Położyła mu szybko dłoń na ramieniu, głaszcząc je ostrożnie, żeby się uspokoił. Był naprawdę w straszliwym stanie, więc nie powinien go pogarszać. Nie powiedziała jednak ani słowa, wiedziała, że to i tak nic nie da. Wreszcie mogli się stamtąd zwinąć, a przemowa na zakończenie, jaką strzelił wampir, wręcz ucieszyła Rudowłosą. Nie odezwała się już do Veiny ani słowem, pomogła jedynie wstać Testamentowi ze swojego miejsca i udała się wraz z nim ku wyjściu. Jeśli Veina jeszcze coś do nich mówiła, zwyczajnie w świecie nie reagowała. Opuścili bar, bez pośpiechu, ze względu na rozległe i głębokie rany, jakie miał na ciele wampir.
- Zadzwonię po taksówkę dla Ciebie, a ja pojadę za samochodem motorem. Spotkamy się przed hotelem.
Akurat przejeżdżała taksówka, więc wampirzyca wyszła na ulicę, by zatrzymać taksówkę. Z piskiem opon stanęła przed wampirzycą, więc ta pomogła wsiąść Kanibalowi do wnętrza i podała adres hotelu w centrum.
- Tylko bądź grzeczny
Sama wsiadła na swój motor i wyprzedziła pojazd, by jako pierwsza dojechać na miejsce. Lawirowała wprawnie między samochodami, nie zważając na ograniczenia prędkości. Zatrzymała się pod hotelem i zaś zaczekała na taksówkę, którą jechał jej mąż. Wcześniej, w międzyczasie, zarezerwowała na dobę hotelowy pokój na pierwszym piętrze. Jak widać dba o wampira, żeby nie musiał za bardzo się nadyrężać na schodach. Wreszcie przyjechała taksówka i zabrała Testamenta na górę, do pokoju. Z recepcji wzięła klucz od pokoju w postaci karty i zaprowadziła męża do windy, skąd skierowali się do wspólnego miejsca odpoczynku. W między czasie wysłała wiadomość do Hiro.
- Wejdź do sypialni i się połóż. Wyglądasz, jakbyś nie miał sił stać.
Zdjęła z siebie płaszcz i także ruszyła do sypialni.
- Co się z Tobą działo?
Spytała, przyglądając się jego opatrunkowi na oku. Tak, tutaj na pewno przyda się Hiro. Chwyciła twarz wampira w dłonie i pocałowała go delikatnie w wargi. Ulokowała się między jego nogami. Po chwili przytuliła go do siebie tak, że głowę mógł swobodnie oparzeć o piersi wampirzycy.
- Zamartwialiśmy się o Ciebie. Barabal odwiedził nawet pewną osobą, która powinna wiedzieć, gdzie przebywałeś. Zapewne to jakiś łowca, nie wiem.
Ucałowała czubek jego głowy, a dłonie wplotła w jego długie włosy. Zaczęła delikatnie drapać jego głowę.
- Wychodziłam z siebie.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Nie Kwi 13, 2014 5:02 pm

Kwestia z Vei została zakończona. Kanibal wreszcie mógł nacieszyć się małżonką za którą nie ukrywajmy, tęsknił. W końcu nie bez powodu poprosił Gerarda o chwilę prywatności dla siebie (pomijając gps oraz kamerkę, przyczepioną do płaszcza), powie jej o tym niebawem.
Zgodził się na taksówkę, która zawiozła go pod sam hotel. Z chęcią przyjął pomoc od żony przy poruszaniu się. Noga wciąż utrudniała chodzenie, a ból głowy jeszcze się wzmocnił. Wszak porusza się bez środków bólowych, poza tym uszkodzony w mózg dodatkowo utrudniał mu myślenie. Kłótnia z czarnowłosym pruchnem wzmocniła migrenę.
- Bo tak jest.
Nie ukrywał. Obolały, głodny, acz nie miał złego samopoczucia, w końcu spotkał się z żoną. Pragnął bliskości, całej jej osoby. Temu też powoli ściągnął płaszcz, zawieszając go na wieszaku. Gerard najwyżej go zbluzga za zasłonięcie kamerki, lecz dziwić się nie powinien, toć Kanibal chciał prywatność.
Dotarł do sypialni, niemal od razu lądując na wygodnym łóżku. Ciekawe kiedy wróci do Gera, nadal będzie spał na podłodze jak pies.
- Miałem małe spotkanie z łowcami. I pomyśl, Hachiko, gdyby nie ten Gerard Trizgane, wąchałbym kwiatki od spodu.
Ciężko szła mu mowa, acz powiedzieć musi co go spotkało. I fakt, jest bardzo wdzięczny Trizgane, gdyby nie jego obrona, Marcus dobiłby Olbrzyma.
Nie protestował na czuły gest małżonki w postaci pocałunku, kochali się, więc jest to calkiem normalne. A gdy tylko mocniej go objęła, odetchnął cicho. Stanowczo mu brakowało żony.
- Był właśnie u Trizgane w domu, wyczułem jego zapach. Muszę też wspomnieć, że mam czas tylko do... następnej nocy, a później muszę wracać do Gerarda. Mam nakaz zamieszkania w jego posiadłości.
Tak, eksperyment z oswajeniem wampira, który ma za zadanie pożerania swoich. Wizja straszna, przecież nie mógł pić ludzkiej krwi. Tego życiodajnego płynu śmiertelnika.
Właściwie drapanie Rudej okazało się tak kojące, że aż zamknął oko! Zbierało mu się na sen, a nie na pieszczoty. Lecz co się dziwić? Przeżył ostatnio wiele... a odpoczynek przy żonie, to całkiem coś innego niż podłoga.
- Nie martw się już.
Dodał nieco ciszej, unosząc leniwie powiekę. Dotarło do niego, że skłamał odnośnie z czasem powrotu. Ale co się nie robi dla Leadris? Ha, no właśnie. Przeżyje kolejny ochrzan od łowcy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Hachiko Pon Kwi 14, 2014 5:19 pm

Hachiko wręcz nie mogła patrzeć na to, jak wampir chodzi, a raczej człapie się przypominając swoim chodem rasowego zombie.Nawet gdy mu pomogła, wciąż nie najlepiej sobie radził. Noga również wymagała długiej rekowalensencji, zresztą wampir wyglądał naprawdę marnie. Wampirzyca jeszcze nie wiedziała, że wampir miał uszkodzony mózg. Przy takim badaniu, samemu patrzeniu w ranę w oku ciężko będzie stwierdzić jakieś uszczerbek na zdrowiu. Powinno się przeprowadzić odpowiednie badanie, które stwierdzi jakieś niedoczynności.
Aby Kanibal tęsknił za żoną czy też ją potrzebował, musi stać się naprawdę coś bardzo złego, aby wampir potrzebował jej towrzystwa. Nie lubiła takich chwil, gdy musiał się nacierpieć.
Wampirzyca pomogła wampirowi zdjąć z siebie zarny, długi płaszcz, nie wiedząc, że przyczepioną ma kamerę do zewnętrznej strony odzienia. Powiesiła go w prowizorycznym przedpokoju i udała się od razu do wampira. Będzie nad nim czuwała dopóki nie przyjdzie Hiro. A miała nadzieję, że w końcu ich odwiedzi. Na pewno spadnie mu kamień z serca, gdy ujrzy żywego, choć nie w jednym kawałku, podopiecznego.
- Pomógł Ci łowca, który pierw Cię wydał? O, doprawdy. Czyste miłosierdzie!
Była wściekła. Poniekąd także na głupotę męża, który wygadał się przed łowcami, że zabił jednego z nich. Była także zła na tego łowcę, który o mało nie zabił Testamenta. Dałaby sobie rękę uciąć, że stał za tym Marcus. Był jedynym łowcą, który potrafił w swym sadyzmie dorównać nie jedenymu wampirowi. Hachiko naprawdę nie rozumiała dlaczego łowcy sądzą, że są lepsi od krwiopijców.
- Najgorsze masz już za sobą. Teraz zostaniesz ze mną.
Mocniej ścisnęła ramiona na ciele męża. Może nieco zbyt mocno i mógł to odczuć. Ale był odruch bezwarunkowy, dopóki nie zorientowała się, że nieco przesadziła z tym uściskiem.
- Jak to masz czas do następnej nocy?! Chcesz powiedzieć, że ten łowca więzi Cię? Jesteś jego zakładnikem? To chyba jakieś kpiny! Możemy przecież przed nim uciec.
O nie, nie zamierzała oddawać męża w łapy łowców! Jeszcze czego! Wystarczyło, że ledwo przeżył ostatnie więzienie w Oświacie czy gdzie tam trzymali. Chyba nie chciał tam wracać, prawda? A może chciał? Spojrzała na niego, oczekując jakiejś odpowiedzi.
Hachiko widziała, że wampirowi zbierało się na sen i pragnął bardziej snu i odpoczynku, niż pieszczot, jakie serwowała mu wampirzyca.
- Napij się mojej krwi.
Wspięła się na łóżko i kucnęła między jego nogami, uważając na ranne kolano. Nie chciała go przecież urazić, wywołując większy ból albo może nawet ponowne otwarcie ran. Odgarnęła rude włosy z szyi i przysunęła się do niego, opierając dłonie na ramionach wampira.
- Hiro niedługo przyjdzie.
Dopowiedziała jeszcze, póki miała siły. A w tej chwili to Kanibal bardziej potrzebował sił, niż Rudowłosa.
- Testamencie... ukryjemy się gdzieś. Nie wracaj do łowców... Nie wiadomo, co tym razem Ci zrobią.
Przemówiła jeszcze raz. Nie mogła przecież dopuścić myśli, że wampir naprawdę pragnął wrócić do tego łowcy. W ogóle do łowców. Oni byli samolubni! Na pewno chcieli czegoś w zamian!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Pon Kwi 14, 2014 7:52 pm

Niestety. Karę otrzymał bolesną, acz ona nie równa się z przemianą w człowieka albo zakopaniu żywcem. Testament bardzo źle wspominał owe wydarzenia i bardzo niechętnie do nich wracał, wszak czasami zanim pójdzie spać, łapią go zmory przeszłości.
Cóż... Hachiko nie była tylko jego życiową partnerką, ale kimś w rodzaju opiekunki, do której mógł się ukryć i zdradzić swoje myśli. Oczywiście ze wzajemnością, Ruda także jest bardzo ważna. Zresztą ona dokładnie o tym wie, w końcu żyją już ze sobą szmat czasu i wciąż im ze sobą jest dobrze. Jak widać, także i wampiry potrafią do siebie się mocno przywiązać.
- On powstrzymał Namikaze przed dobiciem mnie i nie dopuścił bym skonał. W końcu ten jednooki czubek strzelił mi prosto w oko.
Może się przerazi samym faktem iż wampir dosłownie otarł się o śmierć? Mało brakło, a tak by się stało. Zresztą, Gerard naprawdę okazał się calkoem inny od reszty łowców. Hachiko pewnie się wścieknie, ale on naprawdę tak myśli.
Nie odpowiedział nic na pozostanie z małżonką. Bardzo chciał, pragnął! Jednak nie mógł. Już wielokroć zawiódł Trizgane, darował mu wiele razy życie, wyciągał z łap śmierci! I nadal ma być niewdzięczny? Lekko się skrzywił, acz Ruda wbijała jego ramiona swoje długie pazury. Przykrył jej dłoń, swoją. Szkoda iż dłużej nie może zostać.
- Nie, nie jestem jego zakładnikiem, przecież się ze mną widzisz. Po prostu muszę wrócić do niego, taka jest nasza umowa. I nie zaprzeczę co do zniewolenia. To w końcu mój warunek żebym przeżył.
Mówienie szło coraz gorzej, aż jedną ręką począł uciekać lewą skroń tuż obok opatrunki. Naprawdę miał serdecznie dość tych tortur, bólu. Czuł się tak potwornie słaby oraz bezużyteczny, że gdzie jeszcze popadnie w depresję! I może właśnie Gerard pomoże mu odnaleźć swoje stare, acz najbardziej potworne pazury?
- Ja zrozumiem Twoją wściekłość, ale nie mogę inaczej. U niego w domu nie jestem ani przykuty do ściany, nie zaznam wielkiego głodu, a Gerard może zechce mi pomóc odbudować się.
Decyzja chyba zapadła. Leadris na pewno jest zła, ale co na uczynić? I naprawdę chciała oddać mu krwi? Stwór westchnął cicho, ujawniając swoje ogromne zmęczenie jakby całym swoim życiem. Dotknął końcówkami pazurów gładkiej szyi małżonki. I jak faktycznie mu nie zabroni, wbije się kłami w widoczną żyłę. Krew wampirzycy znacznie go wzmocni, jednakże do końca nie wyleczy. Opadnie na poduszkę, ciężko oddychając. Jak czuje się Ruda? Nie, nie straciła wiele krwi, ani też nie straciła jej niewiele. Tak średnio bestia utoczyła z niej czerwonej posoki.
- Na pewno...
Tak, Hiro jako jeden z nielicznych w zamku coś tam jeszcze myślał o Kanibalu, bo reszta. Cóż, ciężko mu ocenić. Oblizał usta na których zapewne były kropelki krwi. Jedną łapę położył na plecach wampirzycy.
- Oni i tak mnie znajdą, Leadris. Jestem na nich skazany.
Kończąc słowa, przeniósł dłoń na płomienne włosy żony, plącząc w nich palce. Zechce chociaż z nim spędzić ten czas na bezczynności? Wreszcie dotknął palcem ust małżonki, delikatnie bawiąc się jej dolną wargą. A jednak się skusi na nieco ostrzejsze igraszki?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Hachiko Wto Kwi 15, 2014 9:42 am

Hachiko przywykła już do tego, że sama jest opiekunką wampira. Taka jej funkcja. Wiedziała, iż mogła na nim polegać, ale to Testament bardziej potrzebował pomocy małżonki niż na odwrót. Więcej przeszedł, zaznał więcej cierpienia, a Hachiko obawiała się jedynie gwałtów. Testament był jakby drugim synem wampirzycy. Owszem, był partnerem, ale na równi dzieckiem, którym trzeba się zająć. Faktycznie, są ze sobą bardzo długo. Na szczęście Hachiko nie wiedziała, że Testament przez jakiś czas myślał o powrocie do byłej żony (<3)... Zapewne ta wieść by ją bardzo zabolała, bardziej niż ktokolwiek by przypuszczał. Zresztą, mieli już za sobą nie jedno i nie dwoje rozstań.
- Tak, ale Cię zawiózł. Jasne, jest łowcą, to jego pieprzony obowiązek. Zrobił Ci łaskę, ratując skórę. Nie zrobił tego za darmo, na pewno czegoś zażąda w zamian.
Mówiła już spokojniej, a przynajmniej w tej chwili. Nie reagowała już tak bulwersynie i agresywnie, choć nie wiedziała, co wampir jeszcze jej przedstawi. Martwiła się o męża i naprawdę nie wyobrażała sobie, by spędził resztę życia w łapach łowców! Na dodatek chcieli go zmusić do tego, by pił wampirzą krew. Niewybaczalne! Wampir ewoluował w taki sposób, by żywić się ludźmi, a nie żerować na swojej rasie.
- Jak to strzelił Ci w oko? Przecież... pocisk musiał dotrzeć do mózgu. A gdy mózg zostanie uszkodzony...
Właśnie do niej dotarło, co przed chwilą powiedział. Ten pocisk w oko powinien go zabić, a mimo to siedział tutaj przed nią, kontaktował, myślał i normalnie funkcjonował. Hachiko znała jeden przypadek, w którym mózg został uszkodzony, ale osobowość tego człowieka zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie był już tym samym człowiekiem. Więc jak to się stało, że Testament się nie zmienił? To dlatego, że jest wampirem? Naprawdę, nie mogła wyjść z podziwu jak wiele ten wampir jest w stanie znieść. Powstrzymała się przed tym, aby zdjąć mu opatrunek z oka i je obejrzeć. Poczeka na Hiro. Zaoszczędzi w ten sposób bólu Testmantowi.
- Żaden łowca nie ma prawa stawiać Ci warunków!
Znów się wściekła. Aż kpiała z gniewu i miała ochotę dorwać tego młodego łowcę i również zamknąć go w Zamku i zniewolić. A Marcusowi wydłubie jego srugie, świńskie oko za to, że ośmielił tknąć w taki sposób Testamenta. Jej czarna lista stawała się coraz dłuższa, a pierw jeszcze musiała dorwać się do tej małej gówniary, co zwala się Roksana. Przetrąci jej ręce, a jak za bardzo będzie podskakiwać, wyrwie jej łapy przy samej dupie, którą świeci. Sprzeda ją do burdelu, gdzie jej miejsce. Tam będzie mogła podrywać tylu żonatych, ilu jej pizda zapragnie.
Hachiko dostrzegła ten charakterystyczny przy bólu głowy ruch.
- Może znajdę jakieś tabletki przeciwbólowe...
I wstała szybko, odsuwając się od wampira. Była naprawdę wściekła i dało się to wyczuć. Nie rozumiała jak mógł dać sobą tak pomiatać jakimś ludziom! Nie mieściło jej się to w głowie. Nie rozumiała, jak można zawdzięczać coś łowcom. No jak?!
Udała się do łazienki w poszukiwaniu silnych leków przeciwbólowych. Otworzyła zatem lustro i znalazła tajemną skrytkę, w której stało kilka, hotelowych leków przeciwbólowych, na kaca oraz kilka sztuk prezerwatyw. Japońskie hotele zawsze ją zaskakiwały...
Wzięła ałe opakowanie i udała się do aneksu kuchennego z czymś na kształt jadalni. Sięgnęła po szklankę, pierwszą lepszą z brzegu i wlała do niej chłodnej wody z kranu. Wróciła do sypialni i podała szklenkę wampirowi, a na jego dłoń wysypała dwie tabletki. Po chwili namysłu dorzuciła jeszcze jedną.
- Nie zaznasz głodu? Chcesz mi powiedzieć, że ten łowca będzie Cię sobą karmił? A może wykupi cały oddział z krwią z workami?
Teraz wdarła się ironia w ton jej głosu. Ponagliła wampira, gestem nieznoszącym sprzeciwu, by wypił ten specyfik.
Ruda nie wiedziała, że łowca poniekąd obiecał wampirowi pewną zmianę, która miała sprawić, że potwór zaostrzy sobie pazury. Gdyby Testament jej o tym powiedział, nie wściekałaby się tak bardzo. A tak? Była przekonana, że łowca zrobił mu jakieś pranie mózgu i w zamian czegoś od niego potrzebuje.
- Chcesz mi powiedzieć, że wolisz wrócić do tego łowcy?
Znów się wściekła. Było to po niej widać. Mięśnie jej twarzy spięły się, a powietrze stało się chłodniejsze i z każdą minutą robiło się coraz zimniej. Człowiek na pewno musiałby założyć już jakąś kurtkę...
- Nie znajdą Cię! Są zbyt biedni, by podróżować po całym świecie w poszukiwaniu zbiega. Co kilka dni zmienilibyśmy naszą lokalizację.
Podsuwała mu jeszcze pomysły, bo nie mogła uwierzyć, że tak po prostu chciał... wrócić do łowcy! Nie. Nie mógł.
Tak, chciała mu oddać krew. Objęła go mocniej, gdy wbił kły w skórę. Odchyliła do góry głowę i pozwoliła mu, by się nakarmił. Gdy skończył, a ona praktycznie nie poczuła się słabsza, siłą przycisnęła jego głowę ponownie do swojej szyi.
- Pij.
Był ledwo żywy, krew, jaką w sobie miała postawi go na nogi i przyspieszy regenerację ran. Dopiero kiedy poczuła spore osłabienie, takie, że najchętniej poszłaby spać, a skóra wydała się bardziej krucha i przezroczysta, odsunęła się od niego. Sama oddała mu naprawdę sporo krwi, jeśli oczywiście ją przyjął. A sprzeczać się nie powininen...
Jego dotyk był kojący. Zamknęła nawet oczy i skupiła się na dłoni Testamenta podążającej wzdłuż pleców. Chciała poczuć jego dłoń na swojej nagiej skórze, na brzuchu, na piersiach, a wreszcie na udach i tam, w tym miejscu również. Powolny, wręcz przeładowany erotycznie dotyk jej dolnej wargi, sprawił, że szybko odzyskała utraconą energię. Ucałowała jego palec i wepchnęła go językiem do wnętrza ust. Lizała go i podgryzała, bawiąc się z nim. Ciekawe czy wampir będzie miał już pewne skojarzenia? Dłoń ostrożnie wsunęła pod jego koszulę, uważając, by nie urazić jego rany na klatce piersiowej. Sunęła nią po jego brzuchu, palcami łaskocząc skórę, czasami zahaczyła o nią pazurami. W jego stanie mógł zapomnieć o "ostrzejszych igraszkach". A przecież oboje wiedzieli, co to u nich znaczy. Albo Testament zadowoli się pieszczotliwymi igraszkami albo mogą od razu przerwać.
Przesunęła dłoń nieco niżej, dosłownie zakradając się, niby to nieśmiało, za krawędź jego spodni, by znaleźć jego męskość. Zacisnęła swoje palce wokół niej.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Sro Kwi 16, 2014 1:37 pm

O co chodziło wampirzycy? Kanibal musiał przestać na jego warunki, jeśli chciał przeżyć. Poza tym poczuł więź do Trizgne, jaką nie miał najmniejszej ochoty zrywać. Nie, nie chodzi tu o żadną miłość, nic z tych rzeczy! Może to wdzięczność i świadomość posiadania długu? Ciężko to potworowi nazwać. Choć wiedział jedno że jak łowcę zawiedzie - poczuje się paskudnie.
- Oczywiście, że nie za darmo. Na pewno będzie czegoś oczekiwać i chyba wiem czego.
Westchnął na samą myśl. Spojrzał bardziej uważnie na rydowłosą, która nadal nie wyglądała na zadowoloną. Nie ma co się jej dziwić, naprawdę.
- Samuru przemienił jego dzieciaka w wampira i chce krwi. Kto wie czy nie będę musiał mu pomóc jej zdobyć.
Nie miał bladego pojęcia, jak przekonać własnego syna do oddania krwi. Samuru przecież słuchać nikogo nie zamierza, nawet własnego ojca. Obawiał się nawet, że młody szlachetny uzna własnego rodziciela za zdrajcę. Po nim to przecież wszystko jest możliwe.
Tak, miał tego nie przeżyć i nie przeżyłby, gdyby nie zainteresowanie Gerarda. Wampir leżał w celi, konał i się wykrwawiał, a antywampirzy pociak rozpuszczał dosłownie mózg. Kto wie co będzie się działo z Kanibalem? Mózg mimo wszystko ucierpiał: odczuwa częste bóle głowy, ma trudności z myśleniem. Co będzie jak wpadnie w szał? Będzie w ogóle w stanie nad sobą zapanować?
- Tak i prawie byłem już na "tamtym świecie".
Potwierdził słowa małżonki niezbyt pociesznymi słowami. Ale taka prawda.
Cóż... Raczej nie zgodzi się na skrzywdzenie łowcy i z całą pewnością nie dawał sobą pomiatać. To że zgodził się na warunki, na zamieszkanie, nie znaczy iż upadł. Czasami trzeba podejmować takie decyzje, mające ogromny wpływ na nasze dalsze losy, jeśli chcemy zachować coś najważniejszego, a mianowicie życie. Hachiko nie musi tego popierać ani też zrozumieć. Stwór nic nie poradzi na poglądy małżonki, lecz ona musi zaakceptować jego wybór. Chyba, że woli męża w postaci prochu. Westchnął cicho, nie komentując słów żony. Jeśli coś powie, będzie jeszcze gorzej. Woli przeczekać jej wybuch gniewu, niż nadal ciągnąć i niechcący się po kłócić. A naprawdę odczuwa ogromne zmęczenie fizyczne, jak i psychiczne.
Nie miał nic przeciwko do połknięcia tabletek. Dlatego przyjął ochoczo lekarstwo, które szybko zapił wodą. Skinął głową na podziękowanie, oddając szklankę żonie. Trochę minie zanim tabletki zaczną działać. Może i przestanie też tak bardzo dokuczać mu kolano?
- Nie bądź taka. Na pewno wymyśli coś, żebym nie głodował. Niby jakie ma mieć korzyści, gdybym był głodny? Żadne.
Lecz jakby się tak zastanowić, miałby korzyści. Głód potęgował siłę, wyostrzał zmysły i lepiej można takim wampirem kierować, a głównie takimi jak sam Kanibal. Wolał o tym nie mówić, zresztą Ruda sama może na to wpaść. Głupia przecież nie jest!
Nie zrobił mu żadnego prania mózgu. Gdyby Olbrzym taki zarzut usłyszał, z całą pewnością by zaprzeczył. A co do jej pytania tego pełnego wściekłości? Niby ma jak być z nią szczery? Nie chciał żeby mu coś zrobiła, w końcu będąc w takim stanie ciężko się obronić przed zdrowym, acz wściekłym wampirem.
- Nie, że wolę, ale muszę. Nie mam zamiaru zaś wpadać w kłopoty, które mogą przynieść mi śmierć.
Ciężko pojąć iż mówił taki słowa sam Kanibal! Jednak zastanawiając się nad tym... może i miał rację? Albo to już uszkodzony mózg złagodził zachowanie potwora i póki się nie zregeneruje, barankiem pozostanie.
- Przestań marzyć. Myślisz, że Oświata istnieje tylko w tym kraju? Prędzej czy później mnie złapią i stracę głowę. Nie wiem czemu tak się wściekasz. To chyba dobrze, że jeszcze mam szansę zaznać spokojnego życia po tych wszystkich latach. A trzymanie z Gerardem umożliwia mi szansę na dalszy żywot. Nie zabiją mnie.
Cóż, jeśli tego Leadris nie zrozumie, wampir się podda. Ciężko pojąć iż już miał dosyć? Ile razy ma wpadać w łapy Oświaty, cierpieć, denerwować się i uciekać. Owszem, lubi nutę ryzyka, jednak nie zawsze musi mieć na to ochotę.
Skoro oddawała mu krew, chętnie z nie skorzystał acz nie spodziewał się dokładki, którą także nie odważył się odrzucić. Wszak jak wróci do Trizgane, będzie nieco silniejszy, mniej głodny, a to równa się spokojniejszemu przysposobieniu. Choć nie wypił tyle, żeby Hachiko miała mu za chwilę paść.
Nie tylko ona miała ogromną ochotę na igraszki. Wampir uśmiechnął się kącikiem ust, widząc jak Ruda chętnie nadgryza jego palce, wkładając go sobie do ust. Oczywiście spojrzał to sobie z... hot dogiem! Tak, moi drodzy, wampir miał chęć zjeść hot doga! Miał już coś na ten temat powiedzieć, kiedy Ruda wsunęła łapkę pod jego spodnie oraz bokserki, zaciskając palce na męskości wampira. Ten aż zacisnął szczęki rechocząc. Lekko chwycił rude włosy w garść, przyciągając małżonkę do swojej twarzy, aby złożyć na jej wargach pocałunek. Posiadanie partnerki to taka wspaniała sprawa. I byłoby pięknie, jakby ktoś nie zapukał do ich drzwi. To pracownik hotelowy, który przyprowadził Hiro. Białowłosy miał ze sobą walizkę. Wszak Kanibal mógł mieć jakieś rany.... i żeby wszedł, Hachiko musi potwierdzić jego tożsamość. A Włoch jakoś nie wyglądał na cierpliwego. Lepiej aby szybko go wypuszczono.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Hachiko Sro Kwi 16, 2014 8:49 pm

Hachiko po prostu nie mogła tego zrozumieć. Była to dla niej nowe, musiała się pogodzić z zaistniałymi warunkami. Miała prawo się wściekać, ale wiedziła, że nie mogła tak wściekać się na męża. To była jego decyzja, jeśli chciał zostać z łowcą. Hachiko nie mogła przeżyć tego, że znów zostanie rozdzielona z mężem. Nie dane im było spędzać ze sobą dużo czasu, a wampir przychodził do Rudowłosej rzadko, tyko wtedy, gdy potrzeboał jej bliskości. I tak mogła się cieszy, że wciąż do niej przychodził. I tylko do niej. Był wierny, choć czasami ciągnęło go do innych kobiet.
- Zatem uważasz, że musisz spłacić dług.
Podsumowała, patrząc na niego nieco z urazem. Nie chciała mu mówić, co miał robić i podejmować z niego decyzji, co nie zmieniało faktu, że chciała, aby z nią został. Nie powie mu tego jednak. Wiedziała przecież za co ją uzna. Za słabą kobietę, a wówczas straci nią zainteresowanie.
- Samuru uzna Cię za zdrajcę. Nawet nie będzie starał się zrozumieć powodu, dla którego chciałys to zrobić.
Myśleli o tym samym, znali przecież Samuru i wiedzieli jak się zachowuje. Nie był łatwy charakterem, mało tego. BYł samolubny i zrobiwszystko, by zdobyć władzę, nawet sprzeda własną matkę!
- Widzę po tyh ranach. Są okropne.
Te rany były głębokie. Widziała w nich jednak wparwną rękę. Ktoś posklejał wmpira na tyle, by nie przeszedł na drugą stronę i nie zmienił się w proch. Jednak były tutaj spore niedociągnięcia i nie ma o się dziwić, jeśli leczył go jakiś łowca. ażne było jedynie to, że został sklejony.
Hachiko odstawiła szklankę naszafkę nocną, stojącą przy łóżku. Tabletki powinny niedługo zacząć działać, a ból minie albo zelżeje.
- Jakie? Jesteś kanibalem. Uwielbiasz wampirze mięso. Doskonale wie, jak się zachowujesz, gdy nachodzi Cię głód. Mógłby Cię wykorzystać do tego, byś polował na swoich.
Najwyraźniej znów pomyśleli o tym samym. Hachiko znała męża jak i łowców. Wiedziała, jak działają. Potrafią wykorzystać unikatowość wampira przeciwko całej rasie krwiopijców. Nie znaleźli tylko jeszcze odpowiedniej broni, którą miał się okazać Testament. Modercza broń, naga broń, krwawa broń. Gorzej, jeśli zaczną na nim eksperymentwać. Nawet nie chciała o tym myśleć!
- Gdyby cokolwiek się działo, daj mi znać albo uciekaj stamtąd.
Wiedziała jednak, że wampir w życiu nie ucieknie Ona, będąc na jego miejscu także by nie uciekła. Potrząsnęła po chwili głową, jakby cofał te słowa i zacisnęła wargi. Więcej już nic nie powie,nie mogła nawet.
Na jego następne słowa nic nie powiedziała, a jedynie skinęła głową. Nie, nie mogła się z tym pogodzić. Łowcy znów wkraczają między nich, tym razem posunęli się dalej. Omal go nie zabili i wiedzała, musiała przyznać rację Testamentowi, że musiał wrócić, jeśli chciał żyć. Według niej było to jednak nie do pomyślenia.
- Masz pewność, że Cię ne zabiją?
Pominęła całą reztę, skupiając sięna tym, o najważniejsze. Spojrzała na niego poważnie i dosłownie skpitulowała. Poddała się, nie zamierzała już o tym rozmawiać, to nie na jej siły. Wolała o tym myśleć, a i widziała po minie Testamenta, że był zmęczony, nie tylko psychicznie, ale także fizycznie.
Wreszcie przeszli do przyjemniejszej części dzisiejszego dnia. Dłoń, zaciśnięta na męskości wampira, zaczęła się powoli poruszać. Warknęła i spojrzała na wampira zaczpnie, gdy chwcił ją za włosy i przycągnął ku sobie. Odwzajemniła pocałunek, piezcząc jego wargi językiem, którym wreszcie zakradła się głębiej. Usiadła nawet głębiej, zapierając się nogami w pościeli. Właśnie mała się pochwilić nad wampirem, by zastąpić rękę wargami, gdy ktoś im przerwał. Początkowo zignorowała głośne pukanie i zdążyła odpiąć wmpirowi spodnie, gdy pukanie znów się rozległo, tym razem głośniej. Całkiem zapomniała, w tej chwili, że miał przyjść do nich Hiro.
Wściekła się! Zerwała się z łóżka i po chwili stała już przy drzwiach. Miała poargane, zmierzwione włosy, a koszula była pomięta. Oworzyła drzwi  łypnęła morderczym spojrzeniem na biednego chłopaka. Wyczuła jednak znajomy zapach i spojrzała na białowłosą postać.
- Hiro! Wejdź!
Szybko poprawiła swoje włosy, a minę miała taką, jakby ktoś ją przyłapał na czymś niestosownym. Zerknęła przelotnie na twarz szlachetnego, nie potrzebnie przypominając sobie ich pocałunek w labolatorium. Było jej szkoda Hiro. Naprawdę bardzo go sobie ceniła i mogła jedynie żałować, że mu na to pozwoliła. Przydałby mu się ktoś taki, jak Testament dla Hachiko.
- Jest w opłakanym stanie. Dałam mu swoją krew, powinno mu to pomóc. Miał przestrzelone oko, a kula mogła uszkodzić mózg. Cudem żyje...
I aprowadziła starszego wampira do sypialni.[/color]
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Pią Kwi 18, 2014 9:33 am

Tak, Samuru może się nieźle wkurzyć. I na razie myśleć o tym nie chciał, wszak nie ma pojęcia, jaki Gerard ustali plan. I skoro Hachiko nie wyglądała chętnie na dalsze rozmowy, wampir w temacie zamieszkania u Trizgane będzie udzielał się rzadko, nie ma co psuć ich krótkich chwili dla siebie.
Rany na szczęście zostały szybko opatrzone i to właśnie dzięki Gerardowi, który powiadomił Yutake, lecz i ten na początku wolał dobić wampira niż mu pomóc. A później "pomogła" mu Louisa. Właściwie nie musiał wspominać o tym małżonce. Wystarczy tego gniewu, wszak i jemu się mocno udziela.
- Nie zrobi tego.
Co za naiwność. Kanibal jak dziecko. Dasz mu cukierki, to pójdzie z tobą daleko w świat. Ale co się dziwić, wampir miał całkiem inne myślenie, niż zwykła, dorosła osoba. Brak szczęśliwego dzieciństwa wciąż sie udziela.
- Spokojnie, Hachiko. Będzie wszystko w porządku.
Zapewnił ją, głaszcząc przy okazji po policzku. Tabletki przeciwbólowe zaczęły działać, co zresztą idzie zauważyć - poprawiło mu się samopoczucie. Przez co przejdzie do pieszczot bardziej ochoczo.
- Nie dam się zabić.
Zarechotał i właściwie nie ma sensu ciągnąć jednego. Wampir od razu przeszedł do działań. Z przyjemnością badał językiem wnętrze jamy ustnej Rudej, błądząc dłońmi po jej ciele. Później musiał przerwać, gdyż kobieta zjechała swoim całkiem nieco niżej. Doskonale wiedział co zamierzała uczynić i jakoś się nie miał chęci bronić, o nie, nie. Uśmiechał się szerzej, rozluźniając się bardziej. I wszystko byłoby ładnie, gdyby im nie przerwało pukanie. Kanibal warknął zirytowany, siadając na łóżku, kiedy Hachiko postanowiła otworzyć drzwi gościom. Zresztą sam Olbrzym zapomniał o przybyciu Hiro.
A co do Białowłosego... Nie miał pojęcia, że para wampirów postanowiła przed jego przybyciem zająć się sobą i zapewne gdyby wiedział, nie przerwałby im. Choć najpierw powinien zająć się Kanibal, niż pozwalać na jakieś pieszczoty.
- Chyba nie przeszkodziłem.
Odezwał się, widząc Hachiko w dosyć ciekawe kreacji. Więc jednak zajęli się sobą. Chłopiec hotelowy odszedł skoro Hiro okazał się znajomym.
Wszedł do pokoju za Rudą, prosto to sypialni. Tam siedział Kanibal w nie humorze.
- Jak to przestrzelone oko?
Spojrzał zaskoczony na wampirzycę, później na jej męża. Od razu podszedł do wampira, odstawiając walizkę na bok. Nie odstawiano żadnych protestów, Hiro ściągnął ostrożnie opatrunek z oka, żeby przyjrzeć się ranie. Faktycznie wyglądała paskudnie, a głębokość wskazywała na możliwość naruszenia mózgu.
- Wygląda na to, że kula została wyjęta, choć mózg z całą pewnością ucierpiał, widać to po głębokości rany. Tak, dosłownie masz farta, że przeżyłeś postrzał.
Nie było mu do śmiechu. Ciężko spoglądać na tak okrutne rany. Otworzył swoją walizkę w celu wyjścia maści regeneracyjnych. Późniejszymi ranami też się zajmie.
- Kolano także nie wygląda najlepiej. Trzeba nogę usztywnić i musisz leżeć do momentu zrośnięcia kości i stawów.
Dodał, kiedy zerknął na kolejną paskudną ranę tyn razem na nodze. Właściwie zajmie się każdą raną.
- Jak wrócisz do zamku, zapomnisz o wychodzeniu z niego przez co najmniej miesiąc.
Tak, wkurzył się. Ale co zrobić? O mało go nie zabili, włóczy się sam, wpada w tarapaty. A Hiro wraz z Hachiko zamartwiał się okrutnie. Jednak nie miał pojęcia, iż wampir ma zamiar wrócić do... łowcy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Hachiko Pią Kwi 18, 2014 10:57 am

Hachiko po prostu nie mogła sobie wyobrazić, że jej mąż będzie od teraz mieszkał u łowcy, zdany na jego łaskę. Nie wiadomo nawet przez jak długi okres będzie musiał tam mieszkać! Kto wie, czy nie wymęczą Testamenta w taki sposób, że niedługo zejdzie z tego świata. Nie znała tego łowcy, niczego mu nie zawdzięczała, oprócz tego, że łaskawie ocalił jego życie, więc niech się nie dziwi, że wampirzyca była wrogo nastawiona na ten cały "pomysł".
- Nie wiem, co zrobi. Ale wiem, czego nie zrobi. Nie odda swojej krwi, nawet za cenę Twojego życia.
Tego była pewna. Może i się myliła, nie wiedziała. Znała jednak dumę szlachetnego, a ostatnio zrobił się jeszcze gorszy. Oszalał całkowicie i był gotowy zrobić dla władzy wszystko, byle tylko piąć się coraz wyżej. Nie, nie uważała, że chłopak jest zły (choć jasne, że był, ale nie pod tym względem), ale w tej chwili pogubił się. Nie miał mu kto wskazać właściwej drogi. Tak jak niegdyś Testament potrzebował takiej pomocy, tak i teraz Samuru jej potrzebuje.
Zamknęła oczy, czując kojący, pieszczotliwy dotyk dłoni wampira na policzku. Mógłby ją tak dotykać, a Ruda nie pozwoliłaby mu opuścić tego hotelowego pokoju. Ot, więziłaby go i nawet łowcy nie mogliby jej zabronić przebywać z własnym mężem. Tak, wciąż nie mogła się pogodzić z tym faktem, a nawet coraz bardziej zaczynała się tym wszystkim niepokoić.
- No, ja mam nadzieję, że nie dasz. Chyba nie zapomniałeś od czego masz kły i pazury.
Dotknęła jego dłoni i wskazała na ostre, twarde szpony. Dotknęła także warg, za którymi kryły się dwa rzędy ostrych kłów.
Gdy przeszli do śmielszych pieszczot, wampirzyca wręcz wyczuwała, że wampir świetnie się bawił. Była przekonana, że odmawiać nie będzie, a mowy nie było nawet o tym, żeby się stawiał! Dawno biedak nie był zaspokajany (nie wspominając już o Rudej, która według szanownego małżonka była nimfomanką). Chyba, że dostał to co chciał od łowców, w co szczerze wątpiła.
- No co Ty. Skończymy to później.
Tutaj spojrzała już znacząco na męża, posyłając mu lubieżny uśmiech. Nawet oblizała zachłannie wargi.
- Strzał z bliska, który powaliłby każdego żywego i martwego.
Wyjaśniła. Skąd wiedziała, że to był strzał z bliska? Powiedziała jej to rana, paskudnie wyglądająca. Stanęła obok Hiro i gdy ten wyjmował z walizki swoje specyfiki, Hachiko zdjęła opatrunki z oka, a raczej tego, co po nim zostało. Wampirzyca także zyskała wreszcie możliwość ujrzenia rany oka. Naprawdę paskudnie wyglądała i wciąż nie mogła wyjść z podziwu dla Testamenta.
W tej chwili nikomu chyba nie było do śmiechu. Nawet Hachiko straciła humor i chęć na zabawę, która jeszcze chwilę temu jej towarzyszyła.
- Ciężko będzie mu się nie poruszać. Już nie wspominając o tym, że nie wraca do Zamku. Zostaje z łowcą. Z tym Trizgane. Ponoć dzięki niemu żyje i chce mu się teraz odwdzięczyć. Czyż nie, Testament?
Spojrzała chłodno, wręcz karcąco na męża. O tak, mówienie na ten temat wciąż było dla niej drażniące. Najchętniej złoiłaby mu skórę, ale nie mogła. To była decyzja Testamenta, z którą jednak się nie zgadzała.
- Testament zostanie wykorzystany do tego, by zdobyć krew dla dzieciaka tego łowcy.
Może słowa Hiro przekonają jakoś Testamenta? Wątpiła, żeby szlachetny podzielał opinię kanibala.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Sob Kwi 19, 2014 5:50 pm

Niestety z Samuru będzie ciężko. Kanibal doskonale o tym widział i właśnie nie chciał o tym w tej chwili rozmyślać. Co ma być to będzie, najwyżej pokłóci się z synem i tyle.
Tak, pokaże swoją wampirzą naturę w razie wypadku, wszak nie zamierzał dawać sobą pomiatać. Wszak wiecznie uciekać nie można, prędzej czy później napotka nas los i na szczęście Olbrzym zdawał sobie z tego sprawę.
Zdenerwował się gdy Hiro im przeszkodził, przecież każda minuta jest ważna, a zajmowanie się ranami może być bardzo długie. Westchnął ciężko, nie mówiąc nic do Włocha. Zresztą Hachiko mówiła za nich oboje. Odwzajemnił słabo uśmiech małżonki. Może będzie kontynuacja, przecież jeszcze nie miał pojęcia co takiego zdecyduje Włoch, kiedy tylko Ruda wspomniała mu o powrocie do Trizgane. Hiro zajmując się ranami wampira, które wymagały szczegółowej opieki, spojrzał zaskoczony na Leadris. Zna Gerarda, ale w życiu nie wpadłby że ten zechciał pomóc takiemu mordercy jakim jest Kanibal.
- Naprawdę tego chcesz? Myślisz, że będziesz bezpieczny u łowcy?
Zaczął spokojnie, przy okazji kończył opatrunek na oku wampira, jak i później na klatce piersiowej. Ubranie też ma do wymiany. Teraz noga.
- Muszę, nie to że chcę.
Opowiedział szlachetnemu, będąc wyraźnie zmęczonym już tym tematem. Nie chciał go ciągnąć, co zresztą Ivano zdołał zauważyć. Co do krwi? Dosłownie złapał się za czoło. Samuru wpadnie w furie jeśli jego własny ojciec chce pomóc łowców i pragnie krwi. Może dojść do przemocy, a Kanibal nie chce czuć na sobie szalonego gniewu własnego synalka.
- Trzeba usztywnić nogę. Jeśli Gerard chce Cię z powrotem, musi po Ciebie przyjechać. Ty nie będziesz w stanie chodzić, masz zbyt mocno uszkodzoną nogę i nie wiem jak z mózgiem. Trzeba zrobić tomografie.
Oznajmił chłodno, patrząc zaś na ranę w kolanie. Trzeba szyn, porządnego bandaża. Akurat tego pierwszego nie miał. Na razie musi wystarczyć bandaż elastyczny. Dokładnie opatrzył kończyne wampira, nakazując mu położenie się. Kanibal chyba nie miał ochoty na rozmowy.
- On musi leżeć i pozwolić regenerować się ranom, inaczej może być gorzej. Nie wiem jak odpoczywać u Trizgane, raczej nie wziął Testamenta z dobrej łaski opieki.
Specjalnie mówił głośniej, zerkając na nieco rozzłoszczonego wampira, który to prychnął i się odwrócił tyłem do obojga. Tyle z rozmów. Poza tym Hiro musi porozmawiać sobie z Gerardem, chociażby przez telefon.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Hachiko Pon Kwi 21, 2014 4:11 pm

Hachiko musiała mówić za siebie i Testamenta, bo znając wampira nie powie ani słowa. Widziała to po jego minie. Był wściekły, bo przyszedł Hiro. W dodatku nie pohamowała się i zdradziła tajemnicę, że kanibal wróci do tego łowcy. Zrobiła to tylko dlatego, że miała nadzieję, iż dotrze do wampira to, że nie powinien wracać do Gerarda ani żadnego innego łowcy. Powinien wrócić z nimi do Zamku albo z Hachiko do Enklawy czy też ich wspólnego domu na bezludziu. Chyba tylko Hiro mógłby na niego tak wpłynąć, by wampir wreszcie zmądrzał. Chociaż patrząc na niego, wątpiła, żeby wrócił do domu. Ciągnęło go tak. Może nie chciał się do tego przyznać, ale to naprawdę widać. W głębi siebie chciał oddać się pod protekcję Gerarda Trizgane, któremu Hachiko nie ufała.
Hachiko znała nie jednego łowcę, wiedziała jak działają i nie rozumiała, dlaczego akurat ten łowca mu pomógł. Jasne, już wiedzieli w czym rzecz - miał się odwdzięczyć, spłacić dług, zdobyć krew swojego syna.
- Czy on chce? Żartujesz Hiro? Przetłumacz mu to, żeby zrozumiał. Chyba tego nie popierasz?
Spojrzała ostro na szlachetnego, z miejsca dając mu znać, że ma potępić wyczyn i decyzję wielkoluda. Powinien mu zabronić! Zmusić do tego, zrobić cokolwiek, żeby dotarło to, że powinien tutaj zostać. Lepiej dla Hiro, żeby zaprzeczył, inaczej... Hachiko go zamrozi! Albo zamrozi mu tylko genitalia, zależy jak bardzo mu podpadnie.
Wampirzyca prychnęła, słysząc odpowiedź Testamenta. Zupełnie, jakby zarzucała mu kłamstwo. Jego także spiorunowała i obeszła wokół ze dwa razy, nim znowu stanęła obok szlachetnego. Już nieco ochłonęła i nie posyłała wampirowi błyskawic ani nie miała ochoty zamrozić męskości biednego Hiro.
- Zawiozę go. Będę miała pewność, że ten łowca go nie pokroi albo nie zabije na miejscu.
Zaoferowała. Poza tym, będzie wiedziała, gdzie znajduje się dom łowcy. Testament naprawdę sądził, że żona pozwoli mu tak odejść, zostawiając go na pastwę życia? Będzie jego cieniem. Zacznie śledzić tego przeklętego łowcę, by wiedzieć, co zamierzał robić. Możliwe, że przesadzała i wpadła w jakiś obłęd, ale to nie szkodzi.
- Masz tomograf w Zamku?
Zagadnęła Hiro. Mieli trochę czasu. Bo dwie noce i jeden dzień. Nim wzejdzie dziś słońce, Testament znalazłby się w Zamku i zostanie poddany badaniu. A noc? Cóż, spędzi ją z żoną, w hotelu.
- Wątpię też, żeby pozwolił mu tak leżeć i regenerować się.
Żachnęła się, poprawiając włosy. Zaczesała je na plecy i usiadła na łóżku, przy Kanibalu. Sięgnęła ku jego dłoni i zacisnęła ją, szczególnie, że kanibal odwrócił się do nich tyłem.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Pon Kwi 21, 2014 8:42 pm

Nie miał żadnej ochoty na rozmowy. Wampir wolał nie brać udziału w dalszej dyskusji, skoro wraca do domu Gerarda. Tak jak mu obiecał. Czy oni naprawę nie mogą pojąć, co mu będzie grozić? Wszędzie go znajdą, wiedzą jak odpowiednio unieszkodliwić. Hachiko wraz z Hiro nie widzą tego drugiego dna, bo ich osobiście to nie dotyczy. Sterują jego życiem, podejmują za niego decyzję. Miał tego serdecznie dosyć! Oczywiście wszystko w sobie dusił, nawet nie pisnął... choć i taki stan ma swój koniec.
Hiro westchnął głośno na słowa wampirzycy. Miała prawo być wściekła, za wszelką cenę chce zatrzymać Kanibala przy sobie, a ten jednak chce spełnić obietnicę i wrócić. I jak tu obu pogodzić?
- Testamencie, zastanów się nad swoją decyzją. Możesz wrócić z nami, do zamku. Nie pozwolimy żeby żaden łowca wyrządził Ci krzywdę.
Starał utrzymać się łagodny ton, bo przecież nie chciał sprowokować wampira. Jednakże z doświadczenia wiedział, że ciężko przekonać Olbrzyma do jakichkolwiek zmian. Jest bardzo upartym stworzeniem. I się nie pomylil.
- Ja muszę tam wrócić, bo prędzej czy później dorwią mnie, jeśli nie dotrzymam słowa! Dlaczego nie możecie tego zrozumieć?
Owszem, irytacja była. Kanibal ma serdecznie dosyć. Bardzo chciał żeby zrozumieli jego decyzje i w końcu uwierzyli w jego siły. Nie jest słaby! Wie co robi! Włoch wiedział, że nie przekona wampira, że ten tym bardziej będzie chciał wrócić. I nie ma co się dziwić.
- Nie, Hachiko. Ja to zrobię. Ty możesz być poszukiwana, a to równa się kolejnymi kłopotami.
Odrzekł poważnie, patrząc na wampirzyce. Naprawdę postąpi głupio gdy zaprowadzi tam wampira. Gerard zna Hiro, Hachiko jedynie z akt łowców.
- Wy naprawdę nie odpuścicie.
Burknął, będąc właśnie odwróconym do nich tyłem. Najchętniej zamknąłby oczy i zasnął. Przynajmniej odpocznie, nie przejmując się niczym. Hiro przeczesał dłonią włosy, odgarniając jeden z krótszych kosmyków za ucho. Na pytanie skinął głową. Tak, ma potrzebne urządzenia. Przecież jest lekarzem i naukowcem, musi posiadać tomograf.
- Zgodzisz się chociaż na badania?
Spytał Olbrzyma, na co ten tylko wzruszył ramionami. Jak tutaj się z nim dogadać? I prawda, także wątpię żeby Trizgane zgodził się na odpoczynek Kanibala. Hiro wreszcie wstał, wyciągając z płaszcza telefon. Pora zadzwonić...
Co do małżeństwa. Nie zareagował na dotyk żony, ona przecież także wątpię w siłę wampira, nie liczyła się z jego decyzją. Tym bardziej chciał wrócić do Trizgane, bo kto wie czy Hachiko oraz Hiro nie zechcą sterować biedakiem. Chyba życie Ofiary Losu nigdy go nie opuści. I kiedy Włoch zakończył rozmowę, nieważne w jaki sposób ona przebiegła, wampir powrócił do Rudej i jej męża.
- Trzeba Cię zbadać, Testament. Musicie niestety przerwać tą dzisiejszą noc przyjemności.
Uśmiechnął się jakby na pocieszenie, acz do śmiechu mu wcale nie było.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Hachiko Wto Kwi 22, 2014 2:12 pm

W tej chwili Testament był równie uparty, co Hiro czy jego żona. Czy nie zdawał sobie sprawy, że będąc u łowcy był równie zagrożony, co uciekając od niego, by wrócić do domu. Widział tylko jedną stronę medalu, nie wyczuwając żadnego zagrożenia. Nie chciał ugryźć ręki, która go karmi. Kierował się swoimi zwierzęcymi instynktami, które kazały mu obchodzić się łagodnie z tym człowiekiem. Hachiko uważnie przyglądała się mężowi, który już podjął decyzję. Zdała sobie sprawę, że nie zależnie od tego, co powie czy też co rzeknie Hiro, Testament zdania nie zmieni. Wampirzyca nie sterowała niczyim życiem. A na pewno nie życiem Testamenta, który chodził własnymi ścieżkami, jakby był kotem, a nie wężem. Nie ważne, że Hachiko chciała częściej widywać się z kanibalem, on i tak zrobi to, co będzie chciał. Postąpi według własnego uznania i będzie odwiedzał Rudą wtedy, gdy sam zapragnie. Więc to nie ona sterowała jego życiem.
Po wypowiedzi Hiro, Hachiko położyła mu dłoń na ramieniu i ścisnęła ją lekko.
- Daj już spokój. Nie zmieni decyzji, niezależnie od tego, co mu powiesz. Już ją podjął. Ty i ja, nie mamy nic do powiedzenia. Jego życie, jego sprawa. My jedynie możemy zająć się jego ranami.
Odwróciła się od męża, spoglądając w jakiś punkt na ścianie. Nie wiedziała, że ta ściana ma taki ciekawy kolor. O! Chyba nawet dostrzegła jakiś wzorek... A nie, to rozgnieciona mucha. Na odpowiedz męża nic nie powiedziała. Drgnęła jedynie, gdy podniósł głos. Nie obdarzyła go nawet spojrzeniem, pokornie przyjmując do wiadomości jego pieprzoną decyzję. Pięknie to sobie łowca ułożył we łbie. Sprawił, że wampir go pokochał, poczuł do niego silną, zwierzęcą więź, czuł się przy nim bezpieczniej, niż przy własnej rodzinie. Wpoił mu, że rodzina ma go za czarną owcę i jest nikim. A teraz zamknie go u siebie, wpoi jeszcze wiele bzdur, kto wie, czy nie zrobi mu prania mózgu. Ostatecznie uczyni z niego mordercę. O wiele gorszego. Zwiększy jego zmysły, nakieruje na swoją rasę i uczyni zwyrodnialca. Z daleka będzie patrzył, jak Testament się wyniszcza, zabijając wampira po wampirze, aż dorwie się do własnej rodziny. Gdy zrobią mu pranie mózgu, nie rozpozna już swoich, wszyscy będą tylko mięsem armatnim.
- Hiro, pożegnaj się z nim. Kto wie, co zrobi mu ten łowca...
Urwała, nie dokończyła. Chciała mu powiedzieć coś więcej. Choćby to, że łowca zrobi mu pranie mózgu i będzie chciał zabić żonę i Hiro. Nawet rzuciłby się na syna i dalszą rodzinę. A Oświata poczuje się zwycięzcami. Zniszczą ród Kuroiaishita od środka. Szkoda tylko, że nie wiedzą, iż bez wahania zabiliby Testamenta.
- Tak. Masz rację. Zawieziesz go. Będziesz czuwał.
Odeszła od łóżka. Wampir i tak nie poświęcał więcej uwagi Rudej. Ta zaś zajęła miejsce na fotelu przy komodzie i wlepiła w kanibala puste spojrzenie. Normalnie jakby chciała go zapamiętać takim, jaki jest. Nie miała pewności czy wróci, a jak wróci, to w jakim stanie. Kim będzie, gdy znów się spotkają? Sobą?
Nie odpuszczą? Hachiko już się poddała i dała mu spokój. Powziął decyzję, nie zmieni jej. Klamka zapadła, nie ma już dokąd pójść. Nie przestała wpatrywać się w wampira. Gdyby mogła, weszłaby do jego umysłu i przekazała wszystko, co tylko by mogła.
- To zbieramy się do Zamku. Czym przyjechałeś Hiro? Samochodem?
Miała nadzieję, że tak. A jeśli nie, to niech zadzwoni do swoich ludzi, żeby podstawili samochód pod hotel. Ach, gdyby tylko wampirzyca wiedziała, o czym właśnie jej ukochany mąż sobie pomyślał, wyrwałaby sobie wszystkie włosy z wściekłości. Zatem to ona i Hiro są tymi złymi. Nie, nie łowca, który pragnie go wykorzystać i uczynić go swoją bronią Nie, złą była żona, która kochała Testamenta i go akceptowała, która była jego opiekunką i pielęgniarką. Był nim także Hiro, który zajmował się wampirem od jego poczęcia. Złym był Hiro, który wychowywał Testamenta, pomagał mu, gdy wpadał w szał. Nie łowca, nie Oświata.
- To oczywiste, Hiro. Trzeba go zbadać i powinien odpocząć. Pomogę Ci.
Wstała z fotela i podeszła do Testamnta. Przewiesiła sobie jego ramię przez siebie, tak żeby się o nią wspierał. Robiła mu za laskę. Spokojnie, dała radę. Cherlawa to ona nie była. Poczekała, aż Hiro zabierze wszystkie swoje zabawki i spakuje je do torby. Mogli się udać do windy. A przynajmniej Hachiko z Testamentem do niej wsiedli. A dalej udali się w stronę Zamku, Hachiko na swoim motorze.

[zt wszyscy]
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Pią Maj 02, 2014 10:32 am

Po dotarciu do hotelu, Densha wyciągnął z samochodu wampirzycę. Nie musiał płacić taksówkarzowi, wszak mężczyzna za bardzo przejął się stanem młodej dziewczyny, żeby cokolwiek brać od nich. A żeby nie przedłużać, wampir podtrzymywał Cornelie, nie musiała przemęczać się z chodzeniem. Choć zapewne była cała spięta, w końcu dotykał ją mężczyzna. Ale skąd mógł wiedzieć co takiego stało się blondynce? W hotelu poprosił recepcjonistę o przygotowanie pokoju oraz jakieś suche ubrania. W końcu było widać iż oboje zmokli? A wiedzieć ludzie nie musieli o krzywdzie jakiej doznała Cornelia... Po załatwieniu spraw, znaleźli się w końcu w odpowiednim pokoju. Densha pierwszą wpuścił dziewczę do środka, po czym on sam. Ubrania już czekały. Jakieś koszuke, spodnie i sukienki. Nie bardzo się tym interesował.
- Zaatakował Cię ktoś? Masz jakieś rany? - Oczywiście nie rzucił się, żeby ją oglądać. Niech się uspokoi, ochłonie! Wampir podchodził do niej naprawdę łagodnie, mimo iż jego twarz tego nie wyrażała. Taki ma typ urody!.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Pią Maj 02, 2014 5:49 pm

Zapewne gdyby dziewczyna nie wyszeptała jego imienia, wampir by w ogóle nie zareagował. Nic dziwnego, ostatnie ich spotkanie nie należało przecież do zbyt przyjemnych. W tej chwili nie mogła jednak zasłonić się tym, że wciąż jest dzieckiem. Od dobrej godziny (może nawet więcej, bo Cornelia całkowicie straciła rachubę czasu), była kobietą i wcale ją to nie cieszyło.
Wampirzyca także nie zwracała uwagi na deszcz. Nic się dla niej nie liczyło oprócz tego, by ten koszmar wreszcie się skończył. Pragnęła gdzieś się zaszyć i odciąć od rzeczywistości. Kiedy to się skończy? Zadrżała i zerwała się na równe nogi, gdy się zbliżył. Cofnęła się nieznacznie od wampira, patrząc na niego podejrzliwie, jak zranione, nieufne zwierzę. Zielonkawe łuski pojawiły się na skórze, a jaszczurzy język wysunął się. Zasyczała i go schowała. Sięgnęła drżącą dłonią po okrycie, jakim chciał ją okryć. Mechanicznie się otuliła i zasłoniła, czując przyjemne ciepło. Czuła jednak zapach mężczyzny i się skrzywiła. Zamknęła na chwilę oczy i pisnęła, gdy ją złapał, by pomóc wejść do samochodu.
- Nie. Nie dotykaj.
Wyszarpnęła się i sama szybko wsunęła na tylne siedzenie. Ruszyli zatem w stronę hotelu. Nie bardzo jej się to podobało. W tej chwili hotel kojarzył jej się tylko z jednym - z seksem.
Gdy mieli wysiadać, wampirzyca sama opuściła samochód i mocniej się owinęła okryciem od Denshy. Skuliła się w sobie, zerkając spode łba na wszystkich, głównie na mężczyzn. Dotarli wreszcie do pokoju w hotelu na pierwszym piętrze. Wampirzyca nie zdejmowała butów, weszła tak do salonu i usiadła na fotelu. Podkuliła nogi pod siebie i otuliła je ramionami.
- Tylko między nogami.
Nie powiedziała czy ktoś ją zaatakował i przede wszystkim kto to był. Może z czasem pęknie i mu powie? A może w ogóle? Spojrzała na niego znów jak nieufne zwierzę.
- Dlaczego podchodzisz?
Spytała lodowato, ale dało się wyczuć strach. Zresztą te łuski... Stały się wyraźniejsze na twarzy i dłoniach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Sro Maj 07, 2014 5:57 am

Nie zamierzał jej dotykać, gdy odmówiła wszelkiej pomocy z jego strony. Choć tyle dobrego, że dała zaprowadzić się do taksówki, a później zawieźć do hotelu, gdzie mogła się ogarnąć.
Ranna między nogami? Wampir domyślił się o co chodzi i po prostu westchnął. Dziwne uczucie naszło - nieodparta chęć rozszarpania gada gwałciciela.
- Weź prysznic, Cornelio. Tutaj masz czyste ubrania. - wskazał na czystą odzież, po jeśli zechce odprowadzi te kilka kroków do łazienki.
- Chcę Ci tylko pomóc. - załapał się na najbardziej łagodny ton, na jaki było go tylko stać. Jak wiadomo takie hotele obsługują bogate wampiry więc obsługa musi o nich wiedzieć, a przynajmniej o nadnaturalnych istotach. Zatem odpowiednie nakierowanie recepcjonisty przez telefon, da szansę sprowadzenia worków z krwią. Tak, przy Corneli zadzwonił z telefonu pokojowego. Niech dziewczyna ochłonie, Densha nie pozwoli na żadne jej krzywdy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Czw Maj 08, 2014 5:17 pm

Cornelia nie piszczałaby ze strachu, gdyby Densha dotknął ją wbrew woli. Już przeszła najgorsze. Minęło to, czego się bała i wszystko wróciło do normy. Prawie wszystko. Nie potrafiła odnaleźć się w nowej sytuacji. Była ona ciężka, a towarzystwo mężczyzny nie pomagał w ogóle. Cóż z tego, że był aseksualny? Nie zwalniało go to z gwałtu, mógłby to zrobić, gdyby tylko zapragnął. Ale Corneli już nie zrobi różnicy jeden gwałt w tę czy w tę. Czuła się zbrukana i to przez własnego ojca. Była nieswoja i nie wiedziała, jak sobie poradzić z tym ciężarem. Nie miała tutaj nikogo bliskiego. Była sama. Kto jej pomoże? Jak długo będzie w stanie ukrywać się samodzielnie, nie mając nawet pieniędzy, żeby gdzieś zamieszkać. Zaczęła w głowie układać sobie plan. To, co po kolei musiała wykonać i uczynić, by jakoś przetrwać samodzielnie w tym świecie.
Nie zareagowała na westchnięcie Denshy. Możliwe, że go nawet nie usłyszała, zajęta gorączkowym myśleniem. W tej chwili, gdyby była człowiekiem, ręce trzęsły by się jej jak u osiki.
- Muszę znaleźć pracę. Muszę mieć mieszkanie i stąd uciec...
Mówiła gorączkowym szeptem, kierując słowa do siebie. Nikt inny przecież nie machnąłby ręką na to. Musiała stać się niezależna szybciej, niż sądziła. Kto w Japonii da jej pracę? Nie była przecież pełnoletnia! Brakowało jej jeszcze czterech lat. Musiałaby chyba pracować nielegalnie albo jako... prostytutka. Na samą myśl zadrżała. Nie chciała, by jakikolwiek mężczyzna, którego nie kocha ją dotykał. Może nawet i takiemu nie dałaby się dotknąć.
Prysznic? Spojrzała na wampira i powoli kiwnęła głową. Zaczęła zbierać się z fotela i zerknęła na niego. Był we krwi.
- Ubrudziłam fotel...
Oderwała kawałek sukienki, odsłaniając bardziej uda. Nie przejmowała się tym. W tej chwili i tak była wyprana z wszelkich emocji. Kucnęła przy fotelu i zaczęła go z namaszczeniem czyścić. Sprawiła, że obicie fotela wyglądało jeszcze gorzej, bo krew wtarła się w materiał i całkowicie rozmazał, ale miała wrażenie, że teraz wygląda lepiej.
- On też mówił, że chce pomóc. Powiedział, że się mną zajmie. A potem... zajął się mną.
Skończyła czyścić. Jej głos był całkowicie wyprany z wszelkich uczuć. Była jak kukła. I ruszyła do łazienki w taki sposób, jakby ktoś pociągał za jej sznurki, sterując nieumiejętnie laleczką. W łazience zsunęła ze swojego ciała podartą szmatę, która kiedyś była sukienką i weszła pod prysznic. Spuściła głowę i położyła dłoń na pokrętłach od wody. Stała tak jakiś czas nim wreszcie odkręciła gorącą wodę. Stała tak po prostu pod tą wodą, która obmywała z niej brud i krew. Miejsce między nogami wciąż bolało. Nawet nie chciała się tam dotykać. Nie chciała tego widzieć. Chciała zapomnieć, co się wydarzyło. Szkoda, że ta woda nie mogła zabrać ze sobą przykrych wspomnień. Tak bardzo chciała, żeby matka teraz tutaj była.
W końcu wyszła spod prysznica. Nie wycierała się, nie okryła ciała ręcznikiem. Pojawiła się nago w tym pokoju i spojrzała na Denshę. Wyglądała, jakby chciała coś powiedzieć.
- Dlaczego on to zrobił?
Spytała takim głosem, jakby Densha znał odpowiedzi na wszystkie pytania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Pią Maj 09, 2014 2:01 pm

Obserwował dziewczynę która zachowywała się jak małe zagubione zwierzątko. Co w jej głowie się kłębiło? Niedawno przeżyła okropny szok, została zabrudzona i mocno dotknięta. Densha nie potrafił wczuć się w jej sytuację, acz nie pragnął tego.
- Zrobisz jak uważasz, ale najpierw daj odpocząć ciału. - rzekł spokojnie, bo przecież usłyszał jej szept. Poza tym nie, nie pozwoli jej aby wyszła. Mimo wszystko czułby się z tym źle.
- Zostaw to. - polecił, widząc jak Cornelia stara się wytrzeć kawałkiem materiału ubrudzony krwią fotel. Nie wytrze tego, krew zostawia widoczne plamy. I kiedy wampirzyca wstała, Den okrył fotel narzutą z łóżka, okrywającą kołdrę. I zanim wyszła z kąpieli, nadeszła krew w workach.
Nie mówił nic na jej słowa, nie mając właściwie pojęcia co odpowiedzieć. W tym stanie raczej słów otuchy nie przyjmie.
Po powrocie Den aż wzdychnął. Wrócił po ręcznik do łazienki i okrył nią nagie ciało jasnowłosej.
- Dam Ci koszulę nocną. - rzucił zanim Corn zadała pytanie. Zmrużył oczy, uważnie się jej przyjrzał.
- Kto Ci to zrobił? - Warto spytać, wszak tak czy siak trzeba jej pomóc. I jeśli się wytarła, podał ubranie do spania.
- Może usunąć te bolesne wspomnienia? - Zechce? Bo w końcu chyba, nie chce znać tak tragicznego rozdziewiczenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Sob Maj 10, 2014 4:13 pm

Nie dało się ukryć, że Cornelia była mała. Swoją drobną postórę odziedziczyła po mamie. Zwierzątkiem także była. Miała przecież gadzie geny, dzięki czemu sama przypominała jaszczurkę. Zatem Densha był bardzo bliski w swym określeniu "zwierzątko". Była i zagubiona. Właściwie to dryfowała w swoim wyimaginowanym świecie, w którym zamurowała się w małym pokoju. W tym pomieszczeniu bez okien i drzwi nikt jej nie znajdzie i będzie mogła żyć w spokoju.
- Po co? Nie rozumiem czemu miałabym dać odpocząć ciału.
Zaczęła odrzucać już od siebie fakt, że została zgwałcona. Nic takiego się przecież nie wydarzyło! Nic takiego nie miało nigdy miejsca! To się w ogóle nie wydarzyło. Potrząsnęła złocistymi lokami, dając mu do zrozumienia, że ma go za wariata.
- Nie. Muszę to uprać. Brzydko wygląda. Zobacz.
Niech nie przerywa i da dziewczynie dokończyć. Z tą czynnością czuła się o wiele lepiej. Zajęła czymś umysł i dłonie. Wampirzyce nie interesowało, że zostanie plama. Po prostu to miało jej pomóc, tak odreagowała.
Koszulę nocną? A na co jej? Nie powiedziała jednak nic, tylko przyjęła ją bez słowa i przyjrzała się jej. Była w kolorze błękitnym. Na szczęście nie przezroczysta i pozbawiona koronek czy innych ozdób. Nie chciała takich rzeczy. Chciała zwykły materiał, którym mogłaby okryć swoje cierpiące ciało.
- Dzięki.
Oczywiście podziękowała, sięgając po worek z krwią. Chwila, jak to się robiło? Nie pamiętała. Nie chciała wiedzieć. Właściwie nie czuła głodu. Odłożyła szybko woreczek z krwią na najbliższy mebel i spojrzała na Denshę z przerażeniem. Kto jej to zrobił? Wyobraźnia podsunęła pijane oblicze ojca, który rzuca ją na leżanką, pochyla się nad nią i zaczyna... Zamknęła oczy i zacisnęła tak mocno dłonie na kanapie, na której siedziała, że pazury wbiły się w materiał.
- Nie. Chcę to pamiętać. Chcę się zemścić na Samuru.
Powiedziała nieco ostrzejszym tonem, niż chciała. Musiała to pamiętać, by później ujrzeć piękny koniec Samuru. On już nie był jej ojcem, to był obcy wampir, któremu z chęcią zaszkodzi. Może zacznie od jego żony?
Czy Densha w ogóle będzie zdziwiony tym, że to był Samuru? Że to ojciec zgwałcił tę dziewczynę. Wampir, który płaci Denshy za jego usługi. Phew, to wszystko nie było warte nawet złamanego grosza.
- Nie mam już dokąd wracać.
Uśmiechnęła się kwaśno. Nie wiedziała, czy słowa te kierowała do siebie czy do mężczyzny. Zerknęła na niego niepewnie.
- Nadal wyglądam jak dziecko?
Uniosła brew i zaśmiała się ironicznie. Ciekawe, co jej odpowie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Czw Maj 15, 2014 8:36 am

Tak czy siak uważał iż Cornelia powinna odsapnąć chociaż kilka dni wśród najbliższych dla siebie osób. Ma kogoś takiego? Jakąś kobietę najlepiej, bo na Denshe nie reagowała zbyt przychylnie. Naprawdę widać to gołym okiem, aczkolwiek nie dziwił się. Wiele przeszła, lecz i tak nie mógł jej zostawić. Nie samą.
- Gdy się położysz, sama zrozumiesz. - kiedy ogarnie ją sen, zastanowi się nad słowami Denshy i będzie nieco spokojniejsza. Potrzeba jej snu, troski oraz ciepła. Densha mimo swojego aż nazbyt spokojnego oraz beztroskiego bytu, postara się nią zająć.
- Nieważne jak wygląda. Nic z tym nie zrobisz i zakładam, że ten fotel zostanie wyrzucony. Krew ciężko z mebli schodzi. - stwierdził, choć z drugiej strony. Nie przerywał jej. Skoro czuła się z tym dobrze, tylko wzruszył ramionami.
Przyjęła koszulę, lecz krwi już nie wypiła. Nie musi teraz. Niech uczyni to później. Najważniejsze, że wzięła prysznic, a później wstąpiła odświeżona do pokoju. Teraz niech odpocznie, Den nawet odchylił kołdrę, żeby ta mogła odpocząć na materacu łóżka. Na wieść o sprawcy gwałtu, spojrzał nieco zaskoczony. Samuru przecież ma zbyt wybujałe ego żeby rzucać się na własne dzieci. Coś musiało w tym być. Acz nie rzekł nic. Nie ma sensu poruszać tego tematu w tej chwili.
- Mogę wynająć na swoje nazwisko mieszkanie dla Ciebie bo raczej nie dostaniesz mieszkania skoro jesteś niepełnoletnia. - Zgodzi się na propozycję Dena? Mogłaby. Inaczej nie wynajmie schronienia. Brak opiekuna - brzmi podejrzanie oraz pachnie Domem Dziecka.
- Nadal nim jesteś. A teraz kładź się. Będę czuwać nad Tobą, więc możesz spokojnie zasnąć. - Niemal ponaglał ją. Czekał do momentu żeby móc ją okryć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Pią Maj 16, 2014 12:13 pm

Cornelia nie wiedziała ile zajmie jej czasu na dojście do siebie. Nie czuła się w tej chwili na siłach, by pomyśleć o przyszłości. Co jakiś czas docierała do niej niepokojąca myśl - co będzie, jeśli jest w ciąży z własnym ojcem? Musiałaby chyba uciekać razem z tym dzieckiem, tak jak niegdyś jej matka. Uciec i ukryć się z dala od Samuru, gdzie jego władza nie sięgnie. Nie mogła przecież ciągle czyhać na Denshę i go wykorzystywać. Gdyby ją krył, Samuru mógłby wyładować na nim swój gniew. Nie chciała, żeby wampir miał przez nią kłopoty. Wiedziała, że ojciec bez wahania pozbawiłby życia nawet najbardziej zaufanego pracownika.
Wzruszyła ramionami na jego słowa. Nie chciała się z nim sprzeczać. Chcąc nie chcąc, podświadomie zaczęła polegać na starszym wampirze. Czuła się przy nim bezpiecznie - wbrew pozorom. Jego łagodny głos i niby uśmiechy, jakie starał się jej posyłać, mimo braku warg. Cornelia nie bała się tego mężczyzny. Mogła teraz dostrzec jego łagodną stronę natury.
- Wyrzucony? Tak. Tak, masz rację. Wygląda przerażająco. Rodem z piekła.
Zaśmiała się histerycznie, potrząsając złocistymi lokami. Spojrzała nieprzychylnym okiem na łóżko i pościel, którą wampir odrzucił, by mogła się pod nią wsunąć. Podeszła chwiejnym krokiem do łóżka i usiadła na jego brzegu. Musiał jej najwyraźniej pomóc się położyć, bo samodzielnie nie chciała o tym nawet myśleć. Leżeć... Nie chciała leżeć, bardzo źle jej się to kojarzyło.
Już miała się zgodzić na jego propozycję, którą przemyślała przez kilka dłuższych minut. Zrezygnowała jednak z tego pomysłu i drobna zmarszczka wypłynęła na jej czoło. Pokręciła ostatecznie zrezygnowana głową.
- Bardzo Ci dziękuję, ale nie mogę przyjąć tej propozycji. Jeśli on się o tym dowie... że mi pomagasz, bez wahania Cię zabije. Jest do tego zdolny, to potwór. Pewnie chciałbym, bym zdechła. Jestem przecież problemem, który odebrał mu dumę.
Skrzywiła się i spojrzała na twarz wampira. A może teraz uzna, że Cornelia ma go za słabego mężczyznę. Westchnęła ciężko i pokręciła głową, bardziej do siebie, niż do niego.
- Zostań ze mną.
Chwyciła go nagle za dłoń, boleśnie wbijając swe palce w jego skórę. Była przerażona i nie chciała być sama. Nawet jeśli był mężczyzną i nie do końca się dogadywali, to mimo tego czuła się przy nim naprawdę bezpiecznie. Pociągnęła go do siebie mocno, by sam opadł na łóżko i ułożyła głowę na jego kolanach. Przyjęła bezbronną pozycję embrionalna, zwijając się wokół ciała siedzącego wampira. Na dobrą sprawę nie miała nikogo oprócz niego. Macocha? Nie, nie nadawała się. Sama była niczym dziecko i Corelia wiedziała, że szlachetna wampirzyca wybuchnęłaby śmiechem. Sióstr też nie miała, ciotek nie znała, przyjaciółek też. Nene nie chciała obarczać takim jarzmem, sama wciąż była niewinnym dzieckiem. Dzieckiem, któremu zostało odebrane człowieczeństwo. I gdy tak rozmyślała, pragnąc zniknąć z tego świata, wpadła w ramiona Morfeusza...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Wto Maj 20, 2014 9:07 am

Nie, Densha raczej nie obawiał się Samuru jeśli przyszłoby co do czego. Wierzy we własne umiejętności i siłę, żeby stawić czoła szlachetnemu, a przynajmniej chociaż go w jakimś stopniu powstrzymać przed groźniejszymi atakami. Corn zatem nie powinna się obawiać. Niech teraz myśli wyłącznie o sobie.
Nie skomentował już fotela. Zostanie on wyrzucony i tyle z jego historii. Lepiej żeby właśnie się położyła i Densha oczywiście jej w tym pomógł skoro sama się bała i nie mogła przełamać owego lęku.
Nie odzywał się nic, póki sama Cornelia nie rzekła nic w sprawie jego propozycji. Dopiero jak zaczęła mówić, Den popatrzył na biedną wampirzycę. Czy ona myśli że sama będąc niepełnoletnią da sobie radę? Zresztą już wie jak ją upewnić odnośnie ich bezpieczeństwa.
- Nie musisz się o mnie obawiać, Cornelio. Nie jestem podwładnym Samuru, tylko Hiro. A on nie pozwoli na wyrządzonie mi krzywdy, poza tym sam dałbym sobie radę i nie ma opcji, żebym Ci nie pomógł. A teraz postaraj się jak najwięcej odpoczywać. - Może teraz zrobi się jej lepiej? Usiadł, kiedy pociągnęła go w stronę łóżka. Zostanie przy niej jeśli tego potrzebuje. Ba, nawet położył dłoń na jej blond lokach, sunąc po nich delikatnie jakby muskał małego kotka.
- Nie jesteś sama i nie będziesz, a Samuru nie uraczy cokolwiek zrobić. - nie musiał wstydzić się swojej łagodnej strony. Właściwie Densha jest pokojowym wampirem, a nie jakimś świrem. Zwykle stara się rozwiązywać problemy pokojowo, gorzej jednak jak zostanie zmuszony do przemocy. Odetchnął kiedy Cornelia wtulona do jego kolan zasnęła spokojnym snem. Densha może siedzieć tak godzinami. Nie przeszkadza mu to wcale, a biedna udręczona duszyczka ochłonie po przerażających przeżyciach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Czw Maj 22, 2014 5:44 pm

Cornelia zaś znała umiejętności ojca. Mógłby zachować się bardzo niesprawiedliwie, byle tylko wygrać. Święcie wierzyła, że gdyby faktycznie miało dojść do jakiegoś starcia między tymi dwoma panami, czego bardzo się bała, mógłby zasłonić się swoimi sługusami. W tej chwili wątpiła w jego dumę, honor i sprawiedliwą walkę między dwoma samcami. Nie chciała być tego świadkiem. Nawet nie chciała posyłać Denshę na walkę z tym potworem! Sama musiała się zemścić na nim, choć nie miała jeszcze pojęcia w jaki sposób. Nie była gotowa, by już o tym myśleć.
– Ale… on jest zdolny do wszystkiego, Densha! Skoro podniósł rękę na córkę… to… na Ciebie tym bardziej.
Chciała mu wyjaśnić, że zagrożenie jest realne. Dla niego nie liczą się żadne konsekwencje. Jeśli będzie miał taki, a nie inny kaprys, uweźmie się na nim i tyle. Nawet Hiro nie miał nad nim żadnej władzy. Samuru był panem i władcą, nie uznawał żadnych zwierzchników. Cóż z tego, że ktoś da mu raz czy dwa razy w mordę, jak i tak niczego się nie nauczy.
– Dla niego nie ma znaczenia, kto jest Twoim zwierzchnikiem. Nie znosi, gdy ktoś zwraca mu uwagę. Wszystko, co robi jest wspaniałe!
Ironizowała, a ton głosu wdała się już nawet nuta histerii, ale szybko ją opanowała. Nie chciała być słaba. Szybko wzięła się w garść.
– O, w to nie wątpię! Nie ruszy nawet palcem. To skurwiel bez uczuć. Chuj. Najgorsza żywa i nieżywa istota, jaka mogła kiedykolwiek istnieć.
Takie miała zdanie o rodzicielu. Nic dla niej już nie znaczył. Jeszcze do niedawna dla niego pracowała, a w tej chwili nie podjęłaby się na nowo żadnej pracy u ojca.
Wreszcie udało jej się zasnąć. Nie miała pojęcia jak długo spała, gdy wreszcie się obudziła. Sen naprawdę bardzo jej pomógł. Jeśli Densha zasnął, nie obudziła go. Cicho wyślizgnęła się z jego kolan i spod kołdry, udając się do łazienki. Miała teraz chorobliwą potrzebę częstego mycia. Czuła się brudna. Zbrukana. Miała wstręt do własnego ciała. Porządnie się wymyła, przebywając już bez obaw swoje miejsce między nogami. Wciąż bolało, bardziej psychicznie, niż fizycznie. Nie wiedziała, co może jej pomóc. Gdy wyszła spod prysznica, wytarła dokładnie swoje ciało i usiadła przed lustrem.
Sięgnęła po szczotkę i zaczęła powolnie rozczesywać włosy. Robiła to pieczołowicie, jakby tylko na tym polegało jej życie. Opuściła wreszcie łazienkę i podeszła do woreczków z krwią, które wampir wczoraj sprowadził. Sięgnęła po jeden i zaczęła nim podrzucać nieco, jakby sprawdzała jego wagę.
– Chcesz też krwi?
Zapytała, biorąc drugi, którym pomachała przed wampirem. Jeśli miał ochotę, podała mu. Była zamyślona i widać było, że się skupia nad czymś. Automatycznie, z przyzwyczajenia rozerwała kłami folię i opróżniła kilkoma, wielkimi łykami woreczek.
– Densha… pomożesz mi zapomnieć?
Wiedział chyba, o co jej chodziło? Rozumiała, jeśli się nie zgodzi. Przecież on nie odczuwał żadnej przyjemności, a nie chciała przecież wyjść na samolubną istotę, która nie liczy się z czyimś zdaniem. Dlatego się go grzecznie spytała, stojąc tuż przed nim. Sięgnęła właśnie po drugi woreczek. Sen dobrze jej zrobił, najwidoczniej odzyskała także apetyt.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Gość Nie Maj 25, 2014 9:10 pm

Tak, to wiedział iż Samuru potrafi być naprawdę okrutnym wampirem i walczyć nieuczciwe. Ale przecież i tak wierzył w Hiro oraz we własne siły. Aczkolwiek w sumie wypada wziąć skurwielstwo Samuru pod uwagę.
- Spokojnie, Cornelio. Naprawdę dam sobie radę, a Tobie zginąć nie pozwolę. I w sumie wypadałoby odwiedzić Hiro. On także może Ci pomóc. - rzucił luźną propozycją, wzruszając ramionami. Naprawdę chciał pomóc Corneli. Potrzebowała jego pomocy, a kiedy poszła spać, to oczywiście zaczął się jej przyglądać, a jego zimna dłoń ostrożnie głaskała blond włosy. Niech śpi, niech łapie siły, a zrobi się jej o wiele lepiej i umysł zacznie lepiej pracować. Natomiast po kilku dłuższych chwilach i Densha przysnął. Opierał się głową o dłoń. I dopiero jak Cornelia poruszyła się obudzona, otworzy momentalnie oczy. Tak jak myślał. Dziewczyna wyglądała o niebo lepiej. Poczekał aż wróci z pod prysznica, a następnie weźmie krwi. I apetyt wrócił. Bardzo dobrze.
- Nie, oba worki są dla Ciebie. - Niech śmiało pije. Densha pożywił się zanim spotkał ją na mieście, zatem nie odczuwał aż tak ogromnego głodu żeby rzucić się na widok krwi. I co? Ma pomóc jej zapomnieć? Den przychylił głowę na bok, a twarz bez uśmiechu wydawała się łagodna. Acz jego wzrok, nadal wydawał się zimny.
- Jeśli ma to Ci pomóc. - Po tych słowach, uniósł dłoń żeby pogłaskać lekko zaróżowiony od krwi policzek. Dotknął także jej ust
- Na pewno tego chcesz? - No i cóż, wolał oczywiście się upewnić. Wszakże po mordzie dostać nie chciał, przecież Cornelia nadal żyła tym okrutnym gwałtem na jej osobie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 13 Empty Re: Pokój nr 13

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach