Dom nad plażą

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pią Gru 05, 2014 8:22 pm

Sądził, że TO wyłączył? Bo mu Fabio uwierzy! Nie no, może i przez przypadek zwiększył wibracje, ale nie znaczyło to, że się mu nie podobało! Z całą pewnością uchachał się samym faktem, że jego kochaś doznał spełnienia przy tak kiepskiej sytuacji, jaka miała miejsce w ciemnym zakamarku. Ale co poradzić! Mark po prostu jest diabolicznym gościem.
Przez całą drogę do domu blondyna, Fabio milczał. Siedział w niewygodnej pozycji, a właściwie to leżał zwinięty na siedzeniu pasażera, ukrywając twarz w dłoniach. Jak tylko przyjadą, będzie od razu musiał zmienić spodnie. O ile ten zbok mu pozwoli!
- Muszę wziąć prysznic. - oznajmił, jak zatrzymali się pod domem. Pozbierał przedmioty, jakie zakupili w sklepie. Kierując się prędko w stronę domu. Gdy tylko otworzył Mark wrota, wparował do środka kładąc rzeczy na najbliżej szafce. Jeśli nie napotka przeszkód podczas ucieczki do łazienki, ze spokojem będzie mógł wziąć prysznic. No i oczywiście przydałoby się ukarać Marka oraz wyjąć... ten sprzęt. Zagryzł wargi, starając się odnaleźć zawleczkę. Lecz na nic! Czyżby się urwała? Albo została wewnątrz? O nie! Nagusieńki jak do rosołu, stał w łazience i piszczał za Markiem aby przybył! Chyba, że już to zrobił. Przecież ten zboczeniec nie mógł nacieszyć oczu widokiem nagiego wampira, który wpadł w kolejne kłopoty. Jak dalej będzie to wyglądać? Mniejsza! Fabio cały czerwony na polikach, zaciskał wargi w wąską linie, a brwi ściągnęły się tworząc nieco rozgniewaną minę. Oczywiście zostawiał dłońmi swoją męskość. Nie ma to, tamto. Kara musi być!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Gru 07, 2014 6:27 pm

Blondyn nie miał przecież powodu do tego, żeby go okłamywać. Najwyraźniej nie zasłużył jeszcze na zaufanie swojego kochanka. Wcale nie było mu do śmiechu. Nie chciał, aby ktokolwiek widział minę Fabia, kiedy doznaje spełnienia. To było coś, co tylko blondyn mógł widzieć. Najchętniej wydłubał tej gówniarze źrenice, by już nigdy więcej nie widziała przystojnego wampira. Dobrze chociaż, że to dzięki niemu doszedł. Co by zrobił, gdyby to ta dziewczyna doprowadziłaby go szczytu?! No właśnie! Nie wyobrażał sobie takiego scenariusza, a przecież pamiętał, jak patrzył się na tę dziewczynę w sex shopie.
Mark także zachowywał milczenie. Ciszę przerwała jedynie cicha muzyka, jaką blondyn puścił z odtwarzacza. Była to wyjątkowo spokojna muzyka. Nie chciał przecież rozgniewać wampira. Temu też uszanował jego wolę do ciszy. Nawet gdy podjechali już pod dom, wampir szybciutko opuścił pojazd, jakby Mark miał mu zaraz wyrządzić wielką krzywdę. Był aż tak straszny i podły? A może wampir naprawdę uważał, że blondyn naumyślnie nie wyłączył malutkiego wibratora?
Mark spokojnie zaparkował za bramą i siedział przez kilka minut w samochodzie. Oczami wyobraźni widział rozbierającego się Fabia, a następnie wchodzącego pod prysznic. Chłodne krople wody obmywają jego perliste, twarde, cudowne ciało… Zacisnął dłonie w pięści, żeby od razu nie wpakować się pod prysznic do wampira. Na pewno chciał zażyć nieco prywatności.
Opuścił samochód, zamykając go za sobą. Co prawda nie miał żadnych sąsiadów, którzy mogliby ukraść mercedesa, ale zawsze może znaleźć się zwykły przechodzień, który wpadnie na ten szalony pomysł. Kraść samochód należący do mafii… Udał się w stronę swojego wynajmowanego domku i kiedy zdejmował buty usłyszał wołanie kochanka, dobiegające z łazienki. Podszedł do drzwi, rozluźniając krawat i zapukał. Jeśli Fabio pozwolił mu wejść, zajrzał do łazienki, zdejmując przy okazji krawat.
- W porządku, Fabio? – Zerknął na niego uważnie i już wiedział w czym problem. Lekki uśmiech pojawił się w kącikach warg, które zadrgały w rozbawieniu.
- Odwróć się, oprzyj o ścianę i schyl. – Tak, miał się wypiąć na Marka, dosłownie. Jeśli tylko to zrobił, dłoń człowieka powędrowała między nogi wampira, do jego wnętrza, by znaleźć „zawleczkę”. Pociągnął za białą niteczkę, wyciągając z wnętrza Fabia malutki wibrator.
- I po krzyku. – Ucałował kark Fabia na całej jego powierzchni i puścił go. Musiał się wycofać, bo za chwilę będzie już za późno!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pon Gru 08, 2014 7:49 am

Na kobietę w sex shop spoglądał jak na ofiarę, a nie obiekt seksualny. Czyżby Mark nie widział jeszcze tej różnicy? Mimo wszystko lepiej żeby nie poruszał tego tematu, chyba nie chciał znowu oglądać złamanego wampira.Taki bliski jest ponownego zamartwiania się bezsensowną śmiercią. I miło, że uszanował ciszę Fabia, nie męczył pytaniami, niczym. A cicha muzyka wcale nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie, ukoiła nerwy wampira.
Po zdjęciu ubrań i walki z zatyczką, zawołał Marka aby przybył w celu pomocy! No i się pojawił.
Spojrzał na blondyna, który uśmiechnął się lekko. Czyżby na wejściu domyślił o co mogło chodzić? Fabio nie powiedział nic, jedynie zrobił to, o co Mark go poprosił. Odwrócił się tyłem, oparł o ścianę dłońmi i wypiął! Oczywiście towarzyszyło temu kłopotliwe zaczerwienienie.
- Tylko szy... - przerwał jak poczuł brak wibratora. Już?! Fabio momentalnie odwrócił się przodem do chłopaka, patrząc na niego zaskoczonym wzrokiem. A ucałowanie karku? O czym ono mogło świadczyć? Niemal skulił się przy tej ścianie, zasłaniając swoje męskie walory.
- M-mógłbyś wyjść? Chcę wziąć prysznic. - mruknął cicho, niepewnie spoglądając na Marka. W końcu wie jak zareaguje na taką cichą prośbę wampira. Poza tym on już wie jak Blondyn ponownie może mieć chrapkę na wspólne igraszki! A prysznic może im to umożliwić. Zgarnął za ucho kosmyk włosów, które opadały na twarz i irytowały trochę wampira swoim smyraniem. Ach, Fabio się nie ruszy dopóki Wilson nie opuści łazienki. Kara nadal trwa! Ale na ile ta kara ma być wytrzymała, jeśli okaże się, że Mark zacznie naciskać! Biedactwo imieniem Fabio może ulec! Co uczyni Dowódca Szarych? Podda się? A może pokaże swoją lwią naturę?! Bo zaś ma małego wampirka jak na widelcu, który swoją postawą aż prosił się o wyrządzenie krzywdy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Sro Gru 10, 2014 6:43 pm

Mark nie rozumiał, jak można patrzeć na kobietę tylko jak na obiekt do konsumpcji. Tak samo jak śmiertelnicy nie mogli zrozumieć, że mężczyzna woli pieprzyć się z mężczyzną. Poza tym był zazdrosny, że Fabio patrzył takim wzrokiem na tę cycatą gotkę, nie zależnie od tego, co chciał zrobić. Fabio podobnie reagował na widok blondasa, który bawił się z tamtą ekspedientką. Nie przewidział jednak, że wampir zareaguje aż tak brutalnie. Nie winił go za nic. Szybko się ze wszystkim uporał, zacierając po nich ślady. Nie przejmował się nawet tamtą pannicą. Zupełnie, jakby nigdy im nie przeszkodziła!
Muzyka zawsze działa łagodząco na wszelkie zmartwienia i problemy. A najbardziej na miłosne zawody, których Mark na szczęście nigdy nie doświadczył. Ten człowiek to dopiero otrzymał uśmiech od losu. Choć czy to naprawdę było takie wspaniałe nie czuć tego cudownego, ciepłego, budzącego w człowieku wszystko, co najlepsze uczucia, jakim jest miłość kosztem braku złamanego serca? Powinien żałować, że nigdy nikogo nie pokochał.
Mark przyglądał się smukłemu, idealnemu ciału kochanka. Gorączkowo starał się myśleć o wszystkim, byle nie o reakcjach ukochanego na jego dotyk. Inaczej musiałby szybko ściągnąć swoje spodnie i zanurzyć się głęboko w swym lubym. Znów się z nim połączyć, stać jednością, zassać we wspólnej przyjemności.
- Spokojnie, nawet nie poczujesz. – Fabio nie musiał się niepokoić, że ten krótki akt będzie nieprzyjemny. Trwało to naprawdę szybko, zupełnie jakby wyciągał tampon. Mark nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu, gdy wampir gwałtownie się odwrócił, a oczy rozszerzyły mu się jak pięć złoty! Cofnął się jednak, gdy tylko zobaczył obronną pozycję wampira. Dawało to jednak do myślenia.
- Jasne, już wychodzę. Idę zrobić sobie kawę, też chcesz? – Zaproponował, spoglądając na wampira po raz ostatni powłóczystym, tęsknym wzrokiem. Z chęcią zamieniłby się z wodą z kranu, która w tak piękny sposób okraszała ciało Fabia i spływała kropelkami po jego jedwabistej skórze! Ach, ile by dał, by być na miejscu tej chłodnej wody. Mógłby wtedy bezkarnie sprawiać, by wampir robił się… mokry.
Zamknął za sobą drzwi łazienki i poszedł do kuchni, gdzie nastawił wodę na kawę. Gdy woda się grzała, wrócił do przedpokoju, skąd wziął wszystkie żele i inne dodatki, jakie zakupili w sklepie „miłości”. W kieszeni spoczywał malutki wibrator, który musiał umyć. Zrobi to dopiero wówczas, gdy wampir opuści swoją kryjówkę. Myślał, że Mark nie domyślał się, dlaczego od razu się tam schował? Chciał uciec od swojego kochanka, jakby był jakąś zarazą! Blondyn zaniósł do sypialni zakupione rzeczy i znów znalazł się w kuchni, ponieważ wzywała go woda. Wyjął dwa kubki, jeśli Fabio także chciał coś do picia, nasypał kawy i dopiero wówczas zalał ją wodą. Wyjął także mleka i do swojego kubka niego go wlał. Z napojami udał się do salonu, gdzie zamierzał zaczekać na Fabia. Zdjął koszulę, którą rozłożył na oparciu kanapy. Niewiadomo dlaczego, ale było mu strasznie duszno. Może dlatego, że widział nagiego wampira, a nie mógł go dotknąć, choć tak pragnął? Przecież to takie frustrujące nie móc dotknąć kogoś, kogo się kocha! Gdyby mógł, zamknąłby go w swojej sypialni i zatrzymał tylko dla siebie, by mieć go na zawsze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Czw Gru 11, 2014 9:39 pm

Niestety. Fabio jak to Fabio zaś postawił przed sobą dmuchany mur, którego bądź co bądź Mark mógł z łatwością przebić. Ale nie chciał, przynajmniej dotąd dopóki wampir wyraźnie nie dał o tym znać. Po wyjęciu przedmiotu, szybko zasłonił swoje anielskie tylu zasłaniając się. Tylko czemu tak bardzo nie spodobało się spojrzenie Marka? Czyżby zranił blondyna ucieczką? Nawet nie znając przyczyny. Odwrócił wzrok żeby już nie czuć na sobie smutku chłopaka.
- Tak, zrób mi też. - Odpowiedział odnośnie kawy, czekając bardziej jednak na jego wyjście. A gdy tylko tak się stało, Fabio zajął się sobą. Szybki prysznic, umycie głowy i późniejsze wytarcie. Nałożył na siebie znajomy turkusowy, jedwabisty szlafrok a drobne stopy wysunął w miękkie niebieskie kapcie. Nie spędził za długo czasu w łazience, więc na ciepłą kawę jeszcze zdąży w towarzystwie Marka. Właściwie niedługo będą musieli się rozstać... oczywiście na jakiś czas. Wilson ma swoje zadanie, Fabio musi wracać do Ratusza bo Samuru znowu zacznie się niepokoić. Może zrzucić lubemu karę? Westchnął cicho, rozczesując wilgotne włosy szczotką, stojąc przed lustrem w łazience. Opuścił ją wreszcie, kierując się następnie do salonu w którym obecnie przebywał... pół nagi Mark. Wampir odruchowo zawinął się szczelniej szlafrokiem.
- Ładnie pachnie... kawą. - odezwał się nieśmiało, wymuszając uśmiech. Uciekał wzrokiem od ciała kochanka, szybko siadając na kanapie. Delikatne wypieki przyozdobiły policzki wampira. Sięgnął po kubek z kawą i z nieukrywaną przyjemnością ogrzewał swoje dłonie o naczynie. Uśmiech stał się bardziej szczerszy ale i zarazem ledwo widoczny. Niesforne mokre włosy opadły na plecy ale także nieco na twarz. Z całą pewnością Mark coś wykombinuje.
- Niedługo idziesz do pracy, ja wracam do Samuru. Myślisz, że nam się uda? - wie o co może chodzić Fabio? O to czy dadzą radę bez siebie, czy będą w stanie ukrywać swoje uczucia przy innych? Bo wampir właśnie się tego naprawdę obawiał. Że się wyda i będą mieć kłopoty, głównie Mark, bo jest człowiekiem. Dlatego tym bardziej nie mógł gnębić biednego blondyna swoim... ciałem. Odstawił kubek jak tylko upił jeden łyk. Wstał z kanapy niepewnie, rozwiązując szlafrok. Zsunął się on z kolei z wampirzych ramion odsłaniając je w pełnej bladej okazałości. Odsłonięty obojczyk, niego klatka piersiowa. Naprawdę czuł się zniewieściały. Co uczyni Mark? Skusi się? Wampir spuścił głowę, czekając na ruch mężczyzny. Niech się dzieje, Fabio i tak ulegnie. Szlafrok opadł całkowicie na podłogę, a stopy zostały uwolnione z kapci. Już chyba wiadomo w jakimś stanie znalazł się wampir. Mianowicie nagiej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Wto Gru 16, 2014 9:16 am

Skoro Fabio zażyczył sobie kawy, to ją dostanie. Ciężko stwierdzić, żeby Mark poczuł się zraniony. Był po prostu dotknięty tym, że wampir z taką łatwością i prostotą go odrzucił. Nie powiedział tego jednak na głos, bo wiedział, że mógłby go zranić, a Fabio dzisiejszej nocy już sporo przeżył. Zresztą była już dość późna pora i Mark potrzebował snu. Ludzie od czasu do czasu muszą się wysypiać, inaczej nie da się z nimi wytrzymać, bo stają się zbyt gderliwi. Choć właściwie w przypadku Marka nie ma żadnej różnicy czy jest wyspany czy nie.
Mark także zdawał sobie sprawę, że będą musieli się niedługo rozstać. Musiał przecież "porwać" swojego kuzyna, który miał tutaj zamieszkać, by szantażować później dyrektora. Samuru pewnie liczył na szybkie działanie. Czasem jednak Mark miał ochotę na porządny odpoczynek. Taki... roczny! Wyjechać gdzieś w spokojne, najlepiej bezludne miejsce, a jedynym bagażem podręcznym byłby Fabio. Ale obaj nie mogli sobie pozwolić na taki luksus. A przynajmniej jeszcze nie teraz.
- Zaparzyłem mocniejszą niż zwykle, bo zaraz zasnę. - Jego także poniekąd wymęczyły wydarzenia dzisiejszego wieczoru. Pierw ta cholerna ekspedientka (swoją drogą, ciekawe, kiedy jej ciało zostanie odnalezione, dowiedzą się pewnie o tym z gazet), później gówniara, która z maski ich samochodu zrobiła sobie pierdoloną ławeczkę. To nie był park, a ciemna uliczka, gdzie stał drogi, czarny mercedes z przyciemnianymi szybami. Czy ludzie nie wiedzą, do kogo na ogół należą takie wypasione samochody?
Mark rozsiadł się wygodnie, odchylając głowę. Oparł się karkiem o oparcie i przymknął powieki. Był naprawdę wypompowany. Ale kiedy tylko wampir usiadł po drugiej stronie kanapy, blondyn przysunął się nieco do niego. Szybko zjechał z kanapy na kolana kochanka, kładąc na nich swoją głowę. Nie robił nic zdrożnego, po prostu chciał poczuć bliskość swojego ukochanego. Czuł się bezpiecznie, a leżąc tak z zamkniętymi oczami niemalże zasypiał. Nogi wyciągnął i zwisały mu aż za oparcie kanapy.
Pytanie wampira oderwało go z tego przyjemnego odrętwienia, gdzie to prawie zasypiał. Kawa stała prawie nietknięta (upił może z cztery łyki) na stoliku. Otworzył nieco powieki i spojrzał uważnie na kochanka.
- Szczerze, to nie mam pojęcia. Wszystko zależy od tego, czy będziemy się zachowywać tak jak zawsze i nie zaczniemy wzbudzać podejrzeć. Samuru jest bystry. Jeśli się zdradzimy czymkolwiek, szybko się zorientuje, że coś jest nie tak. Wówczas zleci, pewnie z nudów, komuś małe śledztwo i wszystkiego się dowie. - Chciał znać prawdę, to ją dostał. Pewnie nie na to liczył, ale powinni liczyć się z konsekwencjami swoich czynów i wyborów. Życie nie jest przecież takie łatwe.
Fabio wstał kanapy, a Mark nie protestował. Skrzywił się jednak, bo, cóż, podobała mu się ta bliskość. Było mu tak dobrze, na kolanach swojego lubego. W dodatku prawie oddał się w ramiona Morfeusza! Ale, moment, co on właściwie robi?
- Fabio, co Ty robisz? Szlafrok masz za mały? - Czy Fabio zdawał sobie sprawę z tego, co czyni?! Przecież... kusi swoją nagością biednego Marka! Blondyn chwycił szybko za paseczek od szlafroka, kiedy wampir go jeszcze trzymał. Pociągnął go swoją stronę, chcąc by wampir podszedł bliżej, tym samym sam podniósł się do pół siadu.
- Chodź tu do mnie, Fabio, bo zmarzniesz. - Wiadomo, że wampiry nie marzną, no ale przecież trzeba mieć jakąś wymówkę, prawda? Jeśli Fabio dał się przyciągnąć za szlafrok i podszedł, Mark go pchnął na siebie i zamknął w swoim ludzkim, niedźwiedzim uścisku. Szybko wpił się w wargi wampira, a jego dłoń spoczęła na instrumencie Fabia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pią Gru 19, 2014 7:08 pm

Dostrzegał zmęczenie Marka ale skoro zrobił sobie kawy, najwidoczniej nie chciał oddać się w ramiona snu. I fakt, obu przydałaby się długo urlop i tylko we dwoje. A nuż wymyślą coś, żeby Samuru zgodził się na tak wyjazd? Niby służbowy, lecz mający w sobie całkiem inne, rozkoszne dno o którym szlachetny miał nie wiedzieć.
- Nie lepiej jakbyś się przespał? - zaproponował nieśmiało, za chwilę karcąc się w myślach za takie słowa. Mark ma zadanie, a ten proponuje mu sen. Naprawdę niepoważny wampir! Tym bardziej musiał utrzymać blondyna przy zmysłach, żeby funkcjonował. Ale z drugiej strony gdy się tak umościł na nogach wampira, żal zrzucać.
- Wiesz, Mark... Samuru potrafi sobie wziąć moją krew, a z krwi może wyczytać moje najskrytsze wspomnienia. Tego się właśnie najbardziej obawiam. - mówiąc cicho, głaskał blond czuprynę lubego. Zaś zauważył, jak zamyka oczy, jak oddaje się snu. Miał już go tak zostawiać, gdyby nie to, że już no... wstał! Kierowany własnymi żądzami oraz pragnieniem oddania ciała, nie powstrzymał własnych ruchów. No i oczywiście żal było mu Marka. Wiele chłopak przeszedł.
Na jego pytanie pokręcił szybko głową, dając się przyciągnąć. Z góry patrzył na Wilsona, obserwując każdy jego ruch, słuchając każdego słowa. Uniósł kącik ust gdy tylko opadł na jego ciało. Przylegając naprawdę niebezpiecznie blisko.
- Chcę Ci odpłacić za brak wspólnego prysznica... - wymruczał niezbyt pewnie i dodałby coś jeszcze, gdyby nie Mark nie wbił się ustami w usta wampira, kładąc dodatkowo dłoń na zimnym przyrodzeniu. Wampir jęknął cicho, kładąc dłonie na ramionach mężczyzny. Naprawdę będzie miało dojść do ich tymczasowego oderwania od siebie?! Mógłby spędzić tak cały dzień na kanapie w uścisku, lecz blondasek był zmęczony. Przerwał czuły gest, kończąc oblizaniem warg Marka.
- Chodzimy na górę, do sypialni. Musisz się przespać. - uśmiechnął się przekonująco, licząc, że ten go posłucha i pozwoli zaciągnąć się do sypialni, a tam odpocznie razem ze swoim wampirem! Toć ten fioletowy typ nie zamierzał pozostawać blondyna samego, oj nie! I jeśli się zgodzi, Fabio wstanie, ciągnąc Marka za rękę zmuszając w ten sposób do wstanie z kanapy i udają się do sypialni. A tam wiadomo co. Wampir na pewno ściągnie swój szlafrok! Ha!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pon Gru 22, 2014 10:42 pm

Wolał wpaść w ramiona Fabia, niż snu. Zresztą kto by nie wolał? Fabio był przystojny, a jego delikatna, kobieca uroda tylko dodawała mu uroku. Nawet kobiety zwracały na niego uwagę i mógłby mieć naprawdę spore doświadczenie, jeśli tylko by tego zechciał. Ale jak wiadomo, wampir jest z natury wstydliwy, choć w życiu nie przyzna się do tego na głos.
- Za chwilkę. Sam przyznałeś, że niedługo musimy się... rozdzielić. Jeszcze chwilka z Tobą.
Był zmęczony, to prawda, ale wolał spędzić jak najwięcej czasu ze swoim kochankiem, nim przyjdzie im się rozstać nawet na te dwa tygodnie. Będą się widywać jedynie w pracy, a to przecież takie uciążliwe! Wiadomo, jak na siebie działają. Nie potrafią utrzymać ptaszków w klatkach, bo aż ich rwie do siebie!
- Wiem, Fabio. Ale wątpię, żeby burmistrz zastanawiał się nad wspomnieniami ofiar. Poza tym musisz się postawić. Nie jesteś jego sługą, a prawą ręką. Jak ma ochotę na krew, to niech wezwie sługę. - Czy nie miał racji? Fabio też powinien postawiać na swoim. Samuru nie może wiecznie kontrolować swojego najlepszego pracownika.
Przymknął oczy, gdy Fabio zaczął głaskać jego włosy. Lubił tę drobną pieszczotę, więc z chęcią rozkoszował się niebiańską bliskością swojego wampira. Oczywiście nie był z nim dla jego siły czy krwi. To prędzej Mark zaopiekowałby się Fabiem, niż na odwrót (chyba, że Fabio nie miałby wyjścia).
Markowi w ogóle nie przeszkadzała nagość kochanka. Tak uroczo przecież wyglądał! Ten szlafrok podkreślał kolor jego włosów. Aczkolwiek najlepiej wyglądał bez niego...
- Odwdzięczyć? - Powtórzył za wampirem nieco tempo, nie nadążając za tokiem myśli wampira. Zresztą, znając Marka, pomyślał sobie od razu o kilku zboczonych czynności, które mogłyby zrekopensować brak wspólnego prysznica. Zresztą blondyn już dopraszał się pieszczot, bo wpił się w wargi wampira.
- Jeśli Ty prześpisz się ze mną, Fabio. - Chyba nie sądził, że blondyn zamierza samotnie spać?! Zresztą pociągnięty za rękę musiał wstać. Uczynił to z ciężkim sercem. Choć mając na widoku piękne pośladki wampira, musiał je klepnąć! Chwycił szybciutko wampira za nadgarstek i tak nim obrócił, że przewiesił go sobie przez ramię.
- Idziemy... spać. - Tak, spać. No jaaaasne... Oni mieliby niby grzecznie spać?! Tak, a św. Mikołaj istnieje naprawdę!
Mark popędził po schodach, jakby go goniły szatany i wpadł do swojej sypialni nieco zasapany. Postawił grzecznie wampira na podłodze, sam kierując się w stronę łóżka.
- Chyba nie zamierzasz spać w szlafroku? - To było delikatne ponaglenie, żeby zdjął z siebie swoje wdzianko i wskoczył do łóżka. Mark właśnie pozbywał się swoich spodni. Jedna noga utknęła mu w nogawce, ale jakoś sobie z tym problemem poradził. Zdjął skarpetki i w samych bokserkach wskoczył pod koderkę, czekając na swój... prezent!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pią Gru 26, 2014 8:15 pm

Można było się spodziewać, że rozdrażniony lew jakim jest Mark, nie będzie chciał słuchać i postawi na swoim. Fabio nie miał mu tego za złe, wręcz przeciwnie. Cieszył się iż mimo traumatycznego wydarzenia, jakim była śmierć ekspedientki, nie zaraził się do wampira. Właściwie to nawet był wdzięczny.
- Ale Ty już prawie śpisz. - zauważył delikatnie, jakby nie chciał w nagły sposób jeszcze bardziej zdenerwować lubego. Zresztą... blondyn i tak zrobi co zechce, a wampir posłusznie przytaknie. Choć z drugiej strony wizja porzucenia na krótki okres czasu Marka strasznie nie podobała i samemu wampirowi. No ale... blondyn zasypiał! Nie mógł być aż takim egoistą dla tego człowieka. Potrzebuje snu.
Żeby było tak łatwo jak mówi! Fabio aż westchnął cicho, nerwowo pocierajac czoło. Samuru jeśli zechce weźmie krew siłą, ba nawet domyśli się, że jest coś nie tak i tym bardziej będzie naciskać. Ale nie chciał niepokoić Marka, dlatego tylko się uśmiechnął i ścisnął jego dłoń na znak iż ma rację. Bo ma, oczywiście, tylko szkoda, że nie jest ona możliwa.
Skoro Markowi spodobała się tak drobna pieszczota, nie przerywał jej póki nie wstał i blondyn nie zaciągnął wampira do siadu. Choć niestety dobieranie się trwało zaledwie chwilę, bowiem Zapłata za brak bliskości pod prysznicem mogła odbyć się w sypialni, nie na kanapie. Zresztą Markowi chyba nic nie przeszkadzało skoro Fabio zgodził się na wspólny sen, wszak potwierdził przytaknięciem głowy.
- Mark! - krzyknął jak tylko poczuł dłoń na pośladku, oczywiście uśmiechnął się nieśmiało i nie zdążył zaprotestować gdy wylądował zgrabnie na ramieniu blondyna.
- Co Ty wyprawiasz?! - zapiszczał, bijąc lekko Marka po ciele. Wiedział gdzie się kierują i co owy gest oznaczał. Fabio aż westchnął ciężko, poddając się grzecznie. Mark i tak zrobi co zechce... chyba że...
- Oczywiście, że nie. - oznajmił jak tylko poczuł grunt pod nogami i usłyszał zapytanie. Podszedł do komody, wyciągając z niej...
- Zamierzam spać w piżamie. - i jaka reakcja? Wampir znalazł niebieską piżame składającą się z koszulki i spodni. Odwrócił się tyłem do blondyna, żeby za chwilę zrzucić szlafrok i powoli nakładać piżame. Ukradkiem zerknął na Marka. Będzie zadowolony z takiego obrotu sprawy? Bo jeśli nic z tym nie zrobi, wampir przyodzieje ubranie do spania i wskoczy do łóżka na swoją połówkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pią Sty 02, 2015 8:11 pm

Mark nie zawsze był taki podły, za jakiego uważał go kochanek. A raczej nie był już kochankiem, a kimś znacznie ważniejszym. Mark co prawda wahał się w związku z ich relacjami, ale zrozumiał, że nie potrafił wyobrazić sobie dalszego życia bez niezdarnego, wstydliwego i tak kobiecego Fabia. Poza tym nic wielkiego się nie wydarzyło. Sam nie raz był zmuszony do zabijania niewinnych, więc nie zamierzał robić wyrzutów swojemu wampirowi.
- Wiem, ale wolę spędzić z Tobą jak najwięcej czasu. - Może i jego głos nie był zbyt przekonujący, ale liczyły się chęci! Nie było sensu udawać, że nie jest zmęczony, bo był. Nie spał prawie dwie doby. Mark myślał, że chociaż kubek kawy jakoś go wspomoże, ale najwyraźniej się pomylił!
- Przestań udawać, że się wstydzisz, Fabio! - Zaśmiał się, pocierając delikatnie jego tyłeczek. Nie chciał przecież, aby po jego dłoni pozostał jakikolwiek ślad. Miał tak pięknie alabastrową skórę, że nie wybaczyłby sobie, gdyby naznaczył ją jakąkolwiek czerwienią. Zresztą nie chciał krzywdzić lubego!
- Jak to co? Przeprowadzam przez próg mej sypialni mojego faceta i prowadzę go do łóżka. A na co Ci to niby wygląda? - Droczył się z wampirem w oczywisty sposób, ale czy mu to przeszkadzało? Nawet nie reagował na te delikatne ciosy pięścią, tylko dzielnie, choć bardzo śpiący, parł przed siebie.
- I tak już? Zero miziania? - Zapytał, unosząc brew, kiedy wampir stwierdził, że zamierza spać w piżamie. Dobrze, że chociaż z nim, a nie osobno na kanapie w salonie! Sam Mark zaś ściągnął spodnie i bokserki i wczłapał się senny pod kołdrę. Wiadomo, że spanie nago jest bardzo relaksujące! Poza tym może w nocy najdzie go ochota na małe co nieco z ciałka Fabia?
- Serio zamierzać iść spać? Tak już? - Normalnie nie mógł uwierzyć! - Jeszcze przed chwilą jak napalony zdejmowałeś przede mną szlafrok. - Nie dokuczał mu, starał się go jedynie zrozumieć, ale nie bardzo mu to szło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pią Sty 02, 2015 10:30 pm

Wiedział, że jak najdłużej chce spędzać czas z wampirem ale nie w takim stanie. Przecież blondyn ledwo co na oczy widział! Chciał żeby bolały go ślepka, główka i w ogóle wszystko? Musi być wypoczęty. Inaczej nici z... seksu! Brzmi groźnie? I musi! Lecz na razie z ową groźbą nie wychodził na wierzch, a przynajmniej nie w tej chwili. Nawet pieszczotliwe głaskania cudnych tyłów Fabia nie pomogą, wszakże mimo swojej... delikatności, potrafi postawić na swoim. A i słodkie słówka! Mark musi iść lulu. Choć nie ukrywajmy, że Fabio na tak miłe gesty zamruczał. Dopóki nie został podniesiony!
- Ach, Mark... Brakuje Ci tylko maczugi. - bąknął, poddając się, skoro blondyn nie reagował na protestujące ciosy. Musiał być przeniesiony, co zresztą takie głupie nie było. Jaskiniowiec Mark spisał się na medal.
Naprawdę się zdziwił, że Fabio chce spać w piżamie? Wampir spojrzał na niego, posyłając uśmiech. Doskonale wiedział, że chodziki coś tutaj o więcej niż ubranie. O mizianie.
- Mareczku, ale jesteś śpiący. Dlaczego więc nie posłuchasz tego pragnienia i nie poddasz się przyjemności odpoczynku? - spytał pełen troski, zapinając ostatni guziczek przy koszulce. Podszedł do łóżka do którego oczywiście bezkarnie się władował. Zakrył też kołdrą i przodem leżał do gołego Marka. Naprawdę nie wierzył, że wampir chce iść normalne spać? Westchnął ciężko. Uniósł się nieco, żeby zawisnąć nad chłopakiem i po prostu na kierował się ustami na jego. Krótki ale czuły pocałunek. I gdy skończył pogłaskał jeszcze blondyna po policzku.
- Wystarczy? Na pewno. A teraz idziemy spać, dobranoc. - po owych słowach, klasnął w dłonie, odwrócił się tyłkiem i na bezczelnego dotykał pośladkami ciała Marka. Taki kusiciel! Aczkolwiek chciał czuć, że obok niego śpi ciepły Wilson, który z całą pewnością ocieka wściekłością! Ale taki Fabio! Mimo bycia tym pipakiem, potrafił też nieźle denerwować! W każdym razie jak nic się miało nie wydarzyć, wampirek zaśnie. No chyba, że będzie inaczej...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Wto Sty 06, 2015 11:09 pm

Mark nie miałby sił na seks? Przecież on zawsze ma siły na tyle przyjemności, ile tylko zapragną! Był przecież wciąż młody i dawał radę, naprawdę. Był wojskowym, a jak można się domyślić, Mark poświęcał na sen bardzo mało czasu. Ciągle trenował, ćwiczył, spędzał czas na różnych misjach i zadaniach, by wciąż się dokształcać i jak najwięcej zyskać, skoro już wylądował w wymarzonym wojsku. Bywał nieraz bardziej zmęczony i dawał sobie radę.
- Sugerujesz, że jestem neandertalczykiem? - Aż uniósł brwi ze zdumienia. Choć musiał przyznać, że bardzo mu się podobało to porównanie.
- Bo mam inne pragnienie, które jest o wiele silniejsze od spania, Fabio. - Wymruczał, dzielnie się trzymając od snu.
Oczywiście, że do dziwne, że chciał spać w piżamie! Przecież będąc w jednym łóżku Marku, nie da się leżeć spokojnie, a już na pewno nie spać!
- Bo niedługo musimy się wziąć za pracę... - Westchnął ciężko, jakby jakiś ciężar spoczął na jego piersi. Z przykrością patrzył, jak zapina ostatni guziczek swojej koszuli i zrozumiał, że z zabawy nici. Nie zamierzał przecież wykorzystywać wampira do niczego!
- I tyle? - Spytał nieco zawiedziony. Pocałunek był zbyt krótki. Chciał czegoś więcej! Czuć jego oddech, zapach, język, dłonie. Wszystko i całego wampira! Ale skoro nie mogło odbyć się to inaczej, Mark ułożył się do snu, ale oczywiście przyciągnął do siebie Fabia i zamknął go w swoich ramionach. Nawet nie wiedział, w którym momencie zasnął i przespał całą noc bez budzenia!
Rano wypili kawę i na pewno każdy z nich coś na szybko przekąsił. Oczywiście to Fabio musiał zrobić śniadanie swojemu kochankowi, bo przecież blondyn miał dwie lewe ręce! Po tym udali się samochodem do pracy i niestety tymczasowo musieli się "rozstać". Fabio na pożegnanie dostał słodkiego i mokrego całusa w wargi, a co!

zt x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Cze 11, 2017 1:07 pm

Naprawdę nie chciał by ktoś poczuł się urażony, niestety tak się stało. Mark poczuł wielką stopę na dumie, a biedny Ikki odrzucony. Czasami jak widać wampirek nie umie postępować inaczej i przeważnie kogoś nieumyślnie rani. Temu też jego smutne spojrzenie wkradło się na postać przyjaciela od tańca.
Wiedział co może się stać jeśli teraz wyjdzie... Ale nie miał wyjścia. Pozostawienie Marka samego sobie w takim stanie może okazać się śmiertelnie poważne. W sumie co do Wilson'a i jego protestu... - Pomyśl sobie, że jestem tylko wezwanym lekarzem. - troszkę chłodu wdarło się w słowa Fioletowego. Aczkolwiek troska pozostawała ta sama... Też nie wiedział co się wydarzy gdy uzyskają szansę bycia tylko we dwoje. Kłótnia? Walka? Obojętność? A może namiętność?
Tego nie wiedział.
Gdy taksówka przybyła, Fabip pożegnał się z przyjacielem i udał się razem z Amerykaninem do samochodu aby wyruszyć w stronę domu chłopaka.

Pytanie.
Czy miał klucze?
Fabio nie odpowiedział na te stwierdzenie blondyna, nie chcąc go rozzłościć. I tak był stanowczo osłabiony by znosić kolejne rozdrażnienie, poza tym i tak się dowie, w końcu wampirek zostawił je blisko drzwi frontowych. Więc gdy znaleźli się blisko domu, oczywiście pierw opuścili taksówkę, podbiegł do bramy. Tam była skrzynka na listy. Fabio sprytnie umieścił klucze tak, że ktoś trzeci by je nie znalazł a zgrabne, szczupłe pace wydobyły metalowe kółeczko z kluczami. Nie skomentuje nic, gdy Wilson postanowi dodać coś od siebie w tej kwestii. Powinien raczej uznać, że Włoch nie miał zamiaru więcej go nachodzić. A tu proszę...
Los lubi jednak płatać figle.
- Wybacz, że nie zabrałem Cię od razu do Twojego domu. Zbyt szybko cały ten wypadek się wydarzył, poza tym Ikki zdecydował gdzie się udamy. - lepiej niech wie. Poza tym czemu Ikki miał wiedzieć gdzie Wilson mieszka?
- Jak tylko wejdziemy do domu, połóż się. - doda, by dopiero teraz spojrzeć na byłego. Zauważył, że gdy są sami wcale nerwy nie zeszły, nie... one się wzmocniły. Wampirze serce zadudniło mocniej, zatem czym prędko otworzył wszelkie zamki i wpuści umęczonego człowieka do jego własnego domu - Musisz porządnie wypocząć. Cała ta akcja z podtopieniem nieźle osłabiła Twoje ciało. -lekarska troska? Nie, była ona też z głębi serca. Fabio nigdy pod tym kątem się nie zmienił i nie zmieni, a Mark doskonale o tym wiedział.
Zresztą jak sam wszedł do domu, musiał się rozejrzeć. Strasznie dawno tutaj nie był. Czy się coś zmieniło? Wszystkiego po dawnym żołnierzu można się spodziewać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Cze 11, 2017 5:54 pm

Mark w taksówce w drodze do własnych czterech kątów, które wynajmował, usnął. Organizm był wyczerpany i wcześniejsze, krótkotrwałe omdlenie nie naładowało jego baterii. Wcześniej mamrotał coś o tym, że to Fabio będzie zmuszony opłacić taksówkę, bo przecież Mark dokumenty, kartę kredytową, pieniądze miał w portfelu, który... może wciąż był na plaży. Albo już nie. Oczywiście dług zostanie później uregulowany, jeśli nikt nie okradnie blondyna z jego życiowych oszczędności, które skrupulatnie jak Polak odkładał.
Gdy zajechali, a Fabio wymknął się z auta, Mark smacznie jeszcze spał. Właśnie głowa opadła mu na szybę i nieco ją obślinił. Zatem nie widział, jak Fabio udaje się do skrzynki pocztowej i wyciąga z niej klucz. Mark na pewno będzie myślał, że wampir jeszcze był w jego posiadaniu... Ale to w tej chwili było najmniej istotne, bowiem wampir musiał się wrócić do taksówki, żeby obudzić Marka! Mężczyzna wzdrygnął się, wyraźnie nie rozumiejąc co się działo. Dopiero po chwili dotarło do niego, że już zajechali pod jego dom. Opuszczając auto, trząsł się niemiłosiernie, bowiem zamarzał! Organizm wciąż był wychłodzony, wieczory nie były przyjemne nawet w czerwcu, a włosy nadal miał wilgotne po niedawnej kąpieli! Nic tylko złapie jakieś cholerne przeziębienie...
- To nieistotne w tej chwili - odpowiedział, skuliwszy się. Ruszył w bokserkach czym prędzej do domu, żeby nie przeziębić tyłka.
- Tak, tak. Odwiozłeś mnie, zapłaciłeś za taksówkę, więc możesz już wracać do przyjaciela - powiedział to całkiem normalnym tonem głosu i... po prostu zaczął Fabio spławiać! Mark w tym samym czasie sięgnął z wielkiej szafy w przedpokoju dresową, wygodną bluzę oraz luźne spodnie.
- Pójdę wziąć najpierw gorącą kąpiel, żeby się rozgrzać - i skierował się po tych słowach do łazienki na dole. Poza tym miał cichą nadzieję, że w tym czasie wampir się po prostu ewakuuje. Nie ważne, dokąd i z kim pójdzie. Marka to już nie interesowało.
Położył wyjęte z szafy rzeczy na szafeczce i odkręcił ciepłą wodę, aby ta zapełniła chociaż do połowy wannę. W międzyczasie nalał sobie jakieś płynu do kąpieli, który tak swoją drogą właśnie mu się skończył i zzuł z siebie bokserki. Od razu swobodniej się poczuł! Gdy tylko wanna zapełniła się w połowie, wszedł do niej i... aż westchnął z przyjemności. W łazience roznosił się słodkawy miodowo-pomarańczowy zapach od płynu, a Mark rozgrzewał kości i mięśnie w przyjemnej kąpieli. Aż nie chciał nigdy wychodzić z tej wanny!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Cze 11, 2017 7:47 pm

Starał się naprawdę być ostrożny, nawet przy wybudzeniu śpiącego blondyna w taksówce. Opłacił też taksówkarza i wreszcie mógł przejść do dalszych czynności.
Czuł, że Wilson nie chciał obecności Fioletowego... Wyczuwał to nie tylko w słowach, lecz też i postawie. Szybki rzut zdań oraz lekceważące podejście. Było co prawda raniące, jednak nie ma co się dziwić. Mark też swoje przecierpiał... Dlatego nie mógł robić mu żadnych wyrzutów, jednakże nie znaczyło to iż go pozostawi! Znając życie ten facet zaraz się pochoruje, a jego talent do kurowania ma się nijak - Jak sobie życzysz. - mimo słów, nie uczyni tak jak chce. Fabio jeszcze nie wróci do domu Ikki'ego dopóki Mark nie będzie grzecznie leżał z odpowiednimi lekami.
Taki już jest Włoch. Niezależnie od wszystkiego i tak będzie martwił się o innych.
Jak Mark udał się w stronę łazienki, Fabio odprowadził go jedynie wzrokiem i... pozostał. Udał się w stronę kuchni, aby zaś się rozejrzeć i przypomnieć co gdzie leżało. Liczył, że za bardzo sie w niej nie zmieniło... Pozwolił sobie zajrzeć do lodówki. Miał zamiar przyrządzić coś ciepłego mężczyźnie. Może jakiś ryż z warzywami? Dobry pomysł. Tylko czy miał odpowiednie składniki. Jeśli tak, to przystąpi do działań. Znał uwielbienie Wilson'a do długich kąpieli, więc uzyska szansę przygotowania wszystkiego w porę. Tak na dobry początek ich ponownego spotkania! Chyba, nie wyrzuci byłej osóbki? Tak czy inaczej, uszykuje wszystko odpowiednio. W klatce piersiowej nadal dudniło.
Oby zdążył! Ale czy aby na pewno przez strach o czas tak waliło?
Westchnął cicho, mrużąc oczy gdy tak stał przy kuchence, mieszając duszące się warzywa na patelni. Niedawno sam przeżył rozpad związku... więc wie jak to jest dostać kosę pod żebra. Mark zapewne teraz czuł się jeszcze gorzej. A może jednak się ulituje?
Miło by było zdążyć na czas, więc gdyby tak się stało, wampirek uzyska szansę ponownego zwiedzenia domu. Zatrzyma się pierw przy blacie kuchennym... O tak, to były wspomnienia. Amerykanin lubił zaliczać meble domowe, nawet im schody nie umknęły! Aż na miękkich ustach Fioletowego zagościł uśmiech wypełniony wspomnieniami oraz sentymentem do tamtych chwil. Przejechał też palcem po wierzchni blatu i swoją uwagę skierował teraz na wyjście z kuchni. Udał się do niego, by stanąć przed drzwiami łazienki. Tam kąpał się Mark... Były partner, a w sumie pierwszy w miłości. Bardzo pragnął z nim rozmowy, tylko czy Wilson także jej chciał? W sumie stojąc tak, zapomni się iż stoi blisko drzwi. Co jeśli ten wyjdzie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pon Cze 12, 2017 9:58 am

Mark miał nadzieję, skrytą, że Fabio pójdzie, tak jak sobie tego zażyczył. Pragnął zostać sam, a dla Fabio zostawianie Marka stało się czym łatwym i normalnym. W końcu przyciąganie uwagi tylko jednego mężczyzny było nużące i wampir chciał czegoś więcej. Gdy tylko fioletowowłosy wszedł do kuchni, mógł ujrzeć bałagan. Duży, nieduży, Mark nie potrafił określić, bo nie lubił sprzątać. Robił to dopiero wówczas, gdy zaczynało mu brakować sztućców, kubków i czasami talerzy, które jednak w tym domu bywały bezużyteczne - głównie kupował gotowe dania. Po wyspie kuchennej walały się puste pudełka po "chińszczyźnie" i pałeczki. Masa pałeczek. Jakieś pomniejsze kartoniki i opakowania po różnych sosach albo dodatkach do jedzenia. Gdzieś na podłodze pod lodówką leżała stara szmata, która ewidentnie już śmierdziała i była mokra, bowiem z lodówki czasami ciekła woda. Mark przed wyjazdem do Stanów zapomniał ją po prostu sprzątnąć i przeprać, dlatego mogła mieć bardzo nieprzyjemny zapach, unoszący się w całej kuchni. Jeśli w międzyczasie zajrzałby do głównego salonu, mógł zobaczyć wiele pudeł i gdzieniegdzie puste szafki, jakby się pakował i zamierzał... wyprowadzić. Były to jednak pudła z powrotu ze Stanów i nie zdążył tego po prostu rozpakować. Zresztą w całym salonie opuszczone były rolety, więc kiedy wstanie słońce, w pomieszczeniu będzie ponury półmrok.
Mark skończył wreszcie się kapać. Ciało się rozgrzało i było od wiele lepiej! Nie drżał już i może udało mu się wygrzać zbliżające się przeziębienie. Otarł mokre ciało ręcznikiem i zaczął przecierać szybko włosy, żeby nie ściekała z nich woda. Następnie założył domowe dresy, żeby było mu wygodnie przy spaniu. Był głodny, ale do rana jakoś wytrzyma, bo i tak nie miał za co zapłacić. Może powinien zablokować kartę? i numer telefonu? Ale nie miał nawet jak! Z czego zadzwoni? Z czego opłaci taksówkę, gdyby chciał pojechać do banku. Zresztą pewnie wszystko jest już pozamykane.
Gotowy po kąpieli i ubrany Mark wreszcie opuścić chciał łazienkę. Ale, ale! Jakaś przeszkoda znajdowała się za drzwiami. Może jakieś pudło ze stosu spadło i zagrodziło drzwi? Naparł na niego mocniej, niemalże tak, jakby chciał je wyrwać, a w końcu otwierały się na zewnątrz... Ciekawe, czy Fabio straci przez to równowagę?
- Fabio? - zaskoczenie. Miał przecież... pójść. Do nozdrzy Marka dotarł słodkawy zapach ryżu z warzywami, który tak uwielbiał...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pon Cze 12, 2017 7:35 pm

Nie zaskoczył go widok bałaganu. Mark raczej nigdy nie należał do osób, które chętnie sprzątały... Zawsze to Fabio dbał o porządki i jak widać, brakowało tutaj włoskiej ręki. Aż westchnął na widok tego stada pałeczek, pudełeczek i innych bzdetów świadczących o tym jak bardzo Mark o siebie nie dbał.
A ta szmata pod lodówką? Bał się nawet do niej zajrzeć. Dlatego uprzątnął trochę salon, by zrobić miejsce na stoliku oraz kanapie. Niech zje w salonie, bez widoku na zużyte opakowania.
Pamiętał o tym, że Mark lubił jeść ryż z warzywami przyrządzony przez Fioletowego, więc uznał, ze teraz też zje ze smakiem skoro od dawien dawna nie jadł nic porządnego.
A teraz stoi pod drzwiami łazienki, wspominając. Przez wpadnięcie we wspomnienia, zapomniał iż znajdował się blisko drzwi. Dopiero gdy poczuł jak uderza w jego ramię, a później z naporem o mało się przez to nie wywrócił!
Nie, Fabio się przewrócił, tyle że balansował upadek tak iż zamiast na podłodze, to wylądował na Mark'u! Na tej pachnącej płynem skórze, na miękkiej, ciepłej skórze. Ta twardość, ludzka siła - P-przepraszam! Przechodziłem i akurat musiałeś o... otworzyć! - pisnął, czmychnąwszy na bok. Domyślał się jak ten musi być zaskoczony, przecież Włoch miał iść - Wybacz, że nie opuściłem domu jak chciałeś. Uznałem, że będzie lepiej jak dopilnuję byś wypoczął oraz dobrze zjadł. No i... przydałoby się trochę ogarnąć dom, bo chyba nadal go wynajmujesz, prawda? - podniósł purpurowe tęczówki na twarz chłopaka. Wyglądał o niebo lepiej! Taki rozgrzany... te wilgotne włosy i ta myśl, że niedawno krople wody ściekały po wyrzeźbionym torsie!
Fabio ogarnij się!
- M-Masz... jedzenie w salonie. Ryż z... z warzywami. - no musiał odwrócić wzrok. Nawet w dresach jest seksowny. Aż tak zapomniał jak jego były jest pociągający? Jak rozgrzewał wampirze ciało?! Chyba tylko ludzie tak działają na wampirka.
Odsunął się od człowieka, co by ten nie poczuł się źle. Wiedział przecież jak Wilson może reagować na obecność kogoś, kogo niezbyt lubił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Sro Cze 14, 2017 10:10 am

Mark mial w planach zatrudnić jakąś miłą gosposię domową, która robiłaby mu porządki i zdrowe obiady. Jednak gdy przeliczał sobie wszystko, stwierdził, że nie bardzo mu się to opłacało, a przecież za jakiś czas i tak miał lecieć do Stanów, do brata, więc mijało się to z celem. Zrezygnował z tego zamysłu i jakoś udawało mu się przeżyć.
Blondyn raczej odruchowo sięgnął dłonią ku Fabio i schwycił go pod ramię, żeby ta gapa się nie przewróciła. Gdy tylko wampir stanął na własnych nogach, człowiek go czym prędzej puścił. Wolał unikać z nim kontaktu fizycznego za wszelką cenę. Zupełnie, jakby chorował na coś i nie chciał go czymś zarazić - albo na odwrót, jakby to Fabio chorował na coś. Nie miało to znaczenia, ważne, żeby się nie dotykali. Nawet stopami! Mark nie chciał mieć po prostu już nic wspólnego z byłym kochankiem, a bardzo długo walczył o pozbycie się swoich uczuć z serca. Stoczył naprawdę ciężką batalię i nie chciał, aby coś sprawiło, że by uległ...
- Spoko... - mruknął jedynie niewyraźnie pod nosem i przesunął się w tym samym momencie, kiedy Fabio uciekł w bok. Widział, że panowała niezręczna sytuacja między nimi i naprawdę chciał, żeby Włoch się już zmył. Poszedł i zniknął ponownie z jego życia.
- Dziękuję. Nie musiałeś - udał się do salonu i... stanął jak wryty - Co zrobiłeś z moimi pudłami? - w salonie było niemalże pusto! Mark mówił spokojnie, nie miał sił, ani tym bardziej ochoty na jakieś kłótnie.
- Planuję go kupić, ale na razie mam nieprzewidziane wydatki - ciągle loty do brata naprawdę wysysają mu kieszeń z oszczędności! Mark usiadł wreszcie przy jedzeniu i zabrał się za nie, szybko pałaszując, jakby go sto diabłów goniło.
- Słuchaj... nie chcę Cię wyganiać, ale to naprawdę jest niezręczna sytuacja. Dziwnie i niezręcznie czuję się w Twoim towarzystwie po tym wszystkim. Jestem Ci ogromnie wdzięczny za pomoc i uratowanie życia, ale przebywanie z Tobą i to sam na sam nie jest łatwe - powiedział wreszcie, w przerwie między... połykaniem jednego kęsa ryżu, a drugiego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Sro Cze 14, 2017 6:26 pm

Między obydwoma panowała ogromna przepaść, tylko to Mark najbardziej się bał ją przeskoczyć. Nie ma co się dziwić, mężczyzna został zraniony, więc drugi raz może też okazać się nieszczęśliwy. Fabio natomiast bardzo chciał porozmawiać chociaż odrobinę były, wiedzieć jak się czuje, czy ułożył sobie życie. Sądząc jednak po domowej wystawie kartonowej, bałaganie... wciąż mógł być samotny.
Także nie mógł zapomnieć tego, że Wilson wolał przebywać więcej w pracy, co oznaczało iż mniej spędzał czasu z wampirem. Bycie na drugim miejscu, bo praca najważniejsza, nie było niczym przyjemnym i prędzej czy później doszłoby do zdrady, zwłaszcza gdy Fabio przepada za przytulankami. Ale nie ma co gdybać wiecznie nad jedną sprawą, Włoch miał nadzieję, że Mark też już oddał dawne przeżycia na półkę by się kurzyło, otwierając całkiem swoje, nowe życie. Jednak nie przypuszczał, że całkowici wyeliminuje z niego wspomnienia o wampirku...
Nie skomentował ich nagłego odsunięcia, jak widać Mark zachowywał się tak, jakby co najmniej wampirza skóra parzyła kwasem! Co poradzić...
- Puste posegregowałem, a te pełne po prostu odłożyłem na bok. To Twoje rzeczy i sam powinieneś je w końcu ogarnąć. - nie, nie rozkazywał, broń Boże! Tylko delikatnie doradził, by mężczyzna wreszcie coś zrobił z życiem. Nie może wiecznie być w rozterce i utrzymywać bałagan.
Chociaż miło było popatrzeć jak Mark wręcz pochłaniał przygotowaną potrawę. Jak widać brakowało mu domowego jedzenia - Mam nadzieję, że je szybko ogarniesz. - zwykła uprzejmość z odrobiną uśmiechu. Jednak słowa Mark'a szybko strącił wesoły grymas z twarzy. Fabio skulił do siebie łapki, by zacząć skubać kciuk u jednej dłoni - Dalej żywisz do mnie urazę? - spytał cicho po dłuższej przerwie i nim Mark cokolwiek doda, wtrąci - Wiem, że źle postąpiłem, ale Ty też nie byłeś bez winy, Mark. Nie chcę już tego drążyć, ale czy nie przesadzasz? Całego życia nie możesz mnie unikać, widzisz że los i tak krzyżuje nasze drogi czy tego chcemy czy nie. - czego próbował? Naprawienia relacji. Nie oczekiwał Bóg wie czego, tylko po prostu chciał mieć w byłym kogoś, do kogo może otworzyć usta i porozmawiać. Nie sądził jednak iż tak bardzo zniszczył życie dawnego żołnierza... - Kiedy leżałeś taki bezradny na plaży, ocknąłeś się na moment i od razu uznałeś, że jesteś w niebie, byłeś też szczęśliwy, że ujrzałeś także mnie. Nadal myślisz, że to nic nie znaczy? - zapewne rozzłości Wilson'a. Jeśli tak, Fabio wyjdzie. Nie będzie przecież przymuszał do rozmowy osoby, która ewidentnie darzy nienawiścią Fioletowego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pią Cze 16, 2017 9:03 pm

Mark zaś nie bardzo chciał przeprowadzać takie rozmowy ze swoim byłym partnerem. Nie chciał z nim rozmawiać o swoim życiu prywatnym - którego nie miał. Po odejściu byłego kochanka z nikim sobie nie ułożył życia, ale nie zamierzał się do tego przyznawać. Oczywiście nieraz nocą ktoś mu towarzyszył dla zabicia tej pustki i samotności, ale był to jedynie nic nieznaczący seks, często zroszony odrobiną agresywności. Ale na tym się to kończyło. Nie potrafił zaangażować się uczuciowo, a Fabio pocieszył się bardzo szybko po rozstaniu się.
Mark niestety miał bardzo dużo pracy, co Włoch wiedział od samego początku. Znał sposób bycia i życia blondyna, więc wiedział na co się pisze, kiedy zgodził się na wspólne planowanie przyszłości. Człowiek niczego przecież przed nim nie ukrywał i nie raz nie miał po prostu wyboru - musiał wykonać daną rzecz. Pracował wówczas dla burmistrza miasta i nie mógł pozwolić sobie na odmowę z dość prostego powodu - mógł skończyć martwy w trumnie gdzieś głęboko w lesie, a tego nie chciał. A powód zdrady nie jest żadnym wytłumaczeniem. Wystarczyło cierpliwie podejść do tego tematu z Markiem, porozmawiać na spokojnie i od serca. Mark nawet planował romantyczną randkę, żeby zrekompensować te wszystkie cierpienia Fabio, ale ten... wolał odejść. A teraz się okazuje, że prędzej czy później zacząłby po prostu zdradzać swojego partnera, więc taki niestały w uczuciach wampir nie był odpowiedni dla Marka. Czas spojrzeć prawdzie w oczy.
- Nie ma potrzeby ich ogarniać. Ja to pakuję - odpowiedział wreszcie, po chwili milczenia. Miło z jego strony, że to posegregował, ale było to zbędne. Za kilka dni Mark znów powinien udać się do Stanów, więc czeka go ponowny proces pakowania. Nie powiedział na razie niczego więcej. Zresztą, co tutaj mówić? Że myślał nad wyprowadzką do Stanów, do rodziny?
Fabio jednak wszedł na temat dość drażliwy dla Marka. Mężczyzna wolałby nie poruszać tego tematu, jednak... co tu dużo mówić, stało się. Przez dłuższą chwilę nie odzywał się. Udawał, że spożywaniu posiłku tak go pochłonęło, poza tym nie wypada mówić z pełną gębą, bla bla bla. W końcu przełknął ostatni kęs i zdał sobie sprawę, że musi wreszcie mu odpowiedzieć.
- A jak Ty byś się czuł na moim miejscu? - nadal nie użył jego imienia, jakby jakieś widmo miało do niego powróć ze zdwojoną siłą. Poniekąd tak zresztą było.
- Mieliśmy plany. Mieliśmy razem zamieszkać i tworzyć związek. Wiedział, że dla mnie to całkowicie nowe. Wiedziałeś, co przeżyłem na wojnie i że też w życiu wiele przeszedłem. Ale... nie potrafiłeś tego zrozumieć, dać mi czasu, pomóc mi... - nie unosił się, nie krzyczał. Jednak w jego głosie dało się słyszeć żal, a na twarzy blondyna widać było wreszcie cierpienie i ból. To wszystko nie było mu obojętne, ale wolałby, aby nie doszło do tego nagłego spotkania.
- Nie chcę Cię unikać, dlatego chciałem opuścić Japonię - wyznał wreszcie. Wiedział, że w Japonii, w Yokohamie ciągle będzie natykał się na Fabio, choć wczoraj był to pierwszy raz od ich rozstania.
- Los postawił przed Tobą mężczyznę, do którego zechciałeś się zbliżyć. Los chciał, żebyśmy się rozstali, a teraz chce, żebym znów cierpiał - przeczesał dłonią wilgotne i zmierzwione włosy, przez go grzywka stała się jeszcze bardziej niesforna.
- Dokonałeś wyboru, kiedy odszedłeś, a raczej po prostu wyszedłeś i więcej nie wróciłeś. Bez słowa. Bez pożegnania. Gdybym naprawdę coś dla Ciebie znaczył, powiedziałbyś mi cokolwiek i nie znikał tak po prostu jak... powietrze. Jakby Cię nigdy w moim życiu nie było... - nie wiedział, czy chciał się przed nim otwierać na nowo, ale słowa po prostu płynęły. I nadal, jeszcze... pozostawał spokojny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pią Cze 16, 2017 9:59 pm

Jakby nie patrzeć, obydwoje zawinili. Mark w tym, że jednak powinien zrobić coś by powstrzymać zapędy Włocha i pokazać, że mimo iż jest w pierwszym swoim szczerym związku, zależy mu. Fabio, że nie zrozumiał ani nie czekał. Będąc dość kochliwą osobą, a w dodatku nieśmiertelnym co także ma wielki wpływ, nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu. Tęsknota za partnerem nie tylko była duchowa, lecz i także cielesna. Wilson zaniedbywał partnera pod każdym kątem, więc ten mia prawo czuć się odrzucony na bok i odkopywany gdy naszła taka ochota Amerykanina.
Fabio wiedział o swojej winie. Zbyt mocno dawała się we znaki, nie raz wspominał dawnego, jasnowłosego kochanka, który to ofiarował wiele w życiu wampirka. Szkoda tylko iż się rozpadło wszystko na drobne kawałki...
Mark cierpiał, Fioletowy nie czekał. Musiał ułożyć sobie życie, bo samotność nie służyła. A teraz obydwoje byli samotni, porzuceni, oddani w nie pamięć. Może dlatego Włoch takie teraz życie ma? Los karze za odrzucenie Wilson'a?
Co do samej pracy dla burmistrza. Chyba zbyt mocno wierzył w brak bezduszności szlachetnego, w końcu Fabio jeszcze żyje, więc tak źle być nie mogło.
Ale dla Marka nic się nie liczyło, był tylko fakt zdrady, jednakże już o wrzuceniu w kąt nie.
- Myślałem, że... Nieważne. - nie ma sensu mówić o przeprowadzce. Był przekonany, że ten właśnie wrócił, a tu proszę... pakował się. Spojrzał po pozostałościach po kartonach, nie komentując już ich.
Jak zwykle zrobił coś bez sensu.
Gdy poruszył dość bolesny temat, Mark milczał. Tracił już wszelkie nadzieje, że ten cokolwiek powie i już sama cisza miała delikatnie podpowiedzieć, że Włoch ma po prostu stąd wyjść. Zapewne uczyniłby tak, gdyby nie to, że po posiłku blondyn odezwał się. Spuścił nieco łebek, słuchając słów. Zbyt wiele urazy było w nich zawartych by wytrzymać. Zacisnął dłonie w pięści, zacisnął też i usta. Fabio jak zwykle przyjmował całą winę na siebie, a skoro Wilson przełożył całe ich zerwanie na osobę wampira, ten tak tez przyjmował.
Czy to jest jednak w porządku?
I kto tu pierwszy wybuchnie?
- Nie byłoby tego wszystkiego, gdybyś chociaż raz zaprzestał myślenia o pracy i o tym jak nie podpaść panu Samuru! Przestałem być jego podwładnym z własnej woli i jakoś żyję! Wiem, że też zawiniłem, że dałem się ponieść własnym potrzebom... - przerwał by wziąć wdech, wiedział doskonale że emocje powodują płacz, a ten nie był obecnie wskazany... jeszcze - Które Ty zaniedbywałeś. Nie chciałem być wiecznie na uboczu i czekać aż wrócisz i poświęcisz mi chociaż chwilę uwagi. Zdarzało Ci się na mnie krzyczeć bez powodu, ganiać za nerwy... To nie było miłe, zwłaszcza gdy wpadłem w ręce zwyrodnialca, grożono mi a Ty jak zwykle mnie osądzałeś. W końcu powinieneś się był domyślić, że zapragnę przerwać to wszystko i uciec w cień. Tak jak Ty chcę normalnego życia, u boku kogoś kto nie odsunie mnie z własnego kaprysu. - dokończył. Trochę nim trzęsło, bo wiedział iż Mark to wybuchowy osobnik i wydrze się tyle ile będzie w stanie. Zapewne Nessuno po całym fakcie wyjdzie, by dać spokój byłemu - Żaden z Nas nie jest dobry i przyczynił się do rozpadu tego, co chcieliśmy stworzyć, więc nie wiń mnie całkowicie. - bolesne? Dla Fioletowego aż nadto. Fioletowe kosmyki nieco przysłoniły twarz, zakrywając te błyszczące oczy. Nie umiał powstrzymywać łez, jest zbyt wrażliwy.
Stał w tym samym miejscu, czekając w sumie nie wiadomo na co. Niemniej jednak był gotowy by wyjść oraz całkiem usunąć się z pamięci Amerykanina. Jego decyzja co uczyni z nieproszonym oraz niechcianym tak mocno gościem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Cze 18, 2017 9:15 am

Mark w żaden sposób się nie tłumaczył. Nie potrafił rozmawiać, a Fabio o tym wiedział. Doskonale zdawał sobie sprawę, że chciał wiązać się z człowiekiem, który ma już jakiś bagaż przeżyć, a na dodatek ma piekielnie trudny charakter. Blondyn nic przed nim nie ukrywał. Najwyraźniej po prostu nie pasowali do siebie. Ich charaktery i potrzeby okazały się być na tyle różne, że Fabio przysłowiowo, a może nawet i dosłownie, dał dupy.
Mark odkąd rozstał się z Fioletwowowłosym był samotny. Wiedział, że nikt, żaden mężczyzna, nie będzie w stanie tej pustki wypełnić. Nie był zresztą gotów na to, by pozwolić sobie po raz kolejny na jakieś uczucia. Wystarczy, że pierwsza miłość w jego życiu była tak źle ulokowana.
- Co myślałeś, Fabio? Że nie mam uczuć? Że zakochiwałem się beznadziejnie raz za razem? - wiedział, że wampir był kochliwy. Znał jego charakter i potrzeby, zatem domyślał się, że mógł po Marku mieć wielu partnerów. Ukuła go w tym momencie zazdrość. - Musiałeś się szybko pocieszyć... - szepnął tak cicho, że tylko wampir mógł wychwycić jego słowa. Słowa pełne żaru, smutku, samotności i zazdrości. Mark niczego już nie przekładał. Po takim długim czasie wyrzucił z siebie po prostu jakąkolwiek winę za to, co się wydarzyło. Chciał zapomnieć, a obecność Fabio mu w tym nie pomagała.
- Jestem człowiekiem, Fabio. Wiesz, kim jest Samuru. Ty jesteś wampirem i nie potrafisz zrozumieć, jak kruchy jest człowiek przy wampirze. Nie byłem w stanie przewidzieć, co mi uczyni, kiedy zacznę się stawiać. A pomyślałeś o sobie? Co by się stało, gdyby się dowiedział, jaki jesteś i że jesteśmy kochankami? Nie pamiętasz już, jak często poruszaliśmy te kwestie? - najwyraźniej nie pamiętał. Skupił się jedynie na tym, co Fabio było na rękę, a nie na tym, jak wyglądała prawda i jakie obawy miał Mark.
Wysłuchał żalów Fabio i... nie uczynił nic. Patrzył na niego pustym wzrokiem, usiłując stłumić, wręcz zabić w sobie wszelkie uczucia.
- W ręce zwyrodnialca, z których Cię uratowałem, a potem miałem trafić przed osąd Samuru, czego najwyraźniej nie pamiętasz. Nadużyłem swoich uprawnień, wykorzystując do swoich celów siły jego Szarej Policji... - głos stał się bardziej stanowczy, złowrogi... jakby zwiastujący jakiś wybuch.
- Nie, nie pragnąłeś uciec w cień. Pragnąłeś ramion kogoś innego. Zdradziłeś mnie, Fabio... Nasze charaktery, potrzeby, stałość uczuć różnią się od siebie. Nie było nam pisane być razem - stwierdził kategorycznie. Naprawdę zaczął się o tym przekonywać dopiero w rok po rozstaniu.
- Wiem, Fabio. Ale co by się nie działo, nie wbiłbym Ci noża w plecy, zdradzając... - trzasnął ściśniętą dłonią w stół przed sobą, chociaż jego głos wciąż pozostawał spokojny. Dłoń jednak trafiła w talerz, nie drewno. Naczynie pękło, a odłamki szkła pokaleczyły mu dłoń. Przeklął siarczyście i złapał się za krwawiącą rękę. Parę odłamków weszło mu w skórę i będzie musiał je wyjąć...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Cze 18, 2017 11:55 am

Ileż pretensji wylewało się z ust Marka. Fabio aż drżał na samą myśl, na przygniecenie wszystkimi złymi uczynkami. Każdy z panów miał swoje racje, swoje winy i bycie skrzywdzonym. Absolutnie nie uważał, że za kogoś niewinnego, wręcz przeciwnie, obwiniał się wiele. Ale tyle się już wydarzyło, tyle za nimi... Bolesne iż jak bardzo ktoś może żywić urazę, wręcz palić nienawiścią. Chociaż Mark chyba nie darzył wampirka nienawiścią, prędzej gardził.
Co jest jednak gorsze?
Fabio mocniej dłonie, nie godząc się z jego słowami. Zakochał się, kiedy był samotny oraz odrzucony... przybył ktoś i się uśmiechnął, zagadał, a Fabio szybko odnajduje w takich osobach ciepło. Jak widać Wilson i tego nie pojmował - Nic nie wiesz. - dodał w ciszy, nie chcąc się mimo wszystko kłócić, lecz wszystko do kłótni zmierzało. Odczuwał ogromny smutek na samą myśl cierpienia blondyna, na to jak musiał zmierzyć się z własnym bólem. Złamane serce jak widać ogromnie przysparza kłopotów.
Nie zamierzał tłumaczyć się ze wszystkich wydarzeń, bo wiedział iż mogłoby być jeszcze gorzej. Tylko czemu nadal sądził, że wszystkie wampiry są zbyt silne? - Ale ludzie też mogą być silni i trwalsi. Zresztą ciągle widzę, że Ty nie widzisz świata poza dawnym burmistrzem. I nie, w pewnym momencie przestałem się bać jego reakcji na prawdę. Życie w wiecznym ukryciu też nie przynosi szczęścia. - Wilson tego nie zrozumie. Fabio patrzył na niego z pewną odwagą, co świadczyło iż nie kłamał. Już dość w życiu się nacierpiał, co z całą pewnością Marka i tak już nie interesowało. Bywało tak, że blondyn nie widział nic poza czubkiem swojego nosa. Więc tym bardziej musiał stąpać lepiej po ziemi, by czasami znowu nie upaść - O wszystkim pamiętam, nawet to, ze zrobiłeś mi awanturę po wszystkim. - szkoda, wielka szkoda ze wyzbywa się szczegółów. Pociągnął nosem, nie mając w cale ochoty już tak sterczeć. Wilson najwyraźniej też nie miał ochoty patrzeć na fioletowego - Przestań uważać, że nie jestem stały w uczuciach! Nie wiesz co myślę, a ni co czułem kiedy znikałeś na długie dni! Więc nie masz prawa mnie ciągle osądzać! Gdybyś chociaż odrobinę przestał myśleć tylko wyłącznie o sobie i o tym co mógłby zrobić Ci Samuru gdybyś chociaż parę razy zwolnił tempo pracy, to może nadal byłoby nam dobrze razem! Ale nie, Ty tylko widzisz to, że Cię zdradziłem. Tak, owszem uczyniłem to, bo przynajmniej przybył ktoś kto się do mnie szczerze uśmiechał a nie tylko wrzeszczał i nie zapragnął dać mi szansy! - teraz podnosił głos, chociaż sam Mark był przerażająco zbyt spokojny. Serce wampira dudniło tak, że aż miał wrażenie, że nawet i do głowy ono dochodziło!
Trzask pękniętego naczynia aż przeszył Fioletowego, że ten drgnął odruchowo. Widział rękę jak leci na talerz to i tak się przestraszył. Dopiero po chwili dotarło do niego, że ten pajac pokaleczył sobie rękę. Sam zaklął pod nosem co zdarzało sie bardzo rzadko, otarł dłonią gromadzące się łzy i podszedł do blondyna. Odepchnie? Proszę bardzo, niech sam sobie radzi - Rany jaki Ty jesteś durny. Przestań maltretować te biedne przedmioty, bo się sam kaleczysz. - warknął pod nosem, łapiąc dłoń mężczyzny. Musiał przysiąść obok, by wybrać te drobne kawałki ze skóry. Nie bawił się w oczyszczanie rany, skorzystał ze swojej mocy mimo iż nie powinien tego czynić, zważywszy że sam był na skraju wyczerpania energii - I tak wyglądałoby całe Nasze życie. Denerwowałbyś się, niszczył meble, a ja musiałbym siedzieć cicho i modlić się by ktoś mnie wybawił z Twoich szpon. Nie chciałem takiego życia, gdybyś i Ty mi dał szansę, to dawno rzuciłbyś swoją chorą robotę i ucieklibyśmy. Poza tym bolesne było wiedzieć, że nie ufałeś mi na tyle oraz nie wierzyłeś, że bylibyśmy w stanie żyć w spokoju oraz bezpieczeństwie. Wolałeś sam o wszystkim zawsze decydować. - mówiąc te słowa, odruchowo głaskał leczoną dłoń. Była taka szorstka, taka ludzka i mocna. Chyba odruchowo po leczeniu, splótł ich palce u dłoni - Możesz mnie nienawidzić, żywić urazę do końca, nawet wymazać już całkiem z pamięci ale ja i tak pamiętałem o Tobie cały czas i nie zamierzam zaprzestać. - kto by też pomyślał, że te krople krwi które pozostały na skórze dawnego żołnierza będą potraktowane ustami dawnego kochanka? Fabio zbliżył ją do swych warg, by zebrać nimi te drobne ślady szkarłatnej cieczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Cze 18, 2017 3:41 pm

Mark nie miał pretensji, miał żal, który tłumił w sobie od bardzo dawna. Poniekąd wreszcie dorósł do tej rozmowy, bo gdyby spotkali się tuż po rozstaniu, to prawdopodobnie w ruch poszłyby wszystkie ostre narzędzia. Skoro Fabio miał potrzebę uzewnętrznienia swoich przemyśleń, to Mark miał do tego samo prawo. Tym samym nie chciałby, żeby ktokolwiek, nawet Fabio, wmawiał mu nienawiść.
- Jak mam cokolwiek wiedzieć, skoro wiecznie udawałeś, że wszystko jest w porządku! Ukrywasz w sobie wszystko jak kobiety! Nie jestem pieprzonym jasnowidzem, Fabio! Nie mam zdolności czytania w myślach. Nie wiedziałem, co się kryło w Twojej głowie, myślach, jakie uczucia Tobą targały, czego ode mnie oczekiwałeś! Co chciałeś, żebym Ci okazał. Te wszystkie uczucia względem Ciebie były dla mnie całkiem nowe... - przecież chyba ani razu nie był w stanie wykrztusić z siebie dwóch prostych słów kocham cię. A nie raz miał ogromną ochotę i potrzebę, aby się do tego przyznać. Jednak najzwyklej w świecie bał się reakcji wampira, bał się tego, że w końcu go straci. I stracił.
- Mam teraz inne rzeczy na głowie, niż burmistrz. Zresztą złożyłem wypowiedzenie, kiedy rozwiązana została Szara Policja - wzruszył ramionami. Nie miał już stanowiska, jakie powierzył mu Samuru, bo ono po prostu już nie istniało.
- Mam swoje powody, żeby ukrywać swoją... orientację - pił oczywiście do tego, że wyrzucono go z wojska. Nawet gdyby chciał, nikt go nie przywróci na stanowisko, nawet jeśli sprawa prawnie wygaśnie. Zatem Mark doskonale to rozumiał. Wiedział, jaką cenę ponosi się za przyznanie światu do tego, że jest się pedałem. Tak, pedałem, bo ludzie nie mają w sobie krzty zrozumienia dla czegoś, co jest im obce i niezrozumiałe.
- Miałem prawo czuć się upodlony, zdradzony, zraniony. Miałem prawo do niekontrolowania swoich odczuć. A Ty tak po prostu wyszedłeś i więcej nie wróciłeś. Bez słowa pożegnania, a ja jak głupi czekałem chociaż na jeden zasrany sms... - gdyby pił, to pewnie już dawno sięgnąłby po jakąś butelczynę. Może po rum?
- A skąd ja mam niby wiedzieć, co myślałeś i czułeś, skoro mi tego nie mówiłeś, Fabio?! - uniósł głos, ale to nie był jeszcze krzyk, jaki Fabio mógł pamiętać. Mark trząsł się, targały nim silne emocje, nie wiedział, co robić i jak się zachować względem całej tej sytuacji. Był... sam nie wiedział, w jakim stanie był.
- A Ty nie porozmawiałeś ze mną o swoich oczekiwaniach. Wiedziałeś, jaki jestem. Jaki tryb prowadzę. Niczego przed Tobą nie ukrywałem. Nie rozmawiałeś ze mną, aż w końcu zdradziłeś mnie... Tak to wyglądało. Miałem się domyślać, czego oczekujesz? Wybacz, ale w takim razie nigdy nie byłem ani nie będę wymarzonym partnerem... Wystarczyło się do Ciebie uśmiechnąć, żebyś... żebyś... - zabrakło mu słowa, a nie chciał wulgarnie stwierdzić "dał dupy". To byłby świetny środek do zemsty, ale przecież jakże raniący.
- I nagle nasze uczucie stało się gówno warte. Twoje słowa, nasze plany... nasze życie, bo Ciebie ktoś obdarzył uśmiechem... To pokazuje, jak niewiele znaczył nasz związek, Fabio - wampir czym prędzej przystąpił do zajmowania się raną.
- Daj spokój, zagoi się - będzie chciał delikatnie wyjąć rękę z uścisku wampira. Pokrwawi, pokrwawi i przestanie w końcu. A kawałki szkła wyjmie sobie najwyżej później pęsetą.
- Wiem. Nie pasowaliśmy do siebie po prostu. Nie nadaję się na związki, taka jest prawda - skwitował jego słowa. Nie mogliby uciec. Jakby żyli? Z czego? Nie są nastolatkami, którzy żyją marzeniami. Mark zawsze był realistą.
- Daj spokój, Fabio. Nie utrudniaj mi tego. Długo walczyłem, żeby zapomnieć o tym wszystkim - jeśli Fabio go pocałuje w dłoń, zlizując resztki krwi, Mark... no właśnie. Mark zdębieje, nie bardzo wiedząc co począć! Tym razem to Mark czuł się osaczony, tak jak to zawsze Fabio odczuwał ze strony blondyna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Cze 18, 2017 6:01 pm

Ukrywał jak kobiety? Fabio aż zapowietrzył się bo przecież Mark powinien się... - Mogłeś się domyślić, że coś jest nie tak. Zresztą byłeś aż tak zapatrzony w Samuru, że zapomniałeś o mnie? To nie jest wytłumaczenie, że nie wiedziałeś! Sam fakt iż rzadko bywałeś w domu powinien dać Ci do zrozumienia, że w końcu coś się może popsuć. - tak, był jak kobieta. Może tez dlatego jego związki nie były trwałe, bo w końcu jaki gej chce kobiecego mężczyznę? Ale taki już jest Fabio!
Zbyt uczuciowy, zbyt wrażliwy i płaczliwy. Nie jego wina, ze taki się urodził - Nawet nie wiedziałem, ze coś czujesz do mnie bo nigdy nic nie powiedziałeś. Ciągle mam wrażenie, że jestem tylko zabawką do dymania, a nie kimś kto chce odrobinę uczucia. Wiem, gadam może dla Ciebie od rzeczy, ale to czuję i tak się czułem! - teraz zrozumie? Wszystko tak nagle się posypało, a teraz na nowo mogą porozmawiać i wyrzucić po tak długim czasie swoje żale.
No tak, policja już nie istniała odkąd Samuru spadł z piedestału. Fabio cieszył się, bo dzięki temu wiele ludzi takich jak Mark uzyskało wolność - Przynajmniej już nie musisz martwić się o swój los. - westchnął cicho, pocierając czoło dłonią. Coś zaczynała boleć go głowa? Osłabienie? Nerwy? A może wszystko na raz?
- Nie mówię, że masz z tym skakać na lewo i prawo, świat mamy okrutny i niezrozumiały. - w sumie może zagalopował się z tym wyznaniem. Smutne fakty pozostawmy jednak na bok, teraz mamy wymianę zdań między byłymi kochankami - To czemu sam nie zechciałeś się podjąć czegokolwiek, tylko czekałeś? Może właśnie taki był plan, bym znikł! - kontratakował. Fabio musiał też pilnować się by nagle nie wybuchnąć płaczem, a niewiele do tego mu brakowało. Mark zresztą też zaraz wybuchnie gniewem niczym bomba, już podnosił głos. Chociaż kto wie jak Fioletowy zareaguje na blondyna krzyk... na pewno nie za dobrze.
Słuchał, przyswajał lecz ciężko. Może powinien rozmawiać, tylko jakby się wyznania skończyły. Zapewne kolejnymi awanturami oraz obarczaniem winy. W dodatku o mało nie doszło do obrazy, gdyby Mark użył pewnego zakończenia, zresztą Fabio nie jest głupi, domyślił się co chciał powiedzieć - Jeśli powiedziałbym o swoich potrzebach wtedy mógłbyś mnie oczerniać do woli. Teraz też to robisz... - aż wzruszył ramionami. Kiedyś podczas awantury gdy Fabio otrzymał przesyłkę, Wilson potraktował partnera jak zwykłą szmatę. Nie wiedział co było na rzeczy, a już osądzał. Naprawdę nie widział swoich błędów?
- Mówię o cieple, Mark. Ty nawet nie umiałeś powiedzieć dwóch prostych słów, by ktoś poczuł się lepiej i wierzył, ze jest kochany. - wątpił by zrozumiał, Wilson widzi tylko błędy Fabia, niczyje więcej. Przykre zbyt mocno.
Co z tego jednak, że mimo kłótni to i tak Fabio zechciał dotknąć dłoni byłego? Z niewiadomych przyczyn w sumie chciał się wtulić i powiedzieć by się zamknął chociaż na chwilę, bo wie jak bardzo źle uczynili. Nie powinno się tak to skończyć, ale jak widać wampiry też potrafią błądzić, nawet bardziej niż ludzie.
- Nie ma mowy, może dojść do zakażenia, a wtedy już nic nie pomoże. - nie pozwolił by ten zabrał dłonie, póki nie skończy leczenia. Ranki ginęły w mgnieniu oka, a sam Fabio aż wzdychnął bardzo głośno, jakby właśnie ten cały ciężar opadł całkowicie na jego umęczony umysł - Nie, Ty po prostu się bałeś wejść głębiej i podążyć za szczęściem. - dla niego właśnie tak to wyglądało. Nie, że nie pasowali do siebie... Fabio czuł ogromne przywiązanie, niestety zaczęło ono w pewnym momencie gasnąć no i całkiem zniknęło, pozostawiając jedynie za sobą popiół... tylko kto by przypuszczał, że on się jeszcze odrobinę tlił?
Owszem, całował. Zbierał ustami krople krwi, muskając skórę delikatnie. Sam dokładnie wiedział czemu tak robi, chyba już zbyt mocno chciał zaprzestać awantury. Nie znosił ich, unikał jak ognia. Zresztą podobno takie cięższe wymiany na nowo otwierają uczucia. Ale czy to dobre?
Ścisnął mocniej dłoń Marka, tylko po to by przenieść się wyżej. Teraz to Fioletowy ulokował pocałunek pierwszy tuż pod uchem, później na brodzie. Jedna z dłoni wplotła się odruchowo w jego włosy, by bardziej przyciągnąć. W sumie nie zdziwiłby się gdyby Wilson zareagował agresją, odpychając od siebie Włocha. A wtedy to już byłoby wiadome, by wstać i udać się bez oglądania do wyjścia.
Wtedy już na dobre Fabio znikłby z jego życia.

Ale jednak lepiej dać odetchnąć. Fab po swojej dziwacznej zachciance wylizania byłego, wstał. Uśmiechnął się i po prostu skierował się w stronę wyjścia. Zapewne odwiedzi jeszcze Wilson'a.... gdy blondyn oczywiście będzie bardziej na to gotowy.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 5 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach