Apartament F&L

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Apartament F&L Empty Apartament F&L

Pisanie by Gość Pon Lip 28, 2014 7:02 am

Przesycony luksusem i nowoczesnością. Właściciele nie żałowali wcale pieniędzy na kupno piętrowego apartamentu, który wedle własnego uznania zaprojektowali wnętrze. Ma niewielki przedpokój. Apartament znajduje się w części strzeżonej.

Parter:

- Salon + schody na piętro

- Kuchnia

- Jadalnia

- Łazienka I

Piętro:

- Sypialnia Pana F.

- Sypialnia Pana L.

- Łazienka II

- Gabinet

- Taras - wejście z gabinetu
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pon Lip 28, 2014 9:54 am

Powrót do mieszkania nie zajął mu długo. Dotarł do budynku taksówką, później szybko udał się do domu z którego nie zamierzał przez najbliższe godziny wychodzić. Kręciło się tutaj paru szarych ale nie wchodził im w drogę, nie miał ochoty z nikim rozmawiać, nawet po otwarciu drzwi, nie rozglądał sie za kuzynem. Właściwie nie było go w mieszkaniu, musiał być w pracy. Tak, tylko Fabio się obijał ale będąc w takim kiepskim stanie umysłowym wcale nie miał ochoty brać się za żadną pracę.
- Cholera.... Nie wziąłem telefonu.
Zauważył, grzebiąc po kieszeniach spodni. Telefon został w sypialni Marka. Może wyślę kogoś po odbiór telefonu, bo on nie zamierzał tam się pokazywać. Zresztą, ma nawet jego koszulę! Także ją wypierze, podrzuci do Wilsona przez kogoś. Sam się nie ruszy.
Udał się do łazienki na parterze, pozostawiając ubrania na koszu na pranie. Szybki prysznic nie zmył nerwów, wręcz je wzmocnił. Odział się w same czyste bokserki oraz krótkie jasne spodnie. Toć jest we własnym domu! Poza tym nie miał chęci się stroić, a noc jest wyjątkowo ciepła. Wielka szkoda, że nie mógł spędzić jej z Markiem. No ale ile można znieść jego krzyki i wybuchy gniewu? Jak z nim na rozmawiać? Nie chciał używać na nim siły jeśli w razie ataku Marka, poza tym on wie jak ma zabijać wampiry, uczył się. Jest Szarym! Ale nie, wcale nie myślał o nim jak o kimś kto tworzył zagrożenie. Martwił się o niego, wiedział że za bardzo naciska. Rozumiał gniew, ale bez przesady. Rozsiadł się wreszcie na kanapie, wpatrując się w kominek, który włączył za użyciem pilota. Już nie te czasy żeby ręcznie palić w kominku, szukać drewna. Tak, kiedyś tak właśnie robił. Ogień zawsze działał na niego uspokajająco, nie tylko ogrzewał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Wto Lip 29, 2014 9:38 am

Ale co mógł poradzić na to, że tylko pod wpływem alkoholu pragnął nagle ujrzeć mordę Fabia? Zupełnie jakby zebrał się na odwagę, której mu brakowało, gdy był trzeźwy. Właśnie dlatego nigdy nie pijał, aż do kilku dni wstecz. Przez ostatni tydzień ani razu nie pozwolił sobie wytrzeźwieć całkowicie. Za każdym razem, gdy pojawiał się nieznośny ból głowy, sięgał po coś, co miało procenty. Dobrze, że z tej żałości nie sięgnął po narkotyki. A jako Szary nie miałby z tym żadnych trudności.
Otrzymał adres, co przywitał wylewną radością i aż uściskał jednego z ochroniarzy. Oby tylko nie uznał tego za atak. Nawet nie pomyślał, że wampir mógłby posłać jego mózg na przeciwległą ścianę... Został grzecznie zapakowany do limuzyny, a ochroniarze udali się wraz z nim. Coś mu się nie podobało. Szarzy nigdy tego nie robili dla  zwykłych pracowników. A zatem... tak! Chcą go zabić!
- Pszeeeraaaszam... dokąąąt jedemy? Bo wieecie panowie, ja nie praccuję tu od ddisss. Jeszszli mnie zabijecie, Fabio Ness... Nessu... Nessi skopie Wam dupska! BuahahahA - Dowcip! Opowiedział świetny dowcip, z którego pewnie tylko on się śmiał. Mówił od rzeczy, ale czy komuś to przeszkadzało?
Dotarli wreszcie pod wielki budynek w centrum miasta. Właściwie to był to chyba pierdolony drapacz chmur.
- Ożeszkurwajapierdole! Widzicie? Tu mieszszzka Faabio? O żesz, pieprzony bogacz. Buahahaha! - Kolejna porcja zdrowego śmiechu pijanego głupca. Musieli go grzecznie odprowadzić, aż pod same drzwi, inaczej Mark, ten biedaczek, mógłby się gdzieś po drodze zgubić, wszedłby do czyjegoś innego apartamentu, wyruchałby inny tyłek, albo co gorsza, dałby sobie wyruchać tyłek!
Gdy znalazł się przed odpowiednimi drzwiami, spojrzał na ochronę i odprawił ich machnięciem ręki. Nie potrzebował przyzwoitek do tego, by porządnie przetrzepać tyłek Fabia! Zaczął walić rękoma i nogami w drzwi, które wreszcie ustąpiły, bo zdał sobie sprawę, że wystarczy przecież nacisnąć klamkę. Jakie to proste! Wpatrywał się zdziwiony w klamkę. Ten, kto wymyślił klamki do drzwi musiał być naprawdę bystrzakiem!
- Faaaaabiooo! Ty zasrany sku...skur...skur...wieeeelu! Gdzieżeś się poziewaaał? - Zamierzał wejść dalej, ale dwoiło i troiło mu się w oczach, tak więc potknął się o jakąś szafkę w przedpokoju i wyrżnął się. Padł jak długi na podłogę i zaczął stękać.
- Nożesz, chyba złamałem sobie kutasa, Ty wiesz? Faaaabiooo, szukałem Cię! Gdzie jesteś, mędo? - Wrzasków i pisków nie było końca i jeśli wampir łaskawie się nie pojawi, ten zacznie się czołgać! Przecież ze złamanym penisem (nie był złamany) ciężko się funkcjonuje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Wto Lip 29, 2014 10:21 am

Kilka dni spokoju. Mark nie dawał o sobie znać w żaden sposób, a przecież podawał mu swój adres. W porządku, skoro uważa, że Fabio jest wszystkiemu winien, niech tak będzie ale nie zamierzał się z nim widywać. Nie mógł. Ostatnia rozmowa okazała się tak dotkliwa, że nie potrafił się przełamać. Skupił się na pracy, którą wykonywał w domu, czasami gdzieś wychodził i nie w celu rozrywki, a pracy. Zajmował się nawet rzekomym gangiem i każdy ciekawy ślad notował. Jak Samuru się ogarnie i ochłonie, przedstawi mu wszystko. Chociaż posiadania pracy, nie mógł się za bardzo skoncentrować. Mark ciążył w jego głowie, troska o jego osobę, o tym co się z nim dzieje. Może i go unikał, to nie znaczyło jednak, że ta rozwydrzona morda nie pojawiała się w jego umyśle. Ale co ma zrobić?
W końcu owej nocy gdzie szykował się do wyjścia, mając już na sobie białą koszulę oraz czarne spodnie i zaczynał wiązać krawat, usłyszał hałas! Nie miał bladego pojęcia, że ochrona z Ratusza przywlokła biednego pijaczyne pod same drzwi mieszkania wampira i musiała znosić jego pijackie wygłupy. Fabio od razu rzucił się do przedpokoju, zatrzymując tuż przed leżącym.... Markiem. No proszę. Doznał szoku, oczywiście, lecz nie na stan tylko na jego obecność! Zmarszczył brwi, przybierając nieco surowy wyraz twarzy. W dodatku miał czelność bluzgać. Miał szczęście, że wampir był sam. Lorenzo znowu wybył.
- Przychodzisz nieproszony, całkowicie pijany i jeszcze mi ubliżasz?
Odezwał się chłodno, stojąc nad blondynem. Mógłby położyć nogę na jego głowie, zgnoić go za takie wulgarne potraktowanie wampira! Ale nie, nie zrobi nic takiego. Nie jest podłą istotą, poza tym siła tego człowieka przerażała trochę. Podszedł za to do Marka i jeśli pozwoli, pomógł mu wstać. Ciągnąc pijanego w stronę salonu. Umieszczony na kanapie, mógł się położyć. Nie dał po sobie poznać że ucieszył go widok Marka, tylko szkoda że w tak kiepskim stanie.
- Musisz wytrzeźwieć, dlatego śpij.
Rzekł cicho, ściągając jego buty, który wyniósł do przedpokoju. Najwidoczniej Wilson potrzebował upojenia alkoholowego żeby spotkać się z wampirem? Westchnął cicho, wracając do salonu. Zerknął czy Mark śpi, jeżeli nie, szybko cofnie się i uda się do kuchni. Niech ma trochę spokoju, choć zresztą i tak niedługo Włoch musi stąd wyjść.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Czw Lip 31, 2014 2:25 pm

Mark nie był w stanie dać o sobie znać. Był zbyt pijany, żeby pomyśleć o dzwonieniu do kochanka. Byłego kochanka. Tak to rozumiał. Wreszcie do niego dotarło, że Fabio po prostu zniknął, bo odszedł. Postanowił pozostawić Marka samemu sobie, nie dając nawet znać o swojej szanownej decyzji rozstania. Jasne, ciężko to nazwać rozstaniem, skoro nie byli parą, ale mógł chociaż zostawić mu pieprzony liścik na ich cholernym blacie, gdzie się pieprzyli. Komunika mógł być najprostszy pod słońcem: To koniec. Aż tak głęboko miał w poważaniu byłego kochanka, że nie postanowił go powiadomić o swojej skromnej decyzji? Poza tym, jak mógł się z nim skontaktować, skoro te „menda” zostawiła u niego telefon? Nie był cholernym magikiem i nie potrafił czarować.
Mark podniósł swoją jasną głowę. Bolała go jak diabli. Skrzywił się, gdy wszystko zaczynało do niego docierać. Ale… jak się tutaj dostał nie bardzo pamiętał. Czyżby doprowadził swój organizm do takiego stanu, że co chwila urywał mu się film? Czy to w ogóle było możliwe? Nie miał pojęcia, nigdy wcześniej aż tak nie imprezował w towarzystwie siebie samego. Gdyby popatrzył z boku na siebie, na to jak się zaniedbał, jak się zachowywał, straciłby od razu szacunek do samego siebie. Musiał się czegoś napić. I to natychmiast, bo głowa zaczynała mu puchnąć i zaraz się wysadzi!
- Uuu… co? Tak! Uuubliżam Ci. Sąąądziłeeem, że masz… jaja. Aleeee nieee, Ty porostu se polazłeś! Uuuuznałeeś, że nie muuusiszzz mnie informowac o sfoim zniknięciu. Hę? I kto kogooo zostafił? No kto?! – Zaczął się zbierać z podłogi. Odtrącił jego dłonie, gdy ten chciał mu pomóc wstać. Łypnął na niego spode łba.
- Nieee dootykaj mnieee! – O tak, uchlał się, a teraz będzie z siebie stroić obrażoną, skrzywdzoną pannę. Tak, właśnie dlatego Mark nie powinien tykać alkoholu!
- I coo? Wiedziaaałem, że tak będzie. Że. Się. Znudzisz. I se polazłeś! Już żeś sobie kogoś… przyyyygruchał? – Rozejrzał się po apartamencie, dostrzegając, że nie mieszkał sam. Zmarszczył brwi i prychnął. Nie podobało mu się to! Nic, a nic! Fabio był jego, a ten co? No właśnie! Już się ładnie kimś pocieszył.
- Nie, nie bedee spać! I jestem, kurwa, trzeźwy! Nie widzisz? Mogę Ci chuuuchnąć. – I dmuchnął swoją alkoholową wonią prosto w nos wampira. Zaśmiał się, gdy się potknął i chwycił się za jego ramiona. Uderzył głową o jego klatkę piersiową tak mocno, że aż mu w uszach zadzwoniło. Zapomniał, że wampiry to twarde skurwysyny. Nie dał się zaprowadzić do salonu, ani ściągnąć sobie butów. Mocno trzymał wampira za ramiona, wbijając mu nieświadomie palce w skórę.
- Mam… Twój telefon. Zoostafiłeś go. Przyniosłem, niewdzięczniku. – Odsunął się od niego, zataczając nieco do tyłu i wręczył mu telefon.
- Muszę się czegoś… napić. Piwo. Tak, piwo. – Uniósł brwi na wampira. Nie poczęstuje go? Sam się obsłuży. Wyniuchał kuchnię i zaczął człapać w tamtą stronę, potykając się o wszystko, co miał na swojej drodze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Czw Lip 31, 2014 4:01 pm

Cóż, no nie mógł go poinformować. Sam musiał zastanowić się nad tym co ma dalej robić, jak postępować i przede wszystkim czy naprawdę opłaca mu sie być przy boku Marka, skoro ten wyraźnie nie wiedział co ma począć z wampirem. Mimo iż było, nie, jest dobrze przy blondynie. Nie mógł znaleźć tego powiązania, które Mark tak skutecznie zakrywa. I czego on wymaga od Fabio? Mimo bycia nieśmiertelnym nie ma cudownych mocy przewidzenia. Za dużo od biedaka wymaga. W każdym razie Fabio ucieszył się wewnętrznie na widok mężczyzny, lecz nie w takim stanie sobie wyobrażał. Może powiedzieć mu o odczuciach? Może będąc pod wpływem alkoholu, zapomni o biadoleniu biednego Włocha? Zresztą ubliża mu, wcześniej groził, a teraz ubliża i jest całkowicie pijany. Czy on myśli, że Fabio jest jakimś jebanym robotem? I nie, nie dostanie nic z alkoholu, a przynajmniej nie od niego.
- Jasne, niech Ci będzie.
Stwierdził chłodno wampir, nie ciągnąc na razie tematu. I nie, nie zostawił go w takim znaczeniu, jakim odbierał Mark. Musiał pobyć sam, zwłaszcza po tym jak okropnie został potraktowany. Naprawdę nie ma żadnych wyrzutów sumienia? Nie obchodzi co myśli wampir? Pewnie nie, skoro przychodzi i pomiata na wejściu i nie we własnym domu. Cóż, cała wina znowu spada na tego spokojniejszego.
Skoro nie chciał pomocy, Fabio cofnął dłonie. Patrzył z politowaniem na Marka, który niezgrabnie wstaje z podłogi. Miał jeszcze czelność obrażać? Naprawdę? Niby kogo miał mieć? Przecież doskonale wiedział, że wampir ukrywa swoją tajemnicę, że wszystko dźwiga sam.
- Mieszkam z kuzynem Lorenzo. Nie pamiętasz go?
Niemal jęknął, pocierając palcami oczy oraz policzki. Mark go rani co krok. Po prostu nie już sił. Co jeszcze doda? Że zaczął się szmacić?
Kłamać to on może. Fabio wiedział o stanie upojenia, ba, nawet ślepy i głuchy wyczuje. Śmierdzi alkoholem na kilometry. Dlatego odwrócił głowę na jego oddech. Mało tego, blondyn wpadł dodatkowo na Włocha, łapiąc się jego ramion. Nie odsunął się. Niech się trzyma jak musi. Tak szybko spokojny wieczór miał umrzeć.
- Dziękuję.
Podziękował za zwrócenie telefonu, odkładając go na najbliższą szafkę. Hah, no i został nazwany niewdzięcznikiem, w dodatku ten pijak chciał więcej. Nie ma mowy. Od Od razu ruszył za Markiem, zagradzając mu drogę do kuchni. Nie pozwoli wziąć alkoholu, chyba że przesunie wampira krwi czystej. Zresztą, już na twarzy Fabio było nie tylko widać irytację, lecz także i smutek.
- Nie będziesz niczego pił! Rozumiesz?! Nie w moim domu! Mark, do cholery. Po co do mnie przyszedłeś? Żeby mi dalej wrzucać, ubliżać i mieszać z błotem? Najpierw mi grozisz pobiciem, bawisz się mną, zgrywasz niepewnego! Nie mam żadnych boskich mocy, które mają nam ułatwić! Więc albo przestaniesz pić i położysz się grzecznie albo wyjdź z tego mieszkania.
Tak, emocje biorą w górę. Fabio ma po prostu dosyć tej gierki. Chce wiedzieć na czym stoi, a nie być wykorzystywanym dla zabawy i poniżej słuchać o tym, że jednak nic nie wiadomo. Dlatego dostał wybór. Pijackie, rozrywkowe życie albo spokój u boku wampira. Droga wolna!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Czw Lip 31, 2014 6:47 pm

A zatem był niepewny tego wszystkiego. Swoich uczuć. Tego, czy faktycznie dobrze czuje się w towarzystwie swojego ludzkiego kochanka. A teraz pragnął schować sie w swojej skorupie i dokładnie sobie wszystko przemyśleć. I tak Mark czuł się cały cały czas! Czy Fabio wreszcie zrozumiał strach i obawę Marka? Ten był człowiekiem i oprócz krwi nie miał mu nic innego do zaoferowania. A chciał, żeby jego partner był narawdę zadowolony i szczęśliwy. Nie wiedział, że Fabiowi do szczęścia potrzebny był tylko Mark. Ale skąd miał to wiedzieć? Oboje milczeli na temat swoich uczuć. I jak tu dojść do jakiegoś konsensusu?
- "Nieeech Ci będzie?" - sparafrazował go - Dzięki! Tak, przyyynajmnniej wiem o cooo TO - czknął - BIE chodziło. - skrzywił się. I co teraz miał niby zrobić? Pożądał go i wiedział, że było to wspierane uczuciem. Uderzyło ono w niego z pełnął siła, że aż mu się oczy rozszerzyły z przejęcia. Poczuł pulsujące pożądanie w bokserkach, a podnienie sprawiło, że spodnie stały się nagle za ciaste. Właśnie w takiej chwili?! - przeklął się w duchu.
- Zfoje kobiety - czknął ponownie - teeesz zostaaawiałeś beees słowa? Pieeeeprzoneee dziwki. - Język Marka stał się zbyt rozwiązły. Ale co mógł poradzić na swoją zazdrość?
- Jak Cię dooootyaały, hę? Dochodziłeś w nich, jaaak ja f Tobie? - Przyjrzał mu się uważnie, gdy opierał sie o jego ramiona. Męskość zamknięta w ciasnych spodniach zaczęła już boleć. Pragnął spęłnienia, jak nigdy dotąd.
- Wieeeesz doskooonaleee, że, kuffa, tylko ja, ja, ja, kuuuffaa, mogę Cię uszczęśliwić! - Uderzył w niego pięścią w klatkę piersiową, bezboleśnie. Był zdesperowany. A gdy stał tak blisko niego i czuł ten zapach, bliskość ciała Fabia i chłód jaki od niego bił, pragnął go chociaż pocałować. Dlatego musiał się napić, żeby się na niego nie rzucić.
Zaśmiał się, gdy wampir stanął przed nim. Nie odepchnął go. Zwilżył wargi i sięgnął po jego dłoń. Nim ten cokolwiek powiedział, położył ją na swoim wybrzyszeniu w spodniach.
- Kzeeesz mniee zerżnąć? - Był naprawdę pijany w trzy dupy. Spoważniał jednak po słowach wampira.
- Chcę Cię pieprzyć. Tak mocno, że nie będziesz umiał żyć beze mnie. - Wybełkotał całkiem sprawnie. Znów oparł się o niego. A raczej naparł i zacisnął dłonie na jego koszuli. Jeśli ten nic nie zrobi, wbije się w jego wargi. Natarczywie. Z chęcią zmiażdżenia go. Fala przyjemności wstrząsnęła nimi jęknął w jego usta.
- Nikt. Nie. Może. CIĘ. Dotknąć. Nawet Twój kuzyn. Jesteś mój. Móój kurwa! Rozumieeeesz? - Znów zatopił w nim swoje wargi, przyciskając biodra so jego bioder.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pią Sie 01, 2014 6:36 am

Jak mógł być niepewny?! Fabio jest pewny, wie czego chce, czego pragnie. Chce Marka, ale tego spokojnego, a nie pijanego, który obraża wampira co drugie słowo. Ile on ma jeszcze tego znieść? Gdyby nie pierdolona dobroć i uległość Włocha, Mark leżałby za drzwiami mieszkania całkowicie sparaliżowany mocą! A tak? Rzuca w wampira mięsem, nadal traktując go jak szmatę. Co jak co, ale blondyn się chyba zapomina. O ile już wcześniej tak nie było. Fabio seks zabawka czynna Dwadzieścia cztery godziny na dobę! Kij z jego myślami, uczuciami! Znudzi się, to można wyjebać! Tak, tak właśnie odbiera rzeczywistości jaką tworzy mu Mark swoim niepoprawnym zachowaniem. I jak myśleć poważnie? Co ma zrobić? Znowu się oddać? Dając tym samym satysfakcję dominującemu?
- Nic nie wiesz, Mark. Nic. Jesteś zaślepiony zabawą, swoimi nie mającego celu gierkami.
Wysyczał pełen zdenerwowania, wcale się nie radując. Skoro Fabio ma chwilę szczerość, bo Mark zaś pewnie myślał tylko o jednym, może uda mu się cokolwiek wykrzyczeć, przecież tak wszystko w sobie trzyma i musi dać temu upust. A teraz chyba była najodpowiedniejsza chwila, prawda?
Kolejne słowa nie były na miejscu. Czemu miesza odległą przeszłość Fabia w ICH sprawy? Aż tak nie znosi swojego kochanka, który zostawił go, bo zagroził uderzeniem, a jeszcze wcześniej wyznał, że nic nie wie?! No proszę was! Mark naprawdę myśli wyłącznie o sobie i chyba uznaje całym sobą, że Fabio nie zasługuje na odrobinę szacunku, zrozumienia. On w przeciwieństwie do blondyna, starał się zrozumieć. Dlatego też uciekł, chciał przemyśleć na spokojnie dla Marka. W końcu by się odezwał, lecz nie.... Mark musiał się upi i dopiero nabrać odwagi, żeby porozmawiać z wampirem. Lecz jak na razie to pijacki bełkot prowadzi do awantury, która nie wiadomo jak się skończy. Choć żal zostawiać w takim stanie pijanego.... bardzo samolubnego pijaka. Spuścił nieco wzrok na spodnie Marka, żeby za chwilę wrócić na jego wykrzywioną twarz alkoholem. Tak, na pewno Mark potrafi uszczęśliwić Fabio. Z całą pewnością musi się cieszyć, że znowu ten myśli tylko o jednym - jak dobrać się do dupy wampira. Nic nie mówił przez krótki czas, dopiero jak zagrodził mu drogę, blondyn bez żadnych skrupułów zmusił do dotknięcia swojej nabrzmiałej dolnej części ciała. Szybko ten jednak zabrał dłoń. A owa powaga. Co ona miała przedstawiać? Ponownie wyrażenie uczuć? Tak cholernie prymitywnych uczuć, które nie musiały mieć większego dna poza pustym pragnieniem uczynienia z wampira seksualnym pomiotem? Z drugiej strony żal mu Marka. Nie ma nikogo prócz Fabio, a owa rozpacz zmusiła go do wypicia dużej dawki alkoholu. Dlatego i tylko dlatego nie odepchnął blondyna od swoich ust, ale nie oddawał. W dodatku zaś potwierdził o byciu własnością, rzeczą. Ponownie odczuł własny brak zdania, a jeśli taki takowe by zaistniało, mogło się zakończyć ponownym wybuchem gniewu i prawdopodobnie agresywną reakcją Wilsona. Ostrożnie położył dłonie na ramionach mężczyzny, odsuwając go trochę od siebie. Przeszywał go strach w najczystszej postaci, obawiał się reakcji człowieka i tego, jaką podłości może wyciągnąć z tej śmiertelnej istoty. Tak, ludzie też mają swoje oblicze potwora. Mark je ostatnio często prezentuje.
- Ja już nie chcę być zabawką, Mark. Przyszedłeś tutaj dlaczego? Z jakiego powodu? Bo jak na razie widzę, że chcesz się mną tylko zabawiać. Dogryza Ci samotność, którą ja mam uciszyć.
Zaś powie coś niestosownego? Ale niby jak ma zmusić go do otwarcia się? Tylko prowokacja tutaj zadziała. Fabio wciąż trzymał jego ramiona, nie patrząc mu w oczy. Zamknął właściwie swoje, tocząc walkę z własnymi myślami. Gula zapychała jego gardło, gdyby był człowiekiem, ciężko by się oddychało. Tak, moi drodzy, sługus Samuru załkał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pią Sie 01, 2014 9:49 am

Gdyby naprawdę chciał Marka, nie zostawiłby go na dziesięć, długich dni, w czasie których blondyn dosłownie wariował. Nie wiedział, co robić i co o tym wszystkim myśleć, więc po raz pierwszy, z powodu bezsilności i samotności sięgnął po alkohol. Nigdy w życiu żadne rozstanie nie doprowadziło go do takiej skrajności. Fabio powinien to dostrzec. Wiedział, że Mark nie pije alkoholu ( a przynajmniej nie pił do dziesięciu dni wstecz), mógł pomyśleć, że w umyśle tego mężczyzny działo się coś niedobrego. Ale nie! Wampir zapatrzony był tylko w swoje uczucia i przejmował się tym, czy Mark powie mu na czym Fabio stoi. Przyciskał go ciągle do muru. Przyciskał, przyciskał, naciskał na wyznanie uczuć, a za każdym razem Mark dosłownie dostawał gęsiej skórki. Nie chciał się zabawić Fabiem. Nie chciał go wykorzystać jedynie do seksu i porzucić. Zabawić się nim, jak seksualną, tanią zabawką. Sądził, że już sobie to wytłumaczyli. Przecież Fabio mówił, że dotarło to niego! Najwyraźniej ten ślepo podążał w jednym kierunku - Mark traktował go jak seksualną zabawkę. Miał ukrywać, że go pragnie i pożąda? Tylko w taki sposób potrafił pokazać mu swoje uczucia. Przynajmniej na początku. Tylko w tym był dobry, tylko w taki sposób. Najwyraźniej komunikat utknął gdzieś na początku i Fabio święcie wierzył, że jest zabawką. Powinien bardziej się cenić. Najwyraźniej miał Marka za złamanego kutasa.
- Ty teeesz niiic! O mnieee nie wieeeeesz. Płeś moją krref. Znaasz moją przeszłooość i niiic do Ciebie nieee dociera. Zaamk - czknął - nąłeś sięęę. Masz mnieee za pierrrrdolonego złamasa, którry - czknął ponownie - pragnie Cię tylko... pierdooolić. - Otarł dłonią wargi i spojrzał gniewnie na Fabio. Jezu, ile złości było między nimi. Ile ukrytych żali i nieporozumień.
- Doopuzzdziłem Cię blizzzko siebie. Bliszzej nisz kogoookholwiek innego. Płeś moją kreff!I nic o mnie... nie wiesz! - Wyrzucił z siebie. Zadyszał ciężko. Mówienie sprawiało mu teraz ból. Język się plątal, gubił się. Głowa zaczynała mu pękać z bólu, że aż znów się skrzywił.
- Wieem, jak się zmienas. F pracyy i gdy jezdeś ze mnąą. Uczucooowy do granić możliwości. Wraszsliwy na mój dotyk. Wiem, gdzie Cię dotykać, by doooprowadzić do krańca wyytszymałozzci. A Ty? Widzisz w mniee tylko złamanego kutasa...! Bo widziaałeś przessłość. Spójsz na swoją. Sam ideałem nie byłeś. - Oparł się głową o jego tors. Ale tylko na chwilę, by odpocząć. Potem wpił się w jego wargi. Wariacko, desperacko. Wbijając język głęboko, by mógł go poczuć. Odnalazł jego język i zassał go, polizał, pieszcząc zębami.
Fabio znów nie zrozumiał. Czy nie rozumiał powodu, dla którego Mark chciał go mieć tylko dla siebie? Bo jego życie bez Fabia było puste! Nigdy nikogo nie potrzebował. Aż nagle pojawił się Fabio, staranował wszystkie mury, jakie wybudował wokół siebie Mark, stojący przed nim nago, i jeszcze ciągle domagał się więcej i więcej. Mark nie potrafił otworzyć tak szybko, jak Fabio tego oczekiwał. Gdyby blondynowi w ogóle nie zależało, nie przyszedłby tutaj, narażając się w Ratuszu, prawda?
- By Ci poookazać, jak, kurwa, bardzo... tęskniłem. - Piękny sposób na okazanie.. uczuć? Pchnął wampira głębiej do kuchni, póki ten nie oparł się plecami o jakiś blat, kuchenkę, stół, cokolwiek. O ile oczywiście nie protestował. Mark siłą zmusi go tego. Ponownie wpił się w jego wargi, smakując ich. Tęsknił za jego smakiem i miękkością warg. Jedną ręką ścisnął go za krawat tak, by mu nie uciekł, a drugą pomknął do paska od spodni. Mocował się z nim przez kilkanaście sekund. Był pijany, trzeba mu wybaczyć. Rozpiął guzik i rozporek i wsunął dłoń do bokserek. Zacisnął swoją dłoń na jego męskości i zaczął ją energicznie masować. Westchnął. Nie chciał tylko jego ciała. Już je miał. Dłoń Marka zacisnęła się mocniej, by wreszcie puścić jego Bestię i wysunąć rękę z jego bokserek. Włożył sobie wskazujący palec do ust, pożądanie go zwilżając i o ile Fabio go nie powstrzyma, ponownie wsunie rękę w jego bokserki, tym razem zakradając się jego otworu.
Puścił jego nieszczęsny krawat i wolną dłonią wyszukał czegoś ostrego. Zamierzał przystawić to sobie do szyi. Nie, nie miał wcale myśli samobójczych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pią Sie 01, 2014 2:33 pm

Faktycznie, Fabio zachowuje się samolubnie wobec Marka. Powinien wziąć pod uwagę jego przyczynę opicia się, świadomość, że nigdy wcześniej nie pił. A tylko domagał się od niego tego, co pragnie usłyszeć, że chce żeby Fabio z nim został tak naprawdę, nie na żarty. I żeby w końcu się z tym nie ukrywał. Tylko to nie była główna przyczyna ucieczki. Mark ciągle krzyczał, groził. Czyżby zapomniał jak zachował się na plaży? Wielka szkoda. I to, to był główny powód jego ucieczki! Przy okazji dowiedział się jak bardzo Mark pragnie swojego wampira i kolejne słowa dadzą mu o tym wyraźnie do zrozumienia. Milczał, dając mu dokończyć. Widział, że przez ten alkohol ciężko było mu mówić, ale o dziwi wszystko było z sensem. Mark naprawdę chciał znaleźć się u boku wampira, tylko szkoda że tak go straszy! Westchnął cicho, odwracając trochę głowę na bok, gdy blondyn czołem opierał się o jego wampirzy tors. Tak, czekał na te słowa. Na jego otwartość. W końcu dał upust swojemu ja dlatego też palce wplutł w jego włosy, głaszcząc go dopóki nie podniósł się i nie przykleił ustami do ust wampira, które wreszcie oddały pieszczotę. Teraz zrozumiał. Oby tylko nic zaś nie zepsuło, jak na przykład wybuchu wściekłości Marka, czy faktycznie dopuszczenia się do okrutnej przemocy.
- Tak, tak, Mark. Już dobrze, wiem już wszystko, rozumiem.
Pora zostawić za sobą ich kłótnie, naprawdę już nie chciał tego ciągnąć, a żal jaki budował się na widok tak złamanego Marka, po prostu przewyższał złość, choć smutek nadal pozostawał, wszakże nie chce sobie przypomnieć plaży. No trudno, Fabio kłótni już nie chciał.
- Przepraszam, że Cię zostawiłem bez żadnego słowa i wyjaśnienia. Teraz już będzie dobrze.
Powtórzył nieco ciszej, patrząc na pijanego mężczyznę. Alkohol dawał we znaki ciągle, zapewne już bolała go głowa. Ale jak dalej się wszystko potoczy? Dobroć Fabio nie zna granic, uległy na całość. Chociaż do kuchni nie chciał iść, poddał się jednak wszystkiemu. Oparł się o blat szafki kuchennej, pozwalając wcześniej na dobranie się do jego bokserek, a później no, wiadomo do czego. Sam natomiast sięgnął do klatki piersiowej Marka, rozpinając jego koszulę, żeby obnażyć tors i dotknąć go opuszkami palców. Co dalej? Kolejna gierka. Fabio także odczuwał skutki nadchodzącego podniecenia, ale tym razem palec zmajstrował najwięcej. Objął rękoma Marka, poddając się jego woli i nadgryzając delikatnie ucho kochanka. Zatem jak chciał Mark coś uczynić, Fabio się nieco odsunął i aż oczy szerzej otworzył na ruch blondyna. Nóż w ręku? I przy szyi?
- Mark, nie rób tego!
Krzyknął przerażony, szybko łapiąc go za rękę. Aż normalnie otrzeźwiał! I nieważne że już stał się twardy, złakniony dotyku. Mark chciał się okaleczyć? Jeśli pozwoli, Fabio zabierze mu ostrze. Nie toleruje takiego zachowania! Niech się tłumaczy!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sob Sie 02, 2014 12:44 pm

Tak, Fabio czasami sam zachowywał się jak złamany kutas, choć Mark ani razu mu tego nie powiedział. Nie wmawiał mu niczego, nie dopatrywał się drugiego dna. Prosił jedynie o trochę cierpliwości, o wyrozumiałość, o chwile namiętności, jakie razem przeżywali. Gdyby naprawdę chciał tylko seksu, nie ograniczałby się tylko do ciała Fabia. Chciał jego bliskości, a tylko w ten sposób mógł to osiągnąć. Uwielbiał wbijać się w jego ciało i uczuć, jak go otacza. Czy to źle, że naprawdę tego pragnął i tego potrzebował? Sądził, że Fabio także odnajdował się w jego ramionach. Mark chciał być z Fabiem, nie tylko dla seksu (trzeba pamiętać, że Fabio dopiero uczył się dawać przyjemność mężczyźnie, więc gdyby Markowi zależało faktycznie tylko na jednym, znalazłby sobie bardziej doświadczonego kochanka, którego by zostawił, jak ten tylko spełni swoje zadani), ale dla niego samego. Uwielbiał jego towarzystwo. Potrzebował jedynie czasu, by przemóc się i mu o tym powiedzieć. Nikt nigdy nie powiedział mu ciepłych słów. W wojsku przeżywał katusze. Mordował innych ludzi. widział, jak wampiry zabijały niewinnych ludzi w czasie wojny domowej w środkowej Rosji. Przez kilka miesięcy siedział nawet w więzieniu i starał się o dobrego adwokata, który mógłby go wyciągnąć z tego horroru. Po powrotach z tych krwawych misji, był wrakiem człowieka. Odbijały piętno na jego osobowości, sprawiły, że się zamknął w sobie. Zaczął więc szukać ucieczki, którą znalazł w ramionach mężczyzn. Nigdy nikogo nie kochał. Nigdy nie był przez nikogo kochany. Aż wreszcie koszmar się skończył, został wydalony z wojska, wyrzucony na bruk po wielu latach wyrzeczeń, niebezpiecznych, mrożących krew w żyłach misji, okrucieństwa i przemocy i został z niczym. I gdyby nie jego umiejętności, jakich się dorobił w wojsku, zostałby pewnie ćpunem i wrakiem do końca życia. Ewentualnie skończyłby na kozetce w jakimś gabinecie psychologicznym.
- Niee. Nic nieee wiesz. Niee rozzumiesz. - Kręcił głową tak zamaszyście, że aż i jemu zakręciło się w głowie. Gdyby nie to, że wbił palce w koszulę wampira, upadłby na podłogę. Alkohol naprawdę mu nie służył. Dobrze, że nie był od niego uzależniony. Jeśli będzie pamiętał tych dziesięć dni, na pewno nigdy więcej nie tknie alkoholu.
Pokręcił głową na jego następne słowa. Nigdy nie będzie dobrze. Demony przeszłości Marka silnie go trzymały. A co, jeśli Fabio nie uzbroi się w cierpliwość? Mark nie był jeszcze gotowy, by tak otwarcie podać mu się tacy. Mógł faktycznie zostawić człowieka na pastwę losu, jak to zrobił półtora tygodnia temu. Przyszło mu to z taką łatwością!
Zamiast słów użył swoich dłoni i języka, gdy dotykał wampira. Miał taką wspaniałą skórę, która sprawiała, że pragnął dotykać jej więcej. Mógł zedrzeć ją z wampira, uszyć sobie płaszcz i chodzić w nim w deszczowe pory! Tak, to była taka... niszczycielska miłość.
Mark westchnął, odchylił głowę i przerwał penetrowanie Fabia, gdy ten pieścił jego klatkę piersiową. Był w takim stanie, że nie bardzo wiedział kto kogo gdzie dotyka. Wiedział jedynie, że to był Fabio, zatem cała reszta się nie liczyła.
Sięgnął zatem po ostry nóż, by przyłożyć go sobie do gardła. Spojrzał spode łba na wampira, który wydarł mu się do ucha. Mark aż stęknął z powodu silnego bólu głowy. Bluzgnął coś niezrozumiałego pod nosem.
- Ciii... puuuuźźźźźśśść. Wiem, co rooobię. Chyba... - czknął i ręka z nożem zadrżała. Mark nie pozwolił na odebranie ostrza. Wyszarpnął się z uścisku wampira. Ostrze znów dotknęło skóry szyi. Pojawiły się pierwsze krople krwi. Powiększył nieznacznie ranę, by krew popłynęła większym strumyczkiem.
- Pij... - Tak, to chciał osiągnąć. Wiedział, jak przez mgłę oczywiście, że Fabio miał kły, ale nie ugryzłby pijanego Marka. Więc ten chciał go do tego zachęcić. - Zajrzyj... do wzzzpomnień. Wszystkich. - Chciał, żeby zobaczył jego oczami to, co Mark przeżył. To, jak wyglądały misje. Jak wyglądało jego życie w wojsku, ile się nacierpiał obrazy i drwin. Niech zrozumie niepewność swojego kochanka. Jeśli Fabio został zachęcony do tego, Mark wypuści ostrze z ręki. Nie obchodziło go to, że opadło z brzękiem na podłogę. Odchylił głowę i zacisnął palce na koszuli Fabia. Właściwie to nie pragnął znów być w jego wnętrzu. Pragnął, by to Fabio znalazł się w jego wnętrzu...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Nie Sie 03, 2014 7:44 am

Czyli to wszystko zależy od Fabia? Aż tak wielka odpowiedzialność spada na biednego wampira, który ma pokazać cierpliwość i znosić wszystko? Zwłaszcza przyjmowanie na siebie każdych win? Być takim kozłem ofiarnym? Także pragnie Marka, chciał zostać przy jego boku, mieć tylko jego i nikogo więcej. Poświęcić się całym sobą dla jego szczęścia. Ogromne oddanie, czyż nie? Niemal jakby był sługą tego człowieka. Jego niewolnikiem. A każde własne zdanie odwracane z brutalną siłą w jego stronę. Mark naprawdę jest niebezpieczny, ale nie odstraszy Fabia, nie przez własne ludzkie słabości spowodowane piętnem. Jak ma pomóc Wilsonowi, pomóż mu. Ma się oddać? Zrobi to. Byleby przestał pić, być smutny i ciągle cierpieć przez wszystkie swoje demony, nawet jeśli wcześniej tak ogromnie go zranił, tam na plaży, a teraz zgrywa sierotę. Tak, Fabio traktował to jako przeszłość i że skoro blondyn okazuje tak silne uczucia względem swojego wampira na pewno już taki okrutny nie będzie. Dlatego teraz dotykali się jak wcześniej. Wampir się oddawał, starając się samemu pieszczotami ciepłego ciała wzbudzać przyjemność. Teraz zdał sobie sprawę, że tęsknił za Markiem, za, jego dotykiem. I miał rację mówiąc jak ma dotykać wampira aby doprowadzić go do granic rozkoszy. Jednak wspólna korzyść cielesnych to nie wszystko. Muszą przejść przez wiele prób o których powinni sobie zdawać (albo i nie) sprawę. Jak to wszystko będzie wyglądać? Przekonamy się.
Nie rozumiał? Zamilkł. Faktycznie nie potrafił, nie wiedział co przeżywał Mark podczas swojego napiętego życia. Lecz także i Fabio nie ma łatwo. Nikt nie ma. Ich życie nie jest usiane różami, jest cierniowe. Zresztą i wampira może czekać okrutny los jeśli wyjdzie na jaw spanie z mężczyzną i to nie byle jakim, a szpiegiem oraz dowódcą Szarych z oddziału dziennego. Wszystko może paść w gruzach, mogą ich rozdzielić. Wydalić z kariery. Ryzykowali obydwaj.
Dalsze słowa były zbędne skoro panowie skupili się na własnych doznaniach. Mark odczuwał silną potrzebę zbliżenia, Fabio także chciał znaleźć ukojenie w piciu krwi. Tak, zrobił się bardzo głodny, wszakże ostatni raz pił parę dni temu. Głodówka przez brak Marka - dokładnie. Ale teraz gdy jest, tutaj przed nim i ma go w swoich ramionach, apetytu od razu przybył. Choć czy to nie jest zła chwila? Bardzo zła chwila! Fabio stanie się zagrożeniem dla życia blondyna! Czy on do licha wie co robi? Nie, stanowczo nie wie. Nie miał odwagi przeciwstawić się ruchom, skoro został odepchnięty, przecież.... przecież nie użyje na nim swojej siły! Jak mógłby się wtedy Mark poczuć?
- Ja nie chcę, Mark. Nie chcę pić Twojej krwi.
Taak, wzbraniał się przed samą myślą o krzywdzie tejże blondwłosej istoty, która aż porażała swoją nieskalaną siłą. Nie chodziło tutaj o niechęć poznania lepiej kochanka, lecz o nie chęć zadania mu krzywdy. Głodny wampir, to zły, bardzo zły wampir. Jednakże nia nic. Pijany Mark utoczył odrobinę krwi, prezentując owaw ranę i rozkaz picia, ujrzenia przeszłości. Fabio mimowolnie położył swoje zimne dłonie na ramionach mężczyzny, wzbraniając się na tyle ile mógł. Niestety u wampira wygrał instynkt. Ba, one przeważnie wygrywają, spuszczając na wampira zgubę jeśli chodzi o jego ludzkiego towarzysza. Zatopił głęboko krwi, obejmując mocno ciało Marka. Człowiek przy takiej sile staje się całkowicie bezbronny, bezsilny. Teraz to Fabio miał w szponach jego życie, widział to, to co chciał pokazać mu Mark. Zycie usiane krwią, trudny epizod życiowy przepełniony niesprawiedliwością i brakiem zrozumienia. Samotny, wiecznie samotny. Umysł podpowiadał żeby zagłębiać się dalej w życie blondyna, aż do chwili dzieciństwa. Lecz owe pragnienie poznania było tylko pretekstem do dalszego picia krwi. Gdyby ktoś teraz wszedł, ujrzałby wampira leżącego na ciele człowieka. Obejmującego nadal i wgryzającego się w szyję. Ile krwi wypił? Zapewne więcej niż chciał, ale nie na tyle dużo, żeby zabić czy pozbawić przytomności, może odczuć osłabienie. Kiedy nadszedł czas oderwania się, zmusił się dosłownie! Wyprostował się, nadal siedząc okrakiem na Marku, patrząc przed siebie. Wzrok okryty mgięłką, nadal jażące czerwonym blaskiem. Wreszcie łypnął złowieszczo na człowieka, który tak bez pojęcia oddał się wampirowi. Nadal nie wychodził z transu jaki zwykle towarzyszy drapieżnikowi. Choć teraz miał ochotę na coś innego. Sięgnął po krawat, który pociągnął mocno i ze świstem wydostał się z pod kołnierza koszuli. Jeśli Mark nie miał żadnych powodów do protestu, Fabio sięgnie po jego dłonie, umieści skrzyżowane nad jego głową i zwiąże mocno. Zresztą, kto się oprze sile najedzonemu wampirowi?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pon Sie 04, 2014 4:43 pm

Wszystko zależało od nich, a nie od Fabia. A przynajmniej nie jedynie od niego. Mark chciał, by ten był bardziej cierpliwy. Mark zaś postara się być mniej… wybuchowy. Może powinien zapisać się na jakąś terapię, która pomoże mu okiełznać i radzić sobie z gniewem? Nie raz bardzo mu to przeszkadzało, wadziło w jego życiu. W wojsku cecha nawet przydatna, bo większość żółtodziobów i nierobów trzymała się z dala od niego, ale dla wyżej ustawionych oraz tych żołnierzy z większym doświadczeniem Mark był najzwyczajniej w świecie wrzodem na dupsku. Mark nie zamierzał odstraszyć Fabia. Już mu przecież zabronił posiadania kogoś innego. Nie mógł zdradzić Marka. Nie wiedział, jak to się skończy, jeśli się tego podejmie? Mark wiedział, jak likwidować wampiry, znał ich słabości i potrafił to wykorzystać, gdyby zaszła taka potrzeba. Nie chciał jednak zabijać Fabia. Jednak jeśli ten go zdradzi… Mark z desperacji i bezsilności mógłby mu wyrządzić krzywdę. Oczywiście kwestia wierności działa we dwie strony. Mark raczej nie szukał sobie pocieszyciela, jeśli już miał jakiegoś… kochanka. Zamierzał poświęcić swój czas Fabio i nikomu więcej.
Tak, nawet blondyn zdał sobie sprawę, że tęsknił za Fabiem. Nie tylko za jego ciałem, ale za nim w ogóle. Jego zapachem, dotykiem, skórą, spojrzeniem, rozmowami, obecnością, bliskością. Za tym Fabiem, jakim był – uczuciowym i nieśmiałym. Rumieniącym się za każdym razem, gdy Mark dotykał jego męskości, by pokazać mu bramy rozkoszy. Na ich drodze stanie jeszcze nie jedna kłótnia. Widać przecież, że ich związek był dość toksyczny. O ile można to nazwać związkiem. Żaden z panów nie poruszył jeszcze tego tematu.
Mark z chęcią poznałby przeszłość Fabia, jego uczucia, doznania, to jakie miał życie. Jak radził sobie z sumie po tym, gdy świadomie bądź mniej świadomie zabijał swoje ofiary. Pięćset lat na karku to naprawdę spory kawałek wieczności. Zwykły człowiek dostałby pierdolca po stu latach. Głównie z winy samotności. Żaden człowiek nie znosi samotności, ona jest niszczycielska! Fabio mógłby się tym podzielić przez słowa, ale nie oddałoby to w taki sposób, jak przez namacalne zlustrowanie.
Mark nie przejmował się w ogóle tym, co mogą mu zrobić, jeśli ich związek wyjdzie na jaw. Poza tym nie wiedział, że jest dowódcą. Ot, był zwyczajnym szpiegiem! Był gotowy zrobić wszystko, by móc być z Fabiem, nawet jeśli konsekwencją tego pragnienia miałaby być śmierć poprzez tortury.
- Wiiidee głód. Chcesz. Pjej. – Polecił i nawet go zachęcił przyciskając go do siebie mocniej. Niech nie będzie taki nieśmiały i pozwoli sobie na więcej! Zatopi kły w szyi, tak jak tego pragnie i pozwoli sobie na chwilę zapomnienia. Mark często też dobierał się do Fabio, więc wampir mógł się zrewanżować.
Mark został schwytany w pułapkę. Otoczony potężnym, stalowym uściskiem nie miał jak wydostać się z uścisku. Nawet nie zamierzał. Odchylił głowę i zdarł z wampira koszulę. Był teraz nagi od góry, z rozpiętym rozporkiem u spodni. Gdy Fabio tylko wbił swoje kły, blondyn wbił swoje paznokcie w jego plecy i stworzył osiem, głębokich szram. Aż wreszcie jego dłonie zatrzymały się barkach, a paznokcie wbiły głęboko i trzymał go tak, oddając swoją krew. Nie wiedział nawet, kiedy wylądował na podłodze, na łopatkach, mając na sobie wampira. Opanował się wyraźnie. Mark był w takim stanie upojenia, że nie poczuł nawet, że wampir wypił o wiele za dużo krwi. Jasne, czuł się słabo. Chciało mu się spać, ale powstrzymał tę potrzebę. Mark pogłaskał go po głowie.
- Ujarrrmiłem besfię! – Zaśmiał się, ale zaraz skrzywił się, widząc co wampir robi. Zdjął swój krawat i związał nim nadgarstki Marka.
- Wieesz Faaap, to sporzeeenie jest czarwujące. Ufoodzisz mnie? – Znów się zaśmiał i ułożył się wygodniej na posadzce. Właściwie to nic go nie obchodziło, póki jest z Fabiem.
- Bede dziś Tfooją kobietą! Ha! Czisz? Kobieta!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pon Sie 04, 2014 5:54 pm

Nie wiadomo co będzie się działo dalej jak Mark wytrzeźwieje. Czy się wścieknie? A może odpuści Fabio, że tak przed jego wampirzą osobą się otworzył, a przede wszystkim oddał jak kobieta! Przecież on góruje, on dowodzi w ich okrutnej miłości, ustala warunki. Wszakże nie Fabio mówił o zdradach, nie myślał o zadaniu krzywdy blondynowi jeśli ten uczyni coś, co go rozzłości. No ale nie wszystko złoto co się świeci, ich powiązanie ma nie być usłane różami. Wszystko przed nimi. W dodatku Fabio zmieni podejście do Marka, kiedy zasmakował się w jego krwi, kiedy poznał go o wiele lepiej. Mało tego, na pewno wampir zechce mu pomóc. Otworzyć się, zapomnieć o przeszłości zalaną krwią i wojnami. Może też sam z czasem opowie i o swoich burzliwych dziejach? Lecz czy zechce też słuchać o romansach wampira z kobietami? Wątpił. Mark mógłby się wściec i na samą myśl Włoch odczuł dreszcz. Nie znosił krzyków, zwłaszcza tych pochodzących od Marka. Jednak trzeba cieszyć się chwilą, która nie dość, że zapowiadała się ciekawie, była też zarówno pełna niebezpieczeństw.
Warknął zwierzęce gdy blondyn skaleczył jego plecy, tworząc piekące rany. Krew pociekła. Ale to nie szkodzi, one niebawem się zagoją, nie co u człowieka, który chyba nawet nie był świadomy tego co się dzieje. Tak, jak wróci do trzeźwego umysłu może naprawdę się wściec, aż wampir się mimowolnie uśmiechnął, gdy tylko wyciągnął kły. Cienka strużka krwi Wislona pociekła z kącika ust. Póki co to Fabio stanowił górę, mając szansę się zrewanżować. Jak to wyjdzie. Przekonamy się.
Na dotyk głowy zmrużył jedynie ślepia, kontynuując swoje zamiary. Związany Mark za pomocą krawata, osłabiony przez wypicie krwi i jakby nie patrzeć, całkowicie zdominowany przez wampira. I czy go uwodził? Raczej patrzył jak na ofiarę, która właśnie ma wykorzystać. Odsunął się trochę, kładąc dłonie na piersiach mężczyzny, ostrożnie badał budowę mięśni, zapamiętywał każdy jego szczegół ciała, ciepło i ludzki kuszący zapach. Wreszcie pociągnął po nich pazurami, pozostawiając wyraźne, krwawe ślady. Nie za głębokie oczywiście. Następnie przeszedł do brzucha, a później chwycił blondyna na boki, odgarniając jego koszulę. Była ona naprawdę zbędna, tak jak wcześniej na Fabio. Pół nagość mu nie przeszkadzała. A Markowi?
Pochylił się tuż nad jego lewym bokiem powyżej biodra i zatopił w nim kły. Boleśnie, tak, chciał żeby Mark poczuł w końcu ból. W dodatku wypił parę kropli krwi, nie, nie zabije go. Ot, pieszczota w wykonaniu sadysty. Językiem pociągnął po skórze na brzuchu, pozostawiając krwawy ślad. Krew Marka, która wciąż zalegała w jamie ustnej. Dłońmi nadal trzymał biodra kochanka, a ustami, cóż... zniżał się coraz niżej i niżej. Musiał sobie pomóc dłonią, wszakże COŚ wyciągnął dla posmakowania oraz monotonnego rozruszania. Chyba nie muszę opisywać co, prawda? Dłońmi zsuwał Marka spodnie, a szkarłatny wzrok spoglądał groźnie. Dodam też że ugryzł go tam, lecz nie za mocno, wszakże nie chciał go w żadnym wypadku skrzywdzić. Kara jednak musi być. I nie ważne co będzie, po zakończeniu Fabio oblizał się powoli, prostując na kolanach. Sam teraz zsunął spodnie po tym jak pozbawił blondyna dolnego odzienia. Pijanym manipuluje sie całkiem łatwiej. Jak dobrze, że teraz do Fabio nikt nie chciał przyjść, miałby naprawdę ciekawy widok. Wreszcie sam mocno podniecony wykonał męska cenzurę, atakując Marka bez żadnego przygotowania. Atak całkowicie brutalny, bez kontroli.
Co poradzić, Mark sam sprowokował do tego silnego wampira, który od paru dni jest na głodzie nie tylko krwi. Zamierzał ciągnąć tą chwilę do momentu finałowego uniesienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Wto Sie 05, 2014 3:29 pm

Jasne, że się wścieknie za swoją otwartość względem wampira. Ale na pewno nie na niego tylko na siebie samego. Wypił, czego nigdy wcześniej nie robił. Już samo to sprawiało, że naprawdę zacznie sobie dużo zarzucać. Przede wszystkim usunie cały alkohol z barku, który trzymał dla swoich gości. Sam nigdy z tego nie korzystał. Dopóki nie zmusił go do tego brqk obecności ukochanego. Gdy wytrzeźwieje na pewno nie będzie mógł uwierzyć w to, że oddał się temu wampirowi jak kobieta! Dobrze, że będzie to Fabio, a nie przypadkowy mężczyzna, który będzie jedynie pragnął wykorzystać pijanego i w łatwy oraz szybki sposób wykorzystać. AleFabio także zamierzał wykorzystać Marka w taki sposób. Blondyn nigdy nie wykorzystałby Fabia. Jasne, wmlampir był wstawiony, gdy po raz pierwszy zażyli wspólnie rozkoszy, ale nie zgwałcił go oraz nie wykorzystał.
Jeśli Mark po tym wszystkim będzie pragnął kontynuacji ich tokstycznej znajomości, to z chęcią poznałby przeszłość Fabia, nawet jeśli była usiana romamsami z kobietami. Wiedział o tym i nie oszukiwał się, że przez całe długie życie nie tknął kobiety. Mark był mężczyzną i znał to uczucie silnej potrzeby zaspokojenia. Potrafił to zrozumieć i nie patrzeć na przeszłość. Czy będzie odczuwał zazdrość? No pewnie! Nie umiał wyjaśnić czemu, ale myśl o tym, że dotykała go jakaś inna kobieta, a nawet kilkaset kobiet, doprowadzała go do furi. Pragnął, by wampir od narodzin aż do śmierci należał tylko do niego. Ot, takie przywłaszczenie. I pragnął, by i Fabio przywłaszczył go sobie w taki sposób i uczynił swoim.
Blondyn delektował się dotykiem wampira. Zamknął oczy i odprężył się, pozwalając sobie na egoistyczne odczuwanie przyjemności, gdy wampir go dotykał. Skóra Marka paliła pod magicznym dotykiem wampira. Z gardła wydobyło sie jęknięcie, gdy wampir zdarł z niego koszulę. Był wręcz naładowany przyjemnością i pożądaniem. Buchał tak silnie, że pragnął eksplodować swym białym śniegiem.
Plecy wygięły się w łuk, gdy wampir wgryzł się w jego bok. Szarpnął związanymi dłońmi i znów stęknął. Nie czuł bólu, zamienił się w ektazę, która gorączkowo promieniała z podbrzusza. Gdyby nie to, że miał związane ręce, popieściłby i wampira. Ta niemoc podniecała go jeszcze bardziej. Wampir wodził językiem w dół po ciele kochanka. Naprężył mięśnie, gdy wreszcie dotknął wargami jego instrument.
- Mooocniej, Fabio! - Tak, dokagał sie, by ta pieszczota stała się mocniejsza. Chciał jak najszybciej eksplodować. Chciał, by Fabio poznał jego smak. Nie zwrócił uwagi, że został rozbrany. Nagość była frywolną wolnością. Zacisnął zęby, by zdławić swe jęki rozkoszy, gotów na ekscytującą eksplozję, która... nie nadeszła. Spojrzal na Marka dysząc.
- Nie baw się mną. Nie...daałeś mi... - czknął - dojść! - Wyrzucił z siebie i chciał coß jeszcze dodać, gdy wampir bezceremonialnie się w niego wbił. Początkowo Markowi się podobało, ale gdy przybrało to formę wykorzystania, zaczął stawiać opór. Napiął mięśnie, co przyniosło więcej bólu niż chciał.
- Cooo Ty kąbnujeeeszzz? Booli! Zostaw... - czknął, chcąc się wyrwać z uścisku silnego wampira. Był zbyt osłabiony, a obecność Fabia w jego wnętrzu osłabiała go jeszcze bardziej. Mark nie poczuł żadnego spełnienia, jakiego męskość się domagała. Został wykorzystany...
Po wszystkim czuł się dziwnie, a chłodne kacelki pod plecami stały sie bardziej bolsne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sro Sie 06, 2014 8:02 am

Nie, Fabio nie zamierzał go wykorzystać, przecież Mark sam tego chciał! Mówił o rżnięciu, a skoro tego potrzebował Fabio to spełni, da zaspokoić swoje żądze blondynowi. Ale jak widać nieważne, wszystko jest źle. Nawet nie uznaje tego, co zrobił w samochodzie! Że Fabio czuł się wykorzystany, lecz gdy tylko o tym powiedział od razu został zmieszany z błotem. Najwidoczniej tylko Mark tutaj ma prawo czuć się jak ofiara, a Fabio na wszystko się zgadzać. To nie jest w porządku, nie jest sprawiedliwie. Każdy problem spada na biednego wampira, który nie ma bladego pojęcia jak zabrać się do faceta, zwykle dobierał się do kobiet. Dlaczego nie spojrzy od tej strony? Że jednak przełamał się do takiego stopnia aby i zadać przyjemność? Nie, to jest złe. W każdym razie Fabio nie tylko został sprowokowany do wypicia krwi, ale i także zmuszony do wykorzystania Marka. Niestety wszystko odwraca przeciwko Włochowi, zapominając o szczegółach. I jest, jest pieprzoną zabawką Wilsona. Taki prywatny wampir, którego można poniewierać jak szmatę do podłogi, a on nawet nie może się przeciwstawić bo przecież wychodzi na tego najgorszego! No trudno, wampir musi to przetrzymać, dawać się niszczyć w psychiczny sposób, bo tylko Mark wie o wszystkim. Trzyma go w swoich szponach, traktując jak swoją własność. Naprawdę blondyn tego nie widzi? Chyba nie chce żeby Fabio zaczął panikować, bo wtedy na pewno straci swojego wampira.
Czuł przyjemność dotyku, łaknął Fabio tak jak on jego, a podsucony własnym wampirzym instynktem stawał się jeszcze lepszy, bo nie oszczędzał kłów oraz pazurów. Ugryzienia, zadrapania, a za chwilę już coś kosztował w ustach. Niestety nie wykonał tego do końca, a zdenerwowanie Marka dotknęło wampira tak mocno, że wzmocnił swoje ruchu, aczkolwiek zwolnił. Coś źle zrobił? No nie ma pojęcia! Gdyby Mark był trzeźwy i pokierować wampirem z całą pewnością nic by się nie stało. Dlatego w ruch poszła dłoń, nieco drżąca bo przecież fioletowa męska panienka dochodziła do siebie. Wykonywał delikatne mozolne ruchy, skupiając przy okazji na poruszaniu się wewnątrz Wilsona. Oparł się aż czołem o jego tors, zabierając dłoń i właściwie wampir już doszedł, brudząc Marka własnym ekhym. Oddychał głośno, przerażony własnym dziełem. Ślepia lśniły swoją naturalną barwą, usta zakrywał dłońmi. Zadał ból Markowi? Naprawdę to zrobił? Podniósł się ostrożnie i jak poparzenony wycofał. Teraz widział w naprawdę kiepskim stanie mężczyznę.
- Mark.
Odezwał się cicho wampir, nie mogąc się poruszyć nawet o krok. Skulił się pod szafką, nie mogąc pojąć, że dał się aż tak ponieść własnemu wampiryzmowi. Nie reagował na jego jęki, na błagania podczas stosunku. Co jeśli naprawdę rozzłości Wilsona? Aż strach będzie przy nim zasnąć. A może, może powinien mu pomóc? Choć lepiej poczekać aż pijany blondyn zaśnie, wtedy na spokojnie będzie mógł zająć się jego ranami, miał je przecież. Zadrapania, liczne ślady po kłach. Naprawdę tego nie chciał. To Mark go zmusił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sro Sie 06, 2014 5:45 pm

Mark także nie chciał wykorzystać Fabia w samochodzie. Właściwie to ciężko nazwać to wykorzystaniem, skoro wampir nie stawiał oporu. Mark także zadbał o jego fizyczne potrzeby. Odniósł wrażenie, i szczerze wątpił, by było mylne, że wampir także pragnął człowieka, choć nie był o tym do końca przekonany. Musiał doświadczyć zbliżenia, by dowiedzieć się o tym, że ten człowiek nie był mu obojętny. Wówczas, w samochodzie, na tym przednim siedzeniu, Mark nie pomyślałby, że to wszystko skończy się w taki sposób. Pragnął jedynie zaspokoić swoją żądzę. Nie, nie z byle kim. Odkąd zaczął pracować u Szarych i dostrzegł Fabio po prostu musiał go mieć. Inni jakoś przestali go interesować i żył w "celibacie". Kierował się monogamią i wystarczał mu jeden... kochanek. A że zwrócił uwagę na Fabio, to nikt inny nie mógł zaistnieć i go tak po prostu zastąpić.
Przełamanie Fabia nie należało do najprzyjemniejszych dla Marka. Właściwie to po raz pierwszy blondyn był w roli kobiety. I dobrze, że jego partnerem okazał się Fabio. W innym przypadku zmuszony byłby zamordować śmiałka, który odważyłby się wykorzystać pijanego i ledwo kontaktującego Marka. To prawda, Fabio nie wiedział, jak dobrać się do mężczyzny, a przecież takie współżycie znacznie różniło się od baraszkowania z kobietami. Mark o tym wiedział, bo przecież współżył z kobietami, gdy był nastolatkiem. Mark nie niszczył wampira. To wampir sobie ubzdurał, że Mark jest tym złym i nim poniewiera. Blondyn miał po prostu charakter dominującego, nic więcej. Fabio zrzucał całą winę na Marka, nawet tego nie zauważając. I zgrywał ofiarę! A przecież człowiek nie chciał go wykorzystać, tylko z nim być. W każdy możliwy sposób.
Mark rzucał się pod ciałem wampira, który go przygniatał. Właściwie nie mógł się odnaleźć w nowej sytuacji. Gdyby był trzeźwy, pokierowałby biednym wampirem i każde z nich byłoby szczęśliwe. Może jutro, kiedy Mark poczuje się lepiej, powtórzą zabawę? Blondyn pokaże mu, jak należy dotykać i co sprawia mu przyjemność. Och, o ile Fabio okaże się na tyle śmiały! I o ile sam Mark będzie chciał to kontynuować.
Wampir skończył, dochodząc w ciele ukochanego. Mark także musiał dojść do siebie, unormować oddech, uspokoić kołaczące serce. Mark podniósł się do półsiadu, czując nieprzyjemny ból tyłka. Jego tyły nie zostały przygotowane na wejście wielkiego Smoka pana Fabio. Nic dziwnego, że tak kurewsko bolał. Zerknął jak ćpun na Fabio, który tulił się pod szafą.
- Niew zapooomina...j o obwiązkfwym tuleniu po zerżnnnęciu ofiarrry. - Posłał mu uśmiech, szczerząc swoje zęby. Głowa mu pękała, więc położył się na chłodnej podłodze. Tym razem na brzuchu.
- Możoozssz mnie uwolnić? Recee mi cierrr...cierpn...cierpną! Kurwa... - Zachciało mu się wymiotować. Żołądek podszedł mu do gardła. Biały śnieg Fabia znajdował się na brzuchu i udach Marka. Przydałby mu się prysznic, ale on nawet o tym nie pomyślał... Poczuł jak cała zawartość w żołądku bulwersuje się i po prostu... zwymiotował na podłogę Fabio! Pod siebie, by wreszcie opaść nieprzytomny twarzą w to, co sam wyrzygał! Tak się kończy moi mili chlanie bez opamiętania przez dziesięć dni. Seksem i rzyganiem. Dobrze, że ciąża mu nie grozi...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Czw Sie 07, 2014 6:23 am

No właśnie. Fabio wszystkiego się uczył, poznawał. Nie umiał robić tego jak Mark, a przynajmniej na ten czas. Chociaż wątpił żeby chciał powtórzyć taką akcję, a przynajmniej nie w najbliższym czasie, nie następnego dnia. Oby tylko do tego Mark go nie zmuszał, tak jak uczynił to dzisiaj. Naprawdę nie widzi tego co narobił? Wielka szkoda. Wina nie spada całkowicie na Marka, nic z tych rzeczy, ale też nie powinien oskarżać wampira o wykorzystanie! Sam tego chciał, zmusił wręcz. A teraz nagle Fabio winny? Nie, nie było żadnego gwałtu, po prostu nie miał pojęcia jak się do tego zabrać, potraktował Marka jak kobietę i o, wyszła z tego kalpa.
Już wiedział, że Mark chciał na własność wampira. Wykrzyczał mu podczas swojego alkoholowego stanu ale czy myśli też tak na trzeźwo? Pewnie tak, wszakże po alkoholu zawsze staje się język bardziej rozwiązany... szkoda tylko, że nie mógł i teraz powiedzieć jak miał z nim zacząć, tylko krzyczał o więcej. No i dostał, a teraz źle, Fabio fe. Poza tym po całym akcie czuł się naprawdę paskudnie, mimo uczucia ulgi. Mark leżał w upodlonej pozycji, mokry, pijany i przede wszystkim obolały. Zaś biedny wampir poczuł się winny. Spojrzał bezradnie na Marka, który podniósł się do siadu. To nie był dobry moment na żarty, aż pokręcił głową, milczał. I właśnie teraz do niego dotarło, że nie uwolnił mu rąk! Opuścił swoją kryjówkę, podchodząc szybko do blondyna, który to położył się na brzuchu. Naprawdę wygląda okropnie. Szybko rozwiązał jego ręce, odrzucając na bok wygnieciony krawat. Rozpoznał objawy charakterystyczne dla mdłości, więc ułożył Marka na boku aby czasem nie zadławił się swoimi wymiocinami. Położył dłoń na jego głowie, dotykając lekko spoconych włosów. Potrzebował prysznica, lecz nie w takim stanie. Wstał ostrożne i sięgnął po jedną ścierkę. Zamoczył ją pod zimną wodą i powrócił do blondyna. Z troską dotykał jego policzków, szyi. Chciał załagodzić jego ból oraz mdłości.
- Mark, pomogę Ci wstać i się położysz, posłuchaj mnie. Musisz się zdrzemnąć.
Szepnął cicho i właściwie nie czekał na jego zgodę. Pozbierał go ostrożnie z podłogi, zarzucając sobie jego ramię na swoje. Jedną ręką objął go w pasie, a drugą przytrzymywał od przodu aby czasem nie poleciał do przodu. Ścierkę miał zarzuconą na kark, aby cały czas chociaż trochę go chłodziło. Z łatwością udało mu się dotrzeć razem z Markiem na piętro, uważając oczywiście żeby chłopak się nie przewrócił. Bronił się? Fabio nie dawał za wygraną, a z wampirem nie ma najmniejszych szans w obecnej chwili. Wprowadzi go do swojej sypialni, kładąc na łóżku. Niech się zawinie, zwinie. Cokolwiek! Jeśli pójdzie wszystko po jego myśli, rozbierze Marka do golasa, opatrzy rany i okryje, natomiast sam pójdzie posprzątać nieczystości, jakie blondyn mu sprzedał. Nie, nie miał o to do niego pretensji, przecież nie działo się nic z jego winy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Czw Sie 07, 2014 11:48 am

Już Mark mu pokaże, jak należy dotykać mężczyzn. Naprawdę Fabio nie wiedział? Przecież chyba czasami dotykał siebie samego, żeby spuścić nieco pary. Chociażby wówczas, gdy był wściekły. Czasami takie sposoby na odegnanie stresu i złości są najlepsze, bo nikomu nie dzieje się krzywda. Aczkolwiek Mark musiał przyznać, że pewny dotyk palców Fabia pobudziły go. Szkoda tylko, że tak szybko urwał pieszczoty i nie przygotował biedaka do całego aktu. Wówczas oboje byliby usatysfakcjonowani, a tak? Tylko wampir doczekał słodko-białego spełnienia. Mark był nieco zawiedziony. Potrzebował dotyku wampira, a jego męskość wciąż się domagała swojego. Ale co poradzić? Gotowość Marka mimo wszystko nieco... opadła.
Mark jako pijany nie widział, że naprawdę "zmusił" do tego kochanka. Na pewno nie zmuszał go do takiego... stosunku. Fabio po prostu nie wiedział, że kręcą go gwałty, ot co! Bo Mark chciał więcej, a raczej mocniej, gdy tego zaciskał palce na jego męskości i ją "masował". Dostał w zamian coś, na co nie został odpowiednio przygotowany. Przed wampirem jeszcze długa nauka.
Mark zamrugał oczami, gdy dostrzegł, a raczej usiłował dostrzec, jak wampir szybko się porusza. Gdyby był trzeźwy, nie zwróciłby na to większej uwagi, ale będąc pijany parę rzeczy pozapominał.
- Faaabiooo! Magiiikuuu! Jesteś upermeneem...! - Zaśmiał się, sprzedając wampirowi kukśtańca w żebra. Później było już tylko gorzej, bo zrobiło mu się bardzo niedobrze i wreszcie ozdobił wampirowi podłogę. Stworzył naprawdę piękną mozaikę! Takie wzroki z pomidora przed tygodnia i trochę ogórka, gdzieniegdzie jakaś mortadela...
Mężczyzna potarł obolałe nadgarstki, na których odcisnął się krawat. Spojrzał na wampira i posłał mu uwodzicielki uśmiech. W gruncie rzeczy wyglądało to tak, jakby właśnie... zesrał się w gacie.
- Było Ci dobrze, Fabio? - Spytał, przyciągając wampira bliżej siebie, gdy ten pomógł mu w stać. Oparł się na nim i przycisnął swoje wargi do jego. Cóż, może dla Fabia nie był to najlepszy pocałunek (wszak człowiek przed chwilą rzygał), ale Markowi to w ogóle nie przeszkadzało. Wepchnął swój język do wnętrza, penetrując i pieszcząc podniebienie. Zagryzł dolną wargę Fabia, jęcząc cicho z rozkoszy. Odsunął się od niego niechętnie, gdy ten zaprowadził go swojej sypialni.
- Hoo, wyląąątfowałem w Tfoim łuuuszzku. - Zaśmiał się, przeczesując włosy dłonią. Zdrzemnąć się? Po co?!
- Choooodź do mniee. Pokażę Ci coooś. - szepnął tajemniczo, puszczając mu perskie oko. Wampir się zbliży? Przed Fabiem jeszcze długa noc, bo Mark najwyraźniej nie chciał iść spać! A co planował? To się okaże!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pią Sie 08, 2014 11:32 am

Jak na razie to Mark musi zapomnieć o byciu niegrzecznym i udać się grzecznie w krainę snów. Wszakże jest pijany! A Fabio ma dość walki z pijanymi, naprawdę. Mark zatem mógłby oszczędzić chociaż tych nerwów i zgodzić się na pójście spać, a jak będzie trzeźwy mogą nadal zajmować się sobą, o ile zaś nie dojdzie do kłótni, czy niepotrzebnych nieporozumień. Albo Fabio nagle przypomni sobie, że jest mentalną cnotką i będzie uciekał przed blondynem z piskiem al'a nastolatka.
Ta, Fabio zawsze marzył o takim wzorku na podłodze, a przede wszystkim o dźganiu po żebrach. Westchnął cicho, żeby za chwilę pozbierać Marka z podłogi. Nie, nie dał się pocałować. Wsunął rękę między ich twarze, uśmiechając się wyjątkowo łagodnie.
- Dopóki nie wytrzeźwiejesz, nie będzie żadnych buziaków.
Silna motywacja do pójścia spać? Raczej nie, skoro Mark później cyrkował. Najwidoczniej ucieszył się, kiedy wylądował w łóżku kochanka i kto wie czy Fabio do niego niebawem nie dołączy.
- Nie, masz iść spać. Chyba mówiłem Ci o warunkach już wcześniej, prawda?
Nietrzeźwy - zero łóżkowych przyjemności. Fabio poczuł się naprawdę zmęczony całą sytuacją, w dodatku czeka go jeszcze sprzątanie. Zerknął na okna, które są szczelnie zamykane i żeby je otworzyć, potrzeba pilota. Zdalnie sterowane, ot co. Oczywiście wampir urządzenie ma przy sobie. Drzwi zamknął na zamek, pozostawiając klucz wewnątrz dziurki. Z cichym odsapnięciem, oparł się czołem o powierzchnię skrzydła drzwiowego po czym z powrotem skierował się na parter. Cisza i chłodne powietrze z klimatyzacji powinno uśpić Marka, a przynajmniej wampir miał taką nadzieję podczas sprzątania nieczystości. Poza tym jego rany sprawdzi, jak ten zaśnie bo inaczej się nie da, no po prostu wiedział jak owe dotykanie Marka, nawet nie w sposób erotyczny, może zadziałać. I gdy skończył, wrócił na górę, do swojej sypialni. Co tam zastanie, zależy tylko od samego Wilsona.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sob Sie 09, 2014 11:42 am

Mark nie zamierzał nigdzie iść! A na pewno nie spać! Nie był senny! Był podekscytowany i miał oczy jak pięć złotych. No dobrze, był zmęczony i to bardzo. Padał na twarz, ledwo żył, przed chwilą zwymiotował kilka razy całą zawartością żołądka z dziesięciu dni. Naprawdę byłoby to dziwne, gdyby nie czuł się zmęczony. Ale nie chciał jeszcze spać. Jego podświadomość wiedziała, że gdy się obudzi, dojdzie do siebie i będzie trzeźwy, stanie się znów mało wylewny względem Fabio. Tylko w tym stanie wszelkie hamulce blondyna puszczały i po prostu mógł być w pełny sobą. Potrzebował czasu i cierpliwości ze strony Fabio, by zdobyć siły na to, aby otworzyć się przed nim w taki sposób będąc trzeźwym.
Mark nieco się krzywił, gdy Fabio pomagał mu zebrać się z podłogi. Wciąż kręciło mu się w głowie, a żołądek zaczyna podskakiwać, pragnąć wyrzucić z siebie kolejną porcję wymiocin. Jednak człowiek nie miał już nic w swoim żołądku, pozostał on pusty, więc rzygałby żółcią. Mimo tego poczuł się urażony, gdy wampir wyraźnie go odepchnął od siebie. No, może nie odepchnął, ale nie pozwolił pocałować. Rzucił jakieś przekleństwo pod nosem i zawisł całym ciężarem na wampirze – złośliwie.
- Nie… - czknął – odrzucaj mnie! – Spojrzał na niego płonącymi oczami. Do Marka naprawdę nie docierało, że był pijany w trzy dupy. Chciał posmakować wampira, poczuć jego wargi, wiedzieć, że nie przejmuje się za bardzo tym, co przed chwilą miało miejsce. Tylko w taki sposób mógł wiedzieć, że jest dobrze. A Fabio go odrzucił, zatem dobrze nie jest.
Dał się zaprowadzić do pieprzonej sypialni.
- Warunku? Zaraz… - czknął – kurwa, cały zfązeek bećie jednym farunkiem! – Czknął jeszcze raz, wyraźnie nie zadowolony z tego wszystkiego. Nie, nie podobało mu się to. Nie i już. Rozejrzał się po sypialni i zmarszczył czoło. W tym stanie był naprawdę marudny.
- Nie chcę… spać. Chyba, że.. stobą. – Wyciągnął wskazujący palec i dotknął jego klatki piersiowej. Przejechał nim od miejsca między piersiami aż w dół, do jego męskości. Uwodził? Jasne, że tak! Chciał zarzucić mu swoje ramiona na szyję, ale wampir pchnął go w stronę łóżka.
- Faaaaabioooo! Nieee chcę! Nie bede spaaaać! Nie! – Czknął i złapał się za bolącą głowę. Znów miał mdłości i było mu niedobrze. Zerknął w stronę wampira, który zdążył się ewakuować. Młody mężczyzna zerwał się z łóżka i dopadł drzwi, mocując się z klamką. Przekręcał ją, naciskał, szarpał, wreszcie zaczął gryźć i kopać.
- Faaabio! Faaabioooo! Faabio! Chooooć duuuda! Fabioo, do cholery, fraaacaj! – darł się jak zarzynany piłą mechaniczną, walcząc z drzwiami. Dotarło wreszcie do niego, że drzwi były zamknięte! Czy chciał go zabić? Przypomniał sobie akcję wiezienia limuzyną do Fabio, choć początkowo nie chcieli. Może… może to on miał dokonać egzekucji?! Gdy wreszcie to do niego dotarło zaczął się śmiać. Wampir nic do niego nie czuł! Po prostu kazali mu się zbliżyć do Marka, uciszyć jego czujność, by zabić! Rozejrzał się gorączkowo po sypialni. Znalazł jakieś krzesło. Sięgnął po nie i zaczął napierdalać nim o podłogę, dopóki nie rozpękł się. Wziął dwie ostre nogi, które przypominały kołki.
- Chcesz mnieee zapić, co? Nie dam sięęę! Choooć tu i walcz! Wiedziałeeem! Zabijesz mnie. – Znów wybuchnął śmiechem, który był przerwany czknięciem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Sob Sie 09, 2014 3:50 pm

Nie, Fabio nie odepchnął Marka. Po prostu zastawił swoje usta, mówiąc mu o braku pocałunku, kiedy ten jest pijany. W dodatku niedawno co wymiotował, a chyba nie chciał zaburdzić ust kochanka. Ale niestety Mark jak zwykle zrobił z igły widły i po złości zawisł na ramieniu wampira. Ma szczęście blondyn, że Fabio to silny wampir. Na jego krzyki nie zareagował, w milczeniu ciągnął go na piętro.
Domyślał się, że ten zacznie robić podchody i rozpocznie uwodzenie, ciągnąc w stronę łóżka. Co prawda poczuł przyjemny dreszcz na skutek poczucia dotyku Marka, ale nie dał się ponieść podnieceniu, tylko umieścił Wilsona w łóżku.
- Życzę przyjemnego snu, Marku.
Wyraźne i mocne zakończenie tematu. Mark ma spać i koniec kropka, nie da się Fabio udobruchać w tej kwestii. Ten mężczyzna naprawdę musi wytrzeźwieć. A zamknięcie miało być zabezpieczeniem przed wyrządzeniem sobie krzywdy w razie opuszczenia przez pijanego pokoju. Najwidoczniej tego nie zrozumiał i spać nie chciał, w dodatku bardzo krzyczał. Fabio starał się nie zwracać na niepokojące krzyki, wolał wrócić do swojego zajęcia, jakim było ogarnięciem kuchni. Gorzej jednak gdy po robocie doszły do niego odgłosy rozbijanego mebla. A co jeśli próbuje rozbić okno, które bądź co bądź są odporne na wstrząsy. Pobiegł szybko po schodach na piętro, dopadł do swoich drzwi i zaczął szybko je otwierać. Śmiech Marka, krzyku i zabiciu. Co on u licha sobie ubzdurał?! Przecież wampir nie miał zamiaru go zabijać! Widok rozwalonego krzesła, blondyna uzbrojonego w dwa zaostrzone prowizoryczne kółki, wzbudziły naprawdę rozbrajający uśmiech na bladym, wampirzym licu.
- Wrzuć na luz. Zamknąłem drzwi żebyś nie wyszedł z tego pokoju i nie spadł ze schodów. Mógłbyś wtedy rozbić sobie głowę albo coś połamać. Nie zamierzam Cię zabijać.
Zrozumie? Dotrze do niego? Zamknął drzwi, wchodząc do sypialni. Jeśli Mark nie rzuci się na niego ze swoją tajną i jakże niebezpieczną bronią, podejdzie blisko, złapie za nadgarstki blondyna i zaprowadzi w stronę łóżka. Pchnięty lekko, opadnie na materac, a następnie Fabio usiądzie na jego podbrzuszu okrakiem. Jeśli tak nie słucha, to może w ten sposób uda mu się przytrzymać pijanego na pościeli.
- Możemy zrobić naprawdę wiele ciekawych rzeczy z tymi kołkami, Mark.
Sięgnął po jeden, jeśli takowy był w pobliżu i specjalnym, dwuznacznym ruchem chwycił go w dłonie i przejechał wzdłuż długości opuszkami palca. Na twarzy wampira pojawił się naprawdę brzydki uśmiech, choć wewnątrz siebie drżał jak osika i zastanawiał się Co takiego wyrabia?!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pon Sie 11, 2014 8:26 am

Mark był w stanie upojenia alkoholowego i to wysokiego upojenia, napojami wysokoalkoholowymi. Dla niego było to odepchnięcie, choć tak naprawdę Fabio bronił się jedynie przed zarzygnaymi i śmierdzącymi, a więc mało romantycznymi i namiętnymi pocałunkami. Mark uważał, że pachnie fiołkami. Poza tym on w ogóle nie wymiotował! Fabio powinien się zastanowić nad tym, co mówi ico robi. Mark coraz bardziej przysuwał się do wampira. Naprawdę zamierzał go uwieść, jednak Fabio stawiał się i odmawiał. Pijany człowiek nie miał jak postawić się silnemu i naprawdę potężnemu wampirowi. W końcu wylądował sam w łóżku i został zamknięty! Nie zdążył nawet nic odpowiedzieć! Jak on tak mógł go potraktować?! I naprawdę dziwił się, że Mark poczuł się ostro zagrożony? Do jego głowy przychodziło naprawdę wiele dziwnych rzeczy... Dlatego musiał się uzbroić, by mieć jak walczyć! Fabio był przecież urodzonym mordercą. Przyznał się nawet przed nim, że nie raz mordował ludzi bez mrugnięcia okiem. Może teraz chciał wykończyć i biednego Marka? Zapłacili mu za to? Jak dużo? Tak dużo, że stać go na kupno drugiego mercedesa? Już był nieprzyzwoicie bogaty! Naprawdę był aż tak pazerny na pieniądze, by zabić swojego ukochanego? Nie, chwila! Fabio nie czuł nic do Marka, po prostu usypiał jego czujność, by zaatakować, gdy ten będzie się tego najmniej spodziewał. Niedoczekanie jego! Mark już wszystko wie, więc tak łatwo wampirowi nie pójdzie.
Mark słyszał lekkie, szybkie kroki na schodach. Cwany uśmieszek pojawił się na wargach człowieka. Uniósł nieco drewniane coś, przypominające kołki i zaczął nimi wymachiwać. Gdyby był trzeźwy, wyglądałoby to groźnie, ale w tej chwili gubił się i wyglądało tak, jakby bawił się w rolę klauna w cyrku.
- Nie prawda! Wieśśli mnie limmmzyną! Robią tooo tykloo dla wasznych lub tych, których chcąą zapić! Jestem niewygotnym spiegieeem, więc chcą mnie zapić! Wykorzystując do tego... Ciuebie! - Tak, tak to widział Mark. Nic mu się nie do przetłumaczyć. Gdy Fabio podszedł bliżej, Mark zamachnął się swoją bronią, ale nie trafił. Wszystko mu się dwoiło w oczach. Za to poczuł mocny uścisk na nadgarstkach. Wyprostował się i spojrzał z wyrzutem wampirowi w oczy.
- Zaapić pjanego... - Warknął i po prostu zamknął oczy! Nie miał nawet sił, żeby podnieść nogę, a co dopiero zamachnąć się z kołkiem i przebić nim doskonale umięśnionego i twardego wampira! Mark otworzył oczy, gdy poczuł pod sobą coś miękkiego. Rozejrzał się i stwierdził, że znajduje się na łóżku. Wampir zaraz usiadł na nim, okrakiem. Spojrzał w jego oczy nieufanie. Czuł się osaczony przez drapieżnika, który chce go zabić.
- Ej, co Ty... robisz?! - Mark chwycił mocniej kołek, ale wampir dał radę go wyszarpnąć. Mark usiadł tak zamaszyście, że zderzył się z czołem wampira. Zakręciło mu się w głowie i stęknął coś.
- Zabijesz... mniemoją... własną - czknął - brooonią. - Zaśmiał się i znów czknął. Zerknął na to, co Fabio wyczyniał z tym kołkiem, a męskość Marka nieproszona drgnęła do życia.
- Robisz to zpezjalnie... Odfracasz moją uwagę od... - Odwrócił głowę i spopjrzał na ścianę. Naprawdę kawał prostej ściany!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Pon Sie 11, 2014 9:15 am

Dlatego Mark powinien iść spać i wytrzeźwieć żeby móc normalnie komunikować się ze swoim wampirem, choć z drugiej strony najwidoczniej pod wpływem alkoholu mógł być aż taki otwarty. No ale nie, nie mógł od niego tego wymagać, lepiej jak Mark jest trzeźwy, myśli racjonalnie, a nie staje się taki bezradny oraz zbyt toporny. Tak jak teraz. Ubzdurał sobie, że Fabio go odpycha, a później rzekomy skok na jego życie... to się już w głowie nie mieści. I musi, po prostu musi się położyć spać. Wiadomo co z tego dalej wyniknie?
Pokręcił głową na widok wymachującego kołkami Marka, wykonując uniki jeśli zaszła taka potrzeba.
- Mark, nikt nie chce Cię zabić, tym bardziej ja! Ubzdurałeś to sobie i to głównie z winy upojenia alkoholowego.
Może teraz do niego dotrze? Złapał go za obie ręce po ostatniej próbie ataku na Włocha. Odwzajemnił spojrzenie mężczyźnie, lecz wampir bardziej był zmęczony niż zawiedziony. Pijany Mark umie wycisnąć siódme poty nawet i z pięciuset letniego wampira.
Położył sie z Markiem na łóżku, tyle że na nim usiadł. Nie chciał żeby już wstawał, niech idzie spać a Fabio przy nim będzie, jak tak bardzo tego potrzebował. Uśmiechnął się na słowa, kręcąc głową. Odłożył kołek na szafkę nocną, to samo uczynił z drugim. Dłonie Marka były już wolne z uścisku, ale za to czoło zostało potraktowane muśnięciem ustami Włocha.
- Tak, Mark. Na pewno szykuję na Ciebie zamach.
Poklepał jego blond głowę i zsunął się nieco niżej, tak żeby oprzeć głowę o jego tors. Przymknął oczy, biorąc skupienie na bicia serca Wilsona. Może tak go uśpi, wiedząc iż ten ma blisko siebie swojego wampira? Naprawdę mógłby już przestać prowadzić tą walkę ze zmęczeniem i ulec Krainie snów, bo wampir już naprawdę nie ma siły i najwyraźniej się poddawał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Gość Wto Sie 12, 2014 2:27 pm

Ze swoim wampirem. Tak, Mark chciałvby to usłyszeć na głos. Z ust Fabia. To brzmi naprawdę bardzo erotycznie. Co prawda byłoby to bardziej wyznanie, które pomogłoby im stworzyć coś na wzór związku. Dość popapranego, ale mimo wszystko związkiem. To nie była bajka. Obaj panowie mieli swoje bagaże emocjonalne, duchowe i sporo przeżyli. Marka nawiedzały duchy przeszłości związane z misjami czy wojnami, jakie musiał prowadzić. Może nie walczył przeciwko nazistom, ale łatwo i tak nie było. To było istne piekło, jakie przeżył w czasa pokoju. Cóż, tak przynajmniej Stany ogłaszają. Ale Mark znał tę prawdę. Nie było pokoju. Stany prowadziły krwawe wojny na wschodzie, wprowadzając tajnych agentów nawet do Rosji...
Natomiast Fabio był urodzonym mordercą i musiał zmierzyć się z nadprzyrodzonymi zdolnościami i głodem, jakie otrzymał w dniu narodzin. Ale prawdę mówiąc poza tym nic o nim nie wiedział. Kiedy się urodził? Gdzie? Jak wyglądał wówczas świat? Jaki był, będąc małym wampirem? Kim była jego pierwsza ofiara? A ostatnia? Tak wiele pytań i Mark nie wiedział, czy chce znać odpowiedź na nie wszystkie.
- Nie! Nie! Jaaa wiem! Chcecie mnieee zaapić!. - Ale wampir zręcznie unikał tych cholernych kołków. Zresztą Mark nie atakował go. Nie mógłby. Nie byłby wstanie bronić się przed tym wampirem i wyrządzić mu nawet nieświadomie krzywdę. Skoro miał umrzeć, niech tak będzie. Jeśli Fabio go nie zabije, będzie miał przesrane od swoich szefów. Mark był nikim. Nic nie znaczył. Był jedynie człowiekiem.
Mark przestał walczyć, gdy razem z Fabiem wylądowali na łóżku. Mark patrzył na jego fioletową grzywę i poruszył się pod nim niespokojnie. Ten trzymał jego ręce, a Mark chciał go po prostu dotknąć.
- Ugryź mnie. - Powiedział nagle, patrząc we fioletowe włosy wampira. - Lubię, kiedy to robisz. - I ufał wampirowi. Osłabienie już minęło. Odchylił nieco głowę, robiąc mu dostęp do swojej szyi, a wolną, lewą dłoń wsunął w jego kosmyki. Zamknął nawet oczy. Skoro miał zginąć, wybrał sobie właśnie rodzaj śmierci.


Ostatnio zmieniony przez Mark dnia Sro Sie 13, 2014 4:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament F&L Empty Re: Apartament F&L

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach