Zrujnowany kościół

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Shi Pon Sie 19, 2019 9:27 pm

Dziewczyna spojrzała ponownie na chłopaka, który widocznie już był bardziej spokojny. Ulżyło jej, że tak szybko się uspokoił. Wpatrywała się w chłopaka uważnie, jednak zdziwiło ją jego pytanie.
- Nie wiem, może z parę dni - odpowiedziała cicho na pytanie chłopaka. - Później może przeniosę się na cmentarz czy coś - dodała, po chwili zakrywając dalej oczy. Obserwowała uważnie chłopaka, gdy ten witał się z jej wiernym towarzyszem. Może dzięki temu nie będzie się już bał jej psa.
- Hunter - Powiedziała cicho i kiwnęła głową, a ten zeskoczył z murku i położył się w cieniu. Było gorąco, więc nie chciała, żeby ten siedział tak długo na słońcu. W końcu nawet dla psa to nie zdrowo.
- Jak się nazywam ?... Mów mi Shi - powiedziała cicho, wracając wzrokiem na chłopaka. - Władca kruków... ciekawie - szepnęła cicho pod nosem. Nie słyszała jeszcze nigdy, by ktoś miał taki pseudonim, ale w sumie to nie był taki zły.
- Trochę, ale to normalne...- powiedziała cicho. Jednak już po chwili spojrzała zdziwiona na chłopaka, który postanowił zasłonić dostęp promieni do jej oczu. Pierwszy raz ktoś tak w stosunku do niej postąpił. - Dziękuje...to miłe z twojej strony - dodała trochę pewniejszym głosem. Skierowała po chwili wzrok na notes chłopaka, w którym ten zdawał się zapisywać słowa. Nie wiedziała po co, ale stwierdziła, że jeśli będzie chciał powiedzieć, to sam to powie. Dziewczyna wzięła delikatnie butelkę z wodą oraz opatrunki, które już po chwili zamoczyła w wodzie i przetarła nimi oczy.
Wiedziała, że za dużo to nie pomoże, ale chociaż na chwile przyniesie ulgę. Trochę wody także wlała do miski psa, a ten od razu po usłyszeniu gwizdnięcia ze strony dziewczyny przybiegł do miski i zaczął się poić.
- Chcesz się napić ? - Spytała cicho, kierując butelkę w stronę chłopaka. Oczywiście nie zdziwi jej, jeśli ten nie będzie chciał przyjąć wody, w końcu znają się mniej niż kilka godzin. Spojrzała ponownie na psa, który zaczął bawić się butelką z wodą, co miało pokazać dziewczynie, że ten wciąż jest spragniony. Wyciągnęła więc drugą butelkę i wlała trochę wody do miski.
Shi

Shi

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Różnokolorowe oczy (szkarłatne kiedy wyczuje krew)
Zawód : Brak
Status Łowcy : Niedotyczy
Zajęcia : Brak
Moce : Cremation


https://vampireknight.forumpl.net/t4223-shi

Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Gość Wto Sie 20, 2019 4:40 pm

Nie tylko uspokoił, lecz zdołał przełamać pierwsze bariery i poznać bliżej gospodynię włości. Znaczy się, dopiero poznają się. Pierwsze rozmowy, wymiana myśli. Zdołał przekonać się, że nastolatka czuła się bardzo pewnie w asyście swego pieska-przyjaciela, i że nie była zła, że Chudziak zadawał głupie pytania. Siedząc na trawie po turecku przyglądał się i nasłuchiwał. Co jakiś czas zerkał na Huntera, który postępował wedle instrukcji dziewczyny.
-Na cmentarz...?
Z tonu głosiku dało się wywnioskować, że nie wiedział, co to za miejsce. Ciekawe, czemu nie chciała zostać tutaj na dłużej? Wydawało się, że panowała tu cisza i względny spokój, chyba że już nie jeden maruder jak Jyuu przewijał się przez te okolice. Ale ten młodzieniec nie wykazywał żadnych agresywnych zachowań, wręcz odnosiło się wrażenie, że to on bardziej obawiał się koleżanki i Huntera.
Stopniowo oswajał się z tym zwierzątkiem, ale pamiętał do dziś sforę dzikich psów chcących rozszarpać jego i Nourha na strzępy.
O, koleżanka miała naprawdę urocze i proste do zapamiętania imię. Czy to ktoś dał jej takie imię czy sama zdecydowała się przyjąć takie miano - było idealne dla drobnej wampirzycy.
-Shi... bardzo ładne imię, naprawdę.
Przytaknął samemu sobie i lekko zmrużył oczy. I jemu powoli doskwierało słońce, ale nie na tyle, by nie pomóc dziewczynie. Za gościnę choć tyle mógł dla niej zrobić. Na moment ulżył jej, nie mniej musiała przemyć sobie oczka przeźroczystym płynem. Nie powinien był pytać, więc nie pytał, choć na jego buźce zaczynała malować się troska. Może później, może jak będzie umiał delikatnie zagadnąć... eh, on nie miał takiego daru mowy jak jego przyjaciel.
Z zamyślenia nad szwankującym wzrokiem koleżanki wyrwał go jej głos i propozycja spożycia wody. Pokręcił przecząco blond główką i dodał grzecznie:
-N-Nie, dziękuję.
Coraz bardziej korciło go, aby zapytać i zaspokoić głód ciekawości. Nie przypuszczał i nigdy nie zależało mu, aby pytaniem kogokolwiek zranić. Czasami słowa są brutalniejsze od czynów, zdołał się kiedyś o tym przekonać.
W momencie, gdy Shi kończyła poić Huntera Jyuu zebrał się na odwagę i poderwał się z trawy, aby stanąć na przeciwko Czarnowłosej. Nie chciał być wścibski, ale...
-Nie chcesz wejść do środka tego... tego budynku? Nie raziłoby Cię słonko.
Nie był mistrzem dyskrecji, a naprawdę martwił się o Shi. Była tutaj sama (nie licząc psa), ktoś jej zrobił krzywdę i schroniła się tutaj? Może dlatego nie może zostać, bo ktoś ściga ją? Ahh...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Shi Wto Sie 20, 2019 5:22 pm

Czarnowłosa głaskała delikatnie psa, który ze spokojem poił się wodą z miski, chociaż trochę mógł się orzeźwić w ten upał. Dziewczyna skierowała wzrok na chłopaka chwilę po tym, jak ten zadał pytanie. Dziwiło ją to, ilu słów nie zna młodzieniec. Może nie był stąd lub nigdy nie uczęszczał do szkoły ?
- Takie miejsce, gdzie chowa się zmarłych - powiedziała ciszej, pokazując, że trzeba o takich miejscach mówić delikatnie. Tylko tak umiała mu to wytłumaczyć, żeby nie zabrzmiało to zbytnio drastycznie. Po chwili hunter zaczął szczekać, więc dziewczyna wróciła na niego wzrokiem i pokazała na lasek, by ten poszedł poszukać czegoś do jedzenia, a sama skierowała wzrok ponownie na chłopca. Tym razem byli sami, więc skupiła wzrok na nim i zaczęła obserwować uważnie każdy jego ruch.
- Dziękuje - odpowiedziała cicho na słowa blondyna chwalące jej imię. Rzadko co ktoś uważał, że to imię jest ładne, ale kto wie, może po prostu nie zna jego znaczenia. Dziewczyna ponownie przetarła oczy i po chwili je zamknęła, gdyż ból był trochę mocniejszy niż wcześniej. Pokiwała tylko głową na odpowiedź chłopaka na temat dania mu wody. Schowała więc butelkę do torby i rzuciła torbę do środka kościoła. I tak nie było w niej nic cennego, więc nie musiała bać się, że coś się zniszczy.
- Hmm? W sumie nie pomyślałam o tym... - zeskoczyła na ziemie i otworzyła oczy.
- Zechcesz mi potowarzyszyć ? Miło jest mieć do kogo się odezwać - dodała po chwili, wskazując na środek kościoła. Zaciekawił ją młodzieniec i chciała go jak najbardziej poznać. Może w końcu miałaby kogoś po swojej stronie? Kogoś, kto pomoże jej w złych chwilach? Jednak nie liczyła na to za bardzo, gdyż za często, gdy komuś ufała, ten ją porzucał. Jednak starała się tego nie okazywać i czekała tylko w ciszy na odpowiedź chłopaka.
Shi

Shi

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Różnokolorowe oczy (szkarłatne kiedy wyczuje krew)
Zawód : Brak
Status Łowcy : Niedotyczy
Zajęcia : Brak
Moce : Cremation


https://vampireknight.forumpl.net/t4223-shi

Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Gość Wto Sie 20, 2019 6:14 pm

Chować zmarłych... a to tak się da? Nie przypuszczał, że to możliwe. Jak wiele rzeczy nie wiedział, to aż strach. Całe szczęście, że nastolatka była życzliwa i cierpliwa, że zechciała ulżyć w zawiłych kwestiach. Dla Jyuu cokolwiek co było obce potrafiło wżerać się w umysł i nękać, dopóki nie zostanie wyjaśnione. Skłonił się w podzięce za pomoc.
-Chyba już rozumiem.
Dobrze wiedzieć, że są takie miejsca. Nie wiedział jeszcze, jak wyglądają, ale póki co wolał nie myśleć o odwiedzinach z powodu utraty kogoś bliskiego. Już raz doświadczył czegoś takiego, wolał nie powtarzać tego.
Shi przyjęła komplement, i bardzo dobrze. Blondynek nie znał znaczenia imienia, a brzmiało dźwięcznie i było przyjemne do wypowiadania. W ogóle nie wiedział, że imiona mają ukryte przekazy, określenia charakteru. Chyba tylko dlatego nie zasypał kolejnymi pytaniami towarzyszki, tylko zdołał zaszczepić w niej ideę wejścia do środka kościoła.
-Masz rację. Razem raźniej.
Podsumował i udał się w ślad za Czarnowłosą. Trochę mozolnie, był wykończony wcześniejszą wędrówką. W środku zniszczonej budowli były pewne elementy, których nigdy nie widział i raczej nie spotka w innych obiektach. Sakralne przedmioty, choć zniszczone, potrafiły przykuć ciekawskie spojrzenie młodzieńca. Rozglądał się długo w milczeniu, Shi na moment miała spokój od jego pytań. Raj dla uszu skończył się dość szybko, gdy Jyuu dręczyły jakieś myśli. Wtedy rzekł tak:
-Ten cmentarz, o którym wspomniałaś... -podrapał się palcem po skroni- ...nie brzmi przyjaźnie. Nie powinnaś tam iść. Przecież nie umierasz... prawda?
Musiał znów usiąść, tym razem w zdewastowanej ławce kościelnej i podeprzeć jedną ręką ciężką główkę. Chyba powinien iść spać, ale jeszcze nie miał na tyle odwagi, aby spać w obecności Shi. Zresztą nie wiadomo kiedy będzie mógł rozmawiać z równie kimś tak miłym jak ona. Powinien korzystać z możliwości i dowiedzieć się jak najwięcej o koleżance. Była nie tylko gościnna, sympatyczna i ładna, lecz skrywała mnóstwo tajemnic. Zapewne tak jak i on nie lubiła otwierać się przed obcymi, ale z drugiej strony tylko poprzez rozmowę mogli znaleźć wspólny język. Ten u Władcy Kruków był wyjątkowo pytalski. Małym odstępstwem były obserwacje, które od czasu do czasu wypowiadał na głos, częściej utrwalał w notesie.
Ostrożnie, gdy odetchnął troszkę w ławce, poderwał się z ławki i podszedł bliżej Shi.
-Twoje oczy... są niezwykłe -przyjrzał się dokładniej barwie, która różniła się na lewym i prawym- Nigdy nie widziałem podobnych. Biało-czarne... jak Dobro i Zło.
Przekrzywił odrobinę głowę na bok, wyglądał naprawdę na zmartwionego widząc zaczerwienienia na bielmach. i wtedy przyszła mu do głowy hipoteza, z którą podzielił się z Czarnowłosą.
-Dobro i Zło walczą wciąż ze sobą, dlatego bolą Cię oczy? -ugryzł się wreszcie w język i spuścił główkę speszony swym gadulstwem- Gomenasai... nie chciałem urazić Cię, Shi-sama... po prostu... po prostu nie mogę... nie mogę znieść myśli, że coś Ci dolega, a ja nie mogę pomóc. Znaczy... mógłbym spróbować, tylko... tylko nie wiem, czy... czy tego chcesz. Gomene...
Znów usiadł skulony na ławce ze splecionymi rączkami na kolanach i musiał uspokoić się. Tak bardzo nienawidził cierpienia innych, że gdy tylko istniał cień szansy, że dałby radę sprostać wyzwaniu, pomagał. Bardzo często przeceniał swoje siły, lecz był bardzo chętny do ratunku. Taki altruista, może nawet przesadzał w drugą stronę. Jeśli ktoś nie chce pomocy, nie należy wymuszać na nim zmiany zdania tylko dlatego, że Nadpobudliwy Ratownik pragnął komuś ulżyć.
Zmęczony umysł pogrążony w różnych nieznanych mu słowach podsyłał coraz to nowe wątpliwości, które gdzieś tkwiły głęboko w młodzieńcu. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek znajdzie osobę, która mogłaby sama pomóc w rozwikłaniu zagadki.
-Czy na cmentarzu można pochować kogoś, kogo już nie ma wśród żywych pół... pół roku? Chodzi o... o moją mamę.
Powiedział tak, jakby ta ostatnia wiadomość miała być znacząca dla sprawy, heh.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Shi Wto Sie 20, 2019 6:36 pm

Dziewczyna kiwnęła delikatnie głową, gdy usłyszała, że ten zrozumiał jej wyjaśnienie, to dobrze. Kiedyś musiał się dowiedzieć co to za miejsce. Uśmiechnęła się delikatnie i usiadła na jednej z ławek niedaleko chłopca. Tyle lat już się nie uśmiechała. Jednak teraz nie potrafiła ukrywać emocji. Czuła wewnętrzny spokój przy chłopcu. Położyła się delikatnie i zamknęła oczy, kładąc główkę na torbie. Jednak po chwili już otworzyła oczy, kiedy usłyszała pytanie chłopka. Podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na chłopca.
- Huh ? Nie, nie umieram...po prostu mam tam kogoś bliskiego, dotrzymuje im towarzystwa. Byłoby im smutno gdyby byli sami... - uśmiechnęła się smutno, odpowiadając spokojnie blondynowi. Przyglądała się poznanemu wampirowi, który po chwili podszedł do niej i zaczął przyglądać się jej oczom. Czyżby go zaciekawiły ? Nie rozumiała, dlaczego dlatego też westchnęła delikatnie i pogłaskała go po głowie.
- Nie sądzę, że są niezwykłe, ale mimo to dziękuje - uśmiechnęła się czuło
- Można tak powiedzieć - zaśmiała się delikatnie na stwierdzenie chłopca. Był naprawdę miły i uroczy wobec niej. Czuła, że jest typem osoby, której może zaufać i to bardzo. W końcu co taki niewinny wampir mógłby jej zrobić ? Nie zasłużył na złe traktowanie, w końcu był tak skory do pomocy. Ponownie pogłaskała go po głowie i pokiwała delikatnie głową.
- Nie uraziłeś mnie, spokojnie. Jeśli chcesz, to oczywiście, że możesz spróbować - ponownie uśmiechnęła się, kładąc się delikatnie na ławce. Cieszyła się, że wpadła na tak spokojną osobę. Nie sądziła, że los w końcu jej wysłucha.
Spojrzała smutno na chłopca, kiedy to usłyszała jego pytanie. Znała jego ból, w końcu sama straciła bardzo ważne jej osoby. Widziała, że chłopiec jest bardzo wrażliwy, dlatego odpowiedziała jak najdelikatniej i najspokojniej potrafiła.
- Raczej jest to możliwe...jeśli chcesz to mogę ci pomóc zrobić dla niej grób - powiedziała cichutko i z troską. Widziała, że mu na tym zależy.
Shi

Shi

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Różnokolorowe oczy (szkarłatne kiedy wyczuje krew)
Zawód : Brak
Status Łowcy : Niedotyczy
Zajęcia : Brak
Moce : Cremation


https://vampireknight.forumpl.net/t4223-shi

Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Gość Wto Sie 20, 2019 7:31 pm

Jejku, uśmiech też miała ciepły! Nie szczędziła go dla młodzieńca, choć wcześniej nie miała wiele powodów do radości. Shi zdecydowała się zaufać chłopcu, a on jej, gdy wspólnie znaleźli się w kościele i rozmawiali o wesołych i mniej weselszych sprawach. Tak jak teraz.
-Kogoś bliskiego... to ładnie z Twojej strony, że o nich pamiętasz i odwiedzasz.
Musiał przyznać, że dbanie o zmarłych to niezwykły obowiązek, jaki narzuciła na siebie Czarnowłosa. Nie sądził, że więcej osób praktykuje taki rytuał, ale i tak nie wszyscy myślą o śmierci najbliższych żyjąc chwilą, impulsem, szałem i zabawą. Coraz bardziej utożsamiał się z poglądami koleżanki, on też odwiedzałby cmentarz, gdyby miał tam kogo.
Jego pytania, dość bezpośrednie niektóre, nie zniecierpliwiły Dwukolorowookiej, wręcz nawet został słodko pogłaskany. Schował odrobinę głowę w chudych ramionach i zarumienił się. Ah i znów otrzymał taki piękny uśmiech! Co więcej, kumpela zechciała zaangażować nadgorliwość chłopca do podjęcia próby walki z jej bólem oczu.
-Naprawdę mogę?
Zapytał dla pewności, a kiedy dostałby potwierdzenie, aż otworzył szerzej oczy ze zdumienia i skinął główką. Podejmie wyzwanie, nie cofnie się! Napompował się determinacją, którą później zechce przekuć w faktyczny czyn.
Co do robótek, Shi również była chętna do pomocy na cmentarzu, aby z czcią pożegnać się z mamą Jyuu i godnie pochować, nawet jeśli będzie to tylko symboliczny pochówek. Na pewno ulży ledwo ponad rocznemu chłopcu na duchu i będzie spokojniejszy, że mama trafiła w dobre miejsce poza światem.
-Ojej, byłbym naprawdę wdzięczny! Aa... a co to jest grób?
Nie byłby sobą, gdyby nie zapytał. Trzeba mu to wybaczyć.
Ale dość pogaduszek jak na tę chwilę! Skoro zadeklarował się z pomocą dla pozbycia się bólu w oczach rozmówczyni, to wolał od razu przejść do sedna sprawy. Naprawdę dostał takiej krzepy i otuchy ze strony towarzyszki, że chciał już teraz zacząć kurację swoimi leczniczymi mocami.
-Najpierw spróbujemy ukoić oczka Shi, żeby nie piekły tak bardzo.
Podwinął rękawki do łokci i mocno rozochocony oraz przepełniony wiarą dziewczyny, że uda mu się jej ulżyć, usiadł tuż obok dziewczyny i pozwolił sobie po raz pierwszy na zetknięcie palców z jej obliczem na wysokości oczu. Jego dotyk był subtelniejszy od podmuchu wiatru, prawie nienamacalny. Jakby miział ją ptasim piórkiem po skroniach, gdzie trzymał opuszki palców. Jyuu zmrużył na moment swoje powieki, aby skoncentrować się na źródle bólu. To była poważniejsza sprawa, bowiem niektóre płaty mózgowe odpowiedzialne za widzenie również wymagały ulgi od imadła cierpienia. Zdecydował się wpłynąć jak najmniej na sam mózg, obawiał się komplikacji. Skoncentrował się na nerwach i samych oczach, aby odżywić zmęczone narządy. Gdy starczy mu energii spróbuje również zmierzyć się z napięciami w płatach pod czaszką.
Dłonie chłopca stały się cieplutkie jak niejeden uśmiech Shi, jakim obdarowywała chudzinę. Pojawiła się jaśniejsza aura wokół rączek i głowy koleżanki przynosząc ukojenie każdą kolejną dawką. Dobroczynne prądy regenerowały ubytki, choć Jyuu nie miał pewności, czy zdoła dociec do głównego źródła problemów ze wzrokiem. Jego upór był wielki, leczył dalej i odciążał tym samym mózg od imadła, które luzowało się powolutku. Niestety wampir był tak wykończony, że nagle jego rączki zjechały ze skroni dziewczyny, a on sam przechylił się bezwładnie na nią tracąc przytomność. Na szczęście ważył tyle co nic, nie przygniótł towarzyszki. Młodzieniec ponadto wyglądał tak, jakby po prostu usnął, a nie padł ofiarą jakiegoś rykoszetu. A przynajmniej nic na to nie wskazywało. Przylgnięty do boku Shi spał jak niemowlę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Shi Wto Sie 20, 2019 7:53 pm

Uśmiechnęła się smutno i spojrzała na swoje nadgarstki.
- Tak...inaczej byłoby im smutno...- szepnęła cicho i westchnęła delikatnie. Nie chciała smucić bardziej chłopca, więc uśmiechnęła się delikatnie i pogłaskała go ponownie, bo blond czuprynie. Wiedziała, że jak zrobią grób, to on także uczyni dobry uczynek i będzie odwiedzał grób matki. W końcu tego pragną zmarli, nie chcą, żebyśmy o nich zapominali. Wtedy jest im smutno.
- Oczywiście, że możesz - powiedziała spokojnie i pogłaskała go delikatnie po ręce. Był ciepły w przeciwieństwie do niej, jej ciało było bardzo chłodne. Wydawałoby się, że jest całkowicie martwa, w końcu jest bardzo zimna.
Taka już jest od urodzenia, a przynajmniej tak sądzi, jako że nie pamięta zbyt wiele po ataku wampira. Ale wie, że kochała rodziców ponad życie. Oni też byli zimni, ale pełni miłości, w przeciwieństwie do niej. Jej nigdy nikt nie obdarzał miłością. Zawsze kierowała się nienawiścią, mimo że nie walczyła. Spojrzała ponownie na nadgarstki i westchnęła cicho.
- Grób to taka trumna pod ziemią...gdzie zmarli śpią już na zawsze... - nie potrafiła tego wytłumaczyć inaczej. W końcu jak mogła opisać grób? Dziewczyna pokiwała delikatnie głową i zamknęła oczka. Przez jej ciało przeszło delikatne ciało po tym, gdy chłopak dotknął jej skóry. Tak dawno nie czuła dotyku innej osoby. Nie wiedziała, że aż tak można za tym tęsknić. Nigdy nie zwracała na to uwagi. A teraz było to naprawdę przyjemne i miłe uczucie. Dziewczyna wzięła delikatnie głęboki wdech, gdy poczuła, jak ból w jej oczach się zmniejsza, przez co od razu złapała chłopca za rękę. Otworzyła delikatnie oczka, gdy poczuła delikatny nacisk na jej ciało i uśmiechnęła się delikatnie.
- Oj mały- powiedziała cicho. Tak uroczo spał, czuła, że musi być bardzo wykończony. Położyła go delikatnie na kocu i przykryła drugim kocem, a sama wskoczyła na górę kościoła i wróciła do obserwowania terenu. Ściągnęła delikatnie bandaże, żeby ulżyć raną i nadgarstką, następnie opierając się o boczny mur.
Shi

Shi

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Różnokolorowe oczy (szkarłatne kiedy wyczuje krew)
Zawód : Brak
Status Łowcy : Niedotyczy
Zajęcia : Brak
Moce : Cremation


https://vampireknight.forumpl.net/t4223-shi

Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Gość Sro Sie 21, 2019 5:00 pm

Że też nie był dociekliwy wobec bandaży na nadgarstkach. W zasadzie podobne opatrunki miał Nourh, aczkolwiek były białe. U Shi wyglądały jak część ubioru, tym mniej rzucały się w oczy i mogły skrywać cokolwiek. W tym przypadku rany, o których nie miał pojęcia. Skąd taka sympatyczna dziewczyna miała aż tyle obrażeń? Oczy, rany cięte, a kto wie czy nie była skrzywdzona także psychicznie. O tym mógłby świadczyć ciężkie wibracje wokół mózgu Czarnowłosej, co sprawdził później.
Jeśli koleżanka pomoże mu zbudować grób mamy, to będą razem mogli odwiedzać swoich bliskich! Jak tak to ujął w myślach, z jednej strony brzmiało to przygnębiająco, że oboje stracili kogoś ważnych, a z drugiej - łatwiej będzie im razem znosić smutki, jakie mogą pojawić się przy opiece nad nagrobkami. Już wiedział, co to takiego. Tam będzie spać mamusia, którą będzie odwiedzać i opowiadać, co przeżył. Kogo poznał.
Aby pielęgnować znajomość z dziewczyną, chciał doprowadzić ją do zdrowia, choć pierwsze próby na pewno nie uleczą wszystkiego. Zwłaszcza, że Władca Kruków był bardzo senny. Najgłębsze bóle stopniały i złagodniały, w szczególności dla oczu. Shi mogła odczuć ulgę, a młodzieniec... niebawem czuł dłonie towarzyszki, która zdecydowała się położyć chłopca na kocu i dodatkowo okryć kolejnym. Było mu przytulnie i ciepło, co na pewno pomoże mu w regeneracji.
***
Nie wiedział, jak długo spał, ale słońce już zbliżało się ku zmierzchowi. Ostatnie promienie rzucały blask na siedzącą w okienku Czarnowłosą, co dostrzegł otwierając powoli oczka. Przetarł zaspane ślepia nadgarstkiem i powoli podźwignął się do siadu. Musiała czuć się lepiej, skoro zdecydowała się wrócić do swojej małej wieży obserwacyjnej. Uśmiechnął się do siebie i powolutku wstał zdejmując i składając jeden koc w kostkę, a drugi trzymał pod pachą. Wreszcie poderwał stopy od zniszczonej posadzki i podleciał do byłej pacjentki.
-Jak się czujesz? -zapytał próbując znaleźć kawałek ściany, na której mógłby i on usiąść, żeby nie dryfować za długo w powietrzu- Spałaś chociaż troszkę? Powinnaś zdrzemnąć się, sen pomaga.
Oznajmił z troską, a później spojrzał na widoki, które podziwiała gospodyni. Było tutaj pięknie, kto by pomyślał. Takie widoki na las i zachodzące słońce, którego promienie były coraz słabsze. Dlatego kocem, który wziął ze sobą, okrył plecki Shi i przysiadł się obok, gdy tylko był jakiś wolny skrawek, a jak nie to poszuka innego parapetu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Shi Sro Sie 21, 2019 5:48 pm

Po dłuższym czasie obserwowania nieba, które powoli stawało się ciemniejsze, dziewczyna wróciła wzrokiem do swoich nadgarstków. Przyglądała się raną i blizną. Ciekawiło ją, jaki kolor ma krew, jej skóra, lasy, niebo, słońce, które teraz zachodziło. Jednak nie było jej darowane ujrzenie tego wszystkiego w kolorach. Wzięła głęboki oddech i przejechała palcami po ranach na nadgarstkach. Jej moc tak bardzo potrafiła ją zranić, jednak były momenty, kiedy musiała to zrobić.
Po chwili jednak wzięła szkicownik i zaczęła szkicować wzór grobu dla matki chłopca. W końcu nie mogli później improwizować. Miała talent do rysunku, więc łatwo jej to szło. Kiedy po dłuższym czasie skończyła rysować, odłożyła szkicownik i ponownie zaczęła wpatrywać się w niebo.
- Tęsknie za wami - powiedziała cicho i zamknęła oczy. Wtedy jednak usłyszała, jak chłopiec wstaje z ziemi. Najwyraźniej już odpoczął i się zregenerował. To dobrze, widać, że bardzo tego potrzebował. Spojrzała na chłopaka, który po chwili do niej podleciał. A więc to była jego druga moc. Poza tym wyglądał o wiele lepiej, gdy nie był zmęczony.
- Już lepiej... Dziękuje ci za pomoc - powiedziała cicho i uśmiechnęła się delikatnie. To miłe z jego strony, że dalej się nią przejmował. Przesunęła się delikatnie w bok by ten miał miejsce, żeby usiąść.Wzięła delikatnie szkicownik i podała go chłopakowi. Miała nadzieje, że spodoba mu się plan grobu jego matki.
- Narysowałam, jak mógłby wyglądać ten grób.- powiedziała cicho i niepewnie. Po części bała się, że mu się nie spodoba - Jeszcze nie... Wolałam przypilnować by nikt tu się nie dostał oraz chciałam zrobić ten plan grobu... - Dodała spokojnie, kiedy usłyszała pytanie chłopaka. Miał racje, ona też potrzebowała snu. Od dawna nie wypoczywała w spokoju, zazwyczaj jedynie przez 3 godziny.
Dlatego też położyła się delikatnie na plecach, kładąc głowę na jego kolanach. Poprawiła delikatnie koc i zamknęła oczy. Ciepło jego ciała uspokajało ją, dlatego też położyła dłoń na jego ręce, odpływając do krainy marzeń. Pierwszy raz mogła odpocząć i nie bać się, że ktoś ją zaatakuje.
Shi

Shi

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Różnokolorowe oczy (szkarłatne kiedy wyczuje krew)
Zawód : Brak
Status Łowcy : Niedotyczy
Zajęcia : Brak
Moce : Cremation


https://vampireknight.forumpl.net/t4223-shi

Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Gość Czw Sie 22, 2019 7:16 pm

Tęsknota bolała, ale i motywowała do działania. Dziewczyna usamodzielniła się, za towarzysza wystarczył jej psiak, za dom nędzne, zniszczone mury kościoła. Mimo wszystko potrafiła uśmiechnąć się do kogoś obcego i pomóc Chudzielcowi, choć pewnie nie raz została oszukana przez los i innych. Bardzo doceniał wysiłki Shi. Może wolała pobyć sama, a jednak zaprosiła tuż blisko młodzika do siebie i nawet dla niego cudnie rysowała.
Oczywiście było mu niezmiernie miło, że zdecydowała się na taki gest, ale przede wszystkim cieszył się, że choć trochę ulżył jej w życiu doczesnym.
-To nic wielkiego.
Odpowiedział szeptem i bardzo skromnie, po czym skierował blade spojrzenie na zeszyt z malunkiem. Ujął w rączki notes z malunkiem i podziwiał. Jak żywy! Zetknął delikatnie palce z konturem grobu dla mamy, wyraźnie wzruszył się. Zakręciły mu się łzy w oczach, choć zmył je przymykając na moment powieki.
-Nie potrafiłbym wyobrazić sobie piękniejszego grobu.
Pochwalił dzieło Shi, a później... cóż, nie spodziewał się, że będzie podusią dla zmęczonej Artystki, ale zasługiwała na solidny wypoczynek. Poprawiła koc, który zarzucił na niej i położyła umęczoną i stroskaną głowę na jego kolanach. Nie miał nic przeciwko, wręcz lekko uśmiechnął się i wolną ręką pogłaskał po jej czole. Niech śpi smacznie, będzie czuwać za dwoje.
Druga ręka została pochwycona i wtulona przez wampirzycę, więc mógł trzymać jej notes tylko jedną dłonią. Zresztą niebawem odłożył arcydzieło na bok, a skoncentrował się na głaskaniu po skroni Śpiącej. Oby miała same najlepsze sny. W pewnym momencie przestał i spojrzał na gwieździste niebo. Tak, to była jego pora. Mógł patrzeć się non-stop w czerń ozdobioną drobinkami diamentów, czuwać i czując się dobrze. Jego znamię na ramieniu pojaśniało i jednoczyło się z gwiazdami na niebie. Nic wielkiego, po prostu mama mówiła mu, że wyprosiła Gwiazdę Zaranną, aby miała syna. Ile było w tym prawdy... nie wiedział.
Spuścił wzrok z nieba i sięgnął dłonią czoła gospodyni. Ponownie pojawiła się łagodna łuna lecząca, która miała za zadanie jak najbardziej rozluźnić dziewczynę, by spała tak długo, aby wyspała się. Niech nie martwi się, Jyuu czuwa.
-Jeszcze trochę do ranka, śpij smacznie.
Wyszeptał i ścisnął lekko dłoń, której dalej nie puszczała.
I tak trwał, aż Shi nie obudzi się. W międzyczasie patrzył się w niebo, albo w zeszyt z grobem dla matki. Nawet ośmielił się zapisać parę słów dookoła rysunku: "piękny grób", "mama", "Shi", "sen". Jakoś tak samoistnie, a jego notes leżał u stóp budynku. Niech sobie tam zostanie, dopóki dziewczyna mogła wypocząć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Shi Czw Sie 22, 2019 7:40 pm

Uśmiechnęła się delikatnie na słowa chłopca. To, co zrobił dla niej, uważała za coś naprawdę rzadkiego i dobrego. Pogłaskała go delikatnie po dłoni i spojrzała w niebo.
- Dla mnie jest... Nikt mnie jeszcze tak nie traktował... - powiedziała cichutko, obserwując niebo. Zawsze mówiła prawdę, więc chłopak nie musiał się bać, że skłamie. Zakryła delikatnie nadgarstki kocem, by ten nie widział ran na nich. Nie chciała go dodatkowo martwić, w końcu i tak dużo dla niej zrobił. Dziewczyna wpatrywała mu się w oczy, w których ujrzała łzy, kiedy ten spojrzał na rysunek, dlatego też pogłaskała go po głowie. Pierwszy raz widziała, jak ktoś płacze nie ze smutku. A przynajmniej miała nadzieje, że nie płakał ze smutku.
- Nie no... Nie jest taki ładny... Ważne, że ci się spodoba... - powiedziała niepewnie, kiedy usłyszała pochwałę ze strony wampira. Sama uznawała ten rysunek za zwykły prosty szkic. Wiedziała, że mogła bardziej się postarać. Jednak była już bardzo zmęczona.
- Jutro możemy zacząć go robić...- dodała cicho. Kiedy położyła na nim swoją głowę, poczuła jego ciepły dotyk na swojej skórze. Wtuliła się więc w jego rękę, żeby po chwili zasnąć przy cieple chłopaka.
* * *
Mogłoby się wydawać, że dziewczyna będzie spać długo, jednak ta po około 4 godzinach zbudziła się, podnosząc się szybko do pozycji siedzącej. Kolejny raz miała koszmary z dnia ataku i śmierci swoich rodziców. Nienawidziła tego dnia, kiedy to się stało, do tego w jej urodziny. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, kiedy ta skuliła się i schowała głowę między kolanami a klatką piersiową. Naciągnęła delikatnie koc, by zakryć się całą oprócz głowy.
Dziewczyna próbowała się uspokoić, wbijając kły w dłoń, co zazwyczaj ją uspokajało, jednak najwyraźniej nie tym razem. Pies czarnowłosej natychmiastowo podbiegł pod murek i zaczął szczekać, kiedy tylko wyczuł krew.
- Cicho hunter... - powiedziała cicho i wzięła głęboki oddech. Nie wiedziała, jak może się uspokoić, skoro nawet jej sposób teraz nie pomógł.
Shi

Shi

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Różnokolorowe oczy (szkarłatne kiedy wyczuje krew)
Zawód : Brak
Status Łowcy : Niedotyczy
Zajęcia : Brak
Moce : Cremation


https://vampireknight.forumpl.net/t4223-shi

Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Gość Sob Sie 24, 2019 1:33 pm

Naprawdę? Shi nie zaznała przyjaźni? Nikt nie martwił się o nią? Stąd samotnie pomieszkiwała w ruinach kościoła? Bardzo współczuł koleżance, Jyuu miał pod tym względem trochę więcej szczęścia. Miał jedną osobę, która martwiła się o niego i wzajemnie. Nie do wszystkich uśmiecha się los. Gospodyni była wyraźnie poruszona aktami dobroci chłopca, który naprawdę chciał wesprzeć wampirzycę.
-Nikt? -dociekał chudzielec, po czym dodał z uśmiechem- Nie wiedzą, co stracili. Twój uśmiech jest najlepszym tego dowodem.
Prawie że zamruczał jak kotek od tych wszystkich słodkich gestów dziewczyny, ale dzięki temu uczył się, że można spotęgować tulenie takimi dodatkami jak pieszczotliwe mizianie po ręce, pewny uchwyt... i dużo uśmiechów Shi. Miała naprawdę uroczy uśmiech, tylko szkoda, że miała w życiu tak mało powodów do obdarowywania nim innych.
Jyuu był więc szczęśliwcem.
Dla niego rysunki Shi były także odzwierciedleniem duszy koleżanki. Tak jak i jego pisanie pamiętnika w notesie mogły wiele powiedzieć o swoim autorze. W tym przypadku szkic, szaro-czarny na białej kartce, posiadał takie barwy, których pozazdrościłaby sama tęcza. Bo umiała nimi wzruszyć serduszko młodzieńca.
-Jest piękny.
Również nie kłamał, wpatrywał się jak zaczarowany w obrazek i gładził kartkę palcami. Tak, zdecydowanie to będzie najlepszy prezent dla mamy, jaki mógłby jej teraz ofiarować. Z pomocą Shi będzie mógł odwdzięczyć się za chwile spędzone razem.

***
Troszkę zdrętwiał w jednej siedzącej pozycji, więc nie od razu poderwał się, gdy ze snu gwałtownie zbudziła się Czarnowłosa. Dopiero musiał potrząść głową, by ocenić sytuację, która wydawała mu się nie na miejscu. Coś stało się niedobrego, ale co dokładnie? Nastolatka schowała się pod kocem, więc dostęp do niej był utrudniony. Mimo wszystko nie mógł tego tak zostawić.
-Shi-chan...? -nachylił się nad kulącą się pod kocem Shi i głaskał ją przez koc- ...co się stało? Shi-chan...?
Nagle zapach krwi uderzył go w nozdrza. Otworzył szerzej oczy i postanowił odsłonić koc, aby sprawdzić, czy nie zraniła się przez sen. Wtedy dostrzegł, że dziewczyna sama się okaleczyła, ba, dalej miała wbite kły w rękę i z czymś walczyła w myślach. Natychmiastowo objął ją rączkami i przytulił mocno do swojego szczupłego torsu i głaskał po plecach. Drżał na ciele z bojaźni nad jej stanem zdrowia. Wiedział, że tu zwykłe leczenie nie pomoże. To było coś poza ludzkim pojęciem, i jego. Jeszcze nie potrafił zrozumieć, iż można mieć tak żywe koszmary. Uczył się życia od innych, a dziewczyna wyraźnie zdradzała swoim zachowaniem, że potrzebuje wsparcia. Tylko jakiego dokładnie? Władca Kruków zmrużył oczy i nachylił się tak, aby wyszeptać jej do ucha:
-Nie jesteś sama, jestem przy Tobie.
Wtulił ją mocniej do siebie i poprawił koc, żeby nie zmarzła. Gładził koleżankę po główce mając nadzieję, że chociaż trochę doda otuchy. Starał się też odebrać jej dłoń od ust, żeby więcej siebie nie krzywdziła. Dopiero wtedy zauważyłby, że nie pierwszy raz ucieka się do takiego wyładowania złości, stresu i tego, co ją gnębiło. To stąd te bandaże na nadgarstkach? Może była po prostu głodna, ale tak jak Nourh miała opory, aby wypić krew kogoś innego? Wolał niczego nie zakładać z góry, był ostrożny, aby nie skrzywdzić Czarnowłosej. Jedno było pewne - nie puszczał ją z objęć i tulił ile wlezie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Shi Sob Sie 24, 2019 2:44 pm

Co prawda, mimo że nigdy nie miała przyjaciół czy kogokolwiek kto by się nią przejmował, nigdy całkowicie nie przekreśliła szansy na przyjaźń. Gdzie w środku wierzyła, że jednak kogoś pozna, kto ją odmieni, kto będzie jej pomocną dłonią, gdy będzie z nią gorzej. Kto wie, może właśnie teraz na taką osobę trafiła ? Może to on ją odmieni ? Dziewczyna przyglądała się chłopakowi i na spokojnie wysłuchiwała każde z jego pytań. To dobrze, że był ciekawy świata i chciał poznać go jak najbardziej. Jednak kiedy usłyszała kolejne pytania wampira, spuściła wzrok na ziemie.
- Tak... Jesteś jedynym, który się mną przejmuje - Powiedziała cicho i uśmiechnęła się delikatnie. - Dziękuje, to miłe, że tak uważasz - dodała po chwili. Jego stwierdzenie było bardzo miłe, rzadko kiedy słyszała, że ma ładny uśmiech, sama uważała, że nie jest jakoś specjalnie wyjątkowy czy ładny. Dziewczyna zaśmiała się lekko na widok reakcji chłopca, gdy ta go pogłaskała.
Niektóre jego reakcje były naprawdę urocze. Cieszyło ją także to, że rysunek grobu spodobał się młodszemu. W głowie już zaczęła planować, od czego zaczną, a co zostawią na koniec.
-To dobrze, że ci się podoba - powiedziała spokojnie. Obserwowała spokojnie, jak ten wpatruje się w kartkę. Wiedziała, że chociaż tak może mu się odwdzięczyć. Cieszyło ją także to, że dzięki temu będą mogli spędzić ze sobą więcej czasu.
* * *
Dziewczyna od razu po podniesieniu się podkuliła nogi, by ten nie widział, że płacze. Nie wiedziała co się z nią dzieje, bała się. Bałą się, że straci kontrolę i skrzywdzi chłopca. A ten na to nie zasługiwał. Dlatego też wzięła oddech i już chciała wbić kły głębiej, jednak wtedy też usłyszała głos chłopca. Wyciągnęła delikatnie kły z ręki, przez co krew zdawała się dawać mocniejszy zapach.
- Nic mi nie jest mały... - powiedziała cicho, by ten nie słyszał, że płakała
- To nic takiego - dodała po chwili, wbijając ponownie kły w ranę. Miała nadzieje, że tak ukryje zapach krwi, jednak ten stawał się tylko i wyłącznie mocniejszy. Wtedy też poczuła, jak ten przytula ją mocno do siebie. Czarnowłosa przytuliła się mocno do młodszego, wsłuchując się w bicie jego serca. Tak bardzo się bała, jednak ciepło i uścisk chłopaka jakoś ją uspokajał. Dlatego też, kiedy ten szepnął słowa na jej ucho, ta tylko pokiwała delikatnie głową i wtuliła się w niego bardziej. Wzięła głęboki wdech, pozwalając chłopakowi odsunąć jej rękę od nadgarstka. Dziewczyna starła delikatnie łzy i wzięła się w garść, by coś powiedzieć.
- Tylko tak mówisz. w końcu i ty będziesz musiał odejść... Tak bardzo się boje... - Powiedziała cicho, wsłuchując się dalej wbicie serca wampira.
Shi

Shi

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Różnokolorowe oczy (szkarłatne kiedy wyczuje krew)
Zawód : Brak
Status Łowcy : Niedotyczy
Zajęcia : Brak
Moce : Cremation


https://vampireknight.forumpl.net/t4223-shi

Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Gość Pon Sie 26, 2019 7:26 pm

Shi starała się jak mogła uchronić chłopca przed złem. Niby miała dobre intencje, lecz czasami trzeba przejść cięższą próbę, aby tak poznać prawdziwe życie. Dziewczyna z tatuażem tłumiła swoją krew, starała się nie wmieszać młodzieńca w swoje rozterki, lecz nie mogła przewidzieć, że Władca Kruków wolał wyrwać dziewczynę ze smutku samemu poznając gorzki smak przygnębienia niżeli przemilczeć sprawę czy zignorować, by dalej mieć radość w sercu. A to nie tak. Życie to coś więcej niż własne szczęście.
Dzięki takiej postawie doświadczył bardzo ważnego wydarzenia. Sytuacja, jaką opisała Shi była jak najbardziej prawdziwa i przykra w odbiorze. Owszem, kiedyś odejdzie, to niestety nastąpi prędzej czy później. Ona pójdzie w swoją stronę, on w swoją. Czy to przez inną ścieżkę egzystencji czy przez śmierć - rozłączą się. Blondyn jednak nie poddawał się, co prawda zderzył się z rzeczywistością i prawdą dzięki słusznemu spostrzeżeniu Czarnowłosej, to koniecznie próbował pocieszyć dziewczynę. Potrzebowała ukojenia, którego dawno nie otrzymała, a powinna. Musiała wycierpieć zdecydowanie za dużo i nie zaznać odpoczynku od przygnębienia. Chciał to zmienić choć na chwilkę.
-Posłuchaj, Shi-chan... -wyszeptał dźwięcznym głosikiem nie przestając głaskać ją po główce i tulić do siebie- ...zdradzę Ci małą tajemnicę.
Sięgnął palcem, by zetrzeć ostrożnie ostatnie kropelki łez z policzka Czarnowłosej i ostrożnie unieść jej podróbek. Na pewno wolałaby nie pokazywać rozpłakanego oblicza młodzieńcowi, lecz ten gładził kciukiem jej rozpalone policzki i zatrzymał się palcem na usteczkach. Nie przestając szeptać powiedział pewny siebie:
-Otóż zamieszkam w Twoim uśmiechu. Ilekroć uniesiesz choćby jeden kącik ust, przyjdę do Ciebie. A jeśli nie będziesz mogła uśmiechnąć się w danym momencie, zawsze w nocy będziesz mnie widzieć patrząc w gwiazdy. O, widzisz te cztery gwiazdeczki niedaleko Księżyca? To stamtąd będę Ciebie strzec.
Wskazał ręką, o który gwiazdozbiór mu chodziło, choć machnął tak ogólnie, że można sobie było wyobrazić, że cały obszar wokół Księżyca był od tej pory zarezerwowany dla Shi. Aby Jyuu i gwiazdki strzegły ją w złych chwilach. Jeśli nie przekonałby do swoich poglądów gospodyni, powiedział jeszcze tak:
-Zresztą nawet jeśli wyruszę dalej w podróż bez Ciebie, to już na zawsze będziesz w mej pamięci, a ja w Twojej. Tam będziemy widzieć się najczęściej. Lecz póki co chciałbym pobyć trochę z Tobą, jeśli nie masz nic przeciwko.
A serce dalej wystukiwało delikatny rytm, kojący zmysły. On w tej ciszy słyszał także bicie serca Shi, co było naprawdę niezwykłe. Do tej pory tak blisko siedział jedynie koło swojej mamy. Nie zamierzał jeszcze puszczać z objęć koleżanki, chyba że miała dość. Chciał upewnić się, że choć troszkę ulżył jej na strapionym serduszku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Shi Pią Mar 27, 2020 1:40 pm

Czarnowłosa spojrzała w ciszy na chłopca, wsłuchując się uważnie w jego głos oraz bicie serca, które tak bardzo ją uspokajało. Tuliła się dalej w ciszy do niego, pomimo chwili zawachania. Uśmiechnęła się delikatnie, kiedy ten wskazał na gwiazdy w pobliżu księżyca, oznajmiając jej że zawsze będą razem nawet jeśli się rozejdą w dwie inne strony.
Dziewczyna pokiwała delikatnie głową na ostatnie słowa młodzieńca, ona także chciała by ten został z nią na dłużej. Krew z jej ręki powoli przestawała płynąć, dlatego ta ponownie zawinęła rękę bandażem.
- Oczywiście, że nie mam nic przeciwko... - powiedziała cicho, wtulając się mocniej w młodszego.
- Dziękuję, że mi pomagasz – dodała po chwili, spoglądając w niebo, pokazując na kolejny gwiazdozbiór, dając mu w ten sposób znać, że kiedy ten będzie się bał lub będzie smutny to ona będzie go obserwować i wspierać właśnie stamtąd.
Dziewczyna zagwizdała cicho, na znak czego jej pies wskoczył na nią i blondyna. Zaśmiała się lekko, głaszcząc psa. Czuła się o wiele lepiej po tym, jak mogła mu powiedzieć co leży jej na sercu. Położyła delikatnie dłoń na dłoni chłopaka, by ponownie móc poczuć jego ciepło. Zabierze jednak rękę, jeśli temu będzie to przeszkadzać. Jeśli jednak ten pozwoli jej na to, ta po chwili oprze głowę o jego ramię wpatrując się w niebo.
- Piękny widok prawda ? - Powiedziała cicho, uśmiechając się leciutko. Kochała nocny widok na niebo. Nawet jeśli nie widziała kolorów, to i tak widziała gdzie znajdują się gwiazdy. Chciała się zapytać jaki jest ich kolor jednak nie miała pewności, czy ten zna nazwy kolorów. A wiedziała, że jeśli by ich nie znał, byłaby to jedyna rzecz której nie była w stanie mu wytłumaczyć, gdyż sama ich nie zna. Jej rodzice próbowali jej to wytłumaczyć, jednak pomimo starań ta nie potrafiła ich odróżniać.
Prawda jest taka, że nie pamięta wielu rzeczy których jej rodzice ją uczyli. Straciła pamięć tuż po ataku na jej rodziców i na nią. Na to wspomnienie lekko się wzdrygnęła jednak uspokoiła się, dzięki ciepłu, które czuła od chłopaka.
Shi

Shi

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Różnokolorowe oczy (szkarłatne kiedy wyczuje krew)
Zawód : Brak
Status Łowcy : Niedotyczy
Zajęcia : Brak
Moce : Cremation


https://vampireknight.forumpl.net/t4223-shi

Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Gość Nie Mar 29, 2020 11:35 am

Nie ma to jak wsparcie. Niektórzy potrafią żyć w całkowitej izolacji od innych, ale większość wampirów nie wyobrażała sobie życia bez przynależności chociażby do rodziny. A z braku rodziny - stworzyli własny zalążek bezpieczeństwa oparty na zaufaniu i przyjaźni, czy to z wampirem, człowiekiem czy ze zwierzęciem. Trudno przetrwać w pojedynkę w tak ciężkim świecie pełnym niebezpieczeństw.
Na ten moment mógł cieszyć się w towarzystwie Shi, którą zdołał choć trochę pocieszyć i zrozumieć. Czasami wyrzucenie z siebie zmartwień było lepsze niż niejedno lekarstwo. Najbardziej uradował się z nowiny, że może jeszcze trochę potowarzyszyć jej i Hunterowi, który czekał u stóp zrujnowanego kościoła i pilnował młode wampiry.
-Nie, to ja dziękuję, Shi-chan -cicho chichocząc podroczył się z koleżanką- Przez te kilka godzin nauczyłaś mnie bardzo wiele. Chociaż tak mogę odwdzięczyć się.
Zaraz potem Shi przywołała swojego kudłatego przyjaciela, który nie omieszkał okazywać radość wobec właścicielki i Władcy Kruków. Śmiejąc się podrapał psiaka za uszkiem, ale przestał, gdy poczuł dotyk dłoni Shi na swojej drugiej ręce. Nie odsunął się, wręcz przeciwnie. Ułożył się tak, by dziewczynie było wygodnie. Przy okazji spoglądał na gwiazdozbiór, który wybrała dla niego Dwukolorowooka, a który ma mu przynosić ukojenie w dalszej podróży. Swym układem gwiazd przypominał króliczka, tak przynajmniej mu się wydawało. Najwyraźniej dziewczyna zauważyła, że chłopak patrzył w niebo, bo zapytała o widok. Skinął energicznie głową, choć wcale nie spał tej nocy i powinien być zmęczony.
-Tak, piękny. Pokazało się dzisiaj mnóstwo gwiazd, bo chciały nas przywitać, tutaj razem.
Wolną ręką pomachał w kierunku nieba i zaraz nią objął koleżankę, żeby było jej jeszcze cieplej. Oparł swój policzek o czubek głowy Czarnowłosej i odrobinę zamyślił się. Może nie za bardzo umiał opisać to, co widział i czuł, ale wiedział, że coś jest na rzeczy. Czy to dlatego, że rano będą razem budować grób? Czy to dlatego, że wreszcie był w stanie komuś pomóc? Czy jednak z innego powodu?
-Shi-chan? -zapytał cicho, i jeśli dziewczyna jeszcze nie spała, dodał- Pokażesz mi rano grób Twoich bliskich? Chciałbym im coś powiedzieć.
Nie do końca znał ideę grobów, lecz czuł powinność odwiedzenia tak ważnego dla Shi miejsca. Nie był też pewny, czy uzyska zgodę, wszak znają się tak krótko. Ale skoro dziewczyna pomoże mu w budowie grobu jego mamy, to ona pozna jego mamę. Tak... duchowo... prawda?

***
Nad ranem chłopak trochę przysnął, jednak w razie cichego wołania był gotów stanąć na baczność i wykonać niezbędne polecenia, aby zająć się budową. Był pewny, że tylko w pełnej mobilizacji uda mu się nie tylko wesprzeć Shi w pracach, ale i na przyszłość zapamiętać, jak zrobić kolejny. Tak na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo... na przykład jego przyjaciel był w bardzo kiepskim stanie, mógł umrzeć lada dzień. Niestety wszelkie pomoce, jakie próbował dla niego zorganizować, spełzły na niczym. Myśli o nikłym stanie zdrowia Nourh'ie trochę popsuły mu humor, lecz nie na tyle, by chodzić smutnym. Był bardziej zamyślony.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zrujnowany kościół - Page 7 Empty Re: Zrujnowany kościół

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach