A miało obyć się bez walki..
Strona 1 z 1
A miało obyć się bez walki..
Hycel rady wampirzej otrzymał zadanie. Miał przedyskutować z pewnymi wampirami istotne kwestie, nie służące Radzie. Grupa składająca się z trzynastu pijawek wybrała miejsce spotkania, a Chunky został wybrany jako negocjator.
Okazało się, że wampiry uczestniczyły ostatnio w trzech porwaniach na łowców z czego jeden z nich nie przeżył. Blondyn został przewieziony na miejsce jednym z samochodów należących do Ivano. Kierowca będący wampirem klasy C nadawał całą drogę o owej grupie. Z informacji jakie Chunky uzyskał mógł wywnioskować, że większość wampirów należało do klasy D, może z trzy C, a reszta to oszalała klasa E.
Jak tylko dotrą na spotkanie, a zostało one wybrane w jakimś opuszczonym, leśnym budynku, Chunky mógł poczuć nieprzyjemny smród gnijącego ciała. Na zewnątrz czekały trzy wampiry, dwóch mężczyzn oraz jedna kobieta. Spojrzeli znacząco w stronę auta, a następnie jedno z nich się oddaliło. Rudowłosa wampirzyca oparła się o ramę schodów. Wydawała się być spokojna w przeciwieństwie do jej towarzysza, który nerwowo kręcił się na boki. Czekali aż wampir wysiądzie z auta i pójdzie z nimi porozmawiać.
Spotkanie zapowiadało się więc miło i bez komplikacji, gdyż ruda wpatrywała się w hycla z zainteresowaniem. Zadaniem blondyna było przemówić grupie do rozsądku, że łowców się nie atakuje ani tym bardziej zabija. Jedno ostrzeżenie już dostali, jednak je złamali. Trzeba było działać.
- Gdybym wiedziała, że takiego przystojniaka wyślą to bym się jakoś ładniej ubrała. - Zaśmiała się, zarzucając rudymi lokami do tyłu. Ubrana w czarny mundur z kilkoma dziurami i tak się dobrze prezentowała. Do tego wywalony dekolt i wszystko cacy. Chyba byli skłonni się dogadać, ale cholera tam wie jaka jest prawda.
// proszę o zaznaczenie jaki ma się ubiór oraz ekwipunek
Re: A miało obyć się bez walki..
Misja jedna z niewielu na którą Chunky wybierał się samotnie. Przeważnie miał jakiegoś towarzysza, ale tym razem miało być inaczej. Musiał wykazać się sprytem, odwagą i przede wszystkim myśleniem, co niestety czasami mu brakowało. Nerwowo więc zaglądał zza szyby samochodu. Dobrze, że wziął wcześniej tabletki na chorobę lokomocyjną... Inaczej mogłoby być nieciekawie.
Wysłuchał dokładnie co ma do powiedzenia kierowca i starał się zapamiętywać jak najwięcej. Z taką ilością wampirów nie powinien mieć trudności, zważywszy że są słabszej krwi. No ale... Gruby miałby sobie nie poradzić? Prychnął pod nosem. Przecież jest taki silny... jak można byłoby w siebie wątpić?
Kiedy znaleźli się na miejscu, opuścił samochód. Uważnie rozejrzał się po terenie, mając nadzieje że wygląda przez to jeszcze bardziej profesjonalnie.
Totalne pustkowie. I co? Tutaj ma przeprowadzić negocjacje? Uśmiechnął się pod nosem. Nie ma co ukrywać, Chunky czuł się rozbudzony i gotowy do walki.
Spojrzał też na wampirzycę i jej towarzysza. Ona spokojna, on dość nerwowy. Nie umknęło Benowi na uwadze to przeskakiwanie z nogi na nogę. Może też typ miał ogromną ochotę na walkę? Bo Kurosz aż płonął.
- Przecież jest dobrze.
Postarał się być miły dla kobiety, która przywitała go śmiechem. Przede wszystkim trzeba wybadać ich nastroje - tak mówił Hiro.
Nie rzucaj się od razu na nich - to też powtarzał jak mantrę, niemalże napisał to na rękach hycla. Dobrze, że obyło się bez tego.
- Mamy do pogadania, co nie?
Od razu przeszedł do konkretów. Podszedł nawet bliżej. Zmrużył ślepia, lustrując dokładniej sylwetki. Jakie mieli moce? Jak byli silni? Nie żeby się obawiał, w końcu wielki Kurosz pokona wszystkich. Oblizał się powoli.
- Mój wu... Znaczy się Przewodniczący nie jest z was zadowolony!
Dorzucił bystrze i wskazał dłonią na kobietę. Wydawała się sukowata.
Wysłuchał dokładnie co ma do powiedzenia kierowca i starał się zapamiętywać jak najwięcej. Z taką ilością wampirów nie powinien mieć trudności, zważywszy że są słabszej krwi. No ale... Gruby miałby sobie nie poradzić? Prychnął pod nosem. Przecież jest taki silny... jak można byłoby w siebie wątpić?
Kiedy znaleźli się na miejscu, opuścił samochód. Uważnie rozejrzał się po terenie, mając nadzieje że wygląda przez to jeszcze bardziej profesjonalnie.
Totalne pustkowie. I co? Tutaj ma przeprowadzić negocjacje? Uśmiechnął się pod nosem. Nie ma co ukrywać, Chunky czuł się rozbudzony i gotowy do walki.
Spojrzał też na wampirzycę i jej towarzysza. Ona spokojna, on dość nerwowy. Nie umknęło Benowi na uwadze to przeskakiwanie z nogi na nogę. Może też typ miał ogromną ochotę na walkę? Bo Kurosz aż płonął.
- Przecież jest dobrze.
Postarał się być miły dla kobiety, która przywitała go śmiechem. Przede wszystkim trzeba wybadać ich nastroje - tak mówił Hiro.
Nie rzucaj się od razu na nich - to też powtarzał jak mantrę, niemalże napisał to na rękach hycla. Dobrze, że obyło się bez tego.
- Mamy do pogadania, co nie?
Od razu przeszedł do konkretów. Podszedł nawet bliżej. Zmrużył ślepia, lustrując dokładniej sylwetki. Jakie mieli moce? Jak byli silni? Nie żeby się obawiał, w końcu wielki Kurosz pokona wszystkich. Oblizał się powoli.
- Mój wu... Znaczy się Przewodniczący nie jest z was zadowolony!
Dorzucił bystrze i wskazał dłonią na kobietę. Wydawała się sukowata.
- ubiór + ewkipunek:
- Czarna sportowa bluza z wysokim kołnierzem zdobiony klamrą.
- Spodnie bojówki (4 kieszeniami po każdej stronie).
- Wojskowe buty obite blachą.
- Oczywiście bielizna i skarpety.
- Rękawiczki uciskowe bez palców.
- Dwie pieszczochy na obu nadgarstkach dla fejmu.
Ekwipunek:
- Trzy pary kajdanek blokujących moce.
- Broń anty wampirza colt z 6 nabojami (dodatkowo dwa magazynki)
- dwie paczki tabletek krwi
- Nóż składany przy cholewce prawego buta.
- Paczka żelków (kieszeń bluzy)
- Gość
- Gość
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|