Dom w lesie
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 4 z 4
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Re: Dom w lesie
- +18:
- Loki męczył liska, ojj męczył biedaka, jednak nie robiłby tego gdyby nie wspaniałe reakcje Akumu na jego pieszczoty, które rozpalały i żądze rudzielca. Każdy jęk, każde urocze westchnięcie... no i jako zwieńczenie starań łezki liska proszącego o więcej i więcej. Lokiemu strasznie się podobał ten niecierpliwy lisek który go tak pragnął. Zamruczał bardzo zadowolony kiedy ten sam wymusił na nim pocałunek, podobało mu się to, ze lisek choć nieśmiało sam zabiegał o jego względy tak stanowczo i chętnie. Wystarczyło by Akumu zaczął, a Loki rozochocony przyparł liska mocniej pod podłoża w jeszcze bardziej namiętnym pocałunku. Lisek chciał czegoś więcej, a Loki nie miał sił aby mu odmówić, też go pragnął i to bardzo. Więc spragniony lisek poczuje po chwili jak sztywny członek jego pana ociera się o delikatną skórę białaska
-Skoro tak bardzo tego chcesz to ci to dam, mój ty napalony lisie.
Zamruczał zmysłowo do lisiego ucha po czym wbił się w nadstawiany przez liska tyłeczek, wpierw powoli by nie zrobić mu krzywdy, jednak Akumu był już przywykł do takich pieszczot więc poszło zdecydowanie łatwiej niż ich pamiętnego pierwszego razu. Loki sam już zniecierpliwiony nie był zbyt długo delikatny, właściwie to w ogóle był o wiele pewniejszy siebie. Poznał już lisie ciałko trochę więc pozwalał sobie na trochę więcej energii w ruchach, było to bardzo przyjemne za równo dla niego jak i dla liska. Zwalniał ruchy zaledwie po to by uraczyć lisowatego kolejnym spragnionym pocałunkiem, zaś rękami trzymał liska w tali unosząc i gładząc jego seksowny tyłeczek. Bardzo mu się podobał głos białowłosego i to jak się potrafił pod nim wić sprawiając przy tym również dodatkową przyjemność. Loki patrzył na liska zarumieniony pożądliwym wzrokiem, nie wyglądało na to by kiedykolwiek miało mu się to znudzić. Szczególnie, że nie tylko Akumu wydawał z siebie dźwięki rozkoszy, z ust Lokiego również wydobywały się jęki przyjemności czy inne pomruki pełne zadowolenia. Przy tym wcale nie musieli się martwić czy komuś będą przeszkadzać ich odgłosy namiętności, mieszkali w środku lasu, więc jedynymi zainteresowanymi mogły być okoliczne zwierzęta. Mogli więc sobie pozwolić na niedyskrecję co też czynili.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
- Spoiler:
- Bardzo dobrze, że Loki postanowił wreszcie zająć się odpowiednio tyłami Lisa. Przecież podstawiał mu swoje wejście pod sam nos, wyginał ciałko, kita poruszała się nie spokojnie, a piski nie miały końca.
Poza tym strasznie się mu podobało bycie pod Panem. To jak dotykał, jak przytrzymywał do miękkiego dywanu. Samo uczucie sztywnego przyrodzenia rudego doprowadzał uszatego do pierwszych kroków do Krainy rozkoszy. Był już tak blisko tyłów.
Aż wreszcie się w nich znalazł.
Lisek jęknął głośniej, wyginając odrobinę ciałko w łuk. Loki taki czuły... Delikatnie, bez napaści. Akumu w sumie nie wiedział czym jest gwałtowność podczas seksu, bo Loki przeważnie bywał tak ostrożny w kwestii ich wspólnych razów. Tym razem też tak było.
Uszaty za każdym możliwym pocałunku wkładał w niego wiele miłości. Pomrukiwał, pojękiwał. Wił się, wypinał bardziej dupeczkę. Czasem pacnął ogonem po Loki'm ale nie za mocno! Zresztą co może zrobić puchatą kitą? Nic!
- Paanie Loki, to się znowu zbliża! Znoowu! - tak, reakcja wiadoma jaka - Lisek powoli dochodził. Smyranie w dole brzuszka, pulsowanie w męskości. Mimo iż było zwieńczeniem rozkoszy, to strasznie się tego bał! W końcu coś z niego uchodziło... Tryskało!
- Atakuje! - zapiszczał znowuż, chwilę po tym pojękując. Ciało rozgrzane, wypieki palące na policzkach. Wbijał pazurki w puchaty dywan. Nadal bolało, lecz jeszcze nic nie wychodziło, co mogło oznaczać że Lisek powstrzymywał się. Delikatnie zaskomlał, opadając też twarzyczką na dywan. Loki go uleczy? A może, może zabierze ten wybuch? Mógłby coś poradzić, zawsze znajdował jakieś dobre rady, szukał pomocy, ofiarował! Wszystko robił dla Liska.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
- +18:
Loki dopieszczał liska jak mógł, jednak kiedy już przyjemność dochodziła do punktu by się zdawało krytycznego, a sam Akumu alarmująco informował o swoim stanie Loki tym mocniej naparł na lisie ciałko pozwalając sobie na trochę bardziej zdecydowane, być może jednak trochę agresywniejsze ruchy. Jednak kiedy już miał być prawie koniec wystraszony lisek spiął się nie tylko samemu powstrzymując siebie co i hamując przez to samego Lokiego. Rudzielec jęknął głośno czując jak lisek zaciska się na jego członku. Spojrzał na liska który się wtulił w dywan jakby to było obecnie najlepsze schronienie. Złapał go za kraniec szczęki i obrócił stanowczo w swoją stronę ponownie całując, po chwili się odsunął i patrzył w śliczne oczy liska
-Aku-chan nie powstrzymuj się, oddaj to co masz w sobie.
Objął mocno członka liska i energicznymi ruchami prowokował więcej doznań a tym samym większą potrzebę u hybrydy by jednak nie mógł powstrzymać tego co miało nadejść. Z resztą sam Loki też nie miał siły w nieskończoność, choć bardzo starał się zadowolić liska jak mógł najlepiej, to jego ludzkie ciało miało swój limit, a nie chciał dojść przed czasem zostawiając uszatego niezaspokojonego. Dlatego tym bardziej swoim dotykiem i ruchami wymuszał poddanie się Akumu w tym zakresie.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
- Spoiler:
- Dalej się działo! Akumu piszczał, wijąc się pod Loki'm i to jak mrowiło w dole brzucha. Rudowłosy chłopak starał się coś zaradzić na taki bolesny fakt dla swojego Liska, ale ten uparciuch jak zwykle swoje. Nawet nie był świadomy, że zaciskał swoje mięśnie pośladkowe na męskości partnera. Robił się zbyt ciasny, a to wszystko przez nadchodzący Biały szczyt.
- Panie Loki... Ja się tego boję! Nie, ja nie chcę! - kolejne piski. Ukryta mordka w miękkim dywanie miała być ukryta do końca! Ale interwencja szybko dotarła. Obrócona buźka Liska - ta rumiana, wypełniona szklistymi łzami buźka - N-Nie... - kogo on oszukiwał. Przecież doszły jeszcze szybkie ruchy na drobnej lisiej męskości. Aż westchnął głośno, prężąc bardziej ciało. To narastało co raz szybciej, wręcz bolało na co ten zaś zaniósł się głośnym jękiem. Poniekąd dla oka Loki'ego mogło się to wydawać nawet lekko zachęcające do dalszych ruchów. Lisek nie zdawał sobie sprawy z tego, że ciało nabierało co raz więcej zmysłowych doznań oraz widoczków. A skoro Loki miał się męczyć... Bo, bo jemu też to dolega co Liskowi! Dlatego wypuścił z siebie całą skumulowaną z siebie niebiańską moc, brudząc siebie oraz Pana Loki'ego. Wampirek opadł z głośnym okrzykiem. Jedną nóżkę nawet wyprostował, by za chwilę ją powoli zgiąć. Pazurkami wbijał się w dywan, oddech unormował się odrobinę ale to nieco tchórzliwe serduszko zabiło o wiele szybciej - P-Panie Loki... - załkał. Teraz zdał sobie sprawę jakie to ataki wykonywał Pan na tyły. Tak nieco zabolały, atoli ból był przyjemny. A dół brzuszka w końcu uwolniony, przecież Akumu uśmiechał się szczerze!
- Kocham Cię, Panie Loki.- Taki finał był zwieńczeniem całego, boskiego aktu. Więcej takich!
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
- +18?:
Akumu był najsłodszym, a za razem najseksowniejszym stworzeniem jakie Loki mógł kiedykolwiek poznać. I niezależnie od tego kto i co by mówił na jego temat, czy uznałby Akumu za potwora, dziką bestię, czy za cokolwiek innego, Loki kochał tą istotę całym sercem. Odkąd dane mu było poznawać go pod różnymi aspektami, za równo jako bezlitosnego drapieżnika, znał też całą prawdę o delikatnej stronie hybrydy. Był uroczym stworzeniem, a czasem zdawał się tak bardzo bezbronny, ze Loki tym bardziej był w stanie oddać wszystko by ta kochana przez niego istotka była bezpieczna i szczęśliwa. Co prawda nie do końca wiedział czego w całym akcie lisek tak bardzo się boi, ale starał się coś na ten strach zaradzić najlepiej jak potrafił w takiej chwili.
No i w końcu mu sie to chyba choć trochę udało, bo został nagrodzony zmysłową reakcją Akumu. Mimika liska i jego ruchy nieświadomi wprowadzały Lokiego w stan jeszcze większego podniecenia, przez co rudzielec nawet nie panował nad tym jak mocno naciera na biednego liska. Chłopak już nie mógł się dłużej powstrzymywać i z ulgą szczytował wydobywając z siebie krzyk przechodzący z westchnienie. Dopiero po chwili dane mu było się rozluźnić na tyle by być w stanie uwolnić liska od siebie wypełniającego go tak mocno jak się tylko dało. opadł lekko na leżącego pod nim liska i przytulił go do siebie bardzo mocno. Jakoś mało go interesowało to czy są obecnie "brudni" czy nie. Napawał się bliskością kochanej istoty, jego zmysłowym obecnie zapachem i rozgrzanym ciałkiem które tak ukochał. Słysząc słowa liska uśmiechnął się szczerze szczęśliwy, takiego uśmiechu nie dało się u niego zobaczyć z dala od liska. Tylko przy nim potrafił być tak naprawdę i do końca sobą.
-A ja kocham ciebie lisku. Proszę, nigdy więcej nie próbuj mi uciec, pękłoby mi serce gdybym cię stracił. Chcę cię mieć przy sobie na zawsze. Kocham cię Aku-chan
Pogłaskał czule liska po łebku między uszkami ciesząc się nawet tym doznaniem, tak niewiele brakowało a by mógł go stracić. Był naprawdę szczęśliwy, ze jednak tak się nie stało, nie wybaczyłby sobie tej straty.
Po chwili usiadł na dywanie i znów przytulił liska z uśmiechem miziając jego barki zaczepnie.
-Aku-chan... powiedz mi kochany lisku... co jest takiego strasznego w tym?
Przejechał delikatnie po lisim brzuszku tak, ze na palcu zostało mu trochę białawego płynu wprost z lisiego wnętrza. Uśmiechał się przy tym pogodnie i zastanawiał co lisek mu na to odpowie
-Bo mówisz, że się boisz, ale tu nie ma się czego bać. To jest dobre.
Zamruczał wręcz jakby w ten sposób chciał udowodnić prawdziwość swoich słów. Może to jakoś pomoże? Jak nie! to Loki zrobi mu lekcję wychowania do życia w rodzinie... ba nawet gdzieś jeszcze miał zeszyty ze szkoły, a tam przecież te rzeczy były... tylko czy lisek wtedy nie zacznie pytać czemu Loki nie woli znaleźć sobie dziewczyny? Rudy trochę się bał, że lisek może kiedyś pomyśleć o tym, że lepiej jednak być z dziewczyną. A co jeśli lisek będzie miał co do tego wątpliwości? W sumie zapamiętał jak kiedyś chciał mu to wytłumaczyć, ale jakoś nie był pewny, czy Akumu wszystko dobrze zapamiętał, właściwie czy w ogóle dobrze to zrozumiał? No ostatecznie może pokazać Akumu czegoś czego sam raczej unikał... ale jeśli miałby wątpliwości co do swego stanu zawsze mógł sięgnąć po ostateczny środek naukowy w postaci filmów ze stron z czerwonym znaczkiem, może jakby zobaczył, że nie jedyny ma taki objaw to by się nieco uspokoił? Mogłoby być różnie, cieżko było przewidzieć reakcję na takie rzeczy.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Cały akt był zakończony sukcesem. Akumu zadowolony, chociaż przerażony jak zwykle tym, czym miało się podkreślić. To białe nadal zadręczało, nada, wzbudzało tyle emocji i nawet skrajnych! Na szczęście w porę zawsze przychodziły łagodzące słowa Loki'ego, dzięki czemu Lis przechodził całą akcję w miarę luźno. Zresztą sam Pan też dodał od siebie co nieco, na co hybryda skuliła się odrobinę. W końcu zaś został wypełniony, a to równało się z jednym - gdy tylko Loki uwolnił tyły od siebie, ten natychmiastowo podkulił ogon. Zapewne też by czmychnął za fotel, ale ten skutecznie przygwoździł go do podłoża kładąc się. Akumu jęknął, mrużąc oczy - Ale ja nie opuszczę Pana, Panie Loki. - burknął Lis, kładąc jedną dłoń na łopatce mężczyzny. Niech się już nie obawia, Aku postara się już nie wygłupiać ani też nie wyczyniać żadnych rzeczy które mogłyby powodować zmartwienie - Co? - co strasznego? Piekący rumieniec na lisiej twarzy. Czemu tak bezpośrednio musiał zapytać? Nie żeby Akumu był w tym gorszy... Sa, też nie grzeszył szczerością - No bo... Bo to takie dziwne i uchodzące! - nie umiał wyjaśnić zbyt dobrze. Przerażało i tyle, a w dodatku Loki nie pomógł tylko spowodował większy dreszcz. I cóż... Raczej myślenia Lisa nie zrozumie. Mimo wszystko ten zechce się wyswobodzić, więc jak rudy pozwoli, wampir wstanie. Kita oczywiście mocno podkulona, a on sam chodził jakby ktoś mu wepchnął kija od szczotki w wiadome miejsce!
- Ja muszę to rozchodzić. - cichy głosik wyrwał się z ust hybrydy. Co do filmów dla dorosłych, zapewne by się prędzej ich przestraszył niż zaczął oglądać i nie chciał nawet ich pojąć. Poza tym pornole są raczej pustymi wypełniaczami czasu dla wygłodniałych.
Gdzie w ogóle skieruje się Aku? Do kuchni! Czego szukał? Wody do picia... Chociaż szklanki były pod ręką, to ciężko było cokolwiek zrobić jak się napina w dolnych partiach i nie wypuszcza tego płynnego czegoś. Czy Loki zawsze musiał go od tamtej stroi napoić?
- Ja muszę to rozchodzić. - cichy głosik wyrwał się z ust hybrydy. Co do filmów dla dorosłych, zapewne by się prędzej ich przestraszył niż zaczął oglądać i nie chciał nawet ich pojąć. Poza tym pornole są raczej pustymi wypełniaczami czasu dla wygłodniałych.
Gdzie w ogóle skieruje się Aku? Do kuchni! Czego szukał? Wody do picia... Chociaż szklanki były pod ręką, to ciężko było cokolwiek zrobić jak się napina w dolnych partiach i nie wypuszcza tego płynnego czegoś. Czy Loki zawsze musiał go od tamtej stroi napoić?
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Rudzielec uśmiechnął się szczęśliwy no i nieco rozbrojony tym jak bardzo uroczy potrafił być jego najukochańszy lisek
-Trzymam za słowo lisku. Ale jak mi uciekniesz to pamiętaj że będę cię szukać póki nie padnę bez tchu... a jeśli znajdę to już nigdy nie dam ci szans uciec.
Właściwie obiecał to z jakąś niemal groźbą. Lisek nie chciał go skrzywdzić, więc nie powinien uciekać jeśli nie chciał zranić Lokiego, ucieczka by zraniła go bardziej niż cokolwiek innego. Jednak sytuacja się dosyć szybko rozluźniła od strony rudzielca kiedy Akumu zaczął się tak słodko tłumaczyć. Uśmiech Lokiego się powiększył, a po chwili dało się słyszeć jego wesoły śmiech
-Dziwne i uchodzące... no tak chyba to coś w tym stylu. Tylko wiesz lisku, to jest zupełnie naturalne u mężczyzn, naprawdę nie ma potrzeby zatrzymywać tego, bo to bolesne. Czy ja ci kiedyś już nie pokazywałem swoich zeszytów z wdż'tu?
Zapytał wprost o to, bo w sumie nie pamiętał czy w końcu to przerabiali czy nie, niby starał się coś wytłumaczyć lisowi, ale naprawdę zapominał, jak dokładne tłumaczenie to było. Westchnął widząc jak boroczek się męczy i podkula kitę prze którą dużo nie brakowało by się sam wywrócił. W pewnym momencie na ustach człowieka pojawił się niebezpieczny lisi uśmiech i kiedy Akumu szukał czegoś do picia Loki podszedł do niego cichutko i raczej mało spodziewanie klapnął ręką w lisi tyłeczek, oj nie tak by bolało, tylko raczej tak zaczepnie by go nieco zaskoczyć i by się nieco rozluźnił, po czym się zaśmiał wesoło
-Mraww... nie spinaj się tak, to na pewno nie jest wygodne. Ale jedno muszę ci przyznać... masz coraz seksowniejszy tyłeczek Akumu-chan.
Zamruczał nieco prowokacyjnie i uśmiechnął się niby to niewinny. Biały lisek był bardzo uroczy, ale też bardzo kuszący dla rudzielca niezależnie od tego czy chciał czy nie. I nawet jeśli byli już po tym nie miał wcale mniejszej ochoty na to by pozaczepiać swojego liska. Bardzo lubił jego reakcje. No i lubił dbać o niego, domyślając się po co przyszedł do kuchni lisek wziął sam wyciągnął z lodówki sok pomarańczowy i nalał za równo liskowi jak i sobie, w końcu nie mniejsze pragnienie obecnie czuł. Dodatkowo podał Akumu mięciutką szmatkę
-Proszę, jak ci przeszkadza to co jest w tobie możesz się wytrzeć, nikt nie każe ci trzymać tego w sobie. Po za tym jeśli chcesz możemy się razem wykąpać i gdzieś razem potem pójść. Masz ochotę na spacer?
Trzymając w ręce szklankę dał całusa liskowi i z uśmiechem udał się w stronę łazienki. Zdecydowanie lubił kąpiele, a szczególnie w taki dzień jak dziś kiedy dużo się działo. W cieplutkiej wodzie można było miło wypocząć, miał więc nadzieję, że lisek też się skusi.
Dał mu jeszcze czułego
-Trzymam za słowo lisku. Ale jak mi uciekniesz to pamiętaj że będę cię szukać póki nie padnę bez tchu... a jeśli znajdę to już nigdy nie dam ci szans uciec.
Właściwie obiecał to z jakąś niemal groźbą. Lisek nie chciał go skrzywdzić, więc nie powinien uciekać jeśli nie chciał zranić Lokiego, ucieczka by zraniła go bardziej niż cokolwiek innego. Jednak sytuacja się dosyć szybko rozluźniła od strony rudzielca kiedy Akumu zaczął się tak słodko tłumaczyć. Uśmiech Lokiego się powiększył, a po chwili dało się słyszeć jego wesoły śmiech
-Dziwne i uchodzące... no tak chyba to coś w tym stylu. Tylko wiesz lisku, to jest zupełnie naturalne u mężczyzn, naprawdę nie ma potrzeby zatrzymywać tego, bo to bolesne. Czy ja ci kiedyś już nie pokazywałem swoich zeszytów z wdż'tu?
Zapytał wprost o to, bo w sumie nie pamiętał czy w końcu to przerabiali czy nie, niby starał się coś wytłumaczyć lisowi, ale naprawdę zapominał, jak dokładne tłumaczenie to było. Westchnął widząc jak boroczek się męczy i podkula kitę prze którą dużo nie brakowało by się sam wywrócił. W pewnym momencie na ustach człowieka pojawił się niebezpieczny lisi uśmiech i kiedy Akumu szukał czegoś do picia Loki podszedł do niego cichutko i raczej mało spodziewanie klapnął ręką w lisi tyłeczek, oj nie tak by bolało, tylko raczej tak zaczepnie by go nieco zaskoczyć i by się nieco rozluźnił, po czym się zaśmiał wesoło
-Mraww... nie spinaj się tak, to na pewno nie jest wygodne. Ale jedno muszę ci przyznać... masz coraz seksowniejszy tyłeczek Akumu-chan.
Zamruczał nieco prowokacyjnie i uśmiechnął się niby to niewinny. Biały lisek był bardzo uroczy, ale też bardzo kuszący dla rudzielca niezależnie od tego czy chciał czy nie. I nawet jeśli byli już po tym nie miał wcale mniejszej ochoty na to by pozaczepiać swojego liska. Bardzo lubił jego reakcje. No i lubił dbać o niego, domyślając się po co przyszedł do kuchni lisek wziął sam wyciągnął z lodówki sok pomarańczowy i nalał za równo liskowi jak i sobie, w końcu nie mniejsze pragnienie obecnie czuł. Dodatkowo podał Akumu mięciutką szmatkę
-Proszę, jak ci przeszkadza to co jest w tobie możesz się wytrzeć, nikt nie każe ci trzymać tego w sobie. Po za tym jeśli chcesz możemy się razem wykąpać i gdzieś razem potem pójść. Masz ochotę na spacer?
Trzymając w ręce szklankę dał całusa liskowi i z uśmiechem udał się w stronę łazienki. Zdecydowanie lubił kąpiele, a szczególnie w taki dzień jak dziś kiedy dużo się działo. W cieplutkiej wodzie można było miło wypocząć, miał więc nadzieję, że lisek też się skusi.
Dał mu jeszcze czułego
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Tak, bardzo zabawne. Akumu nie czuł się dobrze z uchodzącym czymś... No... Musi się przyzwyczaić po prostu, ot. Loki może w jakiś drobny sposób pomagał, ale to Lisek musi w końcu się z naturalnymi rzeczami ogarnąć.
Śmiech chłopaka wzbudził w lisie ogromne zdziwienie. Uszy postawił równo, a łebek nieco przechylił. Poza tym czemu używał znowu dziwnych wyrazów?!
- Co to jest wdż? - bardziej zaciekawiło go nieznane słowo, niżeli męskie odruchy. Zresztą na samą myśl, aż się ogon najeżył!
Dobra, niech tłumaczy ale Lis musiał się napić. A chodzenie z czymś ciepłym w miejscu intymnej ciemności, nie było za wygodne. W dodatku Loki się zaczaił! Lis akurat otworzył szafkę i wyciągnął z niej pudełko z herbatą, a wtedy... wtedy... Pan wymierzył klapsa w tylni policzek wampira! Ten pisnął, kitę postawił, uszy na baczność i aż herbatka wyleciała z lisich łap!
To było takie niespodziewane!
Akumu drżąco skierował swój czerwony jak burak łebek w stronę Pana - P-p-p-p-p-panie Loki... C-cz-czemu...? - to było takie dziwne! Przecież rzadko, bardzo rzadko był tam klepany. I to jeszcze o niczym Lisowaty nie wiedział - Ale ja to... tam... mam! - tłumaczenia ciąg dalszy. Kitę zaś podkulił, a jedna łapek oparła się o ramię chłopaka podczas gdy ten nalewał im soku. Chętnie machnął by kitą, jednakże wiedział że jak ją wypuści... uleje się. Już czuł odrobinę na udach - Nie wolno następnym razem tam zostawiać... tego czegoś płynnego! - bąknął pod noskiem, jak otrzymał szmatkę. I co? Co miał z tym zrobić? Aku jak na nieogarniętego Lisa przystało wytarł się... tylko po buzi, jak tylko opróżnił sok ze szklanki. Jak widać Loki naprawdę musi uzbroić się w cierpliwość, w końcu Akumu jeszcze nadal ogarniał świat po swojemu.
Kąpiel? Aż się ożywił jak dotarło do niego, że mają wspólnie się kąpać. O tak, uwielbiał moczyć się w wodzie tylko i wyłącznie z Loki'm. Samotnie jakoś nie lgnął do wody... - Tak, tak! Chcę! Pan Loki tam o mnie zadba! - nie ma przebacz. Lis nie odstępował człowieka na krok, chodził za nim jak cień, chociaż kitę nadal kulił. Więc jak tylko woda pojawiła się w wannie, Aku nie czekał i jako pierwszy znalazł się w wodzie. Dłonie chwyciły brzeg wanny, po czym wampirek podźwignął się na niej wpatrując się dużymi oczyma w postać Pana. No jak w obrazek po prostu.
Śmiech chłopaka wzbudził w lisie ogromne zdziwienie. Uszy postawił równo, a łebek nieco przechylił. Poza tym czemu używał znowu dziwnych wyrazów?!
- Co to jest wdż? - bardziej zaciekawiło go nieznane słowo, niżeli męskie odruchy. Zresztą na samą myśl, aż się ogon najeżył!
Dobra, niech tłumaczy ale Lis musiał się napić. A chodzenie z czymś ciepłym w miejscu intymnej ciemności, nie było za wygodne. W dodatku Loki się zaczaił! Lis akurat otworzył szafkę i wyciągnął z niej pudełko z herbatą, a wtedy... wtedy... Pan wymierzył klapsa w tylni policzek wampira! Ten pisnął, kitę postawił, uszy na baczność i aż herbatka wyleciała z lisich łap!
To było takie niespodziewane!
Akumu drżąco skierował swój czerwony jak burak łebek w stronę Pana - P-p-p-p-p-panie Loki... C-cz-czemu...? - to było takie dziwne! Przecież rzadko, bardzo rzadko był tam klepany. I to jeszcze o niczym Lisowaty nie wiedział - Ale ja to... tam... mam! - tłumaczenia ciąg dalszy. Kitę zaś podkulił, a jedna łapek oparła się o ramię chłopaka podczas gdy ten nalewał im soku. Chętnie machnął by kitą, jednakże wiedział że jak ją wypuści... uleje się. Już czuł odrobinę na udach - Nie wolno następnym razem tam zostawiać... tego czegoś płynnego! - bąknął pod noskiem, jak otrzymał szmatkę. I co? Co miał z tym zrobić? Aku jak na nieogarniętego Lisa przystało wytarł się... tylko po buzi, jak tylko opróżnił sok ze szklanki. Jak widać Loki naprawdę musi uzbroić się w cierpliwość, w końcu Akumu jeszcze nadal ogarniał świat po swojemu.
Kąpiel? Aż się ożywił jak dotarło do niego, że mają wspólnie się kąpać. O tak, uwielbiał moczyć się w wodzie tylko i wyłącznie z Loki'm. Samotnie jakoś nie lgnął do wody... - Tak, tak! Chcę! Pan Loki tam o mnie zadba! - nie ma przebacz. Lis nie odstępował człowieka na krok, chodził za nim jak cień, chociaż kitę nadal kulił. Więc jak tylko woda pojawiła się w wannie, Aku nie czekał i jako pierwszy znalazł się w wodzie. Dłonie chwyciły brzeg wanny, po czym wampirek podźwignął się na niej wpatrując się dużymi oczyma w postać Pana. No jak w obrazek po prostu.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Loki uśmiechnięty westchnął cicho, skoro lis nie kojarzył nazwy to albo już nie pamiętał, albo nawet nie zwrócił uwagi na ten zlepek liter kiedy Loki jeszcze się uczył.
-WDŻWR. To skrót nazwy przedmiotu w szkole. Tak ma prawdę to brzmi "Wychowanie do życia w rodzinie. Większość ludzi ma lekcje o tym. W sumie, tak przy okazji, czemu Akumu nie chodził do szkoły? Chyba nie tylko dlatego, że tam trzeba nosić ubranie?- Nie był za bardzo pewien czemu tak jakby nie było dosyć duży osobnik nie uczęszczał do szkoły. Wiedza liska była na poziomie często dużo niższym niż podstawowa jaką posiadał Loki. A może warto by było by lisek się pouczył? Tylko jak? Wysłać go do szkoły? Wiedział, że szkoła Crossa ma oddział dla wampirów, jednak nie były to zajęcia tego samego typu co klas dziennych, w końcu większość wampirów miała zajęcia z przymrużeniem oka gdyż większość wiedziała nawet więcej niż ludzie, przez samą długość życia. To może korepetytora? Tylko jak lisowaty zareaguje na kogoś obcego? Po klapsie Loki szybko złapał pudełko z herbatą niemal odruchowo, odkąd trenował zrobił się dużo szybszy, a czasem reagował zupełnie nieświadomie. Uśmiechnął się widząc reakcję lisowatego i zbliżył się do niego -Bo Aku-chan jest taki seksowny, aż kusi by czasem pozaczepiać tak uroczego liska. A ta reakcja jest naprawdę urocza lisku.- Po tym dał mu czułego całuska jakby troszkę przepraszając że tak lekko go wystraszył. Dał się mu w spokoju napić i podrapał po skroni poinformowany o tym czego mu nie wolno, lisowaty nieczęsto mu czegoś zabraniał, a przy tym był tak uroczy, że raczej nie było szans by ten mógł się przeciwstawić. -Nie mogę tego tam zostawiać? No dobrze postaram się, ale to jest trochę ciężkie kiedy Aku-chan na mnie tak działa. Po za tym wiesz.. nie musisz tego trzymać w sobie, będzie cię boleć tyłeczek, a nic się nie stanie jak trochę tym nabrudzisz.- ledwo zdołał odpowiedzieć lisek wytarł szmatką... pyszczek. Loki zaczął chichotać nie mogąc się powstrzymać, niewinność jego kochanka była czasem naprawdę niezwykła i czasem bardzo zabawnie kontrastowała z jego wcześniejszym kuszeniem chłopaka.--Akumu chodziło mi o to żebyś mógł się wytrzeć tam...- Wskazał na miejsce gdzie była obecnie podwinięta biała kitka. Na szczęście dla niego Loki miał cierpliwości aż za dużo, więc nie gniewał się na niego, za to bawiła go niewinna natura liska, był naprawdę kochany.
Kiedy już byli w łazience puścił wodę tylko po to by Akumu znalazł się w niej szybciej niż się spodziewał, a pamiętał jeszcze jak na samym początku Akumu wcale nie chciał się dać wykąpać... coś się jednak od tego czasu zmieniło... czas leciał, Loki na chwilę się zamyślił- -Aku-chan... co myślisz o moim obecnym wyglądzie? Jak się poznaliśmy byłem chyba nawet niższy niż ty. Teraz się zmieniłem, ale ty prawie w ogóle, no może tylko w końcu nie widać ci żeberek. Strasznie byłeś chudziutki jak cię poznałem.
Zebrało mu się na wspominki, zdecydowanie się dużo zmieniło w człowieku. Czy to nie przeszkadzało liskowi? I czy ten w ogóle myślał o tym co się zmieniało? Loki zaczął się nieco martwić o to czy Akumu sobie poradzi jeśli będą musieli częściej puszczać to miejsce. Mieli razem trenować, a nawet nie wiedział jak poradzi sobie w kontaktach z innymi. Pamiętał jeszcze reakcje na Vlada, a co jeśli takich obcych osób będzie więcej? Nie był pewien. Wszedł do wanny i zaczął delikatnie smyrać liska za uszkiem i delikatnie postarał się o to by lisek w końcu puścił uwięziony w tyłach płyn, nawet jeśli ostatecznie musiałby włożyć tam palce i nieco do tego przymusić, choć nawet to robił delikatnie. Cały czas dbał o swojego ukochanego lisowatego.
-Akumu, byłbyś gotowy na treningi razem ze mną? Wiesz jeśli byś chciał ze mną pracować będziesz musiał razem ze mną opuszczać to miejsce. Tam gdzie trenuje jest dużo obcych ci ludzi, nie wiem czy nie będziesz się bał. Choć bardzo bym chciał móc z tobą działać. Jak się czujesz? Myślisz że dałbyś radę?- Zapytał szczerze, choć nie był pewien czy lisowaty będzie na to naprawdę gotowy. Nawet jeśli wyraziłby chęć to rzeczywistość może mocno zredagować umiejętności panowania nad sobą liska. Wiedział wszak ze ten chciał go często chronić, ale wolał by ten nie próbował tego robić przed trenerem.
-WDŻWR. To skrót nazwy przedmiotu w szkole. Tak ma prawdę to brzmi "Wychowanie do życia w rodzinie. Większość ludzi ma lekcje o tym. W sumie, tak przy okazji, czemu Akumu nie chodził do szkoły? Chyba nie tylko dlatego, że tam trzeba nosić ubranie?- Nie był za bardzo pewien czemu tak jakby nie było dosyć duży osobnik nie uczęszczał do szkoły. Wiedza liska była na poziomie często dużo niższym niż podstawowa jaką posiadał Loki. A może warto by było by lisek się pouczył? Tylko jak? Wysłać go do szkoły? Wiedział, że szkoła Crossa ma oddział dla wampirów, jednak nie były to zajęcia tego samego typu co klas dziennych, w końcu większość wampirów miała zajęcia z przymrużeniem oka gdyż większość wiedziała nawet więcej niż ludzie, przez samą długość życia. To może korepetytora? Tylko jak lisowaty zareaguje na kogoś obcego? Po klapsie Loki szybko złapał pudełko z herbatą niemal odruchowo, odkąd trenował zrobił się dużo szybszy, a czasem reagował zupełnie nieświadomie. Uśmiechnął się widząc reakcję lisowatego i zbliżył się do niego -Bo Aku-chan jest taki seksowny, aż kusi by czasem pozaczepiać tak uroczego liska. A ta reakcja jest naprawdę urocza lisku.- Po tym dał mu czułego całuska jakby troszkę przepraszając że tak lekko go wystraszył. Dał się mu w spokoju napić i podrapał po skroni poinformowany o tym czego mu nie wolno, lisowaty nieczęsto mu czegoś zabraniał, a przy tym był tak uroczy, że raczej nie było szans by ten mógł się przeciwstawić. -Nie mogę tego tam zostawiać? No dobrze postaram się, ale to jest trochę ciężkie kiedy Aku-chan na mnie tak działa. Po za tym wiesz.. nie musisz tego trzymać w sobie, będzie cię boleć tyłeczek, a nic się nie stanie jak trochę tym nabrudzisz.- ledwo zdołał odpowiedzieć lisek wytarł szmatką... pyszczek. Loki zaczął chichotać nie mogąc się powstrzymać, niewinność jego kochanka była czasem naprawdę niezwykła i czasem bardzo zabawnie kontrastowała z jego wcześniejszym kuszeniem chłopaka.--Akumu chodziło mi o to żebyś mógł się wytrzeć tam...- Wskazał na miejsce gdzie była obecnie podwinięta biała kitka. Na szczęście dla niego Loki miał cierpliwości aż za dużo, więc nie gniewał się na niego, za to bawiła go niewinna natura liska, był naprawdę kochany.
Kiedy już byli w łazience puścił wodę tylko po to by Akumu znalazł się w niej szybciej niż się spodziewał, a pamiętał jeszcze jak na samym początku Akumu wcale nie chciał się dać wykąpać... coś się jednak od tego czasu zmieniło... czas leciał, Loki na chwilę się zamyślił- -Aku-chan... co myślisz o moim obecnym wyglądzie? Jak się poznaliśmy byłem chyba nawet niższy niż ty. Teraz się zmieniłem, ale ty prawie w ogóle, no może tylko w końcu nie widać ci żeberek. Strasznie byłeś chudziutki jak cię poznałem.
Zebrało mu się na wspominki, zdecydowanie się dużo zmieniło w człowieku. Czy to nie przeszkadzało liskowi? I czy ten w ogóle myślał o tym co się zmieniało? Loki zaczął się nieco martwić o to czy Akumu sobie poradzi jeśli będą musieli częściej puszczać to miejsce. Mieli razem trenować, a nawet nie wiedział jak poradzi sobie w kontaktach z innymi. Pamiętał jeszcze reakcje na Vlada, a co jeśli takich obcych osób będzie więcej? Nie był pewien. Wszedł do wanny i zaczął delikatnie smyrać liska za uszkiem i delikatnie postarał się o to by lisek w końcu puścił uwięziony w tyłach płyn, nawet jeśli ostatecznie musiałby włożyć tam palce i nieco do tego przymusić, choć nawet to robił delikatnie. Cały czas dbał o swojego ukochanego lisowatego.
-Akumu, byłbyś gotowy na treningi razem ze mną? Wiesz jeśli byś chciał ze mną pracować będziesz musiał razem ze mną opuszczać to miejsce. Tam gdzie trenuje jest dużo obcych ci ludzi, nie wiem czy nie będziesz się bał. Choć bardzo bym chciał móc z tobą działać. Jak się czujesz? Myślisz że dałbyś radę?- Zapytał szczerze, choć nie był pewien czy lisowaty będzie na to naprawdę gotowy. Nawet jeśli wyraziłby chęć to rzeczywistość może mocno zredagować umiejętności panowania nad sobą liska. Wiedział wszak ze ten chciał go często chronić, ale wolał by ten nie próbował tego robić przed trenerem.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Szkoła? Na samo wspomnienie, że musiałby iść do szkoły i zamieszkać w akademiku. Zaraz... Czy Loki nie chciał w ten sposób? Nie! Lis aż zadrżał, robiąc te swoje wielkie oczy - Pan Loki chce się pozbyć Akumu? - nieważne, że zmienił temat. Sama myśl, że musiałby być poza domem już sprawiała w Lisku strach. Nie chciał opuszczać kogoś, kto dał mu tyle dobroci. A co jeśli tak naprawdę chłopak już się Aku znudził? Nie chciał mówić dalej o tym temacie. Jeśli Loki nie wyjaśni - co jest raczej wątpliwe - zamilknie.
Tak. Bardzo seksowny. Akumu i tak miał smutną minę, bo przecież mowa o szkole była przerażająca, aczkolwiek Loki'emu chodziło tylko o rodzinną edukację. Cóż, tak bywa jak się ma pod opieką głupiutkiego liska.
- Ale ja się boję, że to wyleci! Ja nie lubię tego. - dodał bardziej piskliwie, zacisnąwszy ogonek bardziej. Co do szmatki, jak widać wciąż rozumował po swojemu, poza tym jak miałby się czyścić tam? Zamrugał parę razy oczyma, patrząc to na chłopaka.
Tam?
Aku obrócił się kilka razy w okół własnej osi, starając się przyjrzeć temu dziwnemu tam. Nie! Jemu chodziło o to... to co ma w środku!
- Ja nie umiem! Niech Pan Loki mi pokaże! - aż zacisnął łapki w piąstki, niemalże stając na stopach Loki'ego gdy tylko do niego bliżej podszedł. Chyba spełni prośbę Liska, prawda?
Będąc już w łazience, czekał grzecznie aż chłopak wszystko przygotuje, by niedługo po wskoczyć do wanny. Nie bał się kąpieli gdy stosowano ziołowych płynów, w końcu chemiczne Akumu skutecznie odstraszały. Przyglądał się swoim pazurkom, kiedy to rudowłosy się odezwał. Ślepka spoczęły na jego twarzyczce, po czym zerknął na swoje żeberka których notabene nie było widać. Fakt... Nawet dźgnął swój miękki boczek - Pan Loki dorósł i jest pan duży! Na same plusy, proszę Pana! - chętnie zamachnąłby kitą na radość, lecz w ostatnim momencie przypomniał sobie co nadal w pupce przetrzymywał. Aż jęknął, chociaż uszka dumnie sterczały - A ja mam miękki brzuch. To chyba znak, że też urosłem, co nie? - dodał, jakby to było ważne. Niech przyszły łowca wie jak dzielnie zadbał o swojego podopiecznego, który to teraz uśmiechał się szczerze. Mimo niewielkich zmian, dało się zauważyć iż Loki spełnił swoje zadanie opiekuna więc twarz otrzymał szczęśliwego wampirzego liska.
- Panie Loki... A po kąpieli zagramy w coś razem? Bo, bo ja nie chcę iść spać! Akumu chce spędzić jak najwięcej czasu z Panem. - odezwie się nim chłopak wspomni o treningach. Poza tym wampirek przylgnie do niego ciałem, coby ten mógł lepiej pieścić oraz... pomóc się w pozbyciu tego tam z tyłu. Aż zacisnął usta w wąską linię, oczy zamknął, a nosek wcisnął w zagłębienie jego szyi. Ogon wystarał nieco ponad wodę w zakrzywionej pozie.
I padły słowa... Trening. Lis podniósł się odrobinę, chociaż ciężko myśleć sprawnie gdy z tajemnego miejsca pozbywał się pozostałości po akcie.
- Jeśli Pan Loki byłby cały czas ze mną, a Akumu mógłby Pana Lokie'ego chronić. Chcę iść z Panem. Nie pozwolę na krzywdy, nie. - trochę się zmartwił, że musiałby iść gdzie jest dużo ludzi. Jednakże sama myśl, że mógłby stracić... Nie! Akumu aż objął mocno chłopaka, czując jak do oczu napływają mu łzy - Ja nie chcę by Pan Loki umierał! Nie wolno! Nie! - a przecież nikt rudego nie zabijał! Cóż... jak widać Aku nadal cały świat widzi po swojemu mimo wielu tłumaczeń.
Tak. Bardzo seksowny. Akumu i tak miał smutną minę, bo przecież mowa o szkole była przerażająca, aczkolwiek Loki'emu chodziło tylko o rodzinną edukację. Cóż, tak bywa jak się ma pod opieką głupiutkiego liska.
- Ale ja się boję, że to wyleci! Ja nie lubię tego. - dodał bardziej piskliwie, zacisnąwszy ogonek bardziej. Co do szmatki, jak widać wciąż rozumował po swojemu, poza tym jak miałby się czyścić tam? Zamrugał parę razy oczyma, patrząc to na chłopaka.
Tam?
Aku obrócił się kilka razy w okół własnej osi, starając się przyjrzeć temu dziwnemu tam. Nie! Jemu chodziło o to... to co ma w środku!
- Ja nie umiem! Niech Pan Loki mi pokaże! - aż zacisnął łapki w piąstki, niemalże stając na stopach Loki'ego gdy tylko do niego bliżej podszedł. Chyba spełni prośbę Liska, prawda?
Będąc już w łazience, czekał grzecznie aż chłopak wszystko przygotuje, by niedługo po wskoczyć do wanny. Nie bał się kąpieli gdy stosowano ziołowych płynów, w końcu chemiczne Akumu skutecznie odstraszały. Przyglądał się swoim pazurkom, kiedy to rudowłosy się odezwał. Ślepka spoczęły na jego twarzyczce, po czym zerknął na swoje żeberka których notabene nie było widać. Fakt... Nawet dźgnął swój miękki boczek - Pan Loki dorósł i jest pan duży! Na same plusy, proszę Pana! - chętnie zamachnąłby kitą na radość, lecz w ostatnim momencie przypomniał sobie co nadal w pupce przetrzymywał. Aż jęknął, chociaż uszka dumnie sterczały - A ja mam miękki brzuch. To chyba znak, że też urosłem, co nie? - dodał, jakby to było ważne. Niech przyszły łowca wie jak dzielnie zadbał o swojego podopiecznego, który to teraz uśmiechał się szczerze. Mimo niewielkich zmian, dało się zauważyć iż Loki spełnił swoje zadanie opiekuna więc twarz otrzymał szczęśliwego wampirzego liska.
- Panie Loki... A po kąpieli zagramy w coś razem? Bo, bo ja nie chcę iść spać! Akumu chce spędzić jak najwięcej czasu z Panem. - odezwie się nim chłopak wspomni o treningach. Poza tym wampirek przylgnie do niego ciałem, coby ten mógł lepiej pieścić oraz... pomóc się w pozbyciu tego tam z tyłu. Aż zacisnął usta w wąską linię, oczy zamknął, a nosek wcisnął w zagłębienie jego szyi. Ogon wystarał nieco ponad wodę w zakrzywionej pozie.
I padły słowa... Trening. Lis podniósł się odrobinę, chociaż ciężko myśleć sprawnie gdy z tajemnego miejsca pozbywał się pozostałości po akcie.
- Jeśli Pan Loki byłby cały czas ze mną, a Akumu mógłby Pana Lokie'ego chronić. Chcę iść z Panem. Nie pozwolę na krzywdy, nie. - trochę się zmartwił, że musiałby iść gdzie jest dużo ludzi. Jednakże sama myśl, że mógłby stracić... Nie! Akumu aż objął mocno chłopaka, czując jak do oczu napływają mu łzy - Ja nie chcę by Pan Loki umierał! Nie wolno! Nie! - a przecież nikt rudego nie zabijał! Cóż... jak widać Aku nadal cały świat widzi po swojemu mimo wielu tłumaczeń.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Loki ani trochę nie myślał o tym, ze lisek może uznać to wszystko za próbę wyrzucenia go... szczególnie po tym co dopiero miało miejsce. No ale cóż... Akumu to był Akumu, miał czasem dziwne postrzeganie świata, co czasem rozbrajało Lokiego. Słysząc wręcz ów pytanie aż pacnął się ręką w czoło z śmiechem
-Oj lisku skąd ci taka głupota przyszła do głowy? Tyle razy już ci mówiłem że cię nikomu nie oddam. Chcę tylko abyś się trochę pouczył, tak jak ja się wcześniej uczyłem. Takich rzeczy które ja wiem, ale których nie potrafię cię nauczyć bo nie jestem nauczycielem. Jeździłbyś tam ze mną. Wiesz oprócz treningów pomagam też czasem w szkole, jakby coś się działo. Mógłbyś mnie odwiedzać jakby coś się działo, nie byłbym daleko.
Wytłumaczył mu głaszcząc go po łebku. No i znowu ten się bał że coś co ma ulecieć uleci. Loki patrzył jak ten się kręci i nie mógł powstrzymać chichotu.
-Aku-chan co ty kombinujesz mój kochany lisie? Tam się nie da zajrzeć. Po za tym to co w sobie trzymasz trzeba wypuścić i tak wiem, ze się uleje, ale tym się nie przejmuj, to się wytrze szmatką.
Próbował mu wytłumaczyć, no ale cóż, lisek pewnie i tak będzie się bał.
Na szczęście Loki też nie lubił zbytniej chemii, wolał zapach ziół więc i te często towarzyszyły im w codziennym życiu. Toteż Akumu nie musiał się bać kąpieli z strasznymi zapachami.
Loki myślał o przyszłości i martwił się o liska, jednak sam Akumu skutecznie uniemożliwiał mu smucenie się za bardzo. Wręcz chyba nieświadomie prawił mu komplementy i kiedy pokazał jak sam czuje się dobrze z powodu miękkiego brzuszka. Loki się uśmiechnął
-Akumu też urósł, ale mniej niż ja. Bardzo się cieszę jak się tak podobam mojemu Liskowi. Tylko wiesz Aku... ja jestem człowiekiem, starzeję się nieco szybciej niż ty. Poznałem cię jak jeszcze byłem dzieciakiem, teraz już jestem dorosły, trochę się martwię, że jak się zestarzeję lisek będzie dalej pełny wigoru i jak ja zaspokoję wszystkie liskowe potrzeby? Ehh bycie człowiekiem nie jest tak całkiem fajne pod tym względem. Martwię się o przyszłość mojego liska.
Odpowiedział mu szczerze co myślał, nie chciał by przez jakowaś starczą niedołężność człowieka los Akumu się pogorszył. Chciał móc zadowalać swojego liska najdłużej jak to było możliwe.
Zagrać? Loki przekręcił głowę na bok jakby to on był zwierzakiem nie zaś Akumu.
-Zagrać? tylko w co lisek chce grać?
Zapytał zaciekawiony do czego liska tym razem ciągnie. Nie miał w sumie nic przeciwko, w końcu jeśli ten poszedłby spać ze zbyt dużą ilością niespożytej energii po prostu by się wiercił w łóżku i nie dał spać człowiekowi, a to by było mizerne w skutkach dnia kolejnego.
Przy okazji w końcu widząc nieszczęsną minę swego kochanka złapał go za koniec ogonka i podniósł stanowczo do góry a kiedy ten nadal nie chciał się rozluźnić delikatnie masując wsunął w jego tyły palce rozszerzając otwór by uwięziony płyn w końcu znalazł swe ujście.
-Aku-chan to naprawdę jest aż tak straszne, że zostaje tam moje nasienie?...
Zapytał dosyć wprost, może mało subtelnie ale zaczął się zastanawiać nad nieco inną alternatywą, którą pewnie zaskoczy liska
-A może następnym razem Akumu spróbuje sam zrobić to co ja... chciałbyś spróbować lisku? Zamiany ról? Chociaż tak by sprawdzić jak to jest?
Zaproponował dosyć niecodzienną sprawę. Wiedział, że lisek może być nieco zagubiony w tej sprawie, ale ciekaw był tej minki jaką lisek mógłby mieć z tej drugiej perspektywy, sam zaś do tej pory nie odważył się na taką inicjatywę. Może raz warto było spróbować?
Zaś co do treningu
-Byłbyś cały czas ze mną. I nie martw się nikt tam mnie nie morduje, tylko trenuje. Ćwiczymy by być silniejsi i żebyśmy byli bardziej zgrani. A może ostatecznie się okaże że ktoś wymyśli sposób w jaki wykorzystać możemy tą wyjątkowa więź którą ze sobą mamy. W końcu kocham cię lisku. Jeśli jest szansa że możemy działać razem i się nawzajem chronić, też chcę cię chronić. I ja nie chcę by coś ci się stało. Też nie chcę by Akumu umarł. Czułbym się zbyt samotny bez mojego liska.
Objął Akumu i przytulił mocno do swojego torsu głaszcząc go czule po łebku i drapiąc za lisimi uszkami.
-Oj lisku skąd ci taka głupota przyszła do głowy? Tyle razy już ci mówiłem że cię nikomu nie oddam. Chcę tylko abyś się trochę pouczył, tak jak ja się wcześniej uczyłem. Takich rzeczy które ja wiem, ale których nie potrafię cię nauczyć bo nie jestem nauczycielem. Jeździłbyś tam ze mną. Wiesz oprócz treningów pomagam też czasem w szkole, jakby coś się działo. Mógłbyś mnie odwiedzać jakby coś się działo, nie byłbym daleko.
Wytłumaczył mu głaszcząc go po łebku. No i znowu ten się bał że coś co ma ulecieć uleci. Loki patrzył jak ten się kręci i nie mógł powstrzymać chichotu.
-Aku-chan co ty kombinujesz mój kochany lisie? Tam się nie da zajrzeć. Po za tym to co w sobie trzymasz trzeba wypuścić i tak wiem, ze się uleje, ale tym się nie przejmuj, to się wytrze szmatką.
Próbował mu wytłumaczyć, no ale cóż, lisek pewnie i tak będzie się bał.
Na szczęście Loki też nie lubił zbytniej chemii, wolał zapach ziół więc i te często towarzyszyły im w codziennym życiu. Toteż Akumu nie musiał się bać kąpieli z strasznymi zapachami.
Loki myślał o przyszłości i martwił się o liska, jednak sam Akumu skutecznie uniemożliwiał mu smucenie się za bardzo. Wręcz chyba nieświadomie prawił mu komplementy i kiedy pokazał jak sam czuje się dobrze z powodu miękkiego brzuszka. Loki się uśmiechnął
-Akumu też urósł, ale mniej niż ja. Bardzo się cieszę jak się tak podobam mojemu Liskowi. Tylko wiesz Aku... ja jestem człowiekiem, starzeję się nieco szybciej niż ty. Poznałem cię jak jeszcze byłem dzieciakiem, teraz już jestem dorosły, trochę się martwię, że jak się zestarzeję lisek będzie dalej pełny wigoru i jak ja zaspokoję wszystkie liskowe potrzeby? Ehh bycie człowiekiem nie jest tak całkiem fajne pod tym względem. Martwię się o przyszłość mojego liska.
Odpowiedział mu szczerze co myślał, nie chciał by przez jakowaś starczą niedołężność człowieka los Akumu się pogorszył. Chciał móc zadowalać swojego liska najdłużej jak to było możliwe.
Zagrać? Loki przekręcił głowę na bok jakby to on był zwierzakiem nie zaś Akumu.
-Zagrać? tylko w co lisek chce grać?
Zapytał zaciekawiony do czego liska tym razem ciągnie. Nie miał w sumie nic przeciwko, w końcu jeśli ten poszedłby spać ze zbyt dużą ilością niespożytej energii po prostu by się wiercił w łóżku i nie dał spać człowiekowi, a to by było mizerne w skutkach dnia kolejnego.
Przy okazji w końcu widząc nieszczęsną minę swego kochanka złapał go za koniec ogonka i podniósł stanowczo do góry a kiedy ten nadal nie chciał się rozluźnić delikatnie masując wsunął w jego tyły palce rozszerzając otwór by uwięziony płyn w końcu znalazł swe ujście.
-Aku-chan to naprawdę jest aż tak straszne, że zostaje tam moje nasienie?...
Zapytał dosyć wprost, może mało subtelnie ale zaczął się zastanawiać nad nieco inną alternatywą, którą pewnie zaskoczy liska
-A może następnym razem Akumu spróbuje sam zrobić to co ja... chciałbyś spróbować lisku? Zamiany ról? Chociaż tak by sprawdzić jak to jest?
Zaproponował dosyć niecodzienną sprawę. Wiedział, że lisek może być nieco zagubiony w tej sprawie, ale ciekaw był tej minki jaką lisek mógłby mieć z tej drugiej perspektywy, sam zaś do tej pory nie odważył się na taką inicjatywę. Może raz warto było spróbować?
Zaś co do treningu
-Byłbyś cały czas ze mną. I nie martw się nikt tam mnie nie morduje, tylko trenuje. Ćwiczymy by być silniejsi i żebyśmy byli bardziej zgrani. A może ostatecznie się okaże że ktoś wymyśli sposób w jaki wykorzystać możemy tą wyjątkowa więź którą ze sobą mamy. W końcu kocham cię lisku. Jeśli jest szansa że możemy działać razem i się nawzajem chronić, też chcę cię chronić. I ja nie chcę by coś ci się stało. Też nie chcę by Akumu umarł. Czułbym się zbyt samotny bez mojego liska.
Objął Akumu i przytulił mocno do swojego torsu głaszcząc go czule po łebku i drapiąc za lisimi uszkami.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Nauka w szkole. Nauka razem z Loki'm. Nauka z innymi ludźmi, którzy nie są czerwonowłosymi panami. Przebywanie z ludźmi, którzy są inni, nie myślą i nie wiedzą co robić z Lisem.
Milion myśli obecnie przechodziło przez lisią głowę, zresztą nawet było widać po jego minie jak analizował te wszystkie za oraz przeciw. Oczywiście tego drugiego było więcej... - Ale Akumu nie chcę się uczyć z innymi! Ja chcę być tylko i wyłącznie z panem Loki. Nie i już. Nie zgadzam się. - dodatkowo pokręci głową, tupnie nogą i zrobi zdenerwowaną minę. Nie podobała się mu wizja przebywania wśród osób, które stanowczo mogłyby nie zrozumieć Lisa, przez co ten mógłby stać się obiektem do drwin - Skoro Lis jest głupi dla Pana Loki'ego, to trudno. - wzruszy ramionami, i chociaż mimo tego braku wzruszenia, uszy lisie oklapły co już z podpowiadało o smutku.
Lisi rozum jak widać niezbyt wiele pojmuje. Co poradzić?
- To czemu Pan Loki tam zagląda, skoro się zajrzeć nie da. Ja też chcę. - trochę się nadąsał, patrząc na człowieka. Nadal Aku robił swoje, nie chciał niczego uwalniać, o!
Tylko czemu podczas kąpieli zeszli na tak smutne tematy? Kąpiel jest relaksująca, nie powinno być w niej smutnych tematów.
Śmierć.
Nie, ona bardzo się źle kojarzyła Liskowi. Aż zmartwił się obserwując przy tym Pana - Czemu Pan Loki mówi o takich rzeczach! Pan Loki nie może teraz umrzeć, nie chcę! - zapiszczał, wtulając się bardziej do człowieka. Czemuż musiał o tym teraz mówić? - Już nie chcę w nic grać, skoro Pan Loki ma odejść. Chcę być jak najdłużej w wannie, ona przynosi spokój. Tak! - idealny plan na przyszłość. Spędzą wspólny czas razem w wannie. Tylko... tylko co ten Loki teraz wyprawiał?
Zaś dotknął ogona, zaś wsunął palce i majstrował. Wiadomo, chciał pomóc ale wampirek reagował w wiadomy sposób. Wydał z siebie cichy stęk, a ogon zaś przy nasadzie zgiął się odrobinę - N...Nie wiem... Po prostu nie, nie lubię jak pływa. - jak ma mówić przy takim czymś?! I skąd ten pomysł?
Zamiana ról?!
Przez Lisią głowę przeszły kolejne myśli, oczy się rozszerzyły. Już wie jakby wyglądała ta zamiana ról. Lis na górze, Pan Loki na dole. Lis z miną pewnego siebie twardziela z szerokimi brwiami i kwadratową szczęką. Zaraz, zaraz... Czemu aż tak?! Lis zapiszczał, chcąc się uwolnić. Nawet już nie słuchał co dalej mówił człowiek, tylko wyskoczył z wody jak poparzony, Zeskoczył z brzegu wanny, by na czworakach wybiec z wanny. Nie szkodzi że wszystko chlapał wodą, nie szkodzi że teraz cała podłoga była śliska - Akumu nie chce mieć szerokich brwi oraz kwadratowej szczęki! Nie, nie! - biedny nawet nie wiedział kiedy, a już kierował się do wyjścia z domu. Jeśli oczywiście Loki go nie zatrzyma, to wampirek wybiegnie z bezpiecznego gniazdka prosto do lasu.
Milion myśli obecnie przechodziło przez lisią głowę, zresztą nawet było widać po jego minie jak analizował te wszystkie za oraz przeciw. Oczywiście tego drugiego było więcej... - Ale Akumu nie chcę się uczyć z innymi! Ja chcę być tylko i wyłącznie z panem Loki. Nie i już. Nie zgadzam się. - dodatkowo pokręci głową, tupnie nogą i zrobi zdenerwowaną minę. Nie podobała się mu wizja przebywania wśród osób, które stanowczo mogłyby nie zrozumieć Lisa, przez co ten mógłby stać się obiektem do drwin - Skoro Lis jest głupi dla Pana Loki'ego, to trudno. - wzruszy ramionami, i chociaż mimo tego braku wzruszenia, uszy lisie oklapły co już z podpowiadało o smutku.
Lisi rozum jak widać niezbyt wiele pojmuje. Co poradzić?
- To czemu Pan Loki tam zagląda, skoro się zajrzeć nie da. Ja też chcę. - trochę się nadąsał, patrząc na człowieka. Nadal Aku robił swoje, nie chciał niczego uwalniać, o!
Tylko czemu podczas kąpieli zeszli na tak smutne tematy? Kąpiel jest relaksująca, nie powinno być w niej smutnych tematów.
Śmierć.
Nie, ona bardzo się źle kojarzyła Liskowi. Aż zmartwił się obserwując przy tym Pana - Czemu Pan Loki mówi o takich rzeczach! Pan Loki nie może teraz umrzeć, nie chcę! - zapiszczał, wtulając się bardziej do człowieka. Czemuż musiał o tym teraz mówić? - Już nie chcę w nic grać, skoro Pan Loki ma odejść. Chcę być jak najdłużej w wannie, ona przynosi spokój. Tak! - idealny plan na przyszłość. Spędzą wspólny czas razem w wannie. Tylko... tylko co ten Loki teraz wyprawiał?
Zaś dotknął ogona, zaś wsunął palce i majstrował. Wiadomo, chciał pomóc ale wampirek reagował w wiadomy sposób. Wydał z siebie cichy stęk, a ogon zaś przy nasadzie zgiął się odrobinę - N...Nie wiem... Po prostu nie, nie lubię jak pływa. - jak ma mówić przy takim czymś?! I skąd ten pomysł?
Zamiana ról?!
Przez Lisią głowę przeszły kolejne myśli, oczy się rozszerzyły. Już wie jakby wyglądała ta zamiana ról. Lis na górze, Pan Loki na dole. Lis z miną pewnego siebie twardziela z szerokimi brwiami i kwadratową szczęką. Zaraz, zaraz... Czemu aż tak?! Lis zapiszczał, chcąc się uwolnić. Nawet już nie słuchał co dalej mówił człowiek, tylko wyskoczył z wody jak poparzony, Zeskoczył z brzegu wanny, by na czworakach wybiec z wanny. Nie szkodzi że wszystko chlapał wodą, nie szkodzi że teraz cała podłoga była śliska - Akumu nie chce mieć szerokich brwi oraz kwadratowej szczęki! Nie, nie! - biedny nawet nie wiedział kiedy, a już kierował się do wyjścia z domu. Jeśli oczywiście Loki go nie zatrzyma, to wampirek wybiegnie z bezpiecznego gniazdka prosto do lasu.
Ostatnio zmieniony przez Akumu dnia Nie Lis 18, 2018 10:34 am, w całości zmieniany 1 raz
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Zdecydowanie próba namówienia lisa na naukę w szkole nie przechodziła. Akumu nie był z tych chętnych do relacji z nowymi nieznanymi sobie istotami. No ale Loki też nie mógł się temu dziwić, lisy z natury były nieufne. Cieszył się chociaż z tego że lisek był tak ufny wobec niego.
-Rozumiem... a więc szkoła odpada. Ale! Nie myśl, że to tak zostawię. Tu nie chodzi o to, że jesteś głupi. Tylko o to, że chciałbym abyś się nauczył pewnych rzeczy których mnie uczono, abyś był w stanie rozumieć choć trochę dlaczego pewne rzeczy się dzieją tak a nie inaczej. Żeby było ci łatwiej w życiu. Wiesz czasem pewna wiedza przydaje się w praktyce. Np kiedy pierwszy raz cię spotkałem zgubiłeś się. A gdybyś wiedział jak czytać, jak posłużyć się mapą, łatwiej byłoby ci się w przyszłości odnaleźć. Np wychodzę codziennie gdzieś nie zawsze mogę cię ze sobą zabrać, ale jakbyś potrafił odnaleźć jakieś ulice w mieście to mógłbyś przychodzić do mnie w czasie kiedy mam przerwy między pracą, albo po pracy moglibyśmy się umówić gdzieś by razem gdzieś iść i wracać do domu po drodze wpadając np. na pyszne lody. A na razie to boję się że jeśli chciałbym się tak z tobą spotkać to możesz się gdzieś zgubić i nie będziesz w stanie odnaleźć drogi. Ciarki mnie przechodzą jak myślę o tym, że mógłbyś się gdzieś błąkać tak jak wtedy. Nie chcę tego, jesteś dla mnie najdroższą istotą na tym świecie.-
Starał się wytłumaczyć lisowatemu, że nie ma złych intencji. Wręcz na odwrót, bał się co by się z liskiem drogim stało jakby kiedyś musiał sam zrobić coś, a Loki nie mógłby mu w tym pomóc. Musiał go nauczyć trochę samodzielności. Musiał go nauczyć chociaż podstawowej wiedzy, by mógł ją wykorzystywać w codziennym życiu. Pogłaskał lisia łepetynę z troską jakiej nie potrafił okazać nikomu innemu. Dla większości pewnie to głupiatko przejmujące się wszystkim na wyrost byłoby nie lada wyzwaniem, ale Loki uznawał, że jest to tak normalne dla niego, że nie zamieniłby dnia z lisowatym na nic innego, nigdy się z nim nie nudził, Akumu był tak uczuciowy a za razem tak uroczy w swej niewinności. I tym razem rozbroił chłopaka tym, że mimo niemożności próbował zajrzeć pod własny ogon
-Ale ja nie zaglądam tam u siebie. Ty nie możesz zajrzeć do swojej pupy a ja nie mogę do swojej. Możemy tylko ewentualnie do siebie nawzajem, bo ja widzę ciebie całego, a ty mnie całego. Tak to działa cały czas lisie... no chyba, że musisz koniecznie.... jest jeden sposób.... możesz się wypiąć przed lustrem i spojrzeć za siebie... tylko nie mam pojęcia po co ci to. Sam nie widzę nic atrakcyjnego w przyglądaniu się sobie samemu. Dużo bardziej wolą patrzeć na mojego ukochanego-
Tłumaczył... przypominając sobie w trakcie mówienia że jest jeden sposób by się przyjrzeć swojemu tyłowi... tylko sam nie widział nic atrakcyjnego w gapieniu się na swój własny tyłek. No i oczywiście znów dziwna lisia interpretacja która wprawiła w zakłopotanie
-Ale ja jeszcze nie umieram... ja mówię o przyszłości... za dziesiat lat... to jeszcze dużo czasu... a przynajmniej z mojej perspektywy.... widzisz wampiry mają nad ludźmi tą przewagę że żyją znacznie dłużej. Ale nie martw się tym na razie... nie chcę cię zostawiać, jeśli znajdę sposób by być z tobą dłużej zrobię wszystko by to było możliwe, rozumiesz? Chce być z tobą jak najdłużej.-
Złapał lisią łepetynę i przystawił do swojej uśmiechając się szeroko. Chciał tulić go do siebie i rozpieszczać ile tylko miał okazję więc teraz lisowaty dostał soczystego buziaka od rudzielca
-Wanna może i przynosi spokój, ale jakbyśmy tu byli za długo to się zmienimy w gąbki... może to nie jest takie widoczne, ale spójrz na swoje palce po kąpieli, marszczą się, skóra bardzo powoli ale jednak przyjmuje wodę w siebie... jakby tak posiedzieć tu z miesiąc to wody by już nie było a my wyglądalibyśmy jak suszone śliwki. A ja nie chcę by mój śliczny Akumu zaczął wyglądać jak śliwka.
-Trochę się nagadał, ale całe te tłumaczenia były też nauką dla lisowatego o świecie. Zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego czym jest higroskopijność i te słowo pewnie byłoby dla niego dziwadłem jakimś, więc na razie Loki nie używał tego typu określeń. Lepszy efekt raczej dało takie łopatologiczne tłumaczenie, choć przy pomysłach Akumu mogło i z tego wyjść coś nowego. Tak jak i wyszło zresztą kiedy Loki zaproponował zmianę ról. Loki naprawdę nie wiedział skąd lisowi przychodzą do głowy pewne „niemożliwe możliwości” jak sam sobie to określił, ale faktem było że wyobraźnia białowłosego nie miała chyba najmniejszego pojęcia czym są „granice” i wykraczała dużo dalej niż jakiekolwiek standardy które mógł przewidzieć normalny zwykły człowieczek.
-hahahaha naprawdę boisz się, ze przez to mógłbyś naprać takich cech?- Wyszedł z wanny za lisem i jeśli mu się uda złapie uciekającą w popłochu lisią istotę i przytuli do siebie mocno czekajac aż troszkę przestanie panikować- wiesz zamiana ról nie zmienia naszej morfoligii... znaczy się... naszego wyglądu. To są cechy na stałe przypisane do nas. Jeśli miałbyś mieć kwadratową szczękę to byś ją miał cały czas. Ale ciebie natura obdarzyła tak smukłymi kształtami i nie zmieni się to, co najwyżej z wiekiem pewne twoje już posiadane cechy mogą się pogłębić. Ja zawsze miałem taki wygląd przecież, tylko z czasem rysy zrobiły się wyraźniejsze.-
Spojrzał na lisa łagodnie. Nawet jeśli Loki teraz wyglądał roślej i bardziej męsko to wszak rysy od zawsze miał takie same, jedynie kiedyś przez bycie młodym były one nieco łagodniejsze. Cechy się zrobiły wyraźniejsze ale nie pojawiły się wszak z nikąd-
Mój ty łobuzie nie zwiewaj mi tak, bo mi stracha narobisz. Mam nadzieję że nic sobie nie zrobiłeś po drodze?- Dokładnie obejrzał lisowatego by sprawdzić czy ten wybiegając nie wpadł czasem na coś i sobie krzywdy nie zrobił, ale chyba wszystko w miarę dobrze
-No wracamy do łazienki jak już wyszliśmy to chociaż wytrzeć się trzeba. Nie chcę byś się przeziębił. -
Gdy tylko uda mu się wrócić do łazienki spuści wodę i zabierze się za wycieranie Akumu i później siebie. Ostatecznie znalazł też jakąś grę i mimo wcześniejszego zniechęcenia spowodowanego tematami starał się zagrać z Akumu . Swoją drogą granie planszówkami było nieco staromodne, ale za to pozwalało też nieco poduczyć strategi. Loki był raczej przeciwnikiem komputera jako źródła rozrywki, zresztą jeszcze bardziej się bał co w dobie dzisiejszych głupot w internecie lisowaty mógłby znaleźć a w swej niewiedzy uznać że to możliwe... nie to było za niebezpieczne... encyklopedia ludzkiej głupoty mogła być niebezpieczna dla lisiej niewinnej istoty.
Dni mijały. Akumu nie chciał chodzić do szkoły, jednak Loki chciał by ten się czegoś nauczył. W tym celu sprowadził do ich domu książki ze szkoły, zaczynając od podstaw, były to książki służące do nauki pisania czy liczenia. Kilka książek z biologii i geografii. Nie obstawiał by lisowaty wszystko od razu zrozumiał, ale sam miał czasem ciężko wytłumaczyć mu powód tego, że coś jakoś działa bez jakiejkolwiek podstawy na której mógłby informacje oprzeć. Lekcje pisania były za razem elementem który Loki lubił. Kaligrafia była jedną z jego ulubionych nauk. Przynosił wtedy też wiele białych kartek i podawał lisowatemu pędzelek, sam brał drugi i najpierw pokazywał Akumu litery w książce, różne przykłady tego jak były drukowane... czasem były przecież dodatkowo zdobione, a na ulicy takich zdobień były krocie więc jego ukochany miał wpajane na co zwracać uwagę. Potem pokazywał jak powinno się pędzelkiem zapisywać daną literę. Zazwyczaj kończyło się to szeregami skojarzeń wcale nie związanych z tym co mieli się uczyć... dlaczego ten znak znaczy to przecież wygląda bardziej jak grzebień! Jednak grzebienia nie oznaczał. Starał się lisowatemu nie zadawać za dużo naraz, kiedy musiał wyjść do pracy czy na indywidualny trening zadawał lisowatemu „zadanie domowe” Chciał by ten ćwiczył kaligrafie lub obejrzał jakiś film który mu przyniósł, zazwyczaj o przyrodzie, miał trochę filmów dla dzieciaków w szkole, była tam bardzo prosto i obrazowo pokazana fizyka w praktyce, były pokazane zjawiska przyrodnicza na przykładach... było też i coś o liskach. No i były lekcje geografii gdy Loki wyciągał mapy w różnych kolorach i różnymi oznaczeniami które pokazywał lisowi i tłumaczył z różnym skutkiem co oznaczają jakieś tam kreski czy znaczki... Owe nauki kończyły się też różnie... do kaligrafii Loki wyznaczył specjalnie „strefę”, bo zdarzyło się i tak, że Akumu nawet nie zauważył kiedy przejechał ogonem po jeszcze mokrych od tuszu kartkach w efekcie czego zamiast być białym.... był lisem niebieskim... skończyło się więc łapaniem nim ten pomaluje cały dom i obowiązkową kąpielą... ale za to był dumny z każdej udanej nauki. Wyobraźnia lisowatego była przeogromna więc i pomysły jakie miał zaskakiwały nie raz. Coś co Loki uznal za oczywiste często okazywały się wcale takie nie być. Zeszło dużo czasu na tłumaczeniu wszystkiego starając się by zrozumiał, że są rzeczy czasem nawet nielogiczne, ale były jakieś i takimi trzeba je było zaakceptować... Filmy które pokazywał lisowi były też nauką dla Lokiego, bo jeśli tylko lis wypatrzył coś co go zainteresowało Loki słuchał jak z pasją ten mu opowiadał co odkrył, Loki też był bardzo chętny do eksperymentów i pokazywania w praktyce doświadczeń z filmów o ile były możliwe do zrealizowania.
W razie możliwości starał się tez lisa wyciągać coraz częściej poza dom, mimo że wiedział, że dla lisa to stresujące. Ale sam musiał wychodzić z domu więc i nie chciał by Akumu cały czas siedział w domu sam. Starał się wybierać miejsca nie najtłoczniejsze, pokazywał mu miejsca które mogły pozwolić mu na zorientowanie się w terenie. Pokazywał w praktycznie jak wyglądają budynki które na mapie były zaledwie małymi kwadracikami z paroma znaczkami. Po za tym Lubił częstowac go różnymi smakołykami by wiedzieć jakie smaki lisek preferuje. Jako pół-wampir nie musiał nic jeść, ale jako pół zwierzak ewidentnie czuł pociąg do niektórych zapachów.
Jednym z ważniejszych wypadów był tez wypad do domu rodzinnego Akumu. Gdy liskowaty zdecydował, że jednak zabierze ponownie Lokiego do zamku. Nie był to wypad który był dla Akumu najprzyjemniejszym. Niezależnie co tam przeżył Loki nie spodziewał się, że Akumu będzie okazywał aż taki strach do tego miejsca. Mimo to chciał bardzo poznać Hiro o ktorym kiedyś Akumu mu mówił. Wampir wydawał mu się osobą bardzo dystyngowaną, wzbudzał w Lokim pewną dozę onieśmielenia... nawet nie mając wampirzej natury wyczuwał, że ten kogo ma przed sobą jest bardzo „silną” osobowością. Do tego dosyć enigmatyczną przez co mógł wzbudzać zachwyt a nawet zaintrygowanie. Loki starał się być jak najbardziej naturalnym przy tym wampirze. Domyślał się że osoba przed nim i tak by się domyśliła gdyby był nieszczery, a może nawet mógłby poczuć się obrażony. Nie chciał podpaść wampirowi, na swój dziwny sposób może nawet polubił Hiro... choć Akumu się bał i przez cały czas Loki starał się go uspokajać. Wypił grzecznie herbatę i rozmawiali raczej o mało ważnych sprawach ot grzecznościowe zapoznanie się. Nie pamiętał za bardzo w którym momencie z tego wszystkiego zrobił się senny... albo przynajmniej tak mu się wydawało. Zasnął nie rejestrując dokładnie kiedy...
Obudził się wraz z Akumu nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że zaszła jakaś zamiana. Dopiero po jakiejś chwili gdy przetarł oczy i spojrzał na Akumu stwierdził, że kręci mu się nieco w głowie. Do tego miał wrażenie jakby ktoś podkręcił wszystkie dźwięki. W tej chwili jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, że to nie wina tego, że coś wypił. Że coś naprawdę jest nie tak zrozumiał dopiero kiedy Akumu śpiący obok niego się rozbudził i zareagował w niecodzienny sposób. Nie bardzo pamiętał co się stało. Miał mętlik w głowie, bodźce z zewnątrz go atakowały ze zdwojoną siłą. Czul się nieco jak na kacu... a co gorsze zdał sobie sprawę z tego, że data... tez jest zaskakująca... co się stało przez ostatnie dwa dni? Nie potrafił sobie przypomnieć. Jednak przyglądając się w lustrze potem przekonał się... ze ma uszy... ogon.... zupełnie jak Akumu jednak nadal był rudzielcem... rudy lis. Nie bardzo pojmował jak to jest możliwe. Akumu też chyba nie wiedział... Czyżby bycie z lisowatym sprawiło, że stał się taki jak on? Nie miał żadnych podstaw by podejrzewać iż maczał w tym palce szlachetny wampir. Musiał przyznać że przystosowanie do nowej sytuacji była nieco kłopotliwa początkowo, ale z czasem coraz bardziej mógł zrozumieć odruchy lisowatego. Krew stawała się nęcąca, zapachy nietypowo mocne i różnorodne... nawet nie spostrzegł kiedy pewnego dnia Akumu polował na królika, a on sam ruszył za nim i nawet dorwał jednego z kicastych... po tym siedział przez chwilę i próbował zrozumieć czemu właściwie to zrobił... najwidoczniej instynkt drapieżnika przejął kontrolę. Minęło nieco czasu nim przystosował się do nowej sytuacji. Sam przekonał się, że kita to raz przydatna raz bardzo kłopotliwa sprawa, a uszy były bardzo czułe co Akumu mógł wreszcie wykorzystać pokazują Lokiemu jak przyjemne jest gdy ktoś je czule miętosi. Plusem nowej sytuacji było też to, że idąc w miasto teraz lepiej rozumiał czego Akumu się boi, sam łapał się na tym, że coś co jako dla człowieka było dla niego normalne tym razem napędzało mu niezłego strachu. Zwyczajnie nie zdawał sobie sprawy z różnic w skali odbieranych bodźców... ostrożniej wybierał drogi którymi teraz chodził.
Jednak mimo zrozumienia dla wielu odruchów lisich nadal uparcie uznawał, że idąc do miasta mają być ubrani. Jego ludzka natura w jakimś stopniu w nim została i sam zwyczajnie wstydzil się pokazywać bez nakrycia, choć zdecydowanie przerzucił się na luźniejsze kimona, coraz mniej zgadzając się sam ze sobą w kwestii noszenia ubrań typu europejskiego... były bardzo kłopotliwe, szczególnie spodnie które uwierały tam gdzie ogon był bardzo czuły...
-Rozumiem... a więc szkoła odpada. Ale! Nie myśl, że to tak zostawię. Tu nie chodzi o to, że jesteś głupi. Tylko o to, że chciałbym abyś się nauczył pewnych rzeczy których mnie uczono, abyś był w stanie rozumieć choć trochę dlaczego pewne rzeczy się dzieją tak a nie inaczej. Żeby było ci łatwiej w życiu. Wiesz czasem pewna wiedza przydaje się w praktyce. Np kiedy pierwszy raz cię spotkałem zgubiłeś się. A gdybyś wiedział jak czytać, jak posłużyć się mapą, łatwiej byłoby ci się w przyszłości odnaleźć. Np wychodzę codziennie gdzieś nie zawsze mogę cię ze sobą zabrać, ale jakbyś potrafił odnaleźć jakieś ulice w mieście to mógłbyś przychodzić do mnie w czasie kiedy mam przerwy między pracą, albo po pracy moglibyśmy się umówić gdzieś by razem gdzieś iść i wracać do domu po drodze wpadając np. na pyszne lody. A na razie to boję się że jeśli chciałbym się tak z tobą spotkać to możesz się gdzieś zgubić i nie będziesz w stanie odnaleźć drogi. Ciarki mnie przechodzą jak myślę o tym, że mógłbyś się gdzieś błąkać tak jak wtedy. Nie chcę tego, jesteś dla mnie najdroższą istotą na tym świecie.-
Starał się wytłumaczyć lisowatemu, że nie ma złych intencji. Wręcz na odwrót, bał się co by się z liskiem drogim stało jakby kiedyś musiał sam zrobić coś, a Loki nie mógłby mu w tym pomóc. Musiał go nauczyć trochę samodzielności. Musiał go nauczyć chociaż podstawowej wiedzy, by mógł ją wykorzystywać w codziennym życiu. Pogłaskał lisia łepetynę z troską jakiej nie potrafił okazać nikomu innemu. Dla większości pewnie to głupiatko przejmujące się wszystkim na wyrost byłoby nie lada wyzwaniem, ale Loki uznawał, że jest to tak normalne dla niego, że nie zamieniłby dnia z lisowatym na nic innego, nigdy się z nim nie nudził, Akumu był tak uczuciowy a za razem tak uroczy w swej niewinności. I tym razem rozbroił chłopaka tym, że mimo niemożności próbował zajrzeć pod własny ogon
-Ale ja nie zaglądam tam u siebie. Ty nie możesz zajrzeć do swojej pupy a ja nie mogę do swojej. Możemy tylko ewentualnie do siebie nawzajem, bo ja widzę ciebie całego, a ty mnie całego. Tak to działa cały czas lisie... no chyba, że musisz koniecznie.... jest jeden sposób.... możesz się wypiąć przed lustrem i spojrzeć za siebie... tylko nie mam pojęcia po co ci to. Sam nie widzę nic atrakcyjnego w przyglądaniu się sobie samemu. Dużo bardziej wolą patrzeć na mojego ukochanego-
Tłumaczył... przypominając sobie w trakcie mówienia że jest jeden sposób by się przyjrzeć swojemu tyłowi... tylko sam nie widział nic atrakcyjnego w gapieniu się na swój własny tyłek. No i oczywiście znów dziwna lisia interpretacja która wprawiła w zakłopotanie
-Ale ja jeszcze nie umieram... ja mówię o przyszłości... za dziesiat lat... to jeszcze dużo czasu... a przynajmniej z mojej perspektywy.... widzisz wampiry mają nad ludźmi tą przewagę że żyją znacznie dłużej. Ale nie martw się tym na razie... nie chcę cię zostawiać, jeśli znajdę sposób by być z tobą dłużej zrobię wszystko by to było możliwe, rozumiesz? Chce być z tobą jak najdłużej.-
Złapał lisią łepetynę i przystawił do swojej uśmiechając się szeroko. Chciał tulić go do siebie i rozpieszczać ile tylko miał okazję więc teraz lisowaty dostał soczystego buziaka od rudzielca
-Wanna może i przynosi spokój, ale jakbyśmy tu byli za długo to się zmienimy w gąbki... może to nie jest takie widoczne, ale spójrz na swoje palce po kąpieli, marszczą się, skóra bardzo powoli ale jednak przyjmuje wodę w siebie... jakby tak posiedzieć tu z miesiąc to wody by już nie było a my wyglądalibyśmy jak suszone śliwki. A ja nie chcę by mój śliczny Akumu zaczął wyglądać jak śliwka.
-Trochę się nagadał, ale całe te tłumaczenia były też nauką dla lisowatego o świecie. Zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego czym jest higroskopijność i te słowo pewnie byłoby dla niego dziwadłem jakimś, więc na razie Loki nie używał tego typu określeń. Lepszy efekt raczej dało takie łopatologiczne tłumaczenie, choć przy pomysłach Akumu mogło i z tego wyjść coś nowego. Tak jak i wyszło zresztą kiedy Loki zaproponował zmianę ról. Loki naprawdę nie wiedział skąd lisowi przychodzą do głowy pewne „niemożliwe możliwości” jak sam sobie to określił, ale faktem było że wyobraźnia białowłosego nie miała chyba najmniejszego pojęcia czym są „granice” i wykraczała dużo dalej niż jakiekolwiek standardy które mógł przewidzieć normalny zwykły człowieczek.
-hahahaha naprawdę boisz się, ze przez to mógłbyś naprać takich cech?- Wyszedł z wanny za lisem i jeśli mu się uda złapie uciekającą w popłochu lisią istotę i przytuli do siebie mocno czekajac aż troszkę przestanie panikować- wiesz zamiana ról nie zmienia naszej morfoligii... znaczy się... naszego wyglądu. To są cechy na stałe przypisane do nas. Jeśli miałbyś mieć kwadratową szczękę to byś ją miał cały czas. Ale ciebie natura obdarzyła tak smukłymi kształtami i nie zmieni się to, co najwyżej z wiekiem pewne twoje już posiadane cechy mogą się pogłębić. Ja zawsze miałem taki wygląd przecież, tylko z czasem rysy zrobiły się wyraźniejsze.-
Spojrzał na lisa łagodnie. Nawet jeśli Loki teraz wyglądał roślej i bardziej męsko to wszak rysy od zawsze miał takie same, jedynie kiedyś przez bycie młodym były one nieco łagodniejsze. Cechy się zrobiły wyraźniejsze ale nie pojawiły się wszak z nikąd-
Mój ty łobuzie nie zwiewaj mi tak, bo mi stracha narobisz. Mam nadzieję że nic sobie nie zrobiłeś po drodze?- Dokładnie obejrzał lisowatego by sprawdzić czy ten wybiegając nie wpadł czasem na coś i sobie krzywdy nie zrobił, ale chyba wszystko w miarę dobrze
-No wracamy do łazienki jak już wyszliśmy to chociaż wytrzeć się trzeba. Nie chcę byś się przeziębił. -
Gdy tylko uda mu się wrócić do łazienki spuści wodę i zabierze się za wycieranie Akumu i później siebie. Ostatecznie znalazł też jakąś grę i mimo wcześniejszego zniechęcenia spowodowanego tematami starał się zagrać z Akumu . Swoją drogą granie planszówkami było nieco staromodne, ale za to pozwalało też nieco poduczyć strategi. Loki był raczej przeciwnikiem komputera jako źródła rozrywki, zresztą jeszcze bardziej się bał co w dobie dzisiejszych głupot w internecie lisowaty mógłby znaleźć a w swej niewiedzy uznać że to możliwe... nie to było za niebezpieczne... encyklopedia ludzkiej głupoty mogła być niebezpieczna dla lisiej niewinnej istoty.
Dni mijały. Akumu nie chciał chodzić do szkoły, jednak Loki chciał by ten się czegoś nauczył. W tym celu sprowadził do ich domu książki ze szkoły, zaczynając od podstaw, były to książki służące do nauki pisania czy liczenia. Kilka książek z biologii i geografii. Nie obstawiał by lisowaty wszystko od razu zrozumiał, ale sam miał czasem ciężko wytłumaczyć mu powód tego, że coś jakoś działa bez jakiejkolwiek podstawy na której mógłby informacje oprzeć. Lekcje pisania były za razem elementem który Loki lubił. Kaligrafia była jedną z jego ulubionych nauk. Przynosił wtedy też wiele białych kartek i podawał lisowatemu pędzelek, sam brał drugi i najpierw pokazywał Akumu litery w książce, różne przykłady tego jak były drukowane... czasem były przecież dodatkowo zdobione, a na ulicy takich zdobień były krocie więc jego ukochany miał wpajane na co zwracać uwagę. Potem pokazywał jak powinno się pędzelkiem zapisywać daną literę. Zazwyczaj kończyło się to szeregami skojarzeń wcale nie związanych z tym co mieli się uczyć... dlaczego ten znak znaczy to przecież wygląda bardziej jak grzebień! Jednak grzebienia nie oznaczał. Starał się lisowatemu nie zadawać za dużo naraz, kiedy musiał wyjść do pracy czy na indywidualny trening zadawał lisowatemu „zadanie domowe” Chciał by ten ćwiczył kaligrafie lub obejrzał jakiś film który mu przyniósł, zazwyczaj o przyrodzie, miał trochę filmów dla dzieciaków w szkole, była tam bardzo prosto i obrazowo pokazana fizyka w praktyce, były pokazane zjawiska przyrodnicza na przykładach... było też i coś o liskach. No i były lekcje geografii gdy Loki wyciągał mapy w różnych kolorach i różnymi oznaczeniami które pokazywał lisowi i tłumaczył z różnym skutkiem co oznaczają jakieś tam kreski czy znaczki... Owe nauki kończyły się też różnie... do kaligrafii Loki wyznaczył specjalnie „strefę”, bo zdarzyło się i tak, że Akumu nawet nie zauważył kiedy przejechał ogonem po jeszcze mokrych od tuszu kartkach w efekcie czego zamiast być białym.... był lisem niebieskim... skończyło się więc łapaniem nim ten pomaluje cały dom i obowiązkową kąpielą... ale za to był dumny z każdej udanej nauki. Wyobraźnia lisowatego była przeogromna więc i pomysły jakie miał zaskakiwały nie raz. Coś co Loki uznal za oczywiste często okazywały się wcale takie nie być. Zeszło dużo czasu na tłumaczeniu wszystkiego starając się by zrozumiał, że są rzeczy czasem nawet nielogiczne, ale były jakieś i takimi trzeba je było zaakceptować... Filmy które pokazywał lisowi były też nauką dla Lokiego, bo jeśli tylko lis wypatrzył coś co go zainteresowało Loki słuchał jak z pasją ten mu opowiadał co odkrył, Loki też był bardzo chętny do eksperymentów i pokazywania w praktyce doświadczeń z filmów o ile były możliwe do zrealizowania.
W razie możliwości starał się tez lisa wyciągać coraz częściej poza dom, mimo że wiedział, że dla lisa to stresujące. Ale sam musiał wychodzić z domu więc i nie chciał by Akumu cały czas siedział w domu sam. Starał się wybierać miejsca nie najtłoczniejsze, pokazywał mu miejsca które mogły pozwolić mu na zorientowanie się w terenie. Pokazywał w praktycznie jak wyglądają budynki które na mapie były zaledwie małymi kwadracikami z paroma znaczkami. Po za tym Lubił częstowac go różnymi smakołykami by wiedzieć jakie smaki lisek preferuje. Jako pół-wampir nie musiał nic jeść, ale jako pół zwierzak ewidentnie czuł pociąg do niektórych zapachów.
Jednym z ważniejszych wypadów był tez wypad do domu rodzinnego Akumu. Gdy liskowaty zdecydował, że jednak zabierze ponownie Lokiego do zamku. Nie był to wypad który był dla Akumu najprzyjemniejszym. Niezależnie co tam przeżył Loki nie spodziewał się, że Akumu będzie okazywał aż taki strach do tego miejsca. Mimo to chciał bardzo poznać Hiro o ktorym kiedyś Akumu mu mówił. Wampir wydawał mu się osobą bardzo dystyngowaną, wzbudzał w Lokim pewną dozę onieśmielenia... nawet nie mając wampirzej natury wyczuwał, że ten kogo ma przed sobą jest bardzo „silną” osobowością. Do tego dosyć enigmatyczną przez co mógł wzbudzać zachwyt a nawet zaintrygowanie. Loki starał się być jak najbardziej naturalnym przy tym wampirze. Domyślał się że osoba przed nim i tak by się domyśliła gdyby był nieszczery, a może nawet mógłby poczuć się obrażony. Nie chciał podpaść wampirowi, na swój dziwny sposób może nawet polubił Hiro... choć Akumu się bał i przez cały czas Loki starał się go uspokajać. Wypił grzecznie herbatę i rozmawiali raczej o mało ważnych sprawach ot grzecznościowe zapoznanie się. Nie pamiętał za bardzo w którym momencie z tego wszystkiego zrobił się senny... albo przynajmniej tak mu się wydawało. Zasnął nie rejestrując dokładnie kiedy...
Obudził się wraz z Akumu nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że zaszła jakaś zamiana. Dopiero po jakiejś chwili gdy przetarł oczy i spojrzał na Akumu stwierdził, że kręci mu się nieco w głowie. Do tego miał wrażenie jakby ktoś podkręcił wszystkie dźwięki. W tej chwili jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, że to nie wina tego, że coś wypił. Że coś naprawdę jest nie tak zrozumiał dopiero kiedy Akumu śpiący obok niego się rozbudził i zareagował w niecodzienny sposób. Nie bardzo pamiętał co się stało. Miał mętlik w głowie, bodźce z zewnątrz go atakowały ze zdwojoną siłą. Czul się nieco jak na kacu... a co gorsze zdał sobie sprawę z tego, że data... tez jest zaskakująca... co się stało przez ostatnie dwa dni? Nie potrafił sobie przypomnieć. Jednak przyglądając się w lustrze potem przekonał się... ze ma uszy... ogon.... zupełnie jak Akumu jednak nadal był rudzielcem... rudy lis. Nie bardzo pojmował jak to jest możliwe. Akumu też chyba nie wiedział... Czyżby bycie z lisowatym sprawiło, że stał się taki jak on? Nie miał żadnych podstaw by podejrzewać iż maczał w tym palce szlachetny wampir. Musiał przyznać że przystosowanie do nowej sytuacji była nieco kłopotliwa początkowo, ale z czasem coraz bardziej mógł zrozumieć odruchy lisowatego. Krew stawała się nęcąca, zapachy nietypowo mocne i różnorodne... nawet nie spostrzegł kiedy pewnego dnia Akumu polował na królika, a on sam ruszył za nim i nawet dorwał jednego z kicastych... po tym siedział przez chwilę i próbował zrozumieć czemu właściwie to zrobił... najwidoczniej instynkt drapieżnika przejął kontrolę. Minęło nieco czasu nim przystosował się do nowej sytuacji. Sam przekonał się, że kita to raz przydatna raz bardzo kłopotliwa sprawa, a uszy były bardzo czułe co Akumu mógł wreszcie wykorzystać pokazują Lokiemu jak przyjemne jest gdy ktoś je czule miętosi. Plusem nowej sytuacji było też to, że idąc w miasto teraz lepiej rozumiał czego Akumu się boi, sam łapał się na tym, że coś co jako dla człowieka było dla niego normalne tym razem napędzało mu niezłego strachu. Zwyczajnie nie zdawał sobie sprawy z różnic w skali odbieranych bodźców... ostrożniej wybierał drogi którymi teraz chodził.
Jednak mimo zrozumienia dla wielu odruchów lisich nadal uparcie uznawał, że idąc do miasta mają być ubrani. Jego ludzka natura w jakimś stopniu w nim została i sam zwyczajnie wstydzil się pokazywać bez nakrycia, choć zdecydowanie przerzucił się na luźniejsze kimona, coraz mniej zgadzając się sam ze sobą w kwestii noszenia ubrań typu europejskiego... były bardzo kłopotliwe, szczególnie spodnie które uwierały tam gdzie ogon był bardzo czuły...
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Życie mijało powoli...
Akumu żył u boku Loki'ego przyjmując każdą naukę, oprowadzenie po świecie i tłumaczeniu wszystkiego, co Lisek nie zrozumiał. Nie wszystko co prawda weszło do lisiego łepka, ale zawsze to jakiś krok!
Nie raz Loki musiał trudnić się z opanowaniem lisich zapędów, chociażby dlatego, że Aku miał skłonności dokuczania swojemu towarzyszowi. Przeszkadzał w treningach, zabierał książki albo uciekał, zmuszając w ten sposób Rudego chłopaka do ganiania zwierzaka po całym domu.
Dla Liska dobra zabawa, dla Loki'ego niekoniecznie.
I tak im się żyło do momentu, aż Rudy nie poprosił o spotkanie z Hiro.
Długo musiał przekonywać Liska do zmiany zdania oraz do zaprowadzenia. Lis nie raz groził że ucieknie, oczywiście tego nie zrobił.
W końcu się poddał...
Spotkanie z Hiro minęło bardzo szybko, a na zakończenie Loki otrzymał cechy których Akumu istnienia wyjaśnić nie potrafił. Nerwowo chodził za Loki'm badając wzrokiem, niuchając i zaczepiając. W końcu tego dnia i Loki nabawił się tych lisich cech. Obydwoje w szoku, jednak to Loki w największym.
- A nie mówiłem? A nie mówiłem? Pan Hiro krzywdzi! - w kółko potwarzał słowa, ale to Pan Rudy nie słuchał. Na pewno szlachetny wybudził jakąś ludzką moc albo powiązał Liska z jego Panem. Łobuz! Czysty łobuz!
Acz z drugiej strony, z dnia na dzień wszystko wyglądało lepiej i Akumu czuł się znacznie bliżej niż był przy panu Loki'm. Mógł macnąć uszko, złapać za ogonek i polowali razem!
Żyć, nie umierać!
I tak teraz miało być!
Loki akurat zajęty swoją pracą, w końcu ma wysokie ambicje! Biały lis chodził za nim krok w krok, starając się zaatakować rudą kitę. A kiedy wreszcie się udało, chwycił jej biały koniuszek w ząbki. Lekko pociągnął, poszarpał i uśmiechał się! Zaczepiał Rudego do zabawy, zmuszając aby wreszcie rzucił pracę i się pobawił z Białym! A żeby było tego mało, Akumu stał na czterech łapkach, ciągnąc dalej rudy ogon. Nie przestanie, póty Pan na niego nie spojrzy i nie pobawi się w ganianego. Przecież teraz jest znacznie szybszy i może czasem dogonić wampirzą hybrydę! A wtedy to już tylko wspólne tarzanie się po podłodze.
Jak widać Aku zamiast się uczyć, ma wciąż pstro w głowie! Nigdy się nie zmieni, o nie!
Akumu żył u boku Loki'ego przyjmując każdą naukę, oprowadzenie po świecie i tłumaczeniu wszystkiego, co Lisek nie zrozumiał. Nie wszystko co prawda weszło do lisiego łepka, ale zawsze to jakiś krok!
Nie raz Loki musiał trudnić się z opanowaniem lisich zapędów, chociażby dlatego, że Aku miał skłonności dokuczania swojemu towarzyszowi. Przeszkadzał w treningach, zabierał książki albo uciekał, zmuszając w ten sposób Rudego chłopaka do ganiania zwierzaka po całym domu.
Dla Liska dobra zabawa, dla Loki'ego niekoniecznie.
I tak im się żyło do momentu, aż Rudy nie poprosił o spotkanie z Hiro.
Długo musiał przekonywać Liska do zmiany zdania oraz do zaprowadzenia. Lis nie raz groził że ucieknie, oczywiście tego nie zrobił.
W końcu się poddał...
Spotkanie z Hiro minęło bardzo szybko, a na zakończenie Loki otrzymał cechy których Akumu istnienia wyjaśnić nie potrafił. Nerwowo chodził za Loki'm badając wzrokiem, niuchając i zaczepiając. W końcu tego dnia i Loki nabawił się tych lisich cech. Obydwoje w szoku, jednak to Loki w największym.
- A nie mówiłem? A nie mówiłem? Pan Hiro krzywdzi! - w kółko potwarzał słowa, ale to Pan Rudy nie słuchał. Na pewno szlachetny wybudził jakąś ludzką moc albo powiązał Liska z jego Panem. Łobuz! Czysty łobuz!
Acz z drugiej strony, z dnia na dzień wszystko wyglądało lepiej i Akumu czuł się znacznie bliżej niż był przy panu Loki'm. Mógł macnąć uszko, złapać za ogonek i polowali razem!
Żyć, nie umierać!
I tak teraz miało być!
Loki akurat zajęty swoją pracą, w końcu ma wysokie ambicje! Biały lis chodził za nim krok w krok, starając się zaatakować rudą kitę. A kiedy wreszcie się udało, chwycił jej biały koniuszek w ząbki. Lekko pociągnął, poszarpał i uśmiechał się! Zaczepiał Rudego do zabawy, zmuszając aby wreszcie rzucił pracę i się pobawił z Białym! A żeby było tego mało, Akumu stał na czterech łapkach, ciągnąc dalej rudy ogon. Nie przestanie, póty Pan na niego nie spojrzy i nie pobawi się w ganianego. Przecież teraz jest znacznie szybszy i może czasem dogonić wampirzą hybrydę! A wtedy to już tylko wspólne tarzanie się po podłodze.
Jak widać Aku zamiast się uczyć, ma wciąż pstro w głowie! Nigdy się nie zmieni, o nie!
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Loki po raz kolejny próbował się skupić na jakiś notatkach... nie bardzo mu to szło bo... był ciągnięty za ogon. Najpierw Loki chciał go uspokoić ręką miziając między uszami... to nie dawało efektu... ogon się nieco naprężył starając się wymknąć z ząbków Białego lisiastego. Nie dało to efektu... w końcu z ust Lokiego wydobył się nieco zirytowanie lisie skomlenie. Spojrzał na Akumu już chcąc powiedzieć by dał mu w końcu skończyć... ale Akumu był za uroczy by powiedzieć to stanowczo... a niestanowcze słowa i tak by nie podziałały. Rudzielec złośliwie się uśmiechnął i po chwili ruszył by złapać Akumu. Oj nie jak już go odciągnął od pracy to tak łatwo teraz nie będzie! Gdy już by się wydawało, że Akumu mu się wymknie wybił się mocniej na skocznych nogach i złapał białą kitę a sekundę później i wyższą partię ciała lisowatego uwięził w uścisku. Wylądowali na ziemi, a Loki przyciągnął do siebie mocno lisowatego i lekko przygryzł lisie uszko swojego ukochanego i liznął je.
-mam cię. Mój łobuzie. - otarł się o lisowatego polikiem z zadowoleniem, to nie był odruch ludzki, a typowo lisi... zauważył kiedyś że w ten sposób Akumu bardziej nim pachnie i od tego czasu często się tak ocierał o niego oznaczając go jako swojego. Ba jak tylko jakikolwiek inny zwierzak tego próbował to Loki warczał srogo na oponenta! nikt nie będzie zostawiał swojego zapachu na jego lisku! Tylko on mógł!
-mam cię. Mój łobuzie. - otarł się o lisowatego polikiem z zadowoleniem, to nie był odruch ludzki, a typowo lisi... zauważył kiedyś że w ten sposób Akumu bardziej nim pachnie i od tego czasu często się tak ocierał o niego oznaczając go jako swojego. Ba jak tylko jakikolwiek inny zwierzak tego próbował to Loki warczał srogo na oponenta! nikt nie będzie zostawiał swojego zapachu na jego lisku! Tylko on mógł!
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Oczywiście, że Aku by nie posłuchał!
Obecnie wolał się bawić i zaczepiać swojego Pana Loki'ego do różnych lisich zabaw. Trzeba nadrobić ten stracony kilku godzinny czas, który Rudy poświęcił na pracę. Akumu w tym czasie spał, leniuchował albo spacerował po ogrodzie. A teraz zdecydował się na przeszkadzanie.
Pochwycony upadł, ale chwilę po znalazł się w objęciach Ukochanego - Ale Pan Loki nie powinien mnie od razu łapać, nie! - zaśmieje się, próbując wyrwać. Dopiero okaże spokój jak Rudy kolejny raz zacznie się ocierać w celu pozostawienia zapachu, Akumu miał przy tym wiele radości! Śmiał się najgłośniej!
- A co by się stało jakby do domu, przybył nowy lisek i Pan Loki miały rywala? Co by Pan Loki zrobił? - pytanie nagłe i zaskakujące. Aku nie miał w główce zdrady, był ino ciekawy. W pewnym momencie wyrwie się z uścisku i pogna do gabinetu Loki'ego. Wskoczy na krzesło i sięgnie po ważne papiery. Nie rozumiał kompletnie nic, ale starał się! Wziął nawet to rączki pióro, żeby też napisać coś ważnego - Pan Loki musi dopisać moje imię! Akumu musi tam być... I... I kilka królików! - klaśnie łapką o blat, odwracając się do Rudaska. Ten na pewno nie będzie zadowolony, kiedy Aku usilnie starał się rysować po ważnych zwojach czy kartkach. Pomaluje nawet swoją łapkę, żeby uczynić odbitkę. Jeśli Loki zacznie krzyczeć lub wyrzuci psotnika, ten zeskoczy z krzesła i na czworakach pogna do salonu, pozostawiając za sobą czarne ślady dłoni na drewnianej podłodze. Nie będzie czuć złości, raczej nie zwróci na nic uwagi, tylko na to żeby Pan Loki zwracał więcej na niego uwagi.
Praca zabiera czas, a to znaczy mniej czasu na zabawę!
No jak tak można?
Obecnie wolał się bawić i zaczepiać swojego Pana Loki'ego do różnych lisich zabaw. Trzeba nadrobić ten stracony kilku godzinny czas, który Rudy poświęcił na pracę. Akumu w tym czasie spał, leniuchował albo spacerował po ogrodzie. A teraz zdecydował się na przeszkadzanie.
Pochwycony upadł, ale chwilę po znalazł się w objęciach Ukochanego - Ale Pan Loki nie powinien mnie od razu łapać, nie! - zaśmieje się, próbując wyrwać. Dopiero okaże spokój jak Rudy kolejny raz zacznie się ocierać w celu pozostawienia zapachu, Akumu miał przy tym wiele radości! Śmiał się najgłośniej!
- A co by się stało jakby do domu, przybył nowy lisek i Pan Loki miały rywala? Co by Pan Loki zrobił? - pytanie nagłe i zaskakujące. Aku nie miał w główce zdrady, był ino ciekawy. W pewnym momencie wyrwie się z uścisku i pogna do gabinetu Loki'ego. Wskoczy na krzesło i sięgnie po ważne papiery. Nie rozumiał kompletnie nic, ale starał się! Wziął nawet to rączki pióro, żeby też napisać coś ważnego - Pan Loki musi dopisać moje imię! Akumu musi tam być... I... I kilka królików! - klaśnie łapką o blat, odwracając się do Rudaska. Ten na pewno nie będzie zadowolony, kiedy Aku usilnie starał się rysować po ważnych zwojach czy kartkach. Pomaluje nawet swoją łapkę, żeby uczynić odbitkę. Jeśli Loki zacznie krzyczeć lub wyrzuci psotnika, ten zeskoczy z krzesła i na czworakach pogna do salonu, pozostawiając za sobą czarne ślady dłoni na drewnianej podłodze. Nie będzie czuć złości, raczej nie zwróci na nic uwagi, tylko na to żeby Pan Loki zwracał więcej na niego uwagi.
Praca zabiera czas, a to znaczy mniej czasu na zabawę!
No jak tak można?
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Białasek został pochwycony i wcale Loki nie miał ochoty puszczać tak łatwo swej zdobyczy. No ale co też Akumu sobie wymyślił? Coś o innym lisku! Jak taka myśl w ogóle mogła pojawić się w lisim łebku? Aż futerko na Rudym się zjeżyło momentalnie! Niewybaczalne!
-Wrrrrr....Akumu jest mój! Nie żadnego innego liska. A tylko by jakiś próbował odebrać... Zjem go!- Wywarczał nad wyraz poważnie. Niech by jakiś obcy spróbował się za bardzo zbliżyć do Białaska... krucho by miał w życiu. Loki nawet jeśli czasem się musiał zajmować innymi rzeczami to nie widział najmniejszej możliwości by jakiś dodatkowy osobnik miał się znaleźć między nimi. Ta chwila złości i nieuwagi wystarczyła by lisek mu się wywinął z rąk i pognał go jego stanowiska pracy. Już wiedząc co się święci pobiegł za nim by zobaczyć jak ten dorwał pióro i próbuje siebie i króliki uwiecznić na jednym z raportów... pacnie łapą się w czoło przymykając oczy
-Akumu! To nie dotyczy domu, nie możesz się podpisywać na tym... wrrr.... łobuzie jeden sio od tego zanim coś jeszcze naskrobiesz...
Zobaczył jak ten próbuje odbić łapkę i w ostatniej chwili w desperacji podsunął jakikolwiek zbędny papier by tamten ocalić. Po chwili Akumu uciekł, a Loki westchnął ciężko... I jak tu z takim łobuziakiem skończyć szybciej pracę? Przejrzał szybko co ocalało, a co trzeba będzie napisać jeszcze raz. Na szczęście nie nabroił za dużo. Na wszelki wypadek to co zrobił schował do teczki i włożył do szafki gdzie Akumu miał zabronione zaglądać. nieszczęsne pochlapane kartki wyrzucił do kosza po czym spojrzał na podłogę... łapka, łapka, łapka... cała masa odbitych łapek prowadzących za uciekinierem. Poszedł do łazienki po mokry ręcznik po czym idąc za tropem pozostawionym przez Akumu znalazł go, najszybciej jak mógł starał się go dogonić nim ten zostawi tuszowe ślady na czymś czego się już nie da wyczyścić... już i tak z ziemi będzie ciężko, a Akumu... oczywiście nawet nie zauważył kiedy ogon zamiast białego miał granatowy koniec jak pędzel. Niemal napadł go z owym mokrym ręcznikiem by zabezpieczyć liska brudaska przed większymi szkodami
-Stój szalony, zaraz będziesz cały niebieski, a dom razem z tobą. Patrz co zrobiłeś... wszędzie są odbite twoje łapki . - próbował wytrzeć ogon i łapki Akumu jednak ogon nadal pozostał lekko niebieski (ale przynajmniej już nim nic nie pomaluje... chyba) a na łapkach miał ciemne plamy które musiały już zejść same z czasem. Loki się przyglądał mu przez chwilę po czym roześmiał się wesoło
-Masz teraz cętki jak dalmatyńczyk. Lis w niebieskie cętki. Toż mi się ciekawy okaz trafił.. toż to się tak łatwo nie zmyje.- Stwierdził z zatroskaną ale rozbawioną miną. Jeśli ten ma zamiar dalej uciekać to Loki go pogoni, trzeba wszak rozładować lisią energię. Jednak jak się lisku zmęczy Loki podreptał po coś do picia i wróci do liska łobuza by go wtulać i pozaczepiać. Wszak jak Akumu taki niedopieszczony to trzeba było zapobiegać. Poda wiec świeży sok by po bieganiu się nawodnić. Usiądzie obok i będzie zaczepiać rudą kitą. Sam upijając trochę soku odłoży szklankę pomizia liska po poliku czule.
-Wrrrrr....Akumu jest mój! Nie żadnego innego liska. A tylko by jakiś próbował odebrać... Zjem go!- Wywarczał nad wyraz poważnie. Niech by jakiś obcy spróbował się za bardzo zbliżyć do Białaska... krucho by miał w życiu. Loki nawet jeśli czasem się musiał zajmować innymi rzeczami to nie widział najmniejszej możliwości by jakiś dodatkowy osobnik miał się znaleźć między nimi. Ta chwila złości i nieuwagi wystarczyła by lisek mu się wywinął z rąk i pognał go jego stanowiska pracy. Już wiedząc co się święci pobiegł za nim by zobaczyć jak ten dorwał pióro i próbuje siebie i króliki uwiecznić na jednym z raportów... pacnie łapą się w czoło przymykając oczy
-Akumu! To nie dotyczy domu, nie możesz się podpisywać na tym... wrrr.... łobuzie jeden sio od tego zanim coś jeszcze naskrobiesz...
Zobaczył jak ten próbuje odbić łapkę i w ostatniej chwili w desperacji podsunął jakikolwiek zbędny papier by tamten ocalić. Po chwili Akumu uciekł, a Loki westchnął ciężko... I jak tu z takim łobuziakiem skończyć szybciej pracę? Przejrzał szybko co ocalało, a co trzeba będzie napisać jeszcze raz. Na szczęście nie nabroił za dużo. Na wszelki wypadek to co zrobił schował do teczki i włożył do szafki gdzie Akumu miał zabronione zaglądać. nieszczęsne pochlapane kartki wyrzucił do kosza po czym spojrzał na podłogę... łapka, łapka, łapka... cała masa odbitych łapek prowadzących za uciekinierem. Poszedł do łazienki po mokry ręcznik po czym idąc za tropem pozostawionym przez Akumu znalazł go, najszybciej jak mógł starał się go dogonić nim ten zostawi tuszowe ślady na czymś czego się już nie da wyczyścić... już i tak z ziemi będzie ciężko, a Akumu... oczywiście nawet nie zauważył kiedy ogon zamiast białego miał granatowy koniec jak pędzel. Niemal napadł go z owym mokrym ręcznikiem by zabezpieczyć liska brudaska przed większymi szkodami
-Stój szalony, zaraz będziesz cały niebieski, a dom razem z tobą. Patrz co zrobiłeś... wszędzie są odbite twoje łapki . - próbował wytrzeć ogon i łapki Akumu jednak ogon nadal pozostał lekko niebieski (ale przynajmniej już nim nic nie pomaluje... chyba) a na łapkach miał ciemne plamy które musiały już zejść same z czasem. Loki się przyglądał mu przez chwilę po czym roześmiał się wesoło
-Masz teraz cętki jak dalmatyńczyk. Lis w niebieskie cętki. Toż mi się ciekawy okaz trafił.. toż to się tak łatwo nie zmyje.- Stwierdził z zatroskaną ale rozbawioną miną. Jeśli ten ma zamiar dalej uciekać to Loki go pogoni, trzeba wszak rozładować lisią energię. Jednak jak się lisku zmęczy Loki podreptał po coś do picia i wróci do liska łobuza by go wtulać i pozaczepiać. Wszak jak Akumu taki niedopieszczony to trzeba było zapobiegać. Poda wiec świeży sok by po bieganiu się nawodnić. Usiądzie obok i będzie zaczepiać rudą kitą. Sam upijając trochę soku odłoży szklankę pomizia liska po poliku czule.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
Loki taki groźny!
Akumu aż oniemiał z wrażenia, zrobił wielkie oczka i machnął kitą na lewo prawo! Tak się poruszył! Tak mocno, że musiał swoją całą energię wylać i to w zły sposób. Chciał psocić!
Najpierw zaczepił dokumenty Pana Loki'ego. Nieważne, że nie umiał czytać a każde ważne raporty były dla niego tylko papierkami możliwymi do rysowania. Dlatego postanowił, że uwieczni swoje dzieła w postaci bazgrołów oraz króliczków, chociaż te drugie wychodziły mu calkiem zgrabnie - Ale Pan Loki nie wie, że lisie podpisy są potrzebne! Są! Tak! - skinie główką i oczywiście nie da się złapać, bo jak tylko Rudy się zbliżył, Akumu ucieknie dalej. Narozlewa, powywala i narobi śladów po całym domu. Nie zwrócił uwagi nawet na to, że jego końcówka ogona również była upaćkana i niczym pędzelkiem kreślił szlaczki - Nie! Ja się nie oddam bez wali! Pan Loki nie może! Nie! Akumu nie pozwoli się umyć! - krzyczał ale się śmiał. Nim Rudy dogonił Białego, musiał się trochę namęczyć. Wreszcie dokonał czynu, a wampirek zaczął się wyrywać. Nie gryzł, nie drapał ale się szarpał jak szalony, krzycząc - Nie! Nie wolno! Wolność dla łapek! Dla granatowych łapek! - wił się i robił smutne minki, jak tylko Loki spojrzał w jego kierunku.
Na nic.
I tak został potraktowany ręcznikiem.
Smutek, żal i ciche skomlenie. Uszka położył na łebku, ogonek podkulił i stal się jedną, lisią smutną kulką - Akumu chciał się pobawić. Pan Loki cały czas zajęty, nie kocha już Liska. - już się łzy pojawiały w kącikach oczu. Chlipał gorzko pociągał noskiem. Jak on może być zły na liska?
Miał prawo, przecież nabroił.
Tylko Lisia główka nadal rozumiała niewiele, a zabawę widział wszędzie. Dopiero jak się Loki roześmiał, Aku podniósł smutne oczęta. Chciałby się śmiać razem z nim, ale zamiast uśmiechu nabrał smutniejszego grymasu - Przepraszam. - zrobił coś złego? Żartował sobie z Białego? Otarł rączką oczy, lecz jak po chwili zobaczy sok, nie odmówił. Musiał odpocząć, napić się i wtulić do Rudego, który tak chętnie nagradzał białasa pieszczotami. Aż się wyłożył na plecach, żeby dać się miziać po całym ciele - A po co Pan Loki pisze te wszystkie papierki? Czemu Lisek nie może pisać i po nich? Pan Loki zawsze mówi, że trzeba ćwiczyć. A teraz nie mogłem? Proszę mi powiedzieć, bo ja nie rozumiem. - dużo słów, a w wolnych chwilach popijał zdrowym sokiem. Oczka nie schodziły z twarzy Pana. Zbyt mocno w niego wpatrzony, a odkąd został rudym lisem, ich więź znacznie się powiększyła.
Na dobre.
Akumu aż oniemiał z wrażenia, zrobił wielkie oczka i machnął kitą na lewo prawo! Tak się poruszył! Tak mocno, że musiał swoją całą energię wylać i to w zły sposób. Chciał psocić!
Najpierw zaczepił dokumenty Pana Loki'ego. Nieważne, że nie umiał czytać a każde ważne raporty były dla niego tylko papierkami możliwymi do rysowania. Dlatego postanowił, że uwieczni swoje dzieła w postaci bazgrołów oraz króliczków, chociaż te drugie wychodziły mu calkiem zgrabnie - Ale Pan Loki nie wie, że lisie podpisy są potrzebne! Są! Tak! - skinie główką i oczywiście nie da się złapać, bo jak tylko Rudy się zbliżył, Akumu ucieknie dalej. Narozlewa, powywala i narobi śladów po całym domu. Nie zwrócił uwagi nawet na to, że jego końcówka ogona również była upaćkana i niczym pędzelkiem kreślił szlaczki - Nie! Ja się nie oddam bez wali! Pan Loki nie może! Nie! Akumu nie pozwoli się umyć! - krzyczał ale się śmiał. Nim Rudy dogonił Białego, musiał się trochę namęczyć. Wreszcie dokonał czynu, a wampirek zaczął się wyrywać. Nie gryzł, nie drapał ale się szarpał jak szalony, krzycząc - Nie! Nie wolno! Wolność dla łapek! Dla granatowych łapek! - wił się i robił smutne minki, jak tylko Loki spojrzał w jego kierunku.
Na nic.
I tak został potraktowany ręcznikiem.
Smutek, żal i ciche skomlenie. Uszka położył na łebku, ogonek podkulił i stal się jedną, lisią smutną kulką - Akumu chciał się pobawić. Pan Loki cały czas zajęty, nie kocha już Liska. - już się łzy pojawiały w kącikach oczu. Chlipał gorzko pociągał noskiem. Jak on może być zły na liska?
Miał prawo, przecież nabroił.
Tylko Lisia główka nadal rozumiała niewiele, a zabawę widział wszędzie. Dopiero jak się Loki roześmiał, Aku podniósł smutne oczęta. Chciałby się śmiać razem z nim, ale zamiast uśmiechu nabrał smutniejszego grymasu - Przepraszam. - zrobił coś złego? Żartował sobie z Białego? Otarł rączką oczy, lecz jak po chwili zobaczy sok, nie odmówił. Musiał odpocząć, napić się i wtulić do Rudego, który tak chętnie nagradzał białasa pieszczotami. Aż się wyłożył na plecach, żeby dać się miziać po całym ciele - A po co Pan Loki pisze te wszystkie papierki? Czemu Lisek nie może pisać i po nich? Pan Loki zawsze mówi, że trzeba ćwiczyć. A teraz nie mogłem? Proszę mi powiedzieć, bo ja nie rozumiem. - dużo słów, a w wolnych chwilach popijał zdrowym sokiem. Oczka nie schodziły z twarzy Pana. Zbyt mocno w niego wpatrzony, a odkąd został rudym lisem, ich więź znacznie się powiększyła.
Na dobre.
- Gość
- Gość
Re: Dom w lesie
No i Akumu zrozumiał coś opacznie... Cóż Loki miał zrobić by rozweselić białaska? Wcale nie chciał sie naigrywać z Akumu. Widząc jego smutną minkę zareagował instynktownie tyrpiąc nosem uszko Akumu
-Nie mów tak. Kocham cię lisku.
Polizał go po policzku i czule otarł polikiem o biały łepek. Ot przymilał się po lisiemu, nie chciał by Akumu się smucił. Przytuli go mocno do siebie i nie będzie chciał tak łatwo wypuścić z swoich objęć
-Nie przepraszaj już. To ja powinienem przeprosić, wypełnianie druczków jest zdecydowanie czasochłonne. Wiem, że się nudzisz, a ja nie mam dla ciebie tyle czasu ile bym chciał. Jednak wynajęcie księgowego jest strasznie drogie. Ehhh...
Sam przeprosił i się zastanawiał przez chwilę jak by mógł inaczej doprowadzić do stanu kiedy nie musiałby się zajmować tą papierkową robotą. Jednak nic nie przychodziło mu sensownego do głowy. Nie zarabiał kokosów, o księgowym nie było za bardzo mowy, a powierzyć to byle komu tez nie chciał.No i Akumu chciał wyjaśnień
-Wróć... od początku. Zadajesz za dużo pytań na raz. Piszę na druczkach. Druczki to takie kartki które mają zaznaczone miejsca na konkretny rodzaj słowa. A służą uporządkowaniu wydatków w domu. Np za moją pracę dostaje monety, za to, że kupuję nam coś muszę trochę tych monet oddać. A co każdy miesiąc muszę policzyć ile monet oddałem w porównaniu do tego co dostałem. Bo jeśli wydam za dużo to nie będę mieć więcej monet i nie kupię liskowi nowych smakołyków, bo nie będę miał za co. No i jeszcze za te monety które dostaje trzeba zapłacić za to by w kranie leciała woda i żeby telewizor działał, a światło było obecne w lampach, a zimą było tutaj ciepło. Więc muszę to wszystko podliczyć by nam niczego nie zabrakło. To dużo różnych rzeczy i muszę tego pilnować. Na druczkach nie wolno ćwiczyć, bo Lisek nie wie ile monet potrzebuje światło, albo piecyk, a druczki pytają o takie rzeczy. Jak Akumu nauczy się czytać i pisać poprawnie to może mi pomagać, ale na razie to robisz łapki tam gdzie trzeba napisać konkretną liczbę. Niestety urzędnik który chce dostać te druczki nie wie jaką cyfrę zasłoniłeś odciskiem łapki. Jak chcesz ćwiczyć to mogę wyciągnąć kartki puste, nie druczki, tam możesz robić pełno łapek. Swoją drogą nie wiedziałem, że z lisiego ogona taki dobry pędzelek.
Starał się wytłumaczyć choć czy lisek coś z tego zrozumie? Pewnie części wcale, no ale to i tak nie sprawiało by Loki był zły na to, takiego już miał kochanego głuptaska. Ostatecznie wstał i przytargał bardzo dużą kartkę papieru i kałamarz z tuszem. złapał ogon i zamoczył koniec w kałamarzu, było to nieco śmieszne, ale w sumie skoro i tak Akumu był brudny z tuszu... on sam nie wyglądał lepiej bo jak próbował wytrzeć buntownika to sam został pomalowany. i próbował coś narysować, nie bardzo mu to wyszło jak trzeba, no ale nie twierdził, że się uda.
-Hahaha chodź Aku-chan, tobie jakoś lepiej szło to malowanie kitą.
Wyciągnie rękę w jego stronę i przyciągnie na kartkę zupełnie nie przejmując się, że razem mogą ją nieco pognieść. Na koniec pewnie będę wyglądać zabawnie, biały lis w niebieskie szlaczki i rudy w zielonkawe bo taki kolor przybierały włosy Rudego po zmieszaniu z tuszem. Jednak skoro lisek chciał się pobawić tuszem to w sumie czemu nie.
-Lisku, chciałbyś jutro się gdzieś razem przejść? Mam wolne, więc cały dzień możemy spędzić razem. Dawno nie byliśmy nigdzie.
Zaproponował liskowi dalej marząc po kartce. Niby coś to zaczynało przedstawiać... a może tylko tak mu się wydawało? Albo jednak to był tylko spontaniczny wzorek?
-Nie mów tak. Kocham cię lisku.
Polizał go po policzku i czule otarł polikiem o biały łepek. Ot przymilał się po lisiemu, nie chciał by Akumu się smucił. Przytuli go mocno do siebie i nie będzie chciał tak łatwo wypuścić z swoich objęć
-Nie przepraszaj już. To ja powinienem przeprosić, wypełnianie druczków jest zdecydowanie czasochłonne. Wiem, że się nudzisz, a ja nie mam dla ciebie tyle czasu ile bym chciał. Jednak wynajęcie księgowego jest strasznie drogie. Ehhh...
Sam przeprosił i się zastanawiał przez chwilę jak by mógł inaczej doprowadzić do stanu kiedy nie musiałby się zajmować tą papierkową robotą. Jednak nic nie przychodziło mu sensownego do głowy. Nie zarabiał kokosów, o księgowym nie było za bardzo mowy, a powierzyć to byle komu tez nie chciał.No i Akumu chciał wyjaśnień
-Wróć... od początku. Zadajesz za dużo pytań na raz. Piszę na druczkach. Druczki to takie kartki które mają zaznaczone miejsca na konkretny rodzaj słowa. A służą uporządkowaniu wydatków w domu. Np za moją pracę dostaje monety, za to, że kupuję nam coś muszę trochę tych monet oddać. A co każdy miesiąc muszę policzyć ile monet oddałem w porównaniu do tego co dostałem. Bo jeśli wydam za dużo to nie będę mieć więcej monet i nie kupię liskowi nowych smakołyków, bo nie będę miał za co. No i jeszcze za te monety które dostaje trzeba zapłacić za to by w kranie leciała woda i żeby telewizor działał, a światło było obecne w lampach, a zimą było tutaj ciepło. Więc muszę to wszystko podliczyć by nam niczego nie zabrakło. To dużo różnych rzeczy i muszę tego pilnować. Na druczkach nie wolno ćwiczyć, bo Lisek nie wie ile monet potrzebuje światło, albo piecyk, a druczki pytają o takie rzeczy. Jak Akumu nauczy się czytać i pisać poprawnie to może mi pomagać, ale na razie to robisz łapki tam gdzie trzeba napisać konkretną liczbę. Niestety urzędnik który chce dostać te druczki nie wie jaką cyfrę zasłoniłeś odciskiem łapki. Jak chcesz ćwiczyć to mogę wyciągnąć kartki puste, nie druczki, tam możesz robić pełno łapek. Swoją drogą nie wiedziałem, że z lisiego ogona taki dobry pędzelek.
Starał się wytłumaczyć choć czy lisek coś z tego zrozumie? Pewnie części wcale, no ale to i tak nie sprawiało by Loki był zły na to, takiego już miał kochanego głuptaska. Ostatecznie wstał i przytargał bardzo dużą kartkę papieru i kałamarz z tuszem. złapał ogon i zamoczył koniec w kałamarzu, było to nieco śmieszne, ale w sumie skoro i tak Akumu był brudny z tuszu... on sam nie wyglądał lepiej bo jak próbował wytrzeć buntownika to sam został pomalowany. i próbował coś narysować, nie bardzo mu to wyszło jak trzeba, no ale nie twierdził, że się uda.
-Hahaha chodź Aku-chan, tobie jakoś lepiej szło to malowanie kitą.
Wyciągnie rękę w jego stronę i przyciągnie na kartkę zupełnie nie przejmując się, że razem mogą ją nieco pognieść. Na koniec pewnie będę wyglądać zabawnie, biały lis w niebieskie szlaczki i rudy w zielonkawe bo taki kolor przybierały włosy Rudego po zmieszaniu z tuszem. Jednak skoro lisek chciał się pobawić tuszem to w sumie czemu nie.
-Lisku, chciałbyś jutro się gdzieś razem przejść? Mam wolne, więc cały dzień możemy spędzić razem. Dawno nie byliśmy nigdzie.
Zaproponował liskowi dalej marząc po kartce. Niby coś to zaczynało przedstawiać... a może tylko tak mu się wydawało? Albo jednak to był tylko spontaniczny wzorek?
- Gość
- Gość
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 4 z 4
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|