Usiądźcie dzieci opowiem wam bajkę

Go down

Usiądźcie dzieci opowiem wam bajkę Empty Usiądźcie dzieci opowiem wam bajkę

Pisanie by Gość Sro Sie 05, 2015 11:16 am

Od jakiegoś czasu pisze opowiadania jednak postanowiłam ułożyć coś większego. Jednak jak wiadomo najtrudniej jest samemu sobie błędy wytknąć. Chciałabym się z wami podzielić tym co zdołałam wyskorbać. Mam nadzieję, ze mnie nie znienawidzicie że wam się spodoba.

Prolog
W roku dwutysięcznym sto czterdziestym ósmym wyścig zbrojeń pomiędzy Australią, Rosją i USA przezywał swoje chwile świetności. Otrzymywano coraz to bardziej nowoczesne bronie atomowe i biologiczne a inżynieria genetyczna rozwinęła się tak dobrze, że ludzie przestają już o niej mówić nauka a zaczynają nazywać magią czy cudem.
Jednak chęć uzyskania ideału człowieka; nieustraszonej, niezwyciężonej a przede wszystkim nieśmiertelnej istoty ludzkiej jest celem życiowym wielu naukowców. Innym zaś zwiewa on sen z powiek.
Pomimo to do tej pory jeszcze nikt nie opracował odpowiedniego mutagenu, aż do sławnego Drugiego Roku Zero. Jest to data odkrycia przez Niemieckiego biologa Moritz’a Szulc’a pewnego białka, które wszczepione w komórki ludzkiego naskórka powodowało szybszą regenerację tkanki. Szulc przez kilka miesięcy ukrywał te informację przed światem ponieważ białko to w dużej ilości powodowało groźne mutacje. Legenda głosi, że naukowiec wypróbował swoje odkrycie na własnym synu, którego później utopił w rzece nie mogąc patrzeć na potwora jakim się stało dziecko.
Jednak w końcu świat dowiedział się o tajemniczej substancji, oczywiście wielkie państwa jako pierwsze wysłały swoich reprezentantów aby sprowadzili oni naukowca do stolicy. Jednak ten nie chciał przystać na żadne propozycje.
Kilka miesięcy po ujawnieniu swojego wielkiego odkrycia Moritz, jego żona i troje dzieci umierają we własnym mieszkaniu zatruci tlenkiem węgla (II). Śledztwo o morderstwo szybko umorzono po odkryciu nieszczelnej rury odprowadzającej gazy z komory doświadczalnej w gabinecie Szulc’a. Uznano śmierć naukowca i rodziny za nieszczęśliwy wypadek i ogłoszono żałobę narodową. Plotki i spekulacje ucichły szybciej niż mogłoby się spodziewać i po roku już nikt nie zastanawiał się w czyich rękach skończyło tajemnicze białko.
Po dwóch latach niepokój zaczął ogarniać nie tylko państwa Ameryk, Afryki czy Australię, ale również państwa europejskie. Dochodziło głoski, że w głębi Syberii znajdują się obozy w których chowani są mutanci, istoty bez twarzy i nikło przypominające kształtem ciała ludzi. Z początku uważano to za zwykłe pogłoski, za echo zdarzeń z przed lat, jednak niewiele później Rosja zaczęła wycofywać swoje siły z Australii, zamykać bazy wojskowe i wymuszać masowe migracje ludzi z obywatelstwem europejskim, czy azjatyckim w głąb Republiki Rosyjskiej.
Pomimo sceptycznego nastawienia rząd Australii przyjął zaoferowany przez prezydenta Dałtowa pokój i podpisał umowę o nieagresji, która jednak po roku została złamana…
W trakcie Świąt Wielkanocnych ponad połowę Azji połknął największy w historii blackout. Jak się miało później okazać ściśle tajna grupa, która ponoć działa bez wiedzy rządu, właśnie uruchomiła swoją śmiercionośną broń.
Na początku czerwca tego samego roku z Australii zaczęły dobiegać niepokojące i sprzeczne ze sobą wieści. Jedni informatorzy donosili o całych miastach opanowanych przez ludzko kształtne istoty inni, a tych było więcej, zaprzeczali, zapewniając, że wszystko jest w należytym porządku. Jednak bez wyjątku na informację, jaką nosili, wszyscy ludzie po kilku tygodniach skarżyli się na objawy nieznanej choroby. Bezsenność, duszności, skurcze mięśni i nadwrażliwość na światło. Po paru dniach od wystąpienia objawów pojawiała się wysoka gorączka, która we wszystkich przypadkach poprzedzała śmierć pacjenta.
Ogłoszono alarm ogólni i odizolowano Australię od reszty świata, jako miejsce szerzenia się potencjalnie niebezpiecznego wirusa. Oznaczono wyspę znakiem pandemii i zakazano jakiegokolwiek kontaktu z jej mieszkańcami.
Tymczasem tajna grupa SZULC, zwana później Grupą Gospadi doprowadzała swój plan do realizacji.
W przeciągu pięciu miesięcy populacja ludzi na wyspie została zgładzona do zera a puste miasta i wioski okupowały mutanty.
Gdy rządy pozostałych państw dowiedziały się o całym zdarzeniu wybuchła długa i krwawa wojna. Do dziś mówi się na nią Trzecia Wojna Światowa, lub Wielka Bitwa Biologiczna. Jednak zwał jak zwał wybiła ona prawie połowę mieszkańców planety (w tym nie tylko ludzi) a znaczną większość tych co przeżyli pozostawiła niepłodnych.
Tak mała ilość ludzi spowodowała rozpad granic większości państw, tak więc postanowiono pogrupować się w większe obszary. Tak oto powstały trzy kontynenty: Euro-Azja, Ameryki i Afryka. Spisały pomiędzy sobą sojusz, w którego trwałość nikt nie wierzy.
Usiądźcie dzieci opowiem wam bajkę 334qngw
Po wojnie obywatele stali się tak cenni, że po narodzinach jakiegokolwiek dziecka tatuowane ma ono na ramieniu znak danego kontynentu.
Oczywiście istnieją też ludzie bez tatuażu, nazywani są oni frilee. Jest ich nieliczna garstka głownie z powodu problemów z jakimi musi się borykać człowiek niczyi; dyskryminację, oszustwa, obojętność kontynentu wobec problemów takiego człowieka jako jednostki. Tak więc większość frilee po prostu przyjmuje narodowość miejsca swojego zamieszkania.
Każdy kontynent ma swoją walutę, język i obrzędy jednak jest kilka rzeczy wspólnych dla mieszkańców całego świata a mianowicie Nowy Kalendarz, którego rok zerowy został postanowiony z datą odkrycia przez Szulc’a mutagennego białka, oraz Parada Noworoczna, organizowana co rok w innym kontynencie. Ma przypominać o przymierzu zawartym pomiędzy wszystkimi stronami i zapobiec kolejnej wojnie… przynajmniej w teorii.
Po stu pięćdziesięciu latach ludzkość powoli zaczęła odbijać się z dna na jakim była. Rozpoczęła się eksplozja demograficzna a w roku sto osiemdziesiątym drugim Australia została oficjalnie uznana za obszar całkowicie bezludny i nieprzyjazny dla człowieka. Mogłoby się wydawać, że rozdział opowiadający o tajemniczym białku został zamknięty, tak się jednak nie stało…
Sześć lat później profesorze medycyny Laurze Dickens przez ręce przewinęły się zapiski niemieckiego naukowca, który z wielką skrupulatnością i precyzją zapisywał swoje obserwacje podczas badan nad pewnym białkiem nazywanym w skrócie C7-X23. Laura po długich miesiącach spędzonych w laboratorium sama dokonała odkrycia. Opracowała na podstawie białka pewną maść, która użyta w odpowiedni sposób mogła zagoić każda ranę.
Szybko opatentowała swój wynalazek i krem po szeregu testów przeprowadzonych przez kilka niezależnych grup badaczy znalazł się na rynku medycznym. Nazwany jest potocznie żelatyną, z powodu swojej konsystencji.
Jest ona niezbędnym wyposażeniem każdego plecaka lekarza specjalisty medycyny ratunkowej takiego jak ja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach