Ulice

Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Ulice Empty Ulice

Pisanie by Go?? Wto Paź 23, 2012 12:56 pm

Ulice prowadzące do różnych miejsc w dzielnicy rozrywkowej. Kierujące do różnych klubów, barów i innych miejsc. Wiele z nich jest wąskich a niektóre to nawet zaułki, nie zawsze ciemne. Zdarzają się także ślepe zaułki.
Ruch na jezdniach bywa większy w porach wieczornych i nocnych, kiedy to wiele osób zbiera się w klubach parkując gdzie wolne miejsce.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Elliot Pon Lut 18, 2013 3:57 pm

Jako, że był wieczór to Elliot wraz z Elaine bez problemu mogli opuścić zamek i udać się na polowanie. Nie tylko słońce im nie zagrażało, ale i pora dnia - tudzież nocy - o wiele bardziej ułatwiała tej dwójce zdobycie jakiegoś pożywienia, aby dłużej nie musieli się męczyć z piekącym gardłem. Co prawda w zamku z całą pewnością były jakieś worki z krwią lub niewolnicy, jednak.. to nie sprawiłoby im takiej frajdy, jak prawdziwe polowanie. Ell ostatnio je zaniedbał, a jako wampir nie powinien tego robić! W końcu to część jego natury. Dzięki niej może w przyszłości przeżyć. Bo podczas polowań ćwiczy się zwinność, spryt, a nie raz techniki walki! A to jest ważne w ówczesnym czasie i mieście, gdyż wiele tutaj zaczepnisiów ot co. Chociażby jego dziadek. Ten to lubi iść i robić zadyme na mieście, mhm.
Ell wsadził swój zadek do swojego samochodu, czekając aż Eli dosiądzie się do niego i będą mogli pojechać gdzieś do centrum. Nie chciało mu się jakoś iść na miechotę. Skoro miał szybki i fajny wóz, to czemu by się nim nie poruszać? Tym razem nie wjedzie w drzewo, jak swoim jeepem, który jest gdzieś po za terenem miasta i prawdopodobnie nigdy już nie będzie zdolny do użytku. Przez Lukierka, rzecz jasna!
W końcu wampiry udały się w sam środek miasta, po czym chłopak zaparkował samochód w wyznaczonym do tego miejscu. Szkoda mu było zostawiać auto, gdzieś gdzie ktoś mógłby mu go ukraść lub porysować. Elliot odnalazłby tego rozbójnika, ale szkoda na to czasu!
Tak, więc czarnowłosi mogli wyjść z pojazdu i idąc ulicą wybrać sobie ofiarę. W ten piątkowy wieczór roiło się od bydła - to jest ludzi - którzy szli na balety, czy do kina. Elliot upatrzył już ludzką nastolatkę, która o długich i jasnych włosach kierowała się w stronę restauracji. Albo randka, albo szuka bogatego faceta. Typowa lala z tych filmów amerykańskich, tak w gwoli ścisłości. Szlachetny podszedł luźnym krokiem do osiemnastolatki i oparł się o drzwi, zagradzając jej tym samym drogę. Uśmiechnął się kącikiem ust w stronę platynki.
- Szukasz mnie? - zapytał. Uwielbiał bawić się jedzeniem, oj tak! Czekając na ruch dziewczyny patrzył kątek oka, co robi jego narzeczona~
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 12:34 pm

Elaine podążyła za narzeczonym, kiedy kierowali się z sypialni do samochodu. Nie odmówiła sobie rozglądania się na wszystkie strony, bo jak już kilka razy napomykałam - zamek bardzo przypadł jej do gustu. W duchu skrycie liczyła, że jej szacowny ojciec, który - o zgrozo! - zamierzał się żenić, zainwestuje w podobne domostwo, zdolne pomieścić całą jego sporą rodzinę. Wprawdzie nie wiedziała nic o jego domniemanej narzeczonej, acz sam Kyu miał jeszcze przynajmniej jedną córkę. A jak to dziewczynki w tym wieku - każda chciała mieć własne piętro, lub przynajmniej jedno skrzydło pałacu!
Szybko jednak te rozmyślania przerwały znacznie pilniejsze potrzeby. Otóż niebieskookiej Włoszce wyjątkowo doskwierał głód, co widoczne było w szkarłatnych błyskach, pojawiających się od czasu do czasu w jej tęczówkach. To oczywiście nie byłby żaden problem zapuścić się w któryś z licznych korytarzy zamku dziadka Ella, pobłądzić trochę, dotrzeć do lodówek wypełnionych krwią lub ofiar, trzymanych tam w tym jednym celu. Najedliby się do syta, ale to oznaczało pójście na łatwiznę i niechybną nudę, a tego tak Eli, jak i jej narzeczony starali się unikać.
Podczas niedługiej przejażdżki samochodem, Ezia wyjątkowo milczała (przynajmniej przez większość czasu), a w zamian za to, z uwagą wpatrywała się w drogę. Chciała jak najszybciej poznać to miasto, a że orientacją w terenie nie grzeszyła starała się przynajmniej zapamiętywać co bardziej charakterystyczne punkty jakie mijali. W międzyczasie wymieniła też kilka smsów ze swoim nowym ojcem, którego tak naprawdę nie zdążyła jeszcze dobrze poznać. Była zatem dość zaskoczona tym, że sam się do niej odezwał, zwłaszcza, iż jej biologiczny rodzic od ponad roku nie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Coby jednak nie było, miała ochotę spędzić z Kyu trochę czasu, choćby dla zachowania pozorów normalnych stosunków rodzinnych.
Gdy wreszcie zaparkowali, Elaine jak zwykle wyskoczyła z samochodu nim jeszcze silnik zdążył porządnie zgasnąć. Z podekscytowaniem jaśniejącym na alabastrowej buźce przeczesywała wzrokiem zaułki, w które właśnie mieli się zapuścić. Świetna okolica, dość wyludniona o tej porze, pewnie większość bywalców od dawna siedziała w swoich ulubionych lokalach.
Elliot pierwszy wypatrzył potencjalną ofiarę. Widząc blondynę, na której uwiesił łakome spojrzenie Lucrezia wydała z siebie dźwięk, jakby właśnie zwracała kolację. Ta dziewucha była paskudna! Włosy takie byle jakie (nie, nie, powtarzam, nie była uprzedzona do blondynek), a co gorsza, wyglądała jakby żywiła się samymi słodyczami. Poziom cukru we krwi tej panny pewnie dawno przekroczył normę, to cud jeśli Ell się nie zatruje. Choć on chyba lubił słodkości...
Szlachcianka uśmiechnęła się do narzeczonego, po czym mijając jego i blondynę, skierowała się w głąb alejki. W jej oczy rzuciła się nadchodząca z przeciwka lekko przygarbiona postać stosunkowo młodego ludzkiego mężczyzny, około dwudziestopięcioletniego, najwyraźniej muzyka, zważywszy na futerał od gitary, który dźwigał. To wystarczyło, by zainteresować wampirzycę, ale nie miała ochoty bardzo się z nim męczyć. Facet był wysoki i dobrze zbudowany, postanowiła go zatem trochę osłabić nim przystąpi do rzeczy. W chwili, gdy przechodzili obok siebie, uniosła głowę i poszukała jego spojrzenia. Sekunda kontaktu wzrokowego wystarczyła, by w nogach mężczyzny (w okolicach łydek, do wysokości kolan) odezwał się mocny, rwący ból. Byłoby dziwne, gdyby upadł na miejscu, ale mała zatrzymała się i po prostu czekała na rozwój wypadków.

Tymczasem urocza blondynka szła przez uliczkę z głową w chmurach, myśląc jedynie o chłopaku, którego poznała przez Internet, i który teraz czekał na nią w pobliskiej knajpie. To miało być ich pierwsze spotkanie, nawet nie widziała jak on wyglądał - postanowili nie przesyłać sobie żadnych zdjęć. Ich znakiem rozpoznawczym był spory, złotawy pierścionek z tandetnym logiem jakiegoś serialu (oboje byli fanami science-fiction), wsunięty na palec.
Nic więc dziwnego, że gdy jej drogę zastąpił młody i piekielnie przystojny facet, zadając dość ogólnikowe pytanie, była nieco zdezorientowana. Jej roztargnione spojrzenie automatycznie powędrowało do dłoni delikwenta, a tam... błysk złota! Kij z tym, że jej błyskotka była tandetą z kiosku za dwa złote, a sygnet Elliota to całkiem inna bajka. W tej chwili myślała jedynie o tym, że jej ukochany jest nie tylko inteligentny, ale i wygląda jak z okładki kolorowych czasopism, które tak namiętnie czytywała.
- Możliwie. - Uśmiechnęła się zalotnie, spoglądając na niego zza kurtyny posklejanych tuszem rzęs. - Kevin? - upewniła się jeszcze, ale była to czysta formalność, bo platynowa blondyneczka z kilkoma kilo nadwagi i wysuszoną w solarium skórą zbliżyła się jeszcze o krok do przystojnego wampira.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Elliot Wto Lut 19, 2013 5:21 pm

Cóż. Chłopak widząc, że Elaine skierowała się jakiegoś zaułka wzruszył tylko ramionami, z powrotem skupiając całą uwagę na postaci dziewczyny, którą uznał za doskonały posiłek. Owszem, wampir lubił słodkości, ale to nie dlatego upatrzył tą dziewczynę. Po prostu przykuła jego wzrok, przez swoje jasne pukle, których często nie widuje się w Japonii. Znaczy widuje! Ale to sztuczka zwykłych farb do włosów, czy rozjaśniaczy, które niszczą włosy, aż po same końce. Te wydawały się prawdziwe. A chłopak lubił jasne włosy.. cóż, jego matka miała takie stąd może taki obrót spraw. To nie znaczyło jednak, że nie podobały mu się włosy Elaine, bo wręcz przeciwnie! Te niesforne loki dodawały jej uroku złośliwego chochlika, który za pierwszym razem strasznie działał mu na nerwy, ale teraz.. to było zwykłe droczenie i rozbawianie, oj tak!
Wracając jednak do platynowej osiemnastki - Ell zaśmiał się w duchu z jej świdrującego spojrzenia. Jednak kiedy zerknęła na jego sygnet, schował ręce do kieszeni. Nie wiedział nic o jej umówionym znaku. No, bo skąd? Gówno go to obchodziło, zresztą. Po prostu nie chciał, pokazywać swojego artefaktu osobom nie powołanym. Zresztą to niby siara, jak chłopak chodzi z błyskotkami, prawda?
Kevin? Cóż za zbieg okoliczności! Elliot miał tak na drugie imię. Cieszył się, że nie jest to jego pierwszym, bo już widział te palce w jego stronę z krzykiem "Kevin sam w domu!". Chociaż jakby tak było nie omieszkałby pokazać innym, czym sobie grożą takimi durnymi docinkami, ot co.
- A ile byś dała, abym to właśnie ja nim był? - spytał nagle, a gdy zobaczył że owa niewiasta się do niego nieznacznie przybliżyła, zmarszczył nos. Jej wysuszona od solarium twarz nie pachniała zbyt ładnie, ani też nie wyglądała zbyt cudnie. Jednak nie obchodziło go to dłużej niż minutę, bo następnie nastolatek skierował swoje niebieskie oczy na jej gładką szyję - póki co - gdzie wyraźnie było widać żyły, które aż kusiły, aby się w nie wbić. Szlachetny poczuł jak kły się wysuwają w jego buzi, także przestał się szczerzyć, a patrzył obojętnie na swoją ofiarę, stwierdzając że nie chce mu się dłużej być miłym. Powoli wyrasta z tych gierek.
Podwinął rękawy swetra - kurtkę zostawił w samochodzie - przez co jego mięśnie były lepiej widoczne. Jednak nie zrobił tego dla popisu, czy coś. Po prostu aby się nie pobrudzić od tapety tejże barbie. O ile jasnowłosa nic nie zrobiła to Ell złapał ją nagle za szyję i ścisnął mocno, doskonale wiedząc że przez to nastolatka będzie miała problem z oddychaniem. Mówiłam, że Ell nie bije kobiet? Chyba ta. No, bo nie bije! Ale ofiary czemu by nie...
Używając całej swej siły, gdy już jakoś dorwał tapeciare, wampir rzucił nastolatką w stronę zaułka, gdzie była jego narzeczona, aby tam zająć się dalej swoją ofiarą, bez zbędnych świadków, jacy mogliby się nagle zjawić.

Oliver, bo tak się nazywał gitarzysta, którego wypatrzyła Elaine, szedł patrząc się tępo w podłogę. Wracał z koncertu, który zagrał parę minut temu i niestety.. nie poszedł mu dobrze. Oczywiście świetnie grał na gitarze.. ale osoba, którą wybrał na wokalistę nie popisała się najlepiej. Cały tłum, który był przed sceną wyraźnie dał do zrozumienia Olivierowi, że lepiej aby już się tu nie pokazywał.
Także smutny i przygarbiony dwudziestoparolatek szedł przed siebie, dopóki blade światło latarni nie ukazało mu cienia niskiej dziewczyny, stojącej parę kroków przed nim. Uniósł zmrużone oczy, aby napotkać ciemne włosy szlachetnej, a dopiero potem jej oczy. Ból, który mu zadała dorwał jego kolana tak, że ugięły się pod nim nogi, ale zamiast upaść - mężczyzna oparł się o ścianę klnąć pod nosem.
- Co do diaska?! - warknął i opuścił gitarę masując zesztywniałe kończyny.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 6:07 pm

Z niebanalnym zaciekawieniem Elaine przyglądała się swojej przyszłej ofierze. Mężczyzna minął ją o kilka kroków nim ból rozprzestrzenił się w jego dolnych kończynach, więc młoda wampirzyca nie tylko przystanęła, ale i odwróciła się, by móc w spokoju czekać na rozwój wypadków. Jednocześnie sondowała faceta pod kątem jego emocji. Wyczuła tłumione przygnębienie i przewróciła oczyma. Wolałaby radość, podekscytowanie, a nie takie smęty! Pocieszyła się jednak, że szybko ten smutek zostanie zastąpiony przez strach, a nic tak jak współodczuwanie lęku ofiary nie przyprawiało Eli o przyjemne dreszcze.
Mężczyzna zareagował trochę inaczej, niż Lukierek się spodziewał. Najwyraźniej ciemnowłosa źle oceniła jego naturalną wytrzymałość na ból, bowiem miast upaść, ten tylko oparł się o ścianę pobliskiego budynku. Na kilka sekund jednak Ela straciła zainteresowanie muzykiem. Jej uwagę przykuł futerał od gitary, który zaskoczony bólem mężczyzna wypuścił z dłoni.
- Tylko nie gitara! - zaniepokoiła się. W ułamku sekundy znalazła się przy nim i złapała instrument, nim mógł dotknąć ziemi. Dla niej, jako wampirzycy, nie był to żaden wyczyn, zwłaszcza, że znajdowała się całkiem blisko faceta. Z czułością przytuliła do siebie futerał, po czym - nie zwracając kompletnie żadnej uwagi na muzyka, który nadal musiał zmagać się z bólem - otwarła pokrowiec i zajrzała do środka. Akustyczny Ibanez Talman, o ile mogła stwierdzić na pierwszy rzut oka. Niezły sprzęt, choć trochę podniszczony. Cóż, być może mała zachowa sobie instrument jako swoiste trofeum. Nie, żeby nie posiadała przynajmniej dwóch własnych gitar, ale dobrego nigdy za wiele.
Dopiero teraz raczyła ponownie spojrzeć na mężczyznę. Rozważała wzmożenie jego bólu swoją mocą, ale zrezygnowała. Nie miała zamiaru tracić energii na tego tutaj, a akurat ta jej umiejętność należała do najmniej opanowanych przez dziewczynę. Zamiast tego wybrała więc klasyczniejszą metodę - z całej siły kopnęła faceta w kolano. Och, czy tylko jej się zdawało, czy coś chrupnęło?
Chciała go skłonić do klęknięcia. Był wysoki, a tym sposobem byliby niemal równego wzrostu. Nie miała ochoty się gimnastykować, by sięgnąć jego szyi. Jednocześnie rozejrzała się, a jej wzrok padł na sporej wielkości kamień, tudzież odłamek gruzu. Telekinezą przywołała go i grzmotnęła mężczyznę w policzek, licząc na to, że ostra krawędź przetnie skórę. Wolała najpierw skosztować jego krwi. Poza tym, nie planowała przemieniać go w żałosny poziom E, który tylko ganiał by za nią bez celu. To takie upierdliwe~.

Jasnowłose dziewczątko na całe szczęście zdążyło dojrzeć błyskotkę na palcu szlachetnego. O nie, ona bynajmniej nie uważała, że to obciach! Zwłaszcza, jeśli jego pierścionek - jak jej własny - miał ogromne oczko z logiem Galaktycznych Potyczek Zjednoczonego Batalionu Planet. Fani tej serii powinni z dumą nosić swoje sygnety! Bardziej jednak niż pierścień zainteresowała dziewczynę przystojna twarz młodziana. Toteż zaraz uniosła spojrzenie, nie przestając zalotnie trzepotać rzęsami. Wszak człowiek ma jedną tylko okazję zrobić dobre pierwsze wrażenie.
- Całe złoto cyborgów z trzeciego kwadrantu - odparła i zaśmiała się słodko, najwyraźniej referując do serialu, który to połączył ją i jej ukochanego uczuciem. Zauważyła, że Ell co chwilę spuszcza wzrok, ale oczywiście nie była świadoma, iż wlepia go w jej szyjkę.
- Gapisz się na mojej cycki? - zawołała udając oburzenie, ale jasnym było, że wcale jej to nie przeszkadzało. Ba, miała nadzieję, że spodobała mu się tak bardzo, jak on jej! Nim jednak zdążyła dodać cokolwiek, chłopak złapał ją za szyję. Zielononiebieskie tęczówki nastolatki rozchyliły się z zaskoczenia i strachu, gdy otwartymi ustami nadaremno próbowała złapać do płuc trochę tlenu. Już ciemniało jej przed oczyma, ale wtedy właśnie Elliot postanowił rzucić nią w stronę jednego z nieuczęszczanych zaułków. Oddychając gorączkowo, blondynka leżała na ziemi, zmagając się z bólem szyi i otartych łokci. W uliczce było praktycznie pusto, nie licząc niewysokiej, ciemnowłosej dziewczyny, nachylającej się nad jakimś mężczyzną, która przed chwilą uniosła wzrok i przyglądała się teraz blondynce i jej przyszłemu oprawcy. Nie namyślając się długo, platynka skoczyła na równe nogi i zaczęła wiać, gdzie pieprz rośnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Elliot Sro Lut 27, 2013 9:01 pm

Ale jego pierścionek nie miał żadnego głupiego loga!~ Elliot nawet nie wiedział o żadnym fanclubie, filmie czy serialu pod tytułem "Galaktycznych Potyczek Zjednoczonego Batalionu Planet". Co to do lichy jest, wtf? Dobrze, że nie umiał czytać w myślach, bo chyba by tą dziewczynę wyśmiał tak, że omal by się nie zadławił. Pomińmy fakt, że to mało prawdopodobne, bo Ell tak dużo się śmieje tylko przy Eli. Jakoś tak wpływa na niego rozbawiająco. Już to kiedyś mówiłam? Nie jestem pewna. Wiem tylko, że szybko poczuł sympatię do niej zważając na fakt, że wcześniej go irytowała. Ale to pewnie przez to, że pod pewnymi względami są podobni, a szlachetny nie chciał tego dopuścić do siebie. Jak i tego dziwnego przyciągania, którego w dalszym ciągu nie pojmował i ukrywał. Co gorsze - ono jakby się wzmocniło! Tak, jakby jego ciało czuło, że czarnowłosa gdzieś tutaj jest i w każdej chwili może do niej podejść.
Ell jako mistrz ukrywania swoich uczuć, zachował perfekcyjnie pokerową twarzy, gdy ta odpowiedziała mu dość - dziwną odpowiedzią. ZŁOTO CYBORGÓW? To jakaś psycholka! Która normalna dziewczyna w tym wieku gada takie pierdoły? Jednak jest jeszcze na świecie ktoś kto potrafi go rozbawić, rly! Uśmiechnął się kącikiem ust.
- Sweety - bąknął od niechcenia, ale gdy rzuciła mu kolejne pytanie już nie wytrzymał. Zaśmiał się dźwięcznie na jej słowa i pokręcił głową.
- Jesteś taka tępa, że nawet mi Ciebie nie będzie szkoda. Nie, stop. I tak by nie było - dodał nim rzucił nią o ścianę z taką mocą, że aż dziwne iż podniosła się i zaczęła uciekać. Może i tak lepiej? Przynajmniej, jakąś zabawę będzie miał z jej osóbką.
Jako, że Ell to wampir to bez problemu dogonił platynową laskę i stanął przed nią zagradzając jej ciało. Zrobił to tak szybko, że nim nastolatka ogarnęła, że on przed nią stoi powinna prawdopodobnie na niego wpaść, a z prędkością z jaką biegła - przy zderzeniu powinno ją to nieco zaboleć. Nie mniej jednak Elliot złapał ludzką istotę za nadgarstki.
- Gdzie mi uciekasz? Przecież to tylko gra- szepnął i uśmiechnął się złowieszczo, a jego kły urosły w sekundy. Zaczął ciągnąć blondynkę do ciemnego zaułka, gdzie nie cackając się już z nią przycisnął, jej ciało do ściany.

Jako, że artysta właśnie wydał słaby koncert, to Elaine nie mogła wymagać od niego pozytywnych emocji! Na szczęście był dość wytrzymałym facetem, więc próg bólu jaki mu zadała, sprawił tylko że nogi mu się ugięły. No i prawie się przewrócił! Na szczęście mokre i chłodne kafelki pomogły mu w utrzymaniu równowagi.
Skoro dziewczyna przestała się na nim skupiać, a zwróciła uwagę na jego - upadającą - gitarę, to nogi faceta od razu zaczęły mniej boleć. Ten trąc je chcąc rozruszać zdrętwiałe kończyny. Szybko się wyprostował i spojrzał na małe stworzenie rzucające się na jego ulubioną gitarę.
Wtem muzyk zaczął wyrywać swój instrument z rąk Eli. Niestety mimo, że zniszczona to wciąż piękna gitara, nie wróciła do jego dłoni, a spadła z hukiem na chropowaty chodnik niszcząc się gdzie nie gdzie. Eli nawet nie musiała go kopać, bo facet sam klęknął wkurzony, że jego ukochana gitara została zniszczona!
- Ty małpo! - krzyknął w stronę czarnowłosej i wtedy też kamień, czy inna rzecz która nagle w niego poleciała, skaleczyła jego policzek sprawiając, że strużka krwi zaczęła lecieć w dół twarzy. Wstał i rzucił się na Lukierka, chcąc całą masą swojego dwa razy większego ciała, przewrócić wampirze dzieciątko, o!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pią Mar 01, 2013 8:31 pm

Ludzie to jednak niezrozumiałe kreatury. A przynajmniej Elaine nie potrafiła ich rozgryźć bez względu na to, jak bardzo by się starała. Okej, zazwyczaj nie starała się wcale, bowiem najwyraźniej w świecie ją nudzili. Ale czasem zdarzały się momenty takie jak ten, kiedy, chcąc, nie chcąc, musiała zwrócić na nich baczniejszą uwagę. Czym zaś tym razem zaskoczył ją przedstawiciel gatunku ludzkiego? Już wyjaśniam.
Otóż mała, kierując się jakże altruistycznym odruchem, bez zawahania pospieszyła, by uratować gitarę muzyka od nieprzyjemnego upadku. Oczywiście fakt, że jej czyn w rzeczywistości był egoistyczny, bowiem chciała zwyczajnie przywłaszczyć sobie instrument, nie miał tu nic do rzeczy. Ten ciamajdowaty grajek powinien jej dziękować, że ocaliła gitarę, którą on tak bezmyślnie wypuścił z rąk! Tymczasem najwyraźniej zadawany przez Lucrezię ból nieco osłabł (nic dziwnego, wszak wciąż uczyła się panować nad tą mocą) i mężczyzna zaczął się trochę bardziej rozeznawać w sytuacji. Zaraz przyuważył niewielką dziewczynkę, która przyciskała do siebie futerał z instrumentem i rzucił się, by jej go wyrwać. Nie wziął jednak poprawki na to, że Ela, choć dwa razy od niego mniejsza, była tyleż samo razy silniejsza i nie zamierzała łatwo odpuścić.
W tej samej chwili do alejki wtoczył się Ell ze swoją ofiarą. To odwróciło uwagę czarnulki, która zerknęła na narzeczonego nieco rozbawiona jak z romantycznego adoratora Platynki zmienił się w oprawcę. I ten właśnie moment został wykorzystany przez młodego człowieka - facet pociągnął mocniej, gitara wypadła z rąk Elaine i wylądowała na chodniku. Mała w osłupieniu wpatrywała się w zniszczony sprzęt. No i proszę, czy ktoś tu pojmie ludzi?! Nie dość, że się burzy, wścieka o nie wiadomo co, to jeszcze niszczy własną gitarę, litości!
- Ty... TY SKRETYNIAŁY KATARYNIARZU Z PAPKĄ ZAMIAST MÓZGU! - wydarła się na niego, dorzucając na koniec parę wyjątkowo soczystych włoskich przekleństw. Spojrzała z rozpaczą na Elliota, wierząc, że jeśli ktoś coś może poradzić na ludzką głupotę, to tylko on. A jeśli już nie, to mógłby jej chociaż naprawić tę gitarę. Ale wtedy właśnie jego ofiara rzuciła się do ucieczki i to nią czarnowłosy się zajął. Elka, ignorując przytyk człowieka (bo obrazą nie mogła tego nazwać), cofnęła się o krok, gdy ten rzucił się na nią z niewiadomymi zamiarami. Postanowiła skończyć tę zabawę. Zwłaszcza, że gdy kamień przeciął skórę muzyka, po zaułku rozszedł się smakowity zapach jego krwi. Tęczówki głodnej, a przy tym i wściekłej wampirzycy przyoblekły się szkarłatem. Nie kłopocząc się już zadawaniem mu bólu, pchnęła go telekinezą na ścianę i - jeśli się jej udało, a w zaułku wciąż było pusto - podtrzymując tą mocą, doskoczyła do niego i wbiła się kłami w jego szyję. Cóż, chyba wiadomo, że nie zamierzała go pozostawić przy życiu. Za bardzo ją wkurzył.

Oczywiście, że nie miał tego loga! Ale zaślepiona miłością i nadzieją blondynka stwierdziła, że cokolwiek chłopak ma na palcu musi być tym konkretnym sygnetem. Zresztą, mniejsza o to, bowiem dziewczyna palnęła właśnie wyjątkowo inteligentne pytanie. Cóż, dla niej to była dość poważna sprawa, żadne żarty, więc z powagą, ale i tym samym przymilnym uśmiechem wpatrywała się w błękitne tęczówki Elliota, odruchowo prostując plecy i wypinając nieznacznie klatkę piersiową. Jego odpowiedź w pierwszej chwili zdezorientowała pannicę, a w następnej chwili zabolała. Wygięła wargi w podkówkę i dźgnęła szlachetnego palcem w klatkę piersiową.
- Wiesz, mógłbyś być trochę milszy, to by cię nie... - Nie dokończyła nawet zdania, gdyż zirytowany Ell posłał ją na przeciwległą ścianę. Fakt, nie było ławo się po tym podnieść. Ale strach jest niezwykłą siłą napędową. W tej chwili ludzka nastolatka bała się domniemanego Kevina, do tego zaś doszedł fakt, że w zaułku podobna do Kevina dziewczynka pastwiła się nad dwa razy większym od niej facetem. I jeszcze wykrzykiwała jakieś dziwne słowa w obcym języku! Zrozumiawszy, że z tej strony nie otrzyma pomocy, blondyna wstała i chwiejnie, ale stosunkowo szybko pobiegła w głąb uliczki.
W żadnym razie nie mogła przewidzieć, że wampir zjawi się przed nią w takim tempie, więc - oczywiście - wpadła na niego z całym impetem. Jęknęła się i niemal upadła, od czego powstrzymał ją tylko uścisk chłopaka. Właściwie wisiała na nim całym ciężarem ciała, nie będąc w stanie ustać na nogach.
- Kevin, proszę... Zostaw mnie... Proszę... - jęczała, niemniej wampir już ciągnął ją do kolejnego zaułka. Kiedy przycisnął ją do ściany, podjęła ostatnią, desperacką próbę kopnięcia go w krocze. Jeśli to nie zadziała, to już prawdopodobnie po niej. Zgwałci ją ten dziwak, czy kij wie co jeszcze.

By przyspieszyć nieco całą akcję, wspomnę po prostu, że chwilę później Ell także zajął się swoją ofiarą, wbijając się kłami w jej opaloną szyjkę. Oba wampiry pożywiały się spokojnie, jako że o tej porze dnia i nocy nikt się bez potrzeby w tych rejonach nie pałętał. Następnie, już najedzeni, Elliot i Eli ukryli ciała dwójki młodych nieszczęśników coby ich zbyt szybko nikt nie znalazł i poszli w swoją stronę.




zt. oboje
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Vergil Sob Kwi 13, 2013 9:18 pm

Vergil po wyjściu z lasu ruszył w stronę miasta. Nie wiedział gdzie ma się podziać i mało go to obchodziło gdzie zajdzie. Co chwila drugi głos rozlegał się w jego głos prowokując by się wkurzył. Wiedział ze gdy mężczyzna się zdenerwuje to łatwiej mu będzie przejąć kontrolę.
Nie zdawał sobie sprawy z upływu godzin, ale jego wampirze ciało prawie w ogóle się nie męczyło więc szedł bez ustanku.
W końcu dotarł do dzielnicy rozrywki i rozejrzał się po okolicy. W okół pełno ludzi oraz wampirów ruszało w różne strony śpiesząc ku własnym namiętnościom i przyjemnościom. Mieli wypchane portfele i całe życie było dla nich wielką zabawą.
Aż się Vergilowi skręciło w żołądku z zazdrości. Większość z nich miała wszystko od początku życia. Jemu wszystko zabrano, a potem jeszcze obłożono klątwą.
Vergil westchnął i skierował się do najbliższej, zasypanej śniegiem ławki. Usiadł na niej i rozejrzał się. Zauważył pod nogami paczkę papierosów. Najwyraźniej ktoś zgubił. Mężczyzna nigdy nie palił. Nie wiedział co ludzi do tego ciągnie. W sumie , czemu nie miałby zrobić czegoś szalonego i zapalić?
- pieprzyć to...
Poprosił jakiegoś przechodnia o ogień i zapalił papierosa. Wsadził go sobie do ust i zaciągnął się. Zaczął kaszleć kiedy dym wypełnił jego płuca.
Tak życie nie było fair. Nie zgasił go jednak mając nadzieje że zrozumie co ludzie widzą w paleniu.
Vergil

Vergil

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone tatuaże na policzkach, Czarne białka oczu
Zawód : brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Yuki |
Moce : Czarna Zbroja, Widzenie emocji


https://vampireknight.forumpl.net/t886-vergil-startess#7238

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Kwi 22, 2013 3:18 pm

Cóż, i tym wieczorkiem wywiało gdzieś dziewczynę. Cel nie był określony, toteż można było spotkać ją właściwie wszędzie. Kiedyś uwielbiała spacery późniejszą porą, teraz - przez niektóre wydarzenia nieco mniej, acz od czasu do czasu nie mogłaby sobie odmówić przechadzki. Tego dnia zaszła za daleko, a obecnie szukała powrotu do akademika. Nigdy nie szwędała się za dużo po mieście, przeważnie siedziała w szkole. Nie przerażał ją fakt, że za krzakami mógł stać jakiś zboczeniec. Nie, chodziło tutaj o wampiry - bo właśnie ich obawiała się najbardziej. Mimo tego, że należała do osób naprawdę odważnych to w stosunku do krwiopijców stawała się bardziej niezdarna i marzyła aby zejść takiemu z oczu. Wcale nie marzyło jej się zabijanie każdego wampira jak popadnie czy okaleczania go tą świetną bronią anty-wampirzą, z resztą gdyby trafiła na naprawdę siłacza to mógłby pojawić się tyci problem. Przecież była taka niewinna...
Ah, dzielnica rozrywki - czyli zupełnie nie jej klimaty. No, może nie do końca, bo jak każda nastolatka lubiła się czasem rozerwać, ale było tu mnóstw klubów, barów i innych lokali, aż nie dobrze się robiło patrząc na te oślepiające tablice z napisami. I to uczucie, że wokół Ciebie jest parę procent szansy, na przejście obok bestii. Strasznie, całkiem ciemno i zimno. Czyli idealna pora na wyjście.
Szła w dość szybkim tempie, choć nie ukrywam, że marnie jej to wychodziło, będąc w obcasach. Nawet małych, jednak jakieś utrudnienie tam było. Akurat miała przechodzić obok ławki, na której siedział chłopak, jednak...
Szlak.
Poślizgnęła się. Idealnie przy ławeczce stanęła na urywek lodu, totalnie nie nastawiając się na to. Tak więc padła prosto na wampira, a dokładniej - na jego kolana. Szczęście, że się uratowała, bo tak to zaryłaby buźką w śnieg. Wyglądało to zabawnie, nawet zaśmiała się cichutko, by po chwili zorientować się, że - zaraz, zaraz. Ona się o kogoś opiera! Szybkim ruchem podniosła się i spojrzała na chłopaka, który okazał się uczniem Akademii - no, ale ona o tym jeszcze nie wiedziała. Za specjalnie go nie kojarzyła... chociaż może?
- Oh, bardzo przepraszam.. - otrzepała swoje nogi.
Jaka szkoda, że nie miała umiejętności wyczuwania krwiopijców, albo przynajmniej artefaktu, który je wykrywał. W sumie miała inne cacko, ale miło byłoby wiedzieć, z kim się rozmawia, nie? Nigdy nie wiadomo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Vergil Pon Kwi 22, 2013 5:32 pm

Chłopak dopalał już papierosa i rozglądał się na około. Tyle ludzi, tyle wampirów i ci pierwsi nie zdają sobie sprawy że ten obok jest kimś zupełnie innym. Jak lukier na torcie, inny świat pełen magii i krwi. Że też akurat Vergilowi zebrało się na filozofowanie. Skończył peta i sięgnął po tabletkę krwi ponieważ zaczął dręczyć go głód. Ten po chwili zniknął, ale został ten okropny posmak.
Głos w jego głowie odezwał się po raz wtóry. Mężczyznę dręczyła jego obecność.
*Dlaczego żresz do draństwo, przecież smakuje ohydnie, pewnie napiłbyś się krwi prawda. Jest taka świeża, i smaczna, wiem że ci jej brakuje.*
Vergil zignorował głos Greeda i zaczął się podnosić. Szybko jednak usiadł z powrotem gdy ktoś spadł mu na kolana. Przyjrzał się uważniej i od razu zauważył że była to dość młoda kobieta i w dodatku człowiek. Tak dobrze czuł krew płynącą w jej żyłach.
*No popatrz kolacja sama do ciebie przyszła, i do tego jest słodziutka, bierz ją, zatop kły w jej żyłach. Dalej!*
Tym razem Vergilowi ciężej było się oprzeć. Krew była tak blisko, tak blisko. Jednak potrząsnął głową i uczucie pożądania zniknęło.
- Pozwól że pomogę. Nic ci nie jest? - spytał dziewczynę szybko wstając. Miał nadzieję że nic sobie nie zrobiła.
- To już drugi raz dziś gdy ktoś mi ląduje na kolanach. - wyszczerzył do niej żeby. Był wampirem od niedawna i zapomniał że szczerząc się pokazuje swoje ostre kły które posiada każdy przedstawiciel jego rasy.
Vergil

Vergil

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone tatuaże na policzkach, Czarne białka oczu
Zawód : brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Yuki |
Moce : Czarna Zbroja, Widzenie emocji


https://vampireknight.forumpl.net/t886-vergil-startess#7238

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Kwi 22, 2013 8:30 pm

Jedni wiedzieli o istnieniach wampirów, jedni nie - co nie zmienia faktu, że nigdy na pierwszy rzut oka nie mogli wyczuć z kim właśnie rozmawiają bądź obok kogo przechodzą. Właściwie, to "czego", niektórzy nie potrafili nazwać wampira 'kimś', uważali je za bestie, coś, co trzeba gnębić i tępić, choć byli i Ci, którzy szukali różnych sposobów by sami zostali przedstawicielami tej rasy. Z reguły kończyli na przeraźliwym poziomie E, który faktycznie grał rolę krwiożerczej bestii, gdy miał ochotę na krew, a jak wiadomo - nie zawsze będą zażywać tabletki. Przecież każdy krwiopijca potrzebuje odrobinę prawdziwej cieczy z żył ludzkich, a nie jakiegoś pseudo-leku, który w dodatku nie jest przyjemny w smaku. Ha! Anastasiya kiedyś polizała ową tableteczkę i stwierdziła, że w życiu by jej całej do ust nie wzięła! Na pewno załamałaby się, gdyby ktoś przemienił ją w wampira... niczego tak bardzo nie chce, naprawdę. Ba, w przyszłości miała być łowczynią, zatem musi zachować człowieczeństwo!
Ale wracając do obecnej, bardzo krępującej sytuacji...
Prawdopodobnie chłopak dostałby w dziób od dziewczyny, gdyby próbował coś z nią zrobić, chociaż jej poprzednia pozycja była tak niefortunna, że kto wie czy zdążyłaby chociaż wyjąć pistolet i trzasnąć go przez głowę, a jeśli nie... wolę nawet o tym nie wspominać.
W całym amoku dopiero teraz zaczęła się przyglądać nastolatkowi.
- Nie nie, wszystko w porządku, bardzo dzię-... - przerwała na sekundę, by po chwili już ciszej dodać "...kuu-ję". Co się stało? Ano dostrzegła, że chłopak ma podejrzanie... czerwone oczy?! Zrobiła malutki krok do tyłu przy tym wydając dźwięk, coś w stylu "ugh..." . Nie wiedziała co myśleć. Szkarłatne oczy robiły się krwiopijcom dopiero wtedy, gdy żądały krwi. Skąd mogła wiedzieć, że on miał takie normalne? A może to były soczewki? Nie, zaraz! Uśmiechnął się, a ona dostrzegła nieco bardziej wysunięte kiełki spod górnej wargi. Teraz miała pewność, że nie rozmawia z byle kim i choć sprawiał wrażenie miłego, osłupiała. Nie, żeby się jakoś specjalnie bała, ale naprawdę o tej porze nie miała ochoty bawić się w berka z taką bestyjką. Pozory mylą, zaraz mógł się na nią rzucić.
- T-tak..? Heh, widocznie przyciągasz do siebie ludzi. - ... czy ona to powiedziała na głos? Ugryzła się w język. Bleh. Nie, nie mogła być kolacją, nie tego wieczoru! A najgorsze w tym wszystkim było to, że chłopak miał hipnotyzujący wzrok i naprawdę wydawał się być interesujący, przez co łatwo mógł przechytrzyć Anastasiyę...
A tak nawiązując do myśli chłopaka, jego drugiej jaźni czy co to było - całe szczęście, że nie czytała w myślach. Zawał gwarantowany. Albo "przypadkowe" postrzelenie istotki. Auć?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Vergil Wto Kwi 23, 2013 12:48 pm

Vergil od razu zrozumiał że z tym szerokim uśmiechem to był błąd. Widać dziewczyna zauważyła jego kły, więc zrozumiał że się zdziwiła. Szybko zasłonił kły i uśmiechnął się naturalniej bez pokazywania zębów. Zlustrował ją od góry do dołu i musiał przyznać że była ładna i urocza.
W ustach jeszcze miał posmak po tabletce więc głód mu na razie nie groził. Jedynie Greed ciągle sączył mu jad do umysłu chcąc by zaatakował tę dziewczynę. Jednakże tak czy inaczej było tutaj jeszcze wielu ludzi i atak wampira byłby w pełni widoczny. Nie żeby Vergil w ogóle myślał o tym, to raczej Greed by zrobił, ale miał nadzieję że tym razem on nie dotrze do władzy nad jego ciałem.
- Możliwe, albo to po prostu zbieg okoliczności. Jestem Vergil. - przedstawił się dziewczynie. Wszak etykieta tego wymagała. - Śpieszyłaś się gdzieś? Może mogę pomóc.
Oczywiście chciał być miły jednakże drugi głos podszeptywał mu ciągle co nowe złe rzeczy które mógłby zrobić z tą dziewczyną. A to nie wpływało dobrze na jego rozmowę z nieznajomą. Uważny rozmówca mógł dojrzeć że co chwilę jego ciałem przechodził dreszcz.
Vergil

Vergil

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone tatuaże na policzkach, Czarne białka oczu
Zawód : brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Yuki |
Moce : Czarna Zbroja, Widzenie emocji


https://vampireknight.forumpl.net/t886-vergil-startess#7238

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Kwi 23, 2013 8:44 pm

Gorzej gdyby trafił na przedstawicielkę ludzkiej rasy, która nie miała pojęcia o wampirach, a jeszcze gorzej, gdyby była bardzo ciekawska! Pewnie od razu zainteresowałyby ją wydłużone kiełki u chłopaka, a ten mówiąc jej prawdę... raczej zbłaźniłby się, no bo która normalna człeczynka wierzy w takie 'bajeczki' o wampirach? Cóż, zawsze może to udowodnić... ale wtedy zawał gwarantowany. No, przynajmniej ze strony krwiopijcy by się poszczęściło. Świeeża kreeew....
Poważnie, gdyby Vergil próbował ją zaatakować to istniały dwie opcje. Pierwsza, mniej prawdopodobna to zemdlenie, a druga - odruchowa to wyjęcie pistoletu i strzelenie. Gdzie popadnie, a potem dobicie. Doskonale pamiętała ich słabe punkty. Głowa i klatka piersiowa, okolice serca. Człowiek jednak w stresie nie potrafi tak szybko myśleć, z resztą wszystko jest możliwe. Pozory mylą, więc na razie nie oceniała go na spokojnego... wampira? Niby nie miała pewności co do jego rasy, ale mogła się domyśleć.
Ha! Zawsze miała jeszcze paralizator, ot przygotowana dziewuszka na wszelkie akcje.
- Anastasiya. - powiedziała z ukraińskim (czy rosyjskim, jak kto woli - w końcu były identyczne) akcentem, przy tym dość niepewnie wyciągając rękę. Taki odruch, choć zdawała sobie sprawę z konsekwencji, jeśli to był naprawdę wampir. Ale głupio było zabrać dłoń, nie?
- Umm, w sumie.. to nie. Po prostu szukałam drogi do Akademii... a dokładniej Akademii Cross. Uczęszczam do klasy dziennej, ale nigdy daleko nie wychodziłam, a teraz jest wieczór więc też kiepsko kojarzę. - w pewnej chwili miała ochotę poprosić chłopaka o podprowadzenie do akademika, jeśli znał drogę, jednak.. odpuściła sobie, być może później do tego nawiąże.
- Wiesz... o tej porze jest trochę niebezpiecznie, dlatego wyglądałam na spieszącą się gdzieś. Po prostu wolę uniknąć przykrych sytuacji... - wciąż miała naszykowaną tylną nogę, w razie uniku, gdyby jednak coś było na rzeczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Vergil Sro Kwi 24, 2013 2:53 pm

- Co za zbieg okoliczności, też mieszkam w akademii. Niedawno przeprowadziłem się tutaj i też się raz zgubiłem. - Vergil uśmiechnął się. - Nie zdążyłem tu jeszcze nikogo poznać więc może miałabyś ochotę na kawę?
Intencje Vergila były szczere. Tak czy inaczej miał dość użalania się nad sobą, z powodu Greeda. Może ta dziewczyna trochę pomoże mu zapomnieć to tym psychopacie który siedzi mu w głowie.
- A co do przykrych sytuacji to w tak ruchliwym miejscu raczej nie będzie ich wiele prawda? Dzielnica rozrywki właśnie w nocy zyskuje w klientów,. Przeważnie i to bogaci arystokraci którzy byli w czepku urodzeni. Cóż, ja nie miałem takiego szczęścia i muszę się zadowolić mniejszymi przyjemnościami .
Vergil

Vergil

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone tatuaże na policzkach, Czarne białka oczu
Zawód : brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Yuki |
Moce : Czarna Zbroja, Widzenie emocji


https://vampireknight.forumpl.net/t886-vergil-startess#7238

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Kwi 24, 2013 10:22 pm

Stała tak już dłuższą chwilę i przez to całe zamieszanie zapomniała, że jeszcze przed chwilą było jej nieco zimno, a teraz wyglądała jakby temperatura idealnie jej odpowiadała. Nie tyle co się stresowała, ale doprawdy - ciemność + wampir to nieciekawe zestawienie, nawet, jeśli okazuje się, że ma dobre serce.
Uśmiechnęła się delikatnie, gdy usłyszała, że uczęszczają do tej samej akademii.
- Ah, tak? Nigdy nie widziałam Cię w okolicach słonecznego akademika... - ... więc to oczywiste, że mieszka w księżycowym! Nie często tam bywała, właściwie to wcale, a gdy widziała ubranych w białe mundurki na przerwach to przeważnie zmieniała kierunek, przedtem tylko upewniając się czy nie sprawiają zagrożenia. A przynajmniej na chwilę obecną.
Tym razem jej uśmiech poszerzył się, ukazując równe, białe ząbki. Zaproszenie na kawę? Jak miło!
- To bardzo miłe z Twojej strony, możemy się przejść~ - w jednej chwili jej reakcja była pozytywna, a dopiero po 2 sekundach zaczęła przemyślać, czy to na pewno dobry pomysł? A niech to, przecież w kawiarni jej nie ukąsi, nie przesadzajmy.
- No, wiesz... ślepe zaułki i te sprawy. Właśnie w takiej dzielnicy jest najniebezpieczniej. - w końcu nieco dalej od tych wszystkich klubów i dyskotek było cichutko i spokojnie. Przeważnie właśnie w oddalonych miejscach było najwięcej zabójstw, bójek czy gwałtów. No i ataków ze strony krwiopijców... bo który, dajmy na to poziom E nie wykorzystałby niewinnej, upitej dziewczynki wracającej z imprezy? Nie oszukujmy się.
- Nie trzeba być bogatym, by mieć szczęśliwe życie. - zamknęła oczy, a jej uśmiech wyglądał zupełnie jak u pięcioletniego dziecka. Uroocze..
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Vergil Czw Kwi 25, 2013 4:06 pm

- Może i nie trzeba, ale to często pomaga. - Vergil uśmiechnął się miło. Greed nie mógł przejąć nad nim kontroli póki go nie rozzłościł, jednakże teraz przy tej dziewczynie był jak uciążliwa mucha. Prawie udało mu się o nim zapomnieć.
- A co do kawy to tu niedaleko chyba widziałem jedną kawiarnię, restaurację czy co to tam jest. Grunt ze pewnie maja kawę.

Vergil miał dość separowania się od innych z powodu swojej klątwy. Czas by się trochę otworzył na ludzi. Nawet jeśli klątwa namawiała go do zjedzenia ich. Tak czy inaczej Vergil miał słabość do pięknych dziewczyn, a co za tym idzie nie chciałby ich skrzywdzić. A Anastasiya na pewno była jedną z tych pięknych.
Mężczyzna wyciągnął do niej rękę.
- Pójdziemy? - spytał naturalnie.
Vergil

Vergil

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone tatuaże na policzkach, Czarne białka oczu
Zawód : brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Yuki |
Moce : Czarna Zbroja, Widzenie emocji


https://vampireknight.forumpl.net/t886-vergil-startess#7238

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Czw Kwi 25, 2013 5:36 pm

Spojrzała gdzieś w bok, by po chwili znów wrócić wzrokiem na Vergila. Nie mogła spuszczać z niego oczu a przynajmniej na dłuższą chwilę. Trzeba być przygotowanym na wszystko, a co.
- Ludzie, którzy mają dużo pieniędzy są zarazem.. jakby to powiedzieć - "zepsuci". - znała paru typów, którzy byli obrzydliwie bogaci i wyśmiewali biednych, kupowali co popadnie a potem niszczyli. Anastasiya należała do normalnej rodziny, jeśli chodziło o sprawy finansowe. Nigdy niczego jej nie brakowało, nigdy nie narzekała, a patrząc na bogaczy nie myślała, że też by tak chciała. Wiedziała, że pieniądze łatwo psują psychikę i choć teraz każdy mógłby zaprzeczać, to takie są realia i niestety trzeba się z tym pogodzić.
Kawa, kawa... wprawdzie wolała herbatę, ale skoro chłopak zaprasza ją na kawę to jak mogłaby odmówić? No, pomijając fakt, że nie był człowiekiem. Faktycznie obawiała się, ale.. nie spieszyła się nigdzie, chciała tylko trafić do ciepłego pomieszczenia, a kawiarnia to idealny pomysł z tak sympatycznym czło-...wampirkiem.
Ciekawe, Anastasiya nie wiedziała o żadnej klątwie, jednak gdyby miała o niej świadomość zapewne zapytałaby co było przyczyną jej rzucenia. Nie znała się specjalnie na magii, w końcu sama była człowiekiem.
Cały czas intrygowały ją czerwone tatuaże na jego policzkach, jednak postanowiła, że zapyta o nie później.
- N-... to znaczy, z chęcią. - przytaknęła, stając już normalnie, nie z jedną nogą bardziej w tyle.
- W takim razie... prowadź~ - wypowiedziała te słowa nieco niepewnie, z drugiej strony miała ochotę zaprzeczyć i wymyślić coś w stylu, że właśnie o czymś sobie przypomniała i musi uciekać. Tak bardzo zmienna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Vergil Pią Kwi 26, 2013 12:53 pm

Vergil zdziwił się że dziewczyna tak łatwo przyjęła jego zaproszenie. No cóż, pewnie nie zrobiłaby tego wiedząc kim jest i co może jej zrobić. Wszak potwory to potwory, są złe i koniec. Mężczyzna też zastawiał się przez chwilę kiedy tabletki przestaną działać w jego przypadku. Wiedział że to tylko kwestia czasu by Greed przejął kontrolę. Pewni wystarczyło by raz wpadł w szał.
- Ciszę się. chodźmy - uśmiechnął się i złapał ją za rękę przyjacielsko.
Reka była zimna w dotyku, jakby nieukrwiona. Jednakże wampiry to zimnokrwiste stworzenia. Tak czy inaczej Vergil ruszył prowadząc dziewczynę do pobliskiego baru.

[z/t x2]
Vergil

Vergil

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Czerwone tatuaże na policzkach, Czarne białka oczu
Zawód : brak
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Yuki |
Moce : Czarna Zbroja, Widzenie emocji


https://vampireknight.forumpl.net/t886-vergil-startess#7238

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 2:33 pm

Jak tylko ciemności ogarnęły miasto, olbrzym wyszedł na żer. Oczywiście nie musiał zjadać pierwszej napotkanej osoby, mógł to zrobić z następną! No ale nie ma co straszyć, wampir szedł przez miasto, nie zamierzając wcale się ukrywać.
Łowcy o dziwo dali mu spokój, zatem uznał iż może bez przeszkód pojawiać się w miejscach publicznych. Ludzie co prawda woleli schodzić mu z drogi i to już mogło się wydać podejrzane, lecz i tym wampirek się nie przejmował.
Zamierzał udać się do jakiegoś klubu, nie w celu zabawy, chciał urządzić ucztę! Pora rozruszać łowiecką chołotę! Już dawno nie widział tych wrednych, ludzkich ryjków i w ogóle nabrał chęci napotkania ludka! Może coś mu się trafi?
Schował się więc w ciemny zaułek między blokami i oparł się plecami o ścianę. Ciemność go ukryje, ba, ma czarne ubranie, a na głowie nałożony głęboki kaptur. Pierw niewinny człek, dopiero potem uczta w klubie! Liczył na naprawdę łakomy kąsek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 2:51 pm

Po wyjściu z akademika Miyu postanowiła trochę pozwiedzać miasto. Zorientować się gdzie co jest i ewentualnie zrobić zakupy na jutro.
Zanim skończyła podziwiać kolejną wystawę sklepową zrobiło się już ciemno. Na szczęście wystawy były oświetlonę więc nie zważając na późną porę dalej spacerowała.
Zdąrzyła już mocno zgłodnieć, ale gdy tylko myślała o jedzeniu coś odwracało jej uwagę. To jakiś dziwnie ubrany człowiek, do znów jakiś zwierz szukający jedzenia, to samochód mijający ją zbyt blisko i oślepiający światłami.
Skręciła w kolejną uliczkę, która była ciemna więc Miyu nie zauważyła, że nie jest sama. Sięgnęła do siatki z zakupami i wyciągnęła batonika. Nie był to najlepszy posiłek o tak później porze, ale dziewczyna nie przejmowała się tym tylko z radością spałaszowała słodycz wylizując opanowanie z resztek.
Po czym zaczęła rozglądać się za koszem na śmieci, ale nigdzie nie mogła żadnego dostrzec.
- Nie ma nawet nikogo by zapytać. - rzekła do siebie. Stanowczo za dużo gadała do siebie, ale jakoś nie mogła się wyzbyć tego nawyku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 3:18 pm

Rozmowa sama ze sobą nie jest dziwnym nawykiem, a dlatego, że kanibal coś sam o tym wie. Nie raz zdarzyło mu się rozmawiać z własną osoba, na przykład wtedy kiedy miał wybrać kogo ma pierw pożreć. Ale do rzeczy... Stwór z wolna tracił nadzieje na pojawienie się przypadkowej osoby. Może wyczuli iż w mroku czai się głodny wampir? Miał już opuścić swoją kryjówkę, kiedy usłyszał czyjeś kroki.
Od razu swoje wszystkie zmysły skierował na zbliżającą się do jego ciemnego zaułka osobę. Oczywiście wyjrzał zza ściany budynku, dostrzegając dziewczynę. Była co raz bliżej! Nie może się pokazać!
Natychmiast wrócił na swoją pozycję i czekał aż ta pojawi się w zasięgu jego wzroku. Wreszcie doczekał się tej chwili i pomyśleć, że ta dziewczyna zatrzymała się w pobliżu jego kryjówki! Zmrużył gadzie ślepia, czekając na odpowiednią chwilę by móc zdradzić swoje potworne oblicze.
Rozległ się słodki zapach czekolady, od którego bestia jeszcze bardziej zgłodniała, a usłyszenie głosu panny zmusiło do pokazania się. Co mogła Miyu ujrzeć? Olbrzyma o gadzich oczach i nieprzyjaznym wyrazie twarzy. Co jak co, witać on się nie umie z nieznajomymi.
No i trzeba dodać iż jest jedyną osobą do której może zagadać, choć ten niebezpiecznyc typ nie okazywał żadnej sympatii.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 3:55 pm

Zamyśliła się, a jej myśli odleciały gdzieś daleko, przez co upuściła papierek. Chyliła się więc by go podnieść przez co z początku nie zauważyła postaci, która wyłoniła się z mrocznej uliczki. Dostrzegła za to, że chyb a tylko ona jedyna schyla się po papierek, który wcześniej upuściła.
Westchnęła myśląc o tym, że zupełnie nie znam się na innych ludziach i wyprostowała się. Dopiero teraz dostrzegła iż nie jest już sama.
Drgnęła zlękniona, gdyż było to raczej niespodziewane pojawienie i zrobiła krok w tył. Jednak nie chciałą być niegrzeczna więc nie zaczęła z krzykiem uciekać. Zadarła głowę, gdyż osobnik był od niej znacznie większy. Nie wyglądał na kogoś kto ma ochotę na zwyczajną pogawędkę, a raczej na zbiegłego kryminalistę czekającego na kolejną ofiarę. Ona niestety nie miała dostępu do telewizji, dlatego też nie zwiała.
Poczuła się jednak przytłoczona wielkością tego... pana, więc z początku zabrakło jej słów.
- Uhm... - ugryzła się do tego w wargę, ale nie do krwi po czym w końcu zdecydowała się odezwać. - Witam eee Pana. Nie chce być nieuprzejma, ale szukam kosza na śmieci... gdyby Pan wiedział gdzie taki znajdę...
Znów jej zabrakło słów. Stanowczo za rzadko z kimś rozmawia. Odgarnęła włosy z czoła już całkiem uspokojona, jej pozytywna natura wzięła górę i posłała nawet dziwnie wyglądającemu gościowi zakłopotany uśmiech.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 4:34 pm

Nie ma co się dziwić dziewczynie iż przestraszyła się widoku olbrzyma. Ba, niecodziennie w tych rejonach widzi się takiego typa o tak potężnej posturze, białym licu i lśniących, żółtych gadzi oczu. Natomiast ta mała nieznajoma zwykla, ludzka dziewczyna. Kto wie czy nie chodziła do akademii, bowiem wyglądała na typową nastolatkę. Lecz czy się ulituje nad dzieckiem? Nie, tu się liczy krew! Im młodsza, tym lepsza. Aż się oblizał robiąc sobie smaka samymi myślami.
Otworzył szerzej ślepia gdy ta odważył się zagadać. Kosz na śmieci? Na ulicy jest ich pełno, powinna się tylko rozejrzeć. Nawet kanibal znalazł wzrokiem kosz, stojący po drugiej stronie ulicy. Nie odzywał się nic, jedynie spojrzał na krótko, by zaraz ponownie zwrócić całą uwagę na ludzką uczennice.
- Chodzisz do Crossa?
Trzeba się upewnić. Choć nie żeby miało go to powstrzymać przed planem, po prostu zaciekawił go takowy fakt.
Podszedł bliżej aby uniemożliwić wszelką ucieczkę, bo jakoś nie chciało mu się ganiać na ofiarą. I czemu tak niepewnie się uśmiechała? Bestii nic nie bawi w tej chwili, głód rośnie okrutnie, a chęć na zaatakowanie dziewczyny nie maleje. Zaraz tu przeleje się krew!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 4:58 pm

Zerkała więcej niż na swoje nogi niż na twarz olbrzyma, gdyż strasznie niepokoiły ją te oczy. W duszy wyzywała się o zbyt bujną wyobraźnie, która już niestety podsuwała jej w umyśle przeróżne, nieprzyjemne wizje zakończenia tego spotkania. Odganiała je jak natrętne muchy, ale wciąż nieustannie wracały.
Nie uzyskała od tego ciemnego typka odpowiedzi na swoje pytanie, ale właściwie nie było to aż takie ważne. Lepiej było pójść i samemu poszukać. W końcu na pewno jakiś kosz się strafi.
Jednak nim zdecydowała się odejść i wymyśliła co powiedzieć na odchodnym ten odezwał się.
Zamrugała zaskoczona i znów przeniosła na niego wzrok starając się nie lękać tak oczu.
- Tak, chodzę. Jest pan jednym z nauczycieli? - odpowiedziała i sama zadała pytanie zaniepokojona gdyż jeszcze nie była na żadnych zajęciach.
Przybliżył się do niej co z początku wydało się dziewczynie niepokojące, ale wtem błysk w jej oczach potwierdził, że przeniosła swe myśli w innym kierunku i nim zdąrzyła się powstrzymać sięgnęła w stronę wampira.
Ręką dotknęła jego brzuszyska i spojrzała tym razem prosto w oczu. W tym przerażającym osobniku było jednak coś tak mrocznie pięknego, że Miyu nie potrafiła zebrać swoich myśli. Jedyne czego w tej chwili pragnęła to uwiecznić tę straszną twarz, te złowrogie ślepia na jednym ze swych rysunków. Jej strach gdzieś uciekł, a resztę miejsca zajęła niezdrowa fascynacja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 5:44 pm

Niestety to nie wyobraźnia dała jej figla, wielkolud na serio ma tak paskudne zwierzęce ślepia, nie wyrażające nic, prócz wielkiego głodu i pragnienia. W dodatku byli tu na razie sami. Ona już wpadła w szpony wampira i chyba nie zdawała sobie z tego sprawy - nie wiedziala o istnieniu nocnych istot. No, ale teraz zaczerpnie odrobiny wiedzy.
Zarechotał złowieszczo na pytanie. On? Nauczycielem? Nie wyglądał na kogoś, kto mógłby uczyć w tej tajemniczej szkole. Uśmiech potwora wcale przyjazny nie był. Wręcz szyderczy.
- Nie i nie mam tam wstępu, ale za to turkaweczki ze szkoły przychodzą do mnie.
Rzekł w odpowiedzi. Głos bestii miał niską tonacjię i nie za przyjemnie brzmiał on dla ucha kogoś przestraszonego.
Skrzywił się, jak tylko dotknęła jego brzucha. A może po prostu bada miejsce w którym wyląduje? Umie łykać w całości takie male istoty jak ona. Skorzystał z okazji, łapiąc młodą za chudą rękę. Co ujrzała? Wielką łapę uzbrojoną w szpony. Już na pierwszy rzut oka można wywnioskować iż były one stworzone do rozrywania i zadawania ciosów. To samo z zębiskami, jakie pokazał. Ostre i mocne. Nie miał je na pokaz, jedynie do rozszarpywania i oczywiście kucia. Nawet największy wilk może mu ich pozazdrościć. Nadal ma chęć sprezentować mu portret? Ach to prawie jak portret pamięciowy! I gdzie jej strach?! Ta zacna przyprawa?! Przygwoździł ją do ściany, drugą łapą chwycił za włosy i przekrzywił jej głowę na bok, obniżając szyję. Przełknął głośno ślinę, a jego nienawisty wzrok wylądował w oczach ofiary. Teraz co? Mógłby ją tutaj bez trudu zmiażdżyć! Ale po co? Wgryzł się za to w szyję uczennicy i nie, delikatny to on nie jest. Mogła poczuć ten ból, jakby właśnie miał rozerwać skórę, a potem posłucha sobie jak przełyka jej własną krew.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Ulice

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach