Ponury las

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Ponury las Empty Ponury las

Pisanie by Gość Wto Lip 01, 2014 5:49 pm

Jest to dosyć spory las, otaczający jeden z zapuszczonych cmentarzy. Kręcąc się po nim można napotkać opuszczone i podniszczone kostnice, pojedyncze nagrobki. Miejsce napawa lękiem oraz grozą i bardzo łatwo jest się w nim zgubić, zwłaszcza nocą. Krążą też legendy, że w owym lesie krążą zagubione dusze zmarłych, strasząc odwiedzających ludzi ich teren.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Lip 01, 2014 6:04 pm

Nie wrócił taksówką, włóczył się spory kawał na nogach, choć szedł z przerwami. Wszakże umarłby z przemęczenia, no i ból nogi niwelował kroki bez odpoczynku. W każdym razie dotarł wreszcie na tereny przycmentarne, a na jego bladym licu wymalował się blady uśmiech. Poprawił przepaskę na lewym oku, po czym ruszył dalej przez las. Gdy tylko napotkał na swojej drodze zwalony pień, skorzystał z chwili przerwy. Usiadł na pniu, żeby wziąć parę wdechów oraz dać ciału odpocząć. Ponura atmosfera nie była wcale odstraszająca, wręcz przeciwnie, wampir czuł się już jak w domu. Pragnął poczuć ponownie atmosferę grozy, bijącą z mieszkania śmierci, jakim jest cmentarz, a ten ponury ogród - las, po prostu wzbudzać dech w piersiach. Zmrużył gadzie ślepie, rozkładając się wygodniej na pniu. Wcale brudna bluza od krwi i resztek po poziomach E nie przeszkadzała mu. Bo kto niby miałby go oceniać? Zresztą, nawet by się tym nie przejmował, ot co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Lip 01, 2014 7:08 pm

Gdzie ona to zawitała? No tak wokół pełno drzew, to zapewne musi być las. Co nie? Jeśli ktoś uważa, że jest inaczej, to niech teraz wstanie, lub zamilknie na wieki. Tak więc nieszczęsna Meli się zagubiła i przywędrowała właśnie tutaj. Już na wejściu przeczuwała, że coś jest nie tak. Mimo to postanowiła iść dalej. Okolica była taka spokojna. Ani jednego śladu zwierzęcia czy też cichego śpiewu ptaka. Jak w jakimś horrorze. Brakowało jedynie muzyczki w tle, która powoduje nieprzyjemne dreszcze.
Idąc przed siebie, nie zważając na cokolwiek, Meli dotarła do miejsca, gdzie siedział Testament. O zgrozo! Kryć się gdzie popadnie! Jednak niczego nieświadoma istotka podeszła do olbrzyma.
- Witam, mógłby mi pan pokazać, którędy do miasta? - zapytała.
Za późno zorientowała się, że nieznajomy, jest jej panem oraz prześladowcą. Najchętniej odwróciłaby się i zaczęła jak najszybciej uciekać, ale ta stała jak wmurowana. Zero instynktu samozachowawczego! Jak na razie blondynka była zbyt zdziwiona, aby cokolwiek zrobić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Lip 01, 2014 7:41 pm

Aż tak się bała swojego oprawcy, że nie potrafiła ruszyć ze miejsca? Kanibal rzucił na nią znużone spojrzenie i po prostu ziewnął głośno, zostawiając dłonią paszczę. I poza tym co ona robiła w takim osamotnionym miejscu? Bestia ruszyła się niechętnie, schodząc z pnia.
- Ale po co? W mieście jest nudno.
Bąknął, podchodząc bliżej Meli. Całkowicie górował nad jej osobą, dosłownie nie miała z nim żadnych szans. Mlasnął jęzorem, posyłając diaboliczny uśmiech mniejszej wampirzycy.
- Tak w ogóle, dobrze że przyszłaś. Jestem bardzo głodny, a w około prócz Ciebie nic nie ma.
Oświadczył, kładąc łapę na ramieniu młodszej. Jeśli nic nie uczyni, Kanibal drugą ręką zdzieli ją w głowę w celu powalenia, a wtedy skończy się beztroski żywot Meli. Chciała tego? A nuż może trochę powalczy? Stwór tak dawno nie ganiał ofiary na otwartym terenie, gdzie jego zmysły pracują najlepiej. Wszakże jest urodzonym drapieżnikiem z wiecznym apetytem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Lip 01, 2014 9:06 pm

Wampirzyca warknęła w odpowiedzi. Każdego spodziewała się ujrzeć w lesie, ale nie Kanibala. Cofnęła się kilka kroków, gdy ten do niej podszedł. Złapała za grubą gałąź, która leżała obok niej. Spojrzała na niego oskarżycielsko. Nawet w lesie nie dadzą spokoju. Mogła jednak zawrócić wcześniej, kiedy to miała jeszcze ku temu piękną okazję. Teraz pozostało jej jedynie w jakiś sposób się wybronić z tej beznadziejnej sytuacji. Jakie Meli miała szanse? Chyba mniej niż wygrana w totka. No, ale zawsze spróbować mogła. Zaraz po tym jak Olbrzym złapał ją za ramię, Meli zamachnęła się wcześniej wspomnianą gałęzią. Celowała w głowę, ale wątpiła, by udało jej się uderzyć w zamierzony punkt, skoro była wiele niższa od Testamenta, a zaś konar taki długi nie był. Jeśli ją puścił, uczennica rzuciła się do ucieczki. W tej chwili pragnęła znaleźć się gdziekolwiek indziej, byle jak najdalej od niego. Gdyby Wielkoludowi udało się swoją wielką łapą powalić Meli, ta użyła mocy iluzji, żeby Tess poczuł jak płomienie tańczą na jego ciele oraz ból z tym związany.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Sro Lip 02, 2014 6:03 am

Ale niestety znalazła w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, a bestia tutaj była bo przecież te tereny należą do niego! Olbrzym przejął Dzielnicę Południową, położył na nie swoje pazerne łapy i dopadał każdego, kto tylko naruszył jego teren. Meli właśnie go zakłóciła.
Nie odpowiedziała nic! Stwór prychnął lekko podirytowany, trzymając łapę mocno na jej ramieniu i ten lecący kawałek gałęzi. Złapał owe drewno, żeby bez najmniejszego trudu wyrwać go wampirzycy, nie atakując jej. Została wypuszczona aby mogła uciec! Tak, dokładnie niby dostała szansę! Ale na ile? Olbrzym ruszył za nią. Nie biegł tuż za swoją ofiarą, skierował się całkiem w inną stronę. Mimo swojej postury, potrafił poruszać się bezszelestnie, toć przecież wampir z krwi i kości, doświadczony w polowaniu. Krążył przy małej wampirzycy, obserwując każdy ruch. Wiedział jak chodzić niezauważony, bowiem tereny doskonale zna, a cmentarz wyraźnie sprzyja swojemu panu, dając mu schron w ciemnościach. I jeśli tylko się odwróci tyłem, stwór jeszcze raz spróbuje zaatakować, wyłaniając się tuż zza jej pleców aby schwytać głowę oburącz i po prostu zmiażdżyć ją, bez naruszenia mózgu. Chodziło tutaj o oślepienie, poozbycie słuchu oraz węchu. Jednak jeżeli to nie wypali, będzie czekał na dobrą okazję.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Czw Lip 03, 2014 6:30 pm

Puścił ją? Na to przecież liczyła, ale teraz kiedy to uczynił, Meli poczuła się jeszcze bardziej niespokojnie. Zdawała sobie sprawę z tego, że wampir mógłby kilkoma ruchami ją powalić na ziemie. Stanie w miejscu, nic jej nie pomoże. Ruszyła przed siebie biegiem. Miała wrażenie, że nogi same jej się plączą, a nagrobki wyrastają niespodziewanie , specjalnie stając jej na drodze. Dwa razy przez nie prawie się wywróciła. Zdenerwowanie powodowało, że blondynie mieszały się wszystkie zapachy oraz odgłosy. Nie była już pewna gdzie biegnie. Niby zmierzała do wyjścia, ale im dalej się poruszałam, tym więcej miała wątpliwości. Niespodziewanie poczuła jak czyjeś ręce zaciskają się na jej głowie. Krzyk utknął jej w gardle, zdołała wydobyć z siebie jedynie cichutki pisk. Zaczęła na ślepo drapać i kopać, chcąc trafić w jakikolwiek sposób w Olbrzyma. Jak większość osób wampirzyca nie chciała umierać. Choć coraz bardziej wydawało jej się, że ten cmentarz stanie się także jej cmentarzem. Jakże optymistyczne myślenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Sob Lip 05, 2014 2:18 pm

Meli jednak wpadła w pazury śmierci Kanibala. Bez żadnych skrupułów, chwycił oburącz głowę wampirzycy i bez najmniejszego wysiłku, zmiażdżył jej głowę. Jedno oko aż wyskoczyło oczodołu zwisając na nerwie, a drugie zostało poważnie uszkodzone. Trzask łamanej czaszki, chlupotanie krwią i uszkodzonymi mięśniami, była muzyką dla uszu potwora, który delektował się nie tylko krwią jaka trysnęła na jego blade lico, ale także i zapach, hałas. Była całkowicie jego, mała wampirzyca Meli ma zostać ofiarą potwora, który niegdyś na jej oczach zabił innego wampira. Teraz się to powtórzy i to na jej osobie. Stwór nie okazywał delikatności. Nie, on nigdy nie był delikatny w kwestii mordowania. Zawsze bawił się w najgorszego kata, mającego później pożreć własne krwawe dzieło.
Wypuścił z rąk poruszające się w konwulsjach ciało. Nie miała jak się bronić. Bez oczy, nosa, uszu! Najprawdziwszy szok! Bestia wolnym ruchem języka oblizała wargi zmoczone od śliny, która nagromadziła się na skutek głodu i wypływała aż poza usta. Wreszcie dopadł do ciała, przygniatając je własnym, acz nie było już potrzeby. Nie ucieknie. Zatopił zęby w lewym ramieniu, ssąc krew, oczywiście nie ograniczał się. Zaczął pożerać zrywając skórę, mięśnie. Łamał nawet kości, zaciskając nań szczęki. Spieszył się i nie tylko z powodu bliskiej śmierci Meli, ale z pazerności oraz silnego głodu. Nie zamierzał się z nikim dzielić, ba, kto ma niby odwagę zabierać zwłoki z pod pyska Olbrzyma! Z ręką skończył. Zniżył się na jej uda, później kolana. Łapy oparł na ziemi, mając między nimi ciało blondyny, do której zaś dopadł. Zębami bez żadnych problemów zrywał ubrania z miękkiej części ciała, mianowicie brzucha. Gdzieniegdzie okaleczył go kłami, ale nie za głęboko. I gdy tylko dopadł do obnażogo korpusu Mel, zatopił się raz jeszcze, lecz tym razem szarpał się z truchłem, rozszarpując skórę i tkankę, dobierając się do soczystych organów wewnętrznych. Pochłanianie ich było najważniejszą częścią posiłku. Najwięcej krwi, najbardziej syte i parujące organy, acz znaczenie lepsze były u ludzi. Wampirze organy wewnętrzne są niestety zimne. Jednak oczywiste jest to, iż nie wyprzedzał. Pochłaniał wszystko, włącznie z kośćmi, aż pozostały po niej resztki, kawałki ubrań, włosy. Nie zdążyła zmienić się w proch. Przełknął ostatki mózgu Mel, wstając ostrożnie z ziemi. Jeszcze gorzej brudny, senny i zrozpaczony faktem braku ofiary. Oparł się plecami o najbliższe drzewo, wpatrując pustym wzrokiem w pozostałości po biednej służce. Gerard na pewno się ucieszy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Nie Lip 06, 2014 12:06 pm

Po skończonych zajęciach nocnej klasy przebrała się w coś "wygodniejszego" i wymknęła się z akademika. Nie pamiętała tylko jakim cudem znalazła się w tym lesie. Ach, tak. Szukała jakiejś nowej ofiary, żeby się nad nią poznęcać, a potem zabić. Ulubione zajęcie Lilith. Ostatnimi czasy naprawdę brakowało jej rozrywki. Tak więc udała się na cmentarz w celu znalezienia jakiejś głupiej istotki, która zapuściła się w takie miejsce. A takich tu oczywiście tu nie brakowało. Tyle tylko, że na cmentarzu nie znalazła nikogo. Uczniów Akademii ruszać nie mogła, a szkoda. Zabawiłaby się. Nie rozumiała, jak inne wampiry mogły być tak grzeczne i posłuszne. W każdym razie wykorzystywała te niższego poziomu do swoich celów. Przynieś, podaj, poczęstuj mnie swoją krwią... Tak, głównie do tego. A tamci się jej słuchali, jakby wiedzieli, że mają do czynienia z kolejną z rodu Kuroaishita, mimo iż posługiwała się fałszywym nazwiskiem i nikomu nie zdradzała prawdziwego. Hah, takie rzeczy się wyczuwa, prawda? Lilith może wygląda na słodką i niewinną, ale zabić to ona może za każde najdrobniejsze przewinienie. Nawet za krzywe spojrzenie.
Przemierzając spokojnie las nagle coś poczuła. Zapach krwi. Wampirzej, niższego poziomu. Na początku w ogóle się tym nie przejmowała, szukała dalej jakiejś naiwnej ofiary. Ale zapach się cały czas nasilał, czym doprowadzał wampirzycę do szału. Nie wytrzymała i zaczęła biec w tamtą stronę. Po drodze wyczuła coś jeszcze - drugiego wampira krwi B. Gdy dotarła na miejsce schowała się w krzakach i nie wychodziła ze swojej kryjówki dopóki Kanibal nie skończył jeść swojej ofiary. Bo właśnie była świadkiem czegoś niezwykłego - sam Testament Kuroaishita właśnie się posilał! Tak, do tego, że do Tess, to nie miała żadnych wątpliwości. Obserwowała trochę rodzinkę z zamku. Wiedziała kto, co, jak i z kim. Dopiero gdy wampir wyglądał na najedzonego wyszła z krzaków ze słodkim uśmiechem. Minęła zmasakrowane ciało służki i prychnęła na nie z pogardą. Przecież Lilith była od niej miliard razy lepsza. W dodatku była Kuroaishita, to chyba wszystko wyjaśnia, prawda? No właśnie. Stanęła przed wampirem, ale w pewnej odległości od niego. To nie tak, że się bała. Gdyby się bała, to w ogóle by nie wychodziła z tych krzaków, tylko uciekała jak najdalej się da. Ona po prostu wiedziała, że Kanibal też ma swoją prywatność, którą należy cenić. W dodatku nie znosiła czułości i bliskości.
- Witaj, Testamencie.
Odezwała się po chwili przyglądania mu się. Czy zrozumie, że ma przed sobą członka swojego rodu, czy będzie mu się musiała przedstawiać? Miała nadzieję, że sam zauważy, po tej dumnej postawie i szkarłatnych oczach zabójcy. Drobna budowa ciała nie miała nic do rzeczy, skoro Lilith była taka przebiegła i waleczna. Tak... Bez kija lepiej nie podchodzić. Choć i tak kij niewiele da, jak się naprawdę wścieknie.
- Miło mi wreszcie Cię poznać, Kanibalu! Szkoda tylko, że skończyłeś swoją ucztę, bo mordowanie słabych istot przy Twoim boku byłoby dla mnie naprawdę wielkim zaszczytem.
Powiedziała z uśmiechem psychopatki. Czy będzie miał ochotę na zamordowanie kolejnej istoty? I czy w ogóle rzuci się na Lilith? Jeśli zrobi choć jeden ruch zdradzający, że ma ochotę ją zjeść, to sie teleportuje i ucieknie. Jest za młoda żeby zginąć! Jeszcze tyle osób do uśmiercenia, noo ~
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Nie Lip 06, 2014 6:25 pm

Kuroiashita mieli to do siebie, że na samo usłyszenia ich nazwiska wzbudza gęsią skórkę, a to dlatego iż sobie na złą sławę zapracowali. Kanibal był jednym z przykładów potwornych członków, a Lilith... z tej mrocznej arystokracji. Acz żaden członek rodu tak dosadnie się nie nazwie. Wracając jednak do fabuły. Kanibal objadał się w najlepsze, oblizując pazury oraz palce od krwi Meli. Oczywiście było mu mało, wszakże wampirzyca nie była zbyt wielkich rozmiarów, a wypełnienie żołądka bestii, który jest jak wór bez dna, potrzebuje więcej takich osób jak mała wampirzyca. Temu też rozsądne ze strony Lilith, że w czasie pożerania ofiary nie podeszła do olbrzymiego wampira, pochylającego się nad znikającymi w oka mgnieniu krwawymi resztkami. Dopiero jak oparł się o drzewo, sapiąc z ulatującej wściekłości, patrząc na owe pozostałości. Usłyszał szelest. Sierował jedyne ślepię na postać wampirzycy. Co pierw zrobił, to obnażył kły warcząc cicho. Co jak co, nie pozwoli sobie wchodzić na swój teren łowiecki, w dodatku gdy był nadal głodny! Oblizał powoli usta, nie odrywając spojrzenia od Lilith. I o czym ona do niego mówiła? Że niby mieliby razem zabijać? Nic z tych rzeczy. Ten Olbrzym jest samotnikiem w polowaniu, bowiem nie zamierzał się z nikim dzielić.
- Zawsze mogę zająć się Tobą.
Warknął, odchodząc od drzewa leniwym krokiem. Stanął dostać blisko Lilith, patrząc z góry. Nie odzywał się nic, bo nie ma w zwyczaju zaczynać. Toć stworzenie mało rozmowne, iście nieśmiałe. Mlasnął jezorem, oczekując jakiś wyjaśnień, które. mogą ocalić życie wampirzycy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pon Lip 07, 2014 8:27 am

No proszę, Testament nie chciał się z nią zabawić? Szkoda, wielka szkoda. Lilith była naprawdę bardzo głodna. A jemu nie wystarczyła służka? No tak, był wielki, musiał dużo jeść, żeby mieć mnóstwo sił. Jej taka istotka wystarczyłaby na cały tydzień. A w kieszeni miała tylko te paskudne tabletki, fuj! One wcale jej nie smakowały. Krew była lepsza. Ludzka krew.
Oczywiście, że wolała nie podchodzić kiedy jadł. Nikt nie lubił kiedy mu się przerywało w ten sposób, prawda? Dlatego ona swojemu baaaaaaaaaardzo dalekiemu kuzynowi nie chciała przeszkadzać. Właściwie, to Kuroaishitowie nie byli jej jedyną rodziną. Została jeszcze ta od strony matki, ale z nimi nie chciała mieć nic wspólnego. Sama krew B i C, w dodatku wiązali się z krwią D. Obrzydlistwo. Tak, ciągle miała żal do matki o zepsucie jej krwi. Lilith powinna być szlachetna, a nie prawie szlachetna. Nie przeszkadzało jej to jednak w zachowywaniu się jak księżniczka, bo tatuś ją tak rozpieścił. Także niech sobie Tess uważa, zawsze może polecieć do jego żony i powiedzieć jej, że ją obmacywał. O tak, wiedziała, że ona mu zdrady nie wybaczy. Mwahahaha, słodka zemsta. Pozostaje jedynie kwestia tego, czy jej uwierzy. Hmm... Jak nie Hachiko, to są inne sposoby na wykończenie Teśka. O ile wcześniej jej nie zje. Ale do tego nie dojdzie, jest szybka i zwinna, do tego może się teleportować w każdym momencie. Miała dużo sił.
Zerknęła jeszcze raz na zmasakrowane ciało. Przypomniała sobie, jak raz zabiła swoją pokojówkę, człowieka. Nazwała Lilith kobietą lekkich obyczajów. Miała rację, ale to uraziło dumę naszej księżniczki. Zaciągnęła ją za włosy do lochu przy okazji wyrywając jej ich garść, a potem znęcała się nad nią przez kilka godzin wbijając noże w jej ciało. Ale najpierw zaprosiła kilku mężczyzn, żeby sobie jej "poużywali". Śmiała się słysząc jej błagalne krzyki, że nie chce, że ona dopiero po ślubie. Wydłubała jej oczy, a potem powiesiła ją na sznurku na gałęzi starego drzewa stojącego przed domem. Tak, cóż to był za spektakularny widok! Przez krótki czas walczyła o oddech, a potem przestała się ruszać. Jej ciało wisiało jeszcze przez dwa tygodnie zanim zjadły je ptaki. A było to w zimie, więc Lilith zrobiła dobry uczynek i nakarmiła ptaszki. Miłe to z jej strony, że tak dba o zwierzątka, prawda? Szkielet i resztę tego co nie zostało zjedzone rzuciła psom. Więc i psy dokarmiła. Ale ona kochana~!
Wyglądało na to, że Testament w ogóle nie zdawał sobie sprawy z tego, że ma przed sobą członka swojego rodu. A szkoda, wielka szkoda. Będzie mu się musiała przedstawić. Westchnęła cicho cofając się o krok do tyłu kiedy się do niej zbliżył.
- Możesz mnie nie znać, ostatni raz widziałam się z Kuroaishitami jako dziecko. Ale Barabal mnie zapewne pamięta.
Powiedziała cicho krzyżując dłonie na piersiach. Wciąż trzymała go w niepewności. Ale w końcu musiała mu powiedzieć.
- Jestem Lilith Kuroaishita. Uznaliście mnie za martwą, ale jestem tutaj.
Zaśmiała sie cicho bawiąc się swoimi blond lokami. Co Tess zrobi z tą wiedzą? Czy to wystarczy, żeby nie zostać przez niego zaatakowaną?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Lip 08, 2014 10:35 am

Akurat wiązanie się ze słabszą krwią, nie było wcale złym pomysłem. W końcu to też wampiry i gardzić nie trzeba. Gdyby Lilith wypowiedziała się odnośnie powiązań, Kanibal po prostu by ją zbył uszczypliwym komentarzem. Bo od kiedy trzeba gardzić słabszą krwią? Co innego polowanie. Im słabsza jednostka, tym łatwiejszy połów. Cóż....
Nie lubił osób drugich podczas pożerania upolowanej zdobyczy, co innego jakby on miał odebrać komuś ofiarę! Ale nigdy nie odwrotnie. Poza tym co to za frajda zabijać z mini lolitą? Przez przypadek i ona wpadłaby mu na kła! Nie, wróć. Na całe rzędy zębisk, które miałyby rozerwać ciało wampirzycy w pół. Temu też, niech lepiej aż za bardzo nie spoufala się z nieprzewidywalnym Olbrzymem, w końcu nadal odczuwał głód.
I że niby Hachiko miała uwierzyć na kłamstwo zmyślone przez Lilith? Najwidoczniej nie zna Rudej. Predzej Krwawa dama wyrządziłaby krzywdę młodszej wampirzycy, niż ta otworzyła swój dzióbek w celu zrodzenia kolejnych kłamstw na temat Kanibala. Poza tym jak mogłaby wykończyć bestie samym gadaniem? Marzenia ściętej głowy.
Co do kwestii przedstawienia. Wampir nic, a nic nie wyglądał na zainteresowanego. Przechylił lekko łeb na bok, patrząc uważnie na postać Lilith. Na co ona mu to wszystko mówiła?
- I co z tego?
Wypalił wampir, pochylając się nieco nad jasnowłosą. Doprawdy. Za kogo ona się uważa? Kuroiashita musieli o niej zapomnieć bo jest nikim szczególnym.
- Nie dbam o to, kto przede mną stoi.... Lilith.
Nie licząc żony albo Gerarda... nie wspominając o Marcusie. Tak, przed tymi osobami bestia pokornieje, chociaż tak odrobinę. Uniósł dłoń żeby położyć ją na jasnych włosach Lilith. Uśmiechnął się paskudnie, po czym szybko wbił pazury w jej tył głowy. Musiałaby czytać w myślach, aby zareagować na ten atak! No chyba że widzi przyszłość! Więc nawet jak użyje teleportacji, rany pozostaną widoczne oraz mocno krwawiące. Nadal głodny potwór musi zadowolić się innymi wampirami, wszakże ma zakaz na ludzi!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Lip 08, 2014 2:40 pm

Hah, tak ją tatuś wychował. Był szlachetny i gardził słabszymi. Jedynie córka była jedynym wampirem niższego poziomu, którego darzył szacunkiem. Nic dziwnego, przecież jego dzieło!~W dodatku ma tak paskudny charakter jak on. Mimo, iż krew B, to był z niej bardzo dumny. Szczególnie, gdy wymyślała kolejne tortury i wprowadzała swe plany w życie. Lilith była, jest i będzie małą księżniczką. To, że wyglądała jak słodka lolitka nic nie zmienia. To tylko przebranie. Czyste zło w niewinnej postaci. No, może czystym złem nie była, aczkolwiek za takie ją uważano. Córka Szatana! Gdyby Atsushi jeszcze żył na pewno wielką radością było by usłyszenie takiego komplementu! Związał się z matką Lilith tylko dla pieniędzy i władzy. A co do powiązań... Chyba nie mówisz, że zaraz Kuroaishitowie będą się żenić z ludźmi, albo dawniej ludźmi? Albo jeszcze lepiej! Poziomami E! Takie nie panujące nad sobą bestie w rodzinie? Dawniej ludzi Lilith jeszcze by zniosła, ale poziom E? Przecieczcież to nawet nie są wampiry! To coś pomiędzy człowiekiem, a wampirem, ale jeszcze nie wampir, tylko jego podmiot. Po co w ogóle takie stwarzać? Nie lepiej mieć kilku stworzonych służących, niż całą armię poziomów E? Toż nad nimi ciężko zapanować! I jeszcze mieć w rodzinie? Według Lilith już człowiek byłby lepszy.
Ale wróćmy do tego, co działo się w lesie. Chciała się cofnąć, kiedy wyciągnął do niej swoje wielkie łapy, ale nie zdążyła, bo poczuła pazury wbijające się w tył jej głowy. Z jej ust wydobył się okrzyk bólu, po czym się teleportowała kilka metrów za Temstamentem.
- Pojebało Cię, czy jesteś z policji?
Zapytała rozmasowując obolałą głowę. Jej blond włosy zabarwiła krew, sprawiając wrażenie jakby były farbowane na czerwono. W dodatku w powietrzu unosił się jej zapach. Zrozumiała, że Kanibal był jeszcze nienajedzony, co znaczyło, że ma kłopoty. Naprawdę nie chciała z nim walczyć. Nie miała ochoty walczyć z rodziną, dopiero co tu przybyła, pierwsze spotkanie z członkiem rodu i od razu walka? Chciała im się pokazać z jak najlepszej strony. To znaczy, z tej najokrutniejszej. Nie chciała być "laską która biła się z Teśkiem", pff...
- Spotkamy się innym razem, jak będziesz najedzony i będzie się dało z Tobą normalnie porozmawiać. Pff...
Bolała ją urażona duma. Ale czemu urażona? Po prostu chciał ją zjeść, a nie chciał się z nią bawić. Niedobry Tess. :< Wcale nie zamierzała uciekać. Po prostu nie chciała prowokować Olbrzyma, bo mogłoby się to dla niej źle skończyć.
Wygląda na to, że będzie się musiała spotkać z Samuru. Miała nadzieję, że chociaż on będzie z nią normalnie rozmawiał i nie chciał jej zjeść.
Pomachała Testamentowi na pożegnanie i teleportowała się.

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Lip 08, 2014 5:03 pm

Tesławski i policja? No jasne. Przecież to ukryty komisarz Borewicz! Ech.... Stwór prychnął zły po tym jak Lilith postanowiła dzielnie uciec, zamiast zawalczyć z bestią. Co za tchórz! No ale nie ma co się dalej nad tym głowić, skoro ta uciekła, stwór westchnął cicho, kierując się do wyjścia. Zanim wrócił do Gerarda, zahaczy o zamek żeby się przebrać i oczywiście pożywić, odpocząć. Może minęło zaledwie trochę czasu, lecz i nie musiał wracać, ale bez Hachiko co miał robić? Wróci do Gerarda, pomęczy go swoją osobą, a później pójdzie spać. W każdym razie zapowiadało się spokojnie gdyby nie napaść przemiany... Po prostu istny dramat.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Wrz 16, 2014 7:18 pm

Jak to już z naszą Małą Słodyczą w wielkim mieście bywa, to oczywiście musiała się zgubić. Szczególnie, że nie znała okolicy, ale była zbyt nieśmiała żeby zapytać kogokolwiek o drogę. Tak więc nie wiedziała gdzie jest, w którą stronę jest Akademia, w dodatku zrobiło się już ciemno, bateria w telefonie padła, było jej zimno i bolał ją brzuszek z głodu. W dodatku trafiła do niezbyt ciekawej dzielnicy, gdzie byli straszni ludzie, których się przestraszyła i uciekła, bo ją zaczepiali. Pobrudziła się, rozdarła sukienkę w kilku miejscach, w dodatku miała całe łokcie i kolana poobdzierane. Nie, to nie było miłe. Sumire nie była przyzwyczajona do takich niebezpiecznych wypraw! Toż to cud, że jeszcze nie przylazł do niej jakiś głody wampir, choć większego pecha niż ona mieć już chyba nie można i z pewnością takowy znajdzie się w okolicy. Toć to idealna dzielnica na polowania na małe zagubione dziewczynki ze świeżą i pyszniutką krwią!
Rudy skrzat zaczął się naprawdę bać. Przeszła przez jakąś dziurę w siatce, przy okazji zahaczając o nią sukienką i jeszcze bardziej ją rozdzierając. W dodatku rozcięła sobie skórę na żebrach, niezbyt poważnie, ale z rany ciągle sączyła się krew i strasznie ją bolała. Przez łzy nic nie widziała, dopiero po kilku minutach marszu doszła na cmentarz. Akurat wtedy musiały jej się przypomnieć te wszystkie straszne historie o duchach i innych potworach, które opowiadał jej starszy brat. Zaczęła biec przed siebie żeby znaleźć się jak najdalej tamtego miejsca. Oczywiście nie patrzyła pod nogi i wylądowała na ziemi. Zdała sobie sprawę z tego, że jest w jakimś lesie. W dodatku nie wiedziała jak się tam znalazła. Usiadła pod jakimś drzewem i podciągnęła kolana pod brodę drżąc z zimna i ze strachu. Oczywiście można było usłyszeć też jej cichy płacz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Sro Wrz 17, 2014 1:05 am

Nie miała aż takiego pecha? Serio? To co robił tutaj białowłosy wampir, którego najwyraźniej rozpoznała wcześniej? Kto mądry mówi wampirowi, który stara się jednak zachowywać pozory normalności coś takiego tak otwarcie? Małe dziewczynki nie pytają o drogę i kończą w takich miejscach. Danny może nie należał do najgorszych z wampirów, ale nie należał do najmilszych, służył w końcu w szarych. Przechadzając się po patrolu niedaleko tego miejsca nagle wyczuł zapach krwi, może nie intensywny, ale był! Gdy tylko Szwed rozpoznał ten zapach ruszył natychmiast za jego wonią, a znajdując się bliżej i bliżej czuł go coraz bardziej, aż oblizał usta pod tą swoją straszną maską. Było późno, stanowczo za późno jak na nią, a godzina policyjna już dawno minęła, więc czego ona tutaj szukała? Z daleka rozpoznał jakąś sylwetkę, a więc człowiek? Nie można zachować ostrożności, ściągnął z pleców karabin z lunetą, tak właściwie wystarczyłby tylko jeden głębszy oddech i ruch palca aby zakończyć życie znajdującej się 500m od niego dziewczyny, ale nie zamierzał, on przybliżył tylko sobie wizję najbliżej jak mógł, by może zindentyfikować człowieka. Rudowłosa kobieta, niska wiek nieokreślony, trzymał tak celownik wprost na niej, ale westchnął tylko głęboko i znów zaczepił go na plecach. Ruszył w jej stronę i zwyczajnie w biegu ją minął by stanąc przed nią, założyć ręce na klatkę piersiową i spojrzeć na nią z pod swojej maski, której w ogóle nie zamierzał ściągnąć. Płaszcz powiewał na jego ramionach, a na głowie był kaptur, wyglądał wręcz strasznie. Nie wiem co palił Samuru, że wymyślił im takie ubranie, ale na pewno coś mocnego.
-Jest dawno po godzinie policyjnej, czemu tutaj jesteś? Wiesz, że to jest karane? - spoglądnął na nią dokładniej, przypomniał sobie dziewczynę z wiejskiej imprezy gdzie to "pilnował porządku" Krew z jej zadrapania tylko drażniła jego nozdrza, jej zapach był tak intensywny, a widok taki piękny, no... ale na razie dobrze się trzymał, ciekawe jak będzie później. Jestem ciekawy co dziewczyna ma na swoje usprawiedliwienie, wszak każdy dobrze wie, że szarzy nie popuszczają, niech lepiej coś wymyśli, bo znajdzie sobie współlokatora, ale w więziennej celi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Sro Wrz 17, 2014 5:25 pm

No chyba gorszego pecha niż w Sumire w tamtym momencie mieć już nie można. A przynajmniej ona tak uważała. Biedna Ruda sama w wielkim mieście, to naprawdę sporo kłopotów. Ta mała (o bardzo kobiecych kształtach, ale ciągle mała) musiała jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju w Akademii. Dopiero wtedy poczuje się bezpieczniej. Nie wiedziała, że Danny jest w pobliżu. Gdyby wiedziała i gdyby miała świadomość, że celował do niej z karabinu, to by pewnie uciekła i unikała go. O ile by zdążyła, oczywiście. Jasne, że było już późno, Kwiatuszek powinien już dawno spać w swoim łóżeczko przytulona do misia, ale oczywiście się zgubiła. Czuła zmęczenie, ale strach był silniejszy i nie pozwalał jej zasnąć. Poza tym było jej zimno, co było widać po gęsiej skórce na jej ramionach i nogach.
Nagle usłyszała szelest liści i trzask łamanych gałązek. Ledwo powstrzymała się przed krzykiem. Siedziała nieruchomo pod drzewem sparaliżowana strachem. Wiadomo, Sumi nasłuchała się różnych historii i teraz to wszystko do niej wracało. A jak to głodny wampir, który chce ją zjeść? No cóż, nie pomyliła się. Danonek wszakże był istotą nocy. Kiedy zobaczyła go przed sobą chciała wstać i uciec, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Skądś go kojarzyła... Ah, no tak... Mężczyzna z festynu. Poznała po barwie głosu i jego długich białych włosach. Jej zapłakaną buzię rozjaśnił szeroki uśmiech.
- Teraz wiem, że pan jest wampirem, bo byłam cicho, więc pan tu przyszedł za zapachem mojej krwi! Ale proszę się nie martwić, ja jestem z rodu łowców i umiem trzymać buzię na kłódkę!
Powiedziała mu zamiast powitania. Podniosła się i trzymając za ranny bok podeszła do niego bardzo blisko, ich ciała niemalże się stykały. Podniosła głowę do góry i spojrzała mu prosto w oczy, a raczej... w maskę(?) z tą swoją dziecinną niewinnością.
- Zgubiłam się! A potem był taki pan i on mi mówił różne brzydkie rzeczy i ja uciekłam i jakoś jestem tutaj - w zielonych oczkach znów pojawiły się łzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Czw Wrz 18, 2014 3:36 am

Danny na jej wyłączne szczęście nie był jak większość szarych, był mniej zainteresowany mężczyznami to fakt, bo towarzystwo w jakim się obracał pozostawiało naprawdę wiele do życzenia. Gdyby był takim wampirem jak chociażby jakaś wredota to bez problemu nacisnąłby spust i miał po problemie, on jednak wybrał aby stanąć twarzą w twarz z dziewczyną, która na dodatek go rozpoznała, to nie wróżyło za dobrze, zwłaszcza że włosy powinien mieć schowane w kapturze, pod płaszczem etc, ale nieważne. Skoro go rozpoznała to jaki był cel noszenia tej maski? Nie wolno było tego robić, ale tutaj go nikt nie schrzani. także ją ściągnął po czym westchnął głęboko na jej pierwsze słowa. Była z rodziny łowców i na dodatek mu się przyznała? Czy ona całkiem zwariowała? Jakim cudem ona dożyła do 15 roku życia?! Jej kobiece kształty nie robiły na nim żadnego wrażenia, miała pietnaście lat, było to bardzo daleko od jego gustu. Może i wyglądała kobieco z zewnątrz, ale z twarzy niezbyt dałby jej więcej niż 16 także można się spokojnie odsunąć, to nie działa.
-Wampiry nie istnieją, łowcy? O czym Ty pleciesz dziewczyno. Nawet jeśli, to mądrze postępujesz? - końcowe pytanie to już wręcz syknął. Chyba zwariowała, serio. Pan mówiący brzydkie rzeczy? Ah... takich było pełno, najwięcej których czekało właśnie na naiwne, zagubione dziewczyny, które później kończą zgwałcone. Bezsens, czasami wystarczyło wyzbyć się niewinności i naiwności, wtedy świat stawał się może bardziej gorzki, ale z pewnością bezpieczniejszy.
-Jaki pan? Jakie rzeczy? Gdzie? No i powiedz mi co ja niby mam z Tobą zrobić? W więzieniu nie wytrzymasz, nie widzę Cię tam, ale chyba nie mogę Ci tego darować. Zasady nie są po to by je łamano jak uważa większość dzieciaków. - westchnął raz jeszcze aż oparł otwartą dłoń na swojej twarzy dodając dramaturgii westchnięciu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Sob Wrz 20, 2014 2:10 pm

Gdyby Danonek należał do gej haremu Samura, o którym nie wiedział, to Sumire poważnie by się załamała. Może nie teraz, ale gdyby była starsza i zaczęła się interesować mężczyznami. I co? I on woli chłopców. Nie, kwiatuszek chyba naprawdę by tego nie przeżył psychicznie. Ewentualnie starałaby się zmienić mu orientację, co oczywiście niekoniecznie mogłoby jej wyjść. W ogóle, to miłe z jego strony, że jej nie zabił. Była taka młodziutka, jeszcze musiała tyle zrobić! Przede wszystkim odnaleźć zaginionego członka swojej rodziny, Sunako! Zaginęła ponad sto lat temu, ale mała Sumi ją znalazła. To znaczy, prawie znalazła. Ale już była na dobrym tropie! W swej głupiutkiej głupocie nawet nie zorientowała się, że przeszła pod apartamentowcem pod którym wampirzyca mieszkała. A to pech...
Naiwna też była. Jakby Danny powiedział jej, że widział jednorożca, to z pewnością by mu uwierzyła i poszłaby z nim za rączkę tam, gdzie ją zaprowadzi. Ale skoro go nie ruszają jakie młode istotki... Trudno, to jego strata. Przydałoby się w końcu uświadomić jej kilka rzeczy, a ten wampir idealnie się do tego nadawał. Nie martw się, jak Sumire trochę urośnie i zrozumie kilka rzeczy, to jej od siebie tak łatwo nie odklei. Zresztą już teraz nie można było jej od siebie odkleić, co dopiero będzie, jak będzie chciała wciągnąć go do łóżka!
Zawsze jak mówiła wampirom, że jest z rodziny łowców to nagle stawali się dla niej tacy kochani i mili, czemu teraz miałoby być inaczej? Jak przeżyła 15 lat? Ha! To proste! Zawsze ktoś za nią chodził krok w krok i pilnował, żeby młodej nic się nie stało. Tyle, że teraz nie miała nikogo, kto by się nią zajął. Była zdana sama na siebie i jeśli szybko nie znajdzie dla siebie jakiejś niańki, to obawiam się, że długo nie pociągnie.
Domyśliła się, że on nie chce się do niczego przyznawać, przecież wampiry obowiązuje sekret, prawda? Nie mogą zdradzać swojego istnienia śmiertelnikom (co niektórzy i tak łamią). Ale to się nie tyczy łowców! Ród Kurotori zawsze żył z nimi w zgodzie, a jak Sumire była mała i wytrzymywała do późna to bawiła się z innymi małymi wampirkami. Może i nie chciała zostawać łowcą, ale podstawowe rzeczy o tej rasie musiała poznać. Tak zażyczyli sobie jej rodzice, a ona nie miała nic przeciwko.
Zrobiła obrażoną minę patrząc mu teraz prosto w oczy. W ogóle, to była zadowolona kiedy ściągnął maskę.
- Niech pan nie kłamie, przecież wiem o wszystkim. To nie jest łamanie waszego wampirzego prawa, skoro wiem. Nie rozumiem co robią wampiry w szarych maskach, ale... Wkrótce się tego dowiem, bo chyba ma to coś wspólnego z Kuroaishita... - ostatnie zdania powiedziała jakby nieobecna. O tak, o tej rodzince trochę czytała w kronikach jej rodu. Chciała spotkać Barabala, który zamienił siostrę jej prapradziadka w wampira i dowiedzieć się, co z nią się stało. Aby uzupełnić kroniki, a jej portret znów wisiał w korytarzu w ich posiadłości w Anglii.
Przestraszyła się kiedy powiedział o więzieniu i się rozpłakała. Ona przecież nie zrobiła nic złego! To nie jej wina, że się zgubiła, no! Ukryła twarz w drobnych dłoniach.
- Ale.. Ale to nie moja wina... Dlaczego do więzienia? Ja chcę do domu, do mamy i taty! - powiedziała starając się uspokoić, ale szloch co chwila wstrząsał jej drobnym i podrapanym ciałkiem.


Ostatnio zmieniony przez Sumire dnia Nie Lis 02, 2014 4:09 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pon Wrz 22, 2014 10:38 pm

Ta jasne, z pewnością miała wiele do zrobienia i nie powinna mu dziękować, bo w sumie kwestia tego czy naciśnie za spust czy też nie, przechodziła mu tylko przez ułamek sekundy w głowie, to był właśnie moment podjęcia decyzji, a mogła być inna. Gdyby zrobił to z jakiegoś współczucia czy coś to może powinna by mu podziękować, ale nie tylko dlatego, że miał właśnie taki kaprys prawda? Nie obchodził go jej cel, obchodziła go obecność jej w tym miejscu o tej porze, przecież pracował w służbach (nie)porządkowych i musiał się interesować takimi dziewczętami, zwłaszcza, że do cholery była sama w takim paskudnym lesie, a on był wampirem, przypadek? Nie sądze. Może i ten motyw z rodziną łowców wampirów działał w jej rodzinnym kraju, mieście etc, ale nie tutaj. Danny wcale się nie bał, że zjedzą go źli łowcy w końcu zawsze był krok przed nimi, to on był groźnym wampirem z karabinem snajperskim nie? Nie tak łatwo się do niego podkraść a w otwartej walce nigdy nie uczestniczy. Spojrzał na nią litościwie kiedy się popłakała, nawet chyba zrobiło mu się jej szkoda. Uniósł dłoń i rozmierzwił jej włosy z uśmiechem.
-Jesteś za delikatna,żeby Cię tam wsadzić. Nie poradzisz sobie, ale musisz mi coś obiecać. - westchnął głęboko po czym przykucnął nawet, bo był od niej dużo wyższy.
-Będziesz na siebie uważać, możesz trafić kogoś kto nie będzie tak miły jak ja. - kucał sobie i tak patrzył na nią przez chwilę. Wstał w końcu i założył ręce na klatkę piersiową po czym obdarzył ją dość posępnym spojrzeniem, Kuroiaishita? Niech ich lepiej zostawi w spokoju, bo jeśli tak będzie skończy jako obiad dla Testamenta albo zabawka Ringo, jemu chyba nie przeszkadzało, że miała 15 lat. Westchnął głęboko.
-Dowiesz się? Wiesz, że ciekawskich zawsze spotyka najgorsze? - uśmiechnął się tajemniczo po czym wyciągnął włosy z płaszcza, bo w sumie to było trochę irytujące.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Sty 06, 2015 3:05 pm

Oczywiście, że musiała dużo jeszcze zrobić! Musiała skończyć szkołę i iść na studia i zostać lekarzem, żeby pomagać innym! A przede wszystkim musiała znaleźć złego pana Kuroaishita i wyciągnąć od niego, co stało się z biedną Sunako. Jak Danon mógłby nacisnąć na spust i pozbawić jej życia? Przecież nie zrobiła nic złego. Stała sobie przed wampirem taka biedna i zagubiona i nie wiedziała co zrobić. Rany ją piekły, była cała brudna i poobdzierana - chodzące nieszczęście. Niech ją wypuści, przecież umie trzymać język za zębami i nikomu nie powie o ich spotkaniu.
Uśmiechnęła się do niego przez łzy, kiedy pogłaskał ją po głowie.
- Będę już grzeczna, obiecuje! - odpowiedziała, a kiedy przykucnął rzuciła mu się na szyję mocno go do siebie tuląc. Warto tutaj wspomnieć o jej dużych piersiach, które teraz ocierały się o jego tors! Haha, Danon musiał być w niebie. Co z tego, że była za młoda? Latka szybko lecą, niedługo będzie duża i co wtedy? Będzie musiał pewnie odstrzelać jej wszystkich adoratorów, mwahaha!
Wsunęła mu w łapkę karteczkę ze swoim numerem telefonu, tak na wypadek, jakby znów chciał postraszyć ją więzieniem.
- Nie boję się - wyszeptała uwalniając go ze swojego uścisku. A było tak miło... - Cóż, jeśli pan nie chce mi pomóc, to sama znajdę drogę! Do zobaczenia!
Zanim Danny zdążył zareagować, Sumire już przy nim nie było.

z/t x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Pon Mar 09, 2015 3:34 pm

Z zamku do lasa. A nuż znajdzie szatana? Oczywiście Kanibal nie wybył na spacerek w celu poszukiwania grzybów, bardziej szukał zagubionych ludzi albo wampiry. Może też uda się do Gerarda? Aczkolwiek łowca stracił zainteresowanie swoim wampirzym podopiecznym, a biedny kanibal zaczął za nim już tęsknić! Jako jedyny potrafił porozmawiać tak normalnie z olbrzymem, nie karcąc go za dziwaczne poglądy tudzież dziecinność. Chociaż złamał zakazy i tego się obawiał najbardziej... I właśnie z ponurą miną jak samo to miejsce, wszedł do lasu, kręcąc się po znajomych sobie ścieżkach. Kogo spotka? Wiedźmę? Może... Wcisnął łapy w kieszenie i wreszcie przystanął, wlepiając wzrok w ciemności lasu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Hachiko Wto Mar 10, 2015 2:24 pm

Najwyraźniej wampir wykrakał sobie, kogóż to spotka na swej mrocznej ścieżce. Nie kto inny, jak sama Leadris pojawiła się ostatecznie na horyzoncie. Ostatnio ich ścieżki coraz częściej się przecinały. Poprzednim razem natknęła się i na Samuru i na swego drogiego męża w slumsach podczas polowania ojca z synem. Był to naprawdę niespotykany wyczyn, godny zapamiętania!
Któżby pomyślał, że wielki Kanibal będzie tęsknił za jakimś marnym łowcą! Powinien tęsknić za swoją piękną małżonką, a nie jakimś słabym łowcą, który miał na tyle miękkie serce, by nie zabijać seryjnego mordercy. Może ten cały łowca był gejem? Bo ciekawe, jakież to miał pobudki, że postanowił zostawić Testamenta przy życiu. A każdy przecież wiedział, do czego ta bestia (czytaj Testament) jest zdolna. Oczywiście Hachiko ogromnie się cieszyła, że wampir wciąż żył i mógł być wdzięczny już chyba własnemu szczęściu.
Ciemności ponurego lasu były naprawdę urzekające. Nic dziwnego, że Kanibal rozmyślał o tym, że w takich miejscach można spotkać wiedźmę. W tym mroku kryła się i Leadris, choć nie robiła tego z premedytacją. Ot, po prostu udała się za ofiarą, jaką wcześniej namierzyła… aż dotarła do malutkiej, mrocznej polanki, osłoniętej przed blaskiem księżyca rozłożystymi, suchymi już jednak konarami i gałęziami wielkich i starych drzew. Brakowało jedynie parującego kotła na środku, w którym gotowaliby się Jaś i Małgosia oraz spiczastej czapki na czubku głowy wampirzycy i latająca miotła oparta o pobliskie drzewo…
Wampirzyca właśnie zacisnęła swą dłoń na męskiej krtani, drugą dłonią ściskając mocno oba ramiona za plecami swej ofiary. Nie chciała, żeby kolacja jej się przedwcześnie wyrwała, choć musiała przyznać, że mężczyzna zaskoczył ją swą siłą. Już miała wbić swoje kły w tętnicę szyjną, gdy wyczuła zapach Testamenta. Rzuciła ofiarę na ziemię i przycisnęła ją do niej nogą. Dało się słyszeć chrzęst kości żebrowych.
– No, no, Kanibal. Zobacz, co znalazłam. Zabłąkał mi się Jaś. Może gdzieś w pobliżu błąka samotnie błąka się Małgosia?
Co prawda spoglądała na Testamenta, ale pytanie to kierowała bardziej do swojej ofiary pod butem. Zresztą nogą przycisnęła biednego Jasia do ziemi. Oczywiście nie wiedziała, jak ten mężczyzna naprawdę miał na imię, ale to było akurat najmniej istotne!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Gość Wto Mar 10, 2015 10:22 pm

Oczywiście Kanibala nie mogło spotkać lepsze szczęście niż Hachiko z ofiarą jakiej to nie mógł znaleźć. Aż go zmroziło od stopy aż po głowę gdy ujrzał swoją małżonkę z jakimś fagasem jakiego nazwała Jasiem. Stwór zmarszczył brwi wbijając morderczy wzrok w ofiarę. No tak... jej ofiara, nie podzieli się. Zacisnął dłonie w pięści, mrużąc gniewnie oczy.
- Nie, bo pewnie ją zgubiłaś.
Warknął, podchodząc bliżej. Jego teren, jego ofiary więc Hachiko musi ją oddać. Nie ma bata aby było inaczej. Ale zaraz... Co powiedziałby Gerard? Już wielokrotnie złamał zakaz zabijania ludzi ale co poradzić... Głód krwi okazywał się zawsze znacznie silniejszy. Co poradzić... Drapieżnika nigdy nie oduczy się zabijania na najsłabszą zwierzynę, a w jego przypadku byli to niestety nieszczęśni ludzie.
- Wiesz, że ta ofiara też należy do mnie?
Skinął głową w stronę faceta, licząc iż ruda zrozumie. No ale, ale... ten zakaz. Chyba, że napije się tylko krwi! Tak! Wybierze mniejsze zło. Lepsze to niż śmierć, czyż nie?
Ale co na to wszystko zdobywczyni rzekomego Jasia? Podziela zdanie męża? Wątpliwe co prawda, aczkolwiek liczył na cud. Inaczej zacznie ubolewać, a w wykonaniu Kanibala może stać się naprawdę uciążliwe. No i poza tym są małżeństwem, zatem trzeba się dzielić. Skrzyżował ręce, uporczywie wbijając wzrok w żonę. Jakby wymuszał na niej swoje racje! Ale kto wygra? Dopiero się przekonamy, no i oczywiście dalsze losy podpowiedzą nam jak całe owe zajście będzie miało zakończenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Hachiko Sob Mar 14, 2015 12:36 pm

Testamenta bardziej zmroził widok ofiary w szponach innego, wręcz obcego wampira, który nie był nim, niż fakt, że jego małżonka trzymała pod pantoflem jakiegoś fagasa. Nie chodziło tutaj bynajmniej o zazdrość. Choć kiedy spotkali się ostatnim razem w krypcie na cmentarzysku, wampir wyraźnie okazał zazdrość. Aż niepodobna! Hachiko zawsze dzieliła się swoimi ofiarami, to Testament rzadko to robił. Chociażby jak ostatnio, kiedy udał się na polowanie z synem. Tym razem znalazła z premedytacją dla siebie ofiarę, mając nadzieję, że wreszcie uda jej się zaspokoić swój głód.
– Daj spokój. Małgosia sama się znajdzie, kiedy usłyszy, że zła wiedźma robi krzywdę jej braciszkowi!
Wdepnęła mocniej stopę w ciało biednego człowieka. Tym razem chrzęst kości był głośniejszy, a z warg Jasia wydobył się jęk. Chciał nawet odruchowo przybrać pozycję embrionalną, chcąc obronić się przed wariatką z wystającymi kłami. Chyba szybko się przekonał, że wampiry jednak istnieją!
Hachiko nic nie musiała. Owszem, to były jego tereny, ale nie ofiary. Poza tym te tereny poniekąd w jakiejś części były i jej terenami, jako że była żoną Testamenta. Oczywiście nie interesowały ją ta ziemia. Po prostu było to wręcz idealne miejsce na polowania!
Głód Rudej także się wzmagał. Rósł. Potęgował. Nie zamierzała mu oddawać tego mężczyzny, którego sobie wybrała i upolowała przed przyjściem Testamenta. Dlaczego zawsze musiała mu oddawać swoje kąski? Również była głodna i musiała zaspokoić swoje palące pragnienie. Ale przecież Testament się z tym nie liczył… Zwierzęcy instynkt nade wszystko.
– Nie. Ta ofiara należy do mnie. Zapolowałam na nią. Mogę się podzielić z Tobą.
Nie zamierzała mu oddawać swojego Jasia, ale mogła się podzielić. Nie była tak pazerna jak mąż. Oczywiście nie była pazerna w stosunku do tych, których znała i ceniła. Byle komu ani obcemu to by nie oddała. Walczyłaby do ostatniej kropli krwi, byle wygrać! Wiadomo, wampirza duma i honor.
Schyliła się i złapała Jasia za płaszcz, tuż pod brodą i uniosła go parę centymetrów nad ziemią. Syknął z bólu i jęknął niemrawo. Możliwe, że wcześniej złamała mu szczękę, ponieważ mordka zaczęła mu nieco puchnąć. A kiedy ktoś przyjrzy się lepiej, pojawiały się nawet obrzęki! Ustawiła biednego Jasia w taki sposób, żeby oboje mogli wbić swoje kły w szyję mężczyzny. Wampirzyca nie czekając na to, co zrobi Testament, bezceremonialnie zanurzył kły w tętnicy Jasia. Spijała słodką krew, nie spiesząc się. Gdy wreszcie zaspokoiła swój wieczorny głód, jako tako, rzuciła ciało mężczyzny na ziemię lub oddała w silny uścisk mężowski, jeśli przyłączył się do spijania krwi.
– A teraz… poszukajmy Małgosi! Maaałgooosiu! Dziecino, zgubiłaś się? Wiem, że gdzieś tu jesteś!
Wampirzyca świetnie się bawiła, krzycząc w las. A najśmieszniejsze było to, że ten Jaś, pożarty jako tako, naprawdę miał towarzyszkę! Niestety biedaczka uciekła między drzewa, gdy tylko ujrzała wielkie kły wampirzycy. Zresztą jej blada i upiorna twarz, w otoczeniu płomienistych włosów swoje robiły… I te mroczne źrenice… Samym spojrzeniem potrafiła wręcz porazić ofiarę! A potem na nią napluć kawą i wyrzucić pet na chodnik! Ach, to zło!
– Maaałgosiu, cukiereczku, gdzie jesteś?
Wampirzyca usłyszała wreszcie cichy szelest… Ale czy to była na pewno Małgosia?
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Ponury las Empty Re: Ponury las

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach