Zapomniana kapliczka

Go down

Zapomniana kapliczka Empty Zapomniana kapliczka

Pisanie by Gość Nie Lut 10, 2019 10:08 am

Spoiler:
Opis: Dawniej kapliczka leżała w nadmorskiej prowincji Yokohamy, lecz ze względu na rozrost miasta, nadmorskie krańce obecnie przynależą do metropolii. Pierwsza powstała w 1020 roku i została zamieszkana przez szlachetnego wampira, który obrał sobie imię Bóstwa Zemsty Fukushu. Parokrotnie dewastowana, a raz wyburzona do gołych fundamentów w 1822 roku przez łowców polujących na krwiopijcę. Głosy co do jego zabicia są podzielone - wielu wieśniaków oddawało cześć bóstwu w zamian za pomoc z wrogami z tamtych czasów. Ostatecznie zgładzono i stłumiono wielbienie ów istoty, choć najstarsi mieszkańcy do dziś z opowiadań pamiętają o historii.
Gorzej z samym miejscem kultu. Świta służąca w bezpośrednim otoczeniu wampira albo rozpierzchła się na cały świat albo została wybita na miejscu. Ród Mikyu oficjalnie został wytępiony podczas zburzenia kapliczki, ale do dziś mieszka i dba o przybytek ostatni przedstawiciel. To on kilka lat po dewastacji tego miejsca odbudował własnymi rękoma, kamień po kamieniu, aby pamięć o jego Panu i rodzie nie została zapomniana.
Dzisiaj kapliczce grozi wyburzenie, aby zagospodarować obszar pod inną inwestycję. Konstrukcja zniosła wiele trzęsień ziemi, ale prawdopodobnie niebawem legnie w gruzach po działaniach biurokracji.


Ostatnio zmieniony przez Yima dnia Sro Sie 07, 2019 6:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Lip 01, 2019 6:32 pm

Chyba... Ją zdenerwowałem - zerknął na dziewczynę, zarazem upewniając się, że nie zniknęła mu nagle z oczu. - Chociaż... sam nie wiem, dlaczego - odwrócił głowę i podrapał się po policzku, zaraz potem patrząc w bok. Nie rozumiał do końca tego, czego był świadkiem, ale no, jakby to powiedzieć... Nie wiedział, jak spojrzeć na to. Shiro już dawno nie odczuwał takiego zagubienia jak teraz.
Prowadził dziewczynę po różnych bocznych uliczkach. Instynktownie omijał różne miejsca, gdzie znajdowały się większe skupiska ludzi, a mijane jednostki... Cóż, nie obarczał ich wzrokiem, jedynie przyspieszając kroku. Jeśli Lau zdecydowała się na zaatakowanie lub zbyt agresywne zachowanie, w pewnym momencie uśpiłby ją swoją mocą i zaniósł na baranach. Byleby jak najszybciej wydostać się z centrum i znaleźć się tam, gdzie normalnie ludzka stopa nie pojawiłaby się...
... musiał zarazem też przyznać, że to miejsce jest całkiem ładne.
Rudowłosy ostrożnie rozejrzał się po tym miejscu, zarazem już dając jej spokój i pozwalając, by stanęła na obie nogi. Świątynia znajdowała się zaledwie kilka metrów przed nimi, a dookoła... Cóż, jak inaczej można było to nazwać niż spokojem? Nie czuł tutaj obecności żadnego z ludzi, jedynie wampirze, ale i tak nie aż tak świeże, by się przejmować niechcianym towarzystwem.
- Lau, myślę, że najlepiej będzie, by skombinować dla ciebie tabletki krwi - odezwał się do jasnowłosej, podchodząc powoli do dziko-rosnącej roślinności. Przykucnął i chwycił listek między dwa palce, przyglądając mu się bez cienia większego zainteresowania. - Nie wiem, co mogę dla ciebie więcej zrobić. Chciałbym ci pomóc, ale zwyczajnie nie wiem jak - przyznał się jej, odwracając głowę i spoglądając w jej stronę. Posłał jej niemrawy uśmiech i skinął lekko głową. Żółte oczy wyrażały przede wszystkim smutek i zmartwienie powiązane z nią. Niełatwo było się wyzbyć tego, patrząc na sam fakt powiązany z tym, że jeszcze nie tak dawno była człowiekiem, a on nawet nie wiedział, dlaczego to się zmieniło. Poruszył uszami. Póki co, nie przychodziło mu na myśl nic więcej, by zrobić.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Laurie Pią Lip 19, 2019 6:46 pm

Faktycznie, była zdenerwowana, przez co bliżej jej teraz było do wzburzonego oceanu, niźli spokojnego jeziorka. Cała kipiała przez co mijanie poszczególnych jednostek było ogromną trudnością. Nie mówiąc o tym, iż co jakiś czas się chwiała, łapiąc to jednej, to dwóch osób. Oczywiście nie żeby ich osuszyć z krwi, lecz po to żeby nie upaść. Kolejną sprawą było to, iż nie traciła tlenu na tłumaczenie się, dlaczego to robi. Zostawiła to raczej w kwestii Shiro, gdyż sama parła do przodu, co by nikogo przypadkiem nie zabić.
Problem był jednak taki, iż po odrzuceniu nie była stabilna. Starała się, co prawda to ukrywać, przez samo opuszczenie głowy, lecz z każdą cichą minutą, uderzeniem serca, traciła na koncentracji i w efekcie po trzystu sekundach zaszarżowała. Stojące nieopodal małe dziecko z lizakiem w ręku oraz misiem pod pachą było idealną ofiarą w oczach królika. Co więcej, Laurie dorwałaby je bez problemu (nigdzie nie było widać matki), gdyby nie przedwczesne spotkanie się z Morfeuszem.
Obudziła się już na miejscu, noszona przez braciszka na barana. Z początku przetarła oczka, wyciągnęła w górę kręgosłup i zeszła, patrząc to w jedną, to w drugą stronę. Znajdowali się blisko opuszczonej świątyni, przy której ciężko było na znalezienie żywego ducha. Postawiła uszka na baczność, co by wyłapać pojedyncze dźwięki, a następnie noskiem pociągnęła trochę świeżego powietrza. Zakrztusiła się, kaszląc przy tym tyle razy, aż owa reakcja całkowicie zniknęła. Wszystko wróciło do normy, poza bodźcami, które napływały do niej z różnych stron. Ilość dźwięków, chrupnięć gałęzi oraz kroków poruszających się zwierząt były nie do zniesienia. W konsekwencji czego, Laurie przykucnęła, dłonie przykładając do swoich ,,hybrydzich radarów''.
- To boli.
Powiedziała piskliwym głosem, jednocześnie trzęsąc się i zamykając oczy. Zdecydowanie kicacz nie był przyzwyczajony do tego typu wrażeń, które narodziły się tuż po przemianie. Oczywiście, gdyby nie adrenalina ów szok przeżyłaby szybciej, aczkolwiek każdy dobrze wie, co się stało i jak to przebiegło.
- Chyba wciąż mam paczkę przy sobie.
Wymamrotała niepewnie, starając się nie zwracać uwagi na fakt, że świat wokół niej wiruje. Sięgnęła nawet dłonią do kieszeni płaszczyka, gdzie o dziwo wciąż leżało małe opakowanie. Po wyjęciu go, postawiła na ziemi, a następnie smutnym wzrokiem się mu przyjrzała. Dalej była głodna, co dość jasno zasygnalizował wszystkim jej żołądek.
- Nie chcę tego. Z resztą... może są tu zioła, które by pomogły z tym moim problemem. Uhm.... Mógłbyś takowych poszukać? Ja... póki co mam problem z poruszeniem się, więc chyba najpierw odpocznę, oswoję się z tym... wszystkim.
Tak jak powiedziała, tak zrobiła.  Na kolanach usiadła na ziemi, a następnie zaczęła bacznie obserwować otoczenie, po to tylko, żeby rzeczywistość zaczęła odbierać bardziej swobodnie i naturalnie.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Lip 20, 2019 1:49 am

Poruszył uszami, spoglądając na młodą dziewczynę.
- Spróbuj skupić się na jednym dźwięku - podpowiedział jej niemrawo, drapiąc się po karku. - Wydaje mi się, że dzięki temu łatwiej zignorował inne. Może chociaż ma moim głosie? - reakcje dziewczyny obudziło w nim dawne wspomnienie... Związane z jego początkami jako hybryda. Dziwny sposób słyszenia rzeczy, reakcje na niektóre z nich, będące bardziej męczące dla niego... To nie były wspomnienia zbyt dobre.
Zastanawia mnie nadal, dlaczego tak właściwie skończyła.
Wydał z siebie cichutkie westchnienie, po czym skinął głową, postanawiając sobie póki co poczekać z pytaniami powiązanymi z tym tematem.
- Chociaż tyle dobrze. Mam nadzieję, że nie będziesz mieć z nimi problemu... - niekoniecznie każdy wampir musiał chętnie przyjmować je, prawda? Czerwonowłosy miał jednak nadzieję, że Laurie nie natrafi na takie problemy. Tylko tego brakowałoby do tej całej puli nieszczęścia. Wypuścił powietrze z płuc i przeciągnął się lekko, rozglądając się niemrawo. Mieszanina różnych zapachów drażniła i jego zmysły, ale na swój sposób, czuł się tutaj spokojniej niż w samym mieście. Może wina tego, że nie było tutaj żadnych ludzi, którzy mogli stać się potencjalnymi posiłkami?
Przekrzywił nieco głowę, czując ukłucie niepewności.
- Zioła? - starał się nie zdradzić po głosie, że usłyszał reakcję jej ciała. - Opiszesz mi je? Spróbuję poszukać - uśmiechnął się krzywo, próbując nie zdradzać po sobie więcej zmartwienia. Postanowił wysłuchać jej opisu i próbować odnaleźć te roślinki, dlatego też niedługo potem zostawił ją póki co.
Przynajmniej w teorii...
- Laurie, możesz tutaj przyjść? - odezwał się, by... zaraz potem chłopak przestał wydawać z siebie jakiekolwiek inne dźwięki. Można było również usłyszeć, że nie przemieszczał się przez pewien czas, zupełnie jakby... zatrzymał się w jednym miejscu. Ewentualne odnalezienie go nie należało do najtrudniejszych zadań, ponieważ czerwonowłosy kotołak kucał przed jakimiś roślinami, wpatrując się w nie z wyraźnym zaintrygowaniem i zarazem zmieszaniem.
- Co to jest? Nie rozpoznaję rośliny... - odezwałby się w momencie ujrzenia jej i siadł po turecku, lekko czerwieniąc się. Poruszył łagodnie uszami i uśmiechnął się lekko.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Gość Sob Lip 20, 2019 2:41 pm

Minęły trzy dni, odkąd wyruszył do miasta Yokohama po pewne odpowiedzi, które nie mógł odnaleźć samodzielnie. Niestety problem z jakim borykał się od wielu lat, nie został rozwiązany od ręki nawet przez specjalistę. Owszem, poradził mu, aby nie poddawał się wpływowi siły wyższej, żeby rozwijał własną osobowość i nie dawał za wygraną Bóstwu, które pastwiło się jego żywotem. W praktyce uczynił zaledwie jeden krok ku odnalezienia własnej tożsamości, to jest w ogóle zdecydował się opuścić świątynie i spróbować rozwiązać zagadkę.
Nie mniej to był błąd. Teraz miał bowiem inne zmartwienie na głowie. Wyczuwał obecność dwójki nieznajomych, którzy kręcili się wokół świątyni. Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie fakt, że oba osobniki były wampirami. Ah, co by dał, gdyby spotkał ludzi! Mógłby ich spróbować nawrócić na kult ku Panu Fukushu, nawet jeśli dawno nie czynił takich nauk. A tak? Niczego nie można spodziewać się oczywistego po krwiopijcach. Co osoba to inny tok myślenia, zachowanie czy nastawienie do świata. A co, jeśli chcieli zburzyć jego dom? Zabawić się kosztem piękna przyrody otaczającej kapliczkę? Zgrabić i tak nie mieli czego, ubóstwo budowli wręcz przypominała melinę. Ale nadal... to był jego jedyny dom.
Nieźle przerażony, lecz zdeterminowany (bo i tak nie miał niczego do stracenia oprócz świątyni) zdecydował się podejść bliżej i sprawdzić, co się dzieje. Co to za jedni. Stronił od żywych, a zwłaszcza tych mniej żywych istot, jednak w tym przypadku chodziło o jego zakątek i dach nad głową. I o wymiar duchowy, który manipulował Yimą do tego stopnia, że wbrew rozsądkowi ruszył ku nieznajomym. Okręcił długim szalem swoje oblicze tak, by były widoczne tylko jego oczko. Powolutku przemieszczał się w kierunku źródła niezrozumiałej rozmowy, w rytmie słyszanych w oddali kroków, aby wzbudzać jak najmniej podejrzeń i podejść jak najbliżej było to możliwe. Aż wreszcie przystanął i schował za dwumetrowym pierisem japońskim. Dopiero z tego miejsca lepiej słyszał oraz widział jednego z osobników. Miał krwistej barwy włosy ze sterczącymi dwoma kosmykami włosów, ubranie typowo młodzieżowe, wiek trudny do określenia w związku z rasą. Kucał bokiem przy jakiejś roślinie, o którą pytał pewnie tą drugą osobę. Czyżby byli botanikami? W tych zakątkach można rzeczywiście znaleźć unikatowe i częściowo wytępione gatunki roślin, lecz ten osobnik nie przypominał zielarza. Może to tylko asystent? Yima nabierał coraz większych podejrzeń. Coś tu nie grało. Wątpił, że ekolodzy zainteresowaliby się założeniem rezerwatu przyrody wokół kapliczki, a to w sumie mogłoby ocalić ruiny niegdysiejszej dumnej i tłumnie odwiedzanej świątyni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Laurie Sob Lip 20, 2019 5:40 pm

Spoiler:

Jednym? Zerknęła zaciekawiona na Shiro, starając się faktycznie podążać tylko za jego głosem. Gdyby milczał, prawdopodobnie starała by się skupić na czymś innym. Coś podobnego do kroków większego zwierzęcia powinno jej na początek wystarczyć, lecz nie w tym momencie, a później, gdy nastanie głucha cisza. Do której lada moment dojdziemy.
Rada braciszka okazała się być strzałem w dziesiątkę, gdyż zamieszanie spowodowane falą dźwięków oraz różnych woni zostały stłumione przez jednego osobnika. Przez jakiś patrzyła na niego z dumą oraz szerokim uśmiechem, który zniknął, dopiero w chwili, gdy miała zacząć swój wywód na temat mistycznej rośliny. W sumie to dwóch, które poznała jeszcze za czasu pobierania nauk w rezydencji. Gdzie wszystko, co robiła musiało być perfekcyjne oraz dokładne. A przynajmniej tego od niej oczekiwali jej prywatni nauczyciele oraz Rose. Z resztą, dzięki temu podczas uczenia się biologii, poznawała różne zioła o pewnych, bardzo przydatnych właściwościach.
- Jeszcze tego nie wiem - odpowiedziała mu na jego wcześniejsze zmartwienie, a następnie przeszła, do jak myślała, bardziej istotniejszych rzeczy - Z początku ma białawe, lekko poszarpane kwiatki, jednakże jeśli kiedykolwiek skapnęła na nie choć kropla krwi, to wyglądają znacznie inaczej. Bają bujne okwiaty o czerwonym zabarwieniu. Jeśli dobrze policzysz, to wyjdzie Ci, iż posiadają sześć pręcików. Ich nazwa to Lycoris radiata.
Wytłumaczyła najlepiej jak potrafiła, a następnie, skupiła się na śpiewających nieopodal ptakach. Ich głos wydawał się czysty, lecz od czasu do czasu jedno ze skrzydlatych stworzeń wydawało się być przestraszone. Na skutek czego, czasami było wyraźnie słychać paniczny trzepot skrzydeł, który prawdopodobnie miał uratować ptaszka przed atakiem drapieżnika.
- Uhm?
Odwróciła głowę w stronę, z której doszedł do niej głos Shiro. Czyżby coś się stało? Zaczynała myśleć gorączkowo, jednocześnie podnosząc się na dwie kończyny. Gdy misję zakończyła pomyślnie, udała się w kierunku brata. Nie znajdował się on jakoś specjalnie daleko, zrobiła zaledwie dwadzieścia trzy kroki na wschód od miejsca, gdzie wcześniej odpoczywała i znalazła go - zarumienionego na twarzy oraz zmieszanego.
- Wydaje mi się, że jakieś ziele dla zwierząt domowych. Aaaah! Przez to pulsowanie w czaszce nie mogę sobie przypomnieć jak się nazywało oraz do czego konkretnie służyło, ale widziałam chyba kiedyś podobną odmianę. Tylko... gdzie?
Pokręciła nerwowo głową, próbując znaleźć odpowiedź na postawione sobie pytanie. Przed jej oczyma przeleciało kilka rozmazanych obrazów, które z pewnością by jej podpowiedziały, z czym mieli do czynienia. Tymczasem jednak, musiała spytać o stan rudowłosego, wszakże... Wyglądał dla niej dość dziwnie.
- Coś się z Tobą dzieję? Buraczysz się i... - przykucnęła, co by mu położyć dłonie na ramionach - ...I tak niepokojąco się uśmiechasz. Przyznaj się, co przede mną ukrywasz braciszku? Poza tym, iż dalej czekam na Twoją odpowiedź. Miałeś się zastanowić, prawda? Chociaż... Przyznaję, że to nie do końca byłam ja, ale skoro już to poruszyłam to dowiedzmy się, co masz do powiedzenia tej małej dziewczynce.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Lip 21, 2019 9:05 pm

Niczym pilny uczeń, przytaknął grzecznie, wysłuchując opis roślin napomnianych przez białowłosą. Nie wydawały się być typu tego, by móc przegapić je z łatwością, więc uznał, że zaraz je odnajdzie i pomoże młodej w jej głodzie.
No, przynajmniej chęci miał dobre.
- Też nie wiem... Wydawało mi się, że zobaczyłem tamte rośliny, to wszedłem do środka... Ale... Dość szybko... Coś mnie dopadło... - przy roślinach były widoczne ślady, że wszedł wgłąb je. No dobra, przynajmniej próbował, bo daleko nie doszedł. - Z ciekawości wcześniej chyba pogryzłem którąś... Haha... Chyba nie pamiętam dokładnie...
Uśmiechnął się nieco głupkowato, podsumowując swoje zachowanie w ten sposób.
- Hahaha, serio? Ale ja nic nie ukrywam... - uniósł obie dłonie i przyłożył do policzków. - Sam nie wiem... Nigdy wcześniej się tak nie czułem - przyznał się z całkowitą beztroską. - Wyglądam dziwnie? - dopytał się jej jeszcze. - Robi mi się jedynie coraz to bardziej ciepło. I tak łaskocze... - zamrugał z niewinnością, po czym, gdy usłyszał jej pytanie, przysunął się trochę bliżej niej. Jego oczy w tym momencie były całkowicie kocie, a on zaraz potem oderwał dłonie od twarzy i capnął dziewczynę, przytulając ją do torsu. Położył głowę na jej ramieniu i poruszył uszkami.
- Daisuki! - powiedział z nienaturalną wesołością. - Jesteś moją uroczą siostrzyczką - zdawał się być całkowicie rozluźniony przy takim wyznaniu. Odsunął się lekko od niej i przytknął swoje czoło do jej. Czy mogła teraz wyczuć to dziwne ciepło, które go ogarniało w tym momencie? Czerwonowłosy nie rozumiał nadal tego, co się z nim działo, ale teraz jakoś zmartwienia...
... wydawały się być gdzieś odłożone na bok.
- Co mogę żywić do ciebie innego? - przechylił się do tyłu, by paść na plecy całkowicie. Chłodna ziemia zdawała się trochę pomóc na wewnętrzny żar. - Aaaa... Od zapachu tych roślin mam jedynie mętlik w głowie... Co to jest? Nigdy nie czułem tego.
Przytknął obie dłonie do oczu, zarazem przechylając się raz na jedną, raz na drugą stronę. Nie wyglądał, jakby sprawiało mu to ból, co czuł, ale nieznane uczucie powodowało w nim zarazem nieswojo. To wszystko powodowało, że miał problem ze zorientowaniem się z rzeczywistością i otoczeniem. Więc... Jeśli ktoś tutaj był, nie zauważyłby teraz.
- Nie mogę się skupić... - przesunął lewą rękę do koszulki i odciągnął ją od ciała, by próbować wpuścić nieco chłodu. - Laurie... Gorąco mi... - wypuścił powietrze z płuch. - Gomene... - dźwignął się znów do pozycji siedzącej, by ją ponowie złapać i przytulić. - Ja... Nie wiem, co znaczy... Ko... - urwał nagle, po czym opadł na nią całym ciężarem ciała. Jeśli nie zdoła go utrzymać, to najprawdopodobniej razem runą na ziemię.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Gość Wto Lip 23, 2019 9:11 pm

Naprawdę dziwna sprawa. Jeszcze dziwniejsze osoby. Dawno nie widział czegoś podobnego na własne oczy, toteż intensywnie obserwował zachowanie wspomnianej wyżej dwójki wampirów, którzy musieli znać się nie tylko na roślinach. Okazało się, że szukają specyficznego gatunku, który rzeczywiście porasta okolice, choć w znikomych ilościach. Sam Yima stosował mieszankę ziół z Lycoris radiata, gdy przez długi czas nie mógł nic upolować, a przymierał głodem. Wiedział jednak, że dłuższe stosowanie ziół tego typu osłabia organizm wampira, dlatego trzeba mieszać je z prawdziwą posoką. Na dłużej gasi pragnienie.
Nie przypuszczał, że jedna z tych osób nigdy nie będzie mogła ugasić nieznośnego, nękającego uczucia głodu.
W każdym razie nie Lycoris radiata ani nie Fatsja japońska, którą znalazł Shiro (całe szczęście, że jest nieszkodliwa dla kotowatych), zainteresowała małego podglądacza. Wyglądali na bardzo zżytych, wręcz przywiązanych do siebie. Ich złote oczy idealnie współgrały z rumieńcami na bladych licach. Dziewczyna, która także nie miała na sobie stroju botaniczki, tylko uczniowski mundurek, odzywała się do kolegi jak do brata, czyli rzeczywiście byli rodzeństwem, albo tak bardzo przyjaźnili się. Dla kogoś, kto jest pustelnikiem, kontakt nawet nie bezpośredni z innymi osobami bywa naprawdę krępujący, jednocześnie pouczający. Nie wydawali się być źli, ale czy zechcą posłuchać tubylca i zostawić świątynię w spokoju? Musiał ich jakoś przekonać do siebie, dlatego zdecydował się zostawić na chwilkę dwójkę ze sobą, a poszukać rośliny, o której rozmawiali. Tak, Yima też potrzebował jej do przetrwania, ale może to będzie jego przepustka do argumentacji, aby nie niszczyli dobytku chłopca. Oddalił się o dwa kilometry od kapliczki, żeby przyjść do małego wąwozu, w którym najczęściej widywał kępki tych kwiatów. Nie było ich tu wiele, susza i wcześniejsze zbiory zmniejszyły zasoby. Delikatnie powyrywał z korzeniami pięć sztuk kwiecia i z determinacją wrócił do intruzów. Obawiał się ten konfrontacji, lecz nie miał złych zamiarów. Oni może też nie?
Tym razem nie przyczajał się, szedł tak, by być słyszalnym i zauważonym, a w malutkich rączkach trzymał pęczek kwiatów. Czapka spływała na bok i przysłaniała jedno oko, szalik dalej opatulał usteczka, trochę drżał z zimna (albo na ich widok), lecz odezwał się:
-Czy przyszliście po to?
Wyciągnął przed siebie zioła, by były lepiej widoczne. Zachowywał dystans około dwudziestu metrów, przez co wydawał się jeszcze mniejszy niż w rzeczywistości. Można było pomyśleć, że stoi jeszcze dalej, skoro jest taki malutki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Laurie Czw Sie 01, 2019 12:27 am

Na myśl, że Shiro mógłby zostać dopadnięty przez jakieś zwierzę lub obcą osobę, jej serce zaczęło bić zdecydowanie szybciej. Może nie przypominało to dudnienia ludzkiej, sparaliżowanej przez strach istoty, lecz też nie przypominało to spowolnionego wampirzego pulsu.
- Zwierzę? Człowiek? - tylko gdzie oni mogliby się schować, wszakże żadnego nie widziała... - Ale nie widzę nikogo, więc co? Shiro, Shiro co to było? -
Mówiła, lekko poddenerwowana, ponaglając złotookiego do odpowiedzi. Nie wiedząc, co ma z nim zrobić, podeszła dwa kroki i uśmiechnęła się delikatnie. Może i nie pokazała całemu światu swojego firmowego uśmiechu, ale ten wydawał się przypominać promyki słońca o poranku. Następnie białogłowa zaczęła przyglądać się występującym tutaj roślinom, a także tej, co niezwykle ją frustrowała. Brak wiedzy jaki się u niej pojawił, a także dziwne przebłyski pamięci, kołowały ją niesamowicie. Z tego wszystkiego nerwowo potarła czoło i kilka razy poklepała się otwartą dłonią po głowie. Jednak.... To nie było jej największe zmartwienie. Zachowanie kota było takie jak sam określił, po prostu dziwne, wręcz nietypowe dla jego osoby. Zwłaszcza, iż wcześniej nie zachowywał się w taki sposób.
- Naprawdę dziwnie, jesteś pewien, że wszystko w porządku? - martwiła się dalej, aż do momentu jego wyznania. Później przytulenia, któremu to nie mogła się oprzeć. W odpowiedzi na jego bliskość przylgnęła do niego ciałem, dłonie lokując na jego plecach. Raz na jakiś czas rysowała na nich jednym lub dwoma palcami wymyślne wzory lub okręgi.
- Wiele rzeczy, jak na przykład nienawiść lub miłość - szeptała zakłopotana. Choć tak naprawdę najbardziej była w chwili, gdy ich czoła połączyły się w jedno. Ciepło, które jemu towarzyszyło rozlało się po jej buzi, doprowadzając wewnętrznego królika do szału. Również nie obyło się bez obudzenia go, co było niefortunną wypadkową całej sytuacji. I prawdopodobnie gwoździem do trumny małego kicacza.
- O-odsapnij. Jesteś pewnie zmęczony, wypiłam trochę Twojej krwi. Weź kilka większych oddechów, policz spokojnie do dziesięciu i...  - urwała. W międzyczasie próbowała przez jakiś czas go wachlować, lecz daremne były jej próby, gdy sama stanęła przed kolejnym poważnym problem. Zwłaszcza, że Kurenai zdawała sobie sprawę, iż tym razem sen nie wyciągnie w jej kierunku pomocnej dłoni.
Ko - mimo, że nie wiedziała, co to znaczy, miała dziwne wrażenie, że znała to słowo. Chwilę nawet nad nim rozmyślała, aż opadła na trawę, kończąc w czymś na kształt pułapki. Jako, że wciąż nie posmakowała krwi człowieka to nie miała siły, by się wydrapać, a tym bardziej zareagować na znajdującego się w pobliżu osobnika (na skutek czego słyszała odgłosy szeleszczących traw oraz zbliżających się kroków). Poza tym ów intruz się nie krył ze swoją obecnością, szedł pewnie, ale i tak nie mogła nic na to zaradzić. Bezradna, zerknęła na rudzielca a potem na swoje roztrzęsione dłonie. Palce jej się łamały i dziwnie próbowały uchwycić to, co się znajduje blisko nich. Tak też złapały braciszka za ramię, ścisnęły mocno, po czym puściły się w taniec, który nakazywał im delikatnie pocierać opuszkami skórę jego ciała, tuż obok obojczyków.
- Gome, tym razem mogę się nie powstrzymać...
Zamknęła oczy, wdychając woń poszukiwanych wcześniej ziół, szkoda tylko, iż teraz nie dane jej było odpowiedzieć na zadane im przez wampira pytanie. Walka się zaczęła i to alterego zamierzało wygrać.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Sro Sie 07, 2019 12:02 am

Pokręcił przecząco głową.
- Nie... To nie człowiek czy zwierzę... - odpowiedział jej, chociaż jego głos stał się na ten moment niezbyt mrawy. - To bardziej takie... uczucie... Nie wiem... Ten zapach trochę mi nos łaskocze - czerwonowłosy gubił się we własnych słowach, czując zarazem wewnętrznie, że zbyt bardzo nie rozumiał tego, co się z nim działo... Co przekładało się właśnie na brak możliwość przekazania sensownie informacji. To zarazem powodowało, że nie rozumiał nerwowego zachowania Laurie. Przecież nikogo tutaj nie było... A on nie był ranny.
Jedynie jednak tak trochę zagubiony...
- Hai... Na pewno... - przytaknął momentalnie, uświadamiając sobie, że rzeczywistość mogła trochę różnić się od tego, co właśnie powiedział. Mimo wszystko, jego stan na teraz był nietypowy. Jednakże fakt, że sam nie wiedział, co mu się działo, nie ułatwiał niczego. A skoro i dziewczyna nie miała pomysłu... tkwili w jednej, wielkiej niewiadomie, zarazem nie wiedząc, czym to może się skończyć.
Wypuścił powietrze z płuc, będąc zarazem nieświadomy tego, co jego działania i ruchy powodowały.
- To... chyba nie od krwi... - wydukał jedynie, patrząc niemrawo przed siebie. Może jednak od niej... nie... przecież czuł się dobrze wcześniej, zanim się tutaj pojawili. W dodatku używał mocy... A może... Nie, nie. Na pewno od tych dziwnych roślin...
Chyba można było też zapomnieć całkowicie o samokontroli.
Rudowłosy wampir nie wiedział, co zrobić ze sobą. Brak racjonalizmu w swoim zachowaniu nie umiał zwyczajnie wyjaśnić w sensowny sposób. Kierował się chwilą. Temperatura wewnątrz jego ciała była nadal wysoka, nie zapowiadało się specjalnie, że coś się zmieni w tej kwestii. No i co ważniejsze, nie czuł się źle teraz. Dziwnie, ale nie w sensie negatywnym...
... chociaż, jeśli się nie ogarnie, skończy się to w taki sposób, który niekoniecznie byłby teraz pisany.
Kotołak próbował też zastanowić się w tym stanie nad słowami siostry, ale przybycie obcego wampira skutecznie mu to uniemożliwiło. O ile usłyszał go, o tyle nawet odwrócenie głowy w jego stronę stanowiło trudność. Ciekawe co pomyślał sobie, widząc ich w takim stanie i w takiej sytuacji. No i działania Laurie niezbyt teraz ułatwiały mu cokolwiek.
- Kim jesteś? - wykrztusił jedynie tyle z siebie. Poruszył parokrotnie uchem, po czym przechylił się na prawą stronę, by wylądować obok jasnowłosej. Jego stan nie zmienił się przez ten czas, nadal uśmiechał się nietypowo i sprawiał wrażenie rozmarzonego.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Gość Sro Sie 07, 2019 7:20 pm

Im był bliżej nieznajomych, tym bardziej zastanawiał się, kim byli i jaki mieli motyw zjawienia się na tych zapomnianych przez czas okolicach. Rześkie powietrze zmieszane z kompozycją niejednych ziół mogło przykuwać uwagę przechodniów, ale ta dwójka musiała borykać się z czymś większym. Teraz niczym zakochana para leżała na trawiastej połaci, a dookoła obserwowały je byliny i inne japońskie zioła. W tym kocimiętka, lecz akurat ta roślina nie powinna mieć żadnego wpływu na wampiry. Zaniepokoiły go słowa Białowłosej, która spinała swoje ciało tuląc się mocno do Złotookiego. Może chciała powstrzymać się przed atakiem na Yimę? Podszedł ostrożniej o kilka kroków, gdy i drugi wampir odezwał się w jego kierunku. Nie pozostawał długo dłużny.
-Jestem wiernym i kapłanem pana Fukushu -odpowiedział trochę zagadkowo, ale przedstawienie się imieniem przychodziło mu trudniej niż sprawowana funkcja- Jesteście nieopodal Jego świątyni, dlatego zastanawiałem się, czy przyszliście prosić Go o pomoc.
Był już w odległości dziesięciu metrów od leżącej dwójki. Trzymał dalej w rączkach pęczek kwiatów, o których wspominała Laurie. Wyglądał jak dziecko gotowe do sypania kwiecia parze młodej. Jednym, widocznym oczkiem patrzył się na nieznajomych. Daleko im było do stanu normalności, albo tak dawno nikogo nie poznał, że uważał ich aparycję i zachowanie za odbiegające od norm.
-Eeto... Wszystko w porządku?
Odezwał się już mniej oficjalnym tonem z nutą zmartwienia. Mimo, że nie znał ich, nikomu nie życzył źle. Inna sprawa, że nie zasłużyli sobie na karę. Póki co nie okazywali większych objaw zdenerwowania, choć Króliczka nerwowo zaciskała palce na rękawie Shiro. Nie mógł lekceważyć nawet najmniejszych znaków, jednak nie zamierzał też uciekać przed nieznanym. Był dość ciekawską istotką, a gości (nie liczyć dzikich zwierząt) nie miał od wielu, wielu lat. Gdzieś koło dziesięciu, choć czas inaczej płynął w tychże okolicach. Takie spotkania więc były na wagę złota dla samotnika, który chciałby chociażby ostatni raz dobrze posłużyć Panu i nawrócić te istotki na wiarę ku bóstwu Fukushu. Nie nachalnie, ale nie przegapi okazji. Najpierw rekonesans, a później wnioski i przemyślenia, czy nie przerosną ich oczekiwania jego Pana. Na pewno byłoby Małemu raźniej.
Wracając jednak do zdarzeń obecnych stał w miejscu z kwieciem w liczbie pięciu sztuk o nazwie Lycoris radiata. Był gotów im wręczyć to, po co potencjalnie znaleźli się tutaj, a nawet zaprosić do środka świątyni, lecz ich zamiary były mu jak na razie zupełnie obce.
Co dziwne, miał ochotę ich przytulić, bo mieli w aurze coś tak przyciągającego, że nie mógł rozszyfrować co to takiego. Nie wiedział, że miał do czynienia z Hybrydami. To by potwierdzało, że ma wielki szacunek wobec przyrody, zwłaszcza wobec zwierząt. Paroma zaopiekował się podczas dwustu lat egzystencji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Laurie Sob Wrz 07, 2019 2:37 am

Nic nie mogła poradzić na to, że wciąż nie potrafiła okiełznać swojej nowej formy. Wszystko wydawało jej się zagadkowe oraz dziwnie nowe, przez co nawet identyfikacja zbliżającego się Yimy sprawiła jej spory problem. Z początku pewna siebie, teraz się zmieszała umiejętnościami złotookiego. Również, była pełna podziwu, iż jako dziecię nocy kontroluje się, a także tak świetnie korzysta z obdarzonych go przez naturę darów. Czy ona kiedykolwiek będzie mogła się poszczycić podobnymi umiejętnościami? Czy przede wszystkim zaakceptuje niedawny atak i stanie się jedną z nich?
Na obie myśli pokręciła głową. Zdecydowanie, to nie był czas na wywód związany z owymi kwestiami. Poza tym wciąż musiała pozostać czujna. Teraz, gdy przestała się martwić o stan rudowłosego, mogła zająć się aktualną sytuacją. A ona ze względu na dodatkowe komplikacje, nie była znów taka prosta.
Pojawienie się wewnętrznego parcia na fizyczne igraszki, frustrowało ją oraz doprowadzało do szału. Na skutek czego na nieskazitelnie bladej twarzy pojawiły się żyłki, które psuły obraz słodkiej dziewczyny. Poza tym otaczająca ją dzika aura, szeroko otwarte magentowe ślepia oraz wysunięte kły, wcale nie ułatwiały postrzegania jej jako spokojnej i nienerwowej.
- Pan Fukushu... - starała się skoncentrować myśli na słowach wampira, lecz daremne próby, doprowadziły do tego, iż Laurie tylko bardziej się pogubiła - Nie znam go nawet... - dodała piskliwym głosem, nagle podrywając się do góry. Następnie skoczyła na dwie równe nogi i rozglądając się dookoła, już wiedziała, co ma następnie zrobić. Za nim jednak przystąpiłaby do swojego planu, zaśmiała się tajemniczo, po czym długim paznokciem postukała dwa razy o swój podbródek.
- Prosić o pomoc? Nie potrzebuję takowej, przecież czuję się świetnie.
Posyłając uśmiech Yime, odwróciła się w kierunku wyższego krwią wampira, a następnie chwytając się za brzuch zgięła się pół. W wyniku nagłej nietolerancji organizmu, całość wypitej wcześniej posoki znalazła się na ziemi. Szkarłatna kałuża naznaczyła okoliczne trawy oraz część nóg oraz butów białowłosej, co doprowadziło do tego, iż Kurenai zakaszlała kilka razy, dusząc się prawie tym, czego nie chciało przyjąć jej ciało. Gdy cała sytuacja dobiegła końca (plus minus dwie minuty), ta ze łzami w oczach spojrzała w niebo, a następnie nie śpiesząc się z wyjaśnieniami, popędziła do lasu, gdzie to zostawiła kilka śladów na podłożu oraz typowej dla tego regionu roślinności.
Gdyby chcieli ją gonić lub powstrzymać, wtedy zauważyliby, że białowłosa nieprzerwanie biegła w stronę cywilizacji. Wydawać by się zatem mogło, że zaczęła się kierować nagłym głodem. Jednakże prawdą było, iż jej zmiana zachowania była wypadkową spowitego mgłą umysłu oraz czymś wcześniej nieznanym, zarówno bohaterce jak i innym.
[z/t]
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Wrz 07, 2019 1:03 pm

To wszystko... To nie tak miało się potoczyć. Przemiana dziewczyny, próba pomocy, a teraz to... Rudowłosy wampir zdecydowanie i zarazem coraz to usilnie obstawiał, że najprawdopodobniej nie było miejsca na szczęśliwe zakończenie. Czemu ten świat był aż tak skomplikowany? I czemu nic po prostu nie mogło trwać miło i jak najdłużej?
No i jakie trzeba mieć szczęście, by doświadczać lub być świadkiem tego wszystkiego?
Tak właściwie, mógł głównie bezradnie patrzeć na to, co się dalej wydarzyło. Bycie zaledwie wampirzym dzieckiem - nie był przecież nawet pełnoletni - miało swoje minusy. Jednym z nich był brak doświadczenia, które teraz przydałoby mu się. Wiedziałby może wtedy, jak istotna jest różnica między przemienionymi ludźmi w wampiry, a tymi, którzy urodzili się tacy. Może miałby świadomość co do tego, jak zająć się taką osobą i wesprzeć. Zaistniałoby lepsze zrozumienie sytuacji i przeświadczenie wobec tego, co mogłoby się ewentualnie stać. Jednakże... To tylko gdybanie.
Kto wie, co by się naprawdę stało?
Obserwowanie zmian u Laurie sprawiało mu swojego rodzaju ból, zarazem też paraliżowało wewnętrznie. Nie poruszył się nawet na moment, gdy cała krew ujrzała światło dzienne. Dopiero zaczął bardziej ożywać, gdy jasnowłosa pobiegła w znanym sobie kierunku. Wtedy zmusił swoje ciało do powstania i wycofania się od przeklętej roślinności. Starał się nie oddychać w ogóle, po czym klepnął się w policzki. Potrzebował się otrząsnąć z tego stanu. Nie zmieniało to jednak faktu, że był zarumieniony ciągle. Przekierował za to żółte ślepia na wampirze dziecko - dla niego tak wyglądał - zamrugał dwukrotnie.
- Przepraszam - powiedział, całkowicie odruchowo. Zaraz potem lekko się zmieszał. - Wybacz, muszę iść - im dłużej był tutaj, tym dalej znajdowała się Lau. A przecież...
Nie mógł jej zostawić, nie? Jeszcze zrobiłaby coś, czego żałowałaby do końca życia.
Dlatego też uśmiechnął się smutno do Yimy. Nie był teraz nawet zdolny poprowadzić z nim sensownej rozmowy... Może innym razem się uda? Teraz po prostu pobiegł z tego miejsca, kierując się śladami, jakie pozostały.


z/t
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Gość Sob Wrz 07, 2019 6:25 pm

Nie spodziewał się, że tak szybko przepłoszy towarzystwo, gdy nie chciał tego. Zaoferowanie pomocy najwyraźniej było czymś, czemu nie mogła uwierzyć Króliczka. Nie znał jej problemów, aczkolwiek po jej nastawieniu dało się wywnioskować, że to była grubsza sprawa. Wręcz idealnie dla Bóstwa Fukushu, nie mniej nie dane było tego sprawdzić. Drugi wampir, kompan dziewczyny, również szybko oddalił się z lekkim zmieszaniem przepraszając za to, co zaszło. Albo za to, że odrzucił pomoc? Yima zadarł głowę ku Kotowatemu i zdołał jedynie odpowiedzieć:
-Powodzenia na szlaku...
Ale chyba Shiro nie usłyszał, był już na tropie swojej koleżanki. Chłopiec ściskał w piąstkach nazbierane zioła i powiódł wzrokiem za tamtymi. Może nie wierzyli, że taki ktoś mały jak on mógł być kapłanem i wstawić się za nimi u Fukushu? Spuścił główkę i ze smutkiem wrócił do świątyni, a na resztkach skalnych dawniej będącym ołtarzem złożył zebrane pierwociny.
Taki dar nie spodobał się demonicznemu właścicielowi kapliczki, toteż sromotnie ukarał chłopca. Niebawem obok czerwonych kwiatów legła z gruchotem nieprzytomna sylwetka Yimy, który odniósł poważne obrażenia ciała. Z rozkrwawionej głowy trudno było dostrzec, gdzie była twarz, a gdzie tył głowy. Włosy sklejały się z posoką tak gęstą, że to cud, iż jeszcze wampir przeżył tortury. Krwiste pręgi na plecach rozerwały ubranie, które ubrudziło się i nadawało się jedynie na szmatki. Pogruchotane kończyny i obolałe żebra dały o sobie znać, gdy Malec ocknął się i zipał z trudem. Z jeszcze większymi problemami wyczołgał się ze świątyni zostawiając za sobą krwistą smugę. Poza parszywymi murami podupadłej świątyni wpływ Fukushu był mniejszy, ale nie odstępował biednego maluczkiego na krok. Musiał uciec stąd, lecz jego stan był tak opłakany, że resztki jakichkolwiek sił wykorzystał na to, by znaleźć się wśród roślinności. Leżąc na brzuchu po pełzaniu po ziemi jak ślimak czuł się paskudnie. Fizycznie i psychicznie.
Ale jak to mówią, karma powraca. Jeden ze zwierzęcych podopiecznych Yimy dostrzegł chłopca w opłakanym stanie i zbliżyło się do niego. Był to lis, który pyszczkiem próbował dodać otuch wampirowi. Białowłosy półprzytomnie spojrzał na towarzysza i od razu skojarzył go z posłańcem Inari. Boginia świątyni, której porządku pilnował Nagato, nie zapomniała o nim. Bardzo ostrożnie sięgnął dłonią do pyszczka liska i krwistym kciukiem symbol narysował należący do Inari, po czym pogłaskał go po policzku.
-Przyjacielu... -wyszeptał z trudem patrząc w ślepia zwierzątka, a z kącików ust Yimy płynęła krew z głębi jego poturbowanych trzewi- ...pójdź do świątyni Inari... do Nagato... proszę...
On zrozumie, że krew na lisie będzie należała do Yimy. Ostatni raz spojrzał na liska, który oddalał się we właściwym kierunku, a on opadł z sił i zemdlał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Gość Wto Lis 12, 2019 3:43 am

Trochę jej w Yokohamie nie było, ponad 2 lata. Szukała chyba wszędzie, ale nie dane jej było znaleźć dziewczyny, jakieś poszlaki i pogłoski które prowadziły do ślepego zaułka. Ale nie traciła nadziei że w końcu się spotkają. Wiedziała że młoda czuła strach, nie tylko przed tym co teraz w niej wnętrzu kiełkowało, ale przed zagrożeniami czyhającymi na nią na każdym kroku. To było coś czego Cherry nie była w stanie sobie wybaczyć. Że spuściła młodą tylko na chwilę z oka, odciągnięta problemami życia codziennego. A teraz nie potrafiła nawet zlokalizować swojej siostry. Klęła pod nosem przemierzając obrzeża miasta do którego zawitała na powrót.
Idąc tą jeszcze nie dziewiczą, naturalną częścią w plecakiem zarzuconym na ramię nie spodziewała się że wpadnie od razu obiema nogami w coś paskudnego. Z oddali dostrzegając coś co sprawiło że się zatrzymała w miejscu. Na progu starej kapliczki leżał ktoś ciężko ranny. To i tak było łagodnym określeniem, z dala wyglądało to paskudnie, ostatnio tyle krwi widziała gdy jeszcze mieszała się w sprawy związane z wampirami. Zaklęła pod nosem zrzucając plecak z ramienia i sprintem ruszyła w stronę leżącej osoby. Z wślizgiem wylądowała na ziemi brudząc dżinsy ziemią i nie tylko. - Hej.. żyjesz? - spytała pochylając się nad drobnym ciałem. Spojrzenie pomknęło na krwawy ślad ciągnący się aż do świątyni. Szczęka sama jej się zacisnęła na myśl że to co go tak urządziło mogło nadal być w środku. Złapała ostrożnie dzieciaka i przyłożyła place do szyi w poszukiwaniu pulsu. Był słaby ale był! Dzieciak żył! "Co za potwór mógł go tak skatować..? Czyżby wampir?" nie wykluczała takiej możliwości. Jakiś poziom E byłby do tego zdolny, przekonała się na własnej skórze trzy lata wstecz. - Cholera.. - mruknęła ściągając z siebie płaszcz i położyła go na plecach chłopaka. Po czym ostrożnie obróciła go, tuląc do siebie. - Wszystko będzie dobrze.. - mówiła cicho, jakby to miało w czymś pomóc. Poruszyła nim, trzymając go na rękach. Nie ruszał się. "Stracił sporo krwi.." skomentowała spoglądając na ciągnący się obfity ślad krwi. Docisnęła go mocniej do siebie i ruszyła przed siebie na tyle szybko na ile pozwalał jej dodatkowy balast trzymany na rękach.

*Cherry & Yima z tematu*
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zapomniana kapliczka Empty Re: Zapomniana kapliczka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach