Kuchnia - Parter

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Nie Sty 03, 2016 3:09 pm

No tak mógł się spodziewać mocnej reakcji w końcu był tu w tej chwili intruzem. W momencie Blondyn który tak fajnie go chwilę temu głaskał teraz znalazł się za nim i złapał go nieprzyjemnie za ramie przez co Saburou włosy się zjeżyły lekko, nie lubił takiego łapania, no ale co poradzić, mimo to starał się zachować spokój, bo fioletowowłosy postanowił go obronić na co wampir uśmiechnął się wdzięcznie.
-Gomenasai! Nie chciałem nikogo wystraszyć. Nie mam złych zamiarów, a już na pewno nie przyszedłem tu walczyć, płomienie to niezbyt przyjacielskie przywitanie.
Powiedział spokojnie uśmiechając się przepraszająco widząc jak jego obiekt zainteresowania się wystraszył i wtulił w wilkowatego wampira. Spojrzał na swego idola
-Szczerze mówiąc nie przyszedłem po poradę. Choć wtedy na prawdę bardzo mi pomogłeś, masz takie dobre serce. Chciałbym ci się jakoś odwdzięczyć, lecz jestem tylko bezpańskim kocurem, bez domu i rodziny.
Tutaj wampir zniżył lekko wzrok zawstydzony, w końcu sytuacja zmuszała go do przyznania się do tego czego wolałby nie mówić na głos
- Od tamtego czasu obserwowałem cię, bo miałem nadzieję, że przydam się na coś, jesteś moim idolem Fabio-sama, byłbym szczęśliwy mogąc ci służyć. Choć jeśli sobie tego nie życzysz wrócę na ulicę.
Wytłumaczył w końcu dokładniej cel swego przybycia i zamilkł tuż po tym czekając jak na skazanie z niepewną miną. Dużo ryzykował tutaj przychodząc, a czy było watro? to zależało teraz od tego do kogo przyszedł i od jego towarzyszy którzy mogli go wyrzucić bez słowa, albo co gorsza zrobić mu niemałą krzywdę, propos której Saburou cały cas niepewnie zerkał na płomienie w ręce Vito w razie czego gotów użyć własnych płomieni do ich redukcji gdyby faktycznie został nimi zaatakowany. Choć wolałby nie używać mocy tak blisko tego kogo był fanem, nie chciał przecież mu zrobić krzywdy, co nie tyczyło się jego brata jeśli będzie w jego stosunku zbyt agresywny. Dopiero puszczony przez Vito rozluźni się trochę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Nie Sty 03, 2016 8:33 pm

Skrzywił się lekko na słowa brata, po czym westchnął cicho. Nie zdziwiła go akurat taka reakcja, ale Vito miał własny charakterek, dlatego też zamiast być "taktownym", wyskoczył od razu z czym takim. Jednakże na słowa Xina był zmuszony, by spojrzeć na niego pytająco.
- Hę? Niby czemu? - spytał się go wampir. - Stałeś się wampirem. Więc...? Wyjaśnisz mi, bo chyba ja cię kompletnie nie potrafię zrozumieć - mruknął jeszcze.
No co? Naprawdę nie wiedział. A czy sam z siebie by się dowiedział...? Wątpliwe. Przynajmniej osobiście w to nie wierzył, ale kto by to tam wiedział... Przecież wszystko było możliwe.
- Bądź co bądź, mam nadzieję, że uda się wszystko powyjaśniać - uzupełnił, po czym lekko wzruszył ramionami. To chyba od czarnowłosego zależało. Bądź co bądź, blondyn starał się zmienić nastawienie do niego.
No i pozostawała kwestia nieproszonego gościa. Gdyby nie brat, z pewnością potraktowałby tego wampira swoją mocą. Dlatego też prychnął cicho i zdezaktywował swoją moc, po czym go puścił i wycofał się o krok.
- Który gość przychodzi pod postacią zwierzęcia, zamiast zapukać do drzwi? - burknął, zirytowany. Ale co poradzić. No nic.
Po chwili wrócił na krzesło, dopijając tą herbatę i zastanawiając się, czy powinien tutaj pozostać nadal, czy się wycofać. Chociaż i tak aktualnie obserwował tego wampira, gotów go obezwładnić, jeśli zrobi niewłaściwy ruch.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Nie Sty 03, 2016 9:42 pm

Po prostu między Xin'em a Vito niebawem dojdzie do wymian zdań, poza tym Wilk za bardzo się wszystkim przejmował. Chociaż iż sam Fabio jest przewrażliwiony! Jednak mimo wszystko chciałby aby chłopak uspokoił się, rozluźnił i przestał szukać u każdego nienawiścią skierowanej na jego osobę. Wampirek spojrzał na niego i poklepał po policzku jak niesforne dziecko. W sumie Xin jest jak duże dziecko.
- Chłopaki, dajcie spokój. To naprawdę nie jest czas na takie tematy. - czy ktoś kiedykolwiek go posłucha? Czy dalej będą ze sobą rozmawiać? Jeśli tak, to Fabio chętnie wyjdzie skoro nikt i tak nie traktuje go poważnie. Poza tym Xin nie musiał aż tak przejmować się zdaniem Vito, bo co tak naprawdę blondyn miał do gadania? Nie ma prawa rozporządzać życiem dawnego człowieka. Ale jeśli Wilk martwił się, że stanowi zagrożenie dla Fabio i może właśnie przez to tak się denerwował, Vito także powinien wrzucić na luz, a nie zgrywać wiecznie kozaczka. Fabio aż złapał się za czoło, kręcąc głową. W dodatku ten Kot. Na szczęście zdołał powstrzymać Vito przed atakiem oraz sam znalazł oparcie w Ukochanym. Poczuł na sobie jego silne ramiona. Wyjątkowo, tak nagle poczuł się jeszcze bardziej bezpieczniej, wtedy uśmiech się pogłębił.
Wysłuchał też historii Sabu. Nie miał gdzie mieszkać? To co się stało? I Idolem?! No to już zmieszał wampirka strasznie!
- A-ależ bez przesady! Nie nadaję się na żadnego idola! Poza tym... nie mogę pozwolić abyś wrócił na ulicę... - burknął wampirek, spuszczając nieco łebek i zastanawiając się. Mógłby właściwie dać pokój dla Sabu. Akurat zostały jeszcze dwie sypialnie dla gości. Jedna byłaby dla... no właśnie. Czarnowłosy ze slamsów jeszcze nie nadszedł... A co do drugiej, to dla Sabu. Xin i tak ma spać z Fabio!
- Możesz się u mnie zatrzymać. - Fabio aż za dobry. Ale czy Xin oraz Vito na to przystaną? Wampirek przecież nie chciał aby biedny wampirzy kot miał wrócić pod most. To naprawdę smutne! I właśnie wtedy dotarło do niego jak stojący za nim Wilk zgłodniał. Fabio mimowolnie uśmiechnął się, powstrzymując śmiech.
- Zaraz coś Ci przygotuję. Sabu, rozgość się, a Ty Vito... - musiał Xin wypuścić wampirka ze swoich ramion, bo ten chciał podejść do brata - Na razie nie musisz nikogo podpalać. Poczekaj aż zrobi się zimno... - westchnął nieco zmęczony całą sytuacją. Musiał coś podać Xin'owi bo wiedział, że z wilczym apetytem nie ma żartów. Może jakieś mięso?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Pon Sty 04, 2016 5:41 pm

Fabio miał rację - nie warto drążyć tematu, jeszcze mogliby się pokłócić o byle głupstwo. Znaczy się... Vito okazał się być naprawdę w porządku - nie przeszkadzała mu transformacja Xina ani trochę. Skinął tylko głową, że już skończył marudzić. Najwyżej później na osobności porozmawia z Vito, lecz wampir sam skończył słowami, że decyzja należy do Czarnowłosego. Na razie przestanie, nie warto psuć nastroju.
Który nie należał do najlepszych także z powodu wizyty Saburou. Bo rzeczywiście, zgodnie ze słowami Vito - powinien formalnie zapukać do drzwi i prosić o azyl. Tak to pod postacią kota wyszło bardzo podejrzanie, stąd ani trochę nie dziwił się grożenie ogniem byłemu pacjentowi. Z drugiej strony jednak, Xin też był w podobnej sytuacji co ów jegomość. Poniekąd Ukochany wyleczył go z najgorszej choroby, z samotności. W dodatku przyjął pod dach, gdzie mogli być ze sobą w dzień i w noc. Znał więc perspektywę wampira-przybłędy aż za dobrze.
Oczywiście puścił Ukochanego, gdy ten pouczył starszego brata, co mogłoby wydawać się śmieszne dla innych, ale dla Wilka nie. Rodzina to nieznane dobro, które nigdy nie poznał.
-Przydałoby się posprzątać pokój gościnny na piętrze.
Powiedział cicho chwilę po Fabio i tymi słowami jednocześnie zgłosił się na ochotnika. Odwrócił się na pięcie, aby pójść i ogarnąć swoje manatki i gdzieś je przenieść. Nie było tego wiele, ale Schabu na pewno czułby się wygodniej w sterylnym pokoju. Myślenie tokiem Fabia to wielka sztuka, lecz pomyślał, iż tak zrobiłby jego Luby. Fioletowowłosy był zmęczony, a mimo to chciał jeszcze przyszykować posiłek dla Wilka. Wyręczy go chociaż w tym. Jakoś dał radę pokonać schody i zniknął na kilka minut.
Gdy z mozołem powlekł się do kuchni, usiadł natychmiast na krześle i po prostu milczał. Unikał kontaktu wzrokowego z kimkolwiek, nawet z Fabio. Oby tylko nie przyszło mu do głowy, że obraził się czy coś. Xin ufał swojej Miłości, więc pogodził się z decyzją Słodziaka. Poza tym Zielonowłosy nie wyglądał na głupiego, zatem powinien mu podpowiadać rozsądek, żeby nie przekraczać pewnych granic gościnności i przyzwoitości - zwłaszcza na oczach najbliższych osób Fioletowowłosego. Jeśli chodzi o wzrok, to w tej chwili Wilkowi paliły się ślepia wraz z myślami o jakimś jedzeniu. Zwierzęce instynkty wzięły górę nad kulturą osobistą, wszak przy gościach powinien być bardziej rozmowny. Ścisnął owłosionymi rękami żołądek, lecz cierpliwie czekał. Powinien pomóc w kuchni przy garach, ale po ostatnim popisie kulinarnym zdecydował wstrzymać zamiary.
Chociaż będzie mieć na oku Saburou, czy tam Schabu. Z lekkiej zazdrości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Pon Sty 04, 2016 11:20 pm

Koci wampir podrapał się po karku na słowa Vito mrużąc oczy w wyrazie "w sumie masz rację, mogłem o tym pomyśleć"
-Wybaczyć, nie bardzo o tym pomyślałem, po prostu zobaczyłem, że Fabio-sama jest w domu, to był taki odruch...
Próbował się wytłumaczyć ze swojego dziwnego sposobu wchodzenia do czyjegoś domu.
Na szczęście Fabio był bardzo troskliwy dla bezdomnego stworzenia o podejrzanym pochodzeniu i pozwolił mu zostać w jego domu na co wampir uśmiechnął się ukazując w całej swojej okazałości kiełki w wyrazie pełnego zadowolenia. Skłonił się przed długowłosym wampirem
-Arigatou Fabio-sama! Postaram się cię nie zawieść Panie!
Jego głos wyrażał takie zadowolenie, że nawet owe Panie było jak cud miód i orzeszki. Był tak zadowolony, że jak tylko usłyszał o robieniu jedzenia podreptał za fioletowowłosym
-Mogę jakoś pomóc? Twój wilczy towarzysz chyba dawno nie jadł nic dobrego. Przez chwilę myślałem, że zje mnie.
Zaproponował swoją pomoc, może nie był zawodowym kucharzem, ale przynajmniej nie spalał wody w garnku, więc może do czegoś się nada, a widząc innych krzątających się sam nie chciał być bezczynny, pytanie tylko czy go ktoś nie odgoni przez brak zaufania, bo jeśli tak to wampir sobie usiądzie z zawiedzionym dzióbkiem na twarzy, ale będzie grzecznie siedzieć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Wto Sty 05, 2016 7:31 pm

Vito lekko się skrzywił. Idiotycznie denerwujące to było, a teraz nie mógł nawet wyjaśnić to i owo z Xinem. Nie lubił się męczyć i domyślać się wszystkiego, ale aktualnie musiał sobie najwyraźniej odpuścić. Dlatego też westchnął głęboko i wywrócił oczami.
- Hai, hai... Wyluzuj, Fabio, nic takiego się nie stało. I nie stanie - dodał jeszcze blondyn, nieco znużony tą sytuacją. I co właściwie dalej? Pozostawała kwestia nieznajomego wampira, prawda? Chociaż chwila, poznał jego imię... I najwyraźniej będzie go widzieć nieco częściej. Tylko był mały problem - Vito nie specjalnie palił się do tego, by polubić zielonowłosego wampira. Mogło tamtemu nie zależeć na tym, ale czy to dobry pomysł jednak, by go mieć za wroga? To już jego wybór.
- Fabio, coś czuję, że dość sporo będziesz miał mi do opowiadania - burknął wampir.
No i co jeszcze... Siedział... I właściwie to tyle.
- Jak chcecie, to mogę ja wam coś uszykować - zawołał, zapewne w samo powietrze. No bo, czy ktoś go jeszcze słuchałby? Raczej nie. I pewnie nie będzie miał z nikim, o czymś rozmawiać.
Więc co? Wyjął komórkę i zaczął przeglądać internet. Nudziło mu się ciut, a skoro nie mógłby spalić nieproszonego gościa... Może przynajmniej Saburou nauczy się wchodzić normalnie, a nie drażnić innych?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Wto Sty 05, 2016 8:19 pm

Przynajmniej na razie był spokój. Vito sobie odpuścił, więc nie będzie żadnej kłótni. Naprawdę nie był to odpowiedni czas na wymianę zdań, poza tym Xin nie musiał się nikomu tłumaczyć. Przemiana była jego decyzją, a także mógł czuć się bardziej bezpieczny oraz mniej bezbronny. Jako wilkczysko może naprawdę mieć sporo siły, w końcu zwierzęta są bardzo silne. Tak czy inaczej, Sabuoru najwyraźniej nie zastanowił się, skoro wszedł do domu jako kot. Ale co zrobić? Najważniejsze, że nie był dla wampirka obcą osobą. Zaś westchnął, pocierając przy tym czoło. Ileż by dał aby wrócić do sypialni, zamknąć się i dać wypocząć. Od wrażeń po prostu pulsowała jego głowa. A może to wampirze ciśnienie?
- Bądź tylko grzeczny, Sabu. A będzie dobrze. - uśmiechnie się przyjaźnie i spojrzy na Ukochanego. Chciał ogarnąć pokój? No proszę. Skoro chciał nieco odizolować się, chociaż na te kilka minut, Fabio nic nie powiedział. Chociaż mógł to zostawić, wampirek później zająłby się przeniesieniem rzeczy Xin'a...
- Vito, nie jesteś moją niańką. - zmierzył go karcąco, kierując się bardziej do kuchni. Wszakże Xin niebawem wrócił i coś nie wyglądał najlepiej. Prawdopodobnie męczył biedaka głód... Nowo narodzone wampiry tak mają, a w dodatku Xin jest wilkiem. I ileż pomocników się narobiło!
- N-naprawdę nie musicie mi pomagać! Sam sobie poradzę... - wpadł w lekkie zakłopotanie. Przecież chciał tylko przyrządzić posiłek dla Ukochanego, nic więcej. Dlatego szybko podejdzie do lodówki, wyciągając z niej trzy soczyste wołowe steki. Ale czy surowe będą odpowiednie? Nie, musi je nieco przysmażyć.
- Sabu, możesz podać krew. Jest ona w lodówce w pojemniku na dole. Przelej ją do szklanek. Sam też pewnie jesteś spragniony. - a co do Vito? On siedział i sobie grał. No tak, nudził się - Jak się nudzisz Vito, zawsze możesz odpocząć w swoim pokoju. - czyżby męczyło go obecność tak wielu osób? Wampirek wreszcie ucichł, zajmując się przyrządzeniem mięsa. Przysmażył je na patelni, zerkając na biednego Xin'a. Liczył, że wytrzyma... Bo jeśli nie? W każdym bądź razie, wyłożył już steki na talerz i wbił w nie widelec.
- Mam nadzieję, że Ci się polepszy. - szepnął do wilczego uszka, po czym musnął je ustami. Usiądzie też obok niego na krześle, czując potworny ból głowy. Może powinien się przewietrzyć?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Wto Sty 05, 2016 8:59 pm

W zasadzie będąc na górze, mógł otworzyć okna i przewietrzyć, ale zbyt szybko stęsknił się za widokiem Fabia, by długo przebywać sam na górze. Może rzeczywiście potrzebował chwili odizolowania, jednak to miało swoje konsekwencje.
Jak tylko poczuł zapach smażonych steków, ślinianki same zadziałały i łykał na potęgę ślinę. Krył zażenowanie zasłaniając usta dłonią, która nie gubiła tyle sierści co ogon. Był spięty, lecz trzymał się bardzo mocno myśli, że jeśli wygłupi się albo podda się żądzom, nie będzie mile widziany w tym spokojnym domostwie, zwłaszcza przez Ukochanego. Taka motywacja póki co zdawała egzamin. Vito pykał na komórce, a dźwięk stukania palcem po ekranie dotykowym - nawet przy wyłączonych melodyjkach - wżynał mu się do głowy jak kobiecie stringi w... ale dzielnie trwał. Sabu krzątał się między Fabiem a wskazanymi meblami czy sprzętami RTV/AGD. Nawet te kroki doprowadzały go do szewskiej pasji, aż musiał zamknąć oczy i pomyśleć o czymś przyjemnym. Hm... miał co wspominać... na szczęście nie stracił pamięci, w szczególności tych spędzonych z Lubym sam na sam.
Wybudził go czuły szept do ucha, które podgryzł adresat słów. Słodziak przyrządził mu posiłek, na którym triumfalnie wznosił się widelec. Jak przyjemnie pachniało! W pierwszym, wymuszonym odruchu chciał pochwycić widelec i spróbować nim operować przy jedzeniu, lecz porzucił w trymiga sztućce i zaczął jeść gołymi rękoma. Ciamkał i pochlipywał od soczystej krwi aż w nadmiarze, jednak nie zwracał uwagi na nikogo, dopóki nie skończył bardzo szybkiego, ale sytego posilania się. Aż się uszy trzęsły! Tak jakby na moment obudziły się w nim nie tylko te dzikie emocje, lecz także z lat utraconego dzieciństwa. Oblizał się i swoje palce, nic nie mogło się zmarnować. Było przepyszne!
Jego entuzjazm zmalał, gdy poczuł na sobie wzrok obecnych, którzy musieli być zdziwieni jego zachowaniem przy jedzeniu. Właściwie brak kultury. Spuścił odrobinę uszy po sobie i nerwowo szurnął krzesłem, by wstać i odnieść wylizany talerz do zmywarki. Ale, ale... nie tylko on nie najlepiej czuł się po tym wszystkim. Baczniejszy wzrok na Długowłosego skłoniło Wilka do pohamowania rosnącego w nim (nie wiadomo dlaczego) gniewu i podejścia do Pralinki.
-Nie wyglądasz najlepiej, Skarbie -przybliżył się i przyłożył z przyzwyczajenia dłoń do czółka Lubego- chyba czas na sen. Zatem dobranoc wszystkim, i smacznego.
Odstąpił od stołu i wydawało się, że sam uda się na górę, lecz zrobił krok ku Mruczkowi. Wtedy Xin pochwycił Fabio jak kotka pod pachami i oplótł ramionami, a jedną ręką podtrzymał mu śliczne pośladeczki, które dało się wymacać pod materiałem. Ale tego nie robił! Znaczy się... nie przy świadkach, jak już byli na piętrze... no nie mógł się pohamować! Udali się do sypialni Fabia, bo swoją odstąpił Zielonowłosemu Schabu. Em... Sabu.

z tematu z Fabio - sypialnia F & X
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Pią Sty 15, 2016 11:47 pm

Kotowaty wampir z chęcią pomógł swojemu wybawcy, nawet jeśli zadanie nie było wybitnie duże, to był zadowolony, że może się do czegoś przydać. Nalał krwi wedle instrukcji i podał innym, sam również się napił, poczęstował się skoro już mu pozwolono. Cieszył się bardzo, że może być bliżej fioletowowłosego i w każdej chwili mógł się mu przyglądać nie będąc przez to ścigany jak jakiś parszywy szczur. Choć ktoś nadal mu tu jeszcze nie ufał, ale miał nadzieje, że i z tym jakoś sobie kiedyś poradzi.
Póki co po jedzeniu jego obiekt zainteresowania zwiał z chłopakiem wilkiem gdzieś do wspólnego pokoju. Saburou jakoś nie widział zostawać z wampirem który próbował go usmażyć, więc sam również poszedł na górę, ponoć tam miał mieć pokój więc chciał się rozejrzeć trochę po domu.

> z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Wto Lut 23, 2016 7:37 pm

Starał się nie narobić hałasu. Nie chciał potem tłumaczyć się, czemu wrócił o tej porze z znikomymi śladami krwi na bluzie. Drzwi frontowe na szczęście ustąpiły łatwo, więc nie musiał dzwonić i dobijać się, żeby ktoś łaskawie otworzył. Kusiło go, aby zajrzeć do Fabia, ale obawiał się, że tym razem może przeszkodzić jemu i jego partnerowi w czymś innym. Jego oczy zdecydowanie wolały nie oglądać tego, co mogło się dziać albo i nie. Nie zawracając sobie głowy orientacją brata, szybko i cicho czmychnął do swojego pokoju. Najwyżej później pójdzie sprawdzić, czy u niego wszystko w porządku. Oczywiście tym razem miał zamiaru pukać i czekać na pozwolenie, a nie wparować do środka i dostać zawału. Wziął szybki prysznic i przebrał się w piżamę. Słońce już zdążyło pojawić się na niebie, oświetlając cały pokój. Marco zaciągnął rolety i dodatkowo zasłonił zasłony, żeby najmniejszy promień słońca nie przeszkodził mu we śnie. Przez parę minut przewracał się z boku na bok, myśląc o tym, co się stało. Musiał odnaleźć tą dziewczynę, ale obawiał się, że ubiegnie go i doniesie Oświacie. Wszystko wyglądało na to, że jest łowczynią. Chyba, że natrafił na bardzo zdolnego człowieka, który uczył się sam wszystkiego i z tą organizacją nie miał nic wspólnego. Może następnym razem bardziej zastanowi się, zanim wyjdzie na dwór bez uprzedniego zaopatrzenia się w krew. Nie chciał nikogo atakować. Utrata kontroli nad sobą zdarzała mu się bardzo rzadko. Zawsze wolał sprawy pożywienia załatwiać na drodze „pokojowej”, niż bezsensownym łapaniem i niemalże wysuszaniem ofiary.

***

Obudził się, zanim na niebie zniknęły ostatnie ślady dnia. Przeciągnął się, ziewając głośno. Tak bardzo nie chciało mu się ruszać z miejsca. Pierwsza myśl nakazała mu sięgnięcia po kołdrę, która została wykopana na skraj łóżka i zawinąć się w nią. Jednak dotarło do niego, że jeszcze nie przywitał się z Fabiem i nie porozmawiał o tej całej sytuacji z porwaniem. Chciał wiedzieć, jak brat się czuje. Ewentualnie miał zamiar zamienić kilka słów z Xinem i dowiedzieć i nieco o nim. Nadal martwił się, że młodszy mógł się w coś wpakować. Skąd miał wiedzieć, że ukochanego Landryny gdzieś wywiało i na dodatek został wcześniej przemieniony przez Hiro w wampira? Prędzej spodziewałby się najazdu całej rodziny i ciotek z Ameryki. Właśnie... co do rodziny. Wyczuł kolejną woń jakiegoś człowieka/wampira. Fabio miał gości? Już wstał? Możliwe, że wcześniej ktoś przyjechał, a Marco zapatrzony w swoim posłaniu zwyczajnie nie dostrzegł oznak takich jak zapachy i inne rzeczy. Po kilku minutach negocjacji z samym sobą wstał wreszcie. Nie miał tutaj zbyt wielu swoich ubrań, ale na szczęście mógł coś pożyczyć od kuzyna! Szybko wybrał jakieś ciuchy i się w nie przebrał. Piżamę położył na łóżku, nie zadając sobie trudu, żeby ją poskładać w idealną kostkę. Zanim jednak pójdzie do pokoju Fabia, zrobi sobie i jemu herbaty. Nucił coś cicho, patrząc przed nogi. Kopnął jakiś but, który nieświadomie zagrodził mu drogę. Obuwie poleciało kilka metrów dalej, obijając się o ścianę. Ułamek sekundy obserwował jego tor lotu, nim widok przedpokoju nie zmienił się niespodziewanie na meble kuchenne i sufit. Głośne trzaśnięcie czegoś o podłogę, uświadomiło mu, że coś jest nie tak. Syknął, czując ból w plecach i okolicach łopatek. Prawym piszczelem uderzył lekko o nogę stołu.
- Cholera, co to było? - stęknął.
Napad? Nie no, nie wyglądało to aż tak groźnie. Cała scena osobie trzeciej mogłaby się raczej wydać komiczna. Podniósł się do siadu. Nie bardzo ogarniał, czym było spowodowane nagłe pojawienie się w tym miejscu. Tym bardziej, że wcześniej znajdował się paręnaście metrów dalej. Krzesło przewróciło się zaraz obok niego, więc musiał teleportować się na nie lub w jakiś sposób je zahaczyć. Prawie podskoczył, widząc starszego brata. No, jego widok był dla blondyna wielkim zaskoczeniem. Potrząsnął głową, upewniając się, że postać Vita to nie jedynie wymysł umysłu, który chciał do nagłej teleportacji dodać kolejny szok.
- Co ty tutaj robisz?
Nie ma to jak optymistyczne przywitanie, co?
Podniósł się z ziemi. Gdyby nikogo nie było, udałby, że coś takiego nigdy nie miało miejsca. Posłał wampirowi uśmiech numer cztery, który stosował w kompromitujących sytuacjach. Ha, bo chyba płakać nad tym nie będzie. Przynajmniej może się cieszyć, że nie wylądował na lampie albo jakiejś szafie. To dopiero byłaby niezła niespodzianka.
- Gdzie Fabio?
I czemu nie poinformował wcześniej, że zjawi się najstarszy? No dobra, tak po prawdzie, to nawet nie miał kiedy, skoro Marco był zajęty rujnowaniem sobie reszty dnia tudzież nocy.
- Ktoś jeszcze przyjechał?


Ostatnio zmieniony przez Marco dnia Sob Mar 05, 2016 6:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Sro Lut 24, 2016 10:02 pm

Vito niespecjalnie zajmująco spędził ten ostatni czas. Po zniknięciu Saburou, po prostu zajął się sobą i tyle. Skoro dostał dla siebie kąt, to dlaczego by z niego nie skorzystać? No... To właściwie tyle w tym temacie. Nie ma sensu snuć długich opowieści o tym, co takiego fascynującego działo się w jego życiu.
Nie spodziewał się w tym dniu jakiś specjalnych niespodzianek. Nie mogąc spać, znalazł dla siebie miejsce w kuchni. Miał zamiar zabić nieco czas, czytając książkę... A co to za czytanie, gdy nie ma się ciepłego napoju pod ręką? Dlatego też właśnie, nieco zaspany, stał przy kuchence, zajmując się zasypywaniem kawy i postawieniem czajnika z wodą. Nieco dalej, na stoliku leżała otwarta książka z zaznaczoną stroną, gdzie skończył czytać. W aktualnych planach chciał po prostu to zrobić i znów wrócić do innego świata.
Jednakże... Nagle usłyszał trzask, a potem syknięcie. Zaskoczony, odwrócił się... By wlepić wzrok w wampira... Cholera, a ten skąd? - dziwna sytuacja. Ciut zabawna, gdyby nie fakt, że Vito nie wyczuł wcześniej jego obecności, co go zaniepokoiło nieco. Jestem tak śpiący, że straciłem na czujności? Potarł czoło, wzdychając cicho. Trudno było pozbyć się zaskoczenia, ale postanowił na daną chwilę zwalić to na własne zmęczenie. Skąd miałby wiedzieć, że nagle pojawia się jakaś teleportacja?
Zamrugał oczami... A raczej jednym, skoro drugie było zasłonięte. A to co miało być?
- Kawę - odpowiedział mu po prostu. - Chcesz też? - otrząsnął się w końcu, odwracając się na chwile tyłem, by zająć się napojem. Jeśli blondyn wyraził chęć na kawę, Vito również mu naszykuje do kubka, tak, by po chwili mógł już rozkoszować się tym. - Miło witasz brata, Marco - burknął jeszcze, nieco urażony.
Westchnął głęboko, biorąc do rąk swój napój.
- Odpowiedzią na oba pytania są dwa słowa. Nie wiem - sam zastanawiał się, gdzie wywiało najmłodszego... Tak, martwił się o niego, ale postanowił mu również zaufać... I mieć nadzieję, że w nic złego się nie w pakuje.
- Skoro w końcu raczyłeś zauważyć moją obecność to może opowiesz mi, co tam właściwie u ciebie? - zaproponował mu. Nie, nie był złośliwy czy coś. Po prostu sobą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Sob Mar 05, 2016 7:13 pm

”Kawę.”
Odruchowo skierował wzrok na paczkę z kawą. Chyba nie potrzebował już nic pobudzającego. Nagły wypadek z teleportacją rozbudził go całkowicie. Postawił wcześniej przewrócone krzesło na przy stole.
- Nie, dzięki, ale możesz zrobić Fabiowi. Zaniesiemy mu albo sam zejdzie.
Nie usłyszał żadnych dźwięków z pokoju młodszego brata, kiedy obok niego przechodził, więc obstawiał, że ten jeszcze śpi. W sumie też powinien się niedługo wybudzić, a jeśli nie to Marco z Vito zrobią mu pobudkę. Oj, jeszcze nie wiedzieli, że nie będzie kogo budzić.
Podszedł do lodówki i wyciągnął z niej mleko. Postawił je na blacie i zaczął przeszukiwać szafki w celu odnalezienia jakiś płatek. Zamykając drzwiczki jednej z nich, usłyszał pytanie Vita. Spojrzał na niego kątem oka, nie przerywając poszukiwań.
- Jakoś leci – odpowiedział wymijająco. Nie wiedział, czy Fabio wtajemniczył go w epizod porwania. Sam wolał o tym nie mówić, odpychając o siebie wspomnienie od tamtym dniu. Incydent z łowczynią także wolał zachować w sekrecie. - Co ciebie przywiało do miasta?
Nie przypominał sobie, żeby ktokolwiek mówił, że najstarszy ma przyjechać. Może to i lepiej. Oboje będą mogli mieć najmłodszego na oku. Wyciągnął pudełko cynamonowych płatek, niemal wznosząc je do góry jak jakieś trofeum. Już się obawiał, że ich nie znajdzie. Nasypał odpowiednią ilość do talerza i nalał mleka. Potrząsnął opakowaniem przed blondynek, pytając w ten sposób, czy jemu też zrobić.
- Chcesz się potem przejść ze mną do Akademii? – zaproponował.
Już dawno powinien się tam zjawić i dowiedzieć się czy z uczniami jest wszystko dobrze. Miał też parę pytań do dyrektora. No cóż, jeszcze nie wiedział, że Crossa porwano, a na jego miejsce Samuru usadowił swojego wampira. Akademia zdecydowanie była źle pilnowana, skoro burmistrz mógł robić z nią co tylko chciał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Pon Mar 07, 2016 7:00 am

Pokiwał lekko głową i zajął się robieniem napoju. Nie to nie, może potem będzie chciał. Samo zajęcie się kawą nie zajęło mu dużo czasu, więc po chwili już mógł rozkoszować się nią, zarazem licząc na zbawienny wpływ na pobudzenie. Chciałoby się. No, ale jeszcze jedna kawa stała niedaleko wampira... Cóż, zrobić zrobił. Kto wypije to? Może nikt. Może ktoś. Zresztą, to teraz nieważne.
Uniósł nieco brew, słysząc tą odpowiedź. Vito nie był aż tak głupi, by nie zauważyć, że coś się święci. Zachowanie obu młodszych braci mówiło dość wystarczająco... Ciekawe, czy zechcą go łaskawie wtajemniczyć, czy może zwróci im na to uwagę? To niefajne uczucie, gdy jest się pomijanym.
- Chcę odpocząć od pracy - odpowiedział mu. - Więc uznałem, że odwiedzę moich kochanych młodszych braci - dodał. - Twoja radość na mój widok mnie wręcz zniewala - zakpił sobie jeszcze. Entuzjazm wręcz zniewalający, musiał osobiście to przyznać. Jeszcze trochę i mogło się to skończyć wykopaniem najstarszego z domu.
Upił trochę kawy i pokręcił przecząco głową na widok płatków, w ten sam sposób odmawiając ich. Chciał się po prostu obudzić.
- Mógłbyś czasem mnie wtajemniczyć w to, co się dzieje - dodał jeszcze, wzdychając cicho, ale już bez kolejnego komentarza. Braciszek pomyślał, że wampiry mają bardziej czułe zmysły niż ludzie?
- Jasne - zgodził się blondyn. - I tak specjalnie nic nie mam do roboty - wzruszył przy tym ramionami. Chwila? A właściwie to obcy mógł się tam pojawić? Zresztą, pomartwi się o tym na miejscu. I niech to będzie na głowie Marco, skoro zdecydował go zabrać ze sobą. Co Vito ma się martwić o jakieś niepotrzebne szczegóły?
- Miałeś jakiś kontakt z rodzicami? - spytał się go nagle.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Pią Mar 11, 2016 10:01 pm

Uniósł brew słysząc brata. Nie nie gadajcie, że Vito aż tak się stęsknił, że postanowił zmarnować swój wolny czas i odwiedzić braci! Jakie poświęcenie! Marco podszedł bliżej braciszka, przybierając na twarz łobuzerski uśmiech. Brakło mu przywitania, ta? Niespodziewanie blondyn rzucił się na starszego, zamykając go w uścisku, jak małe dziecko. Ha, teraz nie będzie mógł powiedzieć, że nikt nie cieszy się na jego przyjazd! Wampir użył za dużo siły, czego efektem było wylądowanie uroczej dwójki na ziemi.
- Teraz to dosłownie zniewala - parsknął, wypuszczając niewinnego krwiopijcę. Wstał szybko, po czym wyciągnął rękę do leżącego. - Co tak leżysz?
Na jego twarzy pojawił się grymas zwątpienia. Wtajemniczyć? Nie bardzo wiedział, co ma powiedzieć. Miał wrażenie, że po porwaniu Fabio stał się bardziej wrażliwy. Nie, z młodszym zaczęło się coś dziać już wcześniej, przynajmniej tak odczuwał to Marco. Może za bardzo się tym wszystkim przejmował i tak naprawę nic się nie stało? Jak na zawołanie wyczuł delikatną woń Fabia pomieszaną z nieznajomym zapachem. Nie wiedział, że w domu pojawiła się kolejna osoba, ale nie miał zamiaru teraz tego sprawdzać. Przecież nie zabroni braciszkowi zapraszania gości. Choć w myślach już sprawdzał, co tamten robi. Westchnął cicho, przypominając sobie, że w kuchni ciągle jest Vito.
- Jak będziemy mieli więcej czasu - odpowiedział wymijająco.
Sięgnął po talerz z płatkami. Zamiast usiąść przy stole, oparł się o blat i zaczął jeść. Nie odpowiedział od razu na pytanie o rodzicach, zajmując się śniadaniem. Dopiero, gdy zjadł wszystko i odłożył naczynie do zlewu, skupił się na drugim blondynku.
- W sumie to nie, ale możemy do nich zadzwonić, jak chcesz. A czemu pytasz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Nie Mar 13, 2016 9:38 am

No tak! Vito tak umierał z tęsknoty, że musiał zobaczyć się z młodszymi braćmi i przy okazji upewnić się, czy czasem nie podpalili kuchni, czy też nie wlecieli nagle w powietrze! Przecież wszystko było możliwe, a on jako starszy i zarazem super odpowiedzialny brat, musiał się martwić! Kij z tym, że większość życia spędził na wojnie, ale... Potrzebował odpoczynku od tego. Może nawet zmiany pracy?
Nie spodziewał się jednakże takiego ruchu ze strony brata, co sprawiło, że nie zdążył szybko zareagować... I po chwili miał bliskie spotkanie z podłogą w kuchni. Stęknął cicho, czując, że od tego stukł sobie kość ogonową.
- Osz ty wredoto - jęknął, ale wyszczerzył ząbki w radosnym uśmiechu, całkowicie zadowolony z takiego obrotu sprawy. - A, bo mi tak wygodnie - odparł jeszcze, korzystając z jego pomocy i wstając z podłogi.
Widział zachowanie brata... Ale co mógł poradzić na to? Nie chciał siłą od niego wyciągać czegokolwiek... Chociaż Vito pomimo jednego oka zakrytego, do ślepych się nie zaliczał, więc widział, że młodszy nie był w najlepszym stanie, a ślady po tajemnym dla wampira wydarzeniu nadal istniały na ciele Marco (a tak przynajmniej twierdzi opis w profilu). Dlatego też skrzywił się mimowolnie. Rodzeństwo zrobiło się strasznie tajemnicze. A jeśli mowa o najmłodszym... Dobrze, jest w domu, ale z kimś, kogo nie znał. Mimo to, siedział w kuchni. Vito ufał Fabiowi... Mając jednocześnie nadzieję, że nie wpakuje się w jakieś kłopoty.
Prychnął cicho, popijając dalej kawę i czekając na odpowiedź braciszka.
- Bo strasznie się też za nimi stęskniłem - zakpił cicho. - Nie potrzeba, Marco. I tak bym nie wiedział, o czym miałbym z nimi rozmawiać.
Taka była prawda i tyle. No i oczywiście niebieskooki skończył pić, więc wypłukał swój kubek i pozostawił go w zlewie.
- Więc co? Idziemy? - może nie przyśnie nawet? I oczywiście, czy czasem chłopak się nie rozmyślił?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Nie Mar 13, 2016 6:06 pm

„Bo strasznie się też za nimi stęskniłem.”
Tak, z Vito aż wyciekała litrami tęsknota do rodziców. Lada chwila i zatopi ona całą kuchnię, a potem dopadnie inne pomieszczenia i będą mieli istny potop. Marco wyszczerzył zęby w uśmiechu, a w jego oczach pojawiła się malutka iskierka. Czyżby zapomniał braciszkowi o czymś wspomnieć? Ach no tak, przecież był jeden mały szczegół.
-To doskonale się składa – powiedział klaskając cicho w dłonie. - Przed moim przyjazdem rodzice powiedzieli, że jak uporządkują kilka spraw, to przyjadą tutaj! A tak się składa, że niedawno dostałem SMSa, że za parę dni możemy się ich spodziewać. Obiecałem, że zrobisz im wielki tort na przywitanie!
Kłamca. Wcześniej nawet nie wiedział, że najstarszy postanowił zatrzymać się u Fabia. Spojrzał w kierunku przedpokoju. Westchnął cicho. Wcześniej miał zamiar obudzić Fabia, ale ten już najwyraźniej nie spał i miał gościa, więc nie będzie mu przeszkadzać, tak jak wcześniej. Brrr. Chwycił za dzbanek, w którym woda była jeszcze ciepła. Nalał ją do dwóch szklanek i wrzucił do nich saszetki z ziołową herbatą. Jeśli młodszy przyjdzie do kuchni, będzie już na niego czekało picie.
- Jasne, chodźmy już – odpowiedział. - Może poczujesz powołanie i zostanieszksiędzemnauczycielem.
Machnął ręką, żeby Vito poszedł za nim. Odnalazł swoją kurtkę na przedpokoju i ją ubrał. Mimo, że był wampirem i chłód nie mógł mu tak zaszkodzić, jak zwykłym ludziom, to nie uśmiechało mu się, całkiem przemoknąć. Zerkając przez okno zauważył, że chwilę temu zaczęło padać, a deszcz z każdą minutą przybierał na sile. Założył kaptur na głowę, darując sobie branie parasolki. Spojrzał na drugiego blondyna, upewniając się, że on także jest gotowy do wyjścia.

z.t + Vito = WIELKA MIŁOŚĆ NA PIĘTERKU
Napisz gdzieś na pierwszym piętrze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Sob Kwi 30, 2016 12:06 pm

Fabia wciąż nie było, pojechał ostatnio do miasta, ale miał podobno dziś wrócić. Red chciał mu się w końcu jakoś odwdzięczyć. Poszedł powoli na dół, do kuchni, tam powinno być wszystko. Złapał w dłoń książkę kucharską, która miałaby mu jakoś ułatwić gotowanie. Przejrzał książkę kilka razy, każdy kolejny przepis wydawał się coraz trudniejszy, aż trafił na przepis, na wegetariańskie curry. Wydało się to najprostsze ze wszystkiego, więc niech będzie. Rozejrzał się po kuchni, przeglądając wszystkie szafki w poszukiwaniu odpowiedniego sprzętu. Kiedy on ostatnio używał czegokolwiek do gotowania... Wieki minęły. Chociaż taki plus, że potrzebne warzywa umiał odróżnić. Trzeba przyznać, że Fabio zadbał, by kuchnia była dobrze przygotowana.
Zbieranie wszystkiego co potrzebne okazało się niezwykle łatwe, teraz czas pokroić co trzeba... - Chyba najłatwiej będzie zacząć od ziemniaków. - wymamrotał do siebie, łapiąc warzywo i zaczynając obierając je. Pomijając, że nóż nie za dobrze współpracował i kilka razy zjechał na dłoń, to nie było jakieś masakry. Ułożył parę ziemniaków na desce do krojenia. Ma je pokroić w kostkę. - Jakby nie można było je pokroić byle jak, a wyszłoby to samo... - zaczynając kroić ziemniaki, nóż znów kilka razy przejechał po dłoni. Nie warto chyba wspominać o reszcie warzyw, bo to już była większa masakra. Ostatecznie skończył z pociętymi dłońmi, całymi we krwi, ale pokrojonymi warzywami. Zwycięstwo! Część gotowania nie była najgorsza. Tylko wrzuć, mieszaj, wrzuć mieszaj i nie przypal. Tutaj zdążył się tylko lekko poparzyć o gorący garnek, lecz chyba warto będzie. Wyłączył gaz i zmęczony zsunął się na podłogę. - Nigdy nie myślałem, że gotowanie jest takie męczące. - wyszeptał do siebie z lekkim uśmiechem, teraz tylko poczekać, aż fioletowy wampirek wróci do domu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Sob Kwi 30, 2016 4:42 pm

Praca czasami wampirka aż za bardzo pochłaniała i nie miał czasu nawet dla siebie! Ale na szczęście zbliżał się okres postoju i w firmie jakiej zaczął pracę, nieco się uspokoiło. Mógł wziąć kilka dni wolnego! Żyć, nie umierać!
Przyjechał wreszcie do domu i czym prędko udał się do środka. Czasami wyczuł woń Xin'a, jednak z miesiąca na miesiąc ból po rozstaniu mijał. Fabio wreszcie ogarnął się i na nowo starał się żyć. Poza tym zaczynał mieć dla kogo... Red. Czarnowłosy przyjemniaczek. Nadal jednak był dziki, ale dla wampirka nie stało to na przeszkodzie.
- Wróciłem! - wesoło oświadczył wampirek, ściągając buty tuż przed drzwiami. Zawiesił płaszczyk na wieszaku i za wonią... No właśnie! Woń dania! Aż zgłodniał i musiał prędko udać się do kuchni, tam gdzie czekał Red z kolacją! Fabio uśmiechnął się promiennie, widząc wampira nieźle umęczonego! Tak wielką bitwę stoczył w kuchni?
- Red! No proszę! Przejąłeś obowiązki Kurki domowej. - zaśmiał się wesoło, podchodząc czym prędko do niego. Poczochrał jego czarne włosy i spojrzał na dłonie - I oczywiście odniosłeś rany. Chodź przemyjemy je i wyleczę! A później zjem Twój specjał. - było widać, że wampirek się cieszył. Nie z samego faktu, że Red nie nudził się, ale że tutaj był. Życie nabrało na nowo barw, chciało się żyć.
- Co ugotowałeś? - zaciekawiony spyta w między czasie. Jeśli Red pomoże umyć sobie łapki, Fabio zacznie leczyć jego pokaleczone oraz poparzone dłonie. Tak się cieszył z obecności chłopaka... Naprawdę... Miał po co wracać do pustego domu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Pon Maj 02, 2016 11:27 am

- O, witaj! - krzyknął, siedząc dalej na podłodze. Więc ledwo się wyrobił, ale udało mu się. Westchnął zmęczony, przymykając jeszcze oczy. Nie chciało mu się wstawać z podłogi, była taka fajna, taka zimna, taka przyjemna. Ale usłyszał kroki fioletowego wampirka, chyba wyczuł co tu się robiło. Otworzył jedno oko, patrząc na niego. Nie zdążył nawet nic odpowiedzieć, bo poczuł jak drobna dłoń czochra jego włosy. Zarumienił się lekko, podnosząc powoli z podłogi.
- Bardzo śmieszne, po prostu chciałem coś zrobić do jedzenia. - Tsundere Red, jest tsundere. To nie tak, że on już planował wszystko od tygodnia, albo dłużej, on po prostu chciał coś ugotować, tak właśnie było!
Niechętnie dał sobie przemyć dłonie, patrząc na rozweseloną twarz Fabia. - To nie tak, że odniosłem rany, po prostu wyśliznął mi się nóż... - Nie widział tak szczęśliwego Fabia nawet, gdy pierwszy raz się spotkali. Może dostał bon na darmową pizzę? Albo zobaczył jakiegoś małego szczurka? Ewentualnie tir potrącił kogoś, kogo on nie lubi. Najważniejsze było, że ten jest szczęśliwy. Sam Red lekko się uśmiechnął, patrząc się dalej na twarz chłopaka. Nawet jakby dostał żywszych kolorów na buzi, aż miło się patrzy na niego.
- Zrobiłem curry wegetariańskie, chyba, przynajmniej tak pisali, że to ma wyjść. - odpowiedział, patrząc na garnek z curry. Przecież to wyglądało na takie, że chyba bezpieczniej byłoby wypić litr paliwa do rakiety, bo dla niego coś takiego jak rozumienie pojęć z książki kucharskiej to jak czarna magia.
- Jesteś pewien, że chcesz TEGO spróbować? To jest bardzo ryzykowne moim zdaniem. - może już czas się zastanawiać w jakiej części lasu chodzi najmniej ludzi? I na jaką głębokość kopać dół. Przynajmniej będzie wiedział, że starał się go ostrzec, tak, dokładnie tak.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Pon Maj 02, 2016 9:03 pm

Wiedział jaki Red nieśmiały jest! Fabio dlatego śmiał się cicho i aż musiał go lekko przytulić, chociaż wiedział że Red za chwilę się zawstydzi bardziej. Przesłodki osobnik krył się w czarnowłosym! Nic innego nie robić, tylko tulać.
- Oczywiście, Red. - przytaknął niby poważny, ale buzia wampira zaś się uśmiechała. Dawno się tak nie cieszył, więc naprawdę można śmiało rzec że odżył nie tylko fizycznie ale i duchowo, jak zdążył zauważyć Red. Zresztą sam Czarny zrobił się bardziej otwarty. Czyli były postępy między nimi! I to było właśnie najważniejsze.
Mimo niechęci, wampirek przemywał łapki Red'a ostrożnie by nie zrazić. Następnie zaczął je leczyć. Tak się cieszy, że mógł mu chociaż trochę pomóc! Sam biedny obiad zrobił.
- Musisz być bardziej ostrożny... Strasznie pokaleczyłeś sobie łapki. - zmartwił się o wampira, w końcu poziom E nie miał tak dobrej regeneracji jak wyższa krew. A może nie pomyślał nigdy nad tym by odnaleźć stwórcę? Wtedy otrzymałby jego krew, zyskał moc i najważniejsze lepsze wampirze zdrowie. Ale oczywiście to już decyzja Red'a. Fabio nie może już decydować za kogoś... Zdecydował za Xin'a i jak się skończyło? Znikł...
Zerknął również na garnek w którym to oczekiwało na nich przyrządzone przez Red'a curry. Wampirek zaś się wesoło uśmiechnął i podszedł do dania, kiedy to wreszcie uleczył łapki wampira. Podniósł pokrywkę, chcąc poniuchać potrawkę!
- Nic mnie nie zaatakowało i pachnie smakowicie! - spojrzał na chłopaka, posyłając mu naprawdę rozczulające spojrzenie. Niech tak nisko się nie ocenia! Na pewno będzie dobry, poza ty wampirkowi wszystko posmakuje co wyjdzie z pod łapek Red'a.
- Tak chcę tego spróbować. Napracowałeś się, polała się krew i przede wszystkim zrobiłeś to dla Nas. To naprawdę przemiłe, Red. - nie umiał odrzucić niczego co Red ofiarował. Nie chciał sprawić mu niepotrzebnej przykrości, poza tym naprawdę chciał zjeść jego potrawkę.
- Och, właśnie. Idź do przed pokoju. Tam stoi mały karton z wyciętymi dziurkami. Znajdziesz w środku prezent. - nie mal pacnął się w czoło! Jak mógł zapomnieć o prezencie? Przecież tam nie był żaden przedmiot! - A ja rozłożę Nam posiłek. - prędko sięgnie po dwa czyste talerze, by za chwilę zająć się nakładaniem potrawy. Co do kartonu to wewnątrz niego Red znajdzie małego szczeniaczka. Fabio aż stąpał z nogi na nogę, denerwując się czy piesek spodoba się chłopakowi. Tak bardzo chciałby aby i jemu na serduszku zrobiło się lepiej!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Wto Maj 03, 2016 11:25 am

- Przecież nic mi nie jest, to tylko lekkie pokaleczenie... - wymamrotał w momencie, gdy Fabio zajmował się ostatnimi ranami. W przypadku Reda już bywało gorzej, a jakoś nic mu nie jest więc kilka... No dobra, kilkanaście ran i ranek po nożu nic mu nie zaszkodzi. On jest już duży facet, potrafi o siebie zadbać tak porządnie, porządnie, tak!
Fabio zadawał sobie pytanie czy Red myślał o tym kto go stworzył. Odpowiedź brzmi tak, myślał i to nawet dużo. Ale szukałby go tylko z jednego powodu – by zapytać dlaczego spieprzył mu tak życie, dlaczego zrobił z niego takie zwierzę, dlaczego po prostu go nie załatwił wtedy, jeszcze wiele pytań przychodziło mu do głowy, ale nie ma czasu się tym zajmować. Teraz czuje się odpowiedzialny za bezpieczeństwo tego fioletowego wampirka, który tak się o niego martwi i dba. Naprawdę polubił Fabia, nawet jeśli tego tak dobrze nie pokazywał. I pomyśleć, że spotkali się kompletnie przypadkiem, Red chciał tylko pieniędzy za pomoc, a dostał kolejny start jeśli tak można to ująć.
- Jeszcze nic Cię nie zaatakowało. - poprawił chłopaka, wpatrując się w niego jak wącha curry. No trudno nie przyznać, że Redowi było miło, że tak mówi, ale nie wierzył, że to co zrobił może być dobre. W kuchni gotował tylko wodę na herbatę, na tym się kończyły jego zdolności kulinarne, o ile można to tak nazwać. Już czuł w kościach, że pewnie coś kompletnie olał, co było w przepisie i spierniczył wszystko, okaże się w praniu.
Znowu się lekko zarumienił na słowa wampirka, skoro tak bardzo chce próbować, to nie będzie mu bronić, ale żeby później nie było płaczu! Dobrze, że niczego nie musiał smażyć, bo po takiej dawce węgla jaką by on zafundował, to do końca życia by z kibla nie wyszedł. Już chciał mu odpowiadać, ale ten kontynuował. Spojrzał się na niego, przekrzywiając lekko głowę. Ale że tak dla niego prezent? Poczuł jak serce zaczyna mu bić szybciej, nie pamięta nawet kiedy dostał taki prawdziwy prezent, bo podczas zadowalania różnego rodzaju panów nazywali „prezentami” różne rzeczy czy czynności.
Ale jak powiedział, że w jest w przedpokoju, to poszedł i faktycznie był. Ukucnął przed kartonem, zastanawiając się co może w nim być. Za małe na Hankę, więc odpada.
- Chyba nie dowiem się, dopóki nie otworzę. - szepnął do siebie, otwierając górę kartonu, zaglądając po chwili do środka. Z wrażenia co tam było, aż mu się źrenice poszerzyły. Przejechał dłonią po puchatej kuleczce o jakże pociesznych oczach, biorąc zaraz na ręce.
Wrócił ze szczeniaczkiem do kuchni, patrząc na Fabka z lekkim uśmiechem. Powoli podszedł do niego, zabierając wolną ręką ewentualną zastawę stołową i odkładając ją bezpiecznie na bok. Zbliżył usta do polika Fabia i ucałował. - Dziękuję. - wyszeptał ze słyszalnym zadowoleniem w głosie. Nawet nie pozwolił mu odpowiedzieć w jakikolwiek sposób, bo zaraz znów ucałował wampirka, lecz tym razem w usta. Strasznie się cieszył z tego całego prezentu, który najwidoczniej przyglądał się teraz całemu zajściu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Wto Maj 03, 2016 8:16 pm

Tylko pokaleczenie. Wampirek wiedział swoje, Red swoje. Dla Fabio takie okaleczenia to normalnie tragedia! Zaraz dojdzie do zakażenia, gangreny, martwicy i w końcu do amputacji całego ciała! A Red tego nie chciał. Fabio się zna, bo przecież to medyk nad medykami! Tylko szkoda, że taka ofiara losu...
- Twoje dobro jest ważne! Zapamiętaj to sobie, Red. Nic Ci się nie może stać, masz na siebie uważać i zawsze możesz na mnie liczyć choć nie wiadomo co mogłoby się stać. Rozumiemy się? - poważny Fabio podczas leczenia. Ale taka prawda. Wampirek zaś się przywiązał do chłopaka, lecz stąpał nieco ostrożnie. Po odejściu Xin'a poczuł, że wciąż nie może zaufać swojemu szczęściu mimo iż radość przez niego mówiła. Taki mały uraz psychiczny... Może do wyleczenia?
Po leczeniu przeszedł do dania. Curry wyglądało apetycznie! Nie wiedział więc o co mogło chodzić Red'owi. Popatrzył na wampirka, układając usta w dzióbek. Taki o to naburmuszony wampirek.
- Jak mnie zaatakuje to mnie obronisz swoją męską klatą. - chętnie dźgnąłby ten twardy tors Red'a aby zaznaczyć jego super bohaterstwo! Taki Rycerz na karym koniu! Uśmiechnął się pod noskiem, zaglądając raz jeszcze do garnka. Pora nakładać, a wówczas Red poszedł otworzyć swój prezent.
Gdy zajmował się jedzeniem, wrócił chłopak trzymając w ramionach małego pieska. Było widać, że Red jeszcze bardziej się ucieszył. Taki ożywiony! Jak nigdy! Ale... Ale te buziaki?! Pierw w policzek, a później w usta? Fabio momentalnie zaczerwienił się, upuszczając łyżkę jaką trzymał w łapce. Mimo wszystko Fabio wciąż był wstydliwy na takie śmiałe gesty! No nigdy z tego nie wyrośnie. Nigdy.
- N-n-n-n-nie ma za co! Red! T-t-t-to naprawdę...! - aż brakło mu słowa! Dawno nie czuł takiej bliskości. Pewnie zaraz się biedny Fabio rozpłacze bo przecież może na nowo osiągnąć szczęście. Zresztą już w oczku zatliła się mała łezka, ale szybko ją wytarł. Niech nie patrzy na uradowanego wampirka. Odwrócił się prędko i pochylił aby podnieść z podłogi małą łyżeczkę.
- Cieszę się, że spodobał Ci się piesek. Możesz nadać mu imię jakie tylko zechcesz. - też ucieszy się z nadania imienia psiakowi? Na pewno! Wstał z podłogi, odkładając sztuciec na blat szafki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Sro Maj 04, 2016 3:55 pm

- Żałuj, że nie widziałeś swojej miny. - odpowiedział, spoglądając na niego i słuchając jak stara się wysłowić. Czy naprawdę go tak zawstydził? Chyba tak, nawet zauważył jak łezka kręci mu się w oku łezka, ale ten dalej starał się być dzielny. Uśmiechnął się znowu na słowa, które ten mówił do niego. On był taki uroczy, taki kochaniutki, taki miły. Podszedł do niego, obejmując wolną ręką w pasie, całując znów po chwili.
- Jesteś za dobry na mnie. - wyszeptał do niego, podnosząc szczeniaka do góry. - Masz pomysł jak go nazwać? Nie jestem dobry w takich sprawach, więc może mi pomożesz? - uśmiechnął się znów pod nosem. Zaciskając mocniej dłoń w pasie. - Bardzo Cię lubię, wiesz? - powiedział nagle, patrząc się mu w oczy, lecz zaraz puścił uścisk, a szczeniaka odstawił na podłogę. - Przypilnujesz go chwilę? Ja zajmę się resztą. - ruszył więc na kolejny bój, z zastawą! Może nie będzie tak ciężki jak ostatni...
Zabrał jedzenie podane przez Fabia, zanosząc je do jadalni, później sztućce i wrócił do Fabia. Podchodząc do niego, objął go mocno rękoma. Miło było czuć jego ciepło, zapach, dotyk, wszystko. Na dodatek w końcu czuł jak serce mu faktycznie bije dla kogoś. To takie miłe uczucie, takie ciepłe. Znów zbliżył usta do jego ust, znów ucałował go czule. Tylko różnica była taka, że tym razem nie przerwał tak szybko, trzymał go tak długo jak mógł oddychać, dopiero po tym jak skończyło mu się jakiekolwiek powietrze oderwał się od jego ust, przecierając dłonią własne. Poczuł jak się lekko czerwieni, wciąż wstydził się za te wszystkie odruchy, były takie niekontrolowane.
- Wybacz, po prostu jakoś tak... - nie wiedział jak ma to logicznie wytłumaczyć, czy właściwie jest tu co tłumaczyć? Nie pamięta kiedy ostatnio się tak zachowywał, w ogóle on kiedyś się tak zachowywał względem kogokolwiek? Chyba nie, a jeśliby tak było, to ta przeszłość jest niezwykle niewyraźna... Cała przeszłość właściwie się taka wydawała, ciężko już mu stwierdzić.
- Chodź już jeść, bo jeszcze to coś wystygnie. - powiedział po chwili zamyślenia, przejeżdżając dłonią między kosmykami jego włosów. Skoro tak bardzo chciał spróbować marnych prób gotowania czarnowłosego, to nie będzie mu bronił, da tę możliwość. Wyciągając dłoń w jego stronę, pochylił się lekko, spoglądając wciąż na niego – Więc mogę prosić Pana na obiad? - zapytał z jakże uroczym jak na niego uśmiechem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Pią Maj 06, 2016 9:22 am

Próbował się oburzyć na wytknięcie miny, oczywiście oburzenie miało być udawane. Fabio przecież nie robi żadnych śmiesznych min! Ale szybko zaś się zmienił, gdy Red znowuż przylgnął do niego, obejmując po chwili. Zatrzepotał parę razy rzęsami, nie mogąc ukryć zaskoczenia. Całkiem przyjemnego zaskoczenia. I kolejny pocałunek... Chciał żeby Fabio się rozpuścił?!
- A-a-ale... - zaś nie mógł się wysłowić. Osoba Red'a ponownie wzbudziła w wampirku niemałe zakłopotanie. Jak dobrze, że wyskoczył z imieniem dla psa... Fabio otrząsnął się, patrząc na kudłatą psią główkę. Piesek poruszył uszkiem i wystawił języczek, mając te swoje duże czarne oczka wpatrzona w buzię Fioletowego.
- Ty też mnie zawstydzasz, piesku? - bąknął wampirek i pogłaskał maluszka po główce. Uśmiechnął się i wreszcie utkwił oczka w twarzyczce Red'a.
- Myślę, że Bruno będzie do niego pasować. Zakładam, że wyrośnie na dużego i silnego psa. - spodoba się wampirowi takie imię dla pieska? Bruno w końcu oznacza niedźwiedzia, a sam Piesek był podobnie kudłaty co te wspaniałe, olbrzymie zwierzęta. I z zamyślenia na temat imienia wyrwało go wyznanie chłopaka. Czyżby Red właśnie się przełamał w uczuciach? Fabio aż zaniemówił, jednakże minka wampirka mówiła wiele - naprawdę poprzez uśmiech wyrażał swoje utracone szczęście. Red mógł tego nie zauważyć skoro za chwilę pognał do przygotowywań. Fabio natomiast popatrzył w dół na pieska, a ten zaś odwzajemnił spojrzenie.
- Dla Naszego przyjaciela też trzeba coś przyszykować. - piesek jakby zrozumiał bo zaszczekał wesoło i zamerdał ogonkiem. Fabio zaśmiał się cicho pod noskiem, by podać posiłek także pieskowi. Przygotował już psią puszeczkę karmy (którą wcześniej już zdążył zakupić) i nałożył ją do małej miseczki. Wodę z miską także uszykował, aby ułożyć je koło szafki. Piesek podszedł do swojego obiadku, dotknął noskiem psiego mięska i ostrożnie polizał kawałeczek. Gdy przekonał się, że nic go z miski nie zaatakuje, rozpoczął powolutku jeść.
- Myślę, że piesek szybko się do Nas przyzwyczai. - i nie dokończy bo zaś znalazł się w objęciach Red'a. Ich spojrzenie zaś ze sobą się skrzyżowały, a usta same już szykowały się do przyjęcia kolejnego pocałunku. Nie wiedząc kiedy, Fabio dłonie ułożyły się na plecach wampira, jedna powędrowała jednak w górę na jego czarną czuprynę. Wsunął drobne paluszki w jego włosy, nie mogąc wypuścić. Także oddawał całe swoje uczucia w bliskie połączenie, mając też odczucie ulgi. Ulga mająca za sobą nadzieję, że nadejdą lepsze dni. Że wreszcie ma dla kogo żyć, starać się i nie pozwolić na smutki. Od Red'a także było wewnętrzne ciepło. Chłopak nareszcie postanowił się otworzyć, a Fabio był gotowy do wszelakiej mu pomocy.
Pocałunek zakończył się a trwał naprawdę długo! Fabio oblizał wilgotne jeszcze usta i ponownie pozwolił na delikatny uśmiech. Przyłożył paluszka do ust wampira by nic nie mówił.
- Ciśśś... Jest wszystko dobrze, Red. Jest wręcz wspaniale. - posłał powłóczyste spojrzenie mogące tak naprawdę wiele podpowiedzieć - jak bardzo Fabio polubił Red'a i jak bardzo było mu przy nim dobrze.
Na przypomnienie o posiłku, skinął główką. Chętnie też poda swoją drobną dłoń do silnej dłoni wampira. Ten gest był naprawdę czarujący...
- Oczywiście, że tak. Miło też, że Pan mnie zaprasza. - pociągnął ich małą grę dalej, pozwalając się zaprowadzić do przygotowanego posiłku. Spróbowanie dania, jakie sam Red przygotował było czymś więcej niż tylko zwykłym obiadem. Dla wampirka to była oznaka jak bardzo mogą być ze sobą związani. I niech tak pozostanie.
- Nie mogę się napatrzeć na Twój uśmiech. - powie szeptem do wampira, nim usiądą razem przy stole. Niech Red nadal wie, że Fabio nigdy nie przestanie zwracać na tak urocze, choć dobrze skrywane szczegóły.
I gdy zasiądą razem, Fabio ponownie poniucha wspaniałe curry po czym sięgnie po widelczyk. Życzy im smacznego by za chwilę rozpocząć przygotowane danie.
- Naprawdę dobre, Red. Dlaczego zwątpiłeś w swoje umiejętności kulinarne? - może nie zawstydzi chłopaka? Nie chciał! Poza tym naprawdę wampirkowi smakowało! I to takie curry prosto od Redowego serduszka! Nic tylko pałaszować.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Gość Pon Maj 09, 2016 4:29 pm

- Bruno? - zapytał sam siebie, patrząc na tego pociesznego szczeniaka. Wyglądał tak słodko, gdy patrzył się na wszystko swoimi ciemnymi ślepiami, sama słodycz z niego. Ale jakoś imię Bruno do niego nie wydawało się zbyt pasujące. Fakt, faktem może wyrosnąć na coś podobnie rosłego do niedźwiedzia, lecz z drugiej strony może dużo nie urosnąć. Ale jest taką ciemną kulką... Bardzo ciemną, jak noc. Chłopak chwilę podrapał się po ciemnej czuprynie, patrząc się na zwierzę. - Może Ereb? Wiesz, będzie oryginalnie i dosyć tematycznie do niego, w końcu wygląda jak władca ciemności. - powiedział po chwili zamyślenia. Tak, to jest na pewno władca ciemności z samych głębi piekieł obok którego piecze się karkówka, dokładnie tak!

- Serio? - zapytał, siadając z nim przy stole. Z zaciekawienia aż dotknął palcem kącik ust, który faktycznie był uniesiony. Co za dziwy tu się dzieją, chociaż nie przyzna nigdy, że jego uśmiech jest czymś ciekawym do patrzenia... Właściwie nie miał w sobie nic specjalnego, co mogłoby go odróżnić jakoś z szarego społeczeństwa, bo szkarłatne oczy się nie liczą, raczej 3/4 populacji krwiopijców ma takie oczy, więc to nic specjalnego. Co innego jeśli chodzi o Fabia, w niego to może się wpatrywać godzinami, jest taki piękny. Ma ładne oczy, takie znów żywe albo i żywsze. I te fioletowe włosy, takie gładkie, miękkie, zadbane, Red mógłby na nich spać.
Z niepewnością patrzył jak chłopak zabiera się do jedzenie. Czy Red właściwie gdzie jest jakiś sprzęt medyczny do domu? Moooże, ale niech będzie dobrej myśli. Miejmy nadzieje, że skończy się tylko na dokładnym przeczyszczeniu albo coś takiego, tak , to jest lepsza opcja od potrucia go tym co zrobił. Sam patrzył z większą niepewnością na swój talerz. Był chyba świadom jak nieufny może być do swojej kuchni.
- Taaa... Nie wiem, nie ufam swojej kuchni może dlatego, że od kilku lat nie używałem jej. - odpowiedział krótko, wpychając widelec do curry. Może to coś tylko udaje, że nie żyje i tylko czeka na odpowiedni moment do ataku? Podniósł lekko wzrok na Fabia, naprawdę wydawało się jakby mu smakowało... Chyba faktycznie tak było, w końcu dobrze pamięta jak wampirek nie potrafi kłamać. No nic, to chyba dobrze, że te wypociny smakują komuś.
- Hej, słuchaj... Mam do Ciebie prośbę... - zaczął, wpatrując się w talerz. - Bo wiesz, tak sobie myślałem, że... Moglibyśmy wyjść gdzieś razem na spacer czy coś... Oczywiście jak będziesz miał więcej czasu wolnego... Czy coś... - im dalej mówił, tym cichszy był jego ton. A z fioletowego się śmiał! Sam jest taki wstydzioch, tylko tego nie przyznaje. No nic, teraz poczeka na odpowiedź wampirka.[/color][/b]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kuchnia - Parter - Page 2 Empty Re: Kuchnia - Parter

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach