Leyasu
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Leyasu
Pytasz się o to, jak się nazywam? Rodzice nazwali mnie Leyasu Kajiyama, jednak nie znajdziesz tej godności w papierach. W prawie wszystkich dokumentach, do których ktoś może zajrzeć, widnieje francuskie imię oraz nazwisko - Arthur Lacroix. W końcu jak każdy łowca muszę mieć jakąś przykrywkę, aby wampiry, chcące zemsty, tak szybko nie namierzyły mnie lub mojej rodziny.
Wiek? A czy to istotne? Przecież liczy się to, na ile się czujemy, co nie? Skoro już musisz wiedzieć, to wiedz, że niecały miesiąc temu skończyłem trzydzieści jeden lat. To, czy wyglądam na mnie lub więcej, jest czymś, co mnie mało obchodzi. Oceń sam i nie zawracaj mi głowy.
Co cię obchodzi moje wykształcenie? Skończyłem podstawówkę w rodzinnym mieście. Jakoś przewinąłem się przez gimnazjum. Później przyszedł jakże dorosły wybór między liceum a technikum. Wybrałem pierwszą opcję. Następnie przyszedł czas na szkolenia i studia, tyle.
Poza byciem łowcą wampirów, jestem także policjantem. Nie, nie stoję na drodze, robiąc za konkurencję paniom, czekającym na klienta. Etap drogówki mam już dawno za sobą i nie wrócę do niego. Nie ma bardziej nudnego zajęcia, od stania w mrozie albo upale przy jezdni i wychwytywania tak zwanych piratów drogowych. Strasznie nużące zajęcie, a nieraz bywa nawet denerwujące, kiedy trafia się ktoś, kto za cholerę nie chce przyjąć mandatu.
Skoro już wspomniałem o łowcach wampirów, to pewnie chcesz niezwłocznie wiedzieć, jakie zajmuję tam stanowisko. No cóż jestem zwykłym szeregowym jakich wiele. To stanowisko piastuję ledwo dwa miesiące, więc jeszcze nie do końca się przyzwyczaiłem.
Tak, otrzymałem artefakt, jednak nie od Oświaty. Mój „talizman” jest podobny do zwykłego chipa. Trudno go zlokalizować, gdyż znajduje się on pod skórą przy samym karku. Został wszczepiony, gdy miałem osiemnaście lat. Wtedy też dowiedziałem się o wampirach. Rodzice, chcąc choć trochę mnie ochronić, poprosili znajomego łowcę o jakiś ochronny artefakt. Ten nie chciał się zgodzić, ale czego się nie robi dla przyjaciół? Przedmiot pozwala na założenie blokady umysłu, żeby nikt nie zrobił mi sieczki z mózgu jakimiś myślami. Aktywuje się od razu, gdy ktoś próbuje grzebać mi w umyśle. (Czas trwania cztery posty, odpoczynek trzy.)
Wiek? A czy to istotne? Przecież liczy się to, na ile się czujemy, co nie? Skoro już musisz wiedzieć, to wiedz, że niecały miesiąc temu skończyłem trzydzieści jeden lat. To, czy wyglądam na mnie lub więcej, jest czymś, co mnie mało obchodzi. Oceń sam i nie zawracaj mi głowy.
Co cię obchodzi moje wykształcenie? Skończyłem podstawówkę w rodzinnym mieście. Jakoś przewinąłem się przez gimnazjum. Później przyszedł jakże dorosły wybór między liceum a technikum. Wybrałem pierwszą opcję. Następnie przyszedł czas na szkolenia i studia, tyle.
Poza byciem łowcą wampirów, jestem także policjantem. Nie, nie stoję na drodze, robiąc za konkurencję paniom, czekającym na klienta. Etap drogówki mam już dawno za sobą i nie wrócę do niego. Nie ma bardziej nudnego zajęcia, od stania w mrozie albo upale przy jezdni i wychwytywania tak zwanych piratów drogowych. Strasznie nużące zajęcie, a nieraz bywa nawet denerwujące, kiedy trafia się ktoś, kto za cholerę nie chce przyjąć mandatu.
Skoro już wspomniałem o łowcach wampirów, to pewnie chcesz niezwłocznie wiedzieć, jakie zajmuję tam stanowisko. No cóż jestem zwykłym szeregowym jakich wiele. To stanowisko piastuję ledwo dwa miesiące, więc jeszcze nie do końca się przyzwyczaiłem.
Tak, otrzymałem artefakt, jednak nie od Oświaty. Mój „talizman” jest podobny do zwykłego chipa. Trudno go zlokalizować, gdyż znajduje się on pod skórą przy samym karku. Został wszczepiony, gdy miałem osiemnaście lat. Wtedy też dowiedziałem się o wampirach. Rodzice, chcąc choć trochę mnie ochronić, poprosili znajomego łowcę o jakiś ochronny artefakt. Ten nie chciał się zgodzić, ale czego się nie robi dla przyjaciół? Przedmiot pozwala na założenie blokady umysłu, żeby nikt nie zrobił mi sieczki z mózgu jakimiś myślami. Aktywuje się od razu, gdy ktoś próbuje grzebać mi w umyśle. (Czas trwania cztery posty, odpoczynek trzy.)
O rety, po co mam ci opisywać wygląd? Nie znajdziesz mnie w tłumie? Przecież wysłałem ci zdjęcie? Dobra, zamknij się już i nie krzycz do tej słuchawki. Faceta o wzroście sto dziewięćdziesiąt jeden centymetrów chyba dasz radę zauważyć? Nie, nie jestem gruby, kretynie. Ważę mniej niż ty, bo jedynie osiemdziesiąt trzy kilogramy. Kudły mam czarne, bez ani jednego zbędnego siwego włosa. To jeszcze nie ten wiek na siwienie. Hm? Kosmyki sięgają gdzieś do połowy uszów. Nie znoszę opisywać siebie, a ty mnie tym katujesz. No prawie wszystkie włosy mam uczesane na lewy bok. Nie, idioto, prawy nie jest wygolony. Jednak tam włosy są o nieco mniejsze. Tak, można powiedzieć, że skoro są wystylizowane na lewo, to mam też grzywkę, jak tam chcesz. Oczy mam koloru szarego, takiej zimnej stali. Nazywaj, jak ci wygodnie. Ach, na tle Japończyków możesz też mnie rozpoznać po ciemniejszej karnacji. W końcu geny włosko-francuskie robią swoje. Stary, jestem policjantem, to jak mogę nie mieć mięśni? I jeszcze gonię za tymi pijawkami, jaki ze mnie obrońca ludzkości, ha. Pod ubraniem, nie żebyś miał kiedykolwiek okazję to sprawdzić, bry, znajdziesz multum zadrapań i mniejszych blizn. Prawie zapomniałem, na plecach mam tatuaż, a dokładniej wytatuowany przekrój kręgosłupa. Jest nawet wliczony najmniejszy szczegół. Kolor? Oczywiście, że czarny.
Znowu mnie męczysz. Opisywać swojego charakteru jeszcze bardziej nie znoszę. Najlepiej zapytaj o opinie kogoś, kto mnie zna dłużej niż pięć minut i wypad na kawę. Skoro już mi kręcisz dziurę w brzuchu, to coś mogę o sobie opowiedzieć, ech. Właśnie, punktualność nie jest moją mocną cechą, więc pewnie na te spotkanie też się spóźnię. Nie moja wina, że wszyscy muszą wracać z pracy samochodami, kiedy ja akurat muszę gdzieś iść. Uwielbiam spać. Czasami najchętniej nie wychodziłbym z łóżka i koczował w nim przez cały dzień. Nie przebieram w słowach i nie zastanawiam się długo, co warto powiedzieć, a co zachować między zębami. Życie jest za krótkie, aby zastanawiać się dwa razy nad słowami. Jeśli komuś się nie podoba, nie musi ze mną przebywać. Cholernie nie znoszę, kiedy ktoś na siłę próbuje wmówić mi, że nie mam racji, a sam pieprzy trzy po trzy. Unikam też ludzi, który myślą, że mogą mnie wykorzystać. Nie interesuje mnie, że komuś coś we mnie nie pasuje. Nie kleję się do ludzi, ale też ich nie unikam. Dłuższe siedzenie w samotności może być dołujące. Imprezy? Zdarza mi się, na jakieś być, ale nie pałam do nich gorącym uczuciem. Roi się tam od dzieciaków, mizdrzących się do siebie po kątach albo samozwańczych królów zabawy, inaczej mówić zwykłych pijaków, udowadniających, że to oni najlepiej tańczą i muszą być na środku parkietu. Wyprowadzenie mnie z równowagi nie jest łatwe. Zlewam ciepłym moczem typa, który szuka okazji do dania mu w pysk. Choć wiele zależy od sytuacji, w której wtedy się znajduję. Stosunek do wampirów? Taki sam jak do ludzi. Z doświadczenia wiem, że jedni i drudzy mogą okazać całkowitym zerem lub całkiem normalnymi osobami.
Znowu mnie męczysz. Opisywać swojego charakteru jeszcze bardziej nie znoszę. Najlepiej zapytaj o opinie kogoś, kto mnie zna dłużej niż pięć minut i wypad na kawę. Skoro już mi kręcisz dziurę w brzuchu, to coś mogę o sobie opowiedzieć, ech. Właśnie, punktualność nie jest moją mocną cechą, więc pewnie na te spotkanie też się spóźnię. Nie moja wina, że wszyscy muszą wracać z pracy samochodami, kiedy ja akurat muszę gdzieś iść. Uwielbiam spać. Czasami najchętniej nie wychodziłbym z łóżka i koczował w nim przez cały dzień. Nie przebieram w słowach i nie zastanawiam się długo, co warto powiedzieć, a co zachować między zębami. Życie jest za krótkie, aby zastanawiać się dwa razy nad słowami. Jeśli komuś się nie podoba, nie musi ze mną przebywać. Cholernie nie znoszę, kiedy ktoś na siłę próbuje wmówić mi, że nie mam racji, a sam pieprzy trzy po trzy. Unikam też ludzi, który myślą, że mogą mnie wykorzystać. Nie interesuje mnie, że komuś coś we mnie nie pasuje. Nie kleję się do ludzi, ale też ich nie unikam. Dłuższe siedzenie w samotności może być dołujące. Imprezy? Zdarza mi się, na jakieś być, ale nie pałam do nich gorącym uczuciem. Roi się tam od dzieciaków, mizdrzących się do siebie po kątach albo samozwańczych królów zabawy, inaczej mówić zwykłych pijaków, udowadniających, że to oni najlepiej tańczą i muszą być na środku parkietu. Wyprowadzenie mnie z równowagi nie jest łatwe. Zlewam ciepłym moczem typa, który szuka okazji do dania mu w pysk. Choć wiele zależy od sytuacji, w której wtedy się znajduję. Stosunek do wampirów? Taki sam jak do ludzi. Z doświadczenia wiem, że jedni i drudzy mogą okazać całkowitym zerem lub całkiem normalnymi osobami.
Mózg ci na wojnie ujebało? Doskonale wiesz, że mam alergię na orzechy wszelkiego rodzaju, a ty mi proponujesz ciasto orzechowe. Chcesz, aby się przekręcił, debilu?
Nie, spotkanie w parku odpada. Tam roi się od pszczół i innych cholerstw, które żądlą, a ja mam uczulenie na jad. Podobno w tym roku te owady zrobiły się agresywne, a nie mam zamiaru ryzykować, bo tobie się zachciało iść na spacer.
Dużo pytań zadajesz jak na współpracownika. To logiczne, że mam też inne zainteresowania. Przecież nie oddycham jedynie polowaniem na debili łamiących prawo gorzej niż ja albo szukaniem wyzwolonych pijawek. Dużo pływam. Nawet brałem udział w zawodach. Miejsca były różne. Najgorsze to czwarte, więc w sumie nie jest tak źle. Najlepiej pływa mi się w stylem dowolnym. Strzelanie z broni? To chleb powszechni dla nas. Trenowałem wiele lat i nie ma mowy, żebym był w tym kiepski. Tak samo z walka wręcz. My jesteśmy do tego szkoleni, przecież.
O kurde, jaki śliczny kot. ...eee? Mówiłeś coś? Uwielbiam zwierzęta, no co. A ty niby to taki zimnokrwisty, co koło szczeniaka albo kotka przejdzie obojętny i nawet nie spojrzy? Nie rozśmieszaj mnie.
Nie, spotkanie w parku odpada. Tam roi się od pszczół i innych cholerstw, które żądlą, a ja mam uczulenie na jad. Podobno w tym roku te owady zrobiły się agresywne, a nie mam zamiaru ryzykować, bo tobie się zachciało iść na spacer.
Dużo pytań zadajesz jak na współpracownika. To logiczne, że mam też inne zainteresowania. Przecież nie oddycham jedynie polowaniem na debili łamiących prawo gorzej niż ja albo szukaniem wyzwolonych pijawek. Dużo pływam. Nawet brałem udział w zawodach. Miejsca były różne. Najgorsze to czwarte, więc w sumie nie jest tak źle. Najlepiej pływa mi się w stylem dowolnym. Strzelanie z broni? To chleb powszechni dla nas. Trenowałem wiele lat i nie ma mowy, żebym był w tym kiepski. Tak samo z walka wręcz. My jesteśmy do tego szkoleni, przecież.
O kurde, jaki śliczny kot. ...eee? Mówiłeś coś? Uwielbiam zwierzęta, no co. A ty niby to taki zimnokrwisty, co koło szczeniaka albo kotka przejdzie obojętny i nawet nie spojrzy? Nie rozśmieszaj mnie.
Robisz się bardziej denerwujący niż rzep na psim ogonie, gnojku. To, że ty opowiedziałeś o sobie, nie znaczy, że ja muszę się spowiadać tobie. I co niby mam ci powiedzieć? O swoim dzieciństwie? Zwariowałeś? Nie, nie urodziłem się we Włoszech, a w Francji. Rodzina była normalna. Zero rozwodów i patologii, o ile twoja definicja tych dwóch słów jest taka sama jak moja. W osiemnaste urodziny dowiedziałem się, że w ogóle istnieje coś podobnego do ludzi. Dobrze mi się zdawało, że ten świat jest lekko pojebany. Informację wyjawił mojej rodzinie sam łowca wampirów. Bał się, że jedna z pijawek będzie chciała zemścić się na nim i dorwać najbliższych przyjaciół, co nigdy się nie zdarzyło, więc wolał nas ostrzec, z czym może przyjść nam się zmierzyć. Rodzice byli wręcz przerażeni i poprosili o artefakt dla mnie. Facet najpierw nie chciał się zgodzić, ale w końcu uległ.
Poznałem jedna dziewczynę. Byliśmy parą, później się z nią zaręczyłem. Historia jak z telenoweli, lecz zakończenie już mniej wesołe. Jessie została przemieniona przez jakieś szlachetnego, którego już chyba nie wytropię. Później przesłano mi jej zwłoki. Hm, zwłoki to za wiele powiedziane. Popiół. W sam raz na kwiatki. Bez przesady, nie zrobiłem z niej nawozu. Pochowałem, lepiej?
Przyszła kolej na kolejną pannę. No kurwa, ta też została wpierdolona. Obyło się bez przemiany. Ale tego wampira mam nagranego na kamerze. Druga narzeczona akurat szła do domu i przed wejściem, gdzie miałem monitoring, zaatakowała ją wampirzyca. Tak, na tym nagraniu zdecydowanie znajdowała się kobieta. Młoda. Hmh, może nawet nastolatka. Zajebię ją kiedyś. Kiedy to było? Gdzieś pół roku temu.
I właśnie dlatego przyjechałem do Yokohamy.
Inne wasze konta: Keiko i urocza spółka.Poznałem jedna dziewczynę. Byliśmy parą, później się z nią zaręczyłem. Historia jak z telenoweli, lecz zakończenie już mniej wesołe. Jessie została przemieniona przez jakieś szlachetnego, którego już chyba nie wytropię. Później przesłano mi jej zwłoki. Hm, zwłoki to za wiele powiedziane. Popiół. W sam raz na kwiatki. Bez przesady, nie zrobiłem z niej nawozu. Pochowałem, lepiej?
Przyszła kolej na kolejną pannę. No kurwa, ta też została wpierdolona. Obyło się bez przemiany. Ale tego wampira mam nagranego na kamerze. Druga narzeczona akurat szła do domu i przed wejściem, gdzie miałem monitoring, zaatakowała ją wampirzyca. Tak, na tym nagraniu zdecydowanie znajdowała się kobieta. Młoda. Hmh, może nawet nastolatka. Zajebię ją kiedyś. Kiedy to było? Gdzieś pół roku temu.
I właśnie dlatego przyjechałem do Yokohamy.
- Gość
- Gość
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|