Nie tykać, nie pisać, etc

Go down

Nie tykać, nie pisać, etc Empty Nie tykać, nie pisać, etc

Pisanie by Gość Pon Wrz 21, 2015 7:28 pm

Podstawowe informacje
Imię i Nazwisko: Kashima Makamotoshi.
Przezwisko: Makashima.
Wiek: 1987, 17 grudnia.
Zajęcia: brak.
Zawód: Instruktor samoobrony i walki bronią egzotyczną.
Wykształcenie: Średnie.
Rodzina:
Asuka Makamotoshi jako matka oraz Ashito Makamotoshi jako ojciec. Znajdzie się jeszcze parę ciotek, wujków, babka, dziadunio. Wszyscy żywi i szczęśliwie żyjący.
Istnienie wampirów:
Nie wie, i nie wierzy.
Słabości:
Lęk przed pająkami. Jak tylko zobaczy jednego to gorzej niż dziewczyna widząca szczura. Potrafi aż krzyknąć z wrażenia. Ba, nawet wyciągnąć swój miecz z pochwy i rozpocząć pojedynek na śmierć i życie. Przerażające…
Choroba lokomocyjna… Więcej nie trzeba. Paw tu, paw tam…
Inne wasze konta: Aster

Pozostałe ważne informacje:
- Nazwisko Makamotoshi jest odrobinę znane, o ile ktoś śledzi szermierkę lub szuka dobrego instruktora. Makamotoshowie od początku istnienia, mają silne przyciąganie do ostrzy i swej tradycji. W tym Kashima, który odniósł parę sukcesów.
- Jako, że odnoszą sukcesy w szermierce i czasem zajmują pierwsze miejsca w mistrzostwach szermierki(kendo), pokazują innym jak walczyć, są dziani. Kashima nie odszedł od tej tradycji i może pochwalić się pieniędzmi na koncie.
- Każdy z tego rodu potrafi wymachiwać mieczem. Kashima robi to oczywiście świetnie, praktycznie po mistrzowsku. A jako, że uczy jeszcze samoobrony, zna dużo technik walki, takich jak judo czy taekwondo.
- Wędrowanie po świecie odpłaciło się Kashimie znajomością kilku języków. Angielski - no problemo. Japoński jako ojczysty. Język bogatych ludzi, czyli niemiecki - a jakże by inaczej. Do tego dochodzi jeszcze popularny hiszpański. Ma łeb do języków.
- Walki i częste wylizywanie się z ran musiało go w końcu nauczyć podstaw obsługi apteczki. Potrafi wyczyścić ranę i odpowiednią ją obandażować. Nawet jest w stanie sobie poradzić z nitką chirurgiczną i igłą, choć to tylko w skrajnych przypadkach. Przy nim nie za umrze się za szybko.
- Prawo jazdy kiedyś zdał. Motory i samochody, choć woli unikać przejażdżki machiną zagłady.
- Może posiadać broń palną. W szczególności jako instruktor.
- Ma prawo do wypisywania papierów o przebytym kursie.
- Mały, rysujący artysta.

Wygląd ciała i duszy
Wygląd:
Pierwsze co uderza w oczyska to wysokość. Idealny wymiar jak dla chłopaka, czyli 180 centymetrów wzrostu. Wygląda na szczupłego, lecz niech zmyli to nikogo. Mięsisty jak się patrzy. Lata treningów odbiło swe piętno na jego ciele. A i z tym przyszło kilka blizn ja jasnej cerze. Choć chłopaczyna stara się dbać o swe ciało. Pielęgnuje olejkami, by utrzymały jego młodość i delikatność.
Twarz ma chłopięcą. Mimo, że może mieć już dość dużo latek, nie postarzał się ani trochę. Facjata zatrzymała się na wieku 20, choć pewnie po przekroczeniu magicznej 30, coś może stać się już widoczne. Włosy ma średniej długości. Pokrywają z tyłu cały kark, a z przodu sprzyja dość ładna grzywka. Zresztą, są one w kolorze czarnym, podpadającym o dziwo niekiedy pod granat. Puszyste, bujne i zadbane. Oczyska mężczyzny są w niebieskim kolorze. Spojrzenie przemiłe, aczkolwiek zdające się być niekiedy przenikliwe. Wygląda na bardzo zadbanego wojownika.

Charakter:
Jest oazą spokoju. Wyluzowany niczym wagon pełen medytujących, tybetańskich mnichów. Wyciszonym kwiatem lotosu niesionej przez delikatne fale na tafli spokojnego jeziora(wiem, że jesteś osobą, która dodała tutaj kilka słów >;D). Zawsze uśmiechnięty. Nie znający pojęć z kategorii pesymizmu. Pomocny. Nigdy nie odmówi staruszce w potrzebie. Przejdzie z nią przez ulice, czy zawiesi ozdoby na święta. Cholernie pogodny. Nawet w grad i mróz, kiedy wszystko jest przeciwko niemu a los rzuca mi kłody pod nogi, ten z uniesioną głową i promienistym uśmiechem stawi mu czoła. Nie poddaje się. Tryska energią i stara podzielić się swym radosnym i pozytywnym myśleniem z innymi. Wokół niego unosi się naprawdę przyjazna, przyciągająca aura. Nie w sposób go znienawidzić. No chyba że ktoś zazdrości mu jego natury. Do tego jest tolerancyjny. Nie patrzy na płeć, kolor skóry, seksualność, styl ubierania się i inne rzeczy. Akceptuje wszystko takim, jakim jest. No chyba że sprawia to komuś cierpienie. Może być jednak w tym nieco naiwny. Nic dodać, nic ująć.



Historia
Historia postaci:
Kashima od najmłodszych lat był już szkolony po to, by być wojownikiem. O ile tradycja wydaje się śmieszna, tak przyznany mu tytuł "instruktora samoobrony i walki bronią egzotyczną" nie wydaje się takie zabawne. Lecz do tego musiał dojść ciężką pracą. I nie polegała ona na łapaniu motyli w ogródku, jaki każdy tradycyjny japoński domek posiadał, albo powinien posiadać. Lubił tam przebywać, napawając się matką naturą, a po tym słyszeć krzyk swego ojca - "chodź no mi tu na trening, Kashima!" Dyscyplina najważniejsza. Nie był traktowany ulgowo jako mały berbeć. Uderzenia ojca były takie, jakie powinny być dla równie tęgiego osiłka. Dlatego wielokrotnie Kashi-chan, jako maluszek, obijał swe pośladki od mocarnych uderzeń. Dostawał za to karę, że stracił równowagę, albo opuścił swój miecz. A to zwiastowało kolejne mocne lekcje. Jednakże cała sytuacja się zmieniała przy stole. Mimo, że jego ojciec mógł wydawać się z pozoru niewłaściwą osobą, przepełniała go miłość i sympatyczna energia, którą dzielił się ze swym synem. Dlatego nie skakali sobie do gardeł. Dzieciak chciał się stać lepszy i również szerzył podobną miłość. Aczkolwiek jeżeli chodzi o delikatność i jego naprawdę przyjazne uosobienie, odziedziczył to po swej matce. Prawdziwym aniele. To ona zajmowała się najczęściej opatrywaniem ran swego synka. Miał zawsze u niej wsparcie i gdy nie było ojca, to oczywiście do niej się przytulał. Ona uczyła to tolerancji i pomagania innym w potrzebie.
Z taką też wiedzą, którą wyciągnął od swych rodziców, w końcu mógł ruszyć w bój. Samotną podróż. Wpierw do dojo, gdzie ćwiczyło się kendo by zaprezentować swe umiejętności i walczyć pod ich szyldem. Osiągając kilka wygranych, szczyptę prestiżu i pieniędzy na koncie, by dalej się rozwijać, szerzyć swe nauki i kontynuować ścieżkę ku mistrzostwu. Cały czas dążył do swego celu, nie poddając się nawet wtedy, gdy dostawał ostre bęcki pod rząd. Nigdy nie zszedł ze swej drogi i to go zaprowadziło wysoko.
Czarny pas, wygranie w mistrzostwach, duży prestiż i rozpoznawalność. Był traktowany jako mistrz i mógł wreszcie powrócić ze swej ekspansji do kraju wiśni.
Tam otworzył swój mały lokalik, gdzie przeprowadzał kursy z samoobrony i wystawiał papiery o ich odbyciu i zakończeniu. Oczywiście, dalej ćwiczył wymachiwanie szpadą, różne techniki walki takie jak judo, czy też nawet i używanie broni palnej. Jeżeli ktoś by go wyzwał sądząc, że stracił umiejętności po osiągnięciu mistrzostwa, to mógłby się przeliczyć. Choć chciał więcej.

avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach