Klub nocny "Szeptem"

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Go?? Wto Paź 23, 2012 12:55 pm

Tak. Klub nocny do którego mogą wejść tylko osoby powyżej osiemnastu lat, chyba że tu pracują, bo szef klubu lubi zatrudniać hot szesnastki czy siedemnastki.
Klub wygląda tak, jak na zdjęciu, chociaż ma też dodatkową, mniejszą salę, gdzie jest miejsca dla palących, gdzie można sobie usiąść na miękkich kanapach przy stolikach przy których jest co najmniej jedna rura do tańczenia. Każdy może tańczyć, nie tylko zatrudnione tancerki. Przez pomieszczenie dla palących można dostać się do dużych i eleganckich łazienek.
Ah, no i jest tutaj miejsce dla pracowników do którego goście nie mają dostępu.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 8:11 pm

Jechała niezbyt wolno, ponieważ jednak lubiła ten dreszczyk adrenaliny i szybką jazdę oczywiście. Zresztą mandat to nie problem skoro tyle pieniędzy za jeden miesiąc pracy. Ah co za wspaniałe życie. Gdyby mogła się z kimś nim podzielić, ale za chwile skarciła się w duchu za taką myśl, ponieważ przypomniał się jej znów on. Miała zamiar zajechać do sklepu, ale stwierdziła, że chce się przejść gdzieś do klubu i napić. Jadąc zauważyła jakiś nocny klub i to dość elegancki z zewnątrz więc szybko znalazła parkin i zaparkowała przy klubie. Wysiadała z auta chowając potrzebne rzeczy po czym włączyła alarm i zamknęła drzwi. Pomasowała kark i skierowała się w stronę klubu wchodząc do środka. Cóż zauważyła, ze tu jest chyba niewiele jeszcze ludzi, ponieważ jest dopiero godzina otwarcia. Pewnie zajrzą tu później. Muzyka oczywiście już zdążyła zacząć grać swoje hity.
Weszła dalej w głąb klubu i po prostu podeszła od razu do baru siadając przy nim o dziwo udało jej się znaleźć miejsce przy samym barze. Wolała by wino, ale tym razem chciała się napisać wódki po prostu, no może raczej drinka. Oparła się łokciami o blat i uwodzącym wzrokiem popatrzyła na wszystkie alkohole tutaj.
- Poproszę whisky z lodem.
Wypowiedziała tylko po czym wyjęła zapalniczkę z papierosami i położyła na blat przy samym barze. Wyjęła delikatnie papierosa po czym podpaliła go sobie. Ciekawe czy można było tutaj palić? No cóż, jeżeli ktoś się przyczepi to trudno, ale bynajmniej nie zamierzała go zgasić. Zaciągnęła się dymem po czym wypuściła go z ust. Nie wiedziała sama, ze nawet zacznie kiedyś palić, mówi się trudno. Gdy tylko dostała swój trunek od razu wzięła go w dłoń i napiła się przymykając delikatnie oczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 8:41 pm

Jak miewał się nasz Wise? A nie narzekał. Właśnie zdążył skończyć pracę. Ostatniego klienta odprawił z nowym tatuażem wyjątkowo wcześnie. Nie miał większego ruchu, zatem mógł wyjść o normalnej porze. Czasem dobrze, że trafiały się takie dni – miał przynajmniej więcej czasu wolnego i mógł troszeczkę odpocząć, zrelaksować się i odetchnąć. Przed wyjściem uprzątnął wszystkie narzędzia, zamknął studio i teraz szedł ulicą, rozglądając się dokoła. Dłonie wepchnął do kieszeni, a głowę nakrył kapturem. Było nieco chłodnawo, a on oczywiście nie miał ze sobą żadnej kurtki. Kij z tym… ostatecznie dało się to przeżyć. Mijał różnych ludzi, których twarze na dłużej, bądź krócej pozostawały w jego pamięci. W zasięgu jego wzroku zarysował się obiekt, który właściwie pojawił się w odpowiednim czasie. Chodziło oczywiście o klub. Miał ochotę na drobny relaks, zatem trafił idealnie. Ruszył nieco żwawiej w tamtym kierunku, przecinając ulicę ukosem. Mały włos nie wpakował się jakiemuś kolesiowi pod maskę, ale jakoś niezbyt się tym przejął. Słyszał jedynie za swoimi plecami jakieś krzyki i wyzwiska. Zupełnie to zignorował i nacisnął klamkę, wchodząc do środka. Z pomieszczenia biło przyjemne ciepło, które jednak mącił mu dym papierosowy. Machnął ręką, odganiając szaroniebieskie, tytoniowe kłęby. Nigdy nie przepadał za papierosami. Chyba miał do nich wstręt. No, ale w miejscach takich jak to ciężko było ich nie uświadczyć. Jedyne wyjście to darować sobie pobyt tutaj albo jakoś to przetrwać. Wybrał opcję drugą ze względu na to, że i tak nie znajdzie klubu wolnego od palaczy. Wzrokiem zlokalizował jakiś wolny stolik i poszedł do niego, przy okazji ściągając kaptur i poprawiając kudły, które zdążyły się nieco rozczochrać przy tych zabiegach z nakryciem głowy. Usiadł i rzucił spojrzeniem w kierunku baru, nawołując barmana. Spojrzał również przez krótką chwilkę na kobietę siedzącą tuż przy ladzie. Wydawała mu się dziwnie znajoma, ale nie widział jej twarzy. Pokręcił głową. Przecież nie przyszedł tutaj szukać dziewcząt. Miał nadzieję, że barman szybko się uwinie i przyjdzie do niego, nie miał ochoty długo czekać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 8:54 pm

Chyba dużo osób nie znosiło tego śmierdzącego dymu, który mógł unosić się gdzie tylko mógł. Ona sama chciała, no przynajmniej próbowała rzucić to świństwo, ale jakoś jej to nie wychodziło. Najdłużej wytrzymała chyba z miesiąc? Zresztą walić to i tak pewnie nigdy nie uda jej się rzucić tego nałogu, po za tym miała już 28 lat i powoli zbliżała się trzydziestka na karku, ale wyglądała tyko na 21, może to i dobrze? Kolejny raz papieros wtopił się w jej usta i dosyć szybko znikał. Paliła go szybko i każdy kolejny buch brała coraz większy. Uzależnienie, niestety. Napiła się łyk swojego trunku, który najwyraźniej jej smakował. Gdy tylko dopiła go ostatni przechyleniem szklanki zamówiła kolejnego takiego samego.
Nie usłyszała nawet jak ktoś wszedł do środka, gdyż muzyka grała, a ona była bardziej zajęta skupieniem się na swoim zajęciu. Dopaliła wreszcie tego fajka i zgasiła go w jednej z popielniczek. Westchnęła. Do niej dosiadło się jakiś dwóch typków, ale całkowicie zignorowała ich towarzystwo przeczesując dłonią swoje lekko roztargane włosy. Poczuła od nich gęsta won alkoholu co nie było zbyt przyjemne, nie powinni wpuszczać tu taki typków. Ona to ma szczęście. Coś zaczęli do niej gadać, a ona zachowywała spokój. Popatrzyła na niego i jego zaloty, gdy tylko poczuła jak dotyka jej dłoni wkurzyła się i wzięła drugiego drinka wylewając mu go na głowę i zepchnęła go z miejsca obok.
- Spadaj. Poproszę drinka, a za tego wylanego zapłacę.
Stwierdziła spokojnie. Słyszała jak się wkurzył, ale za chwile panowie wyprowadzili ich grzecznie z klubu. Nienawidziła takich sytuacji. Mogła w końcu odetchnąć z ulgą i czekała na kolejnego drinka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 9:08 pm

Właściwie palaczom dym powinien być dosyć obojętny. Nie wspominając już o tym, że im dłużej trwali w nałogu, tym bardziej przyzwyczajali się do owej woni i mniej zwracali na nią uwagę. Wisely miał okazję nawąchać się tytoniu jeszcze za czasów, kiedy z własnej głupoty przyszło mu trafić do obozu pracy. Tam niemal każdy żołnierzyna, który doglądał jego pracy miał w ustach papierosa. Może z tego względu nie przepadał za tym zapachem? Pewnie podświadomie łączył bodziec z niezbyt przyjemnymi wspomnieniami i stąd jego niechęć. To całkiem możliwe, ale podobne wywody to zadanie psychologa. Sam wampir jakoś nieszczególnie zamierzał wnikać w swoje preferencje. Po prostu tego nie lubił i już, tyle w temacie. Nie było sensu szukać powodu.
Tymczasem jeden z barmanów podszedł do niego i z udawaną grzecznością zapytał co podać. Czarnowłosy zastanawiał się krótką chwilkę.
- Wystarczy piwo, ale zimne. – mruknął, rzucając krótkie spojrzenie na twarz mężczyzny.
Ten popatrzył się z nieco zaskoczoną miną i odszedł, odwracając się na pięcie. Raczej nie chodziło o zamówienie, a taki drobny szkopuł w wyglądzie chłopaka. Raczej niewielu posiadało porównywalny do niego kolor oczu. To jedyna naturalna cecha, jaka go tak naprawdę wyróżniała. Poza tym był wyjątkowo przeciętny, szary. Zdążył się przyzwyczaić do tych min, kiedy ktoś spojrzał mu w oczy pierwszy raz. Przerabiał to wielokrotnie, do znudzenia.
Pochylił się do przodu i podparł na ręku podbródek. Przy barze coś zaczęło się dziać. Dwóch kolesi najwidoczniej chciało zarywać do dziewczyny, którą wydawało mu się, że zna, ale ona najwidoczniej nie była z tego zbytnio zadowolona i postanowiła ostudzić zapał adoratora, dosłownie. Na reakcję ochrony długo nie trzeba było czekać i już po chwili wylądowali za drzwiami. Chłopaczyna westchnął pod nosem i przymknął oczy. Jak Bóg może kochać wszystkich ludzi… - przemknęło mu przez myśl.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 9:20 pm

Oh ależ oczywiście, że dym z papierosów jej nie przeszkadzał, w końcu to był już jej nałóg, którego chyba nie potrafiła by rzucić tak naprawdę. Oczywiście ktoś inny mógł zwrócić uwagę za palenie czy coś w tym rodzaju, ale najwidoczniej nikt nie chciał tego robić. Oh co za dziewucha, znaczy się co za baba. Siedząc przy barze rozmyślała sobie od tak o wszystkim, właściwie nie lubiła siedzieć bezczynnie, wolała pracować, ale wpadła tylko na chwilkę. Dostała za chwilę swój napój bogów i od razu wzięła go w dłoń upijając natychmiast łyk. Mieli szczęście, że nie wkurzyła się bardziej bo chyba wdała by się w bójkę z facetem. Hah musiało by to śmiesznie wyglądać. Odwróciła się tyłem do baru razem ze swoim drinkiem. Miała właśnie upić łyk gdy nagle coś dostrzegła swym oczom. Chłopak siedzący niedaleko niej. Wydawał się jej znajomy. Nie wiedziała dlaczego, ale naprawdę skupił jej uwagę. Nagle przeszło jej coś przez myśl.
- Niemożliwe...
Wypowiedziała te słowa pod nosem patrząc na osobnika i wtedy do niej to dotarło. Jej oczy zrobiły się delikatnie większe, poczuła dreszcze na swoim ciele i serce... jej serce biło jak oszalałe. Próbowała się uspokoić... próbowała uspokoić uczucia, które pobudziły się na jego widok. Nie wiedziała co zrobić. Najwidoczniej jej uczucia nie zmieniły się co do niego, ale nie chciała ich uwalniać. Co on tu robił? Dlaczego? Dlaczego teraz? Cholera jasna i co ona powinna zrobić. Zamyśliła się gdy nagle nie zauważyła jak ten sam koleś wpadł do baru podszedł do niej i złapał ją mocno za rękę.
- To boli...
Syknęła do niego, ale facet mocniej ją wykręcał. Druga dłonią upuściła swój kieliszek i wymierzyła bardzo celny cios w jego twarz, ale nie uderzyła gdyż poczuła jak drugą jej rękę tez złapał i ściskał mocno. Ten facet działał jej na nerwy jak Boga kocham. Chciała mu przywalić, ale uścisk miał to musiała przyznać i najwidoczniej był wściekły.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 9:36 pm

Dla takiego Wisely’ego nałóg był czymś okropnym. Nie potrafił wyobrazić sobie, że nagle zostałby uwiązany przez jakąś rzecz i nie mógł bez niej przeżyć dłuższy czas. To okropne. Już i tak wystarczająco doskwierał mu stan głodu, kiedy długo nie pił żadnej posoki, a jeszcze jakby miał do tego dokładać fajki, alkohol albo narkotyki czy coś innego? Chyba zupełnie by się załamał. Miał dosyć silną wolę, ale nie miał pewności, że takie uzależnienie potrafiłby bez problemów przełamać. Dlatego wolał raczej nie próbować. Pozostawał przy posilaniu się cudzą krwią, chociaż i tak robił to raczej sporadycznie, starając się jakoś przetrzymywać jak najdłuższy okres czasu. Nie było to łatwe, ale dawał sobie jakoś radę. Opcjonalnie mógł zacząć atakować zwierzęta. To chyba lepsze wyjście, co?
Na szczęście barmana, szybko uwinął się z zamówieniem i już po krótkim czasie przed chłopakiem stał kufel oraz butelka. Piwo świetnie gasiło pragnienie, a ponadto nie było aż tak otępiające, aby drobna ilość jakkolwiek mu zaszkodziła. Wolał mimo wszystko mieć pełną świadomość tego, co robił. Nigdy nie wiadomo, co pijanemu wampirowi może strzelić do głowy. Napełnił kufel nawet mniej niż do połowy i zaczął popijać. Szybko pochłonął tę niewielką ilość. Wyglądało na to, że będzie mógł sobie spokojnie spędzić czas przy alkoholu, wypocząć i potem wróci do mieszkania, żeby się wyspać. To było jedynie założenie. Jak na złość, w klubie pojawił się ponownie ten sam facet, który wcześniej zaczął się przystawiać do dziewczyny przy barze. Najwidoczniej nie miał w nawyku odpuszczać od tak. Ponownie przypełzł do niej, ale tym razem wyglądało na to, że jest agresywniejszy niż wcześniej. Dopiero w tym momencie mógł zobaczyć twarz owej nieszczęśnicy. Nie widział jej kilka lat, ale był pewien, że się nie pomylił. Kto by pomyślał, że ją zobaczy akurat tutaj. Nie było jednak czasu na to, żeby się zastanawiał nad podobnymi pierdołami. Zerwał się z miejsca i złapał za kufel. Raczej nie grzeszył wielką siłą, chociaż był przecież wampirem i pewnie dałby sobie radę w normalnym starciu, ale nie zamierzał bawić się teraz w podbieganie. Wycelował dobrze i rzucił szklanym naczyniem w kierunku mężczyzny. Specjalnie rzut odchylił w przeciwnym kierunku niż stała Sonia. Nie zamierzał jej zranić, a w ten sposób oberwać powinien główny cel. Tada~!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 9:50 pm

Ona raczej nigdy by nie wzięła do ust takiego świństwa jak narkotyki, ale świat potrafi pchać ludzi w różne czyny i niebezpieczeństwa, prawda? Oh, ona była wykształcona i była porządną dziewczyna, ale ile takich kobiet puszcza się w agencjach towarzyskich? Jest ich wiele, po prostu szybka kasa, a wystarczyło iść na dobre studia i załapać prace taka jak ona. Zarobi więcej niż takie panny. Ehh, a miał być to chociaż trochę spokojny spędzony czas wolny, oczywiście chwilowy tylko, ale jednak miał być wolny. Chciała tylko usiąść spokojnie i dopić drinka to wszystko, po prostu. Ale nie. Jak na złość jakiś przydupas musiał się jej uczepić. No dobra, była ładna i w ogóle, ale nie znosiła takich typów jak on. Nie miała jak się ruszyć, a ochroniarzy nie było w pobliżu i chyba miała przechlapane. Najwyraźniej napastnik był zadowolony z siebie, tacy jak on nigdy się nie uczą na błędach. Dziewczyna myślała, że już koniec, gdy nagle stało się coś nieoczekiwanego. Przed nią był widok uderzającego szklanego kufla prosto w głowę mężczyzny i upadającego na ziemie, to działo się tak szybko. Ale Sonia mogła w końcu poczuć jak krew dopływa do jej dłoni, zrobiły się blade, a na rękach już widniały mocne sińce od ściskania tego mężczyzny, ale miał za swoje. Wzięła drinka i wylała go na niego. Poprawiła swój opadający sweter, może to przez ten wyzywający ubiór? No cóż, ochroniarze zjawili się nagle i wynieśli go na dobre z klubu, ale teraz przed nią była najtrudniejsza chwila w jej życiu. Jej dawna miłość. Jej serce szalało, ale stała opanowana nie chciała aby zauważył, że jednak tęsknota przez nią przemawia. Spojrzała na niego rozmasowując nadgarstki.
- Cześć. Nie wiedziałam, że ty... że tu będziesz. Możemy usiąść?
Powiedziała to odwracając lekko wzrok. Może nie chciała się przyznać po prostu, że strasznie cieszy się, ze go widzi, a jej uczucia buzują. Trochę chyba ją gryzło sumienie, że tak bez słowa opuściła go, pomijając kartkę z wiadomością. Masowała obolałe nadgarstki całkiem sine.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 10:07 pm

Skrajne sytuacje wymuszały na ludziach skrajne decyzje. Podobno natura ludzka ujawnia się właśnie w takich momentach, widać wtedy do czego jest zdolna i jak daleko sięgają jej poszczególne cechy. Wisely się z tym całkowicie zgadzał i dlatego mając na uwadze swoją wampirzą osobę, nie chciał chociażby dawać jakiejkolwiek okazji do stracenia panowania nad sobą. Nie wiadomo, co by mu wtedy odwaliło. Na głodzie raczej nie zastanawiałby się długo, w czyjej szyi zatopić kły. Wziąłby pierwszego lepszego albo lepszą, który napatoczyłby mu się pod ręce. To taki jego największy lęk – chociaż lubił upajać się krwią, to raczej towarzyszyła mu niechęć do poddawania się instynktom. Raczej wolał wiedzieć co się dzieje i mieć pełną świadomość tego, co robił. Tak było po prostu lepiej.
A kto wie, co by się stało, gdyby nie taki Sheahan. Ochrona była zajęta, a nie było pewności, że ktoś z obecnych jakkolwiek zareaguje. Miała więc swego rodzaju fart, że akurat tam poniosły go dzisiaj nogi. No i całkiem nieźle się składało, że z celnością nie miał się źle. Skutecznie zatem pozbawił napastującego dziewczynę faceta przytomności, który padł na ziemię zakrwawiony od uderzenia. Wampir uśmiechnął się pod nosem do samego siebie, zadowolony ze skuteczności swojego działania. Odwrócił wzrok na krótki moment, widząc jak do pomieszczenia wchodzi ochrona. Na pewno nie obejdzie się bez pomocy lekarskiej, ale to już ich interes. Obrona konieczna i te sprawy. Tymczasem usłyszał jej głos i to wyraźnie zwrócony ku niemu. Karmazynowe tęczówki pomknęły prędko w jej stronę, wlepiając się w znaną im twarz. Nie zmieniła się jakoś znacząco przez te kilka lat, chociaż na pewno ubierała się lepiej. Ba… było ją teraz stać. W końcu gnała za karierą.
- Cześć. Ja też raczej nie spodziewałem się spotkać cię w takich okolicznościach. – odparł, urywając na moment wypowiedź, kiedy podsunęła dosyć skromną propozycję.
Jeszcze do niedawna nie dawała mu jakichkolwiek znaków życia. Zostawiła tylko jedną, śmieszną kartkę i tyle. Właściwie nie był pewien, czy jest sens z nią rozmawiać, ale tak właściwie to przez ten czas zdążyła mu przejść złość. Nie będzie się droczył.
- Niech będzie. – powiedział wreszcie, ponownie zajmując miejsce przy swoim stoliku.

avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 10:21 pm

Każdy musiał znać swą cenę i wartość no chyba, że można było kogoś mieć od tak po prostu za pieniądze, co nie? Co ten świat robi z ludźmi i właśnie przed chwilą można było podać przykład takiego pijaczka co to nie zna dobrych manier i dobiera się do dziewczyn. Takich jak on nie jest mało, ale tez nie potrzeba tu takich. Oj co za świat. Dziewczyna jeszcze chwilę masowała dłonie i jakoś odwracała delikatnie wzrok. Cholera jasna, dlaczego akurat przy nim nie może być oschła i chłodna? Dlaczego te cholerne uczucia są jeszcze... czemu miłość. Chyba nigdy tego nie zrozumie. Raczej po jego odpowiedzi nie spodziewała się, że ucieszy się na jej widok i zaprosi ją na piwo. W sumie rozumiała go trochę, mogła chociaż pożegnać się z nim, cholera sumienie łapie? Eh... Zdziwiła się na jego odpowiedz i przypadkowo napotkała jego wzrok. Te jego oczy... jego oczy pełne kiedyś oddania, zaufania i miłości. Uwielbiała w nie patrzeć, poczuła jak jej cieplej... Nawet ich wspólne noce były cudowne gdy jego patrzyły na nią. Cholera jasna co się z ta kobietą dzieje. Nie odezwała się przez chwilę, lecz podążyła wprost z anim i usiadła na przeciwko niego przez chwile patrząc na swoje sine dłonie.
- Tak traktować kobietę... wyrwała bym mu serce i zmiksowała.
Wypowiedziała na początku słowa pełne złości co do tamtego typka. Wkurzył ją i przez niego będzie musiała uważać, aby podczas pracy nikt nie zobaczył tych przeklętych siniaków. Podniosła delikatnie głowę patrząc teraz odważnie swoimi dużymi oczami wprost na niego. Co miała mu powiedzieć? To było cholernie trudne.
- Co u Ciebie?
Zapytała tak nagle, wypaliła tak po prostu i zagryzła delikatnie dolną wargę dosyć mocno, ale nie przegryzła jej do krwi. Czyżby mały stres?
- Wiem, że masz żal, że Cię opuściłam. Masz prawo być zły... Na przeprosiny za późno, ale jednak przepraszam... Ta praca to była szansa, ale nie chciałam Ci zrobić krzywdy. Cholera, to takie trudne.
Westchnęła przeczesując dłonią grzywkę. Należały mu się jednak. Wplotła dłonie w swoje włosy zamyślając się.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 10:45 pm

Niektórzy cenili się nisko, a inni wręcz uznawali, że nie mają ceny. Osobowości i opinii na ten temat jest tak wiele, jak i samych ludzi. Nie dało się zgeneralizować wszystkich i wrzucić do jednego worka, każdy przypadek należało rozpatrywać jednostkowo, indywidualnie. Trzeba również uwzględnić, iż z czasem owe zdanie może ulec zmianie, reformie czy modyfikacji. Mimo wszystko jednak, należało posiadać pewną świadomość własnej wartości, oczywiście umiarkowaną, aby nie popaść w samo zachwyt albo samouwielbienie. No i dobrze by było nie przesadzić w tę drugą stronę, bo zbyt niska ocena prowadziła do równie nieprzyjemnych skutków. Świat oraz otoczenie kształtują poniekąd te fakty. Ten facet, który przybłąkał się podpity do klubu najpewniej też został poddany takiemu wpływowi, który uczynił go akurat tym, kim aktualnie jest. No, ale to tylko takie filozoficzne opowiastki, bełkot, który i tak nic nie zmienia w kontekście obecnej sytuacji.
Spoglądał w jej stronę i dokładnie widział, że unikała kontaktu wzrokowego. W pewnym momencie, chyba przypadkiem, nie udało jej się uciec. Patrzyła w jego oczy, które najwidoczniej odebrały jej pewności siebie. Po tych zabawach i podchodach, usiadła naprzeciw i zaczęła narzekać. Widział, że palnęła po prostu to, co pierwsze przyszło jej na myśl. Sytuacja niejako była niezręczna, tak samo dla niej, jak i dla niego, przy czym on najwidoczniej bardziej nad sobą panował.
- Dalej zadziorna i waleczna? – powiedział do niej, widząc jej złość oraz zapał do zrobienia krzywdy wyniesionemu przez ochronę mężczyźnie.
Jak zwykle dużo gadała, ale z działaniem bywało u niej różnie. Kto wie, czy byłaby w stanie sobie poradzić, ale raczej wyglądała, jakby potrzebowała pomocy, aniżeli miała jakiś plan. Znał ją przecież i wiedział jak to z nią jest. Ponownie podparł się na ręku, wtulając podbródek we własną dłoń. Sięgnął po butelkę i upił kilka łyków piwa. Kufel poszedł w rozsypkę, dlatego musiał pić tak.
- Nic ciekawego… właściwie to prowadzę studio tatuażu. – mruknął beznamiętnie, czując, że to pytanie zadała raczej z bezsilności aniżeli ciekawości.
Po prostu nie wiedziała jak zacząć rozmowę, chwytała się więc wszystkiego, co możliwe, aby jakoś wybrnąć. Nie dziwił się jej jakoś szczególnie. Miała troszkę trudne zadanie.
- Nie ma sensu tego dalej rozpamiętywać. Już dawno się pogodziłem z twoim wyborem. – odparł, stukając palcami o powierzchnię szklanej butelki.
Starał się zanadto nie angażować swoich uczuć do rozmowy. Nie był w niej już dłużej zakochany, ale dobrze wiedział, że uczucie nigdy nie wygasa w pełni. Nie zamierzał drugi raz wchodzić do tej samej wody, przynajmniej w założeniu…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 11:00 pm

No tak, niektórzy cenią się aż za bardzo, co nie? Bynajmniej ona nie czuła się księżniczką czy coś w tym stylu, lecz znała dobrze swoją wartość i godność. Była po prostu sobą i nie zamierzała tego zmieniać co by się nie działo. A co do sytuacji, starała się zachować spokojnie, chociaż musiała przyznać, że jego obecność było dla niej wielkim zaskoczeniem, ale chyba nawet cieszyła się, że tu jest. Ale na jego zaufanie wiedziała, że musi się postarać. Czemu wybrała pracę? Tam gdzie mieszkała nikt nie potrzebował kogoś z jej kierunkiem, a tu jej się udało lecz poświeciła wiele, może zbyt wiele? Oj biedna. Podniosła delikatnie głowę w jego kierunku i na jej twarzy za widniał jednak delikatny uśmiech. Nic się nie zmienił jednak.
- Heh. Tak dalej jestem wredna, zadziorna, waleczna jednak z sumieniem i sercem.
Odpowiedziała mu szczerze delikatnie znów się uśmiechając. Rozmowa jednak chyba była im potrzebna. Oh nienawidziła tych sytuacji. Może jednak w tej sytuacji potrzebowała pomocy, ale nie chciała się do tego przyznać. Studio tatuażu? Oh no tak powinna jednak wiedzieć, że kiedyś wspominał jej o tym.
- Naprawdę? Gratuluje.
Powiedziała po chwili jeżdżąc palcem po stole. Czeka ich naprawdę trudny okres, ale kto wie. Przez chwilę milczała nic nie mówiąc i rozmyślała. Pogodził się? No cóż o tyle dobrze, ale czasami żałowała tego wyboru jednak nie chciała się do niczego przyznać. A może uczucie jednak gdzieś tam było?
- Rozumiem. Powinnam była przed wyjazdem jednak porozmawiać z tobą, ale nie zdążyłam... heh. Normalnie nie zdziwię Ci się jak mnie wyśmiejesz z takich tłumaczeń.
Powiedziała po chwili. Ona nie wiedziała, jak jej uczucia, ale na pewno były. To była dość trudna sytuacja. Spojrzała na niego uważnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Lis 06, 2013 5:50 pm

Wisely również nie uważał się za nikogo ważnego. Raczej utrzymywał, że jest nieznaczącym trybikiem w machinie kierującej światem. O wiele wygodniej było mu żyć w cieniu, gdzie nikt nie zwracał na niego większej uwagi, nie interesował się nim. Chociaż był raczej mało przewidywalny, bo jego charakter wciąż ulegał pewnym zmianom, to mimo wszystko należał do całkiem wysublimowanych osób, które o wiele lepiej czuły się, gdy jedynym członkiem ich wewnętrznego wymiary byli oni sami. Dlatego raczej nie dopuszczał nikogo do tego, co kryło się w jego wnętrzu. Stwarzał pozór szarej myszki, która nieco otwierała się dopiero po zawiązaniu znajomości. Oczywiście tak było zazwyczaj, ponieważ niekiedy zdarzało się, że próbował różnych sztuczek, aby coś osiągnąć. Można zatem powiedzieć, tak podsumowując, że jest dosyć cichą, ale niekiedy sprytną istotą, która potrafi korzystać z własnych umiejętności.
Nie sądził, że przeszłość tak nagle zawita ponownie do jego życia i zacznie bić w drzwi, aby zamieszać co nieco. Musiał jednak zrozumieć, że siedziała przed nim Sonia, którą dawniej kochał, ale ona wolała karierę. Nie chciał zadawać jej pytań odnośnie tego, dlaczego zrobiła tak a nie inaczej, nie widział w tym sensu. Jakiegokolwiek wytłumaczenia nie miała, teraz i tak nie miało to żadnego znaczenia. Co było to było, nie da się cofnąć czasu i naprawić tego, co nie wyszło. Zbyt wiele się zmieniło, aby dało się to od tak sprostować, przywrócić do dawnego stanu.
- W biznesie raczej nie ma miejsca na serce i sumienie. – odparł, spoglądając na nią z delikatnie zarysowanym uśmiechem, który miał być poniekąd odpowiedzią na jej wyraz twarzy.
Nie, żeby go to bawiło, ale raczej nie chciał zgrywać obrażone czy coś podobnego. W końcu zaakceptował to, co się wydarzyło. Nie miał powodu stroić humorków. Pochłonął kilka kolejnych łyków jęczmiennego napoju.
- Dopiero zaczynam, także nie ma czego gratulować. Za wcześnie na to. A jak z tobą? Kariera idzie do przodu? – odbił pytanie, aby nie wyglądało na to, że zupełnie nie interesuje go, co się z nią dzieje.
Był nieco ciekawy co się u niej działo, chociaż była to raczej ciekawość jak to wobec zwykłej znajomej, której nie widział długi czas, nie kryło się za tym nic więcej. Tymczasem ona wciąż mówiła nieco zdenerwowana, próbując się tłumaczyć, coś wyjaśnić.
- Ty to wiesz, ja to wiem. Nie jest konieczne, żeby to dalej roztrząsać. – powiedział, nawet nie zdobywając się tym razem na uśmiech.
Wlepił spojrzenie w powierzchnię butelki, przyglądając się własnemu odbiciu. Nie poddawał się emocjom, a więc wszystko było w porządku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Lis 06, 2013 6:10 pm

Ona była trochę inna jednak niż ona, nie chciała żyć w cieniu, ale też nie chciała przecież być jak jakaś wielka gwiazda, która wie i umie nie wiadomo co. Jeszcze przed tym nim się z nim rozstała pamiętała dobrze jaki był, ale za to go kochała to był związek dość emocjonalny, czasami burzliwy, ale jednak było i działo się. No, ale cóż przeszłości już nie zmienisz, możesz tylko zmieniać przyszłość. Eh no czasami życie bywa okrutne, ale co miała zrobić? Zabrać go ze sobą? Przecież nie tu było jego miejsce po za tym bała się chyba, ze kiedyś założy rodzinę, wyjdzie za mąż. Brakowało jej czegoś takiego? Może, ale nie przyznała by się do tego chyba nigdy, chociaż trzydziestka stuknie niedługo, a ona będzie pewnie starą panną. Podniosła głowę, jej wzrok był przenikliwy, ale udało jej się uspokoić emocję i powoli opanowywała spokój.
- Oh doprawdy? Czasami można się jednak pomylić. Ale biznes bywa okrutny, prawda? Ale sam dobrze wiesz, że byłam i jestem pracoholiczką z czym trudno sobie radzić.
Tak to prawda co mówiła, strasznie stawiała prace na pierwszym miejscu i zawsze nawet w wolne chwile praca, nauka i tak w kółko, a może kiedyś da sobie z tym spokój? Jak na razie dobrze sobie radziła teraz z wolną chwilą. Uśmiechnął się. Może nie będzie tak źle jak myślała jednak. Uniosła delikatnie brew do góry.
- Ale na pewno wkrótce się rozwiniesz, jestem pewna. Oh, ja? No cóż jak widać stuknie niedługo mi trzydziestka i stara panna ze mnie będzie. Dostałam ta pracę, kariera idzie dalej w przód i jestem zadowolona no i poznałam swojego nowego szefa.
Westchnęła delikatnie. Co mogła opowiadać o sobie? Nic ciekawego w sumie. Ale na pewno żyłka jej na czole podskoczyła na same wspomnienie o szefie i jego wymysłach kucharstwa.
- Myśli, ze będę mu gotować. Pfff... niedoczekanie.
Oj ktoś chyba się delikatnie zezłościł, ale po chwili jednak kaszlnęła i uspokoiła się robiąc poważną minę i opierając się łokciami o blat nachylając się w przód delikatnie patrząc na niego. Oh emocje trzymał doskonale w sobie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Lis 06, 2013 6:33 pm

Na pewno byli od siebie różni. O ile Sonia wolała skupiać się na swojej pracy, karierze, nauce, rozwijaniu się i zapewnieniu sobie dogodnej przyszłości, tak Wisely raczej nie wybiegał w przód ze swoimi decyzjami. Nie było niczego, na czym mu zależało, nie miał planów, ani celów. Żył z dnia na dzień, starając się dotrwać do końca i przeżyć jedną dobę więcej. Oczywiście śmierć mu nie groziła, przynajmniej nie taka, jak ludziom, ale chodziło tutaj raczej o odnajdywanie jakiegoś miejsca dla siebie. Dzięki temu, że obecnie zajął się prowadzeniem studia, miał przynajmniej coś, czemu mógł poświęcić swój czas. Mimo wszystko każdy potrzebował jakiegoś ubarwienia w swym życiu. Inaczej można totalnie ześwirować, stracić chęć do kontynuowania żywota. Każdy miał jednak różne potrzeby pod tym względem. Niektórzy musieli być na obrotach non stop, tak jak dziewczyna, a innym wystarczyła zaledwie odrobinka i do takich należał wampir.
Zamartwiała się, że niedługo wybije jej trzydzieści lat, a tymczasem jemu przez ponad wiek nie udało się osiągnąć za wiele. Chyba nie powinna aż tak się tym przejmować i podejść do tego nieco bardziej swobodnie, z dystansem.
- Wiem o tym, dlatego właśnie mówię, że nie ma tam miejsca na sentymenty. Tam wymaga się czegoś zupełnie innego niż bycia człowiekiem. – mruknął, odchylając głowę nieco w bok.
Nie był to oczywiście żaden zarzut pod jej adresem, raczej stwierdzał czysty fakt teoretyczny. Jeśli ktoś chciał działać w biznesie, musiał być gotowy na wiele wyrzeczeń, a także pozbycia się wielu odruchów właściwych ludziom. Kto wie, ile z dawnej Soni pozostało przez te lata.
- Okaże się, na razie nie myślę o tym. – podsumował, machając ręką na znak, że jakoś niespecjalnie się tym przejmuje.
Jej sytuacja tymczasem miała się znacznie inaczej. Czyli jednak jest bliska osiągnięcia tego, o czym marzyła. Najwidoczniej ambicja popłaca. Nie dziwił się temu, w końcu sporo pracowała, żeby dotrzeć do celu.
- Czyli krótko mówiąc, jakoś sobie radzisz. – powiedział, spoglądając na jej twarz z drobnym grymasem na twarzy przypominającym uśmiech.
Był zadowolony z faktu, że wiedzie jej się dobrze, ale jakoś chyba nie potrafił okazać pełnego entuzjazmu, jeszcze musiał się nieco przyzwyczaić do jej obecności, zanim zacznie czuć się bardziej swobodnie.
- Gotować? Coś się zmieniło w twoich planach? Jakoś nie przypominam sobie, żebyś celowała w posadę kucharki. – zażartował, unosząc delikatnie brwi w górę.
Najwidoczniej jej szef miał dosyć szerokie wymagania wobec swojej asystentki albo lubił sobie pożartować. Tak czy inaczej… tego przecież chciała, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Lis 06, 2013 7:15 pm

Ona odkąd pamiętała miała zawsze swój cel w życiu, zrobić karierę w najlepszej firmie, ale jej marzenie się spełniło. W końcu dopięła swego, ale tak naprawdę nigdy nie pomyślała co mogła by dalej robić kiedy osiągnie to o czym pragnęła. Może tam kiedyś wiązała coś większego z nim, ale nie wiedziała sama czego tak naprawdę chciała. Kochała go bardzo trudno było jej wybrać, może trochę żałowała tej decyzji, ale czasem można coś naprawić. Może i się trochę różnili, ale dalej pod tym stanowiskiem asystentki, dalej była ta Sonia co kiedyś. Ta sama. Oj a co do swojego wieku i tak wyglądała młodo nie wyglądała na jakieś dwadzieścia lat. Westchnęła.
- Coś w tym jest wiesz? Ale pomimo tego, ze siedzę w tym wszystkim to nie znaczy, ze nie jestem taka jak dawniej.
Powinna się chyba ugryźć w język, ale zawsze lubiła być szczera. Kącik ust uniósł się do góry chyba w uśmiechu. Wcale nie chciała być złośliwa względem niego, ale od zawsze była zadziorna. Oj zostało w niej dużo, zresztą można było to zobaczyć na początku, ze dawnej miłości nie zapomniała i na jego widok robiła się nerwowa było widać, że tęskniła, ale dlaczego po prostu się do tego nie przyzna?
- A o czym myślisz?
Zapytała z ciekawości, ale dało się chyba znaleźć w tym nutkę jej zadziornego charakterku gdyż usmiechnęła się tylko kącikiem ust. Ale nie chciała być złośliwa. Tak pracowała sporo, ale jednak czasami pojawiała się ta chwila tęsknoty i smutku. Jak widać było nawet wcześniej, żaden facet ja nie obchodził, dlaczego? Bo cholera jasna on był w jej sercu i nie mogła go wyrzucić, chyba nawet nie potrafiła, ale zachowywała spokój. Nagle dziewczyn zaczęła się śmiać, a jej mina przybrała wesołą twarz.
- Myślę, że tak, że radzę sobie i mam nadzieje, że tobie tez się będzie wspaniale wiodło.
Powiedziała wesoło, a jednak została dawniej ta ona tylko w pracy była inna. Zaraz gestem dłoni do barmana poprosiła o drinka kolejnego i spojrzała na swojego towarzysza.
- Tęskniłam.
Powiedziała uśmiechając się do niego ciepło. Poczuła się lepiej, poczuła się w jego towarzystwie po prostu sobą. Znów się zaśmiała, rozbawił ją oczywiście w dobrym znaczeniu tego słowa.
- Nie wiem czy była by ze mnie kucharka dobra heh.
Odpowiedziała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Lis 06, 2013 7:38 pm

To, czy się nie zmieniła raczej jeszcze nie miał okazji sprawdzić. W końcu przebywał w jej towarzystwie dopiero od kilkunastu minut, a nie miał zielonego pojęcia, co działo się przez te lata, kiedy nie mieli ze sobą kontaktu. Ludzie mimo wszystko ulegają czynnikom zewnętrznym, a co za tym idzie – ich osobowość się rozwija w lepszym, bądź też gorszym kierunku. Niekiedy osoba, której to dotyczy, nawet nie jest w stanie zauważyć zachodzących w sobie zmian. Tak to już jest po prostu. Z drugiej strony – jeśli Sonia wciąż się nie zmieniła, to nadal była tą pracoholiczką, która w dowolnym momencie mogła ponownie go olać i rzucić się w wir biznesu. Tym razem jednak nie zamierzał dać się zrobić w ten sposób.
- Skąd mam wiedzieć, że ten wielki świat nie poprzestawiał ci niczego pod sufitem? Ciężko jest tam wytrzymać i nie dać się zwariować. – odparł, wzruszając ramionami.
Nie miał styczności z taką poważną branżą, ale mówił to, co widział na filmach, słyszał od innych. A skoro to krążyło i się o tym mówiło, to musiało być w tym nieco prawdy. Takie życie musiało być okrutne i nie dawało szansy na błędy, inaczej kolejnego dnia mogłeś wylądować z niczym. Nieco przykra sprawa, ale przecież była tego świadoma.
- Tak jak zwykle – zupełnie o niczym. Niech się dzieje, co ma dziać. – mruknął jakoś beznamiętnie, ponownie wzruszając ramionami.
Pod tym względem wciąż był taki sam. Z niczym mu się nie paliło, zawsze nie zadawał sobie zbędnych pytań, nie dokładał pracy. Wszystko robił powoli, bez większego zapału i zaangażowania. Taki miał styl bycia.
Gdy zaśmiała się, nieco szerzej otworzył oczy, zaskoczony jej reakcją. Nie spodziewał się, że zareaguje aż tak emocjonalnie. Zamrugał kilka razy i przystawił butelkę do ust, ciągnąc kilka łyków piwa. Gorzki smak rozpłynął się w ustach i przemknął dalej.
- Jakoś to będzie. Póki co nie narzekam. – wymamrotał, odstawiając butelkę na blat stolika.
Miał wrażenie, że jego dawna miłość coraz pewniej czuła się w rozmowie z nim, tymczasem on wciąż tkwił na tym samym poziomie. Czyżby zaczynała sobie radzić lepiej niż on? Ech… kto by przypuszczał, a przecież to on powinien tutaj górować.
- Mogłaś przecież zadzwonić. To nic trudnego. – odparł na jej krótkie wyznanie, przeczesując wzrokiem wnętrze pomieszczenia.
Wciąż nie było tutaj zbyt wielu ludzi, ale było spokojniej niż jakiś czas temu. Nawet zdążyli posprzątać potłuczone szkło, jak miło.
- No to może czas się przyłożyć i nauczyć fachu. – Spojrzał na nią, unosząc brew w górę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Lis 06, 2013 7:59 pm

No tak, musieli ze sobą pobyć jeszcze dłużej, aby sprawdzić co to się z nimi porobiło co nie? No, ale przecież Sonia tak bardzo się nie zmieniła, no trochę zmądrzała i jest bardziej dojrzalsza chociaż o tym przekona się trochę później. Tak, pewnie miał jej za złe, ale nie chciał tego powiedzieć wprost, po za tym nie zamierza ona sama popełniać więcej błędów i chyba szczerze mówiąc nie zostawiła by go wtedy, ale przez to, że cierpi na ten pracoholizm zrobiła to jednak może tym razem było by inaczej. Westchnęła po chwili i spojrzała na niego śmiertelnie poważnie.
- Już nie jestem tą gówniara na studiach, którą znałeś. Podchodzę do życia bardziej z obowiązkiem i odpowiedzialnością nie to co kiedyś, że ciągła praca. Teraz staram się ograniczyć trochę i jak widzisz siedzę tutaj i staram się nie myśleć od pracy, chce się zrelaksować. Ta praca dała mi wiele do myślenia pokazała co można stracić, a co zyskać. Nie jestem już gówniarą, która nie wie czego chce i już nie zamierzam olewać sobie żadnych spraw. Już więcej niczego nie chce stracić.
Powiedziała poważnym tonem i w tym czasie gdy to mówiła dostała swój trunek i dłonie ułożyła dłonie na szklance spuszczając wzrok i patrząc się w w swój alkohol. Nie była już gówniarą, jest dojrzalsza.
- Na błędach człowiek się uczy, ja wiele nauczyłam się i przepraszam Cię za to, że byłam wredną suką.
Powiedziała wprost unosząc kieliszek ku górze i upijając łyk alkoholu. Wykrztusiła z siebie w końcu co leżało jej na sercu, lecz jej mina nadal była jeszcze poważna. Odstawiła swój alkohol patrząc na blat stołu. On nic się nie zmienił. Przez chwilę się zamyśliła, lecz wyrwało ją z tego jego głos. Mogła zadzwonić i tu ją miał. Spuściła lekko wzrok i znów wzięła w dłoń swój alkohol dosyć mocno zaciskając na nim palce. Bała się do niego zadzwonić.
- Próbowałam zapomnieć o tobie, przyznaję się, ale wiesz jakie to cholernie trudne? Jak bardzo trudne wyrzucić kogoś kogo nadal kochasz i chociaż tak go potraktowałaś to czujesz, ze żałujesz. Każdego mężczyznę odrzucałam, każdego.
Zacisnęła dłoń mocniej na szklance.
- Ale nie mogłam bo Cie kurwa nadal kocham. Nie zadzwoniłam bo bałam się, zresztą i tak pewnie nie chciał byś mnie słuchać... wiele razy pisałam wiadomości, ale nie wysyłając ich. Nie potrafiłam.
Spojrzała na niego oczami chyba smutku. Była rozbita przez chwilę, nie spodziewała się, że tak zareaguje sama. Wypiła jednym łykiem swojego drinka. Nie miała łez w oczach, ale była przez chwilę zmieszana. Cholera jasna. Słysząc jego ostatnie zdanie mimowolnie się uśmiechnęła i spojrzała na niego.
- Kucharka ze mnie kiepska, ale chyba spróbuje sił w spędzaniu czasu na gotowaniu. Wyobrażasz sobie mnie w fartuszku ? Wyglądała bym seksownie i zabawnie hehe.
Powiedziała przeczesując dłonią włosy. Wolała by przenieść się gdzieś w spokojniejsze miejsce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Lis 06, 2013 8:43 pm

Wisely również nieco zyskał na bystrości przez ten czas, był mądrzejszy o te kilka wpadek, które mu się przydarzyło i na pewno nie miał zamiaru przechodzić przez to kolejny raz. Nie miał na to najzwyczajniej ochoty. Dostał po tyłku, wystarczy. Sam nie rozumiał, dlaczego nagle zebrało jej się na takie wyznania. Minęło kilka lat, potraktowała go tak, a nie inaczej i teraz wszystko miało załatwić kilka słów, którym i tak nie mógł dać pełnej wiary. Nie ufał jej i to było dosyć zrozumiałe. Jaką miał pewność, że i tym razem nie zrobi tego samego? Oj nie… nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody. Każdy to powie.
- Niekiedy trochę za późno na takie rozrachunki. Wiedziałaś dobrze, co robisz. Nikt cię nie zmuszał, nikt nie nagabywał. Nie mam żadnej gwarancji, że nie wywiniesz podobnego numeru jeszcze raz. Poza tym… nie sądzę, żebyś była mniej pochłonięta pracą. W końcu działasz dla jakiejś korporacji. Tam musi być masa roboty, nie ma innego wyjścia. A to oznacza, że jeszcze wiele rzeczy pójdzie w odstawkę. – odparł, przyjmując również nieco poważniejszy ton.
Co ona myślała? Ubzdurało jej się, że naprawi wszystko od tak? To byłoby zbyt proste, a jemu naprawdę nie było spieszno, żeby znów znaleźć idiotyczną kartkę na stoliku. To nie miało żadnego sensu. Tym bardziej, że utrzymywała, że jest dojrzalsza, tymczasem nie miała nawet odwagi patrzeć mu w twarz. Chowała się zupełnie jak dziecko.
- Nic mi po tym już. Też się nieco nauczyłem przez ten czas. – stwierdził, unosząc podbródek, który wcześniej zawieszony był na jednej z dłoni, a rękę cofnął z blatu stolika.
Mówiła zupełnie sprzecznie. Raz utrzymywała jedno, by potem przejść do czegoś, co miało służyć jako pozycja obronna. Zupełnie nie potrafił zrozumieć, po co brnęła dalej w ten temat. On już dawno uznał, że ma po co się dalej tym zajmować. Było, minęło. Już zdążył to przełknąć, a ona na nowo rozdrapywała dawne sprawy. Ech… może niepotrzebnie akurat dzisiaj wybrał się na piwo.
- Nie zamierzam wnikać w twoje prywatne życie. Dla mnie możesz mieć faceta, zrobić sobie z nim dzieciaki i skakać szczęśliwie po łączce. To już tylko i wyłącznie twoja sprawa. – Specjalnie zignorował tę część wypowiedzi, która odnosiła się do niego.
Nie chciał ruszać tej kwestii. Co miałby jej powiedzieć? W końcu już mu przeszło, nie kochał jej. Tak sądził i zamierzał się tego trzymać. A jej miłosne rozterki na pewno tego nie zmienią. Jeśli tak bardzo go kocha, to powinna raczej inaczej to załatwić. Za błędy się płaci, jedno z praw natury.
- Skoro nie potrafiłaś, to musiałaś wiedzieć od początku, że robisz coś nie tak. Może trzeba było wtedy nad tym pomyśleć? – spytał z drobnym wyrzutem, zapominając na moment, żeby nie poddawać się zbytnio emocjom.
Fakt, nie miał kiedy wyrzucić z siebie tych wszystkich pretensji, jakie miał wobec niej, ale zdążyły one znacznie wygasnąć. Gdyby nie to, najpewniej wykrzyczałby to, co mu leży na duszy i tyle. Westchnął i spojrzał na nią jeszcze przez chwilkę. Dopił szybko to, co zostało jeszcze na dnie butelki.
- Na pewno spodobasz się szefowi. A teraz wybacz, ale zbieram się już do siebie. – powiedział, podrywając się z miejsca i poprawiając bluzę.
Uciekał od niej? Poniekąd... nie miał sił dalej o tym mówić...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Lis 06, 2013 9:08 pm

Była pewna, a raczej w stu procentach pewna, że ma gdzieś to co mówi ze szczerością i zlewa to sobie. Jak zwykle był taki sam, arogancki i pamiętliwy jak cholera. Co myślał, że ona na litość go weźmie? O nie nie daruje mu tego. To przez niego tak powiedziała to co powiedziała, gdyby jego tu nie było nie musiała by się tłumaczyć jak jakaś służka przed nim. Nie ufał jej no trudno, ale nie zamierzała mu okazać w ten sposób, że chce to naprawić, może i by chciała, ale znała go i wiedziała, że ten arogancki osioł jak się na coś uprze to koniec, ale ona nie da za wygraną. Spojrzała na niego poważnie.
- Wiedziałam co robię, ale nie byłam pewna swojej decyzji podjęłam to nagle. Oh to, że pracuje w firmie nie znaczy, że nie mogę od tak sobie zrobić wolne.
Starała się być spokojna i jak na razie jej to wychodziło, ale wkurzała się gdyż on się w ogóle nie zmienił był uparty, szedł w zaparte w swoje i nienawidziła tego jego spokoju. Najwidoczniej było mu lepiej bez niej, ale najwidoczniej on nie pamiętał również swoich błędów. Oboje zbłądzili, trudno może już się tego nie da naprawić, ale nie da sobie mu wejść na głowę. Fakt żadne słowa nie wystarcza, ale przynajmniej miała odwagę mu to powiedzieć.
- No tak zapomniałam, że dalej jesteś arogancki, pewny siebie i uparty jak osioł.
Powiedziała już troszkę ostrzejszym tonem, ale co miała powiedzieć? Takim go przynajmniej zapamiętała. Jego następne zdanie wkurwiło ją. Nie miał prawa tak mówić. Przymknęła następnie oczy próbując się uspokoić.
- Dzieci? Żartujesz. Może kiedyś. A ty? A ty jak zwykle chociaż raz mógłbyś przyznać się, że też wobec mnie nie zawsze byłeś fer.
Wypowiedziała to i popatrzyła na niego. Ona nie miała odwagi? Oj miała ochotę wydrapać mu te jego śliczne oczy. Co za facet i jak zwykle musiała się zdenerwować. Tak, miała mu wysłać pocztówkę z życzeniami, co? A on nie miał wgl odwagi, żeby zadzwonić.
- Nie musisz mi prawić kazania, szczerze i odważnie przyznałam się przed Tobą co tak naprawdę we mnie siedzi, ale chyba nie rozumiesz. Zresztą nawet Ci się trochę nie dziwie. Brak zaufania.
Powiedziała wzdychając.
- I tak nic tego nie zmieni, ale niestety nadal Cię kocham nic nie poradzę na to chociaż pewnie chcesz żebym teraz cierpiała jak cholera, wiec proszę bardzo.
Powiedziała patrząc na niego poważnym wzrokiem i poważnie mówiąc. Tego chciał prawda? Chciał aby dostała nauczkę.
- Idę z Tobą nie uciekaj przed problemami, ah i jeszcze jedno. Powinieneś w końcu dać upust emocją, ale nie tu.
Wstała po chwili z miejsca patrząc na niego uważnie i uśmiechnęła się do niego złośliwie po prostu puszczając mu oczko i zgrabnym krokiem podeszła do baru płacąc za siebie po czym odwróciła się do niego i wyjęła kluczyki.
- Prowadź.
Rzuciła mu kluczyki na stół. Ah nie wiedziała czy pójdzie do niego, za nim zależało to od niej, ale szybko opuściła ten bar i znalazła swój samochód zaparkowany. Wsiadła i odpaliła go po czym ruszyła szybko przed siebie.

z.t


Ostatnio zmieniony przez Sonia dnia Sro Lis 13, 2013 10:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Lis 06, 2013 9:40 pm

Był pamiętliwy? Przecież od początku stara jej się wbić do łba, że nie ma ochoty roztrząsać tej sytuacji, ale nie… ona musiała wyskoczyć z tymi swoimi wyznaniami. Mógł przemilczeć wszystko albo jednak uczestniczyć jakkolwiek w tej rozmowie. Co miał więc wybrać? Chyba lepiej, że cokolwiek mówił, zamiast jedynie słuchać. Poza tym… czego ona się spodziewała? Miał udawać dobrego Samarytanina, rzucić jakimś Nic się nie stało i uznać, że wszystko będzie tak jak dawniej? Bezsens. Nie oczekiwał od niej zupełnie niczego, nie musiała się poniżać, skoro tak to widziała. On chciał jedynie mieć święty spokój i tyle. Nic więcej, nic mniej. Niech nie doszukuje się nie wiadomo czego.
- Skoro wiedziałaś co robisz, to musiałaś być przekonana o konsekwencjach. To samo tyczy się tego twojego wolnego, które najpewniej wypada dosyć sporadycznie. – mruknął, przyglądając się jej zachowaniu, reakcjom, gestom.
Chciał wiedzieć, do czego ona dąży, ale jakoś nie mógł rozgryźć, po co brnęła w to bagno i odkopywała stare śmieci. On tylko chciał temu zapobiec, ale najwidoczniej mu to nie wyszło. A jeszcze miała czelność wyrzucać mu pretensje? Co jak co, ale w tym momencie chyba się trochę zagalopowała. Czy to on olał ją bez jakichkolwiek wyjaśnień? O ile pamięć go nie zawiodła to nie. Nie wywinął jej nigdy nic tak poważnego. Powinna czasem pomyśleć, zanim coś powie. Nie miał jednak ochoty się wykłócać. Musiał jakoś z tego wyjść, wyplątać się i odejść. To najlepsze wyjście.
- Mówi to ktoś, kto wcale nie jest lepszy. – burknął, przymykając na chwilkę oczy i biorąc kilka oddechów.
- Czegokolwiek nie zrobiłem, to nigdy nie wykręciłem ci niczego podobnego. Nie powinnaś porównywać jakichś błahostek z tym, do czego ty doprowadziłaś. Zrzucanie na kogoś winy raczej ci nie pomoże, wiesz? – wycedził przez zęby, starając się nie dać sprowokować.
Nie było sensu robić scen w klubie, dlatego nie podnosił głosu, mówił dosyć spokojnie, a jeżeli zbierało mu się na jakiś grubszy ton, samowolnie się stłumiał. O co jej się rozchodziło… przyszła przepraszać czy chciała mu nawytykać? Po co miałby dzwonić? Zostawiła go, nie miał o czym z nią gadać w takiej sytuacji i nie była to wcale kwestia odwagi. Zaczynała przesadzać.
- Nie zamierzam ci prawić kazań. Sama powiedziałaś, że jesteś już dojrzalsza, więc na pewne rzeczy już powinnaś wpaść bez mojej pomocy. Masz rację, nie ufam ci. Nie widzę innej możliwości. Nadużyłaś zaufania, więc to normalne. A niezależnie od tego, jak zły byłem, nie zamierzam się mścić. To nie ja doprowadziłem do twojego cierpienia, zafundowałaś je sobie na własne życzenie, nie musiałem robić tego za ciebie. – powiedział, ignorując jej zarzuty.
Nie miał w planach rewanżu, żadnego odwetu. Wybrała, teraz powinna mierzyć się z konsekwencjami wyboru. On do niczego tutaj ręki nie przyłożył i nie zamierzał. Wolał się wycofać, do czego właśnie się przymierzał. Nieco go w tym momencie zaskoczyła. Spojrzał na nią, a potem na kluczyki leżące na stoliku. Nie, nie skorzysta z jej auta. Położył pieniądze na stoliku i spojrzał na nią.
- Rób co chcesz…
Po tych słowach najzwyczajniej skierował się w stronę drzwi wyjściowych, swe kroki kierując prosto do własnego mieszkania. Nie zamierzał jej zabraniać iść za nim, to nie w jego stylu. Niech ma wolną rękę. To już jej sprawa.

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Wrz 02, 2014 3:23 pm

To Tytaj ją przyprowadził, a dlaczego? Dobre pytanie, ale odpowiedz brzy gdyż chciał popatrzeć na bawiących się ludzi a jeśli się uda to może i tutaj kolacje znajdzie. Co do dziewczyny nie chciał na niej  żerować bynajmniej nie dzisiaj. NIe poruszała go jej historia o śmierci rodziny przez wampiry, gdyż sam miał podobną sytuacje i jakoś nikt nie chciał go zrozumieć więc on tez nie ma zamiaru. Kiedy tylko szli przez drogę objął ją mocnym ramieniem dając znak jednemu z przechodnich by sobie darował, gdyż wiedział, że również jest wampirem. Czy jej bronił? Można tak powiedzieć.
Wchodząc do klubu doskonale się po nim rozejrzał. Każdego gnojka przejrzał osobno. To miejsce zdecydowanie jest nie dla dziewczyny, gdyż jest jeszcze nie pełnoletnia, a napić się z nia nie można, a szkoda...
-usiądź.- Powiedział spokojnie wskazując na jedno z krzeseł koło baru. Sam usiadł po chwili na następnym i spojrzał w stronę Barmana.
-Poproszę jedną szkocką. -wydał swoje zamówienie, a następnie luknął na dziewczynę,- a Ty co chcesz,. - Był ciekawy czy zagra niegrzecznie i wybierze alkohol, czy grzecznie i wybierze soczek. (xD) Jak wybierze alkohol to chłopak się dobrze zastanowi czy jej to zamówi, a tak to czekał na jej zachciankę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Wto Wrz 02, 2014 3:41 pm

Nie było jej po nosie szwędać się gdzieś po nieznanym ale co tam w końcu nie była sama prawda? Gdy po chwili dotarła prowadzona przez chłopaka do klubu uniosła górną wargę z uśmiechem na ustach i lekkim uniesieniem brwi. Zaraz potem dostrzegła kilka osobników jego gatunku tylko dla tego, że zdradzała ich również blada cera. Westchnęła pod nosem i usiadła w milczeniu we wskazanym miejscu. Gdy zapytał o zamówienie zamyśliła się na chwilę.
- Dla mnie może niech jest, burbon.
Uśmiechnęła się delikatnie, o tak nie byłam aniołkiem co to, to nie. Alkohol? Ach to codzienność, o której nikt nie wiedział do dziś. Miała w nosie co powie, czy zamówi czynie. Jak nie wykorzysta swoje lewe dokumenty.


Ostatnio zmieniony przez Róża De Koss dnia Pią Wrz 05, 2014 12:43 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Wrz 03, 2014 3:12 pm

Oj dziewczyno. JEśli dziewczyna myśli, że każda blada jak ściana osoba jest wampirem to powodzenia jej życzę. (Zresztą nie masz przy sobie dokumentów patrz na swój Ekwipunek) Słysząc zamówienie od dziewczyny skinął głową do barmana, że zgadza się na to.
-Ale czy Panna ma 18 lat? - Zapytał Barman z uśmiechniętą gębą, na co Kajl tylko spojrzał na dziewczynę. -Barmanku, jeśli jej nie chcesz sprzedać, to sprzedaj to mnie. Ale nie widzę tutaj problemu, gdyż kobitka ma już swoje. - Odpowiedział na co barman przez chwile zaczął się zastanawiać co powinien zrobić. Ale w ostateczności zdecydował się sprzedać i podał dziewczynie chcianego drinka.
Kajl ,wyjął ze spodni portfel z którego następnie wyjął pieniądze i zapłacił za wszystko. Chwycił swoją szklaneczkę w rączkę i upił łyk.  
-Przykro, że tak młodym wieku, już straciłaś rodzinę. - Odpowiedział może zgodnie z prawdą. - Ale na prawdę uważasz, że za całe zajście są winni... wampiry- Zaciął się na chwilę tak jak by nie wierzył w nie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Gość Sro Wrz 03, 2014 3:34 pm

Gdy barman poprosił o dowód spojrzała tylko na niego z drwiącą miną i uśmiechnęła się lekko do niego nie zdążyła odpowiedzieć bo zrobił to za nią Kajl.
- Nie wiem czy wampiry, po prostu mają takowe podejrzenia. Nie powiedziałam, że to na pewno one. Ale nie wykluczam i tej możliwości, jednak nikogo nie oskarżam, nie mam na to dowodów.
Odparła cicho i westchnęła pod nosem popijając w milczeniu drinka. Lekko się skrzywiła czując pieczenie w gardle.
- Dziękuję.
Dodała wskazując na drinka.
- Uczysz się w Akademii? I poważnie jesteś tym całym wampirem?
Zapytała z nutą niedowierzania przyglądając się mu z uśmiechem na ustach.
- Wybacz, nie mówiłam poważnie. Po prostu mam zły dzień dla tego wszystkich jedną miarę mierzę dzisiaj.
Skrzywiłam się lekko


Ostatnio zmieniony przez Róża De Koss dnia Pią Wrz 05, 2014 12:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Klub nocny "Szeptem" Empty Re: Klub nocny "Szeptem"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach