Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Lis 11, 2015 11:04 am

Sekundy ciągnęły się leniwie łącząc się w minuty, aż uzbierał się kwadrans. Oczekiwał tego, co obiecał mu Luby. Potrafił go zaskakiwać, także z bezsensownego wlepiania wzroku w krajobraz za szybą zaczął zastanawiać się co przygotował tym razem dla niego Fabio. Mogło to być wszystko, aż westchnął cicho, bo nie potrafił go okiełznać. Był nieprzewidywalny, zarazem poświęcał wiele dla dobra Xina. Taki dobroduszny, kochany...
Aż wreszcie usłyszał skrzypnięcie drzwi i otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Aż pojawiły mu się wypieki na policzkach. Nie dlatego, że Fabio zaserwował mu mnóstwo pysznego jedzenia, tylko jego skąpy kostium i zgrabne ruchy... oczarował go. Nie mógł oderwać od niego łakomego spojrzenia.
-Awww... wyglądasz przeuroczo, Słodziaku...
Pochwycił słodkiego wampirka w nietypowym stroju za talię i pociągnął go na swoje uda, aby sobie Kucharz mógł wygodnie usiąść i oprzeć się plecami o tors młodzieńca. Rumieńce dalej nie znikały z jego twarzy, ale to nie od gorączki - spokojna głowa! Był przeszczęśliwy mogąc skonsumować jego kuchenne rewolucje. Niby to tylko posiłki, lecz dla Xina, który dostrzegł wiele serca włożonego w staranne przygotowanie i prezentacje, coś znacznie więcej.
-Takie delicje mi przygotowałeś, że aż nie wiem od czego zacząć. Dziękuję.
Objął Kruszynkę mocniej i ucałował w policzek, by mając na nogach Lubego jedną ręką obejmować go, a drugą - sięgać po kanapeczki, bądź omleciki z serem. Wszystko to u boku najdroższej mu istoty na świecie, której nigdy nie opuści. Nawet śmierć ich nie rozdzieli! Byli dla siebie zbyt drodzy, aby coś takiego jak życie doczesne mogło ich odseparować. Oddałby wszystko, żeby być u boku swej Miłości. By pieścić, wielbić, kochać Fabio aż do końca świata.
Jak zwykle pochłaniał kanapeczki w zastraszającym tempie, aby jak najszybciej mieć do czynienia tylko i wyłącznie z esencją całego śniadanka - Fioletowooką pokojówką. Nim jednak dojdą do degustacji, trzeba było pokarmić także Ukochanego który nie kwapił się do jakiegokolwiek jedzenia. Martwił się, że nic nigdy przy nim nie je, tylko samotnie konsumuje śniadanie, obiad czy kolację. Nic dziwnego, że jest taki szczuplutki.
-Zamknij oczy, otwórz buzię.
I co chwilę częstował Fabio pojedynczym winogronem, samemu oskubując resztę kiści. Długowłosy dobrze pamiętał, że Xin ma alergię na cytrusy. Kochał w nim to, że przykładał pieczę do najmniejszego szczegółu, dla których mógł nie mieć znaczenia, a dla człowieka - owszem. Mógł czerpać z każdej drobiny jego egzystencji radość. Wciąż mu jednak było za mało obecności Fabia, sam nie wiedział dlaczego. Jak mu tak wolną dłonią przeczesywał włosy na skroni powiedział cicho, lecz zdecydowanie:
-Zaklepuję Cię jeszcze na kilka godzin, dobrze? Marco musi mi wybaczyć...
Wtedy skończył też pyszny posiłek, i położył wolne dłonie na odsłoniętych udach Drobinki sunąc po nich palcami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Lis 12, 2015 7:48 pm

Radowało wampirka, że Luby tak bardzo zaczarował się jego widokiem w kusym stroju. Śniadanie także przypadło do gustu skoro niebawem i za nie się zabierze. Fabio wiedział jak bardzo Xin się cieszył. Że warto było poczekać te kilka minut i otrzymać nagrodę, mimo iż nie posłuchał, to i tak nie dostanie surowej kary... Wręcz przeciwnie! Fabio nie potrafił za bardzo ukarać swojego chłopaka, właściwie nie za bardzo chciał i szybko plan uleciał gdy zabrał na swojej kolana! Fabio usiadł wygodnie, opierając się plecami o twardy tors Ukochanego. Uwielbiał patrzeć jak je, jak delektuje się każdym kęsem. Czasami zdarzało się, że jadał razem z nim aby za bardzo się nie domyślał o tym iż jego Maleństwo jest wampirem. Chociaż i tak musi powiedzieć o swojej inności. Jak to przyjmie? 
- Smacznego, kochanie. - uśmiechnął się, obserwując jak ze smakiem zajada się śniadaniem. Zamruczał cicho, układając się wygodniej na kolanach Czarnowłosego i sięgnął paluszkami za końcówkę jego włosów.
- Uwielbiam spędzać z Tobą czas, Xin. Czuję, że wreszcie spotkałem tego jedynego. - i kiedy chłopak obdarował pocałunkiem, odwzajemnił go ochoczo. Zaczął też drapać go za uchem i składać całusy na policzku. Czy przeszkadzał? Trudno. Fabio nie mógł się powstrzymać.Podciągnął nieco spódniczkę, odsłaniając bardzej uda. Kusił Lubego, chciał aby ten prócz kanapek konsumował i jego. Dotykał, pieścił. 
Nie tylko jednak dostanie pieszczoty. Wampirek wedle prośby zamknął oczy i otworzył buzię. Niebawem został nakarmiony winogronem. Zamruczał cicho oblizawszy usteczka i raz jeszcze ucałował jego policzek.
- Dziękuję. - szepnął na ucho chłopakowi i wreszcie niebawem dostanie to co chce. Pierw zachichotał na postanowienie o spędzeniu kilku godzin i nie oddania bratu. Sięgnął zatem ramionami za głowę i oplutł jego kark. Skoro zaczął dotykać delikatnie uda, wampirek sam nadstawiał się, wzdychając z rozkoszy.
Czyli nie tylko dał mu smaczne śniadanie, chciał także ofiarować siebie. Uwielbia, wręcz kocha dawać radość. Nie tylko cielesną ale i uczuciową. Xin zresztą na pewno o tym wiedział i na pewno działało to w odwrotną stronę.
Poruszył się biodrami, drażniąc Ukochanego i chcąc go pobudzić - Czas na deser. - a teraz? Fabio znowu ulokował usta na policzku, zaś sugerując śmiesze zabawy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Lis 13, 2015 8:27 pm

-Jesteś całym moim światem, Skarbie.
Był tego więcej niż pewny, stąd nie zawahał się użyć takiego a nie innego stwierdzenia. Xina bardzo zmotywowały słowa towarzysza, iż stał się również dla niego tym jedynym. Bardzo chciałby się szczerze uśmiechnąć, uronić łzę szczęścia, a jedynie mógł go objąć mocno i wtulić do siebie z odrobinę drżącymi dłońmi. Palce Lekarza Duszy i Serca oplotły się wokół jego włosów i bawił się nimi jak kotek z kolorową włóczką. Tylko ktoś bez serca nie dostrzegłby na każdym kroku namiętności i przekazywanych emocji Wampirka.
Na potwierdzenie dodał jeszcze z odrobinę tajemniczym tonem:
-Unsere Stärke ist unsere Liebe, mein Klein Prinz.
Mówi się, że język niemiecki to język demonów, ze względu na charakterystyczną szorstkość we słowach. Ale w takiej kombinacji słów przekaz był oczywisty. W połączeniu z całusami nie tylko w skroń i policzki, lecz także w dekolt i odsłonięte ramionka jasno wynikało, iż chciał sprawić tam wiele przyjemności, ile Fabio sprawiał na co dzień Xinowi. Taka niekończąca się wymiana uprzejmościami.
Coraz częściej palce wkradały się pod i tak skąpy kostium Kruszynki i łaskotał subtelnie to, co do tej pory było skryte. No i tak same jakoś ręce uciekały w rejony dolnej części pleców, gdzie tracą szlachetną nazwę, lecz nie w przypadku Cukiereczka. Jego tyły były najpiękniejsze i mógł być z nich dumny. Oczywiście, gdyby nie było setki tysięcy innych powodów, które kształtowały jego idealną osóbkę.
-Ineinander...
Wyszeptał mu czule do ucha z połowicznie zmrużonymi powiekami, dodatkowo pożerając Fabia swoimi dłońmi. Masował mu boczki i płaski jak deska brzuszek, chociaż łakome usta nie mogły oderwać się od jego ust. Zrobiło mu się piekielnie gorąco, a przecież nie mógł oczekiwać od Maleństwa, że będzie od razu chcieć przejść do rzeczy. Oczywiście trzeba wpierw wypieścić, wytulić, wycałować i wymasować każdy kawalątek należący do Ukochanego w kusym kostiumie pokojówki. Nie zapominał o byciu delikatnym, gdyż tak o wiele lepiej można przeżywać każdy czuły gest. Wiedział z autopsji, gdy Drobinka pokazała mu jak bardzo da się zakochać i jak chętnie powierza się serce drugiej, najbliższej osobie.
Nigdy nie zapomni tej lekcji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 15, 2015 2:03 pm

Xin coraz bardzej wydawał się tajemniczy. Niby dzieli z nim łoże, żyją razem i kochają się, Fabio wciąż odczuwa brak najgłębszych informacji. Ale przecież sam ma największą! Może to dobra okazja do powodzenia prawdy? Rozsiadł się wygodniej, pozwalając na śmiałe pieszczoty o które tak właściwie sam prosił, kusząc swoim zgrabnym ciałem. A co jeśli po przyznaniu się, Xin nie zechce na nowo wampirka? Jednak co będzie jak nieodpowiednio się wyda? Zaczął odczuwać nerwy, mimo doskonałego dotyku, słodkich pocałunków i tych słów jakie za chwile Xin wypowiedział.
Język niemiecki? Fabio odwrócił się tak aby móc zerknąć na Ukochanego. Straszny, gardłowy język.
- Xin, do twarzy Ci z niemieckim językiem. - zaśmiał się cicho i zamruczał też aby podkreślić słowa. Nie tylko podniecał się dotykiem ale i mocnym głosem noszącym się po głowie wampirka. Zresztą sama treść słów była kochana. Xin naprawdę jest świetnym chłopakiem.
Kiedy palce chłopaka wędrowały dalej, Fabio jęknął, łapiąc się podłokietników fotela. Uniósł się trochę aby Xin miał lepszy dostęp. Przecież Luby ma dar w palcach i niósł nimi spore rozkosze. Kolejny jęk przy pocałunkach.
- Całuj dalej, dotykaj mnie. - westchnął, mając wyraźny ton żądzy. Aczkolwiek jeszcze nie chciał przechodzić do rzeczy jak Xin przypuszczał. Domagał się cudownych pieszczot pochodzących z dłoni Lubego, jego mokrych buziakow i kolejnych słów. I to chyba była najlepsza pora do przyznania się. Złapał dłonie znajdujące się na torsie.
- Xin, kocie. Co byś zrobił jakbym powiedział, że nie jestem całkowicie taki jak Ty? - szepnął i ucałował kącik ust Ukochanego. Puścił jego dłonie aby mógł dalej badać ciało rozpalonego wampirka. Niebawem sam zrzuci dolną część aby Xin miał lepszy dostęp i palcami spenetrował najczulsze miejsce do którego sam świadomie wędrował. Lecz z drugiej strony, obawiał się, że Ukochany zdenerwuje się i porzuci swojego wampirka za to kim jest. I czy to nie jest najlepszy sposób na udowodnienie miłości? Przetrwa kolejną tajemnicę jaka może mieć ogromne znaczenie w ich życiu? Wampirze serduszko zaczęło szybciej bić, oddech przyspieszył. Podniecał się, a zarazem bał. I nieważne co Ukochany powie, Fabio na ucho zdradzi swój największy sekret.
- Jestem wampirem. - i teraz wszystko wyjdzie. Trzeba być gotowym na wszystko. Atoli tak proste to nie jest.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 15, 2015 4:09 pm

Kto jak kto, ale tajemniczości Fabio trudno przebić. Sprawa ta miała ujrzeć światło dzienne, ale i tak rzuci wiele pytań bez odpowiedzi. O tym za chwil parę.
Przy dotyku Malca miał wrażenie, że miał spięte mięśnie. Czyżby bał się, że Xin go skrzywdzi? Nie mógł czytać w umyśle Landryneczki, także nie wiedział, skąd źródło niepewności. Dlatego starał się być jak najostrożniejszym, zwłaszcza po udostępnieniu najwrażliwszych miejsc na ciałku Ukochanego.
-Danke schön.
Odpowiedział grzecznie na komplement. Jak powtórzy sobie słownictwo, to będzie częściej "szprechać" do uszka niegrzecznego Mruczka, który tylko wodził i wodził na pokuszenie idealną sylwetką. Nie odpuszczał ani na moment pieszczot i całusów, które również mogły kusić, i tak było. Ekscytacja we dwoje, uniesienie we dwoje, miłość we dwoje. Ah, wspaniała ekstaza bez dopalaczy. Byli sami sobie wzajemnie motywatorami do osiągania takich rewelacyjnych rezultatów. A nie doszli jeszcze do definitywnego punktu.
I nie dojdą póki co, gdyż słodki głos Drobinki przykuł największą uwagę Xina, który nigdy nie był głuchy na jego nawet najmniejsze wołanie.
-Warum? Co dokładnie masz na myśli, Słodziaku?
Nie musiał długo czekać na wyjaśnienia. Patrzył się na buźkę towarzysza i na to, co robił. Ciekawe, o co mu chodziło. A jak wydała się prawda, wydukał tylko:
-Wam...pirem?
Przecież... przecież wampiry nie istnieją! To tylko bujda! Taka nowa zabawa, prawda? Koteczek już był, to teraz wampirek, tak? Przez chwilę przyglądał się Fabio z takim jakby niedowierzaniem, ale im więcej szczegółów zaczynało pasować, tym coraz bardziej bladł na twarzy. To by wyjaśniało, dlaczego nie jadł tyle ile przeciętny człowiek. To by wyjaśniało także, dlaczego ograniczał wyjścia na zewnątrz w pogodny dzień. Może dlatego Lorenzo i Marco nie chcieli, by Xin był w pobliżu Fabio, aby nie nakłaniać Fioletowowłosego do spożywania pokarmu z krwi? Czy to dlatego po pobudce miał ślady posoki na szyi? Nie pamiętał właściwie, skąd to się wzięło.
Wczoraj dowiedział się o wpadce łóżkowej Lubego, dzisiaj o jego przynależności rasowej... czy on naprawdę znał swoją Miłość?
-To ten drań Cię przemienił, czy... już wcześniej...?
Utkwił wzrok w twarzyczce tego, którego miał wciąż na udach, z poważnym jak zwykle wyrazem twarzy, ale nawet jego spojrzenie nie należało do tych najczulszych. Był przejęty nowymi okolicznościami, tylko tym razem chciał na chłodno dowiedzieć się szczegółów. Ale czy to dobre posunięcie? Może nie powinien drążyć tego tematu? To nie takie proste. Jakby nie spojrzeć, Fabio ukrywał przed nim bardzo wiele, chociaż powoli zaczął mu wyznawać prawdy, których nie dostrzegał. A powinien coś podejrzewać!
Auć, serce go kłuło jak głupie.
W tej samej chwili przytulił prędko Koteczka i przycisnął do siebie mocno. Był jedyną osobą, której ufał, którą kochał, której mógł się wyżalić, o którą troszczył się jak najlepiej, a ona o niego... Ani Xin, ani Fabio nie chcieli rozstawać się. Wszak mówili o tym wcześniej, po tym jak wpadł i wypadł Lucjusz. Wierzył mu, chociaż to trudna sztuka dla kogoś, kto do tej pory wszystkie opowieści o Krwiopijcach uznawał za historyjki do straszenia niegrzecznych dzieci.
Auć, znów zabolało.
-Przepraszam... ale... do tej pory nie wierzyłem... w istnienie wampirów...
Powiedział niemrawo, tak jakby nie do końca kontrolował to co rzekł. Cholera, serce boli nadal. Dlaczego? Biło tak nierówno, jakby wpadło w poważną arytmię. Zdrętwiała mu też lewa ręka, którą obejmował towarzysza. Czy to przez te wszystkie emocje, których nie mógł wycisnąć z siebie, a był nimi wypełniony po brzegi? Szlag by to. Mimo lodowatej twarzy, całe jego ciało wrzało, aż musiał oddychać przez usta, żeby nie przegrzać się. Zacisnął na moment powieki oraz ręce na ciele Fabio, nie pozwalając mu oderwać się od jego torsu. Musiał się tylko uspokoić. Wdech... wydech... wampiryzm w wydaniu Landryneczki... wdech... nie należał do tych z horrorów... wydech... albo znów o czymś nie wiedział... wdech...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 15, 2015 5:11 pm

Niebawem całe przyjemne zajście zmieni się przez jeden szczegół. Przyjemnie było słuchać niemieckiego języka, czuć na sobie czuły dotyk ukochanego. Odczuwać przyjemności cielesne gdy palce zagłębiały się dalej. A także wiedzieć, że Xin kocha swoje Maleństwo niezważając na szczegóły. Jednak niedługo może się pomylić, kiedy przyzna się do swojego wampiryzmu. Stąd te nerwy, to napięcie i powolne utracenie pewności. Co jeśli naprawdę odtrąci biedaka? Co wtedy?
Tak czy skał wyda się.
Powiedział swoją tajemnicę, czekając aż Ukochany przetrawi informacje. Spoglądał na jego twarz, jego oczy. Traciły na czułości, na miłości. Pokazywał się szok. Co będzie jak i gniew? Wampirek przestraszył się bladości twarzy, jak oblicze Xina staje się zimne mimo i tak, że już jest typem człowieka bez mimiki. On chyba naprawdę... Odrzuci wampirka. Na jego pytanie skinął głową, potwierdzając raz jeszcze. Na przemianę westchnął.
- Nie, Skarbie. Urodziłem się już taki. Moi rodzice to wampiry, brat i kuzyn także. Lucjusz też. Jestem wampirem krwi czystej. Nigdy nie byłem człowiekiem. - kolejny szok. Fabio westchnął smutnie, licząc że ten odrzuci go.Jednakże Xin przytulił Innego do siebie dość mocno. Lecz co działo się z Xinem? Chłód ale zarazem gorący. Nieprawidłowe bicie serca. Ciało zaś nie było w dobrym stanie. Fabio odwrócił się do chłopaka na tyle ile mógł.
- To ja przepraszam, Xin. Nie denerwuj się. Ale chciałem żebyś dowiedział się ode mnie, nie od Marco czy od kogoś innego. Skoro się kochamy... - także patrzył na Lubego z niepokojem. Co teraz? Wziął głęboki oddech, starając się powstrzymać strach. Jednakże Xin nie wyglądał najlepiej. Fabio też o to się bał.
- Uspokój się. Oddychaj. - chciał mu pomóc! Teraz Wampirek nie patrzył na siebie. Wiercił się aby chłopak go wypuścił, jeśli ten się zgodzi, Fabio natychmiast przejdzie do działań. Zechce pomóc Skarbowi przejść do łóżka, aby odpoczął i ochłonął.
- Jeśli się zgodzisz, wyleczę Cię, tak jak robiłem to nie raz. - patrzył na niego z miłością ale i obawą, tęsknotą jakby Xin niebawem miał go odrzucić. Jakby się zgodził, Wampirek szybko wykona swój ruch. O ile ten zechce pomoc od Krwiopijcy, który ani razu nie spróbował krwi Lubego. Nawet kiedy miał ranę na szyi, sam Fabio nie wiedział skąd ona była. Lecz sama myśl o spróbowaniu powoli najbliższego była wyśmienicie kusząca. Nadal zatem patrzył na Xina z miłością, nie ukrywając się ani odrobiny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Lis 16, 2015 6:45 pm

Od zawsze taki był? Cała jego rodzina, jego znajomi... mógł tu być prawdziwy mezalians, skoro Fabio był wyższym wampirem, a Xin człowiekiem z marginesu społecznego. A oni kochali się mimo przeciwności losu. Dlaczego tak dalej nie mogło być? Podwaliny zaufania zostały zachwiane, lecz miłość była mocniejsza. Wygładzała wszelkie niedoskonałości, a ich naprawdę nie było zbyt dużo. Ich związek charakteryzował się siłą nieporównywalną z jakąkolwiek inną. Fakt, taki układ wampir-człowiek z biegiem lat nie będzie przychylny dla tego drugiego, gdyż będzie się starzeć, a jego Luby nie. Człowiek kiedyś umrze śmiercią naturalną, a Krwiopijca nie. Lecz teraz nie myślał o tym, tylko o Jagódce. Ile ją nerwów kosztowało wyznanie prawdy, a ile jeszcze po reakcji towarzysza? Eh, że też Czarnowłosy nie potrafił być bardziej subtelny w ocenie tego wszystkiego. Że też dał powód do zmartwień.
Rozluźnił uchwyt, by Fabio mógł się wyswobodzić i idąc za jego radą wykonywał ćwiczenie na oddychanie. Następnie dał się zaprowadzić lekko chwiejnym krokiem do łóżka i usiadł na nim blisko ramy. Wciąż nie otwierał oczu, koncentrował się na poleceniach towarzysza, ale nie na wszystkich. Tknęło go, gdy Ukochany użył stwierdzenia: "wyleczę Cię, tak jak robiłem to nie raz". Aż o te kilka razy za dużo pozwalał sobie na słabość organizmu. To on miał być oparciem dla samotnego Długowłosego. Jego męska duma cierpiała bardziej niż ciało.
Pochwycił wtedy smukłą dłoń Wampirka, która miała już go dotknąć w bolące serce. Trzymał ją ostrożnie, tak jakby pochwycił płatek śniegu. Czemu nie chciał sobie pomóc? Dlaczego milczał? Nawet nie patrzył się na Słodziaka, tylko miał zamknięte, lekko podkrążone oczy. O co chodziło człowiekowi? O dziwo przez chwilę mógł złapać normalny oddech, tak jakby właśnie po to skupiał się, by w tej trudnej chwili zebrać wszelkie siły i wyznać na głos:
-Dobrze Fabio, wyleczysz mnie, ale pod pewnym warunkiem... -otworzył powoli powieki i utkwił wzrok w twarzyczce swego Lubego- Od dzisiaj będę Cię żywić swoją krwią, tak jak Ty żywisz mnie nieustannie miłością i dobrocią. Chcę tak, bo skoro jesteś wampirem od narodzin, to znaczy, że odkąd się poznaliśmy - takiego Cię pokochałem. Nadal kocham i będę kochać.
Powiedział bardzo łagodnie, spokojnie, chociaż zdawało się, że zaraz odpłynie tuż obok Landryneczki. Za dużo wrażeń, i to takich sprzecznych, jak na dwa dni.
-Jeśli nie zgodzisz się...
Urwał nagle, bo syknął cicho z bólu. Puścił dłoń Lekarza i ściskając palce po lewej stronie torsu. Powinien uważać, żeby nie przemęczać organizmu. Dobrze, że zjadł śniadanie podane przez Ukochanego, inaczej mógłby mu tu zemdleć najprościej mówiąc. Ale tak się nie stało, po prostu oparł się o przygotowaną poduchę i spoglądał czule na Fioletowowłosego. Oby dobrze wybrał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Lis 16, 2015 8:23 pm

Zawsze pozostaje przemiana Xina w wampira albo odwampirzenie Fabia. Wampirek doskonale wiedział o tym największym minusie całego związku jakim była śmierć lecz nie stanowiło to żadnego problemu dla miłości. Kochał Xina i nie odkocha, jednakże wizja śmierci jedynego z nich miałaby wszystko przerwać, naprawdę raniła psychikę. Ale czy Xin byłby gotów na taką zmianę? A czy Fabio zrezygnowałby ze swoich mocy? Nieśmiertelności? I to dla człowieka? Tak. Był gotowymi do poświęceń aby być z tym chłopakiem, nie bacząc na okoliczności. Ważne też, że Xin nie odepchnął go od siebie, że nadal pozostał i nie skreślił. Fabio mógł odetchnąć z ulgą.
Ale teraz zdrowie Lubego zaś zaczynało się psuć. Zaprowadził ostrożnie do łóżka Ukochanego, kładąc go ostrożnie na materacu. Musiał zadbać o niego. Aby zaś nie dostał gorączki. Biedactwo. Męczył się tą całą sytuacją, lecz lepiej jak dowiedział się od Fabia niżeli od kogoś innego. Pogłaskał Lubego po głowie, patrząc na jego bladą twarz. Nie musiał się martwić o swoją dumę. Niech nie myśli, że jest słaby bo nie jest. A Fabio mu pomaga bo też czuje wielką troskę oraz chęć opieki chorym. Nie tylko odruch zawodowy, ale także i miłość. Więc jest w porządku, Xin przecież zdąży nie raz się odwdzięczyć. Jednakże chłopak złapał dłoń wampirka powstrzymując w ten sposób od uleczenia. Coś było na rzeczy? Przyglądał się zaskoczony na Ukochanego, czekając aż coś powie. Warunek wyleczenia? Wysłuchał do końca wypowiedzi i aż westchnął ciężko. Ranić Xina, osłabiać jego i tak już chore ciało. Aczkolwiek nie dyskutował widząc jak ten się czuję. Uśmiechnął się zatem, kładąc swoją dłoń na łapce Xina.
- Dobrze, Kochanie. Tak będzie, ale teraz pozwól sobie pomóc. - powiedział łagodnie, patrząc niemal błagalnie na Ukochanego jaki mocno cierpiał. Przecież też nie odmówił, nie musiał się denerwować. Jeśli pozwoli, przyłoży dłoń do klatki piersiowej i zacznie leczenie. Xin dostrzeże delikatną błękitną poświatę oraz wyczuje nadchodzące go ciepło. Ból odchodził, ogarniało też przyjemne ciepło. Jednak Wampirek musiał sobie usiąść na brzegu łóżka, czując jak jego energia odlatuje i dochodzi do chorego ciała Ukochanego.
- Będzie dobrze, Skarbie. Nie denerwuj się tylko. Uwierz mi. - kolejne, ciche oraz łagodne słowa. Fabio uśmiechnął się też, naprawdę mając nadzieję że Xin nie odczuwa już gniewu. Wszystko inne byleby nie kłótnie. Spuścił łebek, dalej lecząc. A kiedy ciało Xina odetchnie zdrowiem, przerwie i weźmie lekki wdech. Męcząca moc.
- I jak? Lepiej? - oby, bo jak atak powróci, znowu zacznie leczenie. Xin jest najważniejszy jeśli anawet odczuwa ogromny szok oraz złość na kolejną, wydaną tajemnicę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Lis 18, 2015 7:04 pm

Prędzej to Xin da się przemienić w wampira, nawet jeśli nie zdawał sobie sprawy, jakie to uczucie. Fabio zbyt wiele mógłby stracić, a człowiek – i tak całe życie podporządkował Ukochanemu. I było mu z tym wspaniale. Zdążył wtopić się w struktury jego życia, właściwie miał o wiele więcej swobody niż gdy pracował sam dla siebie. Miał też przecież dla kogo starać się być najlepszym, kogo kochać, i że komuś zależy na jego ludzkiej egzystencji. Także właściwie można śmiało założyć, że to młodzieniec poddałby się przemianie niż pozwoliłby na to swojej wampirzej połówce.
Obecnie rzeczywiście musiał odpocząć, i chociaż nie podobało mu się to, że dość szybko dopadła go tajemnicza dolegliwość, i że zmartwił Fioletowookiego. Wiedział, że opieka pod jego czujnym okiem będzie najlepszą kuracją, aczkolwiek gdyby był odporniejszy na zmiany nastroju i gdyby mógł uwolnić napięcia emocjonalne inaczej niż do tej pory (zazwyczaj najlepiej pozbywał się kulminacji emocji w aktach miłosnych, jednakże tylko te pozytywne) , to uniknąłby osłabienia organizmu. O ile mięśnie i budowę fizyczną miał doskonałą (także dzięki sytym posiłkom z łapek Kruszynki i regularnym ćwiczeniom), o tyle psychika wynikająca jeszcze z czasów dzieciństwa i z tych utraconych bezpowrotnie – już nie.
Trzeba cieszyć się z tego, co się ma, a był szczęśliwy u boku tego, któremu spoglądał w oczy i niemrawo przytaknął.
-Uhm...
Skoro zgodził się na warunek, będzie trzymać go za słowo. Ufał mu, zwłaszcza jak chciał bardzo pomóc Xinowi uporać się z arytmią serca. Dziwnie było widzieć coś, co wyglądało jak efekt specjalny wzięty z najlepszego hollywoodzkiego filmu, i jeszcze faktycznie odczuwać różnicę. Serce z każdą chwilą nabierało odpowiedniego rytmu i biło już jednakowo, aż westchnął cicho z ulgą. Nawet drętwota ręki przeminęła. Mimo tych cudów Długowłosy upewniał się czy już lepiej. Chyba nie wierzył w swoje siły, które opadły i wymęczyły Fabia. Biedactwo.
-Tak, dziękuję.
Nie mógł od tak go zostawić, widać było po nim, ile ten niesamowity wyczyn go kosztował. Potrzebował wsparcia i odzyskania sił, zupełnie jak Xin.
-Landryneczko… –nie odrywał zatroskanego spojrzenia od swojego prywatnego Lekarza- …chodź położyć się obok.
Sięgnął ręką po jego ramionko, które łaskotał palcami. Nie chciał, by Ukochany chociaż przez chwilę poczuł się odrzucony, a tak mogło mu się wydawać po bladości twarzy Xina i jego stanie zdrowia. Na szczęście wszystko wydobrzało, nawet pojawiła się w oczach pacjenta długo wyczekiwany spokój i stanowczość – podwaliny zaufania i zauroczenia się w Słodziaku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Lis 19, 2015 9:15 am

Pomagałby gdyby Xin został wampirem. Robiłby wszystko aby chłopak poczuł się dobrze, odczuwał wygodę i przede wszystkim przechodził cały etap przemiany przy swojej Landrynce. Ale pozostaje kwestia wyboru szlachetnego. Zawsze mógł poprosić o to Hiro ewentualnie Ringo. Lecz pierwszy wampir wydawał się bardziej odpowiedzialny i najważniejsze godny zaufania, a z Łamaczem kości nigdy nic nie wiadomo. Jednakże jak na razie nie to miał w planach, a pomoc Ukochanemu.
Wampirek leczył, oddając całą swoją wampirzą energię Xin'owi, który potrzebował siły aby poczuć się zdrowiej. Kiedy ciało dochodziło do siebie, Fabio odetchnął z ulgą. Xin od razu wyglądał lepiej, serce biło normalnie. Co oznaczało, że i Wampirek poczuł się lepiej psychiczne, bo fizycznie był wyczerpany. Pogłaskał Lubego po głowie, zgarniając włosy z jego czoła. Biedak przecierpiał swoje. I dlaczego? Od urodzenia chorował? A może tyczyło się to braku okazywania uczuć? Nie mógł z siebie ich wyzwolić, co oznaczało bólem wewnętrznym. Zmrużył ślepka, myśląc. Z zamyślenia wyrwały go słowa Ukochanego. I ten dotyk. Uśmiechnął się ciepło, kładąc tak jak chciał. Tuż obok i się mocno wtulił do jego boku. Ciepło, spokojne bicie serca. A sam Fabio w kusym stroju pokojówki. Teraz zauważył jak długie nogi ma!
- Nie chciałem Cię zdenerwować, ale uznałem że czas najwyższy abyś się dowiedział. Nie chcę mieć przed Tobą żadnych tajemnic. - mówiąc te słowa, głaskał uspokajająco tors Lubego. Miał nadzieję, że naprawdę jest już lepiej.
- I też trzeba coś zrobić z Twoimi atakami. - przerwał aby podnieść się nieco na łokciu. Spojrzał w malinowe oczy Skarba - Poddałbyś się leczeniu? - dodał pytając i nie przestając głaskać. Zależało mu na zdrowiu Ukochanemu. Ale czy on zechce wesprzeć pomysł dotyczący jego zdrowia? Przecież to teraz wszystko od niego zależało. Fabio mógłby nawet podjąć się leczenia jeśli tylko by chciał. Wreszcie też ucałował kącik ust Lubego, wtulając się na nowo. I jak tutaj nie kochać tego uroczego smutasa?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Lis 21, 2015 6:00 pm

Błogi uśmiech i ulga Fabia uspokoiły Xina jeszcze bardziej. Napędzali się wzajemnie pozytywnymi wibracjami, no i przedarli się przez niewygodne zagadnienia na medal. Może nie na złoty, bo zawalił poniekąd Xin. Gdyby od razu machnął ręką na wampiryzm Słodziaka, nie doszłoby do krachu z jego sercem. Po prostu to było jak grom z jasnego nieba, na szczęście wypogadzało się bardzo szybko dzięki kuracji zastosowanej przez Landryneczkę. Martwił się widocznie o pacjenta, dało się to wyczytać z jego zamyślonej, lekarskiej miny. O czym myślał? Może o tych słowach, które skierował do młodzieńca? Wysłuchał uważnie i ze stoicyzmem przyjął do wiadomości.
-Rozumiem.
Skinął głową i patrzył się wciąż spokojnie na Maleństwo. Musiał podładować baterie. Powinien napić się krwi, tak? Tak przynajmniej jest w tych mitach i legendach, chociaż Jagódka nie tknęła jego posoki. Dlaczego? Czyżby przedłożył miłość nad naturę? Jak więc mógł się gniewać na niego? Jeszcze wtedy, gdy Fabio co krok objawiał swoją miłość i dobroć, na którą Xin nie zasługiwał. Ale przyjmował ją i starał się odwdzięczyć, co nie zawsze było takie proste. Na przykład w chwili, gdy poznał jego tajemnicę - nie dało się powiedzieć, by chłopak był wniebowzięty. Ale ludzką rzeczą jest błądzić, miał nadzieję, że nie uraził swym zachowaniem Ukochanego.
-Tylko wtedy, jakbyś był moim Lekarzem Prowadzącym, Mein Klein Prinz.
Powiedział, kiedy Fabio zapytał się o terapię w związku z jego przypadłością. Z początku chciał zaprzeczyć, że to nic takiego, lecz nie chciał kłopotać i smucić bardziej wampirze serduszko Długowłosego. Chyba był zadowolony z odpowiedzi, zaraz bowiem dał temu wyraz całym sobą wtulając się i pieszcząc Xina.
-Nie przejmuj się tak, naprawdę już lepiej, dzięki Tobie.
Ucałował jego szczuplutkie paluszki, którymi głaskał Malinowookiego i miział się do nich swoim lekko rozpalonym policzkiem. Uwielbiał każdą część ciała towarzysza, i gdyby tylko nie było żadnych negatywnych konsekwencji - zjadłby w całości Ukochanego. To byłaby najsłodsza degustacja na świecie, i jedyna. Jeszcze raz ucałował dłonie, które go uleczyły, i wyszeptał cicho:
-Odpocznij, Skarbie.
Objął go szczelnie rękami i wtulił w swój tors, by mieć pewność, że nie ucieknie mu. Z taką Przytulanką w przeuroczym kostiumie pokojówki mógłby spać nawet wieki. A propo snu, nie wiedział czy to przez wyznanie Ukochanego czy przez niskie ciśnienie*, ale musiał zmrużyć na chwilę powieki, które ciążyły mu na oczach i ograniczały widoczność na Fabio. Nakłaniał towarzysza do snu, a sam zaraz zasnął. I to nie przypominało popołudniową drzemkę, a solidny sen. Tak jakby w nocy nie spał, tak teraz nadrabiał zaległości. Mimo wszystko miał splecione dłonie na ciałku Wampirka i nie puszczał. Pytanie tylko czy poczułby, jakby Luby zechciał uciec z jego pułapki. Raczej nie, aczkolwiek czy to kara spać u boku Xina? Może dla kogoś, kto przespał całą noc być nużące, tak. Zwłaszcza, że marzenia senne młodzieńca ciągnęły się i ciągnęły.
Okaże się ostatecznie, że niekończący się sen Czarnowłosego trwał już... czternaście godzin, i nadal śpi! Dziwne, prawda? A co robił w tym czasie Fabio? Tyle tkwić przy śpiochu to katorga.

* Wtedy, kiedy piszę tego posta, ciśnienie wynosi 980 hPa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 22, 2015 3:22 pm

Ucieszył się gdy zgodził na leczenie. Nie mógł przecież patrzeć jak jego Ukochanego trawi skomplikowana choroba oraz nie daje sobie pomóc. Nawet wybaczył mu reakcję na wyznanie o byciu wampirem. Przecież przewidywał szok! Naturalne ów wyznanie nie jest. Lecz i tak odetchnął z ulgą oraz uśmiechną się na drobne, aczkolwiek bardzo czułe pieszczoty. Skoro Xin chciał odpocząć, co zdradzało jego zasypianie, Fabio nie odzywał się już nic. Zamknął oczka także oddając się snu. Leczenie kosztowało go wiele energii, a prócz krwi sen także pomaga nieco zregenerować siłę.
I tak upłynęło kilka godzin.
Fabio wstał pierwszy, Xin nadal spał więc nie budził wymęczonego biedaka. Ostrożnie wydostał się z silnych ramion Ukochanego i oczywiście od razu przeszedł do przebrania się. Luźny długi sweter, dzięki swojej długości zasłaniał białe bokserki wampirka. Stopy pozostawił bose, a przyodziewał je jedynie w puchate jasne kapcie. I tak zamierzał spędzić calutki dzień oraz noc. Oczywiście wliczając w to kąpiele. Wampirek szybko ogarnął pokój, starając się nie zbudzić śpiocha. Napad wymęczył go, zatem potrzebował solidnego wypoczynku. Lecz Wampirek i tak nie potrafił przestać martwić się. Sen trwający kilkanaście godzin? Zaglądał do pokoju Xin'a często. Biedaczysko się nie budziło. Aż tak się wymęczył atakiem?
Wreszcie po dłuższym czasie wszedł do pokoju i otworzył niezbyt szeroko okno. Może świeże powietrze złagodzi długi sen. Może też go zacząć powolutku budzić? Jednak z drugiej strony... Nie chciał. Tak słodko wyglądał gdy spał! Dlatego też Fabio usiądzie sobie na fotelu i będzie patrzył na śpiocha. Później wygoni go do wanny na wspólną kąpiel! A co! Może! Jednak pierw niech leniwy niedźwiedź się wybudzi bo Wampirek naprawdę nie chciał aby coś mu się stało. Śpiączka nie jest czymś przecież dobrym. W dodatku spał w dzień... Nie w nocy. To też dawało dużo do myślenia. Jako lekarz widział w tym przemęczenie organizmu, temu też był to powód aby nie wybudzać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 22, 2015 5:39 pm

Fakt, człowiek spał zdecydowanie za długo, ale od czasu do czasu przyda się taka forma kuracji. Niby nie było nic złego w przekazaniu sił witalnych poprzez nieznane dotąd moce Fabia, ale organizm najwyraźniej potrzebował jeszcze snu. Spokojne oblicze nie zdradzało nic niepokojącego, powieki nie były zaciśnięte a tylko przymknięte. Ale okazało się, że cicho chrapał. Może stąd skojarzenie Landryneczki z niedźwiedziem? Luby troszczył się i martwił się stanem chłopaka, który już spał czternaście godzin non stop, nie zmieniając pozycji. Nawet ręka była ułożona tak, jakby nadal ściskał nią nieobecnego Wampirka. Pomysł z otwarciem okna na oścież był pomysłem trafionym w dziesiątkę. Dosłownie dziesięć minut później zaczął się kokosić pod pierzyną, a po kolejnych minutach - powoli otwierać oczy. Nie wiedział ile spał, ale ciche ziewnięcia wskazywały, że jeszcze nie doszedł w pełni do siebie. Mimo to wygramolił się spod pościeli i spoglądał nieco zaspany, z szopą na głowie na Długowłosego.
-Witaj Skarbie. Już nie śpisz?
Zamruczał przeczesując dłonią włosy jeszcze bardziej je rozczochrując. Kolejne ziewnięcie i przetarcie nadgarstkiem zaspanych oczu zwiastowało, że jeszcze trochę będzie półprzytomny, chyba, że Wampirek wcieli swój plan w życie.
-O, przebrałeś się... zaraz... to nie jest przypadkiem mój sweter?
Przetarł jeszcze raz oczy i przeciągnął się w kręgosłupie, by wreszcie usiąść na skraju łóżka i lepiej przyjrzeć się swojej Pociesze. Pokazywała długie, smukłe nóżki z bamboszami na stopach, także zaraz ciepła dłoń młodzieńca położyła się na udzie i głaskała Cukiereczka.
-Do twarzy Ci we wszystkim, Kocie.
Podsumował z błogim spokojem na kamiennej twarzy, i zaraz musiał przysłonić usta dłonią, aby nie ziewnąć na Doktorka Serca. Który musiał zdziwić się, jak ręce Xina powędrowały na jego boczki i porwały go z miejsca, kiedy uniósł Fabio nad sobą i zakręcił się z nim niczym na karuzeli. To potwierdzało, iż odzyskał siły, skoro figlował w ten sposób z Wampirkiem. A potem trzymał go przy sobie w taki sposób, że Kruszynka nie mogła dotknąć stopami podłogi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Lis 23, 2015 9:12 am

Tylko niedźwiedzie tak chrapią! Wampirek zasłonił buźkę bo przecież wyrwał się chichot! Xin taki uroczy nawet jak spał! I nie żałował, że tutaj siedział. Przynajmniej obserwował jak jego Ukochany śpi spokojnym snem, regenerując siły. Lecz nieco trwał sen zbyt długo, a wampirek po prostu zaczął się niepokoić. Otworzył okno, wywietrzy pokój, licząc iż niebawem jego Ogier znowu powstanie z łoża...
Tak też się stało.
Obserwował tym razem jak Xin kotłuje się z pościelą, a później wybudza. Fabio aż odetchnął z ulgą! Xin nie zapadł w śpiączkę, on tylko długo spał! Uśmiechnął się, zacisnąwszy łapki w piąstki. Taki zaspany Luby!
- Nie śpię już od dłuższej chwili. Xin, spałeś ponad czternaście godzin. - oznajmił z wymalowanym uśmiechem nadal szczerym. Poczekał aż Luby się ogarnie, usiądzie i oczywiście przyjrzy Wampirkowi na co ten odrobinę się zarumienił. W dodatku zauważył garderobę! Zamrugał parę razy oczkami aż wreszcie łapkami sięgnął po swój sweterek, łapiąc go za brzeg.
- Twój? Nie mówił mi, że jest Twój! Podpowiadał tylko abym go założył. - odparł z miną niewiniątka, ścisnąwszy mocniej materiał sweterka. Tak, zaś podkradł ubranie chłopaka.
- Uwielbiam chodzić w Xin'owych ubraniach. - dodał, nie mogąc powstrzymać głośniejszego chichotu. Chciał uciekać mimo ciepłej dłoni na udzie, bo przecież Xin już szykował się do ataku! Wstał i szybko zgarnął wampirka z jego siedziska. Cicho krzyknął, gdy ten poderwał go ponad podłogę, zakręciwszy się niczym karuzela. Trzymał się mocno Ukochanego nawet wtedy, kiedy już nim nie kręcił. Właściwie wtulił się do niego, zamknąwszy oczka. I tak teraz przyszło do jego łebka. Co by się stało gdyby Xin ucierpiał podczas ataku? Albo naprawdę zapadł w śpiączkę? Objął mocniej Ukochanego, bojąc się że zaraz jednak wypuści Mniejszego. Że sobie pójdzie bo dowiedział się dość mrocznej tajemnicy.
- Xin... Cieszę się, że nic Ci nie jest i mnie nie odrzuciłeś. - wyznał cicho, mając ukryty pyszczek w ramieniu Ukochanego. Oplótł nóżkami w pasie, biorąc głęboki wdech. Nie odda swojego Lubego nikomu, nigdy go nie porzuci - Nie masz ochoty na wspólną kąpiel? - spytał też cicho, po czym podniósł główkę i spojrzał prosto w oczy Chłopaka. Jedną łapką dotknął jego policzka następnie delikatnie paluszkiem po nim przejechał. Xin mógł dostrzec w ślepkach wampirka małe łzy. Czemuś się rozkleił? Cóż... Wzruszył się biedak.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Lis 23, 2015 8:07 pm

Ale nie chrapał znowu tak mocno, by dom trząsł się w posadach! Tylko tak troszkę, tak jakby na pokaz, że umie. Nie jest to chwalebna czynność, ale tak wyszło. Tak jak to, że tak długo spał. Aż z niedowierzania mrugnął dwukrotnie oczyma.
-O... w takim razie przepraszam, że aż tyle...
Naturalnie, że nie obyłoby się bez tego, że Fabio podwędził mu kolejne ubranko. Cóż, może ich brać ile chce, bo nawet w slipkach na głowie nie pozbyłby się naturalnego wdzięku. Ah, aż oblizał wargi, jak niewinnie tłumaczył się Ukochany, jaką niewinną minkę przybrał. Xin zaś zaczaił się jak wilk na owcę i porwał w swe objęcia z takim impetem, że aż wytworzony wiatr rozwiał długie, lśniące włosy Fabia.
-A ja lubię Cię oglądać... i pieścić... i całować... a przede wszystkim sprawiać, że tak pięknie się śmiejesz.
Tak, jego mraśny chichot przyprawiał o przyjemne dreszcze. Że chciałby go usłyszeć jeszcze, i jeszcze. Stąd kręcił się z nim i kręcił, a życie musiało im dorównać tempa. Świat musiał za nimi podążać, bo od dawna już wiadomo, że ich miłość rządzi światem. Jak dobrze było zobaczyć radość Drobinki, która na każdym kroku rozmiękczała jego upartą w drętwocie duszę. Kiedy przestali już wirować całym jestestwem, usłyszał bardzo krzepiące, chociaż odrobinę niespodziewane słowa. Mały Koala mocniej przyległ do roznegliżowanego torsu Xina i jednocześnie zaproponował wspólną kąpiel. Ah, gdyby mógł uśmiechnąć się tak czule jak on...
-Pewnie, że mam. Chodźmy zatem, moja Landryneczko.
Ciągle trzymając na sobie Wampirka skierował śmiało kroki w stronę łazienki. Przy okazji głaskał go w tyle głowy, albo wkładał rękę pod sweterek i miział po pleckach Ukochanego. Zabrał sobie i jemu szlafrok, który przewiesił wolną ręką przez ramię, ulubionego płynu do kąpieli Słodziaka i nie zapomniał o jego bamboszach, które wyleciały ze stóp, gdy tylko Fabio mocno wtulił się i opasał smukłymi nóżkami tors Xina. Bez trudu przeniósł się z Maleństwem do łazienki. Tylko nim go posadowił na skraju wanny dostrzegł na jego twarzyczce łzy. Zatrzymał się na chwilę i wyciągnął szyję ku policzkom, by gorącym językiem zlizać słone kropelki swojej Miłości. Mm... nawet jak na słoność łez były zdecydowanie za słodkie, aby mogły się zmarnować. Przy okazji miał świetną bazę wypadową, by ucałować jego delikatne usteczka i lekko mlasnąć przy jego zakończeniu.
-Czas na kąpiel, moja Syrenko.
Jeszcze raz ucałował jego miękkie wargi i delikatną szyję, a później wtulając go do siebie spoglądali jak napełnia się wanna z rozlanym płynem do kąpieli. Zaraz będą mogli rozebrać się i nacieszyć oczy swym widokiem. Uwielbiał być naocznym świadkiem boskiej nagości Kruszynki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Lis 24, 2015 3:30 pm

Machnął ręką na długie spanie. Najważniejsze, że się wybudził i nie było żadnych komplikacji. Wampirek obecnie wolał się skupić na ich przyjemnościach aby zapomnieć o poprzednim ataku, aby Xin mógł się rozluźnić oraz nacieszyć swoim Wampirkiem.
- Och, Xin! Jesteś uroczy i mnie podniecasz gdy tak mówisz. - wymruczał prosto do ucha milusińskiego, które szybko ucałował. Dał się ponieść krótkiej zabawie i mocno przylgnął do ciepłego, spoconego ciała Ukochanego. Taki twardy, męski i gorący. Wampirek na samą myśl wpadał w ciężką, pożerającą chcicę Xin zapewne o tym wiedział, bo i sam odczuwał wielkie pragnienie. A już niebawem spełni się ich wspólne pragnienie. Fabio nie zamierzał odpuścić.
Xin pozbierał potrzebne przedmioty, a wampirek mógł przytrzymać swój płyn. Kokosowy oraz migdałowy. Słodki, urzekający zapach, pobudzający nie tylko zmysły smakowe. W drodze do łazienki otworzył butelkę i napawał się zapachem, chichocząc jakby niedawno spożył jakiegoś rozweselacza!
- Wyszorujesz mnie tam i ówdzie, Xiin? - spytał na uszko mając kuszący, pobudzający głosik. Naprawdę był szczęśliwy, radosny i oddychał z ulgą dzięki obecności Lubego. To, że zaakceptował wampirka, że nie odtrącił. Więc nawet obserwowanie wody jaka napełnia wannę było czymś wspaniałym oraz zajmujący czas pozytywnie. Ale czy chłopak myślał tak samo jak Fabio?
Kiedy woda wypełniła wannę, Xin mógł postawić swojego Malca na podłodze. A wtedy wampirek pełen tajemnicy zwróci się do Swojej Miłości.
- Kochanie, wejdź pierwszy do wanny. Pierw coś Ci pokażę. - poklepie po klatce piersiowej chłopaka, czekając aż usiądzie na wskazanym miejscu. Co knuł Milusiński? Zaprezentuje w następnym poście. Bo przecież wzrok Fabio był taki... pożądliwy. A żeby zaspokoić rodzącą się ciekawość, klaśnie dwa razy w łapki i światło w łazience zmieni kolor z jasnego na erotyczne przyciemnienie. Oczywiście Xin idealnie widział najdroższego, właściwie widział go jeszcze w lepszym świetle. Wampirze piękno zostanie podkreślone.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Lis 24, 2015 9:34 pm

Nie mógł ot tak przyjąć do wiadomości, że aż przez czternaście godzin... nie widział Fabia na żywo! Mógł przez kilka godzin mieć go blisko przy sobie, ale żeby przegapić tyle godzin atrakcji uroczego ciałka Wampirka? Organizm płatał mu figle, lecz Doktorek Mruczek czuwał i pomógł mu się uporać z arytmią.
Wtulił Małego Księcia w siebie, kiedy ten nie szczędził mu komplementów i czułych szeptów do ucha. Tak, każdy kęs miłości był adresowany do Xina, za co dziękował stokroć nie tylko w myślach. Bardzo pragnął móc odwdzięczyć się za wszystko, co dzięki Fabio otrzymał, o co wzbogacił się, dzięki któremu wiedział na co zwracać uwagę w życiu i jak smakuje idealna miłość. Nawet ich najmniejsze gesty, wspólne i spowite mgłą zauroczenia, nie zmieniały toru relacji, wręcz rzeźbiły nowe ozdoby na wspólnej drodze życia. Zatem każda ich czynność wykonywana razem nabierała szczególnej wartości i mocy, której nie da się zastąpić niczym innym. Byli sobie nierozłączni, i wcale nie miało znaczenia, że Fabio jest Wampirem. Jakby nie spojrzeć - otworzyły się nowe możliwości na pieczętowanie ich miłości.
Lecz nawet słowa wypowiedziane z usteczek Lubego potrafiły namieszać i zarzucić przynętę, na którą bardzo chętnie złapie się nigdy-nie-spragniony jego ciepła i czułości Xin. Ponadto kusiły, oj kusiły ogromnie, by spełnić zadanie, aż dogłębnie.
-Z rozkoszą.
Powiedział czułym szeptem głaszcząc gładkie lico Landryneczki i nie mogąc doczekać się wspólnej kąpieli, która jak się później okaże - będzie wyjątkową. Chociaż już to, że będzie mógł spędzić ją z Fabiem czyniła ów kąpiel wyjątkową.
Woda uzupełniła wannę i nawoływała do skosztowania, lecz nim pierwszy zaproponował Wampirkowi skosztowanie ciepłoty płynnej substancji, sam został poproszony o zajęcie miejsca. Skinął głową zgadzając się.
-Wedle życzenia, Ty tu urządzasz.
Zsunął z siebie resztę ubrania (nie było tego zbyt wiele) i wszedł pierwszy do wanny, ale w taki sposób, by mógł Ukochany podejrzeć to i owo, zanim zanurzy się w wodzie. Wreszcie zasiadł w pełnej wannie i wtedy zgasło światło. Czerwienie i półcienie odmieniły nie do poznania łazienkę. Tak jakby zażywał kąpieli w zupełnie innym miejscu niż w domku na uboczu.
-O... a cóż to za czary?
Zapytał i oniemiał, gdy utkwił malinowe tęczówki w całokształt Lubego. Czerwone światła dodawały uroku i scenerii, podkreślały doskonały kształt porcelanowego ciałka Fabia i kusiły, żeby skosztować nie tylko to, co widać gołym okiem. Spenetrowałby go od środka, jak gąsienica drąży jabłko. Przygryzł dolną wargę z ekscytacji i czekał grzecznie na dalszy występ Słodziaka. Coś szykował, nie wiedział co, lecz między nimi nic nie dzieje się bez przypadku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Lis 25, 2015 6:37 pm

Xin nie ma czego żałować, że jego Wampirek nie dołączył, bo właśnie ta mała istotka coś knuła! A co? To się okaże już niebawem. Przecież sam zgodził się na wspólną kąpiel, na wspólny czas i przede wszystkim posłuchał małego polecenia Fabio. Dlatego niech uzbroi się w cierpliwość, rozsiądzie się wygodnie w wannie i spogląda na pomysłodawcę małej niespodzianki. Ale co jeśli się nie spodoba? Cóż, wtedy nic nie poradzi.
- Zrelaksuj się, kocie. - brzmiało tajemniczo? Bardzo dobrze! Oświetlenie się zmieniło. A za kolejnym klaśnięciem rozległa się melodia zaczynająca się od delikatnego grania fortepianem, a z każdą sekundą nabierała ona szybszego tempa. Przepiękny, przepełniony erotyzmem utwór budował wyjątkową atmosferę. Xin mógł już poczuć gorąc jakie stwarzało światło, niezbyt głośno grająca melodia, lecz najlepsze miało dopiero nadejść.
W łazience było sporo miejsca aby postać Wampirka mogła wykonać zmysłowy, zarazem pociągający oraz delikatny taniec pozbawiając się z wolna ubrań i to w taki sposób aby Chłopak widział każdy szczegół - od góry, aż po same stopy. Striptiz przy muzyce klasycznej namacalnie czuły, ponętny i przede wszystkim pobudzający wyobraźnie. Fabio mając idealnie giętkie, wręcz boskie ciało jakie z namaszczeniem pieścił własnymi drobnymi dłońmi by rozbudzić nie tylko siebie ale i Kochanka. Długie fioletowe włosy opadły luźno na ramiona, zasłaniając to i owo. Jednak i je odrzucił na plecy. Lekko przymknięte oczy wpatrywały się niemal drapieżnie w lico Ukochanego. Niemal nawoływał samym spojrzeniem, kusił oraz mącił w głowie. Przejechał teraz paluszkami po swoim porcelanowym torsie, aż do miękkich ust, jakie lekko rozchylił.
Wreszcie pozbawiony ubrań, rozruszał niemęskie biodra i przekroczył pierw jedną nóżką ścianę wanny. Xin nadal miał się nie ruszać, jeśli podejdzie Fabio wystawi łapkę w geście Stopu. Następnie wejdzie cały do wanny, przysunie się do Lubego, by pchnąć go lekko na ściankę, a na końcu zatopić usta w jego ludzkich, ciepłych wargach. Otrzymał krótki występ rozebrania się, a później w nagrodę za cierpliwość otrzyma swój Najdroższy skarb - Przyjemną chwilę z Wampirkiem przy wspaniałej muzyce.
- Masz jakieś specjalne życzenia, Skarbie? - wyszeptał do uszka Ukochanego i podgryzł je odrobinę do krwi aby chociaż trochę posmakować swojego Najdroższego. Czy się przestraszy? Wampirek przecież kochał go całym sercem, a że jest wampirem i to już ujawnionym... Chciał mu pokazać naprawdę wiele.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Lis 27, 2015 7:35 pm

Niedźwiadek czekał na obiadek. Cierpliwie tym razem znosił katusze oczekiwań, gdyż nie chciał psuć swoim wybrykiem wysiłek Fabio, jaki włożył w przygotowanie. A zapowiadało się wspaniale. Relaksacja, klimatyczna muzyka, ale nic i nikt nie przebił największej atrakcji, jaką był sam organizator! W tańcu-pozbawiaczu-ubraczu był mistrzem świata! Każdym krokiem, każdym najmniejszym gestem zdradzał swoje największe atuty i umiejętności w kuszeniu. Rozwinął skrzydła finezji, pozbawiając się kolejnej części garderoby, a Xin z lekko otwartymi ustami nie mógł wyjść z podziwu. Ten pokaz był dedykowany specjalnie dla niego. Nie mógł oderwać spojrzenia, i jak zahipnotyzowany śledził ruch (może i niemęskich, ale) boskich bioderek. Książę wkroczył do wanny w całej okazałości, a oniemiały sługa oblewał się lekkim rumieńcem z rozkoszy. Sam jego widok rozpalał jego serce, a co dopiero, jak jeszcze był tak blisko. Tuż obok.
Warto było czekać cierpliwie, aczkolwiek teraz drugo wyjść z oniemienia. Dopiero na zadane flirciarskim głosem pytanie mógł z ledwością odpowiedzieć:
-Mam jedno... -również zbliżył głowę do jego ucha i wyszeptał- ...zawsze bądź sobą.
Po tych tajemniczych słowach pogłaskał policzek Wampirka, gry ten przybliżył się blisko jego ucha i go ugryzł lekko. Niecodzienne doznanie. Niby trochę zakłuło, ale chciało się więcej. Taka adrenalina rozsadzająca żyły, gdy te otwarły się w jednym, małym ujściu. Objął go rękoma i przyciągnął ku sobie tak, że ich intymne miejsca stykały się ciasno, jednocześnie przymilnie jak reszta ciał. Pozwolił mu possać krwi z ucha tyle, ile chciał, chociaż to takie mało wygodne spijanie z tak małej powierzchni. Skoro Fabio przygotował mu taki piękny wstęp do wspólnej kąpieli, zasługiwał na uwieńczenie dzieła. Nie mógł ograniczać swego Lubego, a widział, że był głodny. Jeśli chce zgasić pragnienie, to tylko z jednego źródła.
Przesunął jedną dłoń z pleców Ukochanego na swoją szyję i wbił paznokcie w miejsce blizny po poprzednim samookaleczeniu. Czyżby był skrytym masochistą? To mało istotne, bowiem umoczywszy dwa palce w świeżej strudze swojej krwi sięgnął do słodkich usteczek Fioletowookiego i wymalował mu wargi, a na policzku namalował symbol serca. Nie odrywał spojrzenia od jego anielskiego oblicza.
-Nie krępuj się, Landryneczko.
Uśmiech nigdy nie gościł na jego twarzy, chociaż ton był łagodny i zachęcający. Ale trudno kusić przy największym kusicielu, jakim niewątpliwie była Pralinka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Lis 28, 2015 3:14 pm

Miło było oglądać zaskoczonego oraz podnieconego Ukochanego. Jak mocno cieszył się, że jednak spodobało mu się. Jak bardzo kochał swojego wampirka i ze wzajemnością. Dlatego w taniec włożył całe swoje serce, całą miłość i to jak pożąda swojego Xin'a. Człowieka nie bojącego się wampiryzmu. Muzyka dalej grała. Fabio już kończył i chętnie wszedł do wanny swojego Lubego. Nie miał pojęcia też, jak bardzo mężczyzna pragnął zatopić się w swoim Małym wampirku, pieścić go oraz dotykać. Zresztą już wyczuł przy pierwszy dotyku cielesnym po tym jak zawitał do wanny. Xin też miał ochotę skoro aż tak przylgnął, jak mocno przytulił.
- Dobrze, kochanie. Będę. - szepnął, całując zaś uszko i podgryzając je. Xin nie miał chyba nic przeciwko, skoro zaś dotknął swojego wampirka. Czule głaszcząc, pieszcząc. Wampirek westchnął aż, kończąc lizanie małej ranki jaką ucałował. Nie wykrwawi się, szybko taka mała ranka zakrzepnie. Lecz co za chwile robił Xin? Rana na szyi? Fabio aż otworzył szerzej oczka! Pozwoliłaby pociekła krew, kusił wampirka. Zapach krwi aż podrażniał zmysły. Taki ciepły, gorący, ludzki...
- A-ale na pewno? - nie był pewny co do gryzienia, jednak krew była naprawdę kusząca. Oblizał miękkie usteczka, otarł się o męskość Lubego i delikatnie wtopił ząbki w świeżą rankę na szyi. Nawet nie wiedział jak jego Skarb jest smaczny! Zamruczał pełen podniecenia, oplatając łapkami swojego Chłopaka, ostrożnie pijąc jego krew. Pilnował się aby nie przesadzić. Może też ujrzy wspomnienia? Nieważne jakie będą. Wampirek kochał go mocno, przytulił się i pił. Czując ciepło... To ciepło jakie go mocno rozbudzało. Aż za bardzo! Robił się głodny na miłość. Zresztą Xin też mógł poczuć jak ciałko wampirka nabiera temperatury, jak uroczo różowieje. Jak mruczał oraz wbijał delikatnie pazurki w ciałko.
Wreszcie przerwał, wyciągając ząbki. Polizał małe ranki i przyłożył usteczka, lecząc. Niech nie krwawi, a po tak solidnym posiłku moc działała bez zarzutu. Wyprostował się by widzieć twarz Ukochanego.
- Dobrze się czujesz, kocie? Nie jest Ci słabo? - spytał cicho, przylegając mocniej. Zadrżał mimo gorącej kąpieli, gorącego ciała. Drżał przez podniecenie. Aż musiał wbić usteczka w usta Xin'a, wpychając język. Niech czuje jak wampirek pragnie wspólnej miłości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 29, 2015 11:45 am

-Na pewno, na pewno.
Zapewniał, i gdyby były jakieś inne wątpliwości, to zapewniałby dalej. Co prawda nie wiedział, jak odbywa się ten swego rodzaju rytuał, i jakie ma się po tym dolegliwości, lecz nie mógł trzymać w rydzach natury Ukochanego. Nie bez powodu podgryzł mu uszko - subtelnie dał znać, że jest głodny, tak to odebrał. Zatem odsłonił szyję z włosów i nadstawił się na atak kłów Fabia. Cóż, wgryzł się bardzo delikatnie, także samo ugryzienie przypominało ukłucie komara. Lecz pozbawianie płynów w taki sposób nie był czymś naturalnym dla Xina, więc odrobinę ścisnął dłonie na plecach Wampira. Nie przerywał mu w sposób fizyczny konsumpcji, ale jak spijał powoli posokę Jagódka mogła widzieć sporo porozrywanych, niepasujących do siebie w logiczny sposób kadrów z życia Xina.
Najpierw w umyśle słyszał uroczy dziewczęcy śmiech, taki należący do dziesięcioletniej dziewczynki. Później migawka z wczesnego dzieciństwa, kiedy rówieśnicy bawili się na boisku, a ten, który obserwował ich grę, siedział w środku w ciemnościach. Kolejny kadr trwał kilka sekund i obrazował człowieka przyglądającemu się w lustrze z przerażeniem w oczach, które oślepiały swoim jaskrawym blaskiem. Ciemność z przedzierającym krzykiem, też dziecięcym i prawdopodobnie należący do tej dziesięcioletniej dziewczynki co z początku. Pojawił się malinowy motyl, ten sam, którego miał młodzieniec wytatuowanego na plecach. Znów ciemności, dziwne sapanie przypominające zdyszane, ranne, dzikie, drapieżne zwierzę. Ponownie motyl. Ciemności. Mały Xin kryjący się po kątach Domu Dziecka z jakąś książką w ręku. Ciemności. Motyl. Dłonie, które zwiędły jak ususzony kwiat, aby za moment napuchły i pokryły się czarną szczeciną oraz pazurami. Motyl. Długo, długo nic. Motyl. Pobudka w mieszkaniu, kiedy zdezorientowany rozglądał się po obskurnej kamienicy. Niepewny oddech i spojrzenie w lustro, tak jakby przyglądał się sobie z niedowierzaniem. I ta kamienna twarz, która trwa do dzisiaj. Ich pierwsze spotkanie z paczką w ręce. Wzrok młodzieńca zza mgłą, wtedy, kiedy zasłabł z braku solidnego pożywienia. I reszta taka, jaką znał. Nic podejrzanego, nic urwanego. Mógł też dojrzeć, jak Xin zrozpaczony szukał pomocy policji, prywatnych detektywów, albo sam próbował jeździć w podejrzane miejsca i przeczesywał teren szukając swojego Ukochanego. Sporo desperacji, mimo kamiennej twarzy.
Tyle mniej więcej zdołał ujrzeć w wizji przy spożywaniu krwi młodzieńca, który dość mocno zbladł od utraty krwi, a który nie protestował nadal. Nawet jak Landryneczka widząc jego zmiany na obliczu przerwała ucztę i spytała się o jego zdrowie, nie zmienił podejścia do swej Pralinki. Nawet był poniekąd z niej dumny, że przełamała się i zechciała skosztować go. Że przynajmniej tak może pomóc swej Miłości.
-Nie, wszystko gra.
Powiedział spokojnie, ale lekką zadyszkę miał z powodu wzrostu adrenaliny. Dłonie głaskały plecki Długowłosego, aż do momentu, gdy obrócił się z Ukochanym tak, iż tańcząc z nim w mokrym pocałunku znalazł się nad nim. Rozkręcony, pełen entuzjazmu i ekstazy teraz to on zaatakował nagość swego Lubego całusami i rękoma. Kończynami masował mu mięśnie, a ustami pieczętował każdy kawałeczek jego ciała. Ba, nawet uniósł go lekko ku górze, by móc językiem oblizać jego tors i zjechać aż do pępusia, który wylizał i wycmokał za wszelkie czasy. Taki łasy na frykasy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 29, 2015 9:41 pm

Wampirek naprawdę nie wziął wiele, wiedząc w jakim stanie był jego Ukochany poprzedniego dnia. Tym bardziej musiał uważać aby nie przegiąć i nieuważnie skrzywdzić. Nie chciał aby Xin'owi się coś stało! Zresztą na pewno i Luby o tym wiedział, więc jeśli kiedykolwiek wampirek przesadzi, niech o tym głośno mówi! Fabio z całą pewnością się nie obrazi. Ale pomijając już fakt, wampirek skupił się na wspomnieniach. Były one... naprawdę zagadkowe. Fabio aż zmarszczył brwi, zaciskając łapki nieco mocniej. Cały obraz dotarł do jego główki, a wraz z zakończeniem picia krwi, znikł. Naprawdę niesamowite. Kim jest Xin? A raczej... Kim był? Może wampirem? Tylko jest zapieczętowany? Wampirek dołączył kolejną zagadkę z życia Ukochanego. Ale co było najgorsze? Moment szponów, kamiennej twarzy. A czym był motylek... Aż westchnął. Zamiast martwić się, wolał skupić na pocałunkach oraz czułościach, jakie otrzymywał oraz obdarowywał.
Pozwolił na uniesienie ciałka. Na pieszczotę ciała oraz na kolejne gierki. Zdrowo zarumieniony aż jęknął na dotknięcie ustami jego nagiej skóry na torsie, a później na brzuchu. Zahaczy też o pępek na co ten pisnął, zagryzając jednego paluszka! Sama pieszczota była nader urocza oraz podniecająca, Xin mógł to dostrzec. Fabio po wypiciu krwi Ukochanego po prostu gotował się! Był żądny miłości, pieszczot i wszystkiego co najlepsze! Aż sam się ocierał, gryząc lubieżnie wskazujący paluszek. Spoglądał też na chłopaka, oczekując na dalsze gierki.
- Twoje dłonie, Twoje usta... Xin. Weź mnie teraz! - jęknął słodko, wplatając swoje smukłe palce w jego gęste, czarne włosy. Melodia wciąż grała, światło idealnie nastroił klimat. Wampirek rozkraczył się, siadając na udach Ukochanego.
- A krew jaką mi dałeś jest przecudna. Wypełniona wszystkim co najlepsze, Skarbie. - pochwalił go, głaszcząc teraz po czuprynie. Wampirek pokręcił bioderkami, dając wyraźnie znak do dalszych czułości. Miał całego wampirka tylko i wyłącznie dla siebie. Nie musiał się nim z nikim dzielić. Nawet już chyba Marco odpuścił. A zresztą, Fabio i tak zrobiłby co chciał. Jest z Xin'em. Koniec kropka. Bo przecież miłość jest najważniejsza, czyż nie? Nikomu krzywdy przecież nie robią.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Gru 01, 2015 5:09 pm

Niecodzienne uczucie... siły niby odpływały, lecz jednocześnie mięśnie napęczniały od adrenaliny i swego rodzaju uniesienia. Ba, sprawiało mu to radość. Może dlatego, że ofiarował swoją krew osobie najbliższej sercu? Szczerze wątpił, aby komuś innemu tak łatwo dał przelać do gardła posokę. Dlatego nawet nie jęknął z bólu (już prędzej z podniecenia), tylko oparty barami o skraj wanny i tuląc Kruszynkę ściśle do siebie pozwalał jej pić tyle, ile uzna za stosowne. Stąd też nie miał jej za złe, wręcz przeciwnie - jakby był wdzięczny za pozbycie się nadmiaru posoki - ofiarował jeszcze ogrom miłości, którego nie da się wyssać kiełkami.
Nie mógł jednak ofiarować tańca, jaki otrzymał w rytmie przygrywającej muzyki od samego pomysłodawcę spotkania w wannie. Taniec bioderkami to od tego momentu jego najulubieńszy taniec do oglądania, gdyż sam na pewno nie potrafiłby czegoś takiego wykonać. Inna sprawa, że mógłby w ten sposób rozbawić Fabia do łez, gdy ten będzie smutny. Tak więc bardzo pilnie, zarazem łakomie spoglądał na układ, chociaż najbardziej skupiał się na samym tancerzu. Jego rumieńcach, uśmiechu, chichocie od pieszczot, które jeszcze się nie skończyły. Nie mógł tak po prostu poprzestać na pępusiu, który smakował tak pysznie jak reszta ciałka Długowłosego.
-Deine Hintern sind wundersam... und die gehören mir.
Na te słowa palce przebierały po pośladeczkach Wampirka i masowały je z wielką czcią, zaś usta niczym niezajęte mogły wtopić się w usteczka Fabia. Jego Luby, tylko jego! Nie pozwoli nikomu go odebrać, nawet wszechpotężnemu wampirowi! Przywarł mocniej Ukochanego swoim torsem do wanny i dłonie z tyłów przeszły na przód, gdzie... delikatnie masował najwrażliwsze miejsce dla mężczyzny. Mimo dość kobiecej aparycji, Fiołek był jego Lubym, prawda? Należą mu się wszelkie udogodnienia. Jedną dłonią więc łaskotał tam pod podbrzuszem, a drugą przytrzymał mocniej jego szyję, do której zaraz lgnął kolejnymi całusami. Na tyle obfitymi, że aż pozostawała ślina. Najwyraźniej testosteron oddziaływał także na ślinianki, ale nic dziwnego - tylko resztki rozsądku podpowiadały, iż Landryneczka nie jest do konsumpcji dosłownej.
Był bardzo gorący, rozpalony niczym piec, lecz w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dzięki podleczeniu ślady na szyi po ugryzieniu zasklepiły się, i było ledwie co widać dwie kropeczki. W sumie może i lepiej, że nie zarosły całkowicie - Fabio w ten sposób łatwiej przetnie jego skórę w razie trudności. Poza tym inne części ciała Xina także były gotowe do akcji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Gru 01, 2015 6:01 pm

Niemiecki... Xin nawet nie miał pojęcia jak jego czysty, niemiecki głos działał na jego Wampirka. Jak mocno rozbudzał, łechtał prawie wszystkie punkty odpowiedzialne za uczucie rozkoszy mentalnej (prawie bo przecież są punkty także rozruszane przez fizyczność, ale Xin z nimi też nie miał najmniejszych problemów). Dlatego gdy krótkie zdanie trafiło do uszka wampirka, ten przywarł mocniej przejechał języczkiem po jego policzku.
- Rozpalasz mnie, ogierze. Mów jeszcze. - szepnął na uszko, które zaś ucałował i znowu lekko nadgryzł ale bez krwi. Paluszki błądziły po umięśnionym, mokrym ciele Ukochanego. Zebrał jeszcze trochę piany aby nanieść ją na gładką skórę i wypieścić masażem. Xin także nie pozostawił wampirka. Sumiennie dopieszczał ciało, lgnął do wrażliwych miejsc. Pośladki wymasowane, przez które Fabio aż piszczał, a kryły się tam słowa ponaglające do dalszego działania. Do pieszczot. Ale te pieszczoty przeszły dalej, a dokładniej do przodu.
Złapany za najczulszy punkt, jęknął głośno. Przyciśnięty do ścianki wanny, zupełnie zdany na łaskę Lubego. Wampirek nie mógł powstrzymać zaczerwienienia na twarzy, stęków i to jak paluszki starały się pieścić skórę Najdroższego, ale zamiast tego wbijał paluszki. Nie mocno, jednak Xin mógł je poczuć. Lecz co tam siła Wampirka? Żadna! Zostaną tylko czerwone ślady, jakie znikną po paru sekundach. Następnie pocałunki na szyi. Czy mogło być lepiej? Nie. Fabio czuł się mocno kochany, dopieszczany oraz zauważony. Xin jest całym jego światem. Miał nadzieję, że o tym wiedział. W dodatku sam wampirek stał się mocno pobudzony oraz nie tylko on! Xin także zrobił się mocno twardy, aż fioletowo włosy to poczuł gdy się przypadkiem otarł. Wyjątkowo wygłodzony Ukochany. Jak widać Fabio bardzo mocno działa na swojego Pana Amiko i vice versa. Zacisnął mocniej nogi na jego biodrach, dając znać na dalsze, śmielsze poczynania. W dodatku nadal jest gorący... Krew mocno wrzała, wzmacniając pragnienie.
- No już! Xin... Ja zaraz... - przerwał bo przecież dla Wampira już doszło do białego finału, ale woda skutecznie zadziałała tak, że nikogo nie pobrudził. Jednak Najdroższy mógł to poczuć. Ładnie to tak doprowadzać Fioletowego do szczytowania? Oczywiście, nie było to nic złego. Wręcz przeciwnie. Oddech przyspieszył, jęki wzmocniły się. Gra dopiero się zaczynała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Gru 02, 2015 9:06 pm

Nic nie mogło zastąpić słodkiego szeptu Fabia, które pieściło ucho. Ten narząd także miał swoją strefę erogenną, także z niemałą rozkoszą wsłuchiwał się w nawet najmniejszy dźwięk swego Skarbka. Dodatkowo podsycony pochwałą za niemiecki, zamierzał dalej mącić zmysły towarzysza nawet gdyby za to później miałby stracić mowę.
-Auf deinen Wunsch, mein Klein Prinz. Mein Geliebte... meine Praline... mein zuckersüßen Krümel...
Ostatnie dwa słowa zaakcentował, zwłaszcza w miejscu specyficznej pisowni, jakby był rodowitym Niemcem. Ale nim nie był, szczerze to nie wiedział i nie interesował się jakiej jest narodowości. Ale czy to takie ważne, zwłaszcza w tej upojnej dla obojga chwili? Na każdy nawet najmniejszy gest łasił się niczym wielki kot do Darczyńcy i wciąż było mu mało. Napędzali się wzajemnie. Masażyki, niepozorne ugryzienia i drapania, całusy w każdą część ciała... wiadomo było, iż to tylko kwestia czasu, kiedy przejdą do meritum sprawy. Czekał tylko na wyraźny znak tego, którego kochał ponad swoje życie.
I stało się, nadszedł czas na pogrom tęsknoty, zła, okrucieństwa z przeszłości, by napełnić Fabia nie tylko radością...
Palce wbił w skórkę swej Miłosnej Połówki i mając zapewnione odpowiednie tarcie dzięki wodzie w wannie mógł stać się nadzieniem dla Drobinki. Raz po raz, z początku nieśmiałe "puk, puk", by wtórując przyspieszonemu oddechu partnerowi i swojemu podnosić poprzeczkę wyżej. Nawet paznokcie mocniej wciskały się w miękkie ciałko rozpalonego Wampirka, kiedy jego żołnierz raz za razu zdobywał bazę. Usta wtopiły się bardziej w usta Fabio i nie pozwalał mu lekkimi przygryzieniami dolnej wargi odsunąć się jego twarzyczce od łakomego Xina. Nastrojowa muzyka wkomponowała się perfekcyjnie, lecz tylko ich wspólne starania nadawały temu spotkaniu nieziemski klimat. Podniecony towarzysz dał temu wyraźny znak nie tylko gestami, lecz i roztworem mlecznym, który poczuł także na swoim ciele. Aż lubieżnie oblizał wargi i sam dołożył swoje litry przyjemności. Właściwie cała zawartość wanny stała się zupą mleczną pełnej soków miłości obojga. Kto zażyłby kąpieli w tak przygotowanej wodzie, nigdy nie przestałby kochać. Świat byłby piękniejszy, gdyby zamiast deszczu glebę nasycała matowa ciecz z ich owocu rozkoszy - ziemia rodziłaby najsłodsze owoce i najlepsze plony. Nikt nigdy nie odczuwałby samotności. Oh, co byłoby, gdyby tamtego dnia to nie Xin dostarczyłby przesyłkę kurierską, a ktoś inny? Człowiek nigdy nie zyskałby tak bezcennego daru w postaci Lubego. Wątpił też, czy zdolny byłby do ulokowania uczuć w innej osobie. Nie, tylko Wampirek otworzył kłódkę do zamkniętego serca dzięki kluczykowi z własnego wdzięku, uśmiechu, dobroci, gibkości ciała, przede wszystkim miłości nie do podrobienia przez kogokolwiek.
Jeszcze nie kończył, jeszcze miał niedosyt. Ale chyba nie tylko on, widział przez malinowe spojrzenie radość i uniesienie partnera, to dlaczego miałby poprzestać?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 2 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach