Salon

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Pon Sty 28, 2019 4:54 pm

Minęli się. Gaki krążył po domu, żeby nie natrafić od razu na łowcę. Ale wiadome, że przecież prędzej czy później trafią na siebie i rozpocznie się walka. W pewnym momencie do Poparzonego dołączył X oraz Scar, pozostali rozdzielili się po innych częściach domu, będąc w razie potrzeby nagłej pomocy. Reiji nie jest byle jakim łowcą, lecz Kurosz znany z tego, że lubi podejmować ryzykowne działania, wpakował się do jego domu. Naruszył przestrzeń osobistą, zdeptał jego prywatność i oczekiwał dobrej walki, a jeszcze lepiej poddania się. Było ich więcej, to jest pewne, a łowca jeszcze za bardzo nie był świadomy tego, z kim ma do czynienia. Gorzej jednak jak on sam wpadnie na zasadzkę złapania wampirów. Tylko tym razem dla Poparzeńca mogłoby się to źle skończyć, raz złapany już był.
Ciemność w salonie nie przeszkadzała. Wampiry poruszały się w niej płynnie, bez zbędnych utrudnień. Zmysły pracowały na pełnych obrotach. Czerwony gadzi wzrok lustrował każdy zakamarek, uszy wyłapywały najmniejsze kroki, a nos zapachy. Oblizał spękane usta, po czym zerknął na swoich towarzyszy.
- Bądźcie czujni.
Szepnie, mając nadzieję że chłopcy nie zechcą wykazać się heroicznymi czynami i nie staną oko w oko z łowcą. Gotowy do walki, już w łapie przewracał nerwowo zapalniczką. Gotowy do podpalenia domu, wchłonięcia płomieni i okaleczenia człowieka w jak najgorszy sposób.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Scar Pon Sty 28, 2019 5:06 pm

Gdyby ktoś zapytał go w jaki sposób wplątał się w takie towarzystwo i włamanie do domu łowcy to nie byłby w stanie udzielić sensownej odpowiedzi. Może był pijany albo naćpany i po prostu nie pamiętał? Równie dobrze mógł nie zaprzątać sobie głowy szczegółami i po prostu dał się porwać lawinie wydarzeń. Ktoś rzucił hasło "chodźmy spuścić wpierdol łowcy" i Norweg bez większego zastanowienia przyłączył się do akcji. Nie miał nic ciekawszego do roboty a łomot to zawsze dobra rozrywka i odskocznia od nudy dnia codziennego. Nie ukrywał, że liczył również na jakiś zysk, z czegoś trzeba żyć, nie? A taki goguś mógł mieć w domu jakieś wartościowe fanty albo gotówkę. Dwie pieczenie na jednym ogniu. O ile się oczywiście uda, jak nie pewnie będzie przejebane. Mówi się trudno, kto nie ryzykuje ten nie jedzie czy jakoś tak.
Na słowa Poparzonego, Norweg pokiwał głową, nie odezwał się jednak ani słowem. Stalowe, wilcze ślepia łypały złowrogo spod trupiej maski w poszukiwania śladów jakiejkolwiek bytności albo czegoś co mógłby ewentualnie po cichu zwinąć. Nie skradał się jakoś szczególnie jednak jego kroki nie czyniły hałasu, jak na wampira przystało poruszał się wyjątkowo cicho. Rękę trzymał zawsze w pobliżu ukrytego noża, żeby zawsze był w stanie błyskawicznie po niego sięgnąć jeżeli zajdzie taka potrzeba. Metal miał to do siebie, że odbijał światło i to mogłoby ich zdradzić. Wcześniej nie było czasu wysmarować ostrza jakąś pastą żeby zapobiec metalicznym rozbłyskom w ciemności. Przemieszczał się akurat w pobliżu okna będąc do niego zwróconym plecami. Mniej więcej pomiędzy nim a telewizorem. Dawało mu to dobry ogląd na to czy ktoś nie wchodzi do pomieszczenia.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Reiji Pon Sty 28, 2019 8:50 pm

No dobra, nie łudźmy się, nawet on musiał się zorientować, że coś jest nie tak. Zwłaszcza, że pomimo iż minął się z przeciwnikami (zabrakło odwagi, by pozostać w jednym miejscu), ośmielił się na nowo zobaczyć do kuchni, by zrozumieć, że jednak mogło być coś gorszego niż zwykli włamywacze. No bo... Kto niby jest zdolny, by tak rozwalić drzwi? Muszę złożyć na nie reklamację. Zdecydowanie - postanowił sobie w duchu. Nim jednak przyjdzie czas, by poskarżyć na słaby produkt, wypadałoby zrozumieć, jak bardzo miał przerąbane. No bo... Nie wiedział specjalnie. Ktoś silny... To raczej nie człowiek, usłyszałbym... Muszę się skupić... Ale ta ciemność... Zimno jest tu... Cholera, jest zimna, który kretyn rozwalił mi drzwi?! Nieważne. Eee. Myśl. Nie myśl. Znaczy się, myśl, ale nie o ciemności. Musi być jeden przeciwnik. Na pewno. Ktoś silny. Włamanie? Szuka cennego czegoś? Nie. Zbyt głośne. To nie jest styl włamywaczy. Chyba. Nie wiem. W filmach tak to nie wygląda. Ale jeśli... Jeśli się nie mylę... To czemu... Ja? Tylko ja teraz tu mieszkam. Ale... Czemu ja? - białowłosy miał mętlik w głowie, a zaciskający mu się strach wokół szyi, nie pomagał mu. Nie znosił ciemności. I wiedział, że robił sobie jedynie krzywdę tym, że nie zapalił tutaj światła. Ale z drugiej strony... Może powinien. Założył, że była tutaj tylko jedna osoba. A może błędnie? Mimo wszystko, musiał - chociaż powoli mi się odechciewało - być bardziej ostrożnym.
Wypuścił niesłyszalnie powietrze z płuc i zdecydował się na powrót do domu. Szukanie ucieczki z miejsca, kierując się na same zimno nie było dobre. Nie wiedział nawet, gdzie mógłby uciekać. Do Oświaty w końcu było całkiem daleko... Jedynie ostrożnie wyciągnął ręce, szukając telefonu. Tylko... Gdzie on jest. Gdzie. Pokój? Kuchnia? Miał przy sobie? Przełknął ślinę, uświadamiając sobie, że nie pamiętał. A skoro nie miał przy sobie, musiał pozostać w salonie. Więc musiał zaryzykować i w ciemnościach, po omacku, powoli poruszać się tak, by nie było nic słychać z jego strony. Dało to coś? Nie wiedział. Ale mróz wdarł już się do domu, obniżając temperaturę o parę stopni. Może dźwięki z zewnątrz zagłuszą... Chciałoby się.
Momentalnie przyspieszył i chwycił mocniej artefakt, aktywując go. Przeraźliwy ból wypełnił całe jego ciało. Poczuł zarazem, jak wyrastające skrzydła rozerwały ubranie na plecach. Chłód nieco łagodził tak znajome cierpienie... Ale umysł Ayato był do tego przyzwyczajony. Jak od tych wielu lat. Mimo to, musiał działać szybko, ponieważ... jego krew musiała zostać już bardzo dobrze wyczuta. Dlatego też przyspieszył, wiedząc, że miał mało czasu, używając magii zaklętej w przedmiot. Zmusił, by grawitacja w promieniu dwóch metrów wokół niego była zwiększona trzykrotnie. Wystarczająco, by móc powalić na szybko ewentualnego atakującego, ale nie na tyle, by nagle cały jego uroczy domek ucierpiał. Po drodze zapalał każde możliwe światło.
Z jego ust wyrwało się syknięcie. Gwałtownie otworzył drzwi od salonu. To koniec z podchodami, nie?
- Eee... - pstryk i nagle światło się zapaliło. Oślepiło go? Nie, skoro już wcześniej to robił i właściwie wchodził z światła. - What the... Ziemia! - jeśli teraz nagle dostrzeże ruch w swoją stronę, zwiększy jeszcze bardziej nacisk grawitacji, ciągle skierowanej w dół.

Artefakt, działanie post: 1
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Pią Lut 01, 2019 7:47 pm

Cholera jasna, czemu ten łowca ma taką wielką chałupę? Znaczy się, dom jednorodzinny, ale gabarytami wydawał się spory komuś, kto pomieszkiwał w kanałach. Nim poznał się z bandą rzecz jasna. W każdym razie to nowoczesne cudo technologii budowlanej skrywało aż dwie kondygnacje, więc jak trzeba będzie iść schodami na górę, to będzie gorzej z zachowaniem ciszy. A czy to wiadomo, czy deski na schodach nie chrupną, albo nie wydadzą innego dźwięku?
Krążył w ciemnościach i tak trafił do łazienki, całkiem nieźle urządzonej. Nie, nie było tutaj łowcy. Pewnie Scar i Gaki natrafią na podejrzanego typka z Oświaty jako pierwsi. Oby, bo nie miał szans z bezpośrednim starciem z właścicielem. Jak tylko wyszedł z pokoiku sanitarnego skierował się do głównego pokoju, którym nie była kuchnia, a salon. Złotym okiem przyglądał się cackom na półkach, a jak było co cenniejszego - chował szybkim i bezszelestnym ruchem do kieszeni bluzy. Może opyli drobiazgi na tabletki z krwią? Albo na ćwiartkę posoki prosto z szyjki? I w sumie gdyby nie to, że zaraz zapaliło się światło, zabrałby więcej.
Padł na ziemię w ułamku po zapaleniu się światła. Z jednej strony taki miał plan, schować się przed wzrokiem łowcy za kanapą i zaatakować albo stanowić wsparcie znienacka. Gorzej, że coś nie mógł oderwać się od podłogi, a łom w ręce zamiast ważyć trzech kilogramów - chyba z tonę. Ksa! Czy go zauważono? Będzie udawać Greka - nie drgnie, a po namierzeniu go jako pierwszego będzie blefować, że on to biedny, głodny włamywacz, który szukał tylko łatwego sposobu na rabunek. A że miał pecha, to trafił w ręce łowcy. Jeśli nie zostanie namierzony, to poczeka na moment, w którym siła grawitacji nie będzie oddziaływać i odwróci uwagę łowcy turlikając po ziemi monetą zgarniętą z jego szafki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Wto Lut 12, 2019 10:16 pm

Raczej do przewidzenia było, że mieszkaniec domu będzie się bronić. Ale Gaki też miał i swoje asy w rękawie, chociażby towarzyszy. Reiji jest sam, a ich pięcioro. Z czego dwóch z nim, a pozostali w innych częściach domu. Więc prędzej czy później zjawią się, aby unieszkodliwić działania łowcy. Póki co musieli sobie radzić sami.
- Ten mały skurwiel musi gdzieś tu być. Czuję go.
Szepnie wampir, wyszukując Iksa oraz Scara. Chociaż ten pierwszy raczej wejdzie ostatni, wszak lubił pilnować tyłów i trzeba przyznać, sprawdzał się w zasadzkach. Tak czy siak, trzeba działać dalej.
Nie ma co się dziwić, że pierwszym odruchem właściciela domu okaże się obrona, wszak intruzi weszli nieproszeni i jeszcze zamierzali go skrzywdzić. Pierwsze co Poparzony poczuł, to że jego ciężar został zwielokrotniony. Sprowadzony do dołu, nie mógł tak łatwo wykonać kroku.
- Pieprzone magie łowców.
Warknie wampir, próbując się jakoś przeciwstawić działaniu magii. Nic z tego. Reiji na ten moment miał kontrolę, a jeszcze zapalono światło. Wtedy zobaczy kto do niego przyszedł.
- Cholera! Atakujcie go!
Krzyknie do kompanów, mając nadzieję, że jakoś dadzą radę skorzystać ze swoich mocy. Gaki w tej chwili nie może użyć rozproszenia ciała, skoro kontrola grawitacji dawała w kości. Ale czy da radę podpalić dom? Starał się wymusić ruch dłoni, aby chwycić za zapalniczkę znajdującą się w kieszeni spodni. Zamierzał ją odpalić i rzucić na jakikolwiek mebel, wszak to łatwopalne. Więc jeśli ogień by powstał, Kurosz z całą pewnością postara się go wchłonąć.
Maggot i Szakal (NPC) nadal znajdowali się w innej części domu, ale przez hałasy spowodowane zaczynającą się walką, ruszyli w stronę kompanów. Zapewne niebawem przybędą.

Wybaczcie za jakość posta, ale no... Masakra u mnie z weną D:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Scar Sro Lut 13, 2019 7:03 pm

Cholernie dziwny wypad, to musiał przyznać kolegom. Choć może nie tyle dziwny co nietypowy. Właściwie dalej nie bardzo wiedział na czym powinien skupić się bardziej, na szukaniu właściciela posesji czy może wypatrywaniu cennych przedmiotów, które mogliby zwinąć i spieniężyć w jakimś lombardzie. Dlatego też Norweg dzielił swoją uwagę na te dwie rzeczy, oczyma lustrując pomieszczenie w poszukiwaniu fantów, jednocześnie będąc czujnym na dźwięki dochodzące z głębi domu. Zamarł w pół kroku kiedy wydało mu się, że gdzieś w korytarzu usłyszał kroki. Zaraz po nich dotarł do niego, jak i pewnie pozostałych wampirów, ostry zapach krwi.
Nie zdążył zareagować w żaden sposób kiedy drzwi otworzyły się a salon został rozświetlony. Jakaś diabelska siła niemal przygniotła go do podłogi a każdy ruch wymagał od niego potrojonego wysiłku zupełnie jakby jego ciało ktoś wypełnił ołowiem. Jedyne co w tej sytuacji był w stanie zrobić to...
Spojrzał w kierunku korytarza a jego stalowe ślepia spoczęły na drzwiach, w których stał sprawca zamieszania. W tej samej chwili drewno eksploduje rozerwane na dziesiątki mniejszych i większych kawałków oraz tysiące drzazg, które z dużą siłą rozlecą się na wszystkie strony.
Czy w jakikolwiek sposób zrani to łowcę? Tego nie wiedział, pewien był tylko, że nawet jeżeli zwiększone przyciąganie uchroni go przed odłamkami z pewnością zostanie on zaskoczony a to dawało wampirom chwilę na pozbieranie się. Oni sami, przyklejeni do podłogi w znacznej odległości od drzwi byli w miarę bezpieczni. Hałas powinien też skutecznie zawiadomić pozostałych.
Niezależnie od efektu, warcząc niczym wściekły kundel, zamaskowany wampir będzie starał się przezwyciężyć ciążenie i podnieść się na nogi. W ręce nadal ściskał swój nóż, którym gotów był wypruć z człowieka bebechy kiedy tylko znajdzie się w zasięgu jego łapsk.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Reiji Wto Lut 19, 2019 1:06 am

Wypuścił powietrze z płuc, zarazem czując, jak emocje ściskały mu gardło. Adrenalina wypełniła jego ciało, a on sam próbował skupić swój umysł na tym, co miał przed sobą, szacując własną sytuację. Zaryzykował dość mocno, decydując się na tak gwałtowne wejście, jednakże nagroda w postaci widoku dwóch osobników przyszpilonych do ziemi... była tego warta. Włamywacze? Nie. Mylił się. I dość szybko sobie uświadomił, że chodziło coś innego. Wydał z siebie ciche syknięcie, chwytając się jedną ręką framugi drzwi. Drugą wyciągnął przed siebie, mamrocząc coś cicho. Oczy zalśnił na zielono, a nieduży przedmiot pomknął w jego stronę. Telefon. Pozostawiony na widoku. Tam, gdzie miał książkę. No dobra, miał go. W końcu o to chodziło teraz, nie?
Nawet jeśli miał przed sobą wkurzone wampiry.
Skrzywił się mimowolnie, słysząc rozkaz.
- Więcej was nie było? - i świetnie, jednak miał bardziej przekichane niż sądził. Dać sygnał... I przytrzymać ich... I znaleźć tamtych... - jego myśli szalały w tym momencie, jednocześnie starał się wybrać odpowiedni numer. Nie żeby jakoś miał ich wiele. Nieważne. Ayato czuł nadal ten uścisk. Nie czuł się niepokonany. Za to zdawał sobie sprawę, że jego sytuacja była niewesoła i ryzykował zbyt bardzo. Na dodatek nie widział dla siebie alternatywy, która by uratowała jego cztery litery.
No, przy okazji był jednak niezbyt odpowiedzialny.
Zdążył jedynie zrobić połączenie, gdy nagle drzwi wybuchły. Grawitacja zadziałała na odłamki, sprowadzając je momentalnie na ziemię, ale poczuł, że część z nich ociera się o jego ciało. Sprawiło to też, że odsunął się w głąb korytarza o pół kroku, rozglądając się szybko. Otrzepał rękę, odruchowo rozłączając się i chowając do kieszeni telefon. Nie było mu w głowie, by zastanawiać się nad tym, czy to było właściwe. Bardziej tak chodziło mu po głowie, by nie umrzeć nagle. Albo coś.
Przynajmniej wypadałoby spróbować ogarnąć sytuację. O ile właściwie zdąży.
Zacisnął mocniej zęby, zdając sobie sprawę, że im dłużej się zastanawia nad tym, co powinien  zrobić, tym mniej miał czasu. Powrócenie do salonu i próbowanie powstrzymać na dłużej wampiry wypadało. Wiedział, że nie zdążyłby. Zwłaszcza, że mogli kontrować i zranić go jeszcze bardziej.
Uniósł głowę, zdając sobie sprawę, że zwiększenie grawitacji mogłoby uszkodzić budynek. No dobra, nie tyle co zdawał sobie sprawę, co po prostu wydawało mu się, że mogłoby zostać to wykorzystane przeciwko niemu. Eeeeh... Mam pustą głowę. Totalnie. Co ja powinienem zrobić? Nie wiem na czym stoję. Ilu ich jest. Jaka siła. Jedyna przewaga u mnie to... eee... dom? Też nijaka... Nie mogę tu zostać... Ale tam jest zimno... Rany... Nie chce mi się... Ratunku... Czemu się mnie przyczepiają... - myślał. - Pytanie, czy zdołam uciec? Może jednak podjąć ryzyko? Nie. Bez przygotowania to prawie niemożliwe. Wiecznie też ich nie przygniotę... Cholera! - chwila, jemu się wydaje, czy właśnie mignął mu jakiś ogień? Nie, nie było czasu, by się skupiać na tym!
Zmienił działanie grawitacji tak, że dla unieruchomionych wampirów zaczęła działać w odwrotny sposób, ale z tą samą siłą. Inaczej mówiąc - zostali przyszpileni do sufitu. Zaraz potem ponownie ją zmienił, zmuszając, by zadziała 4-krotnie mocniej w dół. Efektem teoretycznie powinno być dość moce przywitanie się z podłogą tego domu. Samemu zaraz potem odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia z domu. Kierował się ku głównemu. Nie. Nie szedł. Właściwie biegł, widząc, że na mijane przedmioty, zwiększona grawitacja, działała... aż za dobrze.
Chwila, czemu właściwie schowałem ten telefon?
Teraz do niego dotarło, że zamiast zadzwonić o pomoc, właściwie połączył się... rozłączył i tyle. Gdyby miał teraz czas, pewnie strzeliłby facepalma, w ten sposób niewerbalnie komentując własne zachowanie. A tak, to mógł ganić siebie w myślach i patrzeć, gdzie były "posiłki" wampirów.
Więc teoretycznie, jeśli się udało, był teraz praktycznie przy drzwiach wejściowych.


Artefakt - 2 post (stworzona przez niego "strefa" nadal działa)
Telekineza - 1 post
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sob Mar 09, 2019 1:00 pm

Cholera, cholera, choleraaa! Nie mógł ruszyć się, ba - kiwnąć palcem! Był najsłabszym ogniwem w ekipie, bo nie mógł korzystać z nadprzyrodzonych zdolności, ale za to nie dało się przewidzieć jego działań. Nawet spłaszczony przy podłodze mógł kombinować, co zrobić. Rozkaz Poparzonego zmobilizował Poziom E do wykrzesania ze swoich szarych komórek odrobinę więcej niż zwykle. Łom w ręce przyciskał się do podłogi z taką siłą, że nawet nie miałby szans na podniesienie go. Ale gdyby udało mu się pchnąć go pod nogi łowcy, może tamten straciłby równowagę, albo przynajmniej na moment zdekoncentrował się, by pozostali mogli go dopaść.
Tak też więc przedsięwziął. To co miał w łapach, czyli żeliwny łom, z całej swojej siły cisnął po podłodze tak celując, aby "zaatakować" nimi stopy Białowłosego. Pozbawiał się w tej chwili jedynej białej broni, ale cóż innego mógł zrobić? Czajenie się za meblami nie miało sensu, a nie wiadomo jakie za sobą pociągnie to konsekwencje. Mimo wszystko jak Ayato przestanie stosować swoje nadprzyrodzone moce, Iks rzuciłby się na niego bez pohamowań. Z całą wściekłością. Gorzej, jak pocieknie komuś krew... straciłby już zupełnie przydatność w boju, chyba, że to łowca był ranny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Esmeralda Czw Kwi 18, 2019 2:54 pm

Brat miał wiele racji w swoich słowach. Niestety bardzo często myślał zaściankowo nie dopuszczając do siebie zdania innych. Jego tok rozumowania był ukierunkowany tylko w jedną stronę przez co nikt ani nic nie mogło wpłynąć na zmianę. Oczywiście odmówił gościny, dlatego nie mając innego wyjścia lekarka odstawiła go prosto do jego domu, co miało też  swoje plusy, bo choć raz znając jego adres mogła w swoim czasie zrobić niezapowiedziany nalot.
Esmeralda pożegnała się z Jamesem i jeszcze w drodze wykonała kilka niezbędnych połączeń. Poinformowanie dowódcy i prośba o namierzenie telefonu Reijiego oraz posiłki w postaci innego łowcy stanowiły w tym momencie priorytet. Kto wie w co tym razem wpakował się artefaktor i jak daleko się znajduje. Jasnowłosy nie należał do grona żółtodziobów dlatego prośba o pomoc oznaczała, iż przeciwnik jest zbyt silny albo co gorsza – jest ich wielu. Znając lokalizację lekarka udała się na miejsce i zostawiła samochód w zakamarku po przeciwnej stronie ulicy tak aby nie rzucał się w oczy.  Już z daleka dało się dostrzec brak wejściowych drzwi przez co łowczyni przyśpieszyła swoje ruchy. Tuż przed samym wejściem wyciągnęła broń i mierząc przed siebie nakierowała ją w stronę najbliżej pijawki jaką spotkała – w Iksa.
- Spierdalaj od niego. - powiedziała grzecznie i ruchem pistoletu nakazała mu się odsunąć. Jeśli mimo to będzie atakował sprzeda mu serię strzałów poczynając od nóg, klatki piersiowej a na głowie kończąc.
- Ilu ich jest? - skierowała do Reija, kątem oka obserwując w jak wielkiej jest dupie.


EQ:
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Carlos Sro Maj 01, 2019 11:55 pm

I znowu musiał jechać na akcję. Słysząc dźwięk telefonu, już wiedział, że spokój, który tak bardzo cenił, zostanie przerwany przez wątpliwą niespodziankę. Nie mylił się; jak tylko odebrał połączenie, jego domysły zostały potwierdzone przez innego łowcę. Akcja ratunkowa, tak? Wypadałoby się stosownie przygotować przed uratowaniem damy w opałach, dlatego zanim wyruszył w drogę przebrał się w odpowiedni strój i zaopatrzył w najpotrzebniejsze rzeczy. Nie wiedział z jakim przeciwnikiem przyjdzie mu się zmierzyć, a skoro Reiji zdecydował się na taki krok jak wezwanie pomocy, musiało to oznaczać, że zagrożenie było naprawdę poważne.
Upewnił się, że o niczym nie zapomniał i wsiadł na motocykl. Jednoślady miały tę przewagę nad autami, że łatwo mogły się między nimi prześlizgnąć, gdy czas wymagał znacznego pośpiechu. Szybko dojechał na miejsce, zostawiając pojazd nieco dalej od domu, żeby nie było widać do z okien. Zdjął kask i po schowaniu go, ruszył w stronę domu. Przygotował kuszę, by móc w każdej chwili jej użyć. Ostrożnie zbliżył się do przednich drzwi,* zerkając w stronę okien, by zobaczyć, czy przepadkiem gdzieś w środku nie mignie mu sylwetka łowcy albo jakiegoś wampira.
Nacisnął na klamkę, chcąc dostać się do wnętrza domu, jednak już tutaj napotkał pierwszą przeszkodę - drzwi były zamknięte. Pięknie. Przecież byłoby za łatwo, gdyby Reiji chociaż raz - nawet nieświadomie - niczego nie utrudniał. Bez zawahania skierował się w stronę pobliskiego okna, biorąc ze sobą krzesło i bezceremonialnie zamachnął się, by wybić szybę.
Uniósł odrobinę kuszę, przedostając się do środka. Jeżeli dostrzeże jakiegoś wampira (poza X'em), wyceluje broń w jego stronę i strzeli na wysokości klatki piersiowej krwiopijcy. Jednak gdyby nie napotkał żadnego z agresorów oraz nie zobaczył Reijiego, skieruje się w stronę najbliższego źródła dźwięku.

*Z tego co udało mi się dowiedzieć od Reijiego, wynika, że nie ma tylnych drzwi, a przednie są zamknięte na klucz, dlatego przyjąłem, że Carlos idzie od przodu, a Esme od tyłu.

Ekwipunek i ubiór:
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Nie Maj 19, 2019 5:34 pm

Ta walka zmierzała donikąd. Gaki ponownie nie ogarnął swoich możliwości, a wyszkolonego łowcę zlekceważył. Szkoda tylko, że i jego towarzysze broni mieli też ucierpieć. Świeżo zatrudniony Scar, Iks który nie tak dawno uciekł z łap łowców i jeszcze gdzieś Maggot wraz z Anubisem, którzy byli już zapewne gotowi na udział w walce.
Atak Rejia okazał się też na tyle skuteczny, że z łatwością był w stanie utrzymać na ten moment intruzów z dala od siebie. Wystarczyło ich przybić do sufitu, a później grzecznie pierdolnąć o podłogę. W głowie wampira aż zahuczało i nim otrząsnął się, minęło parę sekund. Ciężko było też wchłonąć ledwo co tlący się ogień; potrzebował on znacznie dłuższego czasu aby przejść na inne meble. Póki co mógł jedynie obserwować jak atakowany zmienia położenie i oddala się z salonu, na korytarz. Chyba nie chciał uciec, co? Walka na otwartym terenie mija się z celem. Niemniej u szczytu schodów ktoś już się czaił, a mianowicie to:

ANUBIS


Nawet jeśli łowcy byli już na miejscu, Szakal nie omieszkał nie atakować. Zbliżył się na tyle ile mógł, a skoro atakowany łowca był w korytarzu, widział go. Jeśli coś dryfowało w powietrzu, lepiej byłoby się do tego nie zbliżać. Poza tym moc Wiru powinna sobie poradzić z telekinezą.
- X, zmywamy się stąd!
Krzyknie do kompana, licząc że ten go posłucha. Zamierzał zaatakować łowcę mocą i tak też uczynił; pojawił się wir - szybko poruszające się powietrze, zadające dotkliwe cięte rany. Miało ono utrudnić kolejne ruchy człowieka, jak i go unieszkodliwić.

Użycie Wiru - 1/3

Natomiast co do przybyłych. Jeżeli atak Szakala się powiedzie, Carlos napotka jak jego kolega z pracy musi zmierzyć się z wirem do którego nie warto podchodzić, wszak miał niszczycielską naturę.

Maggot


I Esmeralda napierająca na tyły domu nie była sama. Maggot znajdował się nieopodal wejścia z wyłamanymi drzwiami. Jak tylko ona przedarła się do środka, wampir pognał za nią. Nie znał jej magii ani umiejętności, ale komuś kto nie jest wcale racjonalnym myślicielem jest to na rękę. Jedyną rzeczą jaką chciał to dopaść ją i pożreć całą energię, żeby nie miała siły na użycie swoich wyuczonych zdolności. Próba szybkiego kroku, później skoku i powalenia cielskiem. Nawet jeśli nie powali, postara się zakleszczyć ją w swoich objęciach, chociaż nie wiadomo co mogłoby się wydarzyć. Moc aktywował od razu.

Użycie Pochłaniacza - 1/3

Kiedy pozostali nie dopuścili aby łowcy zdobyli przewagę, Gaki rozejrzał się po pomieszczeniu. Jeśli Scar był w okolicy, wampir wykona gest w stronę okna. Mieli nim uciec, co znaczyło że na tą chwilę nie chciał walczyć. Chociaż z drugiej strony miał pragnął porozmawiać z łowcami i wyjaśnić nieporozumienie. Zawsze można skłamać, chociażby tym, że pomylili domy. Tak czy siak, Kurosz skieruje się do okna. Wybicie go, a później skorzystanie z mocy Rozproszenia. Ciało ulegnie rozpadowi na kilkanaście kawałków, żeby przyspieszyć ulotnienie się z domu. A jak tylko znajdzie się poza, zechce jak najszybciej się zmyć. W zależności czy ktoś go powstrzyma.

Użycie Rozproszenia - 1/4
Próba ucieczki
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Scar Sro Maj 22, 2019 3:46 pm

I w pizdu i wylądował. Zarył o podłogę z taką siłą, że aż go na moment zamroczyło. I cały misterny plan też w pizdu... To miał być prosty włam ale jak zwykle musiał mieć pecha i wszystko się skomplikowało do tego stopnia, że trudno to w ogóle opisać. Nie dość, że wyjdzie stąd prawdopodobnie bez ani jednego fanta do upłynnienia w lombardzie to w ogóle będzie miał niezłego farta jeżeli uda mu się zwiać.
Podniósł się na rękach i jak zwierz potrząsnął głową strząsając sprzed oczu chwilowe zamroczenie. To był zdaje się najlepszy moment żeby dać dyla. Facecik, do którego najprawdopodobniej należała chałupa pobiegł gdzieś w korytarz. Może sam starał się nawiać? Albo oczekiwał pomocy od swoich ziomków, cholera wie? Zamaskowany wolał nie zostawać dłużej niż to konieczne tak więc raczej się o tym nie przekona. Widząc, że Gaki daje znak do taktycznego odwrotu, Norweg złapał chuchro jakim był X, za frak i użył jednej ze swych zdolności. Obaj stali się całkowicie niematerialni, dzięki czemu przeniknęli przez zewnętrzną ścianę i byli na zewnątrz, z boku domu (czyli ani nie front ani tył).
Niewiele mówiąc, warknął coś tylko kiwając głową do koleżki i ruszył przed siebie jak zły, puszczając go w międzyczasie bo przecież nie będą biegli za rączkę, nie? A żeby niematerialność utrzymała się na X, musiałby mieć ze Scarem jakiś kontakt. Sam zamaskowany jednak pozostanie jak duch ile tylko się da.

Moc: Upiór
Próba dania dyla
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Reiji Wto Maj 28, 2019 9:23 am

Białowłosy w pewnym momencie pomyślał, że już nie ma pojęcia, co się tutaj dzieje. Wydarzenia toczyły się zbyt szybko, by móc zrozumieć od razu, w jakiej pozycji jest, jak bardzo ma przerąbane i jak bardzo wkurzy wampiry, które potraktował z takim uczuciem. I w dodatku, jak zrobić, by przeżyć? Ayato nie chciał wplątać się w walkę, gdzie bohatersko stawiałby czoła zgrai krwiopijców. Wymarzona walka dla większości łowców, ale dla niego... nie. Upierdliwe. Niechciane. Nie kręciła go śmierć w walce, temu próbował uciec. By przeżyć.
Tylko szkoda, że nikt nie zechciał się zlitować nad nim.
Widok nowego wampira nie napawał go radością. Wydał z siebie zduszony okrzyk i zmielił w ustach przekleństwo. Potem wypowiedział już drugie, o wiele bardziej wyraźniej, gdy dostrzegł... w jego oczach wyglądało to jak mini tornado. Nie obchodziło go to, na co dokładniej patrzył, niespecjalnie był czas, by zastanawiać się nad tym dokładnie.
Fajnie, nie?
- Czemu wampiry nie mają poszanowania do cudzej własności?! - jęknął. Już widzę, jak będę próbował zdobyć pieniądze z ubezpieczenia. Ciekawe co mniej wiarygodnie zabrzmi, tornado, atak wampirów, czy to, że część sam rozwaliłem? - cofnął się od wytworzonego żywiołu powietrza. Nie zamierzał bawić się z tym, ani tym bardziej wdawać się w jeszcze bardziej utrudnioną walkę.
Zwłaszcza, że prawie zapomniałby z tego wrażenia, że inny wampir zdecydował się też go zaatakować. Aż prawie się popłakał przez te wydarzenia. Jakby po prostu nie mogli mu dać spokoju... i tyle. Po prostu. Może temu też z lekką bezradnością przekierował wzrok najpierw na kosę tkwiącą obok niego - ściągniętą w dół przez siłę grawitacji - a potem na samego wampira.
- Dalibyście sobie spokój... - użył magii związanej z telekinezą na broń Iksa, po czym cisnął nią w jego stronę, tak, by wampir oberwał rączką (nie tą ostrą, niefajną stroną). Nie skupiał się teraz na kontrolowaniu siły, ale jego zamiarem było powalenie go tym, by upadł na ziemię. Chciał przejść obok niego i w ten sposób skierować się ku...
... właśnie, chyba w tym całym zamieszaniu usłyszał znajomy głos.
- Nie miałem czasu, by liczyć - zawołał, krzywiąc się nieco. Więc wracając. Rei próbował udać się w stronę tylnego wyjścia. Jeśli nic mu nie zablokuje trasy, to powinien znaleźć się przy łowczyni i wampirze, który był z nią.

Artefakt - 3 post (stworzona przez niego "strefa" nadal działa)
Telekineza - 2 post

Ja się już w tym gubię. O ile się nie mylę, sprawa wygląda tak::
W razie pomyłki, poprawcie mnie.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Wto Maj 28, 2019 4:36 pm

Masakra jakaś. Jego najbliższy, norweski kolega po fachu został odrobinę w tyle przez przeklęte umiejętności łowcy, a był jednym z najsilniejszych obecnych tutaj wampirów. Co gorsza to Iks był teraz na końcu noża. Bez nadludzkiej siły. Bez umiejętności. Bez fachowej broni, bo co można zrobić łomem? A nie, przepraszam - niestety łom ominął nogi Reiji'ego. I na dodatek walnął właściciela, czyli Iksa, jakieś szatańskie sztuczki! Pieprzona grawitacja! Jakby chociaż miał przy sobie kosę, to dziabnąłby z samej długości oręża gospodarza domu w nogi, powaliłby go na ziemię i byłoby po wszystkim!
Zabłysnęło złote ślepie czystą agresją i bezradnością.
Próbował podczołgać się bliżej, żeby chociaż złapać tego gnoja za nogę i nie puszczać, ale szybko szala zaskoczenia mijała i zjawiło się wsparcie łowcy. Płomienne włosy zatańczyły przed wściekłym Kościotrupem w Bandażach i kazała mu się wynosić. Miała nie tylko zdeterminowany głos, lecz także uzbrojenie i towarzysza... Carlos. Wyczuł jego obecność. Nie zapomniał o tym łowcy, na którego aurę znieruchomiał od szoku i od wspomnień. Słodko-gorzkich. Gdyby nie podmuch wytworzony przez Anubisa, leżałby jak długi na podłodze, a gdyby nie umiejętność Scara, zostałby dalej w chałupie. Jedno było pewne: czuł się fatalnie. Nie fizycznie (nie licząc oczywiście lawinowo rosnącego głodu), ale psychicznie. Był do dupy, nijak pomógł paczce, jeszcze narażał silniejszego Norwega i Anubisa na straty, na utratę zdrowia bądź życia. Ale zawsze to jakaś osoba więcej w grupie, co nie?
-Szlag by to-...!
Musiał zwiać z innymi z posesji, lecz nie chciał wiać jako pierwszy. Jak zapchlony tchórz! Nie mniej padło polecenie, rozsądne rozpatrując zastaną sytuację. Jakby chociaż miał cień szansy, że gdyby został w tyle i mógłby opóźnić łowców w doganianiu zgrai, zostałby dłużej na posesji i odciągnąłby uwagę. Ale był najsłabszym ogniwem. Zabandażowany, jak będzie to tylko możliwe, po wspólnej ucieczce zaszyje się w norze ekipy tak długo, aż nabierze odwagi, by spojrzeć wszystkim w oczy z czystym sumieniem. Dał kosza, nie pierwszy raz.

Z tematu? Ekipa? Nie? Tak? Hęę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Esmeralda Nie Lip 14, 2019 4:15 pm

Istne szaleństwo. Reji miał niesamowitą zdolność do mimowolnego pakowania się w kłopoty. Niewiele znała łowców nie lubiących wali, jednakże Artefaktor zaliczał się do kanapowców. Wiadomo więc, że sam raczej nie szukał zwady. Co tu robił cały rój wampirów mogła jedynie zgadywać i każdy pomysł mógł być równe chybiony co próby wbicia rozsądku do głowy jej brata. Zdążyła wejść do budynku, a tu już poleciał za nią napastnik. I to niczym tchórzliwe zwierzę zaatakował od tyłu. Mimo, że był wampirem nawet nie próbował zachowywać się cicho. Rozpędził się i rzucił na nią. Szybki. Z pewnością był co najmniej kategorii C. Może nawet wyżej. Ledwo zdążyła zareagować. Gdy odbił się od ziemi by do niej doskoczyć odwróciła się na pięcie. nie miała czasu na celowanie. Wystrzeliła zaledwie raz zanim do niej dopadł. Czy trafiła nie miała pojęcia. Był to jednak wampir i nie ważne było czy dostał. Nie czekała na to aż ten przewróci ją i przyszpili do ziemi. Była gotowa na zagrożenie dlatego mocno stanęła na nogach chcąc obrócić się tak aby nieszczęsny wampir odbił się od niej jak piłka od słupka w pinballu. Innymi słowy obróci się wraz z nim odpychając go z maksymalną siłą na jaką ja było stać. Jak na medyka wykazywała się wysoką tężyzną. W dodatku była też niezwykle zwinna. Nieznany jej, jak dotąd, wampir wybrał sobie niewłaściwy cel. Może i ją osłabi. Na pewno jednak nie zrobi tego zbyt łatwo. W dodatku koszt takiej akcji może być dla niego niewspółmierny.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Shiro Fuyuki Pią Lip 19, 2019 1:20 am

Ingerencja MG


A walka trwała, i trwała...
Więc nic dziwnego, gdyby dołączyłby się nowy osobnik, prawda?
Pośród tego całego zamieszania i uciekania, pojawił się dodatkowy chłopak. Jeśli ktoś obserwował tylne wejście, które w swoim aktualnym stanie zapraszały do środka, ujrzały wysokiego gościa. Jak wyglądał? Ciężko powiedzieć. Jego twarz zasłaniał kaptur, spod którego wystawały jedynie niesforne, ciemne kosmyki. Samym strojem również nie wyróżniał się niczym od osób mijanych na ulicy, lecz na swój sposób, dla części obecnych tutaj, był swoistym zbawieniem.
Albo przynajmniej kołem ratunkowym.
Bez żadnego słowa pojawił się nagle przy zajętej (innym wampirem) Esmeraldzie i klepnął ją w plecy. W tym samym momencie, kobieta odczuła gwałtowną senność, której nie mogła się oprzeć. Próba walki przy pomocy bólu czy innych środków? Nie zdała się. Czymkolwiek to było, spowodowało, że niedługo potem osunęła się w objęcia Morfeusza. Ten sam los czekał i białowłosego łowcę, który z głuchym łupnięciem runął na podłoże.
- Ostatni raz wam dupę ratuję - burknął z niechęcią w głosie. - Wynocha - zawołał do wampirów, stawiających do tej pory opór. - Nie będzie to wiecznie trwało, a ja nie chcę mieć na karku wkurwionych durni z mieczykami i pistolecikami.
Dla wampirów właściciel głosu był znajomy. Kto to był? Czy to właściwie ważne? Jeśli tak, to po prostu ich sojusznik, należący do tej samej bandy... Czemu się tu pojawił? Lepiej się go zwyczajnie spytać.
Albo nie interesować się i cieszyć, że w ogóle zareagował.
Ostatnią "ofiarą" jego ingerencji był Carlos. Skoro wszedł do środka bez oporu, w którym momencie ujrzał zakapturzoną istotę i... tą samą senność, która zwaliła z nóg pozostałą dwójkę. Bez możliwości przerwania tego.
- Durnie. Jestem zmęczony. Nawet mi za to nic pewnie nie dacie, mam dość - zaczął mamrotać pod nosem, szybko sprawdzając, czy jeszcze pozostali jacyś maruderzy do uśpienia albo wykopania. - Powinienem coś za to sobie zawołać. Może jakąś ładną panienkę z krwią A? - powiedział sam do siebie, nieco pobudzając się tą myślą. - Przyda się przy rozładowaniu stresu. Nie znoszę bawić się z łowcami, to zawsze kończy się bólem tyłka - mamrotał sam do siebie, narzekając na swój los.
Po upewnieniu się, że nikogo nie ma więcej, ulotnił się z miejsca... ewentualnie bardziej problematycznych osobników również potraktował uśpieniem i wziął na plecy, niczym worek ziemniaków, by dosłownie rzucić w mniej zaludnionym miejscu. Tak czy siak, tak skończyła się jego krótka wizyta. Zwykły członek owej grupy, cechujący się niechęcią do bardziej szerszego działania.
Ciężko powiedzieć, ile trwała senność, lecz w pewnym momencie ludzie ocknęli się tutaj zupełnie sami. Co mogło się dalej stać? To już można ich spytać. Może kłótnia. Może wyjaśnienie spraw. Może coś więcej... Niezaprzeczalnym faktem było to, że prowodyrzy tego działania zniknęli z miejsca zdarzenia.
Więc... Czy właściwie coś zostało więcej oprócz próby ogarnięcia tego wszystkiego?


z/t wszyscy z tematu (wszyscy będący tutaj, są uwolnieni. W razie pytań czy nieścisłości, lub nieprawidłowości piszcie PW).

Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Salon - Page 2 Empty Re: Salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics
» Salon
» Salon
» Salon
» Salon
» Salon

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach