Ale kanał

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Serafiel Wto Sty 26, 2016 8:51 pm

Jest dobrze. Póki co nie pojawił się znikąd wróg, tajemnicza łucznika, czy też trup, który nagle by ożył. Serafiel jak na razie uważał, że Kroenen zginął... A przynajmniej chciał w to wierzyć. Wtedy przynajmniej byłby problem z głowy, co również równało się z tym raczej, że misja byłaby zakończona, prawda? I w końcu mógłby odpocząć... Eh, dla niego to nadal było upierdliwe. Za milusi to Seraf nie był.
Zaklęcie nadal działało... Rudowłosy teraz nie był co do niego przekonany, bo nie pozwalało mu to teraz ocenić dobrze obrażeń. Z drugiej strony, sam ból mógł spowodować wystarczająco wiele zła. Więc trudno było mówić o czymkolwiek. Mimo wszystko wysłuchał jego słów, nieco kręcąc głową i w duchu licząc, że rzucone zaklęcie zaleczy to wszystko. W najgorszym wypadku, zawsze może rzucić go jeszcze raz po pewnym czasie na niego. A tak? Chyba jest okej.
- Skoro tak twierdzisz... - burknął cicho. - To tyle powinno wystarczyć. Dobrze, że cię nie połamał.
Eh... Zwinąłby się do spania. Przynajmniej teraz taką chęć na to miał. By te problemy zaniknęły, a on miałby już od tego wszystkiego spokój. Nadal to było dla niego upierdliwe, a za chętny do współpracowania to nie był, zwłaszcza z prawie mu obcą osobą.
Gdyby nie hełm, to Grigorij zostałby uraczony bardzo lodowatym spojrzeniem ze strony Serafiela. Tak, to może jest prośba, ale... Cóż, czy on wyglądał na jakąś tkaczkę? Z tego co pamiętał, to nie, niespecjalnie. Mimo wszystko, zamiast odciąć się jakimś złośliwym komentarzem, to wziął to do rąk i połatał kombinezon towarzysza. Trochę czasu na to zeszło, ale z drugiej strony, jak odsunął się wreszcie, uznał, że wszystko już jest dobrze. Po tym wstał i nieco się przeciągnął, rozglądając się wokół. Jak na razie... Spokój. Oby to już był koniec.
No i wtedy poczuł na sobie dotyk mężczyzny. Spojrzał na niego, po czym westchnął cicho. Nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś może zainteresować się akurat jego stanem. Chociaż ton głosu nie zachęcał do zwierzeń, to jednak postanowił odpowiedzieć.
- Jest dobrze, tylko jestem zmęczony - będzie dobrze, jak nagle nie runie na ziemię i nie zaśnie. - Nie ma sensu się mną przejmować. Ważniejszy jest twój stan - dodał jeszcze rudowłosy.
No i znalazła się kolejna osoba... A nawet dwie istoty! Odruchowo wręcz nałożył strzałę i wycelował w tamtym kierunku na wszelki wypadek, ale póki nie dostanie rozkazu, nie opuści jej. Nie wiedział z kim miał do czynienia, w końcu przez kombinezon nie było widoczne. No i jeszcze rozkaz? Ni cholera. Nie wykona, chyba, że usłyszy to od dowódcy. Ale wtedy i tak pewnie zrobi to z niechęcią.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Grigorij Sob Sty 30, 2016 6:39 pm

Wszystko się powiodło, jak dotąd przynajmniej. Wyjąwszy oczywiście wypadek z Percivalem, niemniej to była strata wliczona. Poza tym przecież przeżył. Zanim Serafiel zdążył rzucić zaklęcie leczące Vladislau uśmiechnął się krzywo choć niewidoczne to było przez hełm.
- Też jestem mu za to wdzięczny. - podsumował kwestię całego kośćca. Były Zakonnik miał rację. Gdyby doszło do złamania leczenie mogłoby być co najmniej problematyczne. Choć niechętnie Serafiel pomógł też Vladowi w łataniu kombinezonu. Dowódca sądził, że mogą być jeszcze narażeni na ekspozycję Szkarłatnej Mgły nie wiedząc jeszcze, iż lekarstwo zostanie im wkrótce dostarczone. Może łowcy nie podobało się łatanie zbroi kompana, niemniej Vlad w pełnym rynsztunku sam by się nie sprawił z tym zadaniem skutecznie. Trochę jak z szyciem, spodni na tyłku nie załata się mając je na sobie. Zapytał Serafiela o samopoczucie.
- Po wszystkim odpoczniesz. Obaj odpoczniemy. - odparł. Może i Tsuda nie spodziewał się zainteresowania jego osobą, ale Vladislau uważał, że samopoczucie czy zdrowie członków oddziału jest równie ważne jak wykonanie misji. Oczywiście wymagał poświęceń i niektóre cele były konieczne do osiągnięcia, nawet wysokim kosztem. Jednakże gdy było na to miesjce chciał mieć pewność, iż ich życie nie jest zagrożone. Poza tym jest też kwestia morale i wydajność. Zaniedbany człowiek jest potencjalnym zardzewiałym ogniwem. Zjawiły się i posiłki. Lepiej późno niż wcale. Vladislau nie spodziewał się także i Kresa, ale nie oznaczało to, że miałby być niezadowolony. Pies podbiegł do swojego Pana i oparł na nim jedną przednią łapę na co Vlad pochylił się nieznacznie i pogłaskał. Na polecenie Corneliusa Białowłosy chwilę stał sztywno po czym zdjął hełm i skinął na Serafiela by te uczynił to samo.
- To było... serum? - zapytał nieco zdziwiony. Wiedział, że Esmeralda sobie poradzi jednakże nie spodziewał się tak szybkich efektów. Cóż, będzie musiał jej pogratulować. Powinna czuć się dumna bo ocaliła mnóstwo ludzi. Ona i tak zapewne będzie uważała, że mogła zrobić coś szybciej lub lepiej.
- Następnym razem mów co zamierzasz. - powiedział do Corneliusa. Vladislau ufał mu choć nie musiał go rozpoznać. To co przemówiło za usłuchaniem była obecność Kresa. Przecież nie szedł by z wrogiem.
- Cieszę się, że jesteś. Że jesteście. Idziemy dalej. Ta śluza prowadzi do tunelu serwisowego. Przy odrobinie szczęścia nie będzie szczególnie zabezpieczony, a i mgły będzie mniej. Nie będzie całkowicie czysty, ale to najlepsza droga. Nie możemy iść samymi kanałami bo napotkamy więcej oporu szeregowców, którzy nas zmęczą i spowolnią. Tunele zapasowe z kolei z pewnością są dobrze zabezpieczone jako, że potencjalnie są zupełnie nieużywane. Idę przodem po lewej, za mną około dwa metry kres. W podobnej konfiguracji idziecie Wy. William z przodu, Serafiel za nim. Bądźcie gotowi na opór. Nie spodziewam się go, ale musimy być przygotowani na wszystko. Kroenen i Samuru nie myślą utartymi schematami. - wydał polecenia po czym otworzył śluzę, którą mieli zejść. Ruszył przodem pozwalając kompanom udać się za nim. Ku przygodzie!
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Sty 31, 2016 10:00 am

Oj tam nie ma co się czepiać. Ważne chyba, że się wstawił do akcji, przybył i chce pomóc. Chcąc nie chcąc cała akcja jest prowadzona w chujowy sposób. Oczywiście czym były by te słowa, gdyby nie było wyjaśnienia. Vlad z jednej strony dobrze robi, że ściąga niemal każdego łowce co pomocy, przy pomocy unicestwienia burmistrza, jednak nie zwraca chyba uwagi na to co może się dziać po drugiej stronie. Wszyscy niemal łowcy są skupieni, na burmistrzu jednak mało kto myśli chyba o tym, ze teraz oświata pozornie jest też słabym punktem. Jeśli wybuchła by kolejna afera, podobna do tej co rozpoczął burmistrz, to wszyscy łowcy zostali by wytrąceni z rytmu. Więc to troch ryzykowne, choć pomyślmy... Czy jest gorszy popapraniec niż sam Samaru? No właśnie, też myślę, że nie.
-Nie ma czasu, abym się spowiadał z każdej czynności Vlad. Zresztą miałem Twojego psa, a wątpię by miał do niego dostęp ktoś spoza oświaty. Choć był na dziedzińcu... Mógłby uciec, no ale mniejsza z tym. -Odparł tylko do dowódcy. Oczywiście kiedy tu przybył i zobaczył kusze celowaną do niego, cofnął się. Miał komplet dziurek, więcej mu nie było potrzebny. Na jego pytanie uśmiechnął się, co pewnie przez hełm, nie będzie tak bardzo widoczne.
-Oczywiście.-Chyba takie odpowiedzi były najbardziej trafne. Nie trza było wiele mówić, a większość zweryfikuje szybciej i sprawniej podaną informacje. Po małym widowisku z granatem, zaczął słuchać dowódcy. Nie komentował jednak niczego. Robił coś bardziej pożytecznego, myślał i układał sobie słowa Vlada w głowie, tylko dla siebie. Spojrzał na Serafiela, jakoś bez powodu. Choć to przypomniało mu dość komiczną sytuacje, to i tak na starość będzie się z tego śmiał. Choć czy dożyje jej. Lepiej nie... Kto by chciał siedzieć i opiekować się osobą z takim temperamentem...
Skierował się po chwili zgodnie ze wskazówkami Dowódcy, zastanawiając się co go tutaj spotkać może. Mega Fun!
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Dorian Nie Lut 14, 2016 5:23 pm

[Kurde bele sorki ziomeczki, ale sesja i nocki zrobiły ze mnie warzywo. Myślałem, że będę mieć życie, ale wtedy trzecia noga murzyna zwana obowiązkami kopnęła mnie aż po same serce i generalnie życie to życie, jest wredne i paskudne i robi fisting kolanem, ale tera się uwinę i dam Wam szczęście w zamian za to, że bawiłem się w 2 letniego Jasia po chemioterapii X__x ]
Obrażenia Griga nie były takie koszmarne jak można było się spodziewać. Noże co prawda nie wbiły się tak płytko jak na początku mógł podejrzewać, ale póki nikt nie kopnie go w ranę albo on nie uzna, że to dobra pora na pokazywanie jak rozciągnięty jest to źle nie będzie. Co do głowy to miała sie ona tak jakby miał kaca i to takiego morderczego, który nie lubi jak potrząsa się makówką ani uderza nią o cokolwiek. Po tym wszystkim przyda mu się trochę czasu spędzonego w łóżku albo chociaż w bez ekscesów, ale to nie tak że już jest u bram piekieł - gorzej już bywało, ale to wcale nie znaczy że jest dobrze. Serafiel za to miał się wspaniale - trochę brudny, może znudzony mozolnym łażeniem, ale w sumie spełnił swoje zadanie lepiej niż powinien. Nie dał zabić swojego towarzysza. Lepiej aby swoimi wyczynami pochwalił się jak wróci, chyba że Grig wyniesie go na piedestały lub Kroenen ożyje i zacznie rozpowiadać wszystkim wszystko -ale on teraz był martwy, a Vladzio zadawał się niezbyt gadatliwy.
Nagle dwójka  usłyszała stukanie buciorów kolejnego zamaskowanego zawodnika, a tuż obok niego psa, który wyglądał dość komicznie próbując chodzić po kratach, zdecydowanie nie czuł się komfortowo. Trzech panów kalachało sobie regenerując siły na finisz całej wycieczki, przynajmniej tyle ile mogli zregenerować.
Serwisowy kanał był tak jak podejrzewał Grigorij niezabezpieczony przynajmniej z początku. Trzech łowców szło przez niepokryte - przynajmniej w zupełności - tunele. Tu jednak było znacznie ciemniej. Tylko latarki i mapa wskazywały im drogę. Serafiel jak i reszta znowu mogli poczuć to samo uczucie co wcześniej, byli obserwowani i śledzeni. Nagle, gdy grupka podchodziła do jednego ze skrzyżowań usłyszeć dało się głuche uderzenie, które rozeszło się głośnym echem. Tuż przed zakrętem, który mieli wskazany na mapie wylądowała znajoma strzała z karteczką. Napisane na niej było
"Idźcie tak jak wskazuje mapa na rewersie. Inne drogi są niebezpieczne, a ja chcę Was mieć całych i zdrowych~.
Ps.
Wasz nowy kolega jest lepszy od tamtego śmiecia. Też może wpaść."
Vlad po przeczytaniu kartki dał ją psu do obwąchania, tak samo jak poprzednią notkę. Zwierzak złapał ten sam trop, z resztą ten sam styl i ta sama czarna strzała były dość ciężkie do podrobienia. Trzej opancerzeni i pies szli zgodnie ze wskazówkami na mapie, droga była trochę dłuższa, ale cicha i spokojna. Nie spotkały ich żadne nieprzyjemności więc albo łuczniczka była szczera, albo chciała kupić jeszcze więcej czasu, a wszystkie korytarze były czyste. Jak ktoś chce sprawdzić to zapraszam, ale nie wiem czy warto ryzykować...
W końcu doszli do końca korytarza zaznaczonego wielkim X na mapie. Przed nimi widniała taka sama śluza jak poprzednio, tylko że wokół tej wyryte były wzory i napisy w kilku językach. Część była tak archaiczna, że nawet Seraf niespecjalnie mógł znaleźć odniesienia, ale te które potrafili odczytać miały tą samą treść "Strefa śmierci. Wchodzisz na własne ryzyko."Pies warczał nieprzyjemnie, po drugiej stronie coś poważnie śmierdziało - dosłownie i w przenośni.
Innej drogi jednak nie było. Chwila mocowania się z mechanizmem i drzwi otworzyły się wpuszczając grupkę poszukiwaczy przygód do środka.
Było to wielkie pomieszczenie, dobrze oświetlone i z pozoru przypominające miejsce w którym spotkali Kroenena, jednak bardziej przestronne i zamiast kraty całe wyłożone było kamieniem. co kilka metrów umieszczone były kamienne filary. przed nimi, na samym końcu pomieszczenia stały dwie postaci. Z przodu stał mierzący zdrowo ponad dwa metry facet. Zamaskowana głowa i dwa czerwone ślepia, klata i łapy szerokie tak, że spokojnie dwóch Vladów mogłoby stanąć na jego miejscu. Wytatuowana naga klata, a z jego ciała wystawały kawałki czegoś co wyglądało jak fragmenty rudy i kamieni. Nie poruszał się tylko wodził wzrokiem za Vladem i Cornem.
Trochę za nim na prowizorycznym fotelu złożonym ze skrzynek i poduszek siedziała Ona. Przypominała fankę LARPów. Czarny płaszcz i kusa zbroja tylko w teorii okrywały ciało, które spokojnie mogło wskoczyć w top 5 sexy lasek. Idealnie gładka skóra, wcięta talia, szare włosy. Na plecach założony miała dziwnie wglądający łuk, a przy pasie wisiała jej kabura z dobrze znanymi strzałami. Siedziała z założonymi nogami, a gdy spojrzeli na nią zmieniła je niczym Sharon Stone w Nagim instynkcie, co było dość niepotrzebne zważywszy, że nosiła skórzane spodnie, ale czego się nie robi dla efektu.
- W końcu... już się martwiłam, że nie słuchaliście i coś się stało. - mruknęła puszczając im zalotnie oko i wystawiając rękę. Kolos pomógł jej wstać i znowu obrócił się w ich stronę. Mimo, że nie wyglądał na najlżejszego nie wydawał żadnych odgłosów. - Sylwia jestem, miło w końcu poznać. - skłoniła się lekko jak dama - A to jest Tremor. Nie jest tajemnicą czemu tu jesteście ani czemu my tu jesteśmy. Możecie jeszcze zawrócić. - mówiła śpiewnie ściągając z pleców łuk. - Tamtego dziwaka możecie sobie nawet zabrać, jeśli ktoś już tego nie zrobił. To będzie nasz taki mały sekret. - Zachichotała stukając butami patrząc na nich lekko prosząco. - Chłopaki, krew się nie musi rozlewać. Po prostu się dogadajmy...
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Grigorij Czw Lut 18, 2016 10:01 am

Droga była o tyle żmudna co długa. Gdy szli do celu niemal nic im przeszkadzało. Droga była względnie bezpieczna szczególnie dlatego, iż zastosowali się do chałupniczej mapki stworzonej przez nieznajomą na usługach Samuru. Vladislau przez całą drogę był skupiony, podobnie jak i jego czterołapy przyjaciel. Gdy Kres wyczuł niebezpieczeństwo i silne wampiry za włazem Vlad był niemal pewien, iż dotarli na miejsce. Ciekawa była kwestia napisów gdyż zostawiono je w tym miejscu na długo przed nastaniem rządów bezwstydnego wampira z rodu Kuroiashita. Wobec tego musiało się tu znajdować coś co wykorzystał do tworzenia Mgły albo jej ochrony.
- Zachowajcie szczególną ostrożność. Broń w pogotowiu. Wchodzę pierwszy, a Kres przy moim Boku. Serafiel po wejściu zajmuje pozycję po mojej lewej. William po prawej. Jeśli pomieszczenie będzie nietypowe improwizujcie, ale starajcie się być w odległości co najmniej dwóch metrów ode mnie. - zarekomendował przed otworzeniem włazu po czym jak powiedział tak i uczynił. Nie trzeba było być geniuszem, iż ta część, choć z kanałami powiązana, nie była nimi. Inna posadzka, bardziej przestronne pomieszczenie.
- Na mnie mówią Wampir. Skoro grzeczności mamy za sobą... W gruncie rzeczy nie mamy pojęcia po co tu jesteście. I z jakiego powodu służycie Samuru. Jak pokazałaś myślicie samodzielnie, więc nie pojmuję czemu wykonujecie polecenia maniaka. - stwierdził ponuro. W jego spojrzeniu czy głosie nie było za wiele emocji, a w dodatku hełm uniemożliwiał uwidocznienie jego rysów twarzy.
- Masz rację. Krew nie musi się rozlewać. Jesteśmy tu tylko po to by usunąć źródło mgły. Jeśli nie jesteście nim Wy sami możemy wyłączyć je samodzielnie albo możecie zrobić to Wy. Wtedy nikt nikogo nie skrzywdzi. W innym przypadku czeka nas ubita ziemia... czy raczej zimna posadzka. - rzekł równie bezemocjonalnie co i każde poprzednie słowo. Nie było w nim prośby czy złości. Po prostu stwierdził fakt. Jeśli są źródłem Mgły będzie trzeba ich zniszczyć. jeśli nie Vladislau nie widzi takiej konieczności jeśli tylko zeszliby z drogi. Vlad to ani Marcus ani Wielki Inkwizytor. W przeciwieństwie do pierwszego więcej robi niż gardłuje. W porównaniu z drugim nie jest maniakiem o zawyżonym ego.
- Cóż proponujesz Sylwio? Uda nam się załatwić to cywilizowanie czy jednak po staremu? - dodał po chwili wiedząc, że daje im czas na przygotowanie jeśli chcieliby walczyć. Z drugiej strony ona miała możliwość zabić ich kilkukrotnie toteż Vlad postawił na negocjacje. Nuż uda się wszystko załatwić w ramach porozumienia i współpracy. Oczywiście nadal był gotowy na konieczność walki, i podobnie jak przykazał swoim towarzyszom sam miał broń, czyli Popielca, pewnie trzymanego w dłoniach. W dodatku odbezpieczonego i skierowanego w podłogę tuż pod potencjalnymi przeciwnikami. Nie chciał stwarzać bezpośredniego zagrożenia. Jednocześnie mógł dzięki temu w ciągu ułamku sekund wycelować jeśli byłby do tego zmuszony.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Serafiel Sob Lut 20, 2016 10:14 am

Gdyby nie to, że sytuacja była bardzo poważna, Serafiel pokazałby jak bardzo się cieszył na widok Corneliusa w tym miejscu. Mniej więcej w tej chwili, gdy usłyszał jego głos, a gdyby nastąpiła taka sytuacja, dodatkowe dziury w ciele byłyby jego najmniejszym problemem. Długowłosy łowca nie zapoznał się bliżej z strzałami, które posiadał Serafiel, ale za to ten drugi miał miłą okazję, by odczuć serum na sobie. Nieco rozkaszlał się, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Niewiele więcej się po tym działo. Rudowłosy nie odzywał się, przyjmując jedynie polecenia i udając się grzecznie tam, gdzie mu kazano. Wszelakie marudzenie ponownie pozostawił dla siebie w myślach. Można być śmiało ze mnie dumnym, skoro jeszcze nic na głos takiego nie wypowiedziałem - pomyślał nieco złośliwie.
Ale wracając do aktualnej sytuacji, Tsuda szedł grzecznie tak, jak mu kazano. Wszelaką radość pozostawiał dla siebie samego, skupiając się na własnym zadaniu, by chociaż tyle móc zdołać zrobić. Nie nadawał się do walki na pierwszej linii i sam doskonale o tym wiedział... Gorzej będzie, jeśli dojdzie do sytuacji, gdzie nie będzie mógł robić jedynie za wsparcie. Ksiądz wolał, by do takiej sytuacji nie doszło, ale przekonał się już w swoim życiu, że nie wszystko dzieje się tak, jakby się chciało.
Gdy już dotarli na miejsce, łowca przygotował łuk i wyjął jedną z zwyczajnych strzał, trzymając ją w pogotowiu, jak również ustawił się na pozycji takiej, jaką mu wybrano. Jednak... Wystarczyło jedno spojrzenie na kobietę, by poczuł lekkie skołowanie, spowodowane... Jej strojem. No co? Zakonnik, ksiądz... Świętość i takie tam. Na dodatek różnił się od swojego kuzyna, więc nie uważał, że miał "szczęście", by móc podziwiać jej piękno. Wziął głębszy wdech, pozwalając, by jego ciało ogarnęła obojętność na Sylwię. Również zauważył, że zdjęła łuk. Nie za ciekawie - pomyślał. Dobrze wiedział, że do profesjonalnego strzelcy mu brakowało, i gdyby nie sama właściwość tej broni, nie zdołałby nawet prosto wystrzelić strzały. Jednocześnie to oznaczało, że miał świadomość, iż nie miał za bardzo szans z kobietą. Na dodatek jej nietypowe strzały.
Przymknął na chwilę oczy, by odpędzić od siebie niepotrzebne myśli. Wystarczyło kilka sekund, by znów marudny ksiądz był skupiony na tym, na czym powinien.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Lut 20, 2016 3:40 pm

Niech kapłanek się nie rozpędza ze swoimi myślami, bo to przez jego upartość doszło do dość nieprzyjemnej sytuacji. Dostał kare z której Cornelius oczywiście był zadowolony, bo czemu nie. Ma czego chciał, a jeśli zamierza skakać do Corneliusa za to że ten jest chory, no to niech się nie zdziwi, jak Cornelius pokaże mu z kim ma do czynienia. Oczywiście nie wątpił w chłopaka umiejętności, jednak nie zamierzał dać z siebie zrobić sito. A co on bronić się nie umie? hehe bardzo śmieszne Kapłanie! Jednak teraz prywatne potyczki idą w bok i niestety, albo stety będą musieli współpracować, bo od współpracy zespołu zależy też czy misja się powiedzie. Zapewne gdyby nie obecność Vlada to by księżulek nie był taki posłuszny i grzeczny. No ale cóż. Zapewne stanowisko robi swoje. Mniejsza z tym...
Sprawa z granatem była już przeszłością, bo już łowca był skupiony na czymś innym. Skierował się z zespołem ku przygodzie. Rozglądał się, ale i wyjął swoją broń i odbezpieczył ją, szybkim ruchem, nim jeszcze ktoś pojawił się na ich drodze. Po czym ją schował, by nie zwracać nią zbytnio uwagi, co nie oznaczało, ze nie był przygotowany. Był...
Dochodząc do pewnego miejsca na pozycji jaką ustalił mu dowódca, Cornelius przyjrzał się na początku  facetowi. Nic nie mówił jak na razie, a tylko obserwował. Następne co przykuło jego uwagę, była kobieta. Obleciał jej sylwetkę wzrokiem i nawet nie zwrócił konkretnie uwagi na jej piękno. Może i była śliczną panienką, ale Cornelius nie za tym tutaj przyszedł. Miał inny cel i nie był nim podziwienie i wielbienie ciała Sylwii. Spojrzał następnie i na dowódce, który zaczął prowadzić konwersacje z kobietą. Westchnął i gdyby nie hełm to chętnie by przeczesał włosy, ale podarował sobie zdejmowanie go.
-Dogadać... Ta jasne... Prędzej świnie ujrzą niebo- Mruknął Cicho i do siebie. Nie wierzył że tą sytuacje da się rozwiązać pokojowo. Nawet jeśli dowódca miał nadzieje, że będą mogli się dogadać, to Cornelius nie wierzył w to. Nie po tym widząc co się dzieje. Było to zbyt piękne... czyż nie?
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Dorian Nie Lut 28, 2016 12:42 pm

- To głupie. Nie widziałam jeszcze tak starego i brzydkiego wampira. - Mruknęła przesuwając dłonią po ramieniu Tremora, który zaczął poruszać się nerwowo. Dotyk kobiety uspokoił go jednak i znowu wrócił do bycia żywym posągiem. - Jesteśmy tu prawie z tego samego powodu jak wy, tylko że MY chronimy tego co WY chcecie zniszczyć . - Mruknęła odrzucając pukiel włosów z twarzy i patrząc na niego pogardliwie, jak zraniona kochanka. Jej wyraz twarzy zmieniał się co chwila i tak na wspomnienie o samodzielnej myśli jej wzrok stał się ostry i zimny.
- Kroenen jest dupkiem i to on nam to zrobił! - wyciągnęła dłoń do światła, by dobrze przyjrzał się jej trupiej, przegniłej skórze. Tremor w sumie cały wyglądał jak efekt eksperymentu i to chyba dość nieudanego. - Jestem tu bo chcę. Myślisz, że oszczędziłam was wtedy z dobroci mojego elfiego serca? Dokopaliście dupkowi i na to wam zezwoliłem, ja nie mogę.
Kolejne słowa dowódcy wprawiły ją w niemal furię, tupnęła obcasem w podłogę jak mała dziewczynka.
- Chciałam byście wyszli, ale jesteście po prostu tacy jak cała reszta! Uparte dupki! - Warczała, a w tym momencie kolos obok niej tupnął nogą. Drzwi za nimi zatrzasnęły się z hukiem.
Sylwia pochyliła się w stronę swojego cerbera i obdarzyła go całusem w ramię.
- Olbrzymie, pamiętaj. Łucznik jest mój. - Rzuciła szczebiotliwym tonem i klepnęła go w plecy.
Wszystko stało się bardzo szybko. Tremor zaryczał jak niedźwiedź, a ziemia wokół zadrżała lekko. Kolos stanął w dużym rozkroku z rękoma wyciągniętymi przed siebie i zaszarżował na Vlada i Corna. Tuż zza jego pleców wyleciał rój strzał, które miały odciąć Serafiela od reszty. Wampirzyca patrzyła na księdza z lekkim uśmiechem znikając gdzieś za filarem z boku. Śmiała się jak dziecko strzelając do niego, zmuszając, by odsunął się od grupki.
Kolos był już na muszkach pozostałej dwójki, jednak wtedy ułożył on dłonie w dziwny znak zatrzymał się tupiąc w ziemię. Spod jego nóg wyrosła ściana z kamienia. Eksplozja granatu i pociski odbiły się od niej, jednak prócz osmalenia i kilku odłamków nie zrobiły na niej większego wrażenia. Tremor nie czekał. Ściana ruszyła wprost na Corna i Griga. Przesunęła się może metr, gdy nagle eksplodowała pod wpływem ciosu. Zza tumanów kurzu wyskoczył kształt wampira. Patrzył on na nich jak kinoman na birdemic, od razu rzucił się on na Corna z dłonią gotową do zadania ciosu, a patrząc na siłę poprzedniego lepiej było nie oberwać...
Serafiel, gdyby jeszcze miał jakąś nadzieję na dołączenie do towarzyszy mógł się pozbyć jej doszczętnie. Za plecami usłyszał kolejny raz głosik Sylwii, która stała kilka metrów od niego celując w niego. Na cięciwę narzucone miała pięć strzał.
- Widziałam, że potrafisz zestrzelić granat w powietrzu. Zobaczmy czy to samo zrobisz z nimi. - Rzuciła podnieconym ze szczęścia głosem i odskoczyła w bok wypuszczając swoje czarne strzały.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Serafiel Pon Lut 29, 2016 5:31 am

Cholera jasna z tym... Czy ciągle muszą pojawiać się tutaj jakieś utrudnienia? Denerwujące to. Dlaczego nic nie szło tak prosto? Najlepiej, po prostu utrudnić wszystkim życie i tyle. A zwłaszcza takiej marudzie, jak Tsuda. I... Cóż, naprawdę nie uśmiechała mu się walka jeden na jednego przeciwko uzdolnionej kobiecie. I takie walki z pewnością nie są dla osoby wspierającej! Cholera z tym! On przecież taki pro nie był z łukiem. Tylko tyle, że sam sprzęt był specjalnie dostosowany...
Musiał odskoczyć do tyłu, by nie oberwać nagle strzałami. Oczywiście, przez co został odcięty od towarzyszy. Wysilił swoją wolę, by nagle nie zakląć. Był księdzem, ciut mu nie wypadało, by klnąć jak szewc, ale sytuacja nie byłza za milutka. Mimo to, Serafiel, postanowił działać i rzucił zaklęcie niewrażliwości na dwójkę towarzyszy. Powinno zadziałać na obu... A na to liczył. Ile czasu minęło od poprzedniego rzucenia? By wystarczająco. Jemu to zaklęcie się nie przyda, nie potrafił rzucić na samego siebie, więc niech oni mają. Jak się nie uda, to będzie ciężko.No i wracając...
Mimo wszystko, utrudniał jej i zarazem sobie zajęcie. Dlaczego? Bo skoro to uparta istota, będzie próbować robić wszystko, by trzymać się towarzyszy. Wsparcie i takie tam. A tak, to przynajmniej wymusi na niej, by zużyła wiele strzał, co poskutkuje tym, że potem, w ważnym momencie, jej ich zabraknie. A przynajmniej miał taką cichą nadzieję, że to coś da.
Międzyczasie, przy tej szaleńczej zabawie w kotka i myszę z Sylwią, zdążył wycelować i wystrzelić jedną, zwykłą strzałę w wampira. Trafi? Nie trafi? Meh, nie miał okazji już, by to sprawdzić. Będę musiał stanąć z nią w walce. Ale nie mogę za bardzo się oddalić od nich. Cholera jasna z tą kobietą! A oni będą musieli poczekać na leczenie do chwili, gdy znajdę moment, aby się odczepiła ode mnie.
- Nie wiem czy mam się cieszyć, czy bać - powiedział jej rudowłosy, odwracając się ku niej szybko. - Że mnie obserwowałaś...
Chyba cię pogięło kobieto! Nie zamierzał być aż na tyle super, by podbić nagle pięć strzał. Może dzięki szybkości wystrzeliwania przez ten łuk wyrobiłby się. Może nie. Ale pięć metrów? Stanowczo za mało.
Dlatego też ksiądz zrobił szybki unik na bok, by nie dostać tymi strzałami na raz. Jedną już miał przygotowaną strzałę, więc po tej akcji, wymierzyłby w Sylwię i wystrzelił. Wykorzystał zwyczajną... I od razu po niej wybuchową. Jak zareaguje na to? No i gdyby jednak pojawiła się jakaś zagubiona strzała, próbowałby ją "zbić" własną.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Mar 01, 2016 3:28 pm

Nie wiedział zbytnio co ma sądzić o tej sytuacji. Nie była ona taka zła, jednak to dopiero początek przygody, w każdym bądź razie dla Corneliusa. Jednak za dobrze też nie było. Sytuacja w jakiej obecnie tkwiła cała trojką łowców, była tą cisza przed burzą, która miała nadejść. Inni może jej nie przewidywali, jednak Cornelius był pewny, że nie obejdzie się bez niej. Cóż... Było to do przewidzenia... Chyba ino naiwniak by uwierzył w to, że wszystko zostanie rozwiązane za pomoce słowa. Zresztą łowca wyraził swój pogląd na sytuacje i nie mylił się...
Obserwował kobietę, bo w sumie ona była z "jej" grupy najbardziej aktywna. Chodziła, gadała i nawet tupała swoją nóżką, wyrażając swoje oburzenie.
Gniew piękności szkodzi...
Oczywiście nie było tak, że Cornelius był wpatrzony ino w kobietę. Olbrzym też był obserwowany. Lepiej mieć, a raczej próbować mieć wszystkie nieznane mu osoby na oku, zwłaszcza w takim miejscu. Słuchał dialogu dowódcy, jak i wampirzycy. Widząc jak ta zaczyna coś kombinować pokręcił głową, wyjmując swój drugi pistolet, by go odbezpieczyć. Spojrzał za Serafinem który już po chwili nie miał innego wyboru, jak odskoczyć od "swoich".
Spojrzał za wampirzycą, która zaczęła się chować za filarami, jednak przypominając sobie jej słowa, jego wzrok od razu zmienił swój cel. Znalazł się on na Olbrzymie, który zaczął ryczeć niczym jakieś bydle. Cofnął się instynktownie o jeden krok i wyjął swój drugi odbezpieczony już pistolet. Spojrzał na dowódce oczekując jakiejkolwiek reakcji, zwłaszcza kiedy przed Wielkoludem pojawiła się ściana.
Uniósł swoje pistolety z zamiarem strzelenia, jednak nim zdołał wykonać strzał ściana została "zbita". Nie trza było też długo czekać aż można było zauważyć sylwetkę Olbrzyma.
Jednak to on stał się celem? Dlatego tez wraz z zauważeniem wampira, łowca otworzył ogień... zaczął strzelać w mężczyznę, celując w jego korpus w okolic serca, jednak jeśli będą one jakoś przysłonięte np. rękami Olbrzyma, to jego celem od razu stanie się łeb wroga. Przy tym zacznie mu towarzyszyć kilka kroków w tył. Strzeli 6 razy, jeśli będzie mu to dane. po trzy razy z każdego pistoletu.
Wycofując się jednak nieco, zechce się schować za jakimś filarem jeśli będą koło niego jakiś. Nie zamierzał dać się obić temu olbrzymowi.
-zajdź go od tyłu!-
Odparł do dowódcy, choć pewnie nie wiedział co ten będzie miał plan. Corneliusa planem było jak na razie uniknięcie ciosu, chowając się za czymś...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Grigorij Sro Mar 02, 2016 2:27 pm

Wampiry nie przystała na propozycję Vlada gdyż, tak jak sądził, chroniły tego co oni chcieli dostać.
- Zawsze to samo. I kto tu jest jak wszyscy. - bardziej powiedział do siebie niż zapytał. Sylvia pozorowała na taką wspaniałomyślną pozwalając im odejść, lecz układ jaki Vladislau jej proponowal był uczciwy. Mogli zabrać to coś co produkowało mgłę, wyłączyć ją, nawet wytłumaczyć czym jest... wolała jednak doprowadzić do walki.
Zaczęło się. Widząc co się święci Vlad wycelował w Trevora i nacisnął spust, lecz jego granat roztrzaskał się robiąc wgniecenie w betonowej ścianie, która po chwili została rozbita gołą ręką. Siła to jedno. Jednakże rozbicie tej zasłony bez ranienia samego siebie wskazywało także na niezwykłą odporność ciała. Widząc, iż jego towarzysz zaczął strzelać wydał tylko jeden rozkaz.
- William. Oczy i jama ustna. - nic więcej nie musiał dodawać. Wszyscy wiedzieli po co tu są. Na sugestię Corneliusa wydał z siebie jedynie nieartykułowany dźwięk i jednym susem znalazł się za Trevorem tylko po to by płynnie wykonać pad w bok i wystrzelić we wroga celując w jego szczękę. Jeśli kąt będzie na to pozwalał wystrzeli w pierwszej kolejnosci tam gdzie powinna znajdować się moszna. Wampir nie wampir... Powinien mieć odpowiednie wyposażenie jeśli Kroenen nie uznał go za zbyteczne. Przy odrobinie szczęścia słysząc sugestię Croneliusa stwór będzie myślał, iż Vlad faktycznie zaatakuje go od tyłu dając szansę na wcześniej wspomniany manewr. Kres natomiast wycofał się nieznacznie do tyłu wiedząc, iż nie ma szans z podobnymi przeciwnikami toteż póki jego przyjaciel nie wyda mu rozkazu sama psina trzyma się cienia i niczego nie robi by zwrócić na siebie uwagę. Vlad w tej chwili nie mógł się skupić na pomocy dla Seriafiela gdyż Trevor stanowił niemałe zagrożenie. Konieczne było osłabienie Wielkoluda. Niemniej Vladislau miał już kilka konceptów.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Katashi Nie Mar 13, 2016 8:08 pm

Dwumetrowy kloc obrośnięty połyskującymi kawałkami kamieni ryczał przeraźliwie. Wszystkie pociski wypalone przez Corneliusa przyjął jak przystało na prawdziwego kolosa, na klatę. Pociski zdawały się wbić w skórę, jednak zaraz odbijały się i rykoszetując wyrywały kawałki ciała Tremora powodując, że jego oczy zaczęły lśnić z gniewu. Z rozerwanej skóry niemal nie lała się krew, za to odsłoniło sekret jego brawury - przypominająca siatkę powierzchnia z ciemnoczerwonego materiału powlekała go. Materiału nie dało się rozpoznać, jednak był dostatecznie odporny by przyjąć na siebie więcej niż nawet antywampirze pociski, na oko to taka armata średniego kalibru by się zdała...
Wampir nie gonił Corneliusa. Obserwował go tylko i po raz kolejny tupnął w ziemię sprawiając, że cała okolica zadrżała. Spod ziemi wyskoczył słup kamienia, który trzasnął siwego mężczyznę prosto w klatkę piersiową. Ta wydała z siebie paskudne dźwięki i zmusiła go do dość gwałtownego, przymusowego wydechu. Słup przyparł go do jednego z filarów i chwała bogu za cały sprzęt który miał na sobie, bo inaczej mógłby skończyć jak dodo. Kiedy odzyskał dech, a kamień skończył rosnąć skruszał on mocno i w sumie bardziej przypominał ubitą ziemię. Trzaśnięcie ręką raz albo dwa i będzie wolny. Do wyliczanki prezentów, którymi Corn i Vlad mają obdarować ludzi można dodać Serafowi jakieś dobre wino za to, że ból popękanych żeber nie wyłączył go z tej batalii zupełnie.
Vlad, który znalazł się za kolosem zobaczył, oprócz pleców, które były rozmiaru dwuosobowego łóżka, inną dość nietypową rzecz. Mimo, że cały porośnięty był on ogromnym cielskiem jego kręgosłup był zupełnie widoczny. Białe kręgi wystawały odrobinę ponad ciało. Po raz kolejny pociągnął za spust, wprost między jego łopatki. Kolos zdążył jednak wykonać obrót dostając pociskiem prosto w bok, zdążył jedynie zasłonić twarz. Gdy opadł dym widać było, że blizna będzie spora, jednak znowu jedynie rozerwał on wierzchnią warstwę jego skóry odkrywając sporej wielkości łatę z dziwnego materiału. Był jednak naprawdę rozgniewany i tym razem potraktował byczą szarżą dowódcę. Vlad zachował jednak zimną krew i ponownie wypalił ze spopielaczka prostow w głowę Tremora. Ryk obłąkańczej wściekłości zza chmury dymu dał znać, że na pewno poczuł on eksplozję. Na nieszczęście Grigorija nie zwolnił on jednak, a jeśli łowca miał jakiekolwiek poczucie estetyki, to zdarcie z wielkoluda maski na pewno nie poprawiło mu dnia. Nie miał on nosa, ani w sumie niczego pod nim. Jego szczęki wyglądały jak sidła na niedźwiedzie, w sumie nawet rozmiarów były podobne. Cała twarz była pocięta i wyglądało na raczej średnio udany eksperyment i mokry sen zwyrodnialca. Tak czy inaczej kłapaczki znalazły się dość blisko twarzy Griga, gdy wielkie ciało dosłownie zmiotło go z nóg i zaczęło biec z nim zygzakiem i na oślep. Tremor nadal był skołowany po eksplozji, a oczy co prawda nadal były, ale zamknięte. szukał on pionu i najbliższej ściany. W końcu, jednak stracił równowagę upadając swoim spokojnie ponad stukilowym ciężarem na Griga próbując w jakiś sposób wyjść z szoku, który mu zafundowano.

Seraf nie miał tyle szczęścia. Sylwia była znacznie bardziej rozgarnięta od kupy mięśni na stelażu z szyn kolejowych.
- Nie zawsze trafia się na kogoś takiego jak ty... więc ciesz się. - mruczała rozbawiona, a mimo że strzał było tylko kilka wystarczyło to aby zdawały się istną ścianą. Seraf trzeźwo rzucił sie w bok cudem unikając kawalkady czarnych grotów, które wbiły sie w filar za nim jak w masło. Od razu wypalił on wprost w sylwetkę kobiety, która próbowała ukryć się w cieniu. Pierwszy pocisk ominęła wykonując gwałtowny piruet i wyskakując z cienia, za to drugi, wymierzony dokładnie w miejsce w którym sie zatrzymała trafił ją w brzuch rozrywając go i sprawiając, że kobieta upadła na ziemię trzymając się za wypadające wnętrzności.
Koniec? Tak prosto i wygodnie? Oczywiście, że nie i młodemu księżulkowi przypomniał o tym dobitnie but lądujący pod jego żebrami. Może była drobna, a on miał zbroję, jednak półklęcząc po skoku nie miała problemu z odwróceniem go. Stała tuż za nim uśmiechnięta i z fioletowym rumieńcem na twarzy.
- Wiedziałam, że będzie fajnie. Znam się na ludziach. - rzuciła wyrywając z filaru jedną z pozostałych trzech strzał, które się w nim zagnieździły. Próbowała wbić grot w jego ramię. Nieszczęsna wampirzyca dała się jednak wpędzić w pułapkę własnych przekonań. To, że stoi z tyłu i leczy nie oznacza przecież, że znacznie lepiej czuje się w zwarciu. Seraf mógł ocenić, że jej ruchy w krótkim dystansie nie są wyszkolone, może zachowała grację i zręczność, jednak on miał to i do tego bagaż blizn świadczący o morderczych treningach. Zbił jej rękę swoja własną i wykonując obrót wykręcił jej rękę stojąc za jej plecami. Szarpała się i warczała jak wściekła, jednak była teraz na jego łasce i niełasce. Nie zdążył jednak zdecydować co dalej, widząc że w miejscu w którym zabił ją przed chwilą znowu stała ona wypuszczając w jego stronę kolejną strzałę. Ty razem miał jednak żywą tarczę, którą zasłonił się instynktownie. Grot przebił jej gardło, z którego zaczęła wylewać się granatowa posoka, a ciało stało się lekkie i wręcz samo wypadło mu z rąk. Szybki sus w stronę ściany, w której sterczały dwie strzały. Widać było, że kołczan na jej nodze jest pusty, tak samo z resztą jak dwóch poprzednich uśmierconych wersji. Teraz nie uśmiechała się, była pełna determinacji i powagi, tym razem utrzymywała dłuższy dystans - za mały aby naciągnąć łuk, ale dość duży by nie mógł jej znowu chwycić.

Katashi

Katashi

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Białe włosy, czerwone oczy, wisior z małym shurikenem i krzyżyk, "tatuaż" czarnej pięści na mostku
Zawód : były gangster i rzezimieszek; Nauczyciel sztuk walki, rzemieślnik sprzętu dla łowców
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : .
Magia : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2306-katashi https://vampireknight.forumpl.net/t2373-katashi#49914

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Grigorij Wto Mar 15, 2016 12:44 pm

Nie wyszło idealnie. Trevor był wielki, masywny i niesamowicie silny oraz wytrzymały. Mimo to wcale nie był ociężały. Z pewnością miałby problem z manewrowością, skrętami w biegu... Jednakże obrót wokół własnej osi był w stanie wykonać w oka mgnieniu co oznaczało, że z pewnością czas reakcji także miał podrasowany przez Kroenena. W momencie gdy granat zapalający w boku jedynie rozsierdził Trevora, a strzał w głowę nie unieszkodliwił go sprawa stała się poważną. Vlad nie miał czasu uciekać. Uniki też mogłyby być problematycznie gdyż trzeba uważać by nie wpaść na kolumnę. Mało to jednak ważne w momencie gdy już jesteś pasażerem pociągu nienawiści zwanego Trevorem. Dobrze chociaż, że strzały okazały się dla bydlaka bardzo bolesne i zdecydowanie trafienie w głowę utrudniło mu percepcję nie tylko na ten czas, ale i na całą walkę.
Zmodyfikowany wampir przewrócił się przygważdżając ciężarem swojego oponenta. Widać było po mało skoordynowanych ruchach, iż jeszcze trwa szok po tym co mu zafundował Vlad. Sam Vladislau natomiast nie odczuł impetu uderzenia dzięki Serafielowi. To dawało mu na krótki moment ogromną przewagę w połączeniu z nieludzką siłą łowcy jego kategorii. Nie czekając aż Trevor zacznie ogarniać sytuację Białowłosy zrzucił go z siebie jakby zwalał wór kartofli. Wstał, a wstając już chwycił przeciwnika za jego nogi i napinając każdy swój mięsień zaczął obracać się z nim wokół własnej osi. Siła szturmowca połączona z siłą odśrodkową mogą Wielkoludowi przysporzyć nie lada problemu, szczególnie jeśli chodzi o wyswobodzenie się. Po nabraniu odpowiedniego rozpędu Vladislau cisnął wrogiem celując jego cielskiem w nikogo innego jak Sylvię!  Puszczając przerośnięte kostki mutanta wypuścił z siebie powietrze wykonując przeciągły, modulowany gwizd. Jeszcze nim sam odzyska równowagę Vlad zacznie rozpinać swój kombinezon wyłączając pasy magnetyczne i zerwie hełm z głowy. Przy okazji rozerwie też ostatnią torebkę z krwią wchłaniając ją by użyć mocy Wigoru. Czemu korzystając z krótkiej chwili ściąga z siebie przyodziewek? Albowiem gwizd był jednym z kilku sygnałów informujących jego psiego towarzysza o scaleniu. Na polecenie Kres opuści cienie by podbiec do swojego przyjaciela, a magia artefaku rozpocznie działanie tworząc z nich potężny amalgamat człowieka i zwierzęcia ściągającego z siebie w pośpiechu resztki pancerza.
- Koniec żartów. - z paszczy wilkołaka paradoksalnie zwanego Wampirem wydobędzie się głos mrożący krew w żyłach nie podobny do głosu żadnego człowieka. Z parsknięciem Vladislau ruszy z miejsca odbijając się od kolumn by nadać sobie rozpędu. Tym razem to on ma zamiar korzystając z siły niespotykanej nawet u nadnaturalnych staranować Trevora, a jeśli to możliwe ranić także pazurami Sylvię.
Gniewne oczy koloru jasnego błękitu wykazywały inteligencję i wściekłość godną drapieżnika. Jak by to rzec.... Darkhawk nie ma zamiaru pierdolić się w tańcu i chce wyeliminować wrogów jak najszybciej. Jeśli Trevor zostanie zaskoczony wpadającym nań wilkołakiem Vlad z impetem zatopi w nim pazury przepychając do przodu po czym uniesie potwora by go rzucić na jedną z kolumn. Sam pobiegnie na kolumnę sąsiednią by się od niej odbić i znowu spróbować wbić swe pazury wszystkich kończyn w ciało Mutanta. Jeśli ten zdąży uniknąć ataku Vladislau będzie korzystał ze zwierzęcego i wyćwiczonego zarazem refleksu by odbić się od miejsca, w które leciał. W każdym razie cokolwiek by się nie stało wciąż będzie w ruchu starając się zmusić do defensywy Trevora. Jeśli na drodze będzie stała mu Sylvia tym lepiej. Będzie ją omijał starając jedynie zahaczyć o nią ostrymi jak brzytwy pazurami czy barkiem by wytrącić ją z równowagi i ułatwić zadanie Serafielowi. O Corneliusie na razie nie myślał. Nie miał pojęcia w jakim ostatecznie jest stanie, ale wydawał się jeszcze żyć. Jeśli został raniony ciężko tym bardziej należy jak najszybciej wyeliminować tę dwójkę.
Jeśli z jakiegokolwiek powodu manewr z rzutem Trevorem w Sylvię nie powiedzie się wcale Vlad odskoczy w tył i tak rozdziewając się i wezwie gwizdem psa do połączenia sił. Użyje także zarazem mocy Wigoru by zwiększyć zdecydowanie swoją siłę co w połączeniu z atrybutami hybrydy powinno dać efekt w skutku wyjątkowy w swej istocie. Dzięki temu będzie próbował nacierać na Trevora jak to już wcześniej zostało opisane.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Mar 15, 2016 1:08 pm

Walka była niezbyt za ciekawa, zwłaszcza kiedy Cornelius zauważył, że pociski wystrzelone z jego pistoletów niezbyt działają na jego przeciwnika. Niezbyt mu się to podobało. Zauważył że pociski przyniosły rezultaty, nie były one jednak pozytywne dla łowcy, który odebrał ze zdwojoną siłą. Widział wściekłość olbrzyma, jednak nim zdołał zareagować, został przyparty siłą znaną mu nie bezpośrednio. Siła nacisku ściany, która była tworem Dwumetrowego kloca. Wykonał gwałtowny, wymuszony wydech, nie mogąc wymienić go na świeżą porcje. W każdym razie nie w pierwszych sekundach po przyciśnięciu go do filara. Nie stał bezczynnie, starając się pozbyć ściany która była przed nim, dlatego nic dziwnego, ze zechce uderzyć swoją ręką w ścianę. Nawet jeśli miało to się nie powieść, spróbuje, także zrobić to rękojeścią pistoletu. Chciał się pozbyć tej ściany, jeśli nawet uderzenia ręką nie pomogą, to zechce pomóc robię nogami. Nie zamierzał tracić czasu, zwłaszcza kiedy niezbyt orientował się co się działo z jego towarzyszami.
Jeśli zostanie uwolniony, ściana jeśli ulegnie, to pierwsze co zrobi, to nie będzie ponowienie ataku, a wzięcie w płuca porządnego oddechu, by dotlenić swój organizm jak najlepiej. Dopiero potem zaczął obserwować co wyrabia dowódca oświaty. Widząc, jak wiruje OLBRZYMEM wokół własnej osi, próbował przewidzieć moment w którym Kloc zostanie puszczony. Na pewno by nie chciał dostać takim pociskiem, bo zapewne nie było by co po nim zbierać...
Rywal zostanie puszczony w kierunku, który Vlad mu obrał. Cornelius oczywiście spojrzy co przyniesie to zagranie, jednak sam zacznie obserwował Wampirzyce. Dokładnie jej łuk, czy strzały. Jeśli zechce jej się strzelić choćby w Serafiela, czy w dowódce, to zechce zamrozić jej strzale, by nie doszła ona do celu, a sam zechce ją postrzelić.
Odpuścił sobie na razie olbrzyma, zauważając co Vlad zamierza robić ze swoim pupilem. Lepiej nie podchodzić, bo jeszcze zostanie poczęstowanym, szeregiem pazurów Kresa, wiec zachował od nich dystans. .
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Serafiel Czw Mar 17, 2016 9:13 pm

Dobrze, że Serafiel był przezorny i już wcześniej rzucił zaklęcia na towarzyszy, prawda? Może powinien jeszcze i leczenie... Ale to uznał, że byłoby zbyt ryzykowne. Równie dobrze samo zaklęcie mogłoby zniknąć, zanim by porządnie pomogło. I było te kilka innych powodów... Ale to na potem. Wracając... Rudowłosy już nie miał czasu, by skupić się na tamtej dwójce, ponieważ został wplątany w własną walkę, co oczywiście uważał za upierdliwość najwyższego stopnia. Jednakże niezbadane były wyroki Pana.
- Niby z czego - burknął pod nosem. To była istna maskarada. - Nie specjalnie mam z czego - koniec pogaduszek. Musiał robić takie rzeczy, które normalnie nie zrobiłby. Za żadne skarby na świecie... I denerwowało go to oczywiście. Dlatego też mógł się jedynie modlić i łudzić, że pozostała dwójka nie zginie tak łatwo. Ból ich nie wyłączy z walki, ale oby mieli trochę oleju w głowie. Tutaj tylko pozostawało zaufanie i wiara w ich możliwości.
Szaleńczy unik i atak, który przyniósł nadzieję na to, że to już koniec i, że będzie mógł się skupić, aby leczyć tamtych (skoro sam nie doznał obrażeń) za pomocą swojej magii. Ale los chciał jednak inaczej i przypomniał o sobie... W postaci kopnięcia go w żebra. Syknął cicho z tego powodu i wlepił w nią pomarańczowe oczy. Co jest? Był pewny, że zginęła od jego strzały. Siostrzyczka-bliźniaczka czy klonowała się? Oby to nie była jakaś cholernie upierdliwa iluzja.
I ponowna walka. Umiejętności nabyte w zakonie przydały się w danym momencie, sprawiając, że zyskiwał możliwość obrony. Trochę się podziało, a skoro zostało wcześniej opisane, nie trzeba ponownie pisać... I znów. Instynkt. Zginęła... Od samej siebie? To jeszcze bardziej się robiło dziwne.
- Cholera, to nie jest jakaś gra - burknął cicho. Zginęła drugi raz... Co jest? Eh, koniec myślenia nad tym.
Widział, że nie mógł się przybliżyć do niej, ale również jemu nie dawała możliwości by znów przejść na walkę dystansową. Przynajmniej miał plan. Jeśli zbliży się do niego, spotka ją bliskie spotkanie z jego artefaktem, co powinno wywołać u niej krótki paraliż... Ale wystarczająco długi, aby rudowłosy ksiądz wygrał. A tak? Teraz byłaby to zabawa w kotka i myszkę.
Ale... Jeśli Grigorij miał możliwość i wykonał pierwszą z przedstawionych opcji, Tsuda zyskałby szansę dla siebie. Odskoczyłby nieco w tył i wykorzystując znów cudowną opcję w swoim łuku, wziąłby jeszcze jedną z pozostałych strzał i wystrzeliłby nią w kobietę, chcąc ją pozbawić życia. Gdyby miejsce nie dawało mu możliwości tego zrobienia, starałby się zmienić jak najszybciej pozycję i z niej ją się pozbyć. Nawet nie zwrócił uwagi, że jakoś zmienił wygląd... Eh, był zbyt skupiony na własnym zadaniu.
A jeśli nie zadziałałoby to... Starałby się zyskać możliwość walki z dystansu. Z bliska wolał nie ryzykować, wiedział, że jego obrona by długo nie wytrzymała.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Dorian Nie Mar 20, 2016 7:06 pm

Tremor, dwustukilowy gigant ze stali i ciała runął z gruchnięciem o ziemię obok Grigorija, który na pewno odczuł przyjemną różnicę w łapaniu oddechu. Podziw i zachwyt nad oddychaniem powinien sobie jednak zachować do momentu, aż wyjdzie ze smrodliwych kanałów i dowie się ile żeber popękało mu w tym momencie. Tremor nadal leżał na ziemi próbując się ogarnąć - pomrukiwał i warczał przy tym dziwacznie, jednak granatnik prosto w twarz poczuje nawet kamień, a on był nim tylko po części. Vlad nie marnował czasu i zaczął kręcić się z nim wokół własnej osi. Aż przykro, że nikt wcześniej nie zakrzyknął "Let's get ready to rrrrubleeeeee".
Corn wyzwolił się szybko ze swojego paskudnego uścisku między dwoma kawałkami ściany i zignorowany w sumie przez wszystkich zaczął mierzyć w Sylwię. Był przygotowany na jakikolwiek ruch. Spokojnie zaszedł ją na odległość, którą mógł uznać za bezpieczną mając w pogotowiu gotowe zaklęcie i gnaty. Białowłosy próbował nie odwracać wzroku od walczącej z księdzem wampirzycy, jednak nie dało się tak po prostu zignorować Dowdócy kręcącego się z oblrzymem, a potem ogromnego cielska lecącego dobre kilka metrów przed siebie. Wtedy Corn zareagował doskonale, szybko "zamroził" Sylwię by na pewno nie zeszła z "linii strzału".
Serafiel za to prowadził teraz coś bardziej w rodzaju wojny psychologicznej. On nie miał się za dobrze z łukiem w rękach, a ona widziała już jego umiejętności więc wolała po raz kolejny nie dać się zabić.
- To co jeśli nie gra? Nie mów, że nie bawisz się dobrze bo będę musiała podejść do tego na poważnie... - wymamrotała trochę jakby urażona tym, że nie podziela jej zdania na temat pojedynku.
Podchody i ruchy obu walczących były ostrożne i powolne, przerwał je jednak ryk i krzyk lecącego Tremora. Dziewczyna zdążyła tylko obrócić się i próbować odskoczyć, jednak tym samym popełniła szkolny błąd. Spuszczając oczy z wroga i wystawiając się na wszystkie jego ataki. Serafiel szybko użył swojej bransolety, a w tym samym czasie Corn zamroził ją. Cóż, byli przynajmniej na 200% pewni, że nie przemieści się nigdzie. Serafiel przebił ją ostrym łukiem. Trafił prosto nad obojczykiem robiąc bladej wampirzycy brutalną tracheotomię. W tym samym czasie Tremor trzasnął w nią z boku i w okrutnym trzasku łamanych kości i granatowej krwi na pewno uśmiercił tą wersję Sylwii. Serafiel jednak nie mógł długo cieszyć się wygraną, właściwie to po zobaczeniu transformacji Griga, na której końcówkę trafił przywiesił na niej oko, bo kto by tego nie zrobił. Wtedy też poczuł od tyłu dźgnięcie. Grot strzały wbił się prosto pod żebra przechodząc na wylot jego zbroi. Dziewczyna zaczęła kręcić strzałą w środku sprawiając, że doznania stały się jeszcze lepiej odczuwalne. Bladoskóra delikatnie wyciągnęła strzałę z drugiej strony i tym razem przyłożyła ją wprost do jego gardła.
- Wiesz, ta która mnie zabiła, to też byłam ja. - Tym razem jej głos był trochę jakby zagubiony melancholijny. Jej ruchy pewne, ale pozbawione jakichkolwiek emocji. Po prostu znowu dźgnęła go, tym razem w udo po czym rzuciła nim o ścianę i wyrwała z niej ostatni bełt, którym chciała przybić go do ściany.
Wróćmy jednak w tym momencie do Griga, który właśnie zakończył swoją transformację. Bestia dorównywała teraz wielkości Tremora, który po kolejnym ciosie zdążył się już opamiętać. On również zrozumiał, że skończyło się heheszkowanie. Niczym z procy hybryda wyskoczyła wprost w wampira. Stalowa szczęka kłapała ponuro, a gigant strzasnął ręką w słup, który zamiast rozpaść się - jak mogło wynikać z huku przy ciosie - oplótł jego ręce i nogi.  Vlad wpadł na niego z całej siły, starcie dwóch gigantów o ogromnej sile wyglądało niczym pojedynek dwóch tytanów. Filar poszedł w drzazgi, a za nim kolejny, gdy Tremor wystrzelił go nogami w następny i chwilę potem doprawił sporej wielkości głazem. Wilkołak nie przejmował się jednak, brak bólu i zwierzęce instynkty to paskudna mieszanka, której nawet nie należało się bać, co po prostu przed nią spieprzać. Ale Tremor był zbyt głupi lub zdeterminowany na takie rozwiązanie. Trzaskali się wzajemnie pięściami i pazurami. Każdy cios w ciało hybrydy niósł się echem,  tak jak ryki bólu, gdy jej zęby i pazury rozszarpywały jego skórę zostawiając tylko ten dziwny materiał pod nią, który powoli też zaczął dochodzić do kresu wytrzymałości.
W końcu Tremor uległ sile ciosu wilkoczłeka, który powalił go na ziemię i zaczął dosłownie wbijać jego stalową czaszkę w podłoże. Może i był wytrzymały, jednak siłę ciosu wigoru i wilkołaka poczuł dość dotkliwie. Ostatnim wysiłkiem kamienny gigant chwycił jedną z łap i zacisnął na niej stalowe szczęki. Wycie, skowyt i ryk obu potworów walczących ze sobą był przeraźliwy. Szczęki zdały się zaklinować w jednej pozycji i żadne ciosy ani szamotanie nie były wstanie go oderwać. W końcu Grig zaparł się o klatkę piersiową potwora i zamiast próbować wyrwać swoją rękę mocnym szarpnięciem pozbawił Tremora stalowej paszczy i zaraz chwycił go ponownie rzucając w stronę Sylwii jak małym kamyczkiem.
Nieprzytomny, brodzący z dziury po ustach olbrzym trzasnął z mlaśnięciem o ścianę kilka metrów od niej. Sylwia szybko podbiegła do niego, jednak wtedy Corn, jedyny nadal w pełni umysłu wymierzył w nią z klamki ostrzeliwując kawałek jej głowy i rozbryzgując jej mózg na klatce piersiowej jej towarzysza. Dwójka leżała zupełnie bezwolnie, a walki był koniec.
Wtedy też drzwi, których tak zazdrośnie strzegli otworzyły się, a w nich stała... Ona. Nie miała zamiaru walczyć. Wyglądała jakby właśnie przeszła przez prawdziwe piekło, a jej blada cera pokryta była teraz czarnymi plamami. Podkrążone, martwe oczy patrzyły się na całą trójkę. Grigorij i Corn powoli zaczęli odczuwać ćmienie w całym ciele, zaklęcie opartego o ścianę Serafa powoli znikało, a on sam jeszcze jakiś czas nie mógł go rzucić. Kobieta przeszła jednak do kolosa, na którym leżała jedna z jej strzał.
- Koniec, wygraliście. Aparatura zniszczona, a ci którzy ją obsługiwali martwi. Cena za to, że puścicie go wolno. - Wskazała na nieprzytomnego kolosa i pogłaskała go po czuprynie i karku. - Ja wam zwieję tak czy inaczej, ale nie musicie się już męczyć z nimi ani z tym chorym urządzeniem.
Była zdana zupełnie na ich łaskę, jednak zachowywała się jakby zupełnie jej nie zależało. Z resztą ekipa łowców tez była w stanie, który na dalszą walkę raczej nie pozwalał. Corn padł nieprzytomny, chyba od liczenia w ilu częściach ma teraz żebra. Grigorij i jego pies dostali ostry łomot, a do tego miał teraz dwie dodatkowe kości w przedramieniu, nie mówiąc o popękanych żebrach.
- Ale hej, było fajnie nie? - Uśmiechnęła się mdło, jakby właśnie miała zwymiotować i sama zatoczyła się na boki. - Kiedyś to powtórzymy, tylko najpierw muszę wykurować tego biedaka.

[Dobra, weźcie Corna ze sobą. Obrażenie jakie dostaliście macie w poście. Aparat do mgły wyłączony, w środku kilka kupek pyłu i jest rozwalone, ale jak ktoś bardzo chce to może próbować z niej coś ogarniać. Tak czy inaczej przeżyliście, tylko ciało Kroenena znikło i nie wiadomo czy porwał je krokodyl czy kie licho.
Zróbcie se Z/T i zdecydujcie co z Sylwką i Tremorkiem bo stawiać się nie będą.]
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Grigorij Nie Mar 20, 2016 10:08 pm

Dzięki pomocy jego kompanów plan Vlada powiódł się w stu procentach. Tremor z impetem uderzył w Sylvię zamieniając jej delikatne ciało w makabryczny żart turpisty. Gdy wyrośnięty wampir powstał odzyskując całkowicie przytomność umysłu nie dostał od Vladesa ani chwili na rozważanie sensu istnienia czy taktyki walki. Kilka szybkich wymian ciosów niemal wprawiło w drżenie całą komnatę, a z pewnością tak uczyniły z cząsteczkami powietrza wokół. W pewnym momencie nieznaczna przewaga Hybrydy uwypukliła się w momencie gdy plecy Tremora ponownie poznały się bliżej z posadzką. Korzystając zarówno z sił nieludzkich mięśni, magicznego wzmocnienia oraz grawitacji Vlades wprasowywał wściekły efekt chorych eksperymentów w podłoże. Przeciwnik zauważając tragicznie szybko zmniejszające się szanse zarówno na wygraną jak i na samo przetrwanie chwycił rękę Wilkołaka w imadło swoich zwyrodniałych szczęk. Mimo, że trwało jeszcze powoli słabnące zaklęcie Serafiela sama świadomość rany sprawiła, iż Vlades zawył przeciągle i zaczął szaleńczo łomotać czerep wroga i wyszarpywać swoją zniewoloną dłoń. Jedynie powiększało to niemałe zranienie, lecz szczęki ni drgnęły, więc... Hybryda wyrwała je. Nawet dla Tremora rana ta musiała być ciężka, nie pomnąc fragmentów ciała pozbawionych wierzchniej tkanki i poprzerywanych siatek ochronnych. Niedoszłe truchło zostało ciśnięte o ścianę, a strzał oddany przez Corneliusa w głowę Sylvii zakończył ostatecznie to piekło. Drzwi otworzyły się i łowcom ukazał się ostatni, zdaje się, egzemplarz wampirzycy.
- Co Ty nie powiesz. - odparła Hybryda na pierwsze słowa wampirzycy łypiąc na nią wilczym okiem pełnym podejrzeń i czającej się dzikości połączonej z inteligencją. Widząc jednak, że Sylvia nie jest już zagrożeniem i jedynie martwi się o przyjaciela, czy może nawet ukochanego, Vlades spuścił na chwilę z niej oko by nastawić swoją wilkołaczą kość co zaowocowało donośnym jęknięciem i nienaturalnym piskiem rannego zwierzęcia. Nie mógł jednak tak pozostawić tej kości, stąd zdobył się na ten ból.
- Poprawka Sylvio. Musimy wykurować. Na razie idziecie ze mną. Zresztą sama go daleko nie poniesiesz, nawet gdybyś nie była wyczerpana. - zwierzoczłek stwierdził klarowanie jasno wyrażając swoją wolę. Wciąż zachowywał formę hybrydy by dać wilkołaczemu ciału jak najwięcej czasu na jego naturalną regenerację.
- Serafielu. Czas już. Zadanie skończone. Ulecz nas, częściowo. Nie marnuj energii. Ja zabieram Tremora. Ty Corneliusa. Po drodze Sylvia poniesie Persivala. Opuszczamy ten przybytek. - wydał polecenia, a po uruchomieniu przez Serafiela aury leczenia rozdzielił się ze swym psim towarzyszem, który będzie musiał od teraz oszczędzać swoją łapę. Podobnie jak jak Vladislau prawą rękę. Pełne zrośnięcie kości zajmie. Białowłosy założył porzucony kombinezon wraz ze swoim hełmem po czym udał się do aparatury zakurzonej ciałami zmarłych wampirów. Trzeba przyznać, iż wampirzyca była skrupulatna. Vlad rozpylił antidotum w pomieszczeniu rzucając granat dymny zawierający serum. Jeśli znalazł jakiekolwiek dokumenty, listy czy podobne zagarnął je. Gdy wychodził wrzucił do środka granat odłamkowy i zamknął drzwi. Nikt już tego nie użyje. Po wybuchu Dowódca skorzystał ze swojego komunikatora.
- Potrzebuję transportu. Najlepiej furgonu albo dostawczaka. Misja zakończona sukcesem. Jak pozostali? Mhm. To dobrze. Sprowadź dawnego Kagetsu do miasteczka. Dziewczynę imieniem Kotori także. Długo czekali, a ja mogę tam chwilę zabawić. Chce z nimi pomówić jak najszybciej. - rozmowa ze Śrubą nie trwała długo gdyż Vladislau nie miał w zwyczaju przeciągać podobnych wymian zdań. Wszak to nie telefon, a oni nie są nastolatkami. Podniósł Tremora zarzucając go sobie na lewy bark. Zmęczy się. Być może nadwyręży mięśnie. Pomóc jednak wielkoludowi trzeba. Podobnie jak Sylvii. Nie są potworami mimo, że Kroenen próbował usilnie ich w takowych zmienić. Co ciekawe... jak się okazało w drodze powrotnej sam dr Frankenstein zniknął. Coś mówiło Vladowi, że to nie koniec. Nie jeśli chodziło o tego niemiaszka. Nie było jednak na to czasu. Jeszcze go odnajdzie gdy przyjdzie na to czas. Nasza załoga w końcu mogła opuścić kanały.

< Wszyscy z / t . przewiezieni samochodem dostawczym do miasteczka łowieckiego >
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Ale kanał - Page 2 Empty Re: Ale kanał

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach