Dzień, wspomnienie lata...
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Dzień, wspomnienie lata...
Rok 1975. Lato. Mimo, że słońce zaszło już kilka godzin wcześniej, wciąż było ciepło. Wampirzyca czuła się już zmęczona tymi upałami i postanowiła skorzystać z uroku plaży o zmroku. Założyła na siebie dwuczęściowy strój kąpielowy i obwiązała swoją szczupłą talię chustą tworząc pewnego rodzaju spódnicę. Wzięła ze sobą koc i koszyk z jedzeniem. Nie potrzebowała tego za dużo. Wzięła ze sobą truskawki i wino. Może uda jej się wypić całą butelkę. Tak przygotowana wyszła z domu. Plaża znajdowała się niedaleko jej letniej rezydencji. Nie miała dalej niż trzysta metrów. Szybko pokonała tę odległość. Na niebie widać było już pierwsze gwiaazdy. Cóż za romantyczna sceneria. Fale uderzały o piaszczysty brzeg, a ona rozłożyła koc w rozsądnej odległości. Przeczesała dłonią włosy i spojrzała na bezkres morza. To był cudowny widok. W tym momencie nic innego mogłaby nie istnieć.
Ostatnio zmieniony przez Aurore dnia Nie Maj 29, 2016 1:17 am, w całości zmieniany 1 raz
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Tak! Ta noc była idealna na podróż na plażę. Ciepła noc ciągnęła Irlandczyka prosto na wybrzeże, z jednej strony w celu uzupełnienia braku muszelek do rękodzieła, a jednak z drugiej strony kochał wodę i kochał plażę.
Gdy tylko znalazł się na piaszczystym terenie ściągnął buty, płaszcz i koszulkę, założył spodenki, a resztę ciuchów schował do torby sportowej zarzuconej na ramię, w której prócz ubrań i broni miał parę ciekawych przedmiotów. Po szybkiej zmianie ubioru zaczął zbierać muszle. W godzinę nazbierał już ich dosyć pokaźną ilość idąc wzdłuż brzegu.
Chwila! Co to? Jakaś kobieta siedziała na plaży na kocu. Czyżby turystka, która postanowiła zostać trochę dłużej nad morzem? A może miejscowa, która tak jak i on postanowiła zaczerpnąć trochę najodowanego powietrza po pracy. Mężczyzna wytężył wzrok i dostrzegł, że kobieta ma ze sobą wino. Plaża + wieczór + wino = co? Brendan dobrze wiedział co, więc postanowił podejść i zagadać do kobiety.
Gdy był już blisko rzucił do nieznajomej: Witaj, mam na imię Brendan i ciekawi mnie co taka urodziwa kobieta jak ty robi sama w tak przepięknym miejscu o takiej porze?-
Gdy tylko znalazł się na piaszczystym terenie ściągnął buty, płaszcz i koszulkę, założył spodenki, a resztę ciuchów schował do torby sportowej zarzuconej na ramię, w której prócz ubrań i broni miał parę ciekawych przedmiotów. Po szybkiej zmianie ubioru zaczął zbierać muszle. W godzinę nazbierał już ich dosyć pokaźną ilość idąc wzdłuż brzegu.
Chwila! Co to? Jakaś kobieta siedziała na plaży na kocu. Czyżby turystka, która postanowiła zostać trochę dłużej nad morzem? A może miejscowa, która tak jak i on postanowiła zaczerpnąć trochę najodowanego powietrza po pracy. Mężczyzna wytężył wzrok i dostrzegł, że kobieta ma ze sobą wino. Plaża + wieczór + wino = co? Brendan dobrze wiedział co, więc postanowił podejść i zagadać do kobiety.
Gdy był już blisko rzucił do nieznajomej: Witaj, mam na imię Brendan i ciekawi mnie co taka urodziwa kobieta jak ty robi sama w tak przepięknym miejscu o takiej porze?-
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Wieczór zaiste był cudowny. Morze... Zawsze coś ją w nim fascynowało. Było takie spokojne, majestatycznie, ale gdy przyjdzie sztorm to uciekajcie wszystkie marne puchy ludzkie. Było w nim coś... Tak cudownie powtarzalnego. Fala za falą, a za nią następna, a za razem było zupełnie nieprzewidywalne. Powtarzalność i swego rodzaju przewidywalność była tylko pozorna. Aurore często utożsamiała się z morzem. Zdjęła baletki ze stóp i zamoczyła je w zimnej morskiej wodzie. Była tak zapatrzona w dal, że nie była w stanie usłyszeć czegokolwiek poza szumem fal mimo wyczulonego sluchu. Wzięła piasek na dłoń i pozwoliła by przesypujące się ziarenka pieściły jej drobne dłonie. Sięgnęła po butelkę i dopiero wtedy uświadomiła sobie iż nie wzięła kieliszka. No cóż... Alkohol pity z butelki smakuje tak samo jak ten z kieliszka, prawda? Korkociąg na szczęście znajdował się w koszyku. Z wprawą otworzyła butelkę i pociągnęła łyk. Spojrzała na gwiazdy i wtedy usłyszała głos. Pisnęła przestraszona i przyłożyła rękę do piersi.
-Przestraszył mnie pan - zaśmiała się i obdarzyła go spojrzeniem. - Wpatruję się w fale. Morze jest tak piękne.
W jej głosie słychać było podziw. Wstała z koca, bo nie wypadało tak siedzieć podczas gdy on stał. Wiatr zerwał się i rozwiał jej różowe kłaczki, zdmuchując je na jej twarz. Zarumieniła się słysząc komplement. Dawno nikt jej nie komplementował. Obdarowała mężczyznę delikatnym uśmiechem.
-Mam na imię Aurore, miło mi cię poznać. - wskazała na rozłożony koc i zapytała- może chce pan się przyłączyć. W sumie juz po jednym łyku była pewna, że nie da rady sama wypić całej butelki, a nie chciała by trunek zwietrzał.
-Przestraszył mnie pan - zaśmiała się i obdarzyła go spojrzeniem. - Wpatruję się w fale. Morze jest tak piękne.
W jej głosie słychać było podziw. Wstała z koca, bo nie wypadało tak siedzieć podczas gdy on stał. Wiatr zerwał się i rozwiał jej różowe kłaczki, zdmuchując je na jej twarz. Zarumieniła się słysząc komplement. Dawno nikt jej nie komplementował. Obdarowała mężczyznę delikatnym uśmiechem.
-Mam na imię Aurore, miło mi cię poznać. - wskazała na rozłożony koc i zapytała- może chce pan się przyłączyć. W sumie juz po jednym łyku była pewna, że nie da rady sama wypić całej butelki, a nie chciała by trunek zwietrzał.
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Uśmiechnął się do dziewczyny widząc jak ta się rumieni i zaprasza go na koc. Brendan miał pewną przypadłość - Kochał piękne kobiety i nie umiał się oprzeć, więc usiadł na kocu dosyć blisko dziewczyny i zaczął rozmowę.
- Też kocham morze, jest takie piękne, a jednocześnie jest potężną i niszczącą siłą. W jednej chwili delikatnie muska stopy delikatnymi falami, a w drugiej niszczy brzegi, zatapia statki, topi ludzi a za kolejna chwilę znów jest spokojne jak lustro. -
Mówiąc do niej wyciągnął z torby igłę nitkę i zaczął nawlekać muszelki na nitkę.
- Jeśli mógłbym zapytać. Mógłbym razem z panią wypić to wino? - Spojrzał szarmancko w oczy kobiety.
- Też kocham morze, jest takie piękne, a jednocześnie jest potężną i niszczącą siłą. W jednej chwili delikatnie muska stopy delikatnymi falami, a w drugiej niszczy brzegi, zatapia statki, topi ludzi a za kolejna chwilę znów jest spokojne jak lustro. -
Mówiąc do niej wyciągnął z torby igłę nitkę i zaczął nawlekać muszelki na nitkę.
- Jeśli mógłbym zapytać. Mógłbym razem z panią wypić to wino? - Spojrzał szarmancko w oczy kobiety.
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Wino było już otwarte.
-Przepraszam, ale nie wzięłam ani jednego kieliszka. Jesli zechce pan się napic, będzie pan zmuszony pić z butelki.
Ostrzegła i sama pociągnęła łyk trunku. Może było dzis wyjątkowo spokojne, aczkolwiek Aurore wiedziała, że zbliża się sztorm. Jeszcze nie teraz, ale przyjdzie. Przyjdzie i pochłonie ludzi niezdających sobie sprawy z potęgi przyrody.
- A pan? Co robi pan o tej porze na plaży ?
Ciekawość można było zauważyć w jej głosie, ale także i w jej oczach. Kobieta lubiła kontakty z ludźmi. Lubiła poznawać innych. Podała mężczyźnie butelkę z winem, by i ten mógł się napić. Wino było dobre. Starsze nawet od samej wampirzycy, a trzeba przyznać, że wcale nie była taką młódką na jaką wyglądała. Gdyby była człowiekiem, zapewne umarłaby już setki lat temu. Dzięki wampirzej krwi może przeżyć znacznie więcej.
-Ma pan rację, Brendanie. Może potrafi zniszczyć wiele, ale także potrafi wiele zbudować. Przenosi piasek z jednego brzegu na drugi. Niszczy jeden brzeg budując kolejny.
Znów pozwoliła by piasek przesunął się miedzy jej palcami. Wyjęła z koszyka truskawki i ciepłą czekoladę, w której można było je zanurzyć.
-Proszę się częstować - uśmiechnęła się delikatnie i założyła różowy kosmyk za ucho.
-Przepraszam, ale nie wzięłam ani jednego kieliszka. Jesli zechce pan się napic, będzie pan zmuszony pić z butelki.
Ostrzegła i sama pociągnęła łyk trunku. Może było dzis wyjątkowo spokojne, aczkolwiek Aurore wiedziała, że zbliża się sztorm. Jeszcze nie teraz, ale przyjdzie. Przyjdzie i pochłonie ludzi niezdających sobie sprawy z potęgi przyrody.
- A pan? Co robi pan o tej porze na plaży ?
Ciekawość można było zauważyć w jej głosie, ale także i w jej oczach. Kobieta lubiła kontakty z ludźmi. Lubiła poznawać innych. Podała mężczyźnie butelkę z winem, by i ten mógł się napić. Wino było dobre. Starsze nawet od samej wampirzycy, a trzeba przyznać, że wcale nie była taką młódką na jaką wyglądała. Gdyby była człowiekiem, zapewne umarłaby już setki lat temu. Dzięki wampirzej krwi może przeżyć znacznie więcej.
-Ma pan rację, Brendanie. Może potrafi zniszczyć wiele, ale także potrafi wiele zbudować. Przenosi piasek z jednego brzegu na drugi. Niszczy jeden brzeg budując kolejny.
Znów pozwoliła by piasek przesunął się miedzy jej palcami. Wyjęła z koszyka truskawki i ciepłą czekoladę, w której można było je zanurzyć.
-Proszę się częstować - uśmiechnęła się delikatnie i założyła różowy kosmyk za ucho.
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Brendan uśmiechnął się znad swojej robótki ręcznej. Jego bardzo wprawione palce w tempie prawie ekspresowym nakładały muszelki na sznurki, przez co naszyjnik był prawie gotów i piękniał w oczach.
- Ale nie się nie stało proszę pani. Wino nie ważne gdzie i jak się pije, ale ważne przede wszystkim z kim, prawda? - Czarował kobietę wyszukanymi zwrotami biorąc łyk napoju. Było nadzwyczaj dobre, dawno tak dobrego nie pił jeżeli w ogóle miał okazję takowego spróbować.
- Jest przepyszne pani Auroro. Jego smak prawie dorównuje pani urodzie. - Może i to była jak to się mówi? A... Czcza bajera, ale nie oszukując nikogo dziewczyna wpadła irlandczykowi w oko, więc ten nie miał zamiaru zbyt szybko skończyć tego spotkania.
Słuchając słów, które mówiła Aurore Brendan wpatrywał się w jej cudowne oczy, patrzył na usta. Cóż prawdziwy amant wie, że kiedy wzrok partnera/partnerki skierowany jest na usta to znaczy, że ta druga osoba chce by złożyć jej na ustach pocałunek. Jednak jest jeszcze na to stanowczo za wcześnie (przynajmniej tak uważał Flamel).
- Pani również ma rację co do budującej właściwości morza. Tak... jak większość żywiołów i ten bywa bardzo kapryśny, lecz jednak niszcząc jedno buduje drugie. - Niby przez przypadek dotknął swoją stopą stopę dziewczyny, która była w piasku.
- Bardzo dziękuję i na pewno nie omieszkam się poczęstować - Mówiąc to skończył robić biżuterię i założył ją na szyję różowo-włosej dziewczyny.
Naszyjnik wykonany był w 100% z muszelek i sznurka a prezentował się o TAK!
- A co do tego co tutaj robię to jest na te pytanie odpowiedź. Kocham morze i postanowiłem pozbierać muszelki. Prowadzę sklep z rękodziełem, które sam wyrabiam.-
- Ale nie się nie stało proszę pani. Wino nie ważne gdzie i jak się pije, ale ważne przede wszystkim z kim, prawda? - Czarował kobietę wyszukanymi zwrotami biorąc łyk napoju. Było nadzwyczaj dobre, dawno tak dobrego nie pił jeżeli w ogóle miał okazję takowego spróbować.
- Jest przepyszne pani Auroro. Jego smak prawie dorównuje pani urodzie. - Może i to była jak to się mówi? A... Czcza bajera, ale nie oszukując nikogo dziewczyna wpadła irlandczykowi w oko, więc ten nie miał zamiaru zbyt szybko skończyć tego spotkania.
Słuchając słów, które mówiła Aurore Brendan wpatrywał się w jej cudowne oczy, patrzył na usta. Cóż prawdziwy amant wie, że kiedy wzrok partnera/partnerki skierowany jest na usta to znaczy, że ta druga osoba chce by złożyć jej na ustach pocałunek. Jednak jest jeszcze na to stanowczo za wcześnie (przynajmniej tak uważał Flamel).
- Pani również ma rację co do budującej właściwości morza. Tak... jak większość żywiołów i ten bywa bardzo kapryśny, lecz jednak niszcząc jedno buduje drugie. - Niby przez przypadek dotknął swoją stopą stopę dziewczyny, która była w piasku.
- Bardzo dziękuję i na pewno nie omieszkam się poczęstować - Mówiąc to skończył robić biżuterię i założył ją na szyję różowo-włosej dziewczyny.
Naszyjnik wykonany był w 100% z muszelek i sznurka a prezentował się o TAK!
- A co do tego co tutaj robię to jest na te pytanie odpowiedź. Kocham morze i postanowiłem pozbierać muszelki. Prowadzę sklep z rękodziełem, które sam wyrabiam.-
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Dziewczę z zaciekawieniem wpatrywało się w pracę towarzysza. Wyglądało dość ładnie. Palce szybko naplataly kolejne muszelki. Nie chciała go krępować, dlatego spojrzała w niebo opierając się na dłoniach, które umościła za plecami.
-Tak. Ma pan rację. Towarzystwo jest podstawą - uniosła kącik ust.
To wino zrobił jej ojciec przed jej urodzeniem. Uwielbiała jego wina. Zostawił jej ich sporą ilość, a że nie była miłośniczka picia codziennie, miała wciąż zapas tego trunku, który aktualnie mógłby być wart miliony. Kolejny komplement sprawił, ze jej policzki przybrały barwę jej włosów.
-Bardzo pan szarmancki - stwierdziła. - to rzadkość.
Pochlebiało jej to zainteresowanie. Zwłaszcza, że towarzysz był bardzo przystojny. Nie miała jednak w zwyczaju być łatwą kobietą, dlatego sama nie kokietowała mężczyzny. Kobieta zauważyła, że mężczyzna wpija wzrok w jej usta, dlatego sama opuściła spojrzenie lekko zawstydzona. Stąpała na tym świecie juz na prawdę długo i nie raz miała do czynienia z miłosnymi podchodami. Nie mogła zaprzeczyć, że nie chciałaby tego.
-Dokładnie! - zaśmiała się.
Czuła, jak stopa mężczyzny ociera się o jej i mimowolnie zadrżała. Przeciez to tylko przypadkowe dotknięcie - zganiła się w myślach.
- Nie krępuj się - powiedziała nie tylko odnośnie truskawek.
Mężczyzna założył jej naszyjnik. Spojrzała na niego i dotknęła delikatnie dzieła.
-Piękny - zachwyciła się i niewiele myśląc rzucila mu się na szyję.
Szybko jednak odsunęła się i zabrala butelkę.
-Proszę powiedziec gdzie. Z chęcią odwiedzę - uśmiechnęła się i pociągnęła łyk wina.
Stróżka trunku splunęła z kącika jej ust po brodzie i skapnęła na dekolt.
-Tak. Ma pan rację. Towarzystwo jest podstawą - uniosła kącik ust.
To wino zrobił jej ojciec przed jej urodzeniem. Uwielbiała jego wina. Zostawił jej ich sporą ilość, a że nie była miłośniczka picia codziennie, miała wciąż zapas tego trunku, który aktualnie mógłby być wart miliony. Kolejny komplement sprawił, ze jej policzki przybrały barwę jej włosów.
-Bardzo pan szarmancki - stwierdziła. - to rzadkość.
Pochlebiało jej to zainteresowanie. Zwłaszcza, że towarzysz był bardzo przystojny. Nie miała jednak w zwyczaju być łatwą kobietą, dlatego sama nie kokietowała mężczyzny. Kobieta zauważyła, że mężczyzna wpija wzrok w jej usta, dlatego sama opuściła spojrzenie lekko zawstydzona. Stąpała na tym świecie juz na prawdę długo i nie raz miała do czynienia z miłosnymi podchodami. Nie mogła zaprzeczyć, że nie chciałaby tego.
-Dokładnie! - zaśmiała się.
Czuła, jak stopa mężczyzny ociera się o jej i mimowolnie zadrżała. Przeciez to tylko przypadkowe dotknięcie - zganiła się w myślach.
- Nie krępuj się - powiedziała nie tylko odnośnie truskawek.
Mężczyzna założył jej naszyjnik. Spojrzała na niego i dotknęła delikatnie dzieła.
-Piękny - zachwyciła się i niewiele myśląc rzucila mu się na szyję.
Szybko jednak odsunęła się i zabrala butelkę.
-Proszę powiedziec gdzie. Z chęcią odwiedzę - uśmiechnęła się i pociągnęła łyk wina.
Stróżka trunku splunęła z kącika jej ust po brodzie i skapnęła na dekolt.
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Ewidentnie rozmowa się kleiła i zmierzała do czegoś poważniejszego. Mężczyzna czuł właśnie tę atmosferę, do której dążył.
- Skoro tak zachęcasz to nie odmówię - Powiedział z uwodzicielską miną i wyciągnął rękę w kierunku kobiety, która lekko, acz widocznie się od niego odsunęła. Nie podobało jej się zachowanie Flamela? Czy może po prostu starała się grać niedostępną? Niedługo się tego przekonają oboje.
Jednym palcem pokonał tą samą drogę, którą pokonała strużka wina, która pociekła dziewczynie po brodzie, po czym oblizał palec z niebywałą rozkoszą.
- Wybacz, ale nie mogłem pozwolić by tak doskonałe wino się zmarnowało. A tak smakuje nawet lepiej. - Puścił oko do dziewczyny
Powoli zaczął skracać dzielącą ich odległość do momentu, gdy ich ciała dzieliło zaledwie kilkadziesiąt centymetrów. Brendan ewidentnie górował nad Aurorą wzrostem, co dawało mu poczucie pewności siebie i niejako kontroli. Wziął jedną z truskawek, umoczył w czekoladzie i zjadając specjalnie lekko ubrudził sobie kącik ust czekoladą tak by i nowo poznana osoba to dostrzegła.
- Skoro tak zachęcasz to nie odmówię - Powiedział z uwodzicielską miną i wyciągnął rękę w kierunku kobiety, która lekko, acz widocznie się od niego odsunęła. Nie podobało jej się zachowanie Flamela? Czy może po prostu starała się grać niedostępną? Niedługo się tego przekonają oboje.
Jednym palcem pokonał tą samą drogę, którą pokonała strużka wina, która pociekła dziewczynie po brodzie, po czym oblizał palec z niebywałą rozkoszą.
- Wybacz, ale nie mogłem pozwolić by tak doskonałe wino się zmarnowało. A tak smakuje nawet lepiej. - Puścił oko do dziewczyny
Powoli zaczął skracać dzielącą ich odległość do momentu, gdy ich ciała dzieliło zaledwie kilkadziesiąt centymetrów. Brendan ewidentnie górował nad Aurorą wzrostem, co dawało mu poczucie pewności siebie i niejako kontroli. Wziął jedną z truskawek, umoczył w czekoladzie i zjadając specjalnie lekko ubrudził sobie kącik ust czekoladą tak by i nowo poznana osoba to dostrzegła.
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Przyjemna była ta pogawędka i atmosfera była cudowna. Delikatny wietrzyk rozwiewał jej włosy i unosił materiał chusty.
-Gwarantuję, że nie będziesz żałował - uśmiechnęła się.
Czy zachęcała go do ruchu? Tak zdecydowanie! Z drugiej strony bała się dotyku mężczyzny którego tak na prawdę nie znała. Nie opierała się gdy starł płyn. Poddała się męskiemu dotykowi dłoni. Znów uśmiechnęła się do niego. I przysunęła się nieznacznie. Patrzyła uważnie co mężczyzna czyni. Jej oczka rozszerzyły się odrobinę, gdy oblizał palec.
- Smakuje? - zapytała niewinnie, a za razem uwodzicielsko. - Oh...
Wymruczała mu do ucha przysuwając się bardzo blisko. Była pewna, ze jej oddech drażni jego szyję. Wiedziała to. Przesunęła kciukiem po kąciku ust.
-Ubrudził się pan - wyszeptała.
Jej delikatna, drobna dłoń oparła się na jego piersi w niewinnym geście.
-Już wytarłam. Proszę się nie martwić
-Gwarantuję, że nie będziesz żałował - uśmiechnęła się.
Czy zachęcała go do ruchu? Tak zdecydowanie! Z drugiej strony bała się dotyku mężczyzny którego tak na prawdę nie znała. Nie opierała się gdy starł płyn. Poddała się męskiemu dotykowi dłoni. Znów uśmiechnęła się do niego. I przysunęła się nieznacznie. Patrzyła uważnie co mężczyzna czyni. Jej oczka rozszerzyły się odrobinę, gdy oblizał palec.
- Smakuje? - zapytała niewinnie, a za razem uwodzicielsko. - Oh...
Wymruczała mu do ucha przysuwając się bardzo blisko. Była pewna, ze jej oddech drażni jego szyję. Wiedziała to. Przesunęła kciukiem po kąciku ust.
-Ubrudził się pan - wyszeptała.
Jej delikatna, drobna dłoń oparła się na jego piersi w niewinnym geście.
-Już wytarłam. Proszę się nie martwić
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Nie wzbraniał się przed jej dotykiem a wręcz przeciwnie, bardzo mu się to podobało. Chciał więcej, nie, od pragnął i domagał się więcej. Położył jej dłoń na policzku i spojrzał głęboko w oczy.
- Proszę cię nie mów mi per pan dobrze?- Zapytał czując coraz większą ochotę zrobić ze swoich ust inny pożytek niż tylko wydawanie zbędnych słów.
- Powiedz mi co byś zrobiła gdybym teraz cię pocałował? -
Zapytał jednak nie czekając na odpowiedź zbliżył swoje usta do ust Aurore i złożył na nich namiętny pocałunek. Muskał swoimi wargami jej wargi. przypominało to zmysłowy taniec przepełniony namiętnością i erotyzmem. Mówią, że gdy ktoś potrafi zaplątać ogonek od wiśni na języku ten potrafi nieziemsko całować. Irlandczykowi ta czynność nigdy nie sprawiała większego problemu, więc chyba raczej pocałunki są jego mocną stroną i przyciągają do niego płeć piękną.
Nagle urwał i odsunął usta od ust wampirzycy, tak jakby przerwał wypowiedź w pół zdania. Czemu to zrobił? Znudziło mu się? Czy może miał jakiś w tym głębszy cel? Oczywiście, że miał w tym swój zamysł - chciał zobaczyć czy kobieta odwzajemni jego pocałunek.
- Proszę cię nie mów mi per pan dobrze?- Zapytał czując coraz większą ochotę zrobić ze swoich ust inny pożytek niż tylko wydawanie zbędnych słów.
- Powiedz mi co byś zrobiła gdybym teraz cię pocałował? -
Zapytał jednak nie czekając na odpowiedź zbliżył swoje usta do ust Aurore i złożył na nich namiętny pocałunek. Muskał swoimi wargami jej wargi. przypominało to zmysłowy taniec przepełniony namiętnością i erotyzmem. Mówią, że gdy ktoś potrafi zaplątać ogonek od wiśni na języku ten potrafi nieziemsko całować. Irlandczykowi ta czynność nigdy nie sprawiała większego problemu, więc chyba raczej pocałunki są jego mocną stroną i przyciągają do niego płeć piękną.
Nagle urwał i odsunął usta od ust wampirzycy, tak jakby przerwał wypowiedź w pół zdania. Czemu to zrobił? Znudziło mu się? Czy może miał jakiś w tym głębszy cel? Oczywiście, że miał w tym swój zamysł - chciał zobaczyć czy kobieta odwzajemni jego pocałunek.
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Zastanawiała się, czy jej dotyk działa na niego równie mocno, co jego na nią. Miała ogromną nadzieję. Byla atrakcyjną kobietą. Wszystko miała tam gdzie trzeba. Jej wygląd także zachwycał. Nic dziwnego
, w końcu była aktorką. Cichutko westchnęła czując dłoń na swoim policzku.
-Do...Dobrze. - w tym momencie byla gotowa zgodzić się na wszystko.
Jego kolejne słowa bardzo ją zaskoczyły. Zdążyła nabrać powietrza, by odpowiedzieć, a juz po sekundzie czuła jak jego usta przykrywają jej. Zamknęła oczy i poddała się tej pięknej chwili. Przerzuciła jedna nogę nad jego kolanami. Czy kobieta potrafiła całować? Oczywiście. Miała setki lat praktyki. Sztuka miłosna nie była jej obca. Oparła swoje piersi o jego klatkę. Gdy odsunął się, nawet nie mrugnęła, jedynie przyciągnęła go z powrotem do siebie. Trącając językiem jego wargi. Dłonie splecione miała za jego karkiem.
, w końcu była aktorką. Cichutko westchnęła czując dłoń na swoim policzku.
-Do...Dobrze. - w tym momencie byla gotowa zgodzić się na wszystko.
Jego kolejne słowa bardzo ją zaskoczyły. Zdążyła nabrać powietrza, by odpowiedzieć, a juz po sekundzie czuła jak jego usta przykrywają jej. Zamknęła oczy i poddała się tej pięknej chwili. Przerzuciła jedna nogę nad jego kolanami. Czy kobieta potrafiła całować? Oczywiście. Miała setki lat praktyki. Sztuka miłosna nie była jej obca. Oparła swoje piersi o jego klatkę. Gdy odsunął się, nawet nie mrugnęła, jedynie przyciągnęła go z powrotem do siebie. Trącając językiem jego wargi. Dłonie splecione miała za jego karkiem.
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
Teraz już był pewny, że kobieta oddala mu się bezgranicznie, tylko nie wolno tego zepsuć. Cóż zepsuć, Brendan był zbyt doświadczony, żeby w takiej chwili coś zepsuć, miał bardzo dużo czasu żeby poznać arkana bycia kochankiem, miłości, czułości i innych tego tupu rzeczy.
Gdy Aurora usiadła na nim i przyciągnęła do dalej do całowania dał się porwać temu idealnemu pocałunkowi. Tak był on naprawdę idealny, a jeżeli nie to był jednym z najbliższych ideału, był tak cudowny, że można było się w nim bez mała zatracić. Oboje tego chcieli, było to widać na pierwszy rzut oka.
Nagle Brendan położył jej jedną rękę na gołej tali, a drugą powoli i mozolnie wędrował od początku kręgosłupa w górę. Dłoń "wędrowała" jakby w poszukiwaniu czegoś, tak jakby musiała zbadać dokładnie każdy centymetr pleców wampirzycy. Nagle "podróż" dobiegła końca, dłoń zatrzymała się na zapięciu od biustonosza kobiety. Jeden szybki ruch + dwa palce i stanik został rozpięty. Na następne cele zostały obrane ramiączka, które również bez najmniejszych problemów zostały odpięte. Teraz kobieta miała już odkryte piersi, które mężczyzna zaczął powoli i delikatnie pieścić.
W Jednej chwili mężczyzna przerwał upojne połączenie warg obojga wampirów i zaczął pieścić szyję kobiety, uszy i obojczyk.
- Potrafię pieścić tymi ustami nie tylko takie wargi skarbie - Wymruczał kochance do ucha
Gdy Aurora usiadła na nim i przyciągnęła do dalej do całowania dał się porwać temu idealnemu pocałunkowi. Tak był on naprawdę idealny, a jeżeli nie to był jednym z najbliższych ideału, był tak cudowny, że można było się w nim bez mała zatracić. Oboje tego chcieli, było to widać na pierwszy rzut oka.
Nagle Brendan położył jej jedną rękę na gołej tali, a drugą powoli i mozolnie wędrował od początku kręgosłupa w górę. Dłoń "wędrowała" jakby w poszukiwaniu czegoś, tak jakby musiała zbadać dokładnie każdy centymetr pleców wampirzycy. Nagle "podróż" dobiegła końca, dłoń zatrzymała się na zapięciu od biustonosza kobiety. Jeden szybki ruch + dwa palce i stanik został rozpięty. Na następne cele zostały obrane ramiączka, które również bez najmniejszych problemów zostały odpięte. Teraz kobieta miała już odkryte piersi, które mężczyzna zaczął powoli i delikatnie pieścić.
W Jednej chwili mężczyzna przerwał upojne połączenie warg obojga wampirów i zaczął pieścić szyję kobiety, uszy i obojczyk.
- Potrafię pieścić tymi ustami nie tylko takie wargi skarbie - Wymruczał kochance do ucha
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- 18+:
- Teraz wiedziała, że mężczyzna odbiera jej dotyk równie mocno jak ona jego. Lubiła wzbudzać pożądanie. Uwielbiała widzieć ten zachłanny błysk w oku. Nie była strachliwym dziewczątkiem, wiec o ile Irlandczyk nie wyskoczy z propozycją jakiegoś BDSM, to ta się nie zlęknie.
Musiała przyznać, że miała wielu dobrych kochanków, ale żaden pocałunek do tej pory aż tak jej nie pobudził. Może był to fakt, że dawno nie była dotykana, może nadzwyczajne umiejętności partnera. Nie mogła zaprzeczyć, że dawno nie widziała kogoś tak utalentowanego.
Jego dłoń pieściła jej plecy, na których pojawiła się gęsia skórka. Ona sama pieściła skórę jego szyi. Przesuwając drobnymi palcami po karku, czy jabłku Adama. Czuła, że mężczyzna nieubłaganie zbliża się by odslonic jej piersi i tak właśnie uczynił. Dwie spore półkule o jasnoróżowych sutkach ukazały się w swej pełnej okazałości. Zadrżała. Pieszczoty mężczyzny były dla niej bardzo przyjemne. Odchyliła głowę odrobinę.Ustami pieścił jej czułą szyję, a ona wplątała palce w jego włosy.
-Oh... Na to liczę- powiedziała cicho i jedną z dłoni przesunęła w górę jego uda.
Ostatnio zmieniony przez Aurore dnia Sob Cze 18, 2016 7:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- +18:
- Mężczyzna rozochocony słowami i reakcjami kobiety coraz namiętniej pieścić kobietę. Zaczął całować coraz niżej i niżej, aż zatrzymał się nad jej idealnie krągłymi piersiami, widział jak bardzo kobieta jest podniecona, jak mocno jej sutki sterczą. Nie mógł przegapić takiej okazji i zaczął całować jej sutki, lizać, delikatnie podgryzać i zataczać niewielkie pierścienie językiem.
- Jesteś przepiękna, a pół naga jeszcze piękniejsza. Nie mogę oderwać od ciebie wzroku wiesz?- Zapytał pomrukując.
Jego ręce pieściły plecy kobiety jednak w pewnej chwili jedna z nich zjechała niej i zatrzymała się na biodrach Aurory. Krótka chwila i kobieta siedziała już tylko w dolnej części bielizny, którą i tak mężczyzna zaraz z niej się pozbędzie.
Teraz położył dziewczynę na ręczniku na plecach i po raz kolejny jego usta zaczęły kierować się ku dołowi nieubłaganie w kierunku jej krocza. W międzyczasie jego dłonie dalej pieściły jej piersi. Usta nagle natknęły się na linię majtek, ale i to nie jest większym problemem. Jednak nie można mieć wszystkiego od razu. Najpierw delikatnie szturchnął jej krocze własnym nosem i złożył na nim delikatny pocałunek.
- chcesz tego, prawda?- Zapytał nie oczekując odpowiedzi, ponieważ czuł podniecenie kobiety i bijące od niej pożądanie. Złapał zębami kraniec bielizny i jednym pewnym ruchem sprawił, że Aurora była całkiem naga. Przez chwilę napawał się widokiem jej idealnego i nagiego ciała, czuł je wszystkimi zmysłami, a mimo to chciał poczuć dużo bardziej. Prosta sprawa, wszystko jest do zrobienia, a jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jedyne co ich teraz ograniczało to noc i ich własna wyobraźnia. Bren nie zwlekał dłużej i zatopił się w jej kroczu: całował i lizał namiętnie. Irlandczyk był mężczyzną, który wiedział jak kobiecie sprawić rozkosz, wiedział do czego służy łechtaczka i wargi sromowe. Pieścił je starając się doprowadzić kobietę do euforii i szaleństwa spowodowanego falami rozkoszy.
- Chcesz więcej kochanie? Proszę powiedz, że chcesz- jęknął do swojej kochanki. Jednak pożądanie było zbyt silne i nie mógł się powstrzymać i zatopił swój wskazujący palec w jej wnętrzu, lekko uginając go ku górze zaczął miarowo nim poruszać łechcząc punkt G Aurory. Jednocześnie nie przestał dogadzać jej ustami i językiem. Tak cóż dla wielu to ciężka sztuka robić dwie lub 3 rzeczy na raz, ale akurat Flamel nie miał z tym problemów.
Penetrując kobietę czuł jak bardzo jej to odpowiada, czuł jak gorące soki z jej wnętrza wypływają by mógł ich smakować. Teraz czuł swoją kochankę każdym swoim dostępnym zmysłem, przez co chciał więcej i więcej. Jego pożądanie zaczęło sięgać zenitu, ale przecież to kobiety mają zawsze pierwszeństwo, prawda?
Ostatnio zmieniony przez Brendan Flamel dnia Pon Cze 20, 2016 9:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- 18+:
- Doskonale zdawała sobie sprawę, z tego jak jej zachowanie działa na mężczyznę. Na nią samą działały. Czuła mrowiące ciepło i oczekiwanie miedzy nogami. Mimowolnie zacisnęła lekko uda. Widziała jak mężczyzna wpatrywał się w jej jędrne piersi, dlatego przewidziała, że to właśnie nimi teraz się zaopiekuje. Czuła jego język wyczyniający cuda z jej sutkami, które były juz na prawdę twarde. Wplotła dłoń w jego gęste włosy i delikatnym, aczkolwiek stanowczym ruchem zażądała więcej przyjemności. Musiała włożyć wiele trudu, by nie zacząć jęczeć niczym panie i lekkich obyczajów. Nie chciała przecież by miał ją za ladacznicę.
-Miłe są pana komplementy, aczkolwiek wolę chyba jak sprawia mi pan nim przyjemność. Przynajmniej w tej chwili.
Nie pamiętała juz kiedy ostatnim razem była tak podniecona. Czuła jak dłoń mężczyzny zsuwa się niebezpiecznie ku dolowi jej ciała. Szybko została juz tylko w dolnej części bikini. Blada skóra na tle ciemnego koca musiała robić wrażenie. Sięgnęła ręką w bok po butelkę i napiła się wina pozwalając by kilka stróżek spłynęło po jej piersiach i brzuchu.
Została położona na kocu. Nie opierała się temu. Nie miała powodów by się opierać. Była dojrzałą kobietą i także miała swoje potrzeby, które musiały być zaspokojone teraz i już. Nieziemskie i zapewne niezwykle wprawione usta Brendana kierują się ku spelnieniu jej uroczych i jakże (nie)winnych fantazji. Była ciekawa, czy potrafi zająć się jej muszelką równie dobrze, co piersiami. Pisnęła cicho, gdy dotknął jej nosem. Miała nadzieję, że ten pisk będzie dla niego wystarczającą odpowiedzią, gdyż nie była w stanie wydusić z siebie nic więcej. Czy ona tego chciała? Ona tego pragnęła i w tym momencie byłaby gotowa nawet błagać o to. W geście potwierdzenia mruknęła niezrozumiale coś na kształt " oh... Tak!". Po chwili była juz zupełnie naga. Mimo zrywającego się wiatru, ona wciąż była rozpalona. Zarumieniła się ponownie gdy tak oglądał ją nagą. Po chwili jednak odzyskała rezon i rezolutnie wsunęła swój palec do ust ssąc go prowokacyjnie. Po chwili zmieniła swój palec na jego i kontynuowała przerwaną na chwilę czynność.
-Spraw mi przyjemność, Brendanie. Obiecuję, że nie pozostanę ci dłużna.
Jej głos brzmiał spokojnie, pewnie. Można by powiedzieć ... Zachęcająco. Juz po chwili kobieta niemal wiła się pod nim zagryzając gorączkowo usta. Jego język doprowadzał ją na krańce wytrzymałości. Wierciła się i gorączkowo dociskała biodra do jego twarzy. Jej dłonie zaciskaly się na materiale koca.
-Chcę! - niemal krzyczała wbijając paznokcie w piasek.
Nie wytrzymała, gdy jego palec wsunął się w jej wnętrze pieszcząc ją i jęknęła brzydko i wczepiła palce w jego włosy ciągnąć je. Czuła, że jego doświadczenie dorównuje jej wlasnemu. Czuła, ze jest blisko, gdy tak pieścił ją całą. Juz po chwili mógł poczuć niekontrolowane skurcze jej cipki na swoim palcu. W tym momencie czuła wszystko. Wyraz jej twarzy pokazywał jednak tylko jedną emocje - spełnienie. Po jej udach spływały soki rozkoszy plamiąc koc.
Ostatnio zmieniony przez Aurore dnia Sob Cze 18, 2016 7:33 pm, w całości zmieniany 2 razy
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- +18:
- Czuł każdy jej ruch, widział jak reaguje na jego każdy chociażby najmniejszy ruch. Aurora dała się porwać, a Brendanowi właśnie o to chodziło. Chciał by ta oddała mu się w pełni, by mógł zrobić z nią prawie wszystko na co tylko będzie miał ochotę. Teraz jednak miał ochotę sprawić jej przyjemność tak przeogromną jakiej nigdy w życiu Aurora nie czuła, pragnął by doznała orgazmu, by zatraciła się w nim.
Kobieta zachęcała Irlandczyka swoimi gestami do jeszcze bardziej wymyślnych igraszek, obiecała mu, że jego trud zostanie wynagrodzony. Nie potrzebował tego, dla niego wynagrodzeniem będzie jej orgazm, a raczej orgazmy, bo liczył na liczbę mnogą tej czynności. Czy ona też na to liczyła? Nie wiadomo, lecz każde słowo i każdy dźwięk jakie z siebie wydawała dawał do zrozumienia, że właśnie tego chce, pragnie by Bren zaspokoił jej gorącą cielesną rządzę, jej zwierzęcy instynkt do prokreacji.
- Nie potrzebuję żadnej zapłaty za to co robię. Dla mnie nagrodą jest doprowadzenie cię do rozkosznego szaleństwa. Twoje wycie z podniecenia, jęki, każde westchnienie - to one podniecają mnie jeszcze bardziej. - Powiedział jej z pełną powagą z twarzą mokrą od jej soków, które lały się już całymi strumieniami.
Nie przestawał pieścić jej calutkiego ciała oraz wnętrza uśmiechając się do niej coraz szerzej widząc jej jednoznaczną minę. Przyspieszył tempa i czekał na jej reakcję, czekał na ten magiczny moment kiedy podniecenie w jej przypadku sięgnie zenitu, ponieważ niezaspokajana kobieta jest pełna frustracji sexualnej, która może spowodować cuda.
Ostatnio zmieniony przez Brendan Flamel dnia Pon Cze 20, 2016 9:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- 18+:
- Czy dała się porwać? Tak. Zdecydowanie. W końcu jaka porządna kobieta daje tak postępować ze sobą obcemu mężczyźnie na plaży? W sumie to Aurore nigdy nie była jakoś szczególnie poukładana. Owszem była perfekcjonistką, ale czasem potrzebowała odskoczni. Nerwica natręctw była jej przykrą i smutną codziennością. Przyjemności z różnymi mężczyznami były za to miłą zabawą.
Wiedziała, że jej gesty go zachęcają. Taki miała cel. W takich sprawach nie była jednak samolubna, dlatego z wielką radością wynagrodziłaby mu trud. Oczywiście radość byłaby wprost proporcjonalna do wielkości tego, co mężczyzna skrywa w spodniach.
Czy liczyła na nie jeden orgazm? A która kobieta nie liczy? W końcu właśnie po to natura dała im taką możliwość. Przesunęła dłonią po włosach, przygładzając je delikatnie. Z jej ust raz na jakiś czas wydobywał się cichutki jęk. Jego słowa sprawiły, że w końcu przestała się ich krępować.
- Mimo wszystko wypadałoby się zapoznać z tym, co chowasz - uśmiechneła się i po chwili znów zaczęła męczyć swoją nieco opuchniętą wargę.
Czułą każdą pieszczotę niewyobrażalnie mocno. Jej wampirze zmysły były wyostrzone dotyk także. Kobieta ścisnęła w dłoniach jego włosy i po raz wtóry pociągnęła je. W tym momencie nastąpił szereg procesów niezależnych od niej samej. Orgazm zalał ją ciepłą falą rozkoszy, a ona niemal wykrzykiwała jego imię. Na pustej plaży jedynie szum morza mógł zagłuszyć te dźwięki.
Ostatnio zmieniony przez Aurore dnia Sob Cze 18, 2016 7:32 pm, w całości zmieniany 3 razy
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- +18:
- Mężczyzna poczuł to, tak to właśnie było to - orgazm. To co sprawia, że Flamel czuł się doceniony, coś do czego chciał doprowadzić, ponieważ zawsze stawiał sobie za punkt honoru orgazm u swojej partnerki.
- To teraz właśnie możesz się z nim zapoznać - I właśnie w tym momencie Brendan pozbawił się bielizny ukazując swojego "przyjaciela" twardego i nabrzmiałego od krwi z powodu podniecenia jakie teraz kierowało Irlandczykiem. Teraz czas na prawdziwą rozkosz, to już nie będzie tylko jednostronne pieszczenie, a prawdziwy sex. Dzikie spełnienie dla obojga wampirów.
Wampir popatrzył jeszcze raz na wilgotne krocze wampirzycy i powoli przyłożył swojego członka do jej cipki.
- Gotowa? - Wyszeptać słuchając melodii wygrywanej przez rozkoszne jęki i krzyki Aurory, potrafiła czymś takim sprawić by mężczyzna naprawdę nie mógł się powstrzymać. Brendana w tym momencie nie powstrzymał nawet brak prezerwatyw, mimo że z reguły bez zabezpieczenia nie uprawiał sexu z nieznajomymi kobietami. Tym razem było inaczej, tego stosunku nie mogła popsuć nawet gumowa osłonka na penisa.
Nastąpił ten moment. Dotknął ją swoim członkiem, lekko pomasował łechtaczkę i zaczął wsuwać GO do jej wnętrza.
Ostatnio zmieniony przez Brendan Flamel dnia Pon Cze 20, 2016 9:29 pm, w całości zmieniany 1 raz
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- 18+:
- W momencie osiągania szczytu nie obchodziło jej nic innego. Nie dbała o stosy dokumentów czekających na jej podpis czy o naukę scenariusza. Po prostu tonęła w doznaniach. Jej kryształowy, dźwięczny głos podczas orgazmu stawał się jeszcze wyższy. Nie wszyscy jej partnerzy potrafili tak o nią zadbać. Większość z nich oczekiwała iż to różowowłosa w pierwszej kolejności zadba o nich.
-Mam nadzieję, ze spełni moje oczekiwania- powiedziała, rzucając mu pewnego rodzaju wyzwanie.
Nie była cnotką, dlatego też z ciekawością przyjrzała się jego męskości, która z całą pewnością byla gotowa, do penetracji i wręcz rozpaczliwie jej potrzebowała. Kobieta z figlarnym uśmiechem przesunęła opuszką palca po nabrzmiałym sprzęcie. Jeden palec który przesunął się od jąder do główki. Doskonale wiedziała, ze to powinno go pobudzić jeszcze bardziej. Jeszcze bardziej rozjuszyć.
Widziała ze on patrzy na jej skarb tak samo jak ona na jego.
-Oh..- Mruknęła z uznaniem, gdy otarł się o jej łechtaczkę - tak mi rób.
Po raz ostatni kusząco zakręciła biodrami. I wtedy zadał ostateczne pytanie.
-Nigdy nie byłam bardziej - zaśmiała się i
dla upewnienia go pocałowała go namiętnie, niemal rozpaczliwie.
Czy brak prezerwatywy ją martwił? W tym momencie nie. Będzie się tym martwiła później. W tym momencie liczył się tylko fakt, ze on ją wypełni. Oplotła swoje szczupłe nóżki wokół jego bioder dociskajac swoje biodra odrobinę dając mu znak, ze może się wsunąć głębiej. Gdy była tak bardzo podniecona jej kly wydłużyły się. Wiedziała że jej partner jest wampirem. Skąd? Nie produkował potu. Jej wyczulony nosek doskonale by to wyczuł. Przesunęła delikatnie kłami po jego szyi. Nie ugryzłaby go bez wyraźnego pozwolenia. Zamierzała tylko pieścić w ten sposób jego szyję.
-Oh... Brend! - krzyczała gdy się w niej zagłębiał
Ostatnio zmieniony przez Aurore dnia Sob Cze 18, 2016 7:30 pm, w całości zmieniany 2 razy
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- +18:
- Wchodził w dziewczynę coraz głębiej i głębiej kolejnymi ruchami bioder. Wampir uśmiechnął się pożądliwie czując jak coraz to głębiej penetruje wampirzycę. Wiedział jak to robić nie był jakimś tam niedoświadczonym chłoptasiem z taniego filmu porno. Wiedział czym jest punkt G i wiedział też do czego służy i jak go stymulować. Słodka rozpusta ogarniała obojga kochanków coraz bardziej i bardziej. Brendan w tej pozycji pochylił się głębiej nad dziewczyną i złożył na jej ustach bardzo namiętny pocałunek, który trwał dłuższą chwilę, jednak nie przestawał jej penetrować. Gdy ich usta oderwały się od siebie zaczął całować jej szyję i obojczyk pieszcząc jedną ręką pierś, a drugą pośladek.
- Skarbie a może zmienimy pozycję? - Nie czekając na odpowiedź odwrócił dziewczynę na brzuch i rozszerzył jej nogi kładąc się na dziewcynie dociskając ją do koca, złapał ją za włosy i lekko pociągnął do siebie i zmienił kąt penetrowania wampirzycy tak by jego członek stymulował jej najczulszy punkt w środku jej cipki - punkt G. W takiej pozycji i przy takim sposobie penetracji musiała czuć wilką rozkosz, a i mężczyzna czuł, że krocze Aurory to te, w którym pragnąłby zagościć jeszcze raz..
Wampir wsadził jedną z rąk pod brzuch kobiety i przesunął ją na łechtaczkę kobiety i ją również zaczął masować by jeszcze bardziej zwiększyć jej doznania
Ostatnio zmieniony przez Brendan Flamel dnia Pon Cze 20, 2016 9:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- 18+:
- Z każdym co raz to głębszym ruchem, ona ściskała go kolanami i gorączkowo szeptala jego imię szukając jego ust. Porządnie płynęło w niej jak krew. Mimo faktu, iż nie była dziewicą i miała w swoim zyciu wielu partnerów, wciąż była bardzo ciasna i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Czuła ile siły musi włożyć w pchnięcie.
-Dobrze ci? - wysapała miedzy pchnięciami. - Powiedz ze jest ci dobrze.
Chciała by bylo mu równie dobrze co jej. Chciała by jęczał i wykrzykiwał jej imię. Przesunęła językiem po linii jego szczeki i wyszczerzyła się zachłannie. Pieścił ją tak, ze po chwili od orgazmu zbliżał się kolejny. Polizała także jego jabłko Adama , chcąc sprawić mu ogromną przyjemność. On piescil spokojnie jej pierś i pośladek, ona zaś przesunęła opuszkami po jądrach. Po chwili tych pieszczot do jej uszu dobiegł jego jakże podniecony ( i wydawało jej się że odrobinę zachrypnięty) głos.
-W porządku - odpowiedziała co prawda po nie w czasie, jednak zawsze. Po chwili leżała na brzuchu przygnieciona do koca. Jej duże piersi przyciśnięte były do podłoża. Mężczyzna przygniatał ją swoim ciałem. Sięgnęła dłonią do tylu i uszczypnęła jego męski sutek. Nagle wiatr się wzmógł, a ogromna fala wody obmyła kochanków. Wszystko łącznie z kocami i nimi samymi było mokre. Po chwili rozpadał się też ogromny deszcz. Nadciągnął sztorm
Ostatnio zmieniony przez Aurore dnia Sob Cze 18, 2016 7:28 pm, w całości zmieniany 2 razy
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- +18:
- Mężczyzna nie przestawał penetrować dziewczynę, nawet w momencie kiedy wielka fala ich pokryła. Nie uznawał tego za powód do zaprzestania współżycia z piękną kobietą, która obecnie leżała pod nim niemal doznając kolejnego orgazmu za jego sprawą. Nagle zerwał się wicher i rozpadał deszcz. Czyżby zbliżał się do nich sztorm? Tak, to było bardzo możliwe, jednak oddani w zupełności błogiej rozpuście kochankowie nie zwracali na burzę uwagi.
- Czy mi jest dobrze? - Powtórzył pytanie zadane przez dziewczynę. - Nie, nie jest mi dobrze. Jest mi wręcz zajebiście. - Odparł nie ukrywając swoich emocji.
- A tobie? Powiedz mi jak bardzo jest ci dobrze... - Dorzucił jakby czekał na twierdzącą odpowiedź by pokazać wampirzycy, że jeszcze nie skończył jej zadziwiać, i że może jej być jeszcze lepiej niż dotąd.
Brendan wiedział, że z każdym kolejnym szczytowaniem kobiecie będzie coraz łatwiej osiągnąć następne. Nie mógł jej tego odebrać mimo tej pogody. Męska duma nie pozwalała mu przestać, bo przecież jaka byłaby przyjemniejsza śmierć niż śmierć będąc w łonie pięknej kobiety?
Ostatnio zmieniony przez Brendan Flamel dnia Pon Cze 20, 2016 9:24 pm, w całości zmieniany 1 raz
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- 18+:
- Lodowata fala przykryła splecione i rozpalone ciała kochanków. Spowodowało to, że Aurore mimowolnie zadrżała. Na jej nagiej skórze pojawiła się gęsia skórka.
-Nie klnij - skarciła go, zaciskając jednocześnie kły na jego wardze i przegryzając ją do krwi. Kochankowie leżeli na mokrym kocu, a dokładniej to wampirzyca na nim leżała z ciała mężczyzny także spływała woda. Jej mokre kosmyki poprzylepiały się do ramion, a także do jego ciała. Zassała delikatnie krwawiącą ranę i delektowała się jej smakiem. Krew partnera podczas stosunku była dla niej dopełnieniem rozkoszy.
-Dobrze to pojęcie względne - powiedziała roztropnie- nie raz bywało mi dobrze, ale teraz jest dużo lepiej.
jej zmysłowe mruczenie z pewnością dobiegało do jego uszu. Chciała pieścić wszystkie jego zmysły. Uszy pieściła czułymi szeptami, oczy nagością swego ciała, dotyk miękkością jedwabistej skory, zapach wonią delikatnych perfum, a przede wszystkim zapachem podnieconej kobiety. Został jej tylko smak...
-Ugryź mnie - wykrzyczała.
Wiedziała, że oboje osiągną spełnienie, gdy to zrobi. Chciała mu dac przyjemność. Przyjemność którą zapamięta do końca swych dni. Wspomnienia na mysl o których będzie się wieczorami onanizować
- Gość
- Gość
Re: Dzień, wspomnienie lata...
- Przepraszam, ale po prostu nie ma pięknych słów, które mogłyby oddać to co teraz czuję. Jesteś idealną kochanką wiesz?- Wyszeptał do niej by trochę sie usprawiedliwić. Być może weźmie jego słowa jako puste komplementy, lecz właśnie tak uważał - była idealną kochanką dla niego, piękna, zmysłowa. Nie było słów by opisać taką kobietę. Dawała mu właśnie tego czego chciał, kosztował jej każdym zmysłem, kosztował jej zapachu, czuł jedwabiście miękką skórę.
Gdy wyszeptała by ją ugryzł długo się nie wahał. Chciał przypieczętować to zbliżenie. Lecz nie ukąsił jej od razu, najpierw zaczął się z nią drażnić, lizać i całować po szyi, delikatnie muskając skórę kłami, gdy po chwili zatopił je i skosztował krwi wampirzycy.
- Jesteś przesłodka wiesz?- Wyszeptał szarmancko
Gdy wyszeptała by ją ugryzł długo się nie wahał. Chciał przypieczętować to zbliżenie. Lecz nie ukąsił jej od razu, najpierw zaczął się z nią drażnić, lizać i całować po szyi, delikatnie muskając skórę kłami, gdy po chwili zatopił je i skosztował krwi wampirzycy.
- Jesteś przesłodka wiesz?- Wyszeptał szarmancko
- Gość
- Gość
Similar topics
» Opowieść z zeszłego lata
» Dzień adopcji
» Dzień Duchów
» Dzień który zmienił czyjeś życie
» Dzień jak wczoraj, czyli opowieści skacowanego diabła
» Dzień adopcji
» Dzień Duchów
» Dzień który zmienił czyjeś życie
» Dzień jak wczoraj, czyli opowieści skacowanego diabła
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|