Pokój karny
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Pokój karny
Pomieszczenie wyglądało na niczego sobie. Łóżko, stół para krzeseł. Udekorowany był ze smakiem, dlatego pomyślenie o nim w negatywny sposób, było wręcz niemożliwe. To tez ależ od przeżyć, bowiem nie jest to pokój do relaksowania się... Nie było tutaj żadnego okna i udekorowany był w odcieniach czerni i ciemno niebieskiego. Tylko sufit był tu biały... Oczywiście dostęp do światła.
Już nie próbował skontaktować się z kotem i nie nachodził go, jednak... Obserwował go. Na początku z daleka, by móc się nieco o nim dowiedzieć z obserwacji. Oczywiście to przyniosło swoje owoce, bo zdołał zarejestrować gdzie chodzi do szkoły, co robi w niej, a niekiedy poza nią, jak i zdołał poznać jego podejście do innych. Oczywiście nie obserwował go non stop. Miał też inne rzeczy do robienia, ale Shiro nie miał spokoju.
W najmniej oczekiwanym momencie pojmał kota usypiając go. Skoro wiedział jak już się zachowuje Shiro i co robi, to teraz czas nadszedł na to co chciał się dowiedzieć. Dziwne, ze zainteresował się kotem. Może by to odpuścił, ale zorientował się po jakimś czasie że to nie może być moc, ani żadna magia. Kocie atuty były za każdym razem. Więc było to interesujące.
Wpakował go do jednego z pomieszczeń, który się okazał wiezieniem dla pojmanego. Ten próbował uciekać, co było do przewidzenia, jednak im dłużej tu przebywał to mógł odczuć na swojej skórze, ze nie ma szans. Przebadał kota kilka razy, jak i pobrał mu krew, by się jej przyjrzeć. Nawet szpik kostny też pobrał. Chciał go prześwietlić na wylot.
Za wszelkie nieposłuszeństwo kot był głodowały. W ten sposób Durzo się dowiedział o nim jeszcze więcej. Nie wypuszczał go z pomieszczenia, chyba ze do toalety, albo się umyć, a tak to pokój. Jeśli próbował uciekać to kończyło się to źle dla chłopaka, który chyba tracił nadzieje na ucieczkę. Chłopak miał mało do czynienia ze słońcem, niemal przez ponad miesiąc. Tak bardzo Durzo zadbał o jego niewole...
Jak by tego było mało, Durzo nie tak dawno zaczął wypuszczając chłopaka, pozwalając mu się wybiegać. Jednak... Kazał mu wracać. Jeśli nie to kara. Karał go różnie. Dlatego już za którymś razem kot jednak wracał do domu oprawcy, który był zadowolony ze swojego dzieła.
Po trzech miesiącach takiej zabawy czas było zaś porozmawiać z kotem, chcąc sprawdzić, jaki jest jego stan psychiczny. Zapewne był otwarty tylko na Durzo, który jeśli Shiro był był w porządku i nawet dbał o kota, ale jeśli zaczął się stawiać, to był potworny. Pilnował tego by zachował czystość higieny, jak i potrafił go ubrać. Jednak niekiedy wypuszczał nawet do szkoły, by nie szukali go. Potrafił nie raz przypiąć kota do ściany, polewając go np, wrzątkiem, albo wodą święconą. Wracając jednak...
Mając w ręku, mały notesik wszedł do pokoju spoglądając na kotka.
-Witaj Shiro, jak się czujesz dzisiaj?
Zapytał rutynowo w sumie od kilku dni, siadając na krześle. Położył na stole nosem, patrząc na chłopaka uważnie.
***
Durzo jak to Durzo. Zapracowany morderca w sumie robiący tylko i wyłącznie to. Dobry zarobek, więc nie miał na co narzekać. Wykonał pełno zleceń. Nie ważne kim były dla niego te osoby, ważne że był hajs. Jednak jak by tego było mało, poza wykonywaniem zleceń, robił coś jeszcze... Pamiętał doskonale kota którym się zainteresował jakiś czas temu. Gówniarz bezczelnie mu zwiał, myśląc że na tym się skończy ich znajomość. Pozory potrafią jednak mylić i to bardzo... Durzo nie zrezygnował z chęci poznania kota, w każdym znaczeniu tego słowa. Poczałkowo próbował z nim kilka razy jeszcze porozmawiać, co mogło się wydać wręcz dziwne. Po kolejnej ucieczce kota wampir się w końcu wkurwił. Na początku planował zrobić wszystko na spokojnie, bez użycia zbędnej siły, ale kot oczywiście wolał utrudnić sobie życie... Pfff jego problem...Już nie próbował skontaktować się z kotem i nie nachodził go, jednak... Obserwował go. Na początku z daleka, by móc się nieco o nim dowiedzieć z obserwacji. Oczywiście to przyniosło swoje owoce, bo zdołał zarejestrować gdzie chodzi do szkoły, co robi w niej, a niekiedy poza nią, jak i zdołał poznać jego podejście do innych. Oczywiście nie obserwował go non stop. Miał też inne rzeczy do robienia, ale Shiro nie miał spokoju.
W najmniej oczekiwanym momencie pojmał kota usypiając go. Skoro wiedział jak już się zachowuje Shiro i co robi, to teraz czas nadszedł na to co chciał się dowiedzieć. Dziwne, ze zainteresował się kotem. Może by to odpuścił, ale zorientował się po jakimś czasie że to nie może być moc, ani żadna magia. Kocie atuty były za każdym razem. Więc było to interesujące.
Wpakował go do jednego z pomieszczeń, który się okazał wiezieniem dla pojmanego. Ten próbował uciekać, co było do przewidzenia, jednak im dłużej tu przebywał to mógł odczuć na swojej skórze, ze nie ma szans. Przebadał kota kilka razy, jak i pobrał mu krew, by się jej przyjrzeć. Nawet szpik kostny też pobrał. Chciał go prześwietlić na wylot.
Za wszelkie nieposłuszeństwo kot był głodowały. W ten sposób Durzo się dowiedział o nim jeszcze więcej. Nie wypuszczał go z pomieszczenia, chyba ze do toalety, albo się umyć, a tak to pokój. Jeśli próbował uciekać to kończyło się to źle dla chłopaka, który chyba tracił nadzieje na ucieczkę. Chłopak miał mało do czynienia ze słońcem, niemal przez ponad miesiąc. Tak bardzo Durzo zadbał o jego niewole...
Jak by tego było mało, Durzo nie tak dawno zaczął wypuszczając chłopaka, pozwalając mu się wybiegać. Jednak... Kazał mu wracać. Jeśli nie to kara. Karał go różnie. Dlatego już za którymś razem kot jednak wracał do domu oprawcy, który był zadowolony ze swojego dzieła.
***
Po trzech miesiącach takiej zabawy czas było zaś porozmawiać z kotem, chcąc sprawdzić, jaki jest jego stan psychiczny. Zapewne był otwarty tylko na Durzo, który jeśli Shiro był był w porządku i nawet dbał o kota, ale jeśli zaczął się stawiać, to był potworny. Pilnował tego by zachował czystość higieny, jak i potrafił go ubrać. Jednak niekiedy wypuszczał nawet do szkoły, by nie szukali go. Potrafił nie raz przypiąć kota do ściany, polewając go np, wrzątkiem, albo wodą święconą. Wracając jednak...
Mając w ręku, mały notesik wszedł do pokoju spoglądając na kotka.
-Witaj Shiro, jak się czujesz dzisiaj?
Zapytał rutynowo w sumie od kilku dni, siadając na krześle. Położył na stole nosem, patrząc na chłopaka uważnie.
- Durzo Anterkiotri
- Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak
Re: Pokój karny
Muszę się stąd wydostać... Jakoś... W jakikolwiek sposób...
Kolejny dzień w tym pokoju. W tych zamkniętych, czterech ścianach, przyprawiających chłopaka o mdłości i szaleństwo. Do tego chodziły jeszcze "zabiegi", które tylko to pieczętowały. Ile mogła znieść psychika... Zwłaszcza psychika kilkunastoletniego chłopaka, który trochę miał już za sobą. Nie ma co rozpisywać się, co działo się przez ten rok... Skupmy się na aktualnych wydarzeniach.
Cholera... Jak? Jak mogę...? Jestem... Jestem zmęczony...
Ledwo co uniósł wzrok, gdy usłyszał, jak On ponownie się tutaj pojawił. Jego oprawca... Pomyśleć, że minął zaledwie rok, odkąd go zobaczył na swoje oczy. I gdy myślał, że mu ucieknie... Taka niespodzianka. Nieprzyjemna.
Nie... Nie dam rady... Nie jemu...
Jego żółte oczy wydawały się być teraz zgaszone. Nawet jego włosy i sierść były całkowicie rozczochrane, jakby dawno nie miał do czynienia z grzebieniem. Uszy i ogon były oklapnięte, a on sam zdawał się nie mieć jakichkolwiek chęci. Fakt, że jeszcze żył, pokazywał jego powolny oddech i przesuwające się oczy.
- Tak samo jak wczoraj - wyszeptał z trudem. Czuł się jeszcze gorzej niż wcześniej. Nie tylko nacisk psychiczny... Wiedział o tym. Temperatura jego ciała była stanowczo za wysoka. Co jakiś czas zdarzało mu się kaszleć. Źle sypiał. Nie wiedział sam, co mu jest, nigdy wcześniej nie chorował.
Pomocy... Ktokolwiek... Chciał wydostać się z tego piekła. Uciec jak najdalej. Ale jak... Jak, skoro... Skoro kara za niepowrócenie była tak ciężka? Czy znalazłby się ktoś, kto przetrzymałby u siebie kotołaka?
Kolejny dzień w tym pokoju. W tych zamkniętych, czterech ścianach, przyprawiających chłopaka o mdłości i szaleństwo. Do tego chodziły jeszcze "zabiegi", które tylko to pieczętowały. Ile mogła znieść psychika... Zwłaszcza psychika kilkunastoletniego chłopaka, który trochę miał już za sobą. Nie ma co rozpisywać się, co działo się przez ten rok... Skupmy się na aktualnych wydarzeniach.
Cholera... Jak? Jak mogę...? Jestem... Jestem zmęczony...
Ledwo co uniósł wzrok, gdy usłyszał, jak On ponownie się tutaj pojawił. Jego oprawca... Pomyśleć, że minął zaledwie rok, odkąd go zobaczył na swoje oczy. I gdy myślał, że mu ucieknie... Taka niespodzianka. Nieprzyjemna.
Nie... Nie dam rady... Nie jemu...
Jego żółte oczy wydawały się być teraz zgaszone. Nawet jego włosy i sierść były całkowicie rozczochrane, jakby dawno nie miał do czynienia z grzebieniem. Uszy i ogon były oklapnięte, a on sam zdawał się nie mieć jakichkolwiek chęci. Fakt, że jeszcze żył, pokazywał jego powolny oddech i przesuwające się oczy.
- Tak samo jak wczoraj - wyszeptał z trudem. Czuł się jeszcze gorzej niż wcześniej. Nie tylko nacisk psychiczny... Wiedział o tym. Temperatura jego ciała była stanowczo za wysoka. Co jakiś czas zdarzało mu się kaszleć. Źle sypiał. Nie wiedział sam, co mu jest, nigdy wcześniej nie chorował.
Pomocy... Ktokolwiek... Chciał wydostać się z tego piekła. Uciec jak najdalej. Ale jak... Jak, skoro... Skoro kara za niepowrócenie była tak ciężka? Czy znalazłby się ktoś, kto przetrzymałby u siebie kotołaka?
- Shiro Fuyuki
- Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola
Re: Pokój karny
Gdyby chłopak udzielił informacji o jakie prosił nie raz na początku Durzo, to na pewno nie wylądował by w tym domu. A nawet jeśli to nie w takich okolicznościach. Chłopak jest sobie sam winien. No ale cóż.... Nie ma co tu się rozpisywać. Lepiej przejść dalej, do tego co tu chłopak przeżył. Zapewne sam Shiro, nie miał pojęcia ile dni dokładnie był u mężczyzny. Nie wiedział jaka jest pogoda, ogólnie nie wiedział nic co się dzieje, poza pokojem w którym przebywał noce i dnie. Nie miał szans z takim rywalem, jakim był Durzo. Morderca nie od wczoraj. Silny i sprytny. Potrafiący przewidzieć atak wroga. Do tego był na swoim terenie. Shiro jakkolwiek nie próbował, to przegrywał za każdym razem. Do tego nikt z zewnątrz mu nie pomoże, bo Shiro zapewne sam nie wie dokładnie, gdzie jest. Zna drogę, ale czy by potrafił poprowadzić pomocnika idealnie do celu? Nawet jeśli poprowadzi, to nie wejdzie na tą posiadłość. Nie dość, ze otoczona, potężnym murem, to brama zazwyczaj zamknięta... No i jak tu się przebić.
Zasiadając jednak przy stole, zaczął obserwować chłopaka i jego zachowanie. Nie trudno było przewidzieć stan w jakim był chłopak. Marniał i to było widać. Zapewne wyjścia na pole w ramach przepustki, były tym, co dawało mu nadzieje na ucieczkę, czy też nie pozwoliły się załapać. Shiro mógł zauważyć, ze jeśli był grzeczny i posłuszny. Wracał na czas, bez konieczności szukania go, to miał w miarę dobrze. Jego drzwi od pokoju były tylko zamykane w tedy, kiedy kot coś przewinił. A tak były otwarte. Kot jednak chyba niezbyt chętnie korzystał z możliwości wyjścia, ale kiedy już wychodził, to nie wszedł do wielu pomieszczeń. Były zamknięte na klucz. Ale mógł mieć dostęp do wielkiego balkonu, jednak był on otoczony szklaną taflą, gdzie tylko u góry można było uchylić okno, by dostać się do świeżego powietrza. Było one zazwyczaj otwarte. Kot jednak niekiedy był wyganiany ze swojego pokoju, gdyż Durzo dbał o chłopaka dotlenienie, patrząc, ze nie było okna w pokoju. No ale wracając do pokoju, gdzie obecnie byli!
-Niekoniecznie chyba co? Mniejsza z tym. Siadaj na krześle
Rozkazał mu monotonnym, chłodnym tonem głosu, wskazując na krzesło ręką. Nie lubił gadać z chłopakiem, kiedy ten był na łózko, a na początku nawet zdarzało się, ze był jak najdalej od niego, czyli w kącie. Jeśli chłopak jako tako podejdzie do stołu, zasiadając na krześle, wampir będzie kontynuował.
-Shiro myślę, że jesteś tutaj odpowiednio długo by wiedzieć, że nie masz ze mną żadnych szans. Nawet jeśli uciekniesz wrócisz tu. Nie ważne, jak daleko będziesz. Marniejesz czego jesteś sam sobie winien. Bądź mi posłuszny, a nie stanie Ci się krzywda. Zapamiętaj to.
Odparł i spojrzy na niego badawczo, dobrze, ze przed wejściem oświecił światło bo w innym wypadku, mógłby mieć mały problem z widzeniem stanu chłopaka. Kilka razy zdarzało mu się powtarzać chłopakowi to by był mu posłuszny.
-To jak? Dzieś będziesz grzeczny? Zapewne chciałbyś wyjść już z tego pokoju, prawda? Przejść się... spojrzeć na niebo. Złóż mi przysięgę, a wyjdziesz z tego pokoju i już nigdy tutaj nie wrócisz, chyba że mi się sprzeciwisz.
Oznajmił mu obserwując go uważnie. Będzie musiał go przebadać ponownie, by sprawdzić czy jego osłabnięcie nie jest czymś więcej niż tylko załamaniem psychiki.
-Co zdecydowałeś Shiro?
Zapytał z chłodem, czekając na odpowiedz a z tego co kot dobrze pamięta, Durzo może i był cierpliwy, ale nie zawsze, mimo to co zdecyduje chłopak? Wyczekując odpowiedzi na jego twarzy był szeroki, zimny uśmiech, zwiastujący nic dobrego...
Zasiadając jednak przy stole, zaczął obserwować chłopaka i jego zachowanie. Nie trudno było przewidzieć stan w jakim był chłopak. Marniał i to było widać. Zapewne wyjścia na pole w ramach przepustki, były tym, co dawało mu nadzieje na ucieczkę, czy też nie pozwoliły się załapać. Shiro mógł zauważyć, ze jeśli był grzeczny i posłuszny. Wracał na czas, bez konieczności szukania go, to miał w miarę dobrze. Jego drzwi od pokoju były tylko zamykane w tedy, kiedy kot coś przewinił. A tak były otwarte. Kot jednak chyba niezbyt chętnie korzystał z możliwości wyjścia, ale kiedy już wychodził, to nie wszedł do wielu pomieszczeń. Były zamknięte na klucz. Ale mógł mieć dostęp do wielkiego balkonu, jednak był on otoczony szklaną taflą, gdzie tylko u góry można było uchylić okno, by dostać się do świeżego powietrza. Było one zazwyczaj otwarte. Kot jednak niekiedy był wyganiany ze swojego pokoju, gdyż Durzo dbał o chłopaka dotlenienie, patrząc, ze nie było okna w pokoju. No ale wracając do pokoju, gdzie obecnie byli!
-Niekoniecznie chyba co? Mniejsza z tym. Siadaj na krześle
Rozkazał mu monotonnym, chłodnym tonem głosu, wskazując na krzesło ręką. Nie lubił gadać z chłopakiem, kiedy ten był na łózko, a na początku nawet zdarzało się, ze był jak najdalej od niego, czyli w kącie. Jeśli chłopak jako tako podejdzie do stołu, zasiadając na krześle, wampir będzie kontynuował.
-Shiro myślę, że jesteś tutaj odpowiednio długo by wiedzieć, że nie masz ze mną żadnych szans. Nawet jeśli uciekniesz wrócisz tu. Nie ważne, jak daleko będziesz. Marniejesz czego jesteś sam sobie winien. Bądź mi posłuszny, a nie stanie Ci się krzywda. Zapamiętaj to.
Odparł i spojrzy na niego badawczo, dobrze, ze przed wejściem oświecił światło bo w innym wypadku, mógłby mieć mały problem z widzeniem stanu chłopaka. Kilka razy zdarzało mu się powtarzać chłopakowi to by był mu posłuszny.
-To jak? Dzieś będziesz grzeczny? Zapewne chciałbyś wyjść już z tego pokoju, prawda? Przejść się... spojrzeć na niebo. Złóż mi przysięgę, a wyjdziesz z tego pokoju i już nigdy tutaj nie wrócisz, chyba że mi się sprzeciwisz.
Oznajmił mu obserwując go uważnie. Będzie musiał go przebadać ponownie, by sprawdzić czy jego osłabnięcie nie jest czymś więcej niż tylko załamaniem psychiki.
-Co zdecydowałeś Shiro?
Zapytał z chłodem, czekając na odpowiedz a z tego co kot dobrze pamięta, Durzo może i był cierpliwy, ale nie zawsze, mimo to co zdecyduje chłopak? Wyczekując odpowiedzi na jego twarzy był szeroki, zimny uśmiech, zwiastujący nic dobrego...
- Durzo Anterkiotri
- Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak
Re: Pokój karny
Ostatnie czego potrzebował to obecność Durzo w tym samym pomieszczeniu, w którym się znajdował. Miał wręcz wrażenie, że to wszystko, co działo się, było jednym, wielkim koszmarem, z którego nie umiał się kompletnie wybudzić. Szkoda tylko, że tak naprawdę nie było, a on, zamiast cieszyć się wolnością, musiał cierpieć.
Jego żółte oczy nadal śledziły wampira. Spełnić jego polecenie? Tak, Shiro zawija kiecę i leci. Akurat. Czuł się bardzo źle, z jego organizmem z pewnością działo się coś niedobrego, mimo to, nie zamierzał się z tego spowiadać tamtemu. Dlatego też nadal leżał na swoim miejscu. Starał się opanować oddech.
Cholera. Muszę stąd zwiać. Jakoś... Jakoś muszę... Tylko jak? Nic nie przychodziło mu na myśl, a niechętnie przyznawał sobie, że bardzo bał się tego mężczyzny. To właśnie sprawiało, że powracał tutaj, mimo, że nie chciał tego.
- Nie idę... - wyszeptał z trudem. Shiro, myśl. Ucieczka. W jakikolwiek sposób. Musisz... Musisz znaleźć dla siebie moment i przełamać ten strach. Cokolwiek...
Skoro chłopak nie ruszył się ze swojego miejsca, raczej nie miały miejsca dalsze dialogi. Nie, nawet jeśli miałyby, nie odpowiadałby na nie. Za to podciągnął do siebie nogi, kuląc się jeszcze bardziej. Zadrżał nieco, dobrze odczuwając chłód tego miejsca.
- Zostaw mnie... - dodał jeszcze. Rudowłosy wampirek był dość uparty... Prawda? Tylko jak to się dalej wszystko potoczy? Nie wiedział i nie umiał sam sobie odpowiedzieć. Przygryzł za to dolną wargę.
Jego żółte oczy nadal śledziły wampira. Spełnić jego polecenie? Tak, Shiro zawija kiecę i leci. Akurat. Czuł się bardzo źle, z jego organizmem z pewnością działo się coś niedobrego, mimo to, nie zamierzał się z tego spowiadać tamtemu. Dlatego też nadal leżał na swoim miejscu. Starał się opanować oddech.
Cholera. Muszę stąd zwiać. Jakoś... Jakoś muszę... Tylko jak? Nic nie przychodziło mu na myśl, a niechętnie przyznawał sobie, że bardzo bał się tego mężczyzny. To właśnie sprawiało, że powracał tutaj, mimo, że nie chciał tego.
- Nie idę... - wyszeptał z trudem. Shiro, myśl. Ucieczka. W jakikolwiek sposób. Musisz... Musisz znaleźć dla siebie moment i przełamać ten strach. Cokolwiek...
Skoro chłopak nie ruszył się ze swojego miejsca, raczej nie miały miejsca dalsze dialogi. Nie, nawet jeśli miałyby, nie odpowiadałby na nie. Za to podciągnął do siebie nogi, kuląc się jeszcze bardziej. Zadrżał nieco, dobrze odczuwając chłód tego miejsca.
- Zostaw mnie... - dodał jeszcze. Rudowłosy wampirek był dość uparty... Prawda? Tylko jak to się dalej wszystko potoczy? Nie wiedział i nie umiał sam sobie odpowiedzieć. Przygryzł za to dolną wargę.
- Shiro Fuyuki
- Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola
Re: Pokój karny
Czy wampirek za krótko był z Durzo by zrozumieć że lepiej mu się nie stawiać? Może wampir za szybko zaczął zmieniać swoje chłodne nastawienie do kota? Może wcale nie powinien, mało tego... Powinien stać cię gorszy. Czy tego Kot chciał, by Durzo sięgnął po nieco drastyczniejsze środki, by zmusić go do posłuszeństwa? Widocznie tak. Z takim podejściem, to chłopak na pewno szybko nie ucieknie z łap swojego oprawcy, który miał dla niego jeszcze kilka zadań, planów...
Wiekowy wampir nie przejmował się zbytnio protestami chłopaka. Bowiem im więcej będzie mu się stawiał, tym bardziej będzie cierpiał, a może nawet umrze w tym domu. Nie można tutaj zapomnień dodać, że na pewno będzie to śmierć w męczarniach. Shiro mógł na sobie czuć chłodny, wręcz morderczy wzrok, kiedy ten stwierdził że zostanie w swoim miejscu.
-Shiro...-
Imię wampirka brzmiało spokojnie jednak w wielu horrorach taka barwa głosu przyprawiała o lęk, strach, przed tym co nastąpi po chwili. Jedno słowo a zawierało w sobie więcej jadu żmii niż nie jedno złożone zdanie. Podły, szeroki ukazujący parę szeregów zębów... Takim uśmiechem został obdarowany Shiro.
-Nie martw się mam czas... Im dłużej mi się sprzeciwiasz, sprawiasz ze podpisujesz wyrok śmierci na siebie. Ciekawi mnie kiedy skończysz podpis...
Czy Shiro zrozumie co chciał mu przekazać oprawca? Jego sprawa. Durzo nie zamierzał rozwijać swoich wypowiedzi, które były niezbyt pozytywne, oczywiście dla Kota. Przez podły uśmiech, który przypominał uśmiech Jokera, a może był bardziej szalony, demoniczny, wyrwał się cichy, jednak lodowaty chichot. Dla napięcia atmosfery, na stole po chwili został położony pistolet VIS wz. 35. Rękojeść był jednak trzymany w dłoni wampira.
-Ile każesz mi jeszcze czekać... Tak bardzo chcesz zostać w tym domu... Umrzeć tutaj?
Zapytał jednym ruchem odbezpieczając pistolet, który wydał z siebie charakterystyczny dźwięk tej czynności.
-Albo wykonasz to co Ci każe, albo dostaniesz kulką. Na początku nie, nie zabije Cię od razu, jednak z przyjemności podziurawię Ci np. kolana... A potem resztę koniczyn... Przemyśl dobrze swoje wybory, głupie wyboru... Zrób to póki masz czas...
Za słaby, wygłodzony by móc coś mu zrobić... Co za horror... Czy Shiro zdaje sobie sprawę z tego, że przez jego dumne zachowanie, może i najprawdopodobniej straci życie... W każdym bądź razie, tak ma myśleć. Nie miał żadnych szans ze swoim katem. Przedtem, na początku kiedy był pełny sił, nie dał mu rady, a teraz? Osłabiony głodny, chory musiał że mu zwieje. Teraz nawet mu moce nie pomogą nawet jeśli ich użyje, to miały by słabą moc działania, a Shiro osłabłby jeszcze bardziej...
Więc co Shiro zamierza zrobić, będąc przypartym do muru...
Wiekowy wampir nie przejmował się zbytnio protestami chłopaka. Bowiem im więcej będzie mu się stawiał, tym bardziej będzie cierpiał, a może nawet umrze w tym domu. Nie można tutaj zapomnień dodać, że na pewno będzie to śmierć w męczarniach. Shiro mógł na sobie czuć chłodny, wręcz morderczy wzrok, kiedy ten stwierdził że zostanie w swoim miejscu.
-Shiro...-
Imię wampirka brzmiało spokojnie jednak w wielu horrorach taka barwa głosu przyprawiała o lęk, strach, przed tym co nastąpi po chwili. Jedno słowo a zawierało w sobie więcej jadu żmii niż nie jedno złożone zdanie. Podły, szeroki ukazujący parę szeregów zębów... Takim uśmiechem został obdarowany Shiro.
-Nie martw się mam czas... Im dłużej mi się sprzeciwiasz, sprawiasz ze podpisujesz wyrok śmierci na siebie. Ciekawi mnie kiedy skończysz podpis...
Czy Shiro zrozumie co chciał mu przekazać oprawca? Jego sprawa. Durzo nie zamierzał rozwijać swoich wypowiedzi, które były niezbyt pozytywne, oczywiście dla Kota. Przez podły uśmiech, który przypominał uśmiech Jokera, a może był bardziej szalony, demoniczny, wyrwał się cichy, jednak lodowaty chichot. Dla napięcia atmosfery, na stole po chwili został położony pistolet VIS wz. 35. Rękojeść był jednak trzymany w dłoni wampira.
-Ile każesz mi jeszcze czekać... Tak bardzo chcesz zostać w tym domu... Umrzeć tutaj?
Zapytał jednym ruchem odbezpieczając pistolet, który wydał z siebie charakterystyczny dźwięk tej czynności.
-Albo wykonasz to co Ci każe, albo dostaniesz kulką. Na początku nie, nie zabije Cię od razu, jednak z przyjemności podziurawię Ci np. kolana... A potem resztę koniczyn... Przemyśl dobrze swoje wybory, głupie wyboru... Zrób to póki masz czas...
Za słaby, wygłodzony by móc coś mu zrobić... Co za horror... Czy Shiro zdaje sobie sprawę z tego, że przez jego dumne zachowanie, może i najprawdopodobniej straci życie... W każdym bądź razie, tak ma myśleć. Nie miał żadnych szans ze swoim katem. Przedtem, na początku kiedy był pełny sił, nie dał mu rady, a teraz? Osłabiony głodny, chory musiał że mu zwieje. Teraz nawet mu moce nie pomogą nawet jeśli ich użyje, to miały by słabą moc działania, a Shiro osłabłby jeszcze bardziej...
Więc co Shiro zamierza zrobić, będąc przypartym do muru...
- Durzo Anterkiotri
- Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak
Re: Pokój karny
Boję się. Strasznie się boję. Pomocy. Ktokolwiek... Niech ktokolwiek mnie uratuje z tego koszmaru. Proszę...
Wzdrygnął nieco, słysząc swoje imię. Ten jad... Chłód... To przerażało. A koty... W kociej naturze jest to, że bardzo dobrze pamiętają złe traktowanie. Dlatego też w psychice chłopaka utkwi to wszystko bardzo dobrze.
Proszę...
Ten uśmiech... Znów coś planował? By zamienić kolejny dzień w piekło? Nie chciał tego. Bał się. Cholernie się bał. Czy nastanie dla niego czas, by zdołać cokolwiek zrobić? Jedną... Jedną rzecz.
Był coraz to bledszy. Zachowanie i postępowanie Durzo nie polepszały jego i tak słabego stanu zdrowia... A groźba i pojawienie się pistoletu? Pięknie. Jeszcze więcej rzeczy, które sprawiały, że miał tego wszystkiego dość.
Może lepiej będzie umrzeć? Nie musiałbym tego znosić...
To jednak sprawiło, że próbował się podnieść. Pazurami rozorał pościel, na której leżał. Nie pierwszy raz w sumie. Nie, to nie jest ważne. Ważniejsze jest to, że próbował... I na próbie się skończyło. Zabrakło mu sił, przez co, zamiast wstać normalnie, runął na zimną ziemię. Syknął cicho z bólu, po czym rozkaszlał się i zwinął w końcu w kłębek. Czuł się jeszcze gorzej niż wcześniej.
Daj mi spokój....
Przymknął nieco powieki, chcąc, by zostać samemu. Czuł ssanie w żołądku, przez co poczuł się jeszcze słabszy niż wcześniej. Brakowało mu sił na działanie. Jakiekolwiek...
Muszę stąd uciec.
Wzdrygnął nieco, słysząc swoje imię. Ten jad... Chłód... To przerażało. A koty... W kociej naturze jest to, że bardzo dobrze pamiętają złe traktowanie. Dlatego też w psychice chłopaka utkwi to wszystko bardzo dobrze.
Proszę...
Ten uśmiech... Znów coś planował? By zamienić kolejny dzień w piekło? Nie chciał tego. Bał się. Cholernie się bał. Czy nastanie dla niego czas, by zdołać cokolwiek zrobić? Jedną... Jedną rzecz.
Był coraz to bledszy. Zachowanie i postępowanie Durzo nie polepszały jego i tak słabego stanu zdrowia... A groźba i pojawienie się pistoletu? Pięknie. Jeszcze więcej rzeczy, które sprawiały, że miał tego wszystkiego dość.
Może lepiej będzie umrzeć? Nie musiałbym tego znosić...
To jednak sprawiło, że próbował się podnieść. Pazurami rozorał pościel, na której leżał. Nie pierwszy raz w sumie. Nie, to nie jest ważne. Ważniejsze jest to, że próbował... I na próbie się skończyło. Zabrakło mu sił, przez co, zamiast wstać normalnie, runął na zimną ziemię. Syknął cicho z bólu, po czym rozkaszlał się i zwinął w końcu w kłębek. Czuł się jeszcze gorzej niż wcześniej.
Daj mi spokój....
Przymknął nieco powieki, chcąc, by zostać samemu. Czuł ssanie w żołądku, przez co poczuł się jeszcze słabszy niż wcześniej. Brakowało mu sił na działanie. Jakiekolwiek...
Muszę stąd uciec.
- Shiro Fuyuki
- Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola
Re: Pokój karny
Bał się? Chyba widocznie za mało, że miał dowagę przeciwstawiać się wampirowi, który miał nad nim w każdej sytuacji przewagę. Może nie w każdej, ale teraz, to on władał chłopakiem jak chciał. To on decydował co się stanie z chłopakiem. Czy będzie głodował, czy dostanie możliwość spaceru. Kontrolował go jak chciał, jak i mógł odebrać chłopakowi życie w każdej chwili. A ten ma siłę by mu się stawać...
Głupiec...
Utkwi w jego psychice co tak Durzo go traktuje, jaki koszmar zrobił z jego życia. Aż dziwne, że o tym wszystkim zadecydowało jedno złe posunięcie Kota. Można było tego uniknąć, ale Shiro wolał uciec, za co teraz płaci...
Istny głupiec...
Durzo obserwował chłopaka i jego zachowanie. Strach blokował Kotka, przed robieniem czegokolwiek? A może miał w sobie jeszcze jakąś odwagę by stawiać się, sprzeciwiać? Walka do końca Coś w tym stylu? Pewnie gdyby wampir przycisnął chłopaka, to by się dowiedział, ale nie chciał. Ten piękny widok jak chłopak zatoczył się z łóżka na ziemie, był wręcz cudowny, dlatego też nim Durzo zareagował na to, to trochę minęło. Ten widok dał mu jednak pewność, ze chłopaka trzeba przebadać i podać odpowiednie środki by nie padł mu. Choć wampiry nie chorują, to w takich warunkach ich system odpornościowy na pewno ulega załamaniu się, przez co i choruje.
-A można było tego wszystkiego uniknąć...
Odparł jak by do siebie i wstał z krzesła, chowając broń za pas. Shiro usłyszy jak jego oprawca stawia ciężkie kroki idąc w jego kierunku najprawdopodobniej, po czym wszystko ucicha. Durzo stał nad swoją ofiarą podziwiając to jak leży, by po chwili kucnąć koło niego by złapać go za włosy po czym dźwignie do góry.
Zaboli? Na pewno...
Mimo to wystarczyła nie duża wysokość na którą dźwignął chłopaka, by po chwili „ściąć” chłopaka wolną ręką. Wskutek tego chłopak pojawił się w łapach oprawcy, który lekko go podrzucił układając go sobie wygodniej. Z jego twarzy nie znikał ten chłodny wyraz twarzy, a po chwili Kat razem ze swoją ofiarą na rękach skieruje się do wyjścia...
z/t x2
Głupiec...
Utkwi w jego psychice co tak Durzo go traktuje, jaki koszmar zrobił z jego życia. Aż dziwne, że o tym wszystkim zadecydowało jedno złe posunięcie Kota. Można było tego uniknąć, ale Shiro wolał uciec, za co teraz płaci...
Istny głupiec...
Durzo obserwował chłopaka i jego zachowanie. Strach blokował Kotka, przed robieniem czegokolwiek? A może miał w sobie jeszcze jakąś odwagę by stawiać się, sprzeciwiać? Walka do końca Coś w tym stylu? Pewnie gdyby wampir przycisnął chłopaka, to by się dowiedział, ale nie chciał. Ten piękny widok jak chłopak zatoczył się z łóżka na ziemie, był wręcz cudowny, dlatego też nim Durzo zareagował na to, to trochę minęło. Ten widok dał mu jednak pewność, ze chłopaka trzeba przebadać i podać odpowiednie środki by nie padł mu. Choć wampiry nie chorują, to w takich warunkach ich system odpornościowy na pewno ulega załamaniu się, przez co i choruje.
-A można było tego wszystkiego uniknąć...
Odparł jak by do siebie i wstał z krzesła, chowając broń za pas. Shiro usłyszy jak jego oprawca stawia ciężkie kroki idąc w jego kierunku najprawdopodobniej, po czym wszystko ucicha. Durzo stał nad swoją ofiarą podziwiając to jak leży, by po chwili kucnąć koło niego by złapać go za włosy po czym dźwignie do góry.
Zaboli? Na pewno...
Mimo to wystarczyła nie duża wysokość na którą dźwignął chłopaka, by po chwili „ściąć” chłopaka wolną ręką. Wskutek tego chłopak pojawił się w łapach oprawcy, który lekko go podrzucił układając go sobie wygodniej. Z jego twarzy nie znikał ten chłodny wyraz twarzy, a po chwili Kat razem ze swoją ofiarą na rękach skieruje się do wyjścia...
z/t x2
- Durzo Anterkiotri
- Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Durze wygląd jak i ubiór jest dosyć inny i nieco odbiega od ubioru w XXI wieku, może to, dlatego, ze mężczyzna jest starą już istotą.
Zajęcia : Brak
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|