"..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Wto Cze 07, 2016 4:23 pm

Każdy powinien znać swoją wartość i nie pozwolić innym zagonić się w kozi róg. Dumnie się prezentować, ale co jeśli jest się małą wampirzą dziewczynką z cholernie wielkim Ego? No cóż płaci się wtedy cenę wyższą niż nas na to stać. Wystarczyło odrobinę grzeczności, a może nawet przeprosić za potraktowanie kogoś jak psa. Pyskówki nigdy nie pomagają w wyjściu z sytuacji. Często jeszcze pogarszając czyjąś sytuację. Grunt żeby zachować zimną krew, ale czy każdy to potrafi ? Ostatnie ci wampirzyca zobaczyła był wredny uśmieszek jednego z wampirów nim zniknął jej z oczu i zaraz po nim silny ból z tyłu głowy. Nie oszczędzono jej pomimo tak młodego wieku i cóż za potwarz ? Żeby być tak paskudnie potraktowana przez kilka wampirów niższej krwi niż dumna czerwonowłosa. Przecież krew C to już robactwo w oczach młódki. Trochę sobie poleżała nieprzytomna dziewczynka. Kiedy zaczęła się już budzić dostrzegła ciemność, i nie dlatego że byłą w czarnym miejscu, ale miała zwyczajnie na głowie worek z czarnego materiału. Nieco ściągnięty na szyjce co by nie zrzuciła materiału z tej ślicznej główki. I Oczywiście usta miała zaklejone taśmą. Taką szara i dość mocną. Cudowna rzecz posiadać moce, problem pojawia się gdy nie można ich użyć w ogóle. Ręce miała skrępowane kajdankami i to bardzo mocno, co by się metal w delikatną skórę na nadgarstkach wrzynał.
- Oby była coś warta.. tyle zachodu dla płaskiej deski.. - mruknął jeden z typów, słyszała doskonale to co się działo wokół niej. Leżała na zimnym kawałku blachy i podłoże się ruszało. Zapewne była na podłodze jakiegoś wielkiego wana. O leżała ba brzuszku z rękami skrępowanymi kajdanami za plecami. Kostki były oblepione tą samą szarą taśmą co buzia. Nagle poczuła jak ktoś położył buta na jej plecach przygniatając ją mocniej do metalowego podłoża.
- pedofile nie pogardzą.. mało to ich ? Skurwysyny srają kasą na prawo i lewo.. każdy chciałby taką małą dziewczynkę.. nawet jak płaska.. nie tobie oceniać czyjeś zboczenia.. - zaśmiał się drugi. Droga trochę trwała aż samochód się zatrzymał i Celia została poderwana za kajdanki z podłogi i po chamsku jak worek ziemniaków przerzucona przez ramię jednego z napastników. Wyczuwała że były to wampiry i to te same co im pyskowała w uliczce. Niesiona biedna pyskata dziewczynka usłyszała jak drzwi się otworzyły i do uszek wdarła się klubowa muzyka. Ale wcześniej nie było nic słychać. Ewidentnie ten klub miał świetną izolację akustyczną. Kolejne drzwi się otworzyły i zamknęły i zapadła martwa cisza.
- szefie.. patrz co mamy.. w sam raz na sprzedaż.. - powiedział wampir zrzucając małą z ramienia na ziemię i po chwili pociągnął za worek ukazując twarz Celi. Ale i jej ukazało się kilka ubranych w garnitury mężczyzn. Pomieszczenie mówiło wiele o właścicielu. Kanapy i fotele ze skórzanym obiciem. Na czarnej szklanej ławie był alkohol, drugi, naboje i jakaś gruba gotówka. W pomieszczeniu unosił się zapach kubańskich cygar. Trzech wampirów paliło to cholerstwo, każdy z nich miał obok siebie skąpo ubraną kobietę i to ludzką.
- zmieniasz branżę Ren ? Teraz zamiast dziwek handlujesz dziećmi ? W sumie.. pedofilii nie brak w tym zepsutym świecie.. - zaśmiał się czarnowłosy wampir.
- pójdzie na aukcję.. brzydka nie jest.. coś za nią dostanę.. unieszkodliwiliście ją ? Żeby nie odjebała czegoś głupiego ? - spytał białowłosy spoglądając na małą z pogardą.
- a no.. standard.. nie zamierzamy popełniać tego samego błędu co z tamtym wampirkiem.. jak podpalił Takagiego.. było śmiesznie.. - powiedział jeden z oprawców Celi i łapiąc za kawałek taśmy zdarł ją po chamsku z jej pyszczka.
- ostatnie słowa ptaszynko ? - spytał z wrednym wyszczerzem na gębie puszczając jej oczko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Wto Cze 07, 2016 5:23 pm

Ocknęła się na ziemi, czując nieprzyjemny, tępy ból, pulsujący z tyłu głowy i utrudniający jej skupienie się. Te gnidy, jak śmiały ją tknąć. Gdzie ona w ogóle była? Smród nie mówił jej wiele jednak bujająca się podłoga była jasną informacją że chyba się poruszają, dlatego w jej sercu przez chwilę pojawiło się ukłucie strachu które szybko stłumiła, chcąc zachować zimną krew i jasność myślenia.
Myśl, leżysz na ziemi, w samochodzie, jest ich trzech i pewnie nie spodziewają się że już nie śpisz. Masz okazje ich zaskoczyć a wszyscy są w twoim zasięgu.
W jej głowie powoli zaczął formować się plan jak sobie z tym poradzić. W końcu nie była bezbronna. Nie po to tyle czasu ćwiczyła z matką by teraz tak łatwo dać się porwać. Niedoczekanie. Jeśli myśleli że ładna buźka to jedyne co ma, to się mylili.
Poczuła rozkoszną moc rozlewającą się po ciele, jak za każdym razem gdy przygotowywała się do stworzenia podmuchu wiatru. Plan był prosty, rzucić wszystkich o ścianę najmocniej jak się da. Prychnęła cicho, nie mogąc sobie pozwolić na więcej, czekając na podmuch, jednak sekundy mijały a nic się nie działo, sprawiając że z każdą sekundą oczekiwania, jej serce uderzało mocniej.

Nie działało, ale czemu, nie używała przecież swojej mocy, utraciła je? Na samą myśl o tym, jej serce ścisnęło się w bólu a wargi zacisnęły w złości, gdy zaczęła się szamotać po ziemi, klnąc w myślach na tych trzech gnoi. Nic nie udało jej się osiągnąć prócz promieniującego bólu w nadgarstkach, który siłą rzeczy był jej rozkosznym pocieszeniem. Kochała taki typ bólu, piekący, intensywny ale taki który mogła zignorować jeśli chciała. Wzbudzał w niej pewną nutkę rozkoszy której nie umiała wytłumaczyć. Jednak teraz jej tego było potrzeba, gdy czuła ból, czuła też że może wykrzesać z siebie dodatkowe siły, dodatkowe pomysły i tak było i tym razem, gdy przysłuchała się ich rozmowie i temu "Jak to płaska jest"
Przestała się szamotać na ziemi i zaczęła zbierać siły, by spróbować gdy tylko wyjdą z auta.

Najwidoczniej nie było jej dane chwile odpocząć. Mocny nacisk buta pozbawił ją tchu, gdy jej drobne ciało zostało przyciśnięte do podłoża. Z jej gardła wydobył się cichy jęk gdy powoli zaczynało jej brakować tchu, nie był on jednak przepełniony ani strachem, ani paniką, raczej czymś na wzór obojętności? Dziwnej, niepokojącej obojętności, jak na kogoś w takiej sytuacji.
Gdy tylko ucisk zelżał, wyczuła szarpnięcie które bólem rozlało się po jej ramionach, szarpniętych do tyłu. Oczy zaszkliły jej się na moment jednak nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Nie pokaże słabości gnidom.

jedynie przy rzuceniu na ziemie, nie umiała powstrzymać kaszlu, gdy nagłe zderzenie z ziemią znów wydarło jej powietrze z płuc a jaj pięści zacisnęły się w złości. Nagłe zerwanie worka z twarzy i oślepiające światło, które po przebywaniu w ciemności wydawało jej się nieznośne, irytowały ją jeszcze bardziej, zmuszając do zmrużenia szkarłatnych ślepi.
Kilka sylwetek rzuciło się w jej oczy, nie robiło to jednak na niej wrażenia. Gdyby miała swoje moce, w ciągu kilku sekund by ich nie było. Może to właśnie ta świadomość sprawiała że na jej twarzy nie widać było ani cienia strachu?
Nim zdążyła się zorientować, taśma kneblująca jej usta została zerwana, wywołując rozkoszną fale bólu na jej jasnych, różowych wargach, które oblizała delikatnie.
Zabawniejsze zdecydowanie musiało być gdy odrąbali Ci kutasa, bo to chyba powód bycia ciotą i zbierania kolegów przeciwko dużo mniejszej dziewczynie. Hah. Nic dziwnego że to nie ty tu jesteś szefem. - Prychnęła z rozbawieniem ale i pogardą w głosie, przyglądając mu się z ziemi.
To on sprawił jej najwięcej bólu i mimo że nawet jej się ten ból podobał, taka gnida jak on powinna śnić o tym by ją dotknąć, a traktowanie jej jak worek ziemniaków, nie ujdzie mu płazem.
- Chyba że to jakiś sposób podrywu bo twój ryj jest tak brzydki że nikt Cię nie zechce - Znowu prychnęła śmiechem, z cichą nadzieją na rozzłoszczenie tego gnoja Rena. Bo tak się chyba zwał. Nie zamierzała poświęcać mu jednak więcej uwagi, nie był jej godzien, zamiast tego spojrzała na człowieka który wydawał się być ich szefem.
- Szkoda, że nie zdajesz sobie sprawy, że sprzedając mnie zarobisz znacznie mniej niż byś mógł. No ale cóż poradzić, mając takiego idiote jak Ren, jako podwładnego, pewnie chwytasz się czego możesz. - Po tych słowach powoli podniosła się z ziemi, siadając wygodnie z rękoma za plecami i ruszając nimi lekko. Ah jak ona kochała ten ból na nadgarstkach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Wto Cze 07, 2016 6:05 pm

Ren się roześmiał na jej słowa dosłownie jak by do uszu doszły go całkiem nie najgorsze żarciki komedianta.
- widzę że trochę za długo miałaś ten worek na głowie.. to ja jestem szefem.. i na imię mi Ren skarbie.. - powiedział nie kryjąc wrednego uśmieszku na ustach. Wampir który zajął się porwaniem parsknął na komentarze dziewczynki. Nie takie ofiary porywał z kumplami. Handel żywym towarem był na topie, każdy chciał mieć niewolnika, nie każdy mógł sobie na niego jednak pozwolić. Tylko ci wpływowi i dziani.
- uciszyć ją szefie i wpakować do klatki ? trochę to ma niewyparzony pysk.. - mruknął wampir który ją znokautował w uliczce. Do tego dość spektakularnie przycisnął ją do ziemi twarzą do posadzki. Miał buta na jej głowie i poruszał nim tak jak by gasił peta. Biedna dziewczynka czuła jak policzek przyciska się do zimnej podłogi.
- Koji.. zabierz tą nogę.. jak coś zrobisz z jej słodkim pyszczkiem to straci tylko na wartości.. ale weź ją zaknebluj.. jej piskliwy głos przyprawia mnie o migrenę.. - mruknął Ren i wyszczerzył kły w stronę Celi. Oprych jednak nadal przyciskał twarz małej do podłogi.
- boisz się że młoda palnie kilka ciekawych uwag w twoją stronę Ren ? - padły słowa gdy drzwi się otworzyły i przez chwilę dało się słyszeć klubową muzykę, no do puki drzwi się nie zamknęły na nowo. Celia ze swojej pozycji widziała jedynie czarne buty i białe nogawki spodni od garnituru. Mężczyzna zaczął się zbliżać do przyciśniętej na ziemi małej wampirzycy. Po chwili może kilka centymetrów od dzieliło nosek małej od buta wampira. Czułą krew, i widziała może dwie małe kropelki na czarnym bucie.
- ładnie to tak traktować młode damy ? - przyjemny dla ucha głos rozniósł się po pomieszczeniu gdy blondyn uklęknął na jedno kolano przed młódką.
- a co ? Chcesz kupić Kazama ? Spuszczę ci z ceny po znajomości.. - odezwał się Ren z zadowoleniem. Wampir trzymający buta na głowie małej nagle go zabrał i nie z własnej woli. Został zmuszony gdy wampir w białym garniturze i czarnej koszuli złapał go mocno za bark.
- hmmm.. musiałbyś mi dopłacić.. zważywszy na to ile mi wisisz za poprzedni towar.. - powiedział z uśmieszkiem ujmując małą za ramię i delikatnie pomógł jej zmienić pozycję do siadu. Ren się skrzywił ale uśmiechnął się wrednie.
- niech będzie.. jest twoja.. - powiedział po krótkim zastanowieniu. Celia już w siadzie mogła dostrzec łagodne rysy wampira który okazał się być dżentelmenem w przeciwieństwie do tych wszystkich potworów które ją otaczały. Po chwili nawet poczuła jak jej nadgarstki stały się wolne od kajdanek a przed nią pojawiła się otwarta dłoń Hieia jak by zapraszała do tańca. Widocznie chciał jej pomóc wstać.
- panienka pozwoli sobie pomóc ? - powiedział patrząc jej głęboko w oczy, na twarzy gościł nawet łagodny uśmiech.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Wto Cze 07, 2016 6:46 pm

Prychneła cicho slyszac slowa ich szefa. A wiec to on byl Ren. No dobra. Pomylki sie zdarzaja. Chociaz dobrze ze powstrzymala sie przed obrazaniem jego imienia. W koncu to z nim miala sie dogadywać. Nie dane jej jednak bylo sie odezwac gdy poczula twarda podeszwe buta przyciskajaca jej twarz do ziemi i ocierajacy delikatna, jasna skore, na ktorej pojawily sie niewielkie krople krwi. Bol byl paskudny jednak vardziej cierpiala jej urazona duma, czego nie chciala po sobie pokazywac, jedynie zaciskajac zeby. Jeszcze jakby tych pajacow bylo jej malo, drzwi otworzyly sie nagle i do srodka wszedl kolejny wampir. Zupelnie jakby w tym smierdzacym petani syfie, zaraz miala sie zebrac cala grupa obradujaca co z nia zrobic. W sumie to chyba nawet sie nie mylila. Po slowach nieznanomego wywnioskowala ze sie znaja i te jego cichnace krwia buciory. Juz chciala go skrytykowac gdy nagle poczula jak but ktory ja przygniatal zniknal.
- ktos tu chyba robi w gacie. Kto by pomyslal ze wymiekniecie przy nim szybciej niz ja przy was. - slowa wylecialy z jej ust calkowicie odruchowo. zupelnie jakby instynkt jej mowil co ma mowic, gdy sama byla zaskoczona ta sytuacja. Zwlaszcza ze wygladala nieco jakby ten caly Kazama chcial jej pomoc. W koncu po co innego bylby taki delikatny gdy pomagal jej usiasc. Innej mozliwosci nie widziala. Przez chwile jeszcze siedziala tak nie za bardzo rozumiejac co sie tu wlasnie odwalilo, gdy jednak kajdanki puscily, jej reka odruchowo poleciala do przodu chcąc sprzedac wampirowi ktory jej pomogl, najzwyklejszy policzek. Nie byl silny. Zupelnie jakby sie powstrzymywala. I tak wprawdzie bylo. Nie mialo bolec ani ranic. Nie lubila przemocy chociaz teraz, bardzo chetnie by jej użyla. Ten policzek mial byc symbolem niezadowolenia.
- Mną sie nie handluje. -[/b] mruknela do niego wciaz lekko oburzona.
-jak chcesz mi pomoc, to walnij go w pysk - slowa byly pelne zlosci gdy spojrzala na wampira przez ktorego teraz byla cala obolala. Nie reagowała na wyciagnieta reke Kazamy. Moze jak spelni jej prosbe, to mu pozwoli sie dotknac. Na razie jednak wolala posiedziec na ziemi i czekac na powrot mocy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Wto Cze 07, 2016 7:10 pm

Taki dobry i kochany wampir o blond włosach co wiedział jak traktować kobiety właśnie przekonał się że nie zawsze był to opłacalny biznes. Po pomieszczeniu rozległo się plaśnięcie dłoni młodej o policzek wampira. Ren zrobił wielkie oczy, innemu wampirowi co z nimi siedział aż cygaro wypadło z ust na widok gdzie mała dziewczynka spoliczkowała bosa narkotykowego który to był właścicielem tego miejsca i nie tylko tego. Wampiry co przyniosły młodą zaczęły się cofać pod ścianę jeszcze bardziej blade niż normalnie. Kazama złapany z zaskoczenia teraz z lekko odchyloną twarzą w bok. Spojrzał na młodą słuchając jej warunków. Zmrużył ślepia i po chwili milczenia uśmiechnął się bardzo łagodnie. Podniósł się z kolana i wyprostował się wsuwając jedną dłoń do kieszeni spodni.
- panienka chyba nie rozumie swojego położenia.. - powiedział tak łagodnym tonem że to aż było niespotykane. Nie został wytrącony z równowagi, nadal był miły ale po reakcjach innych wampirów nie było widać aby to ich uspakajało. Zrobił krok w przód i pochylając się w jej stronę ujął jej podbródek zmuszając ją do spojrzenia sobie w oczy.
- tęsknisz za swoimi mocami ślicznotko ? Bardzo ci ich brakuje ? - spytał zbliżając twarz w jej stronę tak że ich twarze były od siebie tylko trochę oddalone. Zaciągnął się zapachem w jaki była spowita.
- czysta B.. trzy cudowne moce.. a teraz nie możesz korzystać z żadnej z nich.. jaka szkoda.. pewnie z ich pomocą byś nas wszystkich sponiewierała tutaj i po prostu sobie wyszła stąd jak by nic się nigdy nie działo.. ale mały upgrade dla twojej informacji.. nie masz swoich mocy.. tak jak nie masz już wolności.. należysz do mnie.. - to mówiąc delikatnie ścisnął jej podbródek zmuszając ją do rozwarcia delikatnie ust.
- tak jak twoje moce.. są moje.. i tylko ode mnie zależy kiedy je odzyskasz piękna.. o ile w ogóle..- to mówiąc puścił je podbródek i odchylił się prostując się na nowo powszedł do jednego z wielkich skórzanych foteli i usiadł na nim wygodnie spoglądając na małą przez chwilę. Wampir co źle potraktował Celie odetchnął gdy Hiei się oddalił. Aż przełknął głośniej ślinę ze strachu.
- hmmm.. jestem ciekaw czy da się ciebie wytrącić z równowagi Kazama.. - powiedział Ren nerwowo się uśmiechając. Przy każdych drzwiach były dwa wielkie dobrze zbudowane wampiry i zasłoniły wyjście bardziej dając małej do zrozumienia że stąd bez zgody blondyna nie wyjdzie. Ale mogła sobie obrażona siedzieć na ziemi, nikt jej nie bronił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Wto Cze 07, 2016 8:17 pm

Czy byl to oplacalny biznes. W przypadku Celii owszem. Gdyby nie jego zachowanie, uderzylaby z calej sily, nie powstrzymujac sie ani troche, jednak nie umiala uderzyc mocno kogos, kto jej pomagal. Jej wewnetrzna czesc jej nie pozwalala.
W ciszy obserwowala jak Kazama podnosi sie, wciaz ja obserwujac. Ta cisza jej sie nie podobala, nic wiec dziwnego, ze na jej jasnej twarzy wykwitl delikatny, moze nawet uroczy usmiech gdy w koncu sie odezwal.

Usmiech znikl gdy tylko poczula jego dlon na swym podbrudku, ktory uniesiony sprawil ze jej krwistoczerwone slepia spotkaly sie z jego. Sytuacji nie poprawialy jego slowa i twarz ktora przyblizyla sie do jej.
Poczula jego cieply oddech muskajacy jej delikatna skore, ktory tylko jakby jej przypominal o tej oniesmielajacej bliskosci. Nigdy nikt nie znalazl sie tak blisko procz matki i nie umiala powstrzymac lekkiego rumienca, ktory na jej bladej twarzy byl wrecz zaskakujaco widoczny. W tym czasie wampir procz rumienca mogl dostrzec ze rana na jej policzku zaczyna sie regenerowac. Nie byloby w tym nic niezwyklego gdyby nie to, ze odbywalo sie to szybciej, nawet niz u normalnego wampira.
Dopiero gdy ja puscil, zrozumiala ze przez ten caly czas i natlok dziwnych mysli, blondyn cos do niej mowil. Wczesniej jakby tego nie zauwazyla. Moze dlatego ze jego slowa i informacje byly malo wazne? Zahwazyla brak mocy juz w samochodzie a jego wlasnosc... Nawet nie zamierzala komentowac.
Powoli potarla dlonia podbrudek. Gdy szefunio usiadl w fotelu, w glowie juz planujac jak z tego wybrnac. Skoro nic jej nie zamierzal robic, to nie bylo co panikowac.

- skoro myslisz ze bylabym taka spokojna, wiedzac ze nie moge uzyc mocy, to chyba Cie przecenilam -

Dobra mina do zlej gry. Jak sie teraz cieszyla z tych cwiczen nad klamaniem, gdy musiala tlumaczyc sie matce. Gdo by pomyslal ze to sie przyda.
Powoli zerwala tasme wiazaco jej nogi, wstajac i rozciagajac sie lekko, ukazujac ze jej rany juz prawie zniknely.

-a wiec teraz naleze do Ciebie i oni juz mnie nie moga tknac, tak? I pewnie chcesz bym byla zadbana i zdrowa, prawda? -

Czemu to przyznala? Bo miala ciekawy pomysl. Powoli podeszla do stolu za ktorym siedzial blondyn i usmiechnela sie lekko do niego, chcac by patrzyl na jej twarz. W miedzy czasie zgarnela z stolu jeden naboj, by po chwili znow sie odwrocic w strone opryszka ktory wczesniej ja nekal. Oblizala lekko wargi po czym jednym szybkim ruchem rzucila naboj w strone wampira, celujac w jego przyrodzenie. Zemsta jest slodka.
Zaraz po tym dosc szalonym czynie szybko okrazyla stol, stajac tuz obok Hieia i lapiaj go za rekaw jakby liczac na to ze nie pozwoli oprychowi nic jej zrobic.
- zasluzyl sobie -
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Sro Cze 08, 2016 4:48 pm

I owszem dostrzegł ten uroczy rumieniec na jej bladym licu, na jej pecha nie tylko blondyn był bardzo spostrzegawczy. Jej słowa sprawiły że Kazama się jedynie uśmiechnął.
- jeśli nie próbowałaś użyć swoich mocy od momentu odzyskania przytomności to mogę tylko stwierdzić że jesteś zbyt pewna siebie.. a czy zahacz to o bezmyślność to już sama sobie dopowiedz.. głupio by było gdyby moja nowa własność nie próbowała się wykaraskać z kłopotów.. nie lubię trzymać swoich podopiecznych na uwięzi.. zaufanie to podstawa.. - powiedział widząc jak młoda podchodzi do niego. Był ciekaw co zrobi dziewczynka i atak na jej oprawcę się nawet udał. Koji aż się złapał za przyrodzenie.
- ty jebany karakanie !!! - warknął robiąc krok w przód i napotykając na zimne spojrzenie Kazamy obok którego stała młoda sprawiło że zatrzymał się nagle. Kropelka potu spłynęła po skroni wampira. Jeszcze ostatnie słowa młodej sprawiły że Koji aż wybałuszył na nią oczy.
- ty mała wredna, zakłamana poczwaro.. ! - warknął machając przed jej oczami zaciśniętą pięścią jak by jej groził. Kazama jedynie pokręcił głową i westchnął. Choć kumple Kojiego cisnęli z niego równo i nie zbyt dyskretnie.
- liczy się dla mnie że jesteś żywa.. nie sponsoruje głupoty.. jesteś chyba już wystarczająco dorosła żeby odpowiadać za swoje własne czyny.. nie będziesz się mi panoszyć dlatego że jesteś moja.. to ci nie daje immunitetu przed pozostałymi podwładnymi.. Koji jest pracownikiem Rena.. nie moim.. więc cię nie tknie.. ale jak będziesz się za bardzo wychylać.. będziesz musiała się liczyć z karą.. - powiedział spoglądając jej głęboko w oczy. Nie była jego córką o nie. Była jego własnością, niewolnicą i musiała się ładnie sprawować bo inaczej Kazama wyznaczy jej karę adekwatną do występku. Złapał za krawat pod szyją i poluzował go nieco odpinając dwa guziczki na szczycie koszuli.
- następna dostawa będzie za tydzień tam gdzie zawsze.. - oświadczył zwracając się do Rena po czym sięgnął po karafkę z whisky i nalał sobie do szklanki upijając większego łyka. Ren się podniósł z wersalki odpychając dość brutalnie ludzką kobietę w samej bieliźnie, która się do niego łasiła cały ten czas. Wampir kiwnął na drugiego i obaj się podnieśli do pozycji stojącej. Obaj podali mu rękę i wyszli z pomieszczenia. Ich pracownicy tak samo, teraz młoda była z Kazamą sam na sam, nie licząc wielkich typów przy drzwiach. Hiei zaczął się jej uważnie przyglądać.
- czas omówić warunki twojej przynależności do mnie.. wypadałoby abyś znała zasady do których masz się stosować.. ale najpierw.. zdradź mi ile masz lat i oczywiście podaj mi swoje imię.. księżniczko.. - powiedział nie spuszczając jej z oczu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Sro Cze 08, 2016 5:24 pm

W ciszy obserwowała rzucającego się wampira, zaś na jej twarzy wykwitł delikatny, złośliwy uśmieszek, zupełnie jakby kusiło ją znowu czymś w niego rzucić.
- Chyba słyszę płacz jakiegoś robaka - Skomentowała cicho, unosząc delikatnie dłoń w stronę podbródka, jakby faktycznie się zastanawiała. Nie zwracała uwagi na jego bełkot, który teraz był mniej warty niż kupka piasku w piaskownicy. Chociaż nie można powiedzieć by zignorowała słowa Kazamy o panoszeniu się. Czy głupio zrobiło atakując wampira? Właściwie to można tak powiedzieć. W końcu nie miała pewności czy blondyn powstrzyma Kojiego, jednak co to by było za życie, bez nutki ryzyka? Na pewno byłoby niesamowicie nudne.
W sumie, szkoda że go nie ukłuła gdy miała okazje, chociaż czy warto było próbować tej plugawej krwi? Niee.
Uścisk jej drobnych palców znikł z ramienia koszuli Kazamy, gdy Celia powolnym krokiem ruszyła w stronę okna, siadając wygodnie na parapecie i odczepiając długie, ciemne rękawy, które ukazały pod spodem jej jasne ramiona i czarne rękawiczki, założone poniżej łokci, które kończyły się na dłoniach.
Zupełnie jakby straciła zainteresowanie tutejszą sytuacją, albo uznała że jest tu sama, zaczęła czyścić czarny materiał, który był cały pobrudzony, najpierw od podłogi samochodu a potem od tej.
Swą czynność przerwała dopiero gdy wszyscy opuścili pomieszczenie i została tylko z Kazamą i jego niewolnikami.
Przez chwilę przyglądała się mu jakby słuchając jego słów, chociaż szybko przestała. Właściwie, przestała gdy tylko usłyszała "przynależności do mnie" Pfi. Chciałby
- Nigdy nie powiedziałam, że nie mogę używać swoich mocy ani że nie próbowałam. Używałam jej cały czas, gdy pozwalałam się ranić. Skąd więc pomysł że jestem twoją własnością, skoro mogę w każdej chwili spróbować uciec? - Cichy głos był jakby znudzony całym tym powtarzaniem, że nie będzie niczyją własnością, chociaż powiedziała to chyba pierwszy raz, a może drugi?
-Chociaż jesteś w miarę miły, mimo że głupiutki, dlatego zdradzę Ci swe imię. Nazywam się Celia Hemmings - W miarę jak schodziła coraz niżej przy czyszczeniu rękawów, dostrzegła niewielkie, zaschnięte plamy krwi, które wcześniej pociekły z jej poranionych nadgarstków. Przyglądała się im przez chwilę, by zaraz przenieść wzrok na Kazame i spowrotem na rękawy. Okradnie ją, czy raczej nie? Dobre pytanie.
- Są brudne. Umyjesz mi je? - Ciekawe, czy którakolwiek ofiara zadałaby porywaczowi takie głupie pytanie. Trochę przerażające jak bardzo ta młoda wampirzyca była spokojna i opanowana. Nawet jej dziecinność zniknęła zastąpiona raczej powagą i lekkim znudzeniem.
Wcześniej udawała? Może.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Sro Cze 08, 2016 5:40 pm

Obserwował ją ze szczyptą obojętności wyrytą na twarzy. No tak mała była nie złym ziółkiem. To było pewne i nawet się z tym nie kryła.
- przyspieszona regeneracja.. zapewne jest to pasywna zdolność.. dość przydatna.. ale i na to się znajdzie sposób.. w sumie nawet szukać nie muszę.. - uśmiechnął się nieco bezczelnie. Testowała jego cierpliwość nazywając go 'głupiutkim'. Nie sprowokuje go, nie miała się co łudzić. Zmrużył nieco czerwone ślepia, widząc jak tak z typową olewatorską postawią zajmuje się swoimi sprawami. Nie żeby mu to przeszkadzało, przecież lubił jak jego zabawki umieją się sobą zająć. Ostatnie czego teraz potrzebował to małej zarozumiałej dziewczynki przyklejonej do jego rękawa 24h na dobę.
- Celia taak ? Kazama Hiei.. - dopełnił formalności, po czym podniósł się z fotela i podszedł do jednych z drzwi i zabronił młodej opuszczać pomieszczenie. Sam zniknął na może jakieś pół godziny. Niebawem wrócił z pudełkiem oprawionym w karmazynowy zamsz i położył go na stole. Po czym podszedł do siedzącej na parapecie Celi i wysunął w jej stronę dłoń zapraszającym gestem. Złapie go za rękę czy też nie ? Od niej zależało.
- zapraszam.. panienko Hemmings.. - uśmiechnął się bardzo przyjaźnie, choć czaiło się coś w tym jego uroczym uśmiechu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Sro Cze 08, 2016 6:18 pm

Och, jednak był bystrzejszy niż myślała, skoro od razu przejrzał jej zdolność. Przez chwilę przyglądała się mu, rozmyślając nad jego słowami. Szukać nie musi, nie podobało jej się to, budził w niej niepewność, nie pozwoli by to było jednostronne. Oj nie.
- W sumie, masz racje, to jedna z moich mocy, ale nie polega ona tylko na regeneracji. Wszystko zależy od moich emocji. Gdy czuje przyjemność, moje ciało się leczy, gdy czuje irytacje, umiem wytworzyć ciepło, zaś gdy czuje złość, jestem w stanie wywoływać u innych rany na ciele. Im silniejsze emocje, tym silniej działa. Skoro i tak przejrzałeś tą moc to nie ma co jej skrywać. Innych i tak raczej nigdy nie ujrzysz. - Wzruszyła lekko barkami. Boże, takie kłamstwo, wymyślone na bieżąco. Miała nadzieje że jej głos zabrzmi odpowiednio przekonująco i pewnie, by wampir jej uwierzył.
Nie umiała jednak utrzymać maski obojętności i powagi, gdy usłyszała jego imię. Hiei. Hej. Hej Hiei. Kazama Hej. Kąciki jej warg drgnęły lekko gdy powstrzymywała uśmiech. Bądź co bądź. Znała trochę kultury.
Czy jednak to wystarczyło by Hiei wyczuł jej rozbawienie? Tak chyba było bowiem Kazama nic nie mówiąc, najzwyczajniej w świecie wstał i wyszedł. Obraził się? Nie wyglądał na takiego.
Zerknęła zaciekawiona na dwa rosłe wampiry, oczekując jakichś słów od nich. Może oni coś wiedzą?
Minuty mijały a ona z każdą kolejną robiła się coraz bardziej niecierpliwa.
Po jakichś 10 minutach nie wytrzymała i zdjęła długi buty, grzejące jej nogi i zeskoczyła z parapetu, czując chłodną podłogę pod stopami. Powoli podeszła do fotela na którym siedział blondyn, po czym zakręciła nim lekko, by po chwili wskoczyć na nie i również się kręcić.
Znudziło jej się to po 5 minutach, przez co ostatecznie skończyła siedząc wygodnie w fotelu i bawiąc się butelką z dziwnym trunkiem, który wcześniej pił jej pomocnik.
- Jestem Hiei, jako moje przynależności, połóżcie się na ziemi i zacznijcie się turlać - Mruknęła od niechcenia, patrząc na wampiry i na kobiety, z cichym zawodem, że nikt jej nie słuchał.
Na szczęście Hiei pojawił się już niedługo potem, sprawiając że o dziwo jego widok ucieszył różowo włosą. Z nim przynajmniej można było pogadać, chociaż zaciekawiło ją te pudełko które postawił na stole.
Przyglądała się mu przez chwilę gdy kątem oka dostrzegła wyciągniętą w jej kierunku dłoń. Znowu?
Przez chwilę zerknęła na swoją dłoń po części ukrytą w czarnej rękawiczce, jakby się zastanawiając.
- Czemu tak bardzo chcesz, bym dała Ci swą dłoń? Jeszcze nie zasłużyłeś, Kazamo - Skoro on po nazwisku, to i ona, a co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Sro Cze 08, 2016 6:50 pm

Wampiry pod drzwiami patrzyły na młodą i wyminęły się porozumiewawczym spojrzeniem uśmiechając się dość wrednie. Gdy Kazama wrócił uniósł brew na widok siedzącej na jego miejscy dziewczynie. Pokręcił głową na boki podchodząc bliżej i gdy mu kolejny raz odmówiła wyjaśniając jak nisko go ceni na ustach pojawił się bezczelny uśmieszek. W mgnieniu oka capnął ją za nadgarstek zaciskając na drobnej rączce swoją dłoń. Był bardzo silny. Przybliżył swoją twarz do niej o wiele bardziej.
- nie zasłużyłem mówisz ? A to ciekawe.. widzisz.. daję Ci wybór.. ale nie chcesz skorzystać z mojej dobroci.. prosić więcej razy już nie będę.. to był ostatni raz skarbie.. - warknął wlepiając swoje karmazynowe ślepia w jej oczka. Rozchylił lekko warki ukazując kiełki młódce.
- ciekawa ta twoja moc.. bardzo potężna.. zależna od twoich emocji.. pokaż mi to.. chcę to widzieć.. chcę poczuć.. ! - warknął i jednym ruchem poderwał ją z fotela jakby nic nie ważyła. Szybko złapał wolną ręka za wolne ramię małej i rzucił ją na blat stoły. Mało tego znalazł się nad nią, przyciskając jej drobne ciałko do zimnego i o dziwo wytrzymałego szklanego blatu. I niech nie myśli że może go kopnąć w klejnoty skoro znalazł się między jej udami. Pochylając się nad nią dość nisko.
- to jak ? irytacja.. czy już gniew maleńka ?! Poszczujesz mnie ciepłem swojego drobnego ciałka.. czy może od razu przejdziesz do konkretów.. ? - warknął z zadowoleniem. Zaciekawiła go i to bardzo. W końcu nową zabawką trzeba się pobawić. Rękę którą trzymał za nadgarstek przycisnął nad jej głową. Puścił jej ramię by uwolnić swoją jedną rękę i uderzył otwartą dłonią mocno o blat tuż przy jej głowie.
- na co czekasz maleńka ? Może chcesz mnie znowu spoliczkować ? Czyżbyś miała za krótkie rączki ? Pozwól że ci pomogę.. - to mówiąc pochylił się twarzą o wiele niżej tak że dystans między ich twarzami był prawie że znikomy.
- no nie każ mi czekać.. skoro twierdzisz że masz coś do powiedzenia.. że twoje zdanie się liczy w jakimś stopniu.. masz wolną dłoń.. zrób coś ! - wyszeptał z bezczelnym uśmieszkiem malującym się na ustach. Co będzie próbowała zrobić ? Wyrwać sie nie wyrwie.. za mocno ją przyciskał do blatu stołu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Sro Cze 08, 2016 7:21 pm

Jej ręka cofnęła się do tyłu, niestety za wolno i już po chwili jej nadgarstek znajdował się w silnym ucisku oprawcy. Zacisnęła lekko wargi powstrzymując obelgę która cisnęła się jej na język po czym spojrzała na wyraz jego twarzy.
- Dobroć w której wciąż traktujesz mnie jak rzecz i swoja własność. Zasłużysz jak z tym przestaniesz - Mruknęła, najwidoczniej na próżno bo do Hieia chyba jej słowa już nie docierały.
Poczuła lekki ból gdy nagle została szarpnięta ku górze i złapana za drugą rękę, z której wypadła jej flaszka z cennym trunkiem, rozbijając się na ziemi.
Serce zabiło jej szybciej gdy poczuła tą nagłą agresję z strony Kazamy, z którą cisnął ją na stół.
Ból rozlał się po plecach, nie to jednak było jednak największym problemem a jego nagła bliskość.
Przełknęła ślinę czując na sobie jego ciężar który uniemożliwiał jej poruszenie się. I te jego słowa. W jej młodym umyśle zaczęły się pojawiać myśli które wzbudzały w niej mieszane uczucia, od lęku, po ciekawość a także coś na wzór onieśmielenia? Dziwne uczucia które rzadko zdarzało jej się czuć.
Mógł poczuć że próbowała wyrwać nadgarstek z jego uchwytu, przestała jednak gdy usłyszała kolejne jego słowa o "Cieple jej drobnego ciałka"
Nie umiała powstrzymać rumieńca podobnego do tego z wcześniej, który ponownie pojawił się na jej dziecięcej twarzyczce.
Całej sytuacji nie poprawiało to, że czuła się całkowicie bezbronna co było dla niej tak bardzo rzadkie.
Poczuła jak przesuwa jej ręką nad głowę, puszczając drugą a jej wargi rozchyliły się lekko gdy od tych emocji ciężej jej było złapać oddech.
- Mó-mógłbyś się odsunąć? - Mruknęła cicho odwracając wzrok w bok, by nie patrzeć na jego twarz która teraz znajdowała się tak blisko. Chyba mu się to nie spodobało, co wnioskowała po walnięciu dłonią w blat, które zmusiło ją by znów spojrzała w jego czerwone ślepia. Głupi Kazama. Głupi okres dojrzewania
Jeszcze prosi ją by mu sprzedała kolejny policzek? Nie będzie robiła tego na co liczył, na pewno nie. Mimo że korciło ją to tak bardzo. Czemu musiał się tak zachowywać.
Gdy jego twarz znalazła się jeszcze bliżej, tak że dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów, mógł poczuć jej delikatny oddech gdy tak w ciszy się w niego wpatrywała.
Cała ta sytuacja, nie była w niej nigdy a jednak była w niej wiele razy. To było tak bardzo podobne do jej fantazji że nie umiała powstrzymać tego uczucia jakby wampir czytał jej w myślach i wybierał wszystkie czynności które skrycie jej się podobały.
Nawet nie umiała tego opisać i powoli chęć sprzedania policzka zmieniała się w coś innego, czego nie umiała powstrzymać.
Podniosła głowę nieco wyżej i już po chwili blondyn mógł poczuć jej zimne, delikatne wargi na swoich własnych, gdy młódka odważyła się go pocałować. Trwała tak przez kilka chwil napawajac sie bliskoscia ktorej nigdy wczesniej nie dane jej bylo zaznac, jednak chyba pożałowała tego że poddała się głęboko skrywanym pragnieniom. Znów opadła na stół odwracając zawstydzony wzrok w bok, jakby wstydzac sie swojego czynu na oczach wszystkich.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Czw Cze 09, 2016 12:39 pm

Kazama przecież nie był bezdusznym skurwysynem, nie był agresywny i nie był sadystą znęcającym się nad swoimi podwładnymi. Nie był impulsywny i złośliwy też nie był. Więc jaki był wampir zawstydzający młodziutką wampirzycę ? Oaza spokoju, typ tak cierpliwy że mógłby patrzeć jak trawa rośnie. To była jego największa zaleta, zawsze panował nad sobą a to że potrafił być stanowczy to już inna sprawa. Miał sporo doświadczenia z różnymi ludźmi i wampirami. Psy które szczekały najgłośniej z reguły nie miały nawet czym gryźć. Ta wiedza w dłoniach manipulanta pokroju Kazamy sprawiła że był tym kim był. Potrafił być arogancki i bezczelny na swój własny sposób. Choć był dobry z pozoru to nie znaczyło że nie potrafił pokazać kłów, a te były bardzo ostre i spowite w dość zuchwały uśmiech teraz. Co planował to tylko on wiedział, trudny typ do rozszyfrowania. Jedno było pewne, bawił się Celią tak jak każdą inną swoją zabawką. W końcu była jego, to nie podlegało wątpliwości. Z zimnej obojętnej dziewczyna szybko przeszła w swoją zawstydzoną formę. To było nawet urocze. Nie lubiła jego dobroci, cóż każdy woli co innego. Jego łagodne usposobienie irytowało wiele osób z początku, niektórym to pozostało. Woleli gdy był zuchwały, władczy i bezwzględny. Co to za spaczone pokolenie nastolatków? Nic tylko sobie palnąć w łeb. No może to była w jakimś stopniu wina Hiei'a że jego rozmówcy czuli frustrację, dyskomfort czy nawet strach w skrajnych przypadkach gdy ten był uśmiechnięty. Co może mu chodzić po głowie ? Nieprzewidywalny skurwiel który wie doskonale czego chce. A teraz chciał pokazać gdzie jest miejsce różowowłosej. I co się stało? To ona mu pokazała jaką małą, zepsutą i przesiąkniętą zboczeniem laleczką jest. Rumieńców nie dało się przeoczyć zwłaszcza na tak bladym licu. Oh jak słodko! Jednak ten drań wiedział doskonale jak zwrócić na siebie uwagę rozmówcy. I tu zaskoczyła go nieco! Unosząc głowę w górę nieco tylko po to aby go pocałować! Poczuł na swoich wargach jej własne. Zmrużył przy tym swoje czerwone ślepia. Słyszał doskonale bicie jej serduszka już wcześniej ale z uwagi na jej wiek brał to za objaw strachu. A tu proszę jakie zaskoczenie. Chciała tego sama więc czemu nie. Gdy oderwała się od jego ust i oblana czerwienią odwróciła główkę w bok nie chcąc spoglądać w jego twarz.
- co taka nieśmiała nagle się zrobiłaś.. ? - zabrał dłoń z blatu, którą przed chwilą uderzył dość mocno o stół i zbliżył ją do policzka Celi. Musnął zewnętrzną stroną dłoni po zaczerwienionej skórze palcem strącając kosmyk jej włosów.
- gdzie ta twoja obojętność.. gdzie się podziała zuchwałość.. ? - wysyczał jej do uszka, owiewając je gorącym oddechem. Oj nie skończył jeszcze. Kątem oka spojrzał na zamszowe pudełko po które poszedł wcześniej. "W sumie.. czemu by nie.. skoro sama tego chciała.." przeszło mu przez myśl, na ustach pojawił się wredny uśmieszek obnażający jego kły. Przesunął palcem po jej żuchwie i złapał jej podbródek w palce w taki sposób co by nie uciekła i szarpnął jej główką tak aby ich spojrzenia się napotkały ponownie.
- chyba nie myślisz że to koniec.. bo to dopiero początek maleńka.. - warknął zmuszając ją do rozwarcia drobnych usteczek. Na jej oczach oblizał się i wbrew jej protestom wymusił na niej pocałunek. Ale ten nie był tak delikatny i nieśmiały jak jej. Ona tylko musnęła Kazamy wargi, wampir był bardziej zachłanny. Pogłębił pocałunek wsuwając język do wnętrza i musnął jej podniebienie. Trącił delikatnie jej własny języczek dzieląc się z nią swoją śliną. Przy tym nie zamykał oczek jak mały zawstydzony chłopiec ale obserwował jej twarzyczkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Gość Czw Cze 09, 2016 3:07 pm

Czy nie przepadała za jego dobrocią? Wręcz przeciwnie, ceniła to, blondyn jednak nie był świadom że każdym swoim słowem i gestem raził jej dumę, traktując jak swoją własność. A gdyby tylko z tym przestał, może nawet by go polubiła. Tylko w jednym się nie mylił. W głębi siebie faktycznie była bardziej zboczona, niż chciałaby to przyznać, jednak cóż poradzić. Są gusta i guściki, więc chyba ciężko ją winić, że jego zachowanie w obecnej sytuacji ją podniecało. Był sympatyczny, ale gdy chciał, potrafił pokazać pazurki i użyć siły, a ona o dziwo lubiła gdy się tej siły używało na niej, to poczucie bezbronności, dominacji, wprowadzało ją w pewną ekstazę i choć bardzo chciała dać się ponieść emocjom, wciąż było coś co ją powstrzymywało. Głęboko zakorzeniona świadomość że nie są tu sami, że nie może dać się tak łatwo przejąć swojej miękkiej, uległej części jaźni. Zwłaszcza gdy słyszała jego słowa i przypominała sobie te rozkoszne uczucie gdy ich wargi się zetknęły. Ile by dała by to powtórzyć.
Leżała tak przez chwilę wlepiając wzrok gdzieś w punkt na ścianie, gdy poczuła dłoń na swoim policzku, wzbudzającą przyjemny dreszczyk które przebiegł jej ciałem i wywołał kolejną fale motylków w brzuchu. Czemu z nią tak pogrywał, w dodatku na oczach wszystkich. Czemu oni musieli tu być i przeszkadzać jej gdy zamierzała mu ulec. Arw. Aż pożałowała że nie ma kontroli nad swoją mocą i nie może ich wszystkich stąd wywalić.
Przez chwile nie reagowała na jego dotyk, jedynie słuchając słów i rozmyślając nad tym, mogła dać się tak podejść.
Dopiero gdy szarpnął jej podbródkiem, wydała z siebie ciszy jęk zaskoczenia.
Przyglądała mu się z zaciekawieniem, doszukując się złości, czegokolwiek w jego spojrzeniu co mogłoby zdradzić jego reakcje na jej wcześniejszy wybryk, zamiast jednak wiedzy nadszedł kolejny szok gdy poczuła jak tym razem to on postanowił zrobić przysłowiowy "krok w przód"

Przez chwilkę, nie dłuższą niż trzy gwałtowne uderzenia serca znieruchomiała. Po chwili przywarła jednak wargami do ust mężczyzny kładąc dłoń na jego karku i pozwalając mu śmiało kontynuować czynność. Gdy bezczelnie wtargnął językiem głębiej i musnął nim jej podniebienie, mruknęła lekko zaskoczona, lecz wniebowzięta. Po chwili ich języki zaczęły toczyć szaloną walkę o dominację. W tym czasie dziewczę przymknęło oczęta czując się lekko skrepowane, gdy przypomniała sobie o tym że są obserwowani.

Delikatnie zabrała wolną rękę z jego szyi, kładąc go na barku i napierając lekko jakby chciała mu dać znać by się cofnął. Jeśli to zrobił, mógł dostrzec jak pudrowowłosa oblizuje lekko wargi.
- Obserwują nas - Mruknęła cicho tak by tylko on to słyszał, zaś w jej głosie mógł wyczuć nutkę niezadowolenia, gdy tak wpatrywała się w jego ślepia. No, wygoń ich, teraz, już. Pozwól jej dać się ponieść.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

"..for the second.. for the third.. - SOLD !" Empty Re: "..for the second.. for the third.. - SOLD !"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach