Zabacz jak wyrżnęła!

Go down

Zabacz jak wyrżnęła! Empty Zabacz jak wyrżnęła!

Pisanie by Nadia Nie Lip 17, 2016 9:18 pm

17:30

Działo się to kilka, a może kilkanaście miesięcy temu. Wieczór był chłodny, a niebo w całości zasłoniły gęste i szare chmury. Chyba zbierało się na deszcz. Nadia ledwo zdążyła podjechać pod halę przylotów. Ba! Ledwo nie rozjechała na pasach jakiejś babeczki o balkoniku. Łapiąc w locie portfel i telefon szybko wbiegła przez szklane, rozsuwane drzwi. Patrząc na tablice przylotów, przygryzając wargę, znalazła to czego szukała. Przyjechała punktualnie, nie spóźniła się, cud! Przez bramkę przechodziła mnóstwo ludzi. Jedni z bagażami, inni z podręcznymi torbami. Jasnowłosa zaczęła wypatrywać swojej koleżanki z najmłodszych lat. Ciekawe czy się jakoś bardzo zmieniła. Stepując z lewej na prawą, z prawej na lewą nogę czekała i czekała. Ta to zawsze musi być na końcu… Spuszczając głowę, spojrzała na zegarek. Ponownie uniosła wzrok, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W odległości sześciu metrów stała Seiyushi. Jej jasne włosy idealnie kontrastowały z ciemną bluzką, w którą była ubrana. Nie zwracając uwagi na reakcję innych Nadia pisnęła i rozpędzając się zarzuciła ręce na szyi wampirzycy. Przytuliła ją tak mocno, że omal nie udusiła.
Tak dawno Cię nie widziałam. Nic się nie zmieniłaś.
Powiedziała gdy tylko uwolniła ją z uścisku. Po krótkiej wymianie najważniejszych informacji dotyczących lotu obie panie przeszły do auta i odjechały w kierunku centrum miasta, do hotelu.

19:00

To jesteśmy na miejscu. Pomogę Ci wypakować najpotrzebniejsze rzeczy I spadamy na miasto.
Puściła oczko do blondynki przepuszczając jednocześnie pana, który zaoferował się wnieść najcięższy bagaż. Przy okazji pokusił się o komentarz w stylu „czy Pani przewozi tam kamienie?”. Nie zwracając uwagi na nieszczęśnika Nadia podziękowała i pognała do darmowe barku wypełnionego różnego rodzaju alkoholami. Tego było tak dużo, że nie widziała od czego zacząć więc chwyciła coś co stało pierwsze z brzegu po lewej –wódka! Do tego coś smakowego, gazowanego. W połączeniu, na próbę smakowało na tyle ohydnie, że aż się skrzywiła, ale co tam, będzie.
Masz. Ale na raz bo inaczej nie przejdzie.
Podała koleżance szklankę z grubym dnem. Wypełniła była w ¾ dziwną substancją o bliżej nieokreślonym kolorze. Obie stuknęły się szkłem, dodały toast  Za Twój przyjazd. I wypiły to cholerstwo. O matko, w życiu gorszego świństwa nie piłam. Otrząsnęła się, zupełnie tak, jakby było jej zimno. A takich toastów, lub podobnych było z pięć. Dopiero później Się wzięła szybki prysznic, ogarnęła się i obie wyszły do jakiegoś klubu dopić i potańczyć. Tego było im trzeba.

22:45

Kasa, kasa, kasa, wszędzie hajs!
Skwitowała przechodząc przez bramkę ze swoją wampirzycą. Klub był tak zapełniony, że żeby wejść trzeba było dać w łapę opasłemu karkowi, stojącemu na wejściu. To nic, że blondi zrobiła rezerwację na loże. To nie miała żadnego znaczenia. Dopiero widok gotówki przekonał łysego o słuszności słów wampirzyc.  Przy barze było nieco mniej osób niż na parkiecie chociaż naprawdę, takiego tłumu w tym lokalu nie widziała dawno. To co pijemy? Zapytała szczerze mówiąc to prawie krzycząc. Ten hałas był tak ogłuszający, że nie miała innego wyjścia. Lasery, światła i unoszący się na wysokości pasa dym sprawiał, że towarzystwo było mało widoczne. Hm? Nachyliła się nad Sei tym bardziej, że ktoś z tyłu uporczywie ją na nią popychał. No co za ludzie!
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach