Siedziba ZRV w Yokohamie

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pon Lut 06, 2017 8:37 pm

Siedziba znajdowała się w jednym z wyższych, ale niewyróżniających się budynków, gdzieś w centrum miasta. Kilka pięter służyło do legalnego przechowywania broni, inne były pustymi salami do ewentualnych imprez, a gdzieś w okolicach najniższych pięter znajdowały się pokoje biurowe. Najważniejszym z nich był gabinet głowy rodu, aktualnie wystrojony pod widzimisię dziedzica, Regovitcha. Proste, spore biurko, dwa wygodne fotele naprzeciw siebie, duże okno z możliwością przysłonięcia żaluzji... Puchowy dywan, kilka mebli z potrzebnymi rzeczami, takimi jak barek oraz spory herb rodu wiszący na ścianie za gospodarzem.
[przyp. o herbie: Przedstawia białego orła otulającego skrzydłami dwie sikorki. Zza skrzydeł dużego ptaka można dostrzec skrzydła nietoperza. Symbolizuje cele rodu: sikorki to mniejsze rody, a nietoperz wskazuje na wampiry.]
W całym budynku na czas pobytu kogoś z rodu zawsze znajduje się spora ilość służby.

*****

Regovitch powinien teraz witać się z nowymi kolegami i koleżankami z nowej szkoły, do której świeżo się przeniósł. Zamiast tego spędzał czas na kręceniu długopisem i siedzeniu samotnie w wygodnym fotelu w "swoim" gabinecie. Ojciec był chory, więc to tylko kwestia czasu, aż chłopak przejmie jego obowiązki. Teraz czekał na specjalne spotkanie. Pierwszy raz w życiu zobaczy wampira! Drażniło go, że miał ściągać od nich długi i w ogóle z nimi współpracować, a tak mało o nich wiedział. Ojciec szczędził informacji, a na pytania odpowiadał wymijająco. Tak jakby nie chciał, aby syn sobie z tym poradził. Albo to był test. W obu przypadkach miał zamiar dać z siebie wszystko, tak jak go zawsze uczono.
Zaczął rysować nowo poznane japońskie znaczki na jakichś dokumentach. Dopiero gdy usłyszał z głośniczka, że "klient" wkrótce zostanie wprowadzony do gabinetu w towarzystwie dwóch ochroniarzy wyprostował się i z uśmiechem wpatrywał w duże, drewniane i wygłuszające drzwi. Poprawił okulary oraz przeczesał palcami białe, niepoukładane włosy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Pon Lut 06, 2017 11:24 pm

Przyleciała z Wietnamu kilka miesięcy temu... powód znany był tylko jej i wolałaby z nikim go nie poruszać. Ważne że wróciła do Japonii i... niemal od razu wpakowała się w kłopoty. Groźny łowca w parku, oszalały wampir szukający zemsty w lesie no i były też długi. Miała cichą nadzieję, że tak majętna rodzina przymknie na nią oko, a przynajmniej nie da znać jej ojcu iż ma coś do spłaty. Nie wiedziała czy tatuś się czegoś dowiedział, ważniejsze było że dostała list wręczony do rąk własnych przez bardzo nieprzyjemnie wyglądającego mężczyznę w czarnym garniturze (w aucie było ich chyba więcej). Nie była typem konfliktowym więc przeczytała... wezwanie? i jedyne co zrobiła to zacisnęła zęby i skinęła głową. Facet odszedł a ona została z kolejnym puzzlem z przeszłości który wypłynął sobie na powierzchnię jakby nigdy nic.
Chyba na prawdę powinna zostać w lesie i tyle... ileż rzeczy by ją ominęło. Zacisnęła dłoń na kartce i weszła do swojego mieszkania celem przebrania się. Noriko nienawidziła sukienek, nie była typem ekstrawaganckiej wampirzycy z przedmieścia ale za młodu te 200 lat temu odebrała stosowne wykształcenie w tej dziedzinie. Nie mogła pojawić się w firmie w wytartych spodniach czy kombinezonie które tak lubiła, nawet jeśli miał gościć ją człowiek...
Wyszperała z szafy swoją jedyną wyjściową sukienkę, prostą, opinającą, z długim rękawem w kolorze granatowym ( sukienka ) do tego cieliste botki, makijażu nie zamierzała sobie robić, nie popadajmy w skrajności. Poza tym i tak miała idealną cerę, w końcu była krwiopijcą.

Pod budynkiem pojawiła się zgodnie z godziną podaną w liście czyli koło 23:00. Wystarczyło, że przekroczyła próg, rzuciła szkarłatnym spojrzeniem na ochroniarzy i już znaleźli się koło niej. Krótka formalność, recepcja i już jechała windą na górę.
Ciekawe kto teraz stał na czele rodu, gdy brała pożyczkę tamten facet był już w sile wieku, a może był to jakiś zastępca? Tego już nie pamiętała... wiedziała tylko ile wzięła i, że już dawno minął termin oddania kasy. Całkiem ładnie udało jej się ukryć w tej dżungli, heh...
Wchodząc do sali miała raczej neutralny wyraz twarzy, nie była zła, tym bardziej też nie wesoła. Włosy opadały prosto na jej plecy, botki stukały o idealną posadzkę i tylko kilka rzeczy zdradzało, że gość Regovitcha nie jest zwykłym człowiekiem.
Noriko szczerze mówiąc nie spodziewała się tak młodego mężczyzny, w fotelu ale jak przystało na dobre wychowanie... zgięła się lekko w pół, oszczędnie po czym wyprostowała i czekała na jakieś słowa od gospodarza tego spotkania.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Wto Lut 07, 2017 2:40 pm

Z lekkim uśmiechem obserwował wchodzącego do gabinetu gościa. Więc tak wygląda wampir? Ciężko powiedzieć, czy Reg się rozczarował, czy nie. Póki co analizował to na spokojnie, chłodno kalkulował co właściwie powinien zrobić, jak się zachowywać. Nie mógł jej obrazić, ani przesadzić z czymkolwiek. On posiadał władzę w tym miejscu, a raczej musiał sprawiać takie pozory. Ona miała coś, co chłopak nazywał "władzą danej chwili". Dwaj ochroniarze może i byli wyszkoleni specjalnie do tej pracy, ale... Istota rozumna zawsze jest nieprzewidywalna.

Wstał i podszedł do niej nie zmieniając wyrazu twarzy. Była od niego nieznacznie niższa oraz nieznacznie starsza. Wyglądała na dorosłą, ale młodą kobietę. Mimo tego co miała napisane w papierach. Miała trochę mniej lat, gdy zadłużyła się u jednego z dawnych ojców rodu Vogerów.
- Proszę, niech Pani usiądzie - wskazał otwartą dłonią przygotowany dla niej fotel, a następnie zadał pytanie wskazując barek, który prawdopodobnie był pełny - Może się Pani czegoś napije? Wody? Kawy? Alkoholu? - "krwi?", prawie mu się wyrwało - Nie chcę być niegrzeczny. Nie jest dla Pani za jasno? - spytał, wskazując małą lampkę na biurku.

Jeśli będzie chciała poczęstunku, to wszystko załatwi jeden z ochroniarzy. Reg usiadł z powrotem na swoje miejsce i złożył dłonie opierając się łokciami o blat. Twarz miał zwróconą ku niej, ale oczy wpatrywały się w leżące przed nim dokumenty. Uśmiech dawno z nikł. A w środku? W środku istna burza! Ciekawość aż go rozpierała. Chciał wiedzieć wszystko o wampirach. Ale nie mógł pytać. Nie mógł okazywać niewiedzy (choć na wszelki wypadek też miał jakiś plan).
- Nazywam się Regovitch Voger, przyszła głowa Zjednoczonych Rodów... - przedstawił się dość luźno, lecz poczuł na sobie metafizyczny ciężar herbu, który znajdował się za jego plecami - Pani Sharp, mam nadzieję, że nagłe zaproszenie nie przeszkodziło Pani w planach?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Wto Lut 07, 2017 7:24 pm

Ciężko powiedzieć czy Noriko była chodzącą porażką wśród wampirów czy nie... robiła kiedyś rzeczy paskudne ale chyba i zbyt dobre jak na jej pobratymców. Czemu spodziewał się po niej młody następca rodu, ciężko było powiedzieć... mogła mieć tylko nadzieję, że nie wrednej zołzy. Nie wiedzieć czemu trzy/czwarte jej szlachetnych sióstr była zadzierającymi nosa panienkami które jakże z wielką chęcią zaczęłyby teraz terroryzować Regovitcha. Jednak nie zbaczając z toru głównych wydarzeń... kobieta nie omieszkała nieco zwęzić oczu, nie spodziewała się tak młodego człowieka na tym fotelu.
Skinęła mu głową w podzięce za wskazanie miejsca i ruszyła powolnym krokiem. Chociaż był dobrze wychowany, a jako że mogłaby być jego praprababką przyjęła to z niejaką ulgą. Dzisiejsza młodzież niewiele miała wspólnego z jej czasami młodości.
Czekała na to! Przychodzi gość i przecież trzeba zaoferować mu coś do picia. Czekała na jego pomyłkę albo zacięcie się ale się nie doczekała, uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową.
-Nie trzeba, już piłam.- mogła nie dodawać tego czasownika ale czemu nie? Regovitch był jednym z niewielu ludzi poza łowcami który mógł zrozumieć podobną aluzję, a jego reakcja mogłaby być nader interesująca. Może nawet zabawna?
Pokręciła znów głową w odpowiedzi na drugie pytanie.
-Dopóki nie będzie to specjalna żarówka, jest dobrze.- ciekawy chłopak.
Och gdyby tylko wiedziała jak bardzo chciałby pogadać o czymś innym... byłby to wspaniały pretekst by zwiać i przyjść kiedy indziej prawda? Na przykład... nigdy, choć wiązałoby się z tym wiele komplikacji. Również zwróciła wzrok na dokumenty szczerze mówiąc nie za bardzo chcąc tam zaglądać. Suma pewnie całkiem mocno urosła jeśli trzymali przez te wszystkie lata procent, a może zrobią wyjątek? Na razie nie dała po sobie poznać że jest czymkolwiek zmartwiona co było całkiem łatwe z jej nieruchomą twarzą.
-Wolałabym go nie dostawać.- powiedziała szczerze. Plany planami, a ten list... nawet w piękną, wolną noc nie byłby mile widziany.
-Życzę pana ojcu rychłego powrotu do zdrowia.- rzuciła bez jakiegoś kłamliwego podtekstu. Ot kulturalna może nieco bezpłciowa formułka, którą należało powiedzieć. Siedziała cały czas wyprostowana patrząc to na dokumenty to na młodego chłopaka swoimi czerwonymi ślepiami. No już... powiedz ile mam oddać. Jakby rzeczywiście chciała wiedzieć i miała jak zapłacić...
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Wto Lut 07, 2017 10:03 pm

Reakcja na "już piłam" nie była specjalnie szokująca. Młody biznesmen od dawna miał wpojone, by nie okazywać za łatwo emocji podczas tak błahych spraw. Ale szczerze, co tu się szokować. Jeśli była wampirem, to pewnie piła krew. Nie ważne czy kiedyś, czy godzinę temu. Ba, przecież od początku zakładał, że sam mógł zostać zaatakowany! Jego wiedza o krwiopijcach była nikła, ale nie zamierzał tego ujawniać. Jego reakcją był... brak reakcji! Po prostu nadal się wtedy uśmiechał.
Specjalna żarówka, co? Tutaj też narodziły mu się w głowie nowe myśli. Mówiła poważnie, czy żartowała? Istniał jakiś rodzaj światła, który specjalnie by raził wampiry? Może chodziło o słońce? A może zakpiła z niego, mając na myśli światło, które zraniłoby każdego, np. jakiś laser?

Kolejne wypowiedziane przez nią zdania wskazywałyby na jej cyniczną naturę. Albo tak nie podobała jej się sytuacja, że musi tutaj siedzieć. Zdawała się być szczera, a zarazem emanowała sporą niechęcią. Całe te życzenia wywołały tylko szerszy uśmiech.
- Nie wygląda Pani na zestresowaną - oznajmił i zapuścił wzrok w papiery nie zmieniając wyrazu twarzy - Czyli spłacenie długu jest dla Pani albo w stu procentach bezproblemowe i chce to Pani szybko załatwić... Albo nie ma na to szans, więc tym bardziej nie widzi Pani powodu, aby tu siedzieć.
Zaczął szurać papierami po blacie tworząc przy tym... Typowy odgłos szurania. Drugą dłonią poprawił okulary.
- Ale ja widzę powód.
Uniósł wzrok. Zaczął przyglądać się jej czerwonym tęczówkom. Czy wszystkie wampiry tak miały? Z ciekawości aż powrócił leciutki uśmieszek.
- Zapytam Panią o coś, ale poproszę o szczerą odpowiedź - spoważniał całkowicie. Zatrzymał swoją lewą dłoń, a odgłos suwanego papieru ustał. Nastała cisza, a Regovitchowi usta zamarły w pół słowa. Wzrok uciekł mu na moment na ścianę, jakby zakłopotany. Poprawił nawet swoje usadowienie na fotelu imitując podenerwowanie. W końcu ściszonym głosem, zadał pytanie - Czy zaciągając u nas dług... - zawiesił się na moment wychylając do przodu i łapiąc oddech - ...Miała już Pani tak piękne oczy?

Minęły trzy sekundy, a jego poważna mina znów się rozpromieniła. Trochę napięcia i coś sztampowego. Chciał sprawdzić, czy na tak wieloletnie wampiry coś takiego robi wrażenie. Jego założenia były takie, że jej długie, życiowe doświadczenie nauczyło ją jak ukryć teraz ewentualną złość. Szybko uniósł dłonie w geście obronnym.
- Proszę wybaczyć - powiedział spokojnie - Miałem na myśli, czy planowała go Pani kiedyś spłacić?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Wto Lut 07, 2017 11:10 pm

Jego ciągłe uśmiechanie się było nieco niepokojące... chociaż z drugiej strony tak jak podejrzewała, musiał chyba wiedzieć kim są i co jedzą jego klienci. Ojciec na pewno o to zadbał. Założyła ręce na pierś po czym jedną z dłoni sięgnęła do policzka by go na niej oprzeć. Doprawdy ciekawa postać, patrzyła więc teraz na niego bardziej badawczo niż wcześniej. Jasne włosy, zdrowa cera i ten uśmiech... znała takich, potrafili wbić nóż w brzuch i nadal się uśmiechali. Tylko czy ten tu taki był? To przyjdzie jej ocenić później, na razie czuła na karku oddech ochroniarzy.

Emanacja niechęcią... to było bardzo łagodne stwierdzenie. Noriko siedziała tu bo wiedziała, że musi się dowiedzieć szczegółów, potem zadecyduje co zrobi. Głupio byłoby od razu uciec bo ci ludzie na pewno znali się na rzeczy, w końcu jaki idiota daje od stuleci pożyczki wampirom?! Westchnęła cicho i odjęła dłoń od policzka.
-Słyszę, że mimo wieku doskonale rozeznaje się już pan w dłużnikach.- jej głos był spokojny, nie zaczepny. Postanowiła od razu nie odkrywać czy ma kasę czy też nie... co prawda zależało jej na opuszczeniu tego budynku ale no dajcie spokój, troszkę chociaż klasy trzeba mieć!
Zaciekawiło ją gdy Regovitch "widział powód", może w końcu poda jej kwotę i powie, że on już wie że nie jest wypłacalna? Wszystko jest możliwe, słyszała już tyle rzeczy o tych biznesmanach... albo wręcz odwrotnie, wiedzą jakim majątkiem dysponuje jej ojciec... był tylko jeden mały problem, prędzej da się udusić niż poprosi go o pieniądze. Czekała więc co powie starając się zignorować uśmieszek na jego ślicznej twarzy, nie musiała długo się tym martwić. Reg stał się poważny więc opuściła lekko powieki patrząc na niego równie poważnie co on na nią, nie zwracała najmniejszej uwagi na hałasujące papiery. Było to nieco irytujące przy jej czułym słuchu ale czekała.
Hmm jakby prawidłowo opisać to co poczuła Noriko po tym jak usłyszała pytanie? Najpierw ją zmroziło, uniosła wysoko brew i patrzyła na młodzieńca z niedowierzaniem. Czy on na prawdę rzucił komplementem? Uniesiona brew opadła zastąpiona teraz szybszym mrugnięciem oczu aż w końcu chłopak mógł zobaczyć jak Noriko, mimo tego wieku i niby stoicyzmu unosi dłoń do ust i zaczyna się śmiać. Nie było to jakieś parsknięcie czy szyderczy wybuch, ot krótki chichot.
Pokręciła głową opuszczając rękę.
-Nie próbuj tego tylko na wszystkich swoich klientkach.- powiedziała znów spokojnie, brak oddechu sprawiał, że nie musiała martwić się jego uspokajaniem.
-Jedna się zaśmieje a inna spetryfikuje wzrokiem.- zauważyła łagodnie ale niestety znów padło to pytanie które przypominało jej po co tu była. Opuściła powieki na oczy i spojrzała gdzieś w bok. Lekka zmarszczka pojawiła się pomiędzy jej brwiami.
-Chciałabym się dowiedzieć ile wynosi mój dług panie Regovitch.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Wto Lut 07, 2017 11:49 pm

Więc to tak. Dał jednak radę ją rozbawić! Nie było mowy o udawaniu, zachichotała! Regovitch postarał się, by nie było po nim widać zbyt dużej dumy. Cieszył się jednak i dowiedział czegoś nowego. A raczej dostał potwierdzenie ryzyka, że takie nagłe komplementy mogą wywołać przeróżne skutki. Był jeszcze młody i wiele się musiał nauczyć. W końcu musiało paść to pytanie. Konkretne, bez ogródek. "Ile". Chłopak spoważniał i pokiwał głową. Szurany przed chwilą papierek wrócił do jego rąk.

- Widzi Pani ten herb za mną? - spytał wpatrując się w jej oczy ("chyba nie soczewki, co?") - Widać na nim skrzydła nietoperza, nieco skryte. Symbolizują współpracę z wampirami. Współpracę, dzięki której Zjednoczone Rody są teraz tym czym są. Swoją drogą, nietoperze są zbyt stereotypowe, prawda? Przemiany w inne zwierzęta byłyby znacznie przydatniejsze.
Uśmieszek i znaczące spojrzenie. Nie chciał jej drażnić, więc chciał w końcu wyjaśnić sytuację.
- Gdy człowiek bierze pożyczkę, to po krótkim okresie czasu zdarza się, że oddaje kilka razy tyle. Procenty, liczby, progi. Raczej nie interesowała się Pani zaciągniętym długiem, skoro nie wie Pani ile właściwie jest nam winna - podsumował i zamilczał na moment, jak gdyby zastanawiając się co z tym fantem zrobić - No ale przecież przed Panią było masę wampirów, które robiły podobnie. A moja, że się tak wyrażę, firma, mimo wszystko jakoś się dorobiła majątku. Lubi Pani strzelać - stwierdził nagle. Papierki i literki dużo mówiły o ludziach. I wampirach. Westchnął.
- Praca - rozłożył ramiona - Na dobrych warunkach. Tylko tyle mogę zaoferować.

Mówił ogólnikowo. Użył czegoś w rodzaju szoku. Nie wdawał się w szczegóły, dopóki klientka sama o nie nie dopyta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Sro Lut 08, 2017 4:58 pm

Ach te słodkie chwile kiedy żołnierz udawał cywila, morderca dobrego ojca, a łowca próbował ci wmówić że tak na prawdę wcale nie zabija wampirów. Tak i tu... słodki śmiech i niemalże luźna atmosfera, ucięta przez ciężką rzeczywistość. Czekała może nie jakby czekając na śmierć, ale na coś nieprzyjemnego, może wyrywanie zęba? "Ile" tak dla niej było to jedno z paskudniejszych słów w tej chwili. Zerknęła na papier który w końcu wylądował tam gdzie trzeba, czyli w dłoni młodego Vogera. Długo jednak nie napatrzyła się na dokument bo Reg zwrócił jej uwagę na swój herb. Uniosła leniwie wzrok i uniosła lekko brew. Tak już kiedyś go widziała... zmuszona sytuacją dostała potwierdzenie zawarcia umowy z tym herbem u górze. Ba! Jego odcisk znajdował się nawet na laku koperty. Nigdy jednak nie zastanawiała się nad sensem tych skrzydeł i sikorek... tak więc nietoperz, tak faktycznie było to dość mocno stereotypowe. Raz pojawił się jakiś wampir, nastraszył ludzi i już wszyscy myślą, że każdy z nich zamienia się w nietoperza ech...
Oczywiście, że wyłapała to spojrzenie i Reg mógł zobaczyć jak jej oblicze stało się nieco mniej przychylne. Wampiry nie przepadały za rozmawianiem o swoich mocach i skąd ten tu wiedział, że ona coś takiego potrafiła? Nie usłyszał komentarza, jedynie nieco wyżej uniesioną głowę i całkowity brak humoru u swojej rozmówczyni.
Na szczęście (czy aby na pewno?) temat zszedł znów na pożyczkę więc odpuściła sobie karcące spojrzenie. Wręcz przeciwnie... Reg zaznaczył jedynie fakt - jej całkowity brak zainteresowania swoim długiem. Czy ją to dotknęło? Troszkę tak, zazwyczaj dbała o swoje sprawy ale po tylu latach w dziczy... na prawdę miała nadzieję, że po prostu ją skreślili i uznali, że nie żyje. Z resztą kogo tu oszukiwać, nie chciała mieć ze swoim rodem nic wspólnego więc i kasy nie miała dużo bo i skąd. Z pracy na strzelnicy? Przecież nawet nie ubiegała się o rentę kombatancką, nie należała jakoś... mocno oficjalnie do wojska wietnamskiego...
Milczała przez ten cały czas obserwując spokojnie mówiącego Regovitcha do chwili aż nie wypowiedział ostatnich kilku zdań. Po pierwsze, faktycznie prawił słusznie... gdyby tak wszystkie wampiry ignorowały swojego długi bądź straszyły rodzinę, ta raczej szybko by upadła. Po drugie zaś, pominąwszy fakt, że chłopak wiedział na jej temat nieco za dużo rzeczy, zaproponował jej pracę? To było... niespodziewane. Chociaż po tym jak poznała pewnego łowcę powinna się już przyzwyczaić iż siła jaką dawał zaciągnięty dług jest potężnym narzędziem.
Nie zamierzała się kłócić ani wrzeszczeć, przecież najpierw trzeba było poznać szczegóły. W zależności od ilości kasy jaką musiała oddać rodzinie... chyba nie mogło chodzić o jakieś pojedyncze zabójstwo prawda? Westchnęła milcząc już nieco za długo.
-Szczerze mówiąc nie spodziewałam się przychodząc tu... rozmowy o pracę.- pokręciła głową uśmiechając się pod nosem i w końcu rozluźniła splecione ręce. Oparła je o biurko patrząc w oczy młodego chłopaka. Oby tylko jego ochroniarze nie pomyśleli, że chce go oczarować by zapomniał... W sumie pomyślawszy o tym cofnęła dłonie i znów oparła się o swoje krzesło.
-Jaka to praca która jest związana z moim doświadczeniem strzeleckim panie Regovitch? I ile miałaby trwać.- co innego mogła powiedzieć. NIE? I co by to jej dało... wtedy pokazałby jej liczby i chciał natychmiastowej spłaty albo jeszcze gorzej. Na pewno mieli jakieś sposoby na wampiry takie jak ona. Może telefon do oświaty? Któż to wiedział... Czekała więc zaciekawiona co jej być może nowy szef powie teraz.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Sro Lut 08, 2017 10:09 pm

Oczywiście to nie tak, że wiedział o niej wszystko. Łączył tylko wątki, informacje i plotki, jakie zostały zebrane na jej temat przez tak olbrzymi okres czasu. Dlatego stwarzał pozory. Że kontroluje sytuację. Że wie wszystko. Że potrafi bardzo łatwo może się mścić za długi. Chociaż teoretycznie mógł, ale jak już wspominał, ZRV nie miało tego w zwyczaju.
Reg przeszedł do analizy reakcji. Siedział naprzeciw i patrzył. Kobieta w końcu zmieniła postawę. Na moment się rozluźniła. Wlepiła w niego wzrok. Oczywiście, że takie sytuacje nie były szczególnie przyjemne, ale chłopak musiał to jakoś wytrzymywać i nie okazywać po sobie, że poddany jest sporej presji. Koniec końców, gdzieś z tyłu jego głowy nadal kłębiły się myśli o wampirach. Nadal tak niewiele o nich wiedział. Nadal chciał się dowiedzieć. Zrozumieć ich naturę. Poznać prawdę. Jacy są i dlaczego tacy są.
Poczekał na konkretniejsze pytanie. Doczekał się i pokiwał głową.
- Mogłaby Pani pomyśleć, że zechcę, aby dług został odrobiony - zaczął spokojnie, nie patrząc już na nią, ale zbierając kwity z biurka i składając je, by zaraz wrzucić do jakiejś szuflady - Ale nawet jak na wampirzą długość życia, może to być trochę uciążliwe - wydobył teraz jakiś pojedynczy, zupełnie inny papierek i zaczął go przeglądać. Nie odrywając wzroku, kontynuował - Umorzenie długu w zamian za zatrudnienie. Za normalną wypłatę, w dowolnej walucie. Dwa razy tyle co dostałby człowiek. Przepraszam na moment.
Wstał i podsunął jej papierek z kilkoma szczegółami. Najprościej byłoby ją wytłumaczyć tak, że wymagała stawiania się w roli ochroniarza na wezwanie. Miesięczna wypłata faktycznie była spora, a czas umowy był do uzgodnienia. Regovitch w międzyczasie podszedł do barku, by powyglądać trochę jak prawdziwy biznesmen. Nalał sobie wody mineralnej do szklanki i wziął kilka łyków. Starał się grać mową ciała i swoją swobodą. Pił nonszalancko, przymrużając odpowiednio oczy, eksponując prawy, lepszy półprofil, a nawet zginając łokieć ręki dzierżącej naczynie pod odpowiednim kątem. Wszystko miało sprawiać, że wyglądał na kogoś, kto jest ważny. A skoro jest ważny i proponuje komuś ochranianie siebie, to... Tego kogoś też uważał za ważnego.

Powoli odstawił szklankę. Przez moment stał do niej plecami. Nie widziała tego, ale zrobił się czerwony na twarzy. Zachłysnął się wodą. Jedno kaszlnięcie, albo parsknięcie i wszystko wyszłoby zupełnie na odwrót. Wyszedłby na pokrakę. Dłonie, które zaczęły się pocić otarł zgrabnie o leżącą serwetkę. Oddech wyrównał dzięki płytkim wdechom. Odwrócił się z lekkim wstrząchnięciem, żartując.
- Ach, teraz robią mocną tą mineralną.
A po chwili, z uśmiechem wrócił na swoje miejsce, usiadł i wzrok skupił na twarzy rozmówczyni. Czekał na negocjacje, albo odmowę. Ogólnie: na decyzję.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Shiro Fuyuki Sro Lut 08, 2017 10:29 pm

Również i tutaj zawitał bożek miłości, zaczynając szaleć ze swoimi strzałami.
Reg - zostajesz zaatakowany przez strzałę Amora, a obiektem zauroczenia zostaje Noriko. Czas trwania - 1 post.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Sro Lut 08, 2017 10:58 pm

Skoro firma istniała już od tylu lat to nic dziwnego, że zabrał o niej stosowną ilość informacji. Znaleźć się raczej w lesie nie dała dlatego wątek się urwał co tylko potwierdzało to co sądziła, ponieważ gdy wróciła do Yokohamy ci od razu ją znaleźli. Jak jakieś cholerne psy myśliwskie! Trzeba było jednak doceniać takie zdolności... może kiedyś Reg pomoże jej kogoś wyśledzić? Nie miała w tej chwili nikogo konkretnego na myśli... jeszcze!
Przyjrzała się jak chowa kwiatki i wyciąga jakiś inny papier. Na razie nic nie mówiła bo najzwyczajniej w świecie chciała wysłuchać go do końca. Odrabianie długo brzmiało przecież całkiem rozsądnie... no i posiadanie w swoich szeregach wampirach czy to od brudnej roboty czy nie miało chyba swoje plusy. Chyba, że zamierzał oddać ją do laboratorium... wtedy lepiej dla niego niech się okaże, że ci ochroniarze faktycznie znają się na rzeczy.
Gdyby tylko wiedziała jak ten młodzieniec musiał walczyć sam ze sobą! Pewnie potraktowałaby go mniej poważnie... nie lekceważąco, a bardziej przychylnie. Może nawet Reg chciałby sam podzielić się z nią wiedzą... na temat pogrzebów! Tak, Noriko było zafascynowana tą ceremonią, wszakże wampiry rzadko jej doświadczały. W każdym razie wracając do świata realnego.
Wampirzyca wzięła do ręki papier i zaczęła go przeglądać, i szczerze mówiąc te cyfry robiły wrażenie. Jeśli ktoś miałby jej płacić za to, że strzela i to tyle kasy to jakby miała się nie zgodzić. Ochraniać człowieka? Uśmiechnęła się pod nosem wyobrażając sobie reakcję Garrucha. Okazywało się, że nie tylko on i Trevor mieli monopol na ochranianie ludzi. Szkoda tylko, że w odróżnieniu od nich Noriko nie do końca potrafiła bić się wręcz, a klientela Rega była dosyć wymagająca. Zmarszczyła brwi, zwykła kula nie wystarczy... ciekawe czy miał na składzie takie antywampirze... musiał mieć! Czułaby się nieco pewniej wiedząc, że jej pistolet jest w stanie coś zrobić komuś kto chce coś zrobić Regovitchowi.
Uniosła wzrok dopiero gdy chłopak zrobił się dziwnie czerwony na twarzy. Uniosła wzrok widząc jak odkłada szklankę, a zasłyszawszy żart pokręciła głową uśmiechając się znów pod nosem. Prawdziwy boss, czystą popija. No proszę czyżby i jej trzymały się żarty? Odłożyła kartkę na biurko i zaczekała aż Reg usiądzie.
-Jak na kogoś kto jest panu winny pieniądze jest pan... dosyć hojny.- zwróciła uwagę i założyła dłonie na pierś
-Ale jest to propozycja rozsądna chyba dla obu stron. Skoro potrzebuje pan moich umiejętności, a dzięki temu mój dług...- nie za bardzo wiedziała jakiego słowa użyć.
-W każdym razie będę potrzebowała specjalnej broni jeśli pan wie co mam na myśli. Bo domyślam się, że zależy panu na ewentualnej ochronie przed innym wampirem.- delikatny uśmiech nie schodził z jej twarzy. To może być ciekawa współpraca.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Sro Lut 08, 2017 11:35 pm

Doczekał się decyzji. I właśnie ją dostał. Wystarczyło więc, że jej wysłucha. Coś jednak było nie tak. "Och, hojny...? Ja?", pomyślał, "Tak o mnie myślisz?". Poczuł dziwną dumę z tego powodu. Zupełnie inaczej niż był nauczony. Przyjrzał się jej uważniej wspierając twarz na otwartej dłoni i podpierając się o biurko. Pogładził się palcami po policzku i zmrużył oczy. Uśmiechnął się, zadowolony z osoby, która właśnie przed nim siedziała. Rozpierała go duma, że będzie miał takiego pracownika! Słuchał jej i cały czas przytakiwał. Na wszystko. Dość bezwiednie. Wampirzyca była naprawdę miła. Dlaczego zauważył to dopiero teraz? Biedaczka musiała zaciągnąć dług, pewnie żeby przeżyć, a teraz musiała go jakoś spłacać! Reg spodziewał się, że w tej sytuacji większość osób zrobiłoby mu awanturę o ściąganie jakichś zaległych pożyczek. A ona?! Kobieta pełna cierpliwości i spokoju! Porozmawiała z nim i nawet zgodziła się na współpracę! A przecież z łatwością mogłaby tu wszystkich pozabijać i uciec. Miała "władzę" nad chwilą, a nie wykorzystywała jej. Nie nadużywała władzy. To było coś, czego Reg chyba nigdy nie widział. Każdy kto ma władzę wariuje. A ona nie. Zastanowił się skąd ten idealny obraz kobiety nagle się pojawił w jego głowie. Miła, cierpliwa, umiała się uśmiechnąć.

Nawet nie zauważył, kiedy zupełnie zmienił pozycję siedzenia. Już od kilku chwil siedział wbity w fotel i wpatrywał się w krawędź blatu trzymając się dłońmi za zarumienione policzki. Zakochał się w jej osobowości! Tylko kiedy i dlaczego?!
- Wszystko da się załatwić - wyrecytował, nieudolnie próbując ukryć swój stan. Głos nadal działał, ale mowa ciała odmawiała posłuszeństwa - Zależy mi na pokoju, a ja mam szansę go utrzymać. Dlatego potrzebuję... - chciał powiedzieć "ochrony" - Potrzebuję Pani - podniósł wzrok rozchylając nieco usta, jakby był zaskoczony.
Patrzył na nią, ale nie skupiał wzroku. Chciał dojrzeć coś wewnątrz. Nie chodziło o wcześniej skomplementowane oczy, czy ogólną urodę. Z chorym wytęsknieniem czekał na jej kolejne słowa, by móc odkryć kolejne fragmenty jej i tak już pięknej osobowości. Jakie jeszcze cechy posiadała? Jeszcze więcej zalet? A może jakieś wady, które wynikały z czegoś innego, które można ładnie usprawiedliwić?

Odwrócił wzrok w stronę butelki wody mineralnej. Prawą dłoń położył sobie na piersi. Serce mu waliło. Wzrok szybko wrócił na nią. Nie wytrzymał. Musiał o to spytać.
- Jaki jest Pani ulubiony kolor?! - wypalił i wlepił w nią wzrok oczekując tej odpowiedzi jak żadnej innej. Zieleń od spokoju? Czerwień od namiętności? Biel od nieskazitelności? MUSIAŁ wiedzieć więcej o jej osobowości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Czw Lut 09, 2017 6:25 pm

Opuściła wzrok jeszcze na moment ku umowie, chciała przebiec po kilku linijkach powtórnie w razie gdyby coś pominęła. Wszystko jednak wydawało się być w miarę klarowne i proste. Ochroniarz na zawołanie... ciekawie skonstruowane. Był tylko szkopuł dotyczący długości trwania pracy. Zmarszczyła lekko brwi zupełnie nie świadoma zmian w aparycji młodego mężczyzny. Dokument ją pochłonął i chyba nawet lepiej, pewnie by się przeraziła widząc jego nieco napastliwy wzrok. Postukała bezwiednie palcem po niemal białym policzku i skinęła głową bardziej dla siebie niż dla niego. No dobrze to tylko czas trwania był jeszcze do wyjaśnienia. Uniosła głowę i zmrużyła lekko oczy. A temu... co?
Ta dziwna poza i czy on się czerwienił? Jakby walczył sam ze sobą... Na boga żeby tylko jego ochrona nie pomyślała, że to jej sprawka! Zacisnęła zęby słuchając jego jeszcze w miarę normalnego głosu i nagle nabrała wielkiej ochoty by wstać. Powolutku... i zacząć się cofać ku drzwiom. Na prawdę nie chciała się tłuc z jego gorylami! Nie byłoby trudno zabić dwóch ale jeśli wszyscy użyją na nią wody? Albo zaczną strzelać "świętymi nabojami"? I pomyśleć, że myśleli o dwóch tak skrajnych rzeczach. Hah!
-No dobrze... podpiszę dokument tylko musi mi pan wskazać gdzie. Przedtem... chciałabym się też powiedzieć na ile umowa opiewa lat.- mówiła powoli i wyraźnie bojąc się, że przez swój stan mógłby jej nie zrozumieć.
Nie musiała nawet patrzeć jak łapie się za serce, wyczuła jego gwałtowne przyspieszenie. Czym on tak się zestresował? I patrzył na nią też jakoś dziwnie... czyżby miał jakieś tragiczne wspomnienia związane z napadem wampira? Uniosła lekko brew i już miała spytać czy wszystko w porządku gdy nagle to on niemal wykrzyczał swoje pytanie.
Czy to znów były jakieś żarty?
-Słucham?- zapytała z niedowierzaniem po czym wstała.
-Przepraszam panie Regovitch, ale co to niby ma wspólnego z tą umową.- papier wylądował na stole, a jej palec wskazujący na nim. Chyba nie pytał bo chciał jej zamówić broń pod kolor...? To by było uwłaczające! Nie musiała patrzeć za siebie czy ochrona się zbliża przez jej nagłe powstanie czy nie... wszystko słyszała i teraz była szczególnie wyczulona. Co temu Vogerowi odpierdziela?!
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Czw Lut 09, 2017 9:32 pm

Patrzył na nią i tępo słuchał jej pytania. No tak, co to miało wspólnego z czymkolwiek? Regovitch przymknął rozdziawione usta i jawnie odetchnął. Nie rozumiał co się z nim stało. Robił jednak coś wręcz przeciwnego. Kiwał głową z uznaniem, tak jakby rozumiał wszystko. Dokładnie tak jakby wszystko stało się jasne. Ale się nie stało. Spojrzał na kobietę i wysilił się na lekki uśmiech.
- Proszę mi wybaczyć - poprawił nieco okulary - Choroba ojca, stres związany z przejęciem rodu - wskazał kciukiem herb za sobą - Po prostu myślę o wielu rzeczach jednocześnie - starał się wybrnąć - Pytanie miało mieć nieco inny ton. Chodziło o ewentualne barwy reprezentujące Panią w naszych szeregach - uniósł dłonie do gestu obronnego, a na twarz powracał szerszy uśmiech - A długość umowy zależy od Pani. Choć nie ukrywam, że przynajmniej rok na sam początek. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby później wydłużyć udaną współpracę.

Uniósł dłoń do jednego ze stojących przy drzwiach ochroniarzy. Tego, który był znacznie bardziej podenerwowany widząc dziwne zachowanie swojego przełożonego.
- Weź tą butelkę. Niech ktoś ją sprawdzi. Dzięki - dodał, gdy mężczyzna już zabierał mineralną, którą wcześniej pił Reg. Chłopak nie był pewien swojego stanu, ale wydawało mu się, że to przez wodę. Co mu odbiło, że ta kobieta nagle stała się dla niego AŻ TAK ciekawa? Przez moment czuł się naprawdę dziwnie. A może to jej magiczne sztuczki mające wyprowadzić go z równowagi?

To było dopiero ciekawe! Wampirzyca potrafiąca tak po prostu wzbudzić w kimś mocne, dość nieokreślone emocje? Ktoś taki mógł być przydatny.
- Oczywiście w umowie zawrzemy wszystko co Pani będzie potrzebowała. W tym stałe zakwaterowanie, jeśli to konieczne. - w końcu się opanował.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Czw Lut 09, 2017 10:37 pm

Uniosła brew ku górze patrząc na niego podejrzliwie po czym westchnęła i pokręciła głową. Może ci ludzie już tak mają? W sumie nie często z nimi rozmawiała... tak jakoś, samotny z niej był typ. Na palcach jednej ręki można było policzyć jej kontakty! Usiadła powoli na swoim miejscu i znów założyła ręce na pierś, zmarszczka na czole się wygładziła, a wzrok padł na ten nieszczęsny papier. Choroba kogoś bliskiego nie była dla niej dostatecznie dobrym wytłumaczeniem może dlatego, że sama nie miała takich kontaktów. Prędzej obstawiała jakiś zakorzeniony szok jaki przeżył młodzik. Może z kimś mu się skojarzyła czy jak? Słysząc wymówkę na temat koloru udała, że wcale nie jest rozczarowana jego umiejętnościami kłamania. Bądź co bądź to wampiry brylowały na tym polu, no i może nieco starsi ludzie niż Reg.
-Barwy reprezentacyjne?- powtórzyła za nim. A niech mu będzie, uda że mu wierzy, może nawet żartem rzuci a co! Odwróciła głowę do tyłu i zerknęła na czarne garnitury ochroniarzy, potem wróciła wzrokiem do Rega.
-Barwni to wy chyba nie jesteście za bardzo.- uśmiechnęła się lekko, niech się chłopak już uspokoi. Nie urwie mu przecież głowy za mały odpał. Chociaż było to dziwne... Zdziwiło ją jednak na jak krótki okres czasu chciał ją zatrudnić. Nie to żeby narzekała, im szybciej będzie wolna nawet mimo takiej kasy tym lepiej. Czymże jest rok dla takich jak ona! Kiwnęła głową z aprobatą.
-Dogadaliśmy więc chyba wszystko poza tym kiedy zaczynam i kiedy otrzymam broń. No i co miał pan na myśli mówiąc... na wezwanie. Mam mieć jakąś komórkę?- uniosła lekko brew z zaciekawieniem. Może się okażę że będzie pracować tylko raz w miesiącu! Nie wiedziała ile szczerze mówiąc klientów mieli Vogerowie.
-Nie, nie trzeba panie Regovitch, mam swoje małe mieszkanie. Z resztą pan pewnie o tym wie. Starczy mi. Proszę tylko o jedno... nie chcę oficjalnie nigdzie figurować. Tak się składa, że nie tylko pana ludzie mają tak dobry nos. Nie chcę by ktokolwiek o mnie wiedział, może poza pana ojcem. Rozumiemy się?- powiedziała nieco poważniej niż chciała. I od kiedy to ona cokolwiek ustalała? No cóż... może pozostałość z przeszłości. No i cieszyła się, że Reg nie wiedział o jednym małym domku do którego dostęp otrzymała.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Pią Lut 10, 2017 9:01 pm

Spokój na nowo zawitał w jego umyśle. Wszystko szło po jego myśli. No, poza incydentem sprzed chwili. Ale kobieta posiliła się nawet na żart, więc było w porządku. Bardzo w porządku. Pozostała kwestia wezwań.
- Dostanie Pani służbową komórkę, w ulubionym kolorze - wytłumaczył - Oczywiście nie będą to wezwania nagłe, zawsze damy znać ze sporym wyprzedzeniem. Po pierwsze, aby był czas na przygotowanie się. Po drugie, żeby nie psuć Pani planów - uśmiechnął się - Co do planów, to nie chcę za mocno ingerować w życie prywatne swoich pracowników, ale... Pozostaje kwestia pożywiania się - skrzywił usta, jak gdyby nie chciał wstępować na grząski grunt, trudny temat.

W rzeczywistości był strasznie zaciekawiony jej reakcją na jego kolejne pytanie. Zdenerwuje się? Obrazi? Znowu się rozbawi?
- Nadrzędnym celem Zjednoczonych Rodów jest pomaganie - rozpoczął tłumaczenie - Zarówno ludziom jak i wampirom. Nie chciałbym, aby mój pracownik spożywał krew jakichś niewinnych osób. Oferuję jednak być może znane już Pani pigułki zastępcze, albo - zawiesił na moment głos, spoglądając na jednego z ochroniarzy - chętnych pracowników. Istnieją ludzie którzy dobrowolnie oddadzą świeżą krew dla takich specjalnych pracowników jak Pani.

Uśmiechnął się normalnie, miło. Jak gdyby to było oczywiste.
- Oczywiście może Pani też śmiało korzystać z bufetu ludzkich pracowników, dwa piętra niżej - zachichotał cicho - Co do papierów, oczywiście będzie Pani wyłącznie w tajnych aktach. Nie będzie jednak możliwe ukrycie Pani obecności wśród innych członków ochrony, ale mogę zapewnić, że dla nich to chleb powszedni i są lojalni. Nie będą się chwalić, że Panią znają, mimo że na pewno byłoby czym.

Nie przeszkadzał mu jej poważniejszy ton. Zależało jej na tym, rozumiał to i szanował. Fizycznie jednak już kilku pracowników ją tu widziało. Dlatego Reg musiał wytłumaczyć coś jeszcze.
- Wystarczy, że oficjalnie wyjdzie stąd Pani z umorzonym długiem. Bo tak będzie. Umorzyliśmy dług z powodu niewypłacalności. O wkrótce podpisanej umowie nikt już nie musi wiedzieć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Sob Lut 11, 2017 12:45 am

Kto by pomyślał, jeszcze nawet komórkę nową dostanie. Oby tylko nie była zbyt nowoczesna... swojej rzadko używała, a co dopiero jakichś o wielkości tabletów. Tak wiedziała czym jest tablet ale na tym by się skończyło. Wysłuchała go spokojnie bo jak na razie wszystko zgadzało się z jej przemyśleniami. Żadnych kruczków i niedopowiedzeń z jego strony dopóki nie usłyszała czegoś co bardzo mocno dotyczyło jej osoby. Mianowicie jej pożywienia.
Noriko zwęziła oczy patrząc czy raczej nadziewając Rega na swoje spojrzenie. Co on powiedział? Widziała jego skrzywiony wyraz twarzy ale to było za mało. To ona on dwóch wieków dbała o swoją sytość, a on... ale to dopiero był początek. Potem padła propozycja z pigułkami i wampirzyca wyobraziła sobie jak właśnie wpycha je chłopakowi w usta aż się nie udławi. To paskudztwo... już miała zaszczyt pić kilka razy. Bierzesz białą tabletkę, wrzucasz do wody ciepłej bądź zimnej i patrzysz jak płyn nabiera mętnej różowawej barwy.
Faktycznie Reg nacisnął właśnie na niewłaściwy klawisz. Och dobroczynnie ofiarowywał jej chętnych pracowników? Gdyby nie to Noriko chyba właśnie by wstała i napiła się z niego. Normalnie nie była taka... nieopanowana ale fakt, że ktoś chciał jej wcisnąć te paskudne pigułki wywołał w niej... niechęć? Delikatnie mówiąc.
-Regowitch wyobraź sobie taką sytuację.- zaczęła spokojnie i przymknęła oczy by już tak na niego nie łypać. Odetchnęła lekko i opuściła dłonie na uda.
-Wyobraź sobie, że jesz tofu.- krótka pauza
-Mówią ci, że jest dobre i tylko nieco inaczej smakuje niż torty, ciasta, pieczony kurczak, frytki czy co wy tam jeszcze lubicie. Przede wszystkim, takie białe, kanciaste tofu ma wszystko to czego potrzebuje twój organizm. Dlatego też nie musisz już pić soków, jeść steków. Wystarczy TOFU.- ostatnie słowo powiedziała wyraźnie, może nieco za bardzo. Miała jednak nadzieję, że chłopak jest na tyle oczytany i inteligenty, że załapie o co jej chodzi. Pigułki nijak się miały z ciepłą krwią i domyślała się, że ta od pracowników będzie jej podawana w szklankach... jak kiedyś w domu... Zacisnęła lekko zęby. Nie obchodziło ją to. Tu będzie piła to co jej dadzą, ale ani on ani jego ochroniarze nie powstrzymają jej przed napadami na ludzi. Tego na głos już nie powiedziała, tylko by go... skłoniła przez to do zerwania umowy? Tak. Niech wierzy w to, że starczy jej to co otrzyma od niego. Była za stara by się wykłócać, poza tym jakby miała przekonać (czego w ogóle jej się nie chciało) człowieka, że naruszanie prywatnej przestrzeni innego człowieka jest "normalne" i nieuniknione.
Tak więc poza początkowym groźnym spojrzeniem, nie uniosła głosu i nie uderzyła pięścią w stół. Siedziała spokojnie i otworzyła w końcu szkarłatne, "naturalnie" już wyglądające oczy.
-Niech będą twoi pracownicy.- dodała krótko by zamknąć temat.

Uniosła brew słysząc chichot i odetchnęła jakby była nieco zmęczona po usłyszeniu zaproszenia do bufetu. Co ona miała tam robić... ten żart raczej mu nie wyszedł więc Noriko go zignorowała.
-Nie byłoby uwierz mi.- ciekawe kiedy przeszła na Ty...
-Część ludzi w mieście wie niestety o naszym istnieniu lub domyśla się tego. Nie jest to coś co mnie cieszy ale nic z tym nie zrobię. Co do akt będę wdzięczna... nie chciałabym żeby moje dokumenty w jakikolwiek sposób znalazły się w rękach oświaty.

Skinęła głową ale zaczekała jeszcze co miał do powiedzenia na jej poprzednie słowa. Wtedy będzie mogła wstać...
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Sob Lut 11, 2017 9:55 am

Poczuł mały przypływ adrenaliny, gdy ta wykazała nieco nowe emocje w stosunku do niego. Czyżby była rozeźlona? Reg odczytywał mowę ciała, samemu tym razem pozostając neutralnym. Słuchał jej patrząc w oczy, może tylko z lekkim zaciekawieniem. Nie okazywał tego prawdziwego, olbrzymiego zaciekawienia. Podjęła decyzję w stosunku do "dokarmiania", ale Reg musiał coś wytłumaczyć. Nie mógł zostawić sprawy tak niewyjaśnionej.
- Nienawidzę tofu - uśmiechnął się - Proszę zrozumieć, że jest Pani dla nas wyjątkowym pracownikiem, dlatego, proceduralnie, musiałem zaoferować wybór, podobno są tacy, co nawet tofu lubią - rozłożył ręce tak, jakby nie miał na to zupełnie wpływu, spuścił wzrok i cmoknął lekko, po czym kontynuował patrząc już na nią - W naszej wieloletniej tradycji poddawanie się ludzkich pracowników wampirzym jest zakorzenione od dawna - wytłumaczył.
I to była prawda, choć do niedawna o tym nie wiedział. Znalazł to w aktach, do których miał dostęp od stosunkowo niedawna. Akta dotyczące wampirów były skrzętnie skrywane i tylko on sam miał do nich oficjalny dostęp. Znajdowały się tam papierki od nowoczesnych druków, po rękodzieła rozsypujące się już ze starości. W wielu językach. Sam ufał tym najświeższym, po ojcu, dziadku, przy tylko kilka pokoleń wstecz. Były to najpewniejsze źródła nowych pracowników, relacji, sojuszy. Reg jednak nie ryzykował. Nie był jeszcze na tyle opanowany w towarzystwie wampirów, aby zawierać już sojusz z całą rodziną! Dopiero spotkał pierwszego wampira w życiu. A już ze dwa razy zdołał go wprowadzić w chyba negatywne emocje. Tym razem za propozycję pigułek. Czyli tak jak podejrzewał, wampiry nie lubią pigułek. Ciekawiło go jeszcze, czy Noriko koniecznie musi "polować". Czy podstawiony człowiek, dobrowolnie dający wyssać krew nie był aby mniej "smakowity". Czy spytanie o to byłoby nietaktem, albo okazaniem niewiedzy? Pomyślał, że może być to raczej kwestia jej gustu.
- Więc, jeśli chodzi o "dawców", może Pani przyjść kiedy chce na posiłek - uniósł palec wskazujący, rozpoczynając wyliczanką - Może Pani dostawać paczki o wcześniej umówionych godzinach, może Pani w ten sam sposób dostawać pracownika... - trzy palce, zawiesił się nad ostatnim, uśmiechając się - No i opcja, można by rzec, treningowa. Każdej nocy oznaczony pracownik będzie pojawiał się gdzieś w okolicy. Będzie próbował nie dać się złapać. A Pani go złapie. I proszę zrozumieć. To nie tak, że chcę Panią kompletnie kontrolować - westchnął - I tak nie jestem w stanie. To tylko moja próba minimalizacji ataków na nieświadomych ludzi. Tego nie mogę zabronić. W końcu nie tego tyczy się umowa.

W tym momencie otworzyły się drzwi i jakiś ochroniarz przyniósł kwitek w koszulce zakrywającej treść. Po jego wyjściu Reg wyciągnął papier i przeleciał po nim wzrokiem. Następnie położył go przed Noriko.
- Umowa, wszystko co uzgodniliśmy jest tu zawarte - dołożył obok pióro, wyciągając je z jakiejś szuflady - Wystarczy podpisać. Broń, komunikator, cały potrzebny ekwipunek będzie na bieżąco docierać do Pani lub czekać przed wezwaniem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Sob Lut 11, 2017 3:47 pm

Pokręciła jedynie głową słysząc jego uwagę na temat tofu. Tego raczej nikt nie zrozumie... można "lubić" coś ale nie widziało jej się by cały czas ktoś jadł to samo. Może ludzi doszli do wniosku, że jeśli wampiry piły tylko krew to mogły równie dobrze pić tylko rozpuszczony proszek? Kto ich tam wiedział... kiedy wróciła z lasu był to dla niej lekki szok. Zawsze było ciężko ale pierwszy raz słyszała o innym rodzaju karmienia. Łowcy nie próżnowali podczas gdy ona zniknęła dla świata.
-Rozumiem, że twoja familia ma swoje przyzwyczajenia i tradycje... podobnie do mnie. Ciężko będzie nam przez to dojść do konsensusu ale będziemy musieli go jakoś wypracować. Hm jakby ci to najłatwiej wytłumaczyć... Rozumiem, że chcesz dbać o dobre imię swojej firmy ale ja nie mogę być postrzegana jako pies który je z ręki pana. Rozumiesz Reg?- mówiła spokojnie ale i bardzo dobitnie. Powinna chyba częściej spotykać się z ludźmi... i to na innej stopie niż to czego doświadczyła w Wietnamie. Z tym, że tam żyli ludzie przesądni i wierzący w "duchy lasu", ci miejscowi, ucywilizowani byli inni. Bardziej skomplikowani. Westchnęła czekają na to co powie. Czy pojmie jej słowa? Jeśli nie, nie widziała sensu by dalej ciągnąć tą rozmowę. Zawsze przecież... zostawała ucieczka. Była jednak skłonna być jego ochroną... szargać własnym tyłkiem by on był cały. Czy to już nie coś?
Miała nadzieję, że na prawdę większość rzeczy jest już sprostowanych ale chłopak nagle szarpnął kolejną strunę. Chciał dobrze... wyczuła to ale... przymknęła oczy i zwiesiła lekko głowę. Na bogów... on na prawdę musi się jeszcze sporo nauczyć. Jeśli będzie tak rozmawiał z innymi wampirami, co więcej... jego ochrona nie będzie potrafiła go obronić to ród Vogerów całkiem szybko się urwie. Uciekający pracownik którego będzie mogła sobie złapać?! Uniosła dłoń i zaczęła lekko masować sobie skroń. Tego nie mogę zabronić - racja.
-Regowitch, rozumiem że chcesz jak najbardziej mi pomóc, dać komfort bo przecież jestem potworem który napada na biedne nic nie spodziewające się istotki nocą i je zabija.- nie musiał koniecznie wiedzieć że jest to zabronione prawda? A nawet jeśli wiedział...
-Ale na prawdę nie trzeba... myślisz, że przez tyle lat zostawiłam za sobą ścieżkę z trupów? W umowie jest, że mam dbać o dobry wizerunek firmy tak? Będę więc to robić... nie mogę ci wyjaśnić jak ale nikt się nie dowie.- rzuciła. Nie chciała mu opowiadać o tym jak wampiry czyszczą czy nieco zmieniają pamięć ludzi z których piły. Nie musiał tego wiedzieć.
Przysunęła do siebie papier i przebiegła po nim wzrokiem. Ujęła w dłoń pióro ale zaczekała jeszcze chwilę. Musieli doprowadzić tą jedną kwestię do końca, wtedy będzie mogła złożyć podpis.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Sob Lut 11, 2017 6:22 pm

Po tonie jej głosu i sposobie wypowiedzi odczuwał jak niebezpiecznie zbliża się do granicy, której przekraczać nie powinien. W głębi duszy czuł się skarcony. Nieco bardziej uzewnętrzniona była jego fascynacja. Więc aż tak ważna była krew, pożywienie, duma z polowania? Było to ważniejsze niż posiłki dla ludzi. Nie uśmiechał się, by jej nie wkurzać. Uśmiechnął się dopiero na sam koniec. Postanowił odpowiedzieć całkiem poważnie, bez żartów. Tych już mogła mieć dość.
- Jest Pani wyjątkowym pracownikiem - silnie położył akcent na "wyjątkowym" - W moim geście leży też Pani dobre imię. Nie mogę pozwolić, aby o Pani źle mówiono - wstał i ukłonił się, spuszczając wzrok - Przepraszam za urażenie i proszę o wybaczenie.

Powoli się wyprostował i usiadł. Patrzył teraz na nią w milczeniu, czekał na kompletne uspokojenie się. I na podpis. Przypatrywał się z lekkim zaciekawieniem. Rozmyślał co będzie później? Czy wampirzyca wywiąże się ze swoich obowiązków? Ile jeszcze takich rozmów będzie musiał odbyć? Wampiryzm w ciągu kilku chwil okazał się być bardziej ludzki. Kobieta potrafiła się zarówno śmiać jak i się obrazić. Przyjęła komplement, ale zdenerwowała się słysząc o pomocy z posiłkami. Miała swoją dumę. Była bardzo ludzka. Młodemu przywódcy rodu aż nie chciało się wierzyć, że wampiry się tak bardzo różnią od nie-krwiopijców.
Jeśli wampirzyca złoży podpis, on po chwili zrobi to samo. Spyta wtedy, czy jest coś co jeszcze chciałaby się dowiedzieć,
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Sob Lut 11, 2017 7:40 pm

Nie wiedziała jak dużo musiał poświęcić by dalej nie pytać czy się nie uśmiechać. Na prawdę nie wiedziała, że aż tak bardzo interesuje go tematyka wampirów. W sumie to chyba dobrze skoro musiał pracować tylko z nimi, czyż nie? A co jeśli... nie, nie. Odrzuciła tę myśl jeszcze zanim zrodziła się w jej głowie. Nie była Szlachetna by tak myśleć. Zacisnęła lekko zęby po czym skinęła mu głową z wdzięcznością gdy tylko zobaczyła jego ukłon. Niby człowiek ale nieco się zrehabilitował na koniec.
-Pierwszy raz od kilkuset lat ktoś nie chce by o mnie źle mówiono.- uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową. Chłopak za wszelką cenę chciał stanąć na wysokości zadania. Dobry gospodarz i szef jakby nie patrzeć. Był młody... chyba nawet dwudziestu wiosen nie miał.
-Wybaczam ci bo jeszcze wszystkiego nie pojąłeś. Musisz uważać, nie wiem czy twoi przodkowie ci to mówili, ale my... wampiry i w ogóle długowieczne osoby nie są straszne bo piją krew. To tylko szczyt góry lodowej.- westchnęła i złożyła szybkim ruchem podpis na papierze.
Powoli miała już dość tej obcisłej sukienki... z chęcią w domu znów wszystko z siebie zrzuci. Podsunęła dokument do Regowitcha. Człowieka którego od dziś miała bronić. Na prawdę intrygujące... chociaż znała dawno jedną osobę która chyba wyrwałaby jej serce gdyby usłyszała co właśnie zrobiła.
Czekała czy jej szef... (na prawdę dziwnie to brzmiało) miał jej coś jeszcze do powiedzenia.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Sob Lut 11, 2017 8:10 pm

Najważniejsze jest pierwsze i ostatnie wrażenie. Uznał, że jak na pierwsze spotkanie z wampirem udało mu się wyjątkowo dobrze. Mimo kilku potknięć udało się. I tak nie spodziewał się niczego więcej poza podpisaną umową. Uśmiechnął się, gdy wspomniała o tym dlaczego wampiry mogą być straszne. Po złożeniu podpisu i upewnieniu się, że wampirzyca nie ma żadnych pytań, wstał.
- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia - wyciągnął z uśmiechem rękę, by lekkim uściskiem przypieczętować umowę - Dopiero od kilku dni pełnię funkcję ojca - wytłumaczył, a jego uśmiech przybrał nieco chytry wyraz - Nie zdążyłem jeszcze przyswoić... Całej wiedzy moich poprzedników. Można powiedzieć, że dopiero zacząłem.
Czy mówił to z dumą? Może trochę. Przekazał tylko, że wkrótce będzie wiedział więcej. Jego plany staną się bardziej szczegółowe, a horyzonty zostaną poszerzone.
- Życzę miłej nocy - ukłonił się jeszcze raz na koniec, gdy już wszystkie słowa zostały wypowiedziane, gesty wykonane i ogółem sprawy załatwione. Noriko wkrótce pójdzie, ochroniarze będą warować po zewnętrznej stronie drzwi, a on zostanie w gabinecie sam ze swoimi myślami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Noriko Sob Lut 11, 2017 8:22 pm

Uścisnęła jego wyciągniętą dłoń, więc Reg mógł w końcu poczuć jak gładka a przy okazji bardzo chłodna jest jej dłoń. Ona z kolei poczuła jego ciepło. Nie to żeby nie dotykała ludzi bo przecież jakby nie patrzeć piła z nich, ale nigdy nie dotykała ich dłoni. Skinęła głową i cofnęła dłoń.
-Rozumiem... twoje pierwsze zadanie chyba się udało. Ja nikogo nie zabiłam, a ty zyskałeś pracownika.- uśmiechnęła się pod nosem. Patrzyła chwilę na niego jakby chciała powiedzieć coś jeszcze ale znów zrezygnowała. Pewne rzeczy po prostu nie miały teraz sensu. Skinęła delikatnie głową i odwróciła się od niego chcąc iść w kierunku wyjścia. Uśmiechnęła się znów słysząc jego życzenia.
-A ja życzę spokoju.- rzuciła unosząc lekko dłoń ale nie odwracając się do niego. Podeszła do drzwi czekając aż ochrona je otworzy. I tak w milczeniu opuściła miejsce spotkań, a następnie budynek. Znów pochłonęła ją melancholia. Czy aby na pewno dobrze zrobiła? Ale jaki niby miała inny wybór... Reg nadal jej nie zdradził co działo się z tymi którzy nie chcieli kooperować... a coś jej mówiło, że wcale źle nie skończyła.

/zt
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Sob Lut 11, 2017 8:43 pm

Usiadł w fotelu i uderzył czołem o blat. Przymknął na moment oczy by to wszystko przemyśleć.
"Spotkałem wampira"
Wstał nagle, ściągnął z siebie marynarkę i powiesił na oparciu. Był pobudzony. Spotkał wampira! Pierwszego w swoim życiu! Dowiedział się tylu rzeczy! Chłód jej dłoni był zaskakujący. Zupełnie jakby dotykał osoby martwej. Czy tak będzie wyglądać dotyk ojca, gdy ten już zejdzie z tego świata...? Młody Voger wiedział o jednym z możliwych scenariuszy planowanych przez jego firmę. Świat zdominowany przez wampiry. Ludzie poddający się dobrowolnym przemianom, z pokolenia na pokolenia niknąc w społeczeństwie. Prawie wieczne życie, prawie wieczna młodość. Dla wszystkich. Szalona wizja niosąca ze sobą olbrzymie konsekwencje. Nowe problemy, z którymi przyszłoby walczyć ludziom za parę set lat. Chociażby z przeludnieniem lub brakiem pożywienia. Regovitch zastanawiał się nad idealnym stosunkiem liczby ludzi do liczby wampirów.
Nie był aż tak ambitny. Jeszcze nie teraz. Jeszcze nie był w stanie robić tak wielkich rzeczy.

******

Najpierw zachowanie dobrych relacji. I do takiej sytuacji zaraz dojdzie. Spotka drugiego w życiu wampira. Nie wiedział tylko w jakim celu, bo tym razem to ten ktoś prosił o spotkanie. Zbliżała się umówiona godzina, po północy. Zarzucił marynarkę, usiadł i poprawił okulary. Podparł się na łokciach, a twarz na dłoniach. Wpatrywał się w drzwi zastanawiając się kogo tym razem spotka i czy zdobyte przed chwilą doświadczenie się mu na coś przyda.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 12:03 pm

Wsiedli do auta, Leonard jako kierowca, Cleo jako pasażer. Ruszając spod zamku, wampirzyca czytała list jaki przekazał jej Leo. Wyjaśnienia co do jej spotkania. Zmarszczyła brew.
-Regovitch Voger... -głosie Cleo zabrzmiała nutka nie pewności, jakby wypowiadając imię chciała coś do siebie przywołać. Leo omylnie zrozumiał jej niepewność z brakiem informacji na temat rodziny. – Twój dziad prowadził kiedyś z nimi interesy. Panienko, nie powinna się pani zastanawiać tylko spełnić prośbę swego dziada.
Niby miał rację, nawet ona nie powinna zadawać zbędnych pytań. Była po prostu zdziwiona prośba dziadka, by stawiła się jako reprezentant rodziny. Miała okazać współczucie by zapewnić dalszą owocną współpracę . Założyła nogę na nogę kręcąc stopa młynki. Próbowała w głowie poukładać słowa i jak powinna się zachować. Oparła się łokciem o szybę masując palcem dolna wargę.
No i to imię, jak przez mgłę pamiętała chłopca o takim imieniu, czy był to ten sam? Czy to było w ogóle możliwe.
- Hmmm, coś wiesz więcej niż jest tu napisane? – rzuciła mając nadzieje, że Leonard który od ponad stu lat służył rodzinie coś jej podpowie.

Wampir kierował się w stronę centrum. – Jest to firma która pomaga wampirom, pożyczki i temu podobne. Twoja rodzina nie ma żadnych długów, ale kiedyś była dłużna. Teraz twój dziadek chciałby byś zadbała o dobre stosunki. Sama, moja pani wiesz, że mamy dość niebezpieczne czasy.
Czyli nic nowego, w kółko to samo. Czym dziadek się zadłużył?
Cleo już więcej się nie odezwała tylko przyglądała się herbowi na liście. Jak trzeba to trzeba. Chwilę później zajechali pod gmach. Leo otworzył swej pani drzwi, a następnie szybkimi susłami pojawił się przy ochroniarzu tłumacząc kim byli, oraz że są umówieni.
Ubrana była w czarne dopasowane czarne spodnie, biała lekko prześwitującą czarny stanik koszulę. Na to wszystko miała ubrana szarą marynarkę z podwiniętymi rękawami. A całość wykańczały szaro czarne wysokie szpilki.
Miarowy stukot butów towarzyszył jej aż do pomieszczenia gdzie miał czekać na nią Pan Voger . Drzwi otworzył Leonard, który miał na sobie czarny garnitur i czarną koszulę. Gdy dziewczyna przekroczyła próg zamurowało ją. Czyli to jednak był TEN chłopiec. Chwilę stała wpatrując się w białą czuprynę chłopaka, w głowie przeleciały odświeżone wspomnienia. Z letargu wyrwał ją Leo, delikatnie dotykając jej pleców. Sam po czym zginął się w pół, a ona lekko dygnęła.
- Witaj, mam na imię Cloe, Anabel Collins, a to jest mój doradca Leonard Barcun. – Leo dopiero w tym momencie ssię wyprostował- Jestem tutaj jako reprezentant rodziny Briesemann von Nettig. Głową rodziny niestety nie mogła się zjawić osobiście, ale kazał złożyć najszczersze życzenia powrotu do zdrowia Twojego ojca.


/Uffffff
Pisane na tablecie
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Siedziba ZRV w Yokohamie Empty Re: Siedziba ZRV w Yokohamie

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach