Apartament Leyasu

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Sro Sie 31, 2016 9:30 pm

+18 i vat:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Esmeralda Pią Wrz 02, 2016 11:03 am

+18:
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Pon Wrz 05, 2016 9:19 pm

The end:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Esmeralda Wto Wrz 06, 2016 2:35 pm

Zbyt szybko zaprzeczył, żeby mogła dać wiarę jego słowom. Może gdyby nie znała policjanta, mogłaby uwierzyć w te czyste intencje i cnotliwą naturę. Świadomość jego preferencji nie zepsuła  jednak dobrej zabawy i mimo powoli budzącej się zazdrości, oddała się dalszej przyjemności jaką jej dawał.
Wygięła się w łuk, odsłaniając szyję. Nawet nie zauważyła jak podczas tej rozgrzanej atmosfery włosy były już tylko lekko wilgotne, a nie mokre jak po wyjściu z łazienki.
- Mmm...nie przestawaj – wyszeptała między którymś z kolei uniesieniem, czując jak palce mężczyzny błądzą po jej ciele. Nie liczyła ile rys zostawiła na jego plecach, nie hamując się też za specjalnie z paznokciami. Gorzej jeśli później pójdzie pod prysznic, lub przy kolegach z pracy ściągnie koszulę…
Potem nastąpił szczyt. Kolejny i następny. Czując falę ciepła, przytuliła się do niego. Miał rację. Pora wstawać. Kiedy podszedł do okna zgarnęła jego koszulę i chyłkiem na siebie nałożyła. To dziwne, że po ich pierwszym razie nadal czuła się w jakiś sposób skrępowana, zwłaszcza, że jej ciało nie kryło już przed nim żadnych tajemnic.
- Tak, muszę się zbierać – stwierdziła, szukając wzrokiem jakiejś reklamówki z logo butiku. Ubranie było jedną z rzeczy po jaką udał się do sklepu, dlatego szybko namierzyła odpowiednią reklamówkę i przymierzyła do ciała sukienkę.
- Nie zdążę Ci zrobić śniadania, ale jesteś już dużym chłopcem, więc dasz sobie radę – mrugnęła prawym okiem – A teraz odwróć się – wskazała na ubranie, dając mu znak, że pora zamienić tą koszulę na coś bardziej kobiecego. Pozbywając się resztek metek sklepowych, nałożyła dolną część bielizny, a po odpięciu ramiączek także biustonosz. W głębi ducha cieszyła się, że nie postanowił zrobić psikusa i kupić jej bielizny rodem z babcinej szafy.
- Możesz iść spokojnie do pracy, mamy dziś z Ally kobiecy wypad – stwierdziła, nie zagłębiając się w szczegóły – Ale dziękuję za propozycję – po nałożeniu na siebie sukienki zakręciła się na palcach, czekając na słowa jakiejkolwiek krytyki.
- Jak wyglądam? - zapytała w końcu, zastanawiając się czy dobierał ten strój z myślą o niej, czy raczej wziął z wieszaka pierwszą napotkaną rzecz. Wiedząc, że za chwilę opuści jego dom, podeszła do mężczyzny i wtuliła się w jego tors.
- Uciekam – powiedziała i ruchem dłoni sprawiła, że się schylił – Na przyszłość… używaj gumek, ok? - ugryzła go dość mocno w płatek ucha i szybko przeniosła by móc zamknąć jego usta pocałunkiem.
- Pa, skarbie – pożegnała się gdy Pan łaskawca otworzył w końcu drzwi i zbiegła na dół nie czekając już nawet na windę.

zt
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Pią Wrz 09, 2016 9:26 pm

Z chęcią zaproponowałby Esmeraldzie, aby została dużej, ale wiedział, że musi wracać do swojej córki. Zamierzał ją odwiedzić, jak tylko odzyska jej rzeczy od Chieko. Choć nie cieszyła go myśl o ponownym spotkaniu z policjantką, to musiał jakoś znaleźć dokumenty łowczyni.
- Szkoda - mruknął. Jakoś sobie poradzi z zrobieniem śniadania. W końcu, jak to Esme powiedziała, jest dużym chłopcem, więc przygotowanie posiłku dla siebie nie powinno przekraczać jego zdolności. Jednak nie będzie ukrywał, że wolałby zjeść w towarzystwie lekarki.
"A teraz odwróć się."
... czarnowłosy spojrzał na kobietę powstrzymując się przed przybiciem z otwartej dłoni w czoło. Czy ona naprawdę się wstydziła? Po tym wszystkim? Przecież przed chwilą widział jej ciało w pełnej okazałości. Może o tym zapomniała albo myślała, że podczas pewnej czynności miał zamknięte oczy? Skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej, nieznacznie przechylając głowę w prawo.
- Nie mogę - powiedział, uśmiechając się wrednie. - Pewnie przez kilka dni nie będę cię widział. Szkoda stracić te kilka sekund i nie patrzeć, szczególnie, że jest na co - parsknął, opierając się o ścianę. Mimo przemożnej chęci zrobienia na złość rudej, utkwił wzrok w podłodze. Niech się biedna przebierze w spokoju, bo jeszcze się obrazi i ogłosi celibat do odwołania, co mogłoby poskutkować upieczeniem jej uroczych żabek. Raczej nie chce się obudzić w aromacie pieczonych żabich udek?
W szarych oczach pojawił się błysk, gdy podeszła do niego. Dla niego zawsze wyglądałaby dobrze, nawet mając na sobie babciną piżamę. Dobra, lepiej tego nie sprawdzać. W swoich szafkach pewnie miała o wiele lepsze stroje.
- Świetnie - odpowiedział. Chyba nie poczuje się urażona tym, że nie sypał komplementami jak z rękawa? Objął Esme, wtulając się w nią.
- Gumki? - zapytał jeszcze nie do końca świadomy, że wcześniej oboje o czymś zapomnieli. Na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie, które znikło zanim lekarka zdążyłaby je zobaczyć. - No ni- - nie dokończył, pozwalając, aby reszta słów rozpłynęła się w pocałunku. Po raz kolejny żałował, że nie mógł jej zatrzymać. Wypuścił kobietę z objęć, wzdychając cicho. Niestety na nią już czas, a on też musiał pozałatwiać parę spraw.
- Do zobaczenia, skarbie - mruknął, otwierając drzwi. Co z tego, że wcale nie miał na sobie ubrania. Dobrze, że nikt z sąsiadów nie postanowił nagle wyjść na spacer lub wynieść śmieci. Starsza pani, mieszająca naprzeciwko niego, dostałaby chyba palpitacji, widząc nagiego mężczyznę. Zamknął drzwi, gdy stracił z oczów rudowłosą.
Ubrał się szybko i wyszedł, zamykając mieszkanie. Zupełnie zapomniał, że w ogóle nie tknął bułek, przeznaczonych na śniadanie.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Sob Wrz 17, 2016 12:08 am

A więc to tutaj... - stwierdziła w myślach, patrząc na budynek... I zerkając na komórkę, by upewnić się, że to jest ten adres. Wychodzi na to, że rzeczywiście się nie pomyliłam... No, no, no... - poprawiła kapelusz, pozwalając, by ten zakrył połowię jej twarzy w cieniu. Pozwoliła sobie również na lekki uśmieszek. Zapowiada się naprawdę ciekawie. Ciekawe...
Pewnym krokiem weszła do budynku, by potem, mijając wszelaką ludność, która się tutaj pojawiła, kierując się aż do drzwi wejściowych... Mieszkanka pewnego mężczyzny. O kogo chodzi? O kochanego braciszka!
Co za buc. Mógł przynajmniej napisać, że tęsknił - naburmuszyła się międzyczasie. - I ma spotkanie z Kaho? I pewnie ją zaprosi na randkę. I pozostawi mnie - fuknęła cicho na samą myśl. Nie wiedziała, że jej młodsza siostrzyczka mogła mieć inne, zarazem cudowne plany na ten czas. Nikt ją nie poinformował! Więc będzie tak myśleć i już.
Właśnie. Może jednak dowiedzieć się, o co chodziło? Niegłupi pomysł! Dlatego też Sammy wyciągnęła komórkę i wysłała szybkiego sms-a do drugiej istoty należącej do jej rodzeństwa. Międzyczasie już doszła na miejsce...
Etto... - westchnęła cicho. Stanęła przy drzwiach i zapukała mocno. Pozostawało teraz jedynie poczekać na reakcję. Więc to tyle z jej strony aktualnie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Wto Wrz 20, 2016 6:47 pm

Po kilkunastu minutach sprzeczania się z Chieko, udało mu się odzyskać rzeczy Esmeraldy. Na odchodne miał ochotę strzelić policjantce w twarz, ale darował to sobie, trzaskając jedynie drzwiami. Nie sądził, że spotkanie z Chi tak zepsuje mu humor. Głupio wyglądałby, idąc przez miasto z torebką, dlatego ukrył ją w czarnym plecaku.
Przyśpieszył, przypominając sobie, że za niedługo ma przyjść jego siostra. Wstąpił po drodze do cukierni, kupując ciasto bananowo-czekoladowe. Nie przywita jej przecież z pustymi rękoma! Oho, znowu się nasłucha, że to przez niego waga wyświetla jej numer telefonu, gdy na niej stoi.
- Samantha! - przywitał się, widząc ją, stojącą przy wejściu do mieszkania. - Musiałem jeszcze coś załatwić. Długo czekałaś? - zapytał, ściągając plecak z ramienia. Wyciągnął kluczyki z kieszeni i otworzył drzwi. Gestem wskazał, aby dziewczyna weszła pierwsza. Ściągnął buty i rzucił plecak pod ścianę. Za kilka dni pojedzie do Esme, aby oddać jej rzeczy. Pewnie już się za nimi stęskniła.
- Chcesz kawy czy herbaty? Ciasta? - Położył pakunek z ciastem na blacie. Odpakował je i przełożył na talerz. Na szczęście było już pokrojone na kawałki.
- Opowiadaj, co tam u ciebie? Zaaklimatyzowałaś się już? Masz gdzie mieszkać, czy chcesz tutaj zostać? - Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że o to nie zapytał. Powinien się takimi rzeczami zainteresować na festynie, ale wtedy co innego zawracało jego głowę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Sro Wrz 21, 2016 10:15 pm

No ile można czekać! Ładnie to tak kazać gościowi, by tkwił jak głupek pod drzwiami? Aż rudowłosa robiła się niecierpliwa, jednocześnie zastanawiając się, jak bardzo bratu były potrzebne owe drzwi. Może jednak nie aż tak bardzo? Hm...
Jednakże... Pojawił się! Więc i drzwi ocalały, na jego szczęście. Na jego widok uśmiechnęła się szeroko i poprawiła torbę na ramieniu.
- Braciszek! - odezwała się po francusku. Jej znajomość japońskiego nie była... Perfekcyjna, więc wolała pozostać przy ojczystej mowie. Chyba mu nie przeszkadzało to, prawda?
- Wystarczająco długo, by się zastanawiać, czy bardzo potrzebujesz drzwi - odpowiedziała mu z niewinnością w głosie. Od tak, jakby takie zamierzone działanie było praktycznie niczym. I tyle.
Skinęła głową w podzięce, przez przypadek nadeptując mu na stopę (ups), po czym weszła do środka. Torbę położyła przy samym wejściu, tam, gdzie i swoje buty, które właśnie zdjęła... Po czym udała się dalej, idąc za nim.
- Kawę. I wezmę jeden kawałek - powiedziała, delikatnie przeciągając się.
Huh. Ale mu się zebrało na pytania.
- Jakoś żyję. Mam wolne od zawodów aktualnie - odparła, rozglądając się międzyczasie. On rozbił świnkę-skarbonkę, że go stać na to, czy jak? - Niedawno przyjechałam, nie miałam jak. Wynajęłam pokój w hotelu, ale chętnie pozostanę z tobą, skoro tak nalegasz - Chyba na wszystkie odpowiedziałam, prawda? - A co z tobą? Poopowiadaj.
Jeszcze nic złego nie robiła tutaj. Jeszcze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Pon Wrz 26, 2016 10:31 pm

"Braciszek!"
Spojrzał na nią rozbawiony. Nadal nie nauczyła się japońskiego? Wątpił, ze przysiedziała nad tym językiem, jak pilna uczennica. Robienie jednej rzeczy przez dłuższy okres czasu nie należało do jej zalet. Młodsza siostra zawsze kojarzyła się ciemnowłosemu z pogodą, którą ciężko okiełznać. Potrafiła być niezwykle urocza, by w następnej sekundzie nadepnąć komuś na nogę, śmiejąc się przy tym radośnie i nie widząc w tym niczego złego. Leyasu dobrze znał Samanthę, więc zdążył się już do tego przyzwyczaić. Poniekąd sam był winny, że się tak zachowywała. W dzieciństwie potrafił doprowadzać siostrzyczki do granic wytrzymałości, dlatego nie dziwił się, że jedna z nich odwdzięczała się pięknym za nadobne.
Urocze rodzeństwo, czyż nie?
- Mogłabyś się wreszcie nauczyć mówić po japońsku - mruknął. Gdyby tak zrobić młodej na złość i mówić tylko w japońskim języku? Nawet przez moment przyszło mu to do głowy.
Pchnął rudowłosą łokciem w bok, gdy nadepnęła mu na stopę. To, że była młodsza, nie znaczyło, że zawsze będzie jej pobłażał. W końcu czasami musi pokazać jej kto tutaj rządzi!
Nastawił wodę na kawy i wyjął filiżanki. Kątem oka obserwował dziewczynę, upewniając się, że ta nie pobiegła robić rewizji jego rzeczy. Zalał kawy, gdy czajnik się wyłączył, zawiadamiając o ugotowanej wodzie.
- Możesz tutaj zostać, będziesz spała w dużym pokoju. Szkoda, żebyś musiała tułać się po hotelach - odpowiedział, sięgając po cukier. Miał nadzieję, że tym razem Sam nie odwali żadnego numeru przy innych i zacznie się zachowywać choć trochę przyzwoicie. Musiał ją nauczyć, że niektóre gesty nie są dobrze odbierane przez osoby trzecie. Ale skoro przez tyle lat nie potrafił jej wpoić tego do głowy, to teraz miałoby się udać?
- U mnie jakoś leci. Ostatnio byłem w naszym domku wypoczynkowym niedaleko Wenecji i oczywiście przypadkowo rodzice się tam przypałętali. Na szczęście szybko się ulotnili, ale mniejsza. Pytali o ciebie. Podobno dawno do nich nie dzwoniłaś. - Wsypał dwie łyżki cukru do swojej filiżanki. - Właśnie, mieszkając u mnie, będziesz musiała ogarnąć japoński - odparł, unosząc kąciku ust w kpiącym uśmieszku. - Znaj moją dobroć, mogę ci nawet pomóc!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Wto Wrz 27, 2016 10:18 pm

W nagrodę za to, że została pchnięta łokciem, nadepnęła mu na drugą stopę. Niech nie myśli, że z tą siostrą będzie miał łatwo w życiu. I kto tu rządzi? Oczywiście, że ona! Chyba nie sądzicie, że Leyasu, co?
Może nie zaczęła mu grzebać po rzeczach, ale zaczęła się międzyczasie zaznajamiać się z zawartością szafek, które były teraz w zasięgu jej ręki. Nic ciekawego - stwierdziła, obserwując typowe wyposażenie kuchni.
Zerknęła na niego.
- A tak w ogóle, to umiem mówić po japońsku - przyznała mu się. - Ale średnio mi to wychodzi. I nie widzę powodu, dla którego miałabym się teraz na to wysilić - po tych słowach zaczepnie wytknęła język. A niech nawet nie planuje, by zacząć mówić do niej po japońsku! Chyba nie chce zobaczyć jej wkurzonej, prawda?
Uśmiechnęła się szeroko.
- Już dawno przywykłam do mieszkania w hotelu, braciszku - odpowiedziała mu. - I jaki "duży pokój"? Mam nadzieję, że nie każesz mi spać na jakiejś niewygodnej kanapie - naburmuszyła się nieco na samą myśl. Nie zdziwiłoby jej to nawet. Jak i fakt, że mogłaby znajdować jakieś nieprzyjemne niespodzianki. Leyasu był do wszystkiego zdolny...
Uniosła lekko brwi.
- Ty kpisz ze mnie czy może oni? - spytała się natomiast, zabierając się za słodzenie swojego napoju. - Nie tak dawno były zawody sportowe, więc nie miałam kiedy dzwonić do nich - przypomniała mu o tym. A może jeszcze się okaże, że nie oglądali jej w telewizji? Nie zdziwiłoby jej to właściwie. W końcu nie była tą "cudowną" dziewczynką, jaką chcieliby mieć.
- Lekcje od ciebie? Jeszcze pamiętam, czym się to kończy - jak chociażby, gdy uczył ją jeździć na rowerze. Takich rzeczy się nie zapominało.
Ściągnęła z szyi arafatkę, odkładając ją obok naczynia.
- To ja idę szybko rozejrzeć się po mieszkanku! - rzuciła hasłem i od razu ruszyła, by obejrzeć poszczególne pomieszczenia. Ciekawe, czy znajdzie coś... Czego nie powinna. Chociażby nieporządek z jego strony...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Pon Paź 10, 2016 6:12 pm

No tak, siostrzyczka musiała pokazać, że nie da się tak łatwo ustawiać po kątach. Spojrzał na nią, wzdychając, gdy nadepnęła mu na stopę. Sam mógłby się jakoś odgryźć, ale wtedy wejście do mieszkania zajęłoby im zbyt długo przez przepychanki.
- Nie widzisz? - mruknął, unosząc prawą brew. - Jesteś w Japonii. Jak myślisz, w jakim języku się tutaj mówi? Masz trzy szanse na zgadnięcie - dodał. Fakt, że Sammy jednak postanowiła się nieco podszkolić, prawie wzbudził w nim podziw dla niej. Jednak nie była całkiem bezmyślna, przyjeżdżając bez jakiegokolwiek znajomości japońskiego. Błądziłaby po mieście, jak ta ostatnia sierota.
- Oczywiście, że nie. Kanapa jest bardzo wygodna i czeka na ciebie - odpowiedział. Miał tylko jedną sypialnię i nie zamierzał jej oddawać - nawet rodzinie. Niech nie myśli, że uda jej się wyrolować starszego brata i zając jego łóżko. Przy pierwszej lepszej próbie skończyłaby przywiązana do kaloryfera.
- Po zawodach mogłaś, ha. - Racja, Ley całkiem zapomniał, ze Samantha miała zawody. Za wiele spraw na raz zwalało się na jego barki, choć na pierwszy rzuć oka można by stwierdzić co innego.
- Czym się kończy? No nie bądź taka, siostra. Jestem najlepszym nauczycielem - powiedział, opierając się o blat. Jak czerwona mogła wątpił w jego umiejętności pedagogiczne? Przecież doskonale tłumaczył. Te palnięcia w łeb, które stosował na opornych uczniach, to tylko taka mała zachęta.
"To ja idę szybko rozejrzeć się po mieszkanku!"
Odłożył szklankę, i wyskoczył za młodszą, jak rażony piorunem. Owszem, chciał, żeby poczuła się jak u siebie w domu, ale nie w tak dosłownym sensie. Przeszukiwanie szafek nie należało do jej obowiązków. Już wystarczy, że jedna kobieta myszkowała po jego mieszkaniu w w poszukiwaniu suszarki. Złapał dziewczynę za bark, nie pozwalając jej dalej iść.
- Nie rozpędzaj się tak. Potem cię oprowadzę, skoro jesteś tak bardzo ciekawa.

Welp, tak bardzo marna jakość postu, pardon.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Sro Paź 12, 2016 4:35 pm

I pewnie te przepychanki skończyłyby się na tym, że zaczęliby się bić... Co właściwie było normą dla owej dwójki. Tylko pewnie by się jego sąsiedzi zdziwili, gdyby zobaczyli tą dwójkę w takiej sytuacji.
Uniosła lekko brwi na jego słowa.
- Nie jesteś Japończykiem - odpowiedziała mu natomiast. - Chyba, że nagle się coś zmieniło od ostatniego razu...? - jak dla niej, Leyasu zaczął wydziwiać z tym językiem. Byli tylko we dwójkę, więc po co komplikować sobie życie? - Więc dlatego nie widzę sensu w tym.
Nie ma to jak cudowna wiara w zdolności własnej siostry.
- Mhm... - mruknęła tylko tyle, jeśli chodziło o temat kanapy. I tak wiadomo, że skończy się to tak, że to Leyasu wyląduje na niej, a nie Samantha. Tylko on jeszcze o tym nie wie... Chociaż, pewnie się spodziewa, że Sammy tak łatwo nie odpuści, jeśli chodzi o tą sprawę.
- Najlepszy? Jedynie wtedy, gdy nikogo innego przy tobie nie ma -odparła, uśmiechając się niezwykle niewinnie. Z takiej lekcji nic dobrego by nie wynikło! Dziewczyna była wręcz tego pewna.
No i plan rozejrzenia się po mieszkaniu został szybko zniwelowany przez Leyasu! Aż odwróciła się w jego stronę w chwili, gdy ją zatrzymał, po czym zrobiła naburmuszoną minę.
- Nudziarz - stwierdziła... Po czym nagle w jej oczach pojawił się złośliwy błysk. - Co jest, czyżbyś chciał ukryć coś przed siostrą...? - spytała się go. - Pewnie nie pochowałeś tych swoich świerszczyków? - dodała, delikatnie, ale zarazem stanowczo chcąc uwolnić się od jego chwytu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Sob Paź 22, 2016 5:56 pm

"Nie jesteś Japończykiem".
Och, co za spostrzegawczość.
Mógłby jej pogratulować i wręczyć order ogarniętego ziemniaka, zamiast tego przemilczał jej słowa. To, że z nim mogła się dogadać w dwóch różnych językach, nie znaczyło, że z kimś innym pójdzie jej równie łatwo. Oczami wyobraźni już widział, jak siostra gubi się w sklepie, szukając jakieś produktu spożywczego i nie może poprosić o pomoc, bo jak przystało na nieogarniętą nie potrafi normalnie odezwać się po japońsku. Nie będzie wszędzie za nią chodził, musi sama sobie poradzić, ha.
Znał na tyle Sammy, aby przypuszczać, że będzie próbowała zrobić na złość i przejąć jego łóżko. Co jak co, ale potrafił zamknąć drzwi, a wtedy będzie mogła jedynie pod nimi siedzieć, czekając na otwarcie. Choć niebawem i tak będzie miała niemalże całe mieszkanie dla siebie, skoro zamierzał więcej przesiadywać u Esmeralady. Ale o tym nie zamierzał jej mówić.
Jak mogła w niego wątpić? Jego zdolności pedagogiczne były przecież na najwyższym poziomie. Co z tego, że przy nauczaniu rodzeństwa nieraz motywował, używając dziwnych sposób. Zazwyczaj działały, tak.
Świerszczyki? O rety, co ona miała w mózgu, skoro nadal uważała, że coś takiego ma prawo bytu. Parsknął, puszczając rudowłosą.
- Siostra, jesteśmy w dobie internetu, kto teraz to kupuje? - zaśmiał się, krzyżując ręce na wyskości klatki piersiowej. Zmrużył oczy przyglądając się dziewczynie. - No chyba że ty zbierasz - dodał, przekręcając głowę w bok.
- Chodź, pokażę ci duży pokój - mruknął, opuszczając ręce. Wyszedł z kuchni, kierując się do tymczasowej "sypialni" siostrzyczki. Usiadł na sobie, ruchem dłoni wskazując Samm, aby usiadła obok niego.
- Jeśli chcesz coś słodkiego, to wyjmij sobie z szafki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Pon Paź 24, 2016 7:04 pm

Leyasu i jego logika, tak piękna, że aż zniewalała z nóg biedną Samanthę. Może jeszcze uważał, że jego młodsza, urocza siostrzyczka jest tak głupia, że nie umiałaby się dogadać z obcymi? Jeśli tak - to niech nie mówi to na głos, bo inaczej mu połamie palce. Bądź co bądź, z punktu widzenia było tak, że nie musiała mówić przy braciszku po japońsku, skoro oboje o wiele lepiej dogadywaliby się w zupełnie innym języku.
Ach tak, co do zamykania jej... Szkoda drzwi. Serio.
I jak pozostawi ją tutaj samą, to powinien się spodziewać, że rudowłosa będzie o nim wiedziała już wszystko. Dosłownie wszystko.
Zaś kwestia nauczania przez kochanego brata zupełnie ją zniechęcała. Ba, jeśli znów spróbowałby to zrobić, nie skończyłoby się to dobrze. W końcu już nie była małą dziewczynką, którą mógł dręczyć Leyasu!
Uniosła lekko brwi na jego słowa.
- Kochany braciszku, właśnie się przyznałeś, że oglądasz pornole. Gratuluje - powiedziała Sammy z lekkim uśmieszkiem na twarzy. - I nie, podziękuję. Nie podzielam twoich zainteresowań, Onii-chan - rzuciła wesoło.
I na dodatek ta wredna istota pokierowała ją tam, gdzie chciała! No co to za bezczelność, jak tak można? Z pewnością jednak niech nie sądzi, że wygrał to starcie!
Skończyło się na tym, że usiadła obok niego, obdarzając go niezwykle ponurym spojrzeniem.
- Podziękuję - odparła natomiast. - Więc? Przyznaj się, co ukrywasz przede mną - mruknęła natomiast, ogarniając swoje włosy. Zdecydowanie... Wydawało się jej, że coś jest nie tak.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Nie Lis 13, 2016 2:07 am

Wierzył w choć trochę rozwiniętą dojrzałość swojej siostry, dlatego chyba nie musiał mówić, że nie życzy sobie szperania w jego osobistych rzeczach? Niby byli rodziną, ale musiał gdzieś postawić przed nią ścianę, aby całkiem nie weszła na głowę, śmiejąc się przy tym niczym małe dziecko. Dlatego zamknięcie drzwi powinny wystarczyć, jako informacja, że nie powinna zapuszczać się do sypialni łowcy. Tak wstęp mieli nieliczni.
- Mam narzeczoną, nie muszę ich oglądać - odpowiedział. Wredny grymas na jego twarzy nie zniknął nawet na chwilę. - Za to tobie ktoś by się przydał, co? - drążył dalej. Sama chciała ciągnąć ten temat, a skoro mógł ją tym podkopać, to zamierzał się to zabawić. Byłby wielce zdziwiony, gdyby nagle wyskoczyła z wiadomością, że kogoś ma. Jego malutka siostrzyczka i jakiś facet? O nie, chyba wiedziała, że Leyasu musiałby dokładnie przesłuchać kandydata na chłopaka Sammy. Ona była na tyle nieodpowiedzialna, że mogłaby skrzywdzić biedaka, więc najpierw trzeba być pewnym, że potencjalna ofiara Samathy wytrzyma przy niej psychicznie.
- Co niby mam ukrywać? - mruknął, wyciągając telefon. - Chcesz wiedzieć coś konkretnego? - zapytał, wystukując wiadomość prawą ręką. Drugą dłonią wyszukał poduszkę, którą podłożył sobie pod głowę.
- Tak właściwie, to dużo masz rzeczy? - Jeszcze się okaże, że będzie musiał opróżnić połowę szafek.
Bzzz.
Wibracje komórki rozproszyły jego uwagę. Szybko odczytał wiadomość, odpisując na nią.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Nie Lis 20, 2016 1:00 am

I właśnie ona zaliczała się do tych nielicznych, o! No i z drugiej strony, czy będzie tak niedobry i zabroni jej wchodzenia tam? A co, jak będzie potrzebować wsparcia braciszka? Czy nadal wtedy byłby nieczuły i zimny...?
Albo po prostu właduje mu się do łóżka, jak go nie będzie, o. I co do rzeczy... Ta kwestia nadal nie jest zakończona. Zresztą... Jeśli byłaby grzeczna, to biedny Leyasu zdecydowanie by się nudził!
- Hmm? Boisz się, że jak znajdę sobie kogoś, to będziesz samotny? - odpowiedziała  natomiast. -  To urocze, braciszku, doceniam ten gest.
Chciał jej dogryźć z tego powodu? Ni cholera, nie da się tak łatwo pokonać. Z drugiej strony była prawie pewna, że takie gazetki miał gdzieś pochowane. Ewentualnie w komputerze znajdował się pewien zestaw składający się z folderów... Khem.
Uniosła delikatnie brwi i posłała mu delikatny uśmiech.
-  Leyasuuu... Może mi opowiesz, jak spędziłeś miło czas w Wenecji? - zwróciła się do niego rudowłosa, zerkając na niego przez chwilę, po czym odwróciła wzrok. -  Miło rozmawiało się z rodzicam? - dodała jeszcze. -  Hmm... Byłeś tam sam? - dokończyła jeszcze.
Wzruszyła ramionami na jego pytanie.
-  Tyle co jest w tej torbie - odpowiedziała mu. Jak było widać, nie przywiozła ze sobą połowy mieszkania... Czy może domu.  Z tego dawałoby się wywnioskować, że Samantha póki co nie miała w planach, by pozostać długo w Yokohamie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Czw Sty 19, 2017 11:31 pm

Leyasu oddałby wiele skarbów tego świata, aby mieć normalną siostrę. Czy to takie wielkie życzenie? Od wielu lat czekał na to, aż młodsza pójdzie po rozum do głowy i nauczy się pewnych zachowań! Miał wrażenie, że Sammy miewa zbyt często zaćmienie, ale jako starszy brat musi jej wybaczyć i wspierać. Pewnego dnia nadejdzie ten moment, w którym Samantha nieco znormalnieje. Chociaż czy wtedy byłoby z nią tyle zabawy?
- Raczej obawiam się o to, że jak kogoś nie znajdziesz, to zawirujesz swój komputer przez wchodzenie na nieodpowiednie strony - skomentował, uśmiechając się prowokująco. - Niedługo przylepi się do ciebie łatka starej panny!
To byłoby naprawdę straszne. Wszyscy z rodziny kogoś znajdą, tylko młoda dalej będzie na etapie wyrośniętego dziecka. Da się ją jakoś wspomóc? Nawet dla niej samotne życie byłoby wielką męką, a na opiekunkę kotów rudowłosa raczej się nie nadaje.
- Normalnie, jak na urlopie. Rodzice jak zwykle byli za bardzo chętni do rozmowy, szczególnie mama. - odpowiedział, wzdychając cicho. Skąd to przesłuchanie? Raczej on powinien przepytać dziewczynę, w końcu to do niego bardziej to pasowało niż do niej! - Nie, nie sam. Z moją narzeczoną - dodał. Zerknął na Samathę, upewniając się, że ta nie wykorzystała jakieś chwili nieuwagi i siedzi na swoim miejscu. Ostatnie na co miał ochotę, to gonienie za nią i tłumaczenie, że jednak powinna go posłuchać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Pią Sty 20, 2017 1:01 am

Rudowłosa, ze smutkiem, musiała przyznać w myślach, że jej brat nie należał ani do najmilszych, ani do bardzo sympatycznych osób. Do tego jeszcze dochodziło wiele jego niedociągnięć... Jednakże, ukochana siostrzyczka była gotowa mu to przebaczać i jakoś wspierać! Chociaż, niekiedy, gdy widziała jego zachowanie, zaczynała odczuwać wątpliwość i jednocześnie zastanawiać się, gdzie w pobliżu znajdował się dobry lekarz, do którego mogłaby go wysłać.
A co do jego słów - oczywiście, nie mogło się obyć posłania mu pytającego spojrzenia.
- Hm? Nie jestem taką ciapą jak ty, by zdołać zawirować komputer - odpowiedziała mu natomiast. Oj. Wchodził na nieodpowiednie granice, o czym mu oczywiście przypomniała, przykładając mu z łokcia między żebrami. - Dziękuję braciszku, że tak bardzo się o mnie troszczysz, ale podziękuję i nie skorzystam z tego.
Mimo to, zamiast zagłębiać się w temat związany z jej osobą, skupiła się na dość... Ciekawszym aspektem, związanym z przeszłością Leyasu. Na jej twarzy aż zagościł się szeroki uśmiech, gdy usłyszała jego słowa.
- Słyszałam, że bardzo ciekawie przebiegało pierwsze spotkanie rodziców z waszą dwójką - powiedziała, a w jej oczach pojawiły się złośliwe ogniki. Oj tak. Ona wiedziała to... Tylko, co z tą wiedzą zrobi ciemnowłosy?
Sammy przeciągnęła się leniwie.
- Leyasu, co chcesz porobić? Wiem! Zabaw mnie jakoś - zwróciła się do niego. Była jego gościem, prawda? Więc niech coś wymyśli fajnego.
Niedługo potem jednak naszła ją ochota na bieganie. Dlatego też wytknęła język w stronę brata.
- Idę się przejść. Do potem, kochany braciszku - powiedziała do niego. Zgarnęła parę ciepłych ciuchów...
I poszła.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Esmeralda Pon Lut 27, 2017 12:19 pm

Czając się w cieniu ulicznych latarni, bardzo długo czekała na odpowiedni moment. Minuty mijały sprawiając wrażenie, że nie dobijają godzin, a lat jakie przyszło jej spędzić na tym mrozie. Nareszcie drzwi od apartamentowca się otworzyły wypuszczając ostatniego gościa z apartamentu Leyasu. Mężczyzna został sam i właśnie na to ciemnowłosa czekała od tak wielu godzin. Kobieta obserwowała Samanthę i gdy tylko siostra policjanta odjechała, był to idealny moment do złożenia niezapowiedzianej wizyty. Doskonale wiedziała które drzwi przynależą do mieszkania dawnego kochanka. Nawet mimo wielu lat i trwającej wciąż przemiany, czuła żar i ekscytację na myśl samego spotkania.
Ciemnowłosa szybko znalazła się pod apartamentem Leyasu. Ubrana była w niebieską sukienkę i ciemny płaszcz, który na tą chwilę był do połowy rozpięty. Ametystowa chusta otulała jej bladą skórę, a na nią opadały rozpuszczone ciemne włosy. Z początkową niepewnością ścisnęła w dłoni rączkę swojej walizki i zapukała czekając aż policjant otworzy jej drzwi.
- Ley? - uśmiechnęła się już od progu widząc znajomą twarz. Długo czekała na tą chwilę. Za długo zwlekała, ale jedno było pewne. Musiała mu wszystko wyjaśnić, najlepiej tu i teraz.
- Mogę wejść? - zapytała i nie czekając na odpowiedź twierdzącą, pośpiesznym krokiem weszła do salonu, odwieszając po drodze płaszcz i zostawiając przy progu skromną walizkę.
- Tęskniłeś za mną? - ponowny uśmiech jeszcze bardziej rozświetlił jej bladą skórę. Nie było to tajemnicą, że przed Leyem stała teraz jego dawna narzeczona, która obecnie była wampirzycą.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Sob Mar 04, 2017 1:24 am

Słowa siostry nieco zaniepokoiły policjanta. Znał ten błysk, który pojawiał się w jej oczach, pojawiający się, gdy wiedziała więcej niż chciała powiedzieć. Co było nie tak. Czyżby rodzice za bardzo wtajemniczyli ją w sprawę jego pobytu we Wenecji? No tak, mógł się tego spodziewać po ojcu, który czasami gubił piąte klepki, rozmawiając z rodziną o sprawach, które powinien trzymać za zębami. Jednak nie dał po sobie poznać, że Sammy poruszyła mało wygodny temat. Z Esme mógł żartować na ten temat, ale z młodszą na pewno nie.
- Nie bardzo. Pogadaliśmy trochę i tyle - odpowiedział, licząc, że rudowłosa nie podchwyci tematu, niepotrzebnie go drążąc. Nawet ona musiała wiedzieć, kiedy wchodzi na cienki lód.
- Nie chce mi się ciebie zabawiać, może jutro, co? Teraz mam ochotę odpocząć - mruknął. Czasami miał wrażenie, że siostra nigdy nie pozbyła się tej dziecinności. W sumie to nic dziwnego, nikt z jego rodziny do końca nie poważniał. Nawet on sam posiadał w sobie ten pierwiastek dzieciaka, który nieraz się ujawniał.
- Jak wrócisz, to zamówię pizzę - powiedział, wstając, aby odprowadzić dziewczynę do drzwi. Biedna, przez swojego nieogarnięcie mogłaby się jeszcze zgubić.
Ledwo odwrócił się, domykając drzwi, gdy usłyszał pukanie. Czyżby Samantha czegoś zapomniała? Nie, to zdecydowanie nie w jej stylu. Ona weszłaby jak do siebie, nie zaprzątając sobie głowy czymś tak trywialnym, jak pukanie. Otworzył drzwi z chęcią oddelegowania nieproszonego gościa. Jednak to, co zobaczył, przeszło jego największe wyobrażenia. Przez parę sekund wpatrywał się w kobietę, która stała na korytarzu, nie potrafiąc zrozumieć, jak bardzo musi być zmęczony, skoro jego umysł porównuje obcą osobę do jego zmarłej narzeczonej.
Nie zareagował, kiedy przekroczyła próg, wchodząc do mieszkania. Prawą dłonią potarł ucho, upewniając się, że słuch również nie postanowił sobie z niego zażartować.
- Jak to możliwe? - zapytał, kiedy upewnił się, że przynajmniej głos nie odmówi mu posłuszeństwa. - Jessie? - Mimo że widział ją bardziej wyraźną niż we wspomnieniach, to nie pozwolił sobie na to, aby uwierzyć, że po niemal dziesięciu latach zjawia się jego była kobieta, która już od dawna powinna oglądać świat od martwej strony.
- Co tutaj robisz? - Dawno temu pewnie skakałby z radości, wiedząc, że nie jest martwa, ale teraz nie wiedział, jak powinien zareagować. Minęło zbyt dużo czasu, zbyt wiele rzeczy się wydarzyło, by mógł rzucić się w ramiona Francuzki z radosnym okrzykiem.
W takim razie kogo pochował, gdy przesłano mu paczkę z prochem pierwszej narzeczonej?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Esmeralda Nie Mar 05, 2017 4:29 pm

Był dokładnie taki jakiego go zapamiętała. Kiedy ostatni raz przyszło im rozmawiać? Jak dawno zbliżyła się na odległość bliższą niż dwa metry? Przez ostatnie lata kryła się za ulicznym cieniem, chowała za drzewami bądź budynkami. Wszystko to by poznać na nowo jego przyzwyczajenia i jednocześnie nie opuścić ukochanego mężczyzny w żadnym momencie jego życia. Być obok, a jednak trzymać się z dala… Cóż miłość może zrobić z kobietą? Jessie długo przekładała decyzję o swoim ujawnieniu, jednak powodów na tego typu zachowanie było wiele. Może nawet zbyt wiele.
- Wszystko Ci wyjaśnię, kochanie. - uśmiechnęła się delikatnie i szybkim ruchem głowy rozejrzała po pomieszczeniu. Lata śledzenia jego ruchów doskonale uświadomiły ją w fakcie, że mężczyzna przeszedł na stronę łowców. Wiedziała o wszystkim, chociaż część z tej wiedzy przynosiła jej więcej cierpienia niż ulgi. W takiej sytuacji nie mogła dłużej czekać…
- Moi przyjaciele wiedzą gdzie jestem, dlatego muszę się z nimi skontaktować przed wschodem słońca. W innym wypadku podejmą kroki, których wolałabym uniknąć. - opuszkami palców delikatnie przejechała po stole i skierowała wzrok na mężczyznę.
- Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - rozumiała jego zaskoczenie, ale w głębi duszy wciąż tliła się nadzieja, że Leyasu rzuci się jej na szyję i zapomni o tym kiepskim zastępstwie za jej osobę. Postanowiła dać mu czas i wyjaśnić wszystko najlepiej jak tylko potrafiła.
- Przyjaciel tego który Cię przemienił porwał mnie i… - westchnęła cicho, spuszczając lekko głowę – podzieliłam Twój stan, jednak los mnie nie oszczędził. Trzymał mnie w zamknięciu przez kilka lat, poił się moją krwią i kazał mi patrzeć… patrzeć na wszystkie okrucieństwa jakich dokonał. - wypuściła powietrze z sykiem i zacisnęła delikatną dłoń w pięść.
- Nie było dnia w którym bym o Tobie nie myślała. Dałeś mi nadzieję na przetrwanie i siłę. W końcu udało mi się uwolnić, a mój oprawca poniósł śmierć. Wstydziłam się wrócić. Byłam poparzona i okaleczona. Głodna… Minęło wiele czasu, zanim nauczyłam się panować nad tą naturą. Nie mogłam wrócić wcześniej z obawy że mogłabym zrobić Ci krzywdę. - przerwała na chwilę mierząc go wzrokiem.
- Wiem co robiłeś, ale Cię nie winię. Chcę jednak żebyś zerwał z tym życiem i do mnie wrócił. - doskonale wiedziała o obecności innej kobiety, ale jakie to teraz miało znaczenie? Wieloletni sen się w końcu spełnił, a ukochany mężczyzna był nie dalej niż na wyciągnięcie dłoni.
- Wiem kim ona jest i jestem świadoma ile rada wampirów jest gotowa zapłacić za tą informację. Ona jest ostatnim ogniwem praktykującym na taką skalę tą szatańską magię i wierz mi, że kiedy będę zmuszona nie zawaham się tego zdradzić. Moi przyjaciele również… - postanowiła postawić wszystko na jedną kartę. Leyasu był w końcu jej i nie miała zamiaru oddać go żadnej innej kobiecie.
- Musisz ją zostawić, Leyasu. Porzucić i najlepiej złamać jej serce, żeby za Tobą nie łaziła. To jest cena za jej życie. O ile… jest cokolwiek dla Ciebie warte kochanie. - poruszając się z wdziękiem, usiadła zadowolona na kanapie i oblizała usta wyczekując na decyzję ze strony dawnego kochanka.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Wto Mar 07, 2017 7:04 pm

"Wszystko ci wyjaśnię, kochanie."
Leyasu poczuł się, jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody. Nadal nie wiedział, jak powinien zareagować, jednak z każdą sekundą rosło uczucie niepokoju. W życiu nie przypuszczałby, że po tylu latach znowu spotka byłą narzeczoną. Niecałe dziesięć lat temu zapewne cieszyłby się jak dziecko, chcą rzucić się w ramiona wampirzycy, ale teraz w ogóle nie odczuwał tego, co w przeszłości. Swoje uczucia już dawno przelał na kogoś innego i nie zamierzał tego zmieniać. Owszem, poniekąd chciał się dowiedzieć, co działo się z Jessie przez te wszystkie lata.
"Nie cieszysz się, że mnie widzisz?"
Zdziwiona?
- Nie wiem - wyznał szczerze. Zaskoczenie nadal pozostawało widoczne w jego oczach. Co miał zrobić? Zaproponować herbatę? Wyprosić? Wyjaśnić, że już ułożył sobie życie? Pytać o to, co przeżyła? Każda z tych opcji wydawała mu się nieodpowiednia.
Słuchał jej, próbując poukładać sobie to wszystko w głowie.
Chwila.
Że co?
Miał zerwać z tym życiem? Nieźle.
Czy ona wiedziała, ile zdążyło się zmienić?
Zatrzymała się na etapie ich wspólnego życia? Czy po prostu rościła sobie prawo do tego, aby przyjść i przewrócić do góry nogami całe jego życie?
- Słuchaj - zaczął, a jego ton głosu był bardziej ostry niż się spodziewał. - Nie wiem, co sobie - uroiłaś - wyobrażasz, ale jeśli masz zamiar mi grodzić, to już teraz wyjdź. Dla swojego dobra.
Naprawę sądziła, że bez słowa sprzeciwu pójdzie za nią i podda się jej woli?
Zerknął za okno, odruchowo wypatrując przyjaciół byłej, o których wcześniej wspomniała. To było wręcz do przewidzenia, że nikogo tam nie zobaczy. Nie tak wyobrażał sobie spotkanie z pierwszą narzeczoną. Aby dopełnić ten wspaniały moment, w drzwiach powinna stanąć jego druga kobieta, obwieszczając, że albo rzuci się z mostu, albo zabije jego rodzinę.
- Czemu zjawiasz się po tak długim czasie i każesz mi odejść od mojej obecnej rodziny?
To nie tak, że jej nie współczuł, ale idiotyzmem byłoby nagłe rzucenie tego, co cokolwiek dla niego znaczyło, aby ona mogła być szczęśliwa. Powinien kazać jej się wynosić, lecz nie miał pewności, że nie spełniłaby swoich gróźb.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Esmeralda Czw Mar 09, 2017 1:42 pm

Pojawienie się dawnej miłości wiązało się z nie lada szokiem dla mężczyzny. Rozumiała to, lecz mimo wszystko przez moment poczuła to dziwne ukłucie smutku. Nie wiedział. Może inaczej wyobrażała sobie moment ponownego spotkania, po cichu licząc, że jak na zawołanie powrócą chwile namiętności i dobre dni, jakie brutalnie im odebrano. Nie sądziła, że przywiązanie do rudej szmaty okaże się tak silne, by była możliwość choć niewielkiego zawahania ze strony Leyasu. Bo właściwie co on w niej widział?
- Ja.. ja rozumiem, że to dla Ciebie trudne. Na pewno nie spodziewałeś się mojego powrotu, ale jestem tutaj kochanie. To nie wspomnienie. To ja. Jessie. – pewnie biedak myślał że śpi, a po przebudzeniu wszystko okaże się złośliwą fatamorganą. Spragniony umysł niejednokrotnie potrafił targać umysłami zakochanych, a ich zaginionym bądź utraconym miłościom nie zawsze pozwalał w pełni odejść.
- Grozić? Dlaczego miałabym Ci grozić? – skrzywiła się słysząc ostry ton głosu i rzucane w jej stronę oskarżenie. To nie tak miało zabrzmieć. Źle zrozumiał jej czyste jak dziewicze łono intencje.
Kiedy podszedł do okna Jessie wstała i nerwowo spojrzała w jego kierunku.
Rodziny? Dobre sobie.
- Jakiej rodziny, Ley? Nie jest Twoją żoną, a ten bachor również nie jest Twój. Po co masz zawracać sobie nią głowę, skoro stoi przed Tobą ktoś, kto czekał tak długo na tą chwilę. – na palcu dziewczyny wciąż był obecny pierścionek – ten sam, jaki został podarowany przez dawnego narzeczonego. Zniszczony przez znamię czasu, ale z powodzeniem rozpoznawalny.
- Mogę wyjść jeśli tego sobie życzysz, ale jak tylko przekroczę ten próg, los Twojej przyjaciółki i jej bachora zostanie przesądzony. Ciekawe czy będzie zadowolona wiedząc, że wybrałeś własną wygodę a nie jej bezpieczeństwo. Co z tego masz, Ley? Czy powiedziała Ci chociaż o Twoim synu, którego zabiła ze strachu przed kolejną ciążą? – prychnęła, kiwając głową. Znajdowała się już teraz obok swojej walizki, którą niepewnym ruchem chwyciła za rączkę.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Gość Sob Mar 11, 2017 12:52 am

Ponowne "kochanie" zakuło go w uszy. Czemu używała tego słowa, skoro już dawno straciła do niego prawo? Mimo zapewnień, z trudem przychodziło mu uwierzenie w to, że po niespełna dziesięciu latach zjawiła się jego pierwsza narzeczona. Do dzisiaj pamiętał moment, w którym odebrał paczkę z czarnym proszkiem i małą kartką, na której było napisane, że w środku pudełka znajduje się spopielone ciało byłej ukochanej.
Kiedyś marzył o jej powrocie.
Teraz wydawało się to przekleństwem. Czymś na kształt kiepskiej komedii przekształcającej się w złowrogi sen. Tylko, że to wszystko działo się na prawdę, więc na nic zdadzą się jego prośby o wybudzenie. Teraz Ley powinien znajdować się na kolacji z Esme, a nie stać w swoim mieszkaniu przed kimś, kogo już dawno nie powinno być na tym świecie. A nie, chwila, przecież rudowłosa jasno dała mu do zrozumienia, że woli spędzić czas w pracy niż z nim. No nic, z deszczu pod rynnę.
- Przychodzisz, jakby nigdy nic i mówisz mi, że mam być z tobą inaczej zabijesz osobę, którą kocham. Czy to według ciebie nie podchodzi pod groźbę? - Westchnął, próbując znaleźć w głowie słowa, które miałyby moc przekonania byłej do odejścia. Chciał ją pamiętać, jako kogoś wartościowego, a nie zwykłą rozkapryszoną szmatę.
- Nie powinno cię to interesować - odparł. Spojrzał na pierścionek, krzywiąc się nieznacznie. Powinien jej go odebrać i wywalić przez okno. Może wtedy zrozumiałaby, że nic ich nie łączy. - Jessie - zaczął, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. - To było bardzo dawno temu. Nic z tego już nie istnieje. Przykro mi, że zatrzymałaś się w tamtym czasie. Musisz znaleźć sobie kogoś, kto naprawdę będzie chciał być z tobą. Chyba nie sądzisz, że będę szczęśliwy u twojego boku, kiedy kocham kogoś innego? - Przy ostatnim zdaniu zauważył, że mimowolnie zaczął mówić coraz ostrzej.
Otworzył usta, słysząc o własnym synu. Już wcześniej podejrzewał, że Esmeralda była w ciąży, ale nie naciskał na nią, gdy odmawiała zrobienia testu. Liczył na to, że sama mu o tym powie, kiedy będzie miała pewność. Mógłby jeszcze uwierzyć, że Green zataiła przed nim dziecko, ale na pewno nie potrafiłby ją posądzić o jego zabicie.
- Jeśli masz zamiar wymyślać jakieś historyjki, to marnujesz swój czas - odpowiedział chłodno. Odruchowo zaczął masować skronie, zastanawiając się, jak najłatwiej wyplątać się z tej poronionej sytuacji.
Jedno wiedział na pewno - chciał zostawić przeszłość za sobą, a tym samym nie wracać do pierwszej poważnej partnerki. Jednak obawiał się, że wybór, który będzie zmuszony dokonać, zniweczy jego dotychczasowe plany.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Esmeralda Sob Mar 11, 2017 10:24 am

Jessie uważała, że Leyasu ma prawo poznać całą prawdę, dlatego po wielu chwilach zawahania przekroczyła ten magiczny próg jego mieszkania. Ile by była warta jeśli wciąż kochając policjanta tak po prostu dałaby mu odejść. I w imię czego? Bo na pewno nie dla ich wspólnego dobra. Jasnym i naturalnym jest to, że tylko ona jest w stanie dać mu to upragnione szczęście.
- Ale ja tego nie powiedziałam, kochanie. – pewność w jej głosie była wręcz zniewalająca. Jessie przez chwilę spoglądała na Leyasu, jakby ten opowiedział właśnie kiepski żart o żydzie i przy okazji go spalił.
- Nie życzę śmierci tej dziewczynie. Rozumiem, że jako mężczyzna potrzebowałeś gdzieś odreagować, dlatego nie winię jej ani Ciebie. Nie mówiłam, że ją zabiję, bo nie bawią mnie takie praktyki. Brzydzę się agresją i wolę pokojowe załatwianie spraw. Dlatego tutaj przyszłam… - westchnęła, po czym obdarzyła go kolejnym głębokim spojrzeniem. Gdyby jej wzrok mógł rozbierać, Leyasu siedziałby teraz tak jak Pan go stworzył.
- Ale mnie to interesuje, bo to dla mnie dałeś pierścionek. To mnie przyrzekałeś dozgonną miłość. To z Tobą to zrobiłam po raz pierwszy. Od samego początku zawsze byłeś ty. Nie chcę niczego zmieniać, dlatego kiedy w końcu się wyrwałam z tego piekła, musiałam Cię odnaleźć. Ley, nie wiń mnie za miłość. Jestem Ci wierna. Zawsze byłam, w przeciwieństwie do tej rudej szmaty, która rozgląda się za innymi na każdym kroku. - zacisnęła dłoń, ale szybko uspokoiła się gwałtownym przecięciem powietrza. Jej palce wyprostowały się i spokojnie spoczęły na talii.
- Nie zaakceptuje tego związku. Kocham Cię i nie pozwolę, żeby ktoś taki jak ona zniszczył Ci życie. Masz od niej odejść, Ley. - tym razem to jej głos pozbawiony był nieśmiałości i łagodnego wydźwięku. Była zdecydowana. Pewna tego co chce zrobić i co usłyszeć.
- Czy nie rozumiesz, że posłano za nią hycli? Ona jest już trupem, Ley. Ona i jej bachor, który również jest naznaczony tą magią. Jeśli spełnisz moje warunki, dopilnuję, żeby hycel zmienił trop, a ona… jeszcze przez długie lata cieszyła się wolnością. Być może uda się jej dożyć późnej starości, a o jej córce rada nigdy się nie dowie. Mogę to dla Ciebie zrobić, ale znasz moją cenę. Nie chcę by ktokolwiek Cię z nią wiązał. Odejdź od niej, wróć do mnie. Proszę Cię kochanie… - miała ochotę zbliżyć się i wtulić w jego tors. Nie zrobiła tego jednak, z niecierpliwością oczekując na jego odpowiedź.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Apartament Leyasu - Page 2 Empty Re: Apartament Leyasu

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach