Leśny spacer

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Leśny spacer Empty Leśny spacer

Pisanie by Gość Nie Lip 31, 2016 1:46 pm

Leśny spacer 8345

Przecudny norweski las. Rozłożysty, głęboki z sercem w postaci wielkiego jeziora. Obrósł już zielenią, zwierzęta śmiało żyją w swoim dzikim żywiole. W końcu nastało lato. Może nieco chłodniejsze, ale niebo mimo wszystko miało piękny, błękitny kolor, a zdobiły je białe chmury. Nie zapowiadało się na deszcz w żadnym wypadku. Nic tylko spacerować oraz delektować się świeżością skandynawskiego powietrza.



Świeżość, z dala od cywilizacji, łono natury - te elementy gościły w serduszku Fabia tak mocno, że nie mógł przeoczyć okazji samotnego spaceru po jednym z norweskich lasów. Przecudne miejsce! czy mógłby tutaj mieszkać? Z całą pewnością! Tylko szkoda, że rodzina była przeciwna... Oni nadal trzymali się zasady, że to rodzice muszą wybrać kierunek drogi życia. Przykre, ale w pewnym momencie Fabio złamie tą zasadę. Do rzeczy jednak...
Wycieczka rodzinna może i była, lecz wampirek sam też musiał nieco pozwiedzać. Jak wiadomo, gdy zorientują się, że sam wybył, zaczną go szukać, ale póki co trzeba się cieszyć chwilą ciszy oraz wolnością!
Miał na sobie biały zapinany na guziki sweterek, a pod tym luźna błękitna koszulka. Spodnie 3/4 w kolorze bieli. Bardzo, ale to bardzo rzadko zakładał ciemne kolory. Jakoś nigdy nie lubił ponurych barw - wprowadzały wampirka wtedy w smutny nastrój, a taki stan jak najmniej przychodził do jego gustu.
Poprawił też swoje białe butki. Skarpetek tym razem nie zakładał! Przewidział przecież, że pospaceruje sobie u brzegu jeziorka, ciesząc się chłodem wody. Tak. Taki miał właśnie plan. Spędzić chwile samotności w jak najlepszy sposób.
Szedł wyznaczoną ścieżką do trasy, kierując się dokładnie za wonią jeziorka. Oczywiście obserwował okolicę, zaglądał w różne dziury! Znalazł nawet mysią norkę! Szkoda tylko, że właścicielka nie miała ochoty się przywitać.
No cóż... Trzymał mocno w łapkach bały koszyczek w którym znajdował się prowiant w postaci małych, kolorowych kanapeczek oraz termos z gorącą herbatą. Nie przyzwyczaił się do picia krwi, jak to bywa u jego braci. Oni musieli mieć zapas, a Fabio nie! Wolał mieć ludzkie jedzenie oraz trunek, który będzie smakował jeszcze lepiej na świeżym powietrzu. Tylko jakie miejsce znaleźć? Najlepsze będzie przy jeziorku! O tak. Fabio szedł dalej, by wreszcie dostrzec początkowy brzeg wody. Blisko jeziora leżał zwalony, dużych rozmiarów pień. Może przy nim sobie spocznie? Szedł właśnie ku niemu, mając tą swoją uśmiechniętą mordkę. Nic nie będzie w stanie zepsuć jego humorku! Nawet grasujące niedźwiedzie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Pon Sie 01, 2016 10:44 am

Kolejny piękny dzień w Norwegii, może nie tak cudowny jak podczas zimy, jednak i tak miał swój urok. Słońce delikatnie grzało zza liści, tworząc przy okazji różnorakie wzory z cieni, które padały na ziemię. Przyroda nie kwitła już tak, jak podczas wiosny, ale gdzieniegdzie dało się zauważyć różnokolorowe kwiecie pośród soczysto zielonych traw, krzewów i mchów. Przyroda zdążyła się w pełni obudzić, w koronach drzew ptaki dawały koncert swych pieśni, gdy po ziemi skakały gdzieniegdzie zające.
Właśnie w tym lesie najczęściej dało się spotkać jedynego osobnika w swoim rodzaju – Ragnara. Można by las nazwać jego środowiskiem naturalnym, w końcu w nim zdarzało mu się spędzać całe dnie czy nawet noce. Las był piękny o każdej porze dnia, bo zawsze zdawał się zmieniać. Tego dnia również tutaj przyszedł, ciągnięty własnymi pragnieniami spędzenia czasu z naturą.
Powoli wędrował ścieżką wyznaczoną przez siebie, pośród drzew, krzewów i różnorakich roślin. Ubrany był w bardzo cienką, białą koszulę, całkowicie rozpiętą, ukazując jego nagi tors oraz z podwiniętymi pod łokcie rękawami. Spodnie za to miał długie, dopasowane do budowy jego ciała, w kolorze beżowym. Nie przykładał tak dużej wagi do ubioru, tym bardziej wybierając się w samo serce lasu.
Nagie stopy muskał wciąż wilgotny mech, buty stracił już po pierwszych krokach w głąb lasu. Oczywiście nigdzie ich nie zostawił, niósł je w lewej ręce, eleganckie, czarne buty. Nie mógł sobie odpuścić bosego spaceru o takiej porze, gdy powietrze wciąż przepełnione świeżością napawało jego płuca, a wszystkie rośliny wciąż biły zielenią, ta pora miała także to coś w sobie.
Z pewną chwilą do dźwięku liści, które muskał wiatr doszedł ciche brzmienie małych fal, które obmywały brzegi jeziora. Był już blisko celu swojej wędrówki. Uśmiechnął się delikatnie na samą myśl o krystalicznie czystej, chłodnej wodzie jeziora, przyspieszając momentalnie krok na widok białej, kamiennej plaży otaczającej jezioro. W niektórych miejscach dało się zauważyć większe plamy piasku o równie bladym co kamienie kolorze. Oczy zabłyszczały się mu niczym tafla jeziora, gdy już był przy samym jeziorze. Przystanął na chwilę, wsłuchując się w cichutki dźwięk wody. Serce zdawało się zjednać z tym wszystkim, z całą przyrodą. Nie, nie mógł się już powstrzymać. Rzucił buty gdzieś na bok, to samo zrobił z koszulą, a także spodniami, pozostał w samej błękitnej bieliźnie. Powoli skierował kroki do wody, była chłodna, lecz nie zimna. To był jeden z tych przyjemnych chłodów, który idealnie komponował się z promieniami złocistego Słońca. Nie minęła chwila, blondyn już stał zanurzony do pasa w wodzie. Nabrał odrobinę wody w dłonie, oblewając nią wciąż suchy tors. Przyjemne ciarki przeszły jego ciało, proszące się najwyraźniej o więcej. Jeszcze raz oblał ciało wodą, by chwilę później zanurzyć się całkowicie pod wodą. Otworzył pod nią oczy, by przyjrzeć się i temu mniej dostępnemu światu, acz równie pięknego co ten na powierzchni. I pod wodą rośliny zdały się odzyskać świeże barwy, za to ryby zdały się gdzieniegdzie przepłynąć.
Po dłuższej chwili wynurzył się, zaczesując zmoczone włosy do tyłu. I już po fryzurze, nad którą brat wampira siedział z rana. Pożyła chociaż te kilka godzin. Jego wzrok zdał się żywszy, weselszy. Zieleń najwyraźniej dobrze na niego działa. W pewnej chwili zauważył ruch wśród zieleni traw i bieli plaży. Zwierzę? Nie, na pewno nie. Jeszcze nigdy nie zauważył w tych okolicach żadnej zwierzyny, która miałaby fioletowe umaszczenie. Człowiek? Zarys sylwetki sugerował to. Ktoś tu jeszcze przybył? Najwyraźniej tak. Jeszcze nigdy nie widział tu innej osoby, zawsze był sam. Chłodny wzrok obserwował nieznajomą osobę, ale była w nim pewna ciekawość. Kto to jest i co tutaj robi? przeszło przez jego myśl.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Pon Sie 01, 2016 6:03 pm

Przyjemny wietrzyk roznosił się przy jeziorku. Fabio wziął głębszy wdech, zamykając swoje duże, fioletowe oczka. Było mu tak przyjemnie, że ciężko było się nie zrelaksować i odprężyć chociażby samym świeżym powietrzem z nad jeziora. Jak dobrze, że człowiek nie kładł tutaj dłoni i nie niszczył tego wspaniałego lasu. Po prostu przecudnie!
Wampirek wreszcie doszedł do zwalonego pnia, rozejrzawszy się też w koło. Może jakieś zwierze się przybłąkało? Wolał mieć się na baczności, bo przecież Kłopoty to jego drugie imię! Ale zamiast zwierzaka ujrzy postać. Tak! W Jeziorze stał jakiś obcy mężczyzna. Lecz nie byle jaki! Fabio zmrużył swoje fioletowe oczka, robiąc też z dłoni tak zwany daszek chroniący przed słońcem. Musiał się dobrze przyjrzeć! I... przyjrzał... Blond włosy, widocznie wielki facet pluskający się w wodzie! Fioletowy zamrugał wielokrotnie, otwierając odrobinkę usta. Czy to był bóg?! Posejdon opuścił Greckie wody brzy przybyć do Norwegii na urlop? A może sam Njord?! Ileż tak stał dzierżąc w łapce koszyczek? Do momentu póki ten się nie zanurzył, po czym pokazał się z powrotem. Wampirka przeszedł dreszcz gdy ten go dostrzegł. Nie! O nie! Co jeśli przerwał kąpiel? Przeszkodził? Póki co musiał aż usiąść bo przecież nie mógł ustać na tak wiotkich nogach.
- Matko kochana. - westchnął do siebie, nie odrywając wciąż oczek od mężczyzny. To wynurzenie... Fabiś aż musiał objąć ramiona, czując kolejny raz falę dreszczy! Falę pragnienia! Żądzy! I swędzenia ciała! Zaraz... swędzenia ciała? Spojrzał na swoje nogi, dostrzegając kilka mrówek na stopach! O nie! Miał jeszcze kilka na spodniach! Usiadł prost na mrowisku, które mieściło się w starym pniu. Wampirek zapiszczał, momentalnie odskakując z miejsca przejętego przez drobne, pracowite żyjątka. Musiał odłożyć koszyczek, by szybko pozbywać się intruzów. Fabio kocha wszystkich, ale owadów nie mógł znieść. Że też w takim momencie! Przy samym wodnym bóstwie! Wampirek powinien dodać się do rekordów Guinnessa jako największa ofiara losu oraz kłopotów. A co jeśli spłoszy blondyna?! Nie! Nie mógł! Na kogo będzie patrzeć oraz czuć ostrą chemię? Albo co gorsza ten uzna iż fioletowy jest jakimś szaleńcem, jaki to wykonuje dziwaczne tańce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Sro Sie 03, 2016 5:14 pm

Jak widać zainteresowanie zaszło w obydwóch stron – z jednej strony Ragnar okupujący wody jeziora, z drugiej strony nieznajoma, fioletowowłosa osoba, obie strony wyraźnie na siebie spoglądały, obie z niepewnością kim jest ta druga osoba. Jednakże Fioletowy okazał się być bardziej zainteresowany, bo po dokładnym przyjrzeniu się widać było jak usta się rozchylają, nawet będąc wciąż w wodzie!
Na szczęście nie wiedział jakie myśli chodziły mu po głowie. Bóg, on? Prędzej z niego nieokiełznany demon, aniżeli bóg. Gdyby się o czymś takim dowiedział, to bez zbędnych dyskusji wyśmiałby za te słowa. Doprawdy, co niektórym chodzi po głowie? Niektórzy noszą jakieś grzechy na sumieniu, inni pragnienia i marzenia, a tu? A tutaj bogowie mu w głowie! No szczyt śmiechu, sięga on już dalekich galaktyk, tak by się uśmiał Blondyn na te wszystkie słowa!
Jednakże to nie wszystko, oj nie, nie! Zabawa się tutaj dopiero rozkręcała, bo co to? Obcy zasiadła spokojnie, zdaje się, że zszokowany, jednak czy to przez widoki jakie zastał? Czy może jeszcze coś innego? Ale usiadł, siedzi chwilę, coś zaczyna się dziać? Ragnar widział jak ten nerwowo ogląda swoje nogi, gdy nagle wzium! Wyskoczył w górę niczym Małysz i zaczyna swój dziwny taniec. Jakieś rytuały odprawia? Czy może to były tańce godowe dla osób z jego gatunku? A może jeszcze coś innego?! Cały ten teatrzyk, który tam odprawiał wprawił Wielkoluda w niemałe zaskoczenie. W końcu pomijając, że i tak był pierwszą osobą, która spotkał kiedykolwiek w tym miejscu, to jeszcze zaczyna odprawiać dziwne rzeczy! Może to tak naprawdę jakiś narkoman był? A w tym koszyczku niesie herę, kokę, hasz i LSD dla chorej babci? W tych czasach to już wszystko możliwe!
Niemniej sprawił Ragnarowi mały pokaz do uśmiania się. Z początku wampir starał się jakość zagryźć usta, by nie okazywać rozbawienia z całej tej sytuacji, nie skutkowało to tak dobrze, więc zakrył usta dłonią, nie odwracając wzroku nawet na sekundę! Jednak ciało z rozbawienia już poczęło drżeć, to co on ma niby zrobić?! Nie miał innego wyjścia jak zanurzyć się znowu do wody po sam czubek nosa! Może tak nie będzie widoczne jego rozbawienie, chociaż i tak na powierzchnię wydobywały się bańki, które wychodziły z ust Blondyna.
Co to tu się w tym lesie działo? Jeszcze trochę i okaże się, że latają po nim wróżki, a zamiast jeleni będą jednorożce, takie rzeczy się będą dopiero działy! A w dziuplach będą żyć gnomy, o! To dopiero będzie szalone życie. Jednak wypadałoby chyba wyjść, w końcu nie spędzi całego dnia gapiąc się na nieznajomego, bo jeszcze wyrośnie mu ogon i co zrobi? Nie wie nic na temat wodnych wiedźm, które zamieszkiwałyby okoliczne zbiorniki wodne! W taki wypadku powoli podpłynął do brzegu, wynurzając się stopniowo z niego. Oczywiście nie obędzie się bez stylowego zaczesania przydługich, blond kudełków do tyłu za pomocą palców, niczym w reklamie drogiego szamponu.
- Wszystko dobrze? - wydukał w końcu, podchodząc do niego. Dopiero teraz mógł zauważyć jak wielka różnica wzrostu ich dzieliła, aż spuścił odrobinę głowę, gdy się do niego odzywał. Oczywiście w międzyczasie nawet nie było mowy, by chociaż poszedł po swoje ubrania, zostały dalej na swoim miejscu, a on stał przy nim jedynie w mokrej bieliźnie, bez większego wstydu. Cały on, a później się dziwić, że się mu dostaje od brata! Spokojnie teraz mógł się przyjrzeć nowej dla niego osobie. Dziewczyna? Raczej za bardzo obdarzona nie była, o ile w ogóle. Chłopak? W końcu miał na sobie męskie ubrania.
- Masz rozpięty rozporek. - powiedział nagle, wskazując palcem na krocze. Raczej chłopak, płeć cycata raczej zawsze jest zapięta.
- Czego tutaj szukasz? - zapytał nagle dosyć ostro, wbijając swoje chłodne spojrzenie w jego osobę. - Nigdy nie widziałem Cię w okolicy. - zauważył dodatkowo, krzyżując swe ręce na piersi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Sro Sie 03, 2016 8:28 pm

Przez moment obserwowali siebie nawzajem. Fabio nie mógł oderwać oczu od bóstwa, które aż prosiło się by je podglądać. Te jego ruchy... To ciało... Cały on sam! Przecież jakby Fabio nie był nieśmiałą osóbką oraz w miarę ułożoną, już dawno wskoczyłby do wody w celu chociażby wymacania klaty tejże jasnowłosego osobnika. Jak on przecież mógł tak bezkarnie chodzić po ziemi, mając tak wspaniałe ciało? A co jeśli kogoś ma? Nie! Stop! Co to za myśli?
Fabio naprawdę musiał usiąść, zupełnie nie spodziewając się ataku małych żyjątek. Ale gdy się zorientował jaki był pisk! Krzyki, podskoki i gwałtownie strzepywanie małych szkaradzieństw. W dodatku blondyn zauważył tańce wampirka i zapewne już swoje pomyślał. Bo jakże by inaczej? Fabio jak zwykle musiał wpaść jak śliwka w kompot. Bo jakże by inaczej?
- Dlaczegoo...? - pisnął pod noskiem, ściągając teraz buciki na których było sporo mrówek. I nim się obejrzał... On już tu stał. Fabio podniósł swoje oczka na wielką, muskularną postać. On... On był jeszcze większy niż był! Aż złapał oddech, cofnąwszy się! Serduszko zabiło mocniej, a buzia od razu zarumieniła się. Czy wszystko dobrze? Och! A do czego służy język? Do mowy? Boże co za ciało! Jak... Jak on tak może przy mnie stać! wampirek aż machnął łapkami, zataczając się. Wampir mógł zauważyć na jasnych spodenkach wampirka czarne mrówcze żyjątka - M... Mrówki! Nienawidzę ich! - załkał, kolejny raz je strzepując. Właziły nawet do majtek! I że co? Rozporek?! Fabio jeszcze bardziej poczerwieniał, zerknąwszy w dół. Był zapięty!
- N-nieładnie robić sobie żarty! - kolejne piski. Nie mógł spojrzeć na niego! Nie! Taki wielki, parujący od wody. W dodatku mówił! I czemu tak ostro? Fabio wreszcie odważył się i ostrożnie uniósł wzrok. Ten błysk w oczach. Otrząsnął się jednak, by móc odpowiedzieć na pytanie - J-ja jestem p-przyjezdny. Wycieczka rodzinna i podobne sprawy... A, a jestem tutaj bo chciałem zjeść na świeżym powietrzu. - i jak tutaj z nim rozmawiać jak głos sam drżał? Poza tym czemu tak bardzo chciał wykrzyknąć aby ten wielkolud go dotknął! Kolejne dreszcze! Kolejne swędzenie bo mrówki... Fabio krzyknął, rozpinając z siebie sweterek bo te małe gówienka były już na korpusie. I co? Nie rozbierze się przy nim! Nie mógł! Co zatem zrobić? Rozejrzał się to w lewo, to w prawo. Zauważył krzaczki nieopodal! Tak, tam się uda! Zostawił na pastwę losu koszyczek z kanapkami oraz herbatką, a sam udał się za krzaczki by zrzucić ubranka. Musi wytrzepać je z tych przeklętych owadów. Czemu też musiały wejść za materiał majteczek? Dało się słyszeć kolejne piski, delikatne przekleństwa oraz warkoty! Fabio się zdenerwował!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Pią Sie 05, 2016 7:38 pm

Jak z daleka cała sytuacja wydawała się w pewien sposób zabawna i ciekawa, tak podchodząc do niego, a tym samy dowiadując co było na rzeczy... Po prostu zdawała się to już żałosne. Mrówki? Naprawdę? I o to tyle krzyku? Jakby to były jeszcze czerwone mrówki czy jakieś niebezpieczne małe żyjątka. Ale zwykłe mrówki? Przecież to nie było groźniejsze od muchy! Śmieszny typek.
- Przyjezdny? - mruknął cicho, patrząc się na Fioletowego chłodnym wzrokiem. Do tej pory nie było mowy o przyjezdnych w tym miejscu, w końcu kto w tych czasach doceniał naturalne krajobrazy? No właśnie, niemal nikt! A jednak ktoś się tutaj znalazł, ten fioletowy karzełek, który najwyraźniej nawet z mrówkami poradzić sobie nie umiał. Panikował jakby co najmniej miały go pożreć żywcem. A może by tak trochę pograć z nim? Właściwie nie ma co zbędnie nad tym rozmyślać, w końcu czego by nie zrobił i tak relacje z kompletnie nieznajomym go nie interesowały, więc również dobrze może się trochę zabawić.
Powędrował za nim wzrokiem, gdy ten poleciał w krzaki, żeby zwykłe mrówki wprawiły kogoś w taki stan. Niezłe są, nawet bardzo, to trzeba im przyznać.
- Radzę Ci uważać, w takich krzakach lubią żyć pająki, a wiesz... Mrówkami nie pogardzą, zwłaszcza w takiej ilości. - naturalność tonu w jakim to mówił była niewyobrażalna, niemal nie da się wyczuć, że kłamie, o ile w ogóle! Lecz... Czy on na pewno teraz kłamał? W końcu są teraz w prawdziwie dzikim lesie, w którym żyje pełno żyjątek wszelkiego rodzaju – mrówki, komary, motyle, dzikie pszczoły czy pająki to niezbyt nadzwyczajny w widok, przynajmniej dla blondyna. Czy Fioletowy naprawdę myślał, że podróż do lasu obejdzie się bez spotkań z takowymi stworzonkami? Bo jeżeli tak, to grubo się mylił i to bardzo!
Bez większych ogródek podszedł bliżej krzaków, w które uciekł i skrył się chłopak. Chociaż trzeba mu przyznać, że piszczeć to umiał jak niejedna dziewczyna. No a warczenie było akurat na poziomie, może nawet niczym rasowy szczeniak?
- Ooo, ale wielki pająk, nigdy takiego nie widziałem. - powiedział już żartem, chociaż wciąż oschle, łapiąc za jeden z listków krzaka i urywając go, by począć go miętosić pomiędzy palcami. - Więc jak masz na imię Piszczałko? - zapytał w końcu, ale to przezwisko właściwie może pozostać. Idealnie charakteryzuje teraźniejszy całokształt fioletowowłosego.
Delikatnie uniósł głowę ku koronom drzew, by przyjrzeć się latającym po niebie ptakom. Piękne. pomyślał patrząc się jak znikają pomiędzy koronami drzew by wznieść się na błękitne niebo. Jaka szkoda, że demon nigdy nie wzniesie się na wyżyny niebios, bo dla nich jest tylko ziemia i podziemie. Smutny jest los demona.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Sob Sie 06, 2016 7:33 am

Dla blondyna może była i żałosna, jednak dla kogoś kto ma fobie na punkcie robaczków - wcale! Koszmarna wizja oblężenia przez małe żyjątka stała się rzeczywista, więc jeśli tak dalej pójdzie, wampirek się rozpłacze! A to już byłby dopiero żenujące dla mniejszej postaci oraz zabawne dla Demona.
- Tak! Przyjezdny! Nie mieszkam w tym kraju! - odpowiadał, ściągając bez przerwy żyjątka. Było ich co raz mniej, lecz uczucie, że coś po nim chodzi nadal pozostawało. Zapewne już podświadomość powodowała takowe odczucie więc wampirek panikował jeszcze bardziej. W dodatku dla nieznajomego brzmiał jak warczący rasowy szczeniak? Gdyby Fabio o tym wiedział... Póki co ukryty w krzakach, zajmował się resztą mrówek bezwstydzie krążących po jego ciele. W oczach wampirka pojawiły się już małe łezki, które jednak jeszcze nie spływały. Co za upokorzenie i to przy takim mężczyźnie. Pochylał się trochę gdy otrzepywał spodenki z żyjątek, prezentując swoje urocze oraz o ładnym kroju majciochy w grochy, gdy właśnie Blondyn podszedł. Fabio od razu wyprostował się, odwracając.
- Wiem, wiem! Tu są pająki! - guzik! Fabio nawet nie zwrócił uwagi czy znajduje się gdzieś tutaj jakaś pajęczyna, ale gdy Blondyn rozjaśnił jego umysł, odruchowo rozejrzał się. I właśnie wtedy padł ten tekst. Pająk? Fabio kolejny raz pisnął, wystrzeliwując zza krzaków jak z procy. Zniesie mrówki, ale pająka już nie! Odwrócił się, jak tylko zatrzymał swoje ciałko, odwracając też w stronę chłopaka. Czemuż to nagle do niego dotarło iż mógł być to żart? Fabio zmarszczył brwi, grożąc paluszkiem olbrzymowi - Nie żartuj sobie. Dla mnie to dramat, a Ty stroisz sobie żarty! - cóż to? Czar prysł? Z przecudownego wampira stał się zdziecinniałym dryblasem? Może ma nieziemskie ciało, które wampirek miał ochotę wymacać, jednak w głowie to on ma siano! Pociągnął nosem, wybierając teraz mrówki z jasnego materiału bielizny. Ukrył się po drugiej stronie krzaków, by mów wyciągnąć je także zza materiału.
- Nie Twój interes! - zabrzmiał groźnie? Skądże. Miał drżący lecz mocno zadumany głosik. Denerwował się strasznie - nie tylko obecnością mięśniaka, ale i także robaczkami oraz traumatyczną sytuacją. Jak na razie blondyn wybrał zły moment na zapytanie o imię, zwłaszcza gdy Fabio naprawdę nie miał humorku. Niech spróbuje gdy się trochę uspokoi. Aczkolwiek musiał coś mniejszy zrobić.. Niechętnie, ale jednak, podszedł do wielkiego zatrzymawszy się przed nim. Uniósł swoje błyszczące oczka na jego twarz, a minka pełna powagi uśmiechu pokazywać nie chciała jak na razie - Zerkniesz czy nie mam ich już nigdzie? - spytał cicho, nie umiejąc powstrzymać wypieków na buzi. W razie czego skuli się, by wycofać albo nawet i uciec, w końcu miał na sobie tylko buciki oraz majteczki. Poza tym większy wampir miał naprawdę proste zadanie! Byłoby ono pomocą dla atakowanego przez stworzenia lasu wampirka. Może to chociaż uczynić?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Pią Sie 12, 2016 10:47 pm

Zaśmiał się cicho, gdy ten się wciąż na niego denerwował. Doprawdy, urocze z niego stworzonko, a zwłaszcza gdy tak się denerwował. Oczywiście w żadnym stopniu i tak nie dorówna jego jedynemu braciszkowi, którego wielbił ponad wszystko, lecz z grubsza najgorszy nie był.
- Kilka niegroźnych robaczków to jeszcze nie dramat. - odpowiedział spokojnie. - Gorzej by było, gdybyś usiadł pod jaskinią niedźwiedzia, to już można by nazwać dramatem. - najwyraźniej obydwoje mieli dwa różne poglądy na słowo dramat. Ale to chyba dobrze, w końcu na świecie nie będzie tak nudno, jak mogłoby się zdawać z początku. No i zawsze jakaś świeżość w życiu pojawia się dzięki temu.
Na zapytanie, czy zerknie w poszukiwaniu pozostałych mrówek nawet nie odpowiedział. Szybko złapał go za ramiona, przyglądając się mu od przodu, po czym szybko obrócił go plecami do siebie. Otrzepał delikatnie, a przynajmniej tyle, na ile umiał jego plecy, unosząc jeszcze mu włosy do góry, by spojrzeć i na kark. Kilka jeszcze tam siedziało, więc zrzucił je szybkim machnięciem dłoni.
- Już. - stwierdził krótko, spoglądając na niego z założonymi na piersi dłońmi. Tyle krzyku o nic, cicho westchnął pod nosem, odwracając wzrok do jeziora. Woda zdawała się jeszcze ładniejsza, gdy jeszcze więcej promieni Słońca na nią padało, na dodatek była tak krystalicznie czysta i migotała niczym kamienie szlachetne wszelkiego rodzaju!
- Więc jak w końcu masz na imię? Wątpię, by rodzicie nazwali Cię „Nie Twój interes”. - zwrócił się do niego, nie odwracając mimo wszystko wzroku od wody. Trochę szkoda, że braciszek nie jest tak wielkim fanatykiem ganiania po lesie jak Ragnar. Znowuż z ust wypuścił westchnienie. Wrócił także po chwili wzrokiem do nieznajomego, lustrując go raz jeszcze chłodnymi, cyjanowymi oczami. Może i wyglądał na pierwszy rzut oka jak kobieta, lecz czy by go oszukał? Raczej nie. Ragnar nie jest taki łatwy jak mogłoby się to zdawać, a jedynie odpowiednie czułe słówka mogą zdradzić momentalnie płeć drugiej osoby. Wystarczy je tylko odpowiednio dobrać. A że ten tutaj nawet nie pokazywał tak wielkiego wstydu, to już coś mówiło. No i ten wzgórek w majtkach mówił sam za siebie.
- Jak coś to mów mi Ragnar. - powie czy to w odpowiedzi na pytanie o przedstawienie się, czy to tak uprzedzając nawet je. Warto było się chyba przedstawić, przynajmniej tak uczyła kultura, a jej podobno miał dużo. To właściwie zależało od dnia i okoliczności. - Na przyszłość polecam Ci siadać bliżej wody, tam masz mniejsze szanse na spotkanie się z takimi żyjątkami. - dodał jeszcze tak w gratisie, kierując się właśnie w kierunku, a po dojściu tam usiadł w płytkiej wodzie, a przynajmniej dla niego płytkiej, pluskając się lekko chłodną wodą.
- Jak coś to nie mam nic przeciwko, jeżeli chcesz też tutaj posiedzieć. - upewni dodatkowo fioletowowłosego, odwracając na chwilę się w jego stronę, popluskując delikatnie nogami w wodzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Nie Sie 14, 2016 10:00 am

Dla niego nie było dramatem! Dla Fabio był aż za wielkim, bo przecież robaki nie należą do żyjątek w kategorii lubianych. Tolerował je, nie zabijał, ale nie mógł mieć ich na sobie ani w pobliżu. Nie licząc motyli oraz biedronek! Do nich żadnego urazu nie miał. Głównie do motyli.
- Boję się owadów, więc siedzenie koło jaskini niedźwiedzia wydaje mi się znacznie lepszym problemem niżeli mrowisko. - histeryzował krótko, zasłaniając swoje krocze, mimo iż posiadał bieliznę. Mimo wszystko znajdował się tutaj obcy bóg, w dodatku ów mość miał styczność z delikatną skórą wampirka gdy strzepywał z niego resztki mrówek. Miło też, że bez zastanowienia zgodził się pomóc. Fabio oczywiście poczerwieniał, gdy ten się tak przyglądał chociażby w poszukiwaniu żyjątek. A gdy odwrócił go tyłem... Po prostu poczuł aż palące wypieki na twarzy! Przeszedł go kolejny dreszczy gdy ponownie silne ręce zetknęły się z wrażliwym na dotyk ciałkiem. Naprawdę rzuciłby się w te wielkie ramiona chociażby po to, by je poczuć. Ale czy to było w porządku myśleć tak o całkowicie obcym mężczyźnie?! Co zrobić... Przecież blond włosy był w typie wampirka.
- D-dziękuję. - odpowiedział, gdy mężczyzna oświadczył iż już zakończył zadanie. Dlaczego?! Dlaczego już musiał skończyć? Kiedy znowu poczuje te szorstkie dłonie? A jakie one były wielkie! Fabio odwrócił się w jego stronę, patrząc oczkami na jego twarz. Nawet ona była idealna! Ta żuchwa, te ostre rysy. Kolejne olśnienie... Fabio ogarnij się! aż potrząsnął łebkiem by wyrzucić z siebie tak brudne myśli. Skarcił się w myślach bo przecież nie wypada tak myśleć o obcej osobie! Poza tym szybko minęła na niego złość o wcześniejsze żarty.
- Jestem Fabio. - wypada się przedstawić skoro foszek minął. Zresztą, sam głos wampirka brzmiał tak, jakby mówił automat, a nie on sam. Niby jak się zachowywać normalnie?
Kolejny raz się przyglądał. Fabio zamrugał oczkami, kuląc się w sobie. Ragnar naprawdę myślał, że ma istotkę bezwstydną?
- N-nie patrz tak na mnie! - zapiszczał kolejny raz bo przecież ten Bóg jeziora znowuż miał taki chłodny wzrok. Nie był on jakiś pożerający czy coś, tylko takie oglądanie wampirzego ciałka było troszkę prowokujące, wręcz podniecające. Na szczęście Fabio wziął się w garść - Ragnar... Jak wojownik. - mruknął do siebie, oglądnąwszy się za nim. Słuszna rada. Stać bliżej wody, a nie zaatakuje cię żadne lądowe stworzenie. Lecz co z wodnymi? Oczywiście zawędrował za Ragnar'em, w końcu ten pozwolił mu tutaj być! No wielkie dzięki!
- Naprawdę widać, że lubisz ten las. Czujesz się w nim jak ryba w wodzie, prawda? - zaczął jakoś rozmowę bo taka cisza też zdrowa nie jest, poza tym gdzieś w jego fioletowej głowie tliło się dziwne marzenie - Przelotna przygoda w krzakach. Nie! Ale... ale gdyby chociaż tak go dotknąć... Tą, tą klatę. Ona była przecież do tego stworzona! Do macania!
- Mieszkasz gdzieś w pobliżu? - a może zadajesz dużo pytań? Fabio kolejny raz się przyłapał na podglądaniu jego ciała oraz wypytywaniu o życie prywatne. Nawet jak siedział to te wszystkie mięśnie pracowały! A może jakoś zaradzić temu ciągłemu podglądaniu? Tak, to najlepsze wyjście. Fabio skierował się po swoje ubranka, łapiąc je z ziemi. Otrzepał je porządnie... chociaż czy nie skorzystać z kąpieli z jeziorka? Było ono takie kuszące oraz na pewno miłe dla ciała. Postanowione!
Rozwiesił swoją odzież na gałązkach drzewa, po czym sam zawędrował do jeziora. Pierw zaczął od jednej stopy, potem od drugiej... I skurcz! Fabio doznał skurczu mięśnia! Noga ugięła się pod nim, przez co ten stracił równowagę, upadając uwaga... werble... Na Ragnar'a, a dokładniej to na jego nogi. Wcale niezamierzony upadek prosto na wampira. Najwidoczniej letnia woda z ciałkiem wampirka stworzyła istne piekło dla mięśni, a Fabio taki wrażliwy. Właściwie jak wyląduje wampirek? Rag zawsze mógł się odsunąć, więc ten wyląduje w wodzie. Jeśli nie, Fabio uzyska miękkie lądowanie. Jak ma być pech, to na całego. Fioletowego żadne szczęście nigdy nie spotka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Sro Sie 17, 2016 6:37 pm

- Fabio... Bardzo ładne imię. Miło Cię  poznać. - rzekł z delikatnym uśmiechem, patrząc się wtedy wciąż na buźkę chłopaczka. Co tutaj można dużo mówić? Imienia jeszcze nigdy nie słyszał, lecz było bardzo dźwięczne i słodkie, wręcz idealne dla kogoś takiego jak on, patrząc oczywiście pod względem fizycznym.

- Można tak to ująć. - odpowiedział spokojnie, patrząc się wciąż na taflę jeziora. - Po prostu lubię tu przebywać, to jest takie... Moje miejsce od zawsze. - wytłumaczył do końca, nie odrywając wciąż wzroku od błękitu wody. Może ostatnio nawet spędza mniej czasu w domu? Spędzanie czasu tam zdaje się być dla niego... Dziwne. Czuje się strasznie nieswojo, więc musi się gdzieś uspokoić. No i tutaj przyjemniej się ćwiczy, chodzi, ogląda krajobrazy, po prostu wszystko jest tutaj przyjemniejsze! A na szczęście chyba obydwojga panów, Ragnar nie był świadom co chodzi po głowie niejakiego Fabia. Zresztą nawet, gdyby wiedział, to czy zmieniłoby to coś w nim? Zapewne nie, jego serce i umysł są zaprzątnięte obrazem innej osoby już od kilku lat, nikt tego miejsca nie jest w stanie zastąpić.
- Tak, kawałek za lasem. - nie powiedział dokładnie gdzie za lasem, ale nie skłamał przecież, a precyzyjnej lokacji nie będzie zdradzał nieznajomym, o! W końcu takie informacje to na pewno nie na pierwszej randce, która jednocześnie była poznaniem się. Nabrał odrobinę wody w dłonie, oblewając nią ciało by jeszcze trochę się ochłodzić.
Póki co chłopak robi swoje, Ragnar również. Myślał o swoich emocjach, tych złych, niedobrych, tych co z początku jedynie gryzły jego serce, a teraz już w nim zagościły. Strasznie to wszystko dziwne, bardzo dziwne, niezrozumiałe. Czy właśnie tak wygląda miłość? A może to jedynie młodzieńcze zauroczenie? Dlaczego ono tak psuło jego pobyt w domu, na szczęście jedynie dla niego. Przynajmniej mógł tutaj odpocząć.
Spoglądał kątem oka jak Fioletowy powoli robił kroki do jeziora. - Lepiej uważaj. - ostrzegł zapobiegawczo, lecz na próżno i raczej za późno. Przed jego oczyma malował się obraz upadającego Fabia, pod którym dosłownie nogi się ugięły. Trajektoria ciała wyraźnie wytyczyła już swój upadek – ciało Norwega zdało się być idealną amortyzacją. Chociaż tyle dobrego, że nic sobie nie zrobił... Chyba. Jedynie wiedział tyle co widział, czyli że chłopak upadł na niego. Sam w reakcji łańcuchowej uderzył plecami o wodę, a później o dno, które na szczęście tak blisko niego nie było, więc sam sobie też nic nie zrobił. Jedynie znowu bardziej się ochlapał wodą, przynajmniej się ochłodzi tak jak chciał.  
- Hej, wszystko dobrze? - zapytał się, łapiąc go odruchowo w pasie. Warto przecież zapytać, może coś mu się stało? Zasłabł, dostał jakiegoś ataku, musiał przyjąć leki, wiele było możliwości co mogło się stać. Spojrzał się wtem na buźkę Fabia, spoglądając mu w oczy przez chwilę. Wciąż go trzymał i raczej nie puści dopóki ten nie ochłonie trochę po upadku, jeżeli w ogóle musiał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Czw Sie 18, 2016 7:20 pm

Zarumienił się na drobny komplement imienia. Usłyszeć takie słowo od kogoś takiego! No proszę... Może wampirek się chociaż troszkę spodobał blondynowi? A może wampirek popadał już w paranoję? Kto wie?!
Póki co nabrał okazji na rozmowę z przystojnym wampirem, który jak widać nie stronił sobie od towarzystwa obcego. Przecież wydał już pozwolenie na przebywanie w jego towarzystwie! Fabio ogarnij się... on nie musi być taki jak ty! Kolejny raz otrząsnął się by jakoś wyzbyć się tych brudnych myśli. Tak nie może być, o nie. Co by sobie pomyślała o nim matka? Rozpustny syn!
- Masz dusze wędrownika? To naprawdę niesamowite. Chociaż nie dziwię Ci się, Norwegia to piękny kraj. - uśmiechnął się grzecznie, starając się dalej wyzbyć swoich myśli. Ciężko było, w końcu Ragnar podobał się wampirkowi. Jednak skąd ten mógł wiedzieć iż blondyn wzdycha do swojego brata? Zapewne nie skomentowałby, bo po co? To życie Ragnar'a - całkiem nieznajomego osobnika, więc nie ma prawa go oceniać. Poza tym Fabio nie należy do osób wytykających. Kocha wszystkich i wszystko.
- Przecudownie. Mój dom leży daleko stąd, a dokładniej we Włoszech. Mieszkamy blisko morza, ale to nie to samo co las. - westchnął cicho, patrząc sobie na przepiękny leśny krajobraz. Rześkie, lekko zimne powietrze. Zero zanieczyszczeń, zero śladu po cywilizacji. Nic, tylko żyć pełnią życia i cieszyć się cudowną naturą - Nie myśli, ze jestem wścibski czy coś. Po prostu lubię poznawać nowe osoby, a Ty wydajesz się interesujący. - niech nie myśli źle o Fabio! Wampirek naprawdę stara się wypaść jak najlepiej, będąc też sobą. Atoli czy dobrze robi?
W końcu odważył się wejść do wody. Ostrożnie, z wyczuciem. wszystko przemyślał poza skurczem w mięśniu. Upadł biedaczek prosto w ramiona blondyna! Jak dobrze, że ten się jednak nie odsunął.
Fioletowy czuł ogromny ból w nodze, chwytając się za nią. Zapiszczał cicho, masując delikatnie - Złapał mnie skurcz w nodze. - odpowiedział na pytanie, czując niebawem ramię wampira, które otoczyło mniejsze ciałko. Nie tylko skurcz w nodze zaatakował, dołączył także paraliż całego ciała. Nie, nie na skutek zmiany temperatury, tylko stanu umysłu. Leżał głową na torsie Ragnar'a. Tej męskiej, umięśnionej klaty za którą wampirek oglądał się od samego początku. Dotykał ją! Twarzą! No halo! Policzki wampirka poczerwieniały od razu, jedna łapka chwyciła się jego twardego ramienia. Chryste! Jaki on umięśniony! tysiąc pisków w głowie, para z uszu. Na buźce wampirka zawitał nawet uśmiech - R-R-Ragnar... M-m-mam atak paraliżu całego ciała... N-nie będę mógł się ruszyć, przez najbliższe... dziesię... dwadzieścia minut. - załkał oczywiście udając. Minka Fioletowego mimowolnie była uśmiechnięta. Aż musiał zamknąć oczka by wsłuchać się w bijące serce Norwega. Wróć! Gorącego Norwega. Zapewne Ragnar'owi za wygodnie nie będzie, jednak Fabio póki co nie mógł zrobić nic. Zbyt mocno się wtulił, wręcz scalił z przecudnym ciałem. Nie dało się inaczej. Klata Ragnar'a jest stworzona do macania.
Poruszył też nóżką dla niepoznaki by Rag nie myślał sobie, że ten na serio się zgrywa. I na co natrafił? Na sprzęt! Na krocze mężczyzny! O Boże! Co on tam miał?! Armatę?!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Sob Sie 20, 2016 1:44 pm

- Nad morzem? - powtórzył raz jeszcze, dla siebie. Jak jest w takim cieplejszym kraju? Jak to jest mieć morze bardzo blisko siebie? Czy ono jest tak samo miłe co chłodny las? Na pewno dźwięk jest tam inny, fale nie są na pewno zbliżone do szumu liści, a zapach słonej wody nigdy nie będzie tak samy jak leśnej zieleni. A jednak chciałby też sprawdzić i to.
- Nie martw się, wścibski byłbyś, gdybyś już znał całe moje drzewo genealogiczne i znał mnie lepiej niż ja sam. - odmruknął z drobnym uśmiechem na bladej twarzy. Wzrokiem oczywiście też go śledził, tymi chłodnymi, błękitnymi paczałkami, które nawet z uśmiechem wydawały się osobną częścią, w końcu były wciąż takie zimne.

Skurcz w nodze? Dobrze, że jedynie upadł na Wielkoluda, kto wie, co mogłoby się stać, jakby go tam nie było? A może wpadłby w głęboką wodę, gdyby skurcz złapał go dopiero później? Wciąż trzymał go w uścisku, samemu nawet nie drgając. Niech trochę ochłonie z tego całego szoku, w końcu skurcz nie jest za miłym uczuciem, na dodatek bolesnym. Poczuł ciepło napływające z twarzy młodzika, jednakże nie reagował na to nawet. Siedział wciąż tak, jakby nic się nawet nie stało, patrząc się wciąż na delikatnie falującą taflę jeziora. Zapewne patrzyłby się tak długo, bardzo długo, lecz wyrwał go z tego Fabio, dokładnie to jego dłoń, którą złapał się za ramię Ragnara.
- Atak paraliżu? - przechylił odrobinę głowę, tak pytająco. Nie znał się już na takich rzeczach. - Na pewno to nie jest nic poważnego? Może zabrać Cię do rodziny? - zapytał z taką malusią cząstką troski w głosie. Jak już jest potrzebujący, to przecież go tak nie zostawi! Nie dość, że sam miałby wyrzuty sumienia za takie coś, to jeszcze zapewne dostałoby mu się od brata za takie coś, więc dwa razy nie, dziękujemy.
Jednakże ruchy fioletowowłosego wcale tutaj nie pomagały! Może i Ragnar miał jakieś określone cele romantyczne, w miarę panował przy obcych nad seksualnymi pobudkami, to nie mógł nic poradzić na reakcje ciała. Sama świadomość, że trzymał na sobie młodego faceta, który postanowił zabawić się w poruszanie nóg, gdy pod sobą ma wręcz nagiego Norwega i obtarł się o jego doły... Po prostu przeszły go mimowolnie ciarki na to wszystko, a w brzuchu poczuł znajome uczucie, które towarzyszy przy usilnie powstrzymywanym pobudzeniu!
Nie, nie może tak siedzieć, to tylko źle wpłynie na niego! Szybko podniósł się, trzymając chłopaka na rękach. Taka pozycja jest już... Za bardzo nieodpowiednia, a zwłaszcza, gdy ktoś taki jak Fabio jeszcze tak się obciera o niego! Bez słowa wyszedł już z wody na kamienną plażę, na której się rozejrzał chwilę. Kamień, tak, tam mogą posiedzieć! Usadowił chłopaka pod nim, jednak wciąż przodem do wody, sam także tam usiadł, tym razem obok niego.
- Mów, gdyby coś się miało dziać. - rzekł krótko, wracając do oglądania wody. Trzeba poczekać, aż ten paraliż przejdzie chłopakowi... Ale co ma robić przez cały ten czas? Chwilę się powiercił w miejscu, siadając ostatecznie po turecku. Spojrzał się chwilę na buźkę Fabia, może gdyby jego serce nie było już zajęte, to byłby w stanie się w nim zakochać?
Siedzenie mogło być już nużące, gdy nic się nie działo, a podświadomość wampira już go namawiała do jednego – zaśnięcia. Z początku jeszcze się powstrzymywał, przecierał od czasu do czasu oczy, by jakoś się rozbudzić, lecz z czasem już się poddawał, aż w końcu zasnął, zasnął, a głowa sama poleciała na ramię chłopaczyny, łaskocząc delikatnie blond czupryną po twarzyczce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Nie Sie 21, 2016 4:40 pm

Przytaknął na pytanie Ragnar'a. Chłopak chyba jeszcze nigdy nie przebywał nad morzem albo po prostu zbyt krótko - Może nie jest tak wspaniałe jak las, ale morze także ma swój urok. Zwłaszcza wieczorem. Wiesz jak przecudnie wygląda księżyc odbity na powierzchni wody? - może chociaż to widział? Jeśli nie, Fabio chętnie podesłałby mu zdjęcia albo i nawet zaprosił jeśli tylko poznałby lepiej blondyna. Chociaż nie wyglądał na kogoś, kto siałby spustoszenie gdziekolwiek by nogę postawił. A może się mylił?
Uśmiechnął się z ulgą na słowa wampira. Czyli nie wchodził stopami do jego życia prywatnego. Całe szczęście. Taka postać, osoba! Bardzo chciał poznać Ragnar'a! Bliżej... Mocniej... Nie! Fabio! Znowu zaczynasz. Ale jak się ogarnąć gdy tylko spojrzy na przystojną twarz wampira? Jak tylko zatonie w jego zimnych oczach? Prawdziwy Norweg. Zimny ale jednocześnie gorący.
A teraz leżał na klatce piersiowej wampira. Serce waliło głośno! Palił się ze wstydu, lecz zarazem z uczucia podniecenia. Mógłby godzinami leżeć na tak wspaniałym ciele, dotykać je! O rety... Fabio już miał w głowie jak wbija pazurki w tą męską pierś.
- Tak. Bardzo męczący atak paraliżu, ale groźny dla zdrowia nie jest. - nie chciał by zaprowadził go do rodziny. Wtedy ci na pewno nie wypuściliby już wampirka z domu albo nie samego. Poza tym miło spędzał czas z blondynem, mogąc sobie poudawać atak paraliżu byleby zmacać jego klatę. Dokładnie! Fabio oszukiwał dla własnych celów. Osiągnął póki co najważniejszy - ułożyć głowę na torsie, dotknąć, poczuć. Po prostu wampirek rozpuszczał się gdy ten go jeszcze tak obejmował. W dodatku okazał się troskliwy! Naprawdę!
- Miły z Ciebie chłopak. - rzekł cicho, rumieniąc się jeszcze bardziej. Rozgrzane ciałko poruszyło się niewłaściwie, bo właśnie otarł się o kroczę wampira. Nie chciał! Chyba... Nie no dobra. Chciał! Było to celowe, by sprawdzić co tam trzyma w spodenkach. Inni mają ogiery, węże, a Ragnar ma dinozaura! Smoka!
- Chwilkę odpocznę i będzie wszystko okey. - dodał dla pewności by ten nie zaczął się zamartwiać. Wyniesiony z wody, przylgnął ostrożnie do ciała mężczyzny, chcąc poczuć go jak najwięcej. Nie wiedział, że ten też poczuł delikatne podniecenie, w końcu Fabio naruszył jego sferę prywatności, wręcz intymności.
- Dziękuję Ci z całego serca. - popatrzył na Ragnar'a gdy ten usadowił się obok. Oparł się sam pleckami o kamień, patrząc przed siebie. Na ten spokojny widok jeziora i las otaczający ich niemal z każdej strony. W oddali było widać już zarys gór. Przecudne widoki, takie które prowokują do snu albo... przytulasków! Chociaż to pierwsze dopadło blondyna. Fabio poczuł jak na ramieniu opada ciężar, a później smyranie włosami. Spojrzał w kierunku znajomego. Spał.
- Jaki słodki. - szepnął do siebie, zaglądnąwszy do śpiącego blondyna. Ululał się na dobre! Uroczy! I właśnie dotarło do niego, że kolejny raz uzyskał szansę zbadania ciała. Nie umknął jego chciwym oczom widok spodenek oraz tej góry kryjącej się pod ich materiałem. Przeniósł oczka na podbrzusze, a potem na ten umięśniony brzuch. Musiał, no po prostu musiał wyciągnąć łapkę i dotknąć paluszkami pierw piersi wampira, a później powolutku z wyczuciem przejechać opuszkami do mięśni brzucha. Musiał kontrolować ruchy oraz obserwować twarz wampira czy czasem nie zmienia się mimika. Nie chciał by ten się wybudził, podczas gdy trzymał łapkę na jego brzuchu. Wziął głęboki wdech, zataczając koło na mięśniach, a potem zjechał jeszcze niżej na podbrzusze. Kolejne zatrzymanie, ciśnienie podniesione, chwila napięcia i już trzymał brzeg bielizny blondyna. Odczekał kilka sekund po czym uniósł powolutku materiał, pochylając się przy tym na tyle ile mógł by zajrzeć do Armaty Ragnar'a. Serce zaś waliło jak młot, a oddech zrobił się nierówny. Cofnął szybko łapkę, wracając na swoje miejsce. Nie przyjrzał się zbyt dokładnie! Musi powtórzyć zabieg. Tak. Kolejny raz się pochylił, łapiąc w paluszki kraniec materiału i uniósł bardziej. O, teraz widział.
- Matko Boska! Przecież to jest większe ode mnie! - wyrwało się wampirkowi i wyprostował się prędko, niechcący wypuszczając z paluszków gumkę spodenek przez co te wystrzeliły, uderzając Rag'a w podbrzusze! No masz ci los! Fabio zasłonił usta łapkami, robiąc wielkie oczka! Oby się nie obudził! A jeśli... obudzi... powie mu, że miał zły sen. O! Dokładnie tak.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Pon Sie 22, 2016 7:07 pm

Księżyc odbity w wodzie? To musi być piękne. Zwłaszcza w momencie, gdy przy boku ma się ukochaną osobę. Nawet nie przy sobie, a w okolicy. W końcu to byłby taki... Pośredni, wspólnie oglądany nocny Księżyc. Pośredni... Póki co wszystko w tej relacji mogło być pośrednie. Cicho westchnął, spoglądając na Fioletowego. Może warto zrezygnować? Odpuścić nierealne marzenia i wypełnić czymś to puste miejsce w sercu? A może trafniej byłoby tu użyć słowa kimś? W końcu to chyba normalne, że w smutku, po straceniu nadziei człowiek czy wampir bierze to, co już los rzuci mu na drogę.

Niespodziewany sen zaszedł oczy wampira, zmuszając go do mimowolnego zamknięcia ich. Sen, przyjemny stan, gdzie można spełniać swoje najgłębsze fantazje, lecz także spotkać swe najgłębsze lęki. Trochę jak rosyjska ruletka, raz uda się mieć coś przyjemnego, a kolejny raz dostaniesz już z kulki. Właściwie to życie nie różniło się też tak bardzo, tylko w nim dostaniesz częściej z kulki... Zdarza się.
Jednak w tym wypadku najwyraźniej obydwojgu zdarzyło się coś miłego, nie ma ku temu najmniejszych wątpliwości. Ba! Nawet wzajemnie w tym sobie pomogli, chyba można tak to ująć.
W końcu uśnięcie Blondyna pozwoliło chłopaczynie dać większy rozmach swoim pragnieniom, urealnić je. Ciało samoczynnie drgnęło na dotyk drobnej dłoni, taki delikatny, a wciąż odczuwalny, nawet przez sen. W tym samym momencie Fabio pomógł mu wejść na drogę tego lepszego snu, spełnienia skrytych fantazji. Marzenie, że ta ukochana osoba to robi, przynajmniej sny mu pozwalały jakoś się ucieszyć takim widokiem. A dalszy ruch? To sunięcie dłoni sprawiło, iż usta same chciały się otworzyć, wydychając ciepłe powietrze na skórę Fabia. Na kółeczko, które fioletowowłosy zrobił na mięśniach, mógł tylko poruszyć lekko nosem, wydając ciche westchnienie z ust. Dlaczego ten sen nie może stać się rzeczywistością? Dlaczego ten dotyk faktycznie nie mógł należeć do nieosiągalnego kochanka?
Jednak Fabio nie zaprzestał tylko na tym, musiał zajrzeć pod bokserki, to było najwyraźniej silniejsze od niego. Lecz co mógł tam zobaczyć? Z początku nic! W końcu sam stwierdził, że za mało uniósł bieliznę, by cokolwiek dostrzec, za drugim razem mógł w końcu zobaczyć dzisiejszy obiekt swych fantazji – tę Armatę, która na dodatek nie leżała już sobie grzecznie. Delikatnie sztywniała, widocznie Ragnar się czymś podniecał. Czyżby sny przeszły w bardziej subtelną fazę? Jak najbardziej, bez dyskusji!
Lecz wtem trzask! Drugi strzelił w oszołomieniu z gumki, gdy tak krzyknął do siebie. Prawe oko wampira delikatnie się otworzyło, jednakże na szczęście dla Fioletowego Wielkolud się nie obudził, wrócił do snu, ale czy tak potulnie jak wcześniej? No... Już nie. Bardzo nie! Trzy razy nie, Ragnar już grzecznie nie śpi.
Wywierał naciska na ciało wampirka bardzo, coraz mocniej i mocniej, aż w końcu bach! Poleciała na niego, a właściwie to razem z nim na ziemię. Szczęśliwie dla nich, że zamiast kamieni był tutaj piasek. Jednakże to nie wszystko, oj nie. Ramiona objęły mocno mniejsze ciałko, a głowa ułożyła się na torsie.
- Veeees~ - wymruczał, muskając językiem skórę. - Ves, będziesz ćwiczył ze mną... - mruknął po chwili, wtulając się w aksamitną skórę. - Znowu schudłeś, braciszku. - ślina delikatnie wypłynęła z jego ust, spływając na bladą skórę Fabia. No i teraz jeszcze sam obtarł się kroczem o nogę chłopaczyny. Czy przeżyje on taką traumę? Chyba zostanie z nim na całe życie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Wto Sie 23, 2016 10:33 am

Ragnar słodko spał, a Fabio nadal bawił się jego ciałem. Musiał go dotknąć, wybadać, sprawdzić. Tak bardzo pragnął zbadać oraz poczuć jego muskulaturę, mięśnie i twardość! Ciekawe co lubił robić? A co jeść? Może pożywiał się tylko krwią? Nie, nie wyglądał na takiego. Tacy lubią dobrze zjeść.
A czy ma w hobby podróże? Ma kogoś? Musi mieć! Takie blondasy zazwyczaj nie mogą odgonić się od piskliwych fanek oraz fanów. Chociaż może on sam stroni od takowego towarzystwa? Fabio zmrużył oczka gdy tak badał jego strukturę ciała. Naprawdę jest podniecający, już sam widok daje wiele do myślenia wręcz wzbudza fantazje. Chciałby aby taki mężczyzna chociaż raz spojrzał na małą istotkę jaką jest wampirek. Właściwie nie dało się zauważyć iż ciało śpiącego reaguje na dotyk. Podniecał się? Mruczał przez sen? Czyli było mu dobrze?! A może śnił o czymś zbereźnym?
Ale i tak musiał się pilnować Fioletowy! Nie chciał by czasem Ragnar wybudził się ze snu, widząc jak Fioletowa istotka o rzekomym paraliżu obmacuje jego ciało! Chociaż na paraliż zawsze może coś wymyślić, chociażby że już dwadzieścia minut minęło, o. Genialny plan! No póki co mógł dotykać go dobrowolnie, bo blondyn spał jak niemowlę.
Po głaskaniu, przeszedł do podglądania. Za pierwszym razem niewiele, ale za drugim! Tak się wampirek zszokował, że aż zapiszczał, zamykając swoje małe oczka. W dodatku strzelił z gumki! Kątem oka zauważył jak mężczyzna unosi ledwo jedną powiekę, a wtedy serduszko wampirka zaczęło bić kilka razy szybciej. Na szczęście jednak z powrotem powrócił do krainy snów. Nie dało się ominąć powolnej twardości pewnej części ciała Norwega. Jak widać mężczyzna musiał mieć mocne sny. O kim śnił? Chciał spróbować ponownie podejrzeć, atoli wyczuł na sobie ciężar. Mocniejszy, jeszcze bardziej, aż wreszcie wylądował na piasku! Poruszył się powoli, dochodząc do wniosku, że ciało Ragnar'a go przygniatało. Objął dodatkowo ramionami drobne ciałko.
- Um... P -przepraszam... - jęknął wampirek czując kolejny raz mocne wypieki. On się przytulał! ocierał! Lizał! Na pewno w głowie miał zbereźny sen! Albo udawał? Nie... Bo powiedział pewne imię. Ves? Braciszek? Zamrugał parę razy oczkami, czując ogromne zaciekawienie. Sam odrobinkę się poruszył, wijąc ciałkiem pod wampirem. Mocno trzymał skubaniec! Jeszcze się ślinił...
- Ragnar, o - obudź się! - zapiszczał nie potrafiąc ukrywać już tej wstydliwości, tego poruszenia. Oddychał szybko, starając się wyswobodzić z silnego uścisku. Ileż ten facet musi mieć siły! Udało się uwolnić jedną łapkę, która ułożyła się na blond czuprynie. Pogłaskał go delikatnie, licząc iż go wybudzi - To nie jest dobre miejsce oraz czas na sen. Nie w takim stanie. - dodał nieco głośniej, mając nadzieję iż ten wreszcie swoje śliczne oczka otworzy. Co jeśli nie? Ha! Fabio kolejny raz poruszy pod nim ciałem, ciągle ocierając się o niewłaściwe miejsca. Ta Armata... Co jeśli dojdzie... NIE! Fabio zapiszczał głośniej, siłując się z o wiele silniejszym osobnikiem! Nie ma tak! Nie może być w dodatku żadnym Vesem! Musi być jakiś sposób aby ten Olbrzym wrócił do rzeczywistości! Chociaż jak się zbudzi, ujrzy pod sobą rozgrzanego do czerwoności, drżącego Fioletowego. Było widać, że coś jest na rzeczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Czw Sie 25, 2016 7:54 pm

Norweg nie reagował w żaden sposób na słowa mniejszego wampira, w końcu żył w przekonaniu, że właśnie spędza upojną noc z Vestar'em, a tu jaka prawda? Leżał sobie w najlepsze, ale na Fioletowowłosym! I na dodatek jeszcze... Zaczął się dobierać do jego ciałka? Nie, raczej po prostu je odruchowo pieścił. Tak to jest, gdy w okolicy śpi ten niezaspokojony fizycznie wampir, niemal zawsze tak wyglądają jego sen. Chociaż to i tak w porównaniu z niektórymi wybrykami może okazać się grzeczniejszą wersją, w końcu kilka razy zdarzyło mu się po takim śnie zostawić białą niespodziankę.
Jednak wampirze krzyki nie ustawały, a co za tym idzie, dochodziły powoli do snów Ragnara. Akurat w najlepszych momentach! Aż na sennej twarzy pojawił się dosyć lubieżny uśmiech, a z ust wystawał czubek różowego języczka.
- Jeszcze chwila Ves, lubię z tobą spać. - wymruczał, w końcu Fabio nieświadomie obmacywał punkt jego przyjemności, a raczej gładził. Uwielbiał być w taki sposób głaskany po tych blond kudełkach, a zwłaszcza z takim wyczuciem jak robił to wampirek. - Ale Veees, ja chcę... - otworzył w końcu oczy, patrząc pierw na drobne, blade ciałko, podnosząc się powoli nad nim na rękach. Zaś przeniósł wzrok trochę wyżej, spoglądając na zaczerwienioną buźkę. - Spać... - dokończył w końcu wypowiedź z niemałym zdziwieniem na twarzy. Ale jak to? Jak to on tak trafił na ciałko chłopaka?! I na dodatek... Dlaczego on tak się podniecił? Dopiero zauważył, a raczej poczuł tę nóżkę pod sobą.
- O kurde! - szybko odskoczył od wampirka, jakby go poparzył! Odskoczył, lądując tyłkiem na piasku i jeszcze odruchowo zakrywając dłońmi swój interes. I na jego polikach pojawił się lekki, różowawy rumieniec.
- Ja... Przepraszam. - rzekł cichym i wyraźnie zawstydzonym tonem. Co innego jak takie rzeczy zdarzają się mu w domu, w pokoju, ale tutaj?! Dodatkowo przy tak... Niewinnej osóbce? Co innego, gdyby wiedział, że to łapki mniejszego go dotykały i podglądały jak został obdarowany, ale jednak to on teraz leżał na nim!
Przez dłuższą chwilę siedział cicho, zasłaniając przy okazji krocze dopóki to się nie ogarnie. Ale z czasem uniósł wzrok na wampira. - Przepraszam. - powtórzył się raz jeszcze. - Po prostu... Jakby to ująć... - zastanowił się chwilę. - Męczą mnie pewne sny, nad którymi nie bardzo panuje. - taka prawda! Ragnar nie potrafi panować nad swoją świadomością, która już od dłuższego czasu domaga się dopieszczenia ciała!
- Ej, mogę się o coś zapytać? - zwrócił się jeszcze raz do Fioletowego. Co on teraz chciał? To zaraz się okaże. - Co byś zrobił, gdyby... Osoba, którą kochasz zdawała się nieosiągalna, ale mimo to ją kochasz? - spojrzał się na niego poważnie, nie żartował z tym pytaniem. - Czy... Porzucić to pragnienie i zapełnić puste miejsce kimś innym? - zapytał dodatkowo, spuszczając lekko głowę i zaciskając usta. Może on pomoże mu w jakiś sposób naprowadzić umysł na dobrą drogę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Pią Sie 26, 2016 12:20 pm

Nie budził się. Z sekundy na sekundę było jeszcze gorzej, w końcu Ragnar spał dalej i jakby się zagłębiał! Pieszczoty stawały się mocniejsze, zaczynał mruczeć. Istny piekielny raj dla Fioletowego, który czuł już motylki w podbrzuszu! Ale nie! Nie może dopuścić do dalszych wydarzeń, mimo iż mężczyzna tylko spał. Dalej go głaskał, zauważając po czasie, że wcale to nie pomaga, a tylko dodaje mocniejszego snu! I oczywiście blondyn się bardziej napala. O czym on tak śnił? Na pewno o jakimś Ves'ie. Było to ciekawe, jednak obecnie musiał się uwolnić bo Norweg wyczuwał już spore podniecenie, a dokładnie to czuł je już na swojej nodze.
- Ragnar. No już! Obudź się! - lekko dźgnął go w policzek, licząc iż ten zaraz się podniesie, otworzy oczy. Cokolwiek byle by już przerwał swój sen! Bo naprawdę robiło się... gorąco. Fabio podrapał niemocno kark wampira, mówiąc dalej o zbudzeniu się. Czyżby działało? Tak! Znowu mruczał przez sen, coś na tej mimice zaczęło się dziać. I wreszcie jakiś ruch! Ragnar dźwignął się na rękach. Nadal jednak miał pod sobą rozgrzane ciałko wampirka, które poruszyło niespokojnie. Serce waliło, minka czerwona, a oddech szybki. Także był w małym szoku oraz zawstydzeniu! O mały włos, a nie doszło do czegoś więcej!
- J-już dobrze. - powiedział cicho, gdy ten odskoczył. Sam musiał wziąć wdech, bo przecież miał niedawno na sobie przecudnie seksowne ciało! Czuł także jego podniecenie. Jakże musi być wspaniałym kochankiem?
- Zasnąłeś i nie kontrolowałeś pewnych ruchów. Właściwie nie miałeś nawet jak, nic się nie dzieje. Spokojnie. - nie tylko blondyna chciał ukoić, ale także i siebie. Podniósł się do siadu, opierając pleckami o kamień. Serce wziąć biło jak szalone. Spojrzał w kierunku Norwega, gdy ten tak zaczął się tłumaczyć.
Niespokojne sny? Czyli coś biednego Ragnar'a męczyło? Przechylił główkę, mając też smutną oraz współczująca minkę. Czyli taki wampir cierpiał? Takie biedactwo. Przydałoby się go pocieszyć! I to koniecznie! Tylko... tylko jak? Trzeba na pewno z nim porozmawiać.
Gdy usłyszał pytanie, zastanowił się przez chwilkę nad sprawą. Kocha kogoś, lecz ten drugi lub druga nie? Westchnął cicho, podnosząc się by usiąść na przeciwko Ragnar'a.
- Na pewno nie możesz dusiłbym w sobie tego uczucia. Jest to niezdrowe. Jeśli jest to osoba, która jest bliska Twemu sercu jako przyjaciel, to gdy powiesz o swoich uczuciach - musi zrozumieć. Ale nie możesz tego w sobie hodować. - tak myślał. Fabio przeważnie wolał rozmawiać jeśli chodziło o sprawy z uczuciami, czasami jednak trzeba było przemilczeć - Porzucić... To bolesne, lecz czasem racjonalne wyjście. Jednak pierw rozmowa z osobą którą kochasz. Wydajesz się silnym mężczyzną, aczkolwiek nie wiem jak bardzo jesteś wrażliwy. - musiałby lepiej poznać Ragnar'a. Na pierwszy rzut oka wydawał się groźny. Ale skoro tak cierpi. To musi mieć ogromne serce... Naprawdę biedny. Fabio podkulił pod siebie nóżki by móc wygodniej usiedzieć na piasku. Nieprzyjemnie dostawał się on pod bieliznę!
- Albo uwolnij z siebie swoje pożądanie, które się w Tobie uzbierało. Bo wybacz kochanie, ale aż nim kipisz. To też ma ogromny wpływ na to co się w Tobie dzieje. - uśmiechnął się przyjaźnie, mając ten rumieniec na twarzy. Na pewno chodziło o płeć tą samą, w końcu mówił o Ves, o braciszku. Zaraz... Mówił o swoim bracie? Nieosiągalna osoba była bratem? Naprawdę aż współczuł Olbrzymowi. Taki groźny, a jednocześnie nieporadny. Nic tylko się zaopiekować~
Uniósł się na cztery łapki i zbliżył się dość niebezpiecznie do blondyna. Fabio wyglądał na zatroskanego, taki który chętnie by poleczył biedaka... Miłością.
- Może chcesz zejść sobie kanapeczek? A ja zrobiłbym Ci masaż ramion? Troszkę bym się Tobą zajął bo wiesz... jestem lekarzem. Myślę, że potrzebujesz wyładowania fizycznego. - kolejny mocny rumieniec. Odwrócił też wzrok na bok. Taki wstydniś! Oczywiście kątem oka czasem zerknął na tors wampira. I jak tu nie myśleć o brudnych rzeczach?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Pon Sie 29, 2016 8:46 pm

Fabio może okazać się prawdziwą pomocą dla zagubionego Ragnara! W końcu jak na tak niewinnie wyglądającego wampirka zdawał się obeznany już w tych sprawach, sprawach romansów. Czyżby przeżył już kilka miłości? Na pewno, zresztą... Gdyby nie szepty zajętego serca, może Norweg byłby w stanie się... Zakochać w nim? Możliwe. Jednak czy Fioletowooki wciąż szukał tej jedynej miłości? Taka istotka może mieć przecież kobiet czy mężczyzn na pęczki!
Słowa Fabio okazywały się bardzo słuszne, a Ragnar po prostu je pochłaniał, wsłuchiwał się. Czyli ukrywanie uczuć było jeszcze gorsze od odrzucenia ich przez tę jedyną osobę? A lepszą rzeczą mogło okazać się porzucić marzenie i zrezygnować? Let it go? O to chodziło? Tak przynajmniej zrozumiał te słowa Blondyn.
Jednak z dwóch możliwych wyjścia jakie znał do tej pory, które okazywały się tymi jedynymi, tymi najbardziej słusznymi... Pojawiła się trzecia. Ma uwolnić swe pożądanie? Dać upust tym wszystkim emocjom? On naprawdę nim tak kipiał? Tak jak zauważył Fabio? Nie, niemożliwe, a może? Naprawdę już nie wiedział co myśleć, w jego głowie pojawił się jeszcze większy mętlik, większy od tego, z którym wyszedł z domu. Już niczego nie wiedział.
Lecz wtem dostał tę ofertę, ofertę, którą poprzedził widok słodkiej, wciąż lekko rumianej buźki chłopaczyny. On chciał mu pomóc? Przecież byli sobie wciąż obcy, ledwo się poznali, zachowanie Ragnara mogło go nawet zniechęcić, a ten wciąż chciał mu pomagać! Wyładować się fizycznie... Wbił swe chłodne oczęta w te należące do drugiego. Tak, był na pewno pociągający, lecz nie na tyle, by pozwolić sobie zapomnieć. A mimo to ułożył jedną dłoń na jego drobnej łapce, uśmiechając się przy tym kusząco.
- Z miłą chęcią, Panie Doktorze. - nacisnął bardzo na te dwa, ostatnie słowa, jego ton nawet zdał się być bliżej temu, który mógłby należeć do typowego kusiciela. Ragnar postanowił najwidoczniej dać szansę, może chociaż na chwilę będzie w stanie zapomnieć o bólu, który mu doskwierał? W końcu miał przy sobie teraz Doktora, Doktora z brudnymi myślami, których na szczęście nie znał!
- Więc, chodźmy. - dodał za chwilę, odchrząkując przy tym wymownie. Chyba i jego trochę poniosło, bo takie zbliżenie mogło okazać się za dużym, nawet jak na takiego flirciarza. Poczekał chwilę, w końcu nie chce wywalić biednego, małego wampirka, gdy sam by się podnosił. Chociaż taka sytuacja mogłaby okazać się bardzo kusząca~
- Możesz poszukać jakiegoś miejsca, a pójdę po swoje ubrania. - rzekł kierując się w miejsce, w kótrym pozostawił je. Przyjrzał się im przez chwilę, naprawdę rozebrał się w drodze na plażę? Kawałek musiał przejść, ale by robota nie poszła na marne, zarzucił na prawie nagie ciało koszulę, rozpiętą, w końcu nie ma się chyba co peszyć, gdy Fabio widział i poczuł coś gorszego!
Zaś może wrócić do Fioletowowłosego, miał nawet pewien plan, który niemal zawsze działał, ale czy wampir się mu tak łatwo? Powoli będzie zmierzał w jego stronę, od tyłu, by nie zostać zauważonym, zbliżając się z każdym kolejnym krokiem, aż w końcu nie znajdzie się za Doktorem. Wtem obejmie go jedną ręką, zbliżając usta do ucha wampira. - Jestem. - szepnie odrobinę rozbawiony. - Więc, czym masz zamiar mnie uczęstować dobrodzieju? - zapytaj już normalnie, puszczając smukłe ciałko. Dziwne... Niby było podobne do tego, które należało do Ves'a, a w dotyku zdawało się strasznie inne... Czy to też był efekt tej miłości? Może i to wytłumaczy mu znajomy? Mało ważne, w końcu został zaproszony na piknik? Chyba tak. Zasiądzie więc odrobinę pogodniejszy, aniżeli wcześniej, uśmiechając się jeszcze raz do mniejszego. - Dziękuję Ci. - rzeknie jeszcze, wciąż utrzymując na twarzy uśmiech.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Sro Sie 31, 2016 8:47 pm

Naprawdę chciał pomóc chłopakowi z jego problemem. Mimo iż go nie znał, to wierzył całym sercem, że ma ciężko oraz cierpi. Tylko czy taki facet się przyzna tak bardzo, bardzo? No właśnie nie!
- Najlepiej właściwie kierować się głosem serca, Ragnar, Sam powinieneś wiedzieć co chcesz od życia i jak ma ono wyglądać. Uczymy się na błędach. - to chyba najlepsza rada. Fabio nie może źle doradzać, poza tym nie zna zbyt dobrze Norwega i nie chciał przypadkowo zniszczyć jego uczucia. Nie tym się kierował! Nawet jeśli podobał się wampirkowi, nie ma prawa ingerować w jego życie.
- Ale dosyć smutków. Pora na piknik. - klasnął jeszcze w łapki, ciesząc się iż jego nowy znajomy zgodził się na posiłek. Przynajmniej przez moment może zapomni o tym bólu? Chociażby na kilka chwil! Na pewno poczuje się lepiej.
Wstał ostrożnie za wampirem, obserwując go również. Z całą pewnością blondyn należał do osób z którymi chętnie by się spotykał, oddał swoje serce oraz ciało. Oczywiście w przyszłości z kim innym będzie (również seksownym) ale pomarzyć można!
- Też się ubiorę i poszukam. - sam zauważył, że jest półnagi! Szybko ogarnął swoje ciuchy, które szybko na siebie nałożył. Bluzeczka oraz spodenki! Buty póki co nie były potrzebne.
Znalazł też koszyk, z którego wyciągnął złożony ładnie kocyk. Rozłożył go w pobliżu wody, by mieć ładny widok atoli nie za blisko by nie ciągnęło od wilgoci. Z koszyczka wydobył pojemniczek z kanapkami, z dwoma kawałkami ciasta oraz ciepłą herbatę w termosie. Znalazły się też owoce w postaci truskawek oraz winogron. Zdążył się uszykować w porę, nawet otrzepać stópki by nie zabrudzić kocyka! I właśnie wtedy Ragnar wrócił! Został objęty silnym ramieniem, a potem usłyszał te słowa... ten ton... Wampirka aż przeszył dreszcz! Pojawił się też uroczy rumieniec, palący aż policzki. Starał się coś powiedzieć, ale nie mógł! To było najgorsze... Wziął głęboki wdech gdy wampir postanowił go uwolnić. Powachlował sobie łapką, mając nadzieję iż ten nic nie zauważył.
Fioletowe oczka od razu utkwiły w postaci rosłego mężczyzny. Jak? No jak na niego nie patrzeć?! Nawet w koszuli wyglądał kusząco... Aż na samą myśl jak materiał koszuli opina jego solidnie zbudowane ciało.
- Masz do wyboru kanapki z szynką i sałatą albo z tuńczykiem. Jest też herbatka oraz dwa kawałki ciasta cytrynowego. Oooo i owoce! - taki piskliwy! Byleby odwrócić uwagę od swojego rozgrzania cielesnego. Zaprosił swojego gościa na jasno fioletowy kocyk w żółte kwiatki - Usiądź sobie wygodnie, jedz ile chcesz, a ja zrobię Ci masaż. - mówiąc te słowa, nalewał właśnie herbatki do kubka - To zielona herbata z góry uprzedzam. Bardzo zdrowa oraz oczyszczająca ciało z toksyn. - zechce wypić? Fabio uśmiechnie się ładnie, podając też kubeczek swojemu nowemu koledze. I te podziękowanie? Za co? Zachichotał cicho znowuż się rumieniąc!
- Ależ nie ma za co! Trzeba sobie pomagać. - niech już tak nie dziękuje. Fioletowy poczekał aż ten sobie spocznie na kocu, by móc przyklęknąć za jego plecami i ułożyć drobne dłonie na jego ramionach. Pierw zaczął od lekkiego ucisku, a potem już nieco mocniejszego. Jako lekarz wiedział gdzie zaglądać paluszkami.
- Masz naprawdę wspaniałe, umięśnione ciało. Musisz dużo ćwiczyć. - wciąż masował jego ramiona, czasem zjeżdżając na łopatki lub wzdłuż ramion aż do łokci. Czasem niechcący zjechał na tors Norwega! Musiał go ponownie poczuć! Pod materiałem też wiele było do macania!
- Przez sen wspominałeś o jakimś Ves'sie. To Twój brat? - odpowie? Nie obrazi się jeśli nie. Cóż... Fabio niechcący się też otrze gdy poprawiał się na kolankach. Musiał uważać by stópki znowuż mu nie zdrętwiały.
Warto też zaznaczyć, że to dopiero początek masażu! Musiał swojego pacjenta dokładnie wybadać - Tors też muszę. Podobno uwalnia złe emocje. - prawda? Fabio nie wiedział, w końcu chciał dotknąć więc musiał coś wymyślić! Sięgnie też łapką do brzucha blondyna. Tak, po prostu aż się prosił o takie intymne masaże. Właściwie to już obejmował kolegę, opierając się przodem ciałka o jego twarde plecy. Czyste molestowanie~
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Nie Wrz 04, 2016 7:32 pm

Trzeba przyznać, że Fabio naprawdę przygotował się piknik, tyle jedzenia! Wybór miał bogaty, bardzo bogaty, aż miło było popatrzeć na to wszystko i szkoda zjeść, w końcu wampir musiał włożyć w przyrządzanie tego wszystkiego trochę czasu i wysiłku! No i zdolności pewnie także. Wsłuchiwał się delikatnym uśmiechem w jego głosik, jak mówił wszystko co ma. Miał w sobie coś uroczego, ciężko byłoby nie przyznać tego, no i był taki niewinny w swoich czynach! Pozornie... Ale jednak!
- Dziękuję Ci bardzo. - rzekł z tym swoim urokliwym uśmiechem na pyszczku, co prawda aż tak głodny nie był, ale no... Nie wypada chyba odmawiać, gdy oferują, nie? Usiadł sobie wygodnie, po turecku na kocyku, który rozłożył wcześniej Fabio. - Mogłeś poczekać, to bym Ci pomógł. - zauważył, przeciągając się odrobinę. Już trzeba myśleć nad rekompensatą dla niego, w końcu nie wypada chyba tak po prostu brać bez niczego w zamian, tylko co by tutaj dać?
Póki co nie wiedział co, bo odebrał kubeczek z zieloną herbatą, odwzajemniając uśmiech chłopaczyna. Zaciągnął się zapachem herbatki, pachniał inaczej od tej normalnej, jakby żywiej? Można tak to ująć. Upił wstępnie łyk z kubeczka, zła nie była, trzeba przyznać, a jej smak był dosyć ożywiający. No i te zaczątki masażu do tego... Doprawdy, przyjemne doznanie. Nawet by nie pomyślał, że masaż jest już na wstępie tak odprężający. Chociaż to może też zależeć od osoby, która go wykonuje? Mruknął cicho na mocniejszy ucisk ramion, lubił czuć coś takiego na ciele.
- Nie że dużo ćwiczę, po prostu lubię to robić. - odparł, sięgając po kanapkę z tuńczykiem. Ugryzł jej kawałek, przyglądając się zaś swojemu ciału. Czy naprawdę było tak imponujące? Po prostu był... Wielki. Całościowo był olbrzymem, nie ma co się oszukiwać. A ćwiczenia to jedynie rozrywka, każde możliwe pomagały mu się odprężyć, zwłaszcza bieganie. Czasem podczas masażu mruknie głośniej, zwłaszcza jak Fabio uciśnie mocniej jego ciało, bardzo przyjemne doznania.
Lecz wtem to pytanie, dosłownie go zamurowało. Przez sen już miał za długi język? Nawet wtedy już nie umiał się zamknąć? - Tak. - odpowiedział krótko i dosyć posępnie. Jaka szkoda, że przez sen nie umie się ugryźć w język. - Chyba nic złego nie mówiłem, prawda? - warto się upewnić i w razie czego wyjaśnić, w końcu może wyjść z tego całkiem niezły bajzel...
Jednak masaż szybko go rozluźnił na nowo, był nawet trochę... Śmielszy. Czuł dotyk coraz dalej i dalej na swoim ciele, aż sam się zarumienił! Co prawda nie czuł tego tak dobrze, ale ciało... Samo mówiło chyba za siebie i podobało się mu! Przymknął aż oczy, rozluźniając się jesz bardziej. - Poczekaj chwilkę... - mruknął, przeczesując blond kudły palcami. Za chwilę dłonie powędrowały na tors, rozpinając znowu koszulę, której później się już pozbył, odkładając ją na bok. Oparł się plecami o mniejszego wampirka, oddając się już w jego ręce, wsłuchując się w delikatny wiaterek i szum wody. Naprawdę teraz się rozluźnił. - Masz świetne ręce do dotykania. - mruknął cicho, nie myśląc nawet jak zdanie może zostać odebrane. - Masuj jeszcze. - doda po chwili, odchylając delikatnie głowę, muskając włosami twarz Fabio przy okazji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Pon Wrz 05, 2016 8:59 pm

trudno było nie oderwać oczu od postury Ragnar'a. Mężczyzna tak mocno przyciągał mniejszego wampirka, że gdyby mógł, to mniejszy już dawno zawisłby na nim jak ozdoba choinkowa. W dodatku zapowiadał się na wyjątkowego wampira. Taki o złotym charakterze! Z całą pewnością Fabio czułby się z nim dobrze w parze! O tak! Ale to tylko marzenia~ Ragnar zapewne nie mógł odpędzić się od kobiet lub mężczyzn. Co tam Fabio taki! Małe, niepozorne i ciamajda pełną buzią!
- Oj, dałem sobie radę. To nie tak wiele. - uśmiechnął się na słowa blondyna. Przecież rozłożenie koca oraz wyłożenie posiłku nie było tak męczące. Poza tym zaprosił Norwega więc on musiał przygotować wszystko, a nie jego gość.
- Mam nadzieję, że Ci posmakuje. Możesz jeść co zechcesz i ile zechcesz. - nawet mógł zjeść wszystko! Fabio cieszył się obecnością młodego boga! To było już wystarczające! W dodatku mógł go masować, a to oznaczało bliższe badanie ciała paluszkami!
- Nie bądź taki skromny. Twoje ciało jest godne gladiatora! - tak Fabio, jest mocno rozmarzony! Naprawdę chciał się wtulić do wielkich ramion, słyszeć ponownie bicie serca. A nawet... Nawet... Nie! Wystarczy! Co za dużo, to niezdrowo. Niech pierw Norweg się zrelaksuje, niech poje!
Masował dalej. Naciskał mocniej, czasem tylko przejechał paluszkami. Dotykał też karku, zjeżdżał na tors, który był ukryty pod koszulą. Nie szkodzi, wystarczyło samo uczucie twardości. W dodatku przy każdym trafionym dotknięciu, Ragnar mruczał! Czy to nie było kusząco podniecające?! Co jeśli Fabio nie opamięta się i otuli szczelnie łapkami jego ciało! Na szczęście ochłonął, gdy tylko uzyskał odpowiedź odnośnie tajemniczego Ves'a - Nie, kochanie, nie mówiłeś nic złego. Po prostu parę razy o nim wspominałeś. - zaśmiał się cicho, nie chcąc wprawić Ragnar'a w zawstydzenie. Dlatego nie poruszał dalej tematu, niech się chłopak zrelaksuje bardziej! Niech troszkę odejdzie od codzienności, ma teraz doskonałą okazję.
- Nie myśl o tym co mówiłem. Snów nie kontrolujesz. - niech wie, że Fabio nie czuł się urażony ani nic. Był skupiony bardziej na dotykaniu oraz masowaniu wampira! I... I czemu miał czekać? Fabio odsunął łapki, patrząc zaciekawiony na blondyna. Czy on właśnie? Tak! Pierw przeczesał swoje cudne włosy, a potem pozbył się koszuli! Wstrzymał oddech, policzki rumiane. Czy właśnie Fioletowy znalazł się w Raju?
Aż sam wyciągnął łapki do Ragnar'a. Niech układa się wygodnie! Wampirek ułożył się tak, by obu było im wygodnie - D-dziękuję! - pisnął na komplement. Czemuż takie brudne myśli miał w swojej główce? No czemu?!
- Oczywiście! Kontynuuję! - szybki oraz w gotowości. Mógł nawet wtulić na moment twarzyczkę w miękkie włosy Norwega, poczuć jego zapach. Podniecający. Bardzo! Bardzo pociągający!
- Tak dobrze? - lepiej spytać, gdy zaczął masować. Drobne łapki zaś powędrowały na ramiona, a potem zjechały na nagą skórę na torsie. Wbijał lekko pazurki w pierś, masował je. Nie zapominał też o bicepsach - Właściwie mógłbym cały czas Cię masować! Nie może potrzebujesz prywatnego masażysty? - niby żarcik, lecz tylko dlatego aby troszkę samemu się ogarnąć. Nadal zajmował się blondynem, co raz śmielej go relaksując. Kolejny raz drobne paluszki skierowały się na brzuch wampira, czasem zahaczył o podbrzusze. Musiał się przy tym wysilić - Wydaje mi się, że tak jest dobrze. - szepnął troszkę zbyt zmysłowo gdy wbił odrobinkę pazurki w jego brzuch, a drugą łapką znowuż zataczał koła na piersi. Sam Ragnar co czuł? Bo mniejszy to aż gotował się w środku. Ileż by dał by poczuć... chociaż język Norwega w swoich ustach - Gdybyś tylko Ty mnie tak dotknął... Eksplodowałbym. - zaraz, czy powiedział swoje myśli na głos?! Fabio momentalnie uciszył się, czerwieniąc się po same uszy! Masował, owszem. Atoli słowa już nie wyrzucił póki co żadnego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Sob Wrz 10, 2016 8:21 pm

Ragnar rozłożony jak młody bóg, ubrany prawie tak jak go natura stworzyła, opierniczał się w najlepsze, gdy Fabio zajmował się jego ciałem podczas masażu. Ten zaś wędrował w coraz ciekawszym kierunku, oj bardzo ciekawym, dało się to wyczuć! Jednak póki co Ragnar się w pełni relaksował, dawał dotykać tymi drobnymi łapkami po całym ciele.
Dużo przez ten czas się nie odzywał, ograniczał się tylko do pomruków zadowolenia, gdy Fioletowy trafił na dobre miejsce albo faktycznie dał mu taki... Niezły dotyk! Na przykład te pazurki, które wbiły się w jego pierś, rozmasowując ją przy okazji, po prostu boskie uczucie! Włoch faktycznie nieźle się znał na dawaniu dobrego masażu, jego palce tak sprawnie przechodziły z jednego mięśnia na kolejny, dając kojącą ulgę całemu ciału. Sam uśmiechnął się na żartobliwe pytanie, bardzo ciekawy z wampira osobnik, to trzeba przyznać. - Prywatny masażysta? Kogoś z takimi dłońmi zatrudniłbym nie tylko do takich rzeczy. - odparł równie żartobliwie... A może nie? Kto wie, kto wie, a nuż coś tam kręci się pod tą blond czupryną? Wszystko jest tutaj bardzo możliwe, ale nie ma czasu na rozmyślanie! Kolejny dotyk brzucha był cudowny, aż sam Norweg naprężył na niego ciało, pomrukując wyraźnie zadowolonym. A ten dotyk podbrzusza... Co innego zdążyło się wtedy naprężyć, coś widocznego gołym okiem! - Tak, jest świetnie. - wymruczał spokojnie, oblizując odrobinę wysuszone usta. Odprężenie niemal równe temu od wysiłku fizycznego!
Lecz nagle co to były za słowa? Czy to tylko wyobraźnia Wielkoluda? A może coś więcej? Może to jednak była rzeczywistość? Otworzył powoli oczy, by zobaczyć nad sobą tę poczerwieniałą buźkę Fabio. To chyba była wystarczająca odpowiedź na to pytanie. Leniwie uniósł się do siadu, spoglądając przez ramię na Włocha. W chłodnych oczach dało się dostrzec jakiś dziwny błysk, iskierka czegoś głębszego niż rozbawienia czy zdenerwowania, to było czyste zaintrygowanie osobą Doktora. Czy naprawdę tak bardzo pragnął chociaż drobnego dotyku Bestii? - Huhu... - szepnął cichutko, nie odrywając wzroku od wampira. - Cóż to za wyznania, ale czy tak ładnie nawet nie w połowie pierwszej randki? - już nie żartował, teraz dopiero pozna kolejne oblicze Ragnara. Pytanie nasuwać może się jedno – czy da radę się w jakikolwiek sposób się mu oprzeć?
- No proszę, ale doktorowi chyba tak nie wypada ze swoim... Pacjentem, prawda? - czysto retoryczne pytanie. Powoli obrócił się w stronę mniejszego, uklęknął naprzeciw niego, uśmiechając się jedynie tajemniczo, wciąż wpatrując się chłodnymi oczyma na oblicze Fioletowowłosego. Jedną dłoń ułożył na jego udzie, gładząc je delikatnie dłonią. - Taki dotyk chciałeś? - zapytał pełnym gorączki tonem. W tym samym czasie druga dłoń powędrowała na podbródek, łapiąc za niego lekko, unosząc buźkę do góry. - A może takim? - twarz Blondyna zbliżyła się niebezpiecznie blisko tej Fioletowego, co miał zamiar zrobić? Mógł w sumie wszystko! - Czy... Jeszcze jakoś inaczej miałbym Cię dotknąć, hm? - blade usta powoli musnęły polik wampira, roznosząc charakterystyczne cmoknięcie. Znowu ten tajemniczy uśmiech na twarzy. Powolnie przesunął dłoń z uda w górę, powoli wsunął ją pod bluzeczkę wampirka, musnął palcami skórę, zaś złapał go za bok. Podbródek także został wypuszczony, dłoń zsunęła się po smukłej szyi, na ramię, odkrywając je z materiału. Po ustach znowu przejechał różowiutki język, a te w chwilę zespoiły się z tymi różowiutkimi, delikatnymi usteczkami. Może taki dotyk chciał?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Nie Wrz 11, 2016 4:15 pm

Wiele wysiłku wkładał w masaż boskiego ciała blondyna. Musiał dotknąć każde wgłębienie, każdy uwypuklenie. Po prostu ciało wampira pochłaniało go bez reszty! Gdyby mógł, spędziłby kilkanaście godzin na dotykaniu tak idealnego umięśnionego jestestwa. Może faktycznie Ragnar jest czymś więcej niż tylko wampirem? Wbijał pazurki, masował i delektował się rozkosznymi pomrukami. Nie dość, że pobudzający to jeszcze zdziczały, zwierzęcy. Jak wspaniałym kochankiem musiał być Norweg? Wampirze ciałko także się prężyło na samą myśl, także odczuwał podniecenie. Na pewno dojdzie od samego dotykania, do samych fantazji. Wystarczyło spojrzeć na ciało Norwega! Słuchać jego pomruków! Jego głosu... oddechu... Sama aura była przytłaczająca mimo iż wydawał się całkiem potulny.
Poczerwieniał na słowa mężczyzny - C-co masz namyśli mówiąc nie tylko do takich rzeczy. - biedny się zakręcił. Przełknął ślinkę, nie przerywając masażu. Uśmiechnął się nawet skoro miał być to żart. Tak, na pewno.
- Bardzo mnie to cieszy. - pisnął cicho, na potwierdzenie. Ragnar zrelaksował się całkowicie, no, prócz jego jednej męskiej części - przyrodzenia. Musiał chyba być w dużym głodzie, a Fabio ślepy by tego nie zauważyć. Znowu nabrał ochoty! Fioletowy otrząsnął się z brudnych myśli, jakie nachodziły niczym fale tsunami na Japonię!
I właśnie padły te słowa... Rag je usłyszał, przez co wyrwał się ostrożnie z łapek doktora. Obserwował wampirek go dużymi, błyszczącymi oczkami, czekając w sumie na nie wiadomo co! Cóż to było za spojrzenie? Zaintrygowany? Miał wstać! Wycofać się, ale nogi odmówiły posłuszeństwa! Wstąpił kolejny paraliż! Lecz umysł nadal pozostawał brudny. Ten młody bóg teraz na niego patrzył - może teraz on pożądał? Rozbudzony, skuszony... Z całą pewnością pod blond czupryną coś się kłębiło. Pytanie - Tylko co?
- J-ja... J... Ja nie chciałem, Ragnar... T-tak samo wyszło. - kolejne piski. Fabio nie chciał nikogo urazić, chociaż wątpliwe by blondyn poczuł się w jakikolwiek sposób urażony. Ten ton, te spojrzenie. Wciąż coś się działo! Poza tym zaczął się niebezpiecznie zbliżać, a wampirek siedział jak siedział, wpatrzony w twarz wampira. Serce dudniło jak młoteczek, a on sam poczuł się teraz jak mały króliczek w paszczy wygłodniałego lwa.
Gdy dotknął uda szorstką dłonią, wydał z siebie cichy stęk. Już sam dotyk był taki palący, niemalże roztapiający. W dodatku to gładzenie. Na pytanie nie był w stanie odpowiedzieć, bo wargi tylko zadrżały, rozchyliwszy się odrobinę. Czemu też nie mógł ni powiedzieć? Aż tak został pochłonięty przez Ragnar'a? Przeszedł on dalej poza tym! Teraz dotykał podbródka wampirka, musnął ustami policzek, wręcz ucałował. Fabio zaś pisnął, trochę nieco głośniej. Twarz rozgorączkowana, a w brzuchu już latały motylki. Dłoń z uda przemieściła się pod koszulkę, na co ten zadrżał wyczuwalnie, ale nie odsuwał się. Tylko drgnął, nic więcej. Teraz Norweg dotykał delikatnego, miękkiego ciałka fioletowego, przez który ten zaczynał wirować we własnym umyśle. Reagował i to było widać, nawet w kroczu już tam coś się działo - R...Ragnar... - załkał, czując teraz jego drugą dłoń na szyi, później jak odsłonił ramię - to małe, o porcelanowej bieli skórze. Gładkie, czyste. Fabio zacisnął usteczka, licząc iż te zaróżowione policzki chociaż na troszkę się uspokoją - nic z tych rzeczy. Gdy teraz muskał językiem, całkowicie poczerwieniał. Wtedy dłonie wampirka, ułożyły się na ramionach blondyna, wbijając lekko pazurki. Już się podniecił od samego głaskania, od rozbudzających wyczynów olbrzyma. Zresztą jak ten spojrzy na intymność mniejszego dostrzeże górkę, a nie wspominając już o dotknięciu jego piersi! Tam też co nieco sterczące oraz gorące!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Pon Wrz 26, 2016 7:23 pm

Hoho, kto by pomyślał, że Doktorek była aż taki... Pożądliwy? Można to chyba tak nazwać, nieprawdaż? Takie słodkie postękiwanie wychodziły z jego ust przez cały ten czas, a ciałko tak cudownie reagowała na byle dotyk, czyżby wpadł w sidła zwane Ragnarem? Najwyraźniej tak! Jeszcze nie wiedział do jakich pobudek zdolny może być Norweg, ale to dopiero początek przecież, nie wypada chyba by... Lew spłoszył takiego słodkiego króliczka, prawda?
Delikatnie przygryzł własną wargę, patrząc się przy tym chłodnymi oczętami na oblicze drugiego wampira, taki niewinny... Słodki... Jak by tutaj takiego nie skosztować? No po prostu się nie da! Musiał przejechać lepkim językiem wzdłuż szyi Fabio, tak drobnej jak cały on. Skóra miała w sobie tę dziwną słodycz, a może to jedynie wymysł wyobraźni? Niemniej smakował równie kusząco co się teraz prezentował, oj nie pozwoli mu uciec, na pewno nie jak tak ładnie się zaoferował. Może faktycznie pomoże na chwilę zapomnieć o rzeczywistości Blondyna?
Już teraz pochłonął się odrobinę bardziej w wybadaniu bladego ciałka, zarówno dłońmi, jak i ustami. Na początku jedynie to, co oczy widzą, więc nie omieszkało się bez mocniejszego złapania za udo, lekkiego ugryzienia w szyję czy liźnięciu po całej jej długości. Jednak nie może się ograniczać jedynie do powierzchownych badań, oj nie... - Smakujesz wybornie, ale... Chciałbym spróbować Ciebie troszkę więcej. - szepnął czule do ucha Włocha, by znów wsunąć dłoń pod jego bluzeczkę. Faktycznie zaczynał trochę zapominać o tym co go tak głębi, zastępując to potrzebą zaspokojenia swoich dzikich żądz, potwornie dzikich, zupełnie jak ta jego wewnętrzna Bestia, z którą musi dzielić ciało.
Reszta ciała pod naciskiem dłoni była taka sama – delikatna, gładka, stworzona do czegoś więcej aniżeli zwyczajnej miłości. Aż żal myśleć, że ktoś może trochę zabrudzić czystość tego ciała i to bez posiadania zapewne jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Już teraz demony pożądania burzyły tę bezpieczną barierę, którą starał się utrzymywać Błękitnooki, by móc powstrzymać jakoś fizyczne pragnienia od połączenia się z rozgrzanymi do czerwoności emocjami. Zaczęły się one spajać w jedną masę, niepowstrzymaną, rozwijającą się. Puszka Pandory została otwarta? Najwyraźniej.
- Haa... Już dawno nie chciałem być tak blisko kogoś, muszę Ci się jakoś lepiej odwdzięczyć. - mówiąc to już zbliżył się do czerwonej buźki Niewiniątka czy może już Demona? Nie mniej, nie więcej już rozgrzany oddech obijał się o bladą skórę, by za chwilę usta znów spoiły się w jeden pocałunek. Jaki można się zapytać, ano bardzo dziwny. Niby gorący, a jednocześnie zimny, spokojny, a agresywny, łączył w sobie wszystkie możliwe skrajności i żadna siła raczej nie powstrzyma go od niego. Nawet nie zauważył kiedy ciało samo przycisnęło się do mniejszego, nagrzewając je swym gorącem, a kolano... Już znajdowało się pomiędzy nóżkami Doktora, obcierając się o coś twardszego.
- Chcesz mnie dotknąć, prawda? - szepnął po oderwaniu ust od niego, oblizując je wcześniej z resztek śliny. Tajemniczy uśmiech pojawił się na twarzy Wielkoluda, gdy tak to mówił, tym naturalnym tonem... Jakby to było coś kompletnie normalnego. - No dalej... Dotykaj póki możesz, może to ostatnia twoja szansa na zrobienie tego, bo... Rozpłynę się falami wody? – i powróci do marzycielskiego życia w nudnym społeczeństwie. Czyżby faktycznie poczuł się jak bóstwo wody? Możliwe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Gość Nie Paź 02, 2016 11:09 am

Ragnar był zbyt pochłaniający żeby na niego nie spojrzeć i nie oddać się jego szponom. Fabio akurat bardzo pragnął wpaść w jego sidła, oddać się i poczuć go w sobie. Po prostu bestia miała dokonać tutaj pożarcia Fioletowego, pachnącego ciałka. Zresztą sam blondyn aż ociekał pożądaniem, bo przecież tak zachłannie dotykał miękkiej skóry, badał, ściskał a nawet i oblizywał. Sam wampirek skromnie bo skromnie oraz nieśmiało póki co muskał paluszkami bladą skórę mężczyzny. Głównie upodobał sobie ramiona, kark oraz tors. Aż się prosił!
- T-tak... - zgodził się na poznanie więcej. Gdy tylko poczuł zimną dłoń pod bluzką, zaś zadrżał, biorąc szybki wdech i pozostawił lekko rozchylone usta. Było widać, że dolna warga drży. Jedna dłoń masowała kark, a druga wciąż trzymała się torsu. Dostrzegł powolne rozbudzenie w intymnych częściach ciała wampira - Jesteś bardzo rozbudzony. - delikatnie zaznaczył, nacisnąwszy nieco mocniej paluszkami pierś Norwega. Nie dało się nie wyczuć jego rozpalenia, zresztą sam wampirek tak się czuł.
- Już to robisz. - wyszeptał, gdy Rag uznał iż musi się odwdzięczyć. Wiele teraz robił - dotykał, pieścił i zrobił to, czego skrycie chciał wampirek - podniecał się. Pora troszkę się rozluźnić.
Pociągnął bliżej siebie Ragnar'a, trzymając teraz dłoń na jego łopatce. Właściwie wampirek teraz rozchylał przed nim nogi. Ochoczo przyjął pocałunek, pierw powolny, później gwałtowniejszy oraz mocniejszy.
- Chcesz... więcej? - skoro sam ten wyskoczył z dotykaniem, Fabio wyciągnie inną broń - oddanie. Zwilżył usta powolnym ruchem języczka, wpatrując si w oczy niebieskookiego. Nie pozwoli by ten się szybko rozpłynął, co to, to nie! Jedną nóżkę oparł o jego bok, a druga łapka z torsu zjechała znowuż na brzuch.
- Pocałuj mnie znowu. - kolejne szepty i kuszenie. Fioletowy zagryzł dolną wargę Norwega, liznąwszy kolejny raz językiem. Z brzucha łapka spadła tym razem na własne ubranie, a dokładniej to spodenki, które zaczynał już zsuwać. Oznaczało to jedno - chciał więcej blondyna. Czy domyśli się o co chodzi? Masował ramię wampira, czując już samemu motylki w brzuchu oraz to, jak intymność zaczyna twardnieć! W dodatku zrobił się odrobinkę mokry... Bynajmniej nie chodziło o zmoczenie wodą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leśny spacer Empty Re: Leśny spacer

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach