Gabinet [I PIĘTRO]

Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Kain Pon Lut 25, 2019 10:34 am

Gabinet [I PIĘTRO] RClC7I4


Ostatnio zmieniony przez Kain dnia Pią Wrz 06, 2019 3:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Kain Pon Lut 25, 2019 5:23 pm

Wyprowadziwszy żonę z lazaretu zamierzał udać się do siebie choć nie było mowy żeby po tym wszystkim mógł spokojnie wrócić do porządku dziennego. Praca nie wchodziła w grę, sprawy rodu również wydawały mu się teraz wyjątkowo mało istotne. Nie martwił się o życie córki, wiedział, że zostawił ją pod opieką najlepszych specjalistów jakich można było znaleźć w tej zapadłej dziurze. Bardziej nie dawała mu świadomość tego, że musiała ona zaprosić tamtego typa do swojego auta. Była dorosła ale najwyraźniej niezbyt dobrze wpoili jej lekcje żeby nie ufać nieznajomym. To właśnie dlatego był tak wściekły. Jak dziewczyna, która była inteligentna i dobrze wykształcona mogła zrobić taką głupotę? Naraziła siebie a przy okazji rodziców, których nerwy były aktualnie w strzępkach. Choć po nim nie było tego widać, to Omi wyglądała jakby miała zaraz wyjść z siebie i stanąć obok. W nim natomiast wszystko kłębiło się nie mając ujścia na zewnątrz.
Nie chciał nikogo widzieć tak więc bez zastanowienia przekroczył próg gabinetu. Dopiero po chwili zorientował się, że żona cały czas podąża za nim, trzymana za rękę. Westchnął lekko i w końcu ją puścił.
- Usiądź gdzieś. Nie stój tak. - wskazał w kierunku skórzanych foteli. Sam zajął ten największy, w którym zwykł pracować. Przeczesał dłonią włosy i machinalnie sięgnął po szklankę i butelkę rudej. Cała rozmowa z małżonką na temat alkoholu jakby wyparowała z jego głowy wraz z tym jak potoczyły się dzisiejsze wydarzenia.
- Nie martw się, jest pod profesjonalną opieką. Więcej nie możemy zrobić. - rzucił nalewając whisky do dwóch szklanek. Jej nawet nie spytał czy się napije, widział to po niej.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Omitsu Wto Lut 26, 2019 2:19 pm

Omi popadła w niebywale dziwny stan, który zaczął przerażać ją samą. Nie dość, że nie mogła wydusić z siebie nawet jednego słowa, to jeszcze trzęsła się jak galareta. Zupełnie jakby przebywanie na mrozie rozwinęło u niej, spoczywający gdzieś na dnie organizmu, zalążek choroby. To nie mało prawa się stać, ta cała chora sytuacja, dziwna a jednocześnie niemiłosiernie przerażająca. Co gdyby nie zauważyła? Gdyby całkowicie zatraciła się w głupich opowieściach o cholernych butach zagubionych na dnie garderoby? Co jeśli…
Tak.
Odbiło się cichym echem stłumionym przez sporą ilość nagromadzonych mebli. Biurko, regały z książkami, wygodny wypoczynek ze skóry. Nigdy wcześniej tu nie przychodziła i gdyby nie to, że wpadła tu machinalnie zaprowadzona za rękę, to pewnie nigdy nie odwiedziłaby tych czterech ścian. Najbliższym meblem, który nadawał się do zajęcia, był prawy koniec wcześniej wspomnianej kanapy. Dopiero gdy spuściła głowę dojrzała swoje przemoczone pończochy i szpilki. Nic dziwnego, że ludzie na tą porę roku wybierają długie kozaki. Ona miała tylko wyjść z domu, wpakować się do auta i wysiąść tuż przed drzwiami teatru. Nie planowała skoków przez zaspy w szalejącej śnieżycy. To, że nie zwichnęła ani nie złamała nogi było prawie cudem. Teraz drogie buty stanęły samotnie  obok a ona sama ściągnęła ciemne, wilgotne pończochy zwijając je w kłębek. Parę sekund później bezbłędny rzut za 3 punkty zagwarantował im schronienie w czeluściach kosza przeznaczonego na zniszczone dokumenty.
Omi nie wyglądała dobrze, była wyraźnie smutna i przestraszona. Jej cielęcy wzrok błądził za mężem będącym teraz okazem czystej złości. Uspokajanie go kompletnie mijało się z celem. Duszenie emocji w chwilach kiedy nie ma na to miejsca, jest zbędne. Miał prawo do wściekłości,  w końcu tak niewiele brakowało.
Obiecujesz?
To bardzo infantylne i dziecięce zachowanie, którego tym razem nie umiała sobie odmówić. Nawet jeśli on doskonale wiedział, że nie może jej tego zagwarantować, to samo przytaknięcie sprawi jej ogromną ulgę.
Dzięki.
Ujmując kryształową szklankę spuściła wzrok zanurzając go przez chwilę w ciemnej cieczy. Bawiła się nią, wprawiała w ruch kołysząc delikatnie naczynie. W końcu czując napływającą do gardła gorycz i falę smutku, która lada chwila doprowadzi ją do łez, przechyliła szkło wypijając wszystko na raz.
Niech ten dzień dobiegnie końca. Czuła się jak zero, kompletnie nic nie warta jednostka, która nie umie zapewnić swoim dzieciom bezpieczeństwa. Na chwilę obecną nie mogła przestać myśleć co by było gdyby.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Kain Sro Lut 27, 2019 4:22 pm

Chociaż nie było tego za dobrze widać to kątem oka stale obserwował zachowanie Omitsu. Zaliczała właśnie typowy zjazd, jeśli można to tak nazwać. Kiedy adrenalina już opadła zsuwała się, podobnie do męża w odmęty własnych, niezbyt radosnych myśli. Nie mógł jej mieć tego za złe, wszak sam był cholernie zły, w przeciwieństwie do małżonki nie doszukiwał się jednak winy w sobie i nie obarczał ciężarem zarzutu, że nie potrafił zadbać o bezpieczeństwo swoich dzieci. Wypruwał sobie żyły żeby jego rodzinie wiodło się dobrze a dzieci, nawet zbuntowany Samael, były dla niego najważniejsze. Zakon Smoka wielokrotnie był oddelegowany do tego by je chronić czy choćby mieć na oku co robią i czy nie pakują się właśnie w jakieś kłopoty. Doświadczenie pokazywało jednak, że nie dało się w stu procentach przewidzieć tego co gówniarzom strzeli do głowy. Nie można było ich przecież stale inwigilować i wysyłać za nimi tabunu ochroniarzy w drodze do kiosku po gazetę. Nie mógł zrobić nic więcej ponad to co już robił. Ach, im dzieciaki starsze tym więcej z nimi kłopotów... W przypadku Carmi wszytko było dużo prostsze. Kiedy zbyt dokazywała wystarczyło podnieść głos i zagrozić brakiem deseru albo nowej zabawki. Niestety i ona kiedyś dorośnie. Miejmy jednak nadzieję, że chociaż ona nie będzie sprawiać takich problemów.
- Obiecuję. - dodał z wyraźną pewnością siebie, której z jego strony tak teraz potrzebowała kobieta. Trzymał nerwy na wodzy i choć wzrok miał wyjątkowo wściekły, w żaden inny sposób nie dawał po sobie poznać zdenerwowania. Chociaż jedno z nich musi być spokojne lub chociaż na takie wyglądać. Po za tym gdyby zaczął nagle demolować meble, Omi wpadłaby w jeszcze gorszy stan niż ten w jakim się już znajduje.
Odebrał z jej dłoni opróżnioną szybko szklankę i odstawił na miejsce. Sam upił kilka dużych łyków i jego szkło dołączyło do swojej koleżanki z cichym brzdękiem. Na chwilę zawiesił wzrok na blondynce o minie tak ponurej, że serce się krajało. Może to smutne, ale momenty takie jak te sprawiały, że zbliżali się do siebie jeszcze bardziej. I niech mu mówią co chcą, że do siebie nie pasują, że to małżeństwo to ponury żart... On nie mógł znieść widoku swojej ślubnej w takim dołku.
- Chodź do mnie. - usiadł obok i delikatnym ruchem przyciągnął do siebie, obejmując ramieniem. Potrzebowała go i to bardzo. W chwilach takich jak ta, facet powinien być tą opoką i ostoją spokoju, bezpieczeństwa. On jednak nie analizował, nie kalkulował. Po prostu robił to co podpowiedziało mu jego mroźne serce.
- No już, przestań się zadręczać. Wszystko się dobrze skończyło. - pogłaskał różowe włosy powolnym, uspokajającym ruchem.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Omitsu Czw Lut 28, 2019 9:47 pm

Oh! Cielęce oczy o chłodnym odcieniu prześliznęły się po podłodze, butach, nogawkach spodni, pasku zakończonym masywną klamrą, koszuli i szyi lądując ostatecznie w podobnych sobie. Powiedział to. Z własnej woli, dlatego, że tak uważał czy dlatego, że tak wypadało, nieważne. Ważne, że padło sformułowanie, którego tak bardzo pragnęła i oczekiwała. To głupie jak wiele potrafi zmienić zlepek kilku liter. Nie odczuła ogromnej ulgi, kamień nie spadł z jej serca ale było jakoś inaczej, lepiej, zdecydowanie. Była za to wdzięczna chociaż nie wiedziała jak ma to wyrazić.
Oddając szklankę zacisnęła mocniej lewą pięść na krańcu swojej czarnej sukienki. Dawka alkoholu, szczególnie tego wysokoprocentowego, wypitego w tak krótkim czasie , szybko przynosiła efekty. Niedługo po tym jak jej szkło wylądowało na stole poczuła przyjemne ciepło rozlewające się gdzieś w jej podświadomości i rozluźnienie ogarniające całe ciało. Każda komórka martwego na pozór ciała zaczęła wyswobadzać się z więzów napięcia przez co sama Omi stała się o niebo spokojniejsza.
Kain usiadł obok i przygarnął ją ramieniem. Bez oporu zarzuciła mu rękę za szyję kiwając głową. Chimera jest w dobrych rękach, zaczęła się wybudzać. Oni są w jednym kawałku a Skoda? To tylko samochód, rzecz, nic wielkiego, kupią następny.
Dobrze, że byłeś ze mną. Sama nie wiem co bym zrobiła.
Taka była prawda. Jeśli przez przypadek, zwykły traf, ta cała sytuacja miałaby miejsce gdyby Omi wracała sama do domu, to mogło się skończyć tragicznie.
Dotyk mężczyzny działał kojąco nie tylko na jej skołatane myśli ale także rozdygotane ciało. Przysuwając się najbliżej jak tylko można, wtuliła się w jego bok czując delikatny zapach męskich perfum. Teraz było dobrze, bezpiecznie, intymnie. Tak nie było dawno i dopiero teraz poczuła jak bardzo jej tego brakowało. Szkoda tylko, że zbliżyła ich tak duża tragedia…
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Kain Sob Mar 02, 2019 7:57 pm

Złość i ponury nastrój to jedno, ale ciągłe roztrząsanie tego co by było gdyby to prosta droga do tego by popaść w całkowitą rezygnację. Dlatego też białowłosy starał się skupić uwagę na tym co tu i teraz. Chimera była już bezpieczna, udało się ją ocalić z rąk jakiegoś pojeba i choć leżała w lazarecie to raczej nic poważnie nie zagrażało jej życiu. Niedługo się przebudzi, odzyska siły i będzie można zrobić jej reprymendę za głupie i nieodpowiedzialne zachowanie. Żona chociaż była cieniem samej siebie również była bezpieczna i podczas walki o odzyskanie córki nic się jej nie stało. Teraz jego zadaniem winno być odpowiednie zajęcie się nią, czyli pocieszenie. Nigdy nie był w tym za dobry jednakże serce się krajało widząc różowowłosą w takim stanie. Dawno nie widział jej tak podłamanej.
- Ale byłaś ze mną. Skończ roztrząsać co by było gdyby, to do niczego nie prowadzi a czujesz się z tym jeszcze gorzej. - odpowiedział raz jeszcze głaszcząc żonę powolnym i uspokajającym ruchem. On odganiał od siebie wszelkie niepożądane myśli dzięki czemu był w stanie jako tako funkcjonować mimo nerwów, które się w nim kotłowały. Inaczej pewnie rozniósłby ten gabinet w drzazgi, nie pozostawiając żadnego mebla w jednym kawałku. Czasem jednak trzeba zacisnąć zęby i wziąć zimny prysznic żeby ochłonąć.
- Porozmawiamy z nią kiedy się obudzi. A do tego czasu przestań się zamartwiać. Już jest dobrze. - ujął policzek małżonki swoją dłonią, tym samym kierując jej spojrzenie na siebie.
- Obiecaj, Omi. - spojrzeniem lodowatych oczu i aurą pewnością siebie niejako chciał wymusić na kobiecie tą głupią obietnicę. Stanowczy, ale w dobrej wierze, nachylił się do niej i pocałował skubiąc delikatnie jej usta.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Omitsu Nie Mar 03, 2019 8:42 pm

Dziewuchy mają to do siebie, że uwielbiają roztrząsać pewne kwestie i dramatyzować (szczególnie przy wspierającym samcu). Omlet w tej akurat chwili nie był jednym wielkim polem bitwy, po których hulały emocje niczym wiatr w polu ale najnormalniej też się nie zachowywała. Na pierwszy rzut oka było widać, że zajście nią wstrząsnęło i przeżyła mały szok. W swoim pięknym, różowym życiu rzadko kiedy dochodziło do tak dramatycznych scen i nawet jeśli miały one miejsce, to było to tak dawno  męża odbijający się echem w jej głowie, z pewnością zaczęłaby na nowo rozpamiętywać niekoniecznie dobre wspomnienia.
W takich sytuacjach ludzi można podzielić na dwie grupy. Tych którzy się podnoszą, otrzepują przybrudzone po upadku kolana i idą dalej, oraz tych którzy zatracają się w odmętach złej przeszłości twierdząc, że nikt nie ma gorzej niż oni. Kobieta stała gdzieś na rozdrożu pomiędzy odwagą a tchórzostwem. Nie było nawet mowy o logicznym myśleniu. Na próżno tłumaczenie, że przecież nic okropnie złego się nie stało, że nie ma co gdybać bo gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem itp.
Na szczęście w odpowiedniej chwili jej nerwy zaczęły się uspokajać a ciało momentalnie rozluźniać. Kojące działanie szybko wypitego alkoholu było jak zbawienie dla kogoś kto niemal tkwił w alkoholizmie. Oczyszczające serum, wybawienie, eliksir szczęścia. Tak, jest lepiej, nic złego się nie stało a historia zaliczyła happy end.
Tak, porozmawiamy z nią kiedy dojdzie do siebie. To z pewnością pomoże.
Wypowiedziane na głos słowa zabrzmiały jeszcze lepiej niż wtedy gdy zdanie ułożyła w głowie. W sumie tym jednym zwrotem przekonała samą siebie, że wystarczy tylko wyłożyć córce co i jak, a ta jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, już nigdy nie popełni podobnego błędu. To takie proste.
Obiecuję.
Przyjęła pocałunek przymykając na chwilę zmęczone oczy. Krótki buziak, niemal rodzicielski, przerodził się stopniowo w coś poważniejszego, bardziej intymnego i namiętnego. Pocieszanie ma to do siebie, że zbliża ludzi, nawet bardzo. Omi potrzebowała teraz drugiej osoby jak jeszcze nigdy przedtem. Byli w końcu sami, bez dzieci, służby i tych wszystkich spraw, które skutecznie odciągają oboje od siebie każdego mozolnego dnia. Nie wiedzieć kiedy i jak, blondynka (skryta pod warstwą różu) wplotła palce w ciut za długie włosy męża odciągając głowę do tyłu. Jej usta zsunęły się na szyję, skrawek ucha i znów wylądowały zachłannie na wargach. Nawet wspięła się na kanapę, nie siedząc, a klęcząc na niej, szukając przy okazji po omacku rozpięcia paska jego spodni. Bez zbędnych słów i tłumaczenia, tak po prostu.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Kain Wto Mar 05, 2019 6:48 pm

Skoro krótką wymianę zdań i głupich obietnic mieli już za sobą, nadchodził czas aby powoli wracać do normalnego funkcjonowania. Oczywiście nie dało się nad tym co się dziś wydarzyło przejść całkowicie obojętnie, jednakże w życiu należało iść na przód a nie tkwić w miejscu. Z czczego gadania i siedzenia tutaj nic nie wynika. W tej chwili nie byli w stanie zrobić już nic więcej a czekanie na przebudzenie się córki, które równie dobrze mogło nastąpić za dobę byłoby zwyczajnie głupie. Ciężko będzie wrócić do swoich typowych spraw jednakże coś trzeba było robić aby nie poddać się negatywnym emocjom. Nie mogło z tego wyniknąć nic pozytywnego.
Pogłębiając swój, niewinny z początku, buziak, bardziej zagarnął żonę w swoim kierunku, przyciągając ją do siebie mocniej. Pocałunek w połączeniu z objęciem silnym ramieniem wyraźnie przyniósł skutek jednak ostateczny efekt zaskoczył białowłosego, choć wyglądał jakby właśnie tego się spodziewał i wszystko było zaplanowane od początku do końca.
Z tyłu głowy nieznośnie kołatała mu myśl, że nie powinni, nie w takich okolicznościach, jednakże natura ma swoje prawa a zgromadzone i tłumione przez tyle czasu emocje musiały w końcu znaleźć jakiś upust. Lepiej by pchnęły małżonków w swoje objęcia niż gdyby mieli demolować zamek lub upijać się na smutno.
Jeden ruch i ramiączko zsunęło się w dół, mrugnięcie okiem drugie. Długie palce, wplecione w różowe włosy kobiety przytrzymywały ją chwilę w aktualnej pozycji po to aby były szlachetny mógł raz za razem składać pocałunki na ustach żony. Kiedy ostatni raz mieli szansę aby pobyć naprawdę sami? Móc choć chwilę nacieszyć się swoją bliskością, tą najbardziej intymną? Widywali się co dziennie, jednakże tak naprawdę rzadko mogli po prostu pobyć ze sobą. Bez dzieci i związanych z nimi problemów, bez teściów, służby, rodziny bliższej i dalszej... Teraz nawet w sypialni zawsze towarzyszył im mały brzdąc, bo pokoik wciąż nie był jeszcze gotowy. W takich warunkach trudno nawet o przytulenie się a co dopiero... Dramat. Nic więc dziwnego, że kiedy znaleźli się w tak emocjonującej dla obojga chwili, postanowili rozładować napięcie w ten a nie inny sposób.
Słysząc charakterystyczny brzdęk sprzączki swego paska, wolną ręką szarpnął bluzkę blondynki, próbując jak najszybciej uwolnić jej kształty. Nie była w tej chwili do niczego potrzebna, przeciwnie, tylko przeszkadzała. Łapska wampira błądziły po nagiej skórze małżonki, plecach, bokach, brzuchu, jakby chcąc od nowa zbadać każdy zakamarek, w który przecież od tak dawna nie zaglądał.
Chciał coś powiedzieć jednak w ostatniej chwili zamilknął uznając, że słowa nie są do niczego potrzebne. Powędrował serią pocałunków po prawej stronie szyi swej ślubnej, rękoma już zabierając się za zapięcie stanika.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Omitsu Pią Mar 08, 2019 9:48 pm

Od jęków i okropnego strachu, po przemyślenia aż po szukanie najprostszej pociechy. Co powiedzieliby ludzie gdyby dowiedzieli się, że matka zamiast czuwać pod drzwiami lazaretu, zaczęła migdalić się z mężem? Pewnie pioruny leciałyby z nieba a spojrzenia byłyby z tych nieprzychylnych. „Tylko jedno jej w głowie”, ”co z niej za rodzic” albo „ uchlała się jak zawsze”. Możliwości była cała masa i tylko wyobraźnia ograniczała komentatora. Na całe szczęście o tym co działo się za zamkniętymi drzwiami wiedzieli tylko oni a Kain nie wydawał się skory do odstawiania jej na miejsca i protestowania tekstami typu „ogarnij się kobieto, Twoja córka ledwo wyszła z wypadku”.
Może Omi kiedyś to sobie przemyśli, albo i nie. W końcu z nią bywało naprawdę różnie i zależnie od humoru wpadała w wir przemyśleń swego żywota albo wręcz przeciwnie, żyła z dnia na dzień mając wszystko z tyłu. Taka już była, porywcza, trochę niezrównoważona, z kiepską pamięcią i zdecydowanie nie można było przewidzieć jej kolejnego ruchu. Mieszanka dość niespotykana ale przez to niezwykle oryginalna. Jak na kogoś kto nosi włosy zafarbowane na różowo, heh.
Kombinezon, bo taki strój wybrała sobie na dzisiejszą okazję związaną z wyjściem do teatru, miał to do siebie, że góra była połączona z dołem. Jeśli np. Omi byłaby człowiekiem i miała potrzebę zrobić siusiu, to nie ma przeproś, trzeba się całkiem rozbierać. Podobnie było teraz. Sukienkę można podwinąć a to dziadostwo może efektownie wygląda ale jest niezmiernie uporczywe. Z tego też względu przyłączyła się do rozbierania swego ciała sięgając do suwaka na plecach, który chyba pierwszy raz w życiu rozsunęła bez żadnego zacięcia, szok. Materiał poddał się bez walki a ona czuła jak staje się coraz bardziej luźny, miła wolność. Sama ściągnęła ramiączka stając przed Kainem i wychodząc jednocześnie ze spodni jak po dobrej imprezie. Z tą różnicą, że nie walnęła się na łóżko do snu ale całując nadal intensywnie blondyna, pociągnęła go w stronę biurka. Gdy już natrafiła pośladkami na twardy blat, pozwoliła sobie pomóc w wejściu na niego. W końcu od czego mężczyźni mają silne ramiona?
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Kain Sro Mar 20, 2019 5:22 pm

Zdecydowanie lepiej, że znajdowali się w prywatnym gabinecie białowłosego, do którego nie zaglądał poza nim zupełnie nikt a nawet pokojówki musiały być bezpośrednio wezwane do uprzątnięcia go co jakiś czas. Inaczej jego masywne drzwi były zamknięte dla każdego. Taka mała strefa wolna od domowników i służby, wykorzystywana głównie do pracy jednak czasami lubił się tu po prostu zaszyć dla świętego spokoju. I tym razem spełniał dość podobną rolę. Całkowicie odcięci od tego co na zewnątrz chcieli w tej chwili niczego więcej jak tylko spokoju a sposób jaki wybrali aby ulżyć sobie w tej cholernie napiętej i nerwowej sytuacji nie powinien nikogo obchodzić. Czy byli złymi rodzicami bo zaczęli się migdalić w momencie kiedy i tak nie mieli większego wpływu na to co dzieje się z ich córką? Nonsens. Po za tym nie było to niskie, prymitywne pożądanie a raczej próba pocieszenia i potrzeba bliskości a w jakich innych okolicznościach mąż i żona mogą być bliżej?
Kombinezon, też coś... Kto w ogóle wymyślał tak durne ubrania, których nijak nie dało się po ludzku zdjąć? Powinno się go skazać na ciężkie roboty do końca życia. Były szlachetny musiał nieco przyhamować i odczekać dłuższą chwilę nim małżonka pozbędzie się tego dziadostwa i wreszcie stanie przed nim naga jak Ewa w Edenie. No, prawie. Tak czy inaczej, starając się nie przerywać wymiany pocałunkami, dał się pociągnąć w kierunku biurka a gdy to było już wystarczająco blisko bezpardonowo chwycił różową za tyłek i podniósł, sadzając na blacie. Leżały tam jakieś papiery i zamknięty laptop, ale kto by się tym teraz przejmował. Niedbałym ruchem ręki zrzucił wszystko na podłogę robiąc więcej miejsca dla swojej lubej. Teraz mogłaby się nawet tu położyć.
Wprawione w bojach palce szybko rozpięły stanik, który opadając uwolnił dwie, słusznych kształtów i rozmiarów półkule zakończone figlarnie odstającymi sutkami. Pocałunki wampira nieco straciły na częstotliwości, stając się bardziej czułymi i wysublimowanymi pieszczotami, jakimi obdarowywał okolice prawego ucha kobiety oraz jej szyję. Mruknął jej do ucha zdanie, które nie tylko było świetnym lekarstwem na wszelkie zmartwienia ale i idealną grą wstępną. A jakie to zdanie? Cóż, gdyby chciał żeby wszyscy je usłyszeli nie wypowiadałby go wprost do ucha małżonki. Mogę tylko zdradzić, że składa się ono z dwóch wyrazów i jeden z nich zaczyna się na literkę K a drugi C.
Duże dłonie pieszczotliwie, powoli błądziły po ciele kochanki, rozpoczynając swą wędrówkę od uda, sunąc wyżej, zahaczając nieco o pośladek, potem po boczku i jeszcze dalej, aż wreszcie długie palce wplotły się w różowe włosy. Lewa dłoń, gładząca do tej pory wewnętrzną stronę kobiecego uda, wsunęła się pod materiał koronkowych majtek odnajdując bezbłędnie to najczulsze i najsłodsze miejsce, które niemal natychmiast zaczął badać i rozbudzać o ile jeszcze nie była gotowa na jego przyjęcie.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Omitsu Wto Mar 26, 2019 9:36 am

Dobra żona, a właściwie żona, która interesuje się wszystkim ponad konieczność, powinna znać każdy, nawet najdrobniejszy zakamarek swego domostwa. To być może dziwne ale Omitsu nigdy nie zwiedziła całego zamku w taki sposób żeby mogła zgodnie ze swoim sumieniem stwierdzić, że zna go jak własną kieszeń. Poddasza były pełne starych klamotów, niepotrzebnych rzeczy, ubranek i zabawek po dzieciach, na ścianach piwnic i lochów widniała wilgoć a od czasu do czasu w ciemnych korytarzach ganiały się szczury, to nie miejsca dla niej. Samych komnat w tej sporej budowli było na tyle dużo, że i ich nie poznała stuprocentowo. Tak jak dziś, znalazła się w całkowicie obcym sobie pomieszczeniu, które nie wydawało się błyszczeć nowością a w powietrzu nie unosił się zapach dopiero co zakupionych mebli. Nigdy wcześniej tu nie bywała i może nawet dobrze bo myśl, że mąż ma sekretny pokój, w którym lubi się zaszyć, przysporzyłaby jej wiele okazji do namysłu. Może uciekał przed dziećmi, może przed nią a może przed pracą? Tego chyba nie chciała wiedzieć.
Pomiędzy pojedynczymi pocałunkami, mruknięciami i westchnięciami, w pokoju rozległ się szelest upadających papierów a zaraz po nim szczęk uderzającego o podłogę laptopa. Zajęta buziakami kobieta odwróciła gwałtownie głowę lokalizując źródło hałasu na niewielkim dywaniku. Laptop ułożył się spodem do góry i chyba nawet przez chwilę zaczął działać co dało się rozpoznać po cichej pracy wiatraczka.
Ja Ciebie też.
I to byłoby na tyle jeśli chodzi o rozmowy i ogólną wymianę zdań czy też poglądów. Już był dzisiaj czas na gadkę i opowieści o zgubionym bucie. Teraz nie trzeba było więcej.
Czując dłoń we włosach odchyliła głowę do tyłu. Sama sunęła po klatce piersiowej męża dopiero teraz czując pod palcami materiał koszuli założonej na specjalne wyjście do teatru. Blokujące możliwość jej zdjęcia guziki, jeden po drugim ustępowały jej zgrabnym palcom. Zaczynając od tego pod szyją a skończywszy na tym przy pasku. Zsuwając delikatny materiał z ramion oboje pozwolili żeby spadł na podłogę. Sprzączkę od paska odpięła już wcześniej, teraz tylko guzik i suwak. Bez żadnych komplikacji, bez żadnego zacięcia czy podejścia materiału. Wszystko szło gładko tak jak materiał jego spodni, który nie wiadomo kiedy zatrzymał się na kostkach.
A czując sunące po udzie palce rozchyliła nogi. Prawie jak na komendę, w żaden sposób nie broniąc dostępu do swoich najintymniejszych miejsc. Wręcz przeciwnie, była spragniona zarówno zwykłego dotyku jak i bardziej odważnych pieszczot. Nagrodą za dotarcie do celu znajdującego się za niemal przeźroczystym materiałem dolnej bielizny, było potaknięcie połączone z jęknięciem rozkoszy. Obejmując biodro mężczyzny prawą łydką przyciągnęła go do siebie jeszcze bardziej. Przysuwając swoje usta jak najbliżej jego ucha wyszeptała mu wianuszek bardzo niecenzuralnych propozycji i sugestii, co powinien teraz z nią zrobić. A wszystko zakończone zapewnieniem, że na wszystko ma ogromną ochotę i daje mu bezgraniczne przyzwolenie. Na domiar złego jeśli fizycznie będzie to możliwe, postara się zsunąć z męża niepotrzebną część bielizny. Wszystko żeby przyspieszyć cały akt, który przyprawiał ją o szybsze bicie serca i niemałe zawroty głowy. Zgońmy winę na szklaneczkę rudej, która napędziła całą machinę.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Kain Nie Mar 31, 2019 12:13 pm

Zamczysko, które przyszło im zamieszkać było ogromne i chyba nawet jego właściciel nie wiedział do końca jakie zakamarki mogą się w nim jeszcze kryć. Ważne by służba wiedziała co gdzie znaleźć kiedy była taka potrzeba. Pan domu operował głównie w komnatach mieszkalnych, dobrze wyposażonych i utrzymanych w nienagannej czystości. Do lochów zaglądał rzadko, nie było potrzeby by musiał zachodzić do wilgotnych podziemi. Jego żona tym bardziej nie miała po co tam zaglądać. A co do gabinetu to dziwne, że nie zdawała sobie sprawy z jego istnienia. Przecież potrafił tutaj spędzać zamknięty długie godziny, kiedy pracował, lub udawał, że to robi w chwilach kiedy nie miał ochoty widzieć kogokolwiek. Tak czy inaczej...
Usłyszawszy odpowiedź zapewniającą go o uczuciu jakim darzy go małżonka uniósł ledwo zauważalnie kącik ust. Zbyt rzadko słyszał te słowa a najwyraźniej sprawiało mu to przyjemność, swego rodzaju satysfakcję, że ich związek jednak nie jest tylko ułudą i fasadą stojącą tylko ze względu na potomstwo. Czasem trzeba sobie przypomnieć co właściwie ich połączyło i nieco przenieść się w czasie, powrócić do tych pierwszych miesięcy ich namiętnej znajomości. Gdy wszystko było spontaniczne a oni po prostu zakochani jak szczeniaki. Warto, by nie popaść w nudną rutynę i po prostu nie zmęczyć się stałością i obowiązkami jakie teraz mieli, będąc już rodzicami trójki dzieci.

Spoiler:
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Omitsu Nie Kwi 07, 2019 9:04 pm

To była naprawdę szybka akcja. Od momentu kiedy weszli tutaj, do teraz, minęło nie więcej niż 10 minut. W porywach do kwadransa. Aż trudno uwierzyć, że w głowie Omi dzisiejszego dnia powstał pomysł wycieczki w odległe kraje. Powiedzmy, podróż poślubna na którąś już rocznicę małżeństwa. Nie, to nie byłby miesiąc miodowy bo w domu na jej męża czekało zbyt wiele obowiązków, ale chociaż tydzień. Tyle się jej należało od życia, im… Szybko wybrała kraj, a przynajmniej część świata jaką chciałaby odwiedzić, w myślach zanotowała spis ubrań jakie będzie musiała koniecznie ze sobą zabrać a cała okoliczność urlopu we dwoje wprawiła ją w świetny nastrój.
To małżeństwo trwał naprawdę bardzo długo a sam Omlet zapytany o konkretną datę, musiałby poświęcić chwilę na zastanowienie. Konkretny dzień i miesiąc? Wstyd, nie pamiętała i nie miała na swoje usprawiedliwienie nic prócz standardowych zaników pamięci, o których wiedzieli chyba wszyscy znajomi. Swoją drogą to czasami świetna wymówka.
Nuda między dwojgiem ludzi to żaden wynalazek długowiecznych. Mając przed sobą wizję set a być może nawet tysięcy lat, często zdarzało się, że dochodziło do rozwodów albo w ogóle nie zawierano formalnych związków. Omi wychodząc za tego tutaj była naprawdę młoda i po części nie wiedziała na czym to wszystko polega. Finalnie wyszła dobrze a Kain okazał się dla niej dobry. Czuła się przy nim bezpiecznie pod każdym względem i chyba o to w tym wszystkim chodzi. Zapytana, czy jest szczęśliwa, odpowiedziałaby, że tak. Taka też była prawda.
Spoiler:

Co tu dużo mówić. Po wszystkim każde rozeszło się w swoją stronę. Uroki starego małżeństwa.

z/t x 2
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Gabinet [I PIĘTRO] Empty Re: Gabinet [I PIĘTRO]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach