Brama, dziedziniec posiadłości.

Go down

Brama, dziedziniec posiadłości.  Empty Brama, dziedziniec posiadłości.

Pisanie by Riecon Czw Wrz 01, 2016 11:50 am

Stylizowany drewniany podcień łączy się płynnie z zadaszeniem nad tarasem i w efekcie stanowi z nim kompozycyjną całość - przez co wejście nie jest wyeksponowane: stanowi jeden z elementów frontowej elewacji domu. Przed domem widnieje wielki plac, który w centralnej części ma wybudowaną fontannę, by podczas manewrowania samochodów, czy jakikolwiek pojazdów było łatwiej.
Na plac można się dostać tylko poprzez pokonanie bramy, którą można otworzyć za pomocą odpowiedniego pilota, bądź mechanicznie za pomocą odpowiedniego klucza. Nie ma co próbować się włamać, nawet jeśli ktoś miałby wejść przez bramę, ogrodzenie uaktywni system antywłamaniowy. Poza tym... Nie jest to jedyny system antywłamaniowy. Jest jeszcze jeden, a są nim psy. Dwa dorosłe samce rasy rottweiler.
Warto tutaj dodać iż przy bramie jest dzwonek, by ułatwić gościom o powiadomieniu o swoim przybyciu.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Brama, dziedziniec posiadłości.  Empty Re: Brama, dziedziniec posiadłości.

Pisanie by Gość Nie Mar 26, 2017 5:01 pm

Ysaverin musiała w końcu spotkać się z Rieconem żeby porozmawiać na spokojnie z nim. Ale nie wiedziała od tamtego czasu co z nim się dzieje tak naprawdę dlatego ma zamiar z nim pogadać w cztery oczy. Podczas jak wyjechała ze swojej posiadłości miała spokój, że został sam z niańką wtedy po wyprowadzeniu sportowego samochodu jechała na razie powoli jednakże wzięła gaz do dechy, żeby przejechać duży kawał drogi, że aż dym z opon pokazywał się dlatego jedynym jej celem jest pogodzić z Rieconem. Wampirzyca dużo błędów popełniała, a ten był największy, który zrobiła dlatego jeśli związek byłby pełen chłodu czy też bez zaufania to odbuduje go. Niestety będzie pewnie ciężko powiedzieć o dziecku dlatego musi jakoś wytłumaczyć swoje postępowanie. Po chwili wyjechała z miasta Yokohamy. jechała dalej samochodem w stronę Gór gdzie znajduje się jego posiadłość. Musiała zwolnić na drodze, żeby nie zderzyć z innymi drzewami po bokach wtedy zauważyła drogę, która prowadzi w stronę jego posiadłości dlatego wyhamowała do normalnej prędkości i pojechała parkując samochód w pół drogi. Zatrzymała się przy drodze zdejmując kluczyk ze stacyjki. Potem sprawdzała makijaż i ubrania czy nie są pogniecione. Wampirzyca odetchnęła raz i wystarczy wyszła z samochodu na krótkich obcasie butach naciskając na podłoże. Zamknęła drzwi i nacisnęła na guzik, który pewnie byłby usłyszany przez zwierzęta lub mieszkańców bo był niestety głośny.
- No cóż trzeba iść - odparła po cichutku do siebie. Nie było odwrotu, musiała być odważna i odpowiedzialna za swój czyn. Gdy zaczęła wampirzyca kroczyć główną ścieżką zaczynała zbliżać do zamkniętej bramy. Ysaverin zatrzymała się opierając plecami o ścianę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Brama, dziedziniec posiadłości.  Empty Re: Brama, dziedziniec posiadłości.

Pisanie by Riecon Nie Mar 26, 2017 5:13 pm

Do uszy domowników doszedł odgłos przybycia kogoś do posiadłości wampira. Riecon był w ten czas u siebie w domu, rozmawiał z bratem o ostatnich wydarzeniach, jakie miały miejsce. Oczywiście list kobiety dotarł do niego. Został odczytany, lecz Riecon nie zrozumiał z niego nic. Nadal nie miał pełnych wspomnień, tylko urywki. Nadal miał problem odnośnie swojego dziecka. Pamiętał ją lecz nie tak jak było to przed atakiem. Czuł się okradzionym ze wspomnień, których nie mógł odzyskać. Brat próbował mu pomóc, lecz nie umiał samemu. Stwierdzili że potrzebują czasu, może mu się przypomni, może.
Słysząc jednak dzwonek, nim wyszedł minęła dość długa chwila. Pojawił się w drzwiach domu, wychodząc. Dobiegł do niego zapach wampirzycy, co do tego nie miał wątpliwości, lecz ten był mu obcy, sam wizerunek był jednak mu znany ze wspomnień jego córki. Podszedł bliżej bramy, po czym złapał za klamkę, by otworzyć furtkę, lecz nie puszczał jej, wykazując się nieco wrogim nastawieniem do kobiety. W końcu nie znał jej, mimo to Ys nie zauważy po rieconie Wrogiego nastawienia, bowiem ten jak zwykle był spokojny.
-Słucham, w czym Ci pomóc?
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Brama, dziedziniec posiadłości.  Empty Re: Brama, dziedziniec posiadłości.

Pisanie by Gość Nie Mar 26, 2017 5:24 pm

Ysaverin zauważyła kątem oka uchylając swoje ciało w bok widząc, jak wychodzi właściciel posiadłości i to właśnie był Riecon. Nie mogła zachować jak przedtem żeby powiedzieć do niego czułym słowem z tego względu, że musi porozmawiać z nim na spokojnie. Gdy zaczynał co raz bardziej przybliżać bramy to lekko przymrużyła oczy zastanawiając od czego zacząć w dodatku jak otwierała delikatnie usta chcąc wszystko powiedzieć zostało jej jednak przerwane gdy nie potrafiła spuścić wzroku od niego. Od ściany bramy odeszła na kilka centymetrów.
- Witaj, chciałabym z Tobą porozmawiać Riecon, na spokojnie - odparła spokojnym głosem do niego. Nie miała żadnych zamiarów złych wobec niego. Chciałaby w końcu z nim porozmawiać jak za dawnych czasów ale wie doskonale, że tak nie będzie tylko bardziej inna forma słów w ich rozmowie. Westchnęła cichutko żeby nie usłyszał tego dlatego wolała mieć ten ciężki początek za sobą. Wampirzyca spoglądała się na Riecona i miała dziwne odczucia ale to może jedynie iluzja, którą sobie przed chwilą ubzdurała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Brama, dziedziniec posiadłości.  Empty Re: Brama, dziedziniec posiadłości.

Pisanie by Riecon Wto Mar 28, 2017 2:33 pm

Nie miał wątpliwości co do kobiety. Znał ją, a zarazem była mu obca. NIczym jednak nie zmienił się jego stosunek do niej. Jak zazwyczaj trzymał się na dystans, jak i był nad wyraz poważny, nawet w tej chwili gdy usłyszał, że muszą porozmawiać. Wampirzyca miała racje, musieli o czym Riecon doskonale wiedział. Co jednak miała mu do przekazania? Niebawem możliwe się szlachetny przekona.
-Zawsze rozmawiam z innymi spokojnie... Jednakże wejdź.
Odparł do niej puszczając furtkę tym samym pozwalając kobiecie wejść. Zamknie ją gdy tylko to zrobi. Wskaże ręką na kierunek swojego domu tym samym dając wymowny znak by szła przodem. Zabierze ją do salonu, gdzie podejdzie do komody, standardowo stawiając dwa naczynia by zająć się przygotowywaniem dla nich trunków. Nie lubił rozmawiać na sucho, co też nie oznacza że był alkoholikiem. Absolutnie. Wskazał także kobiecie na kanapę, by mogła sobie usiąść.
-O czym więc chciałaś ze mną porozmawiać?



Odpisz już w salonie ;]
z/t x2
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Brama, dziedziniec posiadłości.  Empty Re: Brama, dziedziniec posiadłości.

Pisanie by Aoi Czw Gru 21, 2017 2:00 pm

Przebycie samej trasy zajęło im o dziwo... Godzinę. Tak, dość dużo, patrząc na to, że oboje są wampirami, ale stan Aoi'ego sprawiał, że nie był zdolny korzystać ze swoich całkowitych możliwości. Nawet taki spacerek go wymęczył. Na dodatek, jeśli jeszcze musiał nieść wampirzycę, to stracił ino siły. Więc w zależności od tego, albo ją postawi, albo się zatrzyma jedynie i wyciągnie lewą dłoń przed siebie, wskazując palcem na bramę.
- To tutaj - powiedział do niej. - Jednak dalej nie mogę cię wziąć, to ty musisz nas wpuścić - widział bramę, na dodatek... O ile go zmysły nie myliły, gdzieś tam znajdowały się psy. Nie żeby mogły dorównać Kirze... Ale zaś nie chciał teraz niczego prowokować. - Ja nie zdołam. No i to twoje miejsce, więc musisz ty nas tam wprowadzić.
W końcu wypadałoby dotrzymać część swojej umowy, prawda? Teoretycznie jeszcze przez ten moment jego moc powinna działać... A tak przynajmniej mu się wydawało. Z drugiej też strony, umowa to umowa... Dotrzyma swoją? Tak? Nie?
- Więc jak? - co powinien się teraz po niej spodziewać?
Aoi

Aoi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czarne, długie włosy, czerwone oczy
Zajęcia : Nocne
Moce : Ochrona, Lód, Urok


https://vampireknight.forumpl.net/t3514-aoi#75969 https://vampireknight.forumpl.net/t2481-aoi#52430 https://vampireknight.forumpl.net/t4134-mala-kawalerka#90672

Powrót do góry Go down

Brama, dziedziniec posiadłości.  Empty Re: Brama, dziedziniec posiadłości.

Pisanie by Gość Pią Gru 22, 2017 11:42 am

W życiu nie pomyślałaby, że nieprzemyślany zimowy spacer mógł skończyć się w ten sposób. Czy to coś złego? Dla jej zziębniętego, osłabionego po wyssaniu znacznej ilości krwi organizmu odpowiedź brzmiała: tak. Ale z punktu widzenia socjalno-społecznego - poznała wreszcie mężczyznę, który nie zasypywał ją banalnymi komplementami czy drążył tematy naukowe, które Zetka ukończyła pół stulecia temu. I choć wyglądał i zachowywał się znacznie młodziej według kobiety, nie robiło jej to żadnego znaczenia. Zdecydował się także pomóc, zamiast szukać powodu do skaleczenia czy zabijania wampirzycy. Trzymał się wiernie umowy, a ona odnosiła wrażenie, że w jakiś sposób opanował jej umysł, bowiem wszystko wydawało się za piękne i łatwe u boku obcego mężczyzny. Owszem, sama zaczepiła ledwie żywego Czarnowłosego, lecz miała na względzie środki bezpieczeństwa, które teraz słabły same z siebie.
Za dużo nie rozmyślała o tym, bardziej skupiała się na tym, by nadążyć za śladem Długowłosego, który na całe szczęście nie wypił wiele jej krwi. Mógłby mieć potem problemy żołądkowe, a nie o to jej chodziło. Jak dotrą na miejsce, sowicie wynagrodzi ludzką, pożywną posoką nieco krnąbrnego rycerza z wilczycą u boku. Ano tak, okazało się, że dziki zwierz był towarzyszem. Zatem i wilka weźmie pod uwagę w podziękowaniach dla wybawcy.
Póki co musiał się siłować z Zoe, która zaczynała odstawać, aż prawie że przewróciła się na ziemię. Chłopak wtedy posłużył swym ramieniem i tak krok za krokiem pokonywali - zdawało się - gigantyczną drogę. Taki maraton godzinny. Przy okazji w milczeniu mogła przyjrzeć się bliżej rysom twarzy nieznajomego, jego zapachowi i bujnym włosom. Opierając się o jego ramię aż miała ochotę zatopić swoje kły w jego szyję, ale trzymała się dzielnie. I to nawet nie dzięki urokowi, bo ten nie trwał przez całą drogę, a na pewno czar prysł pod bramą. Lecz Czarna Dama zamierzała dotrzymać obietnicy. Zdecydowała się nawet udawać, że jego moc jeszcze działała na nią, żeby nie spłoszyć młodego wampira.
Skojarzyła bramę wejściową, byli na miejscu. Młodzieniec nie oszukał jej. Ostrożnie zsunęła się z jego ramienia i wyprostowała się będąc przy furtce. Dobrze, że nie przeszukał jej ubrania i nie zakosił klucza, który miała przy sobie. Otworzyła mniejsze wrota i wchodząc pierwsza zaprosiła młodzieńca z wilczycą do środka. Wtedy też nadbiegły psy, na co Z zasłoniła dostęp do gości i powiedziała pewnym głosem:
-Spokojnie chłopcy, to moi goście. Bądźcie mili.
Nie wiadomo, czy tym razem to kobieta nie rzuciła uroku, bowiem psy natychmiast zmieniły nastawienie i nawet łasiły się do jej łydek. Pogłaskała jednego z nich po główce, by zaprowadzić dalej... no właśnie, przydałoby się przedstawić, co nie?
-Gdyby pytano z kim przyszłam, co mam powiedzieć? Nie poznałam Twojego imienia.
Jak uzyska odpowiedź pójdą dalej. Aż do drzwi wejściowych, do których kobieta także miała klucz.

zt x2 -> do kuchni
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Brama, dziedziniec posiadłości.  Empty Re: Brama, dziedziniec posiadłości.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach