Coś za coś

Go down

Coś za coś Empty Coś za coś

Pisanie by Gość Czw Wrz 29, 2016 2:13 pm

Czas: Zimowa noc
Miejsce: Cmentarz w slumsach

I znów czekało ją polowanie. Tym razem nie na poziom E, jak to zwykle bywało, lecz na jakiegoś psychola czystej krwi. Dupek ten zasmakował się w mięsie małych dzieci, przez co w ciągu ostatnich dni w telewizji często pojawiały się wiadomości o kolejnych zniknięciach. Nikt nie wiedział, że maluchy tego samego dnia, gdy zostały porwane, były pożarte żywcem przez wspomnianego kanibala. Również Shade początkowo myślała, że dzieciaki są uprowadzane przez jakiegoś człowieka, prawdopodobnie dla okupu. Dopiero przypadkowe spotkanie na cmentarzu pozwoliło jej odkryć prawdę. Znalazła tam wampira, trzymającego w dłoni rozczłonkowane ciało dziesięciolatka. Jego oczy miały barwę szkarłatu, a ubrania sklejone były krwią. Nie czekając, aż wyczuje jej obecność, wampirzyca sięgnęła szybko po swój sztylet i zaatakowała mordercę od tyłu. Nie zdarzyła jednak zadać mu ciosu, gdyż wampir w jednej chwili odrzucił ciało swojej ofiary na jeden z nagrobków i odskoczył na bok. Następnie szczerząc się jak świr przywołał czarny ogień i skierował go na wampirzyce. Ta niestety nie zdarzyła uniknąć ataku, jednak starając się ignorować ból, kontynuowała zmagania. Ruszyła prosto na wampira, dekoncentrując go krzykiem w jego głowie. Zaskoczony krwiopijca próbował zakryć uszy dłońmi, jednak nie zagłuszyło to krzyków. Shade zdołała dzięki temu zadać mu cios w szyję, co spowodowało u niego poważny ubytek krwi. Nim zdążył zregenerować tą ranę, nadal drażniąc go telepatycznym wrzaskiem, dziewczyna ponowiła próbę pozbawienia go głowy. W odpowiedzi, rozwścieczony wampir rzucił się na nią, wgryzając się w jej ramię. Ogień, który wcześniej palił wampirzycę, wówczas zgasł i wykorzystując nieuwagę przeciwnika, Shade skręciła mu kark i dla pewności oderwała głowę razem z fragmentem kręgosłupa. W jednej chwili wampir zmienił się w proch, zostawiając dziewczynę samą na cmentarzu, ze zwłokami dzieciaka.
- Śmieć- Mruknęła dziewczyna, opierając się plecami o jeden z nagrobków. Przed wezwaniem policji, chciała mieć czas na regeneracji swoich ran. Zanim też pojawi się tu jakiś człowiek, przydałoby się również sprawdzić, czy w pobliżu nie kręcą się jakieś bestie. Bo jeszcze niechcący zafunduje jakimś kolację.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by OP Garruch Sob Paź 01, 2016 9:32 am

Było kurewsko zimno... Piętnaście stopni na minusie i wielka kołdra śniegu gdziekolwiek nie spojrzysz... Cholerna kocica byłą jednak zadowolona z tego faktu, ponieważ w nocy na mieście na prawdę rzadko bywała w cieplejszych dniach. Garruch dawał jej tyle swobody, że praktycznie w ogóle nie chodziła po mieście, a co najwyżej zahaczała o slumsy.
Cholerna kocica zamiast szukać czegoś pożytecznego to oczywiście szukała dla siebie żarcia.
-Jak Ty chcesz znaleźć żarcie, skoro nawet nie starasz się znaleźć potencjalnej ofiary?
Garruch bardzo często mówił do kocicy, a w zamian dostawał co najwyżej burknięcie, albo nawet parsknięcie przypominające śmiech. Tym razem kot obdarzył go dość wymownym spojrzeniem... i na tym koniec. Powoli poszła w stronę slumsów, a Garruch brnął za nimi i przeklinał śnieg, ponieważ musiał zmienić buty na bardziej przystępne na tą pogodę.
Zaraz...
W powietrzu było czuć zapach krwi wampirzej.
-Tośka! Leć sprawdzić co to!
Warknął za kotem, który mimo wszystko miał gdzieś wampiry dopóki Garruch nie zwracał jej uwagi. Niechętnie więc poleciała we wskazane miejsce...

Shade zaraz po zabiciu wampira już była obserwowana przez wielkiego lwa, który siedział przy jednym z nagrobków. Co robił? Nic konkretnego. Po prostu siedziała tam i się patrzyła na wampirzycę przy której leżało zmasakrowane ciało dziecka... i kupka popiołu. Ewidentnie zwracała przede wszystkim uwagę na dziecko!
Niedługo później dołączył do niej wielki inkwizytor w szkarłatnym, zapiętym płaszczu, który jednak nie starał się chować pomiędzy śniegiem.
Wyglądał z pewnością jak wampir, chociaż jego zapach raczej wskazywał na człowieka... No, może nie normalnego, ale jednak człowieka!
-Idź...
Rzekł krótko, ponieważ od razu wiedział czego tak na prawdę chciała kocica.
Dziecko i tak nie żyło, a strata dobrego mięsa byłaby marnotrawstwem.
-Co tu robisz, dziewczynko?
Wreszcie zwrócił uwagę na wampirzycę. Doskonale zdawał sobie sprawę, iż jest wampirem krwi B, ale po pierwsze- był 'najedzony', po drugie było za zimno i jak na razie nie miał ochoty na walkę z ranną wampirzycą.
Jednak zapach jej krwi był zachęcający... Niby nie był głodny, ale z czasem... może jednak będzie....
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by Gość Sob Paź 01, 2016 4:21 pm

Dopóki było ciemno, dziewczyna nie miała żadnych problemów z temperaturą. Co innego, gdyby nie zdążyła się gdzieś skryć przed wschodem słońca. Wtedy nie marzłaby jak ludzie, lecz płonęła żywcem jak pochodnia.
- Co to za stworzenie?- Mruknęła pod nosem, gdy na cmentarzu pojawiło się zwierze przypominające lwa. Czyżby jakiś uciekł z ZOO? Istniało duże prawdopodobieństwo, choć zaraz po zwierzęciu, w slumsach pojawił się również jego właściciel. Wysoki, silnie zbudowany mężczyzna, którego zapach wydał się wampirzycy dziwny. Przypominał woń typową dla człowieka, lecz miała ona też w sobie coś niespotykanego u śmiertelników. Kolejny mutant? A może łowca? Po nich wszystkiego można się było spodziewać ostatnimi czasy. Ta ich cała magia i fakt, że coraz częściej pożywiali się krwią wampirów, dla podwyższenia możliwości organizmu. Niby polowali na wampiry, a coraz bardziej zaczynali się do nich upodabniać. W pewnym momencie jednak, wampirzyca odwróciła wzrok od nieznajomego, by znów skupić uwagę na jego zwierzaku. Widać było, że stworzenie kieruje się w stronę zwłok dziecka, o których Shade chciała zawiadomić policję. Nie mogła pozwolić, by jakaś bestia od tak je zeżarła.
- Proszę, przywołaj swojego kota do porządku. Rodzice dzieciaka mają prawo do wyprawienia mu pogrzebu- Poprosiła grzecznie mężczyznę. Wprawdzie po walce z wampirem była osłabiona i jeszcze trochę czasu mogło minąć, zanim zregenerowałaby wszystkie swoje rany. Jednak, gdyby nieznajomy nie zgodził się powstrzymać lwa przed skonsumowaniem zwłok, była gotowa sama zająć się zwierzęciem. Było drapieżnikiem, lecz i na takie znalazłby się jakiś sposób. Może telepatia? Ogłupiałe zwierze szybko przestałoby myśleć o pożywieniu i zaczęło szukać źródła hałasu w swojej głowie. A Shade już udowodniła, że potrafi porządnie wkurwić, gdy się postara.
- Co tu robię? Sprzątam. Niektóre wampiry zapominają o zasadach zgodnej koegzystencji. Wówczas trzeba je utemperować, a jeśli się nie da... No cóż...- Wzruszyła ramionami, spoglądając od niechcenia na kupkę popiołu, która kiedyś była wampirem. Choć z zachowania przypominał raczej rozszalałą bestię, niż przedstawiciela tejże rasy. Według dziewczyny, prawdziwy wampir powinien cechować się pewnego rodzaju ogładą. Nie są przecież sami na tym świecie i w kontaktach z innymi powinni zachowywać się stosownie do każdej sytuacji. W przypadku zagrożenia, bronić się; gdy nie jest to konieczne, zachować spokój, a czując głód, szukać takiego sposobu na jego zaspokojenie, by nikogo nie pozbawiać życia. Niestety, niewielu tego przestrzegało lub w ogóle rozumiało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by OP Garruch Nie Paź 02, 2016 7:04 am

Oczywiście na pierwsze pytanie w ogóle nie odpowiedział. Widziała doskonale, że to 'kot' i to musiało jej wystarczyć. Garruch nie zamierzał rozpowiadać co to za rasa i co potrafi... Bo niby z jakiego powodu miałby to robić...
O co tu kurna chodzi? Czy wampiry zaczynały bawić się w łowców? Na jakich zasadach? Garruch miał problem z takimi wampirami- kompletnie nie wiedział co z takimi począć. Ponadto wampir przed nim był krwi B... Stanowił zagrożenie dość konkretne, nawet dla niego. To dopiero problem.
Garruch oparł się bokiem o jeden z nagrobków i zmarszczył brwi. Syknął na kota, który skulił uszy i odbiegł nieco w bok jakby się przestraszyła. Niemniej spojrzała na swojego właściciela. Czekała, ale nie dostała polecenia odejścia, więc nie odeszła...
-Przemyśl jeszcze raz sprawę. Rodzice mają prawo je pochować, ale jeśli znajdzie je policja będą zmuszeni okazać ciało w pierwotnej formie rodzicom. Na prawdę uważasz, że warto zepsuć im obraz wesołego dzieciaka na rzecz masakry, którą mają tutaj? Spójrz w jego puste, przekrwawione oczy. Spójrz na otwarty brzuch i zmasakrowany bark... I jeszcze raz powiedz mi, że warto im pokazać trupa, niż dać im nadzieję, iż to nie ich bachor.-
Czy kłamał? Szczerze mówiąc znacznie bardziej zależało mu na nakarmieniu kota, niż dobru rodziców zmasakrowanego dzieciaka... Ale czego się można spodziewać po Garruchu.
-Poza tym czasy są niespokojne. Wezwiesz policję, a wyślą łowców, aby się Ciebie pozbyli. Teraz to Ty jesteś tu główną podejrzaną o zabójstwo, skoro z tamtego został jedynie popiół... Ludzie będą ryzykować łażenia po nocach w slumsach. A od kiedy Samuru stracił swoją pozycję, łowcy mają pełne ręce roboty, ponieważ struktura pilnowania porządku kulała i zapewne będzie jeszcze kuleć cały następny rok.
Do czego zmierzał z tym gadaniem? Że był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu? A może sugerował jej, aby uciekała?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by Gość Nie Paź 02, 2016 12:40 pm

W pewnych sprawach miał rację. Czasami lepiej zataić niektóre fakty, niż zmienić czyjeś życie w koszmar. Nie zmieniało to jednak decyzji wampirzycy o wyprawieniu dzieciakowi pogrzebu. Nie do końca z dobroci serca, tylko zwykłych, osobistych przekonań.
- Masz rację. Lepiej, by uznali go za zaginionego, niż dostali szczątki w takim stanie. Ale i tak zasługuje na godny pochówek. Znam zaprzyjaźnionego kapłana, który z chęcią się tym zajmie.- Odparła, zastanawiając się, czy bezpiecznie było wzywać go w środku nocy do takiego miejsca. Chyba lepiej zawinąć ciało w jakiś materiał i zanieść je do świątyni, by mężczyzna mógł spokojnie odprawić modły za dnia.
- Widzę, że twój pupil jest głodny. Jeśli zostawisz zwłoki w spokoju, w zamian powiem ci, gdzie znajduje się miejscowa melina handlarzy narkotyków. Już dawno miałam się ich pozbyć, a tak przynajmniej ktoś się naje- Zaproponowała. Policja już od dawna wiedziała, gdzie ukrywają się ci przestępcy, a mimo to nic nie robiła. A ich interes dalej kwitł, nawet wśród uczniów akademii Cross. Tylko dlatego, bo Kaien Cross gdzieś przepadł i nikt nie pilnował w szkole należycie porządku. Wszyscy zyskają na śmierci tych śmieci.
- Wielu ludzi bierze sobie spacer po slumsach za punkt honoru. Myślą, że pokażą w ten sposób, że są odważni. Zamiast jednak chwały, spotyka ich tu tylko śmierć. Właśnie przez to tyle tu poziomów E. Każdej nocy mogą liczyć, że znajdą sobie jakąś ofiarę- Mruknęła, podnosząc się z ziemi. Czuła się już lepiej, a poza tym przypomniała sobie, że chyba miała w torebce jakąś chustę. Jeśli jej nie znajdzie, zawinie zwłoki w kurtkę. Później najwyżej się ją wypierze.
- Jeśli mogę zapytać, co pana skłoniło, by się tu zapuszczać? Tylko chęć nakarmienia zwierzęcia, czy coś więcej?- Spytała, odchodząc od tematu łowców wampirów. Istniało prawdopodobieństwo, że ktoś by ich zawiadomił, była tego świadoma. Lecz na razie nie wyczuwała w pobliżu tego zagrożenia. A w akademii Cross było tyle wampirów, że jakiekolwiek śledztwo zajęłoby łowcom wiele miesięcy, zwłaszcza w obecnym bałaganie, nim doszliby do niej. Chyba, że mężczyzna zacząłby paplać, o co go nie posądzała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by OP Garruch Nie Paź 02, 2016 5:21 pm

Na prawdę chciała wciskać taki kit osobie, która spędziła nad biblią pięćdziesiąt lat? Mógł tak samo dobrze odprawić obrzędy pochówku jak jakiś kapłan...
-"Pulvis es et in pulverem reverteris"-Rzekł krótko po łacińsku po czym westchnął jakby zażenowany. Wampir litujący się nad ciałem dziecka. W ogóle, że ktokolwiek liczył się z małym trupem.
-Sam jestem kapłanem i mogę Ci powiedzieć wprost, że jego dusza już dawno nie jest w ciele. Nie zbawisz go zakopując zmasakrowane ciało w ziemi.
A dziewczyna nadal się upierała, więc wielkolud warknął i machnął ręką. Nie bardzo obchodziła go sprawa ludzi, którzy handlowali narkotykami i zapewne bronili się bronią palną. Dla wampira to żaden większy problem- zregeneruje się i tyle, ale on był człowiekiem i pomimo znacznie zwiększonej szybkości regeneracji to znacznie łatwiej było go pozbawić przytomności i po prostu zabić. Poza tym kocica nie wytrzymałaby huków broni palnej i uciekłaby, a potem Garruch musiałby szukać jej całą noc. Bez sensu. Mimo wszystko znów syknął, a kocica wycofała się i ruszyła szukać innej ofiary.
Nie wypowiedział się na temat chodzenia młodych po slumsach bo tak na prawdę nie było co dodać do tego tematu, a inkwizytor nie był gadatliwym człowiekiem. Odpowiedział jednak na pytanie, które kierowała do niego...
-Jestem łowcą, jakbyś nie zauważyła...- I co więcej miałby powiedzieć? To chyba tłumaczyło wszystko co chciała wiedzieć. Jego zawód tak na prawdę wymagał reagowania na zbyt dużą populację krwi E, a jako samotnik zawsze polował sam... Ewentualnie z kocicą, która chodziła wiecznie głodna.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by Gość Czw Paź 06, 2016 1:37 pm

Więc nieznajomy jednak miał sumienie. Albo to wampirzyca była tak upierdliwa, że postanowił wysłuchać jej prośby, by przestała już grać mu na nerwach. W sumie, to nie ważne, skoro dopięła swego. W dodatku mężczyzna okazał się być kapłanem.
- To miło z twojej strony- Oznajmiła mu, gdy skończył modlitwę. O ile to była modlitwa. Shade nie była jakąś wiekową wampirzycą i nie zrozumiała ani słowa z tego, co mówił. Wracając jednak do sprawy ciała, dziewczyna zabrała je z nagrobka i zaniosła do dołu wyglądającego jak świeżo wykopany grób, choć nikt tak nie był zakopywany od co najmniej miesiąca. Następnie położyła je w nim i przykrywszy starymi deskami, pokryła je ziemią z górki obok. Na koniec, brudne ręce wytarła o spódnice szkolnego mundurka i wróciła do stojącego nieopodal mężczyzny.
- Tu nie chodzi o zbawienie. Zostałam wychowana przez ludzi, którzy wierzyli, że pogrzeb jest oznaką szacunku dla zmarłego. Skoro ten dzieciak został tak potraktowany przez los, to niech chociaż ma godny pogrzeb- Wyjaśniła mu. Gdy natomiast wyjawił jej, że jest łowcą, na chwile się zamyśliła, przyglądając mu się ukradkiem.
- Faktycznie, gdy się tu zjawiłeś, poza ludzka wonią wyczułam też coś dziwnego. Czyżby łowcy zaczęli eksperymentować na sobie?- Spytała, choć nie wymagała od niego odpowiedzi. Nie musiał jej już nic mówić, jeśli to była jakaś tajemnica służbowa.
- Jesteś łowcą, a mimo to nadal tu jesteś i ze mną rozmawiasz, zamiast wyciągnąć broń- Stwierdziła po chwili, przysiadając na jednym z nagrobków.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by OP Garruch Czw Paź 06, 2016 2:34 pm

No cóż, słowo 'okazał się' nie było na miejscu. Po prostu miał takie zezwolenie na chowanie zmarłych chociażby dlatego, że musiał zabijać heretyków. Kiedyś nie załatwiano takich spraw na papierach, a po prostu słownie. Dzisiejsi kapłani mięli bardziej przerąbane. No ale skąd ta tutaj mogła cokolwiek wiedzieć, skoro była dość młoda.
Modlitwa którą wypowiedział była tak na prawdę tylko końcówką modlitwy za zmarłego, ale czy musiała to wiedzieć? Również nie musiała!
Dobrze, a więc ustaliliśmy. Nie do końca się pomodlił i nie do końca był kapłanem. Był za to łowcą wampirów i co do tego wątpliwości mieć nie można. A ta tutaj... krew B okazywała się być... wychowywana przez ludzi! Podobnie jak Trevor, jednak akurat jego przybrany syn był kształcony do większych celów niż tylko do zabijania pomniejszych i mniej groźnych wampirów.
-Krew B wychowywana przez ludzi. To w sumie nic nowego, jeśli w desperacji rodzice łapią się brzytwy...-skomentował oczywiście na swój chamski sposób, a następnie westchnął i powstrzymał się od zadawania pytań "ciekawe jak spostrzegli, żeś wampir", albo "czy nie zagryzłaś już ich przypadkiem"...
Dobra, opanujmy się. Może nie było z nią tak źle i zasługiwała chociaż na szansę.
-Zaczęli?-Wydawał się zdziwiony, chociaż kwaśny uśmiech mógł jej dać do zrozumienia, że bardziej kpił sobie z jej niewiedzy-Mało jeszcze wiesz o życiu, dziecko...-Dodał chłodniejszym tonem po czym opadł się tyłkiem o jeden ze starych nagrobków.
-To może się szybko zmienić, jeśli nie zostawisz sobie tych idiotycznych uwag dla siebie...
Warknął w odpowiedzi, ponieważ te głośne myślenie było dla niego uciążliwe i wkurwiające. Po cholerę pytać czemu nie wyciągał broni... Skoro nie wyciągnął to widocznie doszedł do wniosku, że nie warto. Przynajmniej na razie.
-Łowcy są różni. Są szczyle, które uważają że podbiją świat, są też szaraki, które mają broń bardziej dla ozdoby niż do akcji... Są też tacy którym nie brak umiejętności, jednak nie zaatakują wampira, puki ten nie da im powodu...
Wyjaśnił bardzo ogólnikowo jak sprawuje się stowarzyszenie łowców i to nie tylko w tym kraju, ale i na całym świecie. Postanowił też uprzedzić ją, zanim zada kolejne głupie pytanie.
-Nie należę do żadnej z tych grup ludzi, dlatego też nie pierdol od rzeczy. Czemu w ogóle zabijasz wampiry? Bo źle postępują i zachowują się jak zwierzęta? A zabijanie ich to jakiś sposób wybawienia?
Teraz należy zastanowić się po co zadawał te wszystkie pytania. Ktoś kto znałby Gabriela odparłby pewnie, że mają one na celu sprawdzenie dziewczyny, jej charakteru i nastawienia do świata... A według odpowiedzi on też zweryfikuje swoje nastawienie do tej dziewczyny. Może była skuteczna, ale w jej charakterze nie było niczego pozytywnego- w jego sensie, a ten był zupełnie różny od światowych poglądów...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by Gość Czw Paź 06, 2016 6:57 pm

W jej przypadku było inaczej. Została wychowana przez ludzka kobietę, lecz było to na życzenie jej rodziców, a nie samej Naomi. Choć później przekonała się do przybranej córki, dzięki czemu dobrze się ze sobą dogadywały. Nawet nauczyła Chiyomi, by ta piła krew ludzi tylko w ostateczności, zazwyczaj zastępując ją tabletkami krwi lub krwią zwierząt.
- Moja przybrana matka była służką, posłuszną swemu panu nawet po jego śmierci- Powiedziała. Nie miała pojęcia, kim byli jej biologiczni rodzice i nie czuła się z tego powodu źle. Może czymś zawinili i zostali sprzątnięci przez łowców? A może po prostu nie chciało im się wychowywać bachora i dlatego podrzucili ją służce? Niezależnie od przyczyny, dziewczyna cieszyła się z takiego obrotu spraw. I choć Naomi zginęła, zawsze będzie ją uważać za swoją jedyną matkę.
- Wiem, że mało, ale szybko się uczę. Jeśli mam od kogo...- Stwierdziła z delikatnym uśmiechem na ustach. Nie przejmowała się drwinami ze strony mężczyzny. Normalnym dla niej było, że ktoś bardziej doświadczony może wytykać niewiedzę młodszych. Bardziej od nastroju rozmówcy interesowało ją to, co może mieć do przekazania. A mężczyzna sprawiał wrażenie doświadczonego życiem. Przynajmniej jego postawa na to wskazywała.
- Wybacz, że cię rozdrażniłam. Nie było to moim zamiarem- Przeprosiła z lekkim skinięciem głową, nie odrywając oczu od rozmówcy. Swoim stosunkiem do niej, łowca trochę przypominał Corneliusa. On również lubił drwić z innych, o ile oczywiście tymi "innymi" były wampiry. A skoro musiała być mu posłuszna, musiała też przyzwyczaić się, żeby nie szukać u nikogo szacunku do swojej osoby o ile wystarczająco na niego nie zasłuży.
- Znałam w życiu pewnego doświadczonego łowcę. Niestety, brzydził się wampirzą krwią, przez co normalnie się starzał i opadał z sił. I to przyczyniło się do jego śmierci. Dobry był z niego człowiek- Westchnęła. A po co w ogóle mu o tym mówiła? Trudno powiedzieć... Po prostu wzięło jej się na chwilę na wspomnienia, gdy rozmowa zeszła na temat Oświaty. I choć mogło to się wydawać mężczyźnie żałosne, ona sama nie zamierzała się tego wstydzić.
- Przepraszam, jeśli cię nudzę. Ale nawet jeśli ktoś powinien mi być wrogiem, to jednak są osoby, nawet wśród łowców, które nadal darzę szacunkiem- Stwierdziła, strzepując z kurtki śnieg.
- Dlaczego poluję? Czy to nie oczywiste? Świat, w którym żyjemy, jest jak organizm. Ludzie i wampiry mogą żyć ze sobą w zgodzie, jeśli będą przestrzegać pewnych zasad. Kiedy się jednak do nich nie stosują, stają się czymś w rodzaju raka. Niekiedy da się go "wyleczyć", a niekiedy trzeba po prostu wyciąć. I tym był dla mnie ten wampir, zwykłą zakałą- Odpowiedziała mężczyźnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by OP Garruch Czw Paź 06, 2016 10:01 pm

Czy jej stosunek był odpowiedni? Czy satysfakcjonowała go odpowiedziami? Niekoniecznie, ale z pewnością była ciekawszą personą, niż większość wampirów które pozostawił przy życiu.
Zamierzał się jednak odnieść do jej wcześniejszych wypowiedzi, aby zdała sobie sprawę z tego jak wiekowym on jest łowcą.
-Niegdyś zabijano cały ród wampirów wraz z całą służbą. Podejrzewam, ze nie jesteś w takim razie z moich czasów...-Postanowił również nagrodzić jej dobre maniery. Ta wiedza jakoś szczególnie nie wpłynie na jego 'tajemniczość'... raczej.
-Jestem z dawnej inkwizycji. Mówię więc z własnego doświadczenia, a nie z historyjek...- To już z pewnością da jej do zrozumienia, iż nie żyje stu lat, a znacznie, znacznie więcej. Śnieg mu w tej chwili nie przeszkadzał. Nie było mu nawet stosunkowo zimno... Garruch nigdy nie pozwolił się zbyt dokładnie zbadać, ale od razu było widać, że jest wyjątkowy... Pomimo wrodzonej 'opalenizny' z Hiszpanii był blady, oczy miał czerwone, a to raczej nie jest wrodzona cecha... Poza tym kły. Były wysunięte niż reszta zębów. On wyglądał jak prawdziwy wampir. I do tego ten staromodny płaszcz z utwardzanej skóry...
-A jakich znasz współczesnych łowców, że darzysz ich szacunkiem?
Garruch nie należał do oświaty i nigdy zresztą nie będzie. Praktycznie nie było takich ludzi jak on... Ale powoli się to zmieniało. Nie osiągną oni jednak poziomu, który on osiągnął o ile nie posiadali brata bliźniaka. Od wielu stuleci istniało niepisane prawo, iż w rodzinie łowców bliźniacy oznaczali silnego członka rodziny na przyszłość. Shade nawet nie zdawała sobie sprawy ile rzeczy mógł ją nauczyć wiekowy łowca. Pytanie tylko... dlaczego miałby to robić?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by Gość Sro Lis 30, 2016 1:18 pm

- Mam dopiero 20 lat, więc prawie nic nie wiem o wydarzeniach i metodach działania z dawnych czasów- Potwierdziła jego podejrzenia. Wampiry szczyciły się długowiecznością, jednak Shade nie czuła się źle z tym, że była młoda. Niektórzy starcy nie potrafili się uczyć na błędach, więc nie zawsze wiek równał się doświadczeniu.
- Rozumiem- Przytaknęła, gdy wspomniał o inkwizycji. Bo naprawdę rozumiała. Ile to się nie słyszało o ich metodach działania. Wiele rzeczy zostało zmyślonych, lecz z pewnością we wszystkich opowieściach było choć ziarnko prawdy. I to ziarnko wystarczyło, by czuć przed nimi respekt. Przed mężczyzna również, choć jego aparycja sprawiała, że początkowo Shade nie wiedziała co o nim myśleć. Czyżby przeszedł jakieś mutacje? Bo jego wygląd raczej nie był spowodowany samym piciem wampirzej krwi.
- Jak już wspomniałam, znałam pewnego łowcę, który umarł dość niedawno. Poza tym służę jednemu. Ma długie, białe włosy i wygląda jak wampir- Powiedziała. Jeśli należał do Oświaty, na pewno znał Corneliusa. Chciała się tylko przekonać, by przypadkiem nie powiedzieć nieznajomemu za dużo. Jeszcze dostałaby baty od swego pana za niszczenie mu przykrywki.
- Rodzina mojej przybranej matki też należała lub należy do Oświaty. Nie wiem, czy nadal żyją. Dawno nie mieliśmy ze sobą kontaktu.

// Wybacz długość
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Coś za coś Empty Re: Coś za coś

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach