Krwawy Ogród

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Gość Wto Kwi 24, 2018 7:22 pm

Możliwe, że gdyby potraktował Fumiko jak zwykłą, ludzką dziewczynę, to już byłby w jej krwi od stóp do głów nie przejmując się reakcją prefektów. Ba, prawdopodobnie nigdy nie znalazłby się na terenie Akademii ze względu na panujące tu zasady oraz wyostrzoną ochronę. Nauki Yuki nie poszły w las - nakazała mu znaleźć cel w życiu. I przez chwilę ten cel trzymał go za ręce, by potem ów cel bronił ich dzielnie przed konsekwencjami. Uczennica w granatowym mundurku nie pozostawiła wampira samego sobie, nawet jak niezbyt łagodnie traktował ją przy zbiórce z trawy. Czy warto jednak zniewalać ludzką kobietę jak swoją osobistą kurację?
Jeśli kryło się coś więcej niż leczenie swoich problemów, przede wszystkim dobro dla Fumiko, to czemu nie? Choć w tym momencie daleko było mu do ugodowych rozwiązań i udobruchania dziewczyny, nawet kiedy go broniła przed niezłomnymi prefektami.
Kilka słów ze zdań dziewczyn umknęło jego uwadze. Nie, że ignorował, tylko jego zmysły cierpiały od niespodziewanego towarzystwa. Zwłaszcza będąc na głodówce instynktownie brał ich za konkurencję do posiłku. Długo upierał się, by tkwić tyłem do Krwiopijców. Wszak wszelkie próby przyjaciółki poszłyby na marne. A już zdołała go określić swoim chłopakiem. Białowłosy odrobinkę przekrzywił głowę na bok jakby bardziej nadstawiając ucha, czy się nie przesłyszał. Nie mniej ani Mei ani Fergal nie okazywali litości. Chcieli co do cala wyegzekwować kary, a przynajmniej rozdzielić łobuzerską parkę. Jeśli nie zbliżali się do Taki i Fumiko, to na słowa o ponownym przedstawieniu się i przekręceniu swych zacnych czterech liter w drugą stronę, wampir jeszcze kilka sekund tkwił w swoim miejscu. Dało się dostrzec w jego lewej ręce znane im pudełeczko na tabletki sztucznej krwi. Ów dłoń drżała, już na samą myśl o zetknięciu się z tym paskudztwem, którego nie mógł ani razu przełknąć, robiło mu się niedobrze. Wysunął jedną sztukę z pudełeczka i trzymał je w dwóch palcach. Kurde, to był zły pomysł. Teraz cała trójka była świadkami jego nieporadności, za Chiny Ludowe nie mógł przemóc się, by to zażyć. Aura wokół niego gęstniała, a warianty były dwa. Pierwszy to jednak spróbować zażyć świństwo. Próba niepowodzenia wynosiła blisko sto procent, lecz przynajmniej odczepiliby się od Fumiko. Gorzej, że wciąż byłby głodny, a być może zasłałby od rzygania, bo już ostatnio zwymiotował żółcią z żołądka. Dosłownie nic w nim już nie było. Drugi wariant to odwleczenie w czasie głodówki poprzez ugryzienie się w język i spicie choćby kilku kropel. Zawsze to jakieś rozwiązanie, tymczasowe, najmniej bolesne dla otoczenia, lecz zupełnie oszukańcze i mogłoby sprowokować dwa wampiry do ataku. Który wybrać?
Bijące ciepło od Fumiko i zagrożenie ze strony prefektów zdecydowało o tym, iż Taka podjął trzeci krok, choć nieumyślnie.
Jedno mrugnięcie oka, a ręce Taki spoczywały na ciele uczennicy przyciskając ją do swego lodowatego organizmu. Jego tors był oparciem dla jej pleców, choć silny splot rąk nie był już tak romantyczny. Ślepia tonęły w neonowej bieli, które spode łba łypały na konkurencję. Rozchyliwszy wargi dało się dostrzec nie tylko wydłużone kły przynależne do rasy wampirów, ale i resztę zdeformowanych zębów do ostrych kłów. Dla Fergala ten widok powinien być codziennością, gdyby tylko mógł przejrzeć się w lustrze. Sapanie nad uchem przyjaciółki zdradzało, że bardzo pociągała go opcja skonsumowania nie tylko jej krwi. Mimo wszystko stał nad Zniewoloną Ślicznotką nieruchomo, próbował walczyć z niegasnącym głodem. Teraz najwyraźniej delektował się jej ciepłym ciałkiem, które wciskał w swoje anorektyczne, slenderowate.
Tabletki, które trzymał przez kilkanaście sekund w dłoni, wyślizgnęły się przy nagłym obrocie spraw i leżały na trawce krok od tulącej się pary.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Gość Wto Kwi 24, 2018 10:26 pm

Chciała jakoś udobruchać prefektów, tymczasem wyszło na to, że tylko jeszcze bardziej ich rozzłościła. Cóż, podobnie jak jej przyjaciel, Fumiko nie umiała w kontakty międzyludzkie. Rozumiała, że niektóre zachowania są akceptowalne w społeczeństwie, a inne mniej, lub wcale. Wciąż jednak nie wiedziała co powinna zrobić. Jak postępować z zaproszonym gościem? Jak zwracać się do nauczycieli? No i przede wszystkim - jak traktować prefektów? Wciąż uczyła się tego niepisanego kodeksu metodą prób i błędów. Szkoda tylko, że tych drugich było więcej.
Odtrącona przez Mei i zawarczana przez Fergala, zaczęła się wycofywać w stronę towarzysza. Byli wampirami, dlatego też postanowiła ich nie prowokować. Prefekci, czy nie, czarnowłosa jako człowiek nadal była dla nich pożywieniem. Wysłuchała słów dziewczyny w milczeniu. Skoro już domyśliła się, że Fumiko zamierzała nakarmić białowłosego swoją krwią, to nie było sensu wymyślać jakiś mało wiarygodnych historyjek.
- Skoro odsłanianie swojej szyi to negliż... - syknęła czując, że natrafiła na tors Taki - To tak, jestem bezwstydnicą.
Uśmiechnęła się gorzko, czując, uścisk jego ramion wokół swojej sylwetki. Jak jego zimne ciało przylega do jej, zupełnie tak, jakby szukał ciepła. Chłodny oddech pieszczący jej skórę tylko dodał jej pewności, co do zamiarów wampira wobec niej. Sytuacja była naprawdę ciężka. Z jednej strony dwójka prefektów domagających się wyjaśnień, a z drugiej wygłodniały Taka, gotów rzucić się na Fumiko, celem zaspokojenia swojej żądzy. A pomiędzy nimi ona, zagubiona. Rozdarta między szkolnym regulaminem, a jedną z dwóch najważniejszych osób w jej życiu.
- Skoro i tak jestem, a nawet byłam uświadomiona jeszcze zanim zostałam tu przyjęta, to pewne środki ostrożności są wobec mnie zbędne, czyż nie? - zapytała po chwili z wyrzutem, jednocześnie przechylając głowę i dając swojemu przyjacielowi łatwiejszy dostęp do swojej szyi. Da mu się ugryźć? Tu, teraz?
- Celem tej szkoły jest udowodnienie, że wampiry i ludzie mogą żyć obok siebie, więc w czym problem? Jesteśmy przykładem na to, że to naprawdę możliwe- sięgnęła dłonią do kieszeni marynarki, starając się dosięgnąć do skrytego w głębi niej rozkładanego noża. Tak na wszelki wypadek, by zranieniem powstrzymać Takę, gdyby zaczął przesadzać. Tak, jak zrobiła to w slumsach - Wkrótce skończymy to i liceum, a wtedy te durne zakazy nie będą stać na drodze naszej miłości.
Zerknęła na twarz swojego towarzysza. Jak zareaguje na jej słowa o domniemanym uczuciu między nimi? Zaprzeczy, czy może podejmie jej grę w udawanie kochanków?
W końcu w tym całym bezczelnym zachowaniu Fumiko chodziło o to, by odwrócić uwagę prefektów od głodu Taki. Może i się zbłaźniła, ale nie chciała, by uznali go za niebezpiecznego i zaprowadzili przed oblicze Kaiena, jako przypadek wymagający izolacji. W końcu dopiero od kilku dni uczył się jak żyć wśród innych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Mei Wto Kwi 24, 2018 11:36 pm

Czarnowłosa, na słowa dziewczyny, uniosła prawą rękę i wskazała na swoją szyję, a potem przejechała wskazującym palcem w dół, przejeżdżając przez swoje piersi, aż do brzucha.
- Nie wiedziałam, że za szyję również bierzesz pokazanie swoich piersi i brzucha, Shirai-san - odpowiedziała Mei. - Dość zaskakujące, że mamy różne pojęcia do jednej części ciała. Mam rozumieć, że ściągnięcie spódniczki i majtek będziesz uważała za pokazanie swojego dekoltu? - uśmiechnęła się niewinnie, jednakże uśmiech nie sięgnął jej oczu, które były nadal chłodne. Uczennica, przez swoje - w mniemaniu Mei - durne zachowanie pogarszała jedynie sytuację. Zamiast zakończyć to pokojowo tak, by każdy uzyskał co chciał, jak i pomoc, jedynie utrudniała sprawę. - A może jesteś taką osobą, że dla ciebie chodzenie nago przed mężczyzną to nic specjalnego? - delikatna sugestia, co przez słowa Fumiko, teraz sama czarnowłosa myślała o niej. Jej słowa i jej zachowanie. Tak niewiele trzeba było, by nagle wyrobić sobie o kimś zdanie.
Mniej więcej była świadoma tego, co międzyczasie działo się z Taką. A zwłaszcza to, że cierpiał z powodu pragnienia. Ale... nie zdążyła zareagować odpowiednio szybko, gdy tamten pochwycił dziewczynę i przyciągnął do swojej piersi. Nie drgnęła ani na trochę i to samo gestem nakazała Fergalowi. Nie można było zaryzykować, by przez gwałtowny ruch nagle uczennica została poważnie ranna. Nie widziała niczego romantycznego w tym geście. W jej oczach jasnowłosy trzymał swoją ofiarę tak, by nie oddać jej innym drapieżnikom.
- Masz minutę, by ją wypuścić. Potem połamię ci ręce - powiedziała bardzo cicho, tak, by jedynie wampiry zdołały usłyszeć jej słowa. - Schowaj kły - była poważna.
Średniego wzrostu dziewczyna grożąca rosłemu wampirowi? Gdyby nie to, że sytuacja nie była zabawna, można by uznać, że to komedia, prawda?
Zielonkawe ślepia już któryś raz skupiły się na rozmówczyni. Po raz pierwszy na twarzy Mei pojawił się krzywy uśmiech.
- Sugerujesz, że skoro wiesz o wampirach, to powinniśmy cię zostawić? Że nagle ciebie nie obowiązują żadne regulaminy i możesz oddawać się każdemu wampirowi, jakiego napotkasz? - spytała się jej. - Pozwolić, by zamordował i zgwałcił cię każdy z nich, bo "jesteś uświadomiona"? Jesteś głupia czy tylko się zgrywasz? - nie wierzyła w to co słyszała i już coraz to bardziej zaczęła wątpić w inteligencję rozmówczyni. Może nie powinnam wdawać się w rozmowę, a działać? - przemknęło jej przez myśl. Czyny zawsze mówiły więcej niż słowa... Nie?
- Łamiecie regulamin. W tym jest problem. Nie naginaj cel tej szkoły do własnych motywów, Shirai-san - odparła jej. - Pozwalasz sobie za dużo i nie potrafisz dostosować się do poleceń prefektów. W tej sytuacji twoje tłumaczenia wypadają tak dobrze jak wymówka o mrówkach. Plątasz się we własnych słowach, Shirai-san. Poddasz się grzecznie czy mam cię zachęcić do tego? - spytała się jej. Ta farsa nie powinna mieć miejsca. Wystarczyło naprawdę podać swoje dane - które nawiasem mówiąc nadal nie znała ze strony Taki - i nie byłoby problemu. Ba. Mei była gotowa pomóc wygłodniałemu wampirowi. Tylko jak, skoro jakaś dziewczyna naczytała się za dużo "Zmierzchu" i uważała, że to co robi jest słuszne, a regulaminy najwyraźniej nie dotykały jej osoby? Tego już Aryu nie wiedziała.
- Mam to gdzieś - stwierdziła. - Mam dość. Zamknij się na moment - dodała, posyłając Fumiko znużone i zniechęcone spojrzenie, zarazem nieco kręcąc głową. - A ty, zamiast patrzeć na jej szyję jak na krwisty stek, podaj w końcu swoje miano. Nie potrzebujesz raczej adwokata by za ciebie odpowiadał, nie? - ułożyła ręce na biodrach.
Za dużo mówienia, za mało robienia, nie? Mimo wszystko przez ten czas ustalona minuta powinna minąć... Jak i jej towarzysz-prefekt mógł zareagować pomimo poprzedniego zatrzymania. Rzeczy ważne i ważniejsze...
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Gość Sro Kwi 25, 2018 7:23 pm

Przyłapana para jak widać nadużywała i przekręcała regulamin na swoją korzyść, a przynajmniej ludzka dziewczyna uznawała że czyni dobrze chcąc nakarmić wygłodniałego wampira. Wciąż nie docierało do niej, że jest to zachowanie zakazane?
- Ta, jak widać nawet nie przejęła się tym, że mogli zostać przyłapani przez zwykłych uczniów albo nauczyciela lub samego dyrektora. Jestem ciekawy czy też użyłaby podobnych wyjaśnień.
Dodał swoje, kierując się do wampirzycy, nie do bezczelnej parki. Poza tym Taka zaczynał sprawiać zagrożenie dla niej. Odwrócił się, jednak wykonał ruch niezbyt odpowiedni do całej sytuacji. Było widać, że zamierzał ją ugryźć i zapewne gdyby odeszli, doszłoby do odebrania Fumiko posoki. Niemiec syknął, chcąc się ruszyć w celu rozdzielenia ich. Jednak gest ręki natychmiastowo powstrzymał fizyczne działania na co prychnął zirytowany. Nie powiedział nic, tylko wlepił wzrok w Takę. Był gotowy wykonać groźbę Mei, więc powstrzymanie było kwestią czasu.
Uniósł brew na niesamowicie naiwne słowa Fumiko. W jakim ona świecie żyła? Myślała, że każdy wampir jest niczym potulny Zmierzchowy baranek? Zacisnął dłonie w pięści, czując narastającą złość. Później się dziwić czemu ludzie są napadani, jak bezwstydnie prowokują. Już sam był "ofiarą" ludzkiej głupoty i jak widać spotkał się z nią kolejny raz. Taka nie wyglądał na typa o spokojnym charakterze. Coś z nim było nie tak i Rekin zdołał to wyczuć, wszak sam nie jest święty. Wiedział co znaczy silny głód.
- Mei, skoro ona tak bardzo pragnie zostać pożerana, to może powinniśmy się na to zgodzić? Niech ją spije do końca, wypruje trzewia i pochłonie! A my nie uczynimy NIC w tej kwestii, bo przecież Shirai jest ponad regulamin oraz żadne środki ostrożności nie muszą być stosowane! A jeśli jej chłoptaś nie znajdzie na tyle odwagi, to chętnie podejmę się wyzwania!
Mowa pełna ironii. Oczywiście, że nie dopuściłby do ataku. Tylko wypadałoby tą pannę od melodramatów sprowadzić na ziemię. Zmrużył powieki, odsłaniając swoje rekinie zębiska. Dla niego cały ten cyrk był po prosu śmieszny.
- Przykładem? Więc dla ciebie czynienie z siebie worka z krwią dla wygłodzonego wampira, który jeśli za mocno cię skrzywdzi i zacznie cierpieć przez sumienie, jest oznaką pokoju?! Jeśli tak, to grubo się mylisz! Twoje tłumaczenie jest tak głupie jak ty i twoje poglądy!
Już nie mówił spokojnie, Fergal zaczynał powoli rzucać mięsem. Zdenerwował się brakiem dyscypliny u obojga, oraz tego jak bardzo nie szanują Crossa oraz jego zasad panujących w szkole.
- Oni raczej nie zrozumieją "Po dobroci" Mei. Za bardzo mają gdzieś tą szkołę.
Warknął w złości, ciężko panując nad własnymi nerwami. Był wdzięczny, że Cross przyjął kogoś takiego jak on, więc bardzo chciał się odwdzięczyć oraz szanować ustalone reguły. Jak widać nie wszyscy się do tego stosowali.
- Do cholery!
Dopowiedziane chwilę po kolejnej namowie do przedstawienia się przez Takę. Rekin nie posłuchał koleżanki prefekt i ruszył. Fumiko lepiej niech nie stoi na drodze, nie zgrywając tragicznej bohaterki bo Fergal jedynie ją odepchnie. Chciał rozdzielić ich, stosując do tego namiastkę wampirzej siły wystarczającej do powstrzymania przed atakiem.
- Chcesz pomóc swojemu chłopakowi? Przestań go prowokować w miejscu gdzie mogą go zobaczyć inni dzienni uczniowie oraz pomóc mu zwalczyć głód w mniej durny sposób niż twój.
Odezwie się by w tym samym czasie też pochwycić Takę za ramię. Zamierzał odsunąć go na tyle, aby nie stał za blisko dziewczyny. Głodował, bardzo. Więc trzeba załatwić krew.
- Proszki nie pomagają?
Spyta go, jeśli nic większego się nie wydarzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Gość Sob Kwi 28, 2018 4:50 pm

Dziewczyny biły się na słowa, faceci trzymali w ryzach swoje partnerki. Jeden w przenośni, drugi dosłownie. Taka nie mógł przestać wchłaniać ciepło panny Shirai, a później - Fergal nie mógł stać na uboczu i tylko wpatrywać się w to wszystko.
O ile zachowanie prefektów co do przestrzegania regulaminu była odpowiednia, to dobór słów skierowany do ludzkiej dziewczyny już nie. Z początku Taka był tak pochłonięty uciskaniem ciała przyjaciółki do siebie i delektowaniem się jej wonią, jej bliskością, jej bliskim dostępem do krwi (który ułatwiła odchylając głowę na bok, a włosy przeczesała na drugą stronę), że umykały mu nawet całe zdania wypowiedziane po jednej i po drugiej stronie bitwy na słowa. Mei zarzucała rozwiązłość Fumiko, idiotyczny sposób stłumienia głodu milczącego kolegi, starała się jednak jakoś odciągnąć uczennicę od spojenia swoją krwią towarzysza. Fergal nawet insynuował, by podała się do stołu, jak jej tak spieszno. Puszczał to mimo uszu uwagi będąc otumaniony zewem posilenia, dopiero kiedy Shirai stwierdziła, że ich ścieżki zbiegają się ku miłości, Białowłosy wrócił do świata żywych. Nie, nie zrozumiał, co to znaczy miłość, wszak o niczym co ludzkie nie pamiętał, jednak ów słowo miało w sobie coś tajemniczego. Podświadomie wiedział, iż nie mógł dłużej nękać dziewczyny, choć dalej nie puszczał jej z silnych objęć. Może właśnie za sprawą tego słowa?
-Taka... -warknął z trudem, jeszcze ze sobą walczył, by zelżały skutki napadu- Nie... obrażajcie... więcej... Fumiko...
Przynajmniej tyle, że jedno z poleceń Pani Prefekt zostało wysłuchane - przedstawienie się. W sumie nawet i dwa, Taka schował również kły. Był to tego zmuszony, ale chyba tak będzie lepiej dla wszystkich. Niestety na większe ustępstwa nie chciał iść, dalej niewolił Fumiko w swoich szczupłych ramionach i nie zapowiadało się, by coś zmieniło się w tej kwestii. Najwyraźniej skończyła się cierpliwość Rekinowi, skoro wkroczył do akcji i definitywnie pragnął zakończyć to spotkanie odrywając na siłę parę.
Nie spodziewając się takiego zagrania Krwiopijca instynktownie od razu wpadł w gniew. Szarpnął się dwa razy chcąc wyrwać się z uchwytu Fergala, lecz po pierwsze Prefekt był silniejszy, a po drugie Taka przez głodówkę nie miał takiej siły, jaką powinien mieć. Przynajmniej wcześniejsze działania trochę wybudziły wampira z letargu, w jaki wpadł tuląc do siebie smakowitą Fumiko. Z ciężką zadyszką spuścił na moment łeb, który próbował ogarnąć po odważnym zbliżeniu uczennicy do niego. Tylko po to, by mu ofiarować krew. I prawie poszedł na ten układ, zupełnie owładnięty żądzą zaspokojenia penetrującego na wskroś głodu. Okropne uczucie, kiedy chciało się naprawdę pożreć przyjaciółkę żywcem, tylko dlatego, że była w zasięgu jego łapsk.
Wreszcie dotarło do jego uszu pytanie o działanie proszków. Rekin miał tu pewnie na myśli tabletki. Skinął z trudem głową, niestety musiał się przyznać do zaniechania spożywania środków zastępczych. Jego organizm nie przyswajał leku, wręcz odrzucał go jak wirusa czy baterię broniąc się przed spożyciem. W inny sposób nie dało się pogadać z Taką, w jego ślepiach czaiło się wiele sprzecznych emocji, choć starał się utkwić wzrok na ziemię. Żeby Zielonooka, ludzka dziewczyna, nie musiała się już na niego patrzeć. Tyle słownych chłost, oskarżeń otrzymała jak baty od Prefektów, że chciał już jej oszczędzić dalszych przykrości. Nie zasługiwała na poniżanie, na wymyślne argumenty, a które przez zastaną sytuację mogły wydawać się prawdziwe.
Czy miał wybaczyć Fumiko egoizm? Nie, tu nie było niczego do wybaczania. Nie uśmiercałaby się tylko w imieniu swojego egoizmu. Zależało jej na Długowłosym, choć ten nie powinien przyjmować takich prezentów. Jego dni są prawdopodobnie policzone zważywszy na ten i poprzedni incydent, a przed Zielonooką otwierało się całe życie. Na pewno nie pragnąłby świadomie pozbawiać ją życia. Czemu akurat ją? Jej postawa, jej historia i osobowość, cała ona wydawała się odstawać od normy, a co wpływało pozytywnie na takie spostrzeganie uczennicy z klasy dziennej. I choć nazywała go już swoim chłopakiem, ich relację pogłębiła do fazy miłości... Taka nie umiałby ująć w ten sam sposób swoimi słowami. Cóż, to pewnie wina zdziczenia i odizolowania się od życia społecznego. Zapomniał o ludzkich zwyczajach i obyczajach, nie mniej coś go powstrzymywało przed zabiciem Fumiko. Bynajmniej ręce Fergala i stanowczość Mei.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Gość Sro Maj 02, 2018 10:29 am

Z kamienną twarzą wysłuchiwała zarzutów prefektów. Jeżeli to miało ją wyprowadzić z równowagi, to musieli się trochę bardziej postarać. W domu słyszała o wiele gorsze rzeczy, przy których słowa Mei były niczym komplementy.
Ciężko sprać krew z białego materiału. Kto jak kto, ale Nocna Klasa powinna o tym bardzo dobrze wiedzieć. Rozpinając koszulę do połowy brzucha oraz zsuwając ją z ramion chciała jedynie zapobiec pobrudzenia jej szkarłatem i zapieraniu jej później w środku nocy w łazience. Tak, by jej siostra bliźniaczka, która nie miała pojęcia o istnieniu wampirów, niczego nie zauważyła. Nie było w jej czynach nic zbereźnego. Nie interesowała się chłopcami, przynajmniej nie do chwili, gdy Taka znalazł się nad nią, rozbudzając w niej nowe, dziwne uczucia.
- A może ja chcę umrzeć? - podniosła wzrok na Mei uśmiechając się gorzko - Nie przestraszysz mnie konsekwencjami znajomości z wampirami, bo nie dbam o to, co się ze mną stanie.
Zaraz potem spojrzała na Fergala. Jego słowa nie zrobiły żadnego wrażenia na Fumiko. Osuszanie do ostatniej kropli krwi i wyrywanie z niej flaków? To miało ją niby przestraszyć i zniechęcić do znajomości z Taką? Widziała jak pożerał świeże zwłoki kobiety na cmentarzu, dwukrotnie ją ugryzł i przestraszył Aiko, a mimo to wstawiła się za nim u Crossa, by teraz przyjść na spotkanie z wampirem. Gdyby Fumiko była strachliwa, to nie byłoby jej tutaj.
- Grozisz mi, czy jak? - westchnęła - Nevermind. Jestem świadoma tego, co może mi grozić. Postąpiłam głupio chcąc nakarmić go sobą w miejscu, gdzie może spotkać nas ktoś nieuświadomiony, a potem wymyślając żałosne historyjki o mrówkach... I wcale nie uważam, że jestem ponad regulaminem, ale... Ale każdą decyzję na własną odpowiedzialność. Znam ryzyko i wiem jak to się może skończyć. Jeżeli coś mi się stanie, to winną będę tylko i wyłącznie ja.
Wcale nie liczyła, że tym wywodem uniknie kary lub że prefekci dadzą im spokój. Nie teraz, kiedy Taka był głodny i stanowił zagrożenie dla porządku Akademii. Swoją drogą, zrobiło jej się cieplej na sercu, kiedy nakazał dwójce zaprzestania słownych ataków na nią. Czy gdyby patrzył na nią tylko jak na mięso, to stanąłby w jej obronie? Pogłaskała z wdzięcznością obejmujące ją ręce, jednocześnie starając się nie rozpłakać. Pierwszy raz (nie licząc oczywiście siostry oraz dyrektora wraz z Yuki) od bardzo dawna ktoś był dla niej tak życzliwy. Kochany Taka...
Zaraz jednak poczuła szarpnięcie i została rozdzielona ze swoim przyjacielem. Dopiero teraz zrozumiała jak bardzo było z nim źle.
- Przestań, on się Ciebie boi! - krzyknęła za Fergalem - Jego pan go opuścił i pozostawił samemu sobie! Ukrywał się w najpodlejszych melinach, a ja znalazłam go w żałosnym stanie w slumsach i zabrałam do dyrektora...
Właściwie, to historia tego, jak Taka znalazł się w Akademii wyglądała troszeczkę inaczej, ale w tym wypadku był to nieistotny szczegół. Chciała tylko wyczulić prefekta na to, że jej towarzysz wciąż działa instynktownie, a takie nagłe rzucenie się na niego mogło zakończyć się nieprzyjemnie.
- Trzymaj go, ja to załatwię - zwróciła się stanowczo do wampira występując naprzód. Jeśli nikt jej nie powstrzyma, to przeszuka kieszenie Taki w celu znalezienia tabletek krwi, po czym wyciągnie jedną i przyłoży ją na palcu do jego ust.
- Zrób to dla mnie. Zamknij oczy i połknij - nakaże swojemu przyjacielowi - A jeśli naprawdę nie możesz, to chodźmy do pani Yuki. Ona coś zaradzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Mei Sro Maj 02, 2018 7:53 pm

Gdyby ta sytuacja miała miejsce w jakimś filmie, oglądający zapewne załamywałby się patrząc na rozwój wydarzeń lub zachowanie osób. Przedstawione różne motywy i sposoby działania nie zbiegały się ze sobą, powodując jedynie irytację, brak zrozumienia i... Niemożność dojścia do porozumienia. I sprawiało jedynie, że prędzej czy później doszłoby do czegoś więcej niż tylko potyczek słownych.
Zielonkawe ślepia skupiły się na Fumiko, a w oczach dawało się dostrzec rozbawienie wymieszane z pobłażliwością.
- Co mnie to. Moim zadaniem jest coś innego niż żale nastolatki, która nic w życiu nie widziała - odpowiedziała jej. - Nie straszę cie. Próbuję powstrzymać cię, zanim twoja głupota i naiwność cię zabije. I wcale to nie będzie szybka śmierć - nie zamierzała ubierać tego w ładne słowa. Może szok sprawiłby, że oprzytomniałaby i zaczęła współpracować, a nie przeszkadzać i przedłużać akcję?
Chyba, że lepiej zafundować jej bilet do psychiatryka w jedną stronę.
Wampirzyca westchnęła cicho. Nie wyglądała na taką, która miała teraz siły by sprzeczać się z dziewczynką, która najwyraźniej naczytała się albo zbyt dużo "Zmierzchu", albo uważała, że była jedyną osobą, która mogłaby zadziałać. Wybranka? Coś takiego. Czarnowłosa wolała już w to nie wnikać.
Potarła czoło, jednocześnie obserwując to, co robił i Taka, i Fergal. Nie powstrzymała tego drugiego od działania. Mimo wszystko... Droga pokojowa nie działała tutaj. Czemu po prostu nie da sobie powiedzieć, że jej działania pogarszają sytuację? Dziewczyna nie wiedziała.
- Shirai-san. Karmienie na terenie Akademii jest ZABRONIONE. Nie obchodzi mnie to, czy złapałby cię prefekt, uczeń czy sam prezydent. Łamiesz go, mając gdzieś konsekwencje. Im dłużej to robisz, tym gorzej się dla ciebie to skończy - posłała jej lodowate spojrzenie. Wyrzucenie ze szkoły? Może i wymazanie pamięci? Nie powinna wiedzieć o wampirach, a fakt, że pomimo świadomości, zachowywała się w taki sposób, sprawiał, że była niebezpieczna. Mei i Fergal mogliby przymknąć jeszcze na to oko, ale co, jeśli natrafi na osobę, która będzie o wiele mniej milsza? I wcale nie będzie przejmowała się słowami kobiety?
Drgnęła, widząc, że ludzka dziewczyna zbliżała się do uwięzionego wampira. Myślała, że nikt jej nie powstrzyma? Co to, to nie. Czarnowłosa poruszyła się momentalnie, łapiąc ją za ramiona i odciągając od wampira, przy użyciu siły.
- Zostaw go. Twoje zachowanie jest egoistyczne. Nie robisz to z troski o niego, jedynie po to, by zaspokoić własne, chore żądze - powiedziała cicho. - Nie wiem, co jest dla ludzi zabawnego w oglądaniu upadku, ale to już powinno się leczyć. Jest bardziej żałosne niż twoje wymówki - puściła ją, by zbliżyć się do Taki. Uniosła głowę, by móc patrzeć wprost na jego twarz.
- Wybacz za ostre słowa, ale nie mogę znieść ignorancji, którą przejawia twoja znajoma. Pozwolisz, że zabierzemy cię do gabinetu pielęgniarki i tam pomożemy ci z głodem? - zwróciła się do jasnowłosego. Miała nadzieję, że będąc nieco dalej od ludzkiej dziewczyny, zdecyduje się na współpracę.
- Shirai-san, nie musisz mówić o czymś takim - powiedziała, nie odwracając się w stronę wampira. - Wiem, jak zachowuje się wampir, będący niegdyś człowiekiem. Porzucenie i szaleństwo. No i... Kto lepiej zrozumie go, ty, będąca od zawsze człowiekiem, czy my, borykający się z tym wszystkim odkąd pamiętamy? - w końcu odwróciła głowę, zerkając na nią, po czym ponownie skupiła się na Tace.
- Jeśli nie chcesz, bym szła z tobą, Taka-san, to pozwól przynajmniej, by ci Fergal towarzyszył - powiedziała, w końcu uśmiechając się delikatnie, bez cienia złośliwości. Również i chciała, by Rekin coś dodał od siebie. Cokolwiek, by wampir niższej krwi zrozumiał, że nie mają złych zamiarów.
Zasady są dla dobra innych... Nie?
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Gość Czw Maj 03, 2018 4:58 pm

*za pozwoleniem Fergala wchodzę przed niego w kolejkę*

Zimno. Cholerne zimno. Już od dawna gnieździł się w jego ciele przenikliwy ziąb, lecz kiedy mógł wtulić w sobie prześliczną, ludzką dziewczynę, dopiero teraz zdał sobie sprawę, jaki był mocny. Jakby wszystko w środku zostało skute lodem, wręcz lodowcem nie do ruszenia. Lecz okropniejszym była niemoc. Jego i Fumiko. Oboje wydawali się w oczach prefektów niedojrzali, niereformowalni, debilami. Może dlatego tak dobrze dogadywali się między sobą, jak inni nie mogli rozszyfrować ich dziwnego związku? Fakt faktem dla otoczenia takie zachowania są naganne i warte potępienia.
Rozdzielenie fizyczne miało na celu ocucenie wampira, by nie utożsamiał Zielonookiej przyjaciółki z pożywieniem. Obudziło w nim to rozstrzygnięcie inne emocje. A co, jeśli to spotkanie należało do ich ostatnich? Bo to, że Taka chciał przedtem opuścić Akademię świadczyło o tym, że po prostu w inny sposób będą utrzymywać kontakt. On tu nie pasował, tylko on. Będąc pół świadomy tego, co działo się z nim i z Fumiko, obawiał się, że to ich koniec. Złamali regulamin, nadużyli cierpliwość prefektów, wampira nie dało się udobruchać proszkami, słabo komunikował się z innymi. Po co ktoś miałby trzymać psychopatę wraz ze zdrowymi osobnikami?
Podejście zmieniło się wtedy, gdy Mei zadeklarowała, żeby Taka-san udał się do Yuki. Zaraz, zaraz...Taka-san? Dziewczyna prefekt chyba była pierwszą osobą, która okazała szacunek wampirowi, choć nie zasługiwał na tego typu wyróżnienia. Rozbiegane ślepia rozżarzone do białości utkwił w Mei, która wyrażała wolę, by udał się do lekarza wraz z Fergalem. Nie chciał przeciągać farsy, jednym skinieniem głowy zgodził się na ten układ. Nim jednak skierował kroki ku gabinetowi z prefektem, ostatni raz spojrzał na dzielną uczennicę o zielonych jak soczysta trawa oczach. Żałował, że widziała go w takim stanie, lecz nie żałował, że spotkanie odbyło się w ogóle. Dowiedział się dzięki temu wydarzeniu, że rzeczywiście jest ktoś, kto pragnąłby wszystkiego dobrego dla wampira. Nie dla otoczenia, a dla jego własnej, zapuszczonej osoby. To dobra motywacja do poprawy, lecz rehabilitacja może potrwać znacznie dłużej niż można było pierwotnie zakładać. Do tej pory bowiem nie mógł przestać traktować bliskości dziewczyny inaczej niż zachętę do pożywienia się jej krwią.
Jeśli Fergal pozwoli, będzie mógł iść bez jego bezpośredniej asysty, to jest trzymanie go za ramię. Intuicja kazała mu zachować resztki godności i o własnych siłach udać się do Yuki. Niestety godność przepadła, gdy Taka zachwiał się raz i drugi, aż musiał przystanąć, oprzeć się bokiem o ścianę budynku, a wolną ręką ściskać lodowaty tors. Miał wrażenie, że bucha mu z ust mroźna para. Dobrze, że miał na dłoniach rękawiczki, pazurami mógłby rozerwać materiał nietaniej marynarki od mundurku. Dla kogoś, kto do tej pory codziennie posilał się krwią - z trupów lub z żywych osób - pięciodniowa głodówka była szokiem dla organizmu. Jeszcze że zdołał powstrzymać się, zapewne tylko dzięki osobom trzecim, od wtopienia kłów w szyję Fumiko kosztowało go sporo wysiłku i nerwów. Jego silniejszy kolega pewnie w myślach uważał go za żałosnego, skoro nie odważył się iść za swoją naturą i wgryźć się w ciało przyjaciółki, nawet gdy ta ochoczo pozwalała mu na to. Dawniej nie byłoby to do pomyślenia, że zawahał się... ale te demony tkwią w nim do dzisiaj, tylko czekają na właściwy moment.
Jeszcze on nie nadszedł, choć Fergal mógł przez moment odnieść wrażenie, że Taka patrzył się na niego jak na przekąskę. Głód panoszył się na równi z chłodem i mieszał w głowie wampira, lecz w asyście prefekta zdołali przebrnąć przez korytarze mijając innych uczniów. A gdy tylko dotarli pod drzwi gabinetu, Białowłosy stracił przytomność.

z tematu x 2 (z Fergalem) - gabinet Yuki
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Gość Nie Maj 06, 2018 8:52 pm

Ponownie przez jej nieodpowiedzialność zostali rozdzieleni. Ledwo powstrzymała piekące pod powiekami łzy, patrząc jak przyjaciel odchodzi z drugim wampirem. Prefekci mieli rację. Taka potrzebował pomocy, a ona była egoistką, która tego nie zauważyła. A przynajmniej nie chciała zauważyć, wmawiając sobie, że wszystko jest w porządku.
Gdy tylko białowłosy wraz z Fergalem, którego swoją drogą z początku się przestraszyła, przeniosła swój wzrok na Mei, po czym usiadła na ławce, wskazując pani prefekt miejsce obok siebie. Nie była w pozycji do wydawania rozkazów, ale nie zamierzała jeszcze opuszczać ogrodu. Świadczyła o tym chociażby jej poza - noga założona na nogę oraz skrzyżowane na piersi dłonie.
- Tak naprawdę, to on nawet nie jest moim chłopakiem - zaczęła po chwili milczenia - Ale w panice pomyślałam, że kara za... ekhem, igraszki... będzie mniejsza, niż za karmienie wampira. A rozebrałam się, bo ciężko sprać krew z koszuli.
W końcu zaczęła mówić prawdę, a nie wymyślać pokrętne tłumaczenia. Pytanie tylko, czy Mei tym razem jej uwierzy, czy podejdzie do sprawy sceptycznie tak jak do jej historii z mrówkami. No cóż, trzeba było szybko coś wymyślić.
Wyciągnęła z kieszeni marynarki paczkę papierosów, ale nie wyciągnęła żadnego z nich, tylko obracała napoczęte opakowanie w rękach.
- Zapewne i tak myślisz, że kłamię. Wcale mnie to nie dziwi, w końcu w szkole nie mam zbyt dobrej opinii, chociażby przez to - na moment przeniosła wzrok na papierosy w swojej dłoni, po czym wyciągnęła jednego z nich, a paczka z powrotem spoczęła w kieszeni jej marynarki - W ich oczach już jestem skończoną patologią, alkoholiczką i ćpunem. Mogę być i wampirzą dziwką, dla mnie to żadna różnica. Według społeczeństwa jestem już na samym dnie. Nawet jeśli trochę mi jeszcze do niego brakuje, to wydano na mnie wyrok. Mam być tą gorszą. Niewartą. Żałosną.
Wypowiadając ostatnie słowa zmiażdżyła używkę w swojej dłoni, a tytoń rozsypał się na jej spódnicy. Natychmiast go strzepała, a samego papierosa - a właściwie resztkę, jaka z niego została - wrzuciła do stojącego nieopodal ławki kosza na śmieci. Cóż, nie zapaliła przy Mei, a więc jeśli chciałaby ją podkablować u Crossa, to tylko za posiadanie zakazanych substancji.
Zresztą, było jej to całkowicie obojętne. W jej głowie zrodził się szalony pomysł. Niedojrzały i niebezpieczny, ale pozwalający dwójce przyjaciół na spędzeniu chociaż chwili razem, pomimo świata, który najwidoczniej uparł się, by stanąć przeciwko nim. Szybko wyciągnęła telefon i oddalając się na kilka kroków napisała wiadomość do Taki, po czym wróciła na ławkę.
- Wcale nie mówię Ci tego, bo oczekuję współczucia. Jestem egoistką, która tworzy chorą ideologię, by usprawiedliwić się ze swoich czynów przed samą sobą.
EDGY AS FUCK. Ale za to szczerze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Mei Pon Maj 07, 2018 11:53 pm

Koniec końców dopięli swego - parka została rozdzielona, a Taka miał dostać nieco lepszą pomoc niż próbę nakarmienia przez zwykłą uczennicę. Miała nadzieję, że to wystarczy, dlatego też odprowadziła ową dwójkę wzrokiem, zanim skupiła się na uczennicy. No to czas się nią zająć... - przemknęło jej przez myśl. Zielonkawe ślepia skupiły się na niej. Czarnowłosa nie odezwała się od razu. Czekała na jej reakcję na to wszystko. Miała wrażenie, że mogłaby zobaczyć tutaj wszystko - od ataku po ucieczkę. Czuła się mentalnie przygotowana na to.
Dlatego też nie było po niej widać zaskoczenia, gdy dziewczyna zdecydowała się próbować z nią porozmawiać.
Na propozycję zajęcia miejsca obok niej zareagowała w ten sposób, że pokręciła przecząco głową. Nie chciała siadać, więc wysłuchała dziewczyny, stojąc nadal. Jej słowa sprawiły, że Mei zrozumiała... prawie zrozumiała, czym kierowała się Fumiko przy tym wydarzeniu. Jednakże to sprawiło, że nie poczuła się lepiej. Wręcz przeciwnie. Miała wrażenie, że przy niej wszystko było możliwe.
- Ludzie i wampiry to zwykle egoistyczne istoty - odpowiedziała jej. - Niespecjalnie mnie rusza to kim jesteś i za jaką cię mają. Mam swoje oczy, uszy i opinię.
Z jej słów biła tylko i wyłącznie powaga. Nie zamierzała sobie z niej kpić... Ale zarazem i też nie spoufalać.
- Twój egoizm naraził nie tylko ciebie i Takę-san - powiedziała do niej.  - Złamanie regulaminu dotyczącego karmienia krwi, zachęcanie ucznia do takiego czynu, niebaczenie na fakt, że powinno się dochować tajemnicy to jedno - jej głos zaczynał się robić ponownie chłodny. - Zranienie się sprawiłoby, że nie tylko Taka-san chciałby skorzystać z pożywienia. Woń świeżej krwi bardzo łatwo wyłapać, a odkręcić wszystko i uspokoić... To nie jest łatwe. Mogło tez dojść do gorszego. Ciebie również nie obchodzi stan twojego "chłopaka"  - dodała, nie dokończając już słów. Jednakże dawało się łatwo wywnioskować, że Mei chciała powiedzieć, iż Fumiko robiła to wszystko dla własnej satysfakcji, by jedynie czerpać radość z cierpienia innej osoby.
Nie skomentowała odejście i sms-owanie. Po prostu stała w miejscu, śledząc ją wzrokiem, by nie uciekła nigdzie.
- Koniec gadania. Idziemy stąd - powiedziała, odgarniając włosy. - Nie przyjmuję odmowy.
Zamierzała już zakończyć tą sprawę. Nie wiedziała, czy Shirai zaakceptuje jej słowa, ale... Bądź co bądź, czarnowłosa nie zamierzała tej sprawy zostawić samej sobie i poprzestać jedynie na karze od prefektów.
Miała przeczucie, że to jest coś, gdzie powinien ingerować ktoś bardziej ważniejszy.
Więc po dobroci lub nie - nie było dla niej problemem użycie siły do zaciągnięcia ją... Udały się w stronę budynków Akademii.

z/t x2 -> Tutaj
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Krwawy Ogród - Page 2 Empty Re: Krwawy Ogród

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach