Dzień Duchów

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Dzień Duchów  Empty Dzień Duchów

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Paź 28, 2016 7:16 pm

CZAS ZACZĄĆ ZABAWĘ...
Tak samo było i w tamtym roku, a może i nawet 2 lata temu... Tym razem święto także się niezbyt zmieniało, jeśli chodziło o jego obchody. Dzieciaczki widząc okazje dobrej zabawy, przyłączały się do niej, czmychając od domu do domu, razem ze swoimi znajomymi w poszukiwaniu cukierków, słodyczy...  Ileż to razy do domu wracały z pełnymi rękami słodkości, po czym zjadały je przez kilka dni. Jednak przez te całe lata tej zabawy w łowców słodkości, rodzice swoich pociech, którym pozwalali w tym uczestniczyć ostrzegali, prosili, by mogły odwiedzać każdych sąsiadów, oprócz jednych. Zapytani dlaczego, często unikali odpowiedzi na te pytania... Co więc kryło się za bramami tej posiadłości, na obecną chwile nikt do końca nie znał prawdy. Błądziły jednak po dzielnicy potwierdzone pogłoski o znikających dzieciach, które w dniu duchów znikały bez śladu. Były przeprowadzone śledztwa, które prowadziły na ów posiadłość... Lecz policja wielokrotnie przeszukiwała ów budynek i nic nie wskazywało na to by cokolwiek się tam złego działo. Ciał zaginionych nie udało się odnaleźć, a od pewnego czasu znikali także nastolatkowie, a może i nawet dorośli. Najdziwniejsze w tej całej Historii był fakt, że wszelkie zgłoszenia zaginionych miały miejsce następnego dnia, 1 listopada, tuż po Halloween. Przesłuchiwanie właścicieli posiadłości nie wnosiło niczego do sprawy, a nawet ci zapewniali, ze żadne dzieci nie odwiedzają ich domu. Co jednak było prawdą, a co fałszem? Ta zagadka do dziś nie została rozwiązana, a wszelkie próby jej rozwikłania kończyły się brakiem danym, bądź zniknięciem również w niewyjaśnionych okolicznościach osób, które badały te sprawę.
Pogoda była typowa jak na tą porę roku, wieczorami nieco chłodniej, jednak jeszcze temperatura trzymała się powyżej 10 stopni. Choć pogoda nocami potrafi być na prawdę różna... Lekko powiewał wiatr, ochładzając powietrze troszeczkę, a tak poza tym, było spokojnie.
Tego wieczoru najprawdopodobniej 3 ciekawskich, który słyszeli o tej historii, chcieli się dowiedzieć więcej? Chcieli tak jak poprzednicy rozwiązać tą dziwną historie związaną z tym domem? A może przyszli po słodkości? No wiec jak to było z Wami?

Ilość graczy: 3
Poziom: średni
Mam nadzieje, że będzie nam się dobrze prowadziło event, jednak prosiłbym abyście w swoich odpisach, zwracali uwagę na szczegóły. Jak na początek nie będę dawał Wam określonego czasu na odpis, jednak miejcie na uwadze iż dłuższy brak odpisów, odbije się w dalszej części rozgrywki. Spokojnie jednak, jeśli nie będziecie mieli kiedy odpisać, bo coś Wam wyskoczy, to napiszcie mi na gg, albo Pw. Nie zjem.
Jestem jednak początkującym MG, dlatego też jeśli popełnię nieświadomie błąd, również mnie powiadomcie, a razem poprawimy niedoskonałości.
Mimo wszystko życzę powodzenia!

Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Shiro Fuyuki Pią Paź 28, 2016 11:00 pm

Halloween... Chodzenie od drzwi do drzwi w przebraniu i zbieranie słodkości... To... Idealne święto dla Shiro! Chłopak, dzięki temu wydarzeniu, mógł śmiało zaopatrzyć się w praktycznie darmowe słodycze! I jak miałby z tego nie skorzystać, no? Przecież to byłoby wielką stratą!
Szkoda tylko, że nie było tak ciepło, jak by się chciało. To właśnie spowodowało, że nie mógł wybrać dowolnego ubioru... Co na swój sposób było irytujące. Mimo to, rudowłosy postanowił się nie poddawać, co sprawiło, że wpadł w końcu na pomysł... Może mało oryginalny, ale... Widział ktoś kiedyś ducha z kocimi uszami?
Dlatego też, po ulicy błąkał się biały duch z sterczącymi uszkami. Pod tym strojem był ubrany na czarno - bluza, spodnie, trampki. Chociaż nie. Jego skarpetki były szare. Ale to chyba nie jest aż tak istotne?
Sam strój to był biały materiał, wystarczająco gruby, by nie ukrywać tego, co znajdowało się pod nim. Były w nim wycięte dwa otwory na oczy, obmalowane delikatnie na szaro dookoła. Sam strój sięgał aż do ziemi, co sprawiało, że pod nim nim jedynie było widać niekiedy buty, gdy się poruszał.
Nie można również zapominać jego ekwipunku w postaci... Komórki, kluczy do pokoju, pieniędzy i pudełko, w połowie już zapełnione różnorakimi łakociami.
Ha! Przejdźmy do punktu głównego! Od jednej z osób, których dom odwiedził, usłyszał o pewnym, tajemnym miejscu. O dziwo, rudowłosego dość zaciekawiła owa historia, o której właśnie rozmyślał, gdy kierował się do tamtego miejsca. Nawiedzony dom? Może jakieś żarty? Coś innego? - ta... To może nie byłby najlepszy pomysł, by właśnie tam pojawił się nastolatek, ale...! Chwila, był wampirem, nie? Mógłby się obronić. Chyba. Raczej. A nieważne!
Bądź co bądź, ważniejszym faktem było to, że pojawił się tutaj, wiedziony chęcią, jak i ciekawością zobaczenia, co tam się dzieje naprawdę.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by OP Garruch Nie Paź 30, 2016 7:35 am

Święto? Halloween to było pogańskie święto i tyle. Prawdziwe święto miało miejsce następnego dnia i tylko tej wersji się trzymał Garruch. Niemniej jednak wieczorna droga przez miasto obfitowała w gromady poprzebieranych dzieci, które biegały od domu do domu. Zapewne w blokowiskach również nie brakowało amatorów tych kostiumowych fars.
Co więc tu robił Gabriel, który przecież nie chodził zbierać cukierków jak głupie dzieci, które chciały sobie zjebać nie tylko zęby, ale i przysporzyć rodzicom przykrego tygodnia, kiedy to będą się żywiły wyłącznie łakociami. Święto bezbożników, na prawdę.
Gabriel był tutaj wyłącznie po to, aby zbadać sprawę dziwnego domostwa w którym ponoć znikali ludzie. Pewien ksiądz po mszy usłyszał od starszej kobiety tą opowiastkę i następnie dowiedział się o tym Garruch. Zapewne musiała to być jakaś sąsiadka tego domu, jednak nic więcej nie wiedziała i nie będzie sensu jej więcej przepytywać.
W sumie co za sens był w porywaniu dzieci w tym akurat dniu? Znając życie albo są to czysto zmyślone historie, albo jakiś wampir zabawia się kosztem ludzkiej głupoty.
Kiedy się zbliżył... nie był nawet trochę zaskoczony. Dom jak dom. No i oczywiście już jakieś głupie dziecko postanowiło tu przyjść...
Już miał mu coś powiedzieć, aby stąd spieprzał, ale wyczuł jego zapach krwi. To był wampir... tak idiotycznie przebrany... Sam Garruch mógł uchodzić za przebierańca, jednak jak nigdy w to święto faktycznie pasował! Nawet rękawice płytowe i okute buty nie były niczym wyjątkowym w takim dniu...
Stanął może dziesięć metrów od wejścia do domu i wreszcie raczył cokolwiek powiedzieć.
-Jeśli Ci życie niemiłe to właź pierwszy.
Oczywiście Garruch co najwyżej zapukał w drzwi i przeczekał czy cokolwiek się stanie. Nie należało w końcu wchodzić do środka bez wcześniejszego zapukania... może jacyś lokatorzy tego lokum mogliby sobie nie życzyć wyrwania im z zawiasów drzwi...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Paź 30, 2016 12:18 pm

31 października w końcu będziesz mógł
założyć kostium i być kimś innym,
albo zdjąć kostium i być sobą...

Halloween, jedni je kochają, a inni wręcz nienawidzą, co nie zmienia faktu, ze zarówno to samo święto, jak i zwyczaje są niezwykle ciekawe, a niektóre nawet bardzo mroczne. Kiedyś wierzono, że istoty żywe powinny się przebierać, aby móc się wtopić pomiędzy prawdziwe duchy i stwory. Możliwość przebrania się w cokolwiek się zechce, to chyba najprzyjemniejszy fakt tego święta. Na jedną noc, możesz się stać duchem, zombie, kosmitą, czymkolwiek chcesz. Jednak przebieramy się, nie po to by dobrze się bawić. Zakłada się, że nocą z 31 października, na 1 listopada, granice między naszym światem, a światem duchów zacierają się. To pozwala na to aby duchy, zjawy, demony, mogły się poruszać między żywymi, co dla samych żywych nie jest zbyt bezpieczne.
Nigdzie nie brakowało odpowiednich wystrojów, aranżacji całego święta. Tu dynia, tam dynia, przestawiająca straszny wizerunek na sobie. Czy ktoś wiedział dlaczego właśnie robiło się z dyni takie dekoracje? Dawniej robione były, nie tylko z dyni, bo także z buraków.  Poza dyniami, były inne upiory, przypominające strachy na wróble, ba... Nawet były pozałączane światełka, a może i nawet czujniki ruchu, które przy wychwyceniu ruchu uruchamiały jakieś mechanizmy, które miały za zadanie wystraszyć gościa. Używane były także dumy, które miały nadać uroku całej scenerii. Nie można było jednak zapomnieć o domach, które nie wprowadzały żadnych zmian, przez co w tym jednym dni, odstawały od reszty.
Taki był po prostu 31 października i tyle...
Dom któremu przypisywało się dziwną opowieść, historie, również był wystrojony odpowiednio na te święto. Kilka dyń, toż koło drzwi, dym który robił za mgle, jak i kruki. Sztuczne, jednak w odpowiednim czasie krakały. Nie brakowało jednak jak widać śmiałka, który przebrany wkroczył na teren ów domu. Do uszu gościa od razu dotrze kilka odgłosów krakania, kto re dochodziły z drzew tuż przy domu. Shiro podszedł bliżej, ze swoim pudełkiem skarbów. Podchodząc do drzwi, mógł zobaczyć iż tuż nad nimi, jest zgaszona lampa, lecz na niej, mógł ujrzeć parę czerwonych punkcików, które ruszały się tylko wtedy, kiedy ktoś był tuż koło drzwi. Jeśli się przyjrzymy, to Shiro ujrzy iż na lampie jest kot, czarny, lecz też nienaturalny. Zabawka.
Kotek nie musiał długo jednak czekać na reakcje, gdyż już po chwili drzwi powoli zostały otwarte a w nich stanęła średniego wzrostu Kobieta. Po jej makijażu mógłby ktoś powiedzieć, że ta również się bawi w coś takiego i już niebawem wyjdzie na swoje łowy. Była w czarnej sukni z długimi rękawami, biegnącą aż po ziemie, jak i miała kaptur. Uśmiechnęła się widząc przed sobą ducha i mruknęła pod swoim nosem, jakby się nad czymś zastanawiała.
-Proszę, wejdź na chwile do środka, pewnie zmarzłeś. I powiedz mi numerek od 1 do 3. A zobaczymy co dostaniesz kotowaty duszku.
Odezwała się miłym o dziwo głosem i kiedy dowiedziała się numer od kotka skieruje się w głąb domu. Zatrzymała się jednak w ostatniej chwili i wróciła z powrotem. Swój wzrok skierowała na stojącego w oddali Garrucha i podniosła do niego rękę, po czym skinęła do niego ręką, by podszedł.
-Jeśli chcesz dołączyć się do zabawy, podaj numerek od 1-3, inny niż kotowaty duszek. Śmiało o ile się nie boicie...
Zagadała do łowcy obdarowując go uśmiechem, choć z takim makijażem ten uśmiech, był nie tak ciekawy, no ale jednak!

Shiro, należysz do nielicznych, który odważyli się podejść do tego domu w wiadomym celu. Zbliżyłeś się i zapukałeś. Odpowiedz była już po chwili w postaci kobiety w której czułeś człowieka. Człowiek. Cóż może zrobić człowiek... Jesteś wampirem, gdyby coś miało się stać, obroniłbyś się. Kobieta nie sprawiała żadnych podejrzeń, a ty otrzymałeś od niej propozycje co do numerka. O co mogło jej chodzić? Nie mogłeś mieć pewności, jednak kobieta zaprosiła cię do środka, a Ty co robisz? Skoro czułość w niej człowieka, nie mogłeś jej się dziwić, ze chciała cię zaprosić do środka. Cóż. Nie każdy ma taki dobry węch jak np. Garruch i nie wyczuwa wampirów. Zwykła troska? Tak czy siak, co robisz?

Do do Garrucha. Przybyłeś sprawdzić co się dzieje tak na prawdę w tym dziwnym domu. Stanąłeś nieco dalej i przyglądałeś się, jak jeden z dzieciaków chce właśnie zdobyć słodkości w domu, który ma niezbyt ciekawą opinie. Wykorzystałeś okazje, by być obserwatorem tego, co się stanie z gówniakiem. Czy dostanie cukierka, czy nie? Czy zniknie...  Póki co widzisz jak kobieta otwarła młodemu drzwi i zagadała do niego. Nie wyglądała na podejrzaną. Zwyczajna kobieta, która dołączyła się do zabawy. Jeśli spróbowałbyś rozpoznać jakiej była rasy, to o dziwo nie miałeś pewności, lecz twój umysł podpowiadał ci iż to człowiek. Zaprosiła i ciebie, byś podszedł i zagościł w jej domu. Co ją do tego nakłoniło? Sama twa obecność? A może sam twój strój? Co więc robisz?

Kolejność : Shiro, potem Garruch, a za nim Gabriel z czego poproszę o Ekwipunek obu Gabrielów.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Paź 31, 2016 12:03 am

Czy to naprawdę był jakiś dom owiany tajemnicą, czy to po prostu wymysł ludzi, by mieć kolejną straszną historię do opowiadania? To była jedna z tych kwestii, nad którymi Shiro mógł się śmiało zastanawiać, gdy już znalazł się w tym miejscu. Bądź co bądź... Nie zamierzał zastanawiać się teraz głębiej nad tym - liczyło się to, że mógł znaleźć tutaj słodycze. Chyba. Może. Oby tak.
Odgłosy krakania czy widok kota, który wpatrywał się w niego, sprawiał, że po skórze mogły przejść ciarki. Oczywiście, że skupił na nim swoją uwagę, kto by zignorował te ślepia wpatrujące się w twoją osobę?
I szczerze mówiąc ciężko było stwierdzić co jest straszniejsze - dekoracje czy słowa nieznajomego, które usłyszał zanim jeszcze pojawił się ktoś, kto mógłby zająć się czerwonowłosym. Rany, skąd takie podejście? - odwrócił się na chwilkę, by spojrzeć na osobnika, zanim znów skupił żółte ślepia na drzwiach, w których pojawiła się... Kobieta.
Człowiek - szybko zapoznał się z jej zapachem. - Niezły ma makijaż. Dobra, może rzeczywiście nie było tego niebezpieczeństwa? W końcu, z jednym człowiekiem by sobie poradził! Chyba, że to łowca. Tutaj ciężko powiedzieć, co by nastąpiło.
Nieznajoma mogła zobaczyć, jak kotowaty delikatnie kiwa głową.
- Cukierek albo psikus - wypowiedział standardową formułkę, po czym delikatnie się uśmiechnął... Czego jednak nie mogła zobaczyć przez jego kostium. - Dziękuję, ale nie trzeba - odezwał się do niej. - Numerek? - chodziło o jakieś słodycze? Dziwne. Naprawdę. Ale nie na tyle, by stać się automatycznie podejrzliwym... Przynajmniej nie dla tak ufnego chłopaka. - Wybieram trzy - zadecydował.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by OP Garruch Wto Lis 01, 2016 5:46 pm

A co się miał pierdzielić? Nie znał zapewne tego wampira, a więc nie warto byłoby go trzymać za plecami. Oczywiście zachował się jak typowy szczyl i poszedł na żywioł, łykając polecenia kobiety jak pelikan. No... Przynajmniej nie wszedł na razie, prawda?
-Nie przyszedłem tutaj się bawić w gierki dla dzieci. Chcę się dowiedzieć co jest z tym miejscem. Ponoć znikają tutaj ludzie co roku w tą noc. Żądam więc odpowiedzi, a nie jakiś numerków...
Garruch mówił podchodząc coraz bliżej wejścia. Zarazem skupiał się na tym, aby wyczuć kim była dana istota. Oczywiście jeśli nie była wampirem to nie był w stanie wyczuć jej 'zapachu' krwi i to stanowiło niemały problem. Wyglądała jak człowiek- owszem. To nie zmieniało jednak faktu, iż należało uważać.
Jeśli Gabriel nie uzyska żadnych klarownych odpowiedzi to naturalnie wejdzie do środka, ale nie będzie się słuchał jakichś scenariuszów właścicielki domu. Kobieta nawet jeśli zechce wezwać policję to zanim oni przyjadą, będzie już po sprawie. Facet był w stanie wywrócić cały dom do góry nogami w kilka minut. Nie zapominajmy o jego starej profesji- umiał szukać śladów odprawiania jakichś dziwnych rytuałów, albo czegoś podobnego, co wzbudzałoby podejrzenia.


Ekwipunek:
Ubranie standardowe: rękawice(z czego 1 rękawica to artefakt) i buty okute stalą, czerwony płaszcz, zapięty(reszta jak opis aktualnego ubioru). Posiada przy sobie 2 flakoniki święconej wody, 2 sztylety, broń anty-wampirzą i tyle.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Gość Sro Lis 02, 2016 10:26 pm

Halloween - bardziej durnego święta ludzkość nie mogła wymyślić. Przebieranie się za dziwnych bohaterów z bajek, legend, filmów czy książek uważał za całkowity bezsens. Co jest fajnego w tym, że nałoży się na siebie tandetny kostium? Na dodatek te całe chodzenie po domach i żebranie o słodycze, jakby nie można było kupić ich w jakimś sklepie.
Chociaż może być jakiś pożytek z tej, pożal się, zabawy. Te naiwne dzieci wręcz się prosiły o to, aby umilić im spacer po domach i mieszkaniach. Przecież nikt się nie zorientuje, jeśli nagle zniknie jakieś dziecko. Przynajmniej przez kilka godzin nikt nie będzie tego świadomy. Rodzice, wysyłając swoje pociechy, powinni przewidzieć, że coś może się stać.
Gabriel zamierzał tylko skorzystać z ich bezmyślności.
To przecież nic złego, skoro owce same pchają się między zęby jak popcorn.
Można powiedzieć, że swoim codziennym ubraniem wyróżniał się na tle tych umalowanych pajaców. Ciemne spodnie i bluza zdecydowanie nie wpasowały się w tłumy przebierańców. Do prawego uda przypiął pokrowiec, do którego schował nóż motylkowy.
Przemierzając ulice miasta, wypatrywał jakieś zagubionej duszy. Niemal go mdliło na widok kolorowych wróżek i tych wszystkich roześmianych dzieciaków. Może polowanie nie było tak dobrym pomysłem? Krew była godna tego, aby się tak poświęcać i słuchać tych wrzasków? Odetchnął cicho, przymykając oczy. Cóż, w trudnych chwilach przypominał sobie, że przecież to odpowiednia pora na wyżerkę.
Źrenice zwęziły się do minimum, gdy zauważył potencjalną ofiarę. Wpatrywał się w tył sylwetki nieznajomego, licząc na to, że chłopak niedługo znajdzie wystarczająco blisko. Uniósł prawy kącik ust w kpiącym uśmiechu, ręką odruchowo sięgając do noża. Zacisnął palce na jego rękojeśc. Stanął i oparł się o lampę, obserwując kotowatego, rozmawiającego z jakąś kobietą.
______
Ubrany w czarną bluzę z kapturem, spodnie i buty sportowe. Na prawym udzie ma pokrowiec, a w nim nóż motylkowy. W prawej kieszeni spodni ukrył "cukierki owocowe", które działają podobnie jak tabletki gwałtu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lis 06, 2016 12:25 pm

Te chwile, razem z Tobą... W tą straszną noc...
Może historia była fałszywa, albo prawdziwa, jednak kto na obecną chwile z całej trójki to wie? Oczywiście, że nikt. Wiele historii, opowiadań krąży wokół tego domu, jednak realiści, nie wierzą w żadne duszki itp. Osoby starszej daty, nawet nie myślą o tym, bo jednak wielu z nich myśli o swoich problemach, a o innych tak jakby zapomina. W sumie to i nawet dobrze, ale nie do końca. Niektórzy nie znoszą, jak ktoś nawet z chęcią pomocy wtyka nos nie w swoje sprawy, a inni wręcz tego łakną. Jednak kto jest kim? Nie wiadomo, tak samo nie wiadome jest to, kto się kryje za danym stroje, zwłaszcza 31 października...
Shiro przybył, zapukał, otrzymał odpowiedz. Kobieta, choć była człowiekiem, przywitała go z uśmiechem, który powiększył się nieco po usłyszeniu standardowej formułki w tym dni. Poprosiła o numerek, który po chwili otrzymała. Choć Shiro nie chciał wejść do środka, to kobieta  oczywiście zła nie była. To była jego decyzja, prawda? Kobieta jednak zanim znikła w otchłani domu, skopiła swoją uwagę na Garruchu, któremu też złożyła propozycje do dołączenia się do zabawy. Po usłyszeniu jego słów, jej uśmiech nieco zbladł, a sama kobieta westchnęła jakby z niemocy.
-Nikt w tym domu nie ginie... Sprawy zostały naprostowane, więc nie rozumiem Pańskiego najścia w tym celu... Eh... Ludzie zawsze pieprzą i pieprzyć będą... jednocześnie niszcząc zabawę innym... Zaraz wrócę, tylko dam nagrodę duszkowi.
Czyżby humor kobiety opadł, kiedy dotarło do niej, że zaś jej dom jest obrzucany błotem? Możliwe. Mimo wszystko po chwili ukryje się w domu. Do Shira rzeknie cicho, że zaraz przyjdzie i uśmiechnie się do niego, już nie tak wesoło jak przedtem.
Nie było jej może z 5 minut, może 4, lecz kiedy wróciła miała w dłoniach średniej wielkości pudełeczko o kształcie kwadratu o bokach 17 cm. Po czym zechce je wręczyć kotkowi. Pudełeczko było lekkie, jednak po wstrząśnięciu, nawet lekkim, dało się słyszeć, wyczuć iż w środku jest więcej niż jeden przedmiot.
-Tylko nie zjedz ich od razu wszystkich, bo ci się za słodko zrobi...
Shiro mógł podejrzewać że dostał jakieś słodycze, jak na tą okazje przystało, były one jednak w pudełku, które było obwiązane kokardą. Głównie dlatego by smakołyki nie wysypały się, po włożeniu uch do koszyka, czy co tak Shiro miał.
-Aż poszłabym z Tobą zbierać dalej, ale cóż... Miłej zabawy.
Westchnęła do kotka, który będzie mógł odejść, sama jednak spojrzy na Garrucha i skinie ponownie ręką by podszedł. Poczeka spokojnie aż kotek odejdzie nieco, po czym odezwie się do mężczyzny.
-Jesteś z jakiś służb?
Skoro przybył sprawdzić co się dzieje w tym domu, to chyba był z jakieś organizacji, bo zwykłe cywile raczej nie pakują się do czyjegoś domu, pod pretekstem, że chcą coś sprawdzić. Mogła więc zapytała. Wyglądała nieco na zasmuconą jego przybyciem, tak jakby ktoś popsuł zabawę jakiemuś dziecku.
Nieopodal domu pojawił się drugi Gabriel i również czegoś chciał. Większość chciało by słodkości, ten jednak przybył tu dla innego łupu. Upatrzył sobie kociaka, który w sumie po otrzymaniu podarunku, zostanie odprawiony, jednakże... Wampir mógł poczuć dziwne uczucie, tak jakby ktoś go obserwował uważnie, niemalże namacalnie. Po rozejrzeniu się Gabriel w oknie  podejrzanym domu ujrzy parę żółtych punkcików, które były skierowane wprost na niego. Było widać tylko te dwa punkty i widział je Tylko wampir z nożem.
"Myślę, że niejednego rozmowa z Lucyferem mogłaby wiele nauczyć..."
Gabriel miał wrażenie, że ktoś te słowa wypowiedział do niego, jednak nikogo nie było dookoła. Był sam. Jednak słowa były tak realne, że niemal ten da sobie rękę uciąć, że ktoś był koło niego, a może to był głos w jego głowie. Lecz do kogo należał?

Shiro: Po odczekaniu chwili, kobieta do Ciebie wróciła i podarowała ci pudełeczko, po czym życzyła ci milej zabawy. mało tego... Gdyby Garruch kobieta pewnie chciała by iść z tobą by się bawić. Pudełeczko które otrzymałeś, było ładnie zapakowane, nie wydzielało jednak żadnego zapachu. Zaś ty, możesz śmiało jako kotowaty duch iść do innych domów po smakołyki.

Garruch: Twoje słowa zasmuciły kobietę, która była bezradna na plotki które krążą wokół jej domu. Pozwoliła ci podejść, chcąc z tobą porozmawiać, a nawet zadała ci pytanie. Póki co nic nie wskazuje na to, by faktycznie coś się działo w tym domu. No ale pozory bywają różne

Gabriel: Przybyłeś by móc się również zabawić, kosztem innych, twój nóż w rękach na pewno nie wskazywał na pokojowe zamiary. Zostałeś jednak przez kogoś namierzony. Ktoś cie obserwował, a nawet miałeś wrażenie, że do ciebie mówi, lecz, ty poza parą żółtych punkcików nic nie widzisz... Co robisz?

Kolejka: Kot, Garruch i Gabriel.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Lis 08, 2016 8:30 pm

Pokiwał nieco głową.
- Dobrze, proszę pani - odezwał się do niej na ową uwagę. Będzie ostrożny! Chociaż, chyba wampiry nie mają chorób związanych z zębami, prawda?
Nie było ani źle, ani jakoś nieprzyjemnie. Nie został porwany przez kogoś, jak również i nic mu się nie stało... Ba, nawet dostał słodycze! Mniam. Dlatego też, gdy otrzymał od kobiety ową rzecz, podziękował jej i pożegnał się z nią, mijając przy okazji nieznajomego (Garrucha). Nie zatrzymał się, po prostu zamierzając kontynuować swoją przygodę w postaci odwiedzania nowych domów...
A raczej później. Ciekawość rudego była wystarczająco duża, by kilkanaście metrów dalej od domostwa, zatrzymać się i sprawdzić zawartość dostanego prezentu. Powąchał pudełko, lecz zapach praktycznie nic mu nie zdradził co do zawartości tego.
- Dziwne, nie czuję nic... Szczelnie zawinięte? - chyba pozostaje po prostu otworzyć, prawda? Zamierzał to zrobić z pomocą pazurów. Jednak, jeśli to nie zadziała, po prostu zrezygnowałby z tego, uznając, że w pokoju z tym pójdzie mu o wiele lepiej.
Międzyczasie się zastanawiał też nad kwestią poruszoną przez nieznajomego mężczyznę. Rudowłosy również słyszał plotki na ten temat, lecz... Nic się nie stało. Może rzeczywiście wszystko było dobrze, a to tylko wymysły innych?
Pozostaje zgadywać.
I co właściwie z tym pudełkiem? Uda mu się teraz otworzyć czy też nie bardzo?
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by OP Garruch Sro Lis 09, 2016 8:09 pm

Podszedł bliżej kobiety mijając dzieciaka, który najwidoczniej zamierzał iść dalej i zbierać łakocie. Cholera... kto by pomyślał w ogóle, że wampiry jedzą ludzkie łakocie. No i że w ogóle mogą je lubić?
-W każdym pierdoleniu jest chociaż odrobina prawdy. Bez powodów nikt nie szykanowałby tego domu...
Garruch zatrzymał się przed gankiem do którego z pewnością prowadziły jakieś schodki. Nie musiał na nie włazić bo i tak był praktycznie tak wysoki jak kobieta stojąca przy drzwiach.
-Żadne poważne służby nie interesują się pogłoskami bez dowodów. Przysłał mnie zaniepokojony sąsiad, z kilkoma dzieciakami, które tej nocy też łażą po ulicy w poszukiwaniu darmowego cukru.
Jak na razie wielkolud wydawał się spokojnie tłumaczyć pomalowanej kobiecie swoje intencje, ale im dłużej będzie to trwało tym bardziej zacznie się irytować. Istniało na prawdę wiele sposobów na dostanie się do domu. Chociażby siłą, ale wtedy po prostu musiałby chyba zarąbać kobietę, która niekoniecznie musiałaby być winna.
-Nie chcę się wpraszać, ale byłoby miło, gdyby Pani udowodniła mi, że twierdzenia sąsiada są bezpodstawne...
Bądźmy szczerzy- nie miał prawa po prostu tam wejść i przeszukać wszystkie pokoje. Nie mógł też po prostu się włamać bez próby rozmowy z właścicielką. Garruch na prawdę miał ciekawsze rzeczy do roboty, niż uciekać jeszcze przed policją.
Odnośnie sąsiada- oczywiście kłamał, ponieważ nie jeden sąsiad mu mówił o wydarzeniach, a po prostu słyszał w kościele takie pogłoski. Potrzebował jednak pewnej podstawy do wejścia, aby kobieta uznała go za wynajętego jegomościa, który odprawiał być może egzorcyzmy, albo był po prostu dryblasem, który robił za detektywa.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Gość Nie Lis 13, 2016 2:57 am

Drgnął, napinając mięśnie, gdy uczucie niepokoju zagościło w jego umyśle, sprawiając, że przez chwilę zadrżał jakby ktoś nagle otworzył tajemne drzwi, wpuszczając zimne powietrze prosto na niego. Rozejrzał się wokół, ale nie dostrzegł niczego, co mogłoby wywołać ten dziwny stan. No nic, pewnie tłum wpływał na zakrzywione spostrzeganie rzeczywistości. Nie lubił takich zbiorowisk, ale dla łatwego posiłku postanowił się przemóc i wyjść ten nocy pełnej popaprańców na zewnątrz.
Szept.
Potarł uszy, mrużąc oczy z niezadowolenia. Czyżby zmęczenie dawało o sobie znać? Nie, to raczej niemożliwe, skoro spał wystarczająco długo. Syknął cicho, pozwalając rękom swobodnie opaść wzdłuż tułowia. Nie czas na jakieś brednie, kiedy jego kolacja może czmychnąć niczym królik w lesie. Znudzony obserwował poczynania Shira. Chwila, czyżby poza (nie)znajomym wampirem ktoś tam jeszcze był? Stary inkwizytor! No nieźle, jego Gabriel nie spodziewał się zobaczyć. Nie widział go od czasów odmówienia oddania krwi. Skrzyżował ręce na wysokości klaki piersiowej, dostrzegając coś jeszcze.
Żółte punkciki?
Czyżby odbicie jego oczów? Nie, stał zbyt daleko, aby tak mogło być i na dodatek to coś zdecydowanie nie wyglądało jak gadzie ślepia. No cóż, nie miał zamiaru się tym przejmować. Nie jego dom, więc nie jego światełka. Nic mu do tego, kto co trzyma u siebie. Mógłby to być nawet trup lub plantacja organów.
Jednak niepokój dalej nie znikał, wywołując dreszcze w okolicy karku. Dłonią sięgnął w tamte okolice. Palcami zaczął masować skórkę, wzdychając cicho.
Niech się ta przekąska przybliży.
Sam był zbyt wygodni, aby podchodzić.
Ewentualnie ruszy za Shirem, gdyby ten obrał inny kierunek. Poczeka na właściwy moment. Jakoś bardzo głodny nie był, żeby musiał od razu atakować.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lis 13, 2016 12:30 pm

Światło i mrok. Życie i śmierć. Gdzie jest moje miejsce?
Czas powoli wam leciał... Powoli do przodu, nie przestając. Zarówno Shiro, jak i Garruch mieli okazje porozmawiać jednym z domowników tego domu. Nie budziła ona w nikim złych podejrzeń, no ale osoby takie, jak Corona były realistami i nie uwierzą, dopóki nie będą mieli dowodów na to, jak z tym domem jest. Shiro dostał podarunek od kobiety, po czym mógł odejść, a kobieta pożegnała się z nim, a nawet życzyła mu dobrej zabawy. Dała mu małą rade, bo jednak skoro była człowiekiem, to nie umiała rozpoznać jakiej rasy był kotowaty duszek, więc ostrzegła go na ślepo, nieświadoma iż przed nią, stoi wampir, któremu psucie zębów nie szkodzi. Bądź co bądź, Tobą kotku zajmę się na końcu...
Kobieta po odprawieniu kotka, spojrzała na mężczyznę, który podszedł. Na jego słowa westchnęła i pokręciła głową.
-Nie... Dom był sprawdzany nie raz, nie dwa. Nic nie zostało znalezione. Każda kolejna wizyta wie pan co powoduje. Coraz większą chęć wyprowadzenia się stąd... To sąsiedzi pieprzą co chcą, by tylko się mnie pozbyć stąd... Mówię to po raz kolejny, a pewnie u Ciebie budzi się jedno pytanie. Po co mieli by to robić? Tej odpowiedzi na pytanie nie znam...
Mówiła prawdę, kłamała. Garuuch nie wiedział tego, jednak może się tylko domyślać, że jeśli mówi prawdę, to musi mieć wyjątkowo przerąbane, skoro prześladują ją inni, do tego takimi historyjkami. Jednak co z tymi zaginionymi dziećmi? Dobrze że miała taki makijaż na twarzy, bowiem nieco krył jej zawód i pewnie już nie będzie miała dobrej zabawy...
-Dobrze... Niech pan wejdzie, tylko proszę niczego nie dotykać...
Westchnęła raczej z bezradności, choć mogłaby go nie wpuszczać, ale wtedy czy to nie wzbudziło by podejrzeń, że jednak ma coś do ukrycia? Możliwe. A może jednak kobieta miała nadzieje, że po tej wizycie, mężczyzna, jakoś oczyści ja z tych wszystkich złych historyjek?
Pozwoliła Mężczyźnie wejść do jej domu, uchylając mu drzwi na rozcież. Czy mógł zobaczyć już na wstępie coś dziwnego? A i owszem. Garruch mógł po chwili ujrzeć iż są w małym korytarzyku, który ma szerokości trzy, a długi może na 5m. Koło drzwi jednak zamiast wieszaków na ubrania, półeczki na buty, widniały na ścianach takie dekoracje. 1 2. Gabriel mógł zobaczyć jednak iż dalej, na końcu korytarzyku była dziura w ścianie, na wielkość, która odpowiadała by typowemu mężczyźnie o wzroście 1,70. Dziura nie wyglądała na świeżą. Było czysto.
Kobieta powoli zamknie drzwi za łowcą, po czym poprosi go by szedł dalej, sama spojrzy na dziurę  w ścianie.
-Widzisz... do czego doprowadzają gadania sąsiadów. Służby myślały, że ukryłam tam człowieka, bo widziały takie rzeźby, jak te dwie... obok... Najbardziej boli, bo jednak zniszczyli moje dzieło...
Skoro mieli nakaz, mogli kłuć tym samym niszcząc prace kobiety, o ile ta mówiła prawdę.
-Czemu pierw chcesz się przyjrzeć? Parterowi, czy piątrom?
Zapytała nie bez powodu, bo kiedy szli dalej ujrzą kręte schody, pędzące i w dół i w górę, jak i mogli wejść do salonu. Wszystko było umeblowane w dość nietypowy sposób. Taki, jakby z innej epoki. Takie figurki Bądź takie. Były tutaj całkiem normalne. Wystrój był bez wątpienia staromodny, gotycki i panował w nim półmrok, bowiem salon oświatowy tylko dwie świece, koło czarnego krzesła, które wyglądało niczym tron.


Garruch: Kobieta zaprosiła cię do środka, jednak wygląd wnętrza w domu, wskazuje ci na to iż nie masz do czynienia z typowym cywilem, a z człowiekiem, który może być maniakiem, jeśli chodzi o gotyk i inne tego typu pierdoły. Tak ozdobione pomieszczenie u nie jednego wzbudzą dreszczyk strachu. Mogłeś przy okazji czuć zamiast strachu, niepokoju, uczucie obserwowania przez kogoś jeszcze.

Shiro postanowił odejść by iść żebrać o słodycze od innych sąsiadów, jednak ciekawość była zbyt wielka no i jak to dzieciak, musiał zobaczyć co kryje się w pudełku. Zatrzymał się i sięgnął po nie. Powąchał je lecz nic nie poczuł, co wzbudziło w nim nutę zaskoczenia, jednak na tym nie poprzestał, a postanowił je otworzyć. Użył pazurów zdzierając kolorowy papier, który owijał pudełeczko, po czym miał w rękach pudełko, gdzie trza było tylko zdjąć pokrywkę, która bez większego oporu zsunie się.
Kotek był ciekawski, jednak było już za późno, w chwili kiedy nakładka kantora została zdjęta Shiro ujrzy, jak w kartoniku coś wywołało małe drgania, jakby wybuchło, po czym z niego wydostały się  gęste kłęby dymu, o kolorze bieli. Tak gęste, że osaczyły ciało kotowatego, po czym ten zacznie niemal błyskawicznie słabnąć, jakby coś wysysało z niego energie. Na ucieczkę, było już za późno. Shiro osunie się na ziemie, a za nim kłęby dymu, które zaczęły się rozpływać. Ku jednak zdziwieniu Gabriela, który obserwował kociaka, mógł zauważyć, że z dymem, razem zniknął i kotowany duszek. Pozostawił po sobie tylko koszyk, Jak i pudełeczko, które ku zdziwieniu okaże się być zamknięte.

Shiro: Byłeś ciekawski, nic dziwnego, więc otworzyłeś pudełeczko, które okazało się być niewinną pułapka. Dym który cię dopadł aby móc zadziałać, początkowo wyssał z ciebie tyle energii, byś stracił stracił świadomość, po czym z uzbieranej energii miał możliwość przeniesienia cię...
Obudzisz się leżąc na czymś nierównym, lecz twardym. Po chwili jednak zorientujesz się, że to na czym leżysz, możesz wziąć do ręki, podnieść, pomacać. Jeśli chciałbyś odgadnąć co to jest, twoje ręce po przepadaniu przedmiotu, wyczują iż masz w rękach kość, lecz czują? W pieszczeniu panuje ciemność, absolutna ale ty słyszysz szmery, jakby ktoś tu jeszcze był.


Gabriel, ty natomiast miałeś ciekawe widowisko, możliwe, że już takie miałeś. Bądź co bądź, słyszałeś głos w swojej głowie, początkowo go ignorując. Czułeś niepokój, czułeś dreszcze, lecz nie zamierzałeś uciekać. Ktoś na ciebie patrzył, takie odnosiłeś wrażenie. Widziałeś żółte punkciki, lecz zignorowałeś je. Skupiłeś się na tym by jednak kotem ci nie zwiał. Kotek się z czymś męczył, nie długo, lecz jednak. Stałeś wystarczająco blisko, by móc zobaczyć że z pudełeczka wydobył się biały dym, który dopadł Shiro. Co się z nim jednak działo, nie widziałeś tego. Nie widziałeś nawet już samego chłopaka, kiedy opadły kłęby dymu, jakby poszedł z nim.
Będziesz następny... No chodź... No chodź...
Kolejny szept który dotarł do ciebie, a ty nadal nie miałeś pewności, czy to w twoich myślach, czy ktoś do ciebie mówi. Mogłeś śmiało podejść do pozostałości po kocie, którymi były jego koszyk i zamknięte pudełko.

Kolejka: Garruch, Shiro, Gabriel.
Jednak macie tydzień na napisanie postów. (czekam do niedzieli 8:00). Jeśli ktoś napisze posta w poniedziałek, po niedzieli, pisanie przesunie się o pełny tydzień, do kolejnej niedzieli. To oczywiście będzie niekorzystne dla was jednak.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by OP Garruch Nie Lis 13, 2016 6:35 pm

Wszedł do domu oczywiście rozglądając się dookoła siebie. Już po pierwszym spojrzeniu na 'ozdobę' ściany poczuł niepokój. W życiu na prawdę widział wiele dziwactw, ale takiego kurestwa jeszcze nigdy! Wyglądały na prawdę tak jakby ktoś zamurował człowieka w nich!
Dlatego też zaraz po przekroczeniu korytarza i wejściu na szerszą powierzchnię jeszcze raz się rozglądnął i skupił się przede wszystkim na kobiecie, która szła za nim. Od tej pory nie pozwoli sobie na to, aby dziewczyna pozostała poza jego polem widzenia. Czuł się jakby wpadł w paszczę lwa. Pobieżnie spojrzał na rozwaloną ścianę i znów skupił wzrok na kobiecie.
-Jakoś nie dziwię się, że mogli wziąć to za niepokojące znaki. Czym się pani w ogóle zajmuje? Jest pani rzeźbiarką? Skąd w ogóle zamiłowanie do staromodnych rzeczy?
Jeśli miał być szczery to wystrój oprócz tych przedziwnych figur ze ścian podobał mu się znacznie bardziej niż domy jakie do tej pory widział. Przypominały mu się stare czasy, chociaż kiedyś nie robiono takich ozdób do domu, a raczej wystawiano je przed dom. W domu ozdoby pojawiały się przede wszystkim na drewnianych elementach. Stąd też dłuższe spojrzenie na przepiękny drewniany tron. Ciemność mu nie była straszna. Półmrok był niemalże tak samo dobry jak pełne światło.
-Zanim pójdziemy, chciałbym zapytać czym się różniły nagrody, które kryły się pod numerami, które dzieciaki miały wybierać? Zresztą skąd pomysł pakowania łakoci w pudełka?Dzieciaki chodzące z torebkami jak wrzucają taki pakunek do wora to sobie ją wypełniają.
Garruch na razie nie zbliżał się do schodów i zarazem trzymał kobietę na oku. Dla niego dom sam w sobie był przepiękny, ale nie stanowił zagrożenia. Kobieta natomiast już mogła...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Lis 13, 2016 10:16 pm

Waa... Kto tak kombinuje, żeby pakować w ten sposób łakocie? No jak tak można komuś utrudnić życie, hę? Dobrze jednak, że miał swoje pazurki, które w tym przypadku bardzo mu się przydały. Żaden papier mu nie straszny! Ah tak, nawiasem mówiąc, niespecjalnie zdawał sobie sprawę, że miał widownię. Ale to chyba już nie jest istotne, prawda? Dlaczego? Bo zabawa dopiero się zaczynała.
Nie przeczuwając żadnego niebezpieczeństwa, kotowaty duch z łatwością otworzył pudełko, gdy... Zaczęło się dziać TO. Drgania i zachowanie przedmiotu przypominające wybuchy, sprawiło, że momentalnie wypuścił to z łapek, lecz to już było za późno - gęsta, biała mgła zaczęła się owijać wokół niego, odbierając mu błyskawicznie siły i nie dając mu żadnej możliwości walki. Bezwładnie opadł na ziemię, tracąc kontakt z rzeczywistością. Ostatnią rzecz, jaką widział, była biel...
Gdy się ocknął... Cóż, dosłownie nic nie widział. I nie było tutaj wygodnie. Aż warknął cicho, po czym palcami zaczął delikatnie dotykać podłoża... Ale właściwie, czy na pewno to było je? Chyba nie powinien dać tak łatwo... A dobra, nieważne.
Sprawdził strukturę trzymanego przedmiotu. Kość? Niedobrze. Miał również wrażenie, nie jest tutaj sam. Ale... Właściwie, gdzie był?
Zdjął z siebie kostium ducha, po czym użył swojej mocy, by stworzyć kilka niebieskich płomyków, wiszących w powietrzu i zarazem oświetlających pomieszczenie. Zacznie się zdecydowanie rozglądać za tym, czy właściwie jest możliwość wydostania się stąd.
- Ej! - krzyknie głośno. Nawet jeśli jakimś cudem jego moc może nie zadziałać, to i tak będzie krzyczeć. - Jest tutaj ktoś?! KTOKOLWIEK?! - nie żałował sobie. Było tu niebezpieczeństwo? I tak pewnie czyhałoby na niego, czy byłby cicho, czy też nie. Więc, warto spróbować, a może również ktoś tutaj trafił?
Również teraz zachowywał czujność. Nie chciałby znów zostać nagle zaatakowany.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Gość Sro Lis 16, 2016 6:04 pm

Naprawdę? Opakowanie było aż tak ważne, że musiał je teraz otwierać? Co za beznadziejny dzieciak. Jakby nie mógł się w końcu ruszyć i pozwolić, aby Gabriel zaszedł go od tyłu. Wampir wzniósł oczy ku niebu, przeklinając ten dzień. Chwila, coś się działo. Zmrużył oczy, przypatrując się Shirowi. Zniknął Ktoś go porwał! Świetnie, a czarnowłosy już nastawił się na kolację z tego chłopaka. Potarł prawy policzek, jakby ten gest miał zetrzeć zirytowane widoczne na jego twarzy. Przez chwilę przyglądał się pudełku, licząc, że wyskoczy stamtąd jego niedoszły worek krwi.
"Będziesz następny... No chodź... No chodź..."
Znowu ten dziwny głos.
Usta wykrzywił złośliwy uśmiech.
Twoje niedoczekanie.
Nigdzie się nie wybierał. I prawdę mówiąc, miał już dosyć tych obcych szeptów w umyśle, naruszających jego przestrzeń, dlatego osłonił swoje myśli blokadą umysłu.
Odgarnął włosy, biorą głęboki wdech. Może jakiś zapach podpowie mu, co tu się dzieje? Nie miał zamiaru podchodzić do tej dziwnej rzeczy. Nie potrzebował kotołaka aż tak mocno, aby pchać się za nim w cholera_wie_gdzie. Nie miał pewności, że to ustrojstwo nie porwałoby również i jego.
Bo wątpił, żeby nieznajomy schował się w środku i tylko czekał, aż ktoś podniesie wieko pudełka, żeby wyskoczyć z radosnym "cukierek albo psikus!". Nie, zdecydowanie nie. Takie domysły same w sobie były już wystarczająco idiotyczne.
Wsunął dłonie do kieszeni, odwracając się. Nic tu po nim. Znajdzie innego samotnego poszukiwacza słodyczy. Ruszy przed siebie, wznawiając poszukiwania.

Aktywowanie blokady umysłu: 1-3.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Lis 18, 2016 9:54 pm

Stoję w cieniu piramidy usypanej z trupów
Cóż taka sztuka jest, niektórych fascynuje, a innych straszy, jeszcze innych w ogóle nie interesuje, przez co przez wielu jest oceniane jako „gówno”. Garruch mógł poczuć niepokój, nic dziwnego, skoro dekoracje ścienne, wyglądały bardzo realnie. Mimo wszystko Garruch w towarzystwie kobiety, weszli do domu i zaczęli przemierzać korytarz. Mrok, dziwaczne dekoracje były na miejscu jakby do święta, jednak historyjka dziury w ścianie wskazywała iż tak jest na co dzień. Łowca szedł przed kobietą starając się zachować ostrożność, kobieta tylko ze spokojem była nieopodal.
-Wiele pytań Pan zadaje. Jednak tak, jestem  rzeźbiarką. Zamiłowanie skąd się wzięło... Wie Pan... Pochowałam kilka lat temu syna. Wtedy właśnie odkryłam swój dar. To on nie pozwolił mi się załamać. Z czasem moje prace były coraz lepsze, aż doszłam do perfekcjonizmu. Zamiłowanie do staromodnych wystroi, dekoracji... Powiem Panu że nie wiem dlaczego akurat wybrałam ten styl. Bądź co bądź... Nie mieli prawa niszczyć mojego dzieła... Wie Pan ile zajmuje dokonanie takiej pracy?
Zaś kłamie, czy mówi prawdę? Garruch nie musiał wierzyć, lecz mógł bo  może w tych słowach odnalazł by nie tylko odpowiedz na jego pytania.  Jednak kto to wie... Życie jest dziwne i bez wątpienia ta kobieta również. Powoli mogli iść dalej, aż dotrą do salonu. Garruch nawet jeśli czuł niepokój co do miejsca, to ewidentnie i podobało mu się to. Dotrze pewnie do nosa mężczyzny zapach palonego wosku. Warto tutaj dodać iż dym ze świecy, nie był typowo szary, a po przypatrzeniu się mu, dało się zauważyć iż dym jest czarnym. Błąd świecy? Może jakaś specjalna?
NA pytanie kolejne od mężczyzny, zaśmiała się cicho, lecz nie miała na celu urażenia łowcy.  Przypuszczała że o to zapyta, dlatego zerknęła na niego ze spokojem, by mu odpowiedzieć na pytanie.
-Zwyczajne urozmaicenie zabawy. Słodycze są podzielone na trzy grupy. Batoniki. Cukierki. I inne, które nie zaliczają się ani do batoników, ani do cukierków.
Może i było to komiczne, ale kobieta widocznie dobrze się bawiła się z tymi numerkami. Cóż taka stara a jednak zabawy w jej głowie, jednak no chyba nie do końca... Kobieta powoli podeszła do schodów i położyła dłoń na barierce, jakby czekając na decyzje Garrucha.

Garruch: Kobieta odpowiedziała Ci na pytania, nie wiesz czy są prawdą, jak i nadal było spokojnie, co jednak nie oznaczało, że było dobrze. Bądź co bądź, gospodyni stanęła koło schodów, czekając na decyzje mężczyzny odnoście oglądania domu. Góra, dół, co wybrać... Do twoich uszu jednak dotrze dźwięk skrzypienia desek w salonie, jakby ktoś wykonał dwa kroki, może trze, wywołując skrzyp. Lecz ty nie słyszysz kroków, tylko skrzyp. Kobieta ignoruje ten odgłos jednak i czeka nadal.

Naiwny kotek, postanowił otworzyć prezencik od kobiety, przez co niemal od razu mógł się zorientować, że odwiedziny u kobiety były błędem. Gesty biały dym ogarnął kociaka, pozbawiając go energii, po czym i świadomości. Na tym się jednak nie skończyło, bowiem Shiro znikł. Jednak gdzie? A to dobre pytanie...
Shiro ocknął się w ciemnościach, nie wiedząc i nie widząc kompletnie nic. Był zaniepokojony i to na bank, jednak próbował się uspokoić. To niezbyt jednak będzie mu szło patrząc na to iż do jego uszy dobiegł dziwny odgłos szmerów, możliwe że i nawet ciszach, lecz stłumionych odgłosów nawoływania. Chłopak zdjął strój po czym próbował odpalić moc.
Owszem ogień się pojawił, lecz nie z mocy wampirka, a zaczął biegnąć dookoła kotka, tworząc okrąg, który miał średnice 8 metrów. Shiro był w samym centrum okręgu, który zapłonął. Dzięki ogniu, mógł ujrzeć 6 beli w okręgu, które były rozstawione na całym okręgu, tworząc swój własny. Jednak... Do każdej z beli, był przywiązany ktoś. To ich było słychać. Były tu zarówno wampiry jak i ludzie. Wszystkie belki jednak były już zajęte. W każdym z 6 okręgów był wydziergany jakiś symbol, jednak Shiro nie jest wstanie ich rozpoznać.
Shiro: Pojawiłeś się w dziwnym miejscu. Byłeś jednak nie sam, lecz leżałeś na jakiś kościach, po zapaleniu światła, możesz stwierdzić iż jest tam też popiół. Każda osoba tutaj z Tobą obecna, ma worek na głowie, jak i zapewne zakneblowane usta. Wygląda na to, że w tym pomieszczeniu, tylko ty jesteś wolny... Jak i wygląda na to, ze nie ma wyjścia z tego miejsca.


No i Gabriel miał piękne widowisko, kot mu zaginął, lecz nie był głupi, nie zamierzał podchodzić do tego pudełeczka, a co jeśli i go by wciągnęło? Lepiej nie ryzykować, co wampir też uczynił, pozostawiając pudełeczko w spokoju. Był niezadowolony, bo jednak kolacje mu porwali, no i co by tu poczynić? Póki co nic. Na tym jednak się nie skończyły dziwne zachowania. Nadal pozostawał głos, który męczył wampira. Ten nie wiedział skąd dochodzi, ani nie miał pewności czy to głos w jego głowie, czy realny. Tylko on chyba nie chciał opuszczać wampira, który nawet jeśli użyje blokady umysłu, to zaś usłyszy.
Nic się nie da zmienić: statystycznie wypada jedna śmierć na jedną osobę...
Tym razem głos był bardziej realny, jednak tym razem mimo iż koło Gabriela nie stał nikt, to. Ten mógł wyczuć bez wątpienia wampira, który był nieopodal. Podpierał jedno z drzew i był za wampirem. Dzieliło może ich jakieś 10 metrów, mimo to Gabriel nie będzie mieć problemu ze słyszeniem słów. Jeśli je słyszał, oznaczało to, że nikt nie atakuje go umysłowo. O co jednak może chodzić nieznajomemu? Do tego te dziwne słowa raz po raz.
Nie odezwał się póki co więcej, a patrzył na Gabriela.

Gabriel: Użyłeś blokady jednakże nie dało ci to nic, głos nadal docierał do ciebie. Lecz teraz miałeś chociaż pewność do kogo należy. Choć mężczyzna był daleko, ty jednak nie za bardzo wiesz dlaczego masz wrażenie że jego głos jest wyraźny i dochodzi z bliska ciebie. Mężczyzna jest ubrany na czarno i patrzy na ciebie mając łeb skryty w kapturze, lecz ty jednak bez problemu dostrzeżesz parę żółtych ślepi.

Kolejka: Dowolna.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Lis 21, 2016 1:49 pm

Co jest, moja moc nie działa? - przemknęło mu nagle przez myśl w chwili, gdy nie ujrzał efektów swojej umiejętności. Postanowił się upewnić i użyć jej jeszcze raz - w tym przypadku, jeśli okaże się to sukcesem, w jego prawej dłoni pojawi się niebieski płomyk.
Prawdę mówiąc, sama sytuacja nie należała do najprzyjemniejszych kwestii. Nieznajome miejsce, zapachy, odgłosy od których sierść jeżyła mu się. Brr... I tylko dlatego, że był zbyt ciekawy! Szkoda, że nie miałem mamy, która mnie nauczyłaby, że rzeczy od obcych się nie przyjmuje - skomentował to w myślach, wzdychając cicho. Nietrudno było sobie uświadomić, że na teraz był zdany wyłącznie na siebie i swoje umiejętności.
Do tego... Chwila, czy on się znajdował w jakimś kręgu?!
- Co to za miejsce? - mruknął do siebie, obracając się wokół własnej osi, by wyostrzonym wzrokiem móc ujrzeć jak najwięcej. - ... - nie dodał nic więcej, bo bardzo źle mu się to kojarzyło.
- Zadygiście, chyba próbują ze mnie zrobić jakąś ofiarę. Ale dlaczego? - do właśnie takich wniosków doszedł kotołak, gdy jego oczom ukazały się symbole... Których akurat nie potrafił rozszyfrować.
Bądź co bądź, intuicja podpowiadała mu, że to nie jest nic dobrego, a tym bardziej przebywanie w samym... Środku tego? Nie, nie i jeszcze raz nie! Dlatego też zamierzał wyjść z tego okręgu, a potem podejść bliżej do jednego z wiszących osobników... By zobaczyć, czy właściwie da się go ściągnąć.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Gość Nie Lis 27, 2016 3:24 pm

Uczucie niepokoju nie opuszczało go nawet na chwilę. Mimo wszystko postanowił je zignorować. Przyszedł tutaj tylko w jednym celu i nie zamierzał zmieniać swoich planów dla jakiegoś pudełka. Wolno szedł przed sobie, rozglądając się za łatwym celem. Musiał się pojawić jakiś samotny i naiwny dzieciak.
"Nic się nie da zmienić: statystycznie wypada jedna śmierć na jedną osobę..."
Stanął, obracając się wokół własnej osi. Blokada umysłu nie zdała sprawdzianu, dlatego mógł zrezygnować z mocy, choć niechętnie to zrobił, mając wrażenie, że pozbywa się strefy bezpieczeństwa.
Jego spojrzenie krzyżowało się z żółtymi ślepiami nieznajomego. Gdzieś już widział te oczy. No tak, prawdopodobnie były to te światełka, które widział w tamtym domu. Uniósł nieco stopę, chcąc podejść do dziwnej postaci i zapytać, o co chodzi, ale jedyne co zrobił, to ponownie postawił nogę na ziemi, rezygnując z pomysłu.
Nie będzie się wdawał w żadne gierki.
Bardzo odkrywcze spostrzeżenie, a jakie głębokie. Pewnie długo w internecie szukał takich cytatów.
Ramiona lekko opadły, jakby Gabriel pogodził się z myślą, że przez cały wieczór będzie miał ogon, denerwujący go swoim głosem. Ruszył znowu, jednak obrał kierunek przeciwny do tego, gdzie stał ubrany na czarno mężczyzna.
Niech tamten spieprza i da w spokoju kogoś złapać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by OP Garruch Wto Lis 29, 2016 8:36 am

Nie bardzo znał się na sztuce, ale dla niego takie ozdoby w domu nie były upiększające. Poza tym dokładność wykonania.
-Lata praktyki, czyż nie? W rzeźbach są zachowane dokładne proporcje... Pewnie trochę czasu zajmuje wyrzeźbienie czegoś takiego. Niemniej to nie moja sprawa co robią służby porządkowe...
Czas wreszcie się ruszyć, prawda? Gabriel nie był zachwycony, ale musiał wybrać w końcu inne piętro.
-Niech Pani prowadzi do piwnicy. Później zajmiemy się poddaszem.
Jeśli kobieta miałaby coś ukrywać w domu to bardziej podejrzanym miejscem będzie piwnica, czyż nie? Żeby zagłuszyć nieco własne kroki, facet postanowił o coś jeszcze zapytać...
-Wierzy Pani w duchy? Albo w jakieś mistyczne stwory, takie jak wampiry?
Zanim wszedł na schody jeszcze raz się rozejrzał, a nawet spojrzał na klatkę schodową prowadzącą na górne piętro, jakby chciał się upewnić, że nikt z góry go nie obserwuje. Następnie poszedł za kobietą, która miała prowadzić ich na dolny poziom.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Gru 05, 2016 5:49 pm

"Jedyne co jest pewne, to śmierć."
No cóż... Płomyk może i się pokazał, jednak płonień ognika, tuż po pojawieniu, został szarpnięty, jakby poprzez podmuch, którego tak na prawdę nie było. Płomyk skierowany był do jednego z nieznajomych, co byli tutaj razem z kotkiem. Płomyk potem jednak zgasł.
Shiro był zakłopotany, jak i niepewny nie wiedząc kompletnie gdzie jest. Jego wyobraźnia zapewne brała górę, zwłaszcza przy stwierdzeniu iż chcąc z niego zrobić ofiarę. Możliwe że tak było, na świecie chodzą różni psychopaci... Tak czy siak kotowaty duszek nie zamierzał siedzieć i czekać, przez to wstał i zaczął się rozglądać, poznawać otoczenie.
Kiedy reszta obecnych usłyszała czyiś głos, zaczepi się nieco szamotać, jak i próbowali coś mówić, lecz ich usta były czymś zaklejone, zatem będzie słuchać ino stłumione burczenie, które było niemalże nie do zrozumienia.
Shiro postanowił opuścić okrąg, podchodząc do jednego z więźniów, który czując czując bliskość szarpnął się. Warto dodać iż mężczyzna miał worek na głowie, jak i ręce miał zawiązane nad głową. Były obwiązane na początku kajdanami, po czym wilgotną szmatką, która puszczała swoje soki, zadając przywiązanemu rany wzdłuż rąk.  Był to wampir, skoro reagował na wodę, oznaczało by to iż woda jest święconą. Kot czuł jednak iż są tu nie tylko wampiry, ale i ludzie, a dokładniej. Poza nim, było jeszcze 3 ludzi, jak i 3 wampirów. Warto dodać iż w okręgu byli oni tak ustawieniu. Człowiek, wampir, człowiek, wampir, człowiek i ostatni wampir, zamykający okrąg. Za belkami z więźniami, była przerwa, nie większa niż 1,5m po czym kolejny okrąg, jednak ten płonął żywym ogniem, sięgającym mniej więcej 0,5 m. Czy coś było widać za nim? Owszem. Ciemność, jakby pomieszczenie było w  chuj duże.

Shiro: Nie ma co tu wiele mówić. Twój umysł podpowiada ci że masz kłopoty, to co widzisz idealnie potwierdza iż jesteś w tarapatach. Mogłeś wyjść z pierwszego okręgu, w którym byłeś tylko ty, po czym postanowiłeś podejść do pierwszego lepszego więźnia, który okazał się być wampirem. Jeśli odważysz się na zlitowanie się nad nim, zdejmując mu worek ujrzysz, mężczyznę który wiekowo ma może 30 lat, lecz jak to wampiry. Może ma więcej. Jest slaby, jednak spojrzy na ciebie, kiedy zdejmiesz mu worek z łba. Warto dodać iż jego usta były zaszyte grubymi nićmi. Usta wampira nie były typowe czy to dla ludzi, czy wampira. Uśmiech był znacznie powiększony, niemalże prawie pod ucho. Rany się jednak nie goiły, a miejsca gdzie była przewleczona nić, były poparzone, przez nić, która również była skąpana świętą wodą. Możliwe, że każdy ma tak zakneblowane usta. Po bronie, po szyje na ubrania było widać zaschniętą krew. Do twoich uszu powoli zaczyna docierać odgłosy kroków, lecz z której strony nadchodzą... Tego nie wiesz...

****************************
Pudełko pudełkiem, kto wie, czy ponownie by zadziałało... Tak czy siak, zostało na trawniku, tam gdzie pozostałości z kotowatego duszka. Możliwe że ktoś je zabierze jeśli nada się okazja. Możliwe, że i na pudełeczko się rzuci.  Gabriel widział jednak co się działo z kotkiem, dlatego też nie zamierzał się w to bawić, a olał pudełko. Jak ktoś chce, to niech wpada w to... W końcu przybył tu po coś innego, nie?
Gabriel już nie wiedział, czy ktoś do niego mówi fizycznie, czy mentalnie. Włączył ochronę umysłu a tu chuj, nadal głosy słuchać, no niech to... wyłączył barierę umysłu, nie widząc potrzeby by z niej korzystać. Mimo wszystko obrócił się by spojrzeć na tego co go zaczął wkurzać. Nie zamierzał się jednak wdawać w nim w dyskusje, a zachował spokój, po czym ignorując bycie mężczyzny, skierował się dalej szukając swojego łupu. Poza cichym lecz zimnym, psychopatycznym śmiechem, nie usłyszał już zdanych słów od mężczyzny.
Ale zaraz... Czyżby się los do Gabriela uśmiechnął? Niedaleko niego z jakiegoś domku jednorodzinnego, wyłonił się mały gówniarz z koszyczkiem, niby nie był przebrany, bowiem był ubrany cały na czarno, kurtka czarna ze srebrnymi zdobieniami. Ga głowie jednak miał maskę czaszki. Chłopak, bądź kobieta, kto wie, miał kaptur na głowie jak i liczył ok 167 cm, możliwe że już nie jakiś dzieciaczek. Tak czy siak, skierował się w stronę centrum, a dokładniej w kierunku w którym szedł Gabriel z ta różnicą, że Gabriel mógł podziwiać co i gdzie idzie łowca słodyczy.

*************************************
Cóż , są gusta i guściki, możliwe że kobiecie, akurat takie dekoracje się podobały, dlatego też spędziła przy nich tyle czasu, by były piękne. Praca czasochłonna a jednak kiedy patrzy się, jak ktoś ją niszczy, to widok ten powoduje iż autor dzieła z automatu się zapala z gniewu.
-Oj długo i powiem panu, że próbowałam odtworzyć moje dzieło lecz nigdy nie udało mi się osiągnąć tego samego. Eh... Mniejsza o to...
Garruch się nie znał na tym, a nawet jeśli by znał, to kobieta wolała urwać ten temat. Możliwe, że ją drażnił, bądź wiedziała, że gdyby zaczęła o nim mówić, to by zagadała mężczyznę na śmierć. Po urwaniu tematu, Garruch zechciał odwiedzić piwnice, na co kobieta skinęła głową po czym skieruje się ponownie do schodów, by powoli skierować się w dół.
-Tak, wierzę. W duchy, a co do stworów... To wampiry chyba niezbyt się kryją z tym... Eh... Chyba Pan nie jest jednym z nich, co? Bo jeszcze ja zacznę się obawiać o swoje bezpieczeństwo w mym domu...
Nie bała się Grrucha, choć jego wygląd wzbudzał niepokój, to jednak gospodyni nie dygotała, a raczej szukała sposoby na rozluźnienie sytuacji. Mężczyzna spojrzał w górę. Ujrzy nic ciekawego,zdobienia charakterystyczne dla gotyku. Po chwili jednak skierują się na dół powoli, a kobieta tylko dłonią dotknie ścianę, a dokładnie włącznik, by nie szli po ciemku na dół. Stopień za stopniem, nie były one jednak szerokie.
Garruch poczuje lekki podmuch od dołu, czyżby przeciąć? Najprawdopodobniej. Kobieta jednak po pokonaniu kolejne stopnia, dało się usłyszeć syknięcie kobiety, czyżby o coś się uderzyła? NA to wyglądało zwłaszcza, kiedy kobieta straciła równowagę na nogach, jakby ktoś strzelił ją porządnie pod kolanami, przez co nastąpił niekontrolowany odruch zgięcia kolan.

Garruch: Kobieta była spokojna, jak i pozwalała ci zwiedzać swoje gniazdko. Kiedy trochę pogadaliście, zdecydowaliście iść na dół. Szliście schodami, po czym zauważyłeś, że coś nie tak dzieje się, jednak nim zareagowałeś, mogłeś podziwiać, jak kobieta ląduje na schodach, po czym stacza się o nich, w dół. Droga może nie była za długą, jednak kobieta szybko zniknie ci z oczu, poprzez kręte schody. Usłyszysz iż jednak w końcu się zatrzymała, a hałas spowodowany spadanie, jak i jej nieme jęki, ucichły. Mogłeś śmiało zejść na dół, zobaczyć stan kobiety, jednak... Kobieta leżała pod schodami. Warto dodać iż była nie przytomna. Znajdziesz się w takim pomieszczeniu. Usłyszysz jednak po chwili trzask, który chodził z góry, po czym światło które oświetlało schody, zgasło. Tak to w piwnicy, było ciemno jak w dupie.

Kolejka: Dowolna.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Gru 06, 2016 3:59 pm

Nie wiedząc, co właściwie miało nadejść, Shiro był wiedziony jedynie niepewnością wymieszaną z niemałą obawą. Nieznana przyszłość, która miała nastąpić, wydawała się zapowiadać o wiele bardziej mroczniej niż wcześniej. Z pewnością, gdyby był człowiekiem, jego ciało zdradzałoby strach... Jednakże nim nie był...
Więc, co właściwie mogłoby wystraszyć wampira?
Rudowłosy przełknął ślinę w chwili, gdy ściągnął owego osobnika. Pomimo mieszających się tutaj ludzkich i wampirzych zapachów, wyczuł, iż miał do czynienia z przedstawicielem owej drugiej rasy. Przy okazji rozejrzał się, szybko zapoznając się z okolicą.
Zdjął z jego głowy worek... A sam widok dosłownie go zmroził.
Ktokolwiek lub cokolwiek mu zrobił tą krzywdę, musiał mieć zanadrzu plan... Plan wyjątkowo skomplikowany i okrutny, a gdy kotowaty o tym pomyślał, zrozumiał, że kłopoty jedynie narastały. Jego wyobraźnia podpowiadała mu, że to wszystko ma jakiś cel - ustawienie, ilość, ba, nawet odległość. Tylko jaki?
Widząc jego stan, mimowolnie się skrzywił, jednak nie odezwał się. Rany... Rany... Dokładniej oglądnął go wzrokiem, nie tylko wyłapując zaszyte usta, ale również i stan ciała. Woda? Kwas? - nie wyglądało to za dobrze.
- Przepraszam. Położę cię na ziemi i spróbuję rozkuć - powiedział do niego, delikatnie kładąc go na podłożu i chwytając palcami najpierw kajdanki. Chciał spróbować je rozerwać, ale...! Jeśli okaże się, że i one są mokre, odsunie się momentalnie i zaryzykuje trzecią próbę z mocą ognia (nadal miał nadzieję, że owa moc działa) i spalić, albo przynajmniej osuszyć to, by pozbyć się szkodliwości wody święconej. Tak... Jakby co, to wiedział o czymś takim i na czym to polegało.
Swoimi wyostrzonymi zmysłami wyłapał również cudze kroki. Warknął cicho, rozglądając się i próbując namierzyć kierunek... Ale kto? Gdzie? Nie dało się tego kompletnie zrobić. Dlatego postanowił pozostać wyjątkowo czujny i czekać na to, co nadejdzie.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by OP Garruch Czw Gru 08, 2016 5:12 am

Więc kobieta wydawała się dość normalna... Niemniej Garruch byłby w stanie ją po prostu poświęcić. Czemu był takim potworem? Ano właśnie nie był. Może i straciła przytomność, ale żyła. Przynajmniej kiedy zszedł na dół widział jej poruszającą się klatkę piersiową. Może to nie ona była problemem a sam jej dom. W końcu ponoć w domu ginęły dzieci, ale jeśli dom był nawiedzony to kobieta mogła równie dobrze być tego nie świadoma.
Trudno więc. Właścicielka była mu teraz niczym piąte koło u wozu, dlatego też pozostawił ją pod tymi schodami i bardziej się skupił na braku światła. Znów dwie drogi. W górę i dół...
-Chyba nie myślisz, że wystraszysz mnie wyłączeniem światła...
Warknął w sumie sam do siebie, a następnie powoli sięgnął po swoją broń. łańcuch zwinął na lewej ręce, a w prawej trzymał rękojeść w kształcie krzyża. A więc czas zacząć dość skromne egzorcyzmy... Świetna noc na takie zabawy.
Po pierwsze Gabriel skupił się i wyczarował swoją kulę światła, która dawała znacznie jaśniejsze i porządniejsze światło, niż jakaś żarówka, czy też dwie żarówki na całej tej cholernej piwnicy.
-"Christus Vivit, Christus Regnat.
Christus ab omni malo te deficit.
Maledecit et Excommunicati daemones.
Invirtue istorum factorum Dei nominum.
Mesias, Emmanuel, Sohter,
Sabahot, Agios, Inchiros,
Athanatos, Jehová, Adonai(...)"

Mówiąc to wyraźnie i głośno, zaczął iść do przodu, a potem przy świetle zaczął zaglądać do kolejnych pomieszczeń. Czy znajdzie coś interesującego?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Gość Pon Gru 26, 2016 11:49 pm

Nie lubił, gdy ktoś robił z niego idiotę, nie żeby trzeba było się specjalnie wysilać, takei zagrania nie były zabawne. Nie był osobą, którą takie zagrywki by bawiły. Miał jasno określony cel, dlatego zamierzał go jak najszybciej zrealizować i wrócić do swojego pokoju. Zignorował śmiech, wzdychając cicho. Gdyby nie tłum ludzi, pewnie nie trudziłby się na trzymanie swoich - jakże stalowych - nerwów na wodzy.
Ha, upatrzył kogoś. Gadzie oczy zaświeciły, jakby padło na nie jasne światło. Usta Gabriela wykrzywiły się w złośliwym uśmiechu. Może ten dzień nie będzie do końca beznadziejny. Widok samotnego dziecka ucieszył go bardziej niż myślał. Teraz musiał jej jakoś zwabić. Zdarzało mu się zdziałać lekkomyślnie, ale nawet on wiedział, że zabicie nieznajomego przy tylu świadkach, byłoby strzałem w kolano i stopę. Zacisnął zęby, zastanawiając się, co powinien zrobić. Jak sprawić, żeby ten ktoś chciał się oddalić?
- Hej - zawołał, podchodząc do zakapturzonej postaci. - Mógłbyś mi wskazać drogę? Chyba się zgubiłem - powiedział, palcami przeczesując włosy. Na potwierdzenie swoich słów, rozejrzał się wokół siebie i wzruszył ramionami.
Tak, to ten czas, kiedy czarnowłosy powinien zapisać się do szkoły aktorskiej.
Zachciało mu się, psia mać, polowania na przebrane dzieciaki, kiedy mógł wybrać łatwiejsze rozwiązanie.
- Nie bardzo wiem, gdzie dokładnie jestem. Komórka mi się rozładowała, więc nawet nie mogę sprawdzić na GPSie.
Doskonale znał to miasto, ale co zaszkodzi nieco poudawać? Wszystkie chwyty są dozwolenie, jeśli chce się dostać jedzenie.
_____
Już koniec nieobecności - w końcu. Wybaczcie termin i jakoś posta. Po tam długiej przerwie pisanie idzie mi, jak śpiewanie niememu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Sty 02, 2017 9:16 pm

Przykro mi, że ostatnio nie potrafię się wyrobić z postami na even, fabule, rozgrywki inne, jednak jest to spowodowane nie dość że świętami, sylwestrem, to do tego mój sprzęt jak na złość zaczął ze mną wojować od połowy grudnia, przez co pożegnałem rok, będąc wściekły na mój sprzęt.
Problem uważam jednak za zażegnany bowiem zakupiłem nowy sprzęt z nadzieją iż problemy w najbliższym czasie mnie nie nawiedzą.

W skrócie: Postaram się odpisać w tym tygodni. Proszę wybaczyć za zwłokę i życzę szczęśliwego Nowego Roku.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Sty 06, 2017 3:10 pm

"Żyję w świetle, ale noszę z sobą mrok."
Kotek się obawiał i słusznie, bowiem nie mógł przewidzieć dlaczego został sprowadzony do takiego miejsca, poza tym obudził się na środku okręgu, jakby to własnie on miał być głównym narzędziem, a może i naczyniem, jednak co chodziło po głowie tego co go tu przeniósł?  Tego Kotek nie mógł przewidzieć, ale na pewno nie jest tu po to by go głaskać, chyba że zagłaskać na śmierć... Takie akcje zdarzają się w filmach fantasty, bądź akcji, ale nie... To nie był film, to była realia dla kotka, który był coraz bardziej niepewny i zapewne wystraszony.
Postanowił jednak działaś i podszedł do wampira, o czym dobrze wiedział, po czym zdjął mu worek z łba, widząc niecodzienny widok, który przyprawi go o dreszcze. Zaczął sobie coś główkować w głowie, co możliwe niezbyt odbiegało od prawdziwych celów. Plan na pewno był, bo wątpliwe by ktoś zorganizował coś takiego tylko dlatego aby się pobawić? No w końcu mamy Halloween...
Mężczyzna patrzył na niego zmęczony, jak i nieco nieobecnym wzrokiem. Bez wątpienia i głodnym. Nie wiadomo ile czasu tu był, jednak jego ciało było zaniedbane. Ubrania poszarpane, brudne. Ciało poranione nie tylko na twarzy, a na reszcie miał dziwne nacięcia, które też się nie goiły a paskudziły. Możliwe że przez brak świeżej krwi. Powiedział coś do starszego wampira, który nie zareagował wcale, a niemal lał się w rękach, więc mógł go położyć. Próba zdjęcia kajdanek... A co ze szmatką na nich? Shiro tak czy siak po zetknięciu się czy to ze szmatką, czy to z kajdankami, poczuje pieczenie. Postanowił użyć mocy, by się nie cackać z tym, co też uda mu się, jednak mógł czuć iż jego moc mimo iż mógł nią władać, to jakby coś ją hamowało, jakby czuł opór. Tak czy siak szmatka zostanie nieco zniszczona i wystarczyło ją potem ręką odrzucić, gdziekolwiek. Zaś osuszone kajdanki ani myślą drgnąć przy próbie ich rozerwania.
Kotek i usłyszał kroki, nic dziwnego, ale nie będzie miał pewności skąd one dobiegają, głównie dlatego, że panowało w pomieszczeniu echo, które rozrzucało dźwięk... Eh... Pomieszczenie było najprawdopodobniej puste, bądź tak wielkie, że echo miało o co się obijać.
-Chcesz się zamienić z nim miejscem?
Padło penalna pytanie a głos należał do męskiego, jednak jego barwa była nade miar dziwna, zwłaszcza że głos brzmiał jakby przemawiał do kota sam predator. Dla porównania

Shiro: Było coraz bardziej mrocznie i strasznie. Ktoś kto cię tutaj przywlekł miał cię jak na talerzu. Nie wiedziałeś gdzie jesteś, co się z tobą stanie, jak i jak stąd uciec, nie wiedziałeś za wiele. Wampir któremu próbowałeś pomóc był żywy, jednak jego zachowanie wskazywało jakby stracił nadzieje na wszelki ratunek. nadal słyszysz kroki a najprawdopodobniej ich właściciel postanowił się odezwać...

*****************

Kobieta była człowiekiem, upadek który ją dotknął był nie tyle co bolesny, ale i niebezpieczny, lecz jak sam Garruchu zauważył żyła. W jakim jednak byłą wstanie, tego nie mógł określić i nawet nie próbował. Dla niego liczyło się to że żyła, a co by było gdyby jednak jej funkcje życiowe zostały wstrzymane? Czy byłby wstanie jej pomóc? Mniejsza o to... To nie było istotne teraz... Żyła i już, a sam Garruch skierował się dalej, pozostawiając kobietę pod schodami. Został niewzruszony w chwili kiedy ktoś zatrzasnął drzwi, jak i zgasił światło. Warknął niezadowolony z tego faktu i aby nie ryzykować, sięgnął po swoją broń, a zaraz za nią po kolejną. Nie było światła? Dla Garrucha nie było problemem załatwienie go sobie, dlatego tez przywołał swoją kule światła, po czym zaczął cytować słowa, na które nie jeden diabeł wolałby się odsunąć jak najdalej.
Zaczął wypowiadać słowa głośno i wyraźnie, zaczynając poznawać piwnice, która wyglądała niczym katakumby, lecz bez grobów. Choć początkowo wyglądała jak zwyczajna piwnica, która prowadziła czy to do spiżarki z jedzeniem, czy to do kupy kartofli bądź węgla, a nawet składzik drzewa był, jednak na tym nie kończyła się piwnica, biegła dalej o dziwo, a Garuch jeśli miał dobrą orientacje w terenie, nawet pod ziemią, to wiedział, że piwnica nieco wybiega poza teren domu, a dokładniej w stronę obrzeż miasteczka.
Trafi jednak w pewnej chwili na korytarz, który prowadził go przed siebie. Zarówno po jego prawej jak i po lewej stronie były również te rzeźby co na parterze, jednak te, miały bardziej wrogi wyraz. Niedaleko za pomocą światła ujrzysz iż korytarz dobiega końca, po czym widać pomieszczenie jakieś w mroku. Szedł dalej i cytował, a po jego lewej stronie pojawi się wyrwa w ścianie, taka jak na górze. Mógł jednak iść dalej, przez co dojdzie do pomieszczenia, wysokiego i bez okien, choć nie było jedno, na suficie, o średnicy nie większej niż pół metra i był to okrąg. W pomieszczeniu panował mrok, a na samym środku widniała wielka rzeźba 12

Garruch: Wydawałeś się być nie wzruszony, jednak w chwili kiedy łaziłeś po piwnicy czułeś szczyptę niepokoju, zwłaszcza kiedy zdałeś sobie sprawę, ze piwnica kryje coś więcej niż mogło ci się wydawać. Czułeś się nadal dziwnie obserwowany. Tutaj także nie brakowało tych dziwnych gotyckich rzeźb, ba a nawet miałeś wrażenie że jedna z nich na ciebie patrzy. Szedłeś dalej po czym doszedłeś do dziwnego pomieszczenia, a rzeźbę jaką ujrzałeś była Ci znana z religii. Była to rzeźba Lucyfera. Jednak co by robiła tutaj? Na ścianach pomieszczenia jest również wiele dekoracji, mrocznych i demonicznych, a w tle słyszysz dziwne charkoty, które można było brać także za szept.

******************

Los się do niego uśmiechnął, a może nie, kto wie, ta noc była co najwyżej dziwna i Gabriel jeszcze się o tym nie przekonał, jednak tak czy siak... Postanowił podejść do upatrzonego sobie celu, który miał mały koszyczek, najprawdopodobniej jeszcze pusty skoro wyszedł dopiero z domu. Na koszyczku była mała chustka, taka jak u kapturka.
postanowił do niego zagadać, a nieznajomy stanął, słysząc jak ktoś go woła. Spojrzał w kierunku właściciela głosu, po czym poczekał aż podejście ilustrując jego postać czerwonymi ślepiami. Tak, trafił na swojego.
-Zgubiłeś się? Mam Ci pomóc... Hym... Coś do koszyka a się zastanowię...
No w końcu wyszedł na łowcy a tak może akurat też coś złowi kto wie? Warto dodać iż jego głos przypominał bardziej dorosły, gardłowy, a zarazem demoniczny, czyżby w masce miał jakąś aparaturę, która przekształcała barwę głosu? Myśl Gabriel.
Tak czy siak mężczyzna wskazał ręką na koszyk czekając na jego reakcje.
-Rusz się dzieciaku nie mam całej nocy na zabawy...
Możliwe że się niecierpliwił a może jego pycha odnoście zbierania podarunków była tak wielka że zwyczajnie chciał iść już dalej i mieć chłopaka z głowy.

Kolejność dowolna.

Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dzień Duchów  Empty Re: Dzień Duchów

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach