Sala narad

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sala narad Empty Sala narad

Pisanie by Gość Pon Mar 06, 2017 11:19 pm

Wielka, przestronna sala. Znajduję się w niej prostokątny, długi stół. Na ścianie za krzesłem Przewodniczącego ogromny ekran.
Pomieszczenie jest w ciemnych kolorach, a oświetlenie jedynie poprzez żyrandole. Brak okien.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Riecon Sob Mar 11, 2017 5:33 pm

Był członkiem rady dlatego otrzymanie wiadomości o zebraniu nie mogło go ominąć. Co prawda nie otrzymał dokładnych szczegółów zebrania, lecz nie zamierzał ignorować wezwania Hiro. Na dzień w którym zaplanowane było zabranie, postanowił większość spraw przesunąć na inne godziny, a niektóre też zwyczajnie przenieść na inny termin. Zebrał się ze swojego gniazda mając dość długą drogę do centrum miasta, lecz pomijając zbędny fakt, najważniejsze że dotarł na miejsce, jak zwykle chyba przed czasem. No tak. Lepiej być przed czasem, niż się spóźnić.
Pojawiając się w centrum miasta Yokohama wysłał ino kilka wiadomości do brata o swoim pobycie na najbliższy czas, by ten czasem nie próbował się szaleńcze do niego dodzwonić z zapytaniem o jego pobyt.
Pojawił się w umówionym miejscu, rozglądając się po pustej sali, no chyba że był już w niej Hiro, to się z nim przywitał, po czym podszedł bezceremonialnie do stołu, a raczej jego końca, by zasiąść przy krześle, mając idealny wgląd na ekran na ścianie het przed nim, za drugim końcu stołu. No i nie zostało mu nic innego poza czekaniem.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Noriko Nie Mar 12, 2017 2:02 am

Deóiridh
Nie lubiła się spóźniać na spotkania, ale tak się złożyło, że pierwszy raz miała oficjalnie wyjść z cienia i pokazać się Radzie. Napisała nawet list do Hiro czy mogłaby przybyć. Była wszakże wampirem czystej krwi, a jej szpiedzy donieśli jej o niepokojących rzeczach dziejących się ostatnio w mieście.
Reasumując, szukała miejsca spotkań i stąd spóźnienie. Odgłos jej butów na obcasie rozniósł się po wnętrzu, ale to co zobaczyła wcale nie podniosło jej na duchu. Nieznacznie przymknęła oczy widząc zaledwie jednego krwiopijcę. Czy to był jakiś żart? Jej chłodne, porcelanowe oblicze nie zdradziło jednak większych emocji.
Ubrana w jedną ze swoich ulubionych sukni podeszła powolnym krokiem do długiego stołu. Stała dumnie wyprostowana i raczej nie spodziewając się dobrego wychowania po obecnym na sali wampirze, sama odsunęła sobie krzesło i usiadła.
-Sir jak się mianować prosi?- uznała, że póki nie pojawi się Hiro, którego znała jedynie z listów grzecznie będzie się przedstawić.
-Jam jestem Deoiridh. Niedawno zawitałam do waszego miasta.- nawet jej głos brzmiał jakby urwała się z XVIII wieku. Dystyngowany, oszczędny, grzeczny i bez zbędnych emocji. Ciekawe czy zainteresują ich wiadomości jakie już udało jej się pozyskać. Pragnęła swoim wielowiekowym doświadczeniem podzielić się ze swoimi kuzynami z Japonii.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Nadia Pon Mar 13, 2017 9:47 pm

Spóźni się? Nie, no proszę Was, nie tym razem, chociaż? Patrząc na zegarek na lewym nadgarstku niemal wbiegła na salę witając się z obecnymi kiwnięciem głowy. Już od początku miała zamiar usiąść obok Emmanuela ale jak na złość jeszcze nie przybył. Może w ogóle go nie będzie? W końcu jako burmistrz miasta miał mnóstwo obowiązków a zebrania Rady zależały jedynie od Hiro, który ustalał je pod własny grafik. Jak zawsze zalatana Nadia znalazła czas bo chciała go znaleźć. W wypadku braku jej dobrego znajomego znalazła wolne miejsce niemal na rogu stołu ( o ile ten nie był okrągły) i zajęła je. Korzystając z kilku chwil na złapanie oddechu postanowiła poprawić makijaż, a dokładnie usta delikatną, brzoskwiniową pomadką. Dobrze wyglądać trzeba zawsze. Nawet na zebraniu Rady gdzie wszyscy mają gdzieś czy jesteś umalowana czy wstałaś z łóżka dwie minuty temu.
Zaraz, zaraz, czy ona nadal jest w Radzie? W końcu kiedyś coś przeskrobała i tu nie chodziło o przejazd na gapę w komunikacji miejskiej. Dopiero teraz to do niej dotarło więc istniała jakaś możliwość, że to zebranie będzie jej ostatnim. Powiało chłodem ~
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Emmanuel Wto Mar 14, 2017 11:28 am

Można byłoby przysiąc, że ostatnie zebranie rady odbyło się wczoraj, a tu kolejne! Nie mogło na nim zabraknąć oficjalnego przedstawiciela Kuroiashita, o nie. Emmanuel przyjechał na miejsce prywatnym, choć zwyczajnym wozem marki, o której nie warto wspominać. Gdy wysiadł samochód ruszył by przyczaić się w niedalekiej odległości. Należy przewidywać nieprzewidywalne dlatego część z ludzi Emmanuela znajdowała się niedaleko zebrania. Nie żeby sądził, iż wezwanie ich będzie potrzebne. Nie zamierzał jednak dawać losowi szansy na wykiwanie go. Nigdy nie wiadomo kiedy jakiemuś członkowi tej swoistej loży odbije albo, co gorsza, zostaną zaatakowani z zewnątrz w trakcie obrad.
Promienny jak zawsze Emmanuel szedł spokojnie przez korytarze aż dotarł do właściwego pomieszczenia. Jak zwykle miał na sobie szaty przypominające tradycyjne kimona choć ich koloryt mało miał wspólnego z tradycją. Ciemnozielone ubranie komponowało się z butami z wężowej skóry, a złociste zdobienia współgrały z kolorem jego oczu. Gdy tylko przekroczył próg uśmiechnął się na widok zebranych, z których większość już znał i to nie najgorzej. Tylko jedna osóbka się wyróżniała, a wyglądała na wyrwaną z innej epoki... podobnie jak on. Na tym jednak koniec podobieństw.
- Witajcie! - powiedział na wstępie radośnie po czym mrugnął do Riecona i skierował swoje kroki ku miejscu przebywania Nadii by z uśmiechem ucałować ją w policzek i spocząć przy przyjaciółce.
- Wyglądasz pięknie jak zwykle. Nasz rosyjski przyjaciel także cieszy się dobrym zdrowiem? - zapytał jej cicho patrząc wprost w oczy swym gadzim spojrzeniem, w którym czaiły się ogniki. Czy to był swoisty żart z jego strony czy też zwykła ciekawość i troska... a może jedno i drugie. To już Nadia musiała zinterpretować według własnych rozważań. W każdym razie Emmanuel nie uciekł się do szeptu jednakże mówił spokojnym, stonowanym tonem by dźwięk nie niósł nazbyt daleko ani nie zwracał szczególnej uwagi.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Nadia Wto Mar 14, 2017 10:52 pm

Zamach? Konieczność ucieczki i szybkiej ewakuacji? Wszystko fajnie tylko, że Nadii nawet przez sekundę taki pomysł nie przemknął przez myśl. Zebranie Rady było dla niej czymś tak bezpiecznym, że czystą abstrakcją była wizja ratowania życia i zdrowia. Pewnie dlatego jej auto stało gdzieś tam dalej co nawet ją cieszyło bo ostatnimi czasy miała ochotę na spacery. Pewnie to przez natłok wrażeń związanych z zawirowaniem w życiu osobistym. Patrząc z perspektywy długowiecznych krwiopijców niemal z dnia na dzień miała nie tylko faceta ale i dzieciaka. No dobra… w sumie to dwójkę dzieci ale o tym za chwilkę.
Kroki Emmana jak zawsze były ciche i niemal niesłyszalne a zagłębiona w rozmyślaniach o egzystencji Nadia nie zauważyła jego przybycia do czasu jak zawsze radosnego powitania. Niemal natychmiast odwróciła głowę w stronę źródła dźwięku a na jej buzi wymalował się szeroki i naprawdę szczery uśmiech. Ochoczo nadstawiła pyszczek do całowania. Tak, lubiła takie rzeczy jak nikt inny.
-Oooo dziękuję, już bałam się, że nie przyjdziesz.
Najwyraźniej do finalnego zebrania wszystkich członków pozostało jeszcze sporo czasu więc trzeba go wykorzystać maksymalnie. Na pogaduchy i ploteczki rzecz jasna. A kto wie więcej niż aktualny burmistrz?
-Nasz rosyjski przyjaciel jest całkowicie oderwany od rzeczywistości.
I niech nikt jej nawet nie przypomina jak wielki strach miał w oczach trzymając na rękach małego. Swoją drogą ciekawe czy można sobie samemu skasować pamięć? Jest kilka momentów, które należałoby wymazać dla własnego, lepszego samopoczucia i zdrowia psychicznego.
-Lepiej powiedz co słuchać na szczytach władzy?
Wsparła brodę na wierzchniej stronie dłoni patrząc na mężczyznę z naprawdę dużym zainteresowaniem. O wiele ciekawsze od jej życia osobistego było to co słuchać u nowego burmistrza. Rozwój osobisty, kariera, władza, czemu ją to wszystko omija? D:
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Gość Nie Mar 19, 2017 11:36 am

Niektórzy członkowie Rady zdążyli już przybyć, inni jeszcze nie. Czwórka wybrana przez Hiro (chodzi głównie o NPC) również przybyła i po wejściu do sali, przywitała się krótkim słowem z pozostałymi. Zasiedli swoje miejsca i oczekiwali na przybycie Przewodniczącego, który to zazwyczaj lubił się spóźniać.
Gdy jednak już szlachetny wampir pojawił się w budynku, od razu skierował się w stronę odpowiednich drzwi. Od razu po wejściu przywitał się ze wszystkimi krótkim, ale znaczącym uśmiechem.
- Witam obecnych członków Rady. Mamy do omówienia kilka ważnych kwestii, ale myślę że nie będą one dla was uciążliwe.
Kilka słów na dobry początek. Białowłosy jegomościu w białym odzieniu zajął swoje honorowe miejsce i odłożył na stolik kilka, sporych teczek z dokumentami.
- Pierwsza poważna sprawa. Grypa atakująca wampiry. Od srogiej napaści mrozu, jest o wiele więcej chorych. I nie poruszyłbym tego jeśli chodziłoby o zwykłą chorobę, tylko o to, że ktoś może maczać w tym palce... Innymi słowy celowe zarażanie.
Zaczął dość poważnie, otwierając jedną z teczek. Przypuszczał, że może być to sprawka jakiejś przeciwnej organizacji. Tylko jaka? Nie chciał nikogo oskarżać bezpodstawnie.
- Nadal prowadzimy dochodzenia w tej sprawie i padło podejrzenie, że działa tutaj dość silna organizacja. Niekoniecznie Oświata Łowiecka, gdyż ewidentnie wątpię by mieli chęć wybicia wszystkich wampirów, wszak wiedzą jak mogłoby się to dla nich skończyć jeśli ich plan nie powiódł by się.
Może jednak ma ktoś coś do dodania? Jakieś wieści? Poza tym Hiro zwrócił uwagę też na Nadie. Póki co tematu z nią powiązany nie zaczynał.
- Prosiłbym Emmanuelu, byś wzmocnił patrole i zbierał informacje każde możliwe oraz podejrzane i podsyłał mi.
Dodał, spoglądając na brata Kanibala. Zapewne jako obecny burmistrz nie będzie miał z tym problemów. Kolejna sprawa? Zerknął w stronę kilku innych papierów.
- Mamy trochę mocniejszych dowodów na to, że za odwampirzaniem stoi nie jaka rudowłosa kobieta. Łowczyni, medyk... panna Green. To już naprawdę wielkie osiągnięcie i nasz hycel zaczął ją ścigać.
Tu już się szerzej uśmiechnie, patrząc na swoich podwładnych. Czy ktoś był w zmowie z tą kobietą? Jeśli tak, lepiej niech powie to teraz. Wszak jeden z członków Rady miał z nią pozytywne relacje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Noriko Nie Mar 19, 2017 12:55 pm

Deóiridh
Siedziała spokojnie nie przejmując się strasznie faktem, że wampir do którego przemówiła się nie odezwał. Jakby to ją miało jakoś zaboleć niby... obserwowała jak do sali wchodzą nowe twarze i jeśli ci nowi poświęcili jej chociaż spojrzenie, kiwała im w powitaniu oszczędnie głową. Zaczęły się jakieś przyciszone rozmowy, ona jednak czekała na przewodniczącego. Widziała, że w mieście źle się dzieje i chciała wysłuchać czy również Hiro o tym słyszał. Jakiś parszywiec najpewniej zdołał obmyślić wirus który sprawiał, że szlachetni zachowywali się jak dzikusy. To nie do pomyślenia. Przecież taki wampir rzucał się na ludzi czy tego chciał czy nie, wtedy wpadali łowcy i odławiali delikwenta zgodnie z "ich prawem".
W końcu pojawił się Hiro, Deo z niewzruszonym wyrazem twarzy skinęła mu głową na powitanie. Uśmiech raczej do jej twarzy nigdy nie pasował... Siedziała wyprostowana zerkając leniwie spod półprzymkniętych oczu po zgromadzonych.
Odczekała chwilę jednak nikt nie zabrał jeszcze głosu, może więc zacznie? Odchrząknęła kulturalnie
-Moi słudzy obserwujący kilka miejsc w Yokohamie mogą potwierdzić, że sprawa jest co najmniej podejrzana. Chorych nie ma wielu, ale faktycznie jak mówisz Sanguinoso to nie jest zwykły katar który wystarczy przeleżeć popijając sobie krew.- nawet zmarszczka nie naruszyła jej lica, patrzyła spokojnie na przewodniczącego mówiąc to wszystko.
-Czy moglibyśmy przejąć jednego z zarażonych i zamknąć go w izolatce w celu badań?- tu spojrzała też po reszcie zgromadzonych. Co do winnej organizacji na razie nie miała żadnych tropów, więc nie zamierzała rzucać przypuszczeniami w powietrze.
-Ciekawi mnie czy Oświata zdaje sobie sprawę z zaistniałego problemu. Dobrze byłoby mieć pewność, że nie będą nam wchodzić w drogę podczas dochodzenia.- stwierdziła sucho. Fakt, nie było chyba mocnych by zakazać łowcom czegokolwiek, ale jeśli nie przystaną na taką prośbę podejrzenia spadną na nich. Warto to rozpatrzyć.
Co do reszty nie znała sprawy dotyczącej łowcy imieniem Green, więc postanowiła tylko się przysłuchiwać. Może później zabierze głos.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Riecon Czw Mar 23, 2017 11:40 am

Siedział i czekał cierpliwie, siedząc na swoim miejscu. gdyby nie jego zapach, realistyczny wygląd, można było by śmiało rzec iż mężczyzna to nie istota a rzeźba. Nie ruszał się, jedynie jego oczy zdradzały iż był w pomieszczeniu, bowiem co każda osoba co wchodziła do pomieszczenia, mogła się zderzyć ze zimnym spojrzeniem szlachetnego. Nie wrogim, lecz zimnym. Nie wstawał, niezależnie od tego kto wchodził, a jedynie co to najwyżej skinął głową w geście przywitania. Czas mijał, a do pomieszczenia schodziła się coraz większa ilość wampirów. Aż przewodniczący postanowił rozpocząć zebranie, tak też się stało. Zaczął więc słuchać co zarówno do powiedzenia ma Hiro jak i reszta obecnych. Póki co nie odzywał się, a jedynie patrzył. Podejrzane, nie? Nie ważne. Ostatecznie spojrzał też chwile na burmistrza miasta, by ostatecznie też nieco się wypowiedzieć na poruszone tematy.
-W wypadku, gdy uda mi się złapać kogokolwiek z chorobą, skażeniem, zajmę się jego dokładnym badaniem. Sprawa jest dość poważna, skoro grypa to nie zwykły kaszel, czy gorączka, dlatego też jak najbardziej w najbliższym czasie przy małej pomocy kilku osób z mych stron, zajmę się za sprawdzaniem, i dokładna weryfikacją schorzenia. Także postaram się skupić na surowicy.
Zaproponował swoją pomoc o wile Hiro zechce ją przyjąć, czy też nie. Tak czy inaczej Riecona niezbyt zadowalało to zjawisko, dlatego jako wampir, osoba która może zachorować, jak i zastępca burmistrza, dodatkowo członek rady, postanowił coś w tym kierunku działaś.
-Hiro odwampirzenie to temat każdego spotkania, nic dziwnego. Trza o tym mówić i próbować z tym działać. Proponowałbym by kogoś o ważnym stanowisku, wystawić łowcom. Oczywiście nie bezpośrednio bo coś zwęszą. To by nam dało ich złapać na gorącym uczynku. Gdybyśmy zgodzili się na taką manipulacje, to już nawet wiem gdzie szukać osoby do całej akcji.
Przybyli się tutaj radzić, planować, omawiać, dlatego też Riecon przedstawił pomysł, który też nie koniecznie może zostać przyjęty.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Nadia Sob Mar 25, 2017 10:13 am

Obecność starego wampira była wyczuwalna od kiedy tylko wszedł do budynku. Specyficzna otoczka przypisana do każdego osobnika była tak charakterystyczna jak ulubione perfumy. Nadia obróciła głowę w stronę wejścia dokładnie w tym samym momencie gdy Hiro przestąpił próg. Kiwając głową bardziej na „dobry wieczór” niż „cześć” pokrótce przywitała mężczyznę. To czego miało dotyczyć spotkanie zawsze pozostawało tajemnicą. Członków nie informowano nigdy wcześniej o poruszanej tematyce więc jakiekolwiek przygotowanie było niemożliwe.
Panująca w mieście grypa, która dotykała wampiry była czystą abstrakcją. Niewątpliwie była dziełem osób trzecich gdyż stosunkowo martwe wampiry nie cierpiały nigdy na żadne dolegliwości związane i kojarzone zawsze z ludźmi. To zaczynało robić się niebezpieczne.
Wiemy już jak zapobiegać grypie? Ludzie stosują szczepionki. Przeprowadzenie badań moim zdaniem jest niezbędne.
Odezwała się mając na uwadze swoje dziecko. Pal licho ją i innych ale był w jej życiu ktoś, o kogo bardzo się martwiła dlatego temat żywo ją zainteresował i zaniepokoił jednocześnie. Po krótkiej chwili jej spojrzenie spotkało się ze wzrokiem Hiro. Jego oczy miały w sobie coś złego i chłodnego. Nadia sama z siebie przysunęła się bliżej Emmanuela czując niewyjaśnione zagrożenie. Dziwne, bardzo…
Panna Green! Już gdzieś słyszała to nazwisko.
Łowczyni.
Dodała uświadamiając sobie, że kiedyś ów nazwisko padło podczas rozmowy Emmana i Rava. Ten drugi wyraźnie czuł zaniepokojenie i może nawet strach przed postacią kobiety. Skoro trzyma w ryzach innych łowców a dodatkowo miesza wśród wampirów to jej postać stanowi faktyczne zagrożenie. Mocne i silny kobiety to coś czego Nadi nie lubiła najbardziej. Chociaż nigdy nie widziała rudej na oczy to w jej wyobrażeniu była postawnym osobnikiem bardziej przypominającym mężczyznę niż kobietę. Fuj.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Emmanuel Pon Kwi 03, 2017 11:55 am

Słowa Nadii wyraziły więcej niż mogłaby przypuszczać. Najwyraźniej łowca tak niefrasobliwy by nie zamykać drzwi własnego mieszkania nie dorósł także do roli ojca. Takiego sobie kochanka wybrała toteż Emmanuel nie skomentował tego. Z radością przyjął zmianę tematu
- Poznaję ludzi. Więcej niż zazwyczaj. Poza tym nic niezwykłego. - odparł zgodnie z prawdą. Zmiany jakie dokonywał są jej z pewnością ważne, a prywatnie dla jego osoby stanowisko to było miłym i niekiedy użytecznym, ale nie wnosiło do jego życia nazbyt wiele spraw godnych własnej historii. W końcu przybył też i Hiro co oznaczało początek posiedzenia Rady Wampirów. Gdy tylko nastała cisza dłuższa niż dwie sekundy wstał by przemówić.
- Grypa zdecydowanie jest wytworem sztucznym. Wygląda to niemal jak początek epidemii ponieważ chorych nie ma wielu, lecz rosną wykładniczo. Co więcej wampiry, o których słyszałem jakoby były zarażone, mają niestandardowe objawy jak choćby niepełna kontrola nad mocami. Moi ludzie już są w trakcie poszukiwań kolejnych przypadków. Za Twoim pozwoleństwem wraz z Rieconem możemy zająć się sprawą bliżej aniżeli hobbyści. Patrole oczywiście także zostaną wznowione. - stwierdził do Hiro. Gdy Nadia przysunęla się do niego nawet nie drgnął, a uśmiech wciąż nie znikał z jego twarzy. Emmanuel był lekarzem i specjalizował się w zdobywaniu informacji. Uważał, że jest najlepszą osobą do badania przypadków zachorowań. Z chęcią przyjrzałby się bliżej temu wirusowi. Usiadł w oczekiwaniu. Oczywiście zaraz po sprawie zarazy od razu przeszli do odwampirzeń. To już była jakaś głupia tradycja ich spotkań. Szlachetni przemieniają ludzi w wampiry. Niekiedy ludzie tego pragną. Czemu nikt nie brał pod uwagę, że może być też na odwrót? Emmanuel ponownie zabrał głos.
- Wystawić? Po większości odwampirzonych ślad praktycznie zanika. Pytanie dlaczego? Ja bym spróbował odnaleźć motywy łowców. Moim zdaniem powinieneś rozmówić się się z ich przedstawicielami Hiro. Postaw sprawę jasno i sprawdź czy kłamią. Poza tym sądzę, że w kwestii ukrócenia zarazy zanim się rozprzestrzeni mogliby nam pomóc. Nie tylko wampiry chorują. - stwierdził wyrażając swój pogląd na sprawę. Od zawsze był za pokojową koegzystencją. By taką utrzymać konieczne jest obopólne porozumienie. Szukanie animozji na siłę nikomu nie przyniesie korzyści, nie licząc może pojedynczych osób.
- Hycel powiadasz. Abaddon. W takim razie wszystko w dobrych rękach. Mam tylko nadzieję, że uprzednio sprawdziłeś sam proceder zamiast działać pochopnie. Nie pomnę o konsekwencjach schwytania niewłaściwej osoby. Panna Green jest dobrze prosperującym medykiem zarówno w szerokim świecie jak i zapewne u łowców. Jeśli sprawa będzie rozwiązana siłowo dojdzie do wojny i ryzyka wystawienia naszego istnienia na światło dzienne. Dopiero co posprzątaliśmy po Samuru. - zdecydowanie nie pochwalał podobnych działań. Nie było to zresztą nowością. Sam niegdyś porwał Esmeraldę z jej własnego domu, lecz miał w tym konkretny cel. O wiele ważniejszy niż widzimisię Hiro. Szukał ratunku dla brata. Kobieta ta była silna, uzdolniona, zdecydowana i atrakcyjna. Rzeczywiście nadawałaby się na kogoś władającego tym typem magii. Nie miał jednak co do tego żadnej pewności. Poza tym nie widział w odwampirzaniu czegoś szczególnie złego. Wampiry niczym nie różnią się od ludzi. Podobnie jak oni boją się czegoś czego nie pojmują. I tak samo preferują zasłaniać się tradycją miast iść na przód.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Gość Wto Kwi 04, 2017 11:10 am

- Tak, schwytanie zarażonego jest dobrym pomysłem. Wykonanie serii badań, wyszukanie antidotum. Ale przede wszystkim trzeba znaleźć osoby odpowiedzialne za naruszenie spokoju miasta. Nie wiem kto jest aż tak bezczelny by mącić, lecz jedno jest pewne, ta osoba nie ma już prawa bytu wśród mieszkańców.
Owszem, należy jak jak najszybciej rozprawić się z chorobą. Nie chciał mieć kolejnych chorych, zwłaszcza gdy mogłoby być to najbliżsi. Zresztą, Rada odpowiada za każde istnienie z wampirów, zatem trzeba działać jak najszybciej.
- Oczywiście, pozwalam na działania, Emmanuelu oraz Rieconie. Jak mówiłem, trzeba sprawę szybko rozwiązać. Im więcej chorych, tym gorzej.
Niestety, wiele rzezy jest di poruszenia. Nawet to, że niektóre szlachetne nadal się bawią w zamianę wampirów... Ale żeby było odwrotnie? Ludzie odbierający wampiryzm wampirom? Tak, zamierzał drążyć ten temat bez przerwy, zwłaszcza gdy szlachetny już nie mógł czasami przez to sypiać.
- Tak, nie ma sensu ryzykować któregoś z nas czy inną osobę na odwampirzenie. Jak wspominał Emmanuel, kontakty z takimi osoby się urywają oraz znikają bez wieści. Prawdopodobnie działa tutaj usuwanie wspomnień jak i też pranie mózgu.
Aż dreszcz przechodzi na sama myśl do czego ludzie są już zdolni. Pokonanie wampira odbierając mu jego naturę. Toć nadal pozostanie pogwałceniem prawa, wręcz karalne już śmiercią.
- Tak, zapewne rozmowa z dowódcą Oświaty mogłaby coś wskórać... lub i nie. Jestem przekonany, że ich obecne władze mogą nas okłamywać oraz pluć w twarz. Jeśli zależałoby Oświacie na pokojowych warunkach zgłosiliby się także z tym do Rady. Wiedzielibyśmy o odwampirzaniu i nikt nie robiłby z tego tak wielkiej tajemnicy.
Co jak co, Hiro uważał, ze rozmowa z dowódcą oświaty może tylko pogorszyć konflikt, lecz jej nie wykluczał. Prawdopodobnie jest to, że na nowo zechce się z nim spotkać.
- Nie zamierzam krzywdzić, panny Green, Emmanuelu. Chcę tylko z nią porozmawiać i wyciągnąć kilka informacji. Tobie też powinno zależeć na bezpieczeństwie naszej rasy, wszak i ona może dla nas zagrożenie stanowić. A nie pozwolę by więcej krzywd spadło na nocne dzieci.
Nieco uniósł głos, wstając również ze swojego fotela. Począł krążyć powoli, splatając ręce za plecami.
- Oświata chce wojny, oni już do tego dążą chociażby jak mówiłem, tworzeniem tajemnicy. Wyśmiewając Kodeks, Radę. A skoro mówimy o pokoju oraz pozytywnych relacjach, czy według was tak powinno być? Bo ja sądzę iż takie gierki nie pomogą nic w utrzymaniu sojuszu. Jestem przeciwny rozlewowi krwi czy wojnie politycznej, lecz jeśli nie będziemy mieli innego wyjścia... Podejmę się każdego wyzwania.
Padło pytanie. Zatrzymał się za plecami Deóiridh, kładąc dłoń na jej ramieniu. Jako nowa członkini niech słucha, niech uważa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Noriko Wto Kwi 04, 2017 2:09 pm

Deóiridh
Siedziała nieruchomo niczym posąg słuchając coraz to kolejnych głosów. To dobrze, że wszyscy okazali chęć niesienia pomocy, poszukiwania rozwiązania ich wspólnego problemu. Chyba żaden z tu obecnych nie chciałby zachorować. To ciekawe co powiedział Emmanuel, jej szpiedzy widzieli jedynie osoby które traciły panowanie nad swoimi żądzami jak to było w przypadku wampirów typu E. Czyli nad mocami też można było tracić kontrolę? W takim razie wirus mutuje bądź ma kilka odmian. Nie drgnęła jednak nawet analizując to wszystko w myślach i starając się związać to razem.
-Czyli zgadzamy się co do jednego, że to raczej nie jest Oświata. Przyjrzyjmy się więc innym organizacjom przeciw-wampirzym. Tych nam nie brakuje prawda? Skoro Reicon i Emmanuel...- tu skinęła obu oszczędnie głową
-Będą zajmować się poszukiwaniem chorych oraz poszukiwaniem lekarstwa na tą zarazę, ja mogę zaoferować moją pomoc w znalezieniu winnego. Moje cienie w mieście widzą pewne glizdy które jak nasi agenci obserwują wszystko z ukrycia. Jestem mało znana w Yokohamie. Czy pozwolisz mi na złapanie kilku tych wszy i ich przesłuchanie? Po nitce do kłębka. Potem zdam ci raport, może któryś z tych parszywców szepnie jakieś nieodpowiednie słowo o swoich panach. Możliwe jest, że ten kto nam grozi również obserwuje zarażone wampiry. Powinniśmy zgrać akcję pojmania chorego z pojmaniem obserwującej go glizdy. Zgadzacie się z tym panowie i pani?-
tu zerknęła również swoich wiecznie chłodnym obliczem na Nadię i skinęła jej głową. Taka już była Deo, nie chciała urazić nikogo zasiadającego w radzie. Ot wyprana była z wszystkich uczuć i tyle w temacie.
Temat wrócił do odwampirzania. Tym razem faktycznie dowiedziała się nieco więcej. Jej twarz nadal nie wyrażała oburzenia czy zdziwienia, wszystko odgrywało się w jej umyśle. Oburzające! Jak ludzkie ścierwa daleko mogły się posunąć by im zagrozić. Zaraza, odwampirzanie... Tu zgadzała się w pełni z Hiro. Łowcy czy to z Oświaty czy z innych organizacji czy wolni strzelcy... wszyscy nieco przekraczali cieniutką linię. Czy oni wszyscy świadomie igrali sobie z nimi? Brzmiało to tak jakby w ogóle się ich nie obawiali... jakby wampiry znów stały się tylko legendą. Milczała siedząc prosto i patrząc przed siebie gdy Hiro chodził i mówił swoim spokojnym głosem. Czując jak kładzie jej dłoń na ramieniu nawet nie drgnęła bo niby czego miała się bać. Dla niej najważniejsze na świecie były wampiry oraz szacunek dla najstarszego, nic poza tym. Sumienie z kolei już dawno w niej umarło.
-Czy "sojusz" nie powinien być szanowany przez obie strony?- odparła pytaniem na pytanie. Ona ogólnie nie była przychylna sojuszowi... łowcy zbyt wiele w życiu jej zabrali i zbyt mocno otruli jej serce by mogła przychylnie na nich patrzeć. Hiro powinien to niejako wiedzieć bo zanim postanowiła przyłączyć się do Rady, dała mu jednoznacznie do zrozumienia, że nie toleruje łowców, ale też nie będzie się wykłócać o swoje racje. Była koniec końców damą nie dzikusem.
-Będę stała za Tobą niezależnie od tego co postanowisz. Wszyscy tu w tej sali przewyższamy wiekiem łowców co najmniej kilkukrotnie, a dajemy się wodzić im za nos. Czy Oświata na prawdę uważa, że będziemy po prostu patrzeć jak oni łamią ustalenia sojuszu?- mówiła bardzo spokojnym głosem
-"Sojusz" to obosieczny miecz.- i tyle chciała powiedzieć jako podsumowanie swojej myśli. Choć jej posągowa twarz nie wyrażała żadnych emocji to ciekawa była co powiedzą na jej słowa pozostali członkowie zacnej Rady starożytnych. Nie znała ich jeszcze... możliwe, że będą oburzeni. Ciężko jej przychodziło akceptowanie wampirów którzy chcieli żyć w zgodzie z łowcami, ale jak już raz było podkreślone... na pewno nie da po sobie znać, że jest tym faktem zniesmaczona. Ostatnie czego potrzebowali teraz to wewnętrznej kłótni i rozłamu, podczas gdy łowcy robili co chcieli.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Gość Sro Kwi 19, 2017 8:09 pm

JEŚLI NIE POJAWIĄ SIĘ ODPISY DO CZWARTKU, WYWALAM ZE SPOTKANIA I NAKŁADAM KARĘ W POSTACI UJEMNYCH PUNKTÓW ORAZ UTRATĄ STANOWISK FABULARNYCH.

*Nie licząc Noriko
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Riecon Sro Kwi 19, 2017 9:06 pm

Osób niezbyt przybywało, a Rana od jakiegoś czasu zaczęła zwyczajnie obumierać, lecz Ci który się tutaj pojawili musieli pomyśleć co robić dalej z miastem. Łowcy pozwalali sobie na coraz więcej, Hiro czekał, nie wiadomo na co, lecz zapewne każdy z obecnych w tej sali miał za plecami swoje plany. Nie było teraz to istotne. Riecon nie wykazywał się większym zainteresowaniem, niż było potrzebne, co też nie oznacza że ignorował problemy jakie poruszył przewodniczący rady. Przyglądał się spokojnie uczestnikom spotkania wysłuchując ich po kolei.
-Niech i tak będzie, zatem nie pozostaje nam nic innego jak czekanie az manna z nieba nam spadnie.
Choć głos był wypowiedziany bez większych emocji, to czy on czasem nie zakpił czy to z Hiro, czy Emmma? Niech sami sobie to ustalą, bowiem po twarzy Riecona która była poważna kpiny na pewno się nie zauważy. Założył nogę na nogę, zerkając ponownie po obecnych by wysłuchać co mają do powiedzenia.
-Jakoś się dogadam z Emanuelem odnośnie badań, póki co skupiłbym się również na samym Samaru. Czy tylko mnie się wydaje, że słuch o nim zaginął? Ostatnio był rzekomo widziany w barze, który teraz zapewne stał się kupą gruzu, wiadomo za czyją sprawą... Choć jeszcze nie mam o całym zajściu za dużo informacji, jednakże nie mam wątpliwości kto był tam w barze prócz Samaru. Powołałem osobę do badania tej sprawy, niebawem otrzymam raport jej działania.
Odparł do obecnych pazurami przerzedzając wzdłuż swojej szczęki, zerknął na Burmistrza, który zapewne również o tym wiedział, co się działo w jego mieście.
-Panienka ma intrygujący pomysł, popieram go. Każda obserwacja, każda akcja przeciw zarażonym i z zarażonymi może dać nam wiele odpowiedzi na wiele pytań.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Esmeralda Sro Kwi 19, 2017 9:30 pm

Spotkanie trwało w najlepsze, a przewodniczący rady przedstawiał wampirom aktualne zagrożenia oraz cele. Krótka wymiana zdań, mała burza mózgów i inwencja pomysłów tym razem nie wzniosła się na wyżyny wampirzego pojmowania. Dlaczego? Odległe problemy? Niewiara? Już niedługo…
Wszyscy zebrani odczuli na swoich karkach ciepły oddech, by po chwili wszystkie stojące na stołach kielichy przewróciły się… Był to moment, sekunda, dzięki której życiodajna posoka rozlała się po stole układając na kształt runicznych znaków. Co przedstawiały? Żaden z zebranych poza Hiro nigdy nie widział takich cudów. To nie koniec wrażeń, bowiem już po chwili każdy z wampirów poczuł promieniujący ból w klatce piersiowej i… kilkakrotnie odetchnął pełną piersią, jakby płuca właśnie wybudziły się z jakiejś śpiączki. Do nozdrzy zaś nie wiadomo skąd dotarł słodki zapach krwi.

Drodzy członkowie rady – czujecie się nieswojo przez wrażenia jakich pierwszy raz było Wam dane doznać. Klatka piersiowa pali żywym ogniem, a długość oddechu zdawała się być wiecznością. Poza dziwnym zachowaniem Hiro i Emmanuela wokół przez kilka sekund dało się wyczuć woń krwi – słodkiej, mamiącej i przez to na swój sposób przeklętej.

Hiro i Emmanuel – na początku było ogarnęło Was ciepło, które ustąpiło miejsca dreszczom. Przez chwilę wszystko co mieliście obok siebie – zebranie, inne wampiry, zwykłe myśli i odczucia ustąpiły miejsca zupełnie czemuś nowemu… Oddech? Rozdzierający ból, docierający niemal do najmniejszej cząstki organizmu. Był tak mocny, że obaj osunęliście się na ziemię, nie panując przez moment nad swoim ciałem. W waszych głowach pojawił się zbitek obrazów, z pozoru nic nie znaczących, lecz po przemyśleniach tworzących jednak większą całość. Błękitno-szare oczy, biała sukienka, krew i krzyk krewniaka Samuru gdzieś w tle. Wizja się skończyła, a wy… znajdowaliście się na podłodze zlani potem i czujący wokół siebie tylko zapach przeklętej posoki.

Hiro – widziałeś już gdzieś te runiczne znaki. Nie masz pewności, ale wydaje Ci się, że jest to właśnie zapomniany rodzaj magii krwi mający moc poskramiania natury wampira.



Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Nadia Sro Kwi 19, 2017 10:26 pm

Nadia słuchała tego co mają do powiedzenie inni. O ile sprawy dotyczące odwampirzenia nie były jej bliskie tak groźba choroby zainteresowała ją szczególnie. Jako matka małego dzieciątka zmartwiła się faktem, że jej maleństwo może zostać dotknięte nieznaną wcześniej przypadłością. Nic dziwnego, że wolałaby sama zachorować niż patrzeć na cierpienie swoich najbliższych. najwidoczniej nie była tak skończoną suką, za jaką postrzegali ją niektórzy.
Wsparta na nadgarstku jedynie wodziła wzrokiem za osobami, które kolejno dochodziły do głosu. Uważnie notowała w głowie, kto i co mówi mając nadzieję, że w najbliższej przyszłości jakoś wykorzysta ów wiedzę. Mimowolnie bawiła się kielichem do połowy wypełnionym krwią przesuwając go nieco w prawo i lewo wyznaczając niewidzialną linię. Ukryta w cieniu Emmanuela czuła się nieco bezpieczniej niż będąc wystawioną na  przeszywający wzrok przewodniczącego. Wyraźnie coś do niej miał chociaż do tej pory nie padła jeszcze żadna deklaracja ze strony szlachetnego. Czyżby jej kwestia miała zostać poruszona na samym końcu obrad? To się jeszcze okaże.
Podczas gdy niepewna swej przyszłości blondynka starała się zachować spokój, coś wyraźnie zaczęła przypierać ją do chłodnego, drewnianego blatu. Zjeżona i niemal oburzona dziwnym uczuciem obejrzała się za siebie. Nie widząc jednak nikogo, pochyliła się do stołu niczym trzymane za kark kocie. Posłusznie choć w strachu obserwowała jak kolejno obalają się wszystkie kielichy z krwią. W powietrzu dało się czuć intensywny zapach posoki, który pomimo opanowania zmieszał w oczach szlachetnej błękit ze szkarłatem. Wsparta na krawędzi stołu starała się opanować uporczywy ból w klatce piersiowej, którego nigdy wcześniej nie doznała. Choć jej oddech był ciężki to miarowe dyszenie było jasnym dowodem, że jakoś daję radę. Pomimo czerwonych tęczówek, źrenice kobiety przybrały duży, okrągły kształt świadczący o tym, że to czego doświadcza, nie ma nic wspólnego z przyjemnością.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Emmanuel Czw Kwi 20, 2017 8:23 am

Niewiele osób zawitało na zebranie, a jeszcze mniej miało coś więcej do powiedzenia. Część, choćby Nadia, głównie słuchała zatrzymując swe zdanie dla siebie. Być może uznali, że ktoś inny powiedział to co oni by powtórzyli. Może nie chcieli się wychylać. W końcu ktoś podjął i temat Samuru. Emmanuel nigdy nie nadziwi się czemu Riecon wciąż z uporem nazywa go Samaru.
- Bar stoi. Wymienili drzwi, ale ma się dobrze. Ptaszki ćwierkały o brygadzie łowców w pobliżu. Możliwe, że pojmali Samuru... albo po prostu ciężko ranili i teraz się zaszył by leczyć rany i knuć. - odparł na słowa kolegi. Jego ludzie dowiedzieli się tego i owego, ale łowcy po sobie zazwyczaj sprzątali. Nie mógł mieć stuprocentowej pewności co do wydarzeń dotyczących jego krewniaka. Biorąc pod uwagę niepewność oraz ostatnio rosnącą agresję wobec łowców w Radzie Emmanuel postanowił nie dzielić się informacjami niesprawdzonymi czy domysłami.
- Zarażeni może i są obserwowani przez sprawców jednak obława nie powinna być konieczna. Wszak oni sami chcą być wyleczeni. Przecież nie uciekają na widok lekarza. Wystarczy uruchomić kontakty w szpitalach. - stwierdził ze szczerym zdziwieniem w głosie. Oczywiście do sprawy trzeba było podejść delikatnie, wręcz subtelnie. Niemniej w ustach członków rady brzmiało to co najmniej jak misja dla kilkunastu agentów specjalny w stylu 007. Tak jakby zarażeni kryli się i zacierali za sobą ślady. Bez sensu. Hiro zdawał się być szczery w tym co mówił, a na pewno był przekonany co do swojego stanowiska.
- Tajemnicę stwarzamy i my sami. Nie dziwne, że każda ze stron chce mieć przewagę na wypadek gdyby Ci drudzy się rozmyślili. - skwitował jedynie Emmanuel. Nie zamierzał niepotrzebnie ciągnąć tej sprawy. Hiro dał jasno do zrozumienia, że jest w tej materii niereformowalny i obaj nie ustąpią ze swoich stanowisk. Jeszcze bardziej zastanawiająca była Deoidrh. Emmanuel spojrzał na nią z szerokim uśmiechem, a wężowe oczy przypatrywały się jej uważnie. Gdzieś w głębi wampira zrodziło się także rozbawienie gdy Kenero nazwał ją "Panienką". Piękny i uroczy tytuł, ale głównie dla młodych kobiet. Kuroiashita żywił nadzieję, że wampirzyca nie poczuje się urażona.
- Poza tym to nie sojusz. To współistnienie. - stwierdził wzrokiem ewidentnie wskazując do kogo konkretnie skierowane są te słowa. Nie żeby z treści nie wynikało. Nie miał jednak w zwyczaju mówić do kogoś nie patrząc na niego. Wtem nastało ciepło by zaraz potem Emmanuel mógł odczuć chłód. Niepokojący dreszcz. Ból. Oddech. Pragnienie.
Z początku ciało Kuro zareagowało odruchowo i on sam skrzywił się chwytając blatu stołu by nie upaść. Po krótkiej chwili jednak na jego twarzy ponownie pojawił się uśmiech. Radosny wręcz. Nikt w tej sali nie lubił bólu tak jak on. Szczególnie, że było to coś nowego. Specyficznego. Euforia nie trwała szczególnie długo. Nie trzeba być geniuszem by wiedzieć co to znaczy, a Emmanuel był bardzo bystry. Jego uśmiech zanikł pozostawiając jedynie cień tej przemiłej mimiki. Woda na młyn dla Hiro. Tego brakło.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Noriko Pią Kwi 21, 2017 8:17 pm

Siedziała spokojnie nie przejmując się tym, że Hiro cały czas stał za nią. Nie zważała nawet uwagi na to jak Nadia bawiła się kieliszkiem z krwią. Może kiedyś takie zachowanie by ją drażniło, jednak życie stało się tak nudne i monotonne. Nie miała już ochoty irytować się błahostkami. Patrzyła w blat długiego stołu słuchając wypowiedzi Riecona. Mimo równie porcelanowej i wyzutej z uczuć twarzy co jej własna, jego słowa zdradziły irytację. Nie pozostaje im nic innego ponad "czekanie"? Może i uśmiechnęłaby się na te słowa, ale ciekawa była dalszych kwestii. Na rozrywkę jeszcze czas przyjdzie.
Porwali więc jednego ze szlachetnych i nie zechcieli nawet przysłać im telegramu? Dobrze... to byłoby kłopotliwe w dzisiejszych czasach. Smsa do obecnego burmistrza? Oświata i jej łapanki, doskonale wiedzieli, że Rada się dowie ale jakoś to im nie przeszkadzało. Kusiła myśl by złapać tą pannę Green. Krew za krew?
Na dźwięk zwrotu "panienka" Deoiridh skierowała leniwie wzrok na Riecona, ale postanowiła zachować milczenie. Znała kiedyś starszych od siebie, było ich co prawda coraz mniej... może to dlatego tak usilnie starali się wywyższyć? Kiedy głos w sprawie zarażonych zabrał Emmanuel jej fiołkowy wzrok padł na niego.
-Zgadzam się z tobą mam jednak jedno "ale". W moim planie z "wielkim przechwyceniem" chodzi mi jedynie o pokaz siły. Oświata myśli, że nic nie robimy, nawet niższe wampiry w mieście sądzą, że siedzimy tu tylko po to by popijać krew i gadać na temat naszego życia erotycznego. Tak, takie plotki chodzą po mieście i nie... nie ubodły mnie, jednak dla dobra Rady pomyślałam, że warto ruszyć opite, leniwe cielska niższych wampirów z miasta. Zbiorę garstkę tych którzy będą zainteresowani dobrem ogółu i wyślę ich po łowce obserwującego chorego jak i po konkretnego zarażonego.- odparła spokojnie na słowa szczerze zdziwionego burmistrza.
Niezależnie od tego czy Radzie spodoba się jej pomysł czy nie i tak zaczęła go już realizować. Nikomu korona z głowy nie spadnie kiedy przy pomocy przeciętnych wampirów zdobędą łowcę obserwującego chorego jak i samego chorego. Dobro wampirów, zwłaszcza tych wyższych zawsze było dla niej sprawą priorytetową... chyba, że jej się bardzo nudziło, ale to inna sprawa.
Emmanuel kontynuował swoją wypowiedź której oczywiście Deoiridh uważnie słuchała. Ba, nawet uśmiechnął się do niej w swój "uroczy" sposób.
-Racja, jednak to my królowaliśmy na tym polu przez wieki, prawda?- nie odwzajemniła uśmiechu, ale nie była też zła czy oburzona. Ona po prostu nigdy się nie uśmiechała...
-Tak... skazani na współistnienie, z ludźmi nie łowcami.- dodała. Och ależ znała zasady i postanowienia... pakty o nieagresji i inne duperele. Ona po prostu nigdy ich nie przyjęła. Nie zabijała łowców z Oświaty dopóki na ręce patrzył jej Hiro, ale wolni strzelcy. To co innego. Szkoda, że nie mogli zmieść Oświaty z Yokohamy. Chaos dobrze by im zrobił... podczas tej setki lat która jej mijała na świecie nie wydarzyło się nic ciekawego poza Samuru siedzącym na fotelu burmistrza.

Rozmawiali sobie spokojnie jak przystało na zacne grono pięknych starców aż nie zaczęło dziać się coś dziwnego. Posągowa Deoiridh uniosła delikatnie brew ku górze czując ciepły oddech na karku, zapach przesłodkiej krwi, aż w końcu wywalające się na stół kielichy z krwią. To było coś niecodziennego co przyjęła z ukrywaną... radością? Niecodzienne rzeczy zawsze były mile widziane, coś nowego na przestrzeni tylu setek lat, to mogli docenić tylko tacy jak oni. Ale czy na pewno?
Krew zaczęła układać się w runy których nie potrafiła odczytać.
Pierwszy uścisk przyszedł nagle. Ogień chcący wydostać się z jej płuc. Uniesiona brew teraz zmieniła się w zmarszczkę. Deoiridh zacisnęła dłonie na swojej czarnej sukience, a po złapaniu pierwszego niezwykle bolesnego oddechu niemal nie wywróciła krzesła do tyłu wstając od stołu. To jej wina, że Hiro upadł na podłogę? Nie... czuła jak już wcześniej się odsuwa. Ona natomiast patrzyła po członkach zgromadzenia, czy wszyscy czuli to co ona? Nieporuszona twarz w końcu zmieniła się w jedno wielkie zdziwienie. Wampirzyca złapała dłonią przystrojoną w pierścienie za swoje gardło. Kolejny oddech wcale nie był mniej bolesny od pierwszego. Co to miało znaczyć?! Zamach?! Do tego zapach cudownej krwi w powietrzu.
Odwróciła się patrząc teraz jak u jej stóp (jako że stał przecież wcześniej za nią) leży przewodniczący Rady. Nieopodal również na ziemię osunął się burmistrz. Zlani potem... to potwarz. Mroczne serce wampirzycy zapragnęło wyrwać tchawicę temu kto był za to odpowiedzialny. Z drugiej jednak strony coś się w końcu wydarzyło. I jakaś zwyrodniała część jej wykrzywionego przez czas jestestwa się ucieszyła. Wyzwanie. Puściła gardło gdy tylko oddech zniknął.
-Kto... kto jest na tyle potężny by wpłynąć na całą Radę jednocześnie.- powiedziała nieco chrapliwym głosem. Czuła mało komfortowe drapanie w gardle.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Gość Sob Kwi 22, 2017 3:21 pm

Członkowie mieli doskonały plan jeśli chodziło o Zarażonych. Wypada obserwować i wreszcie schwytać chorego by rozpocząć badania. Hiro chętnie wziąłby w tym udział, gdyby nie sprawa priorytetowa Green. Wiele razy była ona poruszana na spotkaniach, jednak nikt nigdy nic z tym nie wskórał i przede wszystkim mieli mało informacji na temat Odwampirzania. Ale teraz, gdy Przewodniczący wiedział, że stoi za tym niejaka panna Green, już całkowicie był gotowy oddać się sprawie i ukarać bezmyślnych ludzi, niszczących naturę wampira. To nie było nic naturalnego, wręcz przeciwnie.
- Zgadzam się, moja droga. Dlatego będzie lepiej, jak zajmiecie się sprawą jak najszybciej.
Wypadałoby już zakończyć temat odnoszacy się do zarazonych. lepiej jest przyspieszyć całą dyskusję i zacząć działać. Gadaniem nic nie zdziałają.
- Dodam też na zakończenie odnośnie zarażonych, że trzeba obserwować oraz zabezpieczać szpitale. Tam też zapewne mogą się kręcić podstawieni nosiciele.
Zapewne oczywisty fakt, ale najlepiej o nim pamiętać. Hiro potarł czoło, słuchając reszty wampirów.
- Łowcy świadomie podkładają nam kłody pod nogi. Od dłuższego czasu i od momentu panowania Vlada, zaprzestali w jakikolwiek sposób z nami współpracować. Każdy pojmany wampir powinien paść pod nasz sąd, a nie łowców.
Taka informacja. Hiro wciąż miał żal, że łowcy nie traktują Rady poważnie, w dodatku sama Deoiridh dobrze zauważyła. Rada musi zacząć być bardziej widoczna dla odpowiednich istot.
- Tak czy inaczej, pora rozłożyć skrzydła i zacząć ujawniać się jako Rada Wampirów. Dość już krycia się w tajemnicy, pora by pozostali poczuli siłę oraz to, że nie należy mieć nas za bandę leniwych wyjadaczy kanapowych.
Na zakończenie. Hiro spojrzał na Deoiridh, po czym na milczącą Nadie. Uśmiechnął się półgębkiem nie mając na razie zamiaru mówić o jej sytuacji, już po niej samej było widać, że wcale nie czuje rozluźnienia.
- I na przyszłość, Kenero. Samuru, nie Samaru. Ten bachor z całą pewnością...
Przerwał by odczuć wyjątkowo coś dziwnego. Aż musiał osunąć się na podłogę, podtrzymując się brzegu stołu. Płuca przeszył ból, ciało nagle otrzymało temperaturę i ten przeraźliwy krzyk roznoszący się w głowie szlachetnego. Czemu też ujrzał dziwną wizję? Cóż to było? Hiro drugą dłonią chwycił się głowy, starając się utrzymać jak jak dłużej zdrowe myślenie. Wyjątkowo przerażająca wizja nawet i dla starego wampira jakim jest Ivano.
- To... To...
Nie mógł słowa z siebie wydusić, lecz gniew. Gniew który narastał w szlachetnym, jego rozrywające potworne usposobienie i gdyby nie żelazna wola, wydarzyłaby się wielka tragedia na sali.
- Esmeralda Green... Ona znowu! Ona odwampirzyła Samuru!
Krzyknął, wstając z trudem z klęczek. Mylił się lub nie, szlachetny właśnie dowiedział się o czymś absurdalnym. Z trudem powstrzymywał wybuch złości, świadczyły to o tym drżące ręce. Chyba już nikt tak dawno nie rozzłościł starego włoskiego wampira.
- Trzeba zakończyć zebranie. Ta sprawa nie może czekać, trzeba jak najszybciej dopaść Green.
Oświadczył, starając się jak najdłużej trzymać każdy nerw na wodzy. Poprawił nawet kołnierz koszuli, byleby coś robić i odrzucić złe myśli na bok. Wciąż utrzymywał się szok bo nagłym bólu, który nie tylko zaskoczył, ale także spotęgował ogromną złość. Green wydała na siebie wyrok.
Skierował się wolnym krokiem w stronę wyjścia, nie opuszczając o dziwo sali.
- Nie rozpowiadajcie nikomu o tym, co tu zaszło.
Odwrócił się do zgromadzenia. Po też było widać, jak bardzo odczuli dziwny atak. Chociaż Emmanuel najbardziej, wszak on także ma powiązania z Samuru.
I ten słodki zapach krwi, Hiro zmrużył szkarłatny wzrok zapamiętując raz a dobrze woń. Coś czuł, że niebawem wyczuje jej jeszcze więcej oraz z całą pewnością posmakuje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Noriko Sro Kwi 26, 2017 12:42 pm

Spodobał jej się pomysł przewodniczącego, zwłaszcza dotyczący ujawnienia Rady. Niech wampiry wiedzą, że Starsi nie są tylko po to by straszyć młodsze pokolenia. Problem zaczynał się dopiero wtedy gdy do głosu dochodzili łowcy, wolni strzelcy. Czyhający na ich niewłaściwe posunięcie... sama Oświata była niebezpieczna to oczywiste, ale nadal łączyły ją i Radę jakieś interesy. Z kolei wolni strzelcy, jak na przykład Inkwizycja. Robili co chcieli i to właśnie o nich Deoiridh chciała rozpocząć poszukiwania odpowiedzi na pytanie "skąd wziął się wirus".

Po jawnym ataku na Radę chyba nie było wątpliwości, że Deo z chęcią wykona polecenie Hiro o "rozłożeniu skrzydeł". Patrzyła na niego swoim lodowatym wzrokiem i słuchała wściekłego głosu. Przewodniczący krzyczał, jakaż słodycz dla jej ucha. Chociaż wiadomość jaką przekazał Hiro... odwampirzenie szlachetnego. Zacisnęła dłoń na swojej czarnej sukni i zwęziła powieki. Chyba będzie musiała odwiedzić Lennoxa wcześniej niż zamierzała. Nie był czasu do stracenia.
Przyłożyła dłoń do niebijącego serca
-Jeśli będę miała taką sposobność dorwę tę kobietę. Na razie jednak skupię się na wirusie który atakuje wszystkie wampiry. Za twoim przyzwoleniem.- powiedziała poważnie i schyliła przed nim głowę. Wiedziała, że nie była na sali sama więc z pewnością chętnych do złapania Green nie zabraknie, a ona musiała na razie dorwać Garrucha.
Cóż skoro Hiro nie chciał tego rozgadywać uszanuje to oczywiście i chyba faktycznie zebranie można było uznać za zakończone. Skinęła mu głową raz jeszcze.
-Czas więc do pracy. Choć wieczność jest długa to czas działa chyba na naszą nie korzyść.- powiedziała dość ironicznie i zakręciła suknią okręcając się wokół własnej osi. Ten ruch spowodował, że zaczęła się zmniejszać, aż nie osiągnęła rozmiarów sokoła. Charakterystyczny skrzek drapieżnego pata potoczył się po sali i Deo nie czekała już dłużej. Wyleciała z sali by rozporządzić swoimi sługami oraz spisać list...

/zt
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Emmanuel Pią Kwi 28, 2017 8:10 am

Nie trzeba było być mistrzem empatii by wiedzieć, że Deóiridh jak i Emmanuel mają zgoła odmienne podejście do życia i nieżycia. Gdy ta odpowiedziała na jego słowa o współistnieniu odparł niezobowiązująco.
- Łowcy to też ludzie. - i mówił zgodnie ze stanem faktycznym. Czy jej się to podoba czy nie łowcy to także homo sapiens sapiens, tylko groźniejsi niż inni przedstawiciele ich gatunku. Czy to oznacza, że należałoby ich zniszczyć? Z punktu widzenia Emmanuel nie byłoby to dobre posunięcie. Wampiry miały Radę i Hycli. Ludzie musieli mieć Oświatę. Inaczej równowagę szlak by trafił, a bezpieczeństwo zależne by było jedynie od krwawych istot. Większość wampirów natomiast była niesamowicie egoistycznie nastawiona do życia. Gdy Hiro wspomniał o wzmożeniu działań Rady, uwidocznieniu ich uśmiech Emmanuela aż się rozszerzył.
- W końcu w czymś się zgadzamy. Jeśli okażemy nasze zainteresowanie sądzę, że także i łowcy spojrzą na współpracę z nami inaczej. Aktualnie z pewnością uważają wampiry za zagrożenie, a Radę... za nieudolną skoro postanowili sprzątać sami. Muszą wiedzieć, że tez mamy coś do powiedzenia. W szczególności gdy chodzi o wampiry. - rzekł z przekonaniem w głosie. Nadszedł czas ataku. Uczucie tak dziwne. Tak przejmujące. Tak rozkoszne. I ta świadomość zmiany. To tak ludzie oddychają? Nic dziwnego, że tak łatwo umierają skoro jest to aż tak bolesny proces. Uśmiech z twarzy wampira nie znikał. Głównie dlatego, że inaczej postrzegał koncepcję bólu i przyjemności. Gdy już odzyskał pełnię władzy nad ciałem, a rozkoszny ból zniknął przemówił rozwścieczony Hiro. Dokładnie tak, jak przewidział Emmanuel. Jego uśmiech nieco ustąpił choć nie znikał całkowicie.
- Moje oczy i uszy będą otwarte. Na ustach zaś pieczęć. - odparł na instrukcje Hiro dając do zrozumienia, że zrobi co ustalono. Jak wspaniale, że tylko on potrafił wykryć kłamstwo. Po tym zdarzeniu wątpił aby Hiro zachowywał się cywilizowanie wobec Panny Green czy nawet łowców. I miał co do tego mieszane odczucia. Chyba jako jedyny w tej pożal się boże radzie starych, zblazowanych zgredów. Podobnie jak pozostali członkowie Rady Wampirów opuścił salę obrad.

< z / t >
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Gość Nie Lis 04, 2018 8:51 pm

Gabriella


Nie bez powodu żona Głowy rodziny znalazła się w Golgocie. Nie tylko chciała załatwić kilka spraw z Przewodniczącym, ale też spotkać się z jednym z przedstawicieli innego rodu w celu podpisania sojuszu. Kuroiashita pomimo niszczenia innych, mieli też i zawarte pokoje. Teraz właśnie i tak miało się wydarzyć. Barabal niestety nie mógł być obecny, ale Gabriella jest w stanie sprostać działaniu. Nie raz załatwiała podobne spotkania i to z pozytywnym zakończeniem, czasami nawet wyciągała więcej niż było do przewidzenia.
Teraz właśnie siedziała na honorowym miejscu przy stole, kolejny raz przeglądając papiery. Najbardziej rzucała się spora koperta wykonana ze skóry. Jej szkarłatna pieczęć przedstawiała wygiętego węża, oplatającego literkę "K". Na sam widok dokumentu wampirzyca uśmiechnęła się. Od wieków forma podpisu nie zmieniła się i tak miało pozostać.
- Ciekawe w sumie co porabia.
Zamyśliła się, zerkając na ekran telefonu. Miała ogromną ochotę napisać do Barabala, sprowadzić go jakoś ale wiedziała, że jej ekscentryczny mąż jeszcze wymyśliłby jakąś głupotę w ramach zemsty, wszak jego znikanie w zamku przeważnie równało się z czymś ważnym. Więc wolała nie wtrącać się w "prywatne" sprawy męża, poza tym sama umie sobie radzić. Powoli uniosła wzrok w stronę okna. Granatowe niebo, rozświetlone sztucznym światłem żyjącego, wampirzego terenu. Wiedziała, że Hiro już coś kombinował, nie bez powodu szukał sojuszów wśród innych. Miało się coś wydarzyć. Pytanie. Tylko co? Zgarnęła kosmyk czarnych włosów za ucho, wzdychając. Dłonią poprawiła szkarłatną wieczorową suknię, a leniwym ruchem zsunęła z ramion czarne futrzane bolerko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Gość Pon Lis 05, 2018 5:26 pm

Kiedy wieść o tym, że głowa rodu - Romulus Husslecrew wraz ze swoją małżonką Persephoną planują przyjazd do Yokohamy się rozeszła, od razu jasnym było, że szykuje się coś wielkiego. Wyznaczył konkretną datę swojego nadejścia, a kiedy plany starego wampira niezwłocznie musiały się zmienić - powierzył misję z jaką miał przyjechać w dłonie swojego najbardziej zaufanego pra wnuka. Starzec stawiał się we własnej osobie na poważnych spotkaniach tylko w momencie kiedy sytuacja tego wymagała, nie dziwnym więc było te spięcie przed spotkaniem, na które koniec końców udał się Scorpius.
Mężczyzna wpatrywał się w miasto zza przyciemnionej szyby, kiedy po około pół godziny dojechał na miejsce golgoty. Ach, ta golgota - wzbudzał strach nie tylko w tych frywolnych wampirach, w końcu rodzina stojąca nad miastem budziła lęk i grozę we wszystkich. Mężczyzna jednak czuł spokój, miał dobre przeczucia co do tego spotkania, ot co. Wysiadł z samochodu zapinając swoją marynarkę, po czym zabrał teczkę z ewentualnymi potrzebnymi dokumentami i ruszył na odpowiednie piętro; do odpowiedniej sali. Kiedy przed nią już stanął, to wziął głęboki wdech i zapukał do drzwi, a kiedy dostał pozwolenie wejścia - wszedł.
- Witam
Mruknął, posyłając kobiecie siedzącej przy stole uśmiech po czym podszedł, wyciągając oczywiście dłoń. Kiedy kobieta również mu dłoń poda to nie uściśnie, a ucałuje wierzchnią część. W końcu szlachetnie urodzony wampir należał do rodziny arystokracji, a kobiety traktował z należytym szacunkiem. Ta stojąca przed nim na dodatek była osobą z którą to miał w dniu dzisiejszym rozmawiać o interesach.
- Me imię Scorpius, Scorpius Husslecrew. Zastępca głowy rodu. Mój pradziad przesyła najszczersze przeprosiny, że nie mógł się osobiście stawić na spotkaniu, niestety wypadło mu coś równie ważnego w Rosji.
Jednak nic nie powie, że to co jego dziad miał załatwić miało związek z jednym z jego potomków w którego wychowaniu niestety zawiódł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Gość Pią Lis 09, 2018 7:41 pm

Nie spoglądała na zegarek. Gabriella ma sporo wolnego czasu, więc jeśli nawet gość by się spóźnił, nic wielkiego by się nie stało. W spokoju przeglądała raz jeszcze każdy dokument, zerknęła znudzona w stronę wielkiego okna, aby wpatrywać się w żyjące własnym życiem miasto. Aż dziw bierze, że tyle wampirów postanowiło zamieszkać w Nocnej dzielnicy. Z dala od ludzi, od łowców. Można powiedzieć, że prawdziwa idylla dla potworów nocy.
Westchnęła cicho, zmrużyła oczy i już rozległo się pukanie. Nie musiał przecież, wystarczyło wejść.
W każdym razie kiedy spodziewany wampir przybył, wampirzyca od razu obdarowała go uśmiechem.
-Miło mi pana widzieć.
Również się przywita, podając rękę w jego stronę. Miły gest jak na dżentelmena przystało - ucałowanie wierzchu dłoni. Już się Gabrielli spodobał. Wskazała miejsce tuż obok siebie aby usiadł.
- Gabriella Kuroiashita. No i cóż. Zdarza się i tak, ważne że ktoś się pojawił.
Szybko odpowiedziała, po czym sięgnęła po pierwszą teczkę z papierami.
- Też zastępuję mojego męża, który niestety również nie mógł znaleźć czasu. Ale najważniejsze, że i my obracamy się w sprawach rodowych.
Doda, nie okazując żadnego cienia złości. Wiedziała, że Barabala nie zmusi się do zmiany decyzji i wskazania miesjca przybycia. Jeśli zechce, sam nadrobi straty.
- Zapewne wiesz, że nasze rody mają stworzyć sojusz. Żadne ataki, wzajemna pomoc, dofinansowanie.
Wypadałoby zacząć rozmowę i interesach. Wampirzyca wyciągnęła papiery, pokazując je Scorpiusowi. Były na nich kontrakty firm należących do Kuroiashita. Między innymi gastronomia albo firmy zajmujące się produkcją chociażby akcesoria wojskowe.
- Od siebie możemy zagwarantować część zysków, mających zasilić również wasze konta. Jak i silniejszy głos w sprawach wampirzej społeczności.
Przedstawienie oferty oraz korzyści z sojuszu były aż nadto ważne. Gabriella obserwowała uważnie mężczyznę, starając się wychwycić każdą zmianę nawet w ślepiach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala narad Empty Re: Sala narad

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach