Na nieznanych wodach

Go down

Na nieznanych wodach Empty Na nieznanych wodach

Pisanie by OP Garruch Pon Kwi 10, 2017 6:21 pm

Na nieznanych wodach Db2370d2a5f598090c00f380120f0191

Dlaczego w ogóle kapitan tak bardzo chciał odpływać w czasie przypływu? To męczyło nie tylko standardowych członków załogi, ale również wszystkich gości i podróżnych na inny kontynent.
Na niebie było widać pełnię księżyca, chociaż ze swojej perspektywy pewien niezbyt doświadczony 'kuk' widział go ledwie odbitego od tafli wody. Poza tym warto też wspomnieć, iż w obecnej chwili nie miał zbyt wiele czasu na zaglądanie przez niewielką szparę, którą nieśmiało można było nazywać oknem.
Tak, to właśnie był nasz Fabio- obecnie siedzący przy garze do którego obierał słodkie ziemniaki. Jakiś czas temu posolił rybę i własnie przygotowywał się do upieczenia jej na naprawdę niewielkim piecyku, który był trwale przytwierdzony do podłogi- dym uciekał właśnie przez to okienko przez które raczył co jakiś czas zaglądać.
Nie do końca wiadomo co tam robił. Nie do końca pamiętał jak się tam znalazł i dlaczego wydawało mu się, że jego ciało jest ciepłe, a serce bije? Niemniej wydawało się to naturalne w obecnej chwili- postawiony przed sytuacją w której się znajdował, nie miał nic lepszego do roboty jak po prostu spełniać swoje zadanie.
Był co najwyżej przyzwoitym kukiem, którego załoga dopiero jakiś czas temu zatrudniła na okręcie kupieckim. Ładunkiem na statku były cenne płótna i kilka skrzyń sreber, które przewożono pomiędzy niezbyt znanymi kontynentami- a jednak cel dla Fabia był jasny. Chciał przepłynąć ten rejs w zupełnym spokoju i za wypłatę rozpocząć nowe życie w zupełnie innym miejscu...


Na pokładzie o tej porze było coraz mniej marynarzy, którzy z ochotą schodzili pod pokład,
ażeby pomęczyć biednego kuka, który już godzinę temu zakasał rękawy i pichcił dla nich poranny posiłek. Poranny? Była raptem 23!
-Ruszaj się, panie. Głodny! ChcEM iść spać zaraz, ale najpierw dobrze zjem!
Burknął któryś z marynarzy, który przechodził koło niezbyt zadbanej lady, która miała być imitacją rozdzielenia kuchni od sypialni marynarzy. Bliskość z innymi wcale nie była taka zła,
szczególnie na początku rejsu. Smród kadłuba i soli morskiej to akurat przyjemne zapachy.
Późniejszy odór brudnych ciał z pewnością nie będzie dodawał smaku, ale to dopiero trzecia godzina rejsu. Przed nimi co najmniej tygodniowy rejs...
-Pomóc Ci z tym obieraniem?- i oto jego pomocnik. Co najwyżej piętnastoletni chłopaczek, który z natury był dziwny, ale przynajmniej był chętny do pomocy. Wcale nie powinien mu pomagać- był majtkiem i powinien w tej chwili już szorować pokład. Szczyl miał co najwyżej wolne wtedy jak cały pokład zalewało niespokojne morze. W obecnej jednak chwili- wiał spokojny wiatr, który prowadził statek do celu swojej podróży.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Na nieznanych wodach Empty Re: Na nieznanych wodach

Pisanie by Gość Pią Kwi 14, 2017 7:01 pm

Zapowiadał się długi rejs! Ale nie dla pokładowego kucharza który to w pocie czoła musiał uporać się z obieraniem ziemniaków, a potem przygotowaniem posiłku dla marynarzy.
Otarł spocone czoło materiałową chustą, wzdychając ciężko przy tym. Kto by przypuszczał, że Fioletowo włosy zechce popracować jako kuk. Właściwie nawet nie pamiętał dlaczego! Przypadek? Uraz? Amnezja?! Po prostu tutaj stał i zasuwał!
- Czemu musi być tutaj tak gorąco? - burknął pod nosem, spoglądnąwszy w stronę tego małego okienka - Zrezygnowałbym, gdyby nie pieniądze. - dodał jeszcze ciszej, wrzucając kolejnego słodkiego ziemniaka do wiaderka. Właściwie zrobienie z nich ziemniaczanej papy może okazać się smaczne! Ale z czym podać? Z rybą? Przecież są na morzu a tych pod dostatkiem!
- Robię co mogę! Obiad niebawem powinien być! - zawołał do marudzącego marynarza, patrząc na niego nieco zmieszany.
Ciężko samemu ogarnąć kuchnie dla wielu ludzi!
Burczał, mruczał. Kręcił nosem bo smród, a jak wiadomo ma być jeszcze gorzej. Niech się tylko wszyscy spoceni ludzie znajdą tutaj i dopiero będą perfumy Pod pacha. Pewnie mógłby dalej smutny, gdyby nie młody chłopaczek, który to zechciał pomóc. Ale przypadkiem nie był to majtek? Fabio spojrzał w jego kierunku, odkładając nożyk i opierając dłonie o biodra. Nawet jakimś cudem fartuszka nie pobrudził!
- Powinieneś szorować pokład, to jest Twój obowiązek... Ale... skoro chcesz być miły. To dokończ obieranie, ja zajmę się mięsem. - uśmiechnął się lekko, bo przecież nie będzie wredny czy coś! Nastolatek chciał być miły, a Fabio jakoś zmienić mu obowiązki. Szorowanie szmatą pokładu nie było czymś przyjemnym, poza tym zawsze mógł mu potem pomóc.
Gdy chłopak zajął się ziemniakami, Fioletowy rozpoczął rozdzielanie oraz filetowanie ryb. Posolenie, popieprzenie. Posmakuje im? Powinno! Poza tym musi też dodać mnóstwo kiszonej kapusty, w końcu nikt nie chce chorować na szkorbut.
- Długo tu już pracujesz? - zagadnął, coby chłopaczek w towarzystwie kucharza się nie kłócił. I ciekawe czy tak androginiczny wygląd Fioletowego przeszkadzał innym!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Na nieznanych wodach Empty Re: Na nieznanych wodach

Pisanie by OP Garruch Sob Kwi 15, 2017 8:52 pm

Nie wyglądało na to ażeby ktokolwiek przejmował się dziwnym wyglądem kuka. Poza tym im bardziej im się przyglądał, tym bardziej miał wrażenie, iż ich widział gdzieś. Czasu jednak nie było, ażeby im się przyglądać, ponieważ ziemniaki same się nie obiorą.
-No ja myślę!- Dodał na odchodne ten, który wcześniej się burzył, że kolacja jeszcze nie była gotowa. Zadania kuka nie były zbyt obszerne. Po prostu miał pilnować, ażeby żarcie się niezbyt psuło i nie znikało w oczach- miało starczyć jeszcze na trzy dni, kiedy dotrą do celu!
Na początku rejsu jednak nie brakowało świeżych owoców, ziemniaków i mięsa. Wody pitnej też mięli w zapasie dość sporo. Główną atrakcją były jednak te szczyny które stały na niewielkim blaciku w kuchni- tanie szczyny, które nazywano winem.
Beczki miały około dwudziestu litrów, a trzeba było je wymieniać co trzy godziny...
Poza gotowaniem i przekładaniem beczek z winem to kuk w sumie miał wolny czas.
Nastolatek pokiwał ochoczo głową i wskoczył na miejsce kuka, ażeby dokończyć obieranie.
Fabio miał teraz przed sobą przedsionek z zapasami. szczelną beczkę z zasolonymi rybami, skrzynię z zielonymi jabłkami, marchewką i cebulą... jakieś trzy kolejne, nieoznakowane beczki... No i oczywiście główna atrakcja- wiszące na sznurkach kury i króliki- po piętnaście sztuk. Nawet nikt się nie pofatygował, ażeby wyrwać z nich pióra. Teraz bezwładne ciała poruszały się w rytm kołysania pokładu, kiedy niewielkie fale uderzały o burtę.
Gar na palenisku akurat był z zagotowaną wodą i czekał tylko na jakiegoś dorodnego kurczaka, albo nawet i z pięć- jeśli Fabio chciał nim nakarmić każdego głodnego marynarza w tej zmianie.
-Nie ma co na razie. I tak jest spokojnie na morzu, nie przebija fal na pokład, więc nie poranią sobie nóg. Zobaczymy później, ponoć będziemy musieli ostrzyc pod wiatr jutro jeśli mamy utrzymać kurs. Na wiosnę też zawsze zanosi się na sztormy...- Młody gagatek był gadatliwy i nawet nie zwracał uwagi zbytnio na słownictwo którym się posługiwał. Trudno...
Po zadanym pytaniu, po prostu kiwnął barkami i obierał dalej.
-Bo ja wiem. Będzie od tamtego lata. Kapitan Samuru to dość dobry nawigator i dobrze zresztą płaci. Warto się jego trzymać...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Na nieznanych wodach Empty Re: Na nieznanych wodach

Pisanie by Gość Pon Kwi 17, 2017 9:34 pm

Cóż, praca jak praca, wykonać ją musiał. Fabio mimo wszystko znajdował się w miejscu w którym właściwie znaleźć się nie powinien, ale jak brak pieniążków wzywa... Siła wyższa jak to mówią.
- Byłoby łatwiej bez marudzenia. - odburczał pod nosem, nadal zajmując się przygotowaniem posiłku. Nie spodziewał się, ze będzie ciężko, zwłaszcza gdy musiał zajmować się mięsem. Nie żeby go brzydziło, ale grzebanie w zwłokach zwierząt zwłaszcza obrywanie z piór mogłoby wydawać się dość obleśne. W dodatku musiał zajmować się ciężkimi beczkami z winem! I że marynarze pili tą paskudną substancję tylko po to by otępić swoje umysły. Oby teraz się nie opili. Nigdy nie wiadomo co wpadnie do ich głów - Jeśli nie przygotuję tego mięsiwa, sam znajdę się w tym kotle. - lekko podłamany, zmęczony głos. Fabio zapewne poddałby się i usiadł na najbliższym krześle, gdyby nie pomocny majtek. Obierał ziemniaki, więc Fioletowy mógł zająć się resztą przygotowania. Prócz ryb, doda też kurczaka. Tylko pierw te pierze... Ileż się na krzywił nim ściągnął pierwszego. Oczywiście uczynił to tuż po tym, jak zakończył sprawę z rybami.
- Nie boisz się sztormów? Ja w sumie jestem tutaj bo... - no właśnie po co? Nagle nie mógł odpowiedzieć? Zaciął się na chwilę, pociągnąwszy mocniej za kilka piórek kury - Chyba pieniądze. - wydukał dosłownie! W sumie cała ta akcja z wyprawą wydawała się dziwna, poza tym widział wiele znanych osób lecz nie umiał nikogo nazwać.
Gdy skończył pierwszego kurczaka, odstawił go na bok, by zająć się kolejnym. Szło to wampirkowi topornie, jakby nagle zaprzestał pojmować sztukę gotowania. A co jeśli nikomu nie posmakuje obiad?
Małp tego. Zaskoczyło go imię! Kapitan Samuru? No tak, przecież to taki wspaniały szef załogi - Tak, pieniądze są ważne. Ale też i przygoda! Chociaż akurat na kuka chyba się nie nadaję. - westchnął strudzony pracą, obrywając pierza z martwego ptactwa. Musiał jeszcze pokroić mięso, by lepiej się gotowało. Gdy chwycił się odpowiedniego noża, to miał wrażenie iż ostrze większe od niego!
Tak czy siak, musiał obrobić kilka sztuk kur by do gara wrzucić już gotowe. Mięso zaczynało się gotować.
- Masz już te ziemniaki? Jeśli tak, to pokrój je w kostkę i wrzucaj do kotła. Tylko ostrożnie, nie poparz się. - bezpieczeństwo to [odstawa, no i dobry uśmiech. Fabio nadal utrzymywał, że dobre podejście jest najważniejsze, a przyjaźń podstawą wszystkiego.
Kolejny raz wyjrzał zza małe okienko, chcąc cokolwiek dostrzec zza pary od gotującej się wody.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Na nieznanych wodach Empty Re: Na nieznanych wodach

Pisanie by OP Garruch Sob Kwi 29, 2017 9:11 am

Marynarze to prości ludzie- jak są głodni to narzekają, a kiedy są najedzeni to mają lepsze rzeczy do roboty, niż martwienie się kukiem. Zapewne w przeciągu godziny skończy się wyżerka i Fabio będzie miał święty spokój do czasu kolejnego posiłku.
-A tam, przesadzasz. Są w porządku, po prostu jesteś tu nowy i chłopaki muszą się do Ciebie przyzwyczaić. Kto wie... może ich polubisz i zostaniesz z nami na więcej niż jeden rejs...
Chłopak sprawnie obierał te ziemniaki, ponieważ bardzo często robił za pomocnika w kuchni. Zanim Fabio skończył filetować ryby, on już się brał za zrywanie pierza z kurczaków, ażeby było szybciej. Pod pokład schodziło coraz więcej ludzi i przed blatem coraz częściej się ktoś pojawiał, ażeby zaglądnąć jak idą pracę. Tym razem już żaden marynarz nie zamierzał komentować tego co działo się w niewielkiej kuchni, bardziej narastały podniesione głosy kolegów.
-Sztormy zawsze są chujowe. Często mam chorobę morską, pomimo tak długiego czasu już na statku... No ale fakt- czego się nie robi dla dobrych pieniędzy...
-Beczka!-krzyknął któryś z kolei stojący przy kurku.
-Pójdę zmienić ją. Ty rób swoje...
Chłopak porzucił drugiego kurczaka, którego w połowie już poobrywał z pierza. Nastąpiła chwila tylko i wyłącznie dla Fabia, który musiał coś zrobić z rybami- usmażyć je? Ugotować? Czekało też dalsze czyszczenie kur no i odpowiednie przyrządzenie go...
Majtek wrócił z lekkim uśmiechem patrząc na blat przed Fabiem...
-Bzdura... Masz fach w ręku!
No i faktycznie. Niezależnie od chęci i gadania, fioletowy jegomość działał jak dobrze naoliwiona maszyna. Posiadał wiedzę gdzieś w głębi i machinalnie wykonał wszystkie pozostałe czynności. Ryby ugotował robiąc z tego bulion do którego wrzucił ziemniaki, odnalazł cebulę i pieprz, wszystko walnął do garnka i przykrył. Mięso normalnie samo się oprawiło, oddzielając piersi, skrzydła i udka. Reszta poleciała do drugiego garnka z zimną wodą i zaczęła się gotować na kolejny bulion.
Kilka ruchów noża i piersi skroiły się na kawałki, które właśnie w obecnej chwili smażyły się w bułce tartej. Reszta ziemniaków również już się gotowała. Jak? To nieistotne, po prostu Fabio czuł, że to wszystko było dla niego czymś znajomym, czymś co umiał po prostu robić od zawsze.
Ostatnie pytanie po prostu gdzieś zniknęło, a chłopaczyna wydawał się go nie usłyszeć.
Zaczął przygotowywać już drewniane miski do których będą pewno wrzucać wszystkie gotowe dania. Do jednego pewnie trafi zupa rybna, do innego wszystkie usmażone kurczaki, do jeszcze innego trafią posolone ziamniaki... została jeszcze sprawa czegoś 'mokrego' do obiadu, czyli sałatki... Wybór był duży. Były w składziku marchewki, główka kapusty... Dziwnym trafem Fabio nawet wiedział, że w jednej z beczułek będą kiszone ogórki!
-To co jeszcze? W sumie widzę, że zaraz będziesz miał gotowe żarcie...
Majtek wyciągnął tez duży talerz. Zapewne dla kapitana, a przynajmniej tak kojarzył.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Na nieznanych wodach Empty Re: Na nieznanych wodach

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach