Byle nie za długo....

Go down

Byle nie za długo.... Empty Byle nie za długo....

Pisanie by Blair Sro Lis 18, 2015 5:57 pm

Blair szła ciemnymi uliczkami Yokohamy. Do samochodu miała niecałą przecznice. To był męczący dzień. Jay na prawdę dał jej popalić. Był nawał klientów, a on na dodatek zwolnił Sali . Miała ochotę rzucić to wszystko w cholerę i tę niewdzięczną robotę i te pieprzone studia, które powiedzmy sobie szczerze były cholernie wymagające. Profesorowie nie dawali nam ani chwili oddechu zwłaszcza, że zbliżały się zaliczenia. Strach było pomyśleć co będzie dalej skoro to był dopiero pierwszy rok. Spojrzała w rozgwieżdżone niebo i poświęciła się w pełni refleksjom nad tym dlaczego jest taką kretynką i zdecydowała się na te zajęcia. Prawdą było, że chciała udowodnić wszystkim, że dziewczyna z ładną buzią nie musi być pustą laleczką, no ale mogła się zdecydować na coś łatwiejszego. Fakt faktem, że zawsze była zdolna i miała łatwość nauki, ale musiała kiedyś spać. Wszyscy inni studenci byli dziani i nie musieli martwić się o pieniądz. Mieli ten fart, że wszystko załatwiała za nich platynowa karta kredytowa tatusia. Blair była zdana tylko i wyłącznie na siebie. Dzieliła czas między naukę, a pracę. Mało jadła, mało spała, dlatego pewnie teraz wyglądała jak marny falsyfikat samej siebie. Miała podkrążone, sine oczy, popękane usta i włosy całe w strąkach. Wiele osób mogło wziąć ją za ćpunkę lub menelkę, ale z pewnością nie za studentkę prawa.
-Panno White, prawdziwy prawnik musi jakoś się prezentować.- wciąż miała w głowie słowa Profesora Aki.
Zawsze myślałam, że prawnik powinien mieć coś w głowie - miała ochotę mu odpyskować, ale wiedziała, że to głównie od niego zależy, czy prześlizgnie się jakoś na dalszy poziom swojej edukacji prawniczej. Z zamyślenia wyrwało ją mocne uderzenie w bark. Przeklęła na głos i miała zacząć krzyczeć na osobę która w nią wpadła, ale powstrzymała się. Była to niewielka dziewczyna. W pierwszej chwili Blair pomyślała, że jest pijana, ale coś wzbudziło w niej niepokój. Spuściła spojrzenie na brzuch dziewczyny i mimo ciemności zobaczyła ciemną plamę krwi na jej ubraniu. Ściągnęła z siebie szarą bluzę i przycisnęła do rany nieznajomej.
-Boże trzymaj się, dziewczyno. Wszystko tylko mi tu nie mdlej. Zabiorę cię do siebie spokojnie. Mam samochód tuż za rogiem. Dasz radę ? -Zapytała wpatrując się w nią intensywnie.
Błagam niech ona nie zemdleje, bo samodzielnie nie zatargam jej do tego auta - wysłała pobożne życzenie do jakiejś siły wyższej.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Gość Sro Lis 18, 2015 6:21 pm

Dla Coco był to niesamowicie ciężki dzień. Trafiła na jednego z łowc wampirów. Było to pierwsze jej takiego typu spotkanie. Dziewczyna nie była wielce doświadczona w walce z nimi. Coco była na wolności już jakiś czas. Odcięta od domu, od szkoły i od reszty innych nudnych dla niej obowiązków. Była przytłaczana nauką przez tyle lat, przez rodzinę Patel. Po jakimś czasie na wolności, raz przeklinała swojego stwórcę, potem dziękowała mu za to w duchu. Fakt, była niezdecydowana.
Tego wieczoru, została zaatakowana przez jednego z silniejszych łowców wampirów. Walka należała do jednych z jej pierwszych. Nie było to ani w żaden sposób przyjemne ani pasjonujące, jak dla niektórych wampirów. Dziewczynie ledwo udało się przeżyć to spotkanie. Została dźgnięta nożem w brzuch. Nie na wylot, ale sztylet przebił dość głęboko jej skórę. Udało jej się wyjść z tego cało, używając jednego z mocniejszych pocisków swojej elektryczności. Nie dość, że była osłabionym samym utraceniem dużej ilości krwi, to jeszcze taki atak mocy nie jest wcale prosty, a tym bardziej nie bierze małej ilości energii. Cudem uszła z życiem, na prawdę.
Wkroczyła do miasta Yokohamy przez przypadek. Przez całą drogę nie wiedziała gdzie idzie i często skręcała w różne strony. Wyszła na jedną z ciemniejszych uliczek. Opierając sie o ścianę i widząc większą ulicę, która mogła się okazać główną, poszła przed siebie. Mimo tego, że wampiry dość sprawnie się regenerują, ona nie była w stanie. Przeklnęła, myśląc, że to nie był taki zwykły sztylet, musiał być czymś nasączony, jakąś substancją osłabiającą. Wychodząc z wąskiej uliczki ledwo nie zemdlała. Wpadła tylko na jakiegoś człowieka, który potem okazał się dziewczyną o blond włosach i zmęczonych niebieskich oczach. Syknęła z bólu, kiedy przycisnęła jej do brzucha ubranie. Odsunęła delikatnie jej rękę, biorąc materiał.
-Dziękuję, ale myślę, że lepiej będzie, jak ja to wezmę.. - Wysyczała dziewczyna z bólu. Można byłoby to odebrać jako bardzo aroganckie, wręcz szczeniackie zachowanie, ale Coco nie miała siły się uśmiechnąć, czy podziękować. Kiedy usłyszała pytanie tylko machnęła głową, na znak, że da radę dojść do samochodu o własnych nogach. Przewiązała sobie bluzę o talię i trzymając rękaw nieznanej jej dziewczyny poszła prawie sprawnie za nią.
Otworzyła drzwi samochodu i wzięła głęboki oddech. Musiała zgiąć się w pół narażając mięsnie brzucha na wysiłek, dlatego też przełknęła głośno ślinę i wskoczyła jednym susem na fotel pasażera. Zawyła z bólu. Nie wiedziała jak dużo krwi już straciła, ale na szczęście rana zaczęła się sklepiać. Pomyślała, że wystarczy jej trochę zwierzęcej krwi i będzie w porządku, przynajmniej taką miała nadzieję. Oparła się o fotel i zamknęła oczy. Trzymając się za brzuch głęboko westchnęła i zaczęła mówić.
-Naprawdę dziękuję Ci za tą bezinteresowną pomoc. Aczkolwiek.. Gdzie mnie zabierasz? - Spytała cicho dziewczyna. Naprawdę jasnowłosa zrobiła na niej wielkie wrażenie swoim zachowaniem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Blair Czw Lis 19, 2015 4:00 pm

Dziewczyna była blada i wyglądała na wystraszoną. Słabym głosem zadawała pytania, a Blair powoli zaczynała się denerwować. Nie na dziewczynę, ale na ludzi którzy pozwolili jej tak późno szlajać się po ciemnych, niebezpiecznych uliczkach. Co za nie odpowiedzialni ludzie dali zgodę by tak śliczna i młoda dziewczyna błąkała się samotnie po takich slumsach?
-Spokojnie nie zgwałcę cię - powiedziała słysząc lekko spanikowany głos dziewczyny. -Zabiorę cię do siebie. Muszę zobaczyć tę ranę. Nie chcę byś się wykrwawiła.
Były już w samochodzie, a Blair miała problemy z jego odpaleniem. Złom zakrztusił się i zdechł, na szczęście za drugim razem udało się go odpalić. Blair nigdy nie była zbyt dobrym kierowcą. W sumie to zastanawiała się jakim cudem dostała prawo jazdy. Możliwe było, że otrzymała je tylko dlatego, że egzaminator był tak zajęty patrzeniem w jej piersi, że droga zeszła na dalszy plan. Skręciła gwałtownie w lewo i o mało nie zderzyła się z nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem. Zatrąbiła na niego, choć to ona zawiniła i przecznicę dalej zaparkowała z piskiem opon, pomagając dziewczynie wysiąść.
-Chodź- powiedziała do niej ciepło.
Nie chciała, żeby dziewczyna się bała, dlatego mówiła do niej ciepło niczym matka. W sumie na oko to Blair była od niej starsza tylko o około 3 lata, ale zawsze. Położyła jej dłoń na ramieniu i poprowadziła ją przez hall aż do małego mieszkanka akademickiego, które zajmowała. Otworzyła drzwi i wpuściła nieznajomą do środka. Choć była już przyzwyczajona do tego, nadal wyczuwała zapach fiołków, który otulał całe jej maleńkie mieszkanie. Było tu niewiele mebli, a na dodatek wszystkie z wyprzedaży. Przez chwile czuła się zakłopotana tym faktem, no ale cóż, na nic innego nie mogła sobie pozwolić. Najważniejsze było, że wszystko było czyste i zadbane.
-Poczekaj przyniosę apteczkę.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Gość Czw Lis 19, 2015 4:17 pm

Jej głos był niesamowicie przyjemny dla ucha. Dziewczyna dawno nie miała styczności z żadną kobietą. Przypominała jej trochę swoją matkę, ale odrazu wyrzuciła tą myśl. Pamięta swoja matkę w bardzo złym świetle, nie chce się przy okazji tak nastawić do nowopoznanej jej bohaterki dnia. Uśmiechnęła się na słowa o gwałcie. Potwierdziła gotowoś do jazdy, kiedy usłyszała, że kierują się do jakiegoś mieszkania. Potrzebowała trochę ciepła.
Siedząc już w jej aucie, spoglądała z ciekawością na wszystkie rzeczy do okoła. A to na radio, a to na poruszające się wycieraczki, kierownicę.. Wszystko było dla niej takie nowe. Coco przecież wyszła z królewskiego rodu, gdzie jeszcze transportowało się karocami z pięknymi dużymi czarnymi koniami. Dotknęła wszystkiego pokolei, na chwilę zapominając o bólu. Jej samochód nie zapalił za pierwszym razem. Spojrzała ze zdziwieniem na dziewczynę i przeklnęła od razu tą maszynę, kiedy ta zaczęła się gwałtownie poruszać. Kobieta, autentycznie nie potrafiła tym jeździć i szarpała autem. Pas uciskał dodatkowo Coco, ale gdy ta prawie nie dobiła do auta, które najeżdżało wbiło się już to w nią za mocno i syknęła cicho z bólu.
Kiedy ta zaparkowała odpięła powoli zakrwawiony pas i wyszła powoli z samochodu. Ból nie był już na tyle silny, ale.. Wszyscy wiemy dla czego rana się nie regenerowała. Wchodząc do jej mieszkania, poczuła zapach jakiegoś kwiatu. Rozejrzała się po pomieszczeniu, no.. Kobieta do bogaczy nie należała. Machnęła na to ręką, myśląc, że sama jest biedna jak szewc. Usiadła na łóżku, a raczej położyła się od razu i podziękowała cicho za pomoc, gdy ta pobiegła po apteczkę. Kobieta nie musiała się aż tak spieszyć, zaraz zobaczy ranę, który normalny człowiek by się przestraszył. Zwykły śmiertelnik nie przeżyłby tak głębokiej rany, ale czy ona się zorientuje?
Dziewczyna patrzało się pustymi oczami, bez emocji w sufit, oczekując na kobietę. Coco słyszała jak bardzo obija się o wszystkie ściany i szafki, co chwilę przeklinając. Pokręciła Coco głową, nie wierzyła, że można aż tak zamartwiać się osobą, której się nie zna. Nie powiem, zrobiło to na mnie wrażenie, powiedziała cicho do siebie Coco. Zdjęła bluzę ze swojego brzucha i pociągnęła koszulkę do góry, odkrywając ranę. Oczywiście, sprawiło jej to ból, bo rana, lekko przywarła do koszulki ale zaciskając zęby nie czuła tego aż tak mocno. Spojrzała na swój brzuch i przeklnęła pod nosem, widząc swoje mięśnie. Cięcie było głębokie, a poszarpana skóra wyglądała okropnie, nawet dla jej samej. Usłyszała nerwowe tupanie w stronę pokoju w którym leżała. Zakryła twarz ręką, nie chcąc wiedzieć reakcji tejże kobiety. Modliła się, żeby nie przestraszyła się takiego widoku. Jeśli miała trochę rozumu, to zorientuje się, że takiego ciosu śmiertelnik nie przeżyje. A może to zignoruje?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Blair Sob Lis 21, 2015 5:35 pm

Szukanie apteczki zabrało jej kilka cennych minut. Dopiero w ostatniej szafce znalazła to czerwone pudełeczko, niestety jak to zwykle wygląda w jej przypadku metalowe pudełko upadło jej na nogę. Zaklęła głośno i przeklęła się w myślach, za to, że tak wszystko upycha w tych szafkach. Kiedy tylko będzie miała chwilę musi tam posprzątać. Zebrała pospiesznie wszystkie rozsypane rzeczy i pewnym krokiem ruszyła w stronę pokoju w którym ulokowała się nieznajoma. Podeszła do niej i rzuciła okiem na ranę. Nie jedno już widziała, ale coś takiego było dla niej szokiem. Rana była bardzo głęboka. Mrugnęła raz, a potem drugi. Czy coś takiego w ogóle da się przeżyć? Nie była lekarzem, ani nawet ratownikiem medycznym, znała tylko najbardziej podstawowe podstawy opatrywania ran. Może to tylko wygląda tak źle, a może to tylko mary spowodowane zmęczeniem. Westchnęła i nalała na jałowe gaziki wodę utlenioną.
-Będzie szczypać - oznajmiła.- Trzymaj się kochanie. Jeśli będzie bardzo bolało ściskaj mnie za przegub.
Nie była pewna, dlaczego jest tak opiekuńcza w stosunku do białowłosej. Przejechała gazami po ranie by ją oczyścić. Wiedziała, że to uczucie bywa bardzo nie przyjemne, dlatego starała się wykonywać tę czynność w miarę sprawnie. Była prawie pewna, że powinien to zobaczyć lekarz, ale wydawało jej się, że nieznajoma raczej nie będzie zbyt zachwycona pomysłem wleczenia się do szpitala. Wstała i poszła do kuchni. Wracała niosąc w dłoniach kilka rzeczy. Postawiła na stoliku nocnym butelkę whisky i zapytała nieznajomej:
-Szyjemy, czy jedziemy do szpitala? -Zapytała. - Jeśli wybierzesz to pierwsze, pociągnij trochę whisky. Będzie ci to musiało zastąpić znieczulenie.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Gość Sob Lis 21, 2015 6:27 pm

Wróciła. Widziała jej zdziwienie w oczach. Ale nie uciekła. Jakim cudem? Sama coco nie wiedziała. Żyła ponad 200 lat i nigdy nie spotkała się z człowiekiem, który nie ciekłby na sam widok tak głębokiej rany. Cudowna kobieta, pomyślała Coco. Zrobiła jej trochę miejsca obok. Popatrzała się na nią ślepiami. Dziewczyna często sama się opatrywała, więc taka woda utleniona to pikuś dla niej. Pomachała jej głową, że może zaczynać. Ugryzła się w rękę, kiedy ta zaczęła wylewać substancję na brzuch. Musiała się napić krwi, po prostu musiała. Nigdy w życiu nie zaatakowała by tej dziewczyny, woli pić już swoją.
Kiedy ta wyszła przechyliła lekko głowę, nie wiedziała co się dzieje, czyżby poszła po jakieś narzędzie zbrodni, czyżby przekonała się, że Coco jest wampirem? Odetchnęła z ulgą, kiedy ta wróciła z butelką alkoholu i kilkoma innymi rzeczami. Mimo iż załatwiłaby ją jednym atakiem, za dużo energii by straciła. Nie chciała marnować takiego potencjału, dziewczyna naprawdę była dla niej miła i okropnie ją za to podziwała. Zastanawiała się czy ta wie co robi, jeśli źle to zszyje zostanie jej okropna blizna, która jednak na jakiś czas zostanie, mimo szybkiej regeneracji. Ale za nic nie chciała jechać do szpitala. Coco nie piła wcześniej alkoholu. Spojrzała ukradkiem na butelkę i zastanowiła się chwilkę, leżąc w bezruchu. Po chwili oczekiwań, spojrzała na kobietę i odpowiedziała.
-Szyj – Mówiła cicho ale bez uczuć, była zmęczona. Wzięła szybkim ruchem whisky i zaciągnęła się. Okropne, ale cóż poradzić. Wypiła cale butelki z niesmakiem. Jak zaśnie.. to będzie dobrze. Przynajmniej o to się modliła, kiedy wykonała pierwsze ukłucie. Zacisnęła zęby i znów wgryzła się w swój nadgarstek. Musiała zapomnieć o tym co działo się z jej ciałem. Nawet jeśli ta się tego przestraszy, musiała się napić. A alkohol w połączeniu z krwią będzie idealnym znieczuleniem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Blair Sob Lis 21, 2015 7:01 pm

Patrzyła na nieznajomą niespokojnie i czekała, aż ta się napije. Nie spodziewała się, że wypije wszystko na raz, no ale cóż... Zanim zaczęła "operację" przyniosła jeszcze z barku polską wódkę.
-Małymi łykami gdy ból będzie bardzo silny- upomniała. W końcu nie chodziło o to by ją upić, a o to by znieczulić.
Nie zwracała uwagi na ruchy wykonywane przez dziewczynę. Skupiła się na swoim zadaniu. Pozwoliła by palce same prowadziły. Umiała szyć. Nauczyła ją tego ciocia, ale czy szycie rany mogło być choć w minimalnym stopniu podobne do zszywania materiału? Ciężko w  to uwierzyć, ale tak. To byłoby wręcz dziecinnie proste, gdyby nie fakt, że Blair strasznie trzęsły się ręce. Nie chciała  przysporzyć nieznajomej dodatkowego bólu, więc postanowiła zająć ją rozmową, by ta nie musiała się skupiać na bólu.
-Więc powiedz mi jak ci na imię, śnieżynko.-zagadnęła.- I czemu w ogóle chodzisz nocami sama po takich niebezpiecznych miejscach.Powinnaś bardziej na siebie uważać - powiedziała tonem, którego często używała jej własna matka- ciepłym, aczkolwiek stanowczym i bezdyskusyjnym.
Wbiła delikatnie igłę po raz kolejny i przeciągnęła ją tak by jak najlepiej zasklepić ranę. Wiedziała, że jeśli coś pójdzie nie tak, oszpeci dziewczynę. Całe szczęście, że jak do tej pory wszystko układało się znakomicie.
-Twoi rodzice z pewnością się o ciebie martwią. Powinnam do nich zadzwonić - rozważała Blair i patrzyła na twarz dziewczyny.
Kolejne przebicie. Jeszcze kilka i koniec. Ponad połowa rany była już zamknięta. Jest dobrze- powtarzała  sobie w myślach. Zimna dłoń Blair spoczywała na brzuchu dziewczyny tuż przy ranie. Nie uniosła jej, ponieważ nie chciała by dziewczyna widziała jak bardzo trzęsą jej się ręce. Wolała nie stresować jej dodatkowo. Pewnie już i tak wystarczająco przeżyła.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Gość Nie Lis 22, 2015 5:17 pm

Od razu zauważyła jak trzęsą się jej ręce. Nie dziwiła się jej. Kto na co dzień robi operację w mieszkaniu za pomocą igły i zwykłej nici? Zaśmiała się. Biorąc kolejne łyki w ogólnie nie zwracała uwagi na to co mówi, miała mocną głowę, nie raz musiała to wszystko co robi teraz druga kobieta sama. Bo kto zajmie się małym wampirem. Małym tylko wzrostowo, 200 lat na karku nie każdy ma. Spojrzała się na nią i postanowiła przemówić.
-Nie masz zielonego pojęcia co robisz, prawda? – Spytała się, aczkolwiek, nie miała ironicznego tonu. Cieszyła się, że wreszcie ktoś się ją zajął.
Alkohol działał jak należy, postanowiła opowiedzieć jej trochę o sobie, ale czy przyznać się, że jest wampirem? Wyjdzie w praniu.
-Na imię mi Cynthia, ale wolałabym jakbyś mówiła mi Cecoro, bądź Coco, jak wolisz. Co do tego, że chodzę po niebezpiecznych miejscach. To nie musisz się martwić, robię to od lat. A jeśli chodzi o rodzinę.. To możesz zadzwonić, ale do zakładu pogrzebowego z prośbą, żeby położyli telefon na nagrobku,chociaż sama nie wiem, gdzie są pochowani. – Zaśmiała się, dawno nie wymysliła tak dobrego żartu. Była już w połowie. Ale nie do końca wiedziała, czy zaraz nie rzuci ona tym wszystkim o jej ciało i nie ucieknie. Które normalne dziecko tak mówi o swoich rodzicach? Niestety, śmiertelnicy nie żyją 200 lat. Coco owszem wampirze życie nie jest łatwe, ale czy ta zdawała sobie z tego w ogóle sprawę? Nie chciała okłamywać dziewczyny, musiała jej powiedzieć. Coco nie może okłamywać osoby, która jako pierwsza w całym jej życiu jej pomogła.
-Zdajesz sobie sprawę, że na Twoim łóżku leży niebezpieczny wampir, który ma ponad 200 lati który mógłby Cię w każdej chwili zaatakować prądem? – Spytała zimno i oschle, ale chciała wiedzieć, co sądzi o niej ta kobieta. Może nie wyglądała na taką osobę, która miałaby atakować bezpodstawnie, ale ona też nie wyglądała na wolontariusza. Uśmiechnęła się do niej. Okropnie bała się odpowiedzi. Chciała tu zostać, ale zy po raz kolejny zostanie odrzucona?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Blair Nie Lis 22, 2015 5:48 pm

Cynthia. Ładne imię, choć nie zbyt popularne. Zamyśliła się chwilę nad jej kolejną wypowiedzią. Jak tak młoda dziewczyna mogła radzić sobie sama, bez rodziców. Nie żeby Blair nic o takim radzeniu sobie nie wiedziała..., ale ona była inna. Wyglądała na małą, delikatną dziewczynkę, którą ona sama nigdy nie była. Dziewczyna nie mówiła o rodzicach z jakąś specjalną tęsknotą, a wręcz przeciwnie. To zaniepokoiło ją trochę, ale może był to po prostu mechanizm wyparcia, który funkcjonuje u człowieka po stracie bliskiej osoby. Blair spięła się automatycznie na samo słowo wampir. Czy przesłyszało jej się to ? Nie. Była pewna, że to słowo padło. Była na nie wyczulona. Dopiero teraz przyjrzała się dziewczynie.  Czy ona sobie żartuje? Igła wbiła się odrobinę zbyt głęboko Spojrzała na dziewczynę ponownie, w sumie czemu takie małe bezradne coś nie mogłoby być wampirem. Nie widziała ich zbyt wielu i mało o nich wiedziała, ale wiedziała, że umie się obronić, zwłaszcza na swoim terenie. Posłała wampirzycy piękny uśmiech.
-Nie zaatakujesz mnie z trzech podstawowych powodów, Cynthio. Pierwszym jest fakt, że przez ranę jesteś bardzo osłabiona. Drugim powodem jest to iż jesteś w nieznanym terenie, a trzecim jest to, że nie pokonałabyś teraz łowcy.
Dokończyła powoli szew i odcięła nożyczkami nić. Nie mogła czuć nienawiści do tej bezbronnej istotki, choć jako łowca darzyła wampiry tym uczucie, ale to maleństwo (,które co prawda mogłoby być jej prababką) wzbudzało w niej ciepłe uczucia.
-Na pewno jesteś zmęczona. Możesz tu spać. Jeśli chodzi o krew, mojej radzę nie dotykać. Chcesz może coś do jedzenia? - zapytała z troską
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Gość Pon Lis 23, 2015 8:14 pm

-Prawidłowa odpowiedź. Znasz się na rzeczy. - Poza tym, nawet by jej nie atakowała. Czuła się dobrze w jej łożku wypełniony ludzkim ciepłem. W końcu leżała w normalnym łóżku, w którym jako wampir mogłaby się wylegiwać całymi dniami. Jednak wybrała takie pieskie życie. Zdala rodziny, która już nie żyła, zdala akademika. Setki lat tułania się po calej Japonii, aż w końcu trafiła na osóbę, która mogła ją przygarnąć, chociaż na jeden dzień.
Co do jej krwi, nie miała zamiaru jej próbować. W domu swojego stwórcy nauczyła się pić tylko wampirzą krew. Coco wychodzi z założenia, że nie powinna robić krzywdy człowiekowi, a tym bardziej narażać się na lufę jakiejś antywampirzej broni, którą dostała nieraz. Tym bardziej nie mogła skrzywdzić jej. Dziewczyny, która uratowała ją przed wykrwawieniem się. Odwdzięczy się jej w przyszłości, jak zdobędzie trochę pieniedzy. Wtedy ufunduje jej nowe meble.. Ale myśląc w jakim tempie Coco znajduje czas.. To ona prawdopodobnie będzie już babcią. Uśmiechnęła się na tą myśl i spojrzała na Blair, kiedy ta do niej mówiła.
-Prześpię się na kanapie, jeśli takową masz. Ty też musisz odpocząć po takiej robocie, co przedchwilą odwaliłaś. Poza tym, o swoją krew się nie martw, pewnie jest słodka jak miód.. Ale nie będziesz moim bankiem krwi, nigdy. - Ostatnie słowa wycedziła bardzo, ale to bardzo wyraźnie, żeby ta na pewno je usłyszała i zapamiętała. Po tym jak już ją zszyła, zakryła ranę bluzką i wstała z łózka, szukając jakiegoś salonu, bądź krzesła gdzie mogłaby się przespać. Chciała tu zostać, ale nie za długo..
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Blair Pią Gru 04, 2015 3:10 pm

Położyła zimną dłoń na ramieniu dziewczyny.
-Nie wstawaj. Będziesz tu spać.- powiedziała tonem, jakiego używała jej matka. Stanowczym, ale troskliwym.
Sama zaś podniosła swoje szacowne cztery litery i podeszła do zdobionej białej szafy, którą kupiła w IKEI. Otworzyła drzwiczki i nagle została zaatakowana przez chmarę rzeczy, próbujących wydostać się na wolność. Wśród nich było też to, czego szukała. Sprawnie upchnęła pozostałe rzeczy w szafie. Rozłożyła śpiwór na podłodze. Po czym rzuciła jeszcze okiem na ranę wampirzycy. Powiedzmy sobie szczerze, wyglądało to nawet przyzwoicie. Powinno się ładnie zabliźnić. Usiadła jeszcze na łóżku obok dziewczyny i zapytała przyjaźnie jak się czuje. Po czym niczym troskliwa pielęgniarka zebrała z szafy kilka przytulanek i ułożyła je koło dziewczyny. Uznała, że to dobrze jej zrobi. Traktowała tę małą istotkę jak własne dziecko. Pogłaskała wampirzycę i zaczęła śpiewać jej starą kołysankę, którą śpiewała jej matka, gdy była chora.
Dobrej nocy, i sza,
do bialego śpij dnia.
Śpij dziecino, oczka zmruż,
Śpij do wschodu rannych zorz.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Gość Czw Sty 07, 2016 3:21 pm

-Skoro tak uważasz. - Nie musiała się martwić. Cocoro najprawdopodbniej zniknie kolejnego dnia, a ta nawet nie zauważy kiedy. Nie chciała naciągać jej dobrej duszy. Cynthia wbiła wzrok w sufit, kiedy ta zaczęła szukać czegoś w szafie. Nie miała zamiaru patrzeć na prywatne sprawy, jeszcze wypadną nijakie wibratory.. Czy coś. Nie ważne. Dopiero gdy usłyszała charakterystyczny dźwięk do rozpinania zamka spojrzała na nią, co ona robi. Śpiwór, dobra sprawa, ale to Cynthia powinna na nim aktualnie leżeć. Pomachała tylko przecząco głową, Blair ma zbyt dobrą duszę - pomyślała. Zrobiła jej nieco więcej miejsca, widząc, że chce usiąść i zamknęła oczy, kiedy ta zaczęła śpiewać. Dziewczyna szybko wpadła w głęboki sen. Zanim jeszcze zasnęła, złapała mocno w małą dłoń, rękę kobiety. Nie chciała puścić. Jak małe dziecko.
Dziewczyna dawno nie sypiała w normalnym ciepłym łóżku. Dlatego też jak wstała szybko susem przebiegła koło Blair i poleciała w stronę kuchni. Nie raz spojrzała na swój brzuch, nie widząc już ani ryski po swojej wcześniejszej ranie. Szybko poszło - pomyślała.
Kiedy wróciła starała się obudzić swoją drugą matkę zapachem świeżo zaparzonej kawy i kanapkami.
-No halo.- Dziewczyna nie odpowiadała, dlatego też, zostawiła na biurku śniadanie, znalazła kartkę i długopis i zaczęla pisać. Szybko i niedbale, ale pisanie listów na pożegnanie, to był jej znak rozpoznawczy, robiła tak zawsze. Chciała obejść się przez zbędne ceregiele, jak żegnanie się. Pozostawiła to na biurku, koło jedzenia i wyszła, oknem.

Liścik.:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Byle nie za długo.... Empty Re: Byle nie za długo....

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach