Boczna uliczka

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Pią Gru 23, 2016 7:31 pm

Czy można by to spotkanie nazwać prawie rodzinnym? A kto by to wiedział? Red póki co jedynie zauważył sylwetkę jakiegoś jegomościa. Heh, pewnie kolejny przyszedł poszukać sobie taniej zabawy w biedzie, wszyscy są tacy sami, co tu kryć... Jednak dało się na nich sporo zarobić, dużo dawali, ale różnie brali. Trzeba było tylko wyraźnie powiedzieć co i jak.
Zbliżał się coraz bardziej do postawnego osobnika, który zdawałby się jakby czekać na kogoś. Dziwne, jego zapach dało się czuć już z daleka, jakby był znajomy, a z każdym krokiem bliżej zdawał się nasilać i... Jakby pobudzać wampirze instynkty Red'a.
- To nie jest raczej miejsce dla tej warstwy co należysz... - mruknął, stając przed obliczem mężczyzny. Chłop spory, trzeba przyznać. A dlaczego się odezwał? Bo stał na drodze Czerwonego. Zupełnie tak, tylko dlatego, ale... Wydawał się znajomy. Sama obecność przy nim jakby sprawiała, że ciało Czarnowłosego poczynało drżeć, tylko dlaczego? Jakby jakiś dziwny strach, nawet serce przyspieszało, próbując uciec jak najdalej. Czemu on zdawał się taki znajomy.
Skołowany wzrok uniósł się na twarz Szarookiego. Kim on do cholery był? Czemu ciało chce tak się od niego oddalać, a zmysły zaś odwrotnie – chcą być jeszcze bliżej. Nawet oddech był inny przy nim, taki drżący, łaknący czegoś, ale czego? Aż zrobił krok w tył od niego, chcąc odejść, lecz nie mógł, umysł trzymał go w miejscu.
- Czemu... Wydajesz się znajomy... Kim ty do chuja jesteś? - zapytał siebie? Jegomościa? Już wszystko stawało się tak skołowane. Przełknął głośniej ślinę, gdy dłoń chciała powędrować do osobnika, lecz druga ją złapała, powstrzymując przed tym. Co to była już za rozterka? O co tutaj chodziło?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Nie Gru 25, 2016 2:47 pm

Ringo po ciężkim dniu nic nie robieniu zwykle szukał dobrych przygód w slamsach. Roiło się wszak tutaj od wywłok, dające chętnie swoje przepyszne tyły za kilka banknotów. Poza tym picie krwi także wchodziło w grę od ich łabędzich szyjek. Czasem też wpadł w szlachetne szpony zagubiony chłoptaś i takim chłoptasiem był przykładowy Red. Chłopak już jednak przeszedł w przemianę poziomu E, aczkolwiek krwi on nigdy od swojego stwórcy nie dostał.
Teraz jednak przeznaczenie miało być inne. Ringo rozpoznał młodego od razu, nie tylko po woni ale po nim samym. Chłopaczek do zabaw.
- Akurat mało mnie to obchodzi, dzieciaku.
Odparł szlachetny, podchodząc bliżej. Przyjrzał się młodszemu bardziej. Wampiryzm jak widać działał w dobrą stronę, już nie wyglądał on tak mizernie nim stał się wampirem. Jednooki błysnął zębiskami w szkaradnym uśmiechu. Dało się wyczuć od pisklaka niezłą mieszankę uczuciową. Strach? Podniecenie? A może wszystko na raz?
- Nie pamiętasz mnie?
Szepnął, podchodząc aż nadto blisko i to dość niebezpiecznie. Szybkim ruchem chwycił chłopaka za koszulę, przyciągając go do siebie. Jedyne ślepie nie było żadną wrogością, tylko chciwą satysfakcją. Ringo czerpał z tego sporą radość.
- Byłeś takim dobrym chłopcem. Oddany, nie marudzący i chętnie dzielący się krwią.
Dodał w ciszy, mając swoje wydłużone zębiska tuż przy jego uchu. Małe przypomnienie może się nada? Ringo przemienił Reda podczas ich wspólnego wieczora.
- Powinieneś wykuć sobie w pamięci twarz swojego stwórcy, szczeniaku. Jestem Ringo.
Dziki warkot ale bez cienia agresji w ruchach. Stary wampir już nie tak wojował jak dawniej, acz nadal lubił wzbudzać strach. Puści młodego czy tego chce czy nie, Red jest niczym w porównaniu do szlachetnej krwi.
I może on sam coś doda od siebie? Ringo się już poniekąd przedstawił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Pon Gru 26, 2016 3:48 pm

Szczęka sama mocniej się zacisnęła w momencie zostania złapanym przez starucha, a torba z ubraniami wypadła z ręki. Oczywistym jest, że Red nie dawał się tak łatwo, szarpał się, próbował wyswobodzić z uścisku szlachetnego, może i jest słaby, ale jakąś chęć działania miał w sobie, więc nie zaprzestawał na próbach... Do czasu.
Wciąż nie był świadom tego, kto przed nim stoi, kim jest ta osoba, czuł przed nim dziwną mieszaninę emocji, lecz sam nie wiedział dlaczego. Teraz jednak już dowiedział. Niemalże zamarł, gdy poczuł oddech na szyi, a następnie szept w uchu. Czyli to przez niego całe życie się jeszcze bardziej popierdoliło? Dzięki niemu zawdzięcza to, czym się teraz stał? Jak bardzo się jeszcze stoczył po tym wszystkim?
- Kurwiu... - warknął do Ringo, pozwalając ciału się znowu do niego zbliżyć, stając naprzeciw wielkoluda. - Przez Ciebie prawie umarłem w tym zadupiu, nażarłeś się mną i zostawiłeś... Już bardziej bym się cieszył, jakbyś mnie wtedy zajebał, przynajmniej teraz miałbym spokój. - już chciał podnieść rękę, jednak nie ma tak łatwo. Z ust wydostało się ciche syknięcie, ból o sobie przypomina, uraz zadany przez Wilka nie zniknie od razu, na dodatek boli jak cholera przy większych ruchach.
- Przez Ciebie nawet imienia już nie miałem... Zadowolony jesteś? Nie mam teraz nawet prawdziwego imienia, jestem tylko... Kolorem tego, co jest moim przekleństwem! - w oczach zabłysnęły czerwienią, wpatrując się z wyrzutami na twarz wampira. Najchętniej by go zajebał tu i teraz, jednak nie ma nawet jak... To wszystko już nie miało dla niego sensu, wszystko się znowu zaczyna pierdolić w jego życiu. - Stwórca z tytułu, jedynie zjebałeś życie... Pewnie nie tylko mi, co?! - złapał go zdrową ręką za krawat, ciągnąc go w swoją stronę. Skrajność emocji już go ponosiła, takie spotkanie... Było chyba czymś za wiele jak na taką chwilę dla Czerwonego, a jego charakter wcale w tym nie pomagał. - Może powiesz mi coś więcej, a nie tylko się cieszysz z siebie?!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Pon Gru 26, 2016 6:42 pm

No proszę. Ringo nie spodziewał się, że koleżka będzie aż tak się stawiał. Takie wielki ból dupy za przemianę? Przecież powinien się cieszyć, że jego życie jest wieczne i jest znacznie wytrwalszy od zwykłych ludzi. To cenny dar!
Jednak jak widać nie każdemu on się podoba.
Szczeniak oprzytomniał na tyle, by porównać fakty oraz przypomnieć sobie moment w którym po raz ostatni wydał tchnienie jako człowiek. Ringo wyczuł dreszcz.
- Ale z ciebie agresor!
Zakpił ie cofając się nawet o krok, gdy Red postanowił śmiało rzucić ciało bliżej. Naprawdę nie wiedział jak bardzo igra z ogniem którym okazywał się Jednooki?
Nie pozostawało nic innego jak wysłuchać biadolenie stworka. Wyrzuty, boleści i dramy. Naprawdę by się cieszył z własnej śmierci? Widać było, że koleś jest zadbany. Możliwe też, ze wpakował się w niezłe domostwo. Ale ta torba na ubrania... A może jednak nie? Ringo podrapał się po tyle głowy, dostrzegając ów fakt chęci zadania ciosu. Dopiero wtedy roześmiał się szczerym lecz dość nieprzyjemnym dla ucha śmiechem. Bawił się nawet wtedy, gdy Red chwycił go za krawat i przyciągnął do siebie. Jednooki chętnie otarłby łezkę rozbawienia ale w pewnej chwili powiedział w sobie Dość. Mocny nagły chwyt na nadgarstku chłopaka, jakby ktoś od razu zacisnął na nim imadło. Zmusił do wypuszczenia materiału krawata po czym wykręcił ją na tyle mocno, by odwrócić młodzika do siebie tyłem. Druga łapa chwyciła go za brodę i uniosła ku górze.
- Jednym ruchem jestem w stanie oderwać ci łeb od tułowia i to bez użycia mocy, szczylu. Więc nie podskakuj skoro nie jesteś na tyle odważny by mnie uderzyć. Zresztą, to co teraz robisz nie nazywa się odwagą tylko durnym posunięciem.
Syknął wampirowi do ucha po czym pchnął go na tyle mocno, by ten upadł na beton. Wtedy Ringo wykona kolejny ruch mianowicie postawi nogę na jego plecach, dociskając do podłoża.
- Nadal chcesz żebym cię zabił?
Padło dość poważne pytanie. Lico wampira całkowicie pociemniało co oznaczało iż grał teraz na poważnie. Dociskał buta w miejscu że gdy przebije się przez plecy, natrafi na serce. Wystarczy jeden mocny ruch i Reda nie ma. Stalowooki przeważnie zawsze woli kończyć na miejscu.
- A może przestaniesz płakać jak dziewka nad brakiem podpaski i zechcesz poprawić swoją wampirzą egzystencję, chociażby przez uzyskanie mojej krwi?
Dostał młody wybór. Śmierć lub życie. Jego wola.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Pon Gru 26, 2016 7:24 pm

Nie był brany poważnie, widział to i słyszał, niemniej wciąż nie dawała za wygraną. Wiedział że on jest najsłabszym ogniwem w tej chwili, w sumie zawsze zdawał się nim być, ale bojowość nie pozwalała mu nawet na chwilę zmienić swoich planów.
Był słaby, uczucie przerażanie osłabiało go, na dodatek sama woń Ringo dziwnie na niego działała. Jeszcze zaczynał czuć głód. Tym razem nie opierał się nawet, gdy jego ręka została złapana i wykręcona, jedyne co zrobił to stęknął z bólu, poddając się powoli wyższości Jednookiego. Był naprawdę w fatalnej sytuacji, a wciąż nie chciał dopuścić tej myśli do siebie. Teoretycznie po to też wyruszył od Fabio, by znaleźć tego, którego tutaj zastał, nie przewidział jednak ile emocji może temu towarzyszyć.
Wiedział że to wszystko było faktycznie durnym posunięciem, nie miał co do tego najmniejszej wątpliwości. Od samego początku już robił tylko takie posunięcia, lecz nie umiał zrobić czegokolwiek innego.
- Wiem... - odparł o dziwo spokojnym tonem, gdy poczuł jak został chwycony za brodę. Dziwne, już prawie zapomniał jak pozwalał się tak trzymać niejednej osobie, byleby dostać swoje pieniądze. - A czego innego mogłeś się spodziewać? - zapytał się równie spokojnym tonem, mrużąc lekko oczy. Naprawdę, czego innego mógł się spodziewać po kimś, kto puszczał się na lewo i prawo.
Padł, leżał na zimnym betonie, zupełnie jak wtedy. Tylko teraz miał chociaż świadomość przez kogo. Uniósł lekko wzrok, by chociaż spojrzeć na swojego stwórcę. Każdy człowiek czuje taki spokój, gdy słyszy o możliwości swojej śmierci, a jedyną odpowiedzią póki co było syknięcie na ból, który wywierała stopa Szarowłosego na jego plecach? Siedział cicho, słuchał słów Ringo. Miał gadane, trzeba przyznać.
- Życie nie jest takie złe, jak ma się dla kogo żyć. - odpowiedział w końcu, kontynuując po chwili. - Krew jest zawsze krwią, a potwór zostanie potworem. - przerwał znowu, by wydusić z ust kolejny jęk bólu. - Nie ma nic za darmo w tym świecie, jak się zgodzę, to będę musiał jakoś się zrekompensować, prawda? - westchnął cicho, przymykając oczy. Może jednak nie jest jeszcze jego dzień? - Zgadzam się... Możesz być moim stwórcą, panem czy czym tam chcesz... Masz mi tylko powiedzieć czego chcesz ode mnie. - mówił coraz ciszej. Męska duma? Chyba tak. Wstydził się do przyznania bycia tym słabszym, niestety nie miał chyba już innego wyboru. - Chcę żyć, już niezależnie jak mam mieć ujebane w życiu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Wto Gru 27, 2016 5:25 pm

Nie ma co się dziwić jednak, że chłopak czuł wyrzuty. Przeciwny mrocznemu darowi, pozostawiony na pastwę losu. Jak widać nie taką przyszłość chciał, ale stało się. Jednooki uśmiechnął się nikczemnie, patrząc z góry na słabszego wampira. Nie zabije go, to było pewne. Czuł od niego pewny znajomy zapach, zatem tym bardziej nic nie uczyni. Ringo swoich nie rani.
- Myślałem, że rzucisz mi się w ramiona i podziękujesz za jakże wspaniały dar!
Żarty wampira nadal trzymały chociaż chłopak wyglądał na poważnego. Ale dość, Ringo miał za zadanie pozbierać Reda z ziemi i pokazać mu że nie musi użalać się nad sobą. Jest facetem, a nie pizdą.
- Tak, to bardzo dobry powód by żyć.
Potwierdził słowa chłopaka i tym samym przygniecenie zelżało. Atoli niech nie myśli, że Staruch nie pozostał czujny. Był w razie czego gotowy na jakikolwiek atak ze strony poziomu E.
Póki co było spokojnie, zatem ściągnął nogę z chłopaka, wysłuchując go do końca. Zdziwił się nieco gdy usłyszał o zapłacie.
- Trzymasz się blisko mojego dobrego przyjaciela, wystarczy że będziesz dobry i nadal użyteczny dla niego.
Odrzekł całkiem spokojnie. Czy Red zakuma o co chodzi i o kogo? Na pewno. Jednooki w końcu rozciął prawy nadgarstek i podstawił ją Redowi. Chłopak uzyskał dobrą szanse na poprawienie swojego statusu i już nie będzie kolejnym poziomem E do ubicia. Bo chyba zdawał sobie sprawę jak poziomy E są traktowane?
- Zapach krwi powinien cię skusić, co nie?
Zaśmiał się krótko, pozwalając aby krew skapnęła na chodnik i drażniąc nie tylko wonią ale i zapachem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Czw Gru 29, 2016 5:15 pm

- Dobrego... Przyjaciela? - zamarł na chwilę. O kogo mogło mu chodzić, przecież jedyną osobą, której był blisko, to... - Czy chodzi Ci o... Zresztą już nieważne o kogo. Postaram się jakoś nadać jeszcze do życia, przynajmniej dla niego. - wymruczał ciszej, podnosząc się powoli do siadu na zimny beton. Ile on jeszcze nie wiedział? Chyba bardzo dużo.
Chwilę siedział zamyślony, to wszystko tak się nakręciło, było już takie dziwne... Ciężko będzie chyba pozbierać znowu to wszystko do kupy. Jednak to nie teraz, w nozdrza uderzyła woń szkarłatnej posoki, trochę innej niż zawsze, acz tak samo kuszącej swym zapachem.
Nawet nie odpowiedział na słowa Ringo, po prostu ujął dłoń mężczyzny w swoje, przykładając do krwawego szlaku swoje usta. Jak zawsze, wszystko działało lepiej od jego umysłu w tej chwili, całe jego ciało drżało podczas pierwszego zlizania krwi, a dalej jedynie spijał krew z nadgarstka jednookiego.
Heh, jak zawsze dawał się wziąć na kilka kropel krwi, prawie tak dobrze działają jak pieniądze. Nie pozwalał żadnej kropli spaść na ziemię, nic tutaj nie mogło się zmarnować, NIC. Usta samoczynnie spijały ten dar od szarookiego, czasem zdało się nawet, jakby z ust mężczyzny wyszedł pomruk przyjemności podczas samej czynności spijania krwi.
Jednakże z czasem i on odsunął usta od nadgarstka mężczyzny, wycierając krew z kącika swych ust, spoglądając przy tym na niego. Czyli teraz to wszystko znaczy... Że on staje się jego panem? - Dziękuję za posiłek. - wyszepcze cicho, przecierając jeszcze raz usta swą dłonią, by pozbyć się resztek krwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Sob Gru 31, 2016 6:16 pm

Nie odpowiedział na pytanie odnoszące się do tego, kogo zna Jednooki. Szlachetny uśmiechnął się jedynie, czekając aż Red sam załapie. Właściwie nie była tutaj mowa o fioletowym Włochu, tylko o tym by ożywić Reda i postawić go na nogi. By zaprzestał biadolenia nad sobą.
Dlatego też otrzymał szansę napicia się krwi stwórcy, która to tak kusząco skapywała na chodnik. Słabszy wampir powinien ruszyć się i jak najszybciej dosięgnąć źródła nie tylko posiłku, ale także i siły. Zaprzestanie być wreszcie wampirzym pomiotem oraz śmieciem. I to dzięki upitej krwi uzyska także swoją moc.
- Tak, chłopcze. Nabieraj siły i bądź jednym z nas. Nie będziesz już musiał ukrywać się po ciemnych zakamarkach czy bać się o własne życie.
Mówił gdy tylko Red przyssał się do krwawiącej rany. Smak starej krwi może okazać się wyjątkowo uzależniający, sama w sobie posiadała już siłę a nie wspominając o tym, od kogo on ją pobiera. Ringo obserwował wytrwale swojego nowego pisklaka, uśmiechając się nawet pod nosem. Już dawno nie karmił żadnego wampira swoją cenną krwią, zwłaszcza przemienionego.
- Taa, nie ma sprawy. Ale najważniejsze jest to, że teraz jesteś o wiele silniejszy. Właściwie jak się nazwałeś?
Spytał, łapiąc się za krwawiący nadgarstek bo Red w końcu zaprzestał pić. Nie odczuł ubytku, wszak nie wziął nie wiadomo ile.
- W sumie możesz otrzymać więcej, gdy tylko zgodzisz się udać ze mną w jedno miejsce.
Zagadał jeszcze, pocierając palcami gładką brodę. Czarny może uzyskać sporo siły dzięki jednej osobie, w końcu hybrydy były co raz mocniejsze, a taki Red może się nadać: ma wiele determinacji w sobie oraz niezdrowego rozsądku. Jeśli wykorzystałby to w sile, byłby niezłą bestią do zabijania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Sob Gru 31, 2016 7:44 pm

- Red... Himura Red. - mruknął w odpowiedzi, podnosząc się powoli z ziemi. Jeszcze raz obtarł kąciki ust z krwi Ringo, która go podobno miała wyciągnąć z poprzedniego życia, które do tej pory wiódł. Tylko jak się potoczy jego dalsze życie? Czy to prawdziwe się teraz zacznie dzięki tym wydarzeniom? Znalazł sobie coś na wzór rodziny, znalazł tego, który zmienił jego życie, dostając od niego... Siłę. Jeszcze nie czuł jej tak dobrze, może nie chciał jej jeszcze czuć? Nie był jej pewien? Jednak cieszył się z tego, iż zaspokoił swój wampirzy głód. Pierwotny instynkt zostanie w nim chyba na zawsze, nigdy nie zapomni uczucia głodu jakie mu często doskwiera.
- Więcej? - zapytał się z nutką ciekawości, spoglądając na jednookiego. Jeszcze coś miał dostać? Spóźniony prezent na święta czy coś takiego? - Co ma Pan na myśli przez więcej? - zapytał się raz jeszcze, patrząc szkarłatnymi ślepiami na wampira. Chyba... Może mu ufać. Skoro faktycznie zmienił znowu życie Czarnowłosego, znowu się w nim pojawił... Czy jeszcze bardziej da się je zmienić?
- Pójdę. - rzeknie w końcu, podchodząc bliżej wampira. - Pójdę, ale chcę tylko wiedzieć gdzie. Nie obchodzi mnie już co to ma być, kto to ma być czy coś, po prostu chcę wiedzieć gdzie mam się z Tobą udać. Chyba muszę Ci zaufać po tym co mi znowu dałeś. – wszystko byleby mieć siłę do obrony tego aniołka, nie powiedział tego, lecz przeszło mu to przez myśl. Tylko po to przyszedł szukać tego jegomościa. Spojrzy się jeszcze w górę, na niebo. Nawet ono wyglądało tutaj jak gówno, więc... Może i lepiej, że ma znowu gdzieś iść? Może takie życie nie jest nawet najgorsze? Chociaż, co on tam wie. Faktycznie, wciąż jest szczeniakiem. Tylko teraz nie musi się już nazywać bezpańskim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Sob Gru 31, 2016 10:11 pm

- Całkiem przyzwoite imię. Pasuje do ciebie.
Próbował być miły. Wbrew pozorom Ringo aż takim brutusem nie jest by gnoić nawet i swoich.Teraz Red stał się członkiem rodziny, a jednooki o swoich dba. Właściwie czy zdawał sobie sprawę do kogo należy?
- Możesz uzyskać większą zręczność, siłę, i to taką, która stanowi ponad przeciętną jeśli chodzi o wampiry twojej krwi.
Odparł na pytania, zastanawiając się właśnie, czy na pewno zna hierarchie wśród wampirów. Fabio powinien był mu ją dokładnie wytłumaczyć.
- Nie wiem czy wiesz ale odkąd napiłeś się krwi swojego stwórcy, czyli mnie, uzyskałeś siłę, mianowicie twój głód nie będzie cię aż tak zadręczał oraz otrzymasz wyjątkową moc. Nie wiem jaka ona będzie, mroczny dar jest jak drugie oblicze natury - nikt nie wie czym obdarowuje.
Dodał dla ciekawostki, mając ten poważny ton. Spodziewał się pytań dotyczących miejsca. Nic dziwnego, Red się nadal pilnował.
- Chłopcze, gdybym chciał ci coś zrobić, już dawno wiatr rozwiał twoje prochy. A udamy się do zamku za Starym cmentarzem.
Czy już wie gdzie będzie szedł? Sławny zamek Kuroiashita. żyją w nim dość krwiożercze, niebezpieczne ale chroniące siebie nawzajem bestie.
- Fabio chyba nie opowiadał ci o nas za wiele, co nie?
Zaśmiał się krótko na samą myśl, jak Fabio mógł straszyć Reda okrytym złą sławą rodem. W sumie na pewno nic nie mówił.  Włoch jest zbyt dobry dla innych i ceni bezpieczeństwo.
Wsunął dłonie do kieszeni spodni, czekając aż chłopak się pozbiera. Miał nadzieję, ze nie zapomni swojej torby z rzeczami. Chociaż nie wiadomo czy będą one później na niego dobre, wszak po pewnej porcji genów może się nieco rozrosnąć.

//możesz dać zt w swoim poście :3
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Sob Gru 31, 2016 10:57 pm

Oj nie, Red nie był obeznany w normalnym świecie, nie mówiąc tutaj o tym, którym rządzą wampiry. Po usłyszeniu nazwiska, które nosił jednooki, nie miałby jakiejkolwiek świadomości z kim mam do czynienia. Chociaż... Póki co wystarczy mu chyba wiadomość, że to właśnie szarooki stał się Panem i Stwórcą Czerwonego. Nawet bycie obdarowanym jakimś darem nie zwróciło mu większej uwagi, jaki się okaże, taki wyjdzie. Skoro jest jak natura, to wszystkiego może się chyba po sobie spodziewać.
- Po prostu wciąż nie jestem zbyt ufny... - odparł, drapiąc się po ciemnej czuprynie. Pewnie nawet gdyby faktycznie zaufał mężczyźnie, to wciąż w głębi pozostałaby jakaś niepewność względem jego osoby, naprawdę trudno jest zdobyć zaufanie Himura.
-Więc zna go Pan? - czyli jego przeczucia faktycznie były poprawne? - Wiem tylko tyle, żeby się nie wychylać i nie dawać łowcom specjalnej okazji na odstrzelenie mi głowy, na tym się kończy moja wiedza. - powiedział co wiedział faktycznie. Nie miał zbyt dużej wiedzy na temat otaczającego go świata, nieraz nawet dzieci mogły wiedzieć więcej, aniżeli szkarłatnooki.
Teraz jednak czas chyba ruszyć dalej, ku przygodzie? Można by tak rzec, zważając na to w jak bardzo nieznane dla Red'a tereny się zapuszczają. Podniósł swoją torbę z ziemi, zarzucając ją znów na niezranione ramię. Skoro może się stać silniejszy... To taki się stanie, bez względu już na wszystko. Jeszcze sięgnął szybko do kieszeni torby, wysuwając z niej na chwilę drobne zdjęcie Włocha, które kiedyś podwędził z jego domu, gdy jeszcze nie stał się tak otwarty na niego. Chyba nie mają już co tutaj robić, czas ruszać.

//Z/t x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Pią Sty 20, 2017 12:41 am

Powoli, stawiając krok po kroku, Shiro przemierzał w kierunku miasta, mijając poszczególne budynki, tak samo, jak i nie zwracając uwagi na innych - ani ludzi, ani wampirów... Bardziej zachowują się, jakby ich nie widział. W tym miejscu to nie było trudne - patrząc na daną porę; noc, której brakowało z godziny, może dwóch do przemiany w świt. Może była już piąta? Ludzka część społeczeństwa w większości smacznie sobie spała, a wampirza... Było tutaj parę przedstawicieli najniższej krwi, którzy nie ośmielili się podejść do rudowłosego - pomimo młodego wyglądu, potrafili wyczuć, że był w hierarchii dużo wyżej. Jednak nie o to teraz chodziło.
No bo co tutaj właściwie robił uczeń klasy nocnej?
Gdy ktoś miał okazję spojrzeć w oczy tego chłopaka, mógł zauważyć, że były zupełnie bez wyrazu - i to dosłownie. Żółte ślepia wampirka wydawały się być zupełnie przygaszone, niezawierające w sobie ani iskierki życia. Uszy oklapnięte, ogon skierowany w dół... Istny obraz nędzy. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Dlaczego?
Ponieważ w tym wszystkim chodziło o wiele więcej niż można było się spodziewać.
W umyśle rudowłosego kłębiło się aktualnie coś, co nie dawało się nazwać prosto - jednakże, jeśli ktoś chciałby uzyskać krótkie określenie tego stanu... Można by stwierdzić, że tym razem to jego zwierzęca część przeważała - ona, wraz z połączeniem czegoś, co od kilku lat nie ujrzało światła dziennego. I coś, co nie powinno już powracać. Czy istniał trzeci czynnik? Możliwe. Jednakże... Nikt nie powiedział, że zostanie teraz ujawniony. Czy wzięło się to samo z siebie, czy może dzięki ingerencji trzeciej osoby... To już tajemnica.
Mniej więcej w tym samym momencie jakiś osobnik wpadł na chłopaka, dość brutalnie zachaczając o jego ramię i mijając go, bez słowa przeprosin. Hybryda nieco zachwiała się, lecz zachowała równowagę... Co nie można powiedzieć o tamtym - nagle całe jego ciało ogarnęły niebieskie płomienie, bezlitośnie spalając go na proch. Nikt nie zainteresował się. Nie zapłakał. Nie było nikogo tutaj takiego. Już nie.
Albowiem to nie było pierwsze skupisko z szafirowym ogniem. Gdzieś nieopodal dopalało się drzewo. W innym miejscu kilka kartonów. Jeszcze dalej ślady obecności tego żywioły były widoczne nieopodal kilku budynków, przy czym jeden wyglądał już na mocno uszkodzony, a w innym szalał ogień. Nawet teraz, w powietrzu, wisiał jeden ognik, oświetlający drogę.
W końcu uniósł głowę, by zobaczyć, gdzie jest... Gdy spojrzenie napotkało światła należące do lepszych dzielnic, na jego twarzy zagościł w końcu uśmiech. Nie odezwał się ani słowem. Nie zatrzymał się. Po prostu, tym samym tempem, ruszył dalej, pozostawiając nadal za sobą ogień.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Pią Sty 20, 2017 11:11 pm

Nocna hybryda raczej nie spodziewała się tego, ze ktoś może już mieć na oku każdą część miasta? Że Rada już panowała? Poza tym ognia nie dało się nie zauważyć oraz wyczuć tego smrodu palonego ciała. Miejscowi byli poruszeni, przestraszeni. Tchórzliwe wampiry czmychały przed śmiercionośną mocą ognia. Ale na nieszczęście Shiro, ktoś także był w pobliżu. I nie jedna osoba, a dwie. Z pozoru wyglądające na młode wampirzyce: jedna ubrana w krótką białą sukienkę, a druga w taką samą krojem, tyle że czarną. Obie wyglądały jakby były wyciągnięte z tańca łabędzi. Tancerki poruszały się z gracją, zwinnie i cicho czym rasowe kotki. Niestraszne były im płomienie, poza tym w pobliżu był ich szlachetny druh.
- Używanie mocy wśród ludzi jest surowo zabronione. Lepiej wycofaj swoje zbrodnie i opanuj się, inaczej będziemy musiały cię unieszkodliwić.
Odezwała się ciemnowłosa, będąc już blisko wampira o kocich gabarytach. Oczywiście także utrzymywała odpowiedni dystans i była gotowa uniknąć ataku. Siostra póki co milczała. Shiro powinien się mieć na baczności, dwie wampirzyce były wyjątkowo wyszkolone do walki. W końcu były na posługach Przewodniczącego Ivano.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Sty 21, 2017 12:11 am

Rudowłosy aktualnie nie myślał nad takimi sprawami. Cokolwiek się z nim działo teraz, powodowało wyłączenie racjonalnego i zarazem logicznego myślenia w wampirze. Nieświadomość własnych czynów powodowała szkodę i cierpienie dla innych... A on? Nie myślał nad tym. Ba, nie zwracał na to uwagi, jakby... Po prostu czegoś takiego nie było.
Jednakże zatrzymał się w chwili wyczucia nieznajomych wampirów w bliskiej odległości. Uniósł powoli łeb, przekierowując go raz w jedną stronę, raz w drugą. Jego twarz zasłaniał cień kaptura, więc ciężko było stwierdzić, czy właściwie... Je "zobaczył".
Niemalże w tym samym momencie instynkt zaczął podpowiadać, że nie jest bezpiecznie. Że powinien uważać akurat na te dwie. Dlatego też syknął cicho, niczym kot, a ognik, który wcześniej oświetlał mu drogę, zmienił swoje położenie tak, że znalazł się na drodze ciemnowłosej. Jego ogon drgnął, zdradzając irytację, wymieszaną z niezadowoleniem. Nie podobało mu się to, że ktoś próbował do niego podejść.
Kilka sekund później pojawił się kolejny ślad jego mocy, znajdujący się po jego prawej stronie. Kolejny ognik wiszący w powietrzu i czekający na decyzje swojego właściciela, który... Nadal stał w miejscu. Nie odzywał się do nich, po prostu powoli pokręcił głową, po czym otoczył się własną mocą ognia, tworząc wokół siebie pierścień, chcąc w ten sposób bezsłownie zaznaczyć "nie zbliżajcie się do mnie".
Z jego ust wyrwało się warknięcie. Jego kocia część zaczęła rejestrować nieznajome jako problem i zarazem zagrożenie, które trzeba zlikwidować, zanim "ono" zareaguje. Nie mógł dać się osaczyć. Taka myśl utkwiła w nim i spowodowała, że momentalnie odskoczył parę metrów w tył, pozbywając się wcześniej stworzonego pierścienia, atakując je obie swoją mocą ognia. Aktualnie celował na wprost ich, bez żadnych sztuczek czy ukrytych technik.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Sob Sty 21, 2017 7:53 pm

Wampirzyce zdążyły zauważyć, że chłopak wcale nie był chętny do współpracy. Właściwie próbował je od siebie odgonić oraz już wiedziały iż nie mogą pozwolić na żaden kolejny ruch co mógłby stanowić atak. Niebieskie płomienie nie należą do słabszych elementów pochłaniającego żywiołu. Wampirzyce wiele w życiu widziały, w końcu są obie dość stare by poznać siłę innych wampirów.
- Gomora, musimy go powstrzymać nim bardziej zacznie szkodzić.
Oświadczyła ciemnowłosa do siostry na co ta skinęła głową. Rozdzieliły się by otoczyć z obu stron wampirka i nie dać mu szans na ucieczkę. Kobiety zręczne, gotowe do wszelakich uników, wszak spodziewały się ataku ze strony zagrożenia. I nie myliły się, sygnały czy ruchy. Odczytywały wszystko.
Wreszcie nastąpił ruch. Odskok oraz atak. Musiał je widzieć obie by zaatakować, więc nawet jeśli do tego był zdolny, miał do czynienia z doskonałymi wojowniczkami. Obie kobiety wykonały unik, który bardziej przypominał ruchy baletowe. Co najgorsze dla kota? Że były to także ruchy dla ich ataku. Sodoma wykonała wysoki skok, lądując na jednej stopie, drugą zgięła w kolanie i zaczęła perfekcyjny piruet. Przypomniała teraz tancerkę z pozytywki. Dookoła niej zaczęła się tworzyć biały, krystaliczny dym. Rozprzestrzeniał się na tyle by zaatakować Shira i zamrozić jego ciało, chociażby dla sprowadzenia bólu i dekoncentracji.
Gomora także nie była gorsza od siostry. Płomień buchający w jej twarz od razu wzbudził w wampirzycy odruch ucieczki. Kilkanaście szybkich kroków, dłonie złączone i wymierzone ku górze. Więc pora na jej atak:
Gdy Sodoma atakowała zamrażającym wirem, ona zaczynała swój manewr. Kilka wysokich skoków prowadzących ją ku kotowatemu, dłonie rozłożone niczym u odlatującego ptaka. Jasnowłosa wykorzystywała płomień który dawał mnóstwo cienia, więc oświetlony kociak znalazł się w pułapce. Cień szalał wraz z każdym ruchem wampirzycy. Lecz gdy była już wystarczająco blisko jakieś dwa metry od zagrożenia, wylądowała wykonując ukłon w przód mając ręce ku przodowi. Cień zahaczył o kostki wampirka, blokując jego nogi oraz powodując pierwsze odczucia osłabienia. Wówczas gdy jego kończyny dolne traciły siłę, blondynka wyprostowała się, rozkładając ręce. Wtedy gdy nie nastąpi żaden atak czy cokolwiek, rudowłosy znajdzie się w potrzasku, mianowicie cień rozniesie się wyżej niemalże pochłaniając ciałko atakowanego. Stanie w cienistej klatce, która działa negatywnie na siłę. Co zrobi Shiro? Dalej zechce się bronić przed starszymi?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Sty 21, 2017 8:45 pm

Na pierwszy rzut oka wyglądało, że Shiro już na starcie był na przegranej pozycji. Dwójka potężnych i doświadczonych przeciwników przeciw młodemu, samotnemu wampirkowi. Jednakże, jak będzie to wyglądało naprawdę? Mogło się jedynie to okazać w praktyce, ponieważ oprócz doświadczenia - również i szczęście było istotne. Tylko pytanie, kto posiadał go więcej?
Rudowłosy warknął, czując, jak jego ciało zaczęło powoli zamarzać. Momentalnie zapłonął i to w sensie dosłownym - okrył swoje ciało szafirowym ogniem, by stopić działanie umiejętności przeciwniczki. Nie zamierzał dawać się unieruchomić całkowicie, by nie móc również bronić się w sensie fizycznym. Mimo to, bolało. Nic na to nie mógł poradzić, że odczuwał ból, który go jedynie rozłościł.
Jednakże nie było czasu na kontratak. W tym samym czasie zaatakowała druga przeciwniczka, wykorzystując... Po prostu jego ogień, który, będącym źródłem światła, dawał cień, potrzebny do użycia umiejętności tamtej... I tak dalej, i tak dalej... Po prostu, mniej więcej tak to wyglądało.
Oczywiście, starał się zwracać uwagę na to, co robią obie, ale czy właściwie rozumiał co się działo, co robiła? Nie. Przynajmniej dopóki nie odczuł tego na własnej skórze - osłabienie. Jego koci instynkt od razu nawoływał zagrożenie i jedno polecenie - zlikwidowanie go. A skoro wampirzyca stała wystarczająco blisko kotołaka, została od razu potraktowana inną umiejętnością chłopaka - usypianiem. I nie łagodnie, od razu starał się skupić z tą mocą, by dzięki temu zdołać przerwać jej.
Jeśli odzyskałby możliwość ruchu, wycofałby się, by zwiększyć odległość i wystrzeliłby w kierunku tej dwójki kolejną porcję ognia. Jednakże, jeśli nie mógłby się odsunąć, zaatakowałby. Jak? Używanie wyuczonych sztuk walki i trzeciej mocy. Nie, nie myślał teraz o konsekwencjach tego, co robił.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Sob Sty 21, 2017 11:41 pm

Wampirzyce doceniały swojego przeciwnika i wiedziały jak może okazać się niebezpieczny. Akurat nie myliły się, Shiro mimo młodego wieku potrafił doskonale władać mocą - przemyślanie, a zarazem instynktownie. Chociaż czy to wystarczy?
Chłód zelżał, ale ciemnowłosa wampirzyca nie poddawała się. Zamierzała ugasić ogniste zapędy młodego, kręcąc się nadal. Chciała by jak najdłużej korzystał ze swojej mocy, aby go zmęczyć. Druga natomiast starała się jak najdłużej utrzymać młodocianego w swoich cienistych szponach, tym samym moc osłabiała jego działania. Oczywiście Gomora nie miała pojęcia o innych mocach. Usypianie? Już czuła to odrętwienie, już organizm robił się ciężki, umysł także zwalniał. Sodoma dostrzegła ruchy siostry - były jakby wolniejsze. A wiadomo jak czują bliźniaczki...
- Siostro!
Krzyknęła by ją wybudzić, chcąc zwrócić uwagę. Jednak taniec jasnowłosej zwalniał, tym samym moc opadała powoli. Ale czy wszystko było stracone? Nawet sama ciemnowłosa byłaby w stanie pokonać młodszego, lecz niestety dane im to nie będzie. Bowiem na horyzoncie już ktoś zwabiony ogniem się pojawił. Wampirzyce nie wyczuły Hycla, ale on doskonale wyczuwał je, jak i tego młodego bajgla.


Abaddon już był w pobliżu. Wymierzał cel by zaatakować. Siostry dawały radę owszem, ale nie było to tak krwawe jakby tego chciał on sam. Hiro mówił o braku przemocy, lecz gdy wróg jest agresywny inaczej się nie da. A Hycel w przemocy jest wspaniały! Niemal jak artysta.
Nim cień opadł, wraz z osunięciem się na ziemię wampirzycy, ciało stwora przeistoczyło się w długie, zakręcone jak wiertło pnącze zakończone ostrym kolcem. Wystrzelił on wprost w stronę osadzonego w cieniu wampirka by przebić jego bebechy na wylot, kręcąc przy tym i zadać jak największą ilość bólu. Jeśli się zatopił, kręcił ciałem powoli, by wydobyć jak najwięcej krwi, wywalić z kota jak największą ilość energii. Wydłużone ciało potwora wylewało się po drugiej stronie trzy metry dalej, tak by w razie zakończenia przesunąć się w bezpieczne miejsce. Sam atak trwał długo dość... wiadomo, ze wydłużone ciało się kończy, nie jest ono nieskończone. Gdy tylko atak się powiedzie, będzie mógł wylądować całkowicie. Czekając na dalszy rozwój.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Sty 22, 2017 12:11 am

Shiro starał się dotrzymać kroku dwójce przeciwników, pomimo wielu niedogodności. Mogłoby się wydawać, że zwykle pokojowy wampirek o dziecięcym podejściu do świata, nie potrafiłby walczyć, ani wykorzystywać własnych mocy. Pozory mylą, prawda? A może... Właśnie chodziło o coś więcej, co sprawiło, że zamiast być w Akademii, znajdował się tutaj i szalał? Oh. Znów pytania. Znów brak odpowiednich odpowiedzi.
Rudowłosy nie zamierzał dać się uwięzić przez te dwie. Ba, właściwie, czy można założyć, że zdołał się uwolnić od umiejętności pozostałej dwójki? Może. Może nie. Ważniejsze jednak było to, że nie wiedział, że te działania mogły mieć coś więcej na rzeczy.
Już miał się wycofać, gdy tylko odczuł, że cień przestał go unieruchamiać... W tym samym momencie odczuł, jak coś wbija mu się wprost w brzuch i przeszywa go na wylot. Z ust kotołaka wyrwał się krótki okrzyk bólu, jak również mimowolnie wypluł z siebie krew. Kaptur spadł mu z głowy, ukazując światu jego całkowity wygląd. Zrobił jeden krok w tył, zachowując równowagę, ale... Nie potrafił tego zatrzymać. Jego źrenice rozszerzyły się, po raz pierwszy zdradzając jeszcze inne uczucie - strach. Z kącika ust zaczęła płynąc krew, tak samo jak i z zadanej rany przez nieznanego przeciwnika.
Lecz czy to oznaczało, że młody zamierzał się poddać z miejsca?
Gdy tylko ten atak się zakończyłby, zamierzał odwrócić się w miejsce, gdzie wylądował atakujący i potraktować go również mocą usypiania, zdejmując tym samym efekt z tamtej wampirzycy. Również przyłożyłby lewą dłoń do rany, próbując chociaż trochę zatamować krwawienie. Jednakże już teraz chwiał się na nogach. To nie było coś, do czego był przyzwyczajony chłopak.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Sob Sty 28, 2017 7:05 pm

Cóż... Ciężko przyjąć, że ktoś doświadczony w walce otrzymuje baty od pokojowego kotka. Ale co poradzić. Ludzie wierzą w człowieka chodzącego po wodzie, więc takie cuda mogą się zdarzyć. Do rzeczy jednak:
Shiro nie spodziewał się ataku Hycla. W dodatku otrzymał dość potężny cios w brzuch, przeszywając jego bebechy na wylot. I nadal ma siłę? Czyli wypadałoby go dobić. Abaddon nie zatrzymywał się. Wykonał kolejny cios używając takiego samego ataku, ale tym razem celując w wyższy cel. Zamierzał uszkodzić płuca młodzika, połamać żebra i powalić. Nie zamierzał poddawać się o kilka wieków za przeproszeniem młodego gnoja. Jedna z baletnic wolała odciągnąć śpiącą siostrę na bok, nie chcąc przeszkadzać w pojmowaniu kota, chociaż doskonale wiedziała że Hiro nie zgodziłby się na takie ostre zachowanie. Pokojowe oraz humanitarne unieruchomienie, a nie jatka na słabszym. Ale Ab raczej nie brał do serca słów Przewodniczącego, jak widać rudy zdenerwował starszego więc teraz otrzyma za to w skórę. Jednak czy nadal ten będzie się bronił? Odskoczy na bok? Zaatakuje znowu! Przecież rany wylotowe to jak zadrapanie po goleniu się.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Sty 28, 2017 8:45 pm

Jednakże w życiu wszystko jest możliwe, nieprawdaż? Teoretycznie istniało wiele przypadków, udowadniających to... Ale nie teraz jest o tym mowa i nie ma co więcej wprowadzać do tego tematu.
W chwili, gdy próbował użyć swojej mocy na nieznajomym, momentalnie odczuł efekt uboczny swojej własnej mocy. Miał wrażenie, że zwaliło się to na niego mocniej, bez żadnej zapowiedzi. Dlaczego też tak? Ponieważ adrenalina przez pewien czas odpędzała uczucie senności i ona odpowiadała za to, że ledwo co stał na nogach i ośmielał się coś zareagować ofensywnie.
Efekt uboczny mocy również zmniejszał stan adrenaliny w ciele rudowłosego i dopuszczając do jego organizmu sygnał o poważnych obrażeniach i bólu, jaki się z tym wiązał. Do tego szybki spadek energii sprawił, że nie zdołał nawet wydać z siebie krzyku.
Nie wiem, jak dokładnie i w którym czasie (o ile) dotarł atak Abaddona. Ciężko mi to stwierdzić. Równie dobrze, mógł jeszcze coś innego zrobić. Jednakże niezależnie od tych czynników, kotowaty padłby na ziemię, tworząc kolejną kałużę zrobioną z własnej krwi, mając dodatkowe obrażenia lub też nie. A i tak - stracił kontakt z rzeczywistością.
Teraz tylko nachodziło pytanie - czy przeżyje to.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Nie Lut 05, 2017 10:36 am

Sprawca podpaleń zatrzymany. Abaddon wykonał drugi cios aby dla upewnienia wampir krwi czystej się nie podniósł, a tylko padł brodząc we własnej krwi. Siostry odsunięte na bok, nie musiały już interweniować w walkę poza tym ochłodzenie się nie wskazywało na nic dobrego, nawet dla wampirów.
- Zwijamy się stąd.
Zarządził do wampirzyc, które nie miał żadnych Ale by pozostać na miejscu. Ab pochwycił za nogę nieprzytomnego wampira i zaciągnął w stronę zamczyska. Tam już osąd będzie nieunikniony.
Oczywiście jedna z sióstr powiadomiła kilka sztuk wampirzych jednostek do ugaszenia pożaru, ludzka straż nie musi ingerować w takie sprawy. Chociaż i tak nie obejdzie się bez wścibskich oraz żądnych reporterów odnoszących się do zjawisk paranormalnych.

zt wszyscy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Czw Mar 02, 2017 8:26 pm

Nie ma co wiele do opowiedzenia. Ignis zdecydował się udać kawałek dalej, trochę rozkoszując się wolnością od szkoły, spokojem od zmiennego "charakterku" czy może i od marudzenia innych ludzi. Z drugiej strony, na swoje nieszczęście, nie bardzo miał co robić.
Dlatego też, pozwalając się kierować własnym nogom, wylądował akurat tutaj. Tam, gdzie mało kto zapuszcza się... Cóż, przynajmniej nie będzie musiał narzekać na to, że znajdowało się tutaj jakoś wiele osób.
Wziął głębszy wdech i potarł nieco policzek. I co by tu porobić... - rozejrzał się nieco. Właściwie... To nic nie przychodziło mu sensownego na myśl, by móc się akurat tym zająć. Sprawiło to, że z jego ust wyrwało się ciche westchnienie.
Przeciągnął się nieco i objął się ramionami, w tym samym momencie również decydując się, że nie zostanie tutaj długo. Temperatura nie była zbyt przyjemna i powoli dawała mu się we znaki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Czw Mar 02, 2017 9:19 pm

Wampir-zwierze nocy przystosowane głównie do poruszania się w ciemności, głęboko z nią zaprzyjaźnione. Podstawowa cecha odróżniająca go od innych gatunków-rodzaj spożywanego pokarmu-krew. Do tego kilka innych dodatkowych atutów takich jak jasna, zimna skóra, czerwona barwa tęczówek podczas głodu, zwiększona prędkość, spryt, nadludzka siła i nieśmiertelność. Te kilka bonusów pozwoliło Osu upolować tej nocy bardzo ładną, młodą, niestety kurwę. Dziewczyna jak mniemam nie ma więcej niż dwadzieścia lat. Niska brunetka o pięknych, orzechowych oczach. Właśnie konała w jego ramionach szarpana przedśmiertnymi konwulsjami. Ortega to silny facet więc bez większego problemu utrzymywał ją w swoich objęciach spijając każdą, wyrzucaną przez tętnicę porcje krwi. Czując, że koniec dla tej pani jest bliski już miał łagodnie odłożyć jej truchło na oblodzony chodnik kiedy wyczuł, że nie jest sam. Dość silny wiatr, wiejący z północy zwiastował obecność osób trzecich. Niezbyt zadowolony z tego faktu wampir przekręcił głowę w stronę ów nieszczęśnika, który swoją obecność tutaj zawdzięczał przypadkowi. Był tam, stał w oddali przyglądając się niemo całemu zajściu. Cóż, Osu nie miał wyboru.
Wypuszczając z żelaznego uścisku nieprzytomną małolatę, wolno ale pewnie ruszył w stronę Joshua'y. Przy okazji poprawił skórzane rękawiczki, które jak zawsze miał na dłoniach.
-Musimy porozmawiać młodzieńcze.
Zwrócił się jednoznacznie do przypadkowego świadka jego posiłku, którego wcale nie powinno tutaj być.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Sob Mar 04, 2017 5:37 pm

A figa! Niby jak jasnowłosy miał cokolwiek dojrzeć w tak paskudnej pogodzie? I ba, nawet nie zauważył, że nie był sam - w końcu, będąc zaledwie człowiekiem, nie miał prawa ujrzeć czegoś, co mógłby zobaczyć wampir.
A nawet jeśli tamten był jakoś bliżej, to chyba nie na tyle, by niewyostrzony wzrok to dojrzał? Do tego dochodziło jeszcze parę innych rzeczy... Ale to już inna opowieść.
Bądź co bądź, warto skupić się na aktualnych wydarzeniach, prawda?
Joshua skierował swój wzrok na nieznajomym mężczyźnie.
- Hę? O czym? - nie wiedział za bardzo, czego on właściwie chciał od niego. Zamrugał oczami. - Znamy się?
Może to po prostu był jakiś znajomy, który... Po prostu zdecydował się go zaczepić w takim oto miejscu. Albo dziwny pan, który... A dobra, nieważne, trzeba pohamować nieco swoją wyobraźnię!
Póki co, nie reagował tak, że uciekałby nie wiadomo gdzie. Lecz pytanie... Co dalej?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Gość Nie Mar 05, 2017 7:06 pm

Zamieć, faktycznie. Od kilku godzin zbierało się na porządną wichurę. Taką, jakiej jeszcze w tym roku nie było. Przeciętny Kowalski chociażby z niewielkim instynktem przetrwania mógł zaopatrzyć się w artykuły pierwszej potrzeby słuchając audycji radiowych czy oglądając prognozę pogody w TV. Wieczorne wydania wiadomości chociaż były w zwyczaju Ortegi tak dzień wcześniej zupełnie o nich zapomniał. Przeważnie lubił wiedzieć co dzieje się wokół, nawet jeśli media mijały się z prawdą. Szczególnie w tej części świata. Pchany instynktem i głodem przede wszystkim, zapuścił się w mało ciekawe rejony miasta szukając łatwego posiłku. Znalazł go, dość szybko. Prawie tak samo jak zamieć odnalazła jego. Mniejsza, martwy nie może zamarznąć.
Zmniejszając dzielącą ich odległość na około dwa metry Osu odwrócił się spoglądając na swoją ofiarę, której istotnie nie było widać. Śnieżyca rozbujała się na dobre. Szczęście dla człowieka, przynajmniej na chwilę obecną.
-Chyba Cię z kimś pomyliłem.
Wciskając obie dłonie do kieszeni płaszcza zaczął je przeszukiwać. Spokojnie i bez nerwów. W sumie sprawiał wrażenie całkiem ogarniętego gościa bez złych zamiarów.
-Jestem tu od niedawna i trochę się pogubiłem. Pokażesz mi drogę do centrum? I masz może zapalniczkę? Swoją zgubiłem.
Chociaż chłopak był równy z Osu to jego rysy twarzy wskazywały na bardzo młody wiek. Gdyby nie to, że przegapił przedstawienie, a blondyn wcisnął mu bajkę o pomyłce, mógłby faktycznie pomyśleć, że jest starszym panem z torba pełną cukierków, tylko czyhającym na takich jak on. Nic z tych rzeczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Boczna uliczka - Page 3 Empty Re: Boczna uliczka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach