Randewu

Go down

Randewu Empty Randewu

Pisanie by Gość Pon Sty 29, 2018 9:09 pm

Im dalej od Oświaty tym lepiej. Samuru nie czuł się dobrze w miejscu, w którym koledzy i koleżanki po fachu wytykali niemalże go non stop. Dawny wampir nie miał pojęcia z jakich przyczyn tak się działo, nie pamiętał szczegółów dotyczących życia nocnego stwora. Ale jak widać musiało coś się wydarzyć, skoro luzie nie potrafili przychylnie na niego nawet patrzeć. Więc im dalej, tym lepiej dla wszystkich. Zwłaszcza dla gadziookiego bladego Kurosza.
Udał się do miasta. Do centrum aby odwiedzić jeden z ulubionych barów. Jazzowa muzyka, dobry alkohol i klimat wyciągnięty z amerykańskich złotych lat Ameryki. Otrzymana szansa wyciszenia się na nieogarnięty świat musiała być jak najszybciej wykorzystana, bo im bliżej do szaleństwa tym gorzej. No i najważniejsze, mógł chociaż spożywać w miarę lekki alkohol, a to wiele dla kogoś kto ma problemy z odżywianiem.
Zasiadł przy jednym ze stolików pod ścianą. Zaciemnione miejsce, ale z doskonałym widokiem na resztę baru. Stąd może obserwować kto wchodzi, czy czasem ktoś się znowu mu nie przygląda.
Zakupiony drink postawił na blacie stolika i rozluźnił się, rozsiadając na ławie z obiciem złoto brązowym. Samotność nie była wcale najgorsza, jednak powstałe luki w pamięci na temat osób które zna irytowały ex-polityka. Aż musiał wyciągnąć z kieszeni płaszcza papierosy aby móc zapalić. Paczkę odłożył obok drinka, po czym sięgnął do telefonu. Co jak co, granie w głupie gierki jeszcze bardziej odmóżdża a to dopiero pomocne dla umęczonego umysłu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Molly Wto Sty 30, 2018 10:28 am

Początek roku akademickiego w każdym większym mieście wygląda podobnie. Większość studentów, zwłaszcza tych pierwszorocznych spotyka się w przeróżnych miejscach celem poznania siebie nawzajem. Z racji wieku i upodobań lgną jak ćmy do światła, do różnych barów, knajp czy pubów. Tam swoistym centrum i oazą pustyni jest bar gdzie w hektolitry idą ilości zamawianego piwa. I jedna z amerykańskich, klimatycznych knajp nie ustrzegła się podobnego najazdu choć nie ma co się oszukiwać. Dla właścicieli to istna żyła złota, bo kto tak nakręca biznes, jak nie mający duże możliwości spożycia studenci?  
Przy dwóch zsuniętych stolikach jeszcze pół godziny temu siedziało ośmioro młodych, lekko podchmielonych ludzi. Obecnie prócz sprzątającej kufle kelnerki, ostała się tylko dwójka. Była to drobna dziewczyna o czarnych, długich włosach i wysoki, aczkolwiek mało przystojny blondyn, który za wszelką cenę brak przystępnej aparycji chciał nadrobić rozmową. Na jego nieszczęście podjął temat, który w najmniejszym stopniu interesował Molly. Komputery, jego pasja,  właściwie całe życie młodzieńca były tak ważnym elementem egzystencji, że w ogóle nie przejmował się kilkoma ziewnięciami jakie zgrabnie starała się ukryć kobieta. Sytuacja zdawała się być bez wyjścia. Znikąd ratunku. Przynajmniej tak mogło się wydawać. W końcu, całkowicie przypadkiem, uwikłana w niezręczną sytuację czarnula wymacała w kieszeni kurtki zapalniczkę. Eureka!
Pójdę zapalić.
Wpadła łagodnie w słowotok rozmówcy. Chociaż Molly nie piła dużo to od czasu do czasu paliła papierosy o czym nie wiedział absolutnie nikt z rodziny, szczególnie ojciec. Chociaż miała już swoje lata to dla rodziców zawsze będzie małą dziewczynką. A małe dziewczynki nie robią takich rzeczy.
Gdy tylko wyjęła z  torebki paczkę miętowych, cienkich (babskich, wiem) papierosów, przeprosiła za swoją nieobecność delikatnym uśmiechem  i ruszyła w stronę palarni. Wiedziała, że przebywając tam nawet 5 minut wszystkie ubrania będą nadawały się tylko do prania. Trudno, chwila wolności od tego nudziarza była tego warta. Po drodze jakoś tak niefortunnie wyciągnęła zapalniczkę z kieszeni, że ta upadła na podłogę pod jakiś stolik. Molly schyliła się i sięgnęła po zgubę najpierw mówiąc
Przepraszam…
A dopiero później patrząc do kogo to mówi. I na tym należałoby skończyć bo przez dobre 5 sekund została w kuckach patrząc na czarnowłosego chłopaka z dołu. Jest coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia? Nawet jeśli nie miłość to na pewno zauroczenie. Mrugając bez słowa wydawała się zapomnieć, że ma coś takiego jak język. Dopiero po chwili dotarło do niej, że dziwnie wygląda i nadal kuca obok stołu więc szybko się wyprostowała.
Zapalniczka. Wypadła I musiałam ją podnieść bo chciałam zapalić.
Serio? Mogłoby go zdziwić, że chciałaby rozpalić ognisko ale nie podpalić papierosa. Szybkie zdanie opuściło jej usta szybciej niż mózg zdążył je zweryfikować.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Gość Wto Sty 30, 2018 10:34 pm

Zgromadzenie studentów nie specjalnie przeszkadzało ex - burmistrzowi. Wciąż grał sobie w durną gierkę, co jakiś czas strzepując popiół z papierosa do popielniczki. Dopiero jak ci wyszli, a w barze zrobiło się mniej tłoczno oraz hałaśliwie, podniósł gadzie oczy by na moment zawiesić się na czarnowłosej. Nie wyglądała zbytnio na zaciekawioną rozmówką z przeciętnym blondynem. Czego się tak dosłuchał? Komputery? Kuroiashita parsknął cicho, kręcąc głową. Typowy komputerowiec myślący, że jak przyjdzie do baru to zaliczy pierwszą lepszą. Nie żeby było mu żal czarnulki, wszak Samuru mimo bycia człowiekiem z przymusu nadal nie posiadał uczuć. Zepsucie dawnego wampira było zbyt mocno zagnieżdżone aby cokolwiek wyszło, niemniej jednak mógłby się trochę zabawić. Ludzkie potrzeby także bywają prymitywne, a jak jeszcze podsyci się je chęcią zmącenia niewinnej, młodej duszyczki to już w ogóle dobra rozrywka.
Wyrzucił zgniecionego papierosa, upił łyk z drinka i nadzwyczaj w świecie powrócił do gry. Dziewczyna chciała zapalić, więc już musiała mieć plan ewakuacji. Szkoda tylko, że jakimś cudem wypada jej zapalniczka prosto pod stolik przy którym siedział Kuro. Zmrużył gadzi wzrok, patrząc jak dziewczyna sięga po swoją zgubę.
Nie komentował przeprosin, tylko przyglądał się jak ta chwyci to co chciała i chyba miała zamiar coś zrobić. Uniósł lekko brew mając wrażenie, że kobieta chyba sama nieco się pogobiła. Może zapomniała co miała zrobić? Amnezja w tak młodym wieku? Nie wyglądała na kogoś powyżej dwudziestki. Dopiero jak dała głos, Samur przechylił głowę w bok unosząc kącik ust.
- Serio? A myślałem, ze chcesz podpalić bar.
Odpowie, powracajac tym samym do telefonu. Czarnowłosa sama mogła dostrzec że jej nowy rozmówca to dość blady osobnik. Gadzie niebieskie oczy, w dodatku podkrążone.
- Nie musisz wracać do tego nudziarza.
Czyżby propozycja godna rycerza? Dawny szlachetny oczywiście nie brzmiał sympatycznie, słowa były chłodne jak jego mina.
- Zabierz swój drink i się dosiądź. Nie musisz się nawet mu tłumaczyć.
Dodał, bez spojrzenia na nią. Kuroiashita jakoś nie miał potrzebny odsunięcia od siebie nowej koleżanki. W sumie była całkiem niezła z niej sztuka. Nie, nie zauroczył się, nie zakochał. Spodobała się, ot. No i musiała mieć całkiem niezłe wnętrze. Ale o tym mowa będzie dopiero później.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Molly Sro Sty 31, 2018 2:53 pm

Przeniesienie się do nowego miasta to nie tylko brak przyjaciół, nieznajomość okolicy i ogólnie pojmowana samotność ale także coś co można wyjątkowo zaliczyć na plus. Każda twarz, każda osoba była czystą kartą, która tworzy własną historię. Nawet jeśli siedzący tutaj chłopak jest byłym burmistrzem i ma na swym koncie mnóstwo przestępstw, w tym ludobójstwo, to taka Molly nie miła o tym kompletnie pojęcia. Dla niej był jednym z wielu przebywających w tym mieście ludzi. Z tym, że nieco przystojniejszym i mającym to coś. Ale co? Tego na chwilę obecną nie mogła określić. Mówiąc najprostszym językiem – był w jej typie, tyle.
Faktycznie była młoda a do tego nieśmiała i z nieszczególnym poczuciem humoru, a na pewno nie tym czarnym. Owszem, umiała się śmiać z cudzych żartów ale sama nigdy nie wyrywała się do bycia w centrum uwagi. Ten brak wyrywności poniekąd sprawił, że tkwiła przy stoliku z nudnym informatykiem.
Daleko mi do piromanki.
Obracając swoją zgubę w palcach nie śmiała oderwać od niej wzroku nawet na sekundę. Dopiero po chwili nabrania minimalnej pewności wydukała coś jeszcze przenosząc wzrok na Samuru.
Nie, nie mogę…
Wzruszyła ramionami zagryzając policzek od środka. Jej wewnętrzne „ja” właśnie rozbijało się jak oszalałe karcąc właścicielkę za totalną głupotę. Facet, który jej się podoba proponuje żeby się przysiadła a ona co? Odmawia. No i gdzie tu sens i logika?
Wierzycie w cuda? Nie? Molly wierzy w przeznaczenie i można sobie jedynie wyobrazić jej minę gdy szybkim krokiem przy jej ramieniu zjawił się blondyn dzierżąc w dłoni telefon, którym nerwowo potrząsał. Pilna wiadomość, ktoś zalał mu mieszkanie i musi szybko wracać ale oczywiście ma nadzieję, że jeszcze się spotkają, tak. Przeprosił, pocałował w przelocie jej policzek i tyle go widziała. To znak! Coś lub ktoś najwyraźniej chce żeby przysiadła się do czarnowłosego. Skoro tak to ona nie będzie z tym walczyć.
A jednak mogę.
I owszem, Molly poszła do stolika ale tylko po to żeby zabrać stamtąd swoją torebkę. Dosiadając się do młodzieńca szybko wyjaśniła brak alkoholu.
Wypiłam już jedno piwo a jestem samochodem więc… może inny razem.
Zaczesując kosmyk włosów za ucho nie bardzo wiedziała co ma zrobić czy powiedzieć. Ponownie przypomniało jej się po co w ogóle ruszyła tyłek z krzesła. Chciała zapalić, prawda? Dobrze czymś zająć ręce więc pospiesznie odpaliła papierosa, który na jej tle wyglądał dość dziwnie. W sumie to nie pasował.
Ty też studiujesz?
Odezwała się w końcu nie wiedząc jaki temat poruszyć. Kiepska w tym była.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Gość Nie Lut 04, 2018 12:14 pm

Łatwo było zauważyć, że dziewczyna jest raczej mało śmiało osobą. Chociaż należą się oklaski, że jednak zagadała gdy z jej drobnych dłoni wyleciała zapalniczka. Dawny wampir mógł jedynie ją przez moment obserwować, by później stwierdzić czemu nie dać szansy i samemu się tez nie odezwać. Zawsze to jakaś odmiana nudnego wieczoru oraz możliwość dokonania czegoś poważniejszego.
- Doprawdy?
Odparł, nie odrywając wzroku od kobiety. Sporo czasu minęło nim na nowo odważyła się spojrzeć na blade lico Kurosza. Chyba naprawdę nie miała ochoty zmienić charakteru wieczora, skoro od razu odmówiła zmiany stolika oraz towarzystwa. Czyli blondyn musiał być jej wymarzonym towarzyszem do rozmów. Chociaż może to ten nudziarza pot produkowany przez sporą ilość stresu przyciągał czarnulkę jak magnez? Wzruszył ramionami, nie zamierzając nalegać. Nie to nie.
Jednakże po chwili jakby czar na nowo powrócił. Dotychczasowy kompan do picia musiał się zmyć, tłumacząc się domową powodzią. Samuru obdarzył go przelotnym spojrzeniem, ale nie powiedział nic. Nie zna typa, poza tym nie chciał go dłużej zatrzymywać. Ważne, że Czarnulka zechciała się dosiąść.
- Chyba los zesłał mu ten wypadek.
Skomentował krótko, biorąc niebawem łyk trunku. Ciekawe czy kobieta odetchnęła za sprawą oddalenia się nudnego blondyna, sam dawny burmistrz był zadowolony z obrotu sprawy. Uzyskał to, co chciał.
- Nie przesadzaj. Wezwiesz taksówkę, a rano zabierzesz stąd samochód. To strzeżona dzielnica.
Nie czekając na odmowę ani na zgodę, przywołał jednego z pracowników baru o obsługę. Zamówił jeszcze jedno piwo dla niej, a dla siebie ten sam słabszy drink. Musi pilnować spożytą ilość alkoholu, by sobie nie zaszkodzić.
- Można tak powiedzieć. Podobny kierunek do policyjnego, ale bardziej... rozszerzony.
Odpowie dość wykrętnie, pamiętając że nie może rozpowiadać kim jest. Dowódca zabronił, chociaż Samuru jakoś nie mógł z cierpieć, że ktoś mu rozkazywał. To do jego mniej potulnej osobowości nie pasowało, właściwie było wiele rzeczy które nie pasowały Sama Ale wracając do kobiety...
- A ty? Jesteś tutaj z wymiany? Nie wyglądasz na Azjatkę.
Spytał o to samo. Rozmowa może będzie bardziej rozwinięta gdy wyjdzie kim ona jest. Ex-burmistrz był wciąż uczulony na wiele czynników nie znając wcale ich pochodzenia, a dokładniej to nie pamiętając.
- I tak właściwie to jestem Samuru.
Wypadało się też przedstawić. Wyciągnie ku dziewczynie dłoń w geście pokojowego przywitania się, jeśli zechce odwzajemnić, poczuje jak jej nowy kolega ma strasznie zimną łapę. Nie wliczając panującej dookoła niego niezbyt przychylną aurę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Molly Pon Lut 05, 2018 10:38 am

Trudno jednoznacznie opisać rozumowanie osoby nieśmiałej. Walka pomiędzy chęcią zmiany czegokolwiek a tym co wypada lub wstydem była bardzo nierówna. Gdyby pewność siebie była główną cechą młodej kobiety, bez starty czasu spławiłaby blondyna i sama dosiadła się do samotnego Kuro. I chociaż w konsekwencji wylądowała na krześle obok niego to przez całkiem inny zbieg wydarzeń. Ale czy to ważne? Ważne, że jej serducho biło jak oszalałe i miała wrażenie, że zaraz wyskoczy albo co gorsza, dostanie zawału. To wszystko ten głupi stres! Gdyby w pobliżu znajdował się jakiś wampir, to istotnie mogłaby zamienić się w magnez. Nic przecież tak nie przyciąga jak sprawnie działająca pompa krwi, prawda? Na szczęście jej towarzysz był człowiekiem. Jego staż w tej roli nie był długi ale tego wiedzieć nie mogła.
Wierzysz w przeznaczenie?
Podłapała natychmiast. Czyżby siedzący tu nowy rozmówca miał takie samo podejście do tematu co i ona? To byłoby doprawdy niesamowite.
Nim zdążyła postawić opór (lub tylko o nim pomyśleć, bo to czy odmówiłaby to już inna kwestia), zostało zamówione kolejne piwo. W sumie z tą taksówką to racja. Przecież na każdym rogu można złapać transport, a samochód odbierze jutro. Przecież nikt go nie ukradnie z parkingu w centrum. Na cegłach też go chyba nie zastanie hm?
Ja kończę chemię ale dorywczo mam zamiar iść w podobnym kierunku.
I tak to jest jak dwójka osób rozmawia na ten sam temat ale bardzo okrężną drogą. Szkoda, że to taka tajemnica i nie można powiedzieć „hej, jestem łowcą, a Ty?”. Przy odrobinie szczęścia i doborze odpowiednich słów może uda im się rozwikłać zagadkę ich tajemniczych zajęć.
Przyjechałam z Anglii ale nie na wymianę. Raczej na własną rękę, a poza tym mam tutaj siostrę, która jest tak zalatana, że nie ma dla nie czasu.
Zaciągając się delikatnym dymem o łagodnym, miętowym posmaku kiwnęła głową w podzięce kelnerce, która dostarczyła złożone wcześniej zamówienie. Chociaż poprzednie piwo było z sokiem to takie też wypije. Przecież nie będzie narzekała  bo chłopak pomyśli, że jest marudą. A wcale nie jest!
Molly.
Wypowiedziała własne imię tak, jakby to była jedyna rzecz jakiej była w 100% pewna. Odwzajemniając uścisk dłoni niemal nie odczuła chłodu dłoni mężczyzny gdyż i jej ręką do najcieplejszych nie należała. Od kiedy pamięta, zawsze miała chłodne dłonie a zimą dodatkowo czerwone. To chyba normalne, że blade osoby szybciej nabierają kolorków. A właśnie! Ona była zawstydzona i do tej pory o tym nie myślała ale czy miała rumieńce?! Jeśli tak to bardzo łatwo się zdradza.  
Jesteś sam czy czekasz na kogoś?
Dobrze mieć pewność, że zaraz nie przyjdzie jakaś dziewczyna a biedna Molly będzie musiała wymyślać powodu, dla którego nagle musi uciekać. W końcu są faceci, którzy mając poczucie swego wyglądu lubią bawić się płcią przeciwną. Czy taki był Samuru? Na razie Molly siedziała zapatrzona w niego jak w obrazek. To co zostało z papierosa wyrzuciła do popielniczki, za to przejęła kufel z zimnym piwem.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Gość Nie Mar 04, 2018 9:39 am

Czy Samuru był człowiekiem? Z pozoru. Dawny wampir miał robione pranie mózgu i poniekąd myślał, że od zawsze nim był to jednak nadal coś się nie zgadzało. Nie potrafił tylko wyciągnąć co. Nie raz dumał nad własnym jestestwem, sprawdzał w rzeczach które mogłyby mu pomóc, ale wciąż nie kojarzył. Życie w wielkim bałaganie nie pomagało, poza tym ciało domagało się wiele, przez co Samur chodził jak żywe zombie. I póki nie dostanie to, czego chce, ciężko będzie się żyło.
Rozmowa z młodą kobietą powoli zaczynała się rozwijać, przez co dawny wampir już wiedział że wieczór nie zostanie samotnie spędzony. Nie żeby samotność specjalnie mu przeszkadzała.
- Nie do końca.
Odpowie kobiecie, nie martwiąc się że już odbiegł od jej poglądów. Nie jest typem co godzi się na los, już teraz denerwował się brakiem wyjaśnień więc nie zamierzał się decydować na pozostanie takim, jakim jest.
- Wierzę w drogi które sami sobie wybieramy. Przeznaczenie można zawsze zmienić.
Dokończył wypowiedź po krótkim czasie. To co kobieta uzna za rację pozostaje tylko i wyłącznie dla niej, Kuro już nie zamierzał ingerować. Sięgnął po szklankę z alkoholem, pijąc kilka łyków duszkiem. Zerknie również czy aby na pewno Molly zechce wypić piwo. I jak widać nie zaprotestowała, co już w Samuru pokazała się zdrowo lśniąca lampka triumfu. Odstawił szklankę lekko na blacie.
- Przyszła chemiczka? Pani doktor? A może coś w kierunku kryminalistyki?
Spytał i nie ukrywał, że chciał dowiedzieć się więcej. Dziewczyna całkiem ładna, więc może poszłaby na coś więcej niż tylko drinka?
- Siostrę, mówisz? Jak się nazywa? Może znam?
Nie zabrzmi podejrzanie. Ciekawy Samuru pragnący poznawać nowych ludzi. A żeby nie pozostawać dłużnym:
- Sam rodziny zbyt wielkiej nie mam, a tej adopcyjnej nawet nie chcę znać.
Smutna historia wyciągnięta ze sztucznych wspomnień, przez które Samuru nie umiał ogarnąć sobie życia. Zbyt wiele pokręconych wydarzeń i już człowiek się myli oraz gubi. O tyle dobrze, że nie pozapominał jak się ma witać. A co do kwestii witania, mieli już za sobą.
- Gdybym na kogo czekał, nie zapraszałbym cię do stolika.
Uśmiechnął się przelotnie, mrużąc ślepia. Rumiana, zdrowa dziewczyna. Gdyby był wampirem już dawno wyciągnąłby ją poza tereny baru i zajął się odpowiednio. Teraz może jedynie oceniać ludzkim okiem, jednakże w głębi siebie to COŚ co go męczyło, znowu szarpało się w ryzach.
- Masz tutaj kogoś?
Powinna się domyślić, że pytanie było skierowane pod kątem posiadania partnera. Miła, samotna dziewczyna, nie posiadająca nikogo poza siostrą. I znowu odczucie wewnętrznego szarpnięcia, na które Kuro cicho syknął. Szybki łyk trunku aby zabić rozchodzący się ból. Jeśli kobieta dostrzeże dziwny, trwający zaledwie kilka sekund fakt może zacząć nabierać wątpliwości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Molly Wto Mar 06, 2018 5:28 pm

Chwilowe zauroczenie bardzo silnie trzyma za rękę nadmierne idealizowanie drugiej osoby. W oczach Molly Samuru był nie tylko przystojny ale także okazywał się mądry! To nie typowy kark, albo cwaniak, który prócz bezbłędnego wymieniania nazwy odżywek od A do Z zna tylko banalne sposoby podrywu. Jak niewiele potrzeba żeby ktoś wpatrywał się z nas jak w obrazek. Nienaganny ubiór, śliczna buźka i trochę mądrości sprawia, że pan S. powoli owijał sobie czarnowłosą wokół palca. A ta cała w skowronkach słuchała go niczym jakiejś wyroczni. Cały czas nie mogła uwierzyć, że ktoś się nią zainteresował. To było cudowne…Masz rację. Kiwnęła delikatnie głową wspierając brodę na wierzchu dłoni. Jej duże, zielone oczy wierciły dziurę w spojrzeniu Samuru. Aż sama była zdziwiona, że przestała spuszczać głowę albo obserwować blat.
Podoba mi się opcja numer 3. Może nie wyglądam ale nie siedzę z nosem w książkach przez całe dni.
Na pozór zwykłe, luźne zdanie, które w rzeczywistości miało dla niej ogromne znaczenie. Pomimo skrytości i cech charakteru, które sprawiają, że była raczej nieśmiała to wcale nie była taka nudna. Pokażcie mi palcem ile dziewczynek podobnych do niej biega po mieście za wampirami albo posiada tak ciekawe umiejętności? No właśnie. Szkoda tylko, że nie można się tym tak łatwo pochwalić. Wtedy na pewno zyskałaby w oczach mężczyzny.
W tak dużym mieście? Chociaż różnie to bywa. Esmeralda. Ruda, niska i trochę starsza ode mnie. Czy, że ktoś jest rudy brzmi jak obraza? Może w kontekście panów owszem, bo tak się utarło ale ruda dziewczyna? Zazwyczaj rude laski są bardzo poszukiwane przez płeć przeciwną. W końcu to rzadkość. Rozumiem, nie musisz o nich opowiadać jeśli nie masz ochoty.
I tutaj Samuru zyskał w oczach dziewczyny jakieś 10 punktów bo przecież nie miał rodziny, było mu źle w życiu i pewnie nie zaznał szczęścia i miłości. Współczucie to kolejne co poczuła do ciemnowłosego.
Na kolejne pytanie pokręciła głową i upiła spory łyk chłodnego piwa. Temat zaczynał być poważniejszy więc trzeba sobie dodać nieco odwagi. Przynajmniej na początku. Nie, nie mam. Coś zaczynało być nie tak. Wszystko w porządku, dobrze się czujesz? Gdy tylko położyła dłoń n ramieniu mężczyzny pochyliła nieco głowę żeby spojrzeć mu w oczy.  Jak to ona, wszystkim i wszystkimi się martwiła. Nawet jeśli odbywało się to bez wzajemności.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Gość Nie Mar 11, 2018 2:33 pm

A Samuru wykorzysta zauroczenie dla własnych celów. Co z tego, że był człowiekiem? Jego żywot nadal jest zepsuty do szpiku kości, chłodny i wyrachowany. A uczucie które towarzyszyło przy mordowaniu bezbronnej Gabrielli wciąż nie dawało za wygraną. Nie za bardzo rozumiał co nim wewnątrz tak szarpało i nakłaniało do zbrodni. Łowcy wiedzą wiele, zwłaszcza ta Esmeralda oraz chory przełożony Vlad. Tylko wyciągnięcie od nich informacji równało się cudem.
Nie trudno zauważyć jak Molly wpada w co raz głębszą wodę. Dawny wampir nie ujawniał się jednak ze swoim odkryciem tylko pozwalał kobiecie zanurzać się dalej. Oby tylko się nie utopiła.
- Praca w policji to ciężki orzech do zgryzienia. Nie tylko wiedza, umiejętności, ale też siła umysłu. Trafisz na czubka, który jeśli zechce siądzie ci na głowie i zrobi taki mętlik, że zapomnisz jak się nazywasz.
Uniesie kącik ust wraz ze szklaneczką alkoholu. Niech żyje w swoich marzeniach, Kuro nie skreśla ludzi mających cele. Molly wbrew pozorom, mogła być silną kobietą. Poza tym młoda jest i cały świat stoi przed nią otworem, więc jeszcze nauczy się tego i owego. Chociaż Sam poniekąd też się czuł, jak na nowo otwarta książka tyle że ze zlepionymi stronami.
- Zdradzę, że też "idę" w tym kierunku.
Dopowie, licząc że jakoś kobieta zacznie kojarzyć. Jeśli nie złapie haczyka, Samur nadal będzie zgrywać zwykłego policjanta. Wszak podobno nie mogli się ujawniać. Gorzej jednak gdy dziewczyna powiedziała o swojej siostrze, w dawnym polityku błysk przybył nagle. Ożywiony wzrok spoczął na kobiecie, lecz szybko opanował nadchodzące pragnienie wiedzy, więc i powieki opadły do powoli. Znowu Kuro był bez życia.
- A na nazwisko Green? Jeśli tak, to powiem że pracujemy razem.
Nie pozwoli się zdradzić. Esmeralda coś wie, a skoro ma tutaj siostrę pani medyk, może uda się czegoś dowiedzieć.
Skrzywił się na wspomnienie o Kuroiashita. Łowcy wmówili gadziookiemu, że jest adoptowany i że nienawidzi tych nocnych stworów. Więc nie ma powodów nic ukrywać.
- A co jest do ukrycia? To rodzina psychopatów. Podobno zabrała mnie od tej... normalnej jak to mówią i wychowali na jakiegoś dziwaka. Zresztą, nie mogę pozbyć się uczucia przyglądania mi. Wielu ludzi patrzy na mnie tak, jakby miało mnie zabić albo zapaść się pod ziemię.
Odpowie, spuszczając wzrok na szklankę. I wtedy zaczęły się problemy. Jak widać zapach, ciche dudnienie w uszach jakby ktoś dobitnie tłukł w bębny. Nie potrafił odgadnąć tego, że dudnienie było uderzeniami serca Molly. A ból był głodem. Znowu stawał się ociężały, słabszy i bardziej bledszy. Ożywiony organizm domagał się paliwa.
- Tak, tak. Chwilowe zamroczenie alkoholem.
Warknie, patrząc spode łba na kobietę. Otarł dłonią występujący pot na czole i skinął ręką w stronę pracownicy baru. Kobieta zaś przybyła z butelką dolewając.
- Wystarczy.
Sięgnął po naczynie, a w tym czasie pracownica uniosła butelkę. Łowca szybko upił kilka łyków, zapychając na te kilka sekund domagające się ciało.
- Zapaliłbym na świeżym powietrzu. Nie masz ochoty postać ze mną przed barem?
Zadał pytane luźno, bez żadnych dziwnych podtekstów. Było widać, ze coś jest nie tak ale Samur nie ujawniał. Jeśli Molly się zgodzi, eks burmistrz wyjmie jednego fajka z paczki, po czym wstanie i wraz z dziewczyną wyjdą poza lokal. Sam oprze się o ścianę budynku, zapalając szybko papierosa. Zaciągnie się mocno, by wypuścić dym ku górze. Świeże powietrze od razu złagodziło narastający gorąc, a dławiące pragnienie zaprzestało na ten moment ataku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Molly Nie Mar 11, 2018 9:18 pm

Faktycznie praca w policji musiała być trudna. Nawet porównywalnie z pracą łowców tyle, że wynagrodzenia  w tej pierwszej były o wiele niższe. Policjant stykał się z różnymi rodzajami przestępstw. Począwszy od tych błahych a skończywszy na mordach. Tu było nieco inaczej. Jeśli ścigało się podejrzany obiekt to musiał być faktycznie groźny. Nikt przecież nie wystawiał listu gończego za wampirem, który zawinął cukierka w sklepie.
Tacy są najgorsi.
Nawet przez myśl jej nie przeszło, że to zdanie tak bardzo mogło dotyczyć jej samej. Siła charakteru niejednokrotnie jest ważniejsza od tej fizycznej. Z jej ogromnym współczuciem i dobrym sercem dla całego świata można pokusić się o stwierdzenie, że bywała naiwna. To nie kwestia nazywania kogoś „głupią” z tego powodu, a raczej brak obycia w świcie. Lata spędzone w rodzinnym gnieździe, w atmosferze miłości i bezpieczeństwa bardzo wyciszyły radar mający za zadanie lokalizować problemy. Gdyby było inaczej to pewnie wyłby teraz jak oszalały.
W takim razie świetnie się składa. Jaki ten świat jest mały!
Nawet jeśli Molly miała jakąś cząstkę uprzedzenia do nowo poznanego mężczyzny to ona właśnie poległa. Skoro znał jej siostrę i był ŁOWCĄ to nie musiała mieć żadnych obaw. W końcu to swój człowiek i jak się dobrze składa, że poznała kogoś z branży w tym mieście. Jej pierwszy kolega po fachu. Może będziemy mieli możliwość pracować razem?
Totalnie oczarowana rozmówcą była wprost wniebowzięta, że już nie musi wymyślać pokrętnych historyjek o tym co ją interesuje i co ma zamiar robić w przerwach między nauką. Ten dzień był cudowny.
Nie jesteś żadnym dziwakiem a te spojrzenia to może zwykły zbieg okoliczności. Wątpię żeby w tak dużym mieście chociaż garstka osób znała Twoją historię. Nie przejmuj się nimi…
Słowa osoby, która wiedziała co mówi. Chociaż jej nikt nigdy nie wytykał palcami to jako odludek czuła na sobie spojrzenia chociażby rówieśników. Gdyby choć odrobinę zagłębiła się w akta Samuru znałaby przyczynę tych wszystkich nieprzychylnych spojrzeń. W końcu długo na nie pracował.
Jasne, strasznie tu duszno. Wychodząc Molly zabrała ze sobą torebkę i kurtkę, którą w pośpiechu zarzuciła. Na zewnątrz było zdecydowanie lepiej. Chłodny wiatr przyjemnie muskał policzki i mierzwił włosy, które ze względu na zapach tytoniu nadawały się do umycia. Nie wyglądasz zbyt dobrze. W sumie mało wypiłam i dobrze się czuję. Mogę podrzucić Cię do domu. Zaproponowała szukając w torebce kluczyków. Przypadkowo natrafiła na rzucony luzem telefon. Na wyświetlaczu pokazała się jedna, nieodebrana wiadomość od chłopaka, który chciał zanudzić ją na śmierć. Nawet nie miała zamiaru jej czytać.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Gość Wto Mar 13, 2018 10:10 pm

Skinął głową na potwierdzenie kobiety. Zabawa w policjanta przeważnie stanowi frajdę dla kogoś, kto jest silny psychicznie poza tym nie tacy padali późniejsza ofiara nałogu alkoholowego czy różnych urazów psychicznych.
- Może będziesz jedną z nielicznych co zdołają przetrwać presję bycia policjantem.
Wzruszył ramionami, nie zupełnie się przejmując. Laska robi co chce ze swoim życiem, Samur może jedynie mówić jak bardzo Może się jej udać albo sprowadzać do realiów. Tak, stanowczo drugie bardziej pasowało do ex burmistrza.
- Niemniej, powodzenia.
Szczere lub nie. Samur wolał już się skupić na innym wątku. Esmeralda Green. Kobieta tajemnicza, wiedząca COŚ czego dawny wampir musiał się dowiedzieć, bo te uczucie wciąż go niepokoiło.
- A żebyś wiedziała. Nie spodziewałem się, że uda mi się tak przypadkowo spotkać siostrę Esmeraldy. Dogadujemy się, więc może i z tobą będzie podobnie.
Teraz skłamał, ale młódka nie musiała o tym wiedzieć. Esmeraldę zna, ale kwestia dogadania się pozostaje wiele do życzenia. Molly jednak nie musi znać całkowitej prawdy, wystarczy że jest w nim zauroczona i nie warto tego przerywać. I co najważniejsze, doszło jeszcze zaufanie.
- Kto wie.
Odpowie nie mając zamiaru nic obiecywać. Nawet jeśli mieliby pracować razem, to szczerze wątpił aby Vlad puścił samą Molly z Kuroiashitą. Sam nie wiedział czemu jest tak cięty, jak widać musi być jakiś powód. Nie bez przyczyny Samuru jest trzymany z dala od reszty, nie wyznaczonych łowców. Ale jak widać nie do końca się to udaje, wszak nie da się zabronić spotykania poza pracą. Molly musi nie znać sytuacji, więc chwała jej za to. Kuro ma wiele do dyspozycji między innymi brak wiedzy u dziewczyny.
Gdyby Samuru był osobą bardziej przyjazną, uśmiechnąłby się na pocieszające słowa dziewczyny. Ona naprawdę starała się być uprzejma, pokazać swoje zainteresowanie. Ex wampir o tym wie i jak widać, stara się wykorzystać do własnych celów. Uniesie łeb z nad szklanki, nie posyłając żadnego ciepłego gestu.
- Taki los jak widać. I nie, nie przejmuję, nawet nie mam zamiaru.
On także wie co mówi. Nieprzychylne spojrzenia drażniły, jednak z drugiej strony mówiły wiele, że naprawdę w życiu Sama wydarzało się od groma, tylko on o tym nie pamiętał.
Dalsza akcja przeniosła się poza bar. Molly zgodziła się na chwilowe opuszczenie lokalu, aby jej towarzysz do rozmowy mógł zaczerpnąć świeżego powietrza. To miłe z jej strony. Ba, nawet zaproponowała podwózkę pod dom. Zaś zmruży oczy i przez moment przyglądał się kobiecie w milczeniu. Zaciągnął się parę razy, wypuszczając nosem dym.
- Czemu nie.
Spodobał się chłopaczynie pomysł dziewczyny. Jak widać bardzo chciała pomóc, więc jak odmówić? Dopalił do końca, wykańczając niedopałek rzutem o chodnik i przygnieceniem czubkiem buta. Musiał wrócić do baru po swoje rzeczy, a gdy tylko byli gotowi, skierowali się do auta Molly.

- To tutaj.
Wskaże jeden z bloków znajdujących się w samym sercu Dzielnicy zachodniej. Zadbany, czysty budynek świadczący że znajdowali się w porządnej dzielnicy. Samur byle gdzie nie zamieszka. Zapewne pani kierowca sama się o tym przekona.
Jak tylko samochód zatrzyma się na parkingu, Kurosz opuści go i od razu wyprostuje grzbiet. Odetchnie świeżym powietrzem, mrużąc ślepia. Oczywiście Molly też musiała wysiąść.
- Zapraszam do mnie, panno Green.
Ton słów nie należy klasyfikować pod zaproszenie, a coś czego nie powinno się nawet odmówić. Dawny zwyrol puścił jej nawet oczko, a kącik ust uniósł się w zawadiackim uśmieszku. Nawet drzwi otworzył, aby kobieta mogła opuścić pojazd. Nie omieszka też, zabrać kluczyków.
- Widziałem naszych kumpli policjantów w pobliżu. Jeśli cię złapią to wkleją mandat.
Zaś kłamał. Nikogo nie widział, ale co może powiedzieć kobieta sterująca i skupiająca się na jeździe a nie na otoczeniu? Poza tym nie mogła wrócić do pojazdu, nie mając kluczyków. Samur trzymał je mocno i kierował się właśnie do domu. Green musiała iść za nim.
Po wpisaniu kodu do drzwi wejściowych, wszedł do środka a za nim zapewne ta nieśmiała czarnulka. Pomyśleć, że wcale nie tak dawno zabił też jedną czarnulkę. Gabriella. Miała być łowczynią, miała pomóc Samurowi a skończyła bez głowy.
Bez obaw jednak, po wejściu do mieszkania Molly nie napotka żadnych śladów po walce oraz morderstwie. Samur starannie wszystko wyczyścił.
Cóż się wydarzyło po zamknięciu drzwi na klucz mieszkania? Gadziooki od razu sięgnął po czarnowłosą, przyciskając ją do ściany. Bez żadnych ostrzeżeń, słów wbije swoje zimne usta w te miękkie, delikatne i ciepłe. Pochwyci w łapska wiotkie ramiona, wbijając okrutnie palce. Kolano już umieścił między jej nogi, dając do zrozumienia że kobieta nie ma wyjścia. Oddechu złapać też nie pozwoli. Dosłownie chciał spowodować aby Mollka zaczęła odczuwać przyduszenie gadzim językiem. Górował na nią stwór i zamierzał dać jej to odczuć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Molly Czw Mar 15, 2018 12:47 pm

A to była akurat najprawdziwsza prawda. Nie raz i nie dwa słyszała, że policjanci to zwyrodnialcy i alkoholicy co to po pracy pokazując jak ciężką mają łapę. Nie każdy ma tak silną psychikę żeby oglądać każdego dnia przeplatankę pijanych i naćpanych facetów, katowanych dzieci, gwałconych kobiet i zwłok w różnych stanie rozkładu chociaż tym ostatnim chyba zajmują się kryminalni. Nigdy specjalnie nie zagłębiała się w struktury działania policji ale jakiś podział obowiązków musiał tam występować jak wszędzie. Wszyscy nie mogli zajmować się całym wachlarzem przestępstw. Swoją drogą ciekawe czy z czasem dojdzie do podobnych specjalizacji u łowców. Na przykład na takich którzy patrolują, zajmują się osobami z list gończych i przykładowo przeprowadzają całą procedurę odwampirzenia. Pomysł może godny podrzucenia komu trzeba ale nie przez kogoś tak młodego stażem jak ona.
Nie mam w sobie aż tyle wiary ale kto wie.
Pewność siebie to coś, z czym nie można wiązać Molly. Nigdy nie uważała, że robi cos świetnie. Nigdy nie stawiała się na pierwszym miejscu. Była w swoim mniemaniu przeciętna co wynikało z charakteru.
Mam nadzieję. Proszę bardzo. Nie dość, że łowca to jeszcze znajomy jej siostry, z którym ma bardzo dobry kontakt. Gdyby Esme wiedziała, że sobie tak z nim tutaj siedzi i gada to pewnie byłaby bardzo zadowolona. W końcu lepszej znajomości od tej nie znajdzie, prawda? A może nawet coś więcej? W końcu czemu nie!
Po wyjściu przed bar i propozycji odwózki nie minęło pięć minut a dwójka siedziała już w śmiesznym mini. Chociaż autko było niepozorne to po pierwsze bardzo pasowało do kobiety, a po drugie było wręcz stworzone do poruszania się po mieście. Małe, szybkie, zrywne i zwinne idealnie dawało radę na kilku pasach ruchu. Nawet światła zdawały się sprzyjać całej sytuacji. Zielona fala sprawiła, że przy kilku wskazówkach szybko dotarli na miejsce.
Ale zbieg okoliczność. Mieszkam dwa bloki dalej. O tam!
Pokazała może trochę brzydko, bo palcem, na niski, nowy blok. Ten dzień był jakiś niesamowity. Wszystkie wcześniejsze zdarzenia, które były tak niezwykłe i sprzyjające a na końcu okazuje się, że są niemal sąsiadami. Do mieszkania Molly był rzut beretem.
Serio, gdzie?
Zaraz po tym jak wysiadła z auta zaczęła się rozglądać dookoła idąc jednocześnie za Samem. Raczej była uważnym kierowcą i ogarniała wszystko co działo się wokół ale nie ma ludzi nieomylnych i faktycznie mogła przeoczyć patrol ukryty w jakiejś wąskiej uliczce. Trzymając kurczowo torebkę czmychnęła do klatki schodowej niczym przestępca. Przecież prowadziła pojazd pod wpływem alkoholu, no ładnie! Zabrałeś mi kluczyki jak ktoś kto chce udaremnić katastrofę w ruchu lądowym. Do siebie wrócę na nogach.Zapewniła stojąc za mężczyzną, który wbijał krótki kod. Po co właściwie zgodziła się wejść? Miała nadzieję na jakąś kawę albo herbatę w miłym towarzystwie. No i te kluczyki. O co tutaj chodziło? Przekonała się dopiero gdy weszła do mieszkania byłego burmistrza. Sam korytarz był niezwykle gustowny ale i prosty co stanowiło pewnie wstęp do dalszej części lokum.
No no ładnie tu ma…
Nie dokończyła niemal przygwożdżona do jednej ze ścian. Brutalny pocałunek i silnie zaciśnięte na ramionach palce nie były ty czego mogła się spodziewać. Jej wielkie, zielone oczy zdradzały kompletne zaskoczenie. Zbita z tropu nie miała pojęcia czy był to atak czy mężczyzna ma taki styl bycia. Przy kolejnej próbie wyrwania się udało się w końcu obrócić głowę w bok przez co mogła po dłuższym czasie złapać powietrze. Co Ty robisz?!
Zalękniona, z miękkimi nogami niemal wsparta na kolanie Samuru nie wiedziała co ma powiedzieć I co zrobić. Jeśli myślał, że ta tutaj to ostry zawodnik, który rozszarpie mu koszule na klacie to się pomylił i to grubo. Chyba za dużo wypiłeś. Puść mnie. Jej głos był niewątpliwie głosem rozsądku choć nie wiadomo czemu ciągle trzymała dłońmi za rozsunięta kurtkę chłopaka. Jedno przeczyło drugiemu i chociaż chyba się niezrozumiali w jednej kwestii to on nadal ją przyciągał. Kompletnie nie wiedzieć czemu!
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Gość Czw Mar 15, 2018 9:12 pm

Molly widziała całą sytuację w kolorowych barwach. każdy detal, szczegół był pozytywnie odebrany, a nawet świadomość jak blisko siebie mieszkają wzbudza pozytywne uczucia. Samuru tylko uniósł kącik ust, nie odpowiadając na żadną z tych wesołych nowin. On w przeciwieńśtwie do kobiety był pustką. Nie bardzo więc ekscytował się każdym słowem, wręcz wpuszczał jednym a wypuszczał drugim uchem. W głowie Sama krążyły obecnie inne myśli. Jak wyciągnąć Green z samochodu, zaprosić i zrobić coś, czego kobieta oczekiwała, a on osobiście żądał.
- Byli blisko, ale nie znaczy że teraz ich zauważysz.
Odpowiedział odnośnie policji, zerkając na kobietę z nad ramienia. Niech się tak nie zagłębia w kłamstwa, poza tym Samur szybko zamknął temat patrolu, idąc dalej. Nie musi wiedzieć, jak bardzo jest oszukiwana.
- A nie lepiej poczekać trochę dłużej u mnie, niż ryzykować samotnym spacerem? Wiesz, że Yokohama nie należy do bezpiecznych miast.
Postanowione. Dawny wampir nie będzie bawił się dłużej w łatwe gierki, tylko od razu wkroczy na wyższy poziom. Dumnym paniczem to on pozostanie zawsze, nawet nie będąc już wampirem.
I już wiadomo co się zdarzyło po wejściu do mieszkania oraz zatrzaśnięciu drzwi. Kobieta nie jest w stanie już zawrócić, nie bez zgody Kurosza. Przyszpilona do ściany, bez szans na ucieczkę była skazana na litość oraz humory dawnego polityka. Pochłaniał kobiece usta bez cienia litości, nie dopuszczając do niej na moment ani odrobiny powietrza. Wreszcie zaprzestał, ale tylko coś jej uświadomić. Nim jednak cokolwiek powiedział, Molly musiała pierwsza wyżalić.
- Przecież na sam mój widok masz już mokro w majtkach, więc teraz się nie dziw. I nie przerywaj, chcę kontynuować.
Chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewała od nowego znajomego. Szybko chwycił kobietę pod brodę, unosząc ją lekko ku górze. Przystawi lodowate usta do gładkiej szyi, składając na niej pocałunki i mocniejsze nadgryzienia przez co powstawały malinki. Druga łapa zjedzie na kobiece krocze. Kurtka czy nie, odnajdzie drogę i przez ubranie zacznie jawnie molestować koleżankę z branży. Zechce odepchnąć? Oberwie w twarz z ręki. Chyba, że się spodoba, wtedy pomoże młodszej latorośli Green pozbyć się odzienia wierzchniej. Ale to już wszystko zależne od niej.
- Skoro jesteś na moim terenie, podporządkuj się.
Dorzuci sykiem, po czym zębami chwyci lewe ucho łowczyni. Pociągnie nawet, dodając odrobinę bólu do całej Gry wstępnej. Musi się spodobać, leci na niego. Innej opcji nie ma.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Molly Pią Mar 16, 2018 11:31 am

Chyba żadne duże miasto nie należało do bezpiecznych. To znaczy bywały miejsca gdzie lepiej nie pokazywać się po zmroku. To osiedle wydawało się naprawdę dobrze strzeżone. Chociaż mieszkała tu stosunkowo krótko to nigdy nie zauważyła podejrzanego towarzystwa kręcącego się zwłaszcza po zmroku. Głównie z tego powodu propozycja Sama wydała jej się podejrzana ale najzwyczajniej w świecie zignorowała bezpodstawne podejrzenia. Faktycznie spędzi u niego dłuższą chwilę i wróci do siebie a auto może przestawić nawet kolejnego dnia. Przecież to żaden problem, że zajęła jedno z wolnych miejsc parkingowych. Te przed blokami nie były wykupione i należały do wszystkich mieszkańców więc jak najbardziej miała prawo z nich korzystać.
Wulgarne podejście do tak delikatnego tematu kompletnie nie odpowiadało czarnowłosej więc z uporem wpatrywała się  w dalszą część mieszkania, mając jednocześnie buzie nieco bokiem do mężczyzny. W końcu słysząc jego słowa miała ochotę najzwyczajniej w świecie wyjść stąd i trzasnąć drzwiami. I naprawdę by to zrobiła ale czując jego usta na szyi kompletnie zwariowała. Ogłupiona nową sytuacją przestała protestować. Co więcej, bez tak dużej śmiałości jaką miał on, zsunęła mu z ramion kurtkę. Cały czas przekonana, że to jej decyzja nawet nie miała pojęcia, że przed chwilą uniknęła uderzenia w policzek. Czując dłoń na dolnej części rozporka zrozumiała, że Sam wcale nie żartuje i naprawdę chce kontynuować. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo denerwował ją fakt, że miał rację w tym co mówił.
W końcu ona też mu się chyba spodobała bo w przeciwnym wypadku postępowałby tak mając  jakiś cel, a celu nie miał żadnego. Przynajmniej tak wydawało się kompletnie rozkojarzonej Molly, która nie wiedziała co ma zrobić. Będąc na obcym terytorium, kompletnie bez doświadczenia, z mężczyzną, który bardzo jej się podobał. Sama rozsunęła własną kurtkę i pozwoliła żeby ta opadła na zimne płytki. Buty zdjęła jakoś tak w międzyczasie pomiędzy tym co pozwalała ze sobą robić, bo, no właśnie, cały czas była bierna. W końcu stanęła na palcach starając się wyrównać te 27 centymetrów różnicy we wzroście. Nie zrobiła tego bez celu. Sama pocałowała mężczyznę przylegając do niego ściśle. Jej pocałunek znacznie różnił się od jego. Był niepewny i o wiele bardziej delikatny. Zupełnie jakby nie wiedziała czy dobrze robi zostając tutaj.
Poczekaj.
Przerwała w końcu odchylając się nieco do tyłu. Momentalnie jej oba policzki pokryły się rumieńcem przez co piegi zdawały się jeszcze mocniej widoczne niż do tej pory. Muszę coś powiedzieć. Najwyraźniej zbierało jej się na jakieś ważne wyznanie, co do którego sama nie była jeszcze przekonana. W sumie to wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej ale nie wszystko można w życiu zaplanować co do sekundy.
Ja nigdy nie miałam… nie byłam z mężczyzną.
Przygryzła dolną wargę zdając sobie sprawę z tego, że zabrzmiało to tak, jakby była kiedyś z kobietą, a to nieprawda. Najwyraźniej nie była najlepsza w wyrażaniu tego co ma na myśli. No ale chyba Samuru był na tyle domyślny, że załapał co ta miała do przekazania.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Gość Nie Mar 18, 2018 3:33 pm

Jeśli zechciałaby wyjść, musiałaby pierw odzyskać klucze od drzwi mieszkania. Samuru nie pozostawił ich w zasięgu wzroku dziewczyny. Więc musiałaby ubłagać go o wypuszczenie albo wyskoczyć oknem, a dawny wampir nie miał w zwyczaju powstrzymywania. Jego sadystyczne skłonności przejawiały się w każdym, dobrym momencie a litość nad Molly nie istniała od momentu zetknięcia się w barze. W sumie Sam nie odczuwał nigdy czegoś podobnego dawniej i zapewne teraz też się to nie zmieni.
Młoda łowczyni wpadła w pułapkę z której raczej nie ma możliwości wyjścia, chyba że dopiero po fakcie. Kurosz postawił na swoim, co z początku tej się nie spodobało ale z czasem zmieniła zdanie skoro po pocałunkach w szyję, sama podjęła kroki poprzez zsunięcie płaszcza z ramion niedoszłego łowcy. Ten w odwecie zacisnął mocniej rękę na kroczu, naciskając wskazującym palcem wrażliwe miejsce póki co zasłonięte ubraniem.
- Przejrzałem cię na wylot.
Rzeknie w przerwie na złapanie oddechu. I chwilę po słowach Molly sama pozbyła się swojej kurtki, a za nią następnie buty. Chociaż wstrętnej łapy nie zabierał, powinna być dziewka gotowa na każdy krok.
Zaskoczeniem było, że w po którymś razie atakowania jej szyi, ta sama zdecydowała się ruszyć di boju. Pokonany trud który był wzrostem Kuro został pokonany, chociaż on sam się odrobinę zgarbił aby ułatwić jej dostęp. Nieśmiały, niełamiący pocałunek był kluczem do całego działania. Oddała się zupełnie, a wtedy odwrotu już nie ma. Zimne łapy ex wampira wylądowały zaś na ciele. Jedna zawędrowała na plecy, wsuwając się pod materiał bluzki czy tam swetra. Druga tym razem pod materiał spodni, począwszy od odpięcia guzika od spodni i rozsunięcia rozporka.
- Niby na co czekać?
Zbulwersował się nieco, marszcząc brwi. Zarumieniona dziewka chciała coś powiedzieć. Znowu sprzeciw? Nie uzna nawet. Zacisnął szczęki, nie cofając nawet łap. Pozwolił jej aby dokończyła to, co chciała powiedzieć i w sumie nie odczuł specjalnego zaskoczenia.
- No to będę twoim pierwszym.
Załapał. Molly krępowała się niedoświadczenie oraz tym, że nie miała żadnej styczności z obcowaniem. Samur i tak zaniedbał fakt, skoro i tak będzie zdana na jego łaski.
Bez słowa pociągnie Green za dłoń w stronę sypialni. Stonowane, zimne kolory oraz nowoczesność pasujące do Kuroiashity. Właściwie całe mieszkanie było podobnie urządzone.
- Nie zamierzam być delikatny, Molly. To od razu zaznaczę. Ten pierwszy raz masz zapamiętać.
Wie co mówi. Pchnął łowczynię na łóżko, tak że wylądowała na plecach. Samur natomiast ściągnął zegarek z ręki, koszulę rozpiął i odrzucił gdzieś w bok. Jeśli Molly nie zacznie rozbierać się sama, Kuro uczyni to za nią. Chwyci dolne brzegi bluzki, podciągając ją i odsłaniając zgrabne, dziewczęce ciało. Drobna kobieta o dość przyciągających uwagę kształtach. Samur zawisł nad nią, oblizując się bardziej odruchowo. Jakby był wampirem, zapewne już dawno Green zostałaby pozbawiona życiodajnej krwi. I oczywiście nie chodziło obecnie o cielesne przyjemności dla niej. Dawny polityk napalił się, mając zamiar zaspokoić swoją zwierzęcą potrzebę. A że jeszcze trafił na młodszą latorośl Green, da upust swojej złości poprzez wyładowanie się na niewinnej.
- Pora przerwać celibat, Green.
Postanowione. Samur kolejny raz utoruje sobie miejsce między jej nogami kolanem. Ręce dziewczyny chwyci przytrzymując je tuż nad głową, a ustami kolejny raz się wbije. Tym razem ugryzie ją mocno w dolną wargę, do krwi. Zliże pojawiające się krople ciepłej cieszy i chociaż nie smakowała tak dobrze, odczuwał dreszcz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Molly Wto Mar 20, 2018 12:19 pm

Faktycznie przeoczyła moment, w którym klucze od mieszkania zostały gdzieś schowane. Coś sporo zaczęło jej umykać przez ostatnią godzinę i to nie wróżyło nic dobrego. Nie minęło kilkanaście minut a dała się zapędzić w kozi róg, w pułapkę, która kompletnie nie wymagała przygotowania. Zgadzając się na wszystkie propozycje nagle wylądowała w cudzym mieszkaniu nie mając nawet pojęcia, że nie ma wyjścia. Ciągle wierzyła w to, że cały bieg wydarzeń dzieje się tylko dlatego, że wyraża na niego zgodę. Tkwiła w tak potwornym błędzie, że jeden sprzeciw mógł ją wyrwać z własnego przeświadczenia o tym co tu się wyprawia. Pewnie dlatego szła w to dalej. Pewność o możliwości odmowy dawała jej więcej swobody.
Ta cała macanka Samuru wcale nie pozwoliła jej się pozbyć rumieńca oraz ogólnego, naprawdę dużego zawstydzenia. Dobrze, że brakowało tutaj ostrego światła, które jeszcze bardziej pogorszyłoby jej sytuację.
Jesteś bardzo pewny siebie.
Dość cicho wypowiedziane słowa miały być przerywnikiem i być może pretekstem do zmiany tematu bo wydawało jej się, że to wszystko dzieje się zbyt szybko. Przynajmniej nie tak to sobie kiedyś wyobrażała. Sama myśl na ten temat zaczęła ją nieco drażnić. Miała pretensje do samej siebie. Zawsze była grzeczna, dobrze wychowana, cicha i… nudna. Może najwyższa pora przeżyć coś w tym ułożonym, przewidywalnym życiu? Dlaczego wszyscy dookoła mają się lepiej bawić i korzystać?
Będziesz.
Mruknęła z pewną dozą złości na to, że cały czas się waha I ma wątpliwości. Gdyby miała taką okazję to bez zastanowienia wypiłaby setkę na odwagę. Cóż, piwo, które sączyła w barze nie pozostawiło już po sobie najdrobniejszego śladu. Pokój, do którego została zaciągnięta był bardzo gustowny i nowoczesny ale przede wszystkim niezwykle zimny. Wydawał się tak surowy w swej prostocie jak gdyby został wyciągnięty z jakiegoś katalogu mieszkaniowego. Nie mając zbyt wiele czasu na rozglądanie się, szybko poczuła pod plecami chłód pościeli. Łóżko było ogromne, małżeńskie i równie okazałe co cała reszta wyposażenia.
Zapamiętam mimo wszystko. Nie jestem jajkiem ale nie chcę żebyś przesadzał w drugą stronę.
Co on miał na myśli? A co jeśli naoglądał się filmów dla dorosłych i będzie chciał z nią przerobić połowę ze wszystkich pomysłów? Może i fajny pomysł ale nie dla niej i nie na dziś.
W pozbyciu się ubrania potrzebowała pomocy. Może nie w dosłownym tego słowa znaczeniu ale robiła wszystko dopiero wtedy gdy została dostatecznie nakierowana. Bluzka została pierwszą ofiarą i jak zwykły skrawek materiału poległa gdzieś obok posłania. Burza lekko falowanych, czarnych włosów zasłoniła przeważającą część klatki piersiowej dziewczyny. Pierwszy raz doceniła ich długość bo w pewnym sensie zasłaniały jej ciało. Nagość była dla niej czymś równie naturalnym co i wstydliwym. Nigdy nie postrzegała siebie w kategoriach pozwalających pokazywać ciało bez skrępowania. Uchwycona za nadgarstki, musiała położyć się całkowicie na zimnej pościeli przez co przeszedł ją drobny dreszcz. Chwilę później Samuru znów zaatakował jej usta. Tym razem przygryzł wargę na tyle mocno, że poczuła na języku własną krew. Metaliczny posmak nie był niczym przyjemnym to też unieruchomiona dziewczyna jęknęła cicho. W ślad za bluzką poszły i spodnie więc nie minęło pięć minut a ona została w samej bieliźnie.
Nie strasz mnie...  
Chociaż mówiła cicho to bez problemu słyszał jej słowa i widział szczerze przestraszone oczy. Do tej pory starała się trzymać nogi razem co skutecznie uniemożliwiło wsunięte między uda kolano. Leżała niemal naga, u obcego faceta, z brakiem możliwości obrony, zdana na jego łaskę. Czy przyjście tutaj to był dobry pomysł?
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Gość Sob Mar 24, 2018 8:41 pm

Wymacać, wystawić kawę na ławę i zaprezentować kobiecie czego żąda dawny wampir. Nie ofiaruje jej gwiazdki z nieba ani nie zostanie jej księciem na karym koniu. Prędzej stałby się stworem nie dopuszczającym do jej osoby, niż jakimś nudnym protagonistą.
Więc jeśli nawet te rumieńce nadal widniały, Samur nie zatrzymywał swoich ruchów. Bardziej brnął przed siebie, obserwując jak mimika kobiety zmienia się pod wpływem podniecenia. Była jego i fakt już nie był odwracalny.
Nawet określenie "bardzo" było niewielkie. Dawny polityk aż buchał pewnością siebie, jak i wyrosłym ego. Dla niego protest od strony Green nie istniał, chciał ją i dostanie. Czy tego chce, czy nie. Samuru jako człowiek wciąż miał zepsute granice w zachciankach, nie wspominając o nie istniejącym współczuciu.
Tylko przez moment mogła poczuć dłoń jak dotyka gorącego policzka, ten niby czuły gest a jednak lodowaty jak samo spojrzenie Kurosza.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić u mnie w domu, Molly.
Syknie, a później przeciągnie ją do sypialni. Tam miała zakończyć się droga grzecznej, cnotliwej Molly. Samuru miał być tym, co zabrudzi jej czystość. Wręcz splugawi jej duszę, odbierając każde szczęście oraz rozkosz w oddaniu ciała.
- Nie lubię się powtarzać.
Jawna, szczera groźba. Może nie powiedział otwarcie, ale spojrzenie oraz ton. Molly niech lepiej się podporządkuje, Kuroiashita już dawno stracił cierpliwość.
- Dostaniesz to, na co zasługujesz.
Dorzuci, po czym pomoże kobiecie w pozbyciu się zbędnego odzienia. Nie potrzebowała go, przecież nie zamierzał jej brać przez ubrania. I podczas przerwy pocałunku, wbił zaś wzrok w duże, zielone oczy. Przywołany strach w dziewczynie wzbudził kolejny raz dreszcz, mocniej zacisnął palce na jej nadgarstkach i gdyby włożył więcej siły, mogłyby one pęknąć. Wszak był dawnym wampirem, szlachetnym nieco siły mu pozostało.
- Strach dopiero nadejdzie, Molly.
Złożona obietnica, a chwilę po Kuro wstał z niej tylko po to by przewrócić dziewczynę na brzuch. Nie zamierzał się siłować ani bawić w gry wstępne. Szarpnie delikatny materiał majtek rozrywając  ten sposób szew. Jedną ręką przytrzymywał dziewczynę za kark, przyciskając do materaca łóżka. Drugą natomiast rozpinał pasek, który wyciągnął ze szlufek. Jeżeli Molly zdecyduje się bronić, Samuru uniesie się aby oprzeć zgięte kolano o jej plecy, dociskając i powodując dyskomfort. Wtedy w spokoju złapie zaś za jej dłonie i solidnie zwiąże, skórzanym paskiem.
- Nie mogę pojąć czemu tak młoda suka dyktuje mi co mam robić we własnym domu. Nie umiem nawet dopuścić do siebie myśli, że ktokolwiek się mną rządzi.
Zaś ten głos wyprany z emocji, z uczuć. Ta lodowa kopuła zwana Samuru nie patyczkowała się z żadnym istnieniem, nawet tym co widział w nim do tego momentu kogoś niesamowitego. Szarpnie za związany pasek, sprawdzając czy trzyma mocno. Kiedy uzna, że wystarczająco, przejdzie do dalszych czynów. Trzymana za kark kobieta, mogła tylko słyszeć jak Sam rozpina rozporek i zsuwa jedną ręką spodnie do kolan. A później poczuć jak ustawia sobie jej tyły, jak rozsuwa nogi i wykonuje pierwszy atak. Przebicie się przez błonę dziewiczą, tą ciasną, krwawą powinno być zapamiętane jako rzecz godna, cudowna. Samuru jej tego nie dał. Za to chwyci ją za włosy, przyciskając bardziej i nie siląc się na delikatność, pchał kobietę jak pług pole.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Molly Pon Mar 26, 2018 8:36 pm

Chłód prześcieradła i lodowate spojrzenie mężczyzny sprawiały, że raz za razem po ciele roznegliżowanej brunetki przechodziły dreszcze. Drobne włoski na karku zjeżyły się pod wpływem odczuwanego zimna. Zawleczona do sypialni wykonywała polecenia bez większego entuzjazmu i zaangażowania. Zawstydzona i pogubiona nawet nie zdawała sobie sprawy w jak wielkie gówno właśnie wdepnęła. Oczarowana przystojnym chłopcem dała się uwieść bez najmniejszego problemu. Zwabienie jej tutaj było tak banalne, że nie wymagało ze strony byłego polityka najmniejszego wysiłku.
Na co zasługuje…?
Zmarszczyła brwi nie mogąc do ostatniej chwili pojąć co takiego Kuro ma na myśli. Przecież znali się zaledwie dłuższą chwilę, a ona niczym mu nie zawiniła więc nie widząc w tych słowach głębszego sensu, zaczęła czuć ogromny napływ niepewności. Naraz uścisk na jej przegubach został wzmocniony do tego stopnia, że biedaczka jęknęła. Puść, to boli! Próbowała się wyrwać ale nawet dziewczyna tak sprawna fizycznie nie miała najmniejszych szans z takim przeciwnikiem w tej pozycji. Wypuść mnie. Szepnęła spoglądając błagalnie w kierunku wyjścia z sypialni. Dziesięć minut, dokładnie tyle minęło od przekroczenia progu tego cholernego mieszkania i tyle potrzebowała żeby zrozumieć, że popełniła błąd. Szamocząc się niczym ryba wyrzucona na brzeg, próbowała jakoś zrzucić z siebie mężczyznę. Jedyne co udało jej się osiągnąć nim została odwrócona i krępowana to uderzenie w policzek połączone z mocnym drapnięciem. Później było już tylko gorzej. Jej szczupłe ciało nie stanowiło większej przeszkody do unieruchomienia. Wystarczyło ją mocniej przycisnąć do materaca co jednak nie oznacza, że przestała się szarpać.
Ostatnie słowa Samuru uświadomiły jej, że jest obłąkanym szaleńcem. Sprytnie ukrywał swoje prawdziwe oblicze aż do teraz. Był pieprzonym sadystą, który czerpie chorą przyjemność zdając innym ból i cierpienie. Doskonała analiza, szkoda tylko, że spóźniona…
Nie rób tego!
Krzyknęła z policzkiem mocno wciśniętym w pościel. Kątem oka widziała jak Samuru pozbywa się dolnej części garderoby co naprawdę źle wróżyło. Gdy tylko zaczął manewrować przy jej udach chcąc je dogodnie rozchylić, kobieta zaczęła krzyczeć i piszczeć. Zero reakcji… Nawet jeśli w bloku przebywali aktualnie sąsiedzi to nikt nie pofatygował się aby sprawdzić co dzieje się w mieszkaniu byłego burmistrza. Ona do ostatniej chwili chciała wierzyć, że to nie dzieje się naprawdę, że to tylko bardzo zły sen, koszmar. Niestety ani Samuru, ani rozrywający ból nie mógł być wytworem jej wyobraźni. Już nie tylko krzyk ale także płacz zaczął wprawiać jej ciało w drgawki. W uszach słyszała szum własnej krwi i serce, które biło jak oszalałe. Ile to znosiła, minutę, może dwie. Własny umysł zrobił jej niewyobrażalną przysługę odłączając chwilowo świadomość…
Obudziła się… właściwie nie wiedziała ile czasu minęło ale na pewno było już po wszystkim. Leżąc na boku z kolanami przyciśniętymi do klatki piersiowej, czuła każdy centymetr swojego ciała. Jej dłonie były nadal związane. Próbując rozprostować nogi poczuła tępy ból w okolicy podbrzusza. Chociaż bała się zerknąć w dół to musiała się upewnić, że jest sama, była. Wewnętrzną stronę ud pokrywała gdzieniegdzie minimalna ilość krwi. Przełykając ślinę już wiedziała, że ma zdarte od krzyku gardło. Nasłuchiwała kroków lub dźwięku. Jedyny dobrze rozpoznawalny dochodził z łazienki. Szum wody nasuwał jej na myśl tylko jedną rzecz –prysznic. To oznaczało, że miała chwilę, dosłownie moment żeby jakoś wydostać się z tego piekła na ziemi. Wstając z naprawdę wielkim trudem, zaciskając przy tym zęby z bólu, odnalazła w ubraniach własny nóż. Przecinając więzy oswobodziła dłonie. Spodnie, kurtka, buty. Więcej nie musiała ubierać. Tyle wystarczyło żeby jakoś dojść do domu, to tylko parę metrów. Przeszukując rzeczy Sama po minucie, która była najdłuższa w jej życiu, odnalazła klucze i te od drzwi i te od auta. Wymykając się sądziła, że ten koszmar dobiegł końca. Nawet nie wiedziała jak bardzo się myli…

THE END.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Randewu Empty Re: Randewu

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach