Bóg i moje prawo

Go down

Bóg i moje prawo Empty Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Sob Lut 10, 2018 7:40 pm

Późna jesień 2000 roku, Birmingham.

Bycie służką Barabala Kuroaishita nie było takie złe, jak niektórzy - zwłaszcza ci znający go bliżej - mogli sądzić. A przynajmniej z Sunako obchodził się łaskawiej, niż z resztą służby. Dlatego też nie musiała go długo prosić o to, by pozwolił jej wrócić do Anglii. Zgadzał się zawsze, gdy chodziło o jej rozwój. Miała wrażenie, że każde jej osiągnięcie łechce jego własne ego, choć Szlachetny nigdy się do tego nie przyznał. Gdyby jednak tak nie było, to już dawno by ją zabił, albo zdegradował do roli zwykłej służącej. Tymczasem jej obowiązki ograniczały się jedynie do pomocy Barabalowi przy drobnych czynnościach i oczywiście do zabawiania go swoją grą oraz bezgranicznego uwielbienia, o które nie było trudno. Bycie laleczką wampira miało swoje uroki, choć wielki ból sprawiało jej to, że pan coraz częściej kierował swój wzrok w stronę nowej oblubienicy...
Dlatego z ciężkim sercem go okłamała wyruszając do Anglii pod pretekstem kilku koncertów, które niby miała tam zagrać. Cóż, właściwie była w tym cząstka prawdy, bowiem jej przyjaciel poprosił ją o pomoc przy ważnym dla niego występie. Jednak prawdziwym powodem, dla którego Sunako wróciła do Europy było to, że chciała poznać prawdziwe okoliczności śmierci jej starszego brata. Zabawne, że zachciało jej się dociekać prawdy po 63 latach, kiedy teoretycznie powinna oswoić się ze świadomością, że już nie żyje. Był dobrym łowcą, ale nie miał szans z trzema poziomami E, które zaatakowały go znienacka, zupełnie bezbronnego. A przynajmniej tak jej powiedziano. Ostatnio jednak zdarzyło się coś, co na powrót obudziło w niej wątpliwości. Spotkała dawnego znajomego z dzieciństwa, z czasów, gdy była jeszcze wolna od klątwy zwanej nieśmiertelnością, łowcę tak starego jak ona, dla którego czas nie był jednak tak łaskawy jak dla niej, a każda stoczona bitwa odznaczała się na jego twarzy bliznami lub bruzdami, o siwiejących włosach już nie mówiąc. Powinien już dawno przejść na emeryturę, ale twierdził, że jeszcze jest za młody, by rezygnować. Przy okazji ich spotkania wypowiedział jedno dziwne zdanie: "Szkoda, że Alexandra spotkało takie okropieństwo ze strony bliskiej osoby. Nikomu nie życzę takiej śmierci". Gdy zapytała co ma przez to na myśli, zbył ją i odszedł, wymawiając się rzekomą ważną sprawą do załatwienia.
Od tamtego czasu zajęła się szukaniem informacji na temat prawdziwych okoliczności śmierci jej brata. Gdyby tylko udało jej się dotrzeć do jakiś kronik, albo dokumentów oświaty... Nikt jednak nie chciał ich udostępnić obcej, a ci z przyjaciół jej ojca, którzy dożyli współczesności dzięki wampirzej krwi, chyba umówili się, że będą milczeć i zamykać jej drzwi przed nosem. W końcu była niesfornym dzieckiem łowców, które oddało się Szlachetnemu. Komuś takiemu się nie wybacza.
Nawet w Birmingham, ostatnim miejscu, gdzie mogła prosić o pomoc, odmówiono jej udzielenia. Uczucie złości i jednoczesnej bezsilności było tak duże, że aby je rozładować, włóczyła się po ulicach miasta. Ubrana w jedynie w czarną sukienkę z długim rękawem, ozdobioną falbankami i wstążeczkami, tak zupełnie nieadekwatną do obecnej pogody. Drobna wampirzyca zdawała się jednak nie przejmować temperaturą zbliżającą się do zera. W końcu dotarła do parku, gdzie usiadła na wilgotnej ławce, tuż pod pozbawionym liści drzewem i ukryła twarz w dłoniach.
- Boże, Boże... Dlaczego to musi być takie trudne?
Wyszeptała sama do siebie, po czym jej ciałem wstrząsnął szloch. Jakże to żałosny widok! Wampirzyca wyglądająca jak dziecko, nocą w parku spowitym mgłą, oświetlona pomarańczowym blaskiem latarni, właśnie płakała nad swoim losem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Lut 10, 2018 9:23 pm

To był na prawdę dobry czas w życiu Corneliusa, nic nie wskazywało na to iż kiedykolwiek coś ulegnie zmian. On żonaty i szczęśliwy, czego chcieć więcej? Jego życie mimo bycia łowcą uważał za naprawdę udane. Na prawda wtedy wierzył że udało mu się Boga za nogę złapać. Udzielał się jako łowca i to bardzo skutecznie. Nabierał nadal doświadczenia w przekonaniu że co by się nie działo, będzie stanie ocalić siebie i bliskich. Tego dnia po zjedzonej kolacji, postanowił wyruszyć na patrol. Miał nie iść sam jednak łowca z którym się umówił został nagle wezwany przez dowódce w trybie natychmiastowym. Cóż, jak mus to mus. Cornelius zaś udał się w kierunku parku, a tam zaczął powoli go przemierzać. W przeciwieństwie do obecnego wyglądu w tamtym czasie był o bardziej żywszych kolorach, jak ii wydawał się mieć skromniejszą posturę. Jaka ona by jednak nie była, powodowała jednak iż Cornelius umiał o siebie zadbać. Ubrany był wystarczająco by nie narzekać na pogodę. Jego uwagę jednak przyciągnął kobieta w sukni. Kurwa... O tej porze przy takiej temperaturze w sukni...?! Oczywiście rzeczą jasną była iż skierował się do kobiety. Ba jeżeli jeszcze nie zareagowała na jego przybycie, to dotrze do niej trzask, a raczej przyłożenie buta do oparcia ławki, po czym z powrotem wyląduje na ziemi.
-Te laska, czy Ciebie nie popierdoliło do reszty?
Pytanie wypowiedziane w tak ironiczny sposób, potrafiłby niejednego rozbawić, lecz patrząc na sytuacje nic dziwnego że był zdziwiony. Nawet jeżeli była wampirem to taki strój ewidentnie nie wskazywał na kogoś kto był trzeźwy na umyśle. W dodatku płakała, martwiła się? Cholera wie. Niemniej jak zareaguje na przybycie obcego?




Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Sob Lut 10, 2018 10:30 pm

Wiedziała, że prędzej czy później kogoś spotka, w końcu to duże miasto, ale nie spodziewała się, że nastąpi to w parku, do którego nikt o zdrowych zmysłach się nie zapuszcza o takiej porze. Najpierw wyczuła jego zapach, dopiero potem ujrzała jego sylwetkę wyłaniającą się z gęstej mgły. Mimo to pozostała na swoim miejscu czekając, aż sam do niej podejdzie. Kolejny zboczeniec, który lubuje się w małych dziewczynkach? W końcu Sunako wyglądała jak laleczka - prosto obcięta grzywka, długie ciemne loki opadające na jej plecy i ramiona, cera biała i bez skaz, czerwone oczy otoczone gęstymi czarnymi rzęsami, drobna budowa ciała i jeszcze ten ubiór, sugerujący, że wyrwała się z końcówki XIX wieku.
Zmierzyła przybysza wzrokiem, a następnie odchrząknęła i wstała. Cóż za okropne zachowanie, zaczepiać damę na ulicy, w tak wulgarny sposób! Ludzie strasznie sobie pofolgowali w ostatnim stuleciu, jeśli chodzi o obyczaje. Otarła łzy i wyprostowała się w sposób, który utwierdzał w przekonaniu, że jest wysoko urodzona.
- Niech pan zważa na słowa.
Właściwie, to wcale nie uważała go za pana, ale postanowiła dać sobie spokój z tłumaczeniem mu savoir-vivre jej czasów. W oczach Sunako był dzieciakiem, nawet jeśli wyglądał na sporo starszego od niej.
- Nie rozumiem jaki ma pan cel w zaczepianiu samotnych kobiet w środku nocy.
"Kobiet" - jakże groteskowo brzmiało to z ust osoby, której z wyglądu można dać góra trzynaście... może czternaście lat. Spojrzała na mężczyznę wyczekująco, ale nie ośmieliła się podnieść wyżej wzroku, by napotkać jego oczy. Nie przystoi w nie patrzeć na ulicy, bowiem uchodzi to za zbyt dużą poufałość. Wlepiła więc spojrzenie w jego szyję, co mógł uznać za sugestię ataku. W rzeczywistości jednak krew tego człowieka była ostatnim, na co Sunako miała ochotę tego wieczoru. Była zmęczona, zła i smutna, gdyż nie udało jej się niczego dowiedzieć. Nie potrzebowała dodatkowych wrażeń. Zresztą, nie podejrzewała nawet, że ma przed sobą łowcę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lut 11, 2018 6:37 pm

Pojawiały się tutaj różne osoby, a za sprawą pory dnia grupowało się ich do osób ze zdrowymi zmysłami, ale i do grupy przeciwnej, wcześniej wspomnianej. Cornelius należał zdecydowanie do tej pierwszej grupy, jednak to profesja czyniła iż występował o takich porach dnia. Niemniej... Został zauważony, bez konieczności zwracania na siebie uwagę. Ciężkie kroki zbliżały się ku kobiecy, która najwidoczniej wzięła go za zboczeńca. Był postrzegany różnie, więc nic nowego. Podszedł do ławki po czym zagadał, obserwując zachowanie zagubionego dziecka.
-Nie ucz mnie kultury gdy sama jej zachować nie umiesz.
Jego głos był basowy i wystarczył szept by ta mogła go bez problemu rozumieć. Próbowała go upominać? A czy sama poprzez niestosowny strój wyrażała brak kultury. Och tak... W tych latach ludzie byli drobiazgowi, zwracali na wszystko uwagę i nawet zły strój był jakiegoś rodzaju naruszeniem zasad. Nie dodawał nic więcej, bowiem ta się ponownie odezwała, a ten uniósł nieco brew.
-Nie rozumiesz? Czego tu nie rozumieć, spójrz na siebie.
Odparł do niej wymownie wskazując na jej strój. Czy na prawdę nie dostrzegała tego? Tak lekkomyślna była? Cholera wie. Mogła mu się przyglądać, jednak ten także ją obserwował uważnie.
- Zwijaj do domu dziecino, to nie miejsce dla Ciebie.
Odparł do niej mimo wszystko, chcąc się jej pozbyć, to nie było miejsce dla dziecka, nawet jeżeli wampirzego.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Nie Lut 11, 2018 8:54 pm

Mężczyzna z każdą chwilą irytował ją coraz bardziej. Najpierw zwrócił się do niej w tak prostacki sposób, później jeszcze zasugerował, że jest dzieckiem. Nie no, naprawdę? Była w takim wieku, że mogła być jego prababką! Fakt, w chwili przemiany była jeszcze dzieckiem i od tego czasu jej wygląd niewiele się zmienił (no, może poza tym, że stała się bardziej laleczkowata), ale to nie znaczyło, że naprawdę miała naście lat. Już dawno przekroczyła setkę.
Prychnęła odrzucając kosmyk loków na plecy.
- Co ma do tego mój strój? Nie wyglądam jak ulicznica! A może brak mojej przyzwoitki tak bardzo pana razi? W takim razie następnym razem wybiorę się na spacer z moim panem.
Zacisnęła usta starając się ominąć mężczyznę i udać się w stronę, z której on właśnie przybył. Cóż za nietakt zwracać się tak do starszej osoby! Sposób, w jaki Sunako się poruszała, wyraźnie sugerował, że urodziła się w minionym stuleciu. Chyba żadna współcześnie żyjąca kobieta nie była w stanie poruszać się z taką gracją. Długie lata ćwiczeń.
- Drogi panie, moje dzieciństwo skończyło się ponad wiek temu.
Zatrzymała się i odwróciła w jego stronę. Twarz może i miała dziecięcą, ale jej duże czerwone oczy mówiły, że przeszła więcej niż sobie wyobrażał.
- Jestem dorosłą kobietą w ciele małej dziewczynki.
Jej powaga świadczyła o tym, że mówi prawdę. Zresztą, nie musiał jej wierzyć.
- Ledwie pisklęciu wyrosły na skrzydłach pióra, a już wpadło w paszczę drapieżnika, który zwiódł je słodkimi słówkami.
Ostatnie zdanie dotyczyło jej pana i przemiany, która dokonała się w bardzo młodym wieku, ale czy Cornelius zrozumie ukryty sens jej słów? Czy w ogóle zechce ich wysłuchać.
- Przeżyłam obie wojny, to i noc w mieście dam radę.
Uśmiechnęła się do niego, po czym odwróciła się, ale po zrobieniu kilku kroków zawahała się i znów obejrzała na mężczyznę. Czy rozsądnie postąpiła zdradzając mu swój wiek, a tym samym to, że była wampirem?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Lut 21, 2018 7:34 pm

Wyglądała jak dziecko i dziwiła się że była za nie brana? No tak, pewnie na czole ma wyryte realny wiek, albo coś w tym stylu. Ojej... Co za zagubione niewiniątko... Idealne do schrupania w tą chłodną noc...
-Czy ja powiedziałem, że wyglądasz jak dziwka?
Nie ukrywał swojego niezadowolenia, które wypisało się na zimnej mordzie Corneliusa. Czemu wkładała mu w mordę coś czego nie powiedział? Jej sprawa, mu to tam koło jaj latało. Poza tym zaczęła straszyć go swoim panem? Gdyby nie był wypłukanym z większości dobrych uczuć, to może i by ją wyśmiał w twarz, a tak spoglądał an nią z politowaniem. Nie zatrzymywał jej, a pozwolił iść, przechylając jednak łeb w bok, by mieć ją na oku. Zaczęła dalej coś mówić, a on jedynie obrócił swoje cielsko w jej kierunku. He... Tez mi odpowiedz.
-Masz więc ponad wiek i nadal nie umiesz żyć między ludźmi. To żałosne.
Odparł do niej oschle nie starając się być miłym dla niej. Poza tym czemu ona mu się zaczęła spowiadać? Nie interesowało go to że przeżyła wojny. Może okres gdy panowały tak, ale wątpił by brała w nich udział.
-Wyglądasz jak gówno, ubrane niestosownie do pogody, w dodatku płaczące... Nie jesteś lepsza od innych i nie masz więcej niż nic.
Odparł i sam zajął ławkę nie widząc potrzeby gonienia kobiety, był nawet pewny tego iż nie odejdzie. Wystarczyło spojrzeć na jej zachowanie. Mówiła mu o czymś co go nie obchodziło, jakby szukała osoby do zwierzenia się, jednak czy Cornelius się nadawał do tego. Oczywiście że nie...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Sro Lut 21, 2018 9:15 pm

Miał rację, nie chciała odejść. Rozpaczliwie potrzebowała towarzystwa tamtego wieczora, nawet jeśli miałby to być opryskliwy łowca. No cóż, była tak roztrzęsiona, że ktokolwiek byłby dobry. Tak, jakiś stary żul lub seryjny morderca również.
- Odniosłam takie wrażenie - westchnęła strzepując niewidzialny pył z sukienki - Ja wiem, że tu na zachodzie lolity kojarzone są z przedwcześnie pchającymi się do łóżka dziewczynkami.
Teraz to już naprawdę zgłupiała i nie wiedziała co myśleć. Aż tak mu przeszkadzała jej sukienka z koronkami i falbankami? Co prawda wyglądała, jakby została zrobiona dla lalki, a nie człowieka, ale to wciąż zwykła część garderoby! Zwracająca uwagę, ale nie prowokująca.
- To ludzie nie potrafili zaakceptować tym, czym się stałam - nie pytając go o zgodę dosiadła się do niego i spojrzała w górę, jakby chciała dostrzec gwizdy na niebie. Niestety, jedynym co udało jej się zobaczyć, były pozbawione liści gałęzie drzew i gęsta mgła, która ich otulała. Z powrotem skierowała swój wzrok na dziwnego rozmówcę.
- Niegrzecznie tak szlakować czyjś wygląd - pokręciła głową - O panu mogłabym powiedzieć, że jest stary i brzydki, ale że jestem miłą dziewczynką, to to przemilczę. Zresztą... chłód nocy mi nie przeszkadza, bo go nie czuję. Jestem zimniejsza.
Przez moment trwała w zamyśleniu, niepewna, czy może zadać mu to pytanie. Ostatecznie uznała, że nie ma nic do stracenia.
- Wie pan czym jestem? A może jest pan fascynatem zjawisk paranormalnych i liczy, że spotkał pan najprawdziwszego ducha? - wlepiła w niego wielkie czerwone oczy zastanawiając się kimże jest siedzący obok niej człowiek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Lut 22, 2018 8:25 pm

-Cóż... Za mądra to ty nie jesteś jak widać. Poza tym, nie jesteś w mym typie dzieciaku.
Nie próbował być miły i nawet nie chciał. Mało kto zyskiwał w jego oczach cokolwiek, a jeszcze rzadziej spotykało się by łowca miał "dobry" humor. Trudno. Mogło to komuś nie pasować, ważne że mu pasowało. Co mu przeszkadzało w stroju kobiety. Był niestosowny do pogody. Było zimno, a ona w sukieneczce. Jej sprawa, ale takimi zagrywkami wampiry same się prosiły o wpierdol.
- Ludzie boją się zmian i innych, pozornie lepszych. Mamy to w genach.
Wampiry były podgatunkiem człowieka, choć mieli dodatkowo zdolności, to jednak nie byli lepszy od Ludzi. A przy łowcach, to wampiry wychodzili biednie. Usiadł na ławce zerkając na wampirzyce, nie mając wątpliwości co do jej rasy. Była otwarta w dodatku tak prostolinijna... żałosne.
- Naprawdę myślisz, ze interesuje mnie to co uważasz na mój temat?
Zapytał dobitnie, nie musząc nic więcej dodawać, by ta znała odpowiedz na pytanie. Nie wyglądał na kogoś kto przejmował się opinią innych. Odważyła się zadać mu pytanie, a on? Spoglądając na nią, jednocześnie słuchając, coraz bardziej był przekonany o jej tępocie.
- Wiem o Tobie więcej niż myślisz. W dodatku masz fajne ślepia Pochłonę je niczym żelki.
Zabrzmiało groźnie i słusznie. Po tych słowach łowca nie ruszył się z miejsca a obserwował niewiasty wyjmując z kieszeni płaszcza piersiówkę, chcąc załagodzić swój głód, nim przejdzie do konkretów.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Czw Lut 22, 2018 10:21 pm

Nadal go nie rozumiała. Normalna, może w odczuciu niektórych dziecinna lub lalkowata, ale to wciąż sukienka. Raził go brak ciepłego odzienia? Przecież temperatura nie robiła wrażenia na tej małej dziewczynce.
- Ależ ja chcę być w niczyim... jak pan to ujął "typie" - Oprócz Barabala, dodała w myślach - Nie interesują mnie mężczyźni, po prostu mówię, że wiem jak mogę być postrzegana!
Skrzyżowała ręce na piersiach, a raczej w miejscu, gdzie piersi powinny się znajdować. Była w końcu dzieckiem w chwili przemiany, a od tamtego czasu nie postarzała się ani trochę. Nie dziwiło ją więc, że na początku wziął ją za młódkę, ale skoro już mu zasugerowała, że jest starą babą uwięzioną w ciele dziewczynki, to mógł sobie darować.
- Ale ja wcale nie uważam się za lepszą od ludzi. Wręcz przeciwnie. Straciłam swoją nieśmiertelną duszę, na rzecz nieśmiertelnego ciała... w teorii - ostatnie słowa wymruczała tak cicho, że Cornelius musiałby wytężyć słuch, by je usłyszeć.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami - Wychowano mnie damę, która musi zważać na każde słowo i każdy najdrobniejszy gest w towarzystwie, by nie stać się ofiarą plotek.
XIX wiek, z którego urwała się mała wampirzyca, naprawdę był surowy pod względem obyczajów. Chociaż minęło ponad sto lat, to Sunako nie potrafiła zapomnieć niektórych z nich. Cóż się dziwić, skoro plotki na jej temat w najgorszym wypadku oznaczałyby staropanieństwo? Choć, jakby nie patrzeć... była już starą panną.
- A więc trafił mi się łowca, zjadający wampiry. Świetnie, po prostu świetnie - położyła łokieć na oparciu ławki i oparła się na nim z miną obrażonej dziewczynki - Nie jestem w humorze na dogryzanie sobie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Lut 23, 2018 6:25 pm

Temperatura nie przeszkadzała kobiecie, a Corneliusowi nie przeszkadzał strój wampirzycy. Przeszkadzało mu jednak to iż ta próbowała mu prawić morale, gdy sama nie umiała zachować kultury osobistej. Hipokrytka.
- Po co więc zaczynasz temat?
Spytał dobitnie, obserwując chaotyczne zachowanie kobiety, która postrzegał jako dziecko. Nie interesowała się mężczyznami a jednak poruszała tematy o których nie chciała rozmawiać. Poza tym, nie chciała być postrzegana jak dziwka i nie była. Szkoda tylko że sama siebie tak oceniła. Nie musiał wytężać słuchu by móc ją usłyszeć. Był na takim etapie profesji iż jego zmysły w połączeniu z pożywaniem cyklicznie krwi, spowodowało iż te się wyostrzyły.
- Dlaczego wkładasz mi do mordy coś czego nie mówie?
Zapytał nie ukrywając swojego niezadowolenia. Pokręcił też łbem wymownie cmokając przy tym. Nie skomentował żałosnego końca wampirzycy. Gdyby tak bardzo ubolewała z tego powodu, to zabiła by się i byłby spokój. A tak użala się nad sobą.
- Zjadanie wampirów to nie w moja brożka. Męczenie ich, to i owszem...
Już nawet nie próbował jej poprawiać, wiedząc że to bezcelowe. Prześladował nie od dzisiaj wampiry, pijawki i robił to na wiele przyjemnych i tych mniej, sposobów
- Jak się nazywasz zatem. Odpowiadaj a może wrócisz bez większych problemów do domu.
Skoro wiedziała że ma przed sobą łowce, to również dobrze musiała się przygotować na to iż będzie chciał ją ubić, bądź faktycznie pożreć jej oczy. Będzie więc współpracować, czy ma się zrobić nieprzyjemnie?
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Nie Lut 25, 2018 1:14 pm

Była starsza, więc jej wolno. Cornelius był dla niej zwykłym dzieciakiem, nawet jeśli wyglądem mógłby uchodzić za jej ojca. Nie była w nastroju na głupie żarty i sprzeczki, więc mógł sobie darować te złośliwości. Chciała z kimś porozmawiać, a nie się kłócić. Tymczasem mężczyzna chyba za wszelką cenę chciał doprowadzić drobną wampirzycę do ataku złości.
- Nevermind - odpowiedziała krótko, tym samym sugerując, że uważa ten temat za zakończony. To jak walka z wiatrakami, a ona nie miała już na to sił. Może i kilka tygodni wcześniej wdałby się z nim w dyskusję, ale dziś, kiedy była zmęczona ciągiem niepowodzeń.
- Eh... Czy ja wyglądam na niebezpiecznego wampira, którego należy pomęczyć? - zapytała wpatrując się w ciemność przed sobą - Zresztą, to też nieważne.
Odwróciła się słysząc kolejne pytanie i zmierzyła towarzysza wzrokiem.
- Jakich problemów? Skoro nie jest pan rozmowny, to sobie wrócę do hotelu - wzruszyła ramionami i westchnęła jeszcze głośniej. Coś za często ostatnio wzdychała. A może była smutna?
- Sunako Kurotori - dodała po chwili. Nie było sensu w ukrywaniu nazwiska. Jeśli czytał prasę, to prędzej czy później natknie się w niej na wzmiankę o nastoletniej pianistce z Japonii , która dawała koncerty w całej Anglii. Do Birmingham przygnały ją jednak prywatne sprawy -A pan?
Wątpiła, czy odpowie jej na to pytanie. Jeśli jednak już, to zapewne poda swoją przykrywkę lub fałszywe imię wymyślone na poczekaniu. Dobre i to, przynajmniej będzie wiedziała jak się do niego zwracać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Lut 28, 2018 11:05 am

Wiek to nie wszystko... Ileż on spotykał wampirów, które mimo znacznej przewagi wiekowej, nie umieli się obronić, nie mówiąc już o braku umiejętności w posługiwaniu się nożem, czy innym gatunkiem broni. Cornelius nie był typem faceta, który chętnie wysłuchałby ploteczek, bądź innych pierdów. Miał swój temperament, które bez wątpienia był ciężki, trudny do okiełznania, a dla jednej osoby w dodatku wampira, nie będzie stawał się kimś, kim nie jest...
- To właśnie próbuje określić, gdybym zwracał uwagę tylko na wygląd wampirów, pewnie teraz by mnie tu nie było
owszem spotykał się z dzieciakami, które były wyjątkowo agresywne, czy tez niebezpieczne, a przez swój niewinny wygląd często bywały ignorowane co prowadziło do zguby. Chciała wracać do hotelu? Mogła, lecz póki co Cornelius nie sprawiał wrażenia by mogła od tak odejść. Siedząc dalej czekał na informacje o kobiecie. Współpracowała i dobrze. Chciała poznać jego imię, naturalnie.
- William Weidenhards
Imię było jak najbardziej fałszywe, było przykrywką, zaś jego nazwisko było prawdziwe, dodatkowo jeżeli się orientowała mniej więcej w Rodzinach Łowieckich  w Anglii, to może i słyszała te nazwisko, jednak jego nosiciele, nie mają zbytnio dobrej opinii. Choć wielu z nich było skutecznych, to jednak wszyscy Weidenhardsowie mieli diabła za skórą.  
- Opowiedz coś o sobie, nie wyglądasz byś była stąd, więc skąd?
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Sro Lut 28, 2018 11:54 am

Ale nożem to akurat umiała się posługiwać... w kuchni... robiąc ciasta. Jej kupki smakowe wciąż działały niemalże tak dobre jak ludzkie, a że uwielbiała słodkości, które pożerała w niesamowicie wielkich ilościach jak na tak drobne ciałko, to czemu nie skorzystać? Poza tym "normalne" jedzenie również dostarczało jej energii, zatem mogła ograniczyć picie krwi, czego zresztą nie lubiła robić.
Nie była wampirem przeznaczonym do walki. Jej obowiązkiem było zabawiać pana grą na instrumentach i ładnie wyglądać. Swojej mocy używała do tworzenia lodowych rzeźb, które zdobiły zimą ogród w zamku Kuroaishita. Nie potrafiła się bronić, ale i też nie musiała. Była blisko Barabala, uczepiona niego, tak jak dziecko trzyma się matczynej spódnicy. Inne wampiry nie zagrażały jej, ze względu na pozycję (wtedy jeszcze) eks głowy rodu. Łowców się nie obawiała, bowiem nie miała niczego na sumieniu.
- Ah, już wszystko rozumiem. Wśród nieświadomych ludzi udaję dziecko, by nie wydało się dziwne, że mój wygląd kontrastuje z podejściem i doświadczeniem. Przy łowcach i innych wampirach nie widzę potrzeby ukrywania się - wzruszyła ramionami - Ale to bywa czasem nużące. To całe granie dziewczynki, która nie ma o niczym pojęcia. Zwłaszcza, gdy grając na pianinie muszę popełniać celowo błędy!
I znowu się rozgadała, kiedy on chyba miał jej dojść. Taka już była, kiedy znalazła już kogoś, kto był na tyle naiwny, by spędzić z nią chwilę, to zasypywała go historią swojego życia i nie pozwalała odejść, dopóki wszystkiego nie opowie. Biedny Cornelius, powinien pomyśleć o zabraniu zatyczek do uszu, bowiem Sunako nie zamierzała przestać.
- Weidenhards... Weidenhards... - powtarzała nazwisko, jakby starała sobie przypomnieć, gdzie już je usłyszała - Ah tak, znam! To znaczy, słyszałam, bo żadnym przedstawicielem pańskiej rodziny nie miałam przyjemności się spotkać za człowieczego życia.
Swoją drogą, co to za dziwna praktyka, gdzie podaje się fałszywe imię, a zostawia prawdziwe nazwisko? Czy zwykle łowcy nie robili na odwrót, chcąc chronić swoje rodziny? Zwłaszcza, że William-Cornelius wciąż nie wiedział, czy rzeczywiście była tak niegroźna, jak sama twierdziła.
Oho, czy on wiedział na co się pisał Przygotował popcorn? Właśnie szykuje się dość długie storytelling.
- A właśnie, że stąd - uśmiechnęła się tajemniczo - Jestem w połowie Japonką, w połowie Angielką. Urodziłam się na wsi pod Manchesterem i tam spędziłam dzieciństwo. Ale to było dawno, baaaardzo dawno temu. Jeszcze za panowania królowej Wiktorii. Miałam niecałe szesnaście lat, gdy spotkałam swojego pana i cóż... Wyszło jak wyszło. Później zwiedziłam kawał świata w jego towarzystwie, potem już sama jako muzyk, więc może pan o mnie myśleć co chce, ale nie żałuję. Jednak gdybym wiedziała, że po przemianie wszystkie dotychczas znane mi rodziny łowieckie się odwrócą, to nigdy nie dałabym się ugryźć. Przynajmniej teraz nie zamykaliby mi drzwi przed nosem, gdy tak bardzo potrzebuję ich pomocy.
Skrzyżowała dłonie na piersiach. Przecież nie prosiła o nic niemożliwego, tylko chciała się dowiedzieć jak naprawdę zginął jej brat. Tamten łowca z brytyjskiej oświaty, który się z nią skontaktował, powiedział, że został rozszarpany przez trzy poziomy E, kiedy był bez szans. Już pomijając fakt, że o wszystkim dowiedziała się dopiero kilka dni po pogrzebie, tak przecież znajomy z dawnych lat zasugerował, że jego śmierć nie była wynikiem wypadku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Lut 28, 2018 1:18 pm

Nie była przeznaczona do walki, to było widać i co prawda mogła zgrywać odważną czy pyskatą, jednak najczęściej Cornelius nie reagował na gry słowne. Interesowały go konkrety. Była pewna siebie i dobrze, bo nie lubił mieć do czynienia z wampirami które same nie wiedzą czego chcą. Nie komentował jej słów, które wydawały mu się bezsensownym potokiem informacji, które nigdy mu się nie przydadzą. Zdradził jej swoje prawdziwe nazwisko, dlaczego użył fałszywego imienia. To proste. Reagował na oba te imiona, przez co był do nich wystarczająco przywiązany, by używać obu zamiennie.
- Słyszałaś o mojej rodzinie. Cóż to oznacza że jesteś bliżej Anglii niż myślałem.
Jego rodzina pochodziła z Anglii i tutaj żyła cały czas i działała w tutejszej oświacie. Skoro więc słyszała to musiała się mniej więcej interesować. Poza tym, dlaczego nie krył swojej osoby? To proste. Znał swoją siłę, zwłaszcza impet rodzinny. Nawet jeżeli znała jego nazwisko, to nie była mu wstanie nic zrobić. Zaczął się monolog kobiety, a Cornelius wyjął piersiówkę z wampirzą krwią, by sobie umilić okres słuchania kobiety.
- Co Ciebie łączy z rodzinami łowieckimi, no i którymi.
Skoro o nich wspomniała, to nie powinna zdziwić się iż on, jako łowca, chciał znać interes który Sunako miała wobec łowców. Oczywiście nie wiedząc iż ta sama pochodziła z rodziny łowieckiej.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Sro Lut 28, 2018 5:14 pm

Nie była już nastolatką, by nie wiedzieć czego się chce i mieć zmienne nastroje. Jakby nie patrzeć, była dorosłą kobietą, choć ktoś, kto skupia się tylko na jej wyglądzie i słodkim dziewczęcym głosiku, widziałby w jej postaci chodzącą groteskę. Albo i bezczelność? Bo jakim niby prawem Sunako, której średnio dawano czternaście lat, ma prawić jakiekolwiek morały i wypowiadać się na tematy dorosłych ? Przyzwyczaiła się już do takiego traktowania. Wampirzyca nie była tą, która walczy o swoje. Ona się dostosowywała do tego, czego inni od niej wymagali. Nic dziwnego, że skończyła jako lalka Szlachetnego.
- Słyszałam tylko nazwisko, panie Williamie - poprawiła go - Nie miałam pojęcia, że to ród łowiecki. Zresztą, nie miałam wtedy głowy do słuchania o innych, kiedy moje myśli zajmował mój pan...
Gdyby mogła, to pewnie zarumieniłaby się na wspomnienie o Barabalu. Była głupim dzieckiem, które wyobrażało sobie zbyt wiele. Stary Kuroaishita szybko jednak sprowadził ją na ziemię, śmiejąc się, że nie ma na co liczyć, bo on ma już żonę.
- Mój brat był łowcą. Zginął w '37, ponoć trzy poziomy E zaatakowały go bezbronnego - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Przemilczała jednak fakt, iż należała do rodziny łowieckiej. Tego Cornelius miał dowiedzieć się podczas przesłuchania wiele lat później, w Japonii - Ale ostatnio spotkałam dawnego znajomego, którego słowa sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać.
Założyła kosmyk włosów za ucho wpatrując się w ciemność przed nimi.
- Jaki łowca nie nosi przy sobie artefaktów, albo broni? W dodatku mój brat już wtedy szeregowym, więc nie mógł "zapomnieć" jak pierwszy lepszy kadet. Wie pan, do czego zmierzam? - zrobiła pauzę, starając się uspokoić myśli - Obawiam się, że ktoś wbił mu nóż w plecy. Ale wszyscy znajomi łowcy, którzy mogliby sprawdzić dla mnie tą jedną małą rzecz, ten jeden mały raport sprzed lat w Oświacie, zamykają mi drzwi przed nosem.

avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Mar 04, 2018 11:26 am

Cornelius obserwując kobietę obok, nie widział w niej nic co mogło by go uruchomić. Była zagubionym dzieckiem, w splamionym ciele. Podeście do takich osób miał różne, jednak każde z nich miało wspólny mianownik, którym był chłód. Sunako mogła nie stanowić zagrożenia, jednak to nie powodowało iż łowca patrzył na nią łagodniej. Cmoknął cicho, z krzywym wyrazem twarzy, wyrażając swoje niezadowolenie gdy usłyszał kobiety słowa, a raczej dziecka...
- Nazwisko to nie wszystko.
Choć w głosie było słychać zdecydowanie, to jednak jego nazwisko w jego przypadku wiele czyniło. W młodszych latach wywierało ono na nim presje. Nie mógł zaniżać opinii rodziny, przez co parentele lat później swoimi umiejętnościami, przewyższył nawet ojca, który nadal był jednak jego mentorem. Po usłyszeniu daty, Cornelius zmrużył nieco oczy, zastanawiając się nad czymś. Uniósł piersiówkę, po czym ją przechylił, by pobrać z niej porcje krwi, która wymieszana była z dozą alkoholu, by z posoki nie zrobił się glut.
- '37... Nie pamiętam...
Westchnął niejasno do siebie. Choć wypowiedział to szeptem, to jednak skoro siedziała obok, to na pewno go usłyszy. Nad czym się zastanawiał... Nad umykającymi latami. Myśli jednak ostatecznie odgonił, skupiając się na pozostałej części o której wspomniała wampirzyca.
- To ciężkie oszczerstwa, niemniej jeżeli został wystawiony, to brak uzbrojenia leży i po jego winie. Tylko głupi żołnierz odrzuca nawet najskromniejszą broń.
Kadeta mógłby posądzić o brak broni przy sobie Szeregowca. Być może był już wyżarty z uczuć, jednak ani trochę nie współczuł dziewczynie. Na świecie co chwile umierają wampiry i ludzie. Równowaga zachowana zostaje, nawet jeżeli czasem gryzie to sumienie.
- Gdzie w tym wszystkim jest dowódca. Nie uważam by od tak puścił ten temat w las. Być może tylko dlatego, że to twój brat, szukasz dodatkowego motywu.
Nie znał tematu i nie próbował go poznać, jednak nie jemu było rozwiązywanie takich spraw. Na zakończenie tematu ponownie upił płyn z piersiówki, po czym zamknął by ukryć w płaszczu.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Sro Mar 14, 2018 9:10 am

Gdyby Sunako znała myśli Corneliusa i wiedziała, że wciąż nazywa ją w nich dzieckiem, to z pewnością jej irytacja sięgnęłaby zenitu. No przecież od blisko godziny próbowała mu wytłumaczyć, że jest żyjącym ponad sto lat wampirem! Czy naprawdę nadal zwracał uwagę na jej wygląd i to przez jego pryzmat ją oceniał? Rozumiała, że mógł jej nie wierzyć i trzymać się na dystans, ale wystarczyło dokładniej wsłuchać się w jej słowa, przyjrzeć dokładniej jej mimice oraz gestom, by wszystko stało się jasne - to było zbyt dojrzałe zachowanie jak na małą dziewczynkę.
- Dla niektórych to jedyne, czym mogą się chełpić. Szkoda tylko, że tytuły szlacheckie to już przeszłość - wzruszyła ramionami. Sama przed przemianą była małą hrabianką, ale nigdy nie uważała się za lepszą od innych. Ot, poszczęściło się jej i urodziła w wyżej postawionej rodzinie. Czy przez to miała patrzeć na innych z góry? Przecież przed obliczem Boga wszyscy byli równi.
- A więc jest pan starszy niż sądziłam - wymamrotała patrząc w ciemność przed siebie. Zacisnęła dłonie na materiale sukienki, gdy dotarł do niej zapach krwi i alkoholu. No tak, łowcy pijali wampirzą krew. Czy tej nocy i z niej trochę jej upuści? D, czy nie, to wciąż wampir.
- Sama w to nie wierzę. Ale ziarno wątpliwości już zostało zasiane, zatem nie miałam innego wyjścia, niż spróbować to sprawdzić. Chociażby dla własnego spokoju - westchnęła odchylając głowę do tyłu - Nie jestem mściwa. Jestem tylko ciekawa.
Wypuściła powietrze z płuc. Gdyby była choć odrobinę ciepła, to pojawiłaby się przy tym para, ale ciało Sunako było lodowato zimne. Uniosła się lekko i spojrzała na towarzyszącego jej mężczyznę. A gdyby tak mu zaproponować...? No bo w końcu, co miała do stracenia? Najwyżej jej odmówi i wyśmieje.
- Chce pan zarobić? - uśmiechnęła się tajemniczo - Sto dwadzieścia tysięcy funtów. Tyle oferuję za sprawdzenie raportu. Nie potrzebuję żadnych dokumentów z Oświaty na potwierdzenie. Jestem tak zdesperowana, że uwierzę na słowo.
Wpatrywała się w Corneliusa w milczeniu, czekając na jego decyzję.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Mar 16, 2018 5:54 pm

Nie musiała znać myśli mężczyzny, by dostrzec jego stosunek. Nie starał się być miły, ani sympatyczny. Dla niego był to kolejny wieczór, który spędziłby albo w samotności, albo w obecności osób, które chciał pomęczyć, bądź które tolerował. Sunako nie miała nic ciekawego do zaoferowania łowcy. Nie był nią zainteresowany, nawet jej wygląd miał wiele do życzenia. W dodatku czuł się staro przy niej.
- Nazwisko nosi każdy, tak samo jak imię. Niezależnie od tego czy pomógłbym ci, czy rozerwał zębami krtań, moje nazwisko pozwoliło by mnie rozpoznać. Poza tym nie ma ono żadnej wartości.
Nazwiska przechodziły z pokoleń na pokolenia. Niejednokrotnie i imiona idealnie się zgrywały z krewnymi, co w ostatecznym rozrachunku wyłaniało problem, odnośnie osoby, która jest poszukiwana, a osoby która nosi te same imię i nazwisko. Po zachowaniu Corneliusa było widać że był neutralny wobec krwi, rodziny.
- Zaiste.
To ile lat nie było tu istotne, nie dla Corneliusa który nie widział powodu do chwalenia się wiekiem. Niepotrzebne skreślić. Skupił się na spożywaniu swojego trunku, który był o wiele bardziej interesujący niż rozmowa z wampirzycą. Ta posoka w naczyniu, tak metaliczna, zagadkowa a zarazem gasząca pragnienie.
- Niezależnie co uczynisz, życia mu nie wrócisz. Ciekawość natomiast która tobą szarpie, może sprowadzić cie na minę.
Odparł do niej z przekąsem, w dodatku na jej propozycje uniósł brew, zerkając na nią uważnie. Była naiwna, ale desperacja tłumaczyła jej zachowanie. Zakręcił piersiówkę chowając ją z powrotem do płaszcza.
- Zobaczę co da się zrobić, teraz jednak nie utrudniaj.
Niepokojące słowa opuściły usta mężczyzny, niemniej przystanął na propozycje. Nie czekając na reakcje wampirzycy sięgnie łapą do jej włosów by przyciągnąć ją do siebie, nawet jeżeli łapami miała wylądować na jego korpusie. Przyciągając ją najzwyczajniej w świecie, wolną łapą odgarnie jej pukle z ramienia, by nie mieć ich w mordzie. W tak odsłonięta szyje zamierzał się wgryźć.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Gość Nie Mar 18, 2018 12:30 pm

To, że był zdystansowany, to dla Sunako żadna nowość. Właściwie, to bardzo by się zdziwiła, gdyby ktoś poza jej przyjacielem okazał jej jakąkolwiek życzliwość. W końcu nie dość, że wampir, to jeszcze z własnej woli przemieniony. Warty jedynie pogardy, zwłaszcza w środowisku łowieckim. W tamtej chwili sądziła, że jest naprawdę źle traktowana. Cóż, nie miała jeszcze pojęcia, jak niektórzy potrafią być okrutni. Miała się o tym przekonać kilkanaście lat później, podczas tortur, jakie zafundował jej Garruch, ale to już osobna historia.
- A chce mi pan rozszarpać krtań? - rzuciła mu szybkie spojrzenie - Nie ma pan w tym żadnego celu.
Wzruszyła obojętnie ramionami. Nie chciała umierać tej jesiennej nocy, ale też nie obawiała się, że mogłoby to nastąpić. Cornelius może i był do niej chłodno nastawiony, a i wrażenia nie sprawiał zbyt przyjemnego, ale nie bała się go. Może dlatego, że patrzyła na niego przez pryzmat swoich wcześniejszych przeżyć oraz desperackiej potrzeby poznania prawdy, przez co ignorowała zagrożenie? Z drugiej strony, jaki miałby cel w zabijaniu bezbronnej wampirzycy?
Nie dopytywała go o wiek. Podobnie jak on, uznała to za niewarty szczegół. Oboje żyli dość długo, to powinno wystarczyć.
- Ale ja już dawno pogodziłam się z tym, że moja rodzina nie żyje - pokręciła głową - Chyba...
Jej głos się załamał, a sama Sunako ukryła twarz w dłoniach. Nie, nie poradziła sobie ani trochę. Najpierw z dnia na dzień została z nimi rozdzielona, wyparli się jej i przeklinali ją. Potem dowiadywała się od osób trzecich o najważniejszych wydarzeniach z ich życia. Zawsze po czasie. Nigdy nie było jej na żadnym pogrzebie. Zresztą, chyba nie byłaby w stanie w jakimkolwiek uczestniczyć.
Tak ponownie bliska płaczu, została przyciągnięta do Corneliusa, na co zareagowała zaskoczona westchnięciem. Domyślała się, że prędzej czy później zechce jej krwi, więc to nie to było powodem jej reakcji. On był ciepły! Dawno nie czuła ciepła ludzkiego ciała, zapomniała też, jak to samej jest być ciepłą i...żywą.
- Mam małe żyły. Najlepiej wgryźć się tu - drobnym palcem wskazała miejsce na swojej szyi. Nie była zadowolona z tego, co miało się zaraz stać, ale nie było sensu protestować. W końcu być może mężczyzna jej pomoże.
Jeśli tylko się w nią wgryzie, to przylegnie do niego bardziej. Nie po to, by się do niego przymilać, oczywiście. Powody będą dwa: po pierwsze, wcale nie była tak odporna na ból, jak mogło się zdawać. Po drugie, przyjemnie ją ogrzewał swoją bliskością. Jak piecyk.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Mar 18, 2018 6:06 pm

Nie nie... Cornelius choć był łowcą, to niejednokrotnie zostało mu zarzucone bycie hipokrytą. Ta. Osoba która pracuje z osobami, które tępi, to właśnie on. Rodzina była bardziej honorowa od niego, a on działał, tak by mu było dobrze. Dlatego też po głowie chodził mu wyjazd z Anglii.
-Nie muszę mieć powodu do skrzywdzenia cię.
Mruknął do niej beznamiętnie, rzucając jej jedynie chłodne spojrzenie, które w jego mniemaniu było całkiem naturalne. Kobieta nie musiała się go bać, nie liczył na to. Życie wystarczająco ją prało po mordzie. Ta nadal mówiła o rodzinie, a ten najwidoczniej znudzony jej ciągłą gadaniną, postanowił sobie umilić ten wieczór. Przyciągnął ją, chwile później unieruchamiając jej łeb, odpowiedni, nie robiąc sobie z jej słów. Może i miała małe żyły, jednak nie z takimi miał do czynienia.
Pochylił się nad nią po czym bezceremonialnie ugryzł ją. Nie miał kłów, mimo to nie miał problemu z wgryzieniem się w szyje kobiety. W przeciwieństwie do wampirów, na skórze kobiety odznaczą się wszystkie zęby. Krew się pojawi, zalewając gardło mężczyzny, który nawet nie próbował dbać o czystość. Posoka ucieknie mu z mordy, brudząc przy okazji Corna. Przytrzymywał sobie ją na wszelkie wypadek, gdyby chciała się wyrwać. Napije się do syta, bo czemu nie, po czym się oderwie, odrzucając od siebie kobietę, na koniec ławki. Ręką przetrze swoją twarz, na skutek czego rozmazał krew na ustach. Mruknął coś z przekąsem. Jej krew miała wiele do życzenia, jednak nie miał wątpliwości co do jej klasy. Wstanie po chwili po czym spojrzy na nią znacząco.
- Gdy będziesz mi potrzebna znajdę Cię.
Co tu więcej gadać. Nie zamierzał zabijać kobiety, ani jej dalej męczyć. To jednak nie był z jego strony akt miłosierdzia, ani nic podobnego. Tak czy inaczej po wypowiedzeniu słów, zamierzał wykonać wykop w łeb wampirzycy niezależnie, czy ta leżała, czy siedziała na ławce. Oczywiście miał na celu pozbawienia jej świadomości, jeżeli będzie trza, to poprawi. Będąc nażartym, był zwyczajnie leniwy. Tym razem mógł jej odpuścić, a co będzie następnym, cholera wie. Nie zważając na stan kobiety, zamierzał ją tu porzucić po czym odejść.

[Koniec Retro]
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Bóg i moje prawo Empty Re: Bóg i moje prawo

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach