Kilka dobrych lat wstecz...

Go down

Kilka dobrych lat wstecz... Empty Kilka dobrych lat wstecz...

Pisanie by Gość Czw Mar 01, 2018 4:36 pm

Nadeszła noc. Znowu przyszedł czas polowań, na które ostatnio nie miałam ochoty. Jakoś od czasu zakończenia szkoły nie czułam żadnego celu, który mógłby kierować mnie przez życie. Do tej pory były to treningi, samokształcenie się, ale przede wszystkim akademia. Chociaż nie udzielałam się w tej społeczności, czułam, że jestem dla niej kimś ważnym. Po prostu bywałam tam co dnia i mogłam poświęcić czemuś swoje istnienie. Teraz nastąpiły wakacje i wielka pustka. Z tą różnicą, iż kończąc trzecią klasę, już więcej nie wrócę w jej szeregi jako uczeń. Teraz musiałam nacieszyć się wolnością i poświęcić odpoczynkowi. Potem pozostanie mi snuć jedynie plany o studiach.
W ten czas miasto zawsze ogarniał chaos. Chociaż dużo krwiopijców miało poukładane w głowie, jakkolwiek to nie brzmi, to niektórym z nich na czas wolnego odbijała palma. Zapewne przeżywali coś na podobnej zasadzie co ja - brak celu, za dużo wolnego czasu, czy coś w ten deseń. Ludzie również wydawali się zabiegani, snując plany na najbliższy czas.
Swoje myśli pragnęłam skupić jedynie na tym, by kolejnego wieczoru nie stracić życia. Czekało mnie kilka dni ciężkich treningów, a przede wszystkim samotne patrole w świetle pełni księżyca. Ojciec, który do tej pory był moim mentorem, tym razem musiał wyjechać na kilka dni w służbową podróż. Rada stwierdziła, iż jakaś sprawa niezwłocznie wymaga jego oględzin, własnie dlatego nikt nie protestował.
Szczerze nie bałam się, bo łatkę Łowcy nosiłam już kilka ładnych lat. Z tym wyjątkiem, że przez te uczyłam się wszystkiego od podstaw oraz nabywałam każdą potrzebną mi wiedzę. Najmniejszy szczegół bowiem mógł ocalić me życie.
Dzisiejszego wieczoru udałam się na obrzeża miasta. Moje mieszkanie znajdywało się całkiem niedaleko stąd. Za obiekt obserwacji postanowiłam obstawić park oraz parking, który widniał tuż obok. Często, kiedy brakowało pomysłów na nowe miejsca do patrolowania, wybieraliśmy właśnie to tu. Na tę okazję przyodziałam obcisłą bluzkę na ramiączkach, którą włożyłam w wygodne, aczkolwiek przylegające do ciała spodnie. Wszystko trzymało się w czarnych kolorach oraz oddzielone od siebie było cienki, skórzanym paskiem z ćwiekami. Twarz widniała za bandaną, a włosy schowane zostały pod kaptur. Broń widniała za pazuchą, schowana oczywiście w należytym miejscu. Po stukocie ciężkich butów można było się domyślić militarnego obuwia pod same kolana.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach