Le Petit Chaperon rouge

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Maj 29, 2018 8:57 am

Tak, mówiła teraz już nieco zwyczajniej ja na dziewczę jej buntowniczego wieku. Co prawda aż nazbyt nie zważała na zagrożenia i już nie chciałem zgadywać czego jest to wina, to już po prostu zwyczajnie bezsensu. Zwłaszcza, że tematy miłości pomimo tylu moich lat, są zaprawdę mi obce. Mogę tylko zgadywać jaka chemia jest odpowiedzialna za takie i nie inne zachowanie. Wiem jakie mogą być różne tego wszystkiego skutki, bo już widziałem naprawdę wiele. Ale jaka jest naprawdę miłość? Nie, jestem wbrew wszelkiej pozytywnej opinii, wesołym, miłym, ale zarazem w pewnej perspektywie nieczułym. Od co.
- Wampiry przedstawiają to czym nie są ludzie. Dla pewnych grup taka miłość jest istnym przykładem nekrofili. Nie lepiej byś szukała sobie kogoś żywego jak Ty sama, w jakże późniejszej przyszłości?
Ach, czy Ja w ogóle zwariowałem? Wchodzę z nią w dyskusje? Ach, porąbało mnie już totalnie. Powinienem siedzieć cicho i nie dodawać nic większego do tej rozmowy. Ale ta nie zamierzała odpuścić, ważne że bez żadnego sprzeciwu to Ja mam piecze nad wyjściem i ze spokojem ucieknę w głąb dalszych korytarzy... Zapewne się znowu gubiąc, ale jakąś to będzie! Póki co, zostałem stojąc oparty o otwarte drzwi.
- Nieumarłym i zarazem wilkiem. Czy tyle nie wystarcza? Oczywiście również konsumuje żywych, ale wolę jednak obejść się smakiem.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Gość Wto Maj 29, 2018 10:07 am

Wiek wiekiem, Sumire po prostu... Po prostu nie potrafiła patrzeć na wampirów jak na "krwiożercze bestie w ludzkim przebraniu" zwłaszcza, że te, które dotychczas spotkała, były całkiem przyjazne i miłe dla małego człowieka. Możliwe, że z punktu widzenia starego wilka było to nierozwagą, jednak wciąż po dziecinnemu naiwna dziewczyna nie umiała spojrzeć inaczej na świat. Przecież w każdym tkwi odrobina dobra! Nawet w tym przynudzającym wampirze...
- Wampiry są lepsze od ludzi. Szybsze, zwinniejsze, mają wyostrzone zmysły i do tego posiadają nadprzyrodzone moce. Ponadto są strasznie atrakcyjne, dla nas, zwykłych śmiertelników - wyrecytowała coś, co brzmiało jak fragment z podręcznika dla początkujących łowców - Nic dziwnego, że przyciągają do siebie ludzi!
Odrzuciła kosmyk rudych włosów (bardzo długich, bowiem sięgającym jej pasa) na plecy, wzdychając przy tym ciężko, po czym ponownie usiadła na ławie i na nowo zaczęła bawić się niewydającym z siebie dźwięków instrumentem.
- Nie powiedziałam, że koniecznie muszę zakochać się w wampirze. Jeśli trafi mi się bardzo miły chłopiec, to może być i człowiekiem - wzruszyła ramionami skupiając się na własnych palcach błądzących po klawiszach. W końcu grała niemą melodię - No, ale jak to mówią - pożyjemy i zobaczymy! Mnie się tam do ołtarza nie śpieszy, chciałabym pozwiedzać świat i zostać lekarzem!
Podniosła się i podeszła do Nourha, dokładnie, może nawet nieco natarczywie, przyglądając mu się. Gdyby miała lupę, to z pewnością oglądałaby pod nią każdy najmniejszy kawałek jego ciała.
- W takim razie jesteś hydrą...hyrbrą...Hybredyną... Panie wilku, pomóż! Zapomniałam tego słowa na H! - pisnęła żałośnie wciąż nie spuszczając oczu z jego ogona. Swoją drogą, fajnie byłoby mieć taki, tylko bardziej pasujący do Sumire.
- W ogóle, to gdzie dają takie cudeńka i czy mogę zostać człowieko-liskiem?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Maj 29, 2018 10:22 am

- Jednak to dla ludzi został stworzony świat. Całe środowisko jest dla nich przyjazne. Jak powietrze którym muszą oddychać, jak roślinność, żywność która ich karmi. Wielu nam nieumarłym coś takiego szkodzi, słońce nie jest nam przychylne, więcej substancji jest dla nas szkodliwych. Świat czasami lubi pokazywać "Wy tutaj nie pasujecie, odejdzie". A jednak trwamy w ironii życia.
Tak, uwielbiałem się bawić w filozofie, jednak to nie jest pewna młoda króliczka, która jak na swój młody wiek, potrafiłaby mnie zadziwić tym w jakich barwach to co Ją otacza. Nie mogę więc oczekiwać za wiele, wręcz nie powinienem niczego. Dalej nie do końca potrafię zrozumieć, jak takie martwe chodzące ciała mogą być dla nich atrakcyjne, mogą być jakąś formą bajki o której marzą. Są rzeczy, które mijające wieki już mi nie przyswoją, będę dla tych kwestii niestety zamknięty. Na ten czas przyglądałem się czynności jaką wykonuje. Tutaj miała jakąś przewagę od innych ludzkich młodych dziewcząt. Miała jakąś rozwiniętą formę artystyki, była wyczulona na pewne rzeczy bardziej niż inni... A jednak to jak odbiera, to nie jest coś co potrafię wiarygodnie objąć. I choć nie było dźwięku, mogłem sobie wyobrazić co mógłby wydawać taki fortepian, acz nie dokładnie, zawsze jest jakaś różnica.
- No proszę, ile zaprzeczeń w małej główce. Warto zwiedzać świat, jak i również ludzkie ciało, bo w końcu tym zajmuje się lekarz. Byle tylko życia starczyło tyle co by dało satysfakcji odkrycia tego co się chciało.
Dalsze słowa przynudzającego wilka, jak kto woli. Nie odpowiedziałem na to co mówi. Moim zdaniem po prostu nieumarli szli kompletnie innymi prawami. Tym czym jestem, w pewnym sensie sam się do tego rozwinąłem. Czy jestem hybrydą? Nazwałbym się inaczej, ale innym tak jest łatwiej. Dlatego w odpowiedzi dostała ode mnie wzruszenie ramionami i to aż dwa razy! Bo co mogę jej powiedzieć na byciu... Lisem? Skłamałbym jakbym powiedział, że to niemożliwe. Wszak widziałem żywego człowieka, który swą naturą przypominał zwierzę, wraz z swoimi cechami. Ale czy można je tak po prostu nabyć, jeśli od początku nie ma się niczego z tym? Tego nie wiedziałem, acz byłoby to intrygujące.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Gość Wto Maj 29, 2018 10:52 am

- A jednak jest coś pięknego w śmierci, coś, co od wieków inspirowało artystów - te słowa z ust trzynastolatki musiały brzmieć co najmniej niepokojąco. Tak młoda istota, przed którą całe życie stało otworem, nie powinna myśleć o jego końcu. Jednak Sumire, jak Nourh zdążył już wcześniej zauważyć, miała w sobie wrażliwość przypisywaną artystom. To dlatego siedziała przy zepsutym fortepianie grając melodię, którą słyszała tylko w swojej głowie - Światło nie może istnieć bez ciemności. Ciemność nie może istnieć bez światła. Wampiry z pewnością mają swoją rolę w Bożym planie.
Poważny ton jej wypowiedzi świadczył o tym, że głupiutkie żarty się skończyły. Wbrew temu, co Nourh mógł wcześniej o niej pomyśleć, nie była ptaszyną, której życie skupiało się na zabawie z rówieśnikami. Oh nie, Sumire była od nich dojrzalsza - w końcu od maleńkiego musiała trzymać w sekrecie istnienie wampirów i przynależność rodziny do Oświaty. Wielu rzeczy jeszcze nie rozumiała, jednak z ogromną przyjemnością i pokorą wysłuchiwała tego, co mają jej do powiedzenia starsi. Tak jak teraz z zaciekawieniem przysłuchiwała się słowom wampira.
- Kolejna rzecz, której ludzie zazdroszczą wampirom to długowieczność - uśmiechnęła się - Wampiry są wiecznie młode, wiecznie piękne, a my...? Starzejemy się i marszczymy jak pozostawione na słońcu owoce. Dzięki wampirzej krwi moja mama wciąż wygląda młodo i ma siłę młodej dziewczyny, choć zbliża się do pięćdziesiątki. Ona nie wie, że ja wiem czym są te fiolki ze szkarłatną cieczą w turystycznej lodówce w szopie taty, więc ciii... - przyłożyła palec do ust i zniżyła głos - To nasza tajemnica, dobrze? Nie pochwalam tego, ale nic na to nie poradzę. Wielu łowców to praktykuje, ale nie mówi się o tym głośno, dlatego obieca mi pan, że nikt się nie dowie?
Wystawiła mały paluszek sugerując, żeby Nourh zrobił to samo. Dziecięca obietnica, która dla rudowłosej miała duże znaczenie. W końcu powiedziała mu coś t a j e m n i c z e g o, co zapewne dla większości (a już na pewno starych, do których wilk się zaliczał) wampirów było tajemnicą poliszynela. Ale skąd to trzynastoletnie dziewczę mogło to wiedzieć? Dlatego poprosiła Szlachetnego o dyskrecję.
Tak więc patrzyła na niego wyczekująco, wlepiając w niego swoje wielkie zielone oczy, czekając na przypieczętowanie obietnicy na małego paluszka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Maj 29, 2018 11:26 am

Ach, boży plan. Tak byłem ewidentnym przykładem ateisty. A raczej jeszcze czegoś innego. Wiedziałem, że wierzenia dążą do czegoś. Ale wiara tak bardzo drastycznie się zmieniała zależnie od czasu, miejsca i innych czynników. Nie sposób więc mi trzymać się jednego, to wręcz byłoby dziwne! Starałem się bardziej patrzeć od strony natury i nie wnikać w boże intencje, bo nawet jeśli są, to nie będę wyszukiwał ich u góry, tylko to co mam przed sobą. Czy moje podejście jest prawidłowe? Ciężko to stwierdzić, niech każdy uda się tam, gdzie wierzy, od co!
- Ale zawsze coś z nich przeważa. I kwestia też taka co przypisujemy światłu, a co cieniu. Jeśli to coś więcej niż gra kolorów. Nie wiem jaką rolę mają krwiopijcy w waszym ludzkim świecie. Dla wielu ludzi, takie wypaczenie jakim są nieumarli, jest pewną dozą pokuty dla istot żywych i ich zbyt głębokie ingerencje.
Ciekawe jest to, ile z tego Ja sam przyjmuje? Tak naprawdę mówienie takich rzeczy przychodzi mi naprawdę lekko i łatwo, ponieważ niewiele sobie już z tego robię po tylu latach. Lubię mówić co mi się naniesie, co mi do głowy wpadnie z mojego wielowiekowego doświadczenia.
- Wampirza krew, która powoduje dłuższe życie u ludzkiej natury? Ough, ta praktyka jak dla mnie nigdy ostatecznie nie doprowadzała do dobrego końca. Ale nie kwestionuje. Wszystko jest dobre, do póki nasza wolna wola nie ogranicza czyjejś.
Popatrzyłem niezrozumiale na jej palec. Oczywiście wiedziałem do czego bije, ale nie zamierzałem tego po sobie pokazać. Wyszczerzyłem swoje zwierzęce kły, które za nic raczej nie przypomina wampirze igiełki. Wilcze uzębienie bardziej jest do rozszarpywania niż do faktycznego kłucia by nieco sobie possać krew z niewielkich utworów.
- Zawierzyć na wilczą dumę musisz i palca do odgryzienia schować też musisz. Zresztą, jaki miałbym interes do twojej rodziny? Jeśli faktycznie są łowczymi, nigdy nie będe się chciał z nimi skrzyżować, bo ta jak wampiry, jestem nieumarłym i mógłbym zostać ich celem. Jestem w końcu wynaturzeniem, acz bardzo ładnym i udanym.
Pomachałem twierdząco swoim radosnym ogonem i uśmiechnąłem się dość zawadiacko. Niestety niczego ze mną nie przypieczętuje. Jest to dla mnie jakaś forma ograniczenia, coś co naruszy moją wolną wolę i nie chce tego. Czy to zostawię dla siebie, wolę by każdy wiedział czy mogę to zrobić według własnego rozsądku. Ale skoro nie przyjąłem przysięgi na paluszek, to co ona teraz zrobi? Zresztą, kiedy te rozmowy wbiły się na nieco poważniejszy ton? Nawet nie zwróciłem uwagi!
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Gość Wto Maj 29, 2018 2:02 pm

Gdyby żyła blisko szesnastu wieków, przyglądała się okrucieństwom wojen oraz epidemii, to zapewne sama zwątpiłaby w istnienie Stwórcy. Tymczasem jej wiara była po dziecinnemu czysta i niewinna, niczym pierwszy śnieg gdzieś pod koniec listopada (co nie znaczyło, że równie szybko zniknie!). Istnienie Boga było dla niej oczywistą oczywistością, taką jak to, że po 3 jest 4, a po kwietniu maj. Przecież gdyby Go nie było, niektóre wampiry nie kuliłyby się z przerażenia na widok krzyży, a woda święcona nie wypalałaby dziur w ich skórze!
- Pokuta - powtórzyła za wilkiem - To by się zgadzało. Potop, siedem plag, a teraz wampiry. Zależy jak na to się patrzy.
Zrobiła kilka kroków, kierując się w stronę zakurzonego okna (w końcu zdawało się, że nikt nie korzystał z tego miejsca od koronacji Królowej Elżbiety, a to było wieeeeeeeki temu), by na końcu zatrzymać się we wpadających przez nie promieniach zachodzącego wiosennego słońca, w których to wirowały drobinki kurzu. Jej rude włosy zdawały się przy tym lśnić, a gra światła sprawiła, że Sumire wyglądała, jakby nad jej głową unosiła się aureola. Może i tak było? W końcu pomimo drobnych złośliwości skierowanych w stronę Nourha w ramach "zemsty za krzywdę sprzed lat", nigdy nie zależało jej na tym, by sprawić komuś realną przykrość. Nie oceniała, stawiała innych ponad sobą i jeszcze pragnęła w przyszłości zostać lekarzem, by nieść pomoc.
- Jest mi przykro z powodu wampirów. Posiadają nieśmiertelne ciało, ale brakuje im nieśmiertelnej duszy. Zmuszeni żyć z dala od słońca, do tego potępiani przez większość świadomych ich istnienia - pokręciła głową - A przecież nikt nie rodzi się zły.
Odwróciła się na pięcie w stronię Szlachetnego, do którego do tej pory stała bokiem.
- Nie mam powodu, żeby panu nie ufać - westchnęła. Skoro nie chciał bawić się z Sumire w yubikiri, to nie! Nie będzie się domagać - Przy okazji, muszę panu o czymś powiedzieć na uszko.
Podeszła do Nou i jeśli ten pochyli się nad nią, pocałuje go w policzek. Jeśli jednak wilk tego nie zrobi, skończy się tylko na słowach.
- Dziękuję za pomoc w Dartmoor! - szepnęła po czym odsunęła się i przecisnęła między mężczyzną a otwartymi drzwiami - Przy okazji, "dziewczynka" ma na imię Sumire!
Po tych słowach wybiegła z pomieszczenia, a jej chichot połączony ze stukotem lakierków jeszcze przez chwilę odbijał się echem od ścian długich korytarzy Royal Academy of Music.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Maj 29, 2018 2:43 pm

Jak ta rozmowa idzie dość sprawnie gdy nieco poważniej podeszła do naszych rozmów, jednak jeszcze nie jestem świadomy chęci jej ucieczki, więc mam jeszcze ułudę, że do słów i kierowaniem tematu śpieszyć się nie muszę.
- Ach, wampiry i wampiry. Po świecie chodziło znacznie więcej nadprzyrodzonych kreatur i to nie tylko nieumarli. Jednak Ci się do teraz za bardzo poczuli adaptacyjni i... Rozmnożyli niczym wspomniana plaga.
Po tych słowach postąpiłem kilka kroków do przodu tak by dotarły do mnie promienie. Nie były dla mnie zbyt przyjemne, nawet dość dokuczliwe, ale nie było widać wyraźnej szkody, wręcz nie mogła nic stwierdzić, od co skąpałem się właśnie w słońcu. Doglądałem się jej ciekawsko i pomimo udanej gry świateł, nie zareagowałem głębiej. Acz stwora nikczemna jak Ja, pełna bandaży i wrogich kłów przy ludzkiej drobnej artysce... Ach, to musi być z boku bardzo ciekawie wyglądać i dość wyraziście.
- Jak najbardziej możesz je znaleźć. Jesteś człowiekiem. I stąd powiedzieć możesz, słuch mam nadzwyczajny a w pobliżu nikogo nie ma.
Nie, że chciałem za wszelką cenę od niej uciekać, po prostu liczyłem, że powie coś więcej gdy wykaże niechęć... Aż tu nagle mi umyka oddając swoje podziękowanie i chwaląc się swoim imieniem. W tak krótkiej chwili zrobiła o sobie dobre wrażenie. Pożegnałem Ją wzrokiem i tylko w ciszy pomachałem ręką. Nic więcej, nie wyglądała by potrzebowała czegoś więcej. Tak więc mogła skończyć się nasz krótki episod i kolejne spotkania nie byłyby już potrzebne, ale kto tam wie?...
Skoro odkryła okno, wyskoczyłem z niego i spróbowałem odnaleźć inną drogę, jaką? Taką jaką odda mi włóczykijstwo...
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Gość Sro Maj 30, 2018 8:55 am

CZĘŚĆ TRZECIA

Londyn, październik 2012

Chłodny jesienny wiatr rozwiewał jej długie rude włosy, kiedy to próbując schronić się przed deszczem wbiegła pod dach biblioteki miejskiej. Już pal licho deszcz! Samej Sumire nic by się nie stało od kilku zimnych kropel, ale to, co trzymała ukryte pod czerwonym płaszczykiem było bezcenne. Musiała to jednak zweryfikować z innymi źródłami, a biblioteka oferowała ich mnóstwo. Zostawiła czerwony płaszcz z kapturkiem w szatni, a sama czmychnęła między regały przyciskając do siebie zawiniątko. To, co trzymała w ręku było warte niemałe pieniądze. Rodzice chyba daliby jej szlaban do końca życia (no, przynajmniej do osiemnastych urodzin), jeśli tylko coś stałoby się tej cennej rzeczy!
Dział historyczny jak zwykle świecił pustkami. Nic dziwnego, w końcu teraz wszyscy rzucali się na książki Agaty Christie i inne Zmierzchy (chociaż swoją drogą, akurat kryminały tej autorki są świetne). Mało kto sięgał po wiedzę, obecnie książki stanowiły jedynie rozrywkę. Z jednej strony to dobrze, że młodzi coraz częściej czytają, z drugiej szkoda, że rzadko kiedy były to naprawdę wartościowe pozycje.
Wracając jednak do właściwej akcji, zaszyła się idealnie pomiędzy publikacjami związanymi z rewolucją przemysłową z XIX wieku, a wydarzeniami sprzed I wojny światowej. Według tego, co miała w drobnych dłoniach, ta straszna rzecz stała się właśnie wtedy. Ostrożnie ułożyła zawiniątko na ziemi i zdjęła z niego brązowy papier. W środku znajdowała się kronika rodu Kurotori prowadzona w latach 1826-1998. Ostatnim wydarzeniem zapisanym na pożółkłych ze starości kartach była data urodzenia Sumire.
Przekartkowała opasłą księgę do wydarzeń około 1890 roku, po czym ruszyła w stronę półek, szukając kopii londyńskich kronik z tego samego okresu. Czas pogrzebać trochę w przeszłości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Sro Maj 30, 2018 9:23 am

Ach nie do końca lubiłem ten okres pogodowy. Z jednej strony wspaniale, bo Londyn jesienią jest najbardziej obfity w chmury i nie sposób tak łatwo trafić na drażniące promienie słoneczne, choć same słońce swoim majestatem do teraz podziwiam. Z drugiej nie jest tak pięknie, pada często deszcz pomimo, że noszenie parasola nie jest takie złe. Jako iż miałem wizytę u znajomego a jego dom szkalował się niesamowitą elegancją, byłem ubrany w sposób dość sztywny jak dla mnie, a konkretniej w to. Do tego jak tylko wyszedłem na zewnątrz, nałożyłem szary w czarne łaty szalik. Jego jeden długi koniec powiewał swobodnie od wiatru, do póki oczywiście nie wbiłem do budynku, który był moim kolejnym celem. Ach, nienawidzę tego wytworu obuwniczego, chcące katować nogi dla jakiegoś dziwnego wyglądowego profesjonalizmu.
Wbiłem się zwinnie w okno, nie było to dla mnie w tym momencie jakieś wielce trudne, ale tutaj jednak chodzi o inny aspekt. Otwarcie okna dość sprytnie z zewnątrz spowodowało pewne niebezpieczeństwo dla książek w środku. Zimny powiew wiatru nienawistnie przewietrzał zatęchłe od książek powietrze. O ile zwykłe książki w pobliżu były ściśnięte w półkach i takowy wiatr ich raczej nie zdmuchnie, to taka luźna przy ręku jednak musiała być na ten moment dopilnowana. Oczywiście za nim zamknąłem za sobą okno, bo miałem jak najbardziej to w planach, usiadłem sobie na parapecie i... Zdejmowałem te okropne buty, by po chwili wyrzucić je przez okno wraz z skarpetkami, tak by zostawić nic innego jak bandaże. Jako że mam szal i eleganckie rękawiczki, to tylko nogi ujawniały posiadanie przeze mnie owych bandaży. Na głowie miałem też elegancki kapelusz, więc uszy były skryte. Choć po co to całe ukrywanie, skoro mojego ogona nie sposób tak uchować i zwisał na zewnątrz swobodnie? Wszystko dobrze, odskoczę z parapetu do wnętrza, zamknie się okno... Z pewnością nikt mnie nie zauważy! Plan niemalże idealny.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Gość Sro Maj 30, 2018 10:34 am

Plan byłby idealny, gdyby nie pewne ognistowłose dziewczę, które robiło właśnie coś tajemniczego i niewłaściwego. Gdyby ktoś ją na tym przyłapał dostałaby niezły ochrzan od rodziców, dziadków i nawet kuzynów o których istnieniu nie miała pojęcia. W końcu w jej dłoniach znajdowała się historia początku rodu! To, jakim cudem znalazła się w posiadaniu niskiej panny, było bez znaczenia. Właściwie, to Sumire wolała wymazać ten drobny incydent z pamięci - w końcu zrobiła coś niewłaściwego, by zdobyć kronikę! Pójdzie się smażyć w piekle, tam na dole z pewnością szykują już dla niej kocioł!
W związku ze swoją zbrodnią była więc niesamowicie ostrożna i nasłuchiwała każdego najmniejszego choćby szmeru. Tak bardzo bała się przyłapania, że omal nie krzyknęła, gdy dwa regały dalej otworzyło się okno i chłodny wiatr wpadł do biblioteki. Na powrót zawinęła kronikę w brązowy papier, po czym przycisnęła ją do piersi wolnym krokiem zmierzając w stronę źródła hałasu. Była niesamowicie blada, z twarzy zniknął uśmiech, a w zielonych oczach odbijało się przerażenie - dowód na to, że Sumire właśnie coś przeskrobała.
Ostrożnie wychyliła się zza regału i zamarła. Przecież tym razem się nie zgubiła! Przynajmniej nie fizycznie. Pojawiły się jednak rzeczy, które wymagały wyjaśnienia, a ten osoknik chyba spadł jej z nieba!
- Ekhem - odkaszlnęła by zaznaczyć swoją obecność - Istnieje coś takiego jak drzwi.
Miała świadomość, że zabrzmiało to jak wyrzut, dlatego by wampiro-wilk nie pomyślał, że Sumire go atakuje, czy coś w tym stylu, posłała mu słodki uśmiech. Ostatni raz widzieli się ponad rok temu! Od tego czasu ruda panna urosła aż 4,5 centymetra, jej figura nabrała bardziej kobiecych kształtów (chociaż miała dopiero 14 lat, to już teraz było widać, że przyszłości będzie miała się czym pochwalić), a i włosy, chociaż teraz potargane, też wydawały się trochę dłuższe.
- Panie wilku, będzie miał pan dla mnie chwilkę? - spojrzała na niego błagalnie. Coś najwyraźniej nie dawało jej spokoju.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Sro Maj 30, 2018 11:38 am

Ach jak wspaniały to dzień, jednak po chwili niuchnąłem nosem zapach. O nie! Dobrze go znam, te rude dokuczliwe dziewczę. Choć prawda potrafiła pomówić ze mną jak trzeba, to jednak zwiastuje ona problematyczność. Buty już wyrzuciłem, ach nie zauważy mnie! Szybko wskoczyć na piętro wyżej i jej uniknąć! Tak uda mi si... Nie, stałem na parapecie a ta już złożyła do mnie słowa. Widzi mnie i już żadna dumna ucieczka mi nie pomoże, a przecież nie chce żadnej ujmy z takim zwianiem jej w oczach z podkulonym ogonem. A niech to! Westchnąłem przeciągle i usiadłem z powrotem na wewnętrznym parapecie. Chwila zawiedzenia gościła w moim wyrazie twarzy, by niczym teatralna maska, została zdjęta. Ujawiłem swój uśmieszek z swoimi bielistymi ząbkami i kłami, wyraziłem swoją zawadiacką minę. Tak bardzo zmieniłem w jednej chwili swój nastrój! W końcu, trzeba się jednak na nowo z nią zmierzyć, ach a minął tylko rok!
- Drzwi? Dziwne ludzkie wynalazki. Każdy utwór może służyć do spenetrowania budynku.
Trochę to źle brzmi, ale została dodana kwestia o budowli, więc nie powinno być ewidentnych dwuznacznych myśli. Tak, bo przecież nie miałem na myśli żadnych złych niegodziwych rzeczy. Skoro już musiałem jej doglądać przyjrzałem się jej dokładnie. Od stóp do głowy z szczególnym zwróceniem uwagi na jej włosy, a potem pewną część kształtów. Tak, prędkość dojrzewania ludzi jest nadzwyczaj intrygująca.
- Na rozmowę o bogu? Ach, nigdy nie sądziłem że będę musiał coś o sobie opowiadać.
Tak, zacząłem żartobliwie. Ale byłem nastawiony na szybki poważny tok rozmowy. No bo chyba taki będzie, prawda? Chociaż, niby czego by mogła ode mnie chcieć? Nastawiam się, że kontakt ma z licznymi wampirami i tutaj jakieś pod słówka ode mnie niewiele będą pomocne. No ale, czekałem i lekko jeździłem ogonem po parapecie, z takiej oznaki lekkiego zaintrygowania.


Ostatnio zmieniony przez Nourh Noutiatir dnia Nie Cze 03, 2018 10:46 pm, w całości zmieniany 1 raz
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Gość Sro Maj 30, 2018 3:45 pm

Miał pecha... Albo może i szczęście? Choć Sumire sięgała po najróżniejsze książki, a w szkole prowadzono już zajęcia poruszające pewne kwestie, to jej umysł pozostał nieskalany dwuznacznymi myślami. Nic sobie więc nie robiła z jego słów o penetracji "budynku" a tym bardziej nie zwróciła uwagi na bezczelny wzrok jakim ją mierzył. W końcu chociaż minął zaledwie rok, ona zdążyła się bardzo zmienić. Z małego pączka wykwitała różyczka, choć w tym wypadku raczej... fiołek. Wszak nazwę tego kwiatu skrywało jej imię.
- Cóż za skromność, wilku - westchnęła z łagodnym uśmiechem. Nie spodobało jej się to, że tak przy niej bluźnił nazywając siebie samego Bogiem, ale uznała, że nie ma sensu wchodzić z nim w dyskusję na ten temat. Zwłaszcza, że chciała poruszyć bardzo ważną z jej punktu widzenia kwestię - Pozwól, że opowiem Ci pewną historię.
Odwróciła się na pięcie i ruszyła między regały, jednocześnie dając mu znak gestem, by podążył za nią.
- Dawno temu, jeszcze za panowania królowej Wiktorii, żyła sobie pewna dziewczynka. Od maleńkiego była otoczona miłością rodziców oraz ich służby. Od początku również wiedziała o istnieniu nieumarłych. Któregoś razu w domu jej rodziców zjawił się pewien mężczyzna. Dziewczynka i on złapali wspólny język, jednak, jak się domyślasz, był on wampirem. Nie byle jakim, a Szlachetnym... - mówiła półszeptem przechadzając się wśród książek. Słuch Nourha powinien i tak wychwycić wszystko, co mówiła. Jej drobna dłoń od czasu do czasu przesuwała się po grzbietach lektur, jednak Sumire nie zatrzymała się ani razu, prowadząc go przez labirynt regałów - Zrezygnowała ze swojej nieśmiertelnej duszy, by trwać przy tym, którego kochała. Rodzina potępiała jej wybór, a niedługo potem się jej wyparła. Później jednak zrozumieli swój błąd i chcieli odszukać dziewczynkę, jednak przez świat przeszły dwie wielkie burze, które skutecznie to uniemożliwiły.
Zatrzymała się idealnie przy książkach odnośnie II wojny światowej. Wszakże o tym właśnie mówiła. Wciąż przyciskając do piersi zawiniętą w papier kronikę rodu, odwróciła się w stronę wampira. Po co mu to opowiedziała? Zaraz wszystko miało się wyjaśnić...
- Minęło sto dwadzieścia lat. Czy to możliwe, że ona wciąż żyje? - zapytała po chwili intensywnego wpatrywania się prosto w oczy Szlachetnego - Chciałabym ją odnaleźć. Musiała bardzo cierpieć po ostrych słowach dziadka mojego pradziadka, a jej ojca... A przecież on jej już wszystko wybaczył...
Sunako. Tak brzmiało imię wampirzycy, o której opowiadała Sumire.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Sro Maj 30, 2018 10:34 pm

Na jej słowa o skromności, aż uchyliłem swojego czoła. Tak, byłem bardzo przekonany o swojej boskości. Jeśli oczywiście byłbym patronem pewnych cnót, pewnie byłyby to podróże i lenistwo. Jakże dziwna kombinacja! Ale jak wiele osób mówiła, jestem sobie wilczym bożkiem i bardzo mi to przypasowało. Dlatego przy wszystkim mogę śmiało bluźnić w stosunku do ich wiary, ale kto mi zabroni? Ostatecznie żadna obława mnie nie dosięgła, ach!
- Ach, zaraz skromność. Od co fakty wyjawione na światło dzienne, ach o ile wyjdą promienie za chmur.
Po tej wypowiedzi aż zerknąłem na swoje tyły i wzruszyłem szeroko ramionami. Potem nie zostało mi już nic innego niż wysłuchanie sporej historii jaką chciała mi przekazać. Zresztą, dlaczego by miała? Cóż, ważne że może usłyszę coś ciekawego a potem... Zwyczajnie jak zwykle szybko skończy się to spędzanie czasu i gdzieś należycie wypocznę. A dodajmy, że jednak za nią nie poszedłem. Byłem tylko na tyle uprzejmy, że zamknąłem za sobą okno.
- Możesz wystawić mój słuch na próbę, możesz wymknąć się na drugi koniec pomieszczenia, usłyszę każdy fragment opowieści jaki chcesz mi przekazać.
Może uznać to za nieposłuszeństwo, ale niby czemu miałbym je okazywać? No i przecież zgadzam się na bycie słuchaczem, oraz może na udział w czymś szerszym. Nie wymagajmy więc innych rzeczy! Słuchałem a na wieść o dziewczynce i szlachetnym, tylko podnosiłem brwi. Dalej już nie okazywałem żadnych dziwnych dowcipnych emocji, co najwyżej tylko ogon kontynuował kręcenie się z zaintrygowania. Cóż, może Ja mam dobry słuch, ale sama musi się cofnąć do mnie, jeśli chce dość dobrze usłyszeć co odpowiem. Ale w sumie nie musi, ponieważ nie będzie to dla niej żadna odpowiedz na pytania pełne trwogi.
- Nie mi drążyć rodzinne drogi i je kwestionować, a nawet z nich cokolwiek wyciągać. Ponieważ wielu uzna mnie za zaprzeczeniu wszystkiemu co jest rodzinne. Choć więzy krwi są dla mnie ważne, nigdy nie trwam, zawsze oddany wędrówce, ale nigdy niczemu stałemu. Więc nie Ja będę odpowiedzią.
Nie wiem ile prawdy jest w tym wszystkim, po jej tętnie mogę tylko stwierdzić, że bardzo wierzy w to co mówi. Czy to więc nie oznacza końca kolejnego naszego rozdziału? Dostaje tak po prostu fragmenty z jej życia, czy aż do momentu zakończenia jej żywota? Ach, czuje że los mnie znowu splata i zamiast snuć, zostaje to co potrafię najlepiej, przemijać z czasem.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Gość Pią Cze 01, 2018 10:49 am

- To nie o rodzinne sprawy chodzi, drogi wilku. Przynajmniej nie w moim pytaniu - westchnęła Sumire, gdy na powrót znalazła się obok Szlachetnego - Powiedz mi, jak długo żyjesz?
Na nowo wlepiła w Nourha pełen nadziei wzrok. Oczywiście, jej pytanie nie było spowodowane jakąś niesamowitą ciekawością co do życiorysu wampira (no, może jednak odrobinkę), a tym, iż chciała zasięgnąć rady w jego doświadczeniu. O ile takowe posiadał. Właśnie dlatego zapytała go o wiek.
- Chodzi mi o to... - zaczęła niepewnie, wciąż przyciskając do piersi zawiniętą w papier ręcznie zapisaną najpiękniejszą kaligrafią księgę - Chodzi o to, że miałam zbyt wielu okazji, by przyjrzeć się relacjom panów z ich przemienionymi sługami.
Usiadła na parapecie poprawiając granatową spódniczkę w kratę, która lekko jej się podwinęła. Cóż, szkolne mundurki może i były ładne, ale czasem bardzo niepraktyczne. Na przykład w chłodne jesienne popołudnia, kiedy niebo płacze chłodnym deszczem. Od zawsze była chorowita, a okres od października do marca był mekką dla wszystkich paskudztw, które przyczepiały się do Sumire. Hmm... może gdyby londyńskie szkoły zniosły obowiązek noszenia przez dziewczynki tych niewygodnych spódniczek i cielistych bądź czarnych rajstop (ale nigdy grubych, kolejna fanaberia!), to ruda nie przeziębiałaby się tak często?
- Nie wiem jak wygląda służba u wampira - podjęła na nowo temat, gdy tylko wygodnie się usadowiła. Tego, jak to jest być służką, miała dowiedzieć się za pięć lat, gdy zostanie porwana przez Samaela, a następnie zmuszona do złożenia mu przysięgi - Ci, których spotkałam, odnosili się do swoich służących jak do rzeczy. To straszne! Zupełnie nie rozumiem dlaczego można godzić się na takie upokorzenie "z miłości"!
Prychnęła gniewnie, besztając w duchu Sunako za brak szacunku do samej siebie. W tamtym momencie tak niewiele wiedziała o tym, ile zakochany człowiek jest w stanie znieść dla drugiej osoby. Tak samo jak nie wiedziała tego, że spotka ją podobny los. Choć w przypadku Sumire ta cała "miłość" to raczej syndrom sztokholmski...
- O wiele łatwiej byłoby mi zrozumieć, gdyby zmienił ją w wampira z miłości. Ale on jej wcale nie kochał. Przynajmniej tak tu napisano - uniosła do góry kronikę odwijając ją z papieru.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Pią Cze 01, 2018 1:34 pm

Ach, ile razy widziałem osoby, które tak szybko przeskakiwały w swoich etapach życia, a Ja zwyczajnie nie mogłem z tym nadążyć. Po części potrafiłem zazdrościć, przeżywali tyle emocjonujących rzeczy, zwłaszcza gdy jest to dla nich nowe i mają te wszystkie dylematy. Ach, to jest takie żywe! Raczej nawet jakbym miał szanse, nie chciałbym wszystkiego zapomnieć by na nowo przeżywać, cenie swoje doświadczenia, ale pomimo to nadal porastam tą niewinną zazdrością.
- Nie jestem drogim, ledwie włóczykijem którego trafia Ci się spotkać.
Ach, nawet jeśli owy włóczykijek uważa siebie za drobnego bożka, swobodnie krocząc po ziemiach. Gdy zapytała o wiek, zerknąłem do góry na okolice sufitu, a po chwili dopiero popatrzyłem w jej niewinne oczka i uraczyłem ją swoim optymistycznym uśmiechem.
- Choć nie uraczę Ciebie liczbą, to powiem tyle, że wystarczająco by widzieć upadki wielu wiekowych istot, ich społeczności. Wystarczająco by pogubić się w tym jak wszystko pędzi do przodu przez mijające epoki.
Być może to nie jest odpowiedź jaką oczekiwała, a może akurat jej nie doceniam i tym się zadowoli? No nie sposób mi to tak prosto stwierdzić, muszę wierzyć że i ta rozmowa nie pójdzie w złym kierunku. Ciekawe z jakimi dylematami obarczy mnie za lat kilka? A może za mniej? Popatrzyłem na regały dalej oddalone i po chwili wstałem. Jeśli chciała mi uciec, musiała zrobić to bardzo szybko i natychmiastowo. Bo jak na szlachetnego i osobnika w pełnej kondycji, refleksu i szybkości miałem aż nadto. Pojawiłem się za jej plecami, objąłem Ją w w ramionach, jednocześnie Ją unieruchamiając, jeśli oczywiście nie zdążyła zareagować w ułamku już na wstępie! W innym razie nie miała wyboru bo uścisk miałem silny i musiałem wysłuchać wszystkiego co kieruje do jej ucha.
- Ludzie od zawsze wydawali się być sługami, acz zawsze chcieli sięgać ku boskości, być panami losu. Lecz wszystko jest kwestią, co uznamy za swoją klatkę a co będzie wolnością. Inni tą wolność zauważą dopiero w okresie śmierci, inni gdy tylko mogą wyjść za czterech ścian. Dlaczego więc nie można być też niewolnikiem trapiących nas uczuć?
Nie było w tym żadnej wiarygodnej dla niej odpowiedzi i takiej też nie planowałem w tej wypowiedzi. W jakimś mniemaniu liczyłem, że po prostu Ją to zastanowi, poszerzy pewną perspektywę, bądź po prostu zmotywuje na coś idącego dalej.
- Brzmi jakby ucieleśnieniem twoich problemów była etyka, którą ludzkość stara się współcześnie uszanować. Co w końcu czyni Ci problem? Niesprawiedliwość? Sens miłości? Wspomniana etyka? A może coś jeszcze innego, albo wszystko razem? Nie sądzisz, że gnasz za daleko?
Oczywiście mój ogon kręcił się wesoło, ponieważ ta sytuacja w pewien sposób mnie bawiła, ale oczywiście w pewien sposób starałem się podejść do niej na poważnie. Więc, jaki będzie tego wszystkiego rezultat?
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Gość Pią Cze 01, 2018 5:34 pm

Wcale nie zamierzała uciekać przed Nourhem. Gdyby była tchórzem, już dawno opuściłaby biblioteczne mury biegnąc prosto w ramiona brata, by poskarżyć mu się na "złego wilka". Sumire nie miała jednak powodu, by obawiać się wampira. Owszem, był szybszy, silniejszy i zapewne posiadał moce, których jeszcze nie miała okazji zobaczyć. Fakt, zażartował sobie z niej okrutnie, gdy była pięciolatką, ale ostatecznie doprowadził ludzi z obozowiska do niej. Był mocny w gębie, ale żadna z jego gróźb się nie spełniła. I chociaż było to zaledwie trzecie, zapewne krótkie jak pozostałe, spotkanie rudej z wilkiem, to czuła się przy nim bezpiecznie.
Zeskoczyła z parapetu, na powrót przechadzając się pomiędzy regałami. Im brnęła dalej, tym odległejsze wydarzenia pojawiały się pod jej palcami, które z delikatnością oraz wyczuciem przesuwały się pod długimi palcami Sumire. Oświecenie, barok, renesans, średniowiecze... Czy jej towarzysz przeżył wszystkie te epoki? Czy jest w stanie powiedzieć ile warte są opasłe tomy na bibliotecznych półkach poświęcone każdej z nich? A raczej - ile prawdy w nich jest?
Westchnęła zaskoczona, gdy poczuła uścisk jego silnych ramion i zimne ciało przylegające do niej od tyłu, ale nie wyrywała się. Była nieco zdziwiona, że zdecydował się na taki gest, jednak nie wyraziła prostestu. Niektóre wampiry potrzebowały od czasu do czasu ogrzać się od ciepła ludzkiego ciała i wyglądało na to, że on nie był wyjątkiem.
- Gdziekolwiek nie pójdzie owca, kroczy za nią i wilk? - zapytała opierając głowę o ramię wampira. Jeśli potrzebował piecyka w postaci małego rudzielca, to nie stanowiło to dla niej żadnego problemu, chociaż... cóż, lepiej żeby rodzice się nie dowiedzieli - Według Platona wszyscy jesteśmy kajdaniarzami.
Prawa dłoń dziewczyny pogłaskała obejmujące ją przedramię Nourha. Gdzie tak naprawdę leżał problem Sumire? Miała wrażenie, że jej rozterką są wszystkie wymienione przez wampira, a jednocześnie żadna z nich. Po głębszym zastanowieniu się, które trwało okołu dziesięciu sekund uznała, że tak naprawdę nie ma pojęcia.
- Czasem mam wrażenie, że w ogóle nie pasuję do tego świata - wyznała po chwili milczenia - Staram się dobrze uczyć, być posłuszną wobec rodziców i życzliwą dla wszystkich wokół. Są chwilę, kiedy mam wrażenie, że jestem bezużyteczna, a dobroć to wszystko, co mogę im od siebie dać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Sob Cze 02, 2018 8:00 am

Cóż, pewnie dziwnie by mi było jakbym znał jej myśli i co chwile słyszał jak napatacza mnie do wampirów. Czy to by wtedy oznaczało, że co by się nie zrobiło, zawsze wrzucają cie do jednego wora? Cóż, nie wiedziałem jakie dokładniej ma młodzieńcze roztroję. Mogłem wysłuchać co nieco od niej, lecz nie daje mi do pełnego obrazu. Jakby nie było owy kapturek, tylko że gdzieś zostawił swoje odzienie, czuł ode mnie zimno ciała, więc w pewnej kwestii poczucie ciepła byłoby trafne. Na swój sposób uczucie ich prawdziwego życia daje pewne ukojenie, ale czy dla każdego krwiopijcy? Cóż, dobrze że prawie nie sposób znaleźć ghuli, chcących poczuć ciepło na własnych podniebieniu... Choć, są wampiry którą tą praktykę robią, czy w sumie wtedy się czymś różnią?
- Czasami jest łatwiej gdy jesteśmy do czegoś przywiązani, nie każdy sobie radzi z otwartym światem, zwłaszcza że ten nie jest zbyt przyjazny. Można więc powiedzieć, że dla wielu takowe kajdany potrafią być... Bezpieczniejszą opcją, dobrą ochroną swojego losu.
Nie pasuje? Hah, tutaj śmiałbym się bardzo na nią pogniewać. Niuchnąłem nosem gdy miałem okazje przejechać nim po jej włosach, to sobie zrobiłem z uchem i zwyczajnie Ją wypuściłem. Na powrót skierowałem się do okna, które otworzyłem. A i jakbym śmiał zapomnieć, w momencie odejścia od niej jeszcze bezczelnie mogła poczuć wilgoć na uchu. O tak, została tam przeze mnie polizana. Stanąłem pomimo wszystkie na parapecie. Mój ogon był targany przez wiatr, jednocześnie usilnie kręcił się na boki.
- Będąc żywą istotą zostałaś wręcz dopasowana do tego świata. Ponieważ wtedy żyjesz według istniejących praw, nie zaprzeczasz im jak nieumarłe istoty. Wszystko jest kwestią adaptacji, odnalezienia się. Wszak dla krótko żyjących świat zaprawdę jest bardzo szeroki, pełny głębi.
Po nadaniu prawidłowej uwagi, nadałem krok spory krok w tył. Byłem na krawędzi zewnętrznego parapetu. Czym będzie jeszcze chciała mnie orzec za nim nasze spotkanie przełożę na późniejszy okres?
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Gość Wto Cze 05, 2018 2:13 pm

Sam nazywał siebie nieumarłym, a jedynymi nieumarłymi o jakich słyszała były wampiry, więc nie powinien mieć do niej żadnych pretensji w związku z tym, jak go nazywała w myślach. Był zimny, nie mógł przebywać na słońcu i żył bardzo długo. Czy to nie oczywiste dla czternastoletniego umysłu, że Nourh jest krwiopijcą?
- Czasem lepiej w ogóle się do nikogo nie przywiązywać, a już na pewno nie do wampira. Ile dzięki temu można uniknąć cierpień! - wzruszyła ramionami uwalniając się z jego uścisku - One są piękne, a ich aura działa na nas, zwykłych ludzi, jak światło na ćmy. Oczywiście, ja, jestem odporna na wampirzy urok.
Życie miało zweryfikować słowa nastolatki niecałe sześć lat później. Czy rzeczywiście się oparła? Spoiler: nie, nie oparła. Mało tego, zakochała się w kimś nieodpowiednim i nieosiągalnym. Wampirze wysokiej krwi, najprawdopodobniej przyszłej głowy starego rodu. W osobie, dla której Sumire nie będzie znaczyła nic.
- Ty niczego nie rozumiesz - pokręciła głową - Nie chodzi tutaj o bycie człowiekiem, czy wampirem, tylko... nie, to zresztą nieważne. Uważałam Cię za kogoś rozsądnego, tymczasem okazujesz się być zwykłym lekkoduchem.
Prychnęła wycierając rękawem swetra mokre od śliny wilka ucho. Zirytowało ją to, że jak zwykle nie otrzymała od niego odpowiedzi na swoje słowa. Celowo zmieniał temat na ten, który pasował jemu, albo nie wsłuchiwał się w znaczenie tego, co powiedziała. Było to dość irytujące, przez co nawet na jej roześmianej twarzy pojawiły się gniewne cienie.
- Skoro tak bardzo przeszkadza Ci bycie wampirem, to dlaczego nie popełnisz samobójstwa? - prychnęła odrzucając kosmyk rudych włosów do tyłu. Może i była grzeczną dziewczynką, ale nawet najgrzeczniejsze dzieci tracą czasem anielską cierpliwość.
Nie odwracając się za siebie, po prostu wyszła z biblioteki.

KONIEC
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Cze 05, 2018 3:47 pm

Och jak bardzo czułem się w tym momencie niezrozumiany.  Przecież nie chciałem jej ubliżać! Przecież moje intencje były dobre,  acz przedstawione niestety wyłącznie w mojej perspektywie.  A ta widocznie bardzo się jej nie podobała. Wysłuchałem w ciszy wszystkich jej oskarżeń i nie próbowałem za nic ganić. To była wizja i interpretacja, którą sobie obrała. Za bardzo już się obawiałem,  że kolejnymi zdaniami mógłbym już kompletnie napsuć,  a przecież chciałem w miarę możliwości by miała dobrze i doceniła swoje ludzkie życie. No bo chyba nie ukrywa wampirzej powłoki?
- Trzymaj się ciepło panienko. Jaka droga by twoja nie wiodła,  mam nadzieje że będzie Ci owocna i nieszkodliwa dla innych. Najważniejsze byś cieszyła się życiem.
Po tych słowach zrobiłem krok w tył otwartego parapetu by zniknąć. Pożegnalnie tylko pomachałem jej ręką i oddałem optymistyczny uśmiech. Może choć to trochę Ją rozpogodzi na dalszą drogę,  na którą napsułem jej krwi? Mogę tylko taką mieć nadzieje. Ach,  zostawiłem parasol i buty w środku! No trudno, jak zwykle na bosaka i trochę będę mokry. Czas na dalszą wędrówkę,  może dalej nikt nie będzie na mnie parchał i będę mógł lepiej wesprzeć słowami?

(The End)
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Le Petit Chaperon rouge - Page 2 Empty Re: Le Petit Chaperon rouge

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach