Pokój nr. 23

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pokój nr. 23 Empty Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Wto Kwi 02, 2013 6:55 pm

Zwykły hotelowy pokój o średnim standardzie. Dwa łóżka, czyściutka łazienka oraz maluśki, niby salonik. Raczej nowoczesny wystrój, ale szału nie ma. Doskonały żeby się przespać, odpocząć bądź też do innych celów. Kablówka nawet jest! Taki prosty telewizorek wiszący pod sufitem. No no, szał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Wto Kwi 02, 2013 7:07 pm

Gdzieś pojechać trzeba było, a Raito raczej nie miał zamiaru wracać do apartamentu. Był nieco wyczerpany po walce i dał się zaciągnąć różowej do taksówki. Pojechali do hotelu, rudy wziął klucz do pokoju i... już po chwili w nim stali, a mężczyzna zamykał drzwi. Nie na klucz rzecz jasna, przecież nie miał zamiaru jej tutaj gwałcić czy bóg wie co. Swój płaszcz zdążył zabrać i owinął nim swoją krwawiącą rękę.
- Wolę unikać szpitali. - bąknął tylko pod nosem i zerknął na kobietkę. Wyglądała na dosyć zmartwioną tą całą sytuacją. Będzie jej musiał jakiś kit wcisnąć, że był to jakiś psychol czy kij wie co. W końcu na pewno widziała jego kły i szpony a także to, z jaką prędkością się poruszał. Ojej, coś trzeba będzie wymyślić. No ale mniejsza.
Raito wszedł od razu do łazienki i zapalił światło. Skromna, ale umywalka była i o to chodziło. Krzywiąc się, rozwinął płaszcz, a z zaschniętej rany na nowo zaczęła lecieć krew. Płaszcz wrzucił do kabiny prysznicowej, a zranioną rękę podstawił pod kran i odkręcił zimną wodę. Po chwili umywalka przybrała nieco różowy odcień - woda wraz z krwią spływała leniwie. Trzeba było obmyć ranę, prawda?
- Ten koleś był niebezpieczny. - głęboki głos mężczyzny przerwał chwilę ciszy. Głowa rudego odwróciła się w stronę Esti. Miał poważny wyraz twarzy i biła od niego jakaś dziwna siła. Jakby pewność siebie? No, można by tak to kojarzyć. W sumie teraz, kiedy adrenalina już przestała go wspierać, łowca poczuł jak bardzo jest zmęczony. Wyczerpany, o. Do tego ból w przedramieniu był dosyć upierdliwy. Stracił także nawet sporo krwi - jego płaszcz był mocno nasiąknięty.
- Jak Cię zwą? - ponownie przerwał ciszę i uniósł nieco jedną brew, przyglądając się uważnie dziewczynie. Po chwili zakręcił wodę. Z rany nadal sączyła się leniwie krew. Rozejrzał się za czymś, czy mógłby ją zatamować. Ręcznik to chyba najlepsze wyjście, nie? A może Esti będzie tak miła i mu pomoże? Kij ją tam wie, może woli się przypatrywać i nie brudzić sobie rączek, hiehie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Estelle Wto Kwi 02, 2013 7:26 pm

Estelle patrzyła się za szybę taksówki, nerwowo zagryzając wargę. Oczywiście kazała kierowcy udać się do szpitala, ale ten nagle obrał kierunek na hotel, bo ranny tak sobie zażyczył. Spojrzała zszokowana i niezadowolona na Raito.
- Jesteś ranny, w hotelu się Tobą odpowiednio nie zajmą! - wyraziła głośno swoje myśli i znów spojrzała zatroskana na poszarpaną rękę łowcy. Ah, Ci faceci! Jeśli nic im nie jest, jęczą jak to wszystko ich boli, a gdy na prawdę coś im grozi, to zbywają to w najlepsze. I weź tutaj ich zrozum! Zero logiki. Niestety różowa przegrała z Raito, więc owa dwójka i tak wylądowała tam, gdzie rudzielec chciał. Nie mogła zostawić go samego w tym stanie, także kierując się za nim, po paru minutach znalazła się w pustym, ale ładnym pokoiku.
- Nie wolałeś już wrócić do mieszkania? - zapytała unosząc brew. Nie wiedziała skąd u niej, ta nagła odwaga jeśli chodzi o rozmowę z mężczyzną. Może dlatego, że nie było teraz czasu na zawstydzanie się. Trza pomóc biedakowi, a nie! Uratował ją, jakby nie patrzeć.
Skierowała się za nim do łazienki, a kiedy Rudy zajął się przemywaniem rany, ta poszperała w szafie i znalazła rzeczy potrzebne chociaż do podstawowych zasad higieny itp. Otworzyła butelkę z wodą utlenioną i przemyła krwawiącą ranę łowcy, czy tego chciał czy nie. Kto wie, czy jakieś zakażenie mu się tam nie dostanie. Następnie delikatnie wklepała jakiś krem, który niby miał pomóc w szybszym zagojeniu się powierzchownych ran. Oby tylko w środku tam coś, nie było zranione!
Na koniec obandażowała rękę i usiadła na pralce.
- Powinno być dobrze, póki co. I tak uważam, że lekarz ma cię zbadać, kij wie czy nie zostało uszkodzone coś w środku, albo nie wdało się zakażenie - wymamrotała w tym samym momencie, co Rudy zapytał o imię Estelki.
- Estelle - odpowiedziała po chwili wzruszając ramionami i zeszła z pralki kierując się do salonu, aby poszukać czegoś do picia. Miała przy sobie tabletki przeciwbólowe, więc dobrze by było, aby i to sobie zażył Raito, popijając jakąś wodą.
Gdy znalazła barek, wyciągnęła z niego szklankę i butelkę wody niegazowanej podając rannemu, przy okazji wyciągając z torebki aspirynę. Położyła ją na stoliku, aby Raito sam zdecydował czy tabletki mu się przydadzą, czy nie.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Wto Kwi 02, 2013 7:49 pm

Oj tam zaraz ranny, to ledwo zadrapanie! Raito wolał już opatrzyć ranę w jakimś cichym i spokojnym miejscu aby uniknąć wielogodzinnego czekania w kolejce oraz odpowiadania na pytania, jakim cudem to się stało. No przecież nie powie, że go drapnął wampir, nie? Na ranę od noża też to nie wyglądało - zbyt poszarpana. No ale nie ważne - nie będzie musiał się nikomu tłumaczyć. Jedynie do jego kolekcji dojdzie kolejna blizna. Trudno, taki zawód, nie? Już się zdążył przyzwyczaić. Raz mu nawet jeden wampir ziejący ogniem zdołał włosy spalić na czubku głowy! Chodził z łysym plackiem, hiehie. No ale odrosły i było cacy. I jest cacy.
- Nie. - odpowiedział po prostu na jej pierwsze pytanie, starając się zbyć temat. Nie będzie jej przecież tłumaczył, że napadła go Szara Policja i był zmuszony opuścić mieszanie w tempie natychmiastowym, nie? No bez przesady, toż to zwykła ludzka kobieta była - co ona mogła wiedzieć na ten temat? Gdyby Raito wiedział, że sama przeżyła niemalże to co on... On jednak dokopał Szarym. Chociaż ciężko było. Pomysłów brakowała, ale w końcu skończyli pocięci na kawałki. Ojej.
A więc się jednak nim zajęła. Ależ miło z jej strony. Raito na początku nieco protestował, jednak po chwili odpuścił. W sumie było wygodniej aniżeli on miał sam sobie się starać pomóc przy pomocy jednej ręki. Co dwie sprawne łapki to niejedna, nie? No właśnie.
Kiedy już skończyła i usiadła na pralce, Łowca przeciągnął się. Dziewczyna była bardzo drobniutka w stosunku do niego - ledwo co mu do brody dosięgała. Zabawne jaka wielka może być różnica, nie? Chociaż jakby przyrównać ją do Tessia to dopiero by było śmiesznie, hah. Rudy wyciągnął przed siebie rękę i zaczął nią poruszać na różne strony, zaciskać i rozchylać palce.
- Nie sądzę aby jakiś mięsień został uszkodzony. Zakażenie także wdać się nie mogło - w końcu to odkaziłaś, prawda? - może i zabrzmiało to troszeczkę tak, jakby Raito się mądrował, ale on po prostu stwierdzał fakty. Na całe szczęście jego mięśnie nie zostały naruszone - czekała go niebawem misja i musiał być w pełni sił.
Zielonooki wyszedł zaraz za Esti. Podszedł do stolika i zerknął na tabletkę. Uśmiechnął się pod noskiem i usadowił swoje cztery litery na krześle. Kobietka mogła się dosiąść jak chciała - albo sobie pójść. W końcu był dla niej obcym facetem.
- Wolałbym się napić czegoś mocniejszego... - bąknął sobie pod noskiem, po czym odwrócił głowę w stronę różowej. Ciekawy kolor włosów, podobał mu się. Hah, pewnie farbowane!
- Raito. - rzekł z półuśmiechem. Zachciało mu się palić, jednak nie sięgnął po papierosa. Musiał ograniczać, a poza tym mogłoby to jej przeszkadzać, prawda? Nie miał zamiaru jej kopcić i robić z pokoju jakiejś komory gazowej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Estelle Wto Kwi 02, 2013 8:29 pm

Gdy dostała krótką i oschłą odpowiedź, Estelle stwierdziła, że nie będzie drążyć tematu. Bo i po co? Widocznie facetowi nie uśmiechało się, o tym mówić. Nauczyła się trzymać język na kłódkę. Po za tym Estelle nie należała do osób ciekawskich. Ceniła prywatność, o! Nie lubiła też, gdy ktoś ją naciskał w odpowiedziach.
Gdy ten odpowiedział coś odnośnie zakażenia, skrzywiła się i zmrużyła oczy.
- Ale to, że teraz Ci przemyłam rękę to nie znaczy, że wcześniej coś się nie mogło zrobić nie tak.. - wymamrotała tylko nie chcąc już dłużej ciągnąc tego tematu.
Ona sama też miała za sobą atak szarych! W końcu to przez nich miała ślady na nadgarstkach, która na szczęście już znacznie zbladły, a nie długo w ogóle śladu po nich nie będzie, o. Przy okazji wewnętrznie Esti też się uspokoiła. Bo wcześniej wciąż była zestresowana tą całą sytuacją. Ale potem wyleciała jej z głowy, bo musiała się przejmować walką Testamenta z Raito! No po prostu w tym mieście nie da się usiedzieć w spokoju, bo ciągle coś się dzieje. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, jeśli chce się uniknąć niebezpieczeństwa. Do tej pory Estelle o tym nie myślała...
- Dziękuję - powiedziała cicho, gdy Raito usiadł i ta zajęła krzesło obok niego - Jakby nie patrzeć uratowałeś mi życie, a sam zostałeś ranny.. - dodała smutna i znów spojrzała na zabandażowaną dłoń, która wciąż za pewne krwawiła. Jeszcze trochę i będzie trzeba zmienić opatrunek na nowy.
Spojrzała na wodę, którą trzymała wciąż w ręce, po czym odstawiła ją na stół.
- Był tam alkohol, jak chcesz to sobie sięgnij - rzuciła poprawiając się na krześle. Nie wiedziała, czy dalej ma tu z nim siedzieć, czy może raczej iść. W końcu ruszyła się za nim, aby mu pomóc, a skoro już to zrobiła, to chyba czas na nią? Po co miała truć dupę, facecie który mógł ją mieć głęboko gdzieś? Czuła się w sumie zobowiązana, jakoś zrekompensować mu pomoc.
- Ładne imię - powiedziała z ciepłym uśmiechem i stwierdziła, że może też się czegoś napije mocniejszego? Nigdy jeszcze nie była pijana, tak w ogóle!
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Wto Kwi 02, 2013 9:35 pm

Oj tam, przecież facet to facet - twardy musi być. W sumie podchodził do tego tak lekko, gdyż nigdy mu się zakażenie nie wdało, hah. To musi być cholernie nieprzyjemne. Jak ci się tam paprze to wszystko, bleh. A potem trzeba ciachnąć i tyle.
Odpowiedź była krótka i treściwa. Nie tam zaraz oschła, no bez przesady. Przecież nie chciał jej wystraszyć. Była dosyć nieśmiała, chociaż nieco już się otworzyła. No ale zawsze. Urocze to nawet było. Taka cicha i grzeczna.
- To był mój obowiązek. - powiedział spokojnie i posłał jej uważne spojrzenie. W końcu to była jego robota, prawda? Nie mógł zostawić takiej ślicznej istotki na pożarcie kanibalowi. W sumie to będzie musiał o tym incydencie opowiedzieć w oświacie - to zapewne był Testament. Hah, na szczęście Raito wyszedł z tego starcia w jednym kawałku. Mogło być gorzej, nie? Słyszało się przecież ileż to ludzi ten osobnik pożarł. Aż strach pomyśleć, że Esti mogłaby być kolejna. Chociaż w sumie takiego słodziaka to by sam schrupał, hah!
Mężczyzna podniósł się i podszedł do barku. Wydobył z niego... Whisky! Tanie jakieś, ale whisky! No patrzcie, magia jakaś. W tak tanim hotelu... Może ktoś zostawił? Nie, była to pełna butelka. Do tego jeszcze specjalne szklaneczki, wow. Rudy zagwizdał cicho pod nosem i postawił trunek na stole. Do tego dostawił dwie szklaneczki. Sam usadowił swoje cztery literki po drugiej stronie - tak, że siedział przodem do dziewczyny. Dzielił ich tylko mały stolik, ale za to mógł jej się przyjrzeć.
- Dziękuję. Twoje też mi się podoba. - odpowiedział i uśmiechnął się do niej kącikiem ust. Jego długa ręka nagle pokonała dzielącą ich odległość i chwyciła delikatnie za łapkę Esti. Drobna była, tak więc trzeba uważać, hah. Dlaczego to zrobił? Ujął delikatnie jej dłoń i odsunął rękaw, zasłaniający nadgarstek. Na nim były ślady po kajdankach. Mężczyzna uniósł nieco brwi, a jego wzrok z łapki dziewczyny przeniósł się na jej oczy. Pewnie znowu zrobi się czerwona, hieh.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Estelle Czw Kwi 04, 2013 1:40 pm

Gdy Raito odpowiedział, że pomoc jakiej jej udzielił była jego obowiązkiem ta zmarszczyła brwi. Zabrzmiało to tak, jakby w innym przypadku jej nie pomógł! I cały czar prysł, o! Ale przyniosło to też inne myśli. Czyżby był policjantem? Wtedy przypomnieli jej się szarzy i zadrżała. Tamta policja, ani trochę miła jej się nie wydawała. Kto wie, może Rudy pod tą maską zwykłego faceta ukrywa kogoś takiego, jak Ci co ją skuli? Niee, nie możliwe. Ich spojrzenie było puste i mroczne, jego z kolei wydaje się żywe i wesołe, chodź przytłumione. Widać nie miał łatwego życia. Estelle, aż miała ochotę go namalować. Lubiła malować, rysować, tworzyć. Miała duszę artystki. I była w tym na prawdę świetna! Mogłaby pracować dla policji, aby odtwarzać podobizny poszukiwanych. Wystarczy jej opisać np. morderce, a potrafi go namalować, jak na zdjęciu! Nie często zdarzają się tacy artyści, temu zastanawia się poważnie, aby iść w tym kierunku, aby rozwijać swój talent. Niestety nie było jej stać do tej pory, aby zapisać się do jakiejś szkoły malarskiej, bo takowe były tylko prywatne.
To nie był wcale tani hotel, skąd Ci się to wzięło? Owszem, może było parę zwykłych pokoi, ale zwykle to miejsce słynęło z dobrej opinii, z 5 gwiazdkami, helloł!
Esti spojrzała na whisky, które facet wyciągnął i stwierdziła, że nigdy nie piła tego alkoholu. Próbowała tylko piwa i wódki. Nic po za tym. A i nawet wcześniej wymienione trunki, wypiła w tak małej ilości, że nawet pijana nie była. Temu, jak teraz wypije z dwie szklanki, to kto wie co z nią będzie! W końcu to ma więcej procent niż takie piwko.
Nagle łowca usiadł na przeciw dziewczyny przez co miał doskonały widok na jej personę, a ona na jego. Trochę ją to speszyło. Nie lubiła być w centrum uwagi, jak ktoś się jej przygląda. Wtedy jeszcze większa ciapcia się z niej robiła. Wzięła szybko whisky do ręki i rozlała do szklanek. Stwierdziła, że przydałaby się jakaś cola do tego. Zajrzała do barku, kiedy Raito stwierdził, że ona też ma ładne imię. Zerknęła zza ramienia i uśmiechnęła się do niego. Na szczęście colę też tutaj mieli, bo w sumie do whisky najlepsza! Szybko sięgnęła litrową butelkę i dolała sobie do trunku, przysuwając do Rudzielca. Nie wiedziała czy ten będzie wolał na czysto, czy też jak ona, więc na razie mu nie dolewała nic.
Gdy zielonooki złapał ją za ręce Estelle podskoczyła na miejscu i spojrzała na niego zdziwiona. Widziała, że spojrzał na jej nadgarstki i znów się zarumieniła. Tym razem z zażalenia. Nie chciała nie potrzebnych pytań, czy podejrzeń.
- Zanim wyszłam na miasto, policja napadła na mój dom i rodzinę - wyjaśniła i zabrała delikatnie dłonie z jego, naciągając rękawy, aby ukryć ślady. Napiła się łyka whisky patrząc na mężczyznę, przez co trochę trunku wylała na podłogę.
- Ojej! - powiedziała głośno i wstała, aby udać się do łazienki po ręcznik, aby wytrzeć to co rozlała. Wracając poślizgnęła się o plamę i padła na łóżko. Schowała twarz w poduszkę zawstydzona, bo większej siary chyba sobie zrobić nie mogła! Dodam, że wcale ale to wcale ie zamierzała się teraz ruszyć, bo jak zobaczy minę Raito to chyba spłonie ze wstydu.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Pią Kwi 05, 2013 3:32 pm

Skoro tak to odebrała, to już jej sprawa. To chyba było oczywiste, że w innym przypadku również by jej pomógł? Nie był jakimś dupkiem - uważał pomoc słabszym od siebie za swój obowiązek i tyle. No przecież to nic złego, nie?
Odebrała go za policjanta? Lolololz, serio? Nie no, a może to jakieś zboczone myśli powiązane z zapinaniem w kajdanki, hah? Różnie rzeczy przecież siedzieć mogą w główce tak młodej kobietki. Chociaż ta tutaj wyglądała na nieśmiałą, grzeczną i ułożoną. Ale kto ją tam wiedzieć może? Może to tylko maska a pod spodem jest wredna i niegrzeczna? Kij ją tam wie. Na pewno Raito się o tym przekona w niedalekiej przyszłości.
Ano spojrzenie miał żywe aczkolwiek nieco przygaszone, jakby troszeczkę zmęczone. Ogólnie jego oczy były dosyć specyficzne. Nie zdradzały żadnych konkretnych uczuć, tylko mieszankę. Widać było jedynie, że albo jest nastawiony do kogoś pozytywnie, albo negatywnie. Jakby Esti sobie spojrzała w jego ślepia to by mogła dostrzec, że patrzy na nią raczej przychylnie. Aczkolwiek uważnie i ostrożnie, jak narazie. Kto ją tam wie? Już nie raz spotkał pozornie miłe i słodkie kobietki, które potem okazywały się krwiopijcami i się do niego próbowały dobrać. Hah. No ale łowca wiedział, że ma do czynienia z człowiekiem - miała ciepłe dłonie. Hm, miła odmiana biorąc pod uwagę Yuu, której nie tylko dłonie a całe ciało było chłodne. Nie żeby od razu, że to źle, ale jakoś tak specyficzne. Inaczej po prostu.
No dobra, HELOŁ! To był super-mega-wypasiony hotel nawet z siedmioma gwiazdkami! No ale pokój i tak był nie jakoś strasznie obszerny, nie? No niech będzie... Tylko żeby żaden kelner z winem tutaj nie wparował, trololol.
W końcu nie musiała się upijać, nie? Raito miał mocny łeb tak więc jemu to nie groziło - gorzej z różową. W końcu skoro nigdy tak naprawdę nie piła... To może być dla niej ciężki. Jeszcze mu się tutaj upije i uśnie, hah. Lepiej żeby uważała. Raito miał zamiar się uwalić - oczywiście nie jak świnia, bez przesady. Ogólnie to dawno nie pił, tak więc czemu nie? Od czasu do czasu może sobie na to pozwolić, a co!
Nie no, nie będzie psuł smaku jakąś tam colą, nie? Mężczyzna pokręcił tylko głową i wziął do ręki napełnioną szklankę. Ojej, jak miło z jej strony. Ale czy jej wolno było pić? Nono, niegrzeczna. No ale dobra, nie był panem policjantem z kajdankami i kijem w dupie co tu karty rozdaje - on chciał się odprężyć i jeżeli Esti też chciała to droga wolna. Zielonooki upił spory łyk. Posmakował, wpuszczając nieco trunku pod język i dociskając go. Rozprowadził go następnie po swojej paszczy aż w końcu przełknął.
- Ujdzie... - stwierdził i nawet pokiwał głową z uznaniem. No no, nie spodziewał się, że będzie aż tak smaczny ten wiskacz. Miłe zaskoczenie.
Kiedy usłyszał słowa Esti, uniósł nieco brwi. Pokręcił tylko głową. Nie miał zamiaru teraz tego drążyć. Skoro mu łapki zabrała, to znaczy, że nie chce o tym gadać. Albo wstydzi się gadać. Kij tam wie, narazie jej o to męczyć nie będzie. Ale potem pewnie zapyta. Jeszcze ją o to pomęczy, hieh.
Co za niezdara! Tak się na łowce zapatrzyła, że aż wylała! Raito parsknął cicho śmiechem, jednak zaraz się uspokoił bo przecież nie chciał jej speszyć. Chciał jej nawet przez chwilę pomóc, ale jakoś tak się zasmakował, że opróżnił całą szklankę i sobie nawet dolał. Kiedy wróciła... poślizgnęła się. Raito ze zdumieniem oglądał, co wyprawia. W końcu zastygła z twarzą wbitą w poduszkę. Nie, nie słyszała śmiechu Raito. Dlaczego? Bo facet tylko wstał, podszedł i usiadł na łóżku zaraz obok miejsca, gdzie leżała ta pierdółka. Nie za blisko rzecz jasna. W ręku nadal trzymał szklanicę i sobie popijał co jakiś czas.
- Muszę przyznać, że ciapa z Ciebie. To było ciekawe. - rzekł i dało się niemalże usłyszeć, że się uśmiecha. W istocie, na jego facjacie widniał uśmieszek. Taki przyjemny, nie jakiś kpiący. - No już, nie wstydź się. - dodał po chwili i ot tak, kujnął ją palcem w bok. Najwyżej ucieknie z krzykiem, że ją gwałci. No trudno, jakoś łowca to przeżyje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Estelle Sob Kwi 06, 2013 9:01 pm

No nie zabrzmiało to, że w innym przypadku by jej nie pomógł! Zresztą nie znała go, skąd mogła wiedzieć, czy jest dupkiem, czy nie! Takich to dużo na tej ziemi, o. I nie wypieraj, że nie.
Nie, Estelle nigdy chyba nie miała zboczonych myśli. Wychowywały ją zakonnice, toż to ona zielona jest w tych sprawach, że hej! Ale to chyba nie, aż takie straszne? Nie którzy faceci lubią takie nieśmiałe i niedoświadczone kobietki, których żaden inny facet nie miał, mhm.
No cóż, ona sama tez była w sposób przychylny nastawiona w stosunku do Rudzielca. Nie poznała go na tyle, aby wydać o nim opinię, jednak po sposobie jego zachowania i tego co zrobił mogła śmiało stwierdzić, że wydaje się być dobrym człowiekiem. Na pewno odważnym! Który wie co i jak. Kobieta może czuć się z nim bezpieczna, a to ważne w tych czasach.
Różowowłosa nie wiedziała o wampirach - chyba mówię to po raz setny - więc nie przystawiała wagi do ciepła czy zimna ciała. Oczywiście, jak miała styczność z krwiopijcami to widziała różnicę, jednak nie myślała o niej zbyt dokładnie, bo przecież nie spodziewała się, że Ci z chłodniejszą skórą lubią sobie wypić krew i są nieśmiertelni, he he.
No Estelka miała jeszcze rok do osiemnastki, więc nie powinna była pić, ale on przecież o tym nie wiedział! Chyba, że wspominała mu o urodzinach, ale jak ona już tego nie pamięta to on chyba tym bardziej! Były ważniejsze sprawy na głowie, po ich rozmowie na ławce.
- Ja tam się nie znam, więc nie mam co wystawiać opinii - rzuciła niedbale, gdy i ona skosztowała trochę trunku.
Niech tylko Raito nie myśli, że to jego piękno sprawiło, że się oblała. Po prostu nie zwróciła uwagi, że szklanka jest na tyle szeroka, że gdy chciała się na pić, poleciało trochę whisky tu i ówdzie.
Nie mniej jednak musiała to wytrzeć no i musiała się wywrócić, oj tak. Wspominałam, że to jej codzienne rutyna, prawda? A do tej pory wszystko szło cacy, więc w końcu musiało coś się stać!
No i kiedy Raito usiadł koło niej na łóżku, dziewczyna jeszcze bardziej wtuliła się w poduszkę, która pachniała świeżo wypranym płynem. O wiele przyjemniejszy zapach niż papierosów, o.
Zadrżała nieco ze złości i zażenowania, gdy ten się odezwał. Odchyliła zarumienioną twarzyczkę od poduszki i spojrzała na rudego. Teraz to nie był wstyd, a po prostu... tragedia. Nastolatka uniosła się do siadu koło Rudego i uśmiechnęła się delikatnie.
- To było okropne - mruknęła i wygramoliła się z łóżka, aby wziąć do ręki szklankę z alkoholem.
- Teraz to już muszę się napić! - oznajmiła i nagle zaczęła duszkiem pić whishy z colą, aż opróżniła całą szklankę. Nie mogło obejść się bez kaszlu, no ale! Aż się zachwiała.
- Teraz ty polejesz? - zapytała z uśmiechem, a jej policzki już nie były czerwone od wstydu, a gorąca jakie powodował alkohol buzujący we krwi.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Sob Kwi 06, 2013 9:36 pm

Nie ma się co wypierać, na ziemi bardzo dużo dupków chodziło i to była prawda. Ogólnie w tych okolicach było cholernie dużo jakichś papierowych bad-assów tak więc... Trzeba było chociaż troszeczkę umieć się bronić i nagle Ci wszyscy pseudo źli stawali się potulni jak baranki. To smutne, ale prawdziwe. Chociaż i tak najlepsi byli Ci, co na mocach tylko jeździli a walczyć nie potrafili. To było śmieszne. Najlepsze było to, że jak się już ich w inteligentny sposób rozdupczyło, to potem był płacz i zgrzytanie zębami. Ojej? No ojej, niech mają za swoje. Kozaczki, hieh. Najczęściej szlachetniaki, ale nie będę tutaj nicków wypisywał, hyhy.
No wiadomo, że takie niedoświadczone są fajne, słodkie, milutkie itp. No ale... Ale nie można przecież polować tylko i wyłącznie na takie pierdółki, prawda? Raito akurat miał gdzieś, czy kobieta była dziewicą czy też nie oraz to, czy była doświadczona czy nie - no bo niby czemu miałby to być ważne? Chociaż racja, dla niektórych to ważna kwestia. No ale to już są skrajne przypadki tak więc... Lolz.
Ano był dobrym człowiekiem, może i był rudy i teoretycznie duszy nie miał, ale tak naprawdę to miał jej więcej niż niejeden nie-rudy człek. Taka prawda. A co można powiedzieć o takich landrynach jak Esti? Na pewno to, że były nieśmiałe. Oj tak, zdecydowanie. A zdanie na jej temat jeszcze rudzielec zdąży sobie wyrobić... Słaba główka? Oj tak.
Oj tam, na pewno to właśnie przez to, że Raito jest taki wyjebany w kosmos jej się wylało. Wiadomo, nie ma się przecież co wstydzić! Jest przystojny no i się malutkiej troszeczkę porozlewało - każdemu się zdarza chwila nieuwagi, prawda? Niech się przyzna, hieh.
I wcale od niego fajkami nie waliło. Nie palił przecież od dawna, prawda? Niech już nie przesadza. Skoro miała wyczulony nosek, to raczej powinna doskonale wyczuwać jego drogaśne perfumy a nie zapach fajek, który został już dawno przytłumiony i niemalże zniknął. Phew.
Zielonooki przechylił resztkę whisky i złapał za butelkę. Trzymał teraz w jednej ręce butelkę a w drugiej szklankę - nalał sobie po chwili namysłu. A co sobie będzie żałował, już dawno nie pił. Kątem oka zobaczył tylko jak kobietka w zaskakującym tempie opróżnia szklanicę. No nie, bo zaraz pawia puści i się skończy! Mężczyzna uniósł nieco brwi do góry i uśmiechnął się pod nosem.
- Spokojnie... Chyba nie chcesz się tutaj mi zalać w trupa, co? A tak w ogóle to ile Ty masz lat słodziutka? - powiedział spokojnie i zmrużył nieco oczy nalewając jej pół szklanki whisky. Jak tak dalej będzie łoić to zaraz ją położy spać i tyle. Nie ma co się upijać - przynajmniej nie w takim tempie. Raito odstawił butelkę z powrotem na stolik i powrócił do poprzedniej pozycji. Tym razem jednak opadł na plecy i podłożył sobie jedną rękę pod głowę. W drugiej trzymał do połowy zapełnioną szklankę. Przymknął sobie oczki. Oj tak, w końcu zasłużony odpoczynek!
- Ładna fryzura. - przerwał chwilę ciszy, stwierdzając fakt. Podobała mu się - a może to jej wyjątkowego koloru włosy? Nie wiedział. Ogólnie dziewczyna była bardzo ładna no ale oj, oj. Yuu mu odgryzie łeb jak wyczuje od niego zapach innej kobietki. Wpierw jemu a potem znajdzie i ją i uczyni to samo. Ojej? No i co robić?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Estelle Sob Kwi 06, 2013 10:10 pm

Nie ma do czego się przyznawać! Może i był przystojny, ale wiele osób było przystojnych! Skąd to znasz, nie? Po za tym był rudy, hahahaha! W sumie taki rudy Raito jest fajny, ale inne rudzielce już średnio, ot co. Więc no ciesz się, ciesz, że Raito był wporzo!
Nie chodziło o to, że od Raito czuło się papierosy. To wiadome, że po takim czasie ich zapach już zniknął do reszty. Po prostu zapach wypranej pościeli był o wiele przyjemniejszy! Esti, jakby zakolegowała się z łowcą, to z całą pewnością próbowałaby wybić mu z głowy to świństwo. Dostanie jeszcze raka płuc i będzie miał! Do tego zaoszczędzi kasy. Bo ludzie nie mają jej, aż tyle co wampiry, co uprawiają czarne interesy i żyją tyle lat, że potrafią się dorobić sporej sumki, niestety. Są też bogaci ludzie, no ale mniej jak wiadomo!
Bez przesady, że ta będzie rzygać! Najpierw to ją złapie super bania! Po za tym nie pije na pusty żołądek. Wcześniej zjadła solidny obiad. Chociaż nie zaszkodzi, jak zamówią sobie pizze. Kiedy Raito zastanawiał się nad dolaniem sobie trunku, Estelle wyjęła portfel i zaczęła szukać wizytówki jakiejś pizzy, którą kiedyś dostała. Nie wie czy dobra, ale nigdy się nie wie, dopóki się nie spróbuje. A kiedy ją znalazła pokazała rudemu.
- Co ty na to, aby zamówić pizzę? Ja stawiam! - młoda dziewoja miała trochę kasy w portfelu, nie była biedakiem, aby nie było! Więc mogła sobie pozwolić na pizze, raz na jakiś czas. A skoro stawia to może facet skorzystać. Sama wielkiej pizzy nie zmieści niestety, na jego korzyść. Chociaż to facet powinien płacić. Ta jego męskość, duma i te inne brednie.
Wtem spytał o jej wiek. Różowa zmarszczyła brwi. Zaczynała być pijana, jak to na człowieka co nie pije przystało!
- Dziewiętnaście, a co! - skłamała, jak z nut. Nigdy jej się to nie zdarzało, ale alkohol robi swoje. Złapała szybko butelkę i sobie dolała, aby po chwili uzupełnić resztę szklanki colą, ot co!
- Boisz się czegoś? - zapytała odnośnie jego wypowiedzi i podeszła z uśmieszkiem na ustach. Już miała stanąć na przeciw mężczyzny, gdy ten położył się na łóżku komentując jej włosy. Westchnęła i znów zaczęła pić whisky. Tym razem nie duszkiem, ale brała dość spore łyki.
- Dzięki. Kolor naturalny. Moja mama miała czerwone, trochę ciemniejsze od twoich i moje z wiekiem musiały pojaśnieć do tak dziwnej barwy - mruknęła wzruszając ramionami i usiadła na łóżku opierając głowę o jego poręcz. Patrzyła na sufit, ścianę, wszędzie tylko nie na Raito bo dziwnych dreszczy zaczynała dostawać. Oraz pomysłów, których jeszcze pożałuje, jak zacznie trzeźwieć. A tymczasem.. zaczynała być coraz bardziej pijana! Znów wzięła łyka alkoholu i odstawiła szklankę na stół, samej siadając okrakiem na krześle.
- Lubisz taniec? - zapytała chichocząc się pod nosem.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Nie Kwi 07, 2013 12:47 pm

No oczywiście! Przecież wiele osób było przystojnych a wiele dziewczyn ładnych. Wiele dziewczyn miało ładne oczy i zajebiste, pełne usta, nie? Wiele osób miało fajny charakter... Och, geez. Znajdź drugą taką osobę i mi ją przedstaw, chętnie ją poznam! Lolololo.
Ano był rudy, ale to nie ma się z czego śmiać. Był zajebisty taki rudy - no bo jakby sobie wyobrazić Raito blondyna to... tak jakoś dziwnie, nie? Ano był wporzo, wiadomo. Był przystojniakiem i zapewne onieśmielał w jakimś, chociaż najmniejszym stopniu Esti. Na pewno. Chociaż kto wie, była już nieco łyknięta tak więc... Może alkohol jej nieco odwagi dodał? Kto ją tam wie.
Ano wiadomo, zapach wypranej pościeli ogólnie jest przyjemny - najlepiej od razu się uwalić i iść spać. Ah no i wiadomo, że palenie zabija. Raito ogólnie kiedyś palił jak smok, teraz ogranicza. Niezbyt mu to wychodzi, ale stara się rzucić. Doskonale wie, że jest to niezdrowe i durne uzależnienie, no ale co poradzić. Jak się przebywa w środowisku palaczy od najmłodszych lat to potem jakoś samo to wychodzi. Ach ci Łowcy, tylko by szlugi jarali. Jakby Esti mu pomogła rzucić, to byłby bardzo wdzięczny. No serio, fajki są be.
To dobrze, że nie zamierzała tutaj pokazywać zawartości swojego maluśkiego żołądka. To byłoby dosyć nietaktowne. Taka młoda dama a takie rzeczy wyrabia! Na pusty pić nie wolno, bo potem film się upierd*li i... koniec imprezy. A potem rano wstajesz i chodzisz po ludziach pytając, co się do cholery wczoraj z tobą działo. To jest okropne, coś o tym wiem. No ale mniejsza.
- Można zamówić. Nieco zgłodniałem a skoro stawiasz... - odpowiedział po chwili zastanowienia i z zadowoleniem wypisanym na twarzy, wziął kolejny łyk whisky unosząc się nieco na łokciach. W końcu na leżąco pił nie będzie bo się udławi, hieh. Znając życie, to za pizzę i tak on zapłaci. Niech sobie swoją hojność wsadzi w buty, Raito był bogaty. Skoro jeździł taką furą to raczej na pizzę go stać. A ona była młodziutka tak więc szkoda, żeby jeszcze karmiła tutaj dorosłego faceta, nie?
- Ta, chyba dwanaście. - odpowiedział od razu i posłał jej wredny uśmiech. Co jak co, ale na niego też powoli alkohol zaczynał wpływać. Nie żeby od razu się zalał, ale humorek mu się poprawił a i wrednym pobyć też można. Przecież to takie żarciki, chyba mu się tu nie rozpłacze, co? Hiehe.
Jej następne pytanie było dosyć dziwne. Takie z dupy, nie? No bo co niby ma jej odpowiedzieć? I tak by jej się słuchać nie chciało - przecież to niecierpliwe małe bydle, hah. Rudy postanowił jednak, że uraczy ją odpowiedzią. Oczywiście nie odpowie wprost, nie należał do ludzi wylewnych o ile można właśnie tak to podsumować.
- Bardzo wielu rzeczy... Dlaczego pytasz? - westchnął i po chwili ciszy zadał pytanie. Ciekawska była a wydawała się taka nieśmiała. Może to ten alkohol? Kto ją tam wie. Ludzie są zmienni a już w szczególności kobiety. Niesamowite.
A więc jej matka była ruda czy tam czerwona? No proszę, czyli Esti ma duszę rudzielca! A raczej jej nie ma! Hah i ona ma czelność się z Raito śmiać! Lolz i tak jej nie wierzy, pewnie to farba! Chociaż kij wie co za kobitki po tej planecie chodzą. Śmiało można jednak stwierdzić, że Esti była na swój sposób wyjątkowa. Niepowtarzalna.
- Serio? Jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo z naturalnie różowymi włosami. Pewnie jeszcze smakują jak guma do żucia... - powiedział z uśmieszkiem na ustach, a ostatnie słowa dodał nieco ciszej. Swoją wypowiedź podsumował solidnym łykiem whisky. Dopił dzięki temu resztkę. Zielonooki nieco leniwie wstał i się przeciągnął. Podszedł do stolika i postawił szklankę. Zaraz po tym odwrócił się przodem do Esti i przekręcił nieco główkę na bok, przyglądając jej się z zaciekawieniem. Jedną ręką oparł się o stolik przybierając luźną i wygodną pozycję. Znajdował się teraz nieco bliżej dziewczyny, gdyż ta zmieniła pozycję i siedziała teraz na krzesełku. Ojej, chyba nasza balonówka zaczynała się stresować. Tylko żeby trzymała te swoje głupie pomysły na wodzy! Chociaż w sumie byłoby ciekawiej, gdyby zaczęła rozrabiać, hyhy.
- Taniec? Dziwne pytanie. Umiem tańczyć, ale nie zaliczam tego do przyjemności. - odpowiedział i mrugnął do niej, uśmiechając się kącikiem ust. Nie zbyt lubił tańczyć, ale jak było trzeba to tańczył. A i nawet mu to jako-tako wychodziło, nie da się ukryć.
Mężczyźnie zaczęło być nieco duszno. Alkohol, wiadomo. Okno było uchylone tak więc było świeże powietrze w pokoju. No ale nie ma co dyskutować z organizmem, który jest pod wpływem alkoholu. Hah. Mortis miał na szyi luźno zawieszony krawat, który teraz jednym, płynnym ruchem zdjął i rzucił na łóżko. Wolną ręką zaczął sobie rozmasowywać kark, marszcząc przy tym brwi. Ten wielkolud zapewnił mu niezły trening, nie da się ukryć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Estelle Nie Kwi 07, 2013 3:42 pm

No z tymi ustami, to nie wiedziałam, trolololol~ Ale skoro tak mówisz, to tylko wierzyć na słowo!
Owszem, onieśmielał Esti, ale ją każdy facet onieśmielał! Po prostu jakoś tak. Głównie wychowywała się wśród dziewczynek i nie wiedziała za bardzo, jak się zachować przy osobie innej płci. Więc niech sobie Rudzielec nie myśli, że jest taki zarąbisty, że to przez niego Estelle traci język w gębie. Chociaż póki co, daje sobie radę z rozmową. Może to alkohol, a może tak różne emocje, które dopadły ją tego dnia. Od szczęścia, poprzez strach, a i rozluźnienie. Doprawdy wyczerpujący dzień. Dobrze będzie jej się spało, zwłaszcza po tej dawce alkoholu, jaki sobie Ci dwoje otworzyli. Chyba, że Raito zabroni Estelce dalej pić, ale chyba nie będzie na tyle podły, co? Zresztą może robić co chce, jest wolnym człowiekiem, o! Ewentualnie pójdą na układ. Ona więcej się nie napije, a ten nie będzie palił, ha.
Dziewczyna podała kartkę Raito i uśmiechnęła się delikatnie. Skoro się zgodził na zamówienie i ona stawia, to niech on zamówi! Ona nie zna się zbytnio na tym mieście, długo tutaj nie mieszka. Od tygodnia może? Raito lepiej będzie wiedział co i jak.
- To zamów, ja mieszkam tu od nie dawna i nie znam ulic. Po za tym nie lubię robić różnych zamówień i w ogóle - powiedziała roztargniona i robiąc maślane oczka patrzyła na rudzielca, mając nadzieję, że ten problemów robić nie będzie i zrobi to krótkie zamówienie.
Oczywiście wcześniej sobie wybrali pizze, jaką wezmą. Aby i jemu i jej smakowała, a co!
Dziewczyna naburmuszyła się, gdy powiedział, że ma dwanaście latek. Ej, bez przesady! Pomimo różowych włosów, na pewno aż tak źle nie jest!
- Nie przesadzaj, wyglądam z pewnością na dwadzieścia pięć - powiedziała wystawiając język jak małe dziecko - dla żartu - po czym ucięła ten temat. Jakoś nie chciała się w go zagłębiać. Nie widziała dalszego sensu, aby ją ciągnąć.
Gdy ten wspomniał o smaku jej włosów, uniosła brwi wysoko do góry. No mogły tak się kojarzyć, ale jak dla niej to prędzej z landrynką.
Estelle opróżniła kolejną szklankę i zachichotała delikatnie. Oczywiście zaczęła nalewać kolejną porcję, czując jak miłe ciepło rozchodzi się po jej żyłach.
- Nie wiedziałam, że picie alkoholu daje tylko frajdy! - powiedziała wesołym tonem, zerkając kątek oka na Raito, który zmienił pozycję.
Estelcia patrzyła zaciekawiona, gdy Rudy odpowiadał jej na pytanie. A więc nie lubi tańczyć. Szkoda. Estelle z kolei chciała by umieć tańczyć!
- Ja nie umiem, ale planuję się nauczyć - powiedziała wzruszając ramionami, a gdy alkohol coraz bardziej uderzał jej do głowy, wstała z krzesła i objęła rękoma mężczyznę.
- Ładnie pachniesz - mruknęła wtulając się w jego szyję, przylepiając jak rzepcia, o.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Nie Kwi 07, 2013 4:19 pm

Oj tam ze wszystkimi zaraz. Pewnie tylko się przy tych przystojniakach stresowała i tyle! Niech tutaj nie udaje, że nie podoba jej się Raito, hyhy. On to po prostu widział w jej oczach - w sposób, w jaki na niego patrzyła. W sumie ona też mu się podobała, ale przecież nie będzie zaraz do niej cwaniakował, nie? To było tylko spotkanie ot tak - towarzyskie, nie? Kobietka po prostu się upiła i tyle, trzeba będzie się nią zaopiekować i położyć do łóżka.
Hieh, teraz jej się podoba, ale ciekawe jak będzie później. Nie będzie wiedziała co się działo, będzie ją bolał łeb i wgle. będzie bee. Niech sobie pije - była (niby) dorosła tak więc mogła sobie na to pozwolić. To był wolny kraj tak więc nie miał nad nią żadnej władzy. Nie był jej bratem, ojcem, wujkiem czy kije wie czym tak więc... rób co chcesz, byle nie przesadzaj.
Rudy wyjął telefon z kieszeni, wystukał numer i złożył zamówienie. Po wszystkim z powrotem schował komórkę i położył karteczkę na stole.
- Już. - powiedział, jakby oczywistym nie było, że zamówił. Ojej, też mu się trochę w głowie poprzestawiało. Właśnie dokończył kolejną szklanicę i mu się w głowie nawet zakołowało. Ale tylko przez chwilę. Zamrugał kilka razy i przeciągnął się leniwie.
Kiedy usłyszał, że rzekomo wygląda na dwadzieścia pięć lat, parsknął śmiechem.
- Nie nooo, ja bym Ci czterdzieści dał! Serio! - powiedział i uniósł nieco jedną brew do góry, przyglądając się Esti z uśmieszkiem. Ano się wstawiła, co poradzić.
Nie, nie z landrynką - z gumą do żucia. Jeszcze niech zacznie używać szamponu o tym zapachu - byłoby zabawnie, hah! Ogólnie Raito miał ochotę iść do łazienki i wziąć zimny prysznic. Trochę mu się gorąco przez ten alkohol zrobiło, nie? Ano bywa i tak - zawsze inaczej to wygląda aczkolwiek podobnie. Ojej.
- Ano daje. Tylko zobaczysz, jak parszywie będziesz się czuć po wszystkim. - westchnął i zmrużył nieco oczy. Niestety, właśnie dlatego kwiatki były lepsze od alkoholu - nie było kaca i stosunkowo szybko puszczały. Przynajmniej Raito znajdował w nich więcej uciechy aniżeli w alko. W sumie miał przy sobie kilka gram schowane w płaszczu, ale mieszać nie miał zamiaru. Zgon na miejscu.
Kiedy dziewczyna się do niego przykleiła, ten uniósł wysoko brwi do góry. Położył jej dłonie na ramionkach i uśmiechnął się pod noskiem. Nie, nie chciał jej wykorzystywać - jeszcze zbyt trzeźwy był przecież. Krzywdy jej robić nie chciał - w końcu pijana była.
- Jakby twój chłopak się o tym dowiedział, to byłby bardzo zły. - rzekł przypuszczając od razu, że ma chłopaka. W końcu taka ładna to musi mieć, nie? Ale kto ją tam wie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Estelle Nie Kwi 07, 2013 8:19 pm

Gdy mężczyzna zamówił pizzę Estelka się tylko uśmiechnęła i wyciągnęła z portfela odpowiednią sumą oraz napiwek dla dostawcy. Odstawiła na stole, uważając że Raito się domyśli, że to dla dostawcy. Ona odebrać już może, chociaż w takim stanie kto wie, czy to będzie dobry pomysł... Z minuty na minutę coraz więcej się szczerzyła, a krew w jej żyłach buzowała!
To dobrze, że Raito też powoli był pijany. Ich dwójka powinna się dobrze bawić, a nie tylko Różowa! Przecież po to się głównie pije. Aby na chwilę oderwać myśli od tego świata i móc się zabawić, no nie? Aby sobie odpocząć, powydurniać się i dobrze spędzić czas z resztą znajomych. Bo picie sam na sam.. nie wróży dobrze, oj nie.
Szampon o zapachu gumy do żucia? Nie widziałam takiego. Różne kwiatowe, cytrusowe tak, ale balonowe.. nie. Po za tym to byłoby już za słodko! Wystarczy na nie spojrzeć, a kojarzyły się z czymś słodkim. Aż momentami można się porzygać.
Skrzywiła się, gdy usłyszała o parszywym samopoczuciu. To prawda. Mimo, że nie piła, wiedziała jakie mogą być skutki zbyt dużej ilości alkoholu.
- Niby tak, ale.. coś za coś. Dobra bania, za chory żołądek na jeden dzień - rzuciła patrząc z zastanowieniem na trzecią porcję trunku, jaki nalała sobie do szklanki. Rzuciła okiem na Raito. Wypadałoby, aby ją dogonił w swoim stanie nie trzeźwości. Już coś na to poradzi!
Gdy ten ją tylko złapał za ramiona - jakby chciał odepchnąć - Estelle zesztywniała i odsunęła się. Przez chwilę miała prześwit zdrowego rozsądku.
- Nie mam chłopaka. Ale to było głupie, przepraszam - rzuciła patrząc w dół, a rumieńce znów pojawiły się na jej twarzy. Opróżniła trzecią porcję szklanki i stwierdziła, że na chwile stopuje. Niech Rudy wpierw ją wyprzedzi, ha!
Skierowała się w stronę łóżka i po prostu się na nim położyła, a jej loki rozsypały się dookoła głowy, robiąc dość uroczy widok.
- Gramy na jakieś zadania? Kto jakiegoś nie zrobi, to pije całą szklankę! - a to wymyśliła, prawda? Ha.
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Nie Kwi 07, 2013 8:48 pm

No tak, napiwków się zachciało rozdawać, hah. Nie dość, że trzeba na pizzę godzinę czekać to jeszcze nieraz takie skurwysynki Ci z wierzchu pizzy pozjadają składniki, serio. Raito już tak kiedyś miał i ładnie opierdolił dostawcę. Od tamtej pory daje minimalne napiwki - nie lubi po prostu tych dziadów i tyle.
Pić sam na sam jest do dupy. Wtedy człowiek zamiast się dobrze bawić, to zaczyna głęboko rozmyślać nad i kończy się to tak, że się w efekcie płacze i o. No bo przecież zostanie z butelką alkoholu i z własnymi problemami sam na sam to gorsze, aniżeli uwalić się w trupa w towarzystwie. Srlsy, człowiekowi do głowy wtedy wpadają posrane rzeczy i ciężko nad sobą zapanować.
Ano były takie szampony serio. To dopiero by było sweet! Ale nie, Estelka nie jest taka sweet do porzygania się - wręcz przeciwnie. Ona jest taka idealnie sweet, że aż się chce ją schrupać! Serio.
- Ano... Czy ja wiem, czy to się opłaca? - powiedział. W sumie beka jest, ale potem jak kac złapie to człowiek chce umrzeć po prostu. Wszystko boli, łeb pęka i jeszcze się non-stop nad muszlą wisi. Chociaż w sumie różnie to bywa - czasami tylko główka boli albo są mdłości. Za każdym razem nieco inaczej i jest to zależne od ilości wypitego wcześniej alko. Yay.
Nie, nie chciał jej wcale odpychać. Po prostu delikatnie zaznaczył, że jeszcze nie jest aż tak nawalony żeby się kleić do ledwo poznanej kobietki. Może i miał ochotę to zrobić, ale zdrowy rozsądek mu zabraniał.
- Nic się przecież nie stało. To było nawet miłe. - powiedział i mrugnął do niej czego dostrzec raczej nie mogła, gdyż opuściła główkę w dół. No i znowu się rumieni! Ojej, jak ten Raito na nią działa! Hieh. Pewnie jak każdy facet, nie? Można by powiedzieć, że "dużo facetów tak działa na Esti" lololol. Skąd to znam?
Ano uroczy widok. Rudy na nią spojrzał i uśmiechnął się pod noskiem. Złapał za butelkę i wrąbał się na łóżko zaraz obok niej. Oparł się o ścianę i nalał sobie. Upił łyczek i wyszczerzył do Esti ząbki.
- Czemu nie? Ty pierwsza. Co mam zrobić? - powiedział i zmrużył nieco oczy. Po chwili dopiero się zorientował, że się nieźle wpakował. No ale przecież nie musi to być jakieś nieprzyjemne, nie? Wręcz przeciwnie! Będzie ciekawie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Estelle Nie Kwi 07, 2013 9:20 pm

To okropne! Oby z tą pizzą tak nie było. I raczej nie będzie, prawda? W końcu nie można być do wszystkim uprzedzonym, o. Zresztą wydawali się na prawdę w porządku.
A właśnie! Jak człowiek jest sam to zaczyna myśleć o różnych nie przyjemnych rzeczach, zastanawiać się nad rzeczami, które wcale nie muszą tak wyglądać, jak on sobie wyobraża. I na co to komu? Tylko nerwy sobie robi i zmartwienia nie potrzebnie. I potem weź takiemu coś wybij z głowy. Temu lepiej w ogóle nie pić, gdy można wpaść w zły nastrój. Bo pijąc z kolegą, tak sam na sam, bo mają dołek to też nie dobry pomysł. Wtedy oby dwoje zaczną marudzić i jeszcze zechce im się skoku z klifu, jak Belli ze Zmierzchu, huehuehue. Ale tutaj nie mamy wampira co przewidzi przyszłość. Taki tam żarcik~
- Nie wiem. Przekonam się dopiero teraz - powiedziała wzruszając ramionami, a kąciki ust lekko się uniosły do góry. Trzeba się przekonać na własnej skórze, prawda?
Oj tam zdrowy rozsądek! Czasami trzeba go wyłączyć. Po za tym. Przecież igraszki z ledwo poznaną osobą są fajne, czyż nie? : >
A no Estelka nie zauważyła mrugnięcia rudzielca, ale doskonale usłyszała co on powiedział i speszyła się bardziej. Nie wiedziała już sama co robić. Temu wymyśliła tą grę. Całe szczęście, że Rudy na nią przystał. A i dał jej możliwość zaczęcia, no prosze. Pewnie sam nie miał pomysłu!
- No to.. zatańcz z odkurzaczem! - powiedziała wesoło i wstała na równe nogi - na łóżku - patrząc z góry na Raito, zagryzając delikatnie wargę.
Bla, bla bla. Kiedy jakiś gościu przyszedł po Raito i ona się zmyła, ta dam!


zt


Ostatnio zmieniony przez Estelle dnia Wto Kwi 23, 2013 9:06 pm, w całości zmieniany 1 raz
Estelle

Estelle

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Bliza na nadgarstku [od ugryzienia], naturalne różowe włosy~
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak.


https://vampireknight.forumpl.net/t838-estelle-namikaze

Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Naven Windwalker Wto Kwi 23, 2013 9:04 pm

No w końcu go znalazł, ileż się ojeździł po mieście aby go zlokalizować, cholerny GPS zawsze zawodzi. Pytał ludzi o takiego, rudego, ruska. Pytał się i pytał aż mu ktoś powiedział. Dobra Hotel, dawał gaz i jechał. Znalazł Hotel, wjechał na Parking, wyciągnął pistolet Colt z schowka, schował go w kaburze i ruszył w stronę recepcji. Powiedział jego opis i recepcjonistka pod wpływem 100 dolców powiedziała mu gdzie on jest. Ruszył w stronę pokoju nr.23, znalazł drzwi. otworzył je z impetem. Olewając pozę w której się znajduje z laską. Przekręcił tylko głowę na bok, przewrócił oczami. Rzucił w jego kierunku pistolet.
-Ruszaj dupę, mamy go.
Wyciągnął go za fraki z pokoju, przerzucając go przez bark, dziwnie to wyglądało, jeszcze w trakcie tego, wyją papierosa i odpalił go sobie. Z szlugiem w mordzie maszerował przez korytarze a ludzie się na niego dziwnie patrzyli. Kiedy to znalazł się już przed hotelem, podszedł do auta i wrzucił na siedzenie przednie. O tak, będzie się działo i nie ma lipy, nic nie mówił tylko rzekł.
-Wołaj swój oddział, masz tu namiary na mój, niech tam będą.
Dał mu na szybkiego współrzędne GPS owego oddziału Echo, ruszył w stronę klifu, gdzie w końcu obalą tego Samuru. Ta akcja na pewno poniesie wiele strat, ale zwycięstwo będzie warte tego poświęcenia.

[z/t 2x]
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Sro Lis 15, 2017 6:36 pm

Spory kawałek musiał się przejechać, by znaleźć czynny hotel w środku nocy, w dodatku z jakimś wolnym pokojem. Wiadomo, że nie zapłacił za nocleg. Trochę było przy tym zachodu. Najpierw postanowił nie parkować w garażu, tylko w kanciapie woźnego, którego pozbawił przytomności i zamknął w innym pomieszczeniu. Powinien spać do rana, a Taka zyskał zapasowe klucze do pokoi. Wziął cały pęczek i mając przewieszoną przez ramię nieprzytomną (albo tylko udającą) Niebieskowłosą wędrował po korytarzu szukając wolnego pokoju. Był taki, na samym końcu z numerkiem 23. Tam też zamelinował się i zamknął od środka, rzucił niedbale jak worek ziemniaków kobietę na łóżko, a sam udał się do łazienki przymykając drzwi.
Słychać było szumienie wody z dyszla prysznica, niemrawe kroki, małą krzątaninę i potem tylko szum wody. Anorektyk brał kąpiel jednocześnie prał ciuchy ręcznie z mydłem, żeby pozbyć się najgorszych plam. Potem przerzucił przez sznurek mokre ubrania, by później stać pod dyszlem, namydlić się i dać się opłukiwać strumieniowi wody. Tylko stał tak bardzo długo, ponad godzinę, i nie zapowiadało się, że stamtąd wyjdzie prędko. Do tej pory siedziały w jego łepetynie obrazy, których nie chciał widzieć, wprawiały go w złość czy też... przygnębiały najdelikatniej mówiąc. Szczerze to nie czuł się dobrze, i chociaż był fizycznie wytrzymały jak jakieś licho, to odczuwał znużenie psychiczne. Jeszcze nie przywykł do życia po kilkunastu tygodniach nieprzytomności.
Nie pomagał też fakt, że Przewodnik dobijał się do prysznica opasany jedynie ręcznikiem w pasie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Czw Lis 16, 2017 9:06 pm

Czy ona udawała? Nie, była calkowicie wyziębiona. Jego moc, wymarzła krew, plus niesprzyjające warunki atmosferyczne, doprowadziły do tego, że dziewczyna po prostu nie miała sił. Zapewne gdyby nie ich dziwaczna walka, mogłaby dłuższą chwilę polatać tak bez gaci, dlaczego nie.
Nie była w stanie otworzyć do niego swojej uroczej buźki. Korzystała z każdzego, jego emanowanego ciepła, nawet jeśli tego nie chciał. Nie był po prostu świadom, ale jego ciało naprawiało jej, wątłe i zimne blade oblicze. Nie zareagowała też wielce na to, jak zarzucił nią na łóżko, już nie mówiąc o tych wcześniejszych akcjach. Po prostu nie reagowała. Nie było powodu dlaczego, zachcianka? Przymus? Analizowała, głeboko analizowała, jak wyciągnąć z Białowłosego jak najwięcej informacji. Ale ten człowiek był tak cichy, skomplikowany, zamknięty w sobie, że nie mogła znaleźć tego klucza, głupiej dziury, która mogłaby ją do niego zaprowadzić. To naprawdę ją przytłaczało z sekundy na sekundę coraz bardziej.
Ale wracając, do naszego pokoju hotelowego. Może najwyższej klasy to on nie był. Rozejrzała się po pokoju i dopiero po chwili do jej uszu doszedł cichy szum hotelowego prysznica. Uśmiechnęła się pod nosem. Po ciuchach chłopaka nie było śladu. Cóż, napewno były w łazience.
Wiesz dokładnie, co zrobiła Coco. Skorzystała z tego, że drzwi.. Nawet nie były zamknięte! To było jego niedopatrzenie? Może zrobił to specjalnie?! Zaczęło robić się tak ciekawie! Dziewczyna nie stanęła na nogi późno po tym, jak on zaczął prysznic, aczkolwiek zdążyło się już wszystko zaparować. Najwyraźniej lubił ciepłe kąpiele, a może to kwestia braku wentylacji, mniejsza. Korzystając z okazji, podwinęła WSZYSTKIE ciuchy Białowłosego, które wisiały na sznurku, zachowując się zupełnie bezszelestnie, nawet nie oddychając. Ba, mógł ją dojrzeć, usłyszeć, ale już było za późno. Dziewczyna uciekła zadowolona z łazienki wraz ze wszystkimi jego ciuchami. Zapewne nie wybiegnie spod kąpieli nagi, by prosić ją o nie. Był zbyt cichy na takie akcje.
Ale co mogła dalej począć Cynthia. Usiadła na łóżku, z jego ubraniami pozostawionymi na swoich kolanach. Głęboko zastanawiała się, jak wywabić go stamtąd. Podła żmija rozberała się do majtek, czyli właściwie nie było dużo ściągania i zarzuciła na siebie jego płaszcz. Tak teraz naga, bo nawet nie było widać, że ma na swoje kawałek bielizny podeszła do drzwi łazienkowych i otworzyła je z impetem, by ten w końcu zwrocił na nią trochę uwagi. Cóż mógł pomyśleć bialowłosy, kiedy zobaczy nagą dziewczynę tylko w jego płaszczu, oczywiście z zakrytymi miejscami intymnymi, i tym, że na sznurku nie ma już jego ciuszków? Cynthia aż zrobiła się czerwona! Ale to nie z podniecenia erotycznego! W tym było tyle pozytywnych, rozśmieszających do łez emocji! - Mam nadzieję, że nie boisz się zdjąć swoich ciuchów, z zupełnie nagiej, urodziwej dziewczyny, co? - Zadała mu pytanie, niby w jej głosie było słychać śmiech, ale jednak przeciągała słowa, co miało nadać temu trochę.. Erotyzmu, trochę chęci? - Ciekawe czy Twoje bokserki dobrze na mnie leżą, mógłbyś sprawdzić? - Blefowała, kłamała jak z nut. Ale musiała go do siebie zbliżyć, musiał poczuć jej obecność, a nie obecność worka kartofli. Stała tak w progu łazienki oczekując na jego reakcję. A to mała żmija, co nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Nie Lis 19, 2017 9:14 pm

Nie liczył, jak długo siedział pod prysznicem, nie myślał o rzeczach doczesnych. Te chore wizje nie dawały mu spokoju. Taka powinien mieć w miarę logiczny pomyślunek, żeby w pełni władać swoją umiejętnością. A tu proszę. Nie da się, no po prostu się nie da przejść w tryb medytacji. Za jakiś czas wparowała do łazienki kobieta z lasu, która podprowadziła mu wszystkie ubrania. Co do slipek. Długowłosy nie zanotował jej zakradnięcia się, ani wyjścia. Dopiero, gdy ponownie wróciła z narzuconym, czarnym płaszczem sięgającym jej do kostek wręcz chwaląc się zdobyczą, Taka otrzeźwiał. Nie w smak było mu zagranie kobiety, chociaż nie okazywał ani radości, ani złości. No, może odrobinę tego drugiego. Wyszedł mozolnie z kabiny całkiem nagi (jakoś nie krył się ze swoimi... atutami) i wbił wzrok w oczy pomylonej rozmówczyni.
-Zachowaj te żarty dla kogoś innego.
Oschły ton pozbawiony żartu nie ubarwiał wypowiedzi w żaden entuzjastyczny sposób. Sprawiał też wrażenie takiego, który nie miał okazji albo nie chciał zabawiać się w ten sposób z kobietami. Mógł je rozerwać na kawałki, jeść ich części ciała, ale żeby podziwiać damskie kształty pod kątem erotycznym... zdecydowanie nie było to w jego guście. Albo trauma z zapomnianej przeszłości odbijała się unikaniem tego typu sytuacji. To sprawiło, że zmarszczył bardziej brwi i nie chciał już patrzeć w stronę niemal roznegliżowanej Niebieskowłosej. Miał przeczucie, że nawet nie będzie mieć jego bokserek na sobie. Ale po kiego grzyba droczyła się z nim w ten sposób? Otwierała się nie przed tą osobą, co powinna. Stąd krótkie, ale ważne pytania. Czy za mało jej powiedział o demonicy? Chciała wyciągnąć od niego jakieś inne informacje? Pracowała dla jego dawnych zabójców? Nawet nie myślał w kategorii, że mógł wpaść jej w oko czy coś. Nie miał wysokiego mniemania o sobie, ani w jednym procencie taką pewność siebie jak koleżanka z branży.
Za to Przewodnik załamał ręce i wywrócił oczyma. On z pewnością sprawdziłby, czy blef Cynthii był udany czy rzeczywiście nie posunęła się dalej niż bielizna. Czy ten wampir pozbawił się jakiejkolwiek ciągoty? Podniecenia seksualnego? Urojony mężczyzna zakasał rękawy (choć dalej był tylko w ręczniku) i z impetem walnął Takę w nos. O dziwo uderzenie zostało zanotowane i odczuwalne dla wampira, któremu pociekła strużka krwi od nosa do wargi. Poirytowany przetarł nadgarstkiem nadmiar posoki i zlizał ją ukradkiem. Mogło to wyglądać tak, jakby krew uderzyła mu do głowy od widoku kobiety, do czego dążył pewnie Przewodnik. Kolejny dowcipniś - najpierw nieznajoma, teraz on. Nieco nerwowo sięgnął po ręcznik i zamiast przesłonić sobie kluczowe miejsce dla faceta, zdecydował wysuszyć włosy z nadmiaru wilgoci.
-Po co to wszystko?
Rzekł nieufnie do kobiety (nadal był odwrócony bokiem do obecnej i nie patrzył się w jej kierunku), z której wymienił już sporo zdań, i można nawet powiedzieć, że z nikim innym nie zamienił więcej słów. Nawet z jego Wybawicielami, czy dawnym Panem. To mogło być jednak za mało dla ślicznej świruski. Nie zamierzał bawić się w jej gry, gdy nie zna kontekstu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Czw Lis 23, 2017 5:25 pm

Wszystko szło według jej planu, nie zauważył jej. Aczkolwiek niespodzianka.. Nie była chyba dla niego do końca udana. Jego mina na to przynajmniej nie wskazywała.
Oparta o futrynę w niemalże samym jego płaszczu, skrzyżowała ręce na piersi i z uśmiesziem triumfu, spoglądała na otwierające się drzwi kabiny. Ale nie takiej reakcji się spodziewała. Prawie opadły jej ręce kiedy kazał zachować sobie te żarty. Był całkowicie zamknięty, na innych, na kobiety. Ale Cynthia nie mogła się domyślić dlaczego. - Chciałam rozluźnić atmosferę. - Dopowiedziała nieco załamana i zaczęła się rozbierać z jego płaszcza, odchodząc do salonu po swoją bluzkę. Spoko, nic nie mógł zobaczyć, za szybko zniknęła za ścianą dzielącą łazienkę i salon, by przypadkiem jeszcze bardziej go nie zdenerwować. Szybko wróciła jednak do łazienki w samej swojej bieliźnie. Ona tez miała zamiar wziąć ciepły prysznic. I jakoś nie miała zamiaru się z tym ukrywać. Jej białe, blade ciało, nie było pokryte żadną, najmniejszą blizną. Była krągła, ale szczupła. Ruchy miała niby niedbałe, a jednak wyglądała całkiem kobieco. Długie niebieskie były jedyną teraz niedoskonałością Cynthii, przyklejały się jej do ciała, były nierozczesane. Ale to nic, spięła je w wysokiego kucyka. Zupełnie się nie wstydziła, on własciwie też, nie, skoro stał.. Nago. Coco aż siłą musiała się zmuszać, żeby ani razu nie spojrzeć tam w dół. A kusiło. Na jego szczęście, wróciła tutaj z jego tylko dolną garderobą. Te ciasnawe, czarne spodnie całkiem jej się podobały na jego tyłku. Rzuciła czarnymi rzeczami w jego stronę.
Chwila moment nie minęła a temu zaczęła ni z gruchy, ni z pietruchy lecieć krew z nosa. Cynthia zachichotała pod nosem, cichutko, żeby jeszcze nie pomyślał, że ona myśli, że to dzięki jej ciele! ... Zauważyła, że za dużo przejmuje się jego samopoczuciem, zdaniem.. Machnęła na to ręką w myślach, pewnie zbieg okoliczności. Małymi tiptotami, niby niedbale, prawie nie zauważalnie podchodziła do niego bokiem, tak, że w końcu stali bok w bok koło siebie. Uderzyła go lekko biodrem na zaczepkę. - Nie udawaj, że Cię nie interesuję. Takiej kobiety już nigdy nie spotkasz. - Zachichotała, a w jej głosie można bylo wyczuć nutkę demonicy, która siedzi w jej ciele. Szczęśliwym krokiem, wręcz skacząc jak po łączce wróciła do lustra nad umywalką by dalej poprawiać swój makijaż. Co było największym absurdem, przed zabraniem kąpieli. Wyczuwała w środku jakąś żądzę podobania mu się, zwrócenia na siebie uwagi, nieco większej niż kilka słów. Aczkolwiek jemu to się nie podobało. Kolejne pytanie znów zbiło ją z tropu, nic na niego nie działało, żadne jej możliwe zagrywki. Najgorsze było to, że im bardziej się skrywał, ta tym bardziej czuła chęć na zaczępkę, chęć poczucia jego dłoni na swojej talii. Trudno go było zdobyć, a Cynthia miała przeczucie, że za tak gorzką cenę, może dostać cudowną nagrodę. Ale musiała się o to srogo postarać.
Zupełnie pustym i bez uczuć głosem zaczęła mu odpowiadać. - Jesteś jedyną osobą, która ją dostrzegła. - Zaczęła swoją wypowiedź. Taka była w tym prawda. Niewielu upijało jej krew, ale żaden z nich jej nie dostrzegł, nie zobaczył, nie reagował tak jak Białowłosy. Odwróciła się tyłem do niego i rozplotła włosy, które opadly na jej plecy, zrzuciła z siebie czarny biustonosz, a piersi przykryła niebieskimi włosami. Spoko, nic nie było widać. Z pustym wzrokiem obróciła się i zaczęła iść w jego stronę. Ten nie miał się gdzie cofnąć. Łazienka nie będzie przecież w nieskończoność się za nim tworzyła, jak w horrorze, w którym musisz uciekać. W końcu, czy tego będzie chciał czy nie, Coco położy na nim swoje zimne dłonie, ba, obejmie nimi jego lice i stojąc na palcach, mógł poczuć jej oddech na swoich ustach. Tak, byli bardzo blisko siebie. - Jesteś moim przeznaczeniem. - Dopowiedziała bardzo, bardzo, ale to bardzo cicho. Nie przesunęła się ani do tyłu, ani do niego. Twoja kolej, Taka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Pią Lis 24, 2017 2:45 pm

Uwzięli się na niego. Zarówno Przewodnik, jak i Cynthia. Bardziej dawała mu w kość dziewczyna, która nie zamierzała poddawać się i dążyła do... no właśnie, co od niego chciała? Na pewno rozluźnienie atmosfery miało czemuś sprzyjać, choć ciężko trafić w gust odludka, jakim był Białowłosy. Zresztą przyjął inną taktykę - będzie ignorować wszelkie jej zaczepki. Czy to kradzież odzieży, czy świecenie golizną, czy nawet jej słowa. Wyjdzie pewnie na tym jak Zabłocki na mydle, lecz szczerze brakowało mu opcji, co zrobić z tą dziwnie napaloną kobietą.
Dlatego nic nie skomentował na łaskawe oddanie mu spodni, które leniwie zaciągnął na nogi. Ani nic o tym, że mogłaby go Cynthia pociągać. Nawet wyduszając z siebie pytanie nie oczekiwał sprzyjającej mu odpowiedzi. W zasadzie tyle mógł wywnioskować, że tylko on widział demonicę, która skrywała się w jej ciele. Czy to mogło też oznaczać, że stan psychiczny Białowłosego pogarszał się, że tylko on był w stanie coś takiego dostrzec? Już miał jedną, urojoną osobę nieopodal (który zajadał się popcornem w kącie), ale kobieta-morderczyni-nimfomanka wydawała mu się tak namacalna, jak prawdziwa. Nie przypuszczał, że z tego powodu będzie na celowniku Niebieskowłosej, która troiła się, aby wypaść jak najlepiej przed bezdusznym, zupełnie chłodnym wampirem. Bez skutecznie, mężczyzna nie zdobył się na żadne wyjaśnienie, nie nic. Uparcie milczał i nie patrzył się na apetyczny kąsek - tak mu mówił Przewodnik, który gdyby miał możliwość, wymacałby to i owo.
Seksowna kobieta wreszcie miała dość ignorancji Taki i przeszła do konkretnego czynu. Szła na niego niczym tygrysica podchodząca do ofiary. Ponętna, namiętna, drapieżna, pewna siebie, kobieca. Jego plecy zetknęły się z drzwiami od kabiny, zaiste nie miał jak uciec. Coś się w nim burzyło, kazało mu przerwać zagrywki wampirzycy. Wyprostował się, spuścił wzrok na dół, a białe włosy przysłoniły mu większość twarzy. To nie przeszkadzało kobiecie, by dłońmi odsłonić jego owal oblicza. Czuła jak drżał na ciele. Ale nie ze strachu, tylko od przepełniającego go gniewu. Wiedział, że uratuje się z tej sytuacji, jeśli nie będzie patrzyć się na Krwiopijczynię bez bielizny.
Nie patrz się.
Nie patrz się.
Nie patrz się.
Zacisnął mocniej pięści, ale niestety w takim położeniu trudno było uniknąć kontaktu wzrokowego. Niebieskowłosa piękność pewnie nie będzie zadowolona, gdy grymas oblicza Taki nie zwiastował niczego przyjemnego. Najgorsze były oczy, których źrenice stały się ledwie widocznymi kropeczkami. Skryte pod silnie zmarszczonym od brwi czołem. "Nie dotykaj mnie" - takie pewnie słowa wycedziłby przez zęby, gdyby ich tak mocno nie zaciskał. Cały dygotał, jakby zaraz miał wybuchnąć. Czarę goryczy przelały słowa wypowiedziane szeptem przez kobietę. Tu zamarł w bezruchu zupełnie, a Przewodnik aż cofnął się do tyłu. Wiedział bowiem coś, czego dziewczyna nie była świadoma. Takich samych słów użyła wobec niego kobieta, gdy był człowiekiem. I chociaż nie pamiętał nic z tamtego okresu, tak wielka złamana miłość była oparta na tym fałszywym w ustach okrutnej kobiety z przeszłości zdaniu. Tego nie da się wymazać z pamięci.
Nie zniesie drugi raz takiego samego, jak nie gorszego, upokorzenia.
Wreszcie uniósł również swoją dłoń, lecz tylko po to, by pochwycić Cynthię za szyję i zacisnąć na niej swoje szczupłe, zimne i silne palce. Jego ślepia świeciły intensywnie na biało, chociaż zdawał się być ich właściciel zupełnie nieobecny.
-Ani... słowa... więcej... Anabell.
Wydukał jedno jedyne zdanie i trzymając wciąż Niebieskowłosą za szyję cisnął nią o podłogę. Wkurzony to za mało powiedziane - zatoczył się wypadając z łazienki niczym nabuzowany pijak i dorwał się do pierwszego lepszego mebla, żeby je zniszczyć. Krzesło rozwalił w drzazgi o ścianę, wyłamał drzwi, uniósł nawet szafę nad głową i cisnął w łóżko, na którym leżała reszta jego i kobiety garderoby. Oczywiście roztrzaskał także tamtejsze lustro, wyrwał grzejnik ze ścian i co tylko nawinęło mu się pod ręce. Dziwne, że w tych wszystkich rozbójnickich czynach nie wyrażał emocji ani krzykiem, ani sapaniem, ani niczym. Zimna, niema furia wylana na meble z tej perspektywy wyglądała więc na zaplanowane działanie. Ale Takę trzepało nerwami solidnie, więc dawał jedyny upust w niszczeniu sprzętu hotelu. Jakby ktoś tu wszedł z zewnątrz, możliwe, że straciłby życie.
Lecz mimo wszystko... nie był zły na samą Cynthię z tego powodu. Jakby obwiniał ją za ostatnie zdanie, byłby kretynem. Każdy mógł użyć takich, a nie innych słów, to tylko przypadek. Ponadto wiedział doskonale, że nie był w wyśmienitej formie psychicznej. I to nie jej wina, że Chudzielec unikał kobiet i wszystko, co mogłoby mu kojarzyć się ze swoim gwoździem do trumny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Pon Gru 04, 2017 7:06 pm

Taka reagował na nią pesymistycznie. Dziewczyna doskonale o tym wiedziała, a przede wszystkim widziała, co nie do końca jej sprzyjało. Rzadko kto jej odmawia. Księżniczka dostrzegła, że jednak życie nie jest jak z bajki? Szkoda, ale ona nie miała zamiaru odpuścić. Nie tak szybko. Zawsze dostaje to, czego chce, a na jej celownik teraz napatoczył się biedny, wychudzony Taka. Nigdy by nie powiedziała, że na takiego właśnie mężczyznę poleci. Nie kręciło ją jednakże tylko jego niecodzienny wygląd. Ten naturalny chłód, zło i niechęć, która się w nim tliła, przyciągało Cocoro jak magnez. I to taki dość mocny. Jak minus do plusa, wręcz nie dało się jej oddzielić. Z jego perspektywy, raczej minus do minusa, mimo, że chciała, nic z tego. Właśnie ta upartość to było to coś.  Chciała go otworzyć, posmakować, polizać, a tak trudna w zdobyciu czekolada smakuje najbardziej. Gorzki, aczkolwiek przeczuwała, że ma obfite, pełnie uczuć wnętrze. Nie ważne jakich, ważne, że skrywał coś bardzo ważnego w środku, inaczej nie byłby tak zamknięty. I Cynthia chciała wiedzieć co to. Wszelkimi sposobami.
Kolejny sposób, też nie przypadł mu do gustu. Wręcz przeciwnie. Po tej całej jej szopce z nagością i kilkoma słowami, wydawało się, że ten stracił rozum.  Jakby wpadł w trans, zupełnie niezrozumiany dla Cocoro. Jego oczy były tak nieobecne, a te kilka sekund w oczekiwaniu na odpowiedź trwały wieczność. I mogłyby tak jeszcze trochę potrwać, bowiem sama reakcja nie była najprzyjemniejsza. Złapał ją za szyję? Cynthii od razu znikł uśmieszek z twarzy, ponieważ jego zimne, długie i smukłe palce nie miały stworzyć erotycznej atmosfery. Patrzała na niego z góry, z niezbyt zadowoloną miną, trzymając go dłońmi za rękę, która ją trzymała. Nie panikowała, drżała, ale nie machała nogami jak idiotka, wysłuchała tego, czego miała, i upadła z impetem na podłogę. Dopiero jak wyszedł, ta ruszyła się i zaczęła jeździć dłonią po szyi. O mało nie złamał jej karku, ale dało się przeżyć. Miała nadzieję, że kolejną potyczkę również uda się jej przeżyć. Otuliła się lekko wilgotnym ręcznikiem po jego włosach by zakryć nagość i siedziała oparta o ścianę łazienki w oczekiwaniu aż w głównym pokoju będzie cicho. Nie miała zamiaru przeszkadzać mu w odstresowaniu się, każdy to robi na swój sposób.
Jak ucichło dopiero wyszła z łazienki. Jak gdyby nigdy nic. Nie zwracała na niego uwagi, ale nie strzelała wobec niego też fochów. Zachowywała się jak gdyby nie istniał. Mijała go, nie spoglądała, nic. Jej wyraz twarzy też nie był zbyt miły, raczej naturalny dla niej – okropnej suki. Znalazła resztę swoich ciuchów, udajmy też, że spodnie również się magicznie zszyły i odnalazły. Miała zamiar pójść do łazienki się ubrać, aczkolwiek nie przejmowała się i ubierała się praktycznie od zera, pomijając majtki i skarpetki przy nim. Zupełnie na niego nie zwracając uwagi, aczkolwiek też nie pokazywała w jego stronę tego czego nienawidził. Nie wiedziała, jak ma się zachowywać. Mniej, lub bardziej naturalnie. – Musisz ją nieźle nienawidzić. – Dopowiedziała do powietrza, ustawiając niezbyt dobrej jakości łóżko na cztery nogi, by potem na nim lekko usiąść. – Na Twoje szczęście, lub nieszczęście nie mam na imię Anabell, tylko Cynthia. – Dodała jeszcze by potem tylko obrócić się na drugi bok, w pozycji już leżącej i zamknąć oczy. Sporo wrażeń jak na jeden wieczór.
Na jej nieszczęście kiedy się już obudziła, jego białe włosy już nie wystawały spod łóżka. Popłyneło kilka łez po policzku, aczkolwiek szybko je starła. Kiedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi hotelu, ta wyskoczyła po prostu przez okno. Odjechała głośno spod budynku w swoją stronę. Będzie go szukać. Ale trzeba się zdystansować, odpocząć, było to szybkie, ale emocjonujące spotkanie.


z/t


Ostatnio zmieniony przez Cocoro dnia Pią Gru 22, 2017 9:16 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Pon Gru 04, 2017 8:31 pm

Nienawidzić to błahe określenie. Ale z ust niebieskookiej niewiasty, która słusznie obraziła się na młodzieńca za próbę uduszenia, pasowało akurat. Przy chłodnym tonie, twardych samogłoskach, takie określenia nabierały głębi. Tu idealnie ułożyły się jak puzzle do wybrakowanej układanki i trafiały w sedno. Już sam fakt, że nie poddawała się w swej upartości i w jakiś sposób odniosła się do sytuacji z łazienki, budził wobec niej odrobinę szacunku. Odrobinę, bowiem nie trzymał się tego typu szlacheckich chwytów. Po prostu nie przestrzegał większości zasad, tak jak i nietuzinkowa Cynthia.
-Na szczęście.
Mruknął jedynie tyle pod nosem, bo szczerze to nie było nic miłego przypomnieć sobie fragment wstydliwego, wkurzającego, beznadziejnego momentu swego marnego żywota. Treść stwierdzenia wskazywała wyraźnie, że gdyby kobieta o ślicznej anatomii (której nie mógł podziwiać ze względu na swoje zaburzenia psychiczne - Przewodnik sobie poużywał do woli tych widoków) miała na imię Anabell, to albo musiałaby ukrywać ten fakt przed Białowłosym, albo przemianowywać. Jak niewiasta przestawiła łóżko na miejsce z taką lekkością, jakby odstawiała przewrócony kieliszek w pionie, Taka chwilę jeszcze stał w poczuciu, że zimnej furii nie pozbył się w zupełności. Mimo wszystko i tak z punktu widzenia Przewodnika chudzielec przekreślił szansę na jakąkolwiek relację z kobietą, która mając sporo racji, wreszcie zdołała się wypiąć na młodzieńca i mieć go gdzieś do końca jego obecności. Leżąc na boku na nieco zdewastowanym łóżku mogła w pewnym momencie usłyszeć coś, co zimna dama wypowiedziała przedtem bez większych emocji i licząc się z brakiem odzewu.
-Ładne imię... Cynthia.
Brzydal nie mówił tego ironicznie czy z przekąsem. Świadczyć mogło o tym krótkie zamyślenie po, jak na niego spokojnym, wypowiedzeniu miana Niebieskowłosej. Przy okazji i on zajął się ubieraniem wierzchniego odzienia, w tym pożyczonego przedtem przez krnąbrną niewiastę płaszcza. Nakładając rękawiczki na szczupłe palce, którymi jeszcze niedawno ściskał szyję towarzyszce, przyglądał się jej kątem oka. Była wszak już w normalnym odzieniu, bez golizny. W gruncie rzeczy nie wiedział, dlaczego jeszcze nie zostawiła tego potwora z białymi kłakami zamiast rozumu czy instynktu erotycznego. Jedynym jej wyjaśnieniem okazał się fakt, że tylko on poznał jej klątwę. I to... że... coś miała do niego, jeszcze innego. I tu stała ta wielka ściana, która odgradzała go od namiastki normalności. Może to palce Cynthii zdołają rozłupać tynk, albo cegły, krusząc stwardniałe serce Długowłosego? Przewodnik na to liczył po cichu, w kącie rozpisywał o tym istne lektury i romanse z domieszką horroru. Dumał teraz nad tytułem, dla natchnienia przy stawianiu kolejnych słów w wyimaginowanej książce.
Taka zaś też na chwilę przysiadł na łóżku, na jego skraju. A później... zjechał zadkiem na podłogę i wczołgał się pod mebel mówiąc przy tym znanym tonem:
-Nie budź mnie do rana.
Po czym ułożył się na plecach, a spod wyrka wystawał biały pukiel włosów. Był to jedyny widoczny znak, że Bezimienny został z Cynthią. Chyba nie mógł uciec od tak intrygującej kobiety, lecz obecnie wolał zregenerować odrobinę sił, gdy obie strony złożył broń. Taki pakt na frontach damsko-męskim. Jak długo potrwa, o ile w ogóle?
Tego można dowiedzieć się następnym razem, gdy się spotkają. Tuż po drzemce, nie wiadomo kiedy, zniknął spod łóżka nie zostawiając po sobie żadnego śladu. Prócz zdemolowanego pokoju w hotelu. A on z kolei... nie zapomni tak łatwo o niebieskowłosej ślicznotce, która odważyła się przetrwać z nim kilka godzin, bez przymuszania.

z tematu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr. 23 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach