Nieznana wyspa poza Japonią

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Nie Lip 15, 2018 7:54 pm

Z: Garruch (który ją wkurzył :/), Joffski, Fergal i Laurie

Taa, w barze za dużo osób nie było, zresztą panienka Dear nie siedziała gdzieś daleko, żeby musieć do niego krzyczeć nie przesadzajmy. Barmanka rzeczywiście miała wyjebane, zresztą kto by nie miał gdyby musiał dzień w dzień stać za tym zasranym barem, podawać drinki i słuchać ewentualnego pierdolenia wydobywającego się z ust klientów. Była pewnie świadkiem nie jednego słabego podrywu, nie jednego reklamowania się jakieś początkującej galerianki czy coś. Cholera ją tam wie, w każdym razie z twarzy można było wywnioskować że nie jest zadowolona z samego przebywania w tym miejscu. Meredy przejechała palcami wzdłuż włosów przeczesując je wbiła swoje ślepia swój napój który koniec końców spoczywał już praktycznie na dnie.
- Ocenianie kogoś zabronione nie jest... ale gapienie się natarczywe zaczyna denerwować. - mruknęła tylko, podsuwając barmance szklankę dając jasno do zrozumienia, że ma ją napełnić. W międzyczasie Meredy wyszukała wzrokiem winogrona do poczęstunku, które w sumie pokusiły ją na chrupnięcie tych malusich owoców. Złapała jedno winogrono w palce i po przyjrzeniu się dokładnym w końcu wrzuciła je do ust. Było słodkie jak cholera.
- Chwalisz się tym, że poznałeś wampira?? - uniosła kąciki ust w nieco kpiącym uśmiechu. - Nie odbieraj tego jako jakąś... wiele wartą zasługę, bo wampira rozpoznać akurat bardzo łatwo. - praktycznie wysyczała. Łowcy byli tacy aroganccy - zachowywali się jakby byli Bogami którzy wszystko wiedzą... a w rzeczywistości nie mogli się nawet równać z robaczkami. Wampirzyca ujęła swojego drinka w dłoń i wstała ze stołka mierząc mężczyznę swoim chłodnym i bezemocjonalnym spojrzeniem.
- To zabawne, w Twoich oczach najwidoczniej każdy wampir tutaj ukrywa się, żeby nie zostać odkrytym. Ja to widze inaczej - wampiry zebrane w jednym miejscu mają wyjebane, a to ludzie powinni się bać czy przypadkiem nie utracą człowieczeństwa w nocy. Chociaż... Łowca... nie będzie miał problemu z ich obecnością, prawda? - mówiąc prychnęła cicho i minęła go stając zaraz nieopodal. Przymrużyła lekko oczy i dostrzegła między pozostałymi znajomego jej mężczyznę do którego zaraz podeszła, a który był w czyimś towarzystwie.
Szturchnęła Joff'a w bok łokciem i spojrzała na niego swoimi zielonymi ślepiami.
- Pamiętasz mnie? - mruknęła oglądając się za siebie tylko na chwilę, żeby zobaczyć czy przypadkiem dalej się nie będzie gapić, ot co. Dopiero po chwili wróciła wzrokiem do mężczyzny i jego kompanów. - A wy to kto? - no tak, bo przecież przedstawienie się najpierw nie jest w jej stylu, lol.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Veina Pon Lip 16, 2018 12:38 am

Płynąc tutaj na luksusowym statku, czarnowłosa zastanawiała się co ją podkusiło, by wciąż udział w tej wycieczce. Nie wiedziała dokąd płynie, miała jedynie nadzieję, że warunki będą na najwyższym poziomie. Zawsze to jakaś miła odmiana od dnia codziennego, który nie przynosił nic zaskakującego. Słońce i temperatura dawały jej się we znaki, przez co chwilami żałowała, że nie wybrała przeciwnego kierunku; Grenlandia była dobrym pomysłem, przynajmniej mogłaby schować się w igloo i liczyć, że nikt jej nie znajdzie przez najbliższe dwadzieścia lat. Jednak skoro wybrała się w to, a nie inne miejsce, musiała dostosować się do warunków atmosferycznych i zadbać o swoją wrażliwą skórę, która nie przepadała za promieniami słonecznymi. W celu odpowiedniego zabezpieczenia, zużyła pół butelki kremu z najwyższym filtrem, cały czas miała na nosku okulary przeciwsłoneczne oraz kapelusz na głowie. Z odkrytym ciałem było nieco gorzej, ale starała się nie stać w bezpośrednio nasłonecznionych miejscach.
Po opuszczeniu statku, udała się do recepcji, która swoim wyglądem spełniła jej oczekiwania odnośnie standardów tego typu miejsc. Miejsce wydawało się rajem, idealną przestrzenią do odpoczynku, czy Veina go doceni? Póki co postanowiła udać się na spacer, by poznać okolicę - nie, wcale nie szukała baru. Po zostawieniu większej części bagażu w odpowiednim miejscu i przebraniu się odpowiednio do pogody, skierowała się do najbliższej dróżki, biegnącej między egzotycznymi drzewami. Bogactwo zapachów roślin i owoców znajdujących się na nich, sprawiało, że kobieta była w dobrym nastroju, nie spisując jeszcze tego wyjazdu na straty; miała bardzo wrażliwy zmysł powonienia, więc znajdując się na skraju dżungli czuła prawdziwą mieszankę pięknych woni. Temperatura jej doskwierała, ale delikatny wiatr, rozwiewający jej włosy, sprawiał, że była do zniesienia. Vi delikatnie opuszkami palców dotykała drzew i wielkich liści, na których zbierały się krople wody, chciała poczuć ich teksturę i wilgoć na chłodnej skórze. Chropowate w dotyku pnie drzew, twarde guzkowate powłoki owoców i gładkość zielonych liści zajęły umysł czarnowłosej, która zapomniała jak bardzo tęskniła za naturą, cały czas mieszkając w betonowej dżungli, gdzie drzewa stały się rzadkością, a ich okiełznane formy można było znaleźć już tylko w małych parkach, w których i tak śmierdziało spalinami. Karłowate drzewa wiśniowe to była namiastka prawdziwych roślin, które w takich miejscach jak to, mogły w pełni ukazać swoje piękno i majestat.
Wampirzyca po długim spacerze wśród drzew, postanowiła wyjść na plażę. Powolnym, wręcz leniwym krokiem skierowała się w stronę wody, której szum był bardzo uspokajający.
Szybko poczuła pod stopami ciepły piasek, co zmusiło ją do założenia lekkich klapek, które były najodpowiedniejszym obuwiem.
Czarnowłosa oddaliła się nieco od największego skupiska turystów, chcąc mieć spokój i nie słyszeć tylko krzyków dzieci oraz kelnerów przyjmujących zamówienia wybrednych nowobogackich. Kilka metrów od wody, położyła swoje rzeczy na piasku, siadając pod drzewem z rozłożystymi liśćmi, pewnie była to jakaś odmiana palmy, które skutecznie chroniły ją przed agresywnym słońcem. Wampirzyca przyjęła pozycję półsiedzącą, wcześniej wyjmując z torby butelkę drogiego rumu. Gdy upiła z niej mały łyk, odłożyła ją bezpiecznie na piasek obok siebie; zsunęła czarny letni kapelusz na pół twarzy i zamknęła oczy. Miała nadzieję, że to będzie jej chwila relaksu. Cisza i spokój powinny uspokoić jej skołatane nerwy, pomagał w tym szum wody, a także delikatny wiatr, który poruszał końcówkami kosmyków jej włosów czarnych jak smoła, na których, dzięki promieniom słonecznym, pojawiły się fioletowe refleksy. Blada karnacja kobiety z pewnością odróżniała ją od śmiertelniczek, które bez żadnych konsekwencji mogły zażywać kąpieli słonecznych, by ich skóra nabrała złotego odcienia; w tej pozycji, Veina wyglądała jak starożytna marmurowa figura wyrzucona przez wodę na plażę, która co jakiś czas odsłaniała tego typu skarby.
Z oczywistych powodów, nie mogła sobie ona pozwolić na kąpiel słoneczną, ale jednocześnie nie mogła się doczekać zachodu słońca, który umożliwi jej wejście do wody; bardzo chciała popływać - poczuć ciepłą wodę na skórze, w której już niedługo będzie odbijał się blask księżyca.

Strój:

Cała reszta:
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Joffrey Pon Lip 16, 2018 3:35 pm

Do: chory Tran, opętany Królik i Merka psycholka.

Joffrey raczej nie był na służbie losu, bo z reguły wszędzie gdzie on był to coś musiało się zepsuć. Zniszczenie romantycznej chwili pomiędzy parką była dla niego tak obojętne, że nawet nie zdawał sobie sprawy iż Ci dwoje naprawdę nie potrafili tego zrobić. To znaczy rekin nie umiał bo on chyba dalej zastanawiał się, gdzie na twarzy laski są usta.
- Jeny co za dziecko. - Wybełkotał, kręcąc oczami i patrząc krytycznie na Laurie. Od razu zaczęła do niego szczekać jak tylko się pojawił. Wybuchł śmiechem na jej odpowiedź. Była królikiem?
- A dobra, czyli też robisz takie małe bobki? - Nie potrafił powstrzymać śmiechu. Dopiero potem odrobinkę spoważniał, ale tylko dlatego że tamten dziwak zrobił napinkę. Zamierzał go zaatakować? Proszę bardzo! Joffrey tylko czekał na to aby z kimś się ponaparzać. Puścił małej oko co by ją jeszcze bardziej rozjuszyć.
Już bardziej słabszego wytłumaczenia nie mogła wymyślić.
- A więc wrzucasz wszystkich do jednego wora? Jakież to wspaniałomyślne. - Parsknął, wzruszając przy tym barkami. Dopiero po czasie zdecydował się za nimi popłynąć. Jak się przylepi to już trudno go odkleić.
Chcąc zaczepić królika, został powstrzymany przez Fergala. Spojrzał na niego ze złością, kiedy śmiał go dotknąć plugawym łapskiem.
- Stul pysk, trzeba było sobie małolatę zamknąć w pokoju. - Wyszarpał rękę, zmuszając go aby ją puścił. Emilio łatwo było wyprowadzić z równowagi, a rekin stawał się najbardziej odpowiednim kandydatem do wszczęcia bójki. Skierowali się do baru i kiedy już chciał coś zrobić, nieoczekiwanie został dźgnięty w bok. Spojrzał na Meredy z lekkim zdumieniem, ale zaraz na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Oczywiście Merko, takiej rzezi nie idzie zapomnieć. - Mrugnął wesoło do niej, po czym objął ją ramieniem i skierował w stronę baru, czyli tam gdzie znajdował się Króliczek i Rekin. Oczywiście wzrokiem przeleciał wszystkie kolorowe drinki, podał sobie i nowej towarzyszce jakieś takie fioletowe czy kto wie jaki to kolor i znowu spojrzał na Laurie.
- A skoro jesteś królikiem.. to też pieprzysz się jak one? - Taki suchar, że znając życie tylko Hagen będzie się z tego śmiał. Wyzerował zawartość swojego napoju równie szybko co go wziął. Przeniósł wzrok na Fergala i zmierzył go.
- Chyba przydałoby Ci się obić mordę kolego. - Sapnął, kręcąc głową na boki. Nie wiedział jednak jakie w tym niebie są zasady, ale najważniejsze iż nie był tu sam. W końcu jego bratanek z pewnością mu pomoże, gdy zobaczą jak wujaszkowi łamią kości. PRAWDA?
Ale póki co nie zamierzał go jeszcze wołać. Wszakże nie wiadomo jak zareaguje nieznajomy z krzywymi zębami. Joffrey spojrzał na Meredy i skinął na pozostałą dwójkę.
- Nie mam pojęcia kto to jest, ale te niskie jest wredne i przemądrzałe, a ten wysoki jakiś zacofany. - Skomentował, sięgając po kolejną szklankę z alkoholem, a czerwone spojrzenie spoczęło wyzywająco na rekina.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Pon Lip 16, 2018 8:17 pm

SZIRU I RILLU.


Cycki są miarą kobiety! No chyba, niewiadomo! Może i team decha przepadł na zawsze, ale Coco zawsze będzie w sercu małą deską której nikt nie chciał! A no i chetnie da wizytówkę dobrego chirurga, jak Rillka się zdecyduje, a zdecyduje się NAPEWNO, zaraz po tym jak zacznie macać przyjaciółkę na oczac biednego, aseksualnego Shiro. Obie nie miały o tym pojęcia! Ale trudno. Z każdym ruchem jej palców Coco chichotała, wydając z siebie wymuszone, nieco nienaturalne dźwięki niby rozkoszy, razm z Rillką, coś w stylu.. . Napewno musiało go to zmieszać jeszcze bardziej, a mordka Cynthii jeszcze bardziej cieszyła się na widok zmieszanego Shira i skupionej na swoim zadaniu szarowłosej. Cudowna scena, pewnie niejeden o takiej coby marzył! A jak Coco się zdziwiła, kiedy ten jęknął na jej macanie uszu! Przez to wszystko dotykała je jeszcze z większą finezją, połączoną z tym dotykaniem piersi przez jej przyjaciółkę, scena z taniego, cosplayerskiego pornucha, ale za to jaka prawdziwa! - Nie siedzę wcale na jego kroczu! - A no i zapomniałam dodać, że na dodatek, Cynthia chodziłą całym ciałem podczas aktu miłosnego między dwoma dziewczynami, które wcale nie były lesbijkami, tfu! Jak Shiro się przedstawił puściła mu tylko oczko, przeczochrała włosy i wstała z biedaka, w końcu najlżejsza to ona nie była! Rozprostowała nogi, ręce, plecy brzuch, rozciągając się i idealnie wypinając rozmacane cycki w stronę zachodzącego słońca. Zdecydowanie to już nie był czas na opalanie się. Rozejrzała się po całej plaży, zakładając okularki na głowę, bo uciążliwe się nie trzymały. Dojrzała gdzieś na daleko czarną plamę, a wiatr przyniósł jej nosu delikatną woń Asmodeya, niby jej chłopaka, słodko! Ale nie wiedziała czy podbijać już czy za chwilę, przecież obok niej leżał już półprzytomny Shiro i przyjaciółka, która napewno zaczęłaby od razu wypytywać o to kto i jak to. Później pójdą na małe piwo. Tą małą istotkę co przybyła z Samaelem, po prostu nie zauważyła i koniec tematu. Albo nie chciała jej widzieć. Albo nie chciała żeby istniała, boże, dzieci, fu. - Co tam Rillka, idziemy się napić? - Zadała pytanie do przyjaciólki, zdecydowanie olewając czerwonowłosego, który chyba już leżał martwy na piasku. Biedaczek. Ale jeśli ten na nią spojrzy, uśmiechnie się do niego z kłami, pokazując, żeby poszedł z nimi, w końcu przy barze jest Laurie, a oni się chyba znają, co nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by OP Garruch Pon Lip 16, 2018 8:32 pm

Midi, przy barze
Skoro wampirzycę na prawdę tak denerwował jego wzrok na sobie... To kurna wręcz powód do dumy. Oczywiście nie patrzył na nią jak obiekt seksualny- ot po prostu zwykłe wampirze ciało.
Dla tak starych osób jak Gabriel nie było pojęcia 'seksownego wyglądu'. W końcu seks to nic innego kopulacja i ułamek przyjemności. Jeśli zmienia się partnerki to ma to pewien sens bo ogląda się codziennie co innego- a inkwizytor praktycznie jak taki lowelas na prawdę naoglądał się ciał młodych jak i starych kobiet, które wiły się pod jarzmem tortur... wracając jednak do ogólnego tematu...
Jeśli posiadało się jedną partnerkę to sytuacja była podobna dla obu ras- kobiece ciało po pewnym czasie stawało się po prostu nudne do oglądania- wampirze: ponieważ bez przerwy takie samo, ludzkie: z każdym rokiem się postarzało, piersi opadały i pojawiały się zmarszczki.
Dla Gabriela istniała tylko ciekawa osobowość i sekrety, które skrywała dana osoba, a nie kobiece krocze. No ale podjęła decyzję i postanowiła odejść starając się oznajmić to wystarczająco dobitnie.
-Z pewnością to bardzo irytujące, dlatego idź do młodzieńców nad basen, gdzie z pewnością nie będą Cie pożerać wzrokiem młodzieńcy z akademii.
Nie byłby sobą, gdyby nie kontynuował wbijania szpil w wampirzycę. Potyczka słowna czasami potrafi być tak samo zabawna i satysfakcjonująca jak prawdziwa walka. Szczególnie jeśli ją zakropić odpowiednio dobrym napitkiem.
-W szczególności jeśli takowy wampir idzie się poopalać bez kremów filtrujących-Nie ma to jak być hej do przodu. Gabriel miał w poważaniu zdanie tej małostkowej i aspołecznej osobistości. Wykrycie wampira jest proste przy dłuższym czasie, ale w czasie walki? Poza tym co ta tutaj mogła wiedzieć o łowcach, skoro cale życie była wampirem i co najwyżej spotkała oponenta na kilka chwil... Wyglądała na taką co wolała być wyręczana, a w kontakcie z łowcą po prostu się płoszyła.
-Idź już zanim wybiję Ci zęby i odetnę nimi język za tą groźbę.
I następnie wampirzyca go wyminęła, a on nawet nie zamierzał odwrócić się w bok zanim usłyszał groźbę. Jego wzrok był skierowany już w stronę Midori, która dopiero teraz zaczynała się mu przypominać. Skoro pozbył się tego cholernego komara to teraz mógł porozmawiać z młodą łowczynią. Takie towarzystwo znacznie bardziej mu odpowiadało.
-Licho nie śpi, młoda Midori. Poza tym mam teraz wolne i jedyną walkę jaką tu tolerują to walka słowna, a ta niekiedy wychodzi mi całkiem dobrze, poza tym przegrana spływa po mnie jak po kaczce. Usiądź bliżej i napij się ze mną.
Może i łowczyni nie miała podobnych poglądów co Gabriel, ale to w sumie dobrze. Dopóki jest pomocna tak jak niegdyś to czemuż miałby ją traktować jak zwykłego, szarego łowcę, który po prostu zechciał mieć broń przy sobie, a i tak baluje sobie w najlepsze z najgorszymi z wampirów? No ale zostawmy temat. Teraz miał spokój... Przynajmniej na jakiś czas, ponieważ poczuł znajomy zapach wampirzy. Postanowił jednak nie reagować i nie rozglądać się.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Wto Lip 17, 2018 4:50 pm

Lau i Jodfrey.

Zawsze musi zjawić się ktoś, kto zepsuje zabawę. Fergal sam nie jest łagodnym typem i byle co mogło sprowadzić na niego złość. Joffrey okazał się takim bodźcem, prowokującym do rozróby. Poza tym przerwał coś, co dla Rekina okazało się ważne. Zniewaga krwi wymaga. Dodatkowo był jeszcze niezbyt miły dla Królika, co jeszcze bardziej rozjuszyło Niemca. Powinien zostawiać swoje komentarze dla siebie a nie celowo prowokować.
- Grzeczniej typie.
Warknie, mrużąc ślepia. Za chwilę cierpliwość trafi szlag. Nieważne z jakiego rodu pochodził, poza tym tam gdzie Kurosze tam i rozróba. Ale z drugiej strony Laurie też mogłaby nie prowokować, dlatego i na nią spojrzy krzywo.
- Laurie, nie pomagasz. Prowokujesz go.
Syknie w jej stronę, po tym jak wspomni o nienawiści do rodziny. Sam się denerwował, a Kuro nie odpuszczał. Ośmielił się położyć łapę na Króliku, zapyskować tak że w Rekinie aż się zagotowało. Zacisnął szczęki, pięści powstrzymując się ostatkiem woli przed uderzeniem kolesia. Dobrze że Lau posłuchała i udali się w stronę barku. Mimo że byli tam ludzie (między innymi Garruch) przystanął przy barku. Zamówiony drink dla siebie i Królika powinien nieco rozładować napięcie. Nie spodziewał się jednak tego że Joffrey dołączy do nieznajomej wampirzycy. A teksty jakie rzucił przelały gorycz. Rekin odszedł od swojego napoju, bez słowa łapiąc Hagena za ramię i drugą ręką wymierzy mu cios w przeponę. Działał szybko, nagle a doświadczenie w wojsku dodawało precyzji. Jeśli trafi, to odrzuci Kuro od barku chcąc powalić go na drewniany parkiet.
- Jebany buraku! MÓWIŁEM GRZECZNIEJ!
Rzuci z wyraźną nienawiścią, będąc gotowym do ponownego ataku. Gdyby tak przyjrzeć się Fergalowi to ktoś od razu powie, że czekał na walkę. Prawie że toczył pianę z pyska. A "krzywe" zębiska szczerzyły ostrzegawczo, a wiadomo że umie z nich dobrze korzystać. Jak widać nawet na wakacjach nie może być spokojny, tylko zawsze coś musi się wydarzyć i to nie na jego korzyść.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Laurie Nie Lip 22, 2018 4:14 am

Do: Merka, Joff i Feru
Wakacje, które wyobrażała sobie inaczej, znowu się zmieniały. Poprzez towarzystwo mały króliczek, zdawał się być agresywny oraz pchany w nie w tę stronę, co tak naprawdę trzeba. Jego wytrzymałość, siła umysłu oraz towarzystwo Rekina, niejako pozwalało jej zachować zimny umysł i wychodzić z sytuacji z godnością. O mało nie brakowałoby, aby się poniżyła i poszła za zwierzęcymi instynktami. W końcu była po części zwierzęciem, a to niestety miało swoje konsekwencje.
Na żarty wampira, zacisnęła mocniej pięści i przygryzła wargę. Nie tak, aby jej zaraz leciała krew jak ostatnim razem, ale na tyle mocno, aby ochota odpowiedzi spadła do zera. Poza tym, gdy ona walczyła ze sobą, Fergal postanowił reagować na zaczepki Wysokiego.
Może, tak jest lepiej? Milczeć i dusić to w sobie... Zastanawiała się na tym i to bardzo głęboko. Nie wątpiła, że jej oczka się zaszkliły, a rumieńce zajęły większą część bladej twarzyczki. Mimo to, jednak była skryta za dość specyficznymi okularami. Co zmniejszało szkody, wywołane przez jej wewnętrzne ja. Również tylko dzięki temu, nikt nie wiedział, z czym się tak naprawę zmagała. Ani co się działo w jej środku.
- Już przestałam.... Przepraszam - mruknęła do Ryby, aby zaraz opuścić głowę i podpełznąć do barku. O dziwo, z zamawianiem nie było u niej problemu, lecz czy na pewno chciała sięgnąć po procenty? Z początku się wahała, patrząc na ofertę, lecz już po chwili wybrała jakiś drink koloru niebieskiego. Później tylko, widząc jak jej kompan reaguje na Kurosza zamówiła jeszcze dwie szklanki wody.
Na kolejną zaczepkę, usiadła przy barku i podkuliła nogi, chowając głowę we własnej, białej czuprynie. Co ona miała zrobić? Cała drżała, jakby zrobiło jej się zimno, a krótkie nóżki machały coraz szybciej i szybciej, jak gdyby nie mogła inaczej.
Jeszcze to pytanie - A wy to kto? Naprawdę spodziewała się odpowiedzi, pokazując wcześniej taki brak manier? Jakiejkolwiek etykiety? Podniosła główkę, by odwrócić ją w kierunku Meredy. Jej oczy znowu fioletowe, lecz ukryte pod ciemnymi okularkami, wnet zbadały wampirzycę. Kolejne imię oraz nazwisko zostały ujawnione, ale to nie wystarczyło. W końcu, ta panienka oczekiwała odpowiedzi, a Lau nie lubiła pozostawać bierna.
- Kultura nakazuje się najpierw samemu przedstawić, a później oczekiwać tego od innych - odpowiedziała z niewinnym uśmieszkiem, aby zaraz pochwycić dwie szklanki wody (z lodem). Następnie jak tancerka skoczyła z gracją w kierunku Rekina oraz Joffa, aby obu uraczyć porcją zimnego płynu. Co należy rozumieć poprzez wylanie zawartości szklanek prosto na nich. Nie mogli tutaj robić rozróby. To nie był czas i miejsce, zwłaszcza, że wraz z Prefektem zamierzała się dobrze bawić.
- Wystarczy Fergal - złapała za jego dłoń, którą wcześniej wymierzył cios - Chodźmy za nim zrobi się jeszcze gorzej. Nie chcesz chyba popsuć wakacji? - wyszeptała do niego, by go zaraz pociągnąć (używając do tego całej króliczej siły), gdzieś na drugą stronę baru, a jeśli będzie trzeba to i za. Byleby tylko emocje opadły, a Prefekt nie zmienił się w maszynę do zabijania.

Identyfikacja pijawek: Meredith Aries Dear
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Carmilla Nie Lip 22, 2018 10:30 am

Carmi pod opieką Samaela


Gdyby tylko Carmilla wiedziała, że została porwana… wszczęłaby BUNT. Płacz, piski, bicie pulchnymi piąstkami i szamotanie się to zaledwie pierwiastek tego, czego Samaelowi udało się uniknąć. Miał szczęście, albo nad wyraz duże umiejętności, by wmówić dziewczynce, że to fajna, milusia wycieczka. Wakacyjna wyprawa z braciszkiem. Na plażę. Carmi lubiła plażę.
Brzdąc otworzył zaspane oczęta i zdał sobie sprawę z tego, że znajduje się w samochodzie. Pierwsze chwile: roztargnienie i przecieranie oczu, potem: zawstydzenie na widok starszego brata. Gdy tylko dowiedziała się, że jadą do sklepu, by wybrać jej najpiękniejszy plażowy kostium, oczka dziewczynki zaświeciły się. Lubiła ubranka, ciuszki, ładne prezenty. To akurat odziedziczyła po mamie. No właśnie, mamie. Pierwsze pytanie, jakie wyrwało się z jej maleńkich, gadatliwych usteczek musiało być, rzecz jasna, o Omitsu.
- Mama z nami nie jedzie? – przechyliła głowę na bok. – A tatuś? – dodała po chwili, przypominając sobie o najważniejszym mężczyźnie jej życia. Jej przyszłym MĘŻU. Psst, tylko nie mówcie nikomu, bo to tajna tajemnica!
Ciekawe jak Samael wybrnie z dociekliwych pytań o rodziców. Maluszek przyglądał się braciszkowi z uwagą i szeroko otwartą buźką. Ale chwila moment… czy to oznaczało, że spędzą czas WE DWOJE? Sami? Na plaży? Ojej! Na buźce Karmelka wykwitły czerwone rumieńce.
Nie, żeby starszy brat ją krępował czy coś… może trochę. Miała już z nim do czynienia w domu i wiedziała, że jest całkiem w porządku. Miał tylko jedną, przeogromną wadę. Latały za nim wszystkie baby w mieście. Mhm. Carmi dobrze o tym wiedziała, bo słyszała, jak mama tak mówi.
W sklepie z ubrankami najchętniej zostałaby cały dzień. Przymierzanie nowych sukieneczek i kostiumików sprawiało dziewczynce ogromną uciechę.
- Samsiu, a kupisz mi to? – Zapytała, pokazując palcem na ogromnego, dmuchanego smoka, wiszącego pod sufitem. Widać było, że był to najdroższy element w sklepie ze względu na miejsce, w którym był usytułowany. – Proszę, proszę, proszę. – Oh, najsłodsza minka na świecie pojawiła się na twarzy szkraba. Tylko nieczuły, bezduszny szatan byłby jej teraz w stanie odmówić. – Będę grzeczna. – Obiecała na dokładkę, wpatrując się w braciszka i uczepiając jego nogi. – Samsiu, Samsiu…
To chyba oczywiste, że w razie odmowy, prośby dziewczynki przekształciłyby się w potworny, żałosny ryk? Nie chcemy płakania, więc kupmy Carmi co chce!
Na statku było wiele do zwiedzania. Ciekawe osoby, które brzdąc co chwila zaczepiał i ogromny bufet, który bardziej mógł cieszyć jej oczy niż żołądek. Bo mały smoczek nie jadł ludzkiego jedzenia, jakoś tak. Nie przepadał! Ciekawe czy Sam zaopatrzył się w lodówkę wypełnioną krwią lub chociaż w tabletki krwi. Jeśli nie, to będą musieli urządzić małe polowanie! Ale uroczo, nieprawdaż?
Carmilla była całkiem grzeczna podczas podróży. Może raz się schowała za dziwnym posągiem, ale tak to nie sprawiała problemów. Nawet ograniczyła przeklinanie do minimum! Wszystko dlatego, że miała ogrom zajęć, bo przecież wszystko musiała zobaczyć! A no i pamiątki… chciała wisiorek w kształcie serduszka. Spodobała jej się również miniaturka statku zamknięta w butelce.
Jakaś miła Pani wpięła w jej włosy kwiatuszek. Inny Pan podarował jej hawajski naszyjnik! Jeden próbował ją porwać, zachęcając cukierkami, ale Carmi tego nie lubiła i nie jadła. Poza tym, Sam zdążył szybko zainterweniować.
Było S-U-U-U-U-U-PER! A to dopiero początek podróży.
Gdy dotarli na plażę, Carmi wybrała jakiś dziwny owoc. Nigdy go wcześniej nie widziała, ale bardzo jej się spodobał. Wyglądał trochę jak łuski smoka! W sumie miała rację, bo wybrała pitaję, czyli smoczy owoc.
Westchnęła z zachwytu, gdy zobaczyła piękną, lazurową plażę, śliczny hotel, domek i wesołych ludzi. Czy Samsio zabrał ją do raju? Chyba tak!
- Jest ślicznie! – Oznajmiła z radością. Korzystając z okazji, że brat niósł ją na rękach i miała dostęp do jego twarzy… ucałowała go w oba policzki, a potem na dokładkę w usta. Istniała możliwość, że trochę go przy tym zabiegu obśliniła, ale chyba jej to wybaczy? Zwłaszcza, że Karmelka miała taką ucieszoną minę.
- Samsiu, jesteś najlepszy! – Wykrzyczała mu wprost do ucha. – Najlepszy brat na świecie!
Już nie mogła się doczekać, aż ubierze nowy kostium kąpielowy i bawełnianą sukieneczkę. Głowa Carmilli została udekorowana kapeluszem. Stópki przyodziane w maleńkie sandałki. Jaka ona była śliczna, urocza i szczęśliwa. Uśmiech nie znikał z pyzatej buźki.
Bawiła się swoimi nowymi zabawkami, a przede wszystkim SMOKIEM (bo Sam jej go kupił, prawda?). Dała przy tym chwilę wytchnienia młodemu Asmodeyowi. Niestety, nie na długo, bo już po chwili podeszła do brata.
- Samsiu, trzeba Carmi nasmarować jeszcze raz kremikiem… – zawyrokowała, wciskając mu w dłoń tubkę balsamu z filtrem. Jej blada, wrażliwa i delikatna skóra zaczęła spiekać się na słoneczku, ale tak naprawdę nie o to chodziło. Chciała… ba-dum tss! …chciała Samsia poderwać! Tak, moi drodzy. Carmilla naoglądała się seriali i chciała poczuć się jak jego główna bohaterka. Brakowało jej tylko księcia na białym rumaku, a że Sam był najbliżej… to padło na niego! Dziewczynka ustała nad bratem i powolnym ruchem zsunęła z ramienia sukienkę. Gdyby tylko miała więcej niż 15 lat, a nie cztery… HEHE!


Ubranko:

Ekwipunek:
Carmilla

Carmilla

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Zadarty, dumny nochal; spiczaste uszy jak u elfa; piegi na nosie; tajemnicza blizna na szyi
Zawód : Córeczka tatusia
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : - / Zapraszam ;p
Moce : Telekineza, władza nad lodem, smocza krew


https://vampireknight.forumpl.net/t3807-carmilla#83916 https://vampireknight.forumpl.net/t4209-carmilla#92272 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Samael Nie Lip 22, 2018 2:08 pm

Do Carmi i Veiny

Na szczęście Samael popisał się swoimi zdolnościami oratorskimi i przekonał młodszą siostrę, że po prostu jadą na wycieczkę. Sami, bez mamy i taty. Tylko rodzeństwo. Ot prezent od brata w postaci rejsu do tropikalnego raju. Mała się ucieszyła, on będzie miał trochę czasu na odpoczynek a starych szlag trafi. Wszystko układało się idealnie. Na pewno spora zasługa była w kupieniu brzdącowi tego cholernego dmuchanego smoka, którego zgadnijcie kto musiał nadmuchać... Tak czy inaczej, wymęczony przez wyjątkowo ruchliwe dziecko, na końcu jeszcze obficie obśliniony, znalazł się na miejscu.
- Cieszę się, że Ci sie podoba. - odpowiedział lekko rozbawiony. Mała, wydawała się oczarowana, jednak on nie tracił na czujności. Wiedział, że jej zainteresowanie plażą bardzo szybko zostanie zastąpione chęcią narobienia mu problemów. Miał tylko szczerą nadzieję, że się gdzieś nie zgubi, dlatego ciągle trzymał ją na oku.
Leżał wygodnie na leżaczku, pod wielgachną parasolką i relaksował się popijając zimny napój i czytając książkę. Wszystko układało się świetnie do momentu kiedy gdzieś zza niego dotarły do niego znajome zapachy. Jeden, drugi, trzeci... Dużo tego było. Skąd się tu wzięło tyle znajomych osób? I jak bardzo wpłynie to na jego urlop? Nie miał ochoty na dramy, krzyki, wrzaski i szarpaniny. Chciał się tylko wyluzować i miło spędzić te kilka dni. Dyskretnie odwrócił się i na razie jedyną znajomą sylwetkę jaką ujrzał była Veina. A trzeba przyznać, że było na co popatrzeć. W życiu nie spodziewałby się spotkać jej w takim miejscu jak tropikalna wyspa. Cóż, dobrze jest czasem zawalczyć ze stereotypami. Machnął w kierunku brunetki i już miał ruszyć tyłek z leżaka żeby podejść te kilkanaście metrów i się przywitać kiedy...
- Wysmarowałem Cię pawie całą tubką, Carmi... - zmrużył oczy i zaczął przyglądać skórze dziewczynki w miejscach najbardziej narażonych na kontakt z promieniami słonecznymi. Faktycznie, może lepiej maźnąć tam trochę więcej filtra bo się maluch spiecze na raczka.
- Co ty wyprawiasz, nie rozbieraj się publicznie. - chrząknął ukrywając rozbawienie. Był pewien, że zobaczyła owy gest w jakimś babskim filmie oglądanym z matką i próbowała powtórzyć kompletnie nie znając jego sensu. Wyglądało to bardzo komicznie gdyż po pierwsze była to czterolatka z pyzatymi policzkami i rączkami, po drugie robiła to bardzo nieudolnie przez co wyglądało to jeszcze zabawniej.
- Chodź no tu, smoczku. - westchnął i biorąc dzieciaczka pod pachy uniósł nad ziemię i posadził sobie na kolanach. Zrobił jej dla żartu małą plamkę z kremu na samym czubku noska po czym już na poważnie zajął się nanoszeniem specyfiku na odpowiednie miejsca na jej skórze.
- Po prostu staraj się nie chodzić długo po słońcu. Trzymaj się cienia i parasolek. Niedługo słońce będzie zachodzić i będziesz mogła sobie pobiegać, dobra? - postawił siostrę na piasku i połaskotał po brzuchu, po czym wrócił do swojego napoju. Miał zamiar coś zrobić jednak mała całkowicie wytrąciła go z równowagi i już zapomniał. Cholera, opieka nad dzieckiem naprawdę jest wymagająca!
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Midori Nie Lip 22, 2018 8:29 pm

Z Garruchem

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, słysząc jego słowa.
- Nie ma co się jednak przejmować tym - odparła natomiast. -  Walki słowne niekoniecznie muszą dobrze wpłynąć na nastrój... Nawet jeśli sam twierdzisz, że nie rusza cię to - wzięła ze sobą napój i przesiadła się tak, by znaleźć się bliżej Garrucha.
-  Zwłaszcza, że warto wykorzystać czas na odpoczynek niż na walkę. Nieczęsto zdarza się taka okazja - dokończyła swoją wypowiedź, zarazem wzruszając delikatnie ramionami.
Czarnowłosa uznała, że nie ma co zawracać sobie głowę sprzeczkami, niezależnie z kim miało się do czynienia. Sama miała ambitny plan, by skorzystać z tego, że znajdowała się w tak niezwykłym miejscu.
Napiła się trochę, po czym odwróciła się, słysząc nieco głośniejsze głosy.
- Szkoda, że nie każdy ma podobne zdanie do mojego - żachnęła jeszcze. Rozejrzała się, szukając wzrokiem źródła hałasu. Nie wiedziała, co się właściwie zaczęło dziać, ale można byłoby powiedzieć, że chyba pojawiła się jakaś kłótnia. Huh... W sumie, zbiera się tutaj coraz to więcej ludzi - przekierowała swoją uwagę ponownie na rozmówcę.
- Zaciekawiło cię coś tutaj? - postanowiła póki co nie zwracać na to większej uwagi... Przynajmniej, dopóki nie doszło do żadnych rękoczynów.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Pon Lip 23, 2018 8:55 am

Z: Fer, Lau i Joff

Towarzystwo w jakim się zjawił Joffrey nie było za przyjemne. Agresywny koleś i bachor, któremu w główce się coś przestawiło i bawi się w jakiegoś apostoła nauczając manier. Dziewczyna uśmiechnęła się do Hagena  i puściła mu oczko w momencie gdy wspomniał o tej ich pamiętnej rzezi. Faktycznie było bardzo ciekawie i aż szkoda, że w najbliższym czasie tego nie powtórzyli, ot co. Ogólnie zapamiętała ze wszystkich osób które spotkała głównie jego, bo z nim było najzabawniej. Teraz jednak nie potrafi ukryć zdumienia tym jak mało przyjemne potrafią być rekiny i osoby z nimi powiązane. Dziewczyna wlepiła swoje zielone ślepia w swojego... no można powiedzieć przyjaciela i poklepała go po torsie dając znak, żeby się uspokoił. W tym samym czasie nim Fergal wymierzył cios objęła go ramieniem wokół szyi co by być tu tą dobrą która tym razem miała zapobiec rzezi - bo choć kompletnie brakowało jej współczucia tak pragnęła odpoczynku.
- Hola, hola. Przystopujcie trochę i się rozejrzyjcie. Na prawdę chcecie psuć innym pobyt tutaj? - całkowicie wyluzowana posłała rekinowi firmowy uśmiech numer 1 i spojrzała na królika który to... no miał tą smykałkę do przemądrzałości. Puściła jej kompana odgarniając włosy i podeszła do niej. Lekko się nad fioletowo włosą pochyliła coby jej królicze uszy usłyszały ją bardzo wyraźnie, bo powtarzać się nie będzie.
- Nie ucz kultury nieznajomej, skoro masz przy sobie takiego niekulturalnego towarzysza. - mruknęła choć niezbyt groźnym tonem to i tak na tyle poważnie, że można to jako groźbę odebrać czy coś. Uśmiechnęła się do dwójki i zaraz przymrużyła oczy wpatrując się w twarz małej. - Wydaje mi się, że w stosunku do starszej osoby kultura wymaga zwrotów grzecznościowych, skoro już o tym mowa ale jednak... wykażę się większą kulturą od was - Meredy... Meredy Husslecrew. - wyszczerzyła się szerzej i zwróciła się do barmanki coby podała im jakieś alko... a dla dziewczyny sok marchewkowy. Bo ponoć królik.
- Na mój koszt, jak widać nie wszyscy są tacy nieprzyjemni... prawda? - w tym momencie wszystkie słowa które wydobywały się  z jej ust zawierały odrobinę sarkazmu, a skoro króliczka planowała zwiać jak najszybciej to możliwe, to wampirzyca wlepiła ślepia w swoje paznokcie które zaczęła polerować pocierając nimi o sukienkę na wysokości brzucha. - K u l t u r a l n y m  jednak nie jest przerywanie w ten sposób rozmowy. Powinnaś to wiedzieć, prawdopodobnie. - zwilżyła usta językiem i gdy tylko otrzymała swojego drinka do uciągnęła łyk ze słomki. Pychota!
- Joffy przyjechałeś tu sam? Cieszę się, że widzę znajomą twarz. Powinniśmy zaczepić kogoś mniej dziadowatego? - mruknęła jeszcze do mężczyzn łapiąc za szklankę i zrobiła krok na przód wypatrując jakiegoś osobnika z bardziej lub mniej skwaszoną miną.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Veina Pon Lip 23, 2018 4:21 pm

Do Sama i Carmi

Nie spodziewałaby się po sobie decyzji o przybyciu w takie miejsce, może po prostu stwierdziła, że jakaś krótkotrwała odmiana przyda się, a z pewnością nie zaszkodzi. Chociaż faktycznie nie przewidziała, że wysoka temperatura i słońce będą jej tak bardzo doskwierać, nie czuła się z tym komfortowo, zważywszy na to, iż miała delikatną skórę, którą musiała ukrywać przed dłuższym wystawieniem na działanie promieni słonecznych. Wysoki filtr to jedno, ale ostrożność zawsze jest w cenie, najgorsze co mogła zrobić to w jakikolwiek, nawet najdelikatniejszy, sposób naruszyć swoje nieskazitelne ciało. Dlatego najlepszym wyjściem jest poczekanie do zachodu słońca.
W czasie tego oczekiwania, czarnowłosa wygodnie leżała pod palmą, rozkoszując się delikatnymi powiewami wiatru muskającymi jej bladą skórę. Tylko na chwilę zdjęła kapelusz, by wypić jeszcze łyk rumu, z butelki, którą dla bezpieczeństwa trzymała tuż obok, leżącą na piasku przy jej prawym  biodrze. Dwa łyki to jeszcze nie picie, a póki co tyle alkoholu w zupełności jej wystarczyło. Gdy miała wrócić do boskiego nicnierobienia, zauważyła w oddali sylwetkę odwróconego przodem mężczyzny, leżącego pod parasolem, machającego wyraźnie w jej stronę. Wampirzyca rozpoznała w nim Samaela, choć zdziwiła ją nieco obecność znanej twarzy, w sumie bezpodstawnie, bo nie mogła przewidzieć kogo tu spotka, więc równie dobrze, mogła być to połowa mieszkańców Yokohamy. Vi w odpowiedzi na gest wampira, podniosła rękę i pomachała smukłymi palcami. Wahała się przez chwilę, czy chce ruszać tyłek z piasku, ale stwierdziła, że nawet jeśli będzie to tylko krótka rozmowa, to i tak nic jej się nie stanie, a pozornie wysiłek był to żaden.
Założyła okulary przeciwsłoneczne, które uważała za niezbędny dodatek w tych warunkach, sprawdziła czy włosy ma ułożone idealnie i czy kostium przez przypadek nie zmienił swojego położenia; wtedy pomyślała również, że powinna zabrać specjalny krem do ochrony tatuaży przed słońcem, ale kompletnie o tym zapomniała, dlatego teraz właściwie nie miało to już żadnego znaczenia. Napoczętą butelkę rumu, włożyła do torby, którą postanowiła zostawić pod drzewem - nikt tamtędy nie chodził, więc ryzyko kradzieży było znikome, a po za tym nie chciała się przejmować tak trywialną sprawą, czyli kilkoma rzeczami, które w każdej chwili mogła zastąpić nowymi, choć rumu byłoby jej szkoda.
Czarnowłosa leniwym krokiem skierowała się ku wampirowi, który całkiem nieźle zaaranżował swoją przestrzeń do odpoczynku; jednak już podchodząc, zauważyła dziecko, czy wcześniej też tu było? Veina chwilę myślała czy wcześniej go nie zauważyła. Jako, że Samael był do niej odwrócony tyłem, oparła skrzyżowane przedramiona o górną część jego leżaka, nieco się pochylając i mając teraz głowę nad jego czarną czupryną.
- Nie jest za młoda? Chociaż to nie problem, jeśli to tutaj legalne. - oczywiście jej słowa zostały wypowiedziane w kontekście kilkuletniej dziewczynki, która bawiła się kilka kroków dalej; Vi postanowiła być taka zabawna, normalnie każdy powinien się zaśmiewać, jej poczucie humory było niesamowite, chyba czas na stand-upy.
Gdy spuściła nieco okulary, przyjrzała się sylwetce wampira i starając się za długo nie zawieszać wzroku na jego wytatuowanym ciele, zwróciła uwagę na strój mężczyzny.
- Wyglądasz jakbyś przemycał narkotyki z Kolumbii. - niby niepozornie, a tutaj schowana broń i śnieg, czy czarnowłosa też oglądała za dużo filmów? Uważała, że było to dość miłe zagajenie, co wskazywało również na jej dobry humor, rzecz tak efemeryczną, iż posiadającą prawie ten sam status co opowieść o kwiecie paproci.
Kobieta teraz postanowiła przyjrzeć się dziewczynce, w wyszukanym stroju z najnowszej dziecięcej kolekcji letniej domu mody Givenchy. Stworzonko, może nie roztopiło jej serca, ale z pewnością można było je uznać za całkiem urocze.
- Twoje? - zapytała. Miała nadzieję, że wampir będzie z nią szczery, ponieważ odpowiedź nie będzie miała dużego wpływu na jej stosunek do Sama. A dziewczynka z wydatnymi policzkami, była do niego bardzo podobna. Veina nawet próbowała się do niej uśmiechnąć, ale jako, że kompletnie nie umiała postępować z dziećmi, nawet tak banalna czynność ją stresowała, więc efekt nie musiał być finalnie taki jak zamierzony.


Ostatnio zmieniony przez Veina dnia Sob Sie 11, 2018 7:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Nourh Noutiatir Sro Lip 25, 2018 11:19 am

Z: Soleil

Młoda Soleil nie bardzo mogła cieszyć się wakacjami, nie bardzo ktokolwiek jej to umożliwiał. Tak jest gdy rodzice z jakiegoś powodu nie chcą okazywać należytego zainteresowania. Dlatego tutaj musiałem wkroczyć Ja! Jej jakże przybrany ale zarazem troskliwy wujek. Nie żeby oczywiście załamana sama nie wyżalała się mi o tym wszystkim, co mnie ostatecznie popchnęło. Co by nie było, jakie powody by się wyszły na zewnątrz, wbiliśmy na statek i to ten bardziej luksusowy dzięki moim jakże szlacheckim znajomością. Teoretycznie sam mógłbym być na jakimkolwiek, nie potrzebuje żadnych nadzwyczajnych luksusów, jednak mojej aktualnie podopiecznej wolałem zapewnić jak najwięcej frajdy. Mogła więc jeszcze przed samym wpłynięciem na wyspę poczuć wakacyjnego powiewu już w samym transporcie, korzystając z licznych dostępnych atrakcji jakie miał.
Statki statkami, ale czas było wysiadać na zewnątrz, sam nie miałem za bardzo bagażu i co głównie nosiłem, to wszystko to co było potrzebne panience. Za nim mogła dotknąć stopami piasku, najpierw dałem Ją na barana, chyba że zamarudzi, że jest już jak na nastolatkę dorosła, to przecież nie będę jej wmawiał, że jest inaczej. Wszak nie chce przedobrzyć z nadopiekuńczością wujczą. Upomniałem jej też by wzięła sobie parasol, wszak słońce tutaj może być jeszcze bardziej dokuczliwe. Byłem dość entuzjastycznie nastawiony, o czym mógł się u mnie bardzo zdradliwie pochwalić ogon. Wszak to moje wilcze Ja, które potrafi pokazać mój stan emocjonalny. Uszy miałem wysoko postawione by nasłuchiwać innych przybyłych, miałem nawet wrażenie, że widzę znajome twarze, ale póki co nie chciałem sobie zaprzątać tym głowy. Podszedłem do recepcji by móc odnaleźć dla siebie miejsce gdzie można zostawić bagaże mojej podopiecznej i by mogła wiedzieć jakie miejsce będzie służyło do jej wypoczynku lub ewentualnych zabaw. Ale warto też oczywiście zapytać się osobiście.

- I jak Ci się podoba? Mam nadzieje, że mój pomysł był choć trochę w miarę trafny do wakacyjnych potrzeb młodej nastolatki?
Pokazałem przy tym swoje wilcze uzębienie w nieudolnym uśmieszku. Starałem się przelać w nią tyle entuzjazmu ile było to możliwe, mając nadzieje że wróci pełna satysfakcji z minionych ze mną chwil jak i pewnie innymi, których tutaj może poznać.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Sro Lip 25, 2018 6:01 pm

Z wujkiem Nourhem ♥

WAKACJE! WA-KA-CJE! Czy istnieje cudowniejsze słowo w słowniku dziecka (oprócz: "dziś możesz iść spać później" oraz "możesz zjeść tyle słodyczy, na ile masz ochotę")? Wujek Nourh miał naprawdę gest, że zaproponował ojcu Soleil zabranie małej na wyspę. Pan Belrose przyjął to dość... a nawet baaardzo spokojnie. Przynajmniej mała nie będzie marudzić, że zostaje w domu, podczas gdy on i jego nowa żona (która swoją drogą za dziewczynką nie przepadała) będą zwiedzać słoneczną Italię...
Każda chwila wycieczki wydawała się Sol niezwykle interesująca, toteż zasypywała przybranego wujka masą pytań: "a po co to?", "a dlaczego?", "a komu?" już od chwili, w której opuścili port. Jeśli przez całą podróż cierpliwie to wytrzymał, to wytrzyma wszystko. Nawet jej dziecięcy rage.
Wcisnęła Nourhowi różową walizeczkę, w której miała wszystkie swoje najpotrzebniejsze rzeczy (tak, pluszak zaliczał się do tych najważniejszych z najważniejszych!), a sama z torebeczką przewieszoną przez ramię i parasolką z dłoni chciała zejść z pokładu. Chciała, bowiem wujek ją wyręczył i wziął na barana. Zachichotała cichutko, ale nie zaprotestowała. Skoro sam ją chciał nieść...
- Oncle, a to prawda, że tu w morzu są delfiny? - zapytała Szlachetnego w ojczystym francuskim głaszcząc jego z jego wilczych uszu, co chwila odwracając się w stronę lazurowej wody - I czy będę mogła się wykąpać? Umiem pływać, we Francji przed wyjazdem miałam złoty medal!
Uśmiechnęła się pokazując swoje małe wampirze kły. Zdawać by się mogło, że już o wszystkim zapomniała. Mówiąc "wszystkim" mam na myśli spotkanie z "okropnym dużym panem", jak nazywała Garrucha.
Znudzona, ale grzeczniutka towarzyszyła Szlachetnemu, kiedy ten załatwiał sprawy w hotelowej recepcji. Nie mogła jednak powstrzymać się od tęsknego spoglądania na plażę. Ożywiła się dopiero słysząc pytanie Nourha.
- Oui, oncle! - odpowiedziała - Czy mogę się teraz pójść kąpać?
Zrobiła najniewinniejszą minę, na jaką było ją stać, wlepiając w swojego opiekuna duże fiołkowe oczka. Jeśli wampir po tym nie zmięknie, to już nie wie co zadziała!


Ubranko:

Itemy:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Nourh Noutiatir Pią Lip 27, 2018 11:20 pm

Z: Do przesady przeuroczą podopieczną Soileil

Nie miałem żadnych problemów by nosić jej różowiutkie bagaże. Ewidentnie widać, że jestem wujkiem, albo innym w miarę bliskim krewnym. Machnąłem głową na boki gdy wylatywała swoim płynnym francuskim. W końcu moja siostrzenica robiła dokładnie to samo i to nieustannie, wplatując te swoje francuskie słówka do zdań nie wiedząc czemu. Skinąłem na jej pytania i nawet złożyłem jej gratulacje i udawany podziw! No przecież to byłaby zbrodnia gdyby przez cały czas trwających wakacji nie mogła sobie wskoczyć do wody i pływać. A jak się podtopi to cóż, będzie miała doświadczenie więcej, pomijając i tak fakt, że u nieumarłych jak my to dość trudne.
Jak tylko szczerzyła się swoimi kiełkami, rozglądałem się na boki za przypadkowymi ludźmi i dla upomnienia rozwagi popukałem w własne usta by domyśliła się o co mi chodzi. W trakcie recepcji cały czas do niej zerkałem i uśmiechałem się, czasem pogładziłem po główce, a zaraz po tym dla zapewnienia mówiłem że już prawie koniec. A jak tylko zapytała mnie o pływanie, popatrzyłem na nią w szerokim uśmiechem i rzekłem...

- Nie.
Krótkim suchym, ale specjalnie teatralnym głosem. No ale musiałem zaraz jej wszystko wyjaśnić, przecież nie chce by się zaraz źle poczuła.
- Musimy zająć swój domek, po czym musisz ustalić czy spełnia twoje standardy i należycie wypakować się. A potem dopiero będzie czas na przyjemności. Wody jest baaaardzo dużo i Ci nie ucieknie! A jak będzie próbowała, to wtedy będziemy Ją gonić.
Machnąłem ręką zachęcająco by wyjść na zewnątrz i postąpić niewielką ilość kroków. Wszystkie domki wyglądają bardzo klimatycznie i w większości mają istotne wyjście blisko plaży. Póki co mam wrażenie, że jestem z ośmiolatką niż nastolatką, może to minie? Ale nie mogę jej odmówić dziecięcej radości.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Nie Lip 29, 2018 8:52 am

Męczenia wujcia Nou ciąg dalszy ♥

Nie? Ale jak to jej nie pozwolił się kąpać?! We fiołkowych oczkach małej Soleil pojawiły się błyszczące łzy, a dolna warga dziewczynki zaczęła niepokojąco drżeć. Jeszcze tego brakowało, by się rozpłakała przy wszystkich hotelowych gościach i narobiła wujowi wstydu! Rozpieszczona co prawda nie była (ta wredna baba zwana jej macochą już zadbała o to, by zrobić z Sol Kopciuszka), ale kiedy ktoś odmawiał jej kąpciu kąpciu zmieniała się w małe diablątko.
- A właśnie, że woda może uciec! - zaprotestowała nabierając powietrza w lekko zaróżowione (co miało być oznaką rumieńca) policzki - Co będzie, jak będzie odpływ?
No proszę, takie młode, a tak wyszczekane. We Francji jeszcze taka nie była. Jeszcze... Eh, co ta Japonia robi z loli?
Mimo wszystko nadal grzecznie (choć coraz bardziej naburmuszona) poszła za wujkiem do domku, w którym mieli mieszkać. Tam zabrała Nourhowi swój bagaż, rzuciła na łóżko, po czym wszystko w tempie błyskawicy (no dobra, nie przesadzajmy z tą błyskawicą, to była zwykła wampirza szybkość) przeniosła swoje rzeczy do szafy, zostawiając na łóżku tylko to, co najpotrzebniejsze do kąpieli, czyli ręcznik. Strój kąpielowy wszak miała już na sobie.
- Łóżko jest, łazienka jest, moje standardy są spełnione, więc mogę pływać! - zaszczebiotała radośnie pokazując białe kły. Chyba, że wujek znowu postanowi wymyślić coś, byle opóźnić zetknięcie się drobnego ciała Soleil z chłodnym lazurem...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Joffrey Nie Lip 29, 2018 2:45 pm

Czekałem aż Merka odpisze... HEH xD

Do: Rekineł, Królikeł, Mereł i Samureł

Joffrey jak z resztą zawsze, nie przejmował się konsekwencjami. Przechylił jednie łeb na bok, obserwując królika. Nagle stała się taka milcząca? A może zrobiło jej się po prostu głupio? Bezczelny uśmieszek Kurosza nie schodził z jego bladej twarzy, bo przecież nie ma nic lepszego niż denerwowanie innych. W końcu i tak już nie żył, więc wszystko było mu obojętne.
- Nie będziesz mi rozkazywać smrodzie. - Mruknął, mrużąc wściekle czerwone oczy. Czuł jak krew przepływa w jego zyłach szybciej, a chęć bójki narasta. W końcu tak dawno nie spuścił nikomu wpierdolu.. ani nikt jemu.
Potem przeniósł spojrzenie na Meredy, która poklepała go po torsie.
- Zepsuć zabawę innym? Z wielką chęcią. - Wyszczerzył się, przechylając się nieco w jej stronę. Kurosz nie należał do spokojnych wampirów, zawsze coś musiało się dziać. Jego kompanka jednak zaczęła męczyć Laurie, więc Hagen na powrót mógł się skupić na Fergalu, którzy szczerzył do niego swoje śmieszne zębiska.
Jeszcze chwilę pozaczepiał jego kompankę, kiedy ten nie wytrzymał i wymierzył mu cios w przeponę. Emilio sapnął, wylewając na ziemię zawartość swojego drinka. Nie spodziewał się tak szybkiego ataku, a może był zbyt nieogarnięty aby w porę zareagować. Czerwone ślepia zaświeciły i to wystarczyło, aby w mgnieniu oka zmiażdżyć ręką szkło, które trzymał w ręce i jeżeli będzie mu to dane, wpakuje je do paszczy rekina.
- Udław się dziwaku. - Warknął, nie zwracając żadnej uwagi na to, że i z jego ręki pociekła krew. Obrócił na moment głowę w stronę Meredy, która zadała mu pytanie. O co chodziło z tym przyjazdem? Przecież nie żyli i znajdowali się w niebie, co nie? Kruczowłosemu zapaliła się dziwna lampka w umyśle, ale nie trwała ona zbyt długo. Próba wsadzenia szkła do gęby prefekta z pewnością będzie niosła ze sobą jakieś konsekwencje.
- Eee.. nie do końca. Ciebie również miło zobaczyć, jak umarłaś? Bo ja nawet nie pamiętam. - Mówił niezrozumiale? A to dopiero początek. Jego rozbiegane spojrzenie znowu wyłapały sylwetkę Samura, która gdzieś zatańcowała mu w tle.
Krótkie spojrzenie na rekina.
- Zaraz wracam. - Sapnął, kierując się w stronę swojego bratanka, który zajmował się jakąś rudowłosą. Oczywiście Hagen nie miał pojęcia, że była to kobieta której tamten szczególnie nienawidził. Ex burmistrz mógł poczuć jakieś obce łapsko na swoim brzuchu.
- Ale przypakowałeś! Mówiłem Ci, że żarcie ludzkiego mięcha było złym pomysłem. Zobacz do czego to doprowadziło. - Sapnął, nie zdając sobie sprawy jak bardzo wsypuje swojego bratanka, którego jeszcze kilkukrotnie poklepał. Następnie zarzucił mu rękę przez głowę i odciągnął od łowczyni.
- Muszę spuścić komuś wpierdol, a Ty go ładnie przytrzymasz. - Sapnął, czując ból w okolicy przepony i w łapie. Zaczął kierować Samura w stronę barku, przy którym znajdowała się cała trójka. Nie ma jak to ściągnąć kogoś do pomocy! Pytanie tylko, czy były szlachetny nie wbije mu zaraz noża w dupe za to co zrobił.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Nourh Noutiatir Pon Lip 30, 2018 1:34 pm

Z: pokazującą małe różki Soleil

Cóż, jej zachowanie nie powodowało u mnie aż takich reakcji jakby chciała najpewniej wywołać u swojego wujka. O nie, nawet nie wie że w pewnym przypadku nadało mi to pewnej satysfakcji, ale też nieco zawiodło. To nie tak, że robi coś źle, w końcu jest w buntowniczym wieku i muszę jej wiele wybaczyć. Po prostu jej samokontrola baaardzo ucieka i mam obawy, że muszę Ją niechętnie z tym upominać, a przecież wolałbym być tym dobrym wujkiem, który tylko daje radość a nie pouczenia na które mogłaby się obrazić. Sam wypakowałem swoje rzeczy i zerknąłem czy odosobniony lekko pokój oddaje tego co chce, ale widać nawet nie spróbowała pomieszczenia skomentować z pełną szczerością. Tak bardzo możliwość kąpieli gmatwa w jej małej główce. Westchnąłem bardzo głęboko i dosadnie, pomachałem tylko głową na boki, ale to gest tylko do mnie samego, z mojej nieudolnej dezaprobaty. Wyszczerzyłem swoje bieliste uzębienie i postukałem w swoje grube wilcze kły.
- Pamiętaj, żeby za dużo nimi nie świecić. Nie zawsze możesz być pewna, że jesteś wśród swoich.
No, jedno baaardzo delikatne upomnienie mamy z głowy. Weźmy też pod uwagę, że jej marudy nieco zignorowałem, ale wciąż się do niej uśmiechałem! Żeby wiedziała, że to nie brak jakiegoś zainteresowania a tylko oczekiwanie aż przejdą jej chęci na wyrzucanie takich słówek. CO by nie było poklaskałem na otrzeźwienie.
- Dobrze, już nie śmiem aż tak trzymać. Leć i nie narób innym krzywdy.
Mógłbym tutaj ująć, by sama sobie nie zrobiła. Ale jak coś nabroi na swoją szkodę to przecież będzie dla niej dodatkowym doświadczeniem. Nie będę opiekunem, który będzie zaraz podlatywał za zdarte kolano, zwłaszcza że u takiego cwanego wampira taka rana zniknie za nim sama zdąży to zauważyć jak już przejdzie jej euforia pływania. Powolnym krokiem oczywiście ruszę za nią i dam jej swobodę ruchu co do miejsca w jakim chce się zanurzyć. Poprawie kaptur by nie drażniły mnie promienie słoneczne i zabiorę nawet parasol, który można tutaj nabyć przeciw słońcu. W razie czego się przyda, choć póki co będę go miał nie złożonego.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Czw Sie 02, 2018 5:27 pm

- No proszę, ale się zgraliście. - zauważył z uśmiechem, ich reakcje na zgadywanie relacji między nimi. - Przecież nie ma nic złego w tym, że nawet byście udawali parę. Może nawet dostalibyście jakieś zniżki? - dodał po chwili, drapiąc się po czuprynie. Praktycznie wszyscy wyglądali tutaj jakby ze sobą chodzili, ale co on tam wie, już ich sprawa jak to się potoczy. Przynajmniej będzie miał na co popatrzeć przez ten czas!
- Moje plany to nic specjalnego. Jakby właściwie tak nad nimi się zastanowić, to po prostu chcę zobaczyć jak najwięcej zwierząt, może nawet z jakimiś się zaprzyjaźnić... No i przy okazji zobaczyć jak co tutaj wygląda, bo tamto miejsce. - w tej chwili wskazał palcem mniej więcej w kierunku całego kurortu. - Najmniej mnie interesuje z całej tej wyspy. Kto wie, może znajdziemy jakiś stół do składania ofiar i przyzwiemy jakąś wielką ośmiornicę? - uśmiechnął się na własne słowa. Tak, właściwie to tylko po to przyjechał, znaleźć nowe zwierzątka i przyzwać wielką ośmiornicę albo jeszcze lepiej jakby to był przerośnięty, morski ślimak, tak!
- Ale jeżeli mowa znowu o przeszkadzaniu... To nie wiem czy twojej przyjaciółce nie będę przeszkadzać. Wiesz, wydaje się jakby bardzo chciała spędzić z Tobą czas, ale co ja tam wiem. - po tych słowach podniósł się już z gorącego piasku, obracając się w stronę morza. Uwielbiał taką przyjemną bryzę, prawdziwe cudo. Niemniej jak usłyszał, że dziewczyna prosi swojego kolegę o rozebranie jej z sukienki, ruszył już w stronę lazurowego morza. Co jak co, ale za widokiem półnagich kobiet nigdy nie będzie przepadać.
- Elijah, tylko nie zrób niczego głupiego, gdy nie będę Cię teraz pilnować. - rzucił przez ziewnięcie do chłopaka. Później już nie zostało mu nic, jak dać nura w wodę i rozejrzeć się co kryje na dnie. Może nawet jakaś rybka się znajdzie albo inna rozgwiazda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Elijah Pią Sie 03, 2018 11:19 pm

Siedzący Elijah na spokojnie słuchał, przyglądał się wszystkiemu co działo się wokoło niego. Na głównym planie jego uwagi znajdowała się oczywiście Sumire, wychodziło to dość normalnie.. Jakby znali się bardzo długo. Jednak jego uwaga była również mocno przyciągana przez nowo poznanego mężczyznę.. Chciał się bliżej z nim poznać, zakolegować a później.. Może przeprowadzić jakiś napad na bank przy użyciu małych kotków? Oczywiście wyobrażał sobie głupoty, ale znajomość z kimś takim była bardzo kusząca i mogłaby być dla niego owocna.
- Zgraliśmy się..? No może troszkę.. - Burknął Elijah do którego przemówiły słowa Reda. - Pomysł ze zniżkami jest całkiem kuszący.. Poza tym udawać potrafię całkiem nieźle. - Żeby przypieczętować swoje aktorskie umiejętności chłopak uśmiechnął się i przytulił do siebie mocno Sumire. - Moje kochanie, ojojoj. - No, to teraz nie pozostaje nic innego jak wrócić do swojej normalnej osóbki. - No nic, a tak poważnie to prawdopodobnie niczego takiego nie ma. - Dodał na koniec szopki ze zniżkami.
- Składanie ofiar? - Nagle wzrok Elijaha skierował całą swoją uwagę w stronę starszego mężczyzny. - Jestem zainteresowany.. Nawet w roli ofiary. - Dodał lekko onieśmielony. Bardzo dobrze czuł się w roli ofiary, osoby uległej. Dlatego sama myśl o przywiązaniu go do czegoś i nawet udawanym złożeniu w ofierze pobudziła jego wyobraźnie.
Pazurki w ciele nie zrobiły mu żadnej krzywdy, nawet niespecjalnie się tym przejął czy to poczuł. Po prostu całkowicie to zignorował będąc wcześniej skupiony na czymś innym. - Oh, nic nie szkodzi. - Uśmiechnął się szczerze w stronę dziewczyny z przymrużonymi oczyma.
Prośba i cała sytuacja z "rozbiorami" wybiła go z rytmu, najpierw zrobił szerokie oczy i pytającym wzrokiem przeleciał rudowłosą. Gdy już miał się uspokoić i jakoś to przełknąć Tarou wstał pozostawiając go z tym fantem. Opuściwszy ręce na piasek, całkowicie zdezorientowany popatrzył się z politowaniem na chłopaka. - Poważnie? Nie zostawiaj mnie z tym samego.. Ja to nie umiem w te wszystkie.. - Zawiesił się widząc odchodzącego i raczej niezbyt przejętego mężczyznę. No nic, powrócił swoją uwagę na Sumire. - To co mam zrobić? Najlepiej jeżeli mnie pokierujesz, wtedy jakoś to będzie.. - Powiedział niepewny chłopaczek.
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Carmilla Sob Sie 04, 2018 8:06 pm

Carmi z Samsiem i Veiną


Super chytry plan Karmelka, że będą z bratem spędzać wakacje romantycznie i przede wszystkim WE DWOJE, szybko spełzł na niczym. W trybie ekspresowym! Zniknął wraz z pojawieniem się na horyzoncie jakiejś baby! Dziewczynka obdarzyła ją pełnym bólu i cierpienia spojrzeniem. O TAKIM. Szybko jednak straciła zainteresowanie przybyłą osobą i całą swoją uwagę skupiła na dmuchanym smoku. Przynajmniej pozornie, bo w maleńkiej główce namnażały się coraz to nowsze pomysły na uprzykrzanie życia ładnej Pani. Może wrzuci jej pająka za majtki? Albo obleje czymś słodkim i kwaśnym? Akurat w tej chwili nie miała lepszych pomysłów, ale wkrótce na pewno się jakieś pojawią!
- Nie jestem młoda, mam… - i pokazała w stronę brunetki cztery paluszki. Pochwaliła się nimi również Samaelowi i smokowi. Wytknęła nawet rączkę w stronę przechodzącego obok Pana, ale chyba nie dostrzegł jej lub nie bardzo interesowało go ile Carmi ma lat.
- Zbudujemy zamek z piasku? – zapytała, wpatrując się w brata i przybierając przesłodką, wyuczoną już minę, która ZAWSZE działała na jej ukochanego papę. Kain, jakby ktoś zapomniał, jest najlepszym mężczyzną na świecie i będzie w przyszłości Karmelka mężem!
Spojrzała na Veinę z niepewnością i lekką dozą ciekawości – czy wesprze jej pomysł? Jeśli tak, to być może mała się do niej przekona, a finalnie nawet ją polubi. Brunetka miała okazję zaplusować w oczach pyzatego bąbla, o ile jej na tym w ogóle zależało.
Natomiast, czy Karmelka była Samaelowa? OCZYWIŚCIE! Jeśli ktoś miał wątpliwości, wystarczyło tylko spojrzeć na ich nosy. Były identyczne! Choć prawdą było, że brat wdał się w dziadka, a Carmilla odziedziczyła urodę głównie po babci. Poza kolorem włosów i paroma szczegółami wcale nie byli do siebie AŻ tak BARDZO podobni.
- Tak – odpowiedziała na pytanie Veiny, patrząc na nią z absurdalną jak na ten moment powagą i pewnością siebie. Co z tego, że Carmi nie rozumiała pytania. Skąd miała wiedzieć, że brunetka pytała czy jest Samsia córeczką? Ona była JEGO, a on był JEJ. Co tu więcej tłumaczyć!
Jakby na potwierdzenie swoich słów, podbiegła do brata i wtuliła się w niego. Usiłowała jeszcze sięgnąć do jego twarzy i obdarować go lepiącym i mokrym od śliny buziakiem.
- Chciałabym popływać i pobawić się w morzu – powiedziała pod nosem. – Popływamy razem? – Rzuciła pytanie przed siebie. Czy ktoś okaże jej miłość i zainteresowanie? Czy poprze jej plany? Jeśli nie, to pewnie niedługo złapie dmuchanego smoka pod pachę i sama ucieknie w stronę wody….
Zapomniała, że nie umie pływać. To tylko mały, nic nieznaczący szczegół!
Carmilla

Carmilla

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Zadarty, dumny nochal; spiczaste uszy jak u elfa; piegi na nosie; tajemnicza blizna na szyi
Zawód : Córeczka tatusia
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : - / Zapraszam ;p
Moce : Telekineza, władza nad lodem, smocza krew


https://vampireknight.forumpl.net/t3807-carmilla#83916 https://vampireknight.forumpl.net/t4209-carmilla#92272 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Samael Sob Sie 04, 2018 10:32 pm

Carmi i Veina (i trochę innych, którzy i tak mogą to olać)

Póki co, urlop przebiegał świetnie. Atmosfera panująca na rajskiej wyspie zapowiadała niezłą zabawę i wiele okazji żeby się rozerwać oraz trochę wyluzować. Nawet Carmilla, o dziwo, nie sprawiała dużych problemów. Jeszcze. Miał nadzieję, że to się szybko nie zmieni i nagle nie wejdzie w tryb małego, denerwującego potworka. Tak czy inaczej po uporaniu się z bagażami, przebieraniem i tym wszystkim mógł się wreszcie wyciągnąć na leżaku i odsapnąć po podróży. Dopiero wtedy, oraz gdy upewnił się, że jego podopieczna nie jest właśnie pożerana przez rekina czy innego aligatora, mógł się na spokojnie rozejrzeć. Wcześniej wyczuł kilka znajomych zapachów, bardzo wymieszanych ze sobą, dlatego też poszukiwanie konkretnych twarzy pozostawił sobie na bardziej dogodny moment. Skoro ten właśnie nadszedł...
Fergal i królicza panna, znani mu z lekcji w Akademii Cross. Pojechali razem na wakacje? Szkolne plotkary będą miały temat do rozmów na pół roku. Dalej, niskie, rude. Sumire? Po prostu świetnie, jeszcze tego mu brakowało, ciągu dalszego historii jego brzemiennego w skutki posiadania służki. Chociaż... w razie czego już wiedział komu podrzuci dzieciaka do opieki kiedy będzie chciał się gdzieś na chwilę urwać. Oczy wampira, chronione przez mocne okulary zwróciły się tez w kierunku, z którego dochodził odgłos niemal jak z pornosa z dodatkowymi wrzaskami i śmiechami. Jakaś dzieciarnia? Zobaczył tam... Coco. Była z rudym chłopaczkiem posiadającym chyba kocie uszy i jakąś deską. Wyglądało na to, że ani on nie poinformował jej o swoim wyjeździe ani ona nie wpadła aby dać mu znać. Po prostu świetnie, ich związek kwitł i miał się najlepiej na świecie.
Tymczasem z dalszego wyławiania mordeczek w tłumie wyrwała go siostra a chwile później kolejny znajomy zapach, połączony z nutką alkoholu. Zdaje się, że rumu.
- Czy kiedyś uda mi się złapać Twój trop nie zakroplony procentami? - spojrzał w górę, a na jego bladej twarzy malował się wredny uśmiech. Chciała sobie porobić przytyki na powitanie, proszę bardzo. Rozpoczęła grubo, bo od pedofilii więc musiał wytoczyć ciężki kaliber w postaci alkoholizmu. Żarty jednak na bok. Uniósł się nieco i obrócił w kierunku Veiny.
- Ty też wyglądasz nieźle. - potraktował jej słowa jak komplement, bo czemu nie, oraz, w przeciwieństwie do niej, bez większego skrępowania popatrzył sobie na jej kształty odziane w stylowy kostium. Niech żadna kobieta się nie oburza, to jest plaża, chodzi się półnago więc powinny liczyć się z męskimi spojrzeniami.
- Bardziej niż nieźle. - puściłby do niej oko, ale pewnie i tak by nie zauważyła. To na co on zwrócił uwagę to mała rączka pokazująca wszystkim w okół cztery paluszki. Uroczy, mały smoczek, choć pojawienie się na horyzoncie zupełnie jej obcej osoby różnie mogło wpłynąć na jej zachowanie. Samael musiał więc zmorzyć czujność!
- Moja? Tak, w pewnym sensie. - dalszą część zdania przerwała mu jednak Carmilla, która się doń przykleiła i obdarowała buziakiem. Uśmiechnął się lekko i podniósł na chwilę dziecinkę żeby usadowić na swoich kolanach.
- To moja siostra. Carmilla. Przywitaj się ładnie, Carmi.
Jakiż chaos musiał teraz panować w umyśle brunetki, która, choć nie znała go przecież jakoś szczególnie długo, z pewnością nie pomyślałaby o nim w kategorii opiekuna dzieciaka. Do tej pory jawił się jako cyniczny, narcystyczny, sadystyczny i amoralny osobnik, dla którego życie innych nie stanowiło wielkiej wartości. A tu tymczasem, ujrzała go w nieco innym świetle, starszego brata opiekującego się siostrą. Dziwne? Możliwe. Nikt jednak nie powiedział, że w stosunku do rodziny jest równie bezwzględny co dla obcych. Oczywiście matka się nie liczy, to zupełnie inna historia.
- Ostatnie miejsce w jakim spodziewałbym się Cię zobaczyć to tropikalna wyspa. Co tu robisz? Wybrałaś się na urlop? - zagadnął jednocześnie stawiając dzieciaka ponownie na piasek. Ta jednak domagał się uwagi dorosłych i jedyne co można było zrobić to się nią zająć. Zwłaszcza gdy robiła TĘ minę. Po za tym ignorowanie dziecka nie należało do najmądrzejszych pomysłów. Zaraz by gdzieś polazła i narobiła kłopotów.
- Zamek? Dobra, a jaki byś chciała? - wlepił wzrok w małą postać na kocyku - Może poprosimy Veinę żeby nam pomogła, co? - oczy Asmodeya wróciły do twarzy wampirzycy z nieodgadnionym uśmiechem. Czy to była złośliwość? Może jakaś próba? Cholera go wie. Równie dobrze mógł uznać, że zabawnie będzie ujrzeć poważną brunetkę w tak mało poważnej sytuacji jak robienie zamku z piasku na spółę z czterolatką.
- A gdy słońce już całkiem zajdzie, pójdziemy popływać. Umiesz w ogóle pływać, bąblu?
Jakby mu się utopiła to byłby przypał nie z tej ziemi. Dlatego pewnie wsadzi ją na dmuchanego smoka i nie będzie odstępował nawet na metr. Jeżeli to nazywa się przyjemne spędzanie czasu nad wodą to już na samą myśl odechciewało mu się wszystkiego. Było już jednak trochę za późno by się spakować i wrócić do domu.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Nie Sie 05, 2018 10:50 am

Red i Elijah ♥
(i w dalszym ciągu nienawistny wzrok w stronę Samaela)

Gdyby potrafiła czytać w myślach swojego eks pana, zapewne podeszłaby do niego i cisnęłaby mu w twarz ośmiornicą. To ONA przyjechała tutaj, by zapomnieć O NIM. Tymczasem zjawia się na wyspie jak gdyby nigdy nic i jeszcze ma do Sumire o to pretensje? Była tu pierwsza, więc niech nie narzeka na jej obecność, bo... bo...
Bo się przestraszy i ucieknie z płaczem, gdy tylko Samael do niej podejdzie. Tak będzie, nie kłamię. Miejmy jednak nadzieję, że nie dojdzie do tak stresującej dla rudowłosej sytuacji i w spokoju będzie mogła pierwszy raz w życiu "na poważnie" się upić. W końcu skończyła 20 lat, więc w świetle japońskiego prawa jest pełnoletnia i jej wolno!
- A ja bym poudawała parę, niekoniecznie dla zniżek. Chociaż właściwie nawet nie udawała... - wpatrzona w lazur wody nawet się nie zorientowała, że wypowiedziała swoje myśli na głos. Zrobiła to dopiero po chwili, paląc okropnego buraka - Etto... Znaczy się... No wiesz, tak dlaa...dla śmieszków...
He... hee... No to się wkopała. Chociaż już od dawna dawała Elijahowi do zrozumienia, że nie jest jej obojętny. Chociażby wtedy, na plaży w Yokohamie, gdzie całowali się po raz pierwszy. I nie tylko całowali, ale nie czas teraz wchodzić w intymniejsze szczegóły tamtego spotkania.
- Możemy złożyć tę paskudę w tatuażach? - dyskretnie wskazała palcem w stronę Samaela. Szkalowanie byłego pana? Why not, w końcu to tylko żarty, bo przecież Sumire mimo wszystko nie potrafiła być wobec niego naprawdę złośliwa. Ot, taka miękka i przede wszystkim nieszkodliwa kluska z niej.
Ledwo wstrzymała śmiech, gdy zakłopotany Elijah podszedł do pomocy przy ściąganiu jej sukienki jak do życiowego wyzwania. Przecież nie poprosiła go o pomoc w zakładaniu XIX-wiecznej sukni. Odwróciła się do niego plecami i podniosła włosy z karku ukazując supeł z materiału, z którym ona z jedną ręką w gipsie by sobie nie poradziło. (Jak więc w takim razie założyła sukienkę?! Odpowiedź jest prosta - pomogła jej bratowa, która sama wpadła na wysłanie dziewczyny na wakacje.) Wystarczyło, żeby go odwiązał i volia! Sumire zostanie w samym kolorowym jednoczęściowym stroju kąpielowym, tak mocno odcinającym się na tle skąpych czarnych bikini.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Gość Nie Sie 05, 2018 2:18 pm

Xin


Shina nie znosił upałów, a na wyspie był dość spory. Co jakiś czas chłodził się własną mocą pokrywając plecy oraz tył karku cienką warstwą lodu.
Pomagało na chwilę, ale zawsze coś.
- Możemy dopiero opuścić Nasz pokoik, jak zajdzie słońce? - spyta cicho, ciągnąc Wilka za rękę. Bał się, że może mieć za złe, ale słońce prażyło okrutnie a Shina już był cały czerwony mimo stosowanych kremów do opalania. Bycie lodową istotą było męczące podczas upalnych dni.
Westchnął prawie niesłyszalnie, spuszczając łebek. Jak dobrze, że kolejka była mniejsza i otrzymali swoje klucze. Bagaże zaniesione więc nie będą musieli dźwigać.
Xin jedynie uparł się na jeden bagaż, na co wampirek się tylko lekko uśmiechnął. Skoro tego chciał, nie powinni pracownicy nalegać. Jedynie nie miał nic przeciwko otrzymania wody z lodem i miętą, alkoholu pić nie chciał.

Domek okazał ie niebywale cudowny. Egzotyczny klimat, palmowe ściany i sporo wilgotnego cienia. Shina aż zaśmiał się, kierując od razu do wielkiego, dwuosobowego łóżka. Wygodne, miękki i takie pachnące - Jest pięknie! Gdyby nie upały, mógłbym w nim nawet zamieszkać! - radości nie było końca. Zejdzie wreszcie z łóżka, aby rozejrzeć się po reszcie pomieszczeń. Faktycznie girl, basen.
Nie mogli by tutaj pozostać do końca wakacji?
Tańce?
Watabe zamrugał parę razy, zdając sobie sprawę że też żadnym tancerzem to on nie był - Jasne, czemu nie. Ale z mojej strony również może się zdarzyć, że nie raz Cię zdepczę. - trochę głupio, lecz skoro i Xin też nie potrafi, to jakoś mogą się wspierać - Poza tym tańce i tak będą wieczorem, więc może odpocznijmy przy basenie? Rośnie tam całkiem ładna palemka z rozłożystymi liśćmi. Mogę skryć się w cieniu. - odszedł parę kroków i już czmychnął w stronę basenu. Od razu przestawił tarasowy leżak pod wskazaną palmę i rozsiadł się wygodnie, rozkoszując się brakiem słońca.
Tylko gorąco nadal było, a Shina prawie się rozpuszczał. Niemalże jakby naprawdę był z lodu, a nie z krwi oraz kości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Veina Nie Sie 05, 2018 10:11 pm

Faktycznie nie mogła darować sobie tego drobnego żartu, ale mężczyzna z pewnością jej to wybaczy; zwłaszcza, że sam odpowiedział, tworząc świetną ripostę. Veina oczywiście mogła się obrazić, ale nie miała zamiaru zaprzeczać faktom, zaśmiała się szczerze i cicho odparła:
- Zdradzę Ci jeden z moich sekretów.. nie. - i skwitowała to szerokim uśmiechem, ukazując w pełnej krasie perłowe kły; dwa łyki rumu w żaden sposób nie wpłynęły na jej kondycję czy sposób postrzegania, to była tylko drobna przyjemność pod koniec dnia. Oczywiście będą mieli jeszcze okazję, by wzajemnie sobie dogryzać, gdyż czarnowłosa nie miała nic przeciwko takim drobnym zaczepkom. Jednak póki co nie było jej dane powiedzieć wiele więcej, ponieważ po usłyszeniu głosiku i spuszczeniu głowy, by przyjrzeć się źródłu jego pochodzenia, przypomniała sobie o obecności dziewczynki z okrągłymi policzkami. Od razu również została poinformowana o jej wieku, żeby nie było niedomówień. Czarnowłosa uśmiechnęła się pod nosem, ponieważ rozśmieszyła ją rezolutność dziecka.
- Już cztery? No to prawie dorosłość, przepraszam Panią bardzo. - odparła, mając nadzieję, że odpowiednio zwraca się do wampirka; nie było to dla niej oczywiste, ponieważ gdyby głębiej się zastanowić to czarnowłosa właściwie nie miała okazji do kontaktu z dziećmi, bo skutkowała kompletnym brakiem wiedzy jak z nimi postępować. Z pewnością nie było jej intencją, by zrazić do siebie, jak się okazuje siostrę Samaela, natomiast w tym momencie kobieta robiła wszystko intuicyjnie, przez co czuła się bardzo niepewnie w zaistniałej sytuacji. Veina spojrzała na czarnowłosego, który jak zwykle miał na twarzy ten, w jej odczuciu, wredny uśmiech. Nie mogła mu jednak mieć za złe, że patrzył na jej ciało, które było bardziej odkryte niż ubrane; czarnowłosa nie zaliczała się do grona hipokrytek, które było oburzone faktem, iż mężczyźni zwracali uwagę na ich stroje plażowe. Ona też znalazła coś miłego dla oka i nikt nie zabroni jej nacieszyć się tym widokiem.
- Ty to potrafisz prawić kobiecie komplementy.. Naciesz się, bo takie widoki to zazwyczaj dopiero na drugiej randce i po bukiecie kwiatów. - odparła z udawanym zawstydzeniem. Szturchnęła mężczyznę wierzchem dłoni w brzuch i minęła, by przywitać się z dzieckiem. Bardzo rozśmieszyła ją odpowiedź Carmi, na pytanie, którego kontekst z pewnością był dla niej niezrozumiały, dlatego zaśmiała się patrząc na Samaela; najwyraźniej charakterologicznie również byli podobni, ta sama duma i pewność siebie, skoro już teraz były widoczne, to co będzie za kilka lat.
- Cześć, ja mam na imię Veina. Miło mi Cię poznać, Carmillo. - powiedziała kucając, by być bliżej twarzy dziewczynki. Wydawało jej się to odpowiednie, by mała wampirzyca nie poczuła się zignorowana przez kobietę. Czarnowłosa z pewnością postarałaby się bardziej gdyby wiedziała, że grozi jej wrzucenie pająka do majtek. Jednak następnie przeniosła uwagę na wampira.
- Tak, dla mnie to również duża niespodzianka, nie będę ukrywać. Stwierdziłam, że przyda mi się krótki odpoczynek. - odparła wzruszając ramionami. - Jednak teraz wiem, że to nie był dobry pomysł. Odpowiedniejsze byłoby igloo z zakopanym wyjściem. Płynąc tutaj, przypomniałam sobie, że nie lubię plaż. - dodała, wszystko zgodnie z prawdą. To faktycznie nie był jej klimat; upał i słońce bardzo jej doskwierały, cień i noc jawiły się jako ratunek.
- Więc.. rodzinne wakacje? Serio? - zapytała z nieukrywanym zdziwieniem, zsuwając nieco okulary, by móc spojrzeć bez ich pryzmatu na Samaela. Faktycznie, była bardzo zdziwiona jego nieco innym obliczem, nie znała go długo, jednak w pewnym sensie ukształtowała już sobie pewien jego obraz, który w tym momencie został zaburzony. Właściwie, to bardzo seksowne, opiekuńczość i troska zestawiona z sadyzmem oraz niemoralnością.
Teraz jednak w oczach czarnowłosej dało się zauważyć przerażenie, na wieść, że ma bawić się z dzieckiem. Na jaw wyjdzie kolejny sekret brunetki, który właściwie dopiero teraz sobie sama uświadomiła. Fun fact, Veina nie potrafiła robić zamków z piasku. Była przekonana, że to perfidny żart Samaela, który chce pośmiać się z czarnowłosej, jak bardzo nieporadnie próbuje utrzymywać kontakt z dzieckiem. Okrutniku.
- Tak.. oczywiście. Chętnie.. chętnie pomogę.. jeśli oczywiście Carmi się zgodzi. - odpowiedziała, sztucznie wyszczerzona. Miała nadzieję, że dziewczynka udała się robić, nieszczęsny, zamek, ponieważ czarnowłosa stojąc obok Samaela, uderzyła go pięścią w ramię. W pytającym geście uniosła ręce, które potem szybko opadły, uderzając w jej uda. Jej wzrok mówił jasno zabiję Cię przy pierwszej lepszej okazji. Jednak teraz nadszedł jej czas hańby. Jeśli maluch faktycznie zaczął grzebać w piachu, Veina poprawi swoją niezawiązaną narzutkę i usiądzie naprzeciwko niej oraz zacznie udawać, że wie co robi. Widok kuriozalny, trochę śmieszny i trochę smutny. W dzieciństwie, Veina była na plaży kilkakrotnie, jednak ojciec nigdy nie marnował czasu na naukę tak trywialnych czynności jak zabawa z piaskiem. Sam mógł być z siebie dumny, ponieważ osiągnął swój cel, zazwyczaj poważna i zdystansowana czarnowłosa kobieta, teraz próbowała stworzyć coś z piachu, który przesypywał się przez jej smukłe palce.
- Carmi, a pokażesz mi jak robi się taki zamek? Ty z pewnością robisz najpiękniejsze. - wampirzyca błagała bliżej nieokreśloną moc sprawczą, by było to wyjście awaryjne z tej żenującej sytuacji.


Ostatnio zmieniony przez Veina dnia Sob Sie 11, 2018 7:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Nieznana wyspa poza Japonią - Page 3 Empty Re: Nieznana wyspa poza Japonią

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach