Pokój Mei i Fergala

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Pią Sie 10, 2018 8:28 pm

Przeciwbólowa. Wampir skrzywił się, już nic nie mówiąc. Może odrobinę ulgi przyniesie cierpiącemu bratu. Naprawdę ciężko patrzeć na nieporadnego Otiego i to jak dzielnie walczy z atakiem. Rekina obowiązkiem było pomóc mu i zabranie do lekarza. I to jak najprędzej.
- Doskonale wiem, ale Arashi okazał się mądrzejszy. Dobrze, że zorientowałem się kim jest.
Znowu spokojny Rekin, patrzacy z troską na brata. Przy nim nie trzeba się ukrywać ale jeśli Mei coś powie, zmarszczy brwi i po prostu zawarczy Tradycyjnie.
Podanie krwi okazało się trafnym pomysłem, Fergal wcale nie przejmował się swoim osłabieniem. To Oti miał wydobrzeć, a nie on. I pomyśleć, że on dawny kat oddawał część swojego życia potrzebującemu.
- Wiesz, woń krwi w nocnym Akademiku raczej nie jest czymś nadzwyczajnym. To nie jest ludzka krew. Wystarczy otworzyć okno.
Stwierdzi, wszak nie raz nie dwa wyczuwało się krew innych wampirów. To nie tylko dokarmianie ale też znacznie coś "bliższego". Poza tym nie sądził, że perfumy zneutralizują woń posoki, wampiry jak psy, wyczują nawet rozcieńczona.
Kiedy Arash przestał, Niemiec mógł odetchnąć. Nie był zły na niego, naturalne jest że rodzina sobie pomaga. A widzą jego nadąsaną minę, wyciągną dłoń aby poczochrać go po głowie. Oczywiście uczynił to szybko, wiedział jak młodszy dotyku nie lubi.
- Tak, to dobry pomysł. Ty też Arashi.
I tu już spojrzy nieco bardziej karcąco na brata. Sam po chwili rozmasuje sobie kark, czując napływającą senność Tyle się wydarzyło, poza tym ciał nadal potrzebowało regeneracji.
A co do tej parki, Rekin już coś o nich wiedział.
- Padła decyzja w sprawie Taki. Został wydalony ze szkoły, a tą gówniarę masz przyprowadzić do dyrektora.
Westchnął, patrząc na Czarnulkę. Ciekawe czy ona też sądzi, że wyrok padł niesprawiedliwy. Fumiko zachowała się nieodpowiedzialnie, narażając Take na kolejne ataki głodu.
- Młoda powinna dostać bardziej po uszach, nie on.
Doda, nim Mei cokolwiek dopowie. Może jakoś uda się przekonać dyrektora, mimo co na razie trzeba skupić się na Otim.
- Chcesz wrócić do siebie czy jeszcze dotrzymasz mi towarzystwa?
Uniesie kącik ust we wrednym uśmiechu, znowu pchając łapę do jego głowy. Tym razem celowo czochrał go, aby tylko rozzłościć.
Kto Rekinowi zabroni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Nie Sie 12, 2018 12:09 pm

Trzeba było współpracować, sam nie mógł poradzić sobie z rozkładającym go bólem. Nie mógł mieć za złe Mei, że podała mu tak a nie w inny sposób rozpuszczoną tabletkę przeciwbólową, skoro nie znała jego fobii. Dotyk, wszystko co związane z kontaktem fizycznym, to jeden z efektów ubocznych z przeszłości, którą ktoś chciał wykastrować nie zważając na koszty zdrowotne wampira. Miał po prostu nie pamiętać, a resztę zaniedbano. Można rzec, że dwa razy padł ofiarą tortur - raz za życia ich ojca, a drugi raz, gdy ktoś za wszelką cenę wydrążył w pamięci młodego wampira taką lukę, że najdalej pamięcią sięgał Domu Dziecka. I Fergala, który odwiedzał go.
Brat nie wahał się udzielić swojej posoki, której nie był godny pić. Zwłaszcza jak jeszcze dowiedział się o jego ranach po spotkaniu z Inkwizytorem. Powinien regenerować się a nie pozbawiać sił. Choć dalej miał na tyle wigoru, by drażnić się z bratem. Nerwusem.
- Weź...
Odburknął cicho na czochrańca numer jeden. Ośmielił się też podnieść wzrok, gdy Zielonooka chciała podnieść go na duchu. To miłe z jej strony, lecz daremne. Znał prawdę. Był dla nich jedynie obciążeniem i przyczyną kłopotów, jak chociażby wtedy na korytarzu, czy teraz oblegając łóżko i nie mogąc uporać się samodzielnie z chorobą. Nie miał jak im się zrewanżować, nawet jak do tej pory nie przychodziło mu to do głowy.
Przy okazji dowiedział się, nad jaką pracą skupiają się między innymi Prefekci. Jakaś para uczniów musiała zaleźć za skórę, skoro jednego z nich wydalają. Oti aż spuścił czuprynę ponownie, jego niska samoocena dobijała go i podpowiadała, że im dłużej będzie balastem niżeli podporą dla brata, to powinien sam odejść ze szkoły. Chyba go skurczybyk wyczuł, gdy znów tyrpał go po łebku. Łypnął na Rekina groźnie, choć pewnie tamten sobie z tego nic nie robił, zważywszy, że po pierwsze był świadkiem słabej dyspozycji wampira, a po drugie... poczęstowawszy go posoką, być może kupił sobie przepustkę do zabawy. Być może.
- Przestań już, dobra?!
Jemu w przeciwieństwie do brata nie było wcale do śmiechu. Ładne podziękowania, nie ma co. Może dlatego, że dosłownie wszystko go drażniło. Przede wszystkim musiał udać się do łazienki, by chociaż przepłukać twarz, którą zrosiło mnóstwo kropel potu. Skoncentrował się tyle, ile mógł i ostrożnie wstał z brzegu mebla udając się mozolnym krokiem do umywalki. Każdy bodziec sprawiał mu ból, nawet zetknięcie się wody ze skórą. Przynajmniej odzyskał tyle dumy, że starał się nie pokazywać tego nawet przed samym sobą. Przetarł ostrożnie ręcznikiem blade oblicze i chwilkę jeszcze został w łazience. Zastanawiał się bowiem nad odpowiedzią, czy aby na pewno truć im dupę swoją mizerną osobą czy jednak nie lepiej, by zostać przy bracie, którego może mógłby jeszcze poznać bliżej.
A co, gdyby to były ich ostatnie wspólne chwile?
Na tę pesymistyczną, lecz mobilizującą myśl przetarł ostatni raz twarz wodą i obrał sobie kolejny cel. Postarać się powściągnąć gniewny ton, który rzeczywiście nie był ani trochę na miejscu. Wreszcie otworzyły się drzwi od łazienki i z odrobinę mniej skrzywionym obliczem podszedł do Prefekta.
- Zostanę, jak mi obiecasz... że do końca dnia... nie będziesz mnie tykać... Zgoda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Mei Wto Sie 14, 2018 8:03 pm

Zdecydowanie można było odczuwać zazdrość w tym miejscu, mimo to, czarnowłosa starała się nie zachowywać negatywnie wobec tej dwójki. Nie chciała, by z jej powodu nagle sytuacja stała się niezbyt miła. Polubiła ową dwójkę, więc tak właściwie życzyła im wszystkiego, co dobre.
No i przy okazji mogła podziwiać uroczą wersję Rekina!
- Hah... - wydobyła z siebie. - Powiedziałabym, że przezorny - zawsze ubezpieczony, ale... Równie dobrze można to zwalić na skaleczenie się - tak tchnęło ją teraz. Zarazem wzruszyła delikatnie ramionami i posłała im uśmiech. - Ale co ważniejsze... Macie oboje wypocząć. Jak się dowiem, że nie odpoczywaliście, to będę baaardzo zła - próbowała ich trochę postraszyć, ale bardziej to wyglądało na żartobliwe działanie niż realną groźbę.
No w sumie, czemu miałaby mieć teraz jakieś negatywne myśli?
- Co? - wiadomość o dyrektora sprawiła, że była niemało zaskoczona. - Jak to? - no i wyraźnie niezbyt zadowolona. - Na jakiej podstawie...? - nie potrafiła zrozumieć. Delikatnie pokręciła głową, po czym sięgnęła po marynarkę i ubrała ją na grzbiet. Poprawiła również opaskę prefekta i spojrzała na nich.
- Macie być grzeczni. Serio. Idę dokończyć tą sprawę - zdecydowanie nie była zadowolona z tego rozwoju wydarzeń, związany z tą parką. - Jakby co, to pisz - dodała jeszcze.
Opuściła pokój, zarazem kierując się ku głównemu budynkowi szkoły. Międzyczasie zajmowała się wymienianiem wiadomości z dyrektorem Crossem...
Chociaż końcowy efekt zdecydowanie nie przypadł jej do gustów.

z/t
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Sro Sie 15, 2018 9:59 pm

Z braćmi tak bywa, zwłaszcza z tymi młodszymi. Fergal mimo bycia cholerykiem wręcz chorobliwym, starał się bardzo przy Otim. Wiedział ile chłopak przeszedł, niemniej był wściekły za zlekceważenie swojego zdrowia oraz nie przyznanie się do choroby. O tyle fart, że Rekin postanowił naprawić sytuację i jak tylko wypoczną będą mogli udać się do Green, a później do dyrektora.
- Nie spinaj się, nic ci nie robię.
Burknie, cofając dłoń. Niech się nie puszy, Niemiec złego nic nie robił. Chociaż z drugiej strony on też nie przepadał za dotykiem, więc powinien również zacząć szanować przestrzeń młodszego brata.
Niebawem jednak ruszył do łazienki, więc Mei i Fer pobyli trochę sami. Powiedział wszystko o Tace i Fumiko,  co wampirzycy się nie spodobało. Nic dziwnego, on także nie popierał wydalenia uczniaka ze szkoły, wszak uczennica przyczyniła się do złamania Regulaminu, nie on. I znowu wampiry dostają po dupie.
- Zakładam, że z powodu spotykania się mimo zakazu. Według mnie smarkula jest bardziej winna, niż Taka.
Wzruszy ramionami, a skoro brata jeszcze nie było, wyłożył się bardziej na łóżko. Niech prefetka smerfetka się wszystkim zajmie, Rekin miał polecenie odpoczywać. A że plecy nieco raziły, ułożył się na boku.
- Jasne, jasne. Idź już.
Warknie, nie patrząc na Mei. Nie powie jej tego, ale szkoda że nie mógł jej towarzyszyć. Wiadomo, jako ochrona bo nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć.
- Ty też nie zapomnij.
Chodziło o odezwanie się. Mimo wszystko wampirzyca była dobrą przyjaciółką, lecz Niemiec za Chiny ludowe się nie przyzna. Wstyd i siara po całości. Zostali sami kiedy Czarnulka wyszła, a Oti jak zwykle upierał się na swoim. Fer skrzywił się, patrząc z dołu na poddenerwowanego brata,
- Niech ci będzie.
Zgodzi się, po czym nieco odsunie aby brat mógł usiąść. Miał coś ważnego do powiedzenia, więc niech siada oraz słucha.
- Rozmawiałem z dyrektorem. Kiedy wydobrzeję, pójdziemy najpierw do medyk panny Green. Niech cię przebada wzdłuż i wszerz, a później do dyrektora. Mam nadzieję, że nie wykręcisz się bo dobrze wiesz, że teraz cię wszędzie znajdę.
Ton był nader poważny, szorstki. Wie jaki Arashi bywa i co może mu odbić. Chociażby siłą, to zaciągnie go do lekarza aby chłopakowi pomóc i nie musiał ciągle cierpieć. I powinien chociaż raz zaufać bratu, nie chciał dla niego źle. Aczkolwiek po ostrości, uniesie kącik ust. Odczuwał spore zmęczenie przez rany od Garrucha i od prądu, nadal ciało się regenerowało więc musi dużo odpoczywać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Sob Sie 18, 2018 4:15 pm

Wyszedł z łazienki, a Mei kazała im wypoczywać i nie robić niczego głupiego. Musiała zająć się pewnie tą sprawą, którą tylko troszkę podsłuchał. Musiał nieco wysilić się na uprzejmość, na którą zasługiwała dziewczyna. Wszak pomogła Otiemu i była przy nim cały czas, choć mogła odmówić przyjacielowi opieki nad jego bratem. A wysilał się jedynie dlatego, że nie przywykł do uprzejmości.
- Powodzenia, Mei.
Nie powiedział tego sarkastycznie czy ironicznie. Szczerze życzył, by uporała się z kłopotem jak najszybciej to było możliwe.
Gdy zostali sami, rzucił ostrzeżenie, że jak Fergal będzie go macać czy napastować fizycznie, to sobie pójdzie do siebie. O dziwo Rekin przystał na ten układ. Zrewanżował się na swój sposób rozmową, w której wspomniał o odwiedzinach u dyrektora. Wskazywał na to, że wątek Arashiego też był poruszany. Odrobinę spuścił głowę. Brat starał się jak mógł, aby ochronić Białowłosego przed wydaleniem z uczelni. Warunek to przebadanie u panny Green i rozmowa z dyrektorem.
Gulp.
Nerwowo przełknął ślinę. Bardzo obawiał się obu tych wyzwań, lecz zmierzyć się z samym Kaienem Crossem... to dla niego za dużo.
- Czyli... nie wyrzucą mnie...
Na to wszystko wskazywało. Mógł pozostać w azylu i w nim podleczyć się na tyle, by sukcesywnie zacząć się uczyć w szkole. Wychodziło niestety też na to, że wizyta u tutejszego lekarza, jak i dyrektora będzie nieunikniona. Lekarz lekarzem, i tak miał się do niego udać, lecz spotkanie z głową instytucji naprawdę go przerażała. I stresowała. Siedział na łóżku jak skarcony pies za niedobre zachowanie. Cóż, coś w tym było.
Ale po kilku sekundach dostrzegł ten sam uśmiech Fergala, co na zdjęciu, które trzymał przy sobie jak relikwię. To wystarczyło, by Arashi uspokoił się przed przyszłą wizytą. I odwdzięczył się w jakiś sposób. Nie przez słowa, ale przez czyny.
- Zanim się położysz, trzeba zmienić Ci opatrunki. Strasznie nimi jedzie.
Oti miał bardzo wyczulone zmysły, więc i bodźce zapachowe. Był też dość dosadny ze stwierdzeniami, więc nazwał rzecz po imieniu. W dodatku jak Rekin nie zechce pomocy ze strony brata, to pogroził mu kolejnymi prądami. Oczywiście blefował, choć pokerowa twarz tego nie zdradzała. Zatem przystąpił do dzieła.
Podczołgał się tak, by znaleźć się na tyłach Wampira i mieć dostęp do już pokazywanych ran. Tym razem znaczniej pewnie ściągnął górę ubrania Rekina, o dziwo nie oszczędzał przy tym sił, gdy będzie opór. Później z lekko zniesmaczoną miną odrzucił stare plastry, by przyłożyć nowe.
- Jakbyś miał mniejsze bary... łatwiej byłoby Ci zawiązać bandaże...
Mówiąc to próbował sięgnąć materiałem po ukosie przez bark i biodro, by ustabilizować opatrunek. Przejechał motkiem parę razy, lecz ostatnie ruchy były bardzo powolne. Arashi siłował się z sobą, by wesprzeć Prefekta, tak jak i on wstawiał się za Białowłosym. To był dobry motor do działania.
Wreszcie związał na supełek ostatnie bandaże i Niemiec mógł odetchnąć. Stare, nasączone lekami i strupami szmatki pójdą do kosza, tylko Oti nie miał tyle sił, by wstawać z mebla. Ciepnął je póki co na ziemię koło łóżka. Młodzik był zmęczony, lecz w jakimś stopniu spełniony, że przydał się na coś. Nie mniej słabość wróciła, ta fizyczna i psychiczna. Dzięki krwi Rekina nie czuł bólu, i to przynosiło wyraźną ulgę. Gdyby nie posoka, na pewno nie byłby w stanie zatroszczyć się o plecy brata. Nie mógł jedynie przełknąć gorzkiej prawdy, że sam przyczynił się do cierpienia Fergala. Gryzło to jego sumienie do tej pory, nawet jak miał już o tym nie wspominać.
- Mam nadzieję, że nie nadszarpnąłeś swego wizerunku... mówiąc przy dyrektorze o takim bracie...
I znów to pesymistyczne myślenie. Aż sam zmieszał się, bowiem nie chciał mówić tego na głos. Lecz z drugiej strony, jak nie ukochanemu bratu, to komu? Siedział za plecami wampira na łóżku, przygryzł wargi i już nic nie dodał więcej. Fergal powinien wypoczywać, a nie słuchać marudzenia od kogoś takiego jak on. Przynajmniej miał wymieniony opatrunek, bo innej opcji nie było. Niemiecki upór był gorszy od oślego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Nie Sie 19, 2018 5:07 pm

Rekin uniósł brew, słysząc słowa brata. Czemu aż tak krytycznie się oceniał? Nie wyrzucili kogoś takiego jak Fer, a przecież kłopoty ciągnęły się za nim jak ogon. Nie ma co, parsknął cicho śmiechem, wyciągając dłoń do brata. Niech się nie obawia, wszak tylko pociągnie go lekko za kilka włosów.
- A niby czemu mieliby cię wyrzucić? Nie zrobiłeś nic złego. Nie jesteś poszukiwanym listem gończym mordercą, masz tylko kłopoty z emocjami.
Tak jak on sam. Tego już nie dodał, co by brata nie dobijać bardziej. Aczkolwiek przypuszczał, że młody i tak wie o wulkanicznym wręcz temperamencie brata. Poza tym wspierają się obydwaj, więc niech jeden na drugim polega, w końcu są rodziną i to jedyną dla siebie. Zabierze szybko łapę, aby nie wkurzać za bardzo Otiego. Nie chciał aby już sobie szedł, nie widzieli się tyle lat, a ostatnie chwil również nie pozwalały spędzić ze sobą więcej czasu.
- Naprawdę nie musisz się o nic martwić. Nie pójdziesz tam sam, pamiętaj o tym.
Dopowie chcąc podnieść jeszcze bardziej na duchu, chociaż i tak dało się wyczuć zmianę nastroju Arashiego. Tak jakby był spokojniejszy, ba zaproponował nawet zmianę opatrunku. No proszę, ale Rekin już zaczął kręcić nosem. Tylko ponowne porażenie prądem zdołało go przekonać do zrzucenia bluzy i obnażeniu pleców. Nie znosił być w takim położeniu.
- I to nie opatrunki śmierdzą, tylko maść!
Burknie zły, zerkając na młodszego z ukosa. Nie lubił być ofiarą i żeby ktoś mu pomagał, czuł się wręcz zażenowany ale z drugiej strony to miłe, że i na Otim może polegać. Mimo wszystko nie ruszał się, nie chcąc utrudnić zadania bratu.
Plecy nie wyglądały już tak źle. Pomoc panny Green okazała się niezbędna, a ciało zaczęło się goić. Cóż, jednak ślady po porażeniu pozostały. Pojawiły się nowe krwawiące ranki. Ale dzięki ostrożności Arashiego, jakoś zostało wszystko ogarnięte do porządku. Maść nałożona, bandaże, gazy i plastry również. Na komentarz o barkach, Fer zmarszczył brwi.
- Przynajmniej te duże bary mogą zaimponować, chudzino.
Nie ma nic lepszego od rozmowy braci. Jeden drugiemu dogryza, a i tak rozumieją się doskonale. Po całym opatrywaniu, Rekin przewali się na bok. Chwila relaksu dobrze zrobi, mając jeszcze pod ręką tego upartego zgrywusa. Wszak kolejne słowa spowodowały, że aż Niemiec westchnął ciężko,
- Znowu masz dziwne myśli. Żadna moja sytuacja się nie pogorszyła, poza tym nawet nie mam żadnego porządnego wizerunku. Też dziwię, że przejmujesz się czymś takim.
Może brzmiał jakby był zirytowany, to jednak tak nie było. Najchętniej zaś podokuczałby bratu, ale wiadomo jakby się to skończyło… Ucieczką.
- Sam nie jestem lepszy, Oti. Będąc u dyrektora przyznałem się do napaści dwóch dziewczyn w kawiarni i zdemolowaniu jej. Tylko… Nie wspomniałem, że stoję też za śmiercią jednego z uczniaków. To jest dopiero coś, czego należy się wstydzić. I to o śmierci, tylko ty o tym wiesz.
Wolał się przyznać, a do śmiechu już nie było. Teraz Oti ma prawo być wściekły na brata, mając samemu dowód że Rekin wcale taki perfekcyjny nie jest. Ba, nigdy nie był i raczej nie będzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Pią Sie 24, 2018 9:35 pm

Co on ma z tymi zaczepkami?! Chyba lubił widzieć na bladej twarzy chudzielca skrzywioną minkę. Tym razem jednak nie odsuwał się, bo tyrpanie za włosy nie było aż tak uciążliwe jak tykanie go po ciele. I nie tak uciążliwe jak niewiedza o swoim losie. Zapewnienia brata wystarczyły, by na moment nie myśleć o problemach, a skupić się na Ciemnowłosym. Tylko poprzez doraźną pomoc z opatrunkami mógł odwdzięczyć się za wszystko, to czynił też to skrupulatnie, może odrobinę za wolno. Nie chciał niczego przeoczyć, zwłaszcza przy nakładaniu maści na resztę blizn. A skoro o nich mowa...
- Tja, zaimponować... nie takie pokiereszowane.
Mruknął ledwie słyszalnie ponownie próbując objąć bandażami plery brata. Cóż, blizny i rany niebawem całkiem znikną, to rzeczywiście będzie czym imponować. I nawet w tych "wojennych barwach" mógłby wzbudzać falę westchnięć z zauroczenia. Bynajmniej Oti! Już i tak walnął to, co przyszło mu do głowy, a dręczyło wraz z chorobą. Przy Fergalu jednak nie tylko mniej o tym myślał, lecz koncentrował się też na braciszku. Okazało się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Prefekt zawirował nieźle w przeszłości, i do tej pory gnębi go to poczucie winy, skoro wyspowiadał się chcąc-niechcąc Białowłosemu. Ten ostatni milczał i usiadł tak, by widzieć twarz rozmówcy. Droczenie się odstawił na bok, temat był niezwykle trudny i złożony, a najbrutalniejszą prawdą okazało się morderstwo. Wierzył jednak, że nie stało się to z własnego widzi-mi-się, a pod wpływem impulsu. Z moralnego punktu widzenia nic nie wyjaśnia zabijania, lecz natura wampirów, a zwłaszcza Rekina mogła dawać się we znaki bardziej niż u innych przedstawicieli ich rasy.
- I niech tak zostanie, między nami.
To było jedyne rozsądne rozwiązanie w tej sytuacji. O dziwo Oti nie wzburzył się tym faktem, być może dlatego, że podejrzewał scenariusz. Głód, a do tego Niemca o nerwowym charakterze, to niebezpieczna sprawa. Nie można w żaden sposób lekceważyć przeszłości, ale nie można dać się jej zwariować. Poniekąd... ucieszył się, że starszy brat wyznał mu tą tajemnicę. Świadczyło to o tym, że ufa mu.
Arashi niespodziewanie sięgnął ręką po dłoń Prefekta i sprawił, że splotły się ich palce aż po paliczki. Ten gest solidarności przypieczętował także słowami.
- Cokolwiek się stanie, będę po Twojej stronie. Zawsze.
Utkwił bladostalowe oczy w Fergala dając mu w pełni do zrozumienia, żeby nie obawiał się brata. Nie wyda go w żaden sposób, gorzej jak zajrzy mu ktoś do wspomnień z tej chwili. Długo nie mógł trzymać ręki rodzeństwa, bo ta już drżała jak od Parkinsona. Z przejęcia, jak i wstrętu do samego dotyku. Nie brzydził się jednak Prefekta, nawet jak rozrabiał publicznie. Jak boleśnie ranił. Jak zabijał.
Był jego ukochanym bratem.
Białowłosy chuderlak zmienił pozycję z siedzącej na leżącą, położył się również na jednym boku ale twarzą do Rekina. Zmęczył się dość mocno, lecz wiedział, że nawet gdyby chciał, to nie zmruży oczu. A teraz póki był przy nim brat, nie mógł przegapić okazji. Chciał nadgonić wszelkie braki, tylko nie wiedział, od czego zacząć. Drążenie tematu o śmierci ucznia nie było niczym przyjemnym, nie mniej jeśli będzie chciał Prefekt opowiedzieć coś więcej, nie będzie mu przeszkadzał. W innym wypadku sam spróbuje nakierować rozmowę na inne tory.
- Czerwona Mgła... co to było? -zapytał niewinnie, dość mocno odbiegając od dotychczasowego tematu- Mei wspominała, że wtedy spotkaliście się po raz pierwszy.
Ciekawe czy Fergal zdawał sobie sprawę, iż Oti mógł przepytywać Mei o nim samym. Po tym pytaniu mógł nabierać słusznych podejrzeń, choć i tak zadał stanowczo za mało pytań do rozstrzygnięcia. Po pierwsze dlatego, iż nie miał wprawy, a po drugie... Czarnulka znała lepiej jego brata, co było wstydliwe samo w sobie.
- Dziwne jest też to, że mieszkacie razem... Jak para, choć podobno nie jesteście razem.
Dodał nieco uszczypliwiej, jednak nie za bardzo. Nie zamierzał obrażać brata i jego poglądów. Nie był od oceniania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Nie Sie 26, 2018 8:53 am

Ta, faktycznie. Okaleczone plecy, pełno bandaży. Czasami jednak płeć piękna lubiła widzieć „oznaczenia” pozostawione przez okrutne życie. Rekin chociaż i tak nie pokazałby pleców z wiadomych przyczyn. Mianowicie chodziło o wstydliwość. Nie jedną opieprzyłby za chęć podglądania, a w głębi siebie byłoby mu po prostu głupio. Nawet przy Otim jest ciężko siedzieć bez bluzy, a co dopiero przy kobiecie.
- Wyleczą się.
Dorzuci na szybko, mając już trochę dość oddawania się pomocy. Nie jemu bycie ofiarą oraz osobą o potrzebie wsparcia, wszak jest zbyt męski i twardy na tego typu słabości – przynajmniej w jego mniemaniu. Prawda jest całkiem inna i na pewno wiedział o tym młodszy brat, skoro zajął się wymianą opatrunku. Dobry z niego dzieciak.
Ciężka rozmowa, nie ma co ukrywać. Przyznanie się do winy, która gryzła sumienie Rekina nie raz. Kiedyś się nie przejmował śmiercią ludzi i to zadanej jego własnymi rękoma, tym razem jednak było inaczej. W głowie wspomnienia poszarpane jak ciało zmarłego, wpadł wtedy w głodowy szał, a napędzany rekinimi instynktami nie był do opanowania. Wodzony za nos własnym głodem, zapachem już nie dał rady nacisnąć hamulców. Ale fakt, ludzie nie tolerują tego typu zachowania. Dla wampira polowanie jest nieodłącznym elementem życia, więc walka z własnym Krwawym Ja do najprostszych nie należy. Gatunek ludzki nie umie tego zrozumieć przez nałożone na świat prawo do życia i zakaz odebrania śmierci z własnego widzi mi się.
Tylko czy wampiry czyniły okropności dla własnej hecy? Może i niektóre czerpały z tego satysfakcje, jak dawniej Fergal, lecz istnieje też wiele przypadków przegranej z własnymi pragnieniami. Przykra historia spisywana krwią. Odwieczna wojna między gatunkowa oraz z samym sobą.
Późniejszy gest wykonany przez brata, zamurował Niemca na krótkie sekundy. Pochwycona ręka, splecione palce i obietnica utrzymania tajemnicy oraz wzajemnego wsparcia. Nie wiedział z początku co ma powiedzieć, jak się zachować. Dopiero po czasie jego uścisk wzmocnił się, tak jak u Otiego. Dawno nikt nie potraktował go w tak dobry sposób, podając energię na wytrzymanie z własnym, krwawym ego. W sumie powinien go opieprzyć za takie ckliwe scenki, lecz tym razem gardło nie wzbraniało się przed wypuszczeniem obelgi mającej podkreślić, że nie potrzebuje nikogo. Nie tym razem Niemcu. Arashi pokonał Goliata braterską więzią.
- M… Masz i moje wsparcie, bracie. Już nigdy nasze drogi się nie rozdzielą.
Mocne słowa chociaż początek trudny, nawet się zawiesił. Wszak nie co dzień ma się takie sytuacje. I jeszcze Arashi odważył się użyć swojego ciała, aby dotknąć Fergala. To się nazywa wyzwanie, widać że młodszy naprawdę był szczery, co jeszcze mocniej przypieczętowało poświęcenie.
Kiedy wyczuł drżenie, on sam tez wypuści jego dłoń. I tak był dumny, że przełamał swoją niechęć do wyznania tak przeszywającego dumę Rekina zdania. To było coś.
Tego też się nie spodziewał. Arashi już nie siedział, a leżał na boku przodem do wampira. Fer zamrugał parę raczy, zdając sobie sprawę że łóżko małe, a młodszy leżał blisko. Dziwna sytuacja, gdyby Mei weszła mogłaby źle zrozumieć, a przecież dla braci normalne leżeć obok siebie. Chyba.
O tyle dobrze, że Oti nie zapragnął wejść na głowę Rekina i to dosłownie, mogłoby być wtedy dość niezręcznie, zważywszy że sam Fer do bliskości nastawiony pozytywnie zbytnio nie jest. Krępował się, stresował i odczuwał napięte mięśnie. Niemniej na szczęście bracia jakoś dali radę. Przełamywanie kolejnych słabości było krokiem ku lepszemu, a nie cofaniu.
Czerwona mgła? Zastanowił się przez chwilę, docierając właśnie że pierwszy raz spotkał Mei, a dokładniej po wydarzeniu. Ułoży się ostrożnie na plecach, zginając jedną nogę w kolanie. Ręce założy za głowę i wlepi wzrok w sufit. Najlepsza poza do wspominania.
- Był to atak terrorystyczny wymierzony na mieszkańców miasta. Dawny burmistrz Kuroiashita zgłupiał do reszty i wpuścił w ludzkie mieszkania trujące opary, pamiętam że były one właśnie czerwone no i przypominały mgłę. Działały jak narkotyk, robiąc z umysłu totalny chaos. Sam padłem jej ofiarą i od momentu zatrucia, nie pamiętam zbytnio co się ze mną działo. Wiem tylko tyle, że każdy otruty kierował się za wyjącą syreną w stronę więzienia. Teraz jest ono gruzowiskiem, wszak ex burmistrz chciał pozbyć się dowodów.
Wyjaśnił krótko ale chyb wystarczająco. Nie lubił do tego wracać, w końcu padł ofiarą i nie był w stanie nic zrobić. Oburzające dla kogoś, kto uważa że może sam się wybronić. Oby Oti tego nie wytknął…
- I faktycznie, z Mei poznałem się po całym wydarzeniu. To chyba było tutaj w szkole, albo w szpitalu? Na początku strasznie sobie dogryzaliśmy, nie raz pobiliśmy. Nie żeby teraz było inaczej… Chociaż sądzę, że czarnulka nie zasługuje na złe traktowanie. Nie powiem jej jednak nigdy, że pomogła mi sporo ogarnąć w tym pogmatwanym społeczeństwie. Pokazała mi, że nie muszę być tym kim byłem.
Trochę się rozgadał, trochę było mu głupio i już zmarszczył brwi. Nie będzie więcej mówić, sprawa uczuć nadal wyglądała jak czarna magia. Poza tym dopiero teraz odkrywał w sobie coś jeszcze bardziej kompromitującego. Z zamyślenia wyrwały go kolejne słowa, Fer prawie się podniósł do siadu. Ale tylko zatrzymało się na podźwignięciu na łokciach.
- Oti, co… Co ty tak nagle? Akademii są koedukacyjne! Nie myśl, że ja i Mei!
Wybuchł nagle. Skrzywiona mina w złości, ukrywająca prawdę. Faktycznie wyglądali jak para – mieszkali razem, prawie że wszędzie razem ze sobą chodzili. Jak papużki nierozłączki. Ale w tle pojawiła się jeszcze Laurie. Właśnie, tak pokręciło się w życiu Niemca, że teraz sam do siebie zaczął przeklinać w języku ojczystym. Tylko kiedy myśli o Czarnulce.
Teraz podniósł się do siadu, ściskając dłonie w pięści. Dudniło w nim szybko, a w głowie huczało. Odwróci się nagle w stronę brata, opadając z powrotem tylko że jedna ręka wylądowała tuz obok jego głowy, druga znalazła miejsce po drugiej stronie. Zawisł dosłownie nad młodszym Braciakiem, wlepiając swoje ślepia w jego zapewne zaskoczona ale umęczona twarz.
- Oti, ja…
Znowu się zawiesi. Twarz poczerwienieje, ślina nerwowo zostanie przełknięta. Teraz jakby ktoś wszedł już całkowicie by zdębiał i po chwili machnął ręką, zostawiając ich „sobie samych”. Tylko co się działo tak naprawdę, wiedzieli oni sami. Niemiec zamknie oczy i wbrew woli opadnie cielskiem na wiotkie ciało brata. Wiedział że to cios poniżej pasa dla młodzika, jednak Rekin sam siebie pokonał, no i potrzebował ogarnięcia.
- Tak bardzo nienawidzę Mei za to co mi zrobiła. Powinna ponieść karę, że namąciła mi tak w głowie.
Znowu wyznanie, tym razem wkurzony Rekin nie powie dosłownie co myśli o tej wrednej, zołzowatej Mei. Jak ona śmiała ugłaskać podłą, niemiecka bestię? No jak? Nie ruszy się ani o centymetr, nawet jeśli Arashi zechce odepchnąć brata. Było zbyt dobrze i za miękko, chociaż kości wbijały się w ciało. Za chudy stanowczo.
Tylko nikt się nie spodziewał, że zaś łeb uniesie i nakieruje się na szyję brata. Dwie silne dłonie chwycą za nadgarstki, zaciskając mocno. I cóż uczyni czując na swojej skórze zimny oddech, a później muśnięcie rekinich zębisk? Fer zamierzał odebrać mu krew. Całe zamieszanie oraz umęczenie myślami wzbudziła w nim pragnienie, przymus rozładowania, a że Oti jest pod ręką... Cóż.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Nie Sie 26, 2018 4:15 pm

Im szybciej i chętniej da sobie pomóc, tym szybciej przestanie być "tym w słabej formie". Dobrze, że Fergal nie przekomarzał się długo, choć musiał rzeczywiście pogrozić kopnięciem prądem. Bo co innego chudzina mogłaby zrobić takiemu dryblasowi? Obrazić się na niego? Ha, wtedy to dopiero zostałby wyśmiany! Oti patrząc na rany po poparzeniach na jego plecach nie mógłby umyślnie go zaatakować. Musiałby być ku temu bardzo dobry powód, choć jak jest jego bratem, będzie musiał wymyślić jakąś taryfę ulgową.
Mimo, że dopiero poznawał naturę brata, jakoś instynktownie wiedział, co powinien zrobić, by przynieść jak największy komfort psychiczny, kiedy wymagała tego sytuacja. Być może był to łut szczęścia, lecz w głównej mierze była to po prostu szczera pomoc. Ufał mu, jak nigdy nikomu. Nie wierzył, rzucałby słowa na wiatr, czy gadał zupełnie sprzecznie z naturą o tym, jak skrzywdził innych. Wyczuwał pod skórą, iż Rekin nie zamierzał chełpić się morderstwami. Wszystko podparte było jedynie naturą, głodną i zdesperowaną. Musiał więc podnieść go na duchu, żeby mógł ufać Arashiemu w pełni. I tak w piękny sposób wyznali mocną, braterską więź, która była uśpiona wiele lat przez wymuszoną rozłąkę.
Dla oddalenia tematu, który częściowo zrzucił z siebie Niemiec, wspomniał o Czerwonej Mgle. Był bowiem ciekaw okoliczności ich spotkania, a jak się okazało - były to burzliwe zdarzenia. Słuchał uważnie i w ten sposób dowiedział się, że ofiarami przekrętu z chemikaliami byli ludzie i wampiry. Wśród nich Fergal. To musiało zaboleć w męską dumę, skoro i tu stał się ofiarą spisku burmistrza przeciwko prawu i porządkowi. Leżąc na boku nie spuszczał brata z oczu, i ani przez chwilę nie pomyślał, że takie wspólne spędzanie czasu na wąskim łóżku mogłoby być źle odebrane, czy jakoś podejrzanie.
Opowiedział też więcej o samej Czarnulce. To ona wprowadziła Rekina w świat szkolny i pomogła ustabilizować jego wewnętrzne, a dla ofiar zewnętrzne walki. Mimo, że dogryzali sobie wzajemnie (coś jak był świadkiem na korytarzu), to z odczuć brata wynikało, że nie życzyłby sobie krzywdy koleżanki. Że nie zasługiwała na częściowe zło, jakie mógł na nią wylać słowem lub czynem. Musiało mu zatem zależeć na Zielonookiej, więc identycznie jak u Mei wobec Prefekta.
- To dobrze, że możecie na sobie polegać.
Skwitował krótko dając Rekinowi do zrozumienia, że mógł być świadkiem podobnej spowiedzi Mei, i że oboje są dla siebie nawzajem bardzo ważni. Dobrze jest mieć taką świadomość, gdy nadchodzi kryzys.
A Rekina chyba właśnie nachodziło coś takiego. Batalia z samym sobą jest najgorsza. Niekoniecznie dotykała jedynie słabych istot. Także te silne jednostki, które poprzez przeżycia reagowały skrajnie na zdarzenia. Mogło to sprawiać wrażenie, że siedzą w jednym ciele dwa duchy wiecznie konkurujące ze sobą o swoje racje i o swój scenariusz do zrealizowania. A jeden z nich właśnie zgniatał Otiego, który zląkł się nie na żarty. Nie zdążył jednak uciec, nawet jak były ku temu sygnały. Taki pochylający się brat patrzący z góry i z wypiekiem na twarzy zdołał na tyle zahipnotyzować brata, że młodzik nie umknął przed zmiażdżeniem. Teraz to on nie wiedział jak zareagować, co począć z męską klatą Fergala, która tak mocno przywierała do chuderlaka. Wykokosić się nie miał jak, zatrząsł się dość porządnie od nękającej go fobii. Wysilił się jedynie na wysapanie z siebie:
- Ej no złaź... ważysz chyba z tonę...
Mruknął to z lekkim rumieńcem na policzkach (ze wstydu i ciężaru), choć przestał marudzić, gdy usłyszał kolejne słowa brata. Czy dobrze zrozumiał, że mimo powyższego Rekin miał za złe swojej przyjaciółce, że zajęła w jego umyśle i sercu szczególne miejsce? Czy rzeczywiście jedynie tego, że pohamowała jego krwawe żądze i napady?
Nie zdążył odnieść się odpowiednio do tych słów, gdy przygnieciony przez cielsko brata został także przez niego osaczony. Pochwycony za ręce został przybity do łóżka, a jego kolejne czyny świadczyły o tym, że stracił panowanie nad sobą. Miał stać się jego ofiarą. Błysk jego zębisk, zimny oddech na białej skórce i zetknięcie się jego kłów nie zwiastowały niczego dobrego. Arashi najadł się strachu, bo ciągle był w stresie przez to zbliżenie fizyczne. Nie mógł jednak poddać się bez jakiejkolwiek walki, choć nie miał tu na myśli typowo walki kontaktowej. Wyrwać się i tak nie miał jak, jest za słaby w bezpośrednim starciu z osiłkiem. Skrzywił usta, gdy łeb Rekina wtulił się w jego szyję. Był w kiepskim położeniu, mógł jedynie zwolnić go częściowo z odpowiedzialności za to, co stanie się za chwilę.
Już i tak Prefekt miał za dużo kłopotów na sumieniu.
- Ferg... -wyszeptał, bo już czuł, że nerwy ściskały mu gardło- ... tylko... trochę...
"...żebyś nie żałował później" - chciał to dopowiedzieć, lecz już nie dał rady. Nie mógł odpędzić brata w potrzebie. Z dwojga złego lepiej, żeby to Rekin był w pełni sił. Jako Prefekt ma więcej obowiązków od uczniaka. Zresztą... gdyby nie poczęstował Otiego swoją krwią, może nie musiałby teraz uzupełniać braków. Gdyby nie wspomnienie o Czerwonej Mgle, nie musiałby przyznawać się do słabości. Gdyby nie porównanie Fergala i Mei do pary, nie wzbudziłby w sobie pokładów Krwawego Ja. Ale kto jak nie brat mógłby mu teraz pomóc? Gdyby Arashi odmówił swojej krwi, mógłby tylko bardziej rozzłościć wampira, ten pewnie i tak wbiłby w niego zęby, a nawet jeśli zostawiłby Białowłosego, mógłby skrzywdzić kogoś innego. A miał go pilnować, obiecał Czarnulce, obiecał sobie i bratu.
Czy jeśli Prefekt posłuchał go czy słowa nijak wpłyną na zachowanie Rekina, najprawdopodobniej zęby muskające pergaminową skórę chudzielca zostaną przebite kłami. Odchylił aż głowę ku tyłowi, bladobłękitne oczy tonęły we mlecznej mgle. Czuł się paskudnie, bóle wracały z każdym łykiem upitym przez Fergala. Jeszcze okrutny i okrutnie zmęczony umysł podpowiadał, że mimo obietnicy nawet brat jest zdolny do skrzywdzenia Nerwusa. Od razu próbował kontrargumentować samego siebie, iż tylko tak powstrzyma głód Niemca. Ciało chciało się bronić w jedyny dotąd skuteczny sposób, to jest wyrzucając z siebie spory ładunek elektryczny, lecz znów Oti powstrzymywał się przed tym, ile mógł. Zlany zimnym potem drżał coraz mocniej, jad wstrzyknięty przez kły Fergala paraliżował jego ciało od posłuszeństwa. Leżąc jak kłoda rozwarł jedynie wargi w niemym jęku, a co ciekawsze... krwawiły mu usta. Właściwie z ust. W towarzystwie ogromnego bólu wyrżnęły się ostre, rekinie zębiska, które w zastraszającym tempie wyparły te przypominające ludzkie. Musiał na moment skręcić głową na bok, żeby nie udławić się zupą z krwi i starych zębów i wypluć. Ale nie mógł. Ciało nie reagowało, zdołał jedynie przełknąć to wszystko jednym haustem i ulokować w brzuchu. Przynajmniej tyle, iż nie pobrudził łóżka. Młodzieniec gasł w łapach Rekin i na jego oczach. Zdecydowanie przerastało Białowłosego to wszystko. Głód brata, atak choroby, nowe zęby wypierające stare. Stracił jakąkolwiek czujność, już nie mówiąc o racjonalnym myśleniu. Gdy Rekin nie zakończy pożywiania się krwią brata zbyt szybko, jego organizm zostanie porażony ładunkiem elektrycznym, może nie tak mocnym jak w korytarzu wzmocniony wodą, ale na pewno odczuwalnym.
Fergal właśnie przebudził wrodzoną moc Otiego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Sro Sie 29, 2018 5:16 pm

Wydarzenie z Czerwona mgłą było już przeszłością. Rekin nie wracał do tych wspomnień ale skoro brat okazał się ciekawską istotą, nie zamierzał niczego ukrywać. Powiedział zgodnie z prawdą jak było i może jakoś zaspokoił głód wiedzy. No i jeszcze do niego samego dotarło jak wielkie znaczenie miała Mei. Pomogła Rekinowi odnaleźć sens w życiu, pokazać że jednak można z innymi żyć i nie być ich katem. Nawet okrutne poglądy Niemca stawały się jedną wielką breją, niepotrzebną i niewartą już poświęcenia ani jednej uwagi. Mógłby swoje dawne życie usunąć poprzez kasację wspomnień, lecz z drugiej strony zbudowały one poniekąd charakter. Więc lepiej pozostawić, ale już nimi się nie chełpić. Oby nikt nigdy nie musiał wiedzieć, czym dawniej Rekin był. Nawet i dla brata mogłaby być to okrutna wieść.
Tak, może polegać na Mei, a ona na nim. Nie chciał zawieść już więcej dziewczyny, która okazywała się niezwykle bliska Rekinowi. Jednak jak ona sama myślała, o swoim nieokrzesanym koledze? Raczej nigdy jej nie zapyta, nie ma aż tak wielkiej odwagi aby się przełamać. Z trudem zdradził Otiemu i tak już wiele, mając nadzieję że ten nie wygada się przy wampirzycy. Nie, na pewno nie. Przecież coś sobie obiecali, poza tym jeśli nie ufałby bratu, nie powiedziałby nic.
Szkoda tylko, że przez całą sytuację do Rekina doszły pewne fakty i przycisnęły jak ogromny ciężar. Tak samo jak on teraz przygniatał zdezorientowanego oraz powoli panikującego wampira. Nie zdołał zrzucić z siebie starszego brata, więc skazany na niego musiał odczekać aż tej zejdzie.
Powieka zadrżała na stwierdzenie wagi, przecież nie było tak tragicznie. Aczkolwiek nie powinien nawet o tym myśleć, naruszył w sposób okrutny przestrzeń brata, potęgując w nim atak histerii na skutek fobii. Tylko zamiast zejść, pochwyci jak swoją ofiarę i zatopi zębiska. Wstrętne rany nie wyglądające nic a nic tradycyjne dwie dziury. Łapczywie spijał krew, biorąc spore łyki. Wyczuwał niechęć we krwi, ale Oti i tak nie odepchnął spragnionego brata z buzującą w nim ogromną dawką emocji. Poprzez krew miał się uspokoić, no i załatać te dokuczające rany. Nie spodziewał się tylko tego, że swoim zachowaniem wybudzi w młodszym trzecią moc. Dopiero jak kolejny zapach krwi czy drżenie ciała i zapewne nerwowy oddech wdarł się w umysł, oderwał się. Ślady czerwonej cieczy zabrudziły szczęki potwora, co uniósł się aby spojrzeć bratu w oczy. Nie wiedział też, że uniknął kolejnego uderzenia wiązką prądu. W porę jak widać się powstrzymał przed dalszym odbieraniem krwi.
Przełknął pozostałości w ustach, oblizując się. Nie za mocno chwyci brodę brata, aby zmusić na nim rozwarcie szczęk. To co przełykał musiało być…
- Oti.
Aż oniemieje z wrażenia. Rekinie, świeże zębiska wystające z dziąseł brata. Czyżby i on miał w sobie dar morskiego drapieżnika?
- Połknąłeś zęby?
Spyta po chwili, schodząc z biedaka. Głupio strasznie starszemu po swoim nieco egoistycznym akcie, wszak młody nie tak dawno cierpiał a odebrał mu drogocenną krew. Co prawda nie odda już mu jej, głód zrobił swoje, więc tylko ręka wytrze pozostałości, spuszczając nieco łeb.
- D… Dzięki, że mnie nie odsunąłeś.
Tylko tyle w stanie był powiedzieć. Poklepie brata po ramieniu, sprawdzając tym samym jak się miewa. Jeśli kiepsko, zabierze go poza szkołę, na łowy. Niech odżyje polując na innych, a jeśli nie będzie w stanie, Rekin zadba już o pożywienie. Oczywiście nie szkodząc im obu, jakoś sobie poradzą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Wto Wrz 04, 2018 5:15 pm

Mówi się, że ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła. Ale jak inaczej mógł poznać lepiej brata niż przez opowieści, nawet z nie tak odległej przeszłości? Zawsze dzięki takim relacjom mógł wyrobić sobie opinię, lecz jedno czy dwa zdarzenia to za mało. Chciałby wręcz przesiąknąć charakterem Fergala, aby znać go od podszewki i nie musieć wyduszać z niego na siłę czegoś, co mogłoby go rozjuszyć.
W sumie to po fakcie dowiedział się, że gmeranie w czyjejś przeszłości nie jest czymś najlepszym. Wspomnienia przebudziły frustrację skrywaną pod porządnym mundurkiem i sprawowaną funkcją. Rekin musiał wyładować emocje, a że nie było innego rozwiązania jak upust żądzy krwi na Białowłosym, ten nie opierał się. Nawet gdyby chciał, nie opierałby się. Co prawda nie był masochistą, lecz są osoby lub rzeczy ważniejsze od własnej wygody. Zwłaszcza, że i tak Oti dość mocno przywykł do bycia osłabionym. Może nie do bólu, co do częstego egzystowania na kanapie niżeli aktywnie spędzać czas.
Jak tylko wampir przestał chłeptania jego krwi, Oti poczuł się bardzo pusty, a pustkę wypełniała gehenna. Obrót spraw przybrał taki bieg, że przez moment nie docierały do niego żadne słowa Prefekta. Dopiero słowa podziękowania i badawcze tyrpanie po ramieniu ocuciły go na tyle, by wyrwać się z marazmu. Bądź co bądź takie podziękowanie koiło bardzo psychikę, która nadszarpnięta nerwami ledwo trzymała się całości. Przynajmniej miał satysfakcję, że choć trochę ulżył Fergalowi w napadzie głodu. Mobilizująca myśl.
- Drobiazg...
Powiedział cicho za wszelką cenę nie krzyżując spojrzenia z bratem. Nie dlatego, że obraził się na niego (ale za leżenie na nim jak na dywanie jakoś się odwdzięczy!), ale żeby nie wyczytał z oczu, że nie było z nim kolorowo. Pewnie i tak czuł podskórnie, że nie postąpił w porządku, to i tak nie będzie mu tego wypominać. Fakt faktem ból wrócił, jeszcze doświadczał pulsowania dziąseł po nowych zębiskach. Bardzo dziwne odczucia, ale na tyle inne, że zaciekawiające.
Próbował odwrócić sytuację w nieco weselszy ton, wpierw jednak zmienił pozycję do siedzącej. Tuszował jak mógł skrzywienie ust i jęk przy siadzie. Bo starał się jakoś nie wzbudzać ani poczucia winy u brata, ani zbytniego politowania nad Białowłosym. I tak już czuł się żałośnie. A co do żartu, nie był aż tak rozweselający, ale zawsze mógł ugryźć zagadnienie z innej strony.
- Chyba... chyba mam zły zgryz...
Mówiąc to ostrożnie palcem przejeżdżał po szeregach kłów, aż musiał poćwiczyć, jak powinien układać szczęki. Nie było to dla niego naturalne, trochę pokręci dolną szczęką, aż znajdzie dokładne ułożenie. Jak ma się taki zgryz to nic trudnego pogubić się we własnej anatomii.
Wreszcie odważył się skierować umęczone oblicze na Prefekta, a zamglone, niepewne spojrzenie utkwić w jego rysach. Przy nim Oti wyglądał teraz jak pogryziona płotka, która zajumała szczękę rekinowi. Mizerny, obolały, lecz zdeterminowany, aby zaradzić nieustannemu cierpieniu. Jeśli więc padnie propozycja, aby wyjść z pokoju i zrobić coś niecodziennego jak dla Białowłosego, ten skinie głową zgadzając się. Fakt, był za słaby na polowanie, ale jego stan zdrowia można jakoś wykorzystać na swoją korzyść. Odwrócić uwagę ofiary od prawdziwego łowcy na przykład. Pomalutku podźwignął się z łóżka, aby nie mieć zawrotów głowy. No, to teraz trzeba sprężyć wszystkie pozostałe siły i nie spowalniać brata, ani nie zostawiać go samego bez nadzoru.
Braterska więź splotła się wyjątkowo mocno od chwili ich spotkania po latach.

z tematu: Arashi + Fergal = miejsce łowów
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Nie Lis 11, 2018 11:33 am

Powrót do akademii okazał się długi. Rekin nie mówił nic przez całą drogę, chociaż i tak szedł obok pozostałej dwójki wampirów. Wciąż był zamyślony na temat ataku oraz tego, co zrobił Otiemu. Nie powinien krzyczeć na brata, po tym jak został potraktowany. Nie zasługiwał na to. Chciał dobrze, chciał rozluźnić atmosferę a Fergal jak zwykle dał upust złości. Może faktycznie powinien nosić jakieś tabletki na uspokojenie. Ale czy proszki zdołałyby poskromić wulkaniczny temperament? Właściwie ciekawe czy panna Green zdołałaby coś wymyślić dla nerwusa. Wypadałoby się kiedyś do niej wybrać. Tylko jakby powiedział że potrzebuje pomocy? Na samą myśl już go skręcało w środku.
- Nie powiem nic Crossowi, więc wy też tego nie róbcie. Może jakoś, jakoś wszystko przycichnie. W końcu nie pierwsze i nie ostatnie morderstwo jakie popełniono w tym mieście.
Odezwie się w pewnym momencie, upewniając się że nie ma nikogo dookoła z uczni. Poza tym starał się utrzymać cicho ton. Dał też do zrozumienia, że nie chce zdradzać się z popełnionym przestępstwem i nie chodziło tylko o niego, ale też o brata. Jakby wyszło, że Arashi maczał w tym palce. O nie, nawet takiej myśli nie może do siebie dopuścić. Za wszelką cenę tajemnica nie może wyjść na jaw.
Jak znaleźli się wreszcie w pokoju, prędko odłoży ubrania wybrane przez Otiego. Jak widać Rekin zabrał przebranie wilka, jak i stój niemieckiego policjanta. Mimo wszystko nie chciał ranić uczuć młodego.
- Przecież nie zabroniłem ci zabrać stroju. To że się wściekam, nie znaczy że masz pokornieć.
Burknie do niego, patrząc spode łba. Wcale swoim podejściem nie pomaga, nie zdziwi się jeśli brat całkowicie złapie focha. Co do Mei, ona już zapewne i tak była nieźle zdenerwowana. Nic dziwnego, wmieszali ją w nieciekawą sytuację.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Mei Pon Lis 12, 2018 1:07 am

W końcu dotarli na miejsce... I nawet nie byli zaczepiani przez kogokolwiek. Więc całkiem nieźle, patrząc na to, że atmosfera niekoniecznie była przyjazna. Jednakże... Można również śmiało powiedzieć, że nie pozostawało nic innego niż czekanie. Czekanie na rozwój ewentualnych wydarzeń. Można powiedzieć, że ją mogły spotkać problemy, gdyby wyszło to wszystko na jaw. W końcu... Czy zatajenie prawdy nie podchodzi już pod współpracę? Świadomość? Pomoc? Kto wie. Czarnowłosa na pewno nie i właściwie nie męczyła się z zastanawianiem się nad tym wszystkim.
Będąc w bezpiecznym miejscu - znaczy się w ich pokoju - mogła odetchnąć. Odłożyła własne zakupy na swoje łóżko (czyli przebranie!), po czym sięgnęła do szafki i wyjęła swój laptop. Usiadła z nim na meblu, uruchamiając go... By odłożyć go na bok i podejść do Fergala. Zwinęła swoją dłoń w pięść i przyłożyła na środek jego głowy, tak, by palcami dotykać włosów, po czym zaczęła wręcz nią wwiercać mu w głowę.
- Ty głąbie - fuknęła na niego. - Powinieneś go przepraszać na kolanach, a nie wyskakiwać z takim testem teraz! - czarnowłosa panienka zdecydowanie nie zamierzała ukrywać tego, że wkurzyła się. - Jeśli ci się coś nie podobało, to dobieraj bardziej łagodniejsze słowa, bucu - z każdym słowem nadal wwiercała mu ową pięść, nachmurzając się. - Zrozumiałeś? - po tym zapytaniu wreszcie dała mu spokój, odsuwając się i wracając do swojego laptopa. Usiadła, po czym wzięła sprzęt na kolana, patrząc na Fergala ponuro. - I zachowuj się bardziej naturalnie - żachnęła, po czym spojrzała w stronę Arashiego. Przechyliła się do tyłu, podpierając się na rękach.
- Jak się czujesz? - spytała się go. - Oszołomiony tym wszystkim? - w końcu zastała go nieprzytomnego, dowiedział się o nieprzyjemnych wydarzeniach, a potem sama zmusiła do pójścia na zakupy. Byleby nie miał traumy przez któreś z tych wydarzeń.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Pon Lis 12, 2018 1:13 pm

Wszyscy byli w posępnych nastrojach. Nikt nie odzywał się na długo, a podczas powrotu tylko na moment Arashi oderwał się od dwójki Prefektów. Dostrzegł bowiem aptekę znanej mu sieci, która miała go w rejestrze. Dzięki temu nawet bez pieniędzy mógł pobrać niezbędne mu leki na uspokojenie, o których do tej chwili nie myślał. Pewnie gdyby nie sytuacja i powrót drżenia rąk jak u osoby chorej na Parkinsona, to znów zapomniałby zaopatrzyć się we środki. Zaraz też wrócił i wyrównał kroku Mei i Fergala, lecz dalej milczał. Przy okazji zażył w aptece jedną tabletkę, więc nawet ustało drżenie ciała, choć był bardziej... przytrzymany niż dotychczas. Raz o mały włos a wpadłby na znak drogowy swą facjatą.
Przez nikogo niepokojeni wrócili do pokoju Prefektów, ale Oti wahał się, czy nie wrócić do siebie. I tak nic po nim. Wiadomo, że przytaknął na słowa brata, że nic nie powie nikomu, tak planował nawet bez jego zapewnienia. To, że nie odzywał się do Niemca wcale nie oznaczało, że przestało mu zależeć na dobru Rekina. Wolał po prostu nie wchodzić mu w drogę, gdy kisił w sobie wszelką złość. Kiedy już byli w środku, młody miał już oznajmić, że wraca do siebie, lecz zatrzymał go Fergal. Torbą z zakupami i słowami, które trudno nazwać przeprosinami, nie mniej odważył się spojrzeć w czerwone ślepia brata. Chodziło mu po głowie pytanie: po co Fergal awanturował się, skoro i tak wziął oba przebrania ze sobą? Nie rozumiał logiki brata, ale dalej uparcie milczał. Myślał, że w tym wszystkim chodziło o ubrania? Nie musiał wcale godzić się na przymierzanki, ale mógł zrobić to w inny, łagodniejszy sposób. A przynajmniej nie tak bezpośrednio atakując Otiego. Ale nie miał mu za złe tak suma sumarum. Nie wyobrażał sobie, jakie katusze dręczą brata. Bardziej miał o to pretensje, że nie pozwala sobie pomóc. Nie powie o tym na głos.
Całej tej krótkiej rozmowie przysłuchiwała się i przyglądała Mei, która wpierw miała w zamiarze zająć się jakąś sprawą na laptopie. Najwyraźniej gniew przyjaciela i zamknięta postawa Arashiego sprawiła, że wzięła sprawę we własne ręce. Cóż... Białowłosy nie spodziewał się, że Czarnulka będąca o prawie że dwie głowy niższa od brata zechce go karcić przy młodszym. A to ciekawe. Z szerzej otwartymi oczami patrzył się na zachowanie tej dwójki. Pewnie gdyby mógł jeść, to wcinałby popcorn. Karcenie słowne, ale i kuksańce, wcieranie piąstki w czoło - chyba takie bodźce lepiej wpłyną na Rekina niż same kazania. Oby nigdy nie musiał znaleźć się na miejscu Prefekta, bo samo dotykanie byłoby karą dla Otiego.
Jak tylko Czarnulka skończyła, jakby nigdy nic się nie stało zapytała o stan zdrowia Arashiego. Ten przez moment złapał mocnego zawiasa.
-Eee... - jeszcze nie mógł wyjść ze zdziwienia - ...bardziej oszołomiony tym... co tu przed chwilą miało miejsce.
Mrugnął parę razy oczami, po czym jeszcze raz przejrzał zakupy, bo w głębi serca poruszyło go to, że mimo wszystko brat wziął dokładnie ten sam kostium, który wybrał dla niego Oti. Swoją drogą teraz Prefekci mają stroje na halloween, i tak skomponowane, że będą mogli iść razem na bal, jak para. Ale nie powie tego na głos, by nikogo nie rozzłościć.
Ledwo trzymał się na nogach, aż zdecydował się usiąść na krześle. Od tabletek i ogólnego, trudnego dnia chciało mu się spać. Podparł ręką głowę i przetarł palcami ospałe powieki.Eh, chyba był najsłabszy z całej trójki, ale to dlatego, że prawie wcale nie wychodził z pokoju. No i ogół wrażeń też go przytłoczył. Może powinien wrócić do siebie? Powinien, ze względu na Fergala. Musi odpocząć po tym, co zrobił, zresetować się na swój sposób. Obecność młodszego brata niekoniecznie byłaby wskazana, gdy bywał źródłem frustracji. Chociaż teraz to bliżej było mu do snu niż do dogryzania.
- To co... widzimy się później?
Zapytał i wreszcie podźwignął się z krzesła, spokojny lecz bardzo ospały.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Pon Lis 12, 2018 8:57 pm

Żadne z trójki nie miało humoru, głównie bracia. Arashi oszołomiony wydarzeniem w parku i jeszcze smutny przez nerwy starszego brata, Fergal wściekły ogólnie na wszystko i wszystkich, a Mei już prawie na wybuchu musiała w sobie tłumić emocje. Aż do teraz.
Rekin usiadł ciężko na łóżku, wzdychając. Łapą rozmasował sobie kark, zupełnie zachowując się tak, że po swoim wrednym tekście rzekomo wyjaśniającym zachowywał się tak jakby nigdy się nic nie stało. Bo w sumie co miał zrobić? Było mu źle z powodu nerwów skierowanych w stronę Otiego, tylko na ten moment nie potrafił się w żaden sposób zebrać na większe przeprosiny. Cała ta sprawa po prostu była zbyt uprzykrzająca życie oraz odbierała dobre samopoczucie. Więc nic dziwnego, że między nimi rozrastała się grobowa atmosfera. Do momentu aż nie wstała Mei.
Rekin dopiero skojarzył co się dzieje, jak poczuł jej pięść na swojej głowie i to jak podle się w nią wwiercała. Fergal zaklął pod nosem, łapiąc się za obolałe miejsce kiedy tylko ta zabrała dłoń. Z nienawiścią spojrzał w jej stronę, bo przecież jak śmiała go tak potraktować i to jeszcze przy bracie. Po minie wampira można było stwierdzić, że zaraz wybuchnie, wścieknie sie i zacznie szaleć. Ale zamiast tego spuścił odrobinę łeb, na znak że zrozumiał. Ba, nawet potwierdził.
- Zrozumiałem.
Burknie, niespecjalnie mając ochotę na kogokolwiek spojrzeć. Wiedział doskonale, że zepsuł po całości. Niestety tak bywa jak ma się taki, a nie bardziej ogarnięty charakter.
- Wybacz, Arashi. Nie powinienem się aż tak unosić w sklepie, chciałeś dobrze.
Należały się mu przeprosiny, wszak został okrutnie potraktowany, a jeszcze wcześniej odsunięty od sprawy w której również był sprawcą. Dla Rekina kolejne brzemię nie robiło różnicy, w końcu i tak jest zbrodniarzem.
- Jeśli czujesz, że musisz odpocząć, to jasne. Zobaczymy się kiedy będziesz chciał.
Odpowie bratu, mając też nadzieję że pamięta do niego numer. No chyba, że zdążył już zapisać. Do Mei nie odzywał się póki co nic, dziewczyna wytknęła mu błąd ale była nadal zła. Więc nie ma co dalej prowokować. Wypadałoby zatem ogarnąć się, aby móc położyć się i solidnie wypocząć. Kto wie co go czeka dalej, a dokładniej to ich wszystkich. Już nie tylko on samotnie siedział w tym bagnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Mei Wto Lis 13, 2018 10:44 pm

Naburmuszyła się, nie odwracając wzroku od mężczyzny. Wychodziło na to, że była wręcz gotowa na jego ewentualny wybuch i późniejsze zachowanie. Nie przejmowała się tym, że miała widownię, jak i faktem, że no... trochę mogła popsuć mu opinię. Czarnowłosa uniosła lekko prawy kącik ust w krzywym uśmiechu i wyprostowała się. Na swój sposób rzucała mu teraz wyzwanie, zupełnie jakby chciała przekazać, że jak chce, to niech próbuje odpowiedzieć na to. Atak? Krzyk? Może zostanie tylko na posyłaniu jej jakiego wzroku?
Wychodziło jednak, że osiągnęła swój cel. Usłyszała przeprosiny skierowane w stronę drugiego wampira, samej zaś uśmiechając się w duchu. Uniosła prawą dłoń i przyłożyła ku klatce piersiowej, wypuszczając powietrze, po czym usiadła na swoim łóżku i dorwała się do laptopa. Zarazem też, słysząc słowa Arashiego, posłała mu pytające spojrzenie.
- Hm? To znaczy? - przekrzywiła głowę na bok. Zamrugała, patrząc na niego z całkowitą niewinnością. - Miało coś tutaj miejsce? - zdecydowanie niewinna. Ba, nawet posłała mu lekki uśmiech. - Ale skoro się czujesz lepiej, to dobrze.
Skupiła się już na samym sprzęcie, wykonując czynność znaną tylko sobie, pozwalając zarazem, by jej myśli krążyły swobodnie, zahaczając o ostatnie wydarzenia. Zdecydowanie nie mogłam przewidzieć... Że to tak się rozwinie - sięgnęła po telefon, sprawdzając, czy przyszła nowa wiadomość od Nyuu. - Niby coś się dzieje, a jednak życie toczy się nadal jak gdyby nic. Niełatwo było wyciągnąć z tego jeden, sensowny wniosek... Ale co ważniejsze... Czy rzeczywiście było warto zastanawiać się nad ostatnimi wydarzeniami?
- Um. Jasne. Leć - odparła mu, unosząc jedynie na głowę na moment, by spojrzeć na jasnowłosego wampira. Mimo krążących własnych myśli, nie zignorowała go. - Odetchnij.
Powróciła wzrokiem do laptopa.
- Trochę wam zazdroszczę - odezwała się cicho. - Rodzina... Hm... Trochę tak - nie można było do końca stwierdzić czy mówiła do siebie, czy do będącej tutaj osoby. - Ciekawe co z moją... - skrzywiła się delikatnie. - Nieważne - co robić teraz? Może samej gdzieś się przejść...
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Pią Lis 16, 2018 8:12 pm

- Prawdę mówiąc nie rozumiem Waszego języka, ale kiedyś... tak, lepiej czuję się, tylko leki działają, więc... powinienem się zdrzemnąć.
Żeby nie pierdyknąć się znów na ich łóżku i okupywać ich prywatne życia. No i żeby znów nie zawstydzić się na amen. To bywało bardziej krępujące niż przyznanie się do błędu. Chociaż... trudno to jednoznacznie określić, zależy od kontekstu.
Jakikolwiek on by nie był, wyznanie Prefekta zaskoczyły chudzielca. Jeszcze bardziej poczuł się nieswojo, choć nie taki efekt miały wywołać słowa Fergala. Nie był w żaden sposób zły na niego, po prostu nie wiedział, że aż tak bardzo zależało Czarnowłosemu na komforcie psychicznym Otiego, żeby nad swoje troski i ponure myśli wynieść dobro braciszka. Nawet w błahej sprawie, z tego punktu widzenia na całość sytuacji.
- Nie mam czego wybaczać. Po prostu to nie był odpowiedni moment. Nie musisz... nie musisz już o tym myśleć.
Choć brat unikał skrzyżowania spojrzeń, Arashi spoglądał na niego bez śladu urazy. Był dumny z Prefekta, że za namową Mei przełamał się i przeprosił, nawet jak nie leżało to w jego naturze. Chciałby też w przyszłości umieć mówić "dziękuję, przepraszam, proszę", brat był ku dobrej drodze. Żeby odrobinę podnieść na duchu troszkę nieswojo czującego się Rekina, ostrożnie sięgnął dłonią i... pochwycił za rękę. Ba, nawet splótł palce, robił to jednak bardzo delikatnie. Wszak bardzo nie lubił dotyku, lecz jak brat uniżył się w swojej dumie na przeprosiny, to chociaż tak Białowłosy mógł odwdzięczyć się za odwagę.
Co więcej, w tej samej ręce za kilka sekund znalazły się dwie pastylki. Były to te same proszki, które Oti zażył już w aptece.
- Weź je. Są na uspokojenie. Może nie będziesz musiał ich zażywać, ale... będziesz mieć na zaś. W razie czego.
Mimo wszystko okoliczności sprzyjały do przyjęcia podarku. Nic nie kosztował on Arashiego, po prostu wcześniej będzie musiał w przyszłości zaopatrzyć się w leki. Miał je bez recepty, z refundacji w pełnym zakresie. Najważniejsze, by Fergal nie mówił, skąd je ma. Medykamenty robione były na bazie miękkich narkotyków, dopuszczalnych w Yokohamie dla chorych na wyjątkowo ostrą nerwicę.
Nie przyjąłby zwrotu, więc ostrożnie wycofał się z pokoju i już miał iść, gdy wtedy Czarnulka wspomniała o tym, że tęskni za swoją rodziną. Nie powiedziała tak wprost, lecz mimo odpływów Oti jeszcze kontaktował i kojarzył fakty. Wykonał dwa kroki ku dziewczynie i rzekł bardzo spokojnym, odrobinę nieśmiałym głosem:
- Póki trzymasz z nami sztamę, jesteś naszą rodziną. Czy po prostu... bliską nam osobą. Ekhm... - odchrząknął próbując zakryć lekkie rumieńce, że wzięło go na rzewne milusińskie gadki - ...w każdym razie... idę już do siebie. Do później.
Skinął lekko głową, choć ta już latała na wszystkie strony, jakby zaraz miała odkręcić się od szyi i potoczyć się własnym losem pod nogami Otiego. W ogóle chód miał niepewny, przypominał zombie. Leki działały, to dobrze, tylko mógł nie zdążyć trafić do łóżka, zanim nie legnie jak długi. Przynajmniej miał Fergal na dołączonym obrazku dowód, że zostawiony medykament pozwoli usnąć mimo trudów dnia dzisiejszego. A może i przeszłych? Oby tylko nie przedawkował, wszak to są bardzo silne leki, którymi Białowłosy faszerował się już ładnych kilka lat. Niestety nie zwalczały przyczyny, tylko łagodziły objawy nerwowości.

z tematu -> jak doczłapie, to jego pokój, jak nie - można wysłać patrol na korytarz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Gość Sob Lis 17, 2018 12:24 am

Może i Mei osiągnęła swój cel, zmuszając Rekina do ogarnięcia się oraz przeprosin brata. Niemniej sam uważał, że Otiemu przeprosiny się należały, wszak niepotrzebnie się na niego uniósł, kiedy ten chciał poprawić humor. Ale było minęło, Rekin powiedział swoje, a wszystkim jakoś ulżyło. I co najlepsze, Arashi zareagował szybko. Podszedł do brata, wypowiadając wcześniej słowa przez które spojrzał w jego stronę.
Wzdrygnął się na dotyk, lecz nie zrobił nic. Było to raczej zaskoczenie, a później jeszcze szerzej otworzył ślepia kiedy dostrzegł, że Oti tak naprawdę obdarował go tabletkami.
Tak, to jest to czego potrzebował. Nie odpowiedział jednak bratu, tylko raz jeszcze utkwi w nim wzrok. Można powiedzieć, że właśnie tak mu podziękował. Niemiec potrzebował się uspokoić, więc leki jak do rany przyłóż. Nie wtrącał się w rozmowę wampirów, wstał tylko aby ogarnąć szklankę i później wodę. Zażył od razu jedną tabletkę. Wiedział, że dzięki temu będzie w stanie zasnąć.
- Ta, trzymaj się.
Powie, kiedy usłyszy jak Oti już się żegna. Do Mei Ferg nic nie mówił, jakoś nie miał na to ochoty. Wstyd? Złość? Ciężko stwierdzić.
Zostali sami, więc każdy mógł zająć się swoimi sprawami. W przypadku Rekina było to ogarnięcie luźniejszych ubrań i ułożenia się w łóżku. Sen przyszedł szybciej niż się spodziewał, a to wszystko dzięki tabletce. Pomogła.

Ile czasu minęło? Zapewne sporo. Przynajmniej wypoczął dobrze i na nowo był zdolny do wykonywania swoich obowiązków, nawet jak przychodził weekend. Z Mei nie rozmawiał nawet po wstaniu, tylko przelotnie spoglądał w jej stronę, aczkolwiek nigdy na twarz. Nawet kiedy opuścił pokój, nie pożegnał się ani też w żaden sposób niczego nie skomentował.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Mei Wto Lis 20, 2018 1:06 pm

Słowa, które skierował w jej stronę Arashi, sprawiły, że poczuła ciepło w klatce piersiowej. Delikatne, ale zarazem miłe. Dlatego też uniosła głowę i posłała w jego stronę delikatny uśmiech, otwierając usta. Z warg wydobyło się ciche "dziękuję", a ona sama skupiła ponownie wzrok na laptopie. Nie dodając już nic, ani nie reagując, pomimo tego, że jeden z wampirów poszedł, a drugi zdecydował się zająć sobą. Siedziała ciągle z laptopem, przeglądając poszczególne rzeczy i samej coś pisząc.
No i w takiej pozycji zastał Fergal, gdy już się obudził.
Gdy czarnowłosa zrozumiała, że tamten już nie spał, uniosła na moment głowę i skupiła na nim wzrok. Kiwnęła głową na przywitanie, po czym przekrzywiła nieco głowę na bok. Zauważył to? - zastanowiła się w myślach, po czym wzruszyła ramionami. Niespecjalnie zamierzała w to głębiej wnikać.
Wyłączyła laptop i odłożyła do do szafki, po czym zamknęła na moment oczy. Położyła dłoń na czole, wzdychając cicho. Czuję się zmęczona. Ale nie mogę lenić się - skrzywiła się lekko, po czym wstała na nogi. Poszła się odświeżyć i zmienić strój na mundurek. Wzięła i jeszcze nałożyła na ramię opaskę. Przeczesała grzebieniem włosy, przeciągnęła się lekko i opuściła pokój, zamykając go wcześniej na klucz.

z/t
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Mei Wto Sty 15, 2019 11:51 pm

Co właściwie robiła Mei? Wypełniała swoje obowiązki jako prefekt. W tym przypadku sprawdziła, czy na pewno wszyscy uczniowie klasy Nocnej nie zdecydowali się próbować robić podejrzanych wycieczek w stronę Słonecznego Akademika... No i, czy nie dochodziło do bijatyk. Albo innych złych rzeczy.
Może to uroki zimowej nocy, ale na szczęście było spokojnie, więc niedługo potem pozostało jej spisanie raportu i powrót do pokoju. Czuła się nawet zadowolona z takiego obrotu sprawy. Zdecydowanie milej jest, gdy nie pojawiały się jakieś spięcia czy nieprzyjemne spory. No i... możliwie, że niesiona ową chwilą, zdecydowała się wysłać wiadomość do pewnego wampira... Mając zarazem nieco cichą nadzieję, że nie zobaczy negatywnej odpowiedzi.
- Jakby nie patrzeć... chyba wszystko zrobiłam - powiedziała do siebie, krocząc spokojnie w stronę pokoju. - Czas na zasłużony odpoczynek ♥  - dodała, zadowolona z takiego obrotu sprawy. Niczego nie spodziewając się... niedługo znalazła się pod drzwiami. Nacisnęła klamkę...
Zero reakcji.
Huh? Nie ma go jeszcze? - zdziwiła się ciut. Wydawało się jej, że jej współlokator powinien już być w pokoju o tej porze. Wzruszyła ramionami i sięgnęła po klucz, by zaraz potem otworzyć sobie drzwi i wejść do pomieszczenia. Wyciągnąć przedmiot z zamka, zapalić światło i...
Pusto.
Całkowicie pusto.
Czarnowłosa wampirzyca nie była przygotowana na ów widok. Połowa pomieszczenia była praktycznie pusta. Zero przedmiotów osobistych, zero ubrań... nic. Przeszła dwa kroki do przodu, po czym przełknęła ślinę, czując zimny dreszcz na plecach. Sięgnęła po telefon i szybko sprawdziła ostatnie wiadomości oraz połączenia.
Pusto.
Zero odzewu. Informacji. Cokolwiek. Nie potrafiła dostrzec.
- Co jest...? - wydukała cicho, próbując opanować myśli. Pierwsze emocje opadły... co sprawiło, że momentalnie wystukała wiadomość. Szybki SMS. Nie zamierzała odpuścić i zamierzała się dowiedzieć, co się stało.
Schowała telefon do kieszeni, zgarnęła torebkę i płaszcz, po czym przebrała buty na wyjściowe. Zaraz potem zgasiła światło, zamknęła pokój na klucz i wybiegła.

z/t
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Pokój Mei i Fergala - Page 2 Empty Re: Pokój Mei i Fergala

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach