Klub bluesowy

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Klub bluesowy Empty Klub bluesowy

Pisanie by Go?? Pon Paź 22, 2012 3:30 pm

Ściany w Klubie mają kolor bordowy. Jest to bardzo małe pomieszczenie. Bar, przy nim cztery krzesła. Dwa czteroosobowe stoliki. Wszystko jest oświetlone tylko świeczkami. Kelner jest flegmatyczny. Na małej scenie zawsze ktoś spokojnie gra. Na ścianie kilka plakatów o imprezach kulturalnych. Nie ma to bójek i zamieszek. Klub jest kulturalny.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Wto Paź 23, 2012 7:50 pm

W końcu i jego dopadła nuda i monotonia. Cóż się dziwić? Nie miał tu znajomych, przyjaciół, nikogo... Jedynymi osobami, z którymi mógłby nawiązać jakikolwiek kontakt był Kyubi i Amelia. Jednak w przypadku obu tych osób pojawiał się pewien problem. Z Kyubim Isao nie dogadywał się zbyt dobrze, Amelia była natomiast dzieckiem, do którego nie posiadał żadnego kontaktu, a z którym po prostu ostatnio mile mu się rozmawiało i spędzało czas. Cóż więc miał robić? Nie miał zbyt wiele do roboty. Najpierw zaszył się w mieszkaniu, gdzie po usilnych próbach wymyślenia sobie jakiegoś twórczego zajęcia, stanął na balkonie i zapalił fajkę, po czym przeniósł swój tyłek na kanapę przed telewizorem. Nie należał jednak do tych osób, które lubiły siedzieć bezczynnie i przegrywać naumyślnie walkę z nudą. Oj nie. On poszedł wziąć prysznic, przebrał się, a następnie wyszedł z mieszkania, w dość nieciekawym humorze. Nienawidził nudy...
Postanowił więc pojawić się w kolejnym miejscu, w którym nie było go od lat. Knajpa bluesowa. Istniała ona jeszcze? Nie był pewien, lecz w jego pamięci nadal wyryta była droga do tegoż właśnie miejsca. Szedł pieszo. Nie czuł potrzeby wydawania pieniędzy na taksówkę ani też kupno samochodu. Poprzedni rozwalił gdzieś we Francji i co? I wylądował w szpitalu, kończąc bez samochodu. A taki był do niego przywiązany... Wtedy twierdził, że tylko on mu został. Teraz nie planował kupna nowego auta. Nie czuł takiej potrzeby, nie uważał to za coś niezbędnego mu do życia. Szedł więc na pieszo, obserwując ludzi, którzy zbierali się powoli do domów by zasiąść do rodzinnej kolacji i iść spać. Jego humor jednak polepszył się kiedy stanął przed klubem bluesowym, który nie zmienił się niemal w ogóle. No... może nieco poszarzał, ale to było oczywiste. W końcu nie było go tu siedem lat! Aż cud, że to nadal istniało.
W nieco polepszonym nastroju wszedł do środka i rozejrzał się. Wnętrze też niewiele się zmieniło, więc odetchnął z ulgą. Do jego uszu dobiegały uspokajające go dźwięki żywo granego bluesa. Uczta dla słuchaczy, doprawdy. Usiadł więc na jednym z wysokich krzesełek przy ladzie i zamówił drinka. Jednego z lepszych, jednego z mocniejszych. Tego z mieszanką whiskey i tequili oraz innych alkoholi. Oparł się łokciem o blat a podbródkiem o własną dłoń i przymknął oczy, wsłuchując się w muzykę. Czekał tak na swojego drinka, który właśnie się produkował.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Go?? Wto Paź 23, 2012 8:09 pm

Cóż miał począć szlachetny Nello? Nie chciało mu się za cholerę teraz szukać tego łowcę, a potem ładować go za kratki. Po co mu on? No właśnie, nie potrzebny zupełnie. Niech sobie jeszcze polata trochę po tym mieście, niech zna dobroć Campbella. W ogóle jaką dobroć? Od kiedy to on jest taki miły, szczególnie dla ludzi? Przez ten pech nie może nawet ich gryźć, pewnie przez to właśnie się powstrzymuje przed różnymi rzeczami. Cholipka, nie ma co... Przydałaby mu się krew człowieczka jakiegoś, chciałby udziabać kogoś, nie ma co się oszukiwać. Zatem idąc sobie spokojnie ulicą, ubrany jak zwykle dla niego. Czarne rurki, marynarka, w 3/4 zapięta biała koszula, na szyi luźno zawieszony czerwony krawacik. Oprócz tego można było zauważyć jakieś tam dwa złote naszyjniki, a buty? Butami jego były powszechnie znane w obecnych czasach vansy. O tak! Ubierał się niczym nastolatek, nie wyglądał przecież, aż tak staro. Ile to mógł mu dać zwyczajny człek? Z dwadzieścia siedem lat góra... Więcej nie ma szans, a w rzeczywistości ile to już miał na karku? Już nieco ponad 900 lat. Tsaa... Nello to stary wampir, szlachetny oczywiście. Miło mieć kogoś takiego za przyjaciela, a na pewno nikt nie chciałby mieć go za wroga. Ciekawie, nie ma co...
W ogóle wróćmy lepiej do tego jak sobie szlajał się po mieście. Nie chciało mu się zamawiać taksówki bądź jechać swoim samochodem. Do tego nie będzie też przecież jeździł jakimiś autobusami czy cholera wie co tutaj jest. O nie! Do czegoś takiego nie wsiądzie, znał plotki o takich miejscach. Ponoć tam śmierdzi, a od niego zawsze było czuć woń Hugo Boss'a. Cóż, takie życie. Więc tak sobie lazł i lazł. Wzrokiem namierzył jakiegoś ludzika, akurat był to człowiek. Szlachcic będący już powoli na głodzie przyśpieszył delikatnie kroku, będąc tuż obok zaułka upewnił się czy nie ma żadnych świadków. O dziwo nie było żadnego gapia, więc chwycił za tył kurtki tego człeka i pociągnął za sobą w uliczkę, drugą ręką zatykając mu szybko gębe, by nie darł ryja. Tak, by ofiara nie widziała jego twarzy, choć i tak mogłaby zobaczyć... Tak czy siak pamięć skasuje, ale spokojnie nie czas na to teraz.
Udziabał go porządnie w szyje, pił krew ile się tylko dało. O dziwo wydoił ją, aż do samego końca, nie pozostawił nawet kropli. Na wszelki wypadek przebił tego człeka ręką wyrywając mu serce tak, żeby nie powstał przypadkiem jako poziom E. Jeszcze czego... Znowu miałby przerąbane u rady, nie ma zamiaru mieszać się w te sprawy.
Oczywiście krwi mu nie wystarczyło, nadal był głodny jednak jeszcze trochę wytrzyma dzięki niemu. Teraz miał tylko ochotę schlać się w trupa, lub po prostu nieco wyluzować. Idąc dalej uliczką zauważył klubik bluesowy. Mhm... Na pewno ciekawie jest sobie posiedzieć i posłuchać prawdziwego bluesa, ta muzyka odpręża każdego, a przynajmniej powinna. Właśnie z tego powodu wszedł do lokalu zaledwie kilka sekund po blondynie. Tak, mowa tutaj o nieznajomym mu jeszcze Isao, z resztą również wampirze. Może to właśnie on będzie miał przyjemność dać trochę krwi szlachetnemu?
Mężczyzna podszedł powolnym i leniwym krokiem do baru, przysiadl sobie na krzesełku i zamówił sobie wódeczkę i kieliszek. Polał sobie jeden, wziął go między dwa palce. Przyłożył bliżej ust tak, by się stykało z nimi szkło delikatnie. No i... Gwałtownie przechylił, połykając trunek. Och... Jakież to wspaniałe uczucie napić się czystej!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Wto Paź 23, 2012 9:26 pm

Isao chciał się jedynie odprężyć, zapomnieć o problemach i dręczących go myślach, a być może poznać kogoś nowego. Najmniej jednak spodziewał się tego, że w tym samym lokalu pojawi się zaraz ktoś, kto parę chwil temu z zimną krwią zabił człowieka. Normalnie nie byłoby to nic nadzwyczajnego, bowiem miasto to nie należało do bezpiecznych i takie rzeczy były na porządku dziennym, jednak w przypadku Takei'a sprawa miała się nieco inaczej. Wampir ten bowiem wyróżniał się znacznie na tle swoich pobratymców. Nie chodziło tu jednak o wygląd (choć i ten niekiedy odstawał od normy) a raczej o jego poglądy. W przeciwieństwie do większości krwiopijców, blondyn ten nie uważał ludzi za chodzące jedzenie, robaki, które trzeba zmiażdżyć. On ich szanował, lubił i uważał nawet, że byli rasą o wiele lepszą od wampirzej. Był pacyfistą, który pragnął zgody między tymi dwiema rasami, gotowym bronić ludzi wedle potrzeby. Ba... Sam nigdy nie był dumny z faktu, że był wampirem i chętnie, gdyby tylko dostał taką możliwość, dałby się zamienić w człowieka. Jednak ponoć nie było to realne... Musiał więc żyć jak do tej pory. Jako "człowiek" w ciele wampira.
Kiedy do klubu wszedł ktoś nowy, Isao nijak nie zwrócił na niego uwagi. Bo i po co? W tym miejscu było to przecież całkowicie normalne. Ktoś wchodził, ktoś wychodził. To wszystko było na porządku dziennym i nie było w tym nic niezwykłego. Szarooki nie zainteresował się nowym gościem, nawet gdy ten usiadł nieopodal niego. Nie mogąc się już doczekać, wyczekiwał swojego zamówionego drinka, który już był w drodze. Już nie pamiętał jak smakował jego ulubiony drink serwowany w tym właśnie barze. Minęło przecież siedem lat! I teraz właśnie miał sobie przypomnieć. Aż zapaliły mu się gwiazdy w oczach, gdy barman postawił przed nim zamówiony trunek. Spojrzał na niego z prawdziwym zadowoleniem i już miał brać "szklankę" do ręki, kiedy mężczyzna zza lady odezwał się do niego.
- Isao? Isao, prawda! Stary, kope lat! Ile czasu Cię tu nie było!
Z początku zszokowany blondyn, zaraz zaśmiał się. Wyszczerzył zęby w charakterystycznym dla siebie szerokim uśmiechu i zmierzwił włosy z tyłu głowy, w geście lekkiego zakłopotania. Widzieli sie przecież tyle lat temu, a on go jeszcze pamiętał! Aż łezka kręciła się w oku!
- Tak, to ja, we własnej osobie! - odparł i zaśmiał się. Wtedy też wziął drinka do ręki i upił łyk. Rozejrzał się po lokalu przelotnie, po czym spojrzał znów na barmana. - Nic się tu nie zmieniło... Ty też się nic nie zmieniłeś i dobrze!
Mężczyzna nie wyobrażał sobie nawet jak poprawił humor Takei'owi, który w ostatnim czasie spragniony był nowych lub starych znajomych. Samotność i nuda nie były bowiem partnerkami dla niego...
- Co tam u Ciebie? Śpiewasz jeszcze? Grasz? - ciągnął barman, patrząc na niego z zaciekawieniem i czyszcząc szklaneczki, aż te lśniły na błysk. Isao natomiast jedynie pokręcił głową w odpowiedzi. Nic na ten temat nie mówił, nie miał ochoty. Mężczyzna natomiast, zupełnie jakby to doskonale rozumiał, nie pytał a jedynie westchnął. - Szkoda
Wtedy barman zajął się swoją robotą, Isao zaś swoim drinkiem. Upił łyk, potem kolejny. Wtedy też poczuł wyraźnie, że coś jest nie tak. Wcześniej też to czuł, jednak nie zwrócił na to większej uwagi. Znieruchomiał na chwilę, by skupić się i zastanowić nad przyczyną owego dziwnego uczucia. Wtedy też zorientował się, że jest to głównie zapach. Czuł coś dziwnego, coś innego. Rozejrzał się po lokalu i jego oczy zatrzymały się na siedzącym nieopodal blondynie. Wtedy wszystko stało się jasne. Szlachetnokrwisty wampir! One zawsze wytaczały wokół siebie pewną niecodzienną aurę, nie były zresztą zbyt często spotykane. A przynajmniej przez Takei'a. Blondyn jednak dalej czuł dziwny niepokój. Coś jeszcze było nie tak. Przyjrzał mu się, skupił jeszcze bardziej i... zamarł. Czuł krew, świeżą, ludzką krew, której zapach aż bił od siedzącego nieopodal wampira. Czuł jak jego serce przyspiesza, jak niepokój rośnie. Cholera... Nienawidził takich krwiopijców!
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Go?? Sro Paź 24, 2012 7:58 pm

Chciałby stać się człowiekiem? Cholipka... Na pewno szlachetny nie miał przyjemności spotkać takiego... Um... Dupka? Tak chyba właśnie tego określenia szukałem, inaczej Nello go nie nazwie. Na całe szczęście nie miał przyjemności poznać tego czystokrwistego i nie wie jakie ma on nastawienie. Miejmy nadzieję teraz tylko, iż postara się kryć przed Campbellem który jak się dowie automatycznie będzie chciał pokazać wampirowi co to znaczy być krwiopijcą. O tak! Na pewno chciałby go wziąć na jakieś wspólne polowania, a jak nie to by mu przypieprzył kilka razy w łeb i tyle! Ot tak sobie, przecież Nel nie jest miły wampirkiem, należy do tych złych morderców.
Isao? Ciekawe imię ma ten wampirek, blondyn nie miał okazji jeszcze usłyszeć tak dziwnego imienia. Jednakże to dosyć normalne w świecie wampirów. Ponad połowa z nich nie miała jakichś tam standardowych imion, które używają ludzie. Każdy miał jakieś cholera wie skąd wzięte, pewnie stworzone przez pijanych krwiopijców lub naćpanych. Kto normalny, by wymyślił takie imiona na trzeźwo? No chyba nikt...
Oprócz tego oczywiście śliczny szlachcic wypijał co jakiś czas kielonka czystej. No co on będzie się cackał w rozcieńczanie wódki w innych cieczach, lepiej wypić mniej i dostać większego kopa, a przynajmniej tak właśnie uważał ten facet.
Oczywistym jest to, iż w tych czasach ciężko było spotkać szlachetnego. Jednak trzeba przyznać, że rodzi się coraz więcej. Szlachcice cholera wie co mają w swoich popieprzonych główkach i się pieprzą na lewo, prawo. Coraz więcej dzieci sobie rodzą, za pewne uważając to za dobre. Faktycznie, dobrze jest przedłużac swój gatunek, ale bez przesady. Niech sobie jedna rodzinka urodzi chłopca, a druga dziewczynkę. Zeswatają dwa zwaśnione rody i będzie dobrze, a tak to nie mają te dzieci co do roboty... Na szczęście Campbell nie należy do pokolenia tych bachorków. Sam miał swoje potomstwo jednak nie przyznawał się do żadnego, wszystkie dzieci były wynikiem przelotnych romansów, potem pozostawiał matkę samą nie płacąc alimentów ani nic. Nie będzie się bawił w niańkę...
Nienawidził złych wampirów którzy gryzą ludzi? Holender jasny! Cóż z niego za wampir. Muszę kolejny raz napisać, to dupa wołowa, a nie krwiopijca.
Trololo, ale przejdźmy też do rzeczy, Nello widział przelotnie jak to czystokrwisty na niego spojrzał. Wyczuł w nim lekki niepokój, ale co tam... Wstał, złapał w jedną dłoń flaszeczkę, a w drugą kielonka. Szedł tuż obok krzeseł, prawdopodobnie zmierzając do pustego, czteroosobowego stolika. Będąc tuż obok wampira, przełożył flaszkę pod pachę i swą lewą ręke położył na jego ramieniu. Zbliżył swe usta do jego ucha i wyszeptał jedno słowo.
-Porozmawiamy?
Oczywiście nie czekał na niego tylko od razu zawędrował do stolika. Nie martwił się o to, że mu odmówi. Niech tylko spróbuje to zrobić... Nie wybaczy mu takiego zachowania wobec swej osoby, o nie!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Sro Paź 24, 2012 8:35 pm

Na pewno nie byłby zadowolony gdyby poznał myśli na jego temat, które krążyły po głowie siedzącego nieopodal szlachetnokrwistego wampira. Albo raczej myśli, które krążyłyby, gdyby ów krwiopijca wiedział o charakterze, przekonaniach i stylu życia Isao. Póki co jednak oboje byli dla siebie zupełnie obcymi osobami. Każdy miał swoje życie, swoje sprawy, swoje problemy, a także styl bycia, przekonania i charakter, co w tym momencie było sprawą kluczową. Bez żadnej przesady można byłoby ich określić jako osoby kompletnie różniące się, kontrastujące ze sobą niczym ogień i woda. Jedyne podobieństwa, jakie można było wskazać pomiędzy tą dwójką dotyczyło wyglądu i talentów. Oboje bowiem byli wysokimi blondynami, oboje również umieli tworzyć muzykę. Ale my nie o tym...
Takei był pochłonięty rozmową z barmanem, więc nie zwracał większej uwagi na siedzącego nieopodal Nello. Dopiero po jakimś czasie, gdy rozmowa już dobiegła końca a drink szarookiego dostał się w jego ręce i został już częściowo wypity, blondyn zdał sobie sprawę z obecności osoby, której obecność na pewno mogła przyciągać uwagę. Wszak na całym świecie wampiry krwi szlachetnej były znaczną mniejszością. Piękne, niezwykle potężne, mające posłuch u wampirów niższej krwi, byli niczym diamenty przy stercie kamieni. Nie to jednak zwróciło główną uwagę Isao, lecz fakt, że od owego osobnika wyraźnie czuć było woń świeżej, ludzkiej krwi. W tym momencie natomiast uruchamiał się mechanizm, który przypominał mu o jego przekonaniach. Poczuł wyraźny niepokój i już w tym momencie wiedział, że nie chce mieć z tą osobą nic wspólnego. Normalnie zapewne próbowałby coś zrobić, rozmówić się z tym wampirem, zapewnić mu dostawę krwi w woreczkach lub coraz bardziej znanych tabletek krwi, jednocześnie próbując nawrócić danego wampira na ścieżkę dobra i odwieść od pomysłu gryzienia ludzi. Teraz jednak sprawa miała się nieco inaczej. Nie miał odwagi by podejść i zagadać do wampira krwi szlachetnej. Ba! On wiedział, że taka rozmowa na pewno nie przyniosłaby pożądanych efektów, a przynieść mogłaby jedynie kłopoty. Zaraz więc znów odwrócił się w stronę lady i chwycił w dłoń szklankę z drinkiem, by upić parę łyków. I tak pił sobie w zamyśleniu, kiedy nagle drgnął, czując jak ktoś kładzie mu dłoń na ramieniu. Był szczerze zdziwiony, gdy zobaczył, że właścicielem owej ręki był ten sam wampir szlachetnej krwi, z którym najmniej chciał się widzieć i rozmawiać. Najwidoczniej więc miał pecha.
Otworzył usta, by coś odpowiedzieć, lecz nie zdążył a także zawahał się. Cóż miał powiedzieć? Z doświadczenia wiedział, że wampiry rangi A były zazwyczaj niezwykle egoistyczne, zapatrzone w siebie i nie znoszące sprzeciwu. Przeczuwał, że nie szykuje się nic dobrego, jednak wiedział też, że nie powinien odmawiać. Od wieków krwiopijcy krwi niższej podlegali bezpośredniej władzy tych na samej górze. Teraz nie było wcale inaczej i każdy wampir krwi B i niższej czuł swego rodzaju przyciąganie i magnetyzm w obecności A-rangowych.
Szlachetny więc już po paru chwilach podniósł się i rozejrzał po lokalu. Wzrokiem namierzył siedzącego przy jednym ze stolików Nello, w którego stronę skierował swe kroki. Szedł niepospiesznie, szczerze obawiając się owej rozmowy. Nie rozumiał bowiem co tez szlachetnokrwisty mógł od niego chcieć. Mimo to nie pokazał po sobie niepokoju i obaw. Usiadł naprzeciw blondyna i postawił przed sobą drinka, który ciągle pozostał nie wypity.
- A więc o co chodzi? - spytał bez ogródek. No bo i po co owijać w bawełnę?
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Go?? Czw Paź 25, 2012 7:33 pm

Więc Isek był muzykiem. Och jak przyjemnie! Może mogliby porozmawiać na temat muzyki, jakie gatunki lubią, a raczej kochają, bo kto niby nie kocha muzyki? Jest ona wspaniała dla ucha, dla każdego. Czy to człek, czy wampir. Obydwóm rasom się ona podobała, była to jedna z niewielu rzeczy która ich do siebie zbliżała. Inni postrzegali ich jak braci np.: taki Takei. Inni zaś za chodzące robaczki, pojemniki z krwią. Zaś trzecia grupa była wobec nich obojętna, żyli to sobie żyli. Chociaż nawet i grupa number three lubowała się w ich krwi. W ogóle propozycja załatwienia woreczków krwi lub tabletek nie byłaby zupełnie potrzebna. Gdyby tylko Campbell chciał to sam byłby w stanie sobie załatwić to co potrzebne. Jednak nie przepadał za nimi, faktycznie ta z woreczków smakowała tak samo. Jednak nie było tego odczucia, nie widziało się wspomnień ofiary. Był to wielki minus według Nella, można było się zbliżyć do drugiej istoty. Miłe uczucie, czyż nie?
Jednak powróćmy już na ziemię, do rzeczywistości. Gdy tylko Isao usiadł przy stoliku mógł widzieć, a raczej na pewno to zauważył, iż szlachetny nalał sobie kieliszek wódki. Wydoił go porządnie odkładając szkło tuż obok butelki. Z resztą już prawie pustej, ale spokojnie... Jeszcze trochę i ją obali...
-Masz fajkę?
Takie proste pytanie. Jakoś naszła ochota szlachetnokrwistego na papieroska. Zapali sobie i zacznie mówić to co miał zamiar. O cóż mogło mu chodzić? Cholera wie o co... Za pewne chciał odrobinkę krwi czystokrwistego. Udziabać go delikatnie i podpić trochę jego płynów. Toż to zaszczyt oddać swoją krew komuś szlachetnemu, właśnie takiemu Nellowi, a raczej tak on uważał. Był trochę egoistyczny, ale mimo wszystko rodzina i przyjaciele których o dziwo miał mogła zawsze na niego liczyć. Za rodzinę byłby w stanie oddać życie nawet za takiego Kyubiego, jego kuzyna. Właśnie... Ród dla szlachetnego był najważniejszy i to pewnie z tego powodu miał wytatuowany herb rodziny na swych plecach. Dzisiaj już te odczucia umierają wśród jego pobratymców krwi. Coraz bardziej chcą mieć wszystko dla siebie i olewają więzy krwi. Niech ich piorun strzeli jak tylko zdradzą swoich! I tyle.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Pią Paź 26, 2012 8:19 pm

Był, tak to dobre słowo. Isek był muzykiem jakieś siedem lat temu by potem, po kłótni, która przesądziła o rozpadzie zespołu, porzucić wokal, gitarę, fortepian. Wtedy odciął się od niegdyś bliskich mu osób, wyjechał, zniknął z ich życia, ze świata muzyki. O LM.C zapomniano. Pamiętali o nich tylko starzy fani, którzy być może gdzieś jeszcze trzymali ich płyty i słuchali, miło wspominając koncerty, wywiady, teledyski... Teraz to wszystko zniknęło i dopiero w tej chwili Isao powoli zaczynał zdawać sobie sprawę z tego jak to wszystko było dla niego ważne. Wiele by dał teraz by do tego powrócić. A jednak,to nie było takie proste. Wtedy to zespół odnalazł jego, teraz więc on miał odnajdywać zespół? Nie wiedział jak ma się za to zabrać, zwłaszcza, że do Spadesa nie miał żadnego kontaktu, z Kyubim natomiast dość nieciekawe stosunki. Czy dało się wrócić do przeszłości? Kto wie... czas pokaże.
Teraz jednak czekała na niego teraźniejszość i szlachetnokrwisty wampir siedzący przy jednym ze stolików klubu bluesowego. Nie wiedział czego ten od niego chciał, widział go pierwszy raz w życiu i już miał złe przeczucia co do tego spotkania. Wiedział jednak, że odmowa byłaby najgorszym wyborem z wszystkich możliwych. Wziął więc ze sobą swojego drinka i usiadł na przeciw mężczyzny, którego zmierzył badawczo wzrokiem. Przyjrzał się mu, jednocześnie starając się odgadnąć jego zamiary. W jego głowie powstawały różne scenariusze. Dobre, złe, nijakie. Wyobraźnia działała, niepokój także robił swoje. Jakież jednak było jego zdziwienie, kiedy blondyn poprosił go o papierosa! Z początku spojrzał na niego jakby nie wiedział co się dzieje, a dopiero po chwili ocknął się.
- A, tak, mam! - drgnął spadając na ziemię i zaczął szukać po kieszeniach paczki fajek. Wyciągnął w stronę Nello dwie paczki. Zwykłe LM'y i smakowe wiśniowe Black Devil. - Bierz, które chcesz.
Jeżeli wampirowi potrzebny był ogień, szarooki użyczył mu również zapalniczki. Przyglądał się jak ten pali, sam również zaczął palić jednego wiśniowego szluga i gadali tak przez jakiś czas. Isao czuł, że wampir go zwodzi, że chce od niego coś innego i wcale mu się to nie podobało. Wtedy zaś, jak zbawienie, zadzwonił jego telefon. Drgnął z zaskoczenia, przeprosił szlachetnokrwistego i odebrał. Rozmawiał dość nerwowo, co chwile potakując lub zaprzeczając, a na koniec dodał ,,Dobrze, zaraz tam będę". Rozłączył się, schował telefon do kieszeni i spojrzał na wampira, uśmiechając się do niego lekko, przepraszająco.
- Wybacz, wzywają mnie. - przeprosił. - Będę się zmywać, miłego wieczoru. - rzucił na odchodne, nie będąc świadomym faktu, że tak właściwie była już noc. Zarzucił na siebie płaszcz, który wcześniej spoczywał na oparciu krzesła i wyszedł z klubu, wcześniej żegnając się z barmanem. Poczuł prawdziwą ulgę, choć dalej coś było nie tak. Miał jakieś złe przeczucia... Być może szlachetniak nie odpuści mu tak łatwo i już wkrótce namierzy go by dokończyć swoje? Kto ich tam wie. Takich to na wszystko stać.

z/t
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Sob Lis 17, 2012 1:44 am

Skoro Marcusowi wygodniej było jechać samochodem, nie miał nic przeciwko temu. Gdyby był na jego miejscu zapewne też wybrałby pojechanie autem niż zostawianie go kij wie jak daleko od baru, do którego się udadzą. Jeśli zaś chodziło o miejsce, do którego mieli iść. Isao nie musiał się zastanawiać długo. On właściwie nie zastanawiał się wcale i od razu pokierował Marcusa do tego właśnie miejsca. Był to jego ulubiony bar, w którym bywał dość często te siedem lat temu i do którego przyszedł w pierwszej kolejności tuż po swoim powrocie. Siedząc w samochodzie trochę rozmawiał z Namikaze, w międzyczasie rozważając też słowa, jakie usłyszał od niego nim zdecydowali się iść do baru. A więc też myślał, że miał do czynienia z wampirem, który jedynie przybrał wygląd Madeline. Ciekawie, myśleli więc podobnie. Cóż, Takei nie dziwił się, że łowca pomyślał, iż ma do czynienia z oszustem lub zjawą. Miejsce, w którym doszło do pierwszego spotkania Mad i jej brata mogło każdego totalnie ogłupić. Zwłaszcza, że parę chwil wcześniej oboje stali przed jej nagrobkiem by uczcić rocznicę "śmierci" dziewczyny...
- Zdaje się, że jesteśmy do siebie o wiele bardziej podobni niż nam się wydaje. - stwierdził w końcu, przerywając cisze i spojrzał na mężczyznę, po czym wyszczerzył się w charakterystyczny dla siebie sposób.
Pokierował Marcusa tuż na parking przed tym oto lokalem. Wyszli, zamknęli drzwi aby nikt nie ukradł bryczki i skierowali się do środka. Już w wejściu Isao przedstawił wszelkie zalety tego miejsca wymieniając co tu lubi, czego nie i dlaczego wybrał akurat to miejsce. Gdy zaś znaleźli się już nieco dalej, zaproponował by usiąść przy jednym ze stolików. Niezależnie od tego kto dokonał wyboru miejsca, w którym będą siedzieć, blondyn żwawo skierował tam swe kroki i usadził swoje zacne cztery litery, rozsiadając się wygodnie.
- Lubisz bluesa? Bo jak nie to możemy iść gdzieś indziej. - zapytał. Jeżeli Namikaze nie lubił tego typu muzyki, a ta z pewnością będzie tu cały czas grana, nie było sensu aby męczył się w tym miejscu. Po co miał siedzieć tu i tylko denerwować sie? To przyniosłoby szkody im obojgu, bowiem Marcus byłby niezadowolony i Isao też, gdyż ich rozmowa w takim przypadku z pewnością by się nie kleiła. Gdzieś tam nieopodal już kręcił się pracownik lokalu, który niebawem miał podejść do nich i zapytać czego sobie życzą.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Lis 18, 2012 7:59 pm

Pozostawienie swojego auta daleko od klubu nie było w stylu Marcusa, zważając na to że w miejscu przy studiu tatuaży było dla niego podejrzane i obawiał się zniszczenia lub kradzieży jego samochodu. Dlatego też pokierowany przez Isao do odpowiedniego klubu, pojechał tam i zaparkował na parkingu. To miejsce było bezpieczniejsze niż pozostawienie na chodniku przy nieznanych budynkach. Klub bluesowy? Jeszcze nigdy w takim nie był. Podczas drogi na słowa wampira się tylko uśmiechnął. Ale przyznałby rację. Są podobni pod paroma względami.
Gdy znaleźli się w klubie, łowca rozejrzał się po nowym dla niego lokalu. Muzyka mu nie przeszkadzała, choć nie był to gatunek za którym przepadał. Wolał bardziej rocka. Przy okazji zwiedzania wzrokowego, nasłuchał się opowieści wychwalających lokal przez Isao. Chłop jak widać uwielbia ten klub skoro tak dobrze go zna. W końcu zaś wybrali stolik pod ścianą i zajęli swoje miejsca, najlepiej na przeciwko siebie.
- Nie przepadam za bluesem ale to nie znaczy że będziemy z tego powodu zmieniali klub. Nie przeszkadza mi to.
Marcus nie widział żadnego problemu tutaj pozostać. Przynajmniej poznał nowe miejsce. A w dodatku przyszli tutaj by pogadać, a nie słuchać muzyki czy nawet tańczyć.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Nie Lis 18, 2012 8:38 pm

Tak, Isao również, gdyby miał samochód a takowego w chwili obecnej nie posiadał, na pewno nie zdecydowałby się na pozostawienie samochodu tak daleko od miejsca swojego pobytu. Mogło się przecież stać wszystko. Mogli go porysować, wybić szyby, poprzebijać opony, wgnieść lub, co najgorsza, ukraść. Oj jakby ktoś mu coś zrobił z jego ukochanym autkiem... Biada tej osobie. Póki co jednak Takei samochodu nie posiadał. Odkąd miał wypadek, kilka lat temu za granicą, nie kupował sobie już żadnego pojazdu. W chwili obecnej zaś cała ta sprawa stała w fazie planowania. Myślał nad kupnem samochodu, jednak nie był jeszcze na to tak zdecydowany ażeby ruszyć wreszcie swoje cztery litery do jakiegoś salonu. Gdy jednak jechał tak z Marcusem, jego ochota na zakup własnego czterokołowca znacznie wzrosła. Chyba musi o tym poważnie pomyśleć.
Nie wiedział czy Marcus lubił bluesa. Wiedział jednak, że z reguły ludziom ten gatunek muzyczny nie przeszkadzał. Był spokojny lecz jednocześnie miał w sobie swego rodzaju pazur. Nie spodziewał się, że Namikaze słucha rocka. Nie było to po nim w żaden sposób widoczne, a i Takei nigdy nie był dobry w ocenianiu ludzi po wyglądzie. Zdziwiłby się więc gdyby łowca mu o tym powiedział. Był pewien, że mężczyzna ten woli spokojniejszą muzykę. Tak czy owak, szedł razem ze swoim towarzyszem przez lokal i opowiadał mu o nim w samych superlatywach. Tak, niegdyś bywał tu bardzo często. Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie, kątem oka dostrzegł jak barman uśmiecha się do niego i mu macha. Oczywiście wyszczerzył się wesoło i uczynił to samo w jego stronę. Znali sie bardzo dobrze. Często blondas siedział przy ladzie i gadał z nim o wszystkim i o niczym.
- No w porządku, chociaż zmiana klubu, jeśli Ci się tu nie podoba, nie byłaby żadnym problemem. - stwierdził szarooki, patrząc na Marcusa badawczo. Po co miałby się męczyć skoro w tej okolicy podobnych lokali było masę i mogli się przemieścić bez żadnego problemu? - No... jak wolisz.
Wzruszył w końcu ramionami i zagarnął ręką menu leżące nieopodal. Otworzył je i zaczął przeglądać. Długo się nie zastanawiał. Już po chwili zamknął kartę i spojrzał na Marcusa z pewnymi wątpliwościami.
- Ja to bym się napił whiskey ale tak głupio żebym sam pił a Ty prowadzisz... - mruknął, chcąc znać zdanie Namikaze na ten temat. Nie chciał być egoistą. Zawsze myślał przede wszystkim o innych.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Lis 18, 2012 8:51 pm

Wygląd robił swoje. Kiedyś, nim był wampirem i nosił na twarzy opaskę a także ubierał się inaczej, było widać po nim że to rozrywkowy człowiek. Teraz wiele się zmieniło tak samo jego wygląd. Ale wewnątrz pozostawał w większości sobą. Tylko za mało miał czasu na rozrywkę. Rozerwanie się przy swojej muzyce, w hałaśliwym klubie i tańczeniu w pięknymi kobietami na parkiecie. Miło takie dni wspominał. Ale do pewnego stopnia, póki przez alkohol film mu się nie urywał. Raz czy dwa się tak zdarzyło. No ale to uroki młodości. Miał chyba wtedy dwadzieścia parę.
- Jak już tak Ci zależy na zmianie klubu, to się przeniesiemy później.
Skoro tak widział to Isao, to Marcus rzucił kompromis. Napiją się czegoś tutaj, a potem przejdą do innego trochę... No właśnie. Albo też się napić i pogadać, albo zabawić. W zależności od tego, do jakiego pójdą. A w tej dzielnicy dużo ich znają że mogą nawet pieszo się udać.
Whiskey? Namikaze przeniósł na niego spojrzenie chwilę się zastanawiając. W prawdzie samochód miał na parkingu strzeżonym, zatem nic nie powinno się mu stać. A przenocuje najwyżej w hotelu. Chociaż, jeden kieliszek nie powinien zaszkodzić.
- Jeden kieliszek mogę z Tobą wypić. - Uśmiechnął się kącikiem ust i skierował w stronę baru podnosząc rękę. Zawołał kelnera i zamówił dla nich dwa whiskey. Zrobił to nim Isao się rozmyślił. A teraz nie ma jak się wycofać. Skoro zamówienie zostało przyjęte.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Nie Lis 18, 2012 9:06 pm

Oj, Isao wiele by dał aby poznać Marcusa, nim ten był łowcą. Rozrywkowy, mniej poważny, bardziej optymistycznie nastawiony do świata. Szkoda, wielka szkoda, że nie znał tej strony łowcy. I raczej nie pozna, bowiem teraz posada nie pozwalała mu na takie wybryki. Zresztą... jeśli Namikaze zachowywał się w taki sposób gdy miał dwadzieścia parę lat, to Isao był wtedy dzieciaczkiem. Albo biegał i łapał robaki, nie umiejąc dobrze wymówić niektórych słów, albo jeszcze moczył pieluchy. Doprawdy, jakież to było ciekawe! Zazwyczaj to wampiry były starsze od ludzi. I to o wiele, wiele lat.
- Nie to, że mi zależy. Nie chcę po prostu żebyś się męczył skoro Ci to miejsce może nie pasować. - stwierdził, poprawiając rozumowanie Marcusa. On bardzo lubił ten klub, ale nie miał nic przeciwko innym. Było ich w końcu w tej okolicy tak wiele, że mogli dojść do innego na pieszo. Był jednak zdania, że jeśli już mają zmieniać miejsce swojego pobytu, lepiej to zrobić od razu. Gdy już się czegoś napiją i zaczną rozmowę, nie będzie im się chciało iść do innego baru.
Whiskey, dokładnie! Wiele razy słyszał, że whiskey jest napojem bogów i zawsze się z tego śmiał. Była w tym cząstka prawdy. Był to jeden z lepszych, ale zarazem droższych alkoholi. Zależnie oczywiście od firmy bo tanie whiskey też były. Ale taki Jack Daniels... Palce lizać... Chociaż swoje trzeba było zapłacić za tę przyjemność. Chociaż w chwili obecnej pieniądze nie grały żadnej roli. Raczej ważniejszy był fakt, że Namikaze, przez wzgląd na to, że przyjechał tu samochodem, nie mógł pić nic alkoholowego. A nieuprzejmym byłoby gdyby Isek sam pił a Marcus musiałby się na to patrzeć.
- Czy ja wiem... - mruknął, ale nim zdążył cokolwiek dodać, mężczyzna już składał zamówienie. Isao posłał mu zdziwione spojrzeniu by po chwili po prostu wybuchnąć śmiechem. Podniósł ręce i rozłożył je w geście bezradności, kręcąc do tego głową ze zrezygnowaniem. Oczywiście na jego twarzy widoczny był uśmieszek rozbawienia. - Dobra, ja nic nie mówiłem. - Zaśmiał się jeszcze raz. Westchnął i przechylił się do przodu. Oparł się łokciem o blat stołu a policzkiem o własną dłoń. Spojrzał na Namikaze z uśmiechem. Kto by pomyślał, że tak dobrze będą się dogadywac, a do tego śmiać i żartować.
- To co tam powiesz ciekawego? - spytał w końcu, aby przerwać ciszę.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Lis 18, 2012 9:33 pm

Marcus nawet jak został łowcą, to nadal pozostawał taki sam. Czasami zdarzało się mu w trakcie pracy zabalować w klubie, przez co obrywało mu się ostro od ojca. Dla przykładu. Miał patrol nocny na mieście. W trakcie jego wstąpił z przyjacielem do klubu by sprawdzić czy tam jest bezpiecznie i nie kręci się jakiś poziom E. Przy czym pozwolili sobie na jednego drinka w ramach odpoczynku, co więc skończyło się porannym kacem. Na szczęście nic się nie stało takiego co wymagałoby jego interwencji, ale gdyby ktoś w tym czasie był zaatakowany a Marcus pijany? Ojciec by go zatłukł. Mimo iż dostał nauczkę, to nauczył się pilnować dopiero po objęciu posady dowódcy. Bo raczej nikt w rodzinie nie chciałby czytać w prasie informacji o znalezionym w parku pijanym dowódcy Oświaty? To byłby totalny obciach.
Namikaze zaśmiał się krótko na słowa wampira. Aż tak się przejmował jego nastrojem w takim miejscu? Nie powinien.
- Do nowych miejsc potrafię się szybko przyzwyczajać. Czy to nowe mieszkanie, dom, miasto, kraj, czy też lochy... Ech..
Pokręcił znów głową jak tylko o lochach wspomniał. Niby widzi je u siebie niemal codziennie, to raz zdarzyło się iż wysiedział ponad tydzień w zamknięciu. Przyznałby, że to nie jest przyjemne.
Czyżby swoją decyzją i nagłym zamówieniem alkoholu rozbawił wampira? To on chyba jeszcze zbyt dobrze ludzi nie zna! Niech żałuje. Ale to się da nadrobić. Marcus spojrzał na niego lekko zdziwiony lecz z uśmiechem na twarzy. Zamówienie złożył, a potem odpowiedział chłopakowi na jego słowa.
- I nie mów. A tym bardziej Madeline. - Dodał od razu unosząc dłoń i pokazując mu palec wskazujący, jakoby to miało być ostrzeżenie. Nie chciał by czasem jego siostra się dowiedziała iż pił alkohol i prowadził potem samochód. Jeszcze będzie się niepotrzebnie zamartwiać a co gorsza zrobi mu kazanie jak matka. Niby młodsza, ale język i charakter to odziedziczyła po matce.
Dowódca zdjął płaszcz i powiesił go sobie na oparciu krzesła.
- Co ja mam powiedzieć. Urlop bym sobie wziął. Jak tak patrzę na ten klub, to aż tęsknię za dawnymi czasami. - I w tym momencie się rozglądał aż upatrzył piękną kelnerkę, pochylającą się by zebrać puste szklanki z jakiegoś stolika. A potem ruszyła w stronę lady. Niby Marcus patrzył na nią, to jego wzrok i tak powędrował na jej tyłek.
Długo i tak nie popatrzył, bowiem pojawił się kelner zasłaniając mu obraz i postawił im na stoliku szklanki z zamówionym whiskey. Więc wzrok przeniósł na swoje naczynie.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Nie Lis 18, 2012 11:05 pm

No to też właśnie o to chodziło! Ze względu na swoją pozycję, w tej chwili nie mógł sobie pozwalać na to, na co bez przeszkód pozwalał sobie kiedyś. Teraz jego posada jako dowódcy oświaty łowieckiej stała się klatką. Nie mógł swobodnie rozłożyć skrzydeł i po niej polatać. Jedynym wyjściem była ucieczka z tej klatki, czekanie na to, aż ktoś go wypuści lub po prostu pogodzenie się z tym wszystkim. Isao zaś był zdania, że Marcus po prostu taki już jest. Opanowany, ogarnięty niekiedy stoickim spokojem, nieco chłodny. Nie dane mu było bowiem poznać tej nieco bardziej miłej, rozrywkowej strony Namikaze. A przynajmniej do tej pory, bo w tej chwili pierwszy raz rozmawiało im się tak dobrze, żartowało. Wampir był w szoku, bowiem nie spodziewał się tego, że tak dobrze będą się dogadywać.
- Aha. No tak, ja znowuż mam na odwrót. Ciężko mi się przyzwyczaić do niektórych nowości. - odpowiedział na słowa mężczyzny, celowo pomijając wzmiankę o lochach. Nie chciał pytać. To nie była jego sprawa i nie miał żadnego prawa aby wtrącać w to swój blady nos. Nie chciał też rozzłościć ciemnowłosego, który mógł stwierdzić, że szarooki na zbyt wiele sobie pozwala pytając go o takie rzeczy. Oczywiście to były tylko obawy nadwrażliwego blondyna, nic więcej. Ale jak postanowił, że nie spyta, tak nie spytał. Lochy same w sobie brzmiały nieprzyjemnie. Wolał nigdy do takiego miejsca nie trafić...
Całe szczęście nastąpiło rozluźnienie atmosfery, gdy Marcus postanowił jednak zamówić sobie whiskey. A więc ciągnęło go do tego stopnia, że nie umiał sobie odmówić mimo prowadzenia samochodu? To właśnie rozbawiło blondyna, który zaczął się śmiać. Gdy zaś przestał, po słowach Namikaze, zamknął jedno oko i przystawił palec wskazujący do swoich ust na znak ''ciii".
- Okey, umowa stoi. To będzie nasza męska tajemnica. - zaśmiał się znów i wyciągnął otwartą dłoń w stronę łowcy, nachylając się nieco nad blatem. Chciał przybić piątkę aby w ten sposób "zapieczętować" (zgubiłem słowo D:) ich umowę. Jeśli Marcus na to przystał, przybił z nim piątkę. Jeśli zaś nie, westchnął jedynie. Tak czy siak, w końcu znów usadził swoje cztery litery na krześle. Zapanowała chwilowa cisza, ale przerwał ją, zadając dość ogólne pytanie ciemnowłosemu. Wysłuchał jego odpowiedzi z uwagą, kiwając głową i westchnął.
- Urlop i odpoczynek są potrzebne każdemu. A jako, że sprawujesz tak ważną, odpowiedzialną, męczącą i na pewno stresującą funkcję, sądzę, że Tobie potrzebny jest on jeszcze bardziej. - wypowiedział się, po czym chwycił się jeszcze dalszych słów mężczyzny. Na jego twarzy pojawil się szeroki uśmieszek, zaś w oczach błysnęło zaciekawienie. - A co się działo "w dawnych czasach"? - zapytał, specjalnie akcentując słowa powtarzane po Marcusie. Patrzył na niego z zaciekawieniem i na chwilę także powędrował za nim wzrokiem, orientując się, że łowca przygląda się kelnerce. Okej, była ładna, jednak on bardziej zwrócił uwagę na zachowanie łowcy aniżeli na jej wygląd. Zagwizdał znacząco, po czym zaśmiał się.
- Fiu, fiu. Proszę, proszę. - zaśmiał się, odchylając do tyłu by wygodnie oprzeć się o oparcie krzesła. W tej samej chwili kelner przyniósł whiskey, zaś Takei wyciągnął po nie rękę. Wziął szklankę i upił łyczek. Skrzywił się zaraz lekko, gdyż na początku zawsze najtrudniej mu wchodziły tak trudne trunki. Za drugim razem już nie będzie tak ciężko. I tak właśnie było, bowiem zaraz zrobił drugi łyk. Tym razem natomiast zamlaskał cicho ze smakiem i spojrzał na Marcusa z uśmiechem.
- Dobre, co? W tym lokalu podają najlepsze alkohole i przyrządzają świetne drinki. - stwierdził krótko. Ale chcąc pociągnąć temat, mówił dalej. - Oprócz sprawowania funkcji i siedzenia w waszej... bazie ... - nie wiedział jak to nazwać. - Co jeszcze robisz?
Patrząc na łowcę z zainteresowaniem, upił kolejny łyk. Jakoś zawsze alkohol znikał mu w tempie ekspresowym. Mimo to i tak głowę miał diabelnie słabą, choć zawsze zdawał się o tym zapominać i nie uważał.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Lis 18, 2012 11:52 pm

Właśnie to było po części dołujące. Bycie na tak wysokim stanowisku miało swoje plusy i minusy. Jako dowódca ma podwładnych i jest "szefem" wydającym rozkazy. Musi zachowywać zimna krew i nie okazywać słabości. Musi być stanowczy, nie uległy i nie ugięty. Zaś minusy tego wszystkiego są takie, że z części tego co robił kiedyś musiał zrezygnować. Jak na przykład to łażenie do klubów nocnych. Chyba że jest na patrolu, to co innego. Może i z piciem musiał uważać, choć nałogowcem nie jest, to jednak z paleniem nie ma problemu.
Skinął mu głową w zrozumieniu, że przypadek Isao z przyzwyczajaniem się do nowych miejsc jest odwrotny w stosunku to niego. Zdarzają się i tacy. Ewentualnie Marcus mógłby sobie pomyśleć "wampiry tak mają", ale powstrzymał się od paplania byle czego.
Zgodził się dochować tajemnicy, więc z uśmiechem Marcus przybił mu tę piątkę, pochylając się w jego stronę unosząc swoją dłoń. I pomyśleć, że poszedł na taką ugodę z wampirem. No aż sam siebie nie poznaje. Jeszcze nic nie wypił a już się kumpluje z Isao. W kalendarzu by trzeba ten dzień zapisać.
- Dawniej? Nie byłem dowódcą to miałem luzy. W wolnych dniach czy nocach często chodziłem do klubów się bawić z przyjaciółmi. Teraz to nie mogę sobie na to pozwolić. Nawet na urlop, kiedy mamy takiego burmistrza.
Taka była prawda. Nim nie wywali Samuru z ratusza nie może myśleć o spokoju choćby dla siebie. A jeszcze na głowie miał córkę, nie tylko siostrę, którą musiał chronić. Aż zaczął się zastanawiać po raporcie kuzyna, czy dobrze zrobił zostawiając ją w Akademii. Chyba lepiej jak ją zabierze do Oświaty. Przynajmniej będzie spokojniejszy a nie jak teraz trochę zdenerwowany, wewnętrznie.
Na zagwizdanie Isao, Marcus także zareagował, przenosząc zdziwione na niego spojrzenie. Jakby nawet pytające "o co chodzi?". Jaki facet nie oglądałby się za kobietami? Od tak sobie spojrzał na kelnerkę, bo przecież jego serce należało do innej. I za nic teraz nawet nie poszedłby z inną do łóżka. Co innego potańczyć na parkiecie.
Po otrzymaniu zamówienia, Namikaze także ujął w dłoń swoja szklankę i upił łyka. Mocne to jak cholera ale przełknął lekko się krzywiąc. Jednak tym samym rozkoszował się smakiem. Jakby dawno, ale to bardzo dawno nie pił whiskey.
- Ile razy słyszałem od znajomych w różnych klubach, że podają najlepsze drinki. Dla mnie wiec wychodzi na jedno, w każdym podają najlepsze. - Odpowiedział mu z uśmiechem i to szerokim, upijając po chwili kolejny łyk alkoholu.
Odstawił szklankę na blat stolika opierając się zaraz wygodniej o oparcie krzesła.
- Z powodu swojej pozycji na co innego nie mam czasu. To jedyne czym się teraz zajmuję. Choć gdybym nie miał tej pozycji, to na pewno bym pomyślał o dorywczej pracy jako mechanik samochodowy, albo wykładowca historii... Jednak, bardziej lubię mundurowe zawody.
Nie powie że kręcą go, bo jeszcze wyjdzie że ma hopla na ich punkcie. Ale tak szczerze to bardzo czuł się sobą i uważał że mundurowy nie tyle co ma poważniejsza robotę to i większe pole popisu. Więc jakby stracił posadę łowcy, być może zapisałby się do wojska albo policji.
- A Ty co robiłeś nim zdecydowałeś się na bycie muzykiem? - Zapytał go także z ciekawości upijając po chwili łyk alkoholu. Zaraz jednak sięgnął do kieszeni i wyciągnął paczkę papierosów. Jakaś połowa mu została. Wyjął jednego wsadzając sobie do ust i poczęstował paczką wampira o ile ten palił. Jeśli przyjął, to potem Marcus wyjął zapalniczkę by mogli sobie oboje zapalić.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Pon Lis 19, 2012 7:18 pm

Właśnie dlatego Isao nie zazdrościł Marcusowi takiej posady i nie chciałby być na jego miejscu. On nie potrafiłby zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia na rzecz dowodzenia armią łowców w kraju. Choć był to tytuł z pewnością bardzo zaszczytny, ważny i poważany przez innych, on nigdy nie podjąłby się posiadania go. Nie potrafiłby nagle porzucić swojego rozrywkowego, luźnego życia, kiedy każdy dzień mógł być zabawą. Nie zniósłby przymusu zachowywania ciągle poważnej i zdystansowanej miny, rezygnując z wszelkich wygłupów, imprez i rozrywek. Dlatego też, między innymi, w pewien sposób podziwiał Marcusa. Właśnie za owe poświęcenie.
Kiedy Namikaze przybił z nim piątkę, wampir wyszczerzył się wesoło, wyraźnie zadowolony ową współpracą i chęcią do małych wygłupów oraz luźnego zachowania u łowcy. Kto by pomyślał, że ta dwójka będzie się tak zachowywać. Sam Isao był w szoku, nie tylko Marcus. Sądził, że mężczyzna ten go nie znosi i prędzej by się go pozbył, aniżeli siedział w klubie, popijał drinki i żartował sobie w najlepsze. Tym bardziej więc był zadowolony. W jego sercu bowiem pojawiła się nadzieja na to, że wreszcie zacznie się dogadywać z bratem Madeline. Nie chciał mieć wrogów wśród jej rodziny. Chciał zdobyć ich zaufanie, akceptacje. Wszak Mad byłą kobietą, którą kochał ponad życie i chciał je z nią spędzić. Brak akceptacji rodziny nie byłby niczym dobrym a tylko przysporzył kolejnych problemów oraz przykrości.
- No tak, pewnie chętnie byś wrócił do tamtych czasów, hm? - odezwał się, tuż po odpowiedzi opierając się policzkiem o swoją dłoń. Spojrzał na Marcusa i chwilę milczał. Dyskretnie rozejrzał się po pomieszczeniu aby mieć pewność, że nikt nie siedzi na tyle blisko, by słyszeć ich rozmowę. Po chwili nachylił się nieco nad stołem - Nawet jeśli to zaufane miejsce, nikt nie ma wpływu na to kto tu przychodzi i co zrobi z zasłyszanymi informacjami. Lepiej więc na takie tematy nie rozmawiać zbyt głośno. Muszę jednak przyznać, że mi też nie podobają się rządy obecnego burmistrza więc jeśli potrzeba wam będzie pomocy, to jej wam z chęcią użyczę. - szepnął, po czym uśmiechnął się lekko, prostując i przyjmując normalną pozycję. Oj tak... Wiele złego słyszał o poczynaniach Samuru. Jako więc, że był przeciwnikiem tego typu zachowań, najchętniej dałby porządną nauczkę wampirowi. Ale co on mógł w pojedynkę? Niewiele, no właśnie ~
Isao gwizdnął, bowiem do tej pory, w jego oczach Marcus był grzecznym, poważnym facetem. Bez wątpliwości nazwałby go świętoszkiem i w życiu nie pomyślałby, że łowca otwarcie będzie się rozglądał za kobietami, obserwując także ich bardziej krągłe partie ciała. Było to więc zdziwienie, ale również i pozytywne zaskoczenie. No nie mógł odpuścić sobie tego gwizdnięcia, no! Ale nie ważne.
- No tak, też racja. - zaśmiał się, słysząc tak trafną uwagę, która padła z ust Namikaze. Musiał się bowiem zgodzić z tym, że cała ta sprawa zależała od gustu. Dla niego to miejsce było najlepszym klubem z wszystkich w okolicy, dla kogoś innego bylo to miejsce nieopodal i tak w kółko. O gustach się nie dyskutuje, tu właśnie sprawdzało się to przysłowie. Blondyn uśmiechnął się z rozbawieniem i upił kolejnych parę łyków whiskey. Ta z jego szklanki znikała w zastraszającym tempie. On chyba nigdy nie nauczy się pić wolno i z umiarem. Cóż... ten typ tak ma.
- Wow, nauczyciel historii? Przyznam szczerze, że nigdy nie miałem głowy do tego przedmiotu i najbardziej go nienawidziłem. Już wolę matematykę. Albo muzykę, o! - klepnął lekko ręką o blat stołu i wyszczerzył się wesoło na samo wspomnienie lekcji muzyki. Tak, to było coś, co sprawiało mu przyjemność, czego móglby się uczyć godzinami. Za to inne przedmioty... Cóż, wszystkich ich najchętniej by się pozbył. Ale tak mial przecież każdy, prawda? Takei i tak miał dobrze, bowiem on nie chodził do szkoły. Albo raczej tylko jako dziecko chodził do prywatnej placówki oświaty. Potem zaś zatrudniani byli dla niego prywatni nauczyciele, uczący go w jego własnym domu. - Mundurowe zawody, hm? - powtórzył, kiwając głową porozumiewawczo. - A więc po części Twój obecny zawód też sprawia Ci przyjemność. Bo wy chodzicie w jakiś mundurach, tak? Czy się mylę?
No tak... Szarooki nigdy nie interesował się oswiatą łowiecką na tyle, aby wiedzieć takie rzeczy. Nie miał więc zielonego pojęcia jak łowcy wyglądają w godzinach pracy. W jego głowie natomiast pojawiła się wizja małej armii w mundurach. Musiał przyznać, że ciekawy był to widok. Potem zaś padlo pytanie skierowane w jego stronę. Nim na nie odpowiedział, z chęcią poczęstował się jednym papierosem od dowódcy, podpalając go także przy użyciu jego zapalniczki. Zaciągnął się głęboko, opierając wygodnie plecami o krzesło i dopiero wtedy odezwał się, uśmiechając lekko:
- Kolejny plus tego miejsca - nikt nie czepia się kiedy sobie palisz. - zaciągnął się jeszcze raz i wypuścił dym z ust. - Szczerze mówiąc gdy tu przyjechałem pierwszy raz, nie zajmowałem się niczym. Moja rodzina jest dość majętna więc nie miałem problemu z brakiem pieniędzy. Moja matka jest Japonką a ojciec Amerykaninem i siedzi w USA, prowadząc firmę. Szczerze mówiąc, od dziecka regularnie jeździłem do niego i gdy byłem już w miarę duży, zaczął przyuczać mnie do przejęcia posady po nim. Wyjeżdżałem do Ameryki na kilka miesięcy i wracałem do Japonii. Najczęściej wysiadałem w przypadkowym mieście i resztę drogi jechałem samochodem aby zwiedzać ten kraj i nadrabiać czas spędzony w USA. Tak właśnie trafiłem tutaj. Spodobało mi się tu na tyle, że kupiłem mieszkanie a potem zostałem wokalistą. Resztę już znasz. - wyjaśnił, paląc powoli. Whiskey chwilowo zostało zaniedbane na rzecz fajek. Cóż... nałóg palenia był dużo silniejszy od chęci wypicia kolejnego łyka trunku.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Lis 19, 2012 9:08 pm

Przyjął tę posadę z wielu czynników. Między innymi dostrzeżono jego doświadczenie, dowodzenie małymi grupami i umiejętności zbierania informacji oraz podejmowania decyzji. Mimo swego negatywnego nastawienia do wampirów, hamował się kiedy musiał i nie zabijał każdego krwiopijcę jakiego spotka. Gdy bywał samotnie na polowaniach, to tak właśnie robił. Lecz nikt o tym nie wie, tylko on sam.
Skumplowanie się z Isao trochę go kosztuje, bo nie tylko musi przełamać swoją niechęć ale i zrobił to także dla siostry. Skoro ona lubi tego wampira, i on nie zrobił jej żadnej krzywdy, nie widział w nim wroga. Nie był tym wampirem, co mieliby zagrażać ludziom. Przekonał się jednak, że tacy też się mogą znaleźć. Tylko ostrożność także zachowywał. Zboczenie zawodowe, w obawie że Isao go wykiwa.
Pokiwał głową w odpowiedzi, że chętnie by wrócił do dawnych czasów, ale obecnymi nie narzekał pomijając burmistrza. Bycie dowódcą mu także odpowiadało o ile jest w stanie pogodzić w sobie wszystko. To jednak nie jest takie łatwe. Wolałby aby zapamiętywali go jako twardego faceta.
Dostrzegł jak Isao się rozgląda a później nachylił nieco nad stołem. Tajne wieści? W prawdzie przyznał że także nie popiera rządów Samuru. A to nowość, by wampir swoich nie trzymał strony. Zmarszczył lekko brwi, jakby rozważał chęć pomocy ze strony Isao.
- Pogadamy o tym później.
Być może już Marcus wiedział jak go wykorzysta, ale to jeszcze niepewne. Nie wiedział jakimi umiejętnościami się posługuje Isao. A to także będzie ważne, w jaki sposób wampir się im przyda.
- Ukończyłem studia historyczne z powodu doszukiwania się głębszej wiedzy o Was. Przydatne to nawet dla takiej pracy.
Uśmiechnął się cwanie i upił kolejne łyki alkoholu. U niego także szklaneczka szybko się opróżniała. Zwłaszcza wtedy, kiedy coś tak bardzo smakowało. Jeżeli się im skończy to albo zamówią kolejną albo opuszczą lokal. Zobaczymy jak to będzie.
- Tak, ale to nie jest obowiązkowe. Swój zakładam tylko na oficjalne spotkania. Lepiej kamuflujemy się jako zwykli obywatele. - To było chyba można dostrzec wśród społeczeństwa, że wiele łowców chodzi w patrolach niczym cywil a pod ubraniem posiada ukrytą broń. To właśnie było najlepsze. Nie rzucać się w oczy wampirowi.
Isao skorzystał z poczęstunku papierosa, także paczkę łowca schował do kieszeni i oboje mogli nie tylko sobie pić ale i palić. Gdyby ich Madeline teraz widziała, dostaliby chyba opiernicz. No ale dziewczyna nie widzi, więc oszczędzi sobie nerwów. I akurat jak Marcus o tym pomyślał, tak Isao powiedział to na głos. Z uśmiechem przytaknął głową. Ale nic nie dodawał od siebie. Zaciągnął się i po chwili wypuścił dym z ust.
Słuchał małej opowieści Isao paląc i popijając. Był w stanie połączyć jedno z drugim. Nie zdrowe, ale cóż poradzić. Każdy truje się inaczej. Isao miał w sobie ten plus, że jest wampirem i żadna nowotworowa choroba go nie zabije.
- Tak się właśnie zastanawiam, jak Wasza rasa jest w stanie zachomikować takie majątku, że nie odczuwacie biedy. W naszym przypadku musimy oszczędzać każdy grosz. Mimo iż również moja rodzina nie narzeka na brak funduszy, to jednak z wydatkami jesteśmy ostrożniejsi.
Tak właściwie to Namiikaze zastanawiał się nad kupnem jakiegoś domu dla siebie, gdzie by mieszkał sobie z Mad i Chizuru. A nawet nowego samochodu i to jakiego. Marzenia. A kiedy je zrealizuje to jeszcze nie wiedział.
Whiskey mu się już skończyło w szklaneczce, ale papieros jeszcze się trzymał dobrze.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Pon Lis 19, 2012 9:39 pm

Dobrze więc, że nie poznali się w czasach, gdy Marcus chodząc na samotne patrole bezwzględnie wybijał wszystkie wampiry. Isao wierzył w swoje umiejętności, jednak nie spotkał się jeszcze z żadnym łowcą w akcji. Nie wiedział więc jak silni są i czy byłby w stanie ich pokonać. Z tego co słyszał różnie to bywało. Raz wygrywał łowca, innym razem wampir. Mało go to interesowało, bowiem nigdy nie zrobił niczego, za co mógłby trafić na listy gońce w oświacie łowieckiej. I nie miał zamiaru tam trafiać...
Spodziewał się tego, że jeśli Marcus postanowi się z nim zakumplować, w dużej mierze będzie to robił właśnie dla Madeline. Wszak gdyby nie ona, jemu również nie zależałoby aż tak na dobrych stosunkach z Namikaze. Chciał jednak być z Mad i zostać zaakceptowanym przez jej rodzinę. Najpierw więc zaczął od Marcusa, który to był lub nadal był jego rywalem. Miał nadzieję, że mężczyzna ten odpuścił już sobie zaloty do swojej własnej siostry. Jeśli nie i on by się o tym dowiedział, ich przyjaźń szlag jasny by trafił. Zazdrosny Isek niestety nie był już taki miły. I oby żadne z nich nigdy nie miało się o tym przekonać.
- Okej. - pokiwał głową, zgadzając się na przełożenie tejże rozmowy. Prawda, Namikaze nie powiedział niczego takiego, jednak jeśli wśród ludzi znajdujących się w lokalu był jakiś "człowiek" Samuru, w każdej chwili mógł posłać po swoich i zaatakować tę dwójkę z zaskoczenia. Zwłaszcza, że byli w klubie, popijali sobie whiskey i nikt nie wiedział jak to wszystko się skończy. Równie dobrze mogli wyjść zaraz po jednym kieliszku, a równie dobrze mogli tu zostać aż się upiją. Tak, to byłby najlepszy moment do ataku i ta dwójka z pewnością poniosłaby porażkę. Ale nie ma co gdybać. Isao też wyraził swoje zdanie, po raz kolejny zgłaszając swoją szczerą chęć pomocy. Nie spodziewał się jednak, że dowódca rzeczywiście miałby dla niego zadanie. Ależ się ucieszy jeśli będzie mógł pomóc!
- No wiesz... To "o was" zabrzmiało jakoś tak chłodno. - skrzywił się i upił kolejny łyk whiskey. - Jakbyś nie zauważył, ja nie trzymam ze swoimi. - dodał i odwrócił wzrok, w dłoni trzymając szklankę z trunkiem i upijając co jakiś czas po małym łyczku. Mimo to, spojrzał na Marcusa i widząc jego cwany uśmieszek, parsknął cichym i krótkim śmiechem, po czym pokręcił głową z rozbawieniem. Takei słysząc o tym, że nosza mundury tylko na spotkania, pokiwał głową, nie dodając już nic. Jego wizję wiecznie umundurowanych łowców szlag jasny trafił. Ale przecież nie bedzie z tego powodu płakał... Już wolał sobie zapalić. Zwłaszcza, że Marcus częstował go szlugiem. Czemu miał odmówić, skoro również był nałogowym palaczem? Może wcześniej nie miał głodu tytoniowego, lecz gdy widzi się już fajkę, wprost nie można sobie odmówić...
- Właściwie to sam nie wiem. - wzruszył ramionami i zaśmiał się. Zaciągnął się znów i wypuścił dym z ust. On nie popijał whiskey kiedy palił. Według niego posmak fajek w ustach, który pojawiał się podczas palenia i krótko po nim, psuł cały smak tego wyśmienitego trunku. - Wydaje mi się, że to po prostu majątki gromadzone od wieków. Dodatkowo z jakiś powodów my zawsze mamy wielkie osiągnięcia. Może dlatego, że łatwiej przyswajamy wiedzę i mamy więcej czasu na uczenie się nowych rzeczy. Ileż jest wampirów aktorów, muzyków, polityków. Masę. - wypowiedział się i zamrugal kilkukrotnie, nieco zdziwiony, gdy dostrzegł, że szklanka Marcusa już jest pusta. Na jego twarzy pojawił się uśmieszek rozbawienia. Odsunął fajkę od ust i chwycił kieliszek. Wypił całą resztę jednym tchem, po czym odłożył naczynie z głośnym stukiem na blat stolika i skrzywił się nieco. Zaraz jednak zaśmiał się i spojrzał na Namikaze
- No i skończyła się. Co teraz? - obrócił w dłoni kilkukrotnie szklankę, przyglądając się jej. Spojrzał na łowcę z rozbawieniem. W jego oczach łatwo dało się odczytać chęć wypicia jeszcze większej ilości rarytasów tego klubu.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Lis 19, 2012 10:30 pm

W prawdzie to Marcus wolałby nie widzieć Madeline u boku Isao jako jego dziewczynę. Co prawda mieszać się do ich spraw nie będzie ale z trudem zaakceptuje ten fakt. Nadal darzył siostrę większym uczuciem niż brat siostrę. Będzie musiał to trzymać w sobie i nie okazywać na zewnątrz. Był w tym bardzo dobry, więc zniesie wszystko. Nawet własne cierpienia. Może kiedyś w przyszłości znajdzie się taka, która by zajęła w jego sercu miejsce Madeline. Lecz wątpił w to.
Łowca uniósł brew w zdziwieniu słysząc jego słowa. Nie trzyma ze swoimi? A to ci nowość.
- Nie gadaj że trzymasz z naszymi? - Wiadomo że chodziło o rasę, skoro już tak siebie nazywają "nimi", "swoimi", "naszymi".
No i potem znów mieli z czego się śmiać, a właściwie Isao. Marcus wykładowca, w to raczej nikt by nie uwierzył. Lecz jak pracować w szkole to już bardziej przyjąłby posadę ochroniarza niżeli takiego nauczyciela. A w Akademii Cross to chyba wybiłby cały Akademik Nocny, więc lepiej go tam nie wpuszczać.
- Byli wśród Was nawet komandosi, cesarze, barbarzyńcy. Historia Waszej rasy jest bardzo daleka i w niektórych kwestiach ciekawa. - Dodał parę słów do tematu i spojrzał na szklaneczkę swoją która była pusta. Zaraz też i Isao swoją opróżnił, ale wcześniej to widać było zdziwienie u niego. Marcus wzruszył ramionami na jego słowa.
- Jak to co? - Przeniósł spojrzenie w stronę baru.
- Kelner! Dolej nam to samo. A najlepiej przynieś butelkę. - Rzucił z uśmiechem w stronę panów, gdzie to jeden przyjął zamówienie. A potem zerknął na wampira, bo coś dostrzegł że i on ma ochotę na jeszcze jedną szklaneczkę. Łowca zaciągnął się papierosem i rozejrzał raz jeszcze po klubie, jakby szukał interesującego go obiektu zainteresowania.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Pon Lis 19, 2012 11:02 pm

Tak, to raczej oczywiste i Isao nie dziwiłby się, gdyby Marcus nie był zadowolony widząc ich razem. Były ku temu dwa powody. Po pierwsze - Takei był krwiopijcą czyli chociaż w teorii wrogiem łowcy, oraz jego rywalem o serce Madeline. Cóż... Sam blondyn nie wiedział jeszcze jak to wszystko się potoczy, więc póki co niczego nie planował, nie wyobrażał sobie, nie gdybał. Los już wiele razy spłatał mi figla i psuł jego plany. Teraz więc wolał podchodzić do nich z dystansem, nie robić sobie aż tak wielkich nadziei. Choć sprawa dotycząca Maddie chyba nie podlega temu.
Zauważył zdziwienie Namikaze i też się nieco zdziwił. Sądził, że fakt, iż nie trzyma z wampirami jest dość widoczny. Ba, był tego niemal pewien! Zwłaszcza po ostatnich atakach na jego osobę i nazywaniu go ,,zdrajcą swojej rasy". Przecież nie biegał po ulicach i nie krzyczał ,,wolę rasę ludzką od wampirzej!". Musiał więc okazywać to swoimi czynami, choć niekoniecznie świadomie. Zdziwił się więc na początku a potem kąciki jego ust wygięły się w nieco cwaniackim uśmieszku. Pochylił się lekko nad stołem i popatrzył na Marcusa.
- Widziałeś mnie kiedykolwiek z innym wampirem niż z Kyubim - basistą mojego byłego zespołu? Moich znajomych wampirów mogę policzyć na palcach, tymczasem liczba zwiększa się w przypadku ludzi. - cwaniacki uśmieszek znikł, ustępując normalnemu, przyjaznemu uśmiechowi. Wyprostował się i dalej kontynuowali tę jakże sympatyczną rozmowę. Śmiali się, żartowali, rozmawiali na wiele tematów. W ten sposób powoli poznawali się nawzajem, ale i spędzali przyjemnie czas. Namikaze nie był świadom faktu, że wyzwolił szarookiego od nudy. Wampir był mu za to bardzo wdzięczny...
- Na pewno. Choć przyznam się szczerze, że nie znam aż tak historii naszej rasy. Nigdy mnie to za bardzo nie interesowało. - wyszczerzył się i z zakłopotaniem zmierzwił swoje jasne włosy. Zawsze tak robił, to było już przyzwyczajenie. A od tego typu nawyków ciężko było się odzwyczaić. Zwłaszcza jeśli były podświadome.
Wtedy zaś zauważył, że Marcus opróżnił swoją szklankę z whiskey. Zdziwił się, bowiem nie zauważył kiedy łowca zdążył wypić wszystko. Nie chcąc zostać w tyle, zignorował swoją zasadę odnośnie nie picia gdy pali i wypił resztę. Nie bardzo wiedział co teraz zrobią. Rozejdą się, pójdą gdzieś indziej czy zostaną? Był więc pozytywnie zaskoczony gdy Namikaze zamówił całą butelkę trunku. Spojrzał zdziwiony na mężczyznę, po czym zaśmiał się. Gwałtownie odchylił się do tyłu, wpadając plecami na oparcie od krzesła (aż te się chwilowo wychyliło do tyłu) i śmiejąc się, zaklaskał w dłonie cicho.
- Proszę proszę, a więc się spodobało! - popatrzył na ciemnowłosego z rozbawieniem i pokręcił głową. Zaraz jednak coś mu się przypomniało i jego mina zrobiła się poważna. Posłał Marcusowi znaczące, nieco zaniepokojone spojrzenie. - A co z samochodem?
Czekając na odpowiedź zaczął palić nieco bardziej intensywnie. Przez to już po chwili jego papieros wypalił się, a resztkę blondyn wygasił na popielniczce, która zawsze stała na stole. On wiedział o tym, że po wymieszaniu fajek z alkoholem, procenty szybciej uderzały do głowy, lecz nie przejmował się tym. A powinien bowiem głowę miał słabą i bardzo szybko się upijał.
- Chcesz jeszcze zapalić? Bo też mam fajki. - popukał się po kieszeniach znacząco i wreszcie, bo wcześniej wyleciało mu to z głowy, zdjął z siebie płaszcz i zawiesił go na oparciu od krzesła. Po co miał w nim siedzieć skoro zostawali tu na dłużej?
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Lis 19, 2012 11:27 pm

Najwyżej dowódca zazgrzytałby zębami i starał się znaleźć inny obiekt zainteresowania, byleby nie patrzeć na to jak Madeline mizia się z jakimś innym facetem. Dał jej wolność. Mógłby o nią walczyć, ale po co skoro ona czułaby się jego więźniem i miała z tego powodu cierpieć? Nie chciał tego. Wolał ją widzieć szczęśliwą i uśmiechniętą. Także nie tylko poświęcił cale swoje plany życiowe dla zawodu ale też i swoje szczęście.
- Szczerze? To widziałem Cię tyle, ile ty mnie.
Tak mu zaś odpowiedział, odwzajemniając ten uśmieszek cwaniaka, choć po chwili zaczął się śmiać. Tak, rozbawiło go że wampir może kumplować się z człowiekiem. No ale przeszło mu. Stawmy winę na alkohol. Sam obecnie teraz siedzi i gada z krwiopijcą, który krwi chyba na dodatek nie pije. O właśnie. To zaś ciekawe, czy skoro Isao upodabnia się do ludzi, to czy pije krew? Czy może jest jego organizm tak uodporniony, ze jednak nie?
Odnośnie wampirzej rasy, tego tematu już Namikaze nie ciągnął. Nie będzie szpanował wiedzą z historii jaką posiadł oraz zebranych informacji. Bardziej przynudzałby towarzysza rozmowy a nie o to chodziło przecież.
Zerknął zdziwiony nieco na Takei'a, który zaczął się bujać i śmiać. Zdziwiony że Marcus zamówił butelkę? Jak już tu są i gadają, to też i popiją. On zapłaci gdyby o to chodziło. Tak obecnie myślał. A co będzie potem, to się okaże.
- Nie, raczej zasmakowało. Od kilkudziesięciu lat nie piłem whiskey. Wyobraź to sobie. - Aż pokręcił głową tłumacząc mu z uśmiechem na twarzy. Choć początkowo wyglądał na poważnego, to jednak szybko się rozweselił.
Co z samochodem? Dla niego problemu żadnego nie było.
- Bez obaw. Jeden telefon i przyjadą po mnie to i samochód zabiorą. - Uspokoił wampira, żeby nie przejmował się jego samochodem. Niech na razie stoi sobie bezpiecznie na parkingu. Nic mu nie będzie. Pomachał mu nawet dłonią by go uspokoić.
W przeciwieństwie do Isao, Marcus ze spokojem wypalał swojego papierosa. Nikt go nie gonił, nigdzie się nie spieszył. Wiadomości żadnych niepokojących także nie dostał, więc na przyjemności teraz może sobie pozwolić.
- A daj. - Chętnie skorzystał, ale zapali jak tego skończy. W tym czasie kelner postawił im butelkę tego co pili wcześniej i zostawił panów. Marcus wziął w dłoń i nalał Isao a potem sobie. Odstawił, ujął szklaneczkę ku górze i rzekł do wampira:
- Za Madeline.
Na toasty się mu zebrało.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Wto Lis 20, 2012 12:05 am

Nie, walka o Madeline nie miała sensu i była po prostu głupia. Dziewczyna bowiem nie była przedmiotem, o który można było się bić. Mogli się kłócić o pięćdziesiąt złotych, jednak nie o nią. To nie miało najmniejszego sensu, bowiem ostateczna decyzja i tak należała o niej. Sam Isao nie był pewien jak się to wszystko potoczy, więc temat najlepiej uznać za zamknięty i póki co go nie poruszać. Takie gdybanie nie było potrzebne.
- No tak, mój błąd. - przyznał i zaśmiał się cicho, acz krótko z rozbawienia. Zaraz jednak znów nachylił się nad blatem, patrząc na Maruca. Figlarnie wystawił w jego stronę język. Momentami zachowywał się jak dzieciak... - Ale teraz już wiesz, że masz do czynienia z dziwolągiem. Ileż to razy już słyszałem, że coś mi się poprzestawiało, że jestem zdrajcą swojej rasy?! - westchnął i usiadł normalnie.
Cóż, jeśli Marcus chciał wiedzieć coś na temat jego diety, mógł pytać śmiało. Isao nie miał nic przeciwko wszelkim pytaniom na jego temat, zwłaszcza w tego typu sprawach. Nie uważał je za nic szczególnie prywatnego lub za jakieś tajemnice. W ten sposób zaś mogli się lepiej poznać, a przy okazji spędzić miło czas, pożartować trochę, wypić sobie coś dobrego. Tak, było to o niebo lepsze niż dzień spędzony przed telewizorem lub na samotnym spacerze.
- Od kilkudziesięciu lat? - powtórzył, będąc w szoku i patrząc na Namikaze wielkimi oczami. Sam nie wiedział czy dałby radę tak, skoro już smakował tego "napoju bogów". Podziwiał więc w pewien sposób łowcę. - Wow, to tak się da? - rzucił pytaniem retorycznym i jeszcze raz pokręcił głową z niedowierzaniem. - A tak w ogóle to... może nie powinienem pytać, ale ile masz lat? - wypalił w końcu, szczerząc się znów głupio i mierzwiąc swoje jasne włosy w geście zakłopotania. Nie miał pojęcia ile dowódca może liczyć sobie wiosen a uważał, że takie informacje należałoby znać w owej sytuacji. Choć nie był pewien czy powinien pytać. To mogło być niegrzeczne.
- A, skoro tak to okej. - pokiwał głową i uśmiechnął się. To były właśnie plusy posady Marcusa. Jako dowódca miał pod sobą ludzi, którzy wykonywali jego bardziej i mniej związane z zawodem zadania. Tak, to było niesamowicie przydatne w sytuacjach tego typu. Gdy ciemnowłosy wyraził chęć poczęstowania się papierosem, Takei spytał się go czy woli klasyczne, czy wiśniowe i poczęstował go odpowiednimi. Zaraz jednak schował paczkę, gdyż sam nie miał w tej chwili zamiaru już palić. Czekał na zamówioną butelkę, która zaraz została postawiona przed nim. Jego szklanka już po chwili była napełniona znów trunkiem. Zdążył wziąć ją do ręki i podnieść, a już dowódca proponował toast. Szarooki zaśmiał sie i pokręcił głową z rozbawieniem.
- Na pewno jesteś człowiekiem? Bo, skubańcu, czytasz w myślach! To samo ja miałem zrobić ale mnie uprzedziłeś! - zaśmiał się i podniósł szklankę wyżej. - Za Madeline. Aby była zdrowa i szczęśliwa. - wyszczerzył się wesoło i stuknął szklanką o szklankę Marcusa. Następnie przystawił ją do ust i duszkiem wypił połowę zawartości dość dużego, szklanego naczynia, przeznaczonego specjalnei na tego typu trunki. Odłożył go na blat stołu i popatrzył na Namikaze z uśmiechem.
- A tak właściwie to jak ona się tam trzyma? Jak się ze mną widziała niewiele chciała mówić aby mnie nie martwić, bo byłem w kiepskim stanie. - zaczął nowy temat, popijając powoli kolejne łyki. - Musi być jej ciężko po czymś takim. Co za drań mógł jej to zrobić. - ściągnął brwi w grymasie zlości i ścisnął podświadomie szklankę, jednak pohamował się. Jako wampir był niesamowicie silny więc nie chciał aby naczynie rozleciało się na drobne kawałki.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Lis 20, 2012 12:11 pm

Marcus także by stwierdził, że walka o nią byłaby bez sensu. W tym przypadku poznał już nieco bliżej Isao więc do niego nie miałby się czego przyczepić. Ale gdyby to był ktoś inny, to kto wie? Czepiałby się ile wlezie. I jedynie chyba siostra by mogła go powstrzymać, tak jak było ostatnio. Nie chciał pomocy od Isao ale przyjął ją wtedy, gdy sam nie był w stanie poradzić sobie z żądzą krwi.
Pokiwał głową w zrozumieniu. Mogło się także wydawać, że przetrawiał jego słowa w swojej głowie. Zdrajca własnej rasy? Tego się nie spodziewał, by istniały wampiry chcące być i zachowywać się jak ludzie. Trzeba przyznać że z Isao to interesująca istota.
- Tak się zapytam. Skoro uznają Cię za zdrajcę, czym się odżywiasz? Zabiłeś może kiedyś człowieka? - Zapytał w końcu, jak już są przy temacie jego osoby. Ciekawe to było jak Isao będąc wampirem radzi sobie nie narażając się łowcom i innym ludziom.
Fajnie jest pożartować, ale z tej radości się chyba oboje upiją. Jeden zaskakuje drugiego. A na dodatek dobrze dogadują. Niesamowite.
- Może nie kilkudziesięciu ale kilkunastu. No długo powiedzmy.
Zaczął się poprawiać, bo może trochę przesadził, ale jak pamiętał, ostatnio pijał po dwudziestce, czy może nawet trzydziestce? Już sam nie pamiętał. Ale na pewno przestał, jak objął dowództwo i może nawet wcześniej, jak ojciec go tu wysłał by pilnować Azela.
- No widocznie się da. - Odpowiedział patrząc na niego. I zaraz padło pytanie o jego wiek. Kłamać nie miał co.
- Czterdzieści cztery. Fakt, mogę nie wyglądać na tyle, ale wiesz czego to wina. W dodatku mam wrażenie że nim stałem się "tym", byłem bardziej seksowny.
Ale mu się wzięło na żale. Jednak takie odczuwał wrażenie. Zbyt młode ciało nie wyglądało mu na wojownika. I dodatkowo brakowało mu tej opaski na oku, co nie tylko była charakterystyczna dla jego osoby, ukazując go bardziej walecznym człowiekiem. Z drugiej strony był taki plus, że widział na oboje oczu a nie jedno. Więc ta opaska z tej strony nie była mu potrzebna.
- Niech zgadnę. Ty pewnie przeżyłeś już... Cztery setki? - Strzelał, przyglądając się mu, ale mógł strzelić gafę. Wampiry nawet tak młode jak Isao mogły mieć i więcej. Albo i mniej.
Z wyszczerzem na twarzy ciekaw był odpowiedzi wampira, czy trafił czy nie.
Papierosy wybrał klasyczne i dopalił swojego do końca. Nie sądził że wampir nosi przy sobie aż dwie paczki. Może w tajemnicy przed światem prowadzi jakąś fabrykę papierosów? Będzie trzeba to zbadać! No chyba że lubuje się w dwóch smakach.
Butelka przyszła, dowódca polał i po uniesieniu szklanki i wypowiedzeniu magicznych słów, spojrzał zdziwiony na Isao, który oznajmił o jego czytaniu w myślach.
- To ja posiadam jakieś zdolności o których nie wiem? -Udał zdziwienie, bo nawet nie wiedział że taki dar mógł mu pozostać po przemianie. Zaraz jednak się zaśmiał i zgodził się z Isao by wznieść toast za Madeline, jej szczęście i zdrowie. Po czym opróżnili szklanki do połowy. Postawił swoją szklankę na blacie i zaczął bawić się papierosem.
Teraz przyszła pora na poważniejszy temat dotyczący kobiety ich serc. Słuchając Isao, Madeline nie chciała mu widocznie wszystkiego mówić. Marcus by to uszanował, ale wiedząc jak ten ją także wielbi i ona jego, nie będzie niczego ukrywał.
- Także chciałbym wiedzieć kto za tym stoi. Była co prawda zszokowana widokiem swojego grobu i nie mogła uwierzyć ile czasu jej nie było. Zakładam że to jakiś wampir grzebał w jej pamięci. Mógłbym spróbować poddać ją hipnozie, by wyciągnąć od niej informacje, ale nie chcę robić niczego wbrew jej woli.
Hipnotyzer mógłby pomóc Madeline w odzyskaniu większej części pamięci. Jednak z drugiej strony lepiej chyba jakby Mad żyła w takiej świadomości niż miała sobie przypomnieć wszystkie wydarzenia po wypadku i znosić znów całe cierpienie. Aż na taką myśl Marcus dopił do końca swój trunek i napełnił ponownie szklankę.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Isao Wto Lis 20, 2012 5:08 pm

Niegdyś Isao nie zdawał sobie sprawy z tego, że swoimi poglądami i swoim zachowaniem, tak odstaje od swoich pobratymców, tak się wyróżnia. Dopiero w ostatnim czasie coraz częściej przekonywał się o tym. Albo raczej nie dano mu tego zapomnieć, na różne sposoby dając mu do zrozumienia, że nie pasuje do wampirów i według nich uznawany jest za dziwaka, a wręcz zdrajcę. Nadal jednak nie docierało do niego, że jego zachowanie i poglądy wzbudzały aż takie zdziwienie. Zapewne także u Marcusa...
- Nie, nie zabiłem nigdy nikogo. - odpowiedział na wstępie, zaś jego mina zrobiła się poważna. Nie kłamał. Nigdy świadomie nie odebrał nikomu życia. Uważał jednak, że robił to mimo wszystko, gdyż czasem odżywiał się krwią z woreczków, która mogła ocalić jakiegoś człowieka... - Co nie znaczy, że mam czyste sumienie. Zazwyczaj odżywiam się tabletkami krwi, choć po jakimś czasie i one przestają wystarczać. Wtedy piję krew z woreczków a jeszcze rzadziej świeżą krew. Są to przypadki kiedy już na prawdę nie panuję nad pragnieniem lub ktoś sam daje mi się ugryźć. - wyjaśnił całą sprawę, nie będąc pewny czy dobrał odpowiednie słowa i czy Namikaze zrozumiał to wszystko tak, jak miał zrozumieć. Owszem, nieraz, choć rzadko, zdarzało mu się utracić nad sobą panowanie i ugryźć kogoś wbrew swojej woli. Były to jednak przypadki krytyczne, gdy albo stracił wiele krwi, albo na prawdę był już bardzo głody. Właśnie... skoro juz tak przeszli na temat jego diety, zaczął zastanawiać się nad tym czy połknął dziś swoją porcję tabletek. Póki co jednak musiał odsunąć te rozmyślania na bok. Nie wypadało się zawieszać kiedy było się w towarzystwie...
- Od razu brzmi lepiej. - zaśmiał się, kiedy Marcus poprawił się nieco. Kilkanaście lat a kilkadziesiąt lat - jest różnica. Słysząc bowiem pierwszą wersję, Isao zaczął usilnie zastanawiać się nad wiekiem łowcy. Kilkadziesiąt lat. To brzmiało tak odlegle, staro. Potem zaś wysłuchał kolejnych słów dowódcy, które częściowo mu się nie spodobały. Nawet jeśli Takei miał wiele zastrzeżeń do swojej rasy, czuł się nieprzyjemnie gdy mężczyzna uważał w stosunku do niej takich słów. Mimo to jednak, zamiast się krzywić lub obrażać, on zaśmiał się.
- Gdyby nie to, że rozbawiłeś mnie swoją skromnością, Panie seksowny, obraziłbym się za to ,,tym". - pokręcił głową z rozbawieniem i wystawił figlarnie język w stronę Marcusa. No nic, nie należał przecież do osób, które rozpamiętywały takie drobnostki i obrażały się za byle co. Trzeba było mieć trochę dystansu do wszystkiego. W ten sposób żyło się o wiele lepiej. ~
Spodziewał się, że teraz zaczną padać coraz to odważniejsze, a może i dziwniejsze pytania. Rozmowa rozluźni się, będzie coraz weselej. Nie tylko za sprawką alkoholu ale również spędzonego razem czasu. Przecież to czas budował wszystko. Związki, przyjaźnie, nowe znajomości... Słysząc jednak pytanie, które padło z ust Marcusa, zdziwił się nieco, choć nie dał tego po sobie poznać. Po prostu nachylił się nad stołem i popatrzył na niego z cwaniackim uśmieszkiem. Gdzieś tam świtało również rozbawienie, które jednak starał się ukrywać.
- Oj, nie byłeś nawet blisko. Wbrew pozorom strasznie stary ze mnie wampir. - odezwał się wpierw, patrząc prosto w oczy Namikaze. Liczę sobie aż całe... - tu przerwał na chwilę, specjalnie budując napięcie. Jego cwaniacki uśmieszek poszerzył się, zaś szare oczy uparcie wpatrywały w tęczówki łowcy. - Całe dwadzieścia siedem lat! - klasnął w dłonie i momentalnie, śmiejąc się, cofnął się do tyłu, opierając plecami o oparcie krzesła. Tego łowca się zapewne nie spodziewał. Po jego przypuszczeniach wiadomym było, iż dowódca sądził, że blondyn jest od niego starszy. A tu proszę, młodszy o 15 lat! Mina łowcy była na pewno ciekawa.
Co do papierosów. Takei po prostu lubił oba smaki, choć chęć na nie zmieniała się z dnia na dzień, z chwili na chwile. Dlatego właśnie nosił aż dwie paczki przy sobie. Poza tym... wolał mieć zapas w razie, gdyby któraś z paczek mu się skończyła. A palił tyle, że fajki rzeczywiście znikały w zastraszającym tempie.
- Najwyraźniej. - zaśmiał się, podnosząc szklankę do góry. Toast za Madeline był czymś, czego wprost nie mogli sobie odpuścić. Wszak była to osoba ważna dla nich obojga. Stuknęli się więc szklankami i wypili połowę zawartości. Skoro zaś byli już przy temacie dziewczyny, Isao wprost nie mógł odpuścić sobie tego pytania. Wiedział, że ostatnim razem Mad nie chciała mu nic powiedzieć aby go nie martwić. W końcu sam był wtedy w kiepskim stanie. Wysłuchał więc słów jej brata z uwagą, kiwając głową i nieświadomie zaciskając pięść na własnej nodze.
- Co za drań mógł ją wtedy porwać... - mruknął przez zaciśnięte zęby, czując jak rośnie w nim złość. Złapał jednak głębszy oddech by opanować się. Jego złość nic tu by nie pomogła. - Lepiej nie kombinować. Nie wiemy co wtedy się z nią działo. Może życie w nieświadomości będzie dla niej łatwiejsze od poznania prawdy? Jeśli mamy szukać odpowiedzi to najlepiej na własną rękę, bez mieszania jej w to.
Widząc, że Marcus wypija resztę whiskey, poszedł w jego ślady, jednym tchem opróżniając szklankę. Zaraz też wysunął ją w stronę łowcy, szczerząc się wesoło.
- Nie zostanę w tyle. - Poczekał aż Namikaze doleje mu trunku, po czym wypił dwa kolejne łyki i odstawił szklankę na blat stołu. Ciekawe kiedy zacznie odczuwać procenty uderzające mu do głowy. Zawsze bowiem było tak, że nic nie działo się przez jakiś czas i nagle uderzało w niego z mocną siłą. Dlatego między innymi nie wiedział gdzie leży jego granica.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Klub bluesowy Empty Re: Klub bluesowy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach