Pracownia Morti

Go down

Pracownia Morti Empty Pracownia Morti

Pisanie by Gość Czw Maj 10, 2018 7:35 pm

Budynek duży i stary, wyglądem przypominający jakąś opuszczoną szklarnię. Niektóre okna powybijane potrzebowały wymiany, podziurawiony dach także. Remont choć kosztowny trwał dwa lata, ale za to efekt końcowy był zadziwiający. Zupełnie jakby z głębin swojego umysłu Morti wyciągnęła prawdziwy azyl dla jej duszy w którym to schowanie się było tylko i wyłącznie przyjemnością na wysoką skalę. Wnętrze wystrojone tak, by zmieściło się parę sprzętów potrzebnych do rozwijania pasji, piwnicę podzieliła na dwa pomieszczenia: jedno zamieniła w małe studio muzyczne natomiast drugie w mini studio tatuażu, a szeroki balkon z którego widok roznosił się na cały parter został przerobiony na sypialnię. Znajdowała się tu też przestrzenna łazienka i mała kuchnia.

Poziom zabezpieczeń: Wysoki


***
Znasz te uczucie wypalenia? Kiedy nie masz siły siedzieć w robocie bo najzwyczajniej Cię męczy i jedyne o czym myślisz to szybka śmierć albo szybki powrót do domu?
Otóż Morti tego uczucia nie zna. Lubi swoją robotę, czuje się swobodnie pomimo tego całego pierdolenia o tym, żeby nie robić skandali bo będą strasznie negatywnie wpływać na rozwój kariery. Wielkie rzeczy: w takim razie skoro nie można być sobą, to jak zachwycić ludzi swoją osobą? Kreowanie nowego wizerunku zajmuje sporo czasu którego Morti brakowało, dlatego też zdecydowała się na to, żeby być po prostu sobą - tą wulgarną i specyficzną. Nie ma to jak podbijanie sobie reputacji, nie?
Leciała samolotem cały dzień. To żaden prywatny odrzutowiec ale loża dla VIPów w której szczęśliwie okna musiały być zasłonięte. Pławienie się w luksusie strasznie rozleniwiło Morti, która zaczęła sę zastanawiać w jaki prosty sposób będzie w stanie dostać się do jednej z dwóch lokacji: zamek Kuroiashita lub pracownia. Z początku opcją okazał się ojczulek, który to niestety okazał się niewypałem. Nie powinno chyba dziwić stwierdzenie które z wyświetlacza telefonu odbiło się w oczach wampirzycy: zwiedzam prywatną grotę. Odrobinę dziecinne ojcze nazywać w ten sposób jedną z wielu nor partnerek z wyboru lub nie. Nie mniej jednak komitet powitalny musiał się pojawić, więc mógłby po nią przyjechać na te pieprzone lotnisko?
Zaren
Bingo. Wpisanie odpowiedniego numeru nie było problemem, Morti znała numery członków rodziny na pamięć... cóż, przynajmniej tych najbliższych. Otrzymawszy pozytywną choć nie do końca zachwycającą odpowiedź westchnęła cicho odchylając zasłonkę zza której mogła swoimi srebrnymi oczyskami popodziwiać zachód słońca - ale też nie za długo. Zbyt jasne światła działają na nią w jakiś sposób oślepiająco, a zachód słońca nie jest zabójczy ale jest wkurzający. Przeczesała palcami kosmyki swojej rdzawej czupryny tonąc w rozmyśleniu i snuciu coraz to bardziej ciekawszych planów jak spędzi czas po przyjeździe na miejsce.
Resztę podróży przebiegła całkiem spokojnie, ot wampirzyca rozstając się ze swoją ekipą poszła w swoją stronę, natomiast na podjeździe usiadła na swojej walizce czekając na starszego brata. Najgorszym było to, że ten nie żartował jeśli chodzi o spóźnienie, choć nie było tak wielkie. Dziewczyna spędziła półtorej godziny po dotarciu do Yokohamy na czekaniu. Pół godziny i to aż dziw było, że nie eksplodowała złością gdy dotarł na miejsce. Szykowała malusią zemstę jaką kiedyś to wprowadzi w życie. Ach te kobiety, takie skomplikowane i  mściwe! Po bardzo czułym powitaniu jakim było tulenie na środeczku ulicy  - ruszyli Zarenowym autkiem do pracowni Morti która była priorytetem w odwiedzinach! Musiała sprawdzić jak to jej cudowne dziecko się ostało podczas jej nieobecności.
Gdy weszli na posesję Zaren oczywiście musiał taszczyć jej bagaż. Wspięła się po trzech schodkach na drewniany taras. Zieleń wokół się ostała taką jaką była, więc najwidoczniej pod jej nieobecność wszystko zostało bardzo ładnie zadbane. Podeszła do drzwi i po wpisaniu odpowiedniego kodu, odczytu odcisku palca i usunięciu głównego zabezpieczenia weszli do środka tego małego pałacyku jakim była pracownia.
- Cholera, nadal tu tak pięknie jak pamiętam. - wampirzyca przyznała z szerokim uśmiechem rzucając torbę na sofę na której zaraz się rozłożyła. - Miło i przyjemnie, prawda braciszku? Podziwiaj, bo zdaje się, nie miałeś szansy jeszcze tutaj być.
Morti czuła pełną satysfakcję pokazując swoje dzieło krewnemu. Dotąd nie przyprowadziła tu ani Rill, ani Sahala... z kolei Ringo jest zbyt zajęty, żeby ją odwiedzać. Rudowłosa ściągnęła tyłek z kanapy by w podskokach podejść do lodówki w której to zastała krew w butelce po winie. Na niej widniała karteczka: Niech Ci służy, ale rusz dupę i zapoluj sama - S.
- Popatrz, nawet mnie zaopatrzyła na kilka dni. - pochwaliła się bratu i wyciągnęła dwa kieliszki. Ustawiła jeden obok drugiego na blacie szafki i po otwarciu butelki rozlała do nich szkarłatnej posoki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Zaren Czw Maj 17, 2018 9:20 pm

Powiedzmy, że znam doświadczam go codziennie, każdego dnia, a co do Zarena cóż.. Facet po prostu lubił swoją pracę, był zwykłym byczkiem, ale czego można było się spodziewać po tym co wypluł na świat Ringo. Zajmował się swoimi sprawami gdy dostał jakiegoś dziwnego SMS'a od nieznanego numeru. Zaren nie był blisko ze swoją siostrą, gdyż oboje wybrali swoje ścieżki w życiu, ona wyjechała szukać sławy albo jakiegoś boskiego Enrique, gdzie on wybrał życie w podziemiu, kasując grube miliony na takich jak ona dziewczynkach, ale przecież.. pamięta go jako kochającego brata, prawda? Niech tak zostanie, na tą chwilę, czeka ją niemałe zaskoczenie gdy już dojdzie do prawdziwej konwersacji. Wampir nie był za bardzo pocieszony, że musiał przerywać pracę i jechać po swoją siostrę, ale gdyby tego nie zrobił to jakże kochający ojciec nie przestałby mu o tym pierdolić, przez następne sto lat, więc dla świętego spokoju zajął się tym co trzeba.
Gdy już dotarł na lotnisko nie odzywał się za wiele, skinął tylko do siostry głową, ale jak widać nie było to wystarczające dla małej wampirzycy, wolała zrobić scenę i przytulić go na środku ulicy... Kobieto wyluzuj. Mruczał coś tam pod nosem, żeby nie odpierdalała i była w ogóle wdzięczna, że po nią przyjechał.
Następnie podwiózł ją pod mieszkanie i lekko zmarszczył brwi na wiadomość, że miał jej te torby zanieść na górę, nie macie pojęcia jak się wkurwił przez krótką chwilę, więc tylko gdy weszli do środka, rzucił tymi torbami na ziemie i podszedł do Morticii, ujmując jej twarz w rękę i zacisnął kościste paluchy na jej policzkach.
-Słuchaj laska, nie mam nastroju, nie jestem Twoim pierdolonym lokajem. Mam za sobą naprawdę kurwa ciężki tydzień, obudziłem się w samych gaciach na plaży, potem zaciągnęli mnie do zamku, żebym zamienił naszego bliskiego kuzyna Samuru w wampira, bo ten dał sobie wyprać mózg.. Sigh.. - widać, że frustracja trochę z niego zeszła po wypowiedzeniu swoich słów. Puścił ją i uśmiechnął się dosyć wrednie w jej stronę.
-Masz większe cycki niż miałaś. Rilka to dalej decha. - wzruszył ramionami, a następnie poszedł w stronę kanapy, skoro już spuścił z siebie trochę frustracji, wyjął telefon, odpisał na parę SMSów, a jednego nawet pokazał siostrze.
-Patrz, ojciec miał to wysłać naszej kolejnej przybranej matce. - po czym gdy Morticia już zdążyłą się pewnie skrzywić na widok starego "Dębu" odłożył telefon i westchnął głęboko. Może nawet przyda mu się chwila odpoczynku. Przed wampirzycą czyhało nielada wyzwanie, Zaren był jakoś wrogo nastawiony do swojej siostry, dlaczego? Może coś z przeszłości, czego nie zdążył wyrzucić z głowy.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Gość Nie Maj 20, 2018 3:05 pm

Dla każdego ojca córka była oczkiem w głowie. Wtedy każdy mur stawał się do przebicia, jaskinia do zalania, ogień do ugaszenia, a nacierający penis kochanka złamany w brutalny sposób. Ringo właśnie takim ojcem jest dla swoich cycatych latorośli, których strzegł jak oka w głowie. Wiem co mówię, wszak ma tylko jedno. I teraz ściana posiadła uszy, kiedy Zaren brzydko wspomniał o swojej siostrze. Cycki? Wielkie? Może jeszcze ją zgwałci bo tak? Z odległości kilkudziesięciu metrów radar wstrętnych pyskówek załączył się i serce się kraje, kiedy okazuje się nim syn. Nie zdąży porządnie się rozsiąść i pośmiać z głupiej wiadomości (Ringo nadal jest dumny z bandyty, więc i syn niech wie od kogo został poczęty) kiedy był już w pobliżu drzwi, nie omieszka skorzystać z mocy. Zabezpieczenia? Nie dla niego. Córka była głównym motywem do działania oraz otrzymania ogromnego podkładu siły. Jak taran biegł, a telekineza pomagała. Wpadł niczym burza, zastając córkę oraz syna.
- Szanuj biust córki i nie mów o tym głośno, zbolu, bo wyrwę ci jaja przez przełyk!
Wydarł ojcowską japę, od razu namierzając Zarena. Szlachetny niech się nie unosi ani nie pyskuje, Ringo co prawda nie skrzywdzi go, ale pasem po dupie smagnie.
- Tak poza tym to cześć! Stęskniłem się za wami.
O wiele bardziej spokojny ton. Do rany przyłóż tatuś mający w spodniach rurkę z kremem dla każdego grzecznego dzieciaka. Oczywiście po zwiedzeniu groty, musiał zadbać o odświeżenie. Więc nim tu dotarł, zażył w hotelu krótki prysznic. Ba, nawet schludnie się ubrał: koszula, spodnie, buty i krawat. Nie zapominając o przepasce pirackiej na oko.
- Martysiu, niech się mój wzrok tobą nacieszy.
Jeśli znajdzie się w zasięgu wzroku, szlachetny wyciągnie ku niej ręce ale w pewnej chwili zatrzyma się.
- Naprawdę myślałem, że masz blond włosy.
Skrzywi się, uznając jakże jego słowa są dobrym żartem. A tak na serio? Nie, wcale nie żartował. Naprawdę pojebały się mu te młode. Poza listą z samymi imionami przydałyby się jeszcze ich zdjęcia albo chociaż portrety pamięciowe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Gość Nie Maj 20, 2018 3:29 pm

Oczywiście, że Morti musiała zrobić scenę! Który normalny facet nie cieszył się na widok tak wspaniałej osobistości jaką była Morticia? Piękna, zgrabna i na dodatek pożądana przez rzeszę fanów. Tym bardziej Zaren powinien czuć się zaszczycony tym, że to on może odebrać jego cudowną siostrę z lotniska - bo z pewnością ktoś na jego zamianę by się pojawił. Pewnie nie boski Enrique, a ulica pełna jest osobników z bulwą w spodniach. Sposób w jaki Morti się zachowywała był taki, żeby jak najbardziej wkurzyć swojego starszego brata: nikt bowiem nie będzie w ten sposób traktować dumnej kobiety rodu Kuroiashita.
Kiedy mężczyzna się uniósł w zdenerwowaniu, na twarzy rudej pojawił się nieco lisi uśmieszek.
- No widzisz... tym bardziej powinieneś być miły. Jeśli nie masz problemu ze wzrokiem - rozejrzyj się drogi braciszku. Mam mieszkanie, w którym przesiaduje głównie gdy pracuje - a jeśli dobrze pamiętam to jesteś bezdomny. - mruknęła Morti podchodząc do Zarena i klepnęła go leciutko i czule w policzek parę razy. - Dogadujmy się, drogi bracie. Przecież zawsze mogę Ci mieszkanie odpalić, nie? - no spójrzcie, przecież doskonale można potwierdzić między tą dwójką pokrewieństwo. W momencie kiedy się rozgościł to ta powędrowała do kuchni czyli tam gdzie każda baba powinna siedzieć przez całe życie. Dopiero wtedy gdy do jej uszu doszedł komentarz odwróciła się w jego stronę i aż spojrzała sobie w dekolt, tak dla zwykłe potwierdzenia jego słów. Nim jednak zdążyła się odezwać przez drzwi wtargnął przykładny ojczulek, który uniósł się  głosem karcąc swojego syna.
- Wszystko zostaje w rodzinie. Cycki odziedziczyłam po mamusi a nie po jakiejś Sharp... i chyba muszę zadbać o anty-magiczne mury. - mruknęła upijając łyka ze swojego kieliszka. - Cześć tato, zapewne - też tęskniliśmy. - posłała staruszkowi firmowy uśmiech numer 3 i wyciągnęła trzeci kieliszek który zaraz uzupełniła. Następnie obsłużyła swoich gości i zerknęła na zdjęcie, które to Zaren jej pokazał.
- Jeśli przypadkiem rozmiar penisa też zostaje w rodzinie... to cholernie współczuje Twojej przyszłej lasce. - ruda wampirzyca ulizała starszemu bratu włosy, głaszcząc go czule, co miało go w sumie pocieszyć! - Ojciec idealny, co nie? - mruknęła praktycznie przez zęby prezentując się przed staruszkiem. - Tak w ogóle tato.. Morticia i jak widzisz, aktualnie jestem ruda. Choć naturalnie biała jak Twój czerep. - temu też ulizała włosy kładąc kieliszki na stole obok i rozsiadła się na kanapie.
- To prawie zlot rodzinny, brakuje małego czarnego i młodej. - pomijając oczywiście tą małą armię Ringo juniorów których nie zna.[/color]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Zaren Nie Maj 20, 2018 7:21 pm

Zaren miał właśnie wygłosić piękne przemówienie, dlaczego był poirytowany i tak dalej, ale jak zwykle we wszystkim, bo tak już można to nazwać przeszkadzał mu Ringo, jego kochany ojciec. Geez, tego to jak na zawołanie słowami cycki, seks lub cokolwiek co było związane z seksualnością jego córek, można było przywołać z drugiego końca świata. Następnym razem jak będzie chciał się spotkać z ojcem, będzie fantazjował na temat swoich siostrzyczek, na pewno pójdzie to szybciej niż jak sam miałby go poprosić. Ringo wpadł tu jak taran nie zwracając na nic uwagi, nawet nie dał mu dobrze usiąść.. No młodego szlachetnego mało chuj nie strzelił. Jak on wrócił do miasta chciałbym powiedzieć i zaznaczyć bardzo wyraźnie "BANICJI" bo zrealizował swoje cele, to Ringo nie raczył nawet ruszyć swojej szlachetnej dupy, ale gdy wróciła Córeczka to nagle pierwszy. Phi.. Zazdrosny? Może trochę.
-Zawsze mogę wrócić do zamku. Po prostu nie chce. - wzruszył ramionami na słowa swojej siostry, która zamierzała skrytykować, że ten jest bezdomny. Jest bezdomny z wyboru. Szlachetny zwrócił swój wzrok ku białowłosemu ojcu. Nie pyskuj? Ha! Nawet wujciowi Hiro ten mały gnój pyskował, niech sobie Tatuś nie myśli, że będzie inaczej.
-Popatrz popatrz.. Wydaje Ci się, że możesz mnie dalej rozstawiać po kątach? Nie, Ringo.. Te czasy minęły, gdy wolałeś uganiać się za jakąś czarną kurwą, a mnie zostawiłeś we Włoszech, z jakimś starym dziadem, który tak nawiasem, gryzie piach, przykro mi.. Słyszałem, że byliście przyjaciółmi. - o tak.. Zaren był bardzo dumny z zerwania przymierza z Włoską mafią i przyłączenia się do Bratvy, nie macie nawet pojęcia. Młody.. Gniewny i w ogóle. Typowe Daddy Issues. Młody przeczesał swoje włosy do tyłu podręcznym grzebieniem, a następnie prychnął sam do siebie podchodząc w stronę Ojca. Cóż.. kiwnął do niego głową.
-Mimo, że jestem na Ciebie strasznie wkurwiony, to za Tobą również tęskniłem. - zwrócił wzrok na swoją siostrę, a następnie odsunął się od Ringo by zająć miejsce na kanapie i siąść w tej niezręcznej ciszy, bo jakoś nie wiedział co miłego miała by do powiedzenia rodzinka Kuroiaishita. Za pewne nic, więc po co mówić cokolwiek? Ciekaw jestem jak zareaguje białowłosy staruszek, a także ruda na te bezczelność i w ogóle gówniarstwo Zarena. Niby taki szanowany w półświatku i podziemiu, a zachowuje się jak 15 letni dupek. Może ugryzienie Samura sprawiło, że sam się taki stanie? Jeszcze tego by brakowało, nie?
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Gość Pią Cze 01, 2018 9:52 am

Kto by pomyślał, że Zaren okaże się synem zazdrosnym o resztę? Ringo traktował dzieci równo (głównie te, które poznał), nie stawiając ich na niższe czy wyższe półki. To że poczuł się tak, a nie inaczej było raczej nieświadomym zachowaniem ze strony staruszka. Nie chciał w żaden sposób sprowadzać przykrości. A że wyszło, jak wyszło. No cóż, każdego szkoda.
Grunt, że czystość córki była nienaruszona.
- Tak, wróć do zamku. Im nas więcej, tym bardziej rodzinnie.
Szybko dopowie słów kilka. Niech Zaren wraca, nie musi kręcić nosem. Nikt go tam nie zje, nie zgwałci czy nie wykorzysta do swoich paskudnych celów na rzecz zniewolenia świata. A tak na serio to nawet nie wiedział o czym zaczęli rozmawiać, wbił kiedy padły złe słowa.
- Oj tam, macocha nie ma złych. Co prawda cudu przy jej posturze się nie spodziewam, ale zawsze coś. Przynajmniej jak złapie to można co nieco poczuć.
Nie ma to jak rozmowa o małżonce i jej walorach. Prawie jak obgadywanie w dobrej wierze. Chyba w dobrej.
- Co wy pijecie w tych kieliszkach? To ze szkła? Kryształu? Nie wiedziałem, że jesteśmy jebaną arystokracją. Ą i Ę jest mi na rękę.
Po chamsku, kpiąco i jeszcze stał blisko córki. Gestykulował nawet łapami jak niewieściały francuz. Ba, Kurosze to nie pyszne bufony, a krwiożercze oraz waleczne demony - w mniemaniu starucha rzecz jasna.
I jakże uroczą atmosferę zepsuł pyskujący gówniok. Zaren jak zwykle musiał pokazać swoją zajebistość, siląc się na znieważenie starucha. Jednooki posłał litościwe spojrzenie młodzikowi.
- Nie wiedziałem, że wyrósł z ciebie taki mięczak, że masz odwagę krytykować swoją drogę męskości.
Mówiąc, skierował swoje kroki w stronę siedzącego i obrażonego jak nastolatka syna.
- Chyba, że wolałbyś abym pozostał z tobą, niańczył cię i przy okazji kupił kilka sukieneczek. Mój drogi synu, mój ojciec też nie miewał dla mnie wiele czasu. I wiesz co? Jestem mu wdzięczny, bo my Kuroiashita mamy we krwi to, że od razu powinniśmy wiedzieć jaka jest nasza droga i musimy ją samodzielnie odkryć. Skoro ty teraz zarzucasz mi brak jakiejkolwiek uwagi, a jesteś w błędzie, to coś musi być z tobą nie tak.
Morti musiała się trochę naczekać nim wyraziła swoje zdanie oraz nasłała poprawkę co do kwestii jej imienia. Ringo jest stary, czasami wiek zasłania mu myślenie. Więc szybko wystawił rękę w jej stronę w geście przeprosin. Nie skończył jeszcze z Zarenem, wszak chłopak jak to stwierdził jest wkurwiony. Dwie wielkie łapy chwyciły ramiona synalka. Pochylił się, by doskonale mógł słyszeć oraz widzieć.
- To, że masz silne moce i odwagę dresiarza, nie znaczy że jesteś w stanie powalić swojego staruszka. Bo zobacz...
Rzeknie jakże po ojcowskiemu, wystawiając dłoń na wysokości oczu chłopaka. Dwoma palcami tzw. zaprezentuje malutką wielkość, komentując.
- Doświadczenie masz maleńkie, a twój tato ma... - i tu już zastopuje, a dwa palce powiększą przestrzeń znajdującą się między nimi - Jak widzisz, pochłania twoje. Więc zaprzestań tych fochów dzieciaku, bo to nie męskie. Twoja siostra ma prawo się obrazić bo zapomniałem jak wygląda, a jak widać nie kręci nosem. Jesteśmy wampirami, nasze życie to wieczność. Możesz więc pluć mi w twarz gdybym naprawdę miał cię gdzieś. Poza tym znasz nasze rodzinne strony, zawsze mogłeś wrócić a nie bawić się w ruskie gangi.
Koniec przemowy. Poklepie dzieciaka po ramieniu, wstając. Trochę kazań musiało paść, jeśli nadal zacznie pyskować, Ringo nie zamierza się z nim cackać. Ale żeby nie było smutno.
- [b]Morti, Morti. Nie wiem co z resztą. Może zginęli, trafili na kolonie? Nie wiem. Lepiej powiedzcie co u was poza tym, że niechcący wysłałem wam swojego nudesa./b]
Szybka zmiana na luźny temat. I usiądzie obok Zarena. Jeśli nie było miejsca, Ringo po prostu go przesunie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Gość Sob Cze 02, 2018 6:27 pm

To jasne, że dziecko które otrzyma od rodzica mniej uwagi jest zazdrosne o pozostałych... chociaż w przypadku Morti nie czuła tego zaniedbania, bo sama wyleciała chuj wie gdzie nie specjalnie pałając chęcią do tego żeby wrócić. W końcu jednak poczuła tą tęsknotę za płodzicielem i za rodzeństwem z którym łączą ją plemniki ojca. Rill z innej matki, Zaren z innej matki, Sahal z innej matki. Jedyne co mają to wspólnego ojca i wspólne nazwisko.
- Widzisz, ojciec Cię zaprasza, skorzystaj. - na twarzy Morti pojawił się lisi uśmieszek. To wcale nie oznacza, że pod jej rudą czupryną, głęboko w mózgu pojawił się niesamowicie szatański plan uprzykrzenia Zarenowi życia w ramach zemsty za dzisiejsze czekanie na komitet powitalny. Dziewczyna niewzruszona zerknęła na ojca który skomentował jej zachowanie dotyczące kieliszków i uśmiechnęła się krzywo.
- Widzisz staruszku: kwestia przyzwyczajenia. Muszę się zachowywać... po ludzku na bankietach czy tych innych ludzkich gównach i imprezach. Strasznie nudne ale co zrobię. - mówiąc to wzruszyła ramionami ale jednak doprowadził ją ojczulek do uśmiechu. To w sumie zabawne jak wampiry którzy są zwyczajnymi bestiami próbują usilnie zachowywać się jak typowa arystokracja. W przypadku Morti sytuacja wymaga i jest zbyt rozleniwiona, żeby polować. Skoro Meredy zapewniła jej posiłek w butelce, to czemu by miała z niego nie skorzystać?
- Macocha nie macocha, wszystko mi jedno z kim sypiasz i tak dalej, byle się nie wtrąca w moje życie osobiste. - z ust rudowłosej dobiegło burknięcie które w prostym tłumaczeniu oznaczało "skończmy o niej gadać". Natomiast później pozwoliła na małe starcie ojciec x brat w wyniku który albo ktoś ucierpi albo sprawa ucichnie. Jednak w swoim prywatnym apartamencie w którym przyjmuje to różne osoby wolałaby porządek niżeli plamy krwi.
W końcu miała okazję ojca poprawić. Z jego pamięcią było coś nie halo aczkolwiek nawet to specjalnie nie wzruszyło dziewczyny, bo hej - kto by się przejmował tym, że własny ojciec nie pamięta imienia ani tym bardziej wyglądu. Sama zresztą często pozwala sobie na coraz to ciekawsze ubarwienia dotyczące wyglądu bo jednak... Przybyło jej paręnaście tatuaży, zmienił jej się kolor włosów niż przed wyjazdem. - U mnie w porządku, zrobiłam sobie przerwę w robocie więc przyjechałam. Apropo Twojego nudesa - jeśli w przyszłości wpadniesz na pomysł wysyłania mi swojego penisa to licz się z tym, że zostanie sławny w mediach.   - powiedziawszy to  zmrużyła ślepia i pokazała ojcu jęzor zaraz się szeroko szczerząc i również usiadła obok brata. Kanapa miała wystarczająco miejsca na trzy osoby więc jeśli Zaren siedział w środku, to siedział między siostrą a ojcem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Zaren Pon Cze 04, 2018 4:47 pm

Akurat można było stwierdzić z zachowania Zarena, że do pyszących się bufonów nie należał, to akurat odziedziczył w genach i nawet nie na rękę była mu zabawa w arystokracje. Jedyne co zrobił to pokręcił głową na zachowanie staruszka, który jak widać, nigdy nie przestanie dawać tutaj swoich wywodów.

Zaren bardzo dobrze wiedział co znaczyło być Kuroszem i się tego trzymał, czy puściły mu nerwy? Może.. Był trochę wkurwiony, że ojciec zamiast dać jakąś życiową radę po prostu rzucił go na głęboką wodę i kazał odpracować u jakiegoś pajaca z włoskiej rodziny przestępczej, to, że Ringo lubił się z nimi zadawać, nie znaczyło, że jego syn będzie taki sam.

-Nie, dzięki - Krótko i na temat skwitował zaproszenie do powrotu do zamku, albo w dom Yuki, chociaż to drugie mogłoby być całkiem zabawne.. A właśnie.. o zabawie mówiąc..

Zatrzymał się na chwilę i uśmiechnął nawet pod nosem. -To nie takie głupie, wprowadzę się do Ciebie i Twojej nowej kurwy. Będzie zabawnie! Zaren nie był typem, który lubił przyjmować życiowe rady, więc gdy Ringo mocno go złapał za ramiona, to raczej naturalne, że próbował się wyrwać, ale nie wkładał w to całego serca, gdyby chciał.. mógłby to zrobić, ale pozostał w jego uścisku, jedna częśc chciała być skarcona, a druga? Druga no cóż, chciała być dalej nieposłuszna.

-W sukienki przebieram się dopiero po godzinach pracy, więc nie dzięki.. Jestem Ci w połowie wdzięczny, w połowie mnie wkurwiasz, ale.. jesteś moim ojcem, drugiego miał nie będę. Zaren skrzywił się lekko na przechwałki Ringo jakim to doświadczonym wojownikiem nie był. Cóż.. trzeba przyznać, że miał trochę racji i doświadczenie obu Kuroszów to niebo a ziemia.

-Dobra już dobra, tylko przestań się przechwalać.. - to był właśnie ten moment w którym Zaren naprawdę zamierzał się przyłożyć i wyrwać z uścisku swojego staruszka. Czas by zakopać topór wojenny, bo przecież razem mogli zdziałać znacznie więcej niż tkwić w głupim sporze. Jak to sam stwierdził młody szlachetny bawił się w Ruskie gangi i też miał reputację do podtrzymania.

-Nie bawię się w żadne gangi, tylko zarządzam własną brygadą, Utrzymuje się i może faktycznie zachowałem się nieodpowiednio, nie będe tutaj stał i słuchał jak krytykujesz moje wybory, zwłaszcza, że zostawiłeś mi wolną rękę.. Jeśli przylazłeś tutaj tylko narzekać, to nie mamy o czym rozmawiać. A u mnie? Świetnie, zarabiam na głupocie kobiet i na pazerności mężczyzn. - mruknął do Ringo na sam koniec, a następnie wstał z kanapy z której siedział, w momencie gdy staruszek podszedł na niej usiąść. Co jak co, nie tyle miał Ringo za złe, że go zostawił, a to, że w tym momencie miał jeszcze czelność krytykować jego wybory, zwłaszcza, że od samego początku miał wolną rękę.

-Dzięki Morti, było w sumie spoko, ale musze zabrać graty i wprowadzić się do numeru pięćset coś na drodzę podbojów Podstarzałego Gangstera. - Podstarzały gangster, ale mu dojebał nie? No, ale zobaczmy co przyniesie przyszłość.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Gość Nie Cze 10, 2018 9:03 pm

Spina między ojcem a synem była raczej normalna. W każdej rodzinie dochodzi do dram gdzie to dają sobie wzajemnie po pysku, a później się godzą i udają, że wszystko jest okey. W tym wypadku było także z Zarenem i Ringo. Starych nie chciał źle dla syna, za ogień by skoczył za nim ale też nie pozwoli sobie by obszczy murek się rządził i sobie pyskował. Nie miał przed sobą podwładnego, a że ojca. Nieważne jakiego, szacunek się należy.
Ale też jednego nie może zaakceptować. Jeśli nazwał Yuki kurwą.
- Szanuj ją szczeniaku. Jeszcze jedno wyzwisko, a zęby będziesz zbierać z parteru.
Warknie do syna, zaciskając nieco mocniej palce na jego barkach. Nie chce go karcić, ale niech sobie gówniarz nie pozwala za dużo. Wampirza rodzina ma się szanować, a Yuki jest jej częścią.
- Jeśli nie pamiętasz naszego rodzinnego regulaminu, chętnie ci go przypomnę.
Doda gniewnie i lepiej by Zaren odpuścił. Nie chciał dostać manta na gołą dupę przy siostrze, co pije krew z kieliszków jak dama.
- Naprawdę, muszę was ogarnąć i za mordy zabrać do zamku.
Dosyć pierdolenia. Ringo zamierza przypomnieć im kim są Kuroiashita. To nie tylko bicie słabszych, zabieranie bogactw innym czy sianie zła, ale też pielęgnowanie rodzinnych więzi.
- Tym bardziej, koniec pyskówki bo to do was nawet nie pasuje.
Wypalił jasno, pozostawiając Zarena już w spokoju. Widać, że się burzył. Nic dziwnego, został sam ale bez przesady. Opiekę miał dobrą, a staruch doglądał jak się rozwija.
- Widzisz, Zaren. Nie ja skaczę do ciebie z pazurami, tylko ty do mnie. Nie masz koło siebie kolegi.
Przykre, że córka musiała tego słuchać. Nie chciał aby poczuła się jakaś na boku czy coś, dlatego do nich zagadał.
- Haha, dobrze wiedzieć. Następnym razem udekoruje go brokatem. Niech lśni.
Zażartował, patrząc na córkę. Fakt tatuaży sporo, pomalowana głowa. Cóż taki ma styl, nie jego biznes. To samo było z synem. Grunt, że odnaleźli się na właściwej drodze i nic im nie groziło.
- Naprawdę skończ już. Nie chcę robić rzeczy, które miałbym później żałować.
Warknie w złości, chociaż później westchnie. Jak widać to pokolenie Kuroszów daleko odbiegało od jego norm. Nawet synalek wstał, kiedy staruch się znalazł bliżej. Jak miło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Gość Wto Cze 12, 2018 6:45 pm

No tak, kłótnie są normą; napierdalanki też ale nie koniecznie każdy chciał tego słuchać, prawda? Dlatego też, gdy ta dwójka najzwyczajniej w świecie się włączyła i rozpoczęła bardzo energiczną konwersację która WCALE kłótnią nie była, tak Morti wstała z tyłkiem, żeby w podskokach zniknąć na chwilę na balkonie z którego widok rozciągał się na cały parter. Ot taki balkon mający robić jej za pokój. Tam natychmiast zaczęła przeszukiwać szafki w poszukiwaniu jakiegoś małego skarbu. Ojciec z bratem nie strzelą fochem, że tymczasowo dziewczyny nie ma w ich towarzystwie, nie?
- Swoją drogą, staruszku. - mruknęła zaglądając na nich z balkonu i oparła się o poręcz. - Jeśli macocha nie jest taka zła dla Ciebie, to czemu skaczesz po innych babach? - zapytała w sumie z czystej ciekawości. Nie żeby przeszkadzał jej tryb życia jaki prowadził jej ojciec, gdyby nie skoczył w bok to mięcho nie wypuściłoby swoich soków a co za tym idzie... Morti nie powstałaby w taki piękny dogłębny sposób. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i znalazła małą karteczkę z zapisanej na nim numerem.
Bingo.
O to właśnie chodziło dziewczynie, która zaraz z szerokim uśmiechem dopisała coś na kawałku papieru i ścisnęła mocno w łapce. Zaraz po tym wróciła do swoich gości i kiedy przeszła obok brata to bardzo dyskretnie wsunęła mu kartkę w tylną kieszeń spodni i dopiero po tym zasiadła wygodnie na kanapie czy gdzieś tam gdzie było miejsce, tak.
- Jasne tato, nie ma sprawy, chętnie zamieszkam w zamku, nie mniej jednak tu pracuje, więc pewnie będę więcej czasu spędzać w swojej norze. Nie mniej jednak, postaram się częściej widywać wasze kochane facjaty. - wyszczerzyła się nieco zadziornie i wstała, żeby uwiesić się i Zarenowi i ojcu na ramionach. - Uciszcie się już, boli mnie głowa. - dodała zaraz, krzywiąc się nieco, bo w końcu wymęczona przez podróż i czekanie na Zarena, a tu jej rodzinka jakieś odpierdalnigi strzelają.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Gość Nie Lip 15, 2018 8:29 am

Czemu skacze po innych babach? Pomyślał, pogmerał w głowie i na końcu wzruszył ramionami.
- Bo ile mogę oglądać te same cycki. Wasza macocha ma je dość niewystarczające do moich wielkich dłoni.
Taką chciała usłyszeć odpowiedź? To teraz ma. Aczkolwiek to nie było nic wielkiego, ba wszyscy wiedzieli że Jednook to zdradziecki burak.
- Cóż, dzieciaki, tato wasz musi iść.
Uśmiechnie się do ferajny, po czym wstał z kanapy. Nie chciał mieć większych spin z własnymi latoroślami, poza tym fajnie by było znowu coś zwiedzić. Staruszek podejdzie do córki, głaszcząc ją z troską po głowie.
- Będziemy w kontakcie.
Odezwie się, następnie machnie ręką do Zarena. Niech nie czuje się opuszczony, skoro wrócili mogą teraz nadrobić wszystkie zaległości w relacjach. Lepiej późno niż wcale jak to się mówi. Dopije swoją otrzymaną krew, odkładając naczynie na stolik czy co tam było pod ręką, Następnie skieruje się do wyjścia, pozostawiając dzieciątka same sobie. Oby tylko bez numerów, ojciec wszystko wie, słyszy, widzi i wyczuwa.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Zaren Pon Wrz 24, 2018 10:50 am

Ringo niczym ojciec roku wpadł na spotkanie rodzinne, trochę tam było krytyki trochę ojcowskiej miłości z jego strony, na nic więcej nie mógł liczyć i w sumie nawet nie chciał, dlaczego? Otóż Zaren był wychowany czy dobrze czy źle to już kwestia sporna, ale właśnie przez białowłosego, więc takie przekomarzania się i startowanie w stronę ojca było dokładnie tym czego potrzebował. Tak naprawdę nie miał mu za złe, dobrze się stało, że zostawił go samemu sobie, przez co młody Kurosz był teraz kim jest. Zaren spoglądnął na wychodzącego ojca, po czym machnął mu ręką.
-Taa, na razie. Nie myśl, że skończyliśmy ten temat! - bardziej żartem niż serio skierował w stronę Ringo, który zniknął za drzwiami. Gdy Ringo wyszedł z mieszkania, ten odwrócił głowę w stronę Morticii, a następnie uśmiechnął się w ten swój głupi sposób.
-Nie zadawaj głupich pytań, myślę, że stary tak naprawdę wymyślił pojęcie Bigami. - kto wie ile Ringo miał tak naprawdę lat, nigdy jakoś się tym nie chwalił, więc Zaren po prostu nazwał go starszym niż świat, mógł przecież wymyślić to pojęcie nie? Od razu włożył łapy w kieszeń i wyciągnął kartkę patrząc się na nią dosyć przenikliwie, nie za bardzo zrozumiał o co tu chodziło, więc od razu przeniósł swój wzrok na własną siostrę z wymalowanym grymasem na twarzy.
-Co to ma być. - Czy ona próbuje go umówić w ciemno? GIRL I FUCK BITCHES.. I FUCK ALL THE BITCHES... Tak przynajmniej wyglądał, albo tak przynajmniej chciał się poczuć, że nie potrzebuje żadnej łaski, ale kartki nie oddał, bo tak.
-Nie potrzebuje jałmużny, ale zachowam to dla celów naukowych. - Kiwnął głową, bardziej do siebie niż do niej, a następnie przeszedł się po mieszkaniu i zatrzymał się przy lodówce, otwierając ją na oścież. Chwila postał w lodówce zastanawiając się czego chce w ogóle od życia, a następnie zamknął ją mocnym trzaśnięciem.
-Zwolnij tą swoją kurwę co Ci zaopatruję dom, bo nic tu nie ma. - oburzony, że nie miała truskawkowego budyniu, na który miał właśnie ochotę, no cóż.. Każdy wie, że truskawki i budyń to deser każdego szanującego się Mianowanego w rangach organizacji przestępczych. Przeszedł się jeszcze raz po mieszkaniu, a następnie położył jedną stopę na podłokietnik na kanapie i oparł się rękami na swoim udzie.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Gość Pon Wrz 24, 2018 4:45 pm

Na początku kompletnie nie sądziła, że płodziciel wpadnie z niezapowiedzianą wizytą. Ot zwyczajne spotkanie z braciszkiem który najwidoczniej niezbyt przepadał za swoją śliczną siostrą, nie oczekiwała w sumie zbyt wielkiej sympatii z jego strony. Jasnym było, że bardziej niż synowie - córki były darzone większą uwagą. Nie mniej jednak nie miała w zwyczaju obnosić się większą ilością uwagi którą jej dawano. Ringo wbił, ponarzekał trochę i powymieniał się zdaniami ze swoim synem kiedy to jeszcze-ruda dziewczyna starała się odpocząć po ciężkiej podróży jaką sobie sprawiła. Wpuszczała ich konwersację jednym uchem a wypuszczała drugim mając na dzieję, że już lada chwila zostanie w zaciszu swojego domu i zbierze siły by później ruszyć na polowanko. Dawno nie atakowała ludzi a to aż rani jej dumę i nazwisko.
- Jasne, w końcu jest tyle rodzajów biustów na świecie, jeden się może nudzić po czasie.
Mruknęła w sumie w odpowiedzi na tłumaczenie się ojca dotyczące jego poligamii... choć owe wyrażenie nie do końca jest prawidłowe w przypadku bycia gwałcicielem. Sama osobiście odcięłaby rączki gdyby jej mężczyzna okazał się takim skurwysynem jak jej ojciec, no a Yuki najwidoczniej lubiła być traktowana przedmiotowo. A może sama miała kogoś na boku? Dlatego to wszystko tak... wytrzymywała? Trzeba się tej kobiecie bardziej przyjrzeć, ot co. Zerknęła na Zarena kiedy ten tak brzydko ocenił jej pytanie dotyczące ojca, na co ta energicznie złapała go za sutka żeby go krótko wykręcić i przysporzyć bratu odrobinę bólu.
Ringo zniknął z mieszkania tak szybko jak się pojawił. Pewnie wyczuł w oddali jakąś rybkę do zgryzienia, ale mniejsza. Została z bratem sam na sam tak jak na początku zakładała i kiedy ten wyciągnął z kieszeni karteczkę to wampirzyca uśmiechnęła się szeroko. Nawinęła kosmyk swoich włosów na palec i chwilę przemilczała zanim odezwała się ponownie.
- Numer telefonu, ślepy?
Mruknęła jakby to było oczywistę i poprawiła się na kanapie, przekładając nogi przez podłokietnik. Podłożyła pod głowę poduszkę i rozwaliła się na całej kanapie korzystając z tego, że w tym momencie nikt obok nie siedzi.
- Mam cichą nadzieję, że po tym jak się spotkacie będzie mniej niezadowolona z życia.
Dodała zaraz, zerkając na niego i odprowadziła go wzrokiem hen aż ku lodówki którą sobie chłopak otworzył bez pardonu i zaczął przeglądać zawartość. Jakby chciała żreć ludzkie żarcie to powędrowałaby do sklepu, tymczasem Meredy dostarcza jej tylko dobrą krew z dobrego i sprawdzonego źródła. Zresztą też nie zawsze - tylko jak młoda gwiazdka przyjeżdża do miasta. Pokręciła głową, kiedy ten rzucił komentarze dotyczące braku asortymentu na który to miał ochotę.
- Podejrzewam braciszku, że sam będziesz miał okazję jej o tym powiedzieć, jak tylko się umówicie na spotkanie.
Westchnęła wpatrując się na niego z dołu. Zerknęła ukradkiem na nogę którą to postawił na podłokietniku. Miał szczęście, że nie miał na sobie butów, bo by mu włosy wyrwała za brudzenie jej ukochanych mebli które ją dość trochę kosztowały.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Zaren Wto Wrz 25, 2018 11:00 am

Zarena akurat najmniej obchodziły podboje staruszka, niech sobie używa, skoro wszystkie rzucają mu się pod nogi, to nie można go było winić, nie? Co do zawartości jej lodówki, to tak.. Miał czasem ochotę na ludzkie żarcie, było dobre. Wszystkie wampiry tylko krew i krew, spokojnie do cholery.. Nie macie czasem ochoty na burgera albo na deser truskawkowy? Co z was za wyższe istoty? Do dupy i tyle. Do cholery czy ona miała pięć lat? Gdy tylko próbowała złapać go za suta i zrobić twistera, od razu odrzucił jej ręce przez strzelenie jej w łapy.
-Następnym razem Cię zabije. - warknął i pochodził jeszcze chwilę po mieszkaniu szukając czegoś co go zainteresuje. Po jakimś czasie się tego doczekał, gdy wspomniała o owej dziewczynie.
-Na pewno, po spotkaniu ze mną są albo szczęśliwe albo martwe. Tak więc win win według mnie. - Młody Kurosz prychnął na jej słowa, jeszcze w niego wątpiła? Cóż za zniewaga. Tak jak mówiłem, akurat umawianie się z kimkolwiek najmniej go interesowało w tej chwili, ale czemu by nie spróbować, może akurat spełni się najlepszy ze scenariuszy, czyli jedna noc, a najlepiej z dodatkowymi dziwkami albo narkotykami, tak. Zaren podszedł do siostry i następnie klepnął ją w tyłek jak wąsaty zboczeniec i skierował się w stronę wyjścia, jednak zanim opuścił lokal odwrócił się w jej stronę z głupim uśmiechem.
-A ja mam nadzieję, że mi się spodoba, bo inaczej ktoś będzie musiał się wypiąć, a tak się składa, że wiem gdzie mieszkasz. - zachrumkał aż ze śmiechu ze swojego wyrafinowanego żartu i poprawił włosy rękami, zaczesując je w tył. To było jego pożegnanie, bo co niby mieli robić? Na pewno chciała mieć trochę spokoju, zwłaszcza, że to był długi dzień, na dodatek musiała oglądać Ringo, a po czymś takim każdy potrzebuje wypoczynku. Co do niego było trochę inaczej, miał podniesione ciśnienie i musiał coś z tym zrobić, a co najlepiej zrobić w takim wypadku? No cóż, są dwa dobre wyjścia.. Mógł skorzystać z numeru telefonu.. albo mógł komuś spuścić wpierdol i dopiero później skorzystać z numeru telefonu. To brzmiało jak piękne zaplanowanie własnego wieczoru.
-Spierdalam.. Jak będziesz tęsknić i nie znajdziesz sobie nikogo to wiesz, ja chętnie przyjmę was obie. - kolejny żart cesarza podrywu i absolwenta wyższej szkoły bajeru. Zaren po wszystkim skierował się do wyjścia i oczywiście gdy wychodził to zostawił otwarte drzwi, niech ruszy ten swój tyłek i je zamknie, przecież nie miała nic lepszego do roboty.

zt
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Pracownia Morti Empty Re: Pracownia Morti

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach