Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Czw Cze 19, 2014 11:35 am

Gdyby przedstawił wampirowi swój plan, pomysł, kto wie, czy by się nie zgodził. Mimo wszystko był wampirem, nie miałby żadnego problemu z zabiciem dorosłego człowieka dla smacznej krwi (może oprócz lenistwa, które jednak sprawiało pewne kłopoty, ale nic poza tym). A tak? Samuru wymagał od wampira całkowitego poświęcenia i gotowości do zamordowania bogu winnych dzieci. Wiliam nie zgadzał się na to. Nie był wręcz na to psychicznie gotowy, ale wiedział, że ta smakowita, niewinna, słodziutka krew, w zestawieniu z jego mocą skończy się tragicznie dla tej ludzkiej istoty. Co prawda fioletowowłosy wampir będzie sobie po tym pluł w brodę, ale nijak to nie przywróci dziecku życia. Co z tego, że nie miało rodziców i było zdane na ślepe koło fortuny?
– Mam swoje zasady. Nie podnoszę reki na bezbronne dzieci.
Wyjaśnił wampirowi, wstrzymując oddech. Nie chciał dłużej rozkoszować się zapachem tej istoty. Doprowadzało go to na skraj wszelkiej wytrzymałości. Nie wiedział, jak sobie z tym poradzić, a nie chciał zatopić kłów w tej alabastrowej, dziecięcej skórze.
Po chwili szlachetny pchnął małego szkraba prosto w ramiona wampira. Wiliam starał się stawiać opór, ale na nic to się zdało. Zapach dziewczynki był tak kuszący, że wampir wręcz zachłysnął się powietrzem, które zaczął wreszcie głęboko wciągać do płuc. Młoda istotka zamierzała właśnie uciec od potwora, ale ten powalił ją na ziemie nogami, które po prostu chamsko podłożył dziewczynce. Przewróciła się, szorując sobie nieskazitelnie dziewiczą skórę i szorstki piach. Wampir rzucił się na tę istotkę, powalając i przygniatając jej ciałko swoim cielskiem. Nie słyszał jej krzyków, błagań, płaczu. Wbił swoje wielkie i ostre jak brzytwy kły w gardło dziewczynki, zgniatając je pod ciężkim naciskiem stalowego uzębienia. Krew trysnęła błogą fontanną prosto w gardło wampira. Nie przeszkadzało mu w ogóle to, że był związany, a jego ruchy ograniczone. Dziewczynka szybko została osuszona z krwi, a wampir łamał teraz kłami jej gardło i kark, robiąc z ich wnętrza istną mielonkę. Zaczął połykać płaty skór wraz ze zmieszaną krwią i całą resztą wnętrzności, jaką można tylko znaleźć w krtań małego dziecka. Zatem Samuru nie musiał już wysłuchiwać płaczu tej biednej i martwej już istoty. Zadusiła się, dławiąc własną krwią. Jeśli młodszy wampir przyjrzy się uważnie twarzy Wiliama, dostrzeże, że jego oczy zmieniły się całkowicie w czarną otchłań. Pojawiły się także fioletowe, wyraźne żyły pod jego oczami i w okolicy warg, które zabrudzone były krwią. Oblizał je szybko i powiódł rozszalałe spojrzenie po pomieszczeniu, zatrzymując się na wampirze. Obnażył kły i zawarczał ostrzegawczo, przeżuwając ostatni kawałek dziecięcej skóry, jaka zaplątała się w jego kłach. Wampir nawet nie wiedział, w którym momencie zostało mu zrobione zdjęcie.
Wstał z lekkim ociąganiem i ruszył w stronę wampira…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Pon Cze 23, 2014 1:43 pm

Gadanie. Samur wzruszył na ramionami na gadanine Willa. Od kiedy wampiry stosują jakieś zasady? Są jak zwierzęta, kierujące się instynktami i nawet Samowi zdarza się "zapomnieć", to u wampirów jest całkiem normalne.
- Zasady nie są w stanie powstrzymać wampirzego instynktu mordercy, Williamie. Udowodnię Ci to.
Odpowiedział, uśmiechając się kącikiem ust. Pogłaskał nadal stojącą przy nim dziewczynkę, a druga wylądowała na pastwę losu wujaszka. Co prawda opory jakieś musiał mieć, ale w końcu i one poddały się morderczemu pragnieniu krwi słabej istoty. Wszakże nie chodziło tutaj tylko o zaspokojenie potrzeb żywnościowej, ale i pokazania swojej brutalnej siły wobec okrutnej natury: że to wampir stanowi najgorszego drapieżnika, a nie tak marna istota jak człowiek. Obserwował uważnie zachowanie Willa, które z ignoranta przeistoczyło się w krwiożercze stworzenie. I owszem, zrobił zdjęcie w momencie gdy Will zaatakował dziecko. Telefon wylądował w kieszeni, a Samur spokojnie odpalił sobie papierosa. W ciszy obserwował co takiego wyczynia małej oraz niewinnej ofierze. Jak ginie w jego kłach, pozbawiona zupełnie wszelakiej obrony. Ale kto tam się przejmie sierotą? Poza tym miejscowy Dom Dziecka należy do szlachetnego.
- A to ciekawe.
Rzekł cicho sam do siebie, strzepując popiół z papierosa. Wampir zaczynał pożerać ciało dziewczynki, żeby za chwilę je porzucić i podchodzić do szlachetnego. Samur wcale się nie ruszył. Pchnął tylko drugą młódkę, żeby sprawdzić i co z nią takiego się stanie. Musi po prostu potwierdzić własną teorię względem Mochiego. Zakopany głęboko kanibalizm w rodzinę Kuroiashita na nowo otworzy oczy i tym razem u kolejnego osobnika? Pradziadek Sama z całą pewnością byłby dumny z tak barbażyńskich wampirzych okazów, wszakże sam był wampirzym kanibalem. Zresztą, Will nie tylko ulegał zmianie w wewnętrznie. Głód oraz psychika urodzonego mordercy miała wpływ i na wygląd. W życiu nie widział tak obłędnych oczu, jak u tego bytu. Samur wszystko zrobi żeby go zniszczyć i zabrać pod swoje błoniaste skrzydła, rzekomo ofiarując mu pomóc w opanowaniu żądzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Sob Cze 28, 2014 4:42 pm

Wiliam przestrzegał zasad. Znał swoje moce, wiedział, że tracił panowanie nad sobą za każdym razem, gdy aktywowała się jego zdolność. Nie pamięta, co robi, nie kontaktuje ze światem, zmienia się w potwora. W dodatku odkrył jaka krew płynie w jego żyłach – rodu Kuroiaishita, morderców, gwałcicieli i kanibali. Fioletowowłosy zdążył już kogoś zjeść, niemowlaka, niedawno zgwałcił biedną kobietę, a teraz zabił niewinne dziecko.
– Wypchaj się, potworze! Nie będę taki sam jak Wy.
Jednak jak widać silniejsza krew zwyciężyła, bowiem wampir zaatakował bez opamiętania biedną ludzką dziewczynkę. Po tym akcie sumienie będzie go gryzło. Jak sobie z tym poradzi? Zgłupieje? Oszaleje? Będzie taki sam jak oni? Mordował dla sportu, dla zwykłej zabawy i przyjemności. A co z Nene? Gdzie miejsce dla niego? Była przecież całym jego życiem! Chciał spędzić swoje życie u jej boku i żyć tylko dla miłości i niczego więcej. A teraz? Jego życie było usłane krwią i nierządem.
Wampir kierował się w stronę szlachetnego. Właściwie to nie wiedział, co zamierzał zrobić. Zaatakować? Zginąłby w oka mgnieniu, nie zdążyłby nawet pomyśleć o tym, żeby podnieść rękę na szlachetnego, a już zmieniłby się kupkę prochu. Zerknął czarnymi źrenicami na ciało trzęsącej się dziewczynki i kłapnął kłami przed jej twarzą. Wyciągnął swoje ramiona. Robił to powoli, jakby z wewnętrznym oporem. Walczył ze sobą, ze swoim potworem, który teraz się przebudził. I nagle, gdy właśnie miał się rzucić w celu pożarcia tej istotki, cofnął się. Wpadł w ścianę za sobą z takim impetem i siłą, że aż odbiła się w ścianie jego postura. Zakręciło mu się w głowie, ale ten cios go przebudził. Popatrzył fioletowymi źrenicami na Samuru, później przerażoną dziewczynkę, a następnie… na zwłoki. Wampir się przeraził. Tak, pamiętał, jak to robił! Pamiętał, jaką przyjemność wtedy czuł! Pragnął ją rozerwać i pożreć! Całą! Przerażało go to.
– Co… ja zrobiłem!
O tak, wampir miał sumienie, w przeciwieństwie do Samuru. Popatrzył na niego.
– Daj mi spokój. Chcę wrócić do domu.
Wyprostował się, ale wciąż wlepiał się w bezpieczną ścianę za sobą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Nie Cze 29, 2014 6:57 am

Potworze.... Samur uniósł kącik ust w naprawdę perfidnym uśmieszku. Ile razy już został tak nazwany? Przez jakie osoby? Ale żeby wampir, z rodziny Kuroiashita nazywał go tak okrutnie. To dopiero ironia losur.
- Jak mogę być potworem, skoro nie ja zabiłem tą mała?
Spytał całkiem niewinnie, patrząc niezrozumiale na biednego wampira, który już powoli wyglądał na wykończonego. Tak, Samuru odnalazł jego najsłabszy punkt, mianowicie sumienie. William w przeciwieństwie do reszty rodu posiadał rozwinięte uczucia, miał tak zwanego moralniaka. Szlachetny zamierzał wykorzystać ową słabość, jak tylko to możliwe. Na różne okrutne sposoby. Tak jak teraz na przykład - zmusił biedaka do zabicia całkiem niewinnej dziewczynki. Pozostała mu druga, acz przed nią się opierał, mimo wyraźnych chęci zaatakowana. Nie ucieknie przed tym, nie przed Samuru, który jak sobie coś ubzdura, ciagnie to bez końca.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Wto Lip 01, 2014 9:31 am

Wiliam nic nie odpowiedział na słowa szlachetnego. Nie miał co! Przecież on miał rację! I to jaką! Wiliam dopuścił się największego grzechu. Zamordował Bogi winną duszyczkę. Odebrał życie tak młodej istocie! Jak on za to odpokutuje? Może powinien złożyć swoje życie w ręce Boga? Gdyby ktoś się go kiedyś zapytał, czy wierzy w Stwórcę, odpowiedziałby twierdząco. Tylko Bóg mógł stworzyć Szatana, który wysłał wampiry na ziemię, by w jego imieniu siały zamęt, zniszczenie i śmierć. Wampiry jako Czterej Jeźdźcy Apokalipsy, którzy rozmnożyli się, to warząc własne rody i klany, aż wreszcie zapomniały przez kogo zostały zesłane na ziemię. Skoro anioły u Jego boku mogły z łatwością spać ze swego piedestału, by dołączyć do sił nieczystych, to dlaczego demon nie może być na boskich usługach? Tak, złoży w Jego ręce swoje życie.
Mochi patrzył, jak szlachetny podchodzi do zwłok dziewczynki. To drobne ciałko, delikatna, rozszarpana skóra, zmiażdżone gardło… był to obraz największego zła, jakie kiedykolwiek mogłoby istnieć na tym podłym świecie. A to wszystko za jego sprawą. Za sprawą tych pazurów i kłów.
Wampir odskoczył jak poparzony, gdy tylko wyczuł ostry, dławiący zapach wnętrzności. Był bardzo kuszący. Zapragnął dosiąść się do ciała dziewczynki, ukucną przy nim i zanurzyć swą twarz w jej wnętrznościach, by wpierdalać ją, kęs po kęsie, jak z jakiegoś chlewu. Rozrywałby kłami jelita i połykał jak kiełbaski. Pierw cienkie jelito, na rozgrzewkę, później grubo, a na koniec pochłonąłby jej narządy rozrodcze, zachłannie się oblizując. Mogli ją pierw zapłodnić! Byłoby co jeść, miałby dwie pieczenie przy jednym ognisku. Ale nikt nie pomyślał, że wielkiego wujka Mochiego należy odpowiednio ugościć!
Otrząsnął się szybko z tych myśli, nie mogąc uwierzyć, że taki obraz pojawił się w jego głowie! Jak to się mogło stać?! Jak mógł w ogóle o czymś takim pomyśleć. Odwrócił wzrok od szlachetnego, który wybebeszył dziecko. Szybko dopadł do drugiego dziewczynki, a Mochi drgnął.
– Nie. Nie pozwolę Ci.
Rzucił się gwałtownie na wampira. Chciał go powalić i sprawić, by zlazł z ciała dziewczynki. Zamierzał obronić tę małą istotkę. Uratować jej życie. Nie bał się wampira. Jeśli udało mu się powalić wampira, przymocował się do niego nogami, przyczepił się do niego jak pająk do sufitu, później zamierzał dorwać się do jego szyi, by gwałtem osuszyć go z krwi. Tak, pragnął go zabić! Zamordować jak pieprzonego psa! Choć nawet na to nie zasłużył. A co jeśli mu się nie uda? Cóż, wtedy to pewnie Mochi przepłaci życiem. Zapomniał nawet, jakie moce posiada jego przeciwnik.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Wto Lip 01, 2014 4:02 pm

Niestety, William dopuścił się bardzo okrutnej zbrodni wobec małej ludzkiej dziewczynce, a szatański Samur zabawiał się owym widokiem, no i jeszcze musiał zbeszcześcić zwłoki. Ale co z tego u licha! Przecież chodziło, żeby jak najbardziej zepsuć umysł biednego Willa, aby wiedział że twn czarnowłosy gad umie bez najmniejszych skrupułów wykonać jak najbardziej obrzydliwe czynności i tutaj chodziło o niszczenie małych zwłok, gnębiąc drugą małą istotkę. Ale to Samur, dupa nie życzliwy byt. I niestety William nie pokusił się o zaatakowanie drugiej, żywej a tylko napaść na szlachetnego. Owszem, spodziewał się przejawu dobroci dla niewinnej i także ataku na jego osobę. Przygotował się odpowiednio i jak tylko Will rzuci się na szlachetnego, ten odskoczy na bok, zakładając na szyję wampira jelito. Pociągnął mocno, żeby powalić prosto na leżącą dziewczynkę, która odruchowo krzyknęła. I jeśli wszystko się powiodło, Samur zaciśnie mocno długi organ, żeby za chwilę opleść też jego nogi, jak i poprawić ręce.
- Cóż, William... zmusiłeś mnie do użycia mojej ostatecznej broni.
Rzekł szorstko wampir, wyciągając z kieszeni maleńki flakonik z białym mleczkiem. Elvira wszakże także przejęła się biednym Mochim i zaproponowała małe co nieco dla nieposłusznego wampira, a od owego narkotyku oderwać się tak łatwo nie da. Zmusił biedaka do wypicia go, po czym uderzył w tył głowy. Za pomocą slużby zamkowej, która to została niedługo po całym akcie wezwana, Samur opuścić podziemną salę. William został odprawiony do centrum miasta. Sam musiał sobie poradzić z dojściem do domu
Co natomiast z małym dzieckiem? Wpadła do celi, bo niby co z nią zrobić? Przecież jej nie wyrzucą na dwór, toć byłoby to zachowanie niehumanitarne!


zt wszyscy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Pią Sie 02, 2019 9:30 pm

Z najwyższego szczytu przyszła pora na podziemie; do potężnej sali zwaną pieszczotliwie Piaskownicą. Nea dopiero tutaj miała poznać co to strach o swoje życie, bo sala nie tylko straszyła wnętrzem ale też swoim przeznaczeniem.
- Lubisz piasek?
Tylko tyle powiedział Barabal, kiedy zeszli w dół po krętych schodach i długim korytarzem dotarli do potężnych żelaznych drzwi. Pchnął je ramieniem, aby otworzyć je i wreszcie postawić dziewczynę na zimnej podłodze. Było tutaj zimno, wszak to podziemia. Ale też i duszno, wilgotno. Mogło też się ciężko oddychać... Poza tym metaliczny zapach krwi unosił się wszędzie. Co Nea tak w ogóle ujrzy kiedy się rozejrzy?
To, że znowu leży przy barierce. Po prawej stronie na końcu pod ścianą znajdowało się zejście na dół. Po lewej wewnętrzny balkon rozciągał się dalej, a prowadził on do kolejnych zamkniętych pomieszczeni. Lecz nie to było straszne, tylko to, co znajdowało się w dole za żelazną barierką.
Kilkumetrowy dół wypełniony piachem. Sporo wchłoniętej zaschniętej krwi albo świeże kałuże. Sama posoka skapywała z sufitu i tuż obok opadających kropel, wisiały długie łańcuchy zakończone ostrymi hakami. Czym było miejsce?
- Prawie jak pokój zabaw! Taka mini sala tortur! Chcesz zrobić babkę z piasku?
Spyta dziewczynę, głaszcząc zaś jej włosy. Co planował? Oczywiście, że zamierzał przedstawić swój plan w praktyce. Znowu więc została podniesiona, znowu wystawiona za barierkę i tym razem wypuszczona. Upadnie na grubą warstwę piachu, co znaczy że może nieźle się potłuc ale nie zginie. Coś sobie złamie? Nic takiego, Barabal jej pomoże.
Wychyli się, aby zerknąć na biedulkę. Powinna żyć.
- Tylko nie zaczynaj zabawy beze mnie! Ok?
Zawoła, po czym skieruje się do schodów. Zejdzie szybko po nich i od razu uda się po dziewczynę aby ją pozbierać. To tak jakby spadła z pierwszego piętra! Nic wielkiego.
- Ta sala jest pomysłem mojego syna! Poznałaś już go, co nie? To ten wielki który przyniósł cię do zamku. Ma naprawdę wyborny gust jeśli chodzi o wystrój wnętrz.
Zaśmieje się, rozglądając po miejscu. Piach, piach i krew. A jeszcze na ścianach zawieszone przeróżne narzędzia tortur; począwszy od łamaczy kciuków po kozły. Wampir się aż oblizał. Może kogoś sprowadzić? Zabawa z Cegiełką jest wyśmienita, więc na pewno ktoś drugi by się skusił.
- Są tutaj robaki.
Odezwie się nagle, wpatrując w jeden punkt. Jeden jedyny pod ścianą... Spory dół. Czyli faktycznie mięsne robale tutaj przybyły? Bardzo dobrze. Ciekawe czy Nea je polubi. Już w głowie miał wizje jak wrzuca ją do środka i ta ginie w małych paszczach żarłocznych larw.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Nie Sie 04, 2019 2:11 pm

Z deszczu pod rynnę – z najwyższego punktu w zamku szli teraz na sam dół, do głębokiego podziemia. Cóż, stąd przynajmniej Barabal nie będzie jej zrzucał i uczył latania ku własnej uciesze, ale… Boże, Nea oczami wyobraźni już widziała, co może znajdować się w podobnych pomieszczeniach w takich starych zamkach. Przegniłe lochy. Robactwo. Szczury. Narzędzia tortur.
Nawet jeśli wyjdzie z tego wszystkiego cało, to pewnie do końca życia będzie mieć nerwicę.
Zakaszlała, kiedy poczuła przegniłe, nieprzyjemne powietrze, jakie tu panowało. W dodatku ta krew – nawet ona, jako człowiek ze zwykłym zmysłem węchu, ją czuła – a to znaczyło, że posoka znajdowała się niemal wszędzie.
Jak te potwory mogły ją jeść? Nei robiło się niedobrze od tego smrodu, w głowie ciągle miała niedawne wspomnienie, jak brodziła w gęstej krwi w basenie.
Zadrżała i objęła ramionami swoje mokre ciało. Zrobiło jej się lodowato, a przemoczone ciuchy tylko potęgowały to nieprzyjemne uczucie.
Nie lubię. Czy to kolejne wyzwanie? Babka z piasku?
Odwróciła się wystraszona w jego stronę po tym, gdy zajrzała do przerażającego dołu. Zrobiła parę kroków w tył, kiedy pogładził jej włosy.
Co tutaj robili? Wyciskali z ludzi krew niczym w jakiejś sokowirówce? Torturowali swoich wrogów? Neę dopadła przytłaczająca obawa, że właśnie w tym miejscu dokona żywota.
Nadal przeraźliwie bała się śmierci, ale Barabal powoli wprawiał ją w obłęd, który sprawiał, że chciała, aby wszystkie te męczarnie już się skończyły. Niby fizycznie nic jej nie zrobił, ale… ale właśnie to sprawiało, że Nea bzikowała jeszcze bardziej. Bo ten facet był po prostu nieobliczalny.
Jak na przykład teraz – gdy znowu szarpnął jej ciałem i zrzucił w dół. Tylko tym razem nie zamienił się w bandę nietoperzy.
Nea wrzasnęła głośno z bólu, kiedy upadła. Wylądowała akurat na lewej ręce, która nienaturalnie się wykrzywiła. Dziewczyna od razu przeturlała się na bok, tak aby nie leżeć na kończynie, i zaczęła głośno, głęboko oddychać, aby chociaż w ten sposób ulżyć sobie w cierpieniu.
Rzut oka jej wystarczył, aby stwierdzić, że miała paskudne złamanie. Podczołgała się do pozycji siedzącej, a kiedy Barabal schodził po schodach, jakoś dotarła do zimnej ściany i oparła się o nią plecami. Nawet nie zwróciła uwagi na to, czy była tam krew.
Zdrową ręką objęła tę zranioną i spojrzała na wampira spod byka. Czy poznała jego syna? Tsa, uroczy wampir. Wyglądał nawet starzej od ojca, ale wolała mu tego nie mówić.
Chociaż z drugiej strony… może jeśli uda jej się zmienić temat, Barabal daruje sobie te robaki? Nea spojrzała w stronę żyjątek i aż się wzdrygnęła. Nie bała się co prawda robactwa, ale po tym, co ten stuknięty wampir robił, już się domyśliła, że wepchnie ją do tej dziury, a tego naprawdę nie chciała.
Zresztą robaki w takim miejscu oznaczały tylko jedno – trupa.
Mówiłeś o synu, Barabalu – zaczęła ostrożnie, powoli wstając. Zacisnęła mocno szczękę, kiedy złamana ręka zabolała. – W takim razie… jesteś władcą tego zamku, tak? – spytała, opierając się zdrowym ramieniem o ścianę i ślamazarnie idą jak najdalej od wampira i od dołu. – To wszystko… należy do ciebie? Ale w takim razie musisz mieć ogromną rodzinę? Chyba nie mieszkałbyś tutaj sam! Jesteście jedynym rodem w Yokohamie?


Ostatnio zmieniony przez Nea dnia Pon Sie 12, 2019 7:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Sob Sie 10, 2019 11:44 am

Nea tak naprawdę mogła spodziewać się wszystkiego po Barabalu. Chociażby od otrzymania świętego spokoju po brutalną śmierć w męczarni. A może po prostu zaprosi ją po wszystkim na herbat do kawiarni? Wszystko z tym wampirem jest możliwe. Ale póki co, dziewczyna musi przetrwać i modlić się w duchu, aby jednak szlachetny nie zapragnął jej poważniejszej krzywdy.
- Niemądra jesteś.
Zaśmieje się na słowa odnośnie babki. Może sam wcześniej o niej wspomniał, ale nie myślał ze weźmie na poważnie. Barabal miał w głowie coś innego.
Pierw musiała zostać zrzucona na sam dół, po czym on dołączył, lecz w przeciwieństwie do niej zszedł po schodach. Złamała rękę? Widział jak stara się obronić ją przed całym światem, albo chociaż na moment unieruchomić. Wampir szyderczo się uśmiechnął.
- Wybacz, zapomniałem pomóc. Jaki ze mnie sklerotyk!
Po słowach, stuknie się lekko w głowę. Dziewczyna była przerażona, obolała i nadal nie wiedziała co tak naprawdę może ją czekać. Póki co, słyszała tylko o robalach i chyba dlatego, chciała zmienić temat. Szlachetny nie jest głupi. Niemniej pociągnie za sobą rozmowę.
- Władcą? Nie. Ja tylko mieszkam u mojego syna! To jego zamek. Przybyłem tutaj kilkanaście lat temu, ale jak widać nie mogę żyć inaczej i muszę wszystkimi mieszkańcami władać, tym samym zyskując pełnoprawną władzę w tej budowli i terenami. Mamy pod zamkiem prześliczny cmentarz. Możemy później cię tam zakopać! Co ty na to? Kolejne wyzwanie. Przeżyj w podziemi tydzień, mając tylko powietrze z rurki wydostającej się na powierzchnie.
Genialny pomysł. Wampir aż musiał zapisać go w telefonie, tym samym dając Nei trochę luzu. Trochę, bo przecież ciągle miał ja na oku.
- Oczywiście od czasu do czasu, podrzucę ci wodę. No wiesz... Takie małe oszustwo.
Zaśmieje się, po czym zrobi biedulce zdjęcie. Blada, słaba i obolała. Dosłownie urocza. Prawie już się zakochał...
- To co? Chcesz zobaczyć trupa?
Nie czekał na odpowiedź, tylko od razu podszedł do dołka. Naciągnął rękaw, coby nie utrudniał penetracji i wsadzenia ręki w robactwo. Przywołało to w nich większe poruszenie, zaczęły się szybciej wić i powoli wdrapywać się na dłoń wampira. Ten jednak drugą ręką je zgarniał. Nea też mogła dostrzec ciemny dym, unoszący się spod palców wolnej ręki; wampir używał na robalach mocy ognia. Czarnego w dodatku.
- O! Mam!
Krzyknął uradowany i powoli zaczął wyciągać trupa. Była to na wpół wyżarta młoda osoba. Po dokładniejszym przyjrzeniu się można było powiedzieć o młodym chłopaku, aczkolwiek robale utrudniały określenie płci zwłok poprzez pożeranie ich.
Szlachetny skrzywił się trochę, rzucając zwłoki blisko Nei.
- Trzeba tu posprzątać. Na wszystkie Diabły. Kiedy ostatni raz usuwano stąd zwłoki? Jest ich tu pełno!
No tak, bo wampir znowu coś wyciągnął. Tym razem ludzką nogę. Prawie same kości.
- Masz ochotę na spaghetti?
Spyta nagle, kiedy i noga wylądowała obok zwłok. No tak, skąd mowa o makaronie z sosem? Bo z ciała chłopaka ulało się trochę jelit. Takie tam, smaczne sprawy. Wstanie, otrzepie ręce i powróci do dziewczyny. Sięgnie od razu po jej złamaną rękę i po prostu nią poszarpie.
- Ach, potrzebujesz lekarza! Szybko, wsadź rękę do dołu! Te robale leczą!
Krzyknie bo przecież tak przecudowny plan musi zostać spełniony. Mało tego, pchnie dziewczynę prosto do dołu, tak że wyląduje twarzą tuż przed jego brzegiem. Prawie że do ust wejdzie jej kilka mięsnych larw. Nie zrobić nic innego, niż tylko powiedzieć smacznego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Pon Sie 12, 2019 11:32 pm

Ostatnie, co Nea by teraz robiła, to modlenie się o cokolwiek. Od dawna była niewierząca, a teraz, kiedy jeszcze poznała te potwory, jakimi były wampiry i inne hybrydy… nie, nie ma szans, aby uwierzyła w jakąś dobrą, boską siłę wyższą.
To musiał być czysty przypadek genetyczny, że to coś powstało. Losowa mutacja – wiele tysięcy, o ile nie więcej, lat temu. Tak, to jedyne wytłumaczenie. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności, że takich mutacji pojawiło się w bliskim sąsiedztwie kilka, potem się rozmnożyły i… i już poszło jak z górki.
Chociaż może nie tak gładko jak Nea zleciała teraz z góry na twardy piach. Mimo wszystko lot był krótki, szybki i… no, mocno bolesny. A przynajmniej lądowanie.
W czym niby zapomniał pomóc? Zapomniał zamienić się w te kwiczące nietoperze czy może zapomniał, że ludźmi nie rzuca się jak lalkami? Spojrzała na niego z bólem zza mokrych włosów
Złamałam rękę, Barabalu – powiedziała cicho. – Obawiam się… że nie mogę w takim stanie…  brać dłużej udziału w twoich wyzwaniach… – Przełknęła ślinę, nadal się cofając – Może… może znajdziesz kogoś innego?
Barabal jednak wpadł w trans opowieści, co Nea nawet na początku przyjęła z ulgą, dopóki nie przeszedł do części na temat cmentarza. W jej oczach zapanował jeszcze większy strach. Już po tych kilku godzinach spędzonych z szalonym wampirem wiedziała, że naprawdę byłby do tego zdolny.
A skoro jeszcze, jak powiedział, władał nieoficjalnie tym zamkiem… Nea wiedziała, że nikt by jej nie obronił. Nawet gdyby jego syn miał taki zamiar (dobre sobie, przecież była dla niego niczym), to Barabal pewnie i tak postawiłby na swoim.
A… ilu tu macie mieszkańców? Masz jeszcze jakąś rodzinę? Inne dzieci? – próbowała dopytywać o cokolwiek, ignorując wątek z cmentarzem i zakopaniem jej w piachu.
Oby ten nieśmieszny żart po prostu pozostał nieśmiesznym żartem i nigdy nie został ponownie wspomniany. Chociaż telefon wampira… niepokoiło ją to. Miała już totalnie gdzieś, ile zdjęć jej robił, mogłaby nawet teraz pozować mu nago, byleby zaprzestał dalszych zabaw i po prostu zostawił ją w spokoju. I byleby wiedziała, do czego to wszystko zmierza.
Zacisnęła wąsko wargi. Gdyby udało jej się w jakiś sposób dostać do tej komórki, zdobyć chociaż parę minut wolności, może napisałaby do rodziców. Zadzwoniłaby na policję, licząc, że wyśledzą ją po sygnale. Cokolwiek – byleby dać komuś znać, gdzie jej szukać.
Jej albo jej trupa.
A skoro już mowa o trupach…
Nie była w stanie powstrzymać piśnięcia, kiedy Barabal zaczął grzebać w dole pełnym robaków i larw i kiedy zaczęło się z nich kopcić jak z pieca. A gdy jeszcze zobaczyła, kogo, a raczej co, wampir wyciągnął z rowu… pisnęła po raz drugi, głośniej, i zasłoniła zdrową ręką usta.
Do oczu podeszły jej łzy. Zaczęła ją też boleć głowa. Przyglądała się z szybko bijącym sercem tej ludzkiej miazdze, która kiedyś była żywą istotą. Z oczodołów, ust, nozdrzy i najróżniejszych otworów na ciele wypełzały grube, utuczone larwy, Nea niemal widziała, jak robactwo żywiło się zgniłym mięsem, jak przeżerało się przez zatęchłą tkankę, jak wysysało resztki tłuszczu…
Zjechała bokiem po ścianie, bo jej nogi odmówiły posłuszeństwa. W głowie znowu zobaczyła pojedyncze obrazy jakiegoś innego trupa, ale za cholerę nie mogła zidentyfikować wspomnienia. Krótkie klatki wspomnień tylko atakowały jej mózg, jak jednosekundowe wycinki z filmu – czy widziała już kiedyś rozkładające się ciało? Jeśli tak, to kiedy? Wtedy, gdy za pierwszym razem porwały ją wampiry?
Barabalu, błagam… – wyszeptała. – Ja nie chcę umierać. Nie w taki sposób. – Zaczęła rozpaczliwie czołgać się w tył, gdy zwłoki wylądowały blisko niej. Zakręciło jej się w głowie.
Cała zawartość żołądka, jaką pewnie była jedynie krew, której Nea nałykała się w basenie, podeszła jej do gardła, gdy obok wylądowały śmierdzące, stare i nadgryzione jelita.
Próbowała jeszcze uciekać przed Brabalem, ale wampir był szybszy – szarpnął jej złamaną ręką, na co Nea wydała wrzask bólu.
BARBALU, BŁAGAM! – zapłakała. Z oczu natychmiast poleciały jej łzy. Cierpienie było silniejsze niż cokolwiek innego, dlatego nawet nie była w stanie skupić się na tym, co wampir jej teraz robił.
Wylądowała na piasku, twarzą tuż przy dole, kwiląc z bólu niczym jakiś szczeniak. Łapczywie brała głębokie wdechy, aby jakoś zapanować nad własnym ciałem, i dopiero po paru haustach powietrza otworzyła oczy.
Tuż przed nią znajdowały się dwie tłuste, nabrzmiałe larwy. Prawie weszły jej do ust.
Krzyknęła po raz enty i przeturlała się tak, że teraz leżała na plecach. O ile Barabal jej nie przeszkodził, zaczęła odpychać się łokciami i stopami, aby jak najdalej odpełznąć od robactwa. Spojrzała na niego z takim strachem, że gdyby był normalnym człowiekiem, pewnie już pękłoby mu serce. Ale cóż – daleko mu zarówno do normalności, jak i do człowieczeństwa.
Już kiedyś przeżyłam coś podobnego – wypaliła nagle drżącym głosem, łapiąc się zdrową ręką za głowę. Zaczęła niekontrolowanie łkać, cicho, głównie z bólu, bo złamanie piekło jak cholera. – Tylko… nie pamiętam… Nie mogę sobie przypomnieć… Proszę, ja nie chcę po raz drugi…
Po raz drugi co? Nea sama nie wiedziała. Była tylko pewna tego, że nie chce znowu być ofiarą zachcianek wampirów i stawać się ich zabawką. Po prostu chciała przeżyć – i tym razem pamiętać, aby nie wpakowała się w żaden horror po raz trzeci.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Nie Sie 18, 2019 9:35 am

Złamała rękę. No tak. Przecież ludzie nie umieją spadać na cztery łapy. Barabal pokręcił głową, cmoknął pod nosem i pogładził wygoloną brodę. Słabi ci ludzie... Niemniej nic wielkiego się nie stało. Zawsze mogła uderzyć się głową, co równałoby się powiedzmy uszkodzeniem i otwarciem czaszki.
- Oj nie przesadzaj! Ludzie wpadają na miny! Wysadzają się bombami! Popełniają samobójstwa! Śpiewają smutne pieśni kiedy ich dzieci rodzą się martwe! Albo larwy wyjadające martwą tkankę! Widziałaś kiedyś wypływający mózg z czaszki po wcześniejszym potraktowaniu jej strzelbą? To są prawdziwe problemy! I pomyśl jeszcze, że człowiek który stracił ciało od pasa w dół, potrafi wiosłować i biegać szybciej niż nie jeden koń! Więc nie smuć się, pogódź z losem i uściśnijmy sobie dłoń!
Wyskoczył nagle, chociaż ton wampira pozostawał niezmieniony. Nadal się radował, nadal uśmiechał i nawet uściśnie złamaną rękę Neły. Tak dla pogodzenia się i zakopania topora wojennego.
I niech nie próbuje zmieniać tematu. Zresztą, Barabal ma podzielną uwagę, może obierać ziemniaka a przy okazji opowiadać historie swojego życia.
- Od groma, Cegiełko. Dzieci, wnuki, synowie, córki. Kuzyni, bracia i siostry. Mnożą się jak pleśń podczas wielkich wilgoci. To takie cudowne. Och, no tak. Przecież musisz być na naszej kolacji! Poznasz kilku. A może nawet i moją cudowną małżonkę?
Wyszczerzy się, wlepiając czarne jak dno studni ślepia. Zapewne nie ucieszy ją fakt spędzenia czasu z jeszcze większą ilością wampirów. Cóż, jak Barabal coś powie, to tak ma być.
A później jakoś poszło...
Nea bez końca była dręczona przez durne pomysły szlachetnego, a temu ciągle się nic nie nudziło. Można nawet zauważyć, że dopiero zaczynał zabawę. Zaczynając od pokazania dołu z robalami albo trupa. Co jeszcze? Każe jej to zjeść?
- A kto mówi o umieraniu? Nie zabiję cię! Śmierć od taka jest nudna! Co innego jakbyśmy poszli nad tory, więc mógłbym rzucić się pod rozpędzony pociąg! To było by zabawne albo... Niszczarka do drewna.
Zaśmieje się, podchodząc. Dziewka naprawdę nie miała jak uciec, nie przed szlachetnym który po złapaniu jej, była dla niego niczym piórko. Bez przeszkód mógł nią rzucić. Spotkanie z robalami, z trupem. Nie, to nie było na mózg biednej dziewuszki. Może i Głowa rodu o tym wiedziała, to jednak nic sobie z tego nie robiła.
- Mówisz, że masz Deja vu?
Wypali nagle, po czym lekkim, zgrabnym krokiem podejdzie do jednej ze ścian, a dokładniej do kilku dźwigni. Przyjrzy się im, aż wreszcie pociągnie za dwie. Coś stęknęło, zazgrzytało i wreszcie rozległ się metaliczny dźwięk. Mechanizm ruszył, a wraz z nim spływały wolno z góry łańcuchy zakończone hakami. Były dwa.
- Wyobraź sobie że jesteś kolorową tęczą! Unosisz się na niebie, oświetlasz uradowane ludzkie duszyczki i śpiewasz im pieśń rozgrzewającą ich zlęknione serduszka!
Do czego zmierzał? Ano właśnie do kolejnego wyzwania. Skoro nie chciała leczyć się robalami, szlachetny wyleczy ją radością.
- Tak wiele do szczęścia nie potrzeba mi! Tylko wesoła i skrzypiąca huśtawka do nieba!
Wykrzyknie, łapiąc też Neę za złamaną rękę. Przerzuci ją sobie przez ramię i podejdzie do jednego z haków. Znowu rzucona, lecz wciąż trzymał jej prawą nogę. Tylko szkoda, że ta noga została nadziana na hak i to w miejscu kolana. Od dołu. Uczynił to tak, aby czasami nic od niej nie odpadło. Co z drugim hakiem? Związał jej włosy na pęk, zahaczając o drugi łańcuch. Ręce... Cóż, złamał jej drugą. Jeden stanowczy chwyt i już słychać trzask łamanej kości. Prowizoryczna huśtawka gotowa! Dodam, że nad ziemią znajdowała się tak ponad metr. Wisiała twarzą ku podłodze.
- To co? Wyobrażamy sobie, że lecimy w stronę gwiazd? Gdybym mógł zostałbym astronautą!
Pieprzona chora wesołość i usadowienie tyłka na lędźwiach Nei. Chwycił się obiema rękoma za łańcuchy, odbił się nogami od piachu...
I zaczął się bujać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Wto Sie 20, 2019 9:03 pm

No Barabal zdecydowanie umiał pocieszyć jak mało kto – dziękuję, panie wampirze, ma pan rację, zawsze mogłam wpaść pod kombajn albo utopić się w szambie, a tak to tylko padłam ofiarą niezrównoważonego psychicznie wiecznie młodego starucha i nawet nie wiem, jak walczyć o życie!
Nea parsknęła i cicho pociągnęła nosem przez łzy. Czuła się fatalnie – złamana ręka bolała jak cholera, rana po ugryzieniu nadal się jątrzyła, czuła obrzydliwy zapach krwi i stęchlizny, całe ciało miała obite przez uroczy upadek z wysokości, nadal potwornie chciało jej się pić…
A ten sadysta jeszcze na domiar złego postanowił właśnie potrząsnąć jej dłonią, jakby byli starymi dobrymi znajomymi.
KURWA!
Wrzasnęła z bólu i wydała z siebie jakieś bliżej nieartykułowane dźwięki.
Jak długo.
Jeszcze.
To potrwa?!
Ile czasu będzie musiała znosić jego chore zapędy do dziwacznie rozumianej dobrej zabawy? Czy on miał zamiar zamęczyć ją na śmierć? Jeśli tak, to Nea czuła, że był tego naprawdę bliski.
Jakiej kolacji, jaką małżonkę… – wystękała, gdy dotarły do niej kolejne słowa Barabala. Jakakolwiek kobieta chciała poślubić takiego potwora? Świat się kończy. – Posłuchaj, jeśli masz zamiar rozszarpać mnie na strzępy i nakarmić innych, zrób to teraz i już mnie…
Nawet nie dokończyła, bo Barabal i tak tym swoim wesołym tonem gadał jak najęty. Uśmiechał się, śmiał, cieszył, ewidentnie czuł się jak szkolny sadysta, który dorwał jakiegoś słabego, wątłego pierwszoklasistę i któremu mógł pokazać swoją wyższość.
Tylko że Nea naprawdę miała już dość – chciała, aby to wszystko się skończyło, aby nie musiała dłużej cierpieć, aby zostawił ją w spokoju, aby wreszcie wbił w nią te swoje brudne kły i po prostu skończył tę zabawę… zanim do głowy wpadnie mu kolejny cholernie zły plan.
Niestety – a może stety? – Barabal nie miał zamiaru jej zabijać. Ale przyszykował dla niej coś… naprawdę najwyższych lotów.
Patrzyła z brudnego piasku przez łzy, jak zaczął manewrować starymi, metalowymi dźwigniami. Przeszedł ją dreszcz na dźwięk nagłych zgrzytów.
Miała bardzo, ale to bardzo złe przeczucia.
Ze strachem zaczęła pełzać w tył, odpychając się nogami i jedną ręką, mimo że i tak nie miała dokąd uciec. Gdy zobaczyła dwa haki, nie mogła powstrzymać rozpaczliwych jęków i przyspieszonego, histerycznego oddechu.
Co… co to jest… Chyba nie zamierzasz…
Powiesi ją jak zwierzęce mięso i tak zostawi, aż wykrwawi się na śmierć? Poderżnie jej gardło i następnie będzie obgryzał jej ciało aż do bielusich kosteczek? A może chce się poczuć niczym bokser i użyje jej jako worka treningowego?
Déjà vu miała, owszem, jednak już się skończyło – haków na pewno nie pamiętała.
Nie wiedziała, jakim cudem skojarzył obecną sytuację z tęczą, ale nawet nie próbowała nadążać za jego tokiem rozumowania – to był umysł, który przekraczał jakiekolwiek granice.
Sadyzmu i ignorancji.
Nie zliczyła, ile wrzasków bólu wydała. Gdy znowu szarpnął jej złamaną ręką, ponownie przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny prąd – a miało być tylko gorzej.
Wierzgała się i wyrywała jak dzikie zwierzę, gdy chwycił jej nogę, płakała i błagała, aby już dał sobie spokój, aby przestał się bawić, aby…
Odgłosy głośnego mlaśnięcia i chrupnięcia, które znaczyły przedzieranie się przez jej skórę, staw i mięśnie, były pierwsze. Ból przyszedł chwilę po nich – paraliżujący, niewyobrażalny i nieporównywalny do czegokolwiek, co Nea wcześniej przeżyła.
Dziewczyna nie panowała nad wrzaskami ani nad własnym ciałem. Kurczowo, instynktownie, próbowała się skulić, aby jakoś ulżyć sobie w cierpieniu, ale nic to nie dało. Barabal chyba zrobił coś z jej głową, bo poczuła ostre szarpnięcie na skórze, pewnie niejeden z jej pięknych, długich blond kosmyków został wyrwany… Ale to było nic w porównaniu z rozoranym, zakrwawionym kolanem, w którym hak co chwilę poruszał się na nowo.
Dalszy ból, w tym ten podczas łamania drugiej ręki, czuła, ale nie była w stanie już wyrzucić z siebie ani słowa – jej ciało tylko podrygiwało w nieznośnych spazmach, ale sama Nea patrzyła przed siebie nieprzytomnym, zamglonym wzrokiem.
Tego było za wiele.
Za wiele dla jej delikatnego, ludzkiego ciała. A kiedy Barabal dołożył jeszcze ostatni gwóźdź do trumny i usadowił na niej swoje szanowne cztery litery, Nea już całkiem straciła przytomność.
Chyba jednak lepiej umierać, będąc nieświadomą, niż trwać w tych piekielnych męczarniach.
Barabal bujał się więc wesoło na ćwierć-żywym, rozluźnionym ciele nastolatki, powodując tylko coraz gorsze rany w kolanie i na rękach, a także krwawe otarcia na jej głowie od haka. Cóż, jeśli wcześniej mówił, że nie chciał jej zabić, to chyba nie do końca poprawnie ocenił swoje zamiary, bo chwilowo wszystko zmierzało właśnie w tym kierunku.
Aż łańcuchy wesoło zaskrzypiały przy jego kolejnym odepchnięciu nogami, a robaki radośnie zbiły się w jedną kupkę przy truposzu, podziwiając rozrywkę wampira.
Husiu husiu. Barabalku.


Ostatnio zmieniony przez Nea dnia Wto Sie 27, 2019 10:05 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Gość Sob Sie 24, 2019 9:19 am

Ale jak zajebiście przystojnego wiecznie młodego starucha. Niech dziękuje losowi, że dał jej za kata szalonego Barabala, z którym można bawić się całe dnie i on wcale się niczym szybko nie znudzi. Po prostu stracić głowę dla chorej fantazji, bowiem to jeszcze nie był koniec atrakcji.
- O wszystkim dowiesz się w swoim czasie, młoda damo.
Upewni ją, głaszcząc po głowie. Co gorsza Barabal sam poślubił sekutnicę i co gorsza była jego stryjeczną siostrą.
- A co ty taka wyrywna żeby zostać potrawką dla mojej rodziny? Słuchaj, bejbe. Twoje ciałko jest za malutkie żeby wyżywić całą tą żarłoczną zgraję. Nadajesz się jedynie na...
Przerwie, aby się zamyślić, pomyśleć i przemyśleć swohą wypowiedź. Aż wreszcie skieruje palec w jej stronę, przez co wyglądało jakby właśnie wydał wyrok:
- Na przystawkę pokrojoną na wzór kawałków sera!
Chciała być pokrojona? W najbliższym czasie. Zaczną od jej nóg, od rąk, od nosa, uszu. Aż wreszcie pozostała część ciała - korpus.
Oczywiście, że zamierzał uczynić z niej huśtawkę. Kiedy Nea zawisła na hakach, wampir nie omieszkał na niej usiąść. Rozpoczął swoją piekielną zabawę, bujając się na ledwo co żywym ciele. Umierała i on doskonale o tym wiedział. Serce dziewczyny biło co raz słabiej, a po krzykach nastąpiło mroźne milczenie. Czyżby utrata przytomności?
Barabal zszedł z huśtawki, pochylając się nad nią.
- Pora na melodię dedykowaną dla twojego wiecznego snu.
Rzekł z powagą, po czym wyprostował się. Westchnął ciężko i ułożył dłonie w trąbkę. Przyłożył je do ust, poczynając udawać odgłosy trąbki. Piękny pogrzebowy marsz Chopina. I w tym samym czasie wielkie stalowe wrota otworzyły się z hukiem. Stanęła w nich czarnowłosa, wysoka i piękna kobieta nosząca imię Gabriella. Jej czerwona suknia lekko poruszyła się na skutek gwałtownego ruchu. Jej gadzie ślepia spoczęły na szlachetnym. Na dziewczynę jedynie przelotnie zerknęła.
- Zostaw już te zwłoki i chodź na kolację! Ziemniaki stygną!
Krzyknęła rozzłoszczona i wskazała dłonią wyjście z sali. Barabal zaprzestał gry, a jego oblicze nagle spoważniało.
- Przecież my nie jadamy ziemniaków. Poza tym na noc się ich nie je.
Gdyby Nea była przytomna, powinna wziąć sobie te słowa do serca. I jakże tym niepotrzebnym wątkiem została zakończona zabawa w Piaskownicy. Wampir ściągnął dziewkę z haków i wywlekł ją z powrotem na górę. Razem z Gabriellą udali się na posiłek. Nea dostanie kolejną szansę na poznanie innych.
Naprawdę miała wielkie szczęście.

zt dla wszystkich
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)] - Page 2 Empty Re: Piaskownica [Piętro -2 (podziemie)]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach