Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Wto Sty 29, 2013 1:39 pm

Nikt nie powitał Hachiko. Świta zamku zajęta własnymi sprawami i dochodzeniem w sprawie odwampirzenia kanibala. Dlatego Ruda bez przeszkód znalazła się na terenie męża.
Skierowała się na piętro, prosto do komnaty. Ujebała podłogę krwią, hyh. Będzie prać dywany i zmywać podłogę.
I zapach Testamenta był wyczuwalny, tyle że nieco inny, wręcz... ludzki. Ruda weszła do środka, gdzie panował półmrok przez zapalone świece. Suu wstała od razu, wlepiając wzrok w żonę jej pana. Była ranna.
- Nie widzisz? To Testament.
Rzekła surowo, stojąc blisko łoża. Niech tylko Hachiko dotknie tego człeka, Suu zakołkuje ją.
- Idź do łazienki i doprowadź się do porządku, zanim zbliżysz się do pana.
Służka i takie teksty? A owszem. Jako opieka ma prawo wydawać polecenia! Choć mówiła cicho by nie obudzić Kanibala. Niech śpi, niech wypoczywa. Oby tylko tej wampirzycy nie chciało się na niego rzucać.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Wto Sty 29, 2013 8:13 pm

Nie da się ukryć, że po drodze zapaskudziła trochę podłogi i dywany, ale to już nie była jej wina. Przecież nie zatamuje krwotoku od tak, na żądanie, wręcz na rozkaz. W sumie trochę się zdziwiła, a raczej zaniepokoiła tym, że służki czy też reszta świty nie przyszła tak jak zawsze, by otworzyć bramę gościom bądź intruzom. A kiedy tylko weszła do holu nie wyczuwała świeżego zapachu Testamenta, a jedynie jakiegoś człowieka. Owszem, zapach Kanibala był inny, wręcz ludzki, temu nie zdała sobie sprawy, że to tak właściwie jego zapach.
Kiedy weszła do komnaty i ujrzała "obcego" mężczyznę na łożu jeszcze bardziej się zdziwiła. Nigdy nikomu nie pozwalano na takie wygody... ale służka zaraz pospieszyła z odpowiedzią, zagradzając Rudej drogę. Wampirzyca przyjrzała się śpiącej postaci, to znów wzrok skierowała na służkę.
- Testament jest człowiekiem?
Zmarszczyła brwi, usiłując sobie wszystko poukładać. Jedyną odpowiedzią, jaka nachodziła jej na myśl byli łowcy. Oni są wstanie zrobić coś takiego. Przeprowadzić bardzo ryzykowany eksperyment odwampirzenia wampira, usypiając jego naturę. Że też udało im się przywrócić pracę serca, aby podtrzymywało cały organizm.
Wampirzyca jeszcze przez dłuższą chwilę nie poruszyła się. Drugie zdanie służki wleciało jednym uchem, a wyleciało drugim. Wreszcie poruszyła się o dwa kroki do przodu, po cichu, bowiem i tak była boso.
W obecnym stanie jakim była, zapach ludzkiej krwi był zbyt kuszący, czmychnęła więc do łazienki, by przemyć rany i je opatrzyć. Wyjęła pęsetą kulę, nakładając opatrunek. Przynajmniej rany przestały już krwawić. Przedziurawioną ręką także się zajęła. To wszystko zajęło jej niecałe dziesięć minut, po czym znów zajrzała do komnaty męża. Podeszła ostrożnie do Suu, jednak wciąż spoglądała na wampira.
- To łowcy? Hiro wie jak odwrócić ten proces?
Nawet nie chciała wiedzieć w jak brutalny sposób łowcy uśpili w nim wampira. Choć w sumie najważniejsze pytanie brzmiało... czy sam Testament chciał powrócić do swojego dawnego ciała.
- Ma jakieś wyraźne skutki uboczne, które mu szkodzą?
Ta kwestia także była bardzo ważna. Teraz jako człowiek był podatny na większość rzeczy i dosłownie mogła go zabić błahostka.
Wampirzyca cały czas mówiła szeptem, aby tylko Suu mogła ją usłyszeć. Rytmiczne i spokojne bicie serca Testamenta było naprawdę czymś zaskakującym.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Wto Sty 29, 2013 10:16 pm

Na owe pytanie Suu skinęła głową na potwierdzenie. Nie da mu się zbliżyć ani centymetr do kanibala, nie w tym stanie. Poza tym w ogóle stąd nie wyjdzie, Hachiko nie zostanie sama z nim. Powód? Mógłby się jej przestraszyć! A może... może i różnie zareagować, ale na pewno jej nie uściska. Poza tym miała nie mówić o wampirach, nic z tych rzeczy, temu też musi tutaj pozostać, poprzeszkadzać im. Nie musi biedak męczyć się z kolnymi napadami pytań i tak dalej.
I cóż, łowcy to cwane, przebiegłe oraz mądre bestie. Znają się na magii i innych strasznych rzeczach, np na nauce. Na pewno zabawiali się w jakieś rytuały, skoro Hiro wspomniał o pieczęci na klatce piersiowej wampira. Kształt pieczęci to egipski znak Ankh. Na pewno w tym tkwi klucz.
Kiedy Ruda udała się wreszcie do łazienki, Succubus zajrzała do śpiącego człowieka. Spał jak zabity. Widać własne łóżko mu służy: było mu ciepło, przytulnie i na sto procent Suu wiedziała iż tam w głębi zakopanej, zapomnianej podświadomości wie, że jest u siebie. Uśmiechnęła się słabo, choć na krótko, bowiem Leadris zdążyła się już opatrzyć.
- Przypuszczamy że łowcy.
Odpowiedziała na kolejne pytanie, jednakże odnośnie z pomysłami Hiro. Pokręciła głową ze smutną miną. Wampirzyca mogła się kapnąć, że i szlachetny nie wie jak ma sobie poradzić z uśpieniem prawdziwej natury Testamenta.
- Jesteśmy w kropce, nie wiemy jak przywrócić jego wampiryzm. To naprawdę jest chore, w życiu nie spodziewałabym się, że łowcy są skłonni do takich eksperymentów. Lepsza dla wampira byłaby śmierć, niż bycie czymś, czym nigdy się nie było i mordowało przez setki lat. Nie tylko zgwałcili swoją rasę, także i wampirzą.
Nie, nie chciała śmierci swojego pana, mówiła coś, co zapewne powtórzyłby sam on. Zmiana wampira, który już narodził się nocną istotą w człowieka była naprawdę potwornym wyczynem. Choć jak wiemy szlachetne zamieniali ludzi w bezlitosne bestie, ale tak było od zawsze, te wampiry zawsze atakowały ludzi, nigdy nie na odwrót. To czyste popsucie równowagi.
- Nie stwierdzono nic poza amnezją. Nie wie kim jest, co robił w przeszłości, jaką miał przeszłość. Nie pamięta wspomnień, ani nie wie o istnieniu wampirów, ba, on sam nie wie że był wampirem. I jest prośba - nie wolno mówić o wampirach, żadnych. Nie wiemy jakby to przyjął. A ponoć bardzo się boi i czuje się zagubiony.
Kolejna dawka informacji. Spokój zmieszany ze zmartwieniem dało się wyczuć. Westchnęła ciężko, siadając na brzegu łóżka. Oby jak najszybciej Hiro wraz z Samuru się tym zajęli, łowcom nie mogło ujść to na sucho.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Sro Sty 30, 2013 2:47 pm

Przestraszyć? W sumie wcale się nie dziwiła, gdyby faktycznie się przestraszył. Sukienka niemalże cała we krwi, ciało we krwi łowców, poraniona, posiniaczona... Wyglądała jakby właśnie skończyła jakąś walkę uliczną. Zwykły człowiek, którym właśnie stał się wampir, na pewno by się przeraził takim widokiem krwi. Jednak mimo wszystko wampirzyca chciałaby zostać z nim sam na sam. Rozumiała powagę sytuacji, temu nie zamierzała prosić Suu o opuszczenie komnaty. Gdyby z Testamentem było wszystko w porządku, wampirzyca na pewno sama by wyszła, chcąc pozostawić ich samych. W obecnej sytuacji Hachiko nie ufała nawet samej sobie, a co dopiero by było, gdyby miała pozostać z CZŁOWIEKIEM w jednym pomieszczeniu, bez przyzwoitki..
Jak najszybciej także opuściła łazienkę, by móc wreszcie dowiedzieć się od Suu, co tak właściwie się stało. Nawet jeśli służka za nią nie przepadała, musiała wyciągnąć od wampirzycy najpotrzebniejsze informacje. Kto wie, czy nie byłaby w stanie pomóc Hiro. Mimo wszystko wampirzyca miała już trochę na karku, nie jedno widziała w swoim życiu, była obecna także przy kilku eksperymentach, więc gdyby jej potrzebowali, z chęcią by pomogła. Wszak chodzi tutaj o Kanibala!
A więc jednak łowcy. Tylko oni są w stanie wymyślić coś tak podłego. Nawet jeśli Testament miałby wrogów w swojej rasie, nie ośmieliliby się zrobić czegoś takiego. Była to chyba największa podłość jaką można komuś zrobić. Człowiek przemieniony w wampira radził sobie znacznie lepiej, niż wampir, któremu zwierzęca natura została uśpiona. A z tego, co Ruda wiedziała, znak Ankh oznaczał nieśmiertelność. Może mała wycieczka w egipskie rejony coś im pomoże?
Ją także zasmucił fakt, że Hiro nie jest w stanie jeszcze nic wymyślić. Ruda jakby mogła to by zniszczyła coś, jednak opanowała tę złość. To i tak przecież niczego nie zmieni, a jedynie zaszkodzi.
Miał amnezję? Swojego czasu wampirzyca także miała amnezję... jedyne co ją wówczas poratowało to to, że widziała wspomnienia we krwi, w czasie kiedy pił ją Testament.
- Oczywiście. Lepiej, żeby nie wiedział, póki nie znajdziemy sposobu na jego odmianę. A co do jego amnezji... Krew mogłaby pomóc, jako że widzi się w niej wspomnienia.
Wątpiła, aby musiała dalej tłumaczyć Suu w czym rzecz. Była inteligentna, więc pewnie szybko załapie, o co Rudej chodziło. Nie była jednak pewna czy to faktycznie podziała, ale gdyby to był ktoś ze zdolnością telepatii, można by przywrócić wspomnienia. A jego wampiryzmem zająć się tuż po tym.
- Wiesz, osoba która posiada zdolność telepatii także by się do tego przydała...
Myślała na głos, proponując pomysł, który i tak należałoby dopracować. Ruda podeszła zaraz do męża i jeśli służka pozwoliła, pogłaskała go delikatnie po policzku. Ciepła, ludzka cera...
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Sob Lut 02, 2013 9:53 am

Oczywiście, że nie wyjdzie z komnaty, nawet gdy ta ją o to poprosi. Suu nie jest głupia w dodatku nie należy do Hachiko. I najpewniej to wampirzyca opuściłaby kanibala pokój niż ona. Skrzyżowała ręce pod biustem, bacznie obserwując żonę byłego wampira. Jeżeli coś się wydarzy, Suu zainterweniuje.
Zgadza się. Ankh mówił o życiu i nie trzeba nigdzie wyjeżdżać. Wystarczy złapanie odpowiednich łowców by wyciągnąć informacje, Samuru na pewno zechce się tym zająć.
Zaraz padł plan. Succubus uniosła brew, mając pewne wątpliwości i tak. Jedynie pijący krew widzą wspomnienia, nie ich ofiary.
- Niby jak chcesz to uczynić? Testament nie ujrzy niczyich wspomnień. Jest człowiekiem.
Stwierdziła, nie chcąc nawet myśleć o eksperymentach na tej istocie.
Telepata? Pokręciła głową. Miała znacznie lepszy pomysł i bardziej skuteczny.
- Hipnoza nam pomoże. Kiedy zjawi się w zamku pan Samuru, on się tym zajmie.
Rzekła, zastawiając drogę do wapira. Ruda go nie dotknie.
A co do hipnozy, dzięki niej Sa wniknie do umysłu Kanibala z zamiarem wydostania jego wspomnień. Tylko kiedy ten szlachetny się zjawi.
Wtem nasz eks wampir obudził się. Nie dawał jednak znaku na to, że już nie śpi. Jakoś nie miał odwagi przerywać rozmowy dwóch kobiet. Choć uczucie głodu za miłe nie było. Przełknął ślinę, zakrywając się bardziej pościelą. Suu zerknęła z nad ramienia, wyłapując zza okrycia jego otwarte oko. Uśmiechnęła się lekko, wracając jednak z powagą do Leadris.
- Przygotuj mu coś do jedzenia. Ma być ciepłe i dobre.
No. Teraz Hach musi spełnić polecenie opiekunki męża. Uroczo, co?
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Sob Lut 02, 2013 3:25 pm

Może i Suu nie była głupia, to jednak Hachiko umiała powstrzymać na tyle swoje żądze głodu, żeby nie zaatakować Testamenta. Szło jej z kontrolą bardzo dobrze, na pewno lepiej niż samemu Kanibalowi. Jednak wampirzyca nie zamierzała w żaden sposób protestować, a sama obecność służki w żaden sposób jej nie przeszkadzała. Przynajmniej do czasu, póki nie pozwoliła jej dotknąć własnego męża. Najbardziej wkurzył ją fakt, że sama mogła to zrobić bez przeszkód, jednak Rudą trzymała z daleka, jakby ta zamierzała zabić byłego wampira, wybebeszyć, poćwiartować i zakopać w ogródku. Wiadome, że Hachiko miała także nierówno pod sufitem, jednak nie zamierzała rzucać się z kłami na wampira. Jak widać, nagle cała świta straciła do niej zaufanie.
Na całe wyjaśnienia, jak przywrócić wampirowi wspomnienia, Hachiko już się nie odezwała. Wysłuchała jedynie słów Suu, analizując wszystko w swoim umyśle. Hipnoza też złym pomysłem nie była, a nawet okazał się być o wiele lepszym. Skinęła jedynie głową, zastanawiając się kiedy Samuru znajdzie czas, aby przywrócić ojcu wspomnienia. Wiadomo, że młody burmistrz miał sporo rzeczy na głowie, więc i jego należy zrozumieć.
Gdy podeszła do Kanibala z chęcią dotknięcia go, pogłaskania, okazania jakiegokolwiek uczucia, Suu zagrodziła jej drogę. Wampirzyca drgnęła i spojrzała na nią ze złością, jednak cofnęła się. Nie chciała obudzić niepotrzebnie Testamenta.
- Suu, to mój...
Urwała w połowie, słysząc jak się poruszył. Możliwe, że się przebudził, więc wolała nie ryzykować, używając słowa "mąż". Na pewno przeżyłby nie mały szok, więc zamknęła się.
Hachiko nigdy nie protestowała, jeśli chodziło o gotowanie dla męża, ale wysłuchiwanie rozkazów nie było jej domeną. Spojrzała jeszcze na raz na byłego wampira, który zakrył się szczelniej kołdrą i wyszła z komnaty, zamykając za sobą drzwi. Skierowała się w szybkim tempie na dół, do kuchni, wyjmując z lodówki wszystko, co potrzebowała na mięsny gulasz. Przygotowywała wszystko w wampirzym tempie, więc szło jej całkiem sprawnie. Oczyściła i pokroiła karczek w kostkę, następnie wrzuciła to na rozgrzaną patelkę, aby podsmażyć wraz z cebulą. Wrzuciła to do większego garnka, zalewając wodą, by się poddusiło. Potem pozostało już doprawienie i dodanie śmietany i innych pierdół. Oczywiście w między czasie wstawiła też kaszę, żeby były wampir mógł się pożywanie zapchać. A gdy było gotowe, nałożyła sporo na talerz, który postawiła na tacce i wzięła sztućce. W sumie chyba po raz pierwszy w życiu będzie wiedziała jak Testamet posługuje się łyżką, a nie własnymi kończynami, aby zjeść. I z tacką udała się na górę, do mężowskiej komnaty, otwierając drzwi biodrami.
- Gulasz mięsny.
Podała tacę Suu, bo przecież Hachiko miała ewidentny zakaz zbliżania się do własnego męża. Poza tym, wampirzyca przyodziała także, jakże uroczy strój gosposi domowej! Ahh, Ruda i jej pomysły!
- Mogę go chociaż nakarmić?
No w takim stroju to powinna ją Suu dopuścić do Kanibala. Przecież... przecież teraz robiła za pomoc domową!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Sob Lut 02, 2013 6:04 pm

Ależ nie szkodzi, że Hach to jej mąż. Suu i taj nie pozwoli aby ta się zbliżyła do kanibala. Ta Ruda ma czasem swoje wizje, które nie pomagają, np: przekarmianie kanibala, wzbudzanie w nim szału. Ot dla samej siebie. Więc niech się żoneczka nie dziwi czemu służka jej nie ufa.
Kiedy opuściła komnatę, Su zajęła się swoim panem i wtem ktoś nadjeżdżał. Samur zjawił się w zamku.
Skierował się od razu na górę bowiem tam coś na niego czekało. Wszedł do ojcowskiej komnaty i niemal jak uderzenie w twarz ludzki zapach podrażnił jego zmysł wampira. O tak, Kanibal człekiem!
Suu skinęła mu głową i kiedy miała coś rzec, weszła Hachiko w dosyć ciekawym stroju. Kanibal człekiem, a ta się przebiera. Przynajmniej gulasz upichciła.
- Ty kicasz w sukience kiedy mój ojciec został człekiem? Gdzie w ogóle jest Hiro?!
Rzucił ostrzejszym tonem, patrząc na Suu i na Hach.
- Niedługo przyjdzie, skoro pan przybył.
Odpowiedziała służka, następnie odebrała posiłek razem z tacą, czekając aż Testament usiądzie. Uczynił to nie chętnie, bowiem tyle nowych osób. Podała mu tacę na nogi i ten mógł sobie zjeść. Wracamy do pozostałych wampirów.
Samuru usiadł w fotelu, czekając na białowłosego. Su pilnowała pana zamku, a nasza biedna Hachiko?
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Sob Lut 02, 2013 7:47 pm

No i masz babo placek. Chciej dobrze, a i tak wszyscy uważają, że robisz wszystko pod siebie, żeby spełnić swoje chore fascynacje. Poza tym, wampirzyca już wiedziała, że wzbudzanie w nim szału nie jest dobrym pomysłem i starała się w nim tego nie zbudzać. A kiedy już popadnie w taki stan, robi wszystko, żeby pomóc mu z niego wyjść. Ostatnio także starała się pomóc, kiedy omal nie rzucił się na szlachetną, aby ją zjeść, strawić w swoich kwasach i zapomnieć o całej sprawie. Potem pewnie zjadałyby go wyrzuty sumienia, przez jakiś czas oczywiście, bo mimo wszystko lubił tę blond szajbuskę, która także była dobrą znajomą Hachiko.
Mimo wszystko Hachiko nie została dopuszczona do własnego męża! No oczywiście, przecież była taką podłą suką, że pewnie zaraz powbija w ciało Kanibala wszystkie ostre rzeczy, jakie znajdzie pod ręką, żeby tylko... no właśnie, żeby tylko, co? Najwyraźniej służka była porządnie zazdrosna, o!
Suu nie pozwoliła go nawet nakarmić. Zabrała tacę i postawiła ją na kolanach Kanibala. Hachiko przysiadła z drugiej strony łóżka, w nogach byłego wampira. Mimo wszystko martwiła się. Kto wie jak długo wampir będzie w stanie wytrzymać w tym słabym, ludzkim ciele. A co z jego szałami? Co będzie, kiedy go napadną w tej słabej powłoce? A może dzięki temu, że był w ludzkiej powłoce, jego szały znikną? Może lepiej, żeby taki pozostał, jeśli sam by tego chciał. Wampirzyca miała przeróżne, sprzeczne myśli i nagle wpadł szlachetny. Dostała od niego burę, za kicanie w kiecce? Nie podoba mu się? Niech nie patrzy! Przecież nie mogą zachowywać grobowego nastroju, bo jeszcze udzieli się to Kanibalowi, który zaczął zajadać się gulaszem. Niech mu idzie na zdrowie. Hachiko pewnie jeszcze mu coś upichci, jak zawsze zresztą, phew. Niech tylko ktoś powie, że była złą żoną, to wpierdol na miejscu murowany, o!
- Aleś Ty spięty.
Stwierdziła z powagą i zaraz podskoczyła do synka, stając za fotelem na którym siedział. I co zaczęła robić? Mocno masować jego ramiona! Muahahaha! Strzeżcie się Rudej, nigdy nie wiadomo na jaki pojebany plan wpadnie.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Nie Lut 03, 2013 6:09 pm

Bywa. Szlachetny kiedy wycieka wściekłością niemal każdy jego mięsień jest napięty. Dlatego na masaż nie skrzywił się ani też nie warknął, jedynie westchnął przecierając dłońmi twarz. Hiro pewnie jest zajęty jakimiś badaniami, a dopóki kanibal nie odzyska pamięci burmistrz ma związane ręce.
- No nic, Suu idź do Hiro i go tu sprowadź siłą. Ty Hachiko, wyjdź z komnaty i czekaj na korytarzu. Ja zajmę się tą cholerną amnezją, a nie potrzebuję do tego osób trzecich.
Wreszcie jakieś działanie. Su od razu wykonała swój rozkaz, udając się po Białowłosego. Pora na Rudą. Samuru wstał z fotela, ściągnął marynarkę, którą rzucił na fotel. Ah dobrze, że w Ratuszu są zaopatrzeni w zapasowe koszule. Poza tym i ta pójdzie do wyrzucenia, leczenie tak wielkiej amnezji wymaga wiele wysiłku od posiadacza hipnozy, a jak wiadomo Samcio płacze krwią po nadużyciu mocy i splami wdzianko. No ale, czekał na Rudą aż opuści komnatę, nie musi dawać focha, może śmiało poczekać, szlachetny na pewno ją zawoła.
A co do naszego Testamenta? Skończył gulasz i jak rozkojarzony kotek wpatrywał się w postać Samuru. To jest ten jego zły syn? Niemożliwe.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Nie Lut 03, 2013 8:59 pm

Samuru poddał się chwilowemu masażowi, który Ruda prowadziła z niemałą wprawą. Kiedy wyrwał się, aby wstać, nie zaprotestowała, tylko sama cofnęła się o kilka kroków. Burmistrz wreszcie wydał jakieś polecenia, więc wampirzyca jedynie zabrała pusty talerz z tacą z kolan Testamenta. Nie zamierzała się obrażać, wiedziała, że używanie mocy jest męczące, a przywracanie komuś wspomnień także nie należało do łatwych, więc rozumiała, że potrzebował ciszy i skupienia, żeby nie popełnić żadnego błędu i nie skrzywdzić nie tylko siebie, ale także i Kanibala.
- Bądź ostrożny.
I z tymi słowami opuściła komnatę, udając się na dół, do kuchni. Tam odstawiła tacę, zmyła nawet talerz, posprzątała po sobie bałagan, jaki zrobiła przy przygotowywaniu posiłku dla męża, po czym znów udała się na górę, krążąc po korytarzu. Denerwowała się, miała jedynie nadzieję, że wszystko pójdzie po myśli szlachetnego. Powinien sobie poradzić z takim wyzwaniem. Czekała więc na korytarzu tyle, ile musiała czekać, aż Samuru skończy przywracać mu wspomnienia. A co z jego wampiryzmem? Ot, już pozostanie człowiekiem? Nic innego nie pozostawało jej oprócz cichego łażenia po korytarzu w te i we te.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Nie Lut 03, 2013 9:25 pm

Oczywiście, że będzie ostrożny. Musi być bo inaczej będzie nie tylko kiepsko z ojcem ale także i z nim samym. Poczekał cierpliwie aż wampirzyce opuszczą komnatę, cóż... Nie będzie w cale łatwo, głównie przez Testamenta. Waliło mu serducho jak młot! Bał się i denerwował, a to drugie być nie powinno, bowiem ta obroża. Nie ściągnięto mu jej? Nawet słabsze porażenie mogło wyrządzić mu poważną krzywdę. Jeżeli naprawdę stoją za tym łowicy, lepiej aby za szybko się nie ujawnili, ostatnio nietrudno wybić Samuru z równowagi.
- Spokojnie, staruszku.
Rzekł niemal lodowatym ale ciut łagodniejszym głosem. Podszedł do łóżka ojca, a ten najzwyklej w świecie chciał uciekać! Na szczęście w nieszczęściu szlachetny złapał go za rękę i prawie że wymusił kontakt wzrokowy. Złapanie w hipnozę nie należało do wielkich trudów, teraz musiał skupić się na odpowiednich komendach, które mają pomóc otworzyć zakopaną świadomość.
Żeby nie przedłużać, Samuru z początku miał trudności aby przebić się przez feralną amnezję, czar jest tak silny iż rozkazy nie działały. Dopiero po którejś próbie Kanibal "otworzył" się. Szlachetny zadawał mnóstwo pytań dotyczących życia biedaka, dowiedział się kilku rzeczy, o! A mówili cicho, by czasem ktoś z zewnątrz nie musiał ich usłyszeć. Przypominał, wspominał i pytał, musiał usunąć amnezję, a wypuścić wspomnienia. Po czwartej godzinie osiągnięto sukces.
Testament z wielkim bólem głowy został uwolniony z łap mocy syna, a sam Samuru musiał odsapnąć. Klapnął na fotelu, rękawem koszuli wycierając krwawe ścieżki z twarzy. Jest stanowczo za młody na takie korzystanie, kto wie czy nie oślepnie!
Co do pacjenta? Wił się w łóżku wyrzucając z ust brzydkie słowa nakierowane na silną migrenę. To pamięć! Wracała, kanibal odzyskał tożsamość, ale co z wampiryzmem? Swoją drogą, teraz biedny Samuś musi odpocząć.
Hachiko mogła już wejść, a razem z nią czekał Hiro. Przecież musiał jej potowarzyszyć, prawda?
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Nie Lut 03, 2013 9:47 pm

Łowcy najwyraźniej zamierzali ubezpieczać się jeszcze obrożą, jeśli pójdzie coś nie po ich myśli. Przecież to takie łatwe sięgnąć po pilota i wcisnąć odpowiedni guzik ustawiając najsilniejsze porażenie prądem, które w tym wypadku zabije Testamenta bardzo szybko. A łowcy będą mieli wreszcie uciechę i spokój od wampira raz na zawsze. Lepiej dmuchać na zimne. Szkoda, że byli tak ostrożni, na pewno Testament czułby się lepiej, gdyby łowcy pozbawili go tego jakże szczodrego prezentu, jaki mu sprawili.
Hachiko czekała za drzwiami, poznając przy okazji niemalże każdą płytkę w holu, każdy centymetr ściany w holu, czekając aż to wszystko wreszcie się skończy. Nie wiadomo z jakim rezultatem i nie wiadomo jak to się powiedzie. W ludzkiej skórze był o wiele słabszy, więc Samuru większego problemu mieć nie powinien z przełamaniem zaklęcia, jakiego użyli łowcy, aby zablokować jego wspomnienia.
Czas wlókł się niemiłosiernie długo. Sekundy stawała się godzinami, minuty dniami, a godziny tygodniami. Wreszcie zjawił się Hiro, a wampirzyca nie miała pojęcia ile czasu upłynęło nim się tutaj pojawił, przerywając swoje badania. Po prostu nagle czas stał się jakiś nierealnie powolny. Teraz dopiero uderzyło w nią znaczenie czasu.
Mijały kolejny sekundy, minuty, aż wreszcie godziny. Z komnaty słychać było jedynie szept dwóch mężczyzn, ale wampirzyca jakoś nie przysłuchiwała się zbytnio ich konwersacji. Po chwili zeszła na dół, po raz trzeci odwiedzając kuchnię. Samuru na pewno stracił sporo sił, aby przywrócić wspomnienia swojemu ojcu, a ciągłe używanie mocy przez tak długi czas na pewno go wyczerpał. Dlatego krew może mu pomóc. Oczywiście jeśli nie chciał, nie musiał jej pić, wampirzyca go przecież nie zmusi. Był dorosły i sam za siebie decydował. Natomiast Testamentowi wlała do wysokiej szklanki chłodną wodę. Przecież krwi mu nie poda. I wróciła na górę, akurat w momencie, kiedy Samuru skończył z procesem przywracania wspomnień i wreszcie mogła wejść z Hiro do środka.
Zerknęła na wijącego się łóżku Kanibala, którego uderzały wspomnienia, sama zaś podeszła do Samuru wręczając mu worek z krwią.
- Napij się.
Zapach krwi raczej nie pobudzi zmysły człowieka. Ze szklanką z wodą stała i czekała na moment w którym Kanibal przestanie się rzucać. Choć pewnie bardziej będzie potrzebował pomocy Hiro.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Sro Lut 06, 2013 12:50 pm

Owszem, krew potrzebna od zaraz. Samuru musiał uzupełnić siłę, jaką stracił przez użycie mocy, inaczej może być nieciekawie.
Odebrał więc krew od Rudej, skinąwszy jej głową na podziękowanie. Zatopił zębiska w worku z krwią, opróżniając w mgnieniu oka. Pustą folię odłożył na stolik. Podwinął rękawy koszuli za łokcie, mogąc wreszcie skupić się na ojcu. Hiro także okiem lekarza spoglądał na wijącego się gada. Wracało wszystko do normy, kanibal przeklinał wciąż na ból, by wreszcie zacząć wyzywać łowców.
- To te przeklęte świnie! Pieprzone łowieckie zboki! Odebrali mi wampiryzm!
Na te słowa szlachetny ożywił się. Spoglądał na ojca w ciszy, choć jego twarz wyrażała gniew. Łowcy przesadzili, stanowczo przesadzili. Aż tak chcą nastraszyć burmistrza i jego świtę? Zerwał się z fotela, nie zamierzając czekać. Najpierw pusta Oświata, przegadanie przedstawiciela Ochrony praw człowieka, a teraz odwampirzenie. To nic innego jak wezwanie do wojny.
- Niebawem odzyskasz swoją naturę.
Syknął złowieszczo, kierując się ku wyjściu. Hiro ze strachem obejrzał się na młodego. On już coś knuł i to niedobrego.

Z/T
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Sro Lut 06, 2013 7:02 pm

Tym lepiej, że Hachiko zadbała i pomyślała o jakże wspaniałym burmistrzu. Wiele mu zawdzięczała, teraz była kolejna rzecz. Co prawda robił to wyłącznie dla swojego ojca, jednak Ruda i tak czuła doń wdzięczność, że nie wypiął się na swojego staruszka. Patrząc tak na nich, kiedy byli tuż obok siebie, dziady były niemalże jak dwie krople wody, a Samuru wyglądał jak Testament o jakieś sto lat młodszy i trzysta kilka szczuplejszy (też Cię kocham). Poza tym, nie problemem było pofatygować się piętro niżej, do kuchni po woreczek z krwią. Przynajmniej miała zajęcie i jej myśli nie były zaprzątane zmartwieniami. Miała nadzieję, że taka hipnoza na człowieku nie będzie miała żadnych poważnych skutków ubocznych dla obu stron.
Samuru zatem pił krew, a gdy tylko skończył zaczął się zbierać. Powinien jeszcze trochę odpocząć, ale wampirzyca nie zamierzała się wtrącać. Wszak nie jego żoną była. O Jezus Maria, aż ciary przechodzą, biorąc pod uwagę, że kiedyś czuli do siebie mięte. Normalnie musieliby porządnie się najebać, żeby to skończyło się ślubem tak jak w przypadku Samuru i Sophie. A wówczas to Testament byłby jej teściem, a nie mężem. Doprawdy, cały ten ród był tak wielki, że Ruda czasami się gubiła kto kim dla kogo był.
Testament potwierdził ich przypuszczenia, że takiej zbrodni dokonali łowcy. Ruda spojrzała uważnie na Samuru, dostrzegając, że wampir już coś kombinował. Na pewno zamierzał skopać dupy łowcom i w sumie nic dziwnego. Tym razem zdecydowanie przeholowali.
Hiro także rzucił okiem na wampira, nie dostrzegając w nim niczego groźnego. Sama wampirzyca zaś usiadła na fotelu. Wolała nie przysuwać się do Testamenta, który był człowiekiem. Mimo wszystko jego zapach, woń krwi, dźwięk bicia serca... To wszystko kusiło, a nigdy nie wiadomo, co tej wariatce wpadnie do łba.
- Nie denerwuj się. Teraz jako człowiek jesteś bardziej podatny na złość. Wszystko Ci szkodzi.
Warknęła wkurzona na łowców. Spojrzała także na Hiro, jakby szukając w nim poparcia swoich słów. A wiadomo... jeszcze z tych nerwów padnie im na jakiś zawał.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Sro Lut 06, 2013 9:56 pm

A gdzie jego woda? Ruda miała dla niego wodę! Arg, kanibal chwycił się za włosy padając na miękkie poduchy. Tarzał się w nich na boki, bluzgając na cały łowiecki świat. Takie kity mu wciskano! Podli, przeklęci! Tak w ogóle miał chęć na mięso! Mimo że ludzka powłoka, to tej bestii sie nie pozbędą!
Hiro wpatrywał się w Testamenta, nie mając pojęcia jakby miał mu pomóc. On jako człek - tragedia. Hachiko wie jaki go ból umysłowy nachodził? Chyba nie. Odwrócił się do wszystkich tyłkiem i nie, nie waży on trzystu kilo. Bez przesady.
- Nie daruję im tego, nie daruję. Wygryzę śledzionę temu doktorkowi.
Mruczał, łkał jak dziecko. Istny dół. Pożal się normalnie. I nie denerwować? Nie denerwować?! Zgromił wzrokiem rudą, by zaraz powrócić do poduszki jaką tulał. Białowłosy położył dłoń na ramieniu wampirzycy.
- Jest i tak już załamany, więc nie denerwuj go bardziej.
O tak, kanibal ma doła, a przypominanie mu kim jest nie należy do mądrych postępów. Włoch wydobył z kieszeni strzykawkę z środkiem uspokajającym. Miał już ją przygotowaną bowiem spodziewał się u niego takiej reakcji po odzyskaniu pamięci. Skoro leżał do nich tyłem, zakrywając się pościelą, nie widział ani nie słyszał jak podchodzi Hiro. Ten szybkim oraz podstępnym ruchem wbił igłę w ramię, które odkrył. Eks wampir zerwał się do ataku, ale jako człek nie ma on szans. Wampir przytrzymywał jego cielsko, nie dając mu się ruszyć. Musiał tak go potraktować, inaczej mogło być źle dla odmienionego biedaka. Nie tylko ten zawał ale i obroża.
Po wstrzyknięciu całej dawki substancji, wyciągnął igłę. Lek zadziałał niemal od razu, uspokoił się, nie wrzeszczał. Okryto ponownie go kołdrą i Włoch mógł odsapnąć.
- Czeka mnie ciężki dzień.
Westchnął białowłosy, opadając na fotel. Niestety noc się kończyła, łapał go sen lecz przy tym wielkim kanibalu nie będzie dane mu zasnąć.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Czw Lut 07, 2013 10:31 am

Ruda wciąż trzymała wysoką szklankę z wodą, która była przeznaczona dla Testamenta. Kiedy w miarę się uspokoił, złapał za włosy i opadł na poduszki, wampirzyca podeszła do wciąż histeryzującego człowieka. W sumie nie dziwiła się jego nastrojowi i temu, że miał ochotę porządnie skopać dupy łowców. Zasługiwali na porządne manto i gdyby Kanibal mógł, pewnie samodzielnie by się do nich dobrał. Jednak nie bardzo mógł sobie na to pozwolić w obecnej chwili. Tak więc podeszła do łóżka i pomogła Testamentowi napić się wody ze szklanki. Na pewno przyda mu się taki ochłodzenie organizmu, może choć trochę się uspokoi.
Miała go nie denerwować? Przecież nie robiła nic, żeby go zdenerwować, a przynajmniej świadomie. Jednak skinęła szlachetnemu głową, obserwują jak podchodzi do wampira by dać mu zastrzyk. Chciała jakoś zaprotestować, przecież wampir nie znosił igieł, miał wręcz fobię! Ale wiedziała, że inaczej nie da się go natychmiastowo uspokoić. Środki dożylne działały o wiele szybciej, więc takie małe zło było potrzebne. Hiro zatem skorzystał z nieuwagi wciąż bluzgającego na łowców, na czym świat stoi, Testamenta i wbił igłę w żyłę. Krótka walka, a potem ubłagany spokój, a sam mężczyzna mógł wreszcie pójść spać, odpocząć i nie denerwować się. Zatem ani zawał ani porażenie obrożą nie zrobią mu krzywdy.
Hachiko poprawiła poduszkę Kanibalowi, żeby potem nie obudził się z bólem kręgosłupa i nakryła go szczelniej kołdrą. Normalnie opiekowała się nim, jakby był dzieckiem. Oj tak, Hiro czekał ciężki dzień. Przecież nie dość, że musiał zajmować się byłym wampirem, to jeszcze miał na głowie znalezienie sposobu na przebudzenie prawdziwej natury wampira.
- Mogę się zająć Testamentem, a Ty przez ten czas odpocznij.
Widziała jak leciał z nóg. Musiał sporo czasu spędzić w laboratorium. A jeśli ktoś wciąż jej nie ufał, to zawsze mogła do nich wpaść Suu. To przecież nie problem, we dwie na pewno dadzą sobie radę, a Hiro będzie miał możliwość choć przespania się, by móc znów zająć się badaniami czy samym Testamentem.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Czw Lut 07, 2013 6:19 pm

Kanibal padł po leku jak nieżywy. Spał smacznie, nie utrudniając życia innym. Jednak Włoch i tak nie odzyskał równowagi umysłowej, bowiem wiele badań przed nim. Dobrze, że w drodze do zamku pobrał mu krew i kilka tkanek. Teraz ma sporo na łbie, ach.
Hachiko ma pomóc? Popatrzył na Testamenta, to na Rudą. Zostawić ją samą? W końcu to jego żona...
- W porządku. Trochę odpocznę i zaś praca. Jakby coś się działo, jestem w laboratorium.
Wstał z fotela, opuszczając pokój. Ruda została z śpiącym kanibalem. O rany, aż zaczął się wiercić. Wreszcie otworzył oko, gapiąc się na sufit. Miał zajebiście kiepski humor, oby tylko tej nic nie strzeliło do głowy.
Tak poza tym wiedział, że ona tu jest. Nie trzeba być nadnaturalną istotą aby wyczuć czyjś wzrok na sobie.
Nie odzywał się nic, nie było nawet sensu. Co jej powie? Jaki jest słaby? Tak w ogóle ciekawe co Ona ma do powiedzenia, na pewno rzeknie coś dobitnego. Ah, mąż człekiem, no narodzie. Jak widać łowcy w cale nie są tacy słabi, oni są skłonni i jej wyrządzić taką krzywdę. Dlatego nie należy ich lekceważyć.

Z/T Hiro
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Czw Lut 07, 2013 7:50 pm

Kanibal wreszcie spokojnie zasnął, a Hiro mógł udać się na odpoczynek. Jednak nim to zrobił, wampirzyca dostrzegła wahanie w oczach szlachetnego. Nie wiedział czy mógł zaufać Rudej i w sumie sama się nie dziwiła. Nie należała do bezpiecznych wampirzyc. Rozdwojenie jaźni atakowało ją w najmniej oczekiwanym momencie, choć przy Testamencie zawsze starała się zakopywać tę drugą, złą i podłą naturę, uwalniając ją jedynie w czasie polowań. Wtedy pozwalała sobie poszaleć i wcale nie chciała hamować swoich zapędów.
Szlachetny chyba jednak postanowił zaufać wiewiórce i opuścił komnatę Testamenta. Zostali więc sami, więc wampirzyca udała się do łazienki, by ponownie zmienić opatrunek. Kule łowców są bardzo bolesne i wolno się goją. Tak więc nic dziwnego, że wciąż krwawiła i zabrudziła opatrunek. Skorzystała więc ze snu wampira i udała się właśnie do łazienki. Zdjęła bandaż, potem gazę i przemyła głęboką ranę zimną wodą. Potem nałożyła świeży opatrunek i podobnie zrobiła z ręką, która bolała ją bardziej niż ramię. No tak, była przedziurawiona na wylot. Jednak nie zamierzała się nad sobą użalać. Ból sprawiał jej przyjemność! A i tak najważniejszy był obecnie Testament.
Udała się do więc z powrotem do jego sypialni i dostrzegła, że ten już nie spał. Obudził się i wpatrywał w sufit. Nie odezwał się ani razu. A sama wampirzyca wstrzymała oddech, żeby kusić niepotrzebnie losu.
- Potrzebujesz czegoś?
Spytała, podchodząc bliżej jego łóżka. Nie brzydziła się nim, nawet jeśli był teraz człowiekiem. Co prawda nie znosiła ludzi i traktowała ich jak posiłek i lubiła patrzeć jak cierpią za jej sprawą, to Kanibal nadal był jej mężem. On był wampirem, nie człowiekiem.
No cóż, może miał teraz jakieś ludzkie potrzeby? Głód? Silna potrzeba skorzystania z klopa? Albo miał ochotę na jakieś jedzenie? Jako wampir ciągle na to miał ochotę, więc to w sumie nie byłoby nic nowego.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Sob Lut 09, 2013 8:31 am

Kiedy Ruda zajmowała się sobą, kanibal leżał i rozmyślał nad pewnymi sprawami. Z całą pewnością musi coś zrobić ze swoim życiem z tym ludzkim i najpewniej wampirzym. Łowcy następnym razem nie dadzą mu tej kolejnej szansy na poprawę, a jedynie pozbawią głowy. Zakładał, że i niektórym osobom w tym zamku mogą się nie spodobać jego plany, bowiem były wampir rozplanował pracę nad sobą. Ukrywać się, żyć w jeszcze głębszym cieniu i trzymać się z dala od miasta. Wiele szumowin kręci się po Slamsach, nikt za nimi nie będzie tęsknił, kiedy pozbawi ich marnego życia.
Wtem wróciła małżonka. Nie uraczył jej obdarzyć spojrzeniem, był zbyt głęboko wstrząśnięty i pogrążony we wszystkim co tyczyło jego przemiany, by rozpatrywać inne mniej ważne sprawy. A może takie myśli pojawiają się przez bycie człowiekiem? Jest na to za głupi aby sięgnąć sensu własnej filozofii, dlatego skupi się na ludzkich, wręcz obrzydliwych potrzebach, jakie za życia wampira nigdy nie miały miejsca.
- Odpuść sobie tą głupią troskę. Wiem, że jesteś łasa i czekasz na odpowiedni moment by mnie skonsumować.
Nie, zero wątpliwości. Kanibal był bardzo załamany: desperackie myśli, wizja poprawy - Skąd te zmiany?
- Wyjdź stąd.
Chłód z tonu nie zszedł. Nie chciał słuchać żadnych słów pełne zemsty na tych bezwstydnych ludzkich istotach, które pozbawiły w nim wampira. Co mu to da? Pogłębi się jego dół! Hachiko powinna to zrozumieć. A potrzeby pomoże spełnić jego Succubus - ta od zawsze wiernie się nim zajmowała i troszczyła, ona nie piśnie słowem o jego przemianie.
Nie wstawał, nie mówił już nic. Czekał tylko aż Ruda opuści jego komnatę.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Hachiko Sob Lut 09, 2013 3:14 pm

Łowcy nigdy nie dawali spokoju żadnym wampirom, może oprócz tych, którzy lizali dupy łowcom, zaprzedając swoją rasę w okopy i nawet z chęcią sprzedając swoich pobratymców. Właśnie takim wampirom powinno odbierać się ich wampiryzm, nie nadają się bowiem na krwiopijców, skoro nie przyznają się do bycia potworami. Oczywiście zdarzały się wampiry, które nie mordowały dla zabawy albo takie chcące pozostać w cieniu, jednak pili ludzką krew, nie żywili się tabletkami. Ciężko je było w ogóle przełknąć, były ohydne w smaku jak i zapachu, nawet po rozpuszczeniu w wodzie nie wyglądały jak krew. Ot, taka sobie masa wodna zabarwiona jedynie na blady różowy czy czerwony kolor.
Kanibal już wiele razy obiecał sobie ukrywanie się w cieniu i nie wychodziło mu za każdym razem. Zawsze musiał coś niszczyć, kogoś pozbawić życia, wedrzeć się tam, gdzie nie powinien. Taka była jego natura drapieżnika, a niebezpieczeństwo było bardzo podniecające. To, co zamierzał teraz ze sobą zrobić było jego własną decyzją.
Nie zdążyła nawet wejść dobrze do sypialni, kiedy usłyszała w ust własnego męża, słowa, których pewnie nie zapomni do końca życia. Czekała na odpowiedni moment, by go zabić bo pachniał człowiekiem? Jeszcze nie zniżyła się do takiego poziomu by zabijać bądź krzywdzić swoich bliskich. Najwyraźniej Kanibal nigdy jej nie ufał, a teraz wyszło wszystko w praniu.
- Jak sobie życzysz.
Tyle mogła mu jedynie powiedzieć. Ton głosu wampirzycy był lodowaty, że nie jednemu człowieku zmroziłaby krew w żyłach. Skoro nie chciał jej widzieć, nie będzie mu się narzucać. Ani teraz, ani później. Skoro po jego przemianie wolał zmienić swoje życie.
Wampirzyca zabrała swoje rzeczy i opuściła komnatę męża, zamykając za sobą cicho drzwi. Skierowała się za zapachem Suu, aby ją odnaleźć.
- Zaopiekuj się nim dobrze, Suu. I dziękuję.
O dziwo przytuliła służkę, po czym skierowała się do holu i opuściła zamek. Musiała powiadomić Suu, aby ta miała oko na Kanibala, by ten przez przypadek nie zrobił jakiegoś głupstwa.

[zt]
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Pią Lut 15, 2013 11:54 am

Odkąd Hachiko wyszła, nastąpiło piekło.
Mijały godziny, dni... Kanibal w stanie załamanie nie był w cale potulny. Bluzgał, wrzeszczał, nawet o mały włos nie złamał ręki małej Serafinie! Mimo bycia człekiem nie stracił na sile i nie oszczędzał jej!
W dodatku chęć zmiany na lepsze nikła w oczach. Ludzka bestia zmagała się z uśpioną naturą, w dodatku miał na głowie ludzkie obrzydliwe potrzeby. W życiu nie pomyślałby że tak będzie się pocić! Nie pomijając innych toaletowych potrzeb. Zdarzało się iż wpadał w taki dołek, że o mało nie targnął się na własne życie. Na szczęście miał pomoc w postaci służek i Hiro.
Cóż, los łaskawy dla okrutnika nie był... Dieta, ruch, choroby. Cud się zdarzy, kiedy wróci do wampiryzmu, niestety Włoch nic jeszcze nie wynalazł, eks wampir nadal się musi męczyć.

Teraz leżał w łożu, wlepiając gały w sufit. Ile jeszcze? Ile ma być tą ludzką, marną istotą. Jest potworem, nie mięczakiem! I tak w ogóle to od momentu wyjścia Rudej nie wyszedł z zamku. Bardzo dobrze! Dupskiem odwrócił się od Suu, nie mając ochoty coś rzec.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Nie Lut 17, 2013 3:59 pm

O tak, dzień wyjścia na dwór nastąpił. Kanibal został zmuszony do wstania z łóżka. Wygnany do kąpieli, ubrania się i ogarnięcia. Samuru, Hiro itd robią wszystko co w ich mocy, by ten znów był wampirem, ale siedzenie w czterech ścianach, nawet w takim stanie nie jest za zdrowe. Dlatego Suu z nakazem od Włocha miała wyrwać biedaka na dwór.
Godzinę walczyła o zmuszenie go by ubrał się w ciepłe rzeczy itd. Po sukcesie wyprowadziła pana poza komnatę, następnie z zamku.

Z/T
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Sie 17, 2013 8:42 pm

Co za idealny plan Kanibala! Już dawno nie zrealizował czegoś tak podłego... Normalnie jakby wrócił do starych czasów tych szkolnych. Najchętniej zaś zostałby uczniem i powkurzał wszystkich w koło, zwłaszcza dyrekcję. No ale te czasy minęły, wampir już na amen nie będzie miał dostępu na teren placówki, więc jedynie może sobie pomarzyć.
Uwalił się na łóżku, patrząc od razu na sufit. Ta cisza, jaka panowała w komnacie była błoga i bardzo potrzebna, naprawdę. Mógł w ciszy rozmyślać, wspominać i delektować się każdą chwilą samotności. Później wróci na posesje do małżonki. Nie mógł jej zdradzić, nawet przez niewinną zabawę i już nie chodzi tutaj o strach, a o coś więcej. Ciężko. porzucić kogoś, do kogo się tak mocno przywiązał. To jest właśnie to, wyjątkowy związek. Może teraz wstałby i udał się do wioski? Nie, raczej nie da rady, wszak wampira łapał już sen i jego powieki same opadły. Po prostu zwierzątko zamęczyło się samym myśleniem o otoczeniu. O tak moi drodzy, myślenie też męczy i to gorzej, niż nie jedna praca fizyczna. A co z Roksaną? Niech wisi za karę, w końcu dobierała się do zajętego faceta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Sie 17, 2013 9:07 pm

Prawdą było, że nie dobierała się do zajętego faceta. Oni ją szczerze nie interesowali. Chciała się tylko pobawić, nic więcej. A że kuzyn ją tak potraktował to za to oberwie porządnie by sobie ją zapamiętał do końca życia.
Idąc w stronę jego komnaty, zgarnęła gdzieś po drodze zasuszoną roślinę. Ożywiła ją swoją mocą i przerobiła na czerwoną różę. Uchyliła drzwi jego komnaty sprawdzając pierw jak wygląda wnętrze i gdzie znajduje jego ciało. Znalazła. Olbrzym uwalił się na łóżku. Uśmiechnęła się wrednie i weszła cichaczem. Podeszła bliżej stając na końcu łóżka. Rzeczy jakie ze sobą przyniosła położyła na podłodze zaś z doniczki wyjęła połowę rośliny. Tę rozdzieliła na jeszcze dwie części i trzymając za końce, rozciągała łodygi aż pod samą głowę wampira. Dosięgnęła pnączami jego nadgarstki i ostrożnie rozciągnęła na narożniki łóżka, by związać mu je mocno do krawędzi. To samo uczyniła z jego nogami, przywiązując do dolnych narożników lub nóg łóżka. Wampir leżał niczym gwiazda na swoim łóżku. W następnej kolejności wzięła sztylet i zaczęła niszczyć mu ubranie, w ten sposób zdejmując mu je z ciała by pozostawić go dosłownie nagiego.
Gdy skończyła, odszukała czarny flamaster i zaczęła pisać na jego brzuchu interesujące słowa jak:" Pantoflarz", "Tchórz", "Cham". Nie przejmowała się tym, czy wampir się obudzi czy nie. Ale miała nadzieję, że szybko to nastąpi, bo jeszcze nie skończyła a dobrze jest dokończyć jak on jest świadomy całego bólu jaki go czeka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Sie 18, 2013 6:12 pm

No proszę. Roksana to mściwa pannica. Kanibal w końcu zostawił ją samą, w dodatku związaną. Ale co się dziwić? Był żonaty! No narodzie, czemu ma do niego pretensje? Jest tu wielu, wielu wolnych mężczyzn i gotowych na eksperymenty w łóżko! Czemu akurat Kanibal? Przecież ten wampir nie ma urody modela, a tacy są teraz modni. Chociaż z drugiej strony, nie jest brzydki, tuż to okaz przystojnego, MĘSKIEGO wampira! Ale czy to ten właśnie powód? Czy Roksana po prostu chciała go zdenerwować, kiedy to dostrzegła na jego szponiastym paluchu obrączkę? Ciężko odgadnąć.
W każdym bądź razie bestia obudziła się kilka minut po fakcie, dokładniej wtedy, jak dziewczyna kończyła na nim ostatnie wyzwisko. Próbował sis poruszyć - nic z tego. Poza tym poczuł chłód... taki jakby był... goły? Podniósł łeb na tyle, ile mógł.
- Co Ty wyprawiasz?!
Krzyknął zszokowany psikusem wampirzycy! Nie do pomyślenia! Szarpnął się pełen wściekłości. Nie ma mowy, o nie. Już więcej się nie podda. Nie czekając na jej dalsze ruchy, podpalił niektóre fragmenty rośliny, chcąc się z niej uwolnić. Jak wiadomo, ogień szybko pożera rośliny, zatem i z tymi problemu być nie powinno.
- Masz przestać, inaczej wylecisz z tego zamku!
Dodał na zapas, jeśli Roksana zamierza dalej z nim walczyć i kto wie, czy jakoś potwora nie powali, bo jeśli tak się nie stanie. Po uwolnieniu, swój ogień przeniesie na jej osobę, chcąc się pozbyć z komary. Takie coś stanowczo mu się nie spodobało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Komnata pana zamku [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Komnata pana zamku [Pierwsze piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach