Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?

Go down

Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?  Empty Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?

Pisanie by Joffrey Nie Kwi 28, 2019 8:28 pm

To były czasy w których Samuru był jeszcze burmistrzem. Wtedy też z Joffreym mieli całkiem niezły konkat. Co rusz jakieś wyjazdy, chlanie i nocne balowanie. Tego wieczora nie było inaczej. Obaj panowie znowu się umówili, bo cóż innego mogliby robić w sobotę. Emilio podjechał pod siedzibę bratanka czarniutkim bmw. Ubrany w czarny garnitur, włosy zaczesane do tyłu i okulary na nosie, choć było już ciemno. Zawsze lubił wyglądać elegancko, jak żeby inaczej. Spodziewał się po młodszym tego samego, wszakże jechali w bardzo ciekawe miejsce.
Burdel!
Wujaszek zachowywał się jednak bardzo nieodpowiedzialnie. Okulary sprytnie ukrywały jego naćpany wzrok, który wlepił się w postać młodego jak szedł do samochodu. Jak tylko otworzy drzwi, Emilio się wyszczerzy.
- Kope lat smarku! - Krzyknie wesoło, od razu wciskając mu w łapy na wpół wypitą wódkę. Ach Ci Kurosze, nieokrzesani do cna. Wiedział, że burmistrz nie przepadał gdy tak się do niego odzywał.. ale kogo to obchodzi? Joffrey miał wyjątkowo dobry humor.
Wyciągnął małą buteleczkę wódki i wypił od razu, rzucając gdzieś na tyle siedzenia.
- Dobra młody, gotowy? - Wyszczerzy się drapieżnie, zerkając na niego po czym ruszył z piskiem opon. Jazda wampira pozostawiała wiele do życzenia. Co rusz prawie powodował stłuczkę, niechcący wjechał na chodnik i potrącił jakiegoś człowieka na rowerze.. a kto by się tam przejmował!
- Co za dzban! JEŹDZIĆ NIE UMIESZ? - Wydarł się na przewróconego i pojechał dalej. Cóż, Samuru będzie jakoś musiał to przetrwać, chyba że sam zacznie sterować pojazdem. Emilio na moment nie trzymał kierownicy, a zaczął szukać z tyłu kolejnej butelki wódki. Wyciągnął i jak gdyby nigdy położył łapska na kółku.
- Oj chyba ominęliśmy jeden zakręt.. - Powiedział zamyślony, gwałtownie skręcając i wjeżdżając w ciasną, ciemną uliczkę. Zerknął na burmistrza.
- Zeruj, zeruj. - Rzekł, po czym niespodziewanie coś zamigotało od jego strony. Zbyt mało czasu na reakcję i uderzyło w nich inne auto, od strony Emilio. Wampirowi nic się nie stało, nie mieli dużej prędkości więc było to jedynie wgniecenie. Poza tym miał w sobie alkohol i prochy, a to skutecznie podtrzymywało jego dobry humor. Machnął łbem i pojechał dalej, ignorując przerażonego kierowcę, który wyszedł ze swojego samochodu.
- Amatorzy. - Burknął pod nosem, aż w końcu się zatrzymał. Poprawił okulary, sprawdzając czy ma coś w kieszeni i wyszedł. Za pewne tak też uczyni Samuru. Wujaszek od razu do niego podejdzie i klepnie po plecach.
- Jesteśmy. - Powiedział, zerkając na samochód i zaczął iść w stronę mocno świecącego wejścia. Co prawda napisów nie widział, ale to na pewno było właściwe miejsce!
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?  Empty Re: Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?

Pisanie by Gość Nie Kwi 28, 2019 10:02 pm

Czasy panowania Samuru. Ponure, groteskowe i wymuszające posłuszeństwo na obywatelach miasta. Gdzie się nie spojrzało, to można było napotkać patrol szarej policji. Strzegli nie tylko tyle co porządku, ale też i życia młodego Kurosza oraz jego wuja. To były czasy dla wampirów, nie dla ludzi. Nawet łowcy nie byli w stanie wygrać z młodym Kuroszem, a co dopiero zwykli ludzie. Tak, ten etap był najbardziej potworny dla Yokohamy.
Oczywiście nie dla każdego, bowiem taki ktoś jak Joffrey, mógł śmiało zbliżyć się do polityka, który to właśnie opuszczał swoje królestwo. Idąc w stronę wujaszka oraz jego samochodu, zapinał zegarek na nadgarstku.
- Nie mów tak do mnie.
Rzuci oschle i od razu sięgnie po otrzymają butelkę z wódką. To że razem pili, nie znaczyło o traktowaniu z góry. Szlachetny miał wyjątkowo wysokie mniemanie, a wyrośnięte ego nie dopuszczało do siebie żadnych prostackich nazw.
Bez słowa wsiadł do samochodu, by wreszcie móc odpieczętować alkohol. Pociągnął długi łyk, lekko się krzywiąc na samym końcu. Ostra wódka zapewne pochodzenia europejskiego, wszak tylko tam alkohol wypalał usta.
- Ta, tylko się nie rozbij. Nie zamierzam wyciągać się z kłopotów.
Burknie, rozsiadając się wygodniej w fotelu kierowcy. Cóż, jazda z Joffem była jazdą bez trzymanki i bez zabezpieczeń. Nie raz poruszał się z wujem samochodem, wiedział jak bardzo lubi przeginać i jeździć po chodniku, żeby tylko wyminąć korki. Burmistrz nie raz przemawiał wtedy do ofiar, żeby dali spokój starszemu. Czasami też poszkodowani ginęli bez śladu.
Potrącił kogoś? Znowu? Samur pokręcił głową, a następnie znowu się napije. Co mógł powiedzieć? Joff jest dorosły, wie co robi. Ale że jest naćpany, to już inna sprawa. Niemniej Sam oceniać go nie zamierzał, wiedział przecież że to ludzie często pchają się pod koła samochodów.
- Patrz na drogę, Joffrey.
Rzuci, kiedy wuj zaczął szukać wódki. Szkoda, że przez brak skupienia na jeździe, zgubił drogę. Samur tylko pokręcił głową, cóż póki alkohol nie zacznie działaś, bratanek będzie bardziej lodowaty niż Grenlandia. I chciał się znowu napić, kiedy niestety coś w nich trzepnęło. Wampir przegryzł kłem dolną wargę, przez co zaklął siarczyście. Zlizał językiem krew.
- Może byś jednak zaczął ogarniać co się dzieje? Przez ciebie wylałem!
Palcem wskaże na plamę wódki na czerwonej koszuli. Cudownie tak zacząć wieczór. Z wyraźnym wkurwem opuści samochód, trzaskając drzwiami. Jeśli Joff się coś odezwie, Samur szybko się odgryzie, nazywając samochód złomem.
- Serio? Wybrałeś tani burdel.
Zerknie na oczojebny, neonowy napis Zielona gruszka. Tandetna czcionka i kształtny owoc, mający przypominać kobiece kształty. Pod napisem znajdowały się drzwi, po których obu stronach stali goście w dresach. Ochrona, dobre sobie. Widząc jednak burmistrza w towarzystwie wpuścił bez gadania. Lepiej chuchać na zimne, niż zaczynać z politykiem.
- Ty stawiasz, ja zapomniałem portfela.
Rzuci od tak, idąc tuż obok niego. W jednej łapie trzymał butelkę, a drugą ulokował w kieszeni spodni. Całkowicie wyluzowany burmistrz, obecnie nie myślący o pracy. Czasami warto jest wyjść.
- Zobacz, przecież te laski mają na pewno wszystkie odmiany wenery.
Skomentuje, widząc tańczące tanio ubrane dziwki. Wiły się przy rurach, udając seksowne. Szkoda tylko, że kiedy Samur rzucił tekstem przechodziła obok kelnerka przy kości. Kiedy obdarzyła go wrogim spojrzeniem, szlachetny wzruszył barkami i pociągnął łyk z butelki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?  Empty Re: Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?

Pisanie by Joffrey Nie Kwi 28, 2019 10:33 pm

Wtedy Samuru był osobą, z którą Emilio lubił spędzać czas. Chłodny, aczkolwiek kiedy się napije.. nie daleko było mu do starszego Kuro! Młody lubił pochlać, a to oznaczało świetną zabawę. Już coraz bardziej ożywiał się wewnętrzny demon destrukcji u Joffreya. Nie zwracał uwagi na jego ludzi, interesował go tylko burmistrz.
- Nie mów tak do mnie. - Przedrzeźniał go, po czym ruszyli z piskiem opon. On i rozbicie się? Wesoły grymas pojawił się na twarzy pijawki.
- Ja? Ależ skąd, jestem najlepszym kierowcą w kraju. - Powiedział z powagą, po czym wybuchnął śmiechem. Cóż, zabawny stan już mu się udzielił. Jak widać zaczął zabawę ostro przed spotkaniem z burmistrzem. Dosyć stresująca jazda, ale żaden z wampirów nie czuł strachu. Napierdolony Emilio inaczej prowadzić nie umiał, a jakoś dojechać musieli. Przecież nie będą jechać autobusem, phi!
- Przecież patrzę! - Warknął, szukając szkła. Naprawdę się starał, ale były rzeczy ważniejsze podczas jazdy.. a znalezienie wódki się do nich zaliczało. W końcu kruczowłosy odnalazł zgubę i zaczął ją otwierać, w ostatniej chwili omijając przerażoną babunię.
Niestety potem sprawy były nieco poważniejsze. Coś w nich uderzyło, a Samuru się pogryzł. Starszy Kurosz skrzywi się, czując zapach krwi. Młody wiedział jak bardzo nie potrafił się kontrolować, aczkolwiek nic teraz nie zrobił. Jedynie się oblizał.
- Ogarniam! To Ty nie umiesz sobie wcelować w usta! - Roześmiał się na całe gardło, po czym pojechali dalej. O dziwo udało im się dostrzec, ale owa miejscowa okazała się być.. tanim burdelem. Emilio wyraźnie się skrzywi.
- W internecie wydawało się ładniejsze.. - Powie sam do siebie, idąc za młodym. Cóż, było wiele plusów wynikających ze znajomości z burmistrzem. Póki co jednak był zimny jak kurwa lód, więc Joffrey miał za zadanie jakoś bardziej go rozpić.
Wtedy to się zacznie.
- Spoko moja Ty zielona gruszko. - Skitował na wzmiankę o portfelu z głupim uśmiechem, po czym na moment zasłonił oczy ręką. Tandetne światła uderzyły go dosyć ostro, wywołując grymas niezadowolenia.
- Nie narzekaj. - Burknął, po czym nagle zahaczył ową grubą kelnerkę i wlepił w nią wzrok.
- Dużo wódy w miejsce gdzie siądziemy i ma mi jej nie zabraknąć! - Powiedział ostro i dał jej gotówę w łapsko. Na odchodne chciał klepnąć ją w dupe, ale zrezygnował i cofnął rękę. Takie wielkie, jeszcze by mu rękę połknęła. Odbił się od ściany i wpadł na burmistrza.
- Pij! - Krzyknie mu do ucha, wskazując na dwa skórzane fotele ze stolikiem. Idealna miejscówa. Zawiesił wzrok na tancerkach, wyginały się głównie do nich. Jak Samuru pójdzie to Emilio na moment się zatrzyma przy jednej z tancerek, owijającej się wokół rurki.
- ALE BRZYDKO. - Skitował, wchodząc na podwyższenie i odsunął babę. Chwycił się rury i zaczął robić kółka. Cóż, burmistrz chyba tego widoku nigdy nie zapomni. Ochrona to zauważyła i zaczęła iść w jego stronę, wtedy też Emilio zeskoczył ze sceny i pomknął w stronę bratanka.
- Wybacz, poniosło mnie. - Powiedział rozbawiony i zarechotał, siadając na skórzanym fotelu. Jakaś dupa przyniosła im alkohol, patrząc na obydwu i nachylając się tak, aby można było zobaczyć jej cycki. Kurosz jednak nie wydawał się zainteresowany, bo patrzył pożądliwie na co innego.
A mianowicie na alkohol.
- No już, rozchmurz się. Najwyżej pójdziemy gdzie indziej. - Rzeknie do burmistrza, który miał minę fochnietej księżniczki. Chwyci za szklankę i wleje wódę prosto do gardła. Paliło, aż nawet odkaszlnął.
To będzie ciężka przeprawa.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?  Empty Re: Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2019 8:51 am

Jazda z Joffreyem była ekstremalna. Samuru co prawda nie okazywał strachu, tylko był wściekły że zawartość butelki oraz jego cenna krew została ulana. Zapach drażnił nie tylko zmysły wujaszka, lecz też samego jej właściciela; nie raz bowiem smakował swojej krwi. Drobne skaleczenie czy odrąbanie sobie dłoni. Dokładnie. Były różne momenty w których miał szansę upić z samego siebie.
- Rozumiem, że ty masz doświadczenie. Cóż, nie wnikam, wujaszku.
Burknie chłodno, klepiąc go wyrozumiale po ramieniu. W przeciwieństwie do niego, Samuru się nie śmiał. Jego mina nietknięta nawet na moment przez grymas radości. Dla niego cała ta sprawa z piciem miała być jedynie ogarnięciem się, wyrwaniem ze szponów pracy. Wiedział też, że kiedy się upije, może dojdzie do większego relaksu. Ba, dlatego też przecież nie raz staczał się na samo dno pijaństwa, byleby wprowadzić w życie odrobinę rozluźnienia. A Joffrey był towarzyszem idealnym, więc może też z tego właśnie powodu Samur pozwolił sobie na większą więź, niż tylko chłodną, neutralną znajomość.
- Jak widać podczas trenowania ust, masz zamknięte oczy.
Wytknie do poprzedniego tematu, zerkając z ukosa na wampira. Tak czy siak jego noga przekroczyła próg burdelu. Burmistrz jako klient? Tego tania speluna się nie spodziewała, oczywiście Joffrey jako jego towarzysz, również dostanie specjalne przywileje. W końcu usługiwała im najlepsza cycata kelnerka. Ale to potem.
Na nazwanie go Zieloną gruszką zamilkł. Jedynie zmierzył wujaszka dość zimnym spojrzeniem, ale nie ciągnął tematu. Był już pod wpływem alkoholu, więc język Joffreya pozostał znacznie rozluźniony. Nawet aż za bardzo, skoro nie umiał utrzymać równowagi i wpadł na bratanka, na co ten tylko go chwycił i stanowczym ruchem ustawił do pionowej pozycji.
- Usiądź, staruszku. Nie zamierzam później zbierać twojego połamanego cielska i ładować do bagażnika.
Rzuci, następnie uda się na wynalezione miejsce. Usadowi się na fotelu, zerkając na wujka. Nie spodziewał się, że ten zacznie się popisywać i uda się w stronę tancerki. Jaka szkoda, że młody Kurosz nagle zainteresował się ulotką ustawionej na stoliku. Sięgnął po nią, przeglądając oferty. W tym czasie starszy Kurosz wywijał na rurze jak zawodowa tancerka. Czyżby kolejny ukryty talent? Kiedy powrócił, Samur uniesie wzrok z nad ulotki.
- Co? A coś się stało?
Spytał, mrużąc gadzie ślepia. Obojętny burmistrz jak zwykle z niczym się nie ukrywał, nawet z tym że kiedy przybyła wcześniej wspomniana kelnerka, wlepił w nią wzrok. Nieco bardziej głodny krwi, niż pożądania ciała. Ukradkiem zetrze kciukiem zebraną ślinę w kąciku ust.
- Nie, nie musimy zmieniać lokalu. Tani burdel może tak szybko zniknąć, jak się pojawił. Poza tym jestem zbyt spragniony, żeby włóczyć się i szukać nowego miejsca.
Odpowie, zerkając na rozmówcę. Sięgnie też po dostarczony alkohol i umoczy w nim usta. Przyjemnie rozpaliło w gardle, a żar w żołądku odrobinę zawirował. Poczuł lekkie mdłości, ale nie na tyle, żeby cokolwiek zwrócić. Po prostu miał krótką przerwę od picia.
- Trochę lipnie, że wampiry piją to co ludzie. Co nie?
Wyskoczy nagle, wyciągając w tym samym momencie paczkę fajek. Skieruje pierw w stronę wujaszka, a później sam weźmie. Wepchnie do ust, zapali i mocno się zaciągnie. Rozłoży się wygodniej w krześle, zaczynając się rozglądać. Nie było zbyt wielkiego tłoku, a dziewczyny i tak tańczyły. Ktoś nawet jednej wsadził kilka banknotów za tanie, różowe majtki. Wampir prychnął.
- Czuję się jak w ubojni; my jesteśmy jej klientami, a ta reszta to bydło, które niedługo zostanie zarżnięte.
Uniesie wreszcie kącik ust, zagryzając mocniej filtr papierosa. Joffrey powinien się domyślić do czego młody dyktator zmierzał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?  Empty Re: Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?

Pisanie by Joffrey Pią Maj 24, 2019 6:57 pm

Bratanka trzeba będzie rozpić, taki był cel Joffreya. Samuru był typem osobnika ''bez kija nie podchodź'' więc tym bardziej przyspieszył tempo picia. Szkoda tylko, że wyłącznie swoje. Wujaszek burmistrza był już pijany, dlatego też podróż odbyła się z drobnymi przeszkodami.
Spojrzał na niego spode łba, kiedy poklepał go po ramieniu, jednak nie odezwał się. Wredne odzywki bratanka będzie musiał jakoś wytrzymać, nawet jeśli wypowiadał je z takim chłodem. Kurosz wyprostował się nieznacznie i spojrzał mu w oczy ponuro.
- Żebym zaraz Twoich nie zamknął. - Mruknął z nutką grozy, po czym na jego twarzy wypełznął szaleńczy uśmiech. Emilio jako jeden z nielicznych pozwalał sobie na lżejszą rozmowę z tym psycholem, bądź co bądź to się dogadywali, pomimo kompletnie różnych charakterów.
Przeszli przez próg, Emilio się potknął, a Samuru już go chwytał. Kruczowłosy uśmiechnął się wesoło i pokiwał głową.
- Tak, lepiej żebym sam wylądował w bagażniku niż razem z Tobą. - Parsknie, prostując się. Potem dopadł się do jednej z tancerek, to znaczy wywalił ją z jej miejsca i rozpoczął dzikie harce. Na szczęście Samuru niczego nie widział, biedny Joffrey mógłby tego nie przeżyć na trzeźwo. Burmistrz dogryzałby mu już na zawsze!
Spojrzał na niego zdezorientowany i machnął ręką, czego oczy nie widziały, temu sercu nie żal!
Usiądzie obok, opierając się wygodnie w fotelu. Wyciągnie papierosa od młodego i zapalił. Wypuścił dym, kiedy zjawiła się owa kelnerka. Zerknął na Samura. Jemu zawsze było mało krwi. Ciekawe co bardziej wolał, posokę czy dupy?
Hagen znowu się napił, nieznacznie krzywiąc. Mocny był ten alkohol, ale przecież chcieli się najebać. Puści mu oko, rozbawiony tym co powiedział.
- Cóż, chyba na to wpływu nie mamy. Gdyby nie ta jebana oświata, już dawno pokazałbym tym workom krwi gdzie ich miejsce. - Wymruczał, dumając sobie przez chwilę. Również skierował wzrok na typa, który wsadził banknoty za różowe gacie. Dupa nie taka zła, ale chyba każdy w mieście już w niej był. Emilio pokręcił głową, nachylając się w stronę kompana.
- Czyżbyśmy myśleli o tym samym? - Drapieżny uśmiech, a oczy lekko błysną. Gorąco mu się zrobiło, aż poluzował nieco krawat.
- Chyba nawet mam pomysł jak zacząć. - Wysapał, powolnie wstając. Wyciągnął banknot i podszedł do jednej z tancerek, wciskając go w jej cycki. Dwóch kolesi wskazało na niego. Były to szumowiny, które najzwyczajniej w świecie chciały okraść klienta lokalu. Joffrey udawał, że ich nie widzi, mrugnął do bratanka.
Samuru jeżeli będzie go obserwował, zobaczy gdzie nagle wujaszek wsiąknie. Brunet przyłożył nóż do pleców wampira, kierując go w stronę kibla. Emilio z udawanym przejęciem, zaczął iść we wskazanym kierunku. Drugi typ, nieco bardziej muskularny szedł odrobinę za nimi. Sprawdzał, czy nikt nie widział całego zajścia. Chujowo, bo ominie wzrokiem czyhającego Samuru. Chyba, że tamten będzie robił coś zupełnie innego.
- Oddawaj kasę koleś! - Rzekł patałach gdy znaleźli się już w kiblu, drugi typ przycisnął Joffreya do ściany. Wampirowi co prawda kręciło się w głowie, ale uśmiech z gęby nie schodził. Sięgnął do kieszeni i pokazał im środkowy palec, wtedy też niespodziewanie dostał nożem w brzuch. Syknął, patrząc na zbierającą się krew pod ubraniem. Złapał typa za grdykę i przybliżył do siebie, aby wgryźć się w szyję. Jak bestia, zatopił się w szumowinie bez zastanowienia. Drugi z typów był zaskoczony, ale zamierzał uderzyć wampira w głowę metalową pałką.
Emilio jedynie zastanawiał się, czy Samuru przyjdzie w porę.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?  Empty Re: Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?

Pisanie by Gość Czw Cze 20, 2019 8:04 pm

Z wujaszkiem bywało różnie. Samuru mimo wszystko i tak nie raz z nim spędzał czas chociażby na samym piciu czy polowaniach. Też miał nierówno pod sufitem, swój świat i nie bawił się w pseudo kozaka. Polityk właśnie takich tolerował. Jak to się mówi? Nadawanie na tej samej fali.
- No czemu ze mną?
Uniósł brew, patrząc pytająco na Joffa. Jak zwykle musiał mu dokuczać, zapewne wujaszek i tak weźmie teksty bratanka z przymrużeniem oczu. Nie chcieli przecież przemocy.
Tak, miał farta, że nie widział spektaklu tanecznego. Szlachetny miałby z niego bekę do końca świata albo i dłużej, chyba że po prostu by się tym znudził. Tak czy siak, kiedy panowie siedzieli już razem przy stoliku, mogli przejść do dalszych etapów spotkania.
- Zawsze można ich wyeliminować. Wysadzić, zatruć. Cokolwiek, byleby się pozbyć.
Powie, patrząc na wampira. Po czym również wypije duszkiem trunek ze szklaneczki. Musiał wziąć głębszy wdech, wszak alkohol naprawdę był mocny, a Samuru miał też sporą przerwę w piciu. Trzeba wrócić do formy.
Dziwki wciąż się kręciły i zachęcały ciałami, klienci aż się wyrywali żeby pomacać przechodzącą kelnerkę, której strój pozostawał wiele do życzenia; sam stanik i stringi. No i te szpilki. A może zapomniała się ubrać? Zresztą, Kurosz widział teraz w nich worki mięsa pełne krwi, a nie jednostki zdolne do rozrodu. Przecież zawsze chodziło o krew. W żaden sposób nie odpowiedział wujaszkowi, ba, nie musiał. Samuru nie ukrywał swojego głodu; jego oziębła mina zdradzała w niewielki sposób zniecierpliwienie. I że niby co mają zrobić? Kurosz obejrzał się za wujaszkiem, który już rozpoczął akcje. Tylko dlaczego akurat teraz?
- Serio?
Burknie, patrząc na dalszy rozwój sytuacji. Czego typy mogli chcieć? Zapewne od razu wzięli, że Joff jest nadziany, ma sporo szmalu i można go zastraszyć, żeby grzecznie spłacał haracz. Może i poszedłby od razu na ratunek, gdyby nie to, że Samur zwyczajnie w świecie odczuwał wielką niechęć na zrobienie czegokolwiek. Skrzywił się, pokręcił łbem i rozsiadł wygodniej. Z jednej strony ma trochę spokoju od rodziny, a z drugiej ten spokój i tak był zakłócony przez pozostałych. Więc co gorsze?

Wszedł do łazienki akurat wtedy, kiedy w ruch poszła metalowa pałka. Samuru chwycił chojraka za nadgarstek i wykręcił go szybko. Po toalecie rozległ się odgłos łamanej kości i wrzask człowieka. Upuścił broń na podłogę i próbował się wyszarpać. Przez wampirzą siłą się człowiek nie ochroni.
- Co ty odwalasz? Przecież nie tak, to się robi.
Uniesie lekko kącik ust, wciąż trzymając człowieka. Szarpał się, próbował bić ale druga łapa wampira chwyciła za jego głowę. Pazury wbiły się w czaszkę, a napastnik odruchowo chwycił wampira za rękę. Samur prychnął z obrzydzeniem. Dobrze, że w lokalu muzyka grała głośniej niż regulamin na to pozwalał, inaczej już dawno mogliby mieć ochronę na głowie.
O ile ochrona tutaj była zatrudniona.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?  Empty Re: Z WUJKIEM SIĘ NIE NAPIJESZ?

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach