But now is my new age ~ It's time to change.

Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Zaren Pon Sie 05, 2019 7:26 pm

Wieści o otwarciu nowego klubu, a także o jego właścicielu krążyły już długo wcześniej nim w ogóle budynek został odstawiony i oddany do użycia, więc po głowie szlachetnego już dawno chodziły pomysły żeby tam się właśnie stawić na spotkanie i na to spotkanie się stawi, jednak nie będzie sam. Nie traktujmy tego jako nieporozumienie, po prostu będą tam jego kumple jako zabezpieczenie. Kuroiashita nie miał naprawdę złych zamiarów, bo po co na dzień dobry przekreślać sobie dochodowy interes.
Właściciel owego przybytku pochodził z jednego z wielkich rodów, więc nie było szans wpaść tam i odstawić podstawową szopkę ze spaleniem lokum i pieniędzmi za ochronę, nie! Trzeba było wymyślić coś co mogłoby się opłacać dwóm stronom.
-Ivan, Vlad, Anatoly zostańcie na zewnątrz, nie chce żeby koleś odebrał to jako atak. W razie kłopotów znacie procedury.
Szlachetny wraz z kumplami stanęli pod klubem, ale do samego klubu wszedł tylko czarnowłosy kapitan, rozglądając się dookoła. Rzeczywiście sporo tu miejsca, całkiem niezłe i na pewno rozkręci nie jedną dobrą imprezę. Im więcej ludzi będzie wiedziało o tym miejscu tym będzie tłoczniej i na pewno jedną z propozycji Zarena będzie rozsławienie klubu w odpowiednich kręgach, gdy dowiedzą się że stacjonuje tam Bratva nikt ani nic nie powinno zakłócać spokoju. ~
Wampir chwilę poczekał w holu po czym podszedł do jednego z pracowników ustawiającego każdego po kątach, ostatnie szlify co? Zapytał o biuro i dostał wskazówki, aby udać się na górę gdzie będzie na niego czekał szef, który już pewnie został poinformowany o -intruzach- na jego terenie. Niezależnie od tego czy był nastawiony negatywnie, czy miał powód, żeby go wpuścić to szlachetny uda się na górę gdzie otworzy drzwi i uśmiechnie się bardzo ładnie w stronę Draculi.
-Samael Asmodey jak mniemam. ~ - zrobi krótką przerwę wchodząc głębiej do biura i wyciągnie rekę w jego stronę na znak, że nie przychodził tutaj sprawiać kłopotów. Dopiero na odpowiedniej reakcji na gest, czy to odtrącenie, czy to tantrum czy przyjęcie gestu wznowi rozmowę. -Zaren Kuroiashita. Przychodzę do Ciebie z pewną propozycją. Nie jestem tu dla swojej rodziny, a raczej organizacji. Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. - Rozglądnął się dookoła prawdopodobnie szukając miejsca to siedzenia, ale nie był chamem i prostakiem, więc poczeka aż zostanie mu to zaproponowane, jakąś wódeczką by tu nie pogardził również. Od razu minusem było to, że w biurze szefa nie było dywanu na ścianie, ale jakoś był w stanie to przeżyć dla dobra interesu. Wychował się głównie w Rosji, więc z czystym sumieniem mógł sobie pomyśleć : Za grosz poczucia stylu mają te jebane japońce : No, ale nieważne. Zanim przejdą dalej do meritum sprawy musiał być najpierw całkowicie pewien, że Samael zamierzał go w ogóle wysłuchać. Trzeba również zachować jakieś standardy, On przyszedł do niego, a nie na odwrót, więc ładnie poczeka na dalszy rozwój nim przejdzie do konkretów. Miał ich całkiem sporo od zwykłych szwindli po złożone kanty, alkohol, narkotyki, broń. Nawet eksperymentalne pigułki krwi, ale o tym później.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Samael Pon Sie 05, 2019 8:47 pm

Yokohama to niby taka metropolia a ploty rozchodzą się tutaj szybciej niż wszy w obozowym baraku. Nie żeby Samael widział to osobiście, ale wyrastając w takiej a nie innej rodzinie dość często w dzieciństwie słyszał ciekawe anegdotki i wspominki z różnych ciekawych okresów historycznych. Tak czy inaczej wampirza brać szumiała, a przynajmniej ta jej bardziej rozrywkowa część. Jedni wietrzyli w otwarciu nowego klubu okazję do porządnego rozerwania się inni już kombinowali jak mogliby na tym zyskać. Pewne było tylko to, że skoro za cały ten cyrk odpowiada nie kto inny a młody Asmodey we własnej osobie to na pewno będą fajerwerki. Albo urządzi klub po swojemu odpierdalając najlepsze tego typu miejsce w mieście albo wszystko skończy się wielkim pożarem, który przejdzie do historii tego smutnego jak pizda miasta.
Telefony się urywały. Bez przerwy ktoś wypytywał, coś oferował, chciał pracę... Smok musiał się przerzucić na prywatną komórę bo jakiś cymbał podał do opinii publicznej jego służbowy numer przez co nachalni ludkowie nie musieli przebrnąć przez wyjątkowo nieprzyjemną sekretarkę a łączyli się bezpośrednio z nim i zawracali mu dupę. A to hurtowo można było dostać mebelki z Ikei a to jakiś browar czy inna gorzelnia oferowała się dostarczać napitków do barów w zamian za coś tam... Kurwa! Gdyby wiedział, że będzie miał z tym teraz tyle roboty to za cholerę nie brałby się za ten biznes. Jeśli na co dzień Ziva zajmowała się tym wszystkim to należała jej się spora podwyżka i klaps w tyłek wyrażający uznanie i podziw dla jej umiejętności biznesowych. A może po prostu miał teraz wielka ochotę złapać ją za dupę? Nie ważne! Gdzie ona właściwie jest?
- Przestań pierdolić i to załatw... - przewrócił oczami rozmawiając przez telefon, tym razem w sprawie wielkiego kryzysu w głównym barze. Brakowało jakiejś pierdoły czy coś ciężkie trzeba było przenieść z magazynku... No kurwa, z takimi bzdurami do niego? Może jeszcze miał im pokazywać jak wiązać buty...
- Gdzie jest Ziva? Nie ma jej u ciebie? Jak ją spotkasz powiedz żeby przyszła do biura. - nie raczył wyjaśnić pracownicy o co chodzi. Nie musiała nic wiedzieć, nie należało to do jej obowiązków. Kiedy zakończył ostatnie połączenie telefon zawibrował jeszcze raz a on nie mogąc już dłużej tłumić w sobie wkurwienia wykrzyczał w przestrzeń kilka niecenzuralnych słów po rumuńsku.
- Czego?! Jak to akwizytor to go wypierdol. A jak szuka roboty to wyślij gdzie trzeba.
Wtedy właśnie dobiegło go pukanie i ktoś władował mu się do biura. Oczy Asmodeya zmrużyły się przyglądając się gościowi krótką chwilę po czym burknął coś jeszcze przez telefon i rzucił go na kanapę.
- To ja. - potwierdził i kiwnął oszczędnie głową po czym uścisnął dłoń znajomego nie-znajomego wamipra. Kojarzył gościa z imprezy, która odbyła się całkiem niedawno choć przez fakt jak był ostatnio zarobiony odnosił wrażenie, że było to całe wieki temu. Mniejsza.
Wskazał gościowi miejsce przy swoim biurku chociaż sam opierał się tylko o nie dupskiem, praktycznie siedząc na jego blacie.
- Nie znamy się czasem z imprezy u Joffa? - wypalił po streszczeniu przez Zarena celu przybycia do jego klubu. Szlachetny odepchnął się lekko po czym zrobił dwa kroki w kierunku barku. Skoro już mieli za sobą część oficjalną, niby skądś tam się kojarzą bo gdzieś tam kiedyś, wiadomo o co cho...
- Mam czystą, rudą i... co to w ogóle jest? - to drugie rzucił już ciszej i raczej sam do siebie, przyglądając się etykietce na zielonej butelce, która była napisana po grecku, gruzińsku czy cholera wie po jakiemu.
- Mam czystą i rudą. - sprostuje. Naleje do szklaneczki to czym Kuro zażyczy sobie zwilżyć gardło, albo i nic nie naleje jeżeli nie będzie miał na nic ochoty. Dla siebie polał odrobinę rudej bo butelkę miał już prawie na wykończeniu.
- No więc cóż to za propozycja? Umieram z ciekawości. - może zabrzmiał odrobinę jak kutas, ale trzeba było zrzucić to na karb tego, że najróżniejszych ofert i propozycji, od firm, organizacji, rodzin czy gangusów ostatnimi czasy usłyszał już trochę. Nie miał więc zamiaru udawać zaskoczonego, że przyszedł do niego w konkretnej sprawie. Sprawie pieniędzy, bo o cóż innego mogło chodzić.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Zaren Pon Sie 05, 2019 10:47 pm

Prosto do interesów co? To właśnie szlachetny mógł uszanować! Bardzo podobało mu się podejście Samaela do całej sprawy, mógł się tylko spodziewać, że w ciągu ostatnich miał tu nie lada gości, czy to dostawców, czy akwizytorów czy inne mniejsze gangi, ale żaden z nich nie mógł dać tego co mogła zaoferować Bratva. Nie będą tutaj wyjeżdżać z propozycjami ochrony ani nic z tych rzeczy, bo trzeba najpierw dobrze wybadać grunt, a chłopaki zrobili to lepiej niż ktokolwiek. Wiedzieli kim jest jego ojcem, znali trochę szczegółów z jego życia, a nawet faktycznie. Zaren i Samael się poznali, co prawda tylko z widzenia, ale zawsze to lepiej gadać ze znajomą twarzą niż z jakimś pajacem w garniaku którego się nie zna. Nie stroił się jakoś specjalnie na to spotkanie, ot ciemna koszula i pasujące spodni i buty. Tyle.
Wiedział też, że miał swoją managerkę, ale gdyby chciał to załatwiać przez Zive to by się zgłosił następnego dnia, tutaj mógł go zastać samego i porozmawiać z kimś kto rzeczywiście miał jakiś wpływ na faktyczne decyzje.
Jego odpowiedzi nawet lekko mu zaimponowały, wcale nie brzmiał jak kutas, był u siebie i takie coś było jak najbardziej wskazane. Zaren tylko kiwnął głową i poszedł na krzesło i odsunął je kawałek od biurka zasiadając na nim, opierając kostkę na udzie, a łokieć o biurko. Na luzaka, a jak.
Na propozycje alkoholu tylko się uśmiechnął i to nawet szczerze, bardzo lubił alkohol i choć lubił rudą bardzo, tak poprosił o czystą, trzeba było tu trzymać jakieś standardy. Gdyby nie był w oficjalnym biznesie Rosyjskiej mafii pewnie piłby Rudą wraz z Samaelem a tak to wóda i to bez popity.
-Pewnie, czysta brzmi zajebiście. - Gdy facet podał mu szklankę tylko podziękował skinięciem głowy i w porównaniu do drugiego wampira wydoił całą zawartość od razu odkładając szklankę na stół i spojrzał na opierającego się o biurko gościa, który jak widać ~ Nie pierdolił się w podchody, więc szlachetny mógł mu się odwdzięczyć tym samym.
-Prosto z mostu? Może słyszałeś, może nie. Przychodzę z Bratvą, Rosyjską organizacją, nie oszukujmy się ~ Przestępczą. - spojrzał na butelkę wódki i wraz z pytaniem czy może prosić o dolewkę kontynuował swój przygotowany na każdą okazję monolog.
-Prędzej czy później doświadczysz tutaj różnych gości. Dilerów, narkomanów, nieudaczników, ale także kogoś kto będzie chciał położyć łapy na dochodzie z Twojego biznesu i choć nie wątpie, że funkcje ochrony masz już pozajmowane to chciałbym się do niej dołożyć jako wsparcie. - Wampir jeśli dostanie kolejną szklankę znów ją wypije i lekko odsapnie palące uczucie w gardle znów przenosząc wzrok na rozmówce. -Szczegóły dogadamy później. Pytanie czy jesteś w ogóle zainteresowany. Pierwszą moją propozycją jest pozwolić temu miejscu być zarządzanym w taki sposób w jaki jest. Oczekuje 25% zysku z każdego kwartału. Chce także wprowadzić do Twojego klubu rozprowadzane tylko i wyłącznie przez moich ludzi prochy, tabsy. - Zrobi krótką przerwę i znów się do niego zwróci, tylko tym razem jakby z iskrą w oku. ~ Pick your poison ~ -Mam także przetestowane tabletki krwi dla wampirów, zawierające proporcje jeden do trzech - krwi do MDMA. Jeden z moich ludzi wpadł na ten patent i powiem Ci, że kurestwo jest nieziemskie. Pijawka się nażre i zrobi w najlepsze. - Sięgnie do kieszeni wyciągając nieopisane pudełko czerwonych kapsułek i położy je na stole tuż przy młodym Draculi, ale zanim to zrobi sam wyciągnie jedną trzymając ją w palcach. Na znak dobrej woli, że nie próbował go otruć, więc jeśli Samael będzie sam chciał przetestować specyfik, a powinien bo wrażenia są nieziemskie, to Zaren zje tabletkę pierwszy z tego samego pudełka, aby udowodnić że nie ma tam żadnego syfu. Jestem w stanie zaproponować 35% zysku ze sprzedaży dla Ciebie. - kiwnie głową na potwierdzenie swoich własnych słów i będzie wyczekiwał niczym hiena na padlinę, co dalej? Opinie o młodym Smoku były dosyć różne, więc nie powinien mieć problemów ze spróbowaniem prochów, czyż nie? Zresztą bądźmy szczerzy. Nic się tak nie klei jak gadka po dobrej E'mce.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Samael Wto Sie 06, 2019 11:55 am

Nie miał dziś ani czasu ani ochoty urządzać przedstawienia i zabawiać się w podchody dlatego w miarę szybko zasugerował przejście do rzeczy. Nie na tyle by wyjść na totalnego buca jednocześnie dbając o to aby nie marnować cennego czasu na czczą gadaninę i wymianę nieistotnymi grzecznościami. Zaproponowanie czegoś do picia i zagadanie o niedawną imprezę u nowego vice-buraka było obecnie szczytem gościnności na jaki Asmodey mógł sobie pozwolić. Zwłaszcza, że telefon rzucony na kanapę uporczywie wibrował robiąc przerwy długości maksymalnie dwóch minut. Urwanie głowy i jak zwykle tuż przed wielkim otwarciem problem rodził problem a pracownicy tracili przynajmniej połowę ze swojego ilorazu inteligencji.
- Słyszałem. - Dracula kiwnął lekko głową potwierdzając, że nazwa Bratva nie jest mu do końca obca. Nie żeby szczególnie mocno siedział w środowiskach przestępczości zorganizowanej ale z różnych źródeł dowiadywał się tego i owego. Łącznie z tym jak na Bałkany już od lat dziewięćdziesiątych różni ruscy próbują się wbić ze swoimi mafiami. Jedni z nich byli rozsądni i potrafili być przydatni inni nierozsądni i próbowali szkodzić interesom jego rodziny w okolicach Morza Czarnego. Ciekawiło go do jakiej z tych dwóch grup należała Bratva reprezentowana tutaj przez Zarena.
Na prośbę o dolewkę, młody szlachetny po prostu sięgnął po butelkę i postawił ją na biurku przy szklance jaką w ekspresowym tempie opróżnił Kuro. Bar otwarty, mógł się raczyć do woli. Przechodząc jednak do rzeczy... Słuchał tego co ma mu do powiedzenia nie dając po sobie wiele poznać. Zaplótł ręce na klatce piersiowej i cierpliwie czekał na puentę będącą oczywiście dość jasną propozycją modelu biznesowego. Nie odpowiedział od razu, najpierw upił niewielki łyk z własnej szklanicy a następnie sięgnął po paczkę papierosów, z której wyjął jednego i gestem zaproponował również poczęstunek Rosjaninowi. Pociągnął przez filtr i po chwili wypuścił z płuc sporą chmurę siwego dymu. Po blacie przysunął nieco bardziej w swoją stronę tabliczkę wypełnioną czerwonymi tabletkami i chwilę zawiesił na niej wzrok.
- A więc... - zaczął i wyłuskał z opakowania jeden krążek aby z ciekawością przyjrzeć mu się bliżej - Łaskawie pozwolisz mi zarządzać moim własnym klubem tak jak ja chcę i do ochrony, którą już mam, dorzucisz mi kilku swoich ziomków, czego i tak nie potrzebuję. I za to będę musiał podzielić się kwartalnymi zyskami... - kwestia tego kto pilnował klubu była dość skomplikowana. Do tej pory nie znalazł odpowiednio poważnej firmy, która mogłaby się takim przedsięwzięciem zająć dlatego też ojciec wypożyczył mu chłopaków z Zakonu Smoka. Te wampiry były wyselekcjonowane i szkolone do tego by ochraniać siedzibę rodu w Karpatach, oraz samego big bossa rodziny. Bezwzględni, profesjonalni i fanatycznie oddani. Dlatego każdy gangus, który przyszedł tutaj do tej pory ze swoją "propozycją nie do odrzucenia" w stylu - płacisz nam a nie rozwalimy ci klubu, wylatywał tylnymi drzwiami w zaułek a tam odbierał na butach Zakonu bolesną lekcję.
- Zaren, nie wiem czy uważasz mnie za kompletnego kretyna i próbujesz na żywca wydymać czy to próba wybadania gruntu... - strzepnął popiół z papierosa do niemal pełnej już popielniczki. Papierosy to paskudny nawyk a na dodatek ludzki. Niestety nigdy nie udało mu się go do końca wyzbyć chociaż i tak ostro go ograniczył.
- Zarysuję Ci pewien koncept. Schemat. - Asmodey wykonał jakiś niedbały gest dłonią w powietrzu po czym przeszedł do rzeczy.
- Posiadam miejsce, do którego prawdopodobnie drzwiami i oknami będą walić ludzie i wampiry z całego miasta i okolic. Mam wystarczające środki żeby ochronić to miejsce przed lokalnymi gangusami a wampirze rodziny dobrze zdają sobie sprawę z tego do kogo to miejsce należy więc nie zaryzykują afery i wojny klanów. Tylko od mojego kaprysu zależy kogo wpuszczę na swój teren w celach zarobkowych, czyli innych niż rozrywka. Moja ochrona ma polecone by każdego nakrytego dilera butami wykopywać na zbity pysk. Pytanie więc co skłoni mnie do tego by nakazać im wpuszczanie konkretnej grupy i przymykać oko na ich handel dragami.
Zrobił chwilę przerwy aby się zaciągnął i wziąć kolejnego łyka rudej substancji. Ciągle przyglądał się czerwonej tabletce jakby zastanawiając się jak bardzo nierozsądne byłoby się teraz naćpać. Miał dziś tyle na głowie, że aż odechciewało się żyć...
- Złożę Ci kontrofertę. Moja ochrona nadal będzie wykopywać dilerów i mętów z wyjątkiem tych, którzy będą od Ciebie. Cały zarekwirowany towar będziesz mógł przejąć i zrobić z nim co uznasz za stosowne. Nie widzę też problemu w tym żebyście sami wyłapywali takich delikwentów, którzy umkną uwadze moich chłopaków. W zamian, do mojej kieszeni trafi odpowiedni procent z całego tego narko-interesu. Daję Ci miejsce, warunki oczekuje profitu. Proste, nieprawdaż?
Asmodey teraz uśmiechnął się naprawdę szczerze choć jego oczy były potwornie zmęczone. Mógłby przysiąc, że gdyby słyszała go teraz Ziva to aż ciekłoby jej po nogach z podniety jak jej pan się wyrobił w kwestiach interesów. Pytanie tylko czy z drugiej strony nie zjebałaby go za to, że w ogóle próbuje robić jakiś interes z ruską mafią czytaj coś w chuj nielegalnego.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Zaren Wto Sie 06, 2019 1:36 pm

Oczywiście, że pierwsza propozycja szlachetnego była głównie na wybadanie gruntu, przychodząc tutaj dokładnie zrobił mały research, ale jednak i tak postanowił postawić na swoją, w końcu to były negocjację, więc wiadomo, że na pierwszy rzut daje się coś najbardziej chujowego, żeby móc później stopniowo przechodzić na lepsze i korzystniejsze warunku. Prosto z podręcznika "Sales 101".
Oczywiście że był otwarty na kontroferty, ale próba nie strzelba jak to mówią nie? Wypadało zaryzykować i zobaczyć na ile Samael był skłonny się zgodzić. Rozmowa z nim dała mu już jako takie pojęcie jak miała by ta współpraca wyglądać, więc mówimy tutaj o kaprysie. Fakt, sama sprzedaż narkotyków zwykłych jak i tych eksperymentalnych niosła za sobą duże korzyści, nawet po odliczeniu paru procent dochodu dla samego Draculi. Czy jednak Zaren byłby z tego zadowolony? No niekonicznie, musiał położyć łapy na kwartalnych zyskach jak nie dla siebie to dla samej Bratvy tylko musiał wyciągnąć cięższy Arsenał, tylko co mogłoby skłonić smoka do współpracy? Dał do zrozumienia jasno, że groźby oraz ochrona nie miały tutaj żadnej mocy przetargowej, więc wystarczyło znaleźć coś jeszcze czego potrzebował. Co mógł chcieć przedsiębiorca? To bardzo proste, zminimalizowania kosztów w osiągnięciu jak największego zysku, jak każdy Janusz byle taniej i w ogóle najlepiej wszystko w pakiecie all inclusive. Tego niestety nawet Bratva nie była w stanie zaoferować, ale...
Ruski faktycznie mogli popsuć trochę biznes Samaela zastraszając dostawców jak nie jego samego, ale po co w ogóle pchać się w tak otwartą wojnę i ryzykować utratę biznespartnera. Nie, Zaren miał lepszy pomysł.
Uśmiechnął się i sam się zaśmiał na słowa Draculi, miał chłop rację co tu dużo mówić.
-Nie można winić mnie za próbę maksymalizacji profitu przy najniższym wkładzie, prawda? Na moim miejscu zrobiłbyś to samo, zresztą o ile się nie mylę to właśnie jesteś na moim miejscu. - Sięgnie po papierosa którego mu zaproponował, faktycznie lubił palić, więc nie będzie odmawiał. Sam wsadzi szluga w zębiska i przygryzie jak prawdziwy Gopnik, następnie sięgnie po zapalniczkę z kieszeni i rozżarzy tytoniową końcówkę wciągając trochę lekko niebieskiego obłoku, a wypuści z ust całkowicie szary.
-Bardzo proste, jednak trochę zbyt proste jak na moje oczekiwanie Samaelu. Jest to rozsądna propozycja, ale chciałbym dorzucić tu coś od siebie, co myślę, że zaplusuje w mojej i Twojej kieszeni. Mając tak ogromne możliwości, nie zatrzymujmy się na najprostszymi z nich. - Tak, miał tu jeszcze dodatkowe rzeczy do zaproponowania i również nie zamierzał owijać w bawełnę jak w pierwszym przypadku, w końcu to etap drugi negocjacji gdy padły oferty z obu stron, każda z nich będzie chciała przechylić szale na swoją stronę, ale dobrym biznesem, żeby nikt nie czuł się przysłowiowo wydymanym będzie zachować równe szale, jak w przypadku sprawiedliwości. Swoją drogą ciekawy koncept.
-Słyszałem, że będziesz miał tu dziewczynki. Słyszałem to bo stojący na zewnątrz Ivan, od kurwa tygodnia suszy mi głowę, żebym załatwił mu wejściówkę VIP na wszystkie kurwy. - westchnie głęboko. No tak, z Karłem nie było żartów, więc zdecydowanie musiał napomnieć ten temat. -Słuchaj, nie chce tutaj niczego sugerować, ale oboje jesteśmy dorośli i wiemy jak ten świat funkcjonuje. Dziewczynki chcąc dorobić otworzą sobie swój własny interes czy to pod Twoim okiem czy całkowicie osobno trzymając Cię od tego z daleka, bo możesz się wkurwić. Wschodnio-Europejskie dojrzałe dziewczynki całe życie marzą o takiej szansie jaką mogłoby dostać od Ciebie. Nie martw się żadnymi komisjami, wszystkie są czystsze niż pierdolony ćpun oddający swoje życie bogu i trwający już paręnaście lat w trzeźwości. - Szybko doda drugą kwestię, bo załatwić brudne kurwy z Bułgarskich, Ukraińskich, Rumuńskich, Słowackich i tak dalej ~ ulic, było bardzo proste. Trudnością było sprawić, żeby wszystkie z nich spełniały dane standardy, można nawet przydzielić Ivana do selekcji, co jak co ale karzeł znał się na dobrym kawałku dupska.
Zaren odchrząknie tylko i zgasi papierosa, którego już zdążył wyjarać podczas swojego monologu i drogi w zaparte, by położyć ręce nie tylko na dragach, a na samym klubie. Nie zamierzał zmieniać nic, a nic. Wiedział tylko, ze procent zysku kwartalnego to stały dostęp do gotówki, zawsze jakiś będzie, a z samymi prochami było różnie. Wpływało na to za dużo czynników, więc otwierał kolejne furtki, jedna za drugą.
-Drugą sprawą jest alkohol. Słuchaj nie wątpię, że dostawcy wydzwaniają do Ciebie jeden za drugim. Mam lepszą propozycję, oddam Ci ten sam alkohol całkowicie bez prowizji. Dostaniesz każdy alkohol o jakim zamarzysz do swojego klubu, ale na gest mojej dobrej woli i szacunku oraz tego, że liczę że uda nam się dojść do porozumienia, nie będę Cię okłamywał. Będzie kradziony, każdy transport zmierzający w stronę Japonii zostanie przechwycony w portach, na drogach, a nawet na lotniskach przez moich ludzi. Wystarczy, żeby zaopatrzyć Twój klub i parę innych, ale innymi już nie musisz się przejmować. Zminimalizujesz całkowicie koszty początkowe i utniesz parę lokalnych próbujących związać koniec z końcem dostawców, ale co Cię to kurwa tak naprawdę obchodzi. Bądźmy poważni. - Uśmiechnie się do Samaela i jeśli flaszka nadal stała na stole, tym razem się już sam poczęstuje, bo czekanie to raz, pytanie o pozwolenie to dwa, a trzy to już samoobsługa! Zaren miał zamiar przyjąć jego kontrofertę bo nie była to najgłupsza rzecz ze wszystkich, oboje by na tym zyskali, więc nie ma co drążyć to już było przyklepane. -Akceptuje Twoje warunki jak najbardziej, cieszę się ze współpracy, ale nie chciałbym na tym kończyć. Obniżę swoje wymagania do 20% od kwartalnych dochodów, a w zamian zdejmę z Ciebie wiele uciążliwych pierdół zaopatrzeniowych. Co o tym sądzisz Samael? - oferta była znacznie lepsza niż początkowa, dlatego warto by było się nad nią zastanowić, prawda? Zaren nie pchał się z butami tam gdzie go nie chceli, ale zdecydowanie zostawiał uchylone drzwi na każdy interes w przyszłości. Co do samej tabletki to sam ją trzymał blisko siebie, nie zamierzał brać dopóki Samael nie wyrazi chęci. Mogą się ućpać teraz, albo po interesie, ale zdecydowanie było to czego choć raz trzeba spróbować. Dimitryi TM" ~ Wiele kwestii w słowach Szlachetnego Kuroiashity zostało do wyjaśnienia i do doprecyzowania, ale podobnie jak Dracula wcześniej, zarysował pewien schemat. Pytanie czy widział go przez ten sam pryzmat co widział go Kapitan Bratvy.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Samael Wto Sie 06, 2019 2:35 pm

No i powoli, ślimaczym tempem coraz bardziej zbliżali się do konsensusu gdzie każda ze stron wychodziła by na tym dobrze i byłaby w miarę zadowolona. Oczywiście spodziewał się, że Zaren będzie starał się ugrać nieco więcej nawet pomimo tego, że oferta Asmodeya była bardzo korzystna dla jego grupy. Jedyni dilerzy w wielkim klubie w dodatku wszystko co zostanie nielegalnie wniesione przez kogoś innego, bez problemu mogli zawinąć na swój użytek. Teoretycznie dla samego właściciela klubu wysiłek niewielki a hajs wpadał do kieszeni, ale to przecież on podejmował ryzyko w ogóle godząc się na zorganizowany obrót prochami w obrębie jego lokalu. Gdyby coś jebło i powiązano by go z całym procederem to byłby już spalony. Jakoś pewnie wywinąłby się od kary z pomocą znajomości i pieniędzy ale smród ciągnąłby się na tyle długo, że za szybko nie mógłby sobie pozwolić na kolejny duży interes. Chyba, że chciałby otworzyć kwiaciarnię.
- Często najprostsze rozwiązania są najlepsze. - wzruszył lekko ramionami, nie zamierzał jednak upierać się przy swoim i zamykać się dalsze negocjacje.
Owszem, nocny klub oznaczał tancerki i obsługę składającą się w znacznej części z płci pięknej. Niedawno miał pewien kłopot z grupą szlaufów, które próbowały dostać tu robotę posiadając lewe badania lekarskie, co nie skończyło się dla nich zbyt dobrze, bo wieści dotarły do jego uszu i postanowił zająć się sprawą osobiście. Kadra zmniejszyła się więc o pewną ilość dup a jak można się domyślić trudno było na szybko załatwić nowe, zdrowe i przebadane. A na dodatek ładne. Po za tym Asmodey był wybredny i starał sie ograniczyć ilość Azjatek do minimum. W jego klubie większość miały stanowić białe dziewczyny, najlepiej z Bałkanów i Europy Wschodniej. Piękne Słowianki były na tej szerokości geograficznej pożądaną egzotyką co skutecznie podnosiło popularność i prestiż klubu. Propozycja dostarczenia mu towaru wydała mu się więc kusząca. Należało jedynie dograć szczegóły.
- Zróbmy tak... - zaczął i po raz ostatni zaciągnął się papierosem by wreszcie zagasić dymiącego kiepa. Odepchnął się od biurka i podszedł do barku aby dolać sobie odrobinę whisky. Dużo rozmawiali więc i gardło trzeba było odpowiednio nawilżać. A kiedy już dojdą do porozumienia trzeba będzie to jakoś opić, jak tradycja nakazuje. Jego rodzinne strony wcale nie różniły się tak bardzo od Rosji jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
- Dobijemy targu na trzech płaszczyznach, niezależnych od siebie co, jak myślę, będzie najrozsądniejszym wyjściem. - wrócił do rozmówcy i na spokojnie wykładał mu jak on widzi ich dalszą współpracę z owocami w postacie zysków dla nich wszystkich.
- Moja oferta odnośnie handlu prochami pozostaje bez zmian. Oczekuję w zamian 35% zysku ze sprzedaży, o których mówiłeś na początku. To możemy przybić już w tej chwili skoro Ci pasuje. - machnął niedbale dłonią bo teraz istotniejsze były przecież kwestie, które wciąż podlegały negocjacjom.
- Załatwiacie alkohol i dostawę do moich magazynów. Za to kwartalnie trafia do was 20% zysku z jego sprzedaży. Z niczego więcej. To moje zabezpieczenie. - bardzo proste. Jeżeli coś pójdzie nie tak i raz czy dwa Bratva coś zjebie nie zaopatrując mu baru tak jak byli umówieni, poradzi sobie sprowadzając na szybko towar od regularnych okolicznych dostawców. Ale wtedy oni dostaną przysłowiową figę. A jeśli wszystko będzie grało i hulało jak akordeon na ruskim weselu to będą otrzymywali regularny zysk. Proste i wygodne, nieprawdaż? Po za tym oczywiste, że chce sie dzielić zyskiem jedynie z tego na co faktycznie ich przyszła współpraca ma wpływać a nie tym co sam wypracuje. Mogli być jednak pewni, że promile w takim miejscu lały się będą całymi strumieniami, zwłaszcza w weekendy. Każdy zyskuje.
- Co do dziewczyn deal jest taki. Co jakiś czas sprowadzicie mi porządne, słowiańskie dupy. Mają być czyste jak łza, tego chyba nie muszę podkreślać. Płacę za nie z odpowiednią zniżką a z tego co zarobią sobie tutaj, wy będziecie dostawać odpowiedni procent. - kolejne zabezpieczenie. Im dziewczyny będą lepsze i bardziej pracowite tym więcej zyskają na tym dostawcy. Jeśli te dziewuchy będą zwykłymi szmatami i będą zarabiać niewiele to i pieniądze nieduże. Tak dla Asmodeya jak i Bratvy. Uczciwy układ.
- Co Ty na to, Zaren?
Młody Dracula sam siebie nie podejrzewałby się o taką cierpliwość do interesów i całego tego pierdolenia o pieniądzach, procentach, zyskach i stratach. Zwykle doskonale wiedział jak wydawać hajs a teraz okazało się, ze nawet nieźle umie też nim zarządzać. Jednak jakieś geny od strony ojca gdzieś tam w nim siedziały. I całe szczęście bo gdyby był bardziej podobny do matki to przyjąłby wszystko co Kuro miał do zaoferowania w zamian za nowe auto i torebkę.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Zaren Wto Sie 06, 2019 3:55 pm

No właśnie tu była niemała różnica. Zaren mógł sobie pozwolić na stratę w postaci paru chłopaków w przypadku nieudanego nalotu i nikt tak naprawdę nie będzie ich wiązał z całym klubem, więc jeśli ktoś ryzykował tu reputacją był to tylko Asmodey, ale dobrze. Miał chłopak łeb na karku i wiedział o czym mówi, nawet sam szlachetny Kuro musiał przyznać, że to była dobra współpraca i racze już więcej nie ugra. Nie znaczyło to jednak, że Zaren całkowicie postanowi zamknąć furtki dalszej współpracy, bo jak to mówią ~ Zrządzenie losu zawiera nietypowe sojusze. Kto wie czego w przyszłości młody Dracula może potrzebować od Bratvy, może wdać się z kimś wojnę więc dobrze było znać tych chłopaków. Nie byli powiązani ani z radą ani z oświatą więc mogli przełożyć się na niezależną grupę najemników.
Słuchał go uważnie, w końcu gra toczyła się o wiele, wiele różnych rzeczy. Znaczy głównie o pieniądze, ale pieniądze można zarabiać w wiele sposobów i dla szlachetnego była to dobra, wystarczająca oferta. Nic więcej z tego klubu już i tak nie wyciśnie nie narażając swojej własnej skóry, a po co to komu. Wampir nie był jednak zadowolony z jednego tylko faktu, mianowicie przełożenia procentowego na faktyczne odpowiednie numerki. Brakowało mu tu przynajmniej pięć, a już najlepiej dziesięć procent. Tutaj faktycznie przydałaby się jego managerka ~ Mogłaby wszystko policzyć, a tak to zostało dwóch konkretnych facetów pierdolących o cyferkach, więc pójdziemy na zwyczajną logikę. Toteż Zaren skinie głową do Samaela po przedstawieniu przez niego jego wizji. Zgoda ~
-Oczekujesz 35% z prochów, więc podnieś procent z alkoholu i dziewczynek o dodatkowe pięć i myślę, że będzie to dosyć sprawiedliwym rozwiązaniem. - Zaren zdawał sobie sprawę, że w tym układzie Dracula chciał się dobrze zabezpieczyć, ale i on musiał mieć coś z tego wszystkiego, ponieważ mimo tego że układ był bardzo dobry to grało w nich za dużo czynników losowych.
Oczywiście, że musieli sobie później poświętować, bo co to byłby za interes bez wychlania sporej ilości alkoholu, przecież nie można rzucać o tak słów i się czegoś nie napić. Jeden i drugi wiedzieli czego chcą, więc współpraca może być tylko jak najbardziej korzystna.
Zaren podniesie się z fotela i sięgnie do kieszeni po mały grzebyk, zaczesując włosy do tyłu. Czując się jak milion baksów po zrealizowaniu układu za milion baksów wymagało małej poprawy wizerunku. Następnie pierwsze co zrobił to skinął znów do niego głową i uśmiechnął się szeroko.
-Już skończmy pierdolić o procentach, mam księgowego u siebie, Ty pewnie też więc niech oni ugrają stawki, żeby to się zgadzało. Niech kujony liczą, a my rozmawiajmy poważnie. Dorzuć mi jeszcze wejściówki dla mnie i dla chłopaków i jakąś przytulną loże, bo ze wszystkich klubów w mieście, w tym widzę szczególną przyszłość. Kurdupel dostanie pierdolca jak nie załatwię mu wejściówek na dziewczynki. - Oboje byli wampirami biznesu po takim podejściu do całej sprawy, reszta to zostało tylko przeliczenie procentów na numerki. Prognozowane dochody i inne pierdoły, a uwierzcie mi, ze Zaren nie miał na to żadnej ochoty. Sądząc po zachowaniu Samaela wkurwiało go to tak samo jak i kapitana Bratvy. Po co to komu? ~ Miał Zive, a Zaren miał Oze. Zostawmy liczenie Nerdom.
Szlachetny wyciągnie do Draculi rękę oczekując jedynie tego samego, czyli potwierdzenia tego wszystkiego co właśnie zostało ustalone. Dołoży tam parę cyferek i zapewni chłopakom z Bratvy rozrywki w swoim przybytku to będzie miało korzyść. Żołnierze Zarena zarabiali dużo i znali wiele osób, bardzo chętnie wydadzą to w tym miejscu. Byle tylko nie płacić za dupy, za wódę? Jak najbardziej. Nie ma nic bardziej honorowego dla Ruska niż płacić za swoją własną wódę, nawet tą ~ którą wcześniej ukradł.
-To jak? - stał z wyciągniętą ręką i właściwie czekał na koniec negocjacji, chyba zostało powiedziane wszystko co miał do powiedzenia. Nie było sensu też tego przedłużać, oboje byli zajęci. No, ale pogadanki z wódeczką na pewno nie zamierzał przepuścić. -Możemy mieć różne gusta, ale zatrudnię skrzata do oglądania dziewczynek, więc możesz mieć pewność, że na pewno będą atrakcyjne. Pierwsze pojawią się u Ciebie w następnym tygodniu, a co do magazynów. Myślę, że w przeciągu trzech dni powinny być załadowane po same brzegi. Pierwszą dostawę zorganizujesz sobie sam, później już nie ma co zaprzątać sobie tym głowy. - dodał na sam koniec. Interes zrobiony. ~ To się nazywa profesjonalizm. Bez pierdolenia i prosto do konkretów. Gdyby on wdał się w Ojca to wszystkie dziewczyny które by tu przywiózł byłyby już zbrukane i możliwe, że połamane w czterech miejscach. W takim razie powinniśmy być wdzięczni, że nie przejęli niektórych wad swoich rodziców. Zrobienie interesu z Omi byłoby znacznie łatwiejsze, ale po chuj mu klub, który się nie utrzyma sam po paru tygodniach, bo gangsterzy wydoją z niego wszystko co się da za kradziony samochód i podrobioną torebkę.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Samael Wto Sie 06, 2019 5:17 pm

No i wreszcie rozmowa o wspólnych interesach zeszła na dobre tory i nabierała odpowiedniego tempa. Dwóch szlachetnych jako przedstawiciele reprezentowanych przez siebie stronnictw uzgodnią zakres współpracy i to w jaki sposób ma ona przebiegać i na jakich konkretnie polach a resztą powinni zająć się już księgowi, którzy będą potrafili poskładać wszystkie te procenty i cyferki do kupy a przy okazji skutecznie ukryć wszystko przed urzędem skarbowym. Ziva będzie miała dzisiaj co robić chyba, że znajdzie kogoś wystarczająco bystrego żeby zajął się tym za nią. To kto konkretnie się tym zajmie, Asmodeya już nie obchodziło. Ufał służce i wiedział, że nawet jeżeli nie zajmie się ona sprawą osobiście to wybierze odpowiednio kompetentnego do tej roboty człowieka. Była wszak świadoma, ze jak ktoś coś spierdoli to ona też dostanie po dupie.
- Wszystkie VIP-roomy są już gotowe, wybierzecie sobie ten, który będzie najbardziej wam pasował a ja postaram się o wieczną rezerwację. Co do wejściówek to powinienem ogarnąć to na otwarcie.
Ilość wejściówek VIP była ograniczona i wszystkie zostały już rozdane komu trzeba także żeby odpalić jeszcze kilka nowym, rosyjskim znajomym będzie musiał ogarnąć coś na szybko. Wampiry, które chroniły to miejsce potrafiły być bardzo... nieprzyjemne i naprawdę poważnie podchodziły do swojej pracy. Byłoby głupio jakby przed wejściem wybuchła awantura bo jakaś grupa ruskich twierdzi, że są VIPami a nie posiadają odpowiedniej karty.
Uściśnie rękę Kurosza w geście dobicia targu i kiwnie lekko głową. Drugą ręką wykona gest sygnalizujący Zarenowi by jeszcze nie wychodził. Smok sięgnie po rzucony wcześniej w kąt telefon i wykona szybkie połączenie.
- Dwie z opaskami i zimna wódka na górę. Teraz.
Po wydaniu krótkiego polecenia ponownie porzuci urządzenie nie mając ochoty na załatwianie kolejnych super poważnych problemów obsługi. Niech nauczą się odrobiny samodzielności, jebane darmozjady.
- Skoro targ dobity a my zostaliśmy wspólnikami trzeba to przypieczętować w jedyny słuszny sposób. U was w Rosji robi się pewnie podobnie. - w Rumunii jak i na całych Bałkanach alkohol był nieodłącznym elementem kultury i obecny był w każdej dziedzinie życia. Pito ciągle i przy każdej okazji i choć wina z rumuńskich i mołdawskich winnic były znane i popularne na Zachodzie, prosta ludność częściej sięgała po tańszą i dużo bardziej dostępną opcję jaką była wódka.
- Powiedz jeszcze raz, co to właściwie jest? - młody Dracula zagada obracając czerwoną pigułkę między palcami. Wyglądała jak tabletki krwi jednak pachniała nieco inaczej jak na jego wrażliwy nos. Ewidentnie było w niej coś więcej niż z pozoru mogłoby się wydawać.
Kiedy tak sobie gawędzili, drzwi biura otworzyły się i do środka weszły dwie dziewczyny, ubrane bardzo skąpo, w kiecki zasłaniające ledwo połowę tyłka i bluzki wycięte tak głęboko, że cycki niemal wylewały im się na wierzch. Na nadgarstkach nosiły znane w wampirzych kręgach błękitne bransoletki oznaczające, że służą jako chodzące, atrakcyjne worki na krew. Podpatrzył to rozwiązanie na imprezie Joffa i spodobało mu się na tyle, że postanowił wykorzystać je także w swoim lokalu. Jedna była farbowana na rudo, nieco piegowata o dużych zielonych oczach. Młodsza i raczej unikająca wzroku wampirów. Druga to niższa Azjatka obdarzona jednak sporych rozmiarów biustem. Każda z nich niosła tacę z oszronioną butelką wódki i niezbędnym szkłem. Postawiły wszystko na biurku i stanęły obok siebie czekając czy otrzymają jakieś polecenie czy też mogą już odejść.
- Głodny? - jako dobry gospodarz nie wypuści przecież gościa na głodniaka, nie?
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Zaren Wto Sie 06, 2019 6:24 pm

Oza jaki by nie był to umiał trzymać księgi i wszystko pod kontrolą, na pewno sobie poradzi z interesami Zarena od strony finansowej, więc kapitana tym bardziej już to nie obchodziło, w końcu dobili targu a ten moment nadszedł z uściśnięciem dłoni dwóch szlachetnych.
Zdecydowanie zależało mu na tych wejściówkach właśnie z tej kwestii, że nie chciałby odebrać telefonu od Samaela czy jego specjalnej koleżanki, że chłopaki z Bratvy napierdalają się ze smokami jak banda dresiarzy pod klubem. Co oczywiście byłoby bardzo prawdopodobne jakby ich nie wpuszczono do loży VIP a tym bardziej do samego klubu, no tak być nie może, więc wejściówki to priorytet, o!
-Nie masz pojęcia ile mi oszczędzasz. Jebany Ivan i tak by tu przepierdolił całą wypłatę. Taka mała prośba, jest porywczy i ogólnie kawał z niego skurwysyna, poinformuj ochronę, żeby nikt go nie nazwał kurduplem, bo wtedy to nawet ja go nie upilnuje. - zaśmiał się cicho. Samael dopiero zrozumie co Zaren miał na myśli gdy pozna Ivana. Metr sześćdziesiąt chodzącego ruskiego wpierdolu. Nieważne, teraz wystarczyło tylko skupić się na świętowaniu, dobrze trafił! Młody Dracula wiedział co mogłoby się spodobać i właśnie to zaserwował przez telefon. Zrobił na Zarenie nie małe wrażenie, wszak motyw z imprezy u Joffreya przypadł mu równie do gustu, mimo że zdarzyły się tam bardzo, bardzo ciekawe rzeczy.
-Spędziłem tam większość swojego życia. Wiem o czym mówisz. Jak najbardziej, nigdy nie gardzę tak słusznymi sposobami. - Tak, alkohol był częścią kultury w wielu krajach wschodniej Europy. Dobrze wiedzieli jak się zabawić, więc bardzo go ucieszył fakt, że Samael znał tradycję!
Spoglądał na niego gdy zaczął o pigułce, była to niesamowita rzecz, którą wymyślił jeszcze jakiś tydzień temu naczelny narkoman w ekipie Zarena. Doktorek Dimitryi szukał zawsze złotego środka, żeby posiąść każdą możliwą fazę na świecie i nie pierdolnąć na serducho, te pigułki będą z czasem dużo bardziej ulepszone, ale na razie były lekkim prototypem. Szlachetny nigdy by nie wziął do ust czegoś co nie było testowane, ale doktorek wpierdalał to jak cukierki i na dodatek dali to przypadkowemu poziomowi E, który z żarcia własnej ręki podszedł, usiadł naprzeciw i chciał grać na gitarze, więc musiało być kurewsko dobre.
-Szczerze to nie mam jebanego pojęcia co to jest dokładnie. Dimitryi pierdolił coś o stosunku krwi do MDMA więc po prostu powtarzam za nim. Ważne, że to cholerstwo zrobiło z wygłodniałego poziomu E potulnego baranka megalomana. Doktorek żre to jak cukierki i nigdy nie widziałem go szczęśliwszego. Nie wiem czy to po prostu narkotyczna euforia czy mówił poważnie, że to może zrewolucjonizować rynek narkotyków dla pijawek, zresztą sam ocenisz. - a jak! Zaren nie zamierzał czekać dłużej tylko zjeść to pierwszy, ale ku jego miłemu zaskoczeniu wpadły dziewczyny niosące alkohole więc należało jeszcze trochę poczekać. Nie wypadało odmawiać posiłku zaproponowanemu przez gospodarza. Widzisz, pełne kultury szlachetne wampiry z wyższych sfer. Każdy znał zasady dobrego wychowania, to że zaraz skończą jak ostatni degeneraci to już inna bajka.
-Jak miło z Twojej strony. - Przywoła gestem do siebie jedną z dziewczyn, tylko jak tu wybrać tą ładniejszą? Kurwa to dopiero była ciężka decyzja, jednak po chwili stwierdził, że ma słabość do delikatnych piegów i to właśnie w jej stronę wskaże. Gdy do niego podejdzie to szybko złapie ją za udo i usadzi sobie na kolanie wraz z tacą i dwoma palcami naciśnie dosyć mocno na jej szyję, by przechyliła kark.
Nie miała zbytniego wyboru, więc uczyniwszy tak to krwiopijca się w nią wbije, ale nie był bardzo zachłanny, wiedział kiedy przestać, by nie upadła jej z rąk taca. Skosztował tylko trochę i odebrał od niej tacę z alkoholem, którą postawił na biurku. Później już tylko klepnie ją lekko w tyłek, żeby zlazła bo dziewczyny są bardzo ważnym punktem w jego życiu, ale większą ochotę to miał teraz na wódeczkę i piguły.
Wampir rozleje do dwóch szklanek alkohol, bo wolał to zrobić sam niż z pomocą, a następnie sięgnie do kieszeni po swoje własne piguły. Tą tabliczkę zostawi Samaelowi w podzięce za gościnę. Wystuka z pudełeczka jedną z nich i wrzuci w usta rozgryzając. ~ Miała bardzo gorzki posmak, zupełnie nie smakowała jak krew, może smak nie był najcudowniejszy, więc trzeba było to szybko przepić, bo jakby ktoś się zaczął zastanawiać czym to cholerstwo było naszpikowane to mogliby wyjść bardziej szaleni niż przyszli.
Uniesie szklankę nim jeszcze wejdzie mu to całkowicie w łeb i wzniesie toast w stronę nowego wspólnika.
Za nietypowe sojusze. - uśmiechnie się do drugiego wampira i doda szybko po tym wszystkim po Rosyjsku. -Na Zdrowie. - dopiero gdy odstawi szklankę to rozsiądzie się wygodnie w fotelu, dysząc.. Właściwie to powoli zaczynał sapać jak knur, chyba zaczynało wchodzić, bo jego źrenice prawie, że całkowicie zakrywały białka, a na jego twarzy gościł dosyć niecodzienny uśmiech.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Samael Sro Sie 07, 2019 1:15 pm

Asmodey miał szczerą nadzieję, że Rosjanie wbrew stereotypom będą potrafili się zachować i nie narobią nadmiernego syfu uznając, że skoro posiadają wejściówki vipowskie to wolno im wszystko. A co do kurdupla to oczywiście poinformuję ekipę, że wśród gości ze wschodu jest jeden szczególnie wrażliwy na inwektywy odnośnie wzrostu, nie mógł jednak obiecać, że Irina, kapitan jego Smoków, będzie trzymała język za zębami. Kawał z niej suki i nawet Samael nie potrafił jej do końca upilnować. Chyba tylko dzięki wojskowemu szkoleniu i poczuciu obowiązku nie kwestionowała każdej jego decyzji. Mniejsza, kwestie towarzyskie i obyczajowe nie były w tej chwili tym czym warto byłoby sobie zaprzątać głowę.
- Ja przez matkę jestem mieszańcem chociaż bardziej identyfikuję się z rodziną od strony starego. - dorzucił od siebie w kwestii tego kto skąd pochodzi. Młody Dracula miał przecież matkę Holenderkę a wychował się w zasadzie w Amsterdamie. Stamtąd właśnie wyniósł swojego niepohamowanego, imprezowego ducha oraz dość luźne podejście do życia. Mieszkając tam nie da się traktować życia zbyt poważnie. Wszędzie do koła alkohol lał się strumieniami, narkotyki brały chyba nawet dzieci a miłość zawsze wyceniana była w euro lub dolarach. A rodzina od strony ojca? Cóż... Ród o wielowiekowej tradycji, herby, zamczyska, lochy, tego typu sprawy. Wyjątkowo konserwatywna zgraja, która, co nie od dziś wiadomo, lubowała się w jedynej słusznej metodzie wykonywania wyroków śmierci - nabijaniu na pal. Im Samael był starszy tym bardziej doceniał swoje rumuńskie korzenie choć nazywa je tak z czystej wygody i dla uniknięcia męczących wykładów na temat tego czym tak naprawdę ojczyzna jego przodków jest. Bo takiego kraju jak Valahia już nie ma, stał się integralną częścią Rumunii gdzieś w XIX wieku.
- Krew, MDMA... Zażyjemy zobaczymy jak mawiał mój znajomy. - na jego blady ryj wpełzł uśmiech jednak nie zażył tabletki od razu. Pojawiły się bowiem dziewczyny z dostawą i to właśnie nimi postanowił zająć się w pierwszej kolejności. Odebrał tacę ze szkłem od Azjatki i kulturalnie pozwolił gościowi wybrać sobie danie jakie bardziej mu się podoba. Chociaż sam miał ochotę na rudą to ma te dupy na co dzień więc w obecnej chwili zadowoli się cycatą skośnooką. Usiadł na swoim fotelu bossa i przywołał swój posiłek ruchem ręki. Dziewczyna posłusznie i bez cienia wstydu wpakowała mu się na kolana, siadając na nim okrakiem i obejmując udami. Szlachetny zacisnął swoje długie, zakończone czarnymi pazurami palce na jej dupie po czym wgryzł się w jedną z tych wylewających się z dekoltu piersi. Pił krótką chwilę a gdy skończył zalizał ślad po swoich zębiskach. Klepnięciem w pośladek dał sygnał, że dziewucha może już zejść. Ta, bez pytania nalała mu wódki do szklanki po czym dołączyła do swojej rudej koleżanki czekając na dalsze polecenia. Szlachetny niedbale machnął rękę odpędzając dupy i nakazując wyjście z biura.
Wziął czerwoną tabletkę do ust i czyniąc podobnie do Kuro, rozgryzł ją. Natychmiast poczuł gorzki smak na swoim gadzim języku. Nie czuł krwi, raczej chemiczne nuty. Nie były to słodkie landrynki, ale nie oszukujmy się, kto oczekuje od tego typu rzeczy, że będą smaczne. Wpierdala się to w innym celu niż przyjemny smak.
- Sanatate! - odpowiedział typowym rumuńskim toastem i wziął potężnego łyka zimnej wódy, która pomogła przełknąć pigułę i całkowicie wypaliła pozostałości po jej posmaku w jego ustach. Teraz wystarczyło czekać na uderzenie, które jeśli wierzyć Zarenowi powinno być czymś co zapamięta na długo. A z tego co Asmodey widział po swoim gościu zapowiadało się, że tak właśnie będzie. Z głupim uśmieszkiem powoli osuwał się w wygodnym fotelu poddając się działaniu chemii.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Zaren Sro Sie 07, 2019 7:14 pm

Wszyscy Rosjanie byli bardzo grzeczni po mieli poszanowanie dla swojego kapitana, gorzej było z tym jebanym skrzatem ~ Ten to już w ogóle nie miał za grosz szacunku i można było tylko czasami się z nim dogadać. Gdy czuł krew to zachowywał się gorzej niż niejeden poziom E, a takie zachowanie nie przystoi szlachetnym ani trochę. Także Zaren dobrze rozumiał ból Samaela o nieposłusznych ludziach. W najgorszym wypadku skończy się ekscytującą walką pomiędzy dowódcą smoków a karłem, obstawiałbym.
No widzisz. Ja z drugiej strony nie chce mieć ze starym za wiele wspólnego. - Ringo był już stary i choć kochał swoje dzieci to jego poczucie wampirzego honoru będzie kiedy jego zgubą. Syn nie miał ani trochę wrodzonego honoru staruszka, ani jego popędów. Całe szczęście ~ Jeden Ringo na Yokohame to więcej niż potrzeba.
Trzeba przyznać, że piguły działały dosyć szybko, bo szlachetny dyszał już ciężko i zaczął się wiercić na fotelu próbując znaleźć sobie odpowiednią pozycję do siedzenia, było to trudniejsze niż się wydawało. Usta same wypowiadały kolejne słowa, więc jak to mówią. Nic nie klei się lepiej niż gadka po dobrych pigułach.
-Znam to słowo. Pochodzisz z Rumunii? To ta strona Twojego starego nie? - no cóż, skoro już dobili interesu to mogli przecież pogadać jak dwóch typów po dobrych dragach zapijanych wódą, Zaren nie widział w tym nic złego.  -Dobra, to jak już nie musimy pierdolić o cyferkach i targach, to powiedz mi. Masz tu jakieś wyjątkowe dziewczyny? Przecież nie dam Karłowi zajebać najlepszych na start. - cicho się zaśmieje po czym oczywiście zaobserwuje jak dziewczynki opuszczały to piętro i wróciły do swoich zajęć. Pewnie dlatego też o tym wspomniał, musiał o czymś gadać, a że było to co wpadło mu w oko to już inna sprawa.
Niedobre to było jak cholera, ale kto by się spodziewał czegoś innego, nie przyszli tu jeść cukierków. Kto wie, może Samael polubi ten wynalazek na tyle, że będą się czasem widywać? Dlatego też Kuroiashita oprócz interesów i bycia współpracownikiem będzie zwyczajnie na luzie i w porządku dla drugiego szlachetnego. Kto wie gdzie ich drogi się jeszcze skrzyżują.
Wszystko raczej było dopracowane i dopięte na ostatni guzik. Teraz pozostało tylko zapić to kolejną dawką wódy. Jak pomyślał tak też zrobił, szybko rozlał do szklanki odpowiednią ilość trunku, a następnie wypił wszystko jednym chlustem. Suszyło po tym cholerstwie jak wściekłe.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Samael Czw Sie 08, 2019 1:25 pm

Walka karłów na ringu ustawionym w głównej sali Black Unicorn! Właśnie taka myśl przebiegła teraz Samaelowi po głowie i trudno stwierdzić na ile był to po prostu jeden z typowych głupich pomysłów a na ile wytwór chemii, która zaczęła już na niego działać. Coś takiego mogłoby przynieść niezły hajs bo kto nie chciałby obejrzeć walki dwóch kurdupli w stroju zapaśników. To byłaby żyła złota! Z podzieleniem się swoim pomysłem z kimkolwiek poczeka jednak aż wytrzeźwieje bo jak wiadomo, to co wydaje się genialne gdy jest się pod wpływem, na trzeźwo wcale już tak świetne nie jest.
- A Twój stary to? - pociągnął wątek nieco bardziej bo jedyne co wiedział o swoim nowym biznesowym partnerze to fakt, że wywodził się od Kuroiashita. Jako, że przez długie lata, Samael wykazywał się straszną ignorancją nie kojarzył nawet największych szych w okolicy. Z Kuro osobiście znał chyba tylko Joffa. Słyszał też, że jego własna babcia wyszła za jednego z nich co już w ogóle było popierdolone. No i zakazaną mordę Samuru kojarzył jako jakiegoś polityka, o którym kiedyś było tutaj głośno na tyle, że nawet do niego dotarły strzępy informacji.
- Matka z Holandii... - sapnął dość ciężko - Tam spędziłem dzieciństwo i młodość. - nie to żeby teraz był stary, chodziło raczej o tak zwaną wczesną młodość. Wiek szczenięcy, burzliwy, buntowniczy. Nastoletni. Piguła naprawdę uderzała go coraz mocniej przez co coraz głębiej zapadał się w miękkim fotelu i oddychał ciężko, nieregularnie. Na wrednym pysku, oprócz mało przytomnego spojrzenia miał jednak głupi uśmieszek.
- Ta, rodzina starego jest z terenów Rumunii. Straszne pokurwieńce. - zaśmiał się mimowolnie jakby przypomniał sobie właśnie coś zabawnego.
- Nabijanie na pal, orgie, Dracula, te sprawy. - machnął niedbale ręką. Fakt, że ich nazwisko stało się cholernie znane przez jednego marnego pisarzynę, który wysmarował paszkwil o krwiopijczym hrabim mieszkającym w Transylwanii, sprawił, że na początku ubiegłego stulecia musieli je zmienić. Próby odkręcenia tego przypominały zawracanie kijem rzeki więc miast się miotać, starszyzna wymyśliła sobie nowe i tyle. Po problemie. Starego używa się tylko podczas wyjątkowych okazji.
- Strigoi kurwa! - zaśmiał się szczerze - A wy? Jesteście stamtąd czy po prostu Ciebie wywiało do Mateczki Rosji?
Oj tak, gadka kleiła się całkiem dobrze jak na dwóch, zupełnie obcych dla siebie facetów, którzy swoje imiona poznali kilka minut temu. Młody Asmodey z natury nie był zbyt towarzyską i przyjemna w obyciu osobą, ale procenty i dziwna pigułka działały cuda.
- Jest kilka... Pożyczyłem je od znajomej. - odprowadzał dupeczki wzrokiem do wyjścia - Chyba ruskie. Albo ukraińskie? Nie wiem skąd je wzięła ale są niezłe. Nikita, Tatiana, Natasha, Nadia i... Tania. W sensie, że imię nie... Z resztą kurwa pewnie wiesz. - machnął ręką. Dziewczyny były prawdziwymi mistrzyniami w swoim fachu. Wszystkie to wampirzyce przemienione przez jego starą znajomą, właścicielkę pewnego miejsca. Jak one potrafiły się ruszać! Doiły na napalonych klientach taką kasę, że u swojej pani mogły żyć jak królowe. Teraz miały chwilę popracować u niego i pomóc rozkręcić interes.
- Jeśli tym dupom coś się tu stanie to będę miał problem. Mają wrócić do swojej szefowej w jednym kawałku.
Szlachetny sięgnął po wódkę bo szybko zasychało mu w gardle. Nalał sobie do szklany i golnął porządnie, zaraz po tym niemal bezwładnie opadając z powrotem na fotel.
- Co z tym karłem jest nie tak? - kwestia kurdupla napaleńca cierpiącego na ADHD zaczęła obecnie niezwykle intrygować Draculę. W życiu nie widział czegoś takiego a teraz się dowiaduje, że taki wybryk nie tylko robi dla ruskiej mafii to jeszcze sprawia im przy tym niemałe kłopoty.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Zaren Pią Sie 09, 2019 11:43 am

No cóż piguły zaczynały na pewno wchodzić bardzo dobrze i w Zarena i w drugiego Szlachetnego ponieważ oboje nie byli duszami towarzystwa a dzielili się pomysłami oraz rozmawiali jak dwaj przyjaciele ~ Dobre te dragi.
Co do walk karłów to nie śmiem się nie zgodzić, na razie jest jeden, ale myślę że w przyszłości znajdzie się parę więcej, co będzie stanowić podstawę do zrealizowania takiego pomysłu, bo nieważne jak pomysł wydaje się brzmieć głupio, ale gdy wstajesz na drugi dzień, boli Cię głowa i chcesz umrzeć a pomysł wciąż wydaje się zajebisty ~ To znaczy, że taki jest.
Na pytanie o ojca lekko się skrzywił, nie wiedział czy Samael będzie słyszał o jego starym, ale bardzo chętnie mu o nim opowie, bo piguły robiły całą robotę i pierdolił jak potłuczony, albo przynajmniej jak motywacyjny speaker ~ Akcja reakcja, dystrybucja - Przyśle fakturę na 1000 zł do widzenia.
-Mój stary? Ringo. Wiesz, nie jest jakiś zły czy coś. Kawał honorowego skurwiela jeśli chodzi o wampirzy kodeks i inne pierdoły ~ ale kurwa przysięgam jak znowu przywiezie jakiegoś czarnego skurwysyna z wyprawy z Wujem Hiro i każe mi go nazywać swoim bratem, to zamknę go w domu starców na jebanym Sybirze. - fuknął zniesmaczony na wspomnienie gdy pierwszy raz przywiózł Sahala do domu. Machnął dłonią w powietrzu jakby sygnalizował, że już nie ma nic więcej do dodania na ten przeklęty temat, bo za kazdym razem trafiał go chuj ~ Nie całe rodzeństwo Zarena było złe, było po prostu zbyt liczne i trochę irytujące, no ale trafiały się perełki. Husky na przykład pracuje z nim w organizacji i robi za jego ksiegowego, więc nie jest całkowitą porażką. Morticia też się nawet udała, Rilliane.. Ale reszta? Powinni je topić nim to się urodziło.
-Od tego Draculi? No, czytałem, że był strasznym pojebem. Wyolbrzymione to trochę, bo teraz zwykłej dziwce ludzie robią gorsze rzeczy niż w tamtych czasach co uważano się za zwyrodnialstwo. Wraz z postępem technologii tym większe pojeby wychodzą na światło dzienne. - powiedział co wiedział, trochę filozofii, trochę nostalgii i innego tego rodzaju pierdół. ~ Cholera, ale chciało mu się pić. Nawet nie zwlekał za długo tylko złapał za butelkę i znów rozlał do szklany, pijąc tą wódę jakby wypływała z górskiego źródełka. Schnął szybciej niż olej w Skodzie.
-Nah, wyobraź sobie, że stary mnie wysłał do Włoch, żebym pomagał makaroniarzom, stwierdziłem że chuj w jego życzenia i zwyczajnie na złość poszedłem do rywali, a że już mi się tam spodobało to spędziłem tam znaczną część swojego życia. Dziewczyny, wódą i popierdoleni ludzie. Skurwysyny kładą swoje życie na szali w każdej nawet normalnej czynności, bo "A hui " - zaśmiał się cicho szczerząc kły. Podobało mu się, że Rosjanie nie przykładali wagi do własnego bezpieczeństwa oraz najbardziej inspirował go fakt, że przeciętny Rusek za flaszkę wódki pójdzie i wyjebie komuś na środku ulicy. Pogański to kraj, pogańskie obyczaje. ~ I love it.
-To jak będe Cię odwiedzał to chętnie zapłacę od cholery za rezerwacje na Natashe, zawsze miałem słabość do tego imienia. Jakbyś jeszcze miał Śliczną Katarinę to w ogóle bym przekurwił majątek, dopóki taka jedna się nie dowie. - kiwnął głową. Nie wiadomo czy preferował bigamie czy po prostu był naćpany w cztery chuje i nie wiedział co mówi. Pokręcił jedynie głową i znów napił się całego łyka ze szklanki nagle poważniejąc cały na twarzy i odstawił ją na blat wpatrując się przenikliwie w Samaela.
-z Ivanem? A co jest z nim kurwa dobrze ~ Ma jakieś metr sześćdziesiąt, ma ponad dwieście lat i jest szlachetnej krwi. Nie wiem jakie były wtedy czasy i czy matka go trzymała w piwnicy dopóki nie wydrapał pazurami drogi czy ki chuj. Nigdy nie widziałem większego pojebańca. - Zaren zamierzał opowiedzieć mu o karle, bo to bardzo dobry temat do piguł i wódeczki. -Słuchaj ~ Pokaże Ci coś, ale się kurwa nie śmiej bo będzie trzeba wzywać ochronę i skurwiel może nas obu zastrzelić, bo nasze gnaty są napakowane w anty-wampirze kule. - Zaren wnet wstanie z fotela, mógłby przeciez zadzwonić, ale w głowie miał wizję, że Ivan stoi pod klubem, więc jak najlepiej go zawołać? Przez okno, jak stara sebastiana, żeby wrócił do domu. Podszedł do okna w biurze i otworzył je wychylając się przez nie ~ oby tylko nie skończył jak magik.
-Ivan chodź na górę, mamy suki! - Nie minęła minuta a do pomieszczenia wbił białowłosy zakolczykowany typ ze wzrostem słodkiej lolity. Chwilę nie wiedział co powiedzieć i wbił wzrok najpierw w Samaela obnażając kły, a jego ślepia lśniły szkarłatem, bo czuł krew, wiedział że był tu chodzący woreczek i dostawał kurdupel pierdolca.
-ZAŁATWIŁEŚ MI TE KURWY? WSZYSTKIE. - warknął w stronę Zarena, jeśli Samael rozumiał Rosyjski to powinien zrozumieć też Ivana. Karzeł nie potrafił usiedzieć na dupie tylko chodził w jedną i w drugą stronę aż zauważył wódę i pudełko narkotyków na stole, podszedł i je zabrał. Zabrał całą flaszkę i piguły. Przynajmniej te po stronie Zarena, bo już się dłużej znali. Wyciągnął trzy i wpierdolił popijając dobra połową wódy i znów przeniósł wzrok na Samaela szczerząc zęby - Ty jesteś szefem? Słuchaj będe dobry dla dziewczynek, tylko chce takie wysokie! Z cycami jak Svetlana. - nie wiedział czy go rozumiał, ale zrobił gest na swojej klatce piersiowej pokazujac mu dokładnie o jak duże balony mu chodziło w tej chwili.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Samael Sob Sie 10, 2019 1:55 pm

O, wampirzy kodeks! Jak on lubił takie rzeczy! Najczęściej kiedy ktoś zaczynał ten temat rozpoczynała się istna karuzela śmiechu. Nie dlatego, że młody szlachetny nie respektował praw, bo to nie prawda. Starał się, nawet jeżeli niektóre z nich były istnym czyrakiem na tyłku. Po prostu zauważył, że im wampir starszy tym chętniej mówił o kodeksie i honorze, jednocześnie samemu stosując się do nich wtedy kiedy jemu samemu było to na rękę. Hipokryzja zawsze jest zabawna. Czy tak samo było w przypadku ojca Zarena? Tego nie mógł stwierdzić gdyż faceta nie widział nawet na oczy. Dracula jednak ani trochę by się nie zdziwił gdyby tak właśnie było. Miał do czynienia z wystarczającą ilością starych krwiopijców by wiedzieć jak to wśród nich działa. Gdy ty łamiesz jedno z ich "świętych" praw to masz przejebane. W momencie kiedy oni kładą na to laskę to mówią, że wszystko jest kwestią interpretacji a kodeks to raczej zbiór wskazówek niż ścisłych praw.
- Zaraz... Twój stary przywiózł z Afryki czarnucha i kazał Ci nazywać go bratem? - Asmodey parsknął i zaśmiał się krótko. Może dla jego rozmówcy był to drażliwy temat, musiał jednak zdawać sobie sprawę z tego jak zajebiście zabawnie to brzmi. Gdyby jemu ojciec wywinął taki numer to nie wiedział jakby się w takiej sytuacji zachował. Co prawda krążą ploty w rodzinie o jurności jego starego za czasów jak był młodszy, młody miał jednak to szczęście, że żaden bękart z nieprawego łoża się do tej pory nie zjawił i nie powiedział mu "Witaj bracie!".
- Ta, ten sam od nabijania tureckich jeńców na pal dla rozrywki. Rzadko kiedy wspomina się, że równie chętnie nabijał swoich własnych poddanych. - wzruszył ramionami. Czy opowieści o okrucieństwie Palownika były przerysowane? Trudno stwierdzić. Z jednej strony od małego opowiadano mu historie o pierdolniętym dziadku, z drugiej wiedział, ze nie wszystkie z tych opowieści były w stu procentach prawdziwe. Liczby, najczęściej chodziło o wyolbrzymione liczby ofiar. Bądźmy poważni, nabicie na pal czterdziestu tysięcy Turków zajęłoby wieczność a wedle opowieści stało się to niemalże jednej nocy jak sułtan podchodził z armią pod zamek Vlada. Nie ważne z resztą, kogo obchodzą rodzinne opowieści obcych wampirów? Nie ma co przynudzać.
- Rosja to stan umysłu. - zarechotał - Kto normalny zachowuje się w ten sposób? Tam ma się wrażenie, że jest się otoczonym przez samych zjebów i zaraz ktoś coś odpierdoli. Czołg na ulicy, niedźwiedź grający na bałałajce albo seria z AK... typowy rosyjski klimat. - a najlepsze w tym wszystkim jest to, że to nie są kurwa żarty i stereotypy tylko szczera prawda. Kto nigdy nie był w tym postsowieckim molochu ten nie wie. Zwłaszcza za Uralem, im dalej w Syberię tym większe pojeby się trafiały.
O, słodka Nataszka o miodowych oczach i włosach koloru mlecznej czekolady to prawdziwa perełka. Sam nie zliczy ile hajsu przepierdolił wsadzając jej banknoty za stringi i ile razy najebany w sztok zasypiał twarzą w jej jędrnych cycuszkach.
- Nie zawiedziesz się. Natasza to cudowna istotka. - powiedział uśmiechając się do własnych wspomnień związanych z ową dziewczyną. Katariny niestety żadnej nie posiadał, ale to chyba nie był aż taki problem. Jeśli wystarczająco hojny i zamożny klient sobie zażyczy, do tańczącej dziewczyny może mówić nawet Gertruda a ona będzie mu przytakiwać.
Asmodey z zainteresowaniem przyglądał się rytuałowi przywołania karła, o którym zaczęli rozmawiać i gdy tylko Zaren skończył wydzierać się przez okno, wlepił oczy w drzwi jakby spodziewał, że magicznym sposobem, natychmiast się otworzą a za nimi zobaczy kurdupla w szpiczastej czapeczce, balonikiem w ręku i jadącego na jednokołowcu. To by dopiero kurwa było!
Co prawda wampir, który wbił mu do biura jak do siebie nie zrobił to w aż tak komedianckim stylu to i tak szlachetny musiał się mocno powstrzymać by zachować kamienną twarz i nie parsknąć. Koleś po prostu wyglądał przekomicznie, do tego zapierdalał jak mały, nakręcony samochodzik, nie zatrzymując się w miejscu na dłużej niż dwie sekundy. Kiedy zaczął coś mówić, właściciel klubu zmrużył nieco diabelskie ślepia starając się skupić i wielkim wysiłkiem siły woli przypomnieć sobie chociaż podstawy rosyjskiego, który liznął za czasów swojego długiego tripu po Europie wschodniej.
- Na otwarcie załatwię ci najwyższą i najbardziej cycatą sukę jaką mam na stanie. - odpowiedział płynnie choć z dziwnym, wyraźnym akcentem. Dopił wódkę w swojej szklance i odsapnął chwilę, bo tabletka naprawdę weszła mu całkiem nieźle. Powinien zawołać po kolejne dupy? Więcej wódki? Póki co podniósł się powoli z fotela i otworzył szufladę na biurku, z której wyjął mały kartonik.
- Masz tu mój numer, wklep sobie. - przysunie wizytówkę w kierunku Zarena. Po tym poczłapie w kierunku kanapy gdzie leżał jego telefon.- Podaj swój. - podniesie urządzenie i odblokuje ekran za drugim podejściem.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Zaren Nie Sie 11, 2019 7:00 pm

Wampirzy kodeks to temat rzeka, można było go interpretować jak się chciało, jednak gdy byłeś młody nie miałeś do tego prawa, w momencie gdy znieważysz jakiegoś starszego to od razu wielka obraza, wielkie pogwałcenie zasad i takie tam pierdoły ~ Zaren uciekł od tego życia, nie miał zamiaru być jednym z wampirów podległych radzie, sam chciał sobie zdobyć to co miał do zdobycia, a później ewentualnie dogadać się z radą jako partnerzy, a nie jako poddany. Miał w dupie kodeks i wcale tego nie ukrywał, łamał go przy każdej możliwej okazji, a każdego kto go przestrzegał po prostu uważał za dziwnego. ~
No tak, dla Samaela może być ta sprawa śmieszna, jednak drugiemu szlachetnemu wcale nie było do śmiechu. Ringo nigdy nie żartował jeśli chodzi o dzieciaki, przywoził coraz to większe pokraki i faktycznie otaczał je miłością ojcowską, jaki by nie był to nie był najgorszy stary na świecie, może Zarenowi się to nie podobało, może chciał być wyjątkowy, może ma jakieś problemy ze starym na podłożu psychologicznym, ale to już mało ważne. Kiedy przywiózł czarnucha to przegiął pałę i bardzo się cieszył, że nie zadawał się z resztą w zamku. Nie lubił ich, jedynym bratem którego akceptował z łoża Ringo był Oza, no i może Morti i Rilkę, ale to siostry to co innego.
Zaren spojrzał na drugiego szalchetnego lekko krzywo i machnął ręką w powietrzu.
-Nie pierdolę, tak właśnie było. To już przegięło goryczy pałę.. przelało.. czarę jeden chuj. - Temat nie tyle co drażliwy to po prostu irytujący, co tu dużo opowiadać.
Z zaciekawieniem słuchał gdy Samael opowiedział o swoim przodku palowniku, a gdy doszedł do puenty o swoich poddanych to tylko się zaśmiał. Zabijanie własnych ludzi, myślisz dlaczego Rosjanie byli skuteczni na wojnie? Nie mieli wyboru, za każdym oddziałem szło NKWD i w przypadku dezerecji łapali ich od razu i posyłali kulę w łeb, więc zwycieżając mieli szansę na przeżycie, nawet jeśli były niskie. Zaren skinął do swojego towarzysza głową z uśmiechem.
-Spędziłem tam parę lat, gdy w centrum Moskwy jest 2019 to na obrzeżach jest 1993, a im głębiej tym jest gorzej. Vasily stamtąd pochodzi, z jakiejś jebanej wioski gdzie ludzi wpierw trzeba było nawrócić, bo składali ofiary bożkom. Popierdolony to kraj, uwielbiam go. - Racja, to nie były stereotypy, Ruski naprawdę byli zajebiście pokurwieni i nic tego nie zmieni nigdy, ten kraj zawsze będzie na takim poziomie na jakim był. Stolicą rządzi Mafia, wioskami rządzą mniejsi gangsterzy, a im głębiej to dochodzimy do prawa dżungli. Przetrwa najsilniejszy.
Mógł sobie jedynie wyobrazić Nataszke, ale ma obiecaną na otwarcie, więc już całkiem niedługo! Zamierzał przyjść i z tego korzystać, nachylił się do Samaela.
-No ~ to zostanie między nami. - uśmiechnie się do drugiego wampira i znów się odchyli.
No i przyszła chwila na karła i jego pięć minut, widać że prochy zaczęły działać, bo jak nie mógł wcześniej ustać dwóch sekund w miejscu tak teraz wszystko stało się dla niego ciekawe, pochodził trochę po biurze Samaela nie wpierdalając się nikomu po nogi, ale widocznie chodził za śladami krwi które zostawiły za sobą dziewczyny ~ zgłodniał po tych prochach. Spojrzał wielkimi jak pięciozłotowy ślepiami na szlachetnego szefa tego miejsca i się uśmiechnął na jego słowa. Podszedł i szturchnął go z barku w żebra, nie jakoś specjalnie mocno.
-Blyat! To rozumiem. Z takimi o! - znowu pokazał jak wielkie mają być cyce ów dziewczyny, żeby Samael lepiej sobie to zapamiętał, chociaż trzeba przyznać, że wyglądało to komicznie gdy robił to swoimi małymi rękami. To były naprawdę -wielkie- cyce.
Karzeł ani Zaren nie zwracali uwagi na akcent, mieli to totalnie w dupie i byli tak naprawdę zbyt ukurwieni na tą chwilę już nie wspominając o samym Karle który tak szybko jak wszedł tak znów wpatrzył się w Samaela, a później Zarena podchodząc do niego i wyszeptał coś do ucha siedzącego wampira, a przynajmniej wydawało mu się że wyszeptał.
-Uwielbiam te prochy Dimitryiego! Skurwiel, Yobany Urod! - krzyczał, zamiast szpetać, chyba ktoś tu spalił styki krótkotrwałe. -Nie bijecie się kurwa.. Daj mi wracać, nie trzeba auta, pobiegne. Svetlana na mnie czeka. - później stanął na środku i zaczął pokazywać co dokładnie będzie robił ze ów Svetlaną na co Zaren nie wytrzymał i parsknął śmiechem machając dłonią w stronę wyjścia.
-Jesteś najbardziej pokurwionym skurwielem jakiego znam, spierdalaj mi stąd, dam Ci wolne, ale później będziesz biegał za samochodem, więc lepiej pogadaj z Doktorkiem, żeby Cię zaopatrzył. - Tak szybko jak karzeł się pojawił, tak szybko też zniknął, a Zaren przeniósł wzrok na wizytówkę, którą odebrał i faktycznie wklepał ją w telefon. Sam też miał wizytówki, ale akurat ich ze sobą nie zabrał, więc po prostu puścił sygnał, używając do tego swojego telefonu i pokręcił głową.
-Teraz już wiesz co z nim nie tak. ~ Ja mam tak kurwa codziennie, jest ze mną tylko dlatego, że pomimo wzrostu laleczki jest kurewsko silny i ma chyba 55 potwierdzonych zabójstw na koncie w samej Bratvie, nie znam rekordów z przeszłości. - posłać 55 ludzi do piachu to nie mało, ale czy Ivana kiedykolwiek dręczyło sumienie? Nie, skąd ~ Ivan Dobre Serduszko, przeciwieństwo Ivana Okropnego, ale czy na pewno? ~ to już oceńcie sami.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Samael Wto Sie 13, 2019 3:23 pm

Rodzeństwo to zawsze był kurewsko ciężki temat. Zawsze, niezależnie od wszystkiego, posiadanie braci i sióstr układało się w pewne schematy. Po pierwsze, środkowe dziecko miało zawsze najbardziej przejebane bo najwięcej troski starzy wykazywali w stosunku do najmłodszej latorośli a najstarszy z kolei zawsze traktowany był najbardziej poważnie. Druga rzecz to wyraźne rozgraniczenie płci. Choćby nie wiem co, to córki były rozpieszczanymi oczkami w głowie swoich ojców i mogły sobie pozwolić na znacznie więcej. Samael był w chujowym położeniu dlatego iż jego rodzina wbijała się perfekcyjnie w oba te schematy. Był środkowym dzieckiem a na dodatek miał tylko dwie siostry. Najstarsza, Chimera, jebany kujon, chodząca encyklopedia i największa duma starego. Młoda Carmilla z kolei to rozpieszczona do granic księżniczka, która słodkimi minkami i oczami szczeniaczka potrafiła nakłonić głowę rodziny niemal do wszystkiego. A po środku tego wszystkiego on. Niby jedyny syn, dziedzic i tak dalej a jednak czarna owca. No dobra, co by nie mówić to i tak nie miał aż takiego przypału jak Zaren. Kurwa, czarnuch? Tego jeszcze nie grali! Gdyby jemu ojciec wywinął taki numer to chyba sam by się wydziedziczył i uciął wszelkie kontakty. Są pewne granice.
- 1993 rok to jeszcze nie tak źle. Za Uralem zaczyna się istna podróż w czasie. - parsknął krótkim śmiechem. W Rosji był tylko raz, ale wystarczyło mu to aby wyrobić sobie pogląd na ten dziki kraj dzikich ludzi. Miał on swój urok, jednak dla Asmodeya, zbyt wiele nieprzewidywalności i syfu na dłuższą metę bywa męczące. Chociaż sam był wyjątkowo chaotycznym charakterem to w okół siebie lubił mieć porządek. W Rosji zaś trudno cokolwiek przewidzieć czy zaplanować. Bo kto normalny wziąłby pod uwagę, że pod koła na autostradzie wpierdoli ci się niedźwiedź albo banda jełopów z armii wysadzi przez przypadek jakiś testowy ładunek jądrowy i nagle dopuszczalna dawka promieniowania w jakimś rejonie zostanie przekroczona dwudziestokrotnie? To ostatnie to sytuacja autentyczna, nie dalej jak wczoraj przeczytał o tym news na portalu informacyjnym. Oczywiście Car Wszech-Rusi, Wladimir zapewnia, że to nic takiego a informacje o ofiarach i promieniowaniu są przesadzone przez zachodnią, anty-rosyjską propagandę. Tam Zimna Wojna nie tylko się nie skończyła ale i ma się całkiem dobrze.
Samael naprawdę dzielnie walczył aby nie wybuchnąć śmiechem na widok szalejącego mu po gabinecie kurdupla. Nie dość, że wyglądał komicznie, zachowywał się jak pojeb największego sortu to jeszcze ta jego gestykulacja kiedy mówił o wielkich cyckach... Smok musiał użyć całej swojej siły woli aby nie ryknąć na głos.
- To faktycznie niezły pojeb. - z lekkim uśmiechem pokiwał głową, odprowadzając wychodzącego karła wzrokiem.
- Myślę, że ta jego wrodzona komiczność sporo pomogła mu w odjebaniu takiej ilości chłopa. - dodał już z nieco poważniejsza miną. Osobiście znał jednego takiego... delikwenta. Wyglądał jak siedem nieszczęść, blady jak trup, wychudzony jakby go wypuścili wczoraj z Auschwitz, z jednym okiem... No na sam widok robiło się go szkoda. Inteligencją też nie grzeszył bo nie dość, że zachowywał się momentami jak pięciolatek to jeszcze gadał sam do siebie i to używając liczby mnogiej. Pokurwieniec jakich mało. Ale szlachetny raz widział na własne oczy co ta pokraka potrafi zrobić z człowiekiem kiedy coś ją striggeruje. Nie był to przyjemny widok nawet jak na standardy kogoś takiego jak on, który w życiu zdołał zobaczyć już nie jedno.
Zapisał sobie numer Zarena kiedy ten posłał mu strzałkę po czym klapnął na fotel i z rezygnacją przegląda listę nieodebranych połączeń. Niby ta popijawa z kapitanem ruskiej mafii nie zajęła aż tak wiele czasu, ale wydzwaniano do niego już 28 razy. Chwili kurwa spokoju nie miał, naprawdę.
- Wszystko ogarnięte, pamiętaj żeby odezwać się do mnie jeszcze przed otwarciem, dam wam te wejściówki i powiem jaki vip-room będzie wasz. Tymczasem choćbym bardzo chciał to nie mogę pozwolić sobie na kontynuowanie naszej imprezy. Współpracownicy mnie chyba zajebią. - westchnął ciężko odkładając telefon na biurko. Dopił resztę wódki jaką miał nalaną w szklance i roztarł palcami swoje skronie. Miał nadzieję, że tabletka nie będzie trzymała go cały dzień bo wtedy naprawdę będzie miał problem. Trudno jednak było oprzeć się pokusie spróbowania ruskiego wynalazku.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Zaren Czw Sie 15, 2019 11:36 am

Trzeba nawet powiedzieć, że znał jego siostrę przynajmniej tą młodszą ~ Oczko w głowie Kaina. Cóż, kiedyś krążyło o nim bardzo dużo legend, ale Zaren również nie jest zbyt stary, więc on już zna Kaina tylko z czasów kiedy się zrobił dziadkiem, ale zostawił potomstwo które zajmuje się wszystkim ~ chyba o to chodzi nie? Spłodzić dziecko i tak dalej i mieć święty spokój? Dobry wybór.
Rodzeństwo Zarena to temat rzeka, poza murzynem który na szczęście zaginął był jeszcze wampir który wpierdala korzonki i nie pije krwi ~ to dopiero jest ewenement, ale nawet parę innych bachorów się udało, które Szlachetny akceptował. Z Morticią się nawet lubił, z Rilliane też, ale to w końcu siostry. Jedynym bratem którego akceptował był Husky. Dastana nawet nie znał, ale wiedział, że to nie jego klimaty. Młody był narwany, ale to zrodzone z Yuki ~ nie mogło być normalne.
-Myślę, że mój i Twój stary mogliby się tam zadomowić. Mieli by życie jak dawniej w tych czasach, bez machin umożliwiających podróż. - zaśmieje się cicho. Po czym sięgnie do kieszeni wyciągając jeszcze jednego kiepa i zagryzie go w zębach, a paczkę wysunie do Samaela. Czy weźmie czy też nie, nie zmieni faktu, że szlachetny zaraz odpali swojego papierosa i zaciągnie się słodziutką nikotyną wytwarzając ze swoich niemałą chmurkę. Vape Nation Go Green.
-Skurwiel mnie kiedyś wykosztuje na nowe organy wewnętrzne. Strzeli mnie chuj któregoś pięknego poranka. - Uśmiechnie się ~ Faktycznie możliwe, że przeciwnicy nie traktowali Ivana poważnie przez jego wzrost i sprawiło to, że był takim doskonałym żołnierzem, bo był po prostu niedoceniony. Jakkolwiek miło by nie było to wszystkiemu przychodzi koniec. ~ Zaren musiał już iść a Samael musiał dalej pracować, pewnie w przyszłości się jeszcze spotkają, bo to nie należało do najbardziej tragicznych jakie przeżył. Wręcz przeciwnie ~ było całkiem miłe.
-Też pasuje się zawijać. - wstanie z fotela i choć tabletka go jeszcze mocno trzymała to podejdzie do drugiego szlachetnego, uścisnie mu dłoń, a następnie zabierze wszystko oprócz jednej paczki tabletek ~ ta była w prezencie. Zaren skinie do niego głową na pożegnanie i wyjdzie z pomieszczenia, następnie opuści klub z ludźmi którzy zostali.

Koniec.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

But now is my new age ~ It's time to change. Empty Re: But now is my new age ~ It's time to change.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach