Głupota nie boli

Go down

Głupota nie boli Empty Głupota nie boli

Pisanie by Gość Wto Sie 27, 2019 2:42 pm

Imię i Nazwisko: Ana Machiavelli

Przykrywka: Flame

Wiek: 24 lata

Wygląd: Średniego wzrostu kobieta, 170centrymetrów wzrostu, ale wysoka jak na Japońskie standardy. Ciało wysportowane, na brzuchu widać zarys mięśnie a i nogi to nie dwa patyczki. Mimo wysportowanej sylwetki zachowuje kobiece kształty, dzięki swoim korzeniom. Długie nogi, wąska talia i smukłe ramiona. Na jej ciele jest wiele ugryzień, kilka w okolicy brzucha, trochę na udach, jedno widoczne między piersiami. Mimo jednak swojego pochodzenia, Flame nie ma genu szybkiego opalania się i wychodząc na słońce najczęściej czerwienieje. Dlatego jest dość bladą, ale nie trupio białą kobietą. To bardzo odróżnia ją w środowisku familijnym. Często dzieci z miasta wytykały jej jasną karnację. Przechodząc do twarzy; mamy styczność z typowym europejskim standardem. Twarz w kształcie diamentu. Kości policzkowe lekko widoczne, ostra bródka. Mały nos zadarty lekko do góry. Pełne usta. Duże oczy, które przykuwają uwagę swoją heterochromią, czyli różnobarwnością tęczówek. Jej lewe oko zalane jest błękitem, a prawe brązem. Na odwrót niż ma to jej brat. Włosy kruczoczarne, dla wygody, Flame ścina je na tyle, by ledwo dotykały jej karku, coś na formę boba.

Znaki szczególne: Jej ciało ma mnóstwo blizn po ugryzieniach dzikich wilków, umiejętnie zakrywane przez ubrania/tatuaże.

Zawód: Łowca wampirów.

Stopień: Szeregowy.

Wykształcenie: Średnie.

Charakter: Flame jest na pierwszy rzut oka bardzo cichą osobą. Zostało jej to po dzieciństwie kiedy to jej ojczym był wobec niej bardzo rygorystyczny i czasem wręcz kazał tylko słuchać, nie odzywać się, trenować w milczeniu. Wpłynęło na nią również środowisko, wszak dzieci uwielbiały robić sobie z niej żarty, że jest za wysoka jak na małoletnią dziewczynkę i zbyt jasna, gdyż większość z nich była ładnie opalona, bądź po prostu mieli taką karnację. Dziewczyna zaś omijała słońce, by nie wyjść na pomidora. To wszystko spowodowało, że Flame jest teraz osobą małomówną. Jeśli już mówi to konkrety, nie owijając w bawełnę, liczy się dla niej szybki i sprawny przekaz informacji. Nie jest osobą, która bawi się w kotka i myszkę, szybko spełnia swoje cele i szybko przechodzi do konkretów, biorąc to pod uwagę, jest bardzo profesjonalna i z łatwością obiera sobie nowe cele, które równie chętnie realizuje z wysoką skutecznością. Na pierwszy rzut oka wydaje się być osobą chłodną, dość odsuniętą od społeczeństwa. Zdarza jej się jednak bardzo często wybuchać. Flame można porównać do iksry, która w pewnym momencie żarzy się na ogromny ogień, stąd jej przezwisko. Jest to wulkan, który w pewnym momencie drży i wybucha, ale nikt nie wie kiedy. Jest kilka sytuacji, kiedy można doprowadzić Anę do takiego stanu; kiedy ta nie realizuje swoich celów na czas, kiedy coś nie idzie po jej myśli; kiedy ktoś owija w bawełnę i nie przechodzi do konkretów. Brak w niej spokoju ducha. Wydaje się być z zewnątrz opanowana ale w środku to czysty diabeł, przez lata trenuje, by częstotliwość wybuchów zmalała do jak najmniejszego poziomu, tak to kolejny cel. Niech nie zmyli Cię jej wygląd i zachowanie, potrafi być perfekcyjnie zabójcza.

Rodzina: Sorn, mają inną matkę, ale tego samego ojca.

Artefakt: Artefakt, który dostała od swojego ojca. Tego prawdziwego, który obecnie już nie żyje. Są to dwie soczewki, z którymi Flame się nie rozstaje. Artefakt jest pewnym trofeum, ponieważ to ojciec wybrał ją a nie jej rodzeństwo, podarowując ten prezent.
Działa on dość prosto. Działa to na zasadzie termowizji, ale nieco rozwiniętej na potrzeby zabijania wampirów. Flame widzi nawet w egipskich ciemnościach ruchy ciał ciepłych i tych zimnych (wampiry). Mogłoby się wydawać, że to już jest dość mocne, ale ten artefakt ma jeszcze jedną niezwykłą cechę; jeśli wampir, rozproszy się w cień, zmieni swoje ciało w wiatr, wodę, maź, w ciemność Flame i tak jest w stanie dostrzec w jaki sposób i gdzie się porusza. Nie jest w stanie zaś go zaatakować, ale zna pozycję dziecka nocy nawet w jego najgorszej postaci.
Czas działania 4 posty z odpoczynkiem na 5.

Broń anty-wampirza:
Jest to rewolwer pięciokomorowy. Jest to również trofeum rodzinne, tym razem ze strony matki, która sama go opatentowała, w ten czas, kiedy zaczęła zajmować się historią wampirów. Przygotowywała dla córki prezent na 12 urodziny, jednak Ana dostała go dopiero wtedy, kiedy skończyła 16 lat (wyprawa do Yokohamy).
Z wyglądu jest to zwykły, całościowo srebrny rewolwer. Liczy się wnętrze, a to ma niezwykłe. Każda z pięciu komór, ma w sobie inny nabój.
- Jeden, najzwyklejszy ostry nabój.
- Drugi, nabój, który po wystrzeleniu powoduje niewielki wybuch i rozprasza gęstą, szarą mgłę, o bardzo słabej widoczności. Jest to nabój pasywny, nie rani przeciwnika. Mgła opada po dwóch postach.
Trzeci, jest to nabój który bezboleśnie wstrzykuje się w skórę i wciska pod nią nadajnik RFID. Jest to niezwykła technologia cichego GPS’a o którym przeciwnik nie ma pojęcia, dopóki nie przejdzie rezonansu całego ciała.
- Czwarty, jest to nabój, który w locie rozcina się na 3 pomniejsze naboje, które ranią w linii prostej przeciwnika. Jest to zdecydowanie mniejszy ból i odrzut ciała jak na normalny nabój rewolweru, ale wciąż może dotkliwie zranić.
- Piąty, ten najbardziej dotkliwy dla wampira jak i człowieka. Jest to nabój z trutką, która po trafieniu rozprasza się w całym ciele. W zależności od rangi krwii działa mocniej lub słabiej. Trucizna polega na paraliżu ciała, częściowego lub całościowego. Trucizna rozprzestrzenia się jeden post, a dwa posty działa na ciele.
Od rangi krwi wampira zależy, czy działa na dany obszar postrzelenia, czy na całe ciało.

Mimo wspaniałej broni ma ona swój minus. Naboi NIE DA się od siebie odróżnić, każdy wygląda tak samo. Losowe jest to, którym wystrzeli Ana. Mając nawet worek naboi, może włożyć do magazynu same trujące, same zwykłe, lub same gps’y. Całe życie to rosyjska ruletka.
W trakcie walki, MG będzie korzystał ze strony, która będzie losować pocisk.

Magia:
Niematerialność – Ana potrafi rozproszyć się w powietrzy, zniknąć, nie być wyczuwalna. Jest na tyle wyszkolona, że potrafi poruszać się w trakcie niematerialności i przenikać przez proste obiekty typu ściana. Czas działania 3 posty na 4 odpoczynku.

Słabości:
Szybko popada w gniew. W jednej chwili opanowana, w drugiej sekundzie już rozgoryczona, aż wrzy.
Rodzinna przypadłość – wampirza krew zamiast pomagać, to działa jak trucizna, zalewają ją poty, dusi się.

Pozostałe ważne informacje:
Pochodzi z rodu łowieckiego.
Często zmienia swoje miejsce zamieszkania, dlatego jej dziury często wyglądają na takie, w jakich nikt bowiem nie mieszkał.
Świetnie posługuje się bronią palną. Przeszła kilka kursów strzeleckich, broni długodystansowych jak i tych krótkich.
Opanowała do perfekcji sztuki walki, ale korzysta ze swoich umiejętności dopiero wtedy, kiedy jest to konieczne. Damie nie wypada.
Broń biała? Dla niej totalnie NIE.
Rzadko ukazuje uczucia.
Została nauczona nienawiści wobec wampirów. I tak to utrzymuje.
Świetny kierowca dwuśladów i jednośladów.

Historia postaci:

Flame nie miała łatwego dzieciństwa. Krótko po jej narodzeniu, jej rodzona matka poślubiła brata jej ojca. Przez to ojczymowi średnio to pasowało, dlatego zdarzało mu się nękać Anę. Tłumaczył to jako formę treningu, dlatego matka, choć kochała córkę, akceptowała to, bo wiedziała, że głowa rodu nie może się mylić w stosunku przygotowywania przyszłych łowców dzieci nocy. W ten sposób nawet Ana została do tego przekonana i mimo, że było ciężko, przełykała falę goryczy ojczyma i trzymała głowę w górze, nie pokazując, że boli. Wychowywała się w Meksyku, to tam chodziła do szkoły, tam poznawała pierwszych ludzi i tam poznawała też nieprzyjemności ze świata zewnętrznego. Myślała „Skoro ludzie są tacy okropni, wampiry muszą być jeszcze gorsze” – sama budowała w sobie nienawiść do dzieci nocy, rodzice ją tylko podsycali, skutecznie, jak widać. Ana miała pojęcie o swoim pochodzeniu, o innym ojcu i tym, że ma o 10 lat starszego brata. Jej pierwszym, młodocianym celem było go poznać. Podzieliła się swoim planem wśród starszyzny w domu w wieku 12 lat. Ojczym się ucieszył tym, że zniknie mu jedno zmartwienie z głowy. W tym momencie zaczął ostrzejszy trening pod pretekstem…
„Musisz mu dorównać”.
Ojczym zaczynał brać Flame do lasów. Pierw chodził z nią, aczkolwiek uznał, że wiek 12 lat to idealny moment, by chodziła już sama. Tak więc też czyniła, będąc uzbrojona w lekką, skórzaną zbroję, z włócznią i krótkim nożem chodziła po lesie. Cel był zawsze taki sam – Masz przynieść zwierzynę do domu. – Słowa ojca drżały w jej głowie, nie ulatywały i nigdy nie znikały. Jej zajęcia przyjmowała z pokorą, wiedząc, że wszystko robi dlatego, by nie postawić w uznanym rodzie jakiejś czarnej owcy. Chciała być silniejsza, dla brata. Tak więc przyszedł dzień na pierwsze łowy. Dom był odsunięty od lasu o jakieś dwa kilometry, dlatego łowy były zawsze całodniowe, by mogłoby być dobrze spełnione i zakończone. Łowy z ojcem wydawały się dla Any dość proste, dlatego nie czula większego strachu, wszak jeszcze nie wiedziała, co ojczym knuł za jej plecami. Wchodząc do lasu było cicho, ptaki nawet nie ćwierkały, było może południe, słońce wysoko na niebie. Ale Flame nie przeszkadzała ta cisza, z krokiem na krok szła w głąb lasu, nie wiedząc co to niebezpieczeństwo, z zadartą brodą do góry, była zbyt pewna siebie. Dopiero gdy wędrówka przez las trwała już godzinę, a ta dalej nie znalazła żadnej zwierzyny, zaczęła czuć niepokój. Miała wrażenie, że setki par oczu ją lustrują. Kręciła się wokół siebie, tętno zaczęło rosnąć, ciśnienie zapewne podskoczyło, a pot zalał jej drobne jeszcze ciało. Flame wzięła głęboki oddech i poszła dalej, jeszcze głębiej. Zaczynało jednak się robić późno, a ona nie mogła wrócić bez trofeum, nie mogła zawieźć matki i ojca. Musiała, po prostu musiała. Przełknęła głośno ślinę i wtedy, kiedy stanęła na suchej gałęzi, a po lesie przeszedł ten nieprzyjemny dźwięk łamanego patyka, dziewczyna usłyszała jak wszystkie ptaki nagle wstają z drzew i odlatują ku górze. Było to zdarzenie dla niej totalnie nie zrozumiałe, zmysły dopiero wyostrzyły się kiedy usłyszała wicie jednego wilka. Pomyślała „Świetnie! W końcu!”, ale kiedy wycia nakładały się na siebie, drugie, trzecie, kolejne… Ana w jednej chwili wiedziała co się stało. Wiedziała, dlaczego czuła na sobie wzrok, dlaczego w lesie było tak cicho, dlaczego inne zwierzęta się bały. Wszystko stało się jasne. Na obszarze pojawił się ktoś potężny, i najwyraźniej była to wataha wilków. Młoda dziewczynka ruszyła w ucieczkę, w drugą, przeciwną stronę od usłyszanych wyć. Jednak i to było błędem. Hałas jaki narobiła tylko przyciągnął zwierzynę, która w niecałą minutę ją doścignęła. Nie minęło kilka sekund, jak była już na równi z jej biegiem. Dziewczynka przeraziła się, przeleciało jej to krótkie życie przed oczami i potknęła się o wyrośnięty z ziemi korzeń starego drzewa. Szybko obróciła się na plecy, ale najwyraźniej skręciła kostkę, ból nie pozwalał jej wstać. Kilka metrów wiła się po ziemi na plecach, ale wilki podchodziły, z czerwonym blaskiem w oku. Zwierzyna w sekundę rzuciła się na dziewczynę. Wilki zaczęły rozszarpywać jej ciało. Brzuch – trzy rany, lewe ramie – jedna rana, prawe – dwie rany, nogi – 4 łącznie. Już traciła wdech kiedy.. Flame przypomniała sobie o tajnych technikach, które za młodu uczyła ją matka. Przestały, bo starszej zaczęło chrupać w kręgosłupie, ale nie było czasu do namysłu. Musiała spróbować powtórzyć technikę rozproszenia ciała, nawet jeżeli kosztowałoby to życiem, a było blisko, do jego straty. – STOP. - Dziewczyna myślała, że w tym momencie odeszła. Poczuła błogostan, była lekka jak piórko, ale przede wszystkim, miała wrażenie, ze niewidoczna. Wilki zdezorientowane odeszły, a ona pobiegła w drugą stronę. Dopiero po kilku metrach kiedy straciła w oczu wilki upadła. Tym razem poczuła ten grunt pod nogami. Poczuła piasek w ustach i widziała, że żyje. Z ranami, ale żyje, nie wiedziała co się stało, to było tak znajome, a tak dalekie uczucie. Była zbyt mała, żeby wtedy to zapamiętać, ale udało jej się, powtórzyła, lecz teraz nie było czasu na rozpamiętywanie tego, musiała wrócić do domu. Szok spowodował, że zamiast przejmować się ugryzieniami i lejącą się krwią, doszła do domu. Wten usłyszała w domu krzyki. Jej matki i ojczyma. – Jak mogłeś nasłać na nią watahę wilków?! PRZECIEŻ TO JESZCZE DZIECKO! – Wrzeszczała na jej ojczyma Lukrecja. Flame postanowiła nie wchodzić do domu, chwilę jeszcze słuchała. – Dziecko, nie dziecko, musi radzić sobie w niebezpieczeństwie, jeśli nie przeżyje tego, to będzie oznaczać, moją porażkę w wychowywaniu, nie rozumiesz tego, Lukrecjo? – Mówił spokojnie, próbując usprawiedliwić swój haniebny czyn nasłaniem niebezpieczeństwa na córkę jego żony. Wszystko układało się Anie w jedną, spójną całość. Mimo młodego wieku, była sprytna, wiedziała, że to wszystko był blef, i mimo tego że matka nie widziała jego kłamstwa, oślepiona miłoscią, Flame zauważyła, że ojciec od początku robił jej pod górkę. Chciała jak najszybciej stad uciec.
Rany sklepiały się miesiącami. Stale się otwierały, kiedy ojczym brał ją na łowy, treningi, i inne cudawianki na kiju. Dziewczyna sprawiała na pozór dobrą uczennicę, ale w głowie było tylko jedno „Uciec stąd jak najszybciej”. Dzień później, po jej powrocie z lasu, jej matka zostawiła rewolwer na jej stoliku nocnym. Długo panowała cisza w domu. Rodzice nie odzywali się do siebie, a ojczym wieczorami nie dowierzał, jak z takimi ranami Flame zdołała uciec przed wilkami. Ana jednak nie przyznawała się do dziwnego zjawiska, i przez kolejne cztery lata, w zamkniętym pokoju, siłą woli tak silną jak tamtej nocy, odtwarzała to doświadczenie, raz po raz, aż spokojnie mogła przejść przez ścianę na zewnątrz.
Do dnia wyjazdu ukrywała wszystko przed ojczymem. W wieku 16 lat wyleciała do Japonii, dotarła do Yokohamy i wtedy poznała swojego brata. Miał on wtedy 26 lat. Flame prosiła, by ten uczył ją zabijać wampiry. Opowiedziała historię jej życia w Meksyku. Choć zimne serce brata nie chciało ją przyjąć, uczepiła się go na tyle, że ten wprowadził ją w świat łowiecki przez 8 lat lepiej, niż jej ojczym przez całe życie. Uważa ona, że ma życiowy dług wobec Sorna, i nie odstępuje go na krok, nawet teraz, kiedy wydaje jej się, że jest już starą panną z kotem. Nie mieszkają razem. Nie są aż tak blisko, ale wiedzą, że mogą na sobie polegać.
Ot, cała historia Flame.

Inne wasze konta: Podam administracji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Głupota nie boli Empty Re: Głupota nie boli

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Sie 27, 2019 3:09 pm

Postać została przywrócona do gry.

Akcept.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach