Apartament nr 9

Go down

Apartament nr 9 Empty Apartament nr 9

Pisanie by Gość Nie Lut 23, 2020 5:21 pm

Apartament nr 9 F87d071b5f20a2956864fb5c1269c1c5
Opis:
Apartament znajduje się na ostatnim piętrze. Wysoki standard jak na kawalerkę. Powierzchnia: 60 mkw. Łazienka z prysznicem i wanną. Kuchnia z małą wyspą i chłodziarką wielkości szafy. Garderoba oraz mały pokój, który właściciel przemianował na serwerownię / gabinet.
Wszystkie okna są zasłonięte żaluzjami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament nr 9 Empty Re: Apartament nr 9

Pisanie by Gość Nie Lut 23, 2020 6:17 pm

Czy uwierzyliście, że Arek wyszedł o własnych siłach z Golgoty i bez żadnych przeszkód przejechał kilka kilometrów samochodem bez uprzedniej jazdy próbnej?
Jeśli nie, to macie łeb na karku. Vitali miał sporo rzeczy na głowie, a jeszcze przesłuchiwany kandydat stracił przytomność tuż po usłyszeniu, że otrzymał pracę. Młody Szlachetny nie dał się ocucić ani wodą ani zapachem krwi z woreczka, a drgawki nie mogły ustąpić. Dopiero pani ochroniarz, która zabrała przedtem rzeczy osobiste będące małym dorobkiem Arka, sprawdziła zawartość jednej z walizek i znalazła nietypowe leki. Natychmiast zostały one podane nieprzytomnemu, lecz i tak zdecydowano zabrać go do jego nowego domu. Ile mógł znaczyć taki kmiotek dla Ivano, żeby aż tak wysilać się na udogodnieniach młokosa?
W międzyczasie skontaktowano się z dotychczasowym lekarzem Otiego i dowiedzieli się, że w ostatnich tygodniach stan wampira uległ znacznemu pogorszeniu. I że od niedawna Kodoku stał się Szlachetnym. Te informacje mieli tylko Vitali i Ivano. I tak o dwie osoby za dużo.
Obudził się dwa dni po otrzymaniu posady, z podpiętą kroplówką, na miękkim, podwójnym łóżku. Zimny okład na czole moczył skronie i szyję, po której spływał nadmiar wody. Mętny wzrok zdradzał zdezorientowanie, a nerwowy kaszel - poddenerwowanie. Wnet we drzwiach zjawiła się obca, kobieca sylwetka z nowym okładem.
- Wszystko w porządku? -zapytała przejęta pielęgniarka, która ścierała nadmiar potu ze skroni chudzielca.
Wąskie usta zaciśnięte w linię skrzywiły się odrobinę. Napięte mięśnie wokół szyi zdradzały, że nie mógł nic w tej chwili mówić, poskręcane palce próbowały przyjąć na siebie kolejny atak nerwobóli. Dłonie kobiety z okładem zniżyły się w kierunku spiętego karku chłopaka. Starała się uspokoić milczącego pacjenta.
- Proszę się nie martwić, jest Pan pod najlepszą opieką.
Mętny wzrok nie patrzył się bezpośrednio na kobietę, bo myślami był przy braciach, zwłaszcza przy Fergalu. Ile by dał, żeby być zdrowym i móc go odszukać. Teraz mógł jedynie błądzić myślami za Schlechtami.
Teraz był bezużyteczny. Jak zawsze.
Krępowała go obecność kogoś obcego. Fatalnie to znosił, przecież tak mocno przywyknął do samotności. Nikt nie powinien mu przeszkadzać w dochodzeniu do siebie. Nie potrafił docenić na tę chwilę, że pielęgniarka troszczyła się o stan pacjenta przez dwie doby z rzędu. Lecz inny fakt nie uszedł jego uwadze. Obok siebie, na nocnym stoliku dostrzegł komórkę i podpięty kabel do niego. Jego wzrok ożył na ten widok, a dziewczyna widząc to pospieszyła z wyjaśnieniami.
- Pozwoliłam sobie kupić Panu ładowarkę do komórki, bo rozładowała się na amen, a nie miał Pan swojej. Może chciałby Pan z kimś porozmawiać, zanim... e-ej! Proszę się nie ruszać!
Kodoku w połowie wykładu podniósł się do pozycji siedzącej, przy tym mocno sapiąc. Za chwilę był oblany ponownie potem, ale przynajmniej mógł sięgnąć po telefon i spoglądać na niego jak w magiczny przedmiot. Kciukiem głaskał obudowę cząstki Fergala, jaka po nim została. Pielęgniarka postanowiła zostawić dziwaka sam na sam w sypialni dając mu odrobinę prywatności. Arashi wykorzystał ten moment, aby spróbować odblokować komórkę. Cztery cyfry, dziesięć tysięcy kombinacji, blokowanie się telefonu co dwadzieścia minut po trzech błędnych wprowadzeniach... gdyby nie znał klucza znalezienie hasła mogłoby mu zająć sto trzydzieści osiem dni. Prawie pół roku, to stanowczo za długo. Dlatego podszedł inaczej do zagadnienia. Palcami próbował zdjąć tylną pokrywkę telefonu, aby sięgnąć baterii i chipu odpowiedzialnego za SIMlock. Całe szczęście, że miał smykałkę do elektroniki, bo nie obyłoby się bez kłopotów. Akurat tutaj kość odpowiedzialna za blokowanie hasła znajdowała się tuż pod baterią, więc nie musiał korzystać ze specjalistycznych narzędzi. Wystarczyło paznokciem zamazać ścieżkę do chipu i voile. Udało się. Przeszperał książkę z kontaktami, aby odszukać numeru do Eliasa. Tylko tak dowie się, co się dzieje z braćmi. Nie czekając na cokolwiek wybrał połączenie, ale niestety załączyła się poczta głosowa. Zmrużył lekko oczy i zdecydował się mimo wszystko nagrać się.
- Hej... tu Arashi... -mówił szeptem, bo i tak miał lichy głos- wiem, że to trudno udowodnić, ale... znalazłem ten telefon... chciałem dowiedzieć się, czy jesteście... bezpieczni... i... i czy moglibyście... przyjść do mnie... oddałbym telefon... naprawdę martwię się o Was... nie wiem co u Was... chciałbym Was zobaczyć... oddzwońcie, jak tylko będziecie mogli...
Opadł ciężko na poduszkę chowając telefon pod kołdrą. Nie mógł narazić jedyną łączność ze swoim rodzeństwem na kradzież. Nie znał tamtej pielęgniarki, nie umiał zaufać komukolwiek. Może poza braćmi, Ivano i Vitali, ale tylko im, choć nawet Włochom nie w stu procentach. Może popadał w histerię, ale uważał, że nie powinni wiedzieć, że próbował nawiązać kontakt ze Schlechtami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament nr 9 Empty Re: Apartament nr 9

Pisanie by Gość Wto Mar 31, 2020 6:26 pm

Minął tydzień od rozpoczęcia życia na nowo. Stan zdrowia poprawił się na tyle, że nie potrzebował wózka do poruszania się, lecz z powodu niskiej odporności nie opuszczał apartamentu i pracował zdalnie. Bardzo wydajnie, bo dostał pierwsze pochwały za trafność diagnozowania błędów w archiwach i sprytne rozwiązania uzupełniające luki w danych. O ile więc na poziomie zawodowym rozwijał się, dostawał pierwsze wypłaty, o tyle nikt z rodziny nie dawał znaku życia. Elias nie odbierał połączeń, nie wiadomo czy odsłuchiwał pocztę głosową i odczytywał SMSy. Nie wiedział zupełnie, co u braci, zwłaszcza u tego, do którego przywiązał się najbardziej. Najstarszego, najbardziej upartego i krwiożerczego, ale i najbardziej oddanego i lojalnego. Tęsknił za nim cholernie i zamartwiał, czy aby na pewno nie wpadł w ręce nazistów z przeszłości.
Co jakiś czas wracał do telefonu brata, aby przejrzeć historię połączeń, wiadomości tekstowe, robił sobie jakieś notatki na boku w razie, gdyby oddał komórkę właścicielowi. Póki co słuch o nim zaginął, lecz trzeba być w dobrej wierze, i w dobrej kondycji. Bowiem dzisiaj miał zamiar iść na pierwsze poszukiwania po długiej przerwie. Leżąc w łóżku i bezwiednie klepiąc kody układał w głowie plan działania i zdecydował zacząć od jego byłego miejsca pracy. Może nadal tam robi? Oby tak, liczył na to mocno.
Czuł się na tyle dobrze, aby wybrać się na braterską misję. Zabrał ze sobą klucze do samochodu, leki, oczywiście komórkę, a to wszystko upakował do czarnej nerki przypiętej do paska. Wcześniej zdołał zakończyć pracę dla Vitaliego, więc mógł wyruszyć z czystym sumieniem w ratowaniu rodzinnych więzi.

z tematu
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament nr 9 Empty Re: Apartament nr 9

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach